• Nie Znaleziono Wyników

Władysław Stanisław Reymont wśród piewców męczeństwa Ziemi Chełmskiej

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Władysław Stanisław Reymont wśród piewców męczeństwa Ziemi Chełmskiej"

Copied!
14
0
0

Pełen tekst

(1)

Jerzy Starnawski

Władysław Stanisław Reymont

wśród piewców męczeństwa Ziemi

Chełmskiej

Acta Universitatis Lodziensis. Folia Litteraria Polonica 5, 101-113

(2)

F O L IA L IT T E R A R IA P O L O N IC A 5, 2002

Jerzy Starnaw ski

W ŁADYSŁAW STANISŁAW REY M O N T

W ŚRÓ D PIEW CÓW M ĘCZEŃSTW A ZIEM I CHEŁM SK IEJ'

P rześladow anie unitów w Ziem i Chełmskiej i Poiaskiej w dobie od pow stania styczniow ego, k onkretnie od ro k u 1866, do odzyskania przez Polskę niepodległości, jest je d n ą z najw iększych zbrodni c a ra tu dok o n an ej na naszym narodzie. Prow adzono nadal, z energią zw ielokrotnioną, dzieło, które n a obszarach położonych dalej n a w schód pow iodło się wcześniej niegodziwem u apostacie, Józefowi Siemaszce. Problem jest znany, chociaż literatura przedm iotu stosunkowo niewielka. Broszura ks. Józefa P. Bojarskiego m im o ty tu łu wiele m ów iącego C zasy Nerona w X I X wieku p o d rządem

m oskiew skim czyli prawdziwie neronowskie prześladowanie Unii w diecezji chełmskiej (Lwów 1885) daw no jest zapom niana. D zieło pow stałe p arę lat

wcześniej (1882), ale ogłoszone później, ks. Józefa Pruszkow skiego M a r­

tyrologium czyli m ęczeństwo Unii Św iętej na Podlasiu (K raków 1905, 2L ublin

1921-1922), było długo uw ażane za podstaw ow e. D opełnienie stanow ił w pewnym sensie zbiór opracow any przez H en ry k a M ościckiego Unici.

Wspomnienia z dziejów m ęczeństwa (W arszaw a 1918). D opełnienie innego

typu - bro szu ra ks. Ja n a U rb a n a TJ W śród unitów na Podlasiu (K raków 1923) to spraw ozdanie z „wycieczek m isyjnych” w 1902 i 1903 r. A u to r broszury doczekał m om entu, gdy m ógł, nie n arażając nikogo, p odać do w iadom ości, że w ysłuchał 1535 spow iedzi, udzielił 1628 osobom sak ram en tu chrztu świętego (wliczając osoby chrzczone „z w ody” przez w iernych), wybierzmował, n a podstaw ie specjalnych upraw nień, 393 osoby, pobłogosław ił 15 par. W naszej w spółczesności do tem atu w rócił T adeusz K raw czak, wydawca to m u Z anim wróciła Polska. M artyrologium ludności unickiej na

Podlasiu w latach 1866-1905 w świetle wspomnień (W arszaw a 1994).

1 Tekst zostal wygłoszony 12 m aja 2000 r. w Łodzi n a sesji inaugurującej obchody R oku Reym ontowskiego.

(3)

M iejscow ość P ratulin, w której m ieszkało około 2500 unitów , była od 1867 r. tra p io n a aż do m om entu, gdy 24 stycznia 1874 r. w ojsko rosyjskie otw orzyło ogień do tłum ów broniących cerkw i unickiej przed przekazaniem jej popom praw osław nym , kładąc na m iejscu 13 trupów , a około 180 raniąc, jest sym bolem . M ęczenników P ratu lin a beatyfikow ał papież Jan Paw eł II w dn iu 6 października 1996 r. M niej więcej to sam o stało się w D relow ie (pięciu zabitych).

W e Lwowie, w stolicy ówczesnej G alicji, pow ołano do życia kom itet pom ocy opornym ; działaczem był m. in. Ja n K asprow icz. K s. W ładysław B andurski, podów czas biskup - sufragan lwowski, później naczelny kapelan legionów Piłsudskiego, w broszurze Brońm y opornych (br. r., 1911 lub 1912 ?) pisał:

G dy katolicyzm i polskość m ają być w yrugowane i w ygładzone z tych ziem, przesiąklych krw ią polską, oprom ienionych blaskiem męczeństwa za wiarę, tych ziem p o krytych wiekowymi katolickim i świątyniam i, niepodobna milczeć, n iepodobna nie zaw ołać d o całej Polski: Zerwij się, nieszczęsna M atk o , stań w obronie dzieci, k tó re chcą oderw ać od Tw ego łona! Spiesz na ratu n ek tych, co tyle katuszy, tyle krw i rozlewu przetrw ali, aby Ci p o zo stać wiernym i i wiary Świętego Rzym skiego K ościoła K atolickiego nie zatracić2.

W literaturze pięknej spraw a Chełm szczyzny odbiła się echem przy­ najm niej w k ilk u n astu utw orach. Być m oże, iż pierw sza przem ów iła w tej spraw ie zap o m n ian a dziś literatk a zam ieszkała w Ziem i L ubelskiej, Zofia K o w e rsk a . O p u b lik o w a ła w k ra k o w sk im „P rz e g lą d z ie P o ls k i” now elę Z prawdziwego zdarzenia (1888, t. 9, s. 449-487), w ydaną tak że ró w ­ nocześnie osobno, w w ydaniach 2 -5 (1916-1927) m ającą tytuł Z a wiarę. P rzedstaw iła dzieje ciem nego chłopa, którego nieszczęsne życie i nieszczę­ sny koniec spow odow ane były staraniem o katolicki pogrzeb zm arłego syna, przym usow o zaliczonego do praw osław nych. D o ch o d zen ie swych praw , k tó ry c h nie uznaw ały w ładze kościelne i cyw ilne, d o p ro w ad ziły „ o p o rn e g o ” do skrajnej nędzy, d o obłędu: zginął w szpitalu obłąkanych rozłączony z żoną i z dziećmi. D zieje biednego Józefa B łażka zakończyła p is a rk a słow am i, że: „ je st to ty lk o m iędzy ty siącam i je d n a s k ro m n a o fia ra ” .

D ość wcześnie nu rto w ał problem unitów jednego z praw dziw ie wielkich pisarzy, S tefana Ż erom skiego. W debiutanckim tom ie Rozdziobią nas kruki,

wrony... (1896, recte 1895), w ydanym p od pseudonim em M aurycego Zycha,

pom ieszczone zostały m. in. dwie k ró tk ie now ele zw iązane z tą spraw ą:

2 Cyt. za: J. S t a r n a w s k i , M ęczeńska Ziem ia Chełmska w literaturze polskiej, „G łos Lubelski” 1939, nr 26, s. 2. Była to pierw sza ogłoszona drukiem pozycja au to ra; w ypadło ją lu zdziesięciokrotnić.

(4)

Poganin; Do swego Boga3. „P o g an in ” to chłop z P ratu lin a, k tó ry zbiegł ze

swej ojcow izny, d la u rato w an ia życia przyjął praw osław ie i - stoczył się. Podnietą d o tej kreacji m ógł być P rzew oźnik z noweli A d am a Szym ańskiego (1887). Szkic D o swego Boga przedstaw ia m ło d ą p arę, k tó ra co roku odbywa pieszą kilkudniow ą wędrówkę, by z terenu, w którym żyli pozbawieni katolickiego kultu, dostać się do konfesjonału w kościele podw arszaw skim . Epizody to krótkie. D o niedaw na było to tylko pierwsze znane św iadectwo zetknięcia Ż erom skiego ze spraw ą unii. D zienniki odsłoniły więcej. Z apoznał się pisarz z problem em unitów w Białej w 1887 r. i zanotow ał (pod d a tą 3 lipca), że chłopi tutejsi to „albo m ęczennicy albo nikczem ni” . „C hcą się m odlić do Boga [...]” - pisał dalej. „[...] C iągną ich do popów [...]. A oni, oni tak się bronią! D w a tygodnie tem u wywieziono stąd na Sybir kilkadziesiąt rodzin. N ie chcieli iść «w M oskali»” .

„A ch - wielki m ocarzu, ziemi naszej, ludu [...]. Z apom nieli panow ie, zapomnieli tw oi księża, że trzeba nie daw ać się - a tyś pam iętał, choć nie uczono cię pam iętać. I ty jeden płacisz krw ią za ideę, idziesz w Sybir, rzucasz rodzinny d ach - za ideę! Ty jeden jeszcze - wielki idealisto!” .

Po dziesięciu dniach, 12 lipca, zanotow ał pisarz w D zienniku:

U nitów złapano wczoraj w nocy, pozw olono zabrać ze so b ą 100 fu ntów rzeczy, zawleczono na stację, w epchnięto d o w agonu... O byw atele m iasta B iały są z tego rodzaju scenam i oswojeni. [...] C óż tam unici? W ielka rzecz, że zab io rą m atkę od dzieci, m ęża od żony! Przed kilkom a tygodniam i z ab ran o w nocy chłopa, nie pozw olono m u się u b ra ć naw et, pojechał bez butów ... d o O renburga. Dzieci dwoje ze strachu uciekło w las i tułało się uciekając przed „M oskalam i” . W iek X IX !4

T rafn ie n a tem at o bu nowel pisarza i jego n o tatek w Dziennikach napisał Jerzy K ądziela:

Tragizm sytuacji unitów na Podlasiu polega, w edług Żerom skiego, n ie tylko na tym , że jest to o p ó r bohaterski i beznadziejny, serdeczne przyw iązanie d o spraw y przegranej, ale także na tym , że heroizm u straceńców nie doceniają inni Polacy, naw et szlachta w tych samych okolicach Podlasia5.

Po latach Ż erom ski w prow adził opis nocnego nabożeństw a leśnego dla unitów w powieści Uroda życia (1912, część ÏI rozdz. 2). N abożeństw o

3 Obie miały pierw odruk w 1892 r. w „N ow ej R eform ie” po d krypt. M aur. Eż.: D o swego

Boga - nr 66, Poganin - nr 70. Por. St. Ż e r o m s k i , Pism a, l. 1, wyd. S. Pigoń, W arszaw a

1956, s. 189-198.

4 Cyt. za: St. Ż e r o m s k i , D zienniki, oprać. J. K ądziela, t. 4, W arszaw a 1965, s. 73, 91. Por. także: S. K a s z t e l o w i c z , S. E i l e , Stefan Żeromski. Kalendarz życia i twórczości, K raków 1961, s. 59-60.

5 Główne wartości ,,D zienników " Żeromskiego, [w:] Stefan Żerom ski. W 50 rocznicę śmierci.

(5)

odpraw ił ksiądz W olski, pokłócony z w ładzam i kościelnym i, zbuntow any przeciw hierarchii. W obec gorącej w iary lu d u p o d lask ieg o szlachetniał, rozpalał się żarliw ością, spraw ow ał kapłańskie czynności. P ostać księdza W olskiego u podobnił Ż erom ski poniekąd do społeczników , których liczną galerię otw iera w jego tw órczości d r Paw eł O barecki w Silaczce (1891), będącej debiutem a u to ra , społeczników , k tó ry c h ak cja nie zaw sze jest w ieńczona pow odzeniem . O tym bohaterze pow ieściowym napisał au to r m onografii pisarza, Stanisław Adam czew ski: „[...] skasow ał drogie pogrzeby, ograniczył aż do nędzy w łasne dochody - i stał się solą w oku proboszczów - -sąsiadów ” 6.

N astęp n y m o n o g ra fista pisarza, A rtu r H utnikiew icz, działający ju ż w naszej w spółczesności, w skazał, że ksiądz W olski „znalazł łaskę” w oczach pisarza, bo był „nieom al odstępcą i herezjarchą w opinii swej kościelnej zw ierzchności” 7. Ż erom ski, ja k pow szechnie w iadom o, nie lubił rozstaw ać się z b o h ateram i, w racał do nich w kolejnych utw orach. Był m istrzem w przedstaw ianiu przem ian duchow ych z kreacją „ k a p ita n a R ym w ida” w Echach leśnych na czele. T oteż postać w prow adzona epizodycznie w Urodzie

życia zjawiła się w pierwszym ogniwie W alki z szatanem , w Nawracaniu Judasza (pis. 1913-1914, d ru k . 1916): k siąd z W olski ja k o b ra t T y tu s,

uosobienie pokory, zjawił się w scenie, w której R yszard N ienaski odw iedził dom Braci A lbertynów w T atra ch .

Poczytna była na przełom ie X IX i X X w., zap o m n ian a ju ż doszczętnie, powieść W acław a Ż m udzkiego Bór (1899), k tó rą kiedyś w ydobyć z zap o m ­ nienia usiłow ał Ju lian K rzyżanow ski8. Bór kryje chłopca, k tó ry według ukazów carskich winien być praw osław nym . W ioska, w której rozgryw a się akcja powieści, nazyw a się Sam ow ola, co także m a w ym ow ę specjalną. K reacja lichego popa-donosiciela, k tó ry za swe podłe czyny odeb rał karę zasłużoną, jest m oże najbardziej w yrazista. Oczywiście, m im o iż powieść ukazała się poza zaborem rosyjskim (L w ów -P oznań), sporo tu nied o m ó ­ wień. T ragiczne były losy katolickiego księdza, „ zab ran eg o ” i p ra w d o p o ­ dobnie zesłanego n a Sybir, i Ignaca, którego przy końcu powieści „w zięli” . W całym u tw orze szw ankuje nieco m otyw acja; a u to r z pew nością nie przewyższy! wymienionej na p o czątk u K ow erskiej.

6 S ztu ka pisarska Żeromskiego, K rak ó w 1949, s. 41-42. 7 Żerom ski, W arszaw a 1987, s. 303-304.

8 Autor „Boru” - Wacław Ż m u d zki, „W iadom ości L iterackie” 1937, n r 52/53 (738/739), s. 14. K rzyżanow ski wskazał, że o W acławie Żm udzkim (1872-1924) milczą historycy literatury i milczał G abriel K o rb u t. Sytuacja nie popraw iła się w N ow ym K orbucie. K rzyżanow ski był jedynym historykiem literatu ry polskiej, k tó ry tę p o stać włączył n a k a rty syntetycznego opracow ania N eorom antyzm p o lski 1890-1918, W rocław 1963, s. 291, w bibliografii, oprać, przez T. Brzozow ską, s. 424.

(6)

Władysław Stanisław R eym ont wprowadził kwestię unicką po raz pierwszy w „opow ieści” M a tk a (1902)9. W iejska kobieta zm uszana do praw osław ia posunęła się do p odpalenia własnej chałupy, by jej tylko nie oddać w ręce moskiewskie; z dziećmi uciekła do lasu. Z łapana, w ywieziona n a Sybir, pozw oliła sobie z czasem na ucieczkę i n a p o w ró t do Polski. P isarz przedstaw ił dzieje kobiety owej jej słow am i, now ela je st m onologiem . W m onologu splatają się rzeczy realistyczne z cudow nym i; w edług słów opow iadającej M a tk a N ajśw iętsza u rato w ała jej dzieci. W zruszający jest m om ent, gdy m a tk a , u rato w an a, sp o tk a ła po latach swe dzieci i po wspólnej m odlitw ie wykrzyknęła z obłąk an ą radością: „U m ieją nasz katolicki, polski pacierz um ieją - umieją!” .

Pisał R eym ont M a tkę, nie będąc jeszcze w pełni zżyty z problem em Ziemi Chełm skiej; znał te okolice ja k o pisarz działający w innej dzielnicy Polski, po kilku latach stał się pisarzem Chełmszczyzny w pełnym znaczeniu tego słowa.

R ów nocześnie z M a tk ą R ey m o n ta M a ria K o n o p n ic k a ogłosiła pod pseudonimem P io tr Surm a w piśmie „T ydzień” (1902) p o em at P rzez głębinę, opisujący uroczystość 448. rocznicy unii horodelskiej, k tó ra obchodzona była w H orodle 10 października 1861 r. Inicjatorem był A pollo K orzeniow ski. Było to dla poetki wspom nienie z lat jej m łodości. M yśląc o ziem iach Rzeczypospolitej poszerzonej przez unię h orodelską, roztoczyła wizję tego, co się n a tych ziem iach w ydarzyło. W spom niała o k ru tn eg o bisk u p a p raw o ­ sławnego Siem aszkę i unitów pobitych.

W 1907 r., gdy zniesiona ju ż była w K rólestw ie cenzura prew encyjna, opublikow ała K o n o p n ic k a w „ T y g o d n ik u P o d lask im ” (n r 1) frag m en t zam ierzonego p o em atu Unici. O patrzyła fragm ent, k tó rem u udzieliła im­

primatur, m o ttem z W ergiliusza, ta k często p rzy p o m in an y m w poezji

porozbiorow ej przedrom antycznej jeszcze i w dobie rom antyzm u:

Ехогіаге aliquis nostris ex ossibus u lto r (Aen. IV 625).

O pom stę d o nieba, zdaniem poetki, w oła to, co działo się n a ziem iach zroszonych krw ią m ęczenników . Z doby dawniejszej p rzypom niany został Św. Jo zafat K uncewicz, m ęczennik X VI w. L a ta przeżyte przez a u to rk ę i przez jej w spółczesnych u pam iętnił swego ro d z a ju apel m iejscow ości będących teatrem prześladow ań: Sokołów , P ra tu lin , D reló w , W łodaw a, Łom azy10.

* Pierw odruk pod pseudonim em A ntoniego K opczyńskiego w „Ilustracji Polskiej” (1902 nry 18-20). Po lalach a u to r włączył u tw ór d o zbioru Przysięga. N owele, P o zn ań 1918, recte

1917, s. 75-102.

10 W ym ienione utw ory K onopnickiej w łączone zostały przez Jan a C zu b k a do zbiorow ego wydania P oezyj(t. 8, K rak ó w 1915, s. 189-198 Z poem atu „Unici”, s. 237-262 Przez głębinę).

(7)

Prozaik znany ju ż z szeregu utw orów , A rtur Gruszecki, ogłosił w K rakowie pod pseudonim em Józef G lad a powieść, daw no ju ż przebrzm iałą i nie stanow iącą w ybitnej pozycji w jego d o ro b k u , Oporni (t. 1-2. 1905). W ybrał okres późniejszy nieco od czasów P ratu lin a, czasy M ik o łaja II, który w stąpił na tro n w 1894 r., po A leksandrze III. N ajw iększe prześladow ania unitów były za A leksandra II. T oteż w powieści G ruszeckiego szykany w sto sunku do unitów nie przybrały barw najstraszniejszych. N ie było m ow y o m o rd ach , o zsyłkach na Sybir - jedynie o w ysiedleniu do m iasta czy do guberni piotrkow skiej.

G łów nym inspiratorem likw idow ania unii w parafii C iosna, w ówczesnej guberni lubelskiej, bardzo blisko granicy pom iędzy K rólestw em i Galicją, bo tu a u to r ulokow ał akcję powieści, był batiuszka M ichaił W ładysław owicz Solnik. W sam ym nazw isku czują czytelnicy powieści tragedię naszego n aro d u . Nie tylko ojciec Solnika, W ładysław , byl Polakiem , ale Polakiem był on sam , zruszczył się dopiero i przeszedł n a praw osław ie niedługo przed przyjęciem święceń n a p o p a w Chełm ie Lubelskim , w kuźni praw osław ia. O kazyw ał się ów paroch praw osław ny niejednokrotnie bardziej zawzięty niż rosyjscy urzędnicy, którym podsuw ał pomysły, nie zawsze doznające aprobaty. Bo też renegaci byli często nadgorliw cam i.

Przedstaw ił pisarz niewielką zbiorow ość ludzką; głów nym działaczem w śród „ o p o rn y c h ” był chłop nazw iskiem M alinow y. „ O p o rn i” pielgrzym ują przez k o rd o n graniczny do pobliskiego Leżajska; tam b io rą śluby i tam chrzczą dzieci. S poro d a się zrobić za łapów ki, w czym pośredniczy Judka Ezafow icz, „ fa k to r naczelnika” . U dało się np. uw olnić grupę aresztow anych „p o osiem rubli z każdej duszy” . Innym razem łapów ka była w iększa, bo szła d o kasy urzędnika wyżej postaw ionego. Jakieś w tym odległe echo klasycznych słów z Pana Tadeusza (Ks. IX 153-154):

Za każdą głowę tysiąc rubelków gotów ką, Tysiąc rubelków , Sędzio, to ostatnie słówko.

M a jo r P łut nie otrzym ał ogrom nej łapów ki, jakiej żądał, bo inaczej niż rokow ał potoczyły się w ydarzenia w epopei. W O pornych łapów ki były faktem . W zakończeniu powieści paro ch „dum ny i zadow olony” z tego, co osiągnął, cieszy się, że spow odow ał aresztow ania i wysiedlenia, zamknięcie kościoła katolickiego, w ystawienie po m n ik a cara, k tó ry stłum ił pow stanie styczniow e i zaprow adzał n a polskiej ziemi praw osław ie, ale nie udało się batiuszce przerw ać pielgrzym ek d o Leżajska, odbyw ających się stale. Jakaś w tym d aleka analogia do Syzyfow ych prac.

N a tym tle w ydarzeniem praw dziw ym był now y u tw ó r R eym onta. P isarz, k tóry swym debiutem książkow ym pośw ięconym „pielgrzym ce do Jasnej G ó ry ” podniósł rep o rtaż n a wyżyny sztuki praw dziw ej, a pielgrzymkę

(8)

odbył z ludem w w arunkach niezwykle prym ityw nych, k tóry zabierając się do tw orzenia Z iem i obiecanej czas jakiś pracow ał w jednej z łódzkich fabryk jako ro b o tn ik , i tym razem zadbał o to, by tem at o b ran y poznać z autopsji. „W rażenia i n o ta tk i” zebrane pt. Z ziemi chełmskiej ukazyw ały się w „T ygo­ dniku Ilu stro w an y m ” w roku 1909 (nry 28-490) i 1910 (nry 1-26); jak o pozycja osobna wyszedł utw ór w 1910 r. W tym sam ym czasie R eym ont zjawił się we Lwowie i tu, według św iadectwa krytyka, Z ygm unta W asilew ­ skiego, „opow iadał z tem peram entem o sposobie, w ja k i podróżow ał od wioski do m iasteczka, od chaty do plebanii, aby coś widzieć” 11. W trakcie pisania a u to r ud zielił w yw iadu W ładysław ow i Slizniow i. S iedząc przy biurku, mówił: „K ończę swoje W rażenia chełm skie [.··]” . P o czym dodał: „Piszę, piszę d ram at... całkiem współczesny d ra m a t - wielki d ra m a t [...]” . „[...] nie m ógłbym być Polakiem , gdybym nie wierzył w chłopa polskiego... Toć m oc, toć siła [...]” 12. W tórow ał pisarz tw órcy Wesela, w yrażającego myśl „C h ło p potęgą jest - i b a sta ” .

R ozpoczął pracę z przekonaniem o wzniosłości ludu chełm sko-podlaskiego. Rozpoczął w tym okresie, w którym zniesiona ju ż była cenzura prew encyjna w zaborze rosyjskim. Doświadczył tego w poprzedniej twórczości, doświadczył jako a u to r Chłopów: tom y I - I I pisane były w okresie istnienia cenzury, tomy III—IV w ydaw ał po jej zniesieniu13. P o zniesieniu cenzury m ogła Orzeszkowa ogłaszać w czasopism ach (od 1907 r.) cykl w ydany w książkowej postaci w 1910 r. pt. Gloria victis, m ógł R eym ont pom yśleć o utw orze poświęconym prześladow aniu unitów . Podobieństw o z Gloria victis tym wyraźniejsze, że oboje wielcy prozaicy w ybrali ja k o tem at fakty z życia naszego n a ro d u ju ż sprzed kilkudziesięciu lat: u O rzeszkow ej, k tó ra zresztą pow stanie styczniow e przeżyła, w noweli tytułow ej zb io rk u w iatr szumi o tym , co działo się n a leśnej polanie w pam iętnym 1863 r.; u R ey m o n ta n arratoram i są m ieszkańcy okolic, przez k tó re ja k o rep o rter w ędrow ał.

Perspektyw y czasowe są w yraźne. Był ju ż w czasie podróży pisarza po Ziemi Chełm skiej ukaz o tolerancji, do którego zm uszony był ca ra t w yda­ rzeniami 1905 r., ale ukaz nie d o ta rł wszędzie d o ludu nieoświeconego, a przy tym cerkw ie grecko-katolickie przem ienione ju ż n a praw osław ne nie zostały zw rócone klerow i unickiem u; fakty d o k o n an e nie zostały cofnięte, konsekwenq’e w ynikające z nich obow iązyw ały. G roziła now a klęska n a ro ­ dowa: now y p o d ział adm inistracyjny ziem p o ło żo n y ch m iędzy Bugiem a Wisłą: zam iast guberni lubelskiej i siedleckiej, tj. w yodrębnienia części

11 Reym ont we Lwowie, „Słowo Polskie” 1910, n r 107, cyt. za: Z. F a l k o w s k i , Władysław

Reymont. C złowiek i twórczość, P o zn ań 1929, s. 58.

12 Cyt. za: B. K o c ó w n a , Reym ont. Opowieść biograficzna, 2W arszaw a 1973, s. 222. 13 Por. J. P i e t r k i e w i c z , „ W ewnętrzna cenzura" w literaturze polskiej, [w:] i d e m ,

Literatura p o lska w perspektyw ie europejskiej. Studia i rozprawy, oprać. 3. Starnaw ski,

(9)

północnej i południow ej, m iały istnieć gubernie lubelska i chełm ska, a więc część w schodnia i zachodnia, przy czym gubernia chełm ska m iała być odłączona od K rólestw a i przydzielona do Rosji ja k o zam ieszkała przez praw osław nych. Czuje się w dziele R eym onta ow ą groźbę. P rzy b rała ona kształty realne ukazem carskim z 6 lipca 1912 r., a więc w p arę la t po napisaniu przez R ey m o n ta „w rażeń i n o ta te k ” Z ziem i chełmskiej. Nowy polakożerczy u k az przygotow yw any był w ciągu dziesiątków la t przez archijereja E ulogiusza w Chełm ie, wymienionego w tekście dzieła z należnym m u epitetem „sław etny” .

C hełm , który odwiedził pisarz na k ońcu swej w ędrów ki, z bryłą katedry zam ienionej n a praw osław ną, dom inującej nad m iastem , z m uzeum p raw o­ sławia, które zwiedził i opisał, w ydał m u się „złym m iastem ” . N iewątpliwie zan o to w ał to po d wpływem istniejącej ju ż noweli Z ygm unta Bartkiewicza z 1907 r., k tó ry Ł ódź ustylizow ał ja k o „złe m iasto ” .

Relacje przedstaw iane sięgają w przeszłość. P rzypom niana jest dw ukrotnie d a ta zniesienia unii (1874), opow iedziane są w ydarzenia nieco wcześniejsze naw et, najdaw niejsze z 1871 r. R elacja o nieszczęsnych K oniuszow skich ze wsi K ło d a w p arafii H orbów , którzy spalili się żywcem w raz z całym m ieniem , nie chcąc ochrzcić dziecka w praw osław nej cerkw i, do czego byli zm uszani i szykanow ani karam i, sekw estram i, k o n fisk atą żywego inw entarza w raz z o statn ią krow ą-żyw icielką, była po k ró tce opow iedziana w broszurze ks. Józefa P. Bojarskiego, wspom nianej na p oczątku14. Sucha relacja k ronikar­ ska zm ieniła się p o d piórem R ey m o n ta w opis praw dziw ie piękny.

S am obójstw a pochw alić nie m ożna. I nie m o żn a pochw alić biednej m atki z H ru d , której w 1876 r. zab ran o przym usem dziecko n a chrzest d o cerkwi praw osław nej, k tó ra dziecka swego nie przyjęła, i dziecko... zm arło. Pod wpływem nieszczęść ko b ieta w padła w obłąkanie. A le ob o k tych przykładów , k tó re a u to r opisał już nie tylko z realizm em , ale i z naturalizm em , trzeba uznać, że n a kartach „w rażeń i no tatek ” upam iętnił pisarz lud katolicki zdolny do heroizm u, do czynów wzniosłych. W zniośli byli kapłani odpraw iający msze święte ja k o tzw. „m isje” w lesie, kapłani chrzczący potajem nie i udzielający ślubów ; w zniosłe były m atk i nie oddające swych dzieci do cerkw i, wzniosła była ow a żona kow ala wiejskiego, k tó ra dla u rato w an ia zbaw ienia dusz ludzkich, dlatego tylko, aby czw orgu ludziom śm iertelnie chorym n a ospę um ożliwić przyjęcie ostatnich S akram entów , n araziła n a śm ierć dw oje swych m ałych dzieci. W yliczył R eym ont, p odobnie ja k K o n o p n ick a, męczeńskie miejscowości: Łom azy, Piszczac, Biała, H orbów , P ratulin oczywiście, i Janów. Bohaterem utw oru jest tłum ludzi, którzy opow iadają się w każdej okolicznoś­ ci, że P olakam i są i katolikam i. W yraz „o p o rn y ” znany był pisarzow i. Ale spotęgow ał go, pisał o „o pornych z o p o rn y ch ” , o „najoporniejszych” .

(10)

R ozpoczyna się cykl w spom nieniow y od opisu „m isji” , według op o w ia­ dania „p a n a R .” . W opisie mszy świętej osiągnął pisarz artyzm wysokiej klasy. Prześcignął go po kilku latach Żerom ski, ale nie w scenie „m isji” w Urodzie życia, w spom nianej już, lecz w W ietrze od m orza, w scenie, w której święty W ojciech słuchał mszy świętej odpraw ianej n a uroczysku pogańskim . W w yobraźni R eym onta „m oczary zadym iły ja k try b u larz e” , zaś „niby krze ogniste wybuchnęły serca i śpiewały” . Pisarz, który Pielgrzym kę

do Jasnej Góry przepoił unanim izm em , zestrojeniem uczuć pielgrzym ujących

w je d n ą duszę, tu opisując „m isję” ujął zespolenie w iernych w zdaniu następującym :

Jak żraJy łan, gdy weń wicher uderzy, lak pochyliły się k ornie wszystkie głowy, i jednym ruchem i z jednym westchnieniem, i uczuciem jednym tysiące padły n a kolana.

O w ydarzeniach tragicznych um iał R ey m o n t opow iedzieć w sposób prosty, n atu raln y . Z b ió r „w rażeń i n o ta te k ” p od tym względem w jakim ś sensie uprzedza Zofii N ałkow skiej M edaliony. M iał R eym ont i w innych dziełach tendencję do w ładania pow tórzeniem ja k o figurą retoryczną. T om ik

Z ziem i chełm skiej daje doskonałe przykłady posługiw ania się o d m ian ą

pow tórzenia zw aną geminatio. Zacytow ać w arto ze sceny, k tó ra się w ydarzyła w wiosce H rudy: „O tw ierać! Otwierać! - i p o chwili: R atunku! R a tu n k u !” . A n afora, figura znana dobrze z poezji, by tylko pierwsze dw a wersy liryku Słowackiego N a sprowadzenie prochów Napoleona przypom nieć, silne robi wrażenie, gdy spotkam y ten środek artystyczny w prozie. Z p ro s to tą , ale dobitnie napisał R eym ont w scenie „m isji” :

Przeszło pięć tysięcy osób czekało n a to z upragnieniem .

Byli tacy, którzy dwadzieścia mil przyszli*, przekradając się lasam i, ja k wilki. Byli tacy, których chrzczono, daw ano im śluby i zarazem chrzczono ich dzieci. Byli tacy dorośli, żonaci, dzietni, którzy po raz pierwszy w życiu widzieli mszę.

Byli i tacy, a takich znajdow ało się najwięcej, którzy za każdą mszę w ysłuchaną, za każdą spowiedź, za ochrzczenie każdego dziecka, za wzięcie ślubu, za polski pacierz i za polską książkę brali kije i całe miesiące przesiedzieli w więzieniach.

A jednak wszyscy przetrwali.

Cisi, prości, spokojni, wierni, a niezłom ni i niezwyciężeni.

D o refrenu w poezji jesteśm y przyzwyczajeni. R efren w prozie, rzadko spotykany, niezwykle silne robi wrażenie. Zjaw ił się on w epizodzie o g ro ­ madzie kobiet we wsi H rudy, któ re zbiegły w raz z dziećmi d o lasu przed wojskiem rosyjskim po to, by dzieci swych nie o ddać n a praw osław ie. Żołnierze przysłani po to, by grom adę wziąć siłą, byli pew ni, że w rócą szybko i pokpiw ali sobie słowam i: „K w oczki p o d m ię k n ą i w ró cą na

(11)

grzędy!” . A je d n a k , opisując w szeregu a k ap itó w b ó r o to czo n y przez żołnierzy w czasie w iosny, k tó ra tego ro k u była „dziw nie m o k ra , zim na i w ietrzna” , a u to r zakończył każdy a k a p it w sposób podobny:

Aie przeszedł dzień, dw a, trzy - nie powróciły. Przeszedł ca}}· tydzień i nie pow róciła ani jedna. Przeszedł drugi tydzień, nie powróciły! Przeszedł trzeci tydzień, nie powTÓciły! Przeszedł czw arty tydzień, nie powróciły'! Przeszedł piąty tydzień, nie powróciły! Przeszedł szósty tydzień, nie powróciły!

W ten sposób p o k o n ały żołnierzy, którzy z niczym odeszli. D o d ać w arto, że ten środek artystyczny zastosow ał R eym ont po la tacb z rów nym pow odzeniem , gdy w świetnej scenie balu n a p o czątk u O statniego sejmu

Rzeczypospolitej, pierwszego ogniw a trylogii historycznej R o k 1794, pow tarzał

po dw u ustępach:

A w pierw szą p arę tańczy! Sievers z p an ią O żarowską.

R eym ont, korzystając ze sw obody cenzury państw ow ej, liczył się jed n a k z rzeczyw istością otaczającą go i w liście do Jan in y K ozerskiej z 18 kw ietnia 1910 r. pisał, że: „p ioruny zostały w k ałam arzu ” i że to , czego w cyklu

Z ziem i chełm skiej opisać nie zdołał, zam ierza, „p ow etow ać” sobie w innym

dziele15. N ie p o d o b n a przypuszczać, by m iał na myśli p ow stałą niem al rów nocześnie nowelę Przysięga, w ydaną w raz z M arzycielem (1910); prze­ d ru k o w ał ją , ja k rów nież M a tk ę z 1902 r., w zbiorze Przysięga (1917).

Przysięga, niedojrzała artystycznie, zaw iera tylko d o b itn e pow tórzenie myśli

wyrażonej ju ż w cyklu Z ziem i chełm skiej: dziesiątki chłopów przysięgają, że P olakam i są i katolikam i.

Przyjęcie tom iku Z ziem i chełm skiej było w wielu kołach entuzjastyczne. A nonim ow a n o tk a w „Tygodniku Ilustrow anym ” 16 anonsow ała, że w nowym utw orze R ey m o n ta „najw yższe piękno łączy się z dobrem najw yższym ” . N a łam ach „P rzeglądu Pow szechnego” 17 pisał ks. J. Paw elski o „ślicznych o b razk ach ” , o „bohaterskich epizodach” ; konkludow ał, że „bohaterskie

15 List ogłosił piszący te słowa w „K am enie” (1954, n r 4/94, s. 39-40). 16 1910, nr 18 s. 364.

(12)

Podlasie otw orzyło przed R eym ontem now y św iat” . K ró tk a recenzja p o d ­ pisana kryptonim em L. K . w „T ygodniku M ód i Pow ieści” 18 zaw ierała pochwałę w yrażoną słowami: „Pełne grozy, tragizm u w swych prostych a wzniosłych m otyw ach opowieści [...] czyta się [...] jednym tch em ” . M łody Stanisław Pigoń, red a k to r „Isk ry ” , wyraził się pięknie: „K ażd e słowo kapie krw ią m ęczeńską i bije hym nem bohaterstw a, każde słow o boli, krw aw o boli” 19.

W Wypisach polskich d la V klasy gim nazjalnej ułożonych przez K o n ­ stantego W ojciechow skiego, przerobionych z wypisów, k tó re ongiś ułożył wespół z Franciszkiem Próchnickim (Lw ów 1922), znalazł się fragm ent z Chłopów opisujący wesele Boryny z Jagusią. Z godnie z profilem wypisów każdy a u to r włączony otrzym yw ał k ró tk ą n o tk ę biograficzną. T rzeb a z a ­ uważyć, że n o tk a sform ułow ana została za życia pisarza i przed uzyskaniem nagrody N obla. W ojciechowski podał do w iadom ości m łodzieży o Reym oncie (s. 73):

Powieść jego pt. Chłopi znana jest nie tylko w Polsce. W zruszające obrazy m ieszczą się w jego opow iadaniu pt. Z ziem i chełmskiej.

Po śmierci au to ra wypisów i po śmierci R eym onta Wypisy były wznawiane. Edycja z 1931 r. d o d ała tylko datę śm ierci R eym onta, ale nie została rozszerzona (s. 68). Znam ienne, że najw ybitniejszy w swoim pokoleniu znaw ca pow ieści polskiej, jak im był W ojciechow ski, w p ro w ad zając do lektury młodzieży fragm ent z Chłopów, z dzieła bezsprzecznie najświetniejszego, przypom niał ten drugi utw ór.

W zarysowym przedstaw ieniu sylwetki pisarskiej R ey m o n ta p ió ra Zyg­ m u n ta Falkow skiego Władysław Stanislaw R eym ont. Człowiek i twórczość (por. przyp. 11) czytam y ocenę następującą: opowieści „ ta k proste, ta k ciche, iż d opraw dy wierzyć się nie chce, aby ta k wielkie bohaterstw o dało się zam knąć w tak zwykłym codziennym słowie” , pisarz bowiem „osiągnął [...] wyżyny doskonałej p ro sto ty ” . T om ik Z ziem i chełm skiej nazw any został „arcydziełem ” .

W podręczniku M an fred a K rid la Literatura polska wieku X IX , w kracza­ jącym co nieco w wiek X X w części 5. 2 (M łoda Polska, W arszaw a 1933) i uw zględniającym tylko dzieła w ybrane, tom ik Z ziem i chełm skiej nie został pom inięty, otrzym ał (s. 134-136) rozbiór ułożony m e to d ą p ytań, zgodnie z profilem całego dzieła. Julian K rzyżanow ski w studium m onograficznym

Władysław Stanislaw Reym ont. Twórca i dzieło (Lw ów 1937) stwierdzi!

kró tk o (s. 163), że opowieści „pełne pro sto ty sięgają niejednokrotnie wyżyn praw dziw ego pato su artystycznego” .

,g 1911, n r 28, s. 15.

(13)

N a tym tle nieporozum ieniem , z którym nie w arto polem izow ać, są sform ułow ania L echa Budreckiego w „zarysie m onograficznym ” Władysław

R eym ont (W arszaw a 1953). C zytam y tu n a tem at Z ziem i chełm skiej, że to

„ u tw ó r całkow icie dyskredytujący R ey m o n ta” (s. 170), że epizody opow ie­ dziane są „m ało istotne” (s. 171), że w alka narodow o-w yzwoleńcza zastąpiona została opow ieścią o ludziach oddanych religii (s. 172). T o , co m iało być n au k ą stało się tan d etn ą publicystyką polityczną. K siążk a w yszła w tej dobie, w której w zbiorow ym w ydaniu P ism R eym onta (t. 1-20. W arszaw a 1948-1952), o p racow anym przez A d a m a B ara, p o p rzed zo n y m w stępem Z yg m u n ta Szweykowskiego, cenzura nie przepuściła Z ziem i chełmskiej,

M a tk i i Przysięgi, a z późniejszego zbioru P ęknięty dzwon nowel: Za fro n te m i Wojenko, wojenko, cóżeś ty za pani...

A u to r syntetycznego o p racow ania M łodej Polski żyjący w naszej w spół­ czesności, A rtu r H utnikiew icz, z perspektyw y już b ard zo wielu lat napisał o R eym oncie m. in.:

D o gatunków prereportażow ych należały też dwie świetne książki R eym onta, jego debiut literacki, Pielgrzym ka do Jasnej Góry (1894) oraz Z ziem i chełmskiej (1909), w strząsająca książka o tragedii unitów n a Podlasiu20.

R eym ont jak o a u to r Z ziem i chełm skiej osiągnął zdecydow anie pierwsze miejsce w śród pisarzy zajm ujących się tym tem atem . Jeden z nich tylko w k ró tk im utw orze dotrzym yw ał m u kroku: Jó zef W eyssenhoff w noweli

P od piorunami, ogłaszanej w „C zasie” w ro k u 1910 (nry 279-285), włączonej

później do zbioru Z n a j pana (1916). B ohater noweli, ksiądz W ikliński, daw ał śluby niezliczonym m łodym p aro m , chrzcił dziesiątki dzieci, a czynił to w szystko w czasie burzliw ych nocy, wtedy, gdy pio ru n y biły w ziemię, o dstraszając m oskiew skich zaprzedańców od śledzenia m łodych, p rz e k ra d a ­ jących się na plebanię, spieszących w śród grzm otów i w ichrów po święty sak ram en t m ałżeństw a lub też przynoszących dzieci dopraszające się sa k ­ ram en tu chrztu świętego. B ohaterstw o ludu stało się przyczyną m etam orfozy księdza. Z człow ieka dobrego, lecz przeciętnego, pozbaw ionego cech heroicz­ nych, stał się kapłanem o apostolskim sercu, takim , jakiego p o trzeb a było w pasterzow aniu „p o d p io ru n am i” . W tw órczości now elistycznej a u to ra jest to jed y n a pozycja trw ała, inne przebrzm iały.

L progu odzyskania przez Polskę niepodległości, w czasie, w którym w iadom e było, że w olna O jczyzna pow staje, w pierwszych m iesiącach 1918 r., pisał Ja n W ik to r cykl prozaicznych utw orów , k tó re w 1919 r. ogłaszał w czasopism ach, a w 1920 r. w ydał ja k o sw ą pierw szą pozycję książkow ą pt. Oporni. Opowieści z Podlasia (Lwów 1920). D la zebrania m ateriału udał się on, podobnie ja k ongiś R eym ont, do Ziem i Chełm skiej. O dw iedził po

(14)

drodze Lublin i Z am ość i te dw a m ia sta opisał ja k o tu ry sta. Zetknąw szy się z ludem podlaskim , począł podziw iać niezłom ność. Słuchał opow iadań „o m isjach, o m szach o d p raw ian y ch w u ro czy sk ach ” . Słuchał „m ow y ludzkiej” i „m ow y drzew w yrastających n a m ogiłach” . D o strasznych k art przedstaw ionych przez R eym onta d o d a ł m . in. opow iadanie o kobiecie, która „sk o n ała, wytrzym awszy trzy sta pięćdziesiąt rózeg” .

R ey m o n t ra z jeszcze w rócił, ju ż w niepodległej Polsce, d o spraw y chełmskiej w powieści Osądzona·, zakończył pisanie 7 stycznia 1923 r., ale już w 1922 r. ogłaszał w „Ilustracji Polskiej” , w książkow ym w ydaniu w roku następnym . Przedstaw ił n a tle spraw y unickiej, choć ju ż zelżonej, bo akcję um ieścił w ro k u „rew oluq'i” , dzieje kobiety oskarżonej niew innie i uw olnionej od zarzutu, k tó ra czuła się „ o sąd zo n a” , ten w yraz po w tarzała stale. R o zstała się z dobytkiem i oczekiw ała śm ierci. Ż yła halucynacjam i. Ten utw ór, nie w pełni udany, nie był także spełnieniem zapow iedzi w liście z 1910 r. J a k o piew ca m arty ro lo g iu m P odlasia pozostał R eym ont autorem

unius libri, tom iku Z ziem i chełmskiej.

Z w rot unius libri w sto sunku d o R ey m o n ta przyw ołuje myśl in n ą jeszcze: autor Chłopów był długo tra k to w an y ja k o a u to r unius libri. D ziś Ziem ia

obiecana jest dziełem uklasycznionym , drugim ob o k Chłopów. Ale wielki jest

również prozaik, k tóry w Pielgrzym ce do Jasnej Góry i w to m ik u Z ziem i

chełmskiej nobilitow ał rep o rtaż ja k o gatunek literacki.

Jerzy Starnaw ski

W ŁADYSŁAW ST A NISŁA W R E Y M O N T P A R M I L E S A P O L O G IS T E S D E M A R T Y R E DU S O L D E C H E Ł M

( R é s u m é )

Le sujet d u m artyre des greco-catholiques des régions Chełm et Polasie a été ab o rd é p ar tels écrivains que: M . K onopnicka, J. W eyssenhoff et S. Żerom ski. R eym ont a décrit la question des greco-catholiques en com m ençant p ar le récit L a M ère en 1902, puis d an s le reportage Du S o l de Chelm ju s q u ’au ro m an L a Jugée. D an s ses oeuvres il a m is en évidence ľhéroisme d u peuple des régions Chełm et Podlasie.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Punkty przyznaje się za każdą poprawną merytorycznie, zgodną z poleceniem odpowiedź, nawet, jeśli nie została uwzględniona w schemacie.. Wymagana jest

Punkty przyznaje się za każdą poprawną merytorycznie, zgodną z poleceniem odpowiedź, nawet, jeśli nie została uwzględniona w schemacie.. Wymagana jest

Dla przyszłej, odrodzonej Polski [odzyskania wolności] ważna jest praca, a nie walka zbrojna. To dzięki bieżącej pracy może rozwijać się nasz kraj. albo

Andrea kann nur Sport, Lernen und Ausgehen nicht unter einen Hut bringen.. Sie geht früh ins Bett, weil sie für die Schule und das Sporttraining fit

Hier können Sie noch Bäder aus der Zeit vor 2000 Jahren sehen, und viele interessante Kirchen gibt es hier auch.. Es gibt sogar ein Restaurant, wo man wie vor 2000 Jahren

Sie surfte nicht an der Küste und interessierte sich überhaupt nicht für das typisch touristische Programm, das ich am Wochenende absolvierte.. Wir liehen einen

Uczeń nadaje swojej pracy formę oficjalnego listu;. Realizuje tok argumentacyjny – formułuje

Punktów połówkowych (np. prawidłowa nazwa wspólnego składnika i brak lub błędna metoda identyfikacji) nie przy- znaje się.. Do zaliczenia odpowiedzi wystarczy