• Nie Znaleziono Wyników

"Umkehr – Versöhnung – Friede : zu einer Verantworteten Praxis von Bussgottesdienst und Beichte", Anton Ziegenaus, Freiburg-Basel-Wien 1975 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Umkehr – Versöhnung – Friede : zu einer Verantworteten Praxis von Bussgottesdienst und Beichte", Anton Ziegenaus, Freiburg-Basel-Wien 1975 : [recenzja]"

Copied!
3
0
0

Pełen tekst

(1)

Stefan Moysa

"Umkehr – Versöhnung – Friede : zu

einer Verantworteten Praxis von

Bussgottesdienst und Beichte", Anton

Ziegenaus, Freiburg-Basel-Wien 1975

: [recenzja]

Collectanea Theologica 46/4, 245-246

(2)

R E C E N Z J E

245

W tego rodzaju rozw ażan iach niepodobna było rów n ież pom inąć czy sto p a sto ra ln y ch p rob lem ów , jak na p rzykład gło szen ie sło w a B ożego, k tóre p o ­ w in n o m ieć za w sze za ośrodek C hrystusa, a za zasad ę w iern o ść u rzęd ow i n a u czy cielsk iem u K ościoła. K azn od zieja n ie m oże ty lk o w y k ła d a ć P ism o Ś w ię ­ te, a le p o w in ien jak najszerzej u w zg lęd n ia ć p otrzeby i p rob lem y sw o ich słu ­ chaczy. Z in n y ch p ro b lem ó w p astoraln ych poru szan ych przez autora n ależy w y m ien ić d zisiejszy sen s u roczystości k o ścieln y ch , w sp ó łp ra cę k a p ła n ó w i św ieck ich oraz trosk ę o ch rześcijan n iep rak tyk u jących .

C hociaż k siążka porusza rzeczy na ogół znane, m oże się jednak p rzyczyn ić do tego, ab y ch rześcija n in o w i św ieck iem u i d u szp a sterzo w i u św iad om ić p ew n e p roblem y, k tóre r z eczy w iście istn ie ją m im o, że czasam i pozostają ukryte. Pod tym w zg lęd em m oże ró w n ież w P o lsce oddać duże usługi.

ks. S t e f a n M o y s a S J, W a r s z a w a

A nton ZIE G E N A U S, U m k e h r — Versö h n u n g — Frie de. Z u e in er v e r a n t ­

w o r t e t e n P r a x i s v o n B u s s g o t te s d i e n s t u n d B eic h te , F reib u rg— B a sel—W ien

1975, V erlag H erd er, s. 324.

T eologow ie sy stem a ty czn i i p a sto ra liści p o św ięca ją d zisiaj w ie le u w a g i sp ra w ie n a w ró cen ia i p ok u ty zarów no z sa k ra m en ta ln eg o , jak i p ozasak ra- m en ta ln eg o pu n k tu w id zen ia. W ogniu d ysk u sji z n a jd u je się p rzy tym pro­ b lem , czy oso b iste i c a łk o w ite w y z n a n ie grzech ów k a p ła n o w i jest r z eczy w iście k on ieczn e, skoro n ie istn ia ło ono w p oczątkach K ościoła i d zisiaj tak że n ie jest p ra k ty k o w a n e p rzez w ięk szo ść n iek a to lick ich K o ścio łó w ch rześcijań sk ich . N iek tó rzy teo lo g o w ie u w ażają zatem , że m ożna by p rzyp isać w artość sa k ra ­ m en ta ln ą w sp ó ln o to w em u n a b o żeń stw u p o k u tn em u , w k tó ry m n ie m a in d y ­ w id u a ln eg o w y zn a n ia grzech ów , a afcsolucja u d zielan a jest ty lk o ogólnie w sz y stk im u czestnikom .

N ie ste ty teg o rod zaju próbom b ra k u je g łęb szeg o te o lo g ic z n e g o za p o zn a n ia się z zagad n ien iem i od p ow ied n iego p rzebadania źródeł czy choćby szerszego u w zg lęd n ien ia badań nad sak ram en tem pokuty, k tóre dok on ały się w ciągu ostatn ich k ilk u d ziesią tk ó w lat. A utor zam ierza uzu p ełn ić ten brak i pragnie na p o d sta w ie badań h istoryczn ych ok reślić zarów no n iezm ien ion ą isto tę s a ­ k ram en tu pok u ty, jak ró w n ież e le m e n ty , k tóre u leg a ły m o d y fik a cjo m w ciągu h istorii. D opiero b o w iem na ta k im tle m ożna w sposób tw ó rczy i od p ow ie­ d zia ln y opracow ać fo rm ę p rak tyk p o k u tn ych w d zisiejszy m K o ściele.

Z i e g e n a u s rozpoczyna od zbadania, jak w y g lą d a ła zew n ętrzn a p ostać ek sk o m u n ik i k o ścieln ej i p ogod zen ia się z K ościołem w ciągu h istorii. Z tych b adań w yp row ad za w n io sek , że sak ram en t p ok u ty posiad a ch arak ter ek le z ja l­ n y. Z arów no b o w iem zob ow iązan ie do p rak tyk p ok u tn ych , jak i pogodzenie g rzeszn ik a z K o ścio łem są w y d a rzen ia m i, k tóre o d b yw ają się w ram ach in s ty ­ tu c ji k o ścieln ej za p o śred n ictw em p rzed sta w iciela p o siad ającego szczeg ó ln e u p ra w n ien ia u rzęd ow e i ch aryzm atyczn e. W h istoryczn ym szk icu autor po­ tw ierd za rów n ież o g ó ln ie p rzy jęty pogląd, że p ierw o tn a pokuta n osiła ch arak ­ ter jed n orazow y, p rzy czym K o śció ł stop n iow o, a le sto su n k o w o dość szybko w 6-tym i 7-m ym w ie k u p rzeszed ł od jed n orazow ej p o k u ty k an on iczn ej do w ielo k ro tn ej p ok u ty p ry w a tn ej.

D użo u w a g i p o św ię c a Z i e g e n a u s p o sta n o w ien io m S o b o ru T ryd en c­ k ieg o o p ok u cie i p od d aje d y sk u sji w artość teologiczn ą poszczególn ych k an o­ n ó w . N ieza leżn ie od teg o , że n iek tó re z n ich n ie są d ogm atam i, w y ra źn ą in te n ­ cją soboru b yło o k reślen ie sak ram en tu p ok u ty jako ak tu sąd ow n iczego, w k tó ­ ry m sęd zia m u si sp ra w ę znać, a zatem u ły szeć in d y w id u a ln e w y zn a n ie grze­ chów .

P o ty ch h istoryczn ych rozw ażan iach zajm u jących w ięk szo ść książk i autor stara się ok reślić isto tę i sp e c y fik ę sa k ram en tu pokuty. W idzi ją w sa k ra ­ m en ta ln y m ak cie są d o w n iczy m , k tóry jest zarazem u ła sk a w ie n ie m grzesznika, a ta k że sp ra w ia u czestn ictw o w ta jem n icy osąd zen ia C hrystu sa i w Jego

(3)

246 R E C E N Z J E

z m a rtw y ch w sta n iu . W szy stk ie te d an e h isto ry czn e i d ogm atyczn e sp raw iają, ż e autor w sposób zd ecy d o w a n y w y p o w ia d a się za tezą o k on ieczn ości in te ­ gra ln eg o w y z n a n ia grzech ów . Z teg o te ż p u n k tu w id z e n ia zap atru je się na a b so lu cję g en era ln ą , której m ożna u d zielać zgodnie z ró żn y m i o św ia d czen ia m i K o ścio ła jed y n ie w w y ją tk o w y c h w y p a d k a ch i w razie m o ra ln ej n iem o żliw o ści w y zn a n ia grzech ów , przy czym za w sze p ozostaje o b o w ią zek poddania grze­ c h ó w w ła d zy k lu czy , g d y to się okaże m o żliw e. N a b o żeń stw a p o k u tn e zatem z g en eraln ą ab solu cją n ie m ogą być norm aln ym środ k iem odp u szczen ia grze­ c h ó w ciężkich , ch ociaż au tor uzn aje ich p o ży tek , a n a w et k on ieczn ość oraz n ie m a n ic p rzeciw tem u , aby w ciągu ich trw a n ia u d zielan o ab solu cji z g rzech ó w p ow szed n ich .

K sią żk a jest p rzyk ład em rozsądnej teo lo g iczn ej sy n te z y , k tórych zaczyna s ię dziś u k azyw ać coraz to w ięcej. In teg ru je ona n iem a l w sz y stk ie problem y, p o sta w io n e w tej d zied zin ie przez w sp ó łczesn ą teo lo g ię, a le u n ik a skrajności n iek tórych w y p o w ie d z i i d aje rozw iązan ia w p ełn i zgod n e z nauką K ościoła. O dpow iedź ta je s t ty m cen n iejsza , że opiera się .na gru n tow n ym zbadaniu źró d eł teologiczn ych .

ks. S t e f a n M o y s a SJ, W a r s z a w a

J o se f B L A N K , B ernhard W ELTE, G e s c h e n k t e Z eit . M e d i ta t io n e n , F reib u rg— — B a se l— W ien 1975, V e r la g H erd er, s. 69.

W śród liczn y ch g ło só w , u siłu ją cy ch dokonać a n a lizy d zisiejszy ch czasów i sięg a ją cy ch po ostre i w y m o w n e środki w y ra zu , n in iejsza k siążeczk a o cza­ s ie m oże się w y d a ć m ało e fek to w n a i n iep ro d u k ty w n a . Z aw iera ona d w ie m e d y ta c je , k tó ry ch a u to ra m i są z a słu żen i n a p o lu te o lo g ii m y ś lic ie le : B e r n ­ hard W e i t e , p oru szający się po ślad ach H e i d e g g e r a filo z o f r elig ii z F r y ­ b urga i J o sef B l a n k , autor cen ion ej p racy o c h ry sto lo g ii Ja n a E w a n g elisty

K r is is (F reiburg i. Br. 1964), a przy ty m w sp ó łp ra co w n ik R u d olfa S c h n a c -

k e n b u r g a .

Ż y jem y w cza sie i d ośw ia d cza m y go pośred n io n a k ażd ym kroku, s tw ie r ­ dza W e i t e , a jed n ak n ie p o św ięca m y m u n a leży tej u w agi. B rak nam czasu na a b stra k cy jn e, jak m ó w im y , rozw ażania. C zy jed n ak r e fle k sja nad tym , czym je s t czas, n ie m o g ła b y nam pom óc w zro zu m ien iu p rzyczyn tego para­ d ok saln ego stanu, k ie d y to m ó w im y o brak u , n ie in te r e su ją c się ty m , czego nam brakuje? M ed ytacja u zm y sła w ia w p ierw szy m rzęd zie, że to, co w y d a ­ w a ło się o c z y w iste , w c a le ta k ie n ie jest. Z d ziw ien ie jest p oczątk iem filo z o fo ­ w an ia. D opiero w te d y , g d y u siłu jem y w y ja śn ić so b ie isto tę czasu, sta je m y w o ­ b ec zagad k i, k tórą w y ra ża zd a n ie A u g u s t y n a : „G dy n ik t m n ie n ie p yta, w iem dobrze (czym jest czas), gd y zaś k to ś m n ie p yta i p rób u ję to w y ja śn ić, w ó w cza s n ie w ie m ” (W y z n a n i a X I , 14).

W ychodząc od cod zien n ego d o św ia d czen ia czasu, w k tó ry m n ie w y d a je się on sta n o w ić żad n ego p rob lem u , n a p otyk am y w sp o m n ien ie c h w il, szczególn ych m om en tów , w k tó ry ch doszło do gło su in n e d o św ia d czen ie: coś, co zapiera od d ech , co k o n cen tru je n a sze p rzeży w a n ie w jed n y m p u n k cie. M oże to być d o św ia d czen ie p rzep ełn ia ją ceg o w sz y stk o szczęścia lu b o b ezw ła d n ia ją ceg o str a ­ chu; zap om in am y „na m o m en t” o całej naszej p rzeszło ści i p rzyszłości, bo w szy stk o zbiega się w o w y m n a d zw y cza jn y m „teraz”. P rzyd arzają się nam ta k ie c h w ile, g d y żeg n a m y — na za w sze — k ogoś drogiego: n igd y n ie jest p rzyjaźń ta k in te n sy w n ie ob ecna, jak w m o m en cie pożegn an ia. D ozn ajem y tego w ob ec śm ierci, w ob ec za k oń czen ia ja k iejś ca ło ści, która oto raz jeszcze streszcza się w za g ęszczen iu w szy stk ich p rzeszłych elem en tó w . A le te „nie­ za p o m n ia n e” c h w ile u leg a ją jed n ak zap om n ien iu : n o rm a ln y b ieg czasu sp ła sz- dza je, i to, co b y ło w y ra zem in n ego, w y p ełn io n eg o czasu, u stęp u je, odchodzi w p rzeszłość. W szelk a p rzyszłość zn ajd u je u jś c ie i p rzech o w a n ie w p rzeszło ­ ści; przeszłość je s t ty m w y m ia rem czasu, k tó ry p o ch ła n ia w sz y stk ie in n e. M y­ śle n ie sta je b ezrad n e w o b ec teg o od chodzenia, k tó re m u s ię w y m y k a . B y

Cytaty

Powiązane dokumenty

Stawia też tezę, że w y ­ wodzący się z dogmatycznej postawy religijnej Norwida mesjanizm sprawia, iż motyw korony cierniowej w całości obrazu dominuje nad

Autorka omawia charakterystyczne dla polskiego dekadentyzmu motywy, wyznaczniki estetyczne i chwyty.. BP/104/115

Bardzo ważnym środkiem dowodowym i perswazyj­ nym, wykorzystywanym przez polemistów jezuickich, jest ethos narratora-prezentera kształtującego postawy i zachowanie

w kasynie katolickim w Królewskiej Hucie wokół Karola Miarki powstał ze­ spół, który stworzył zaczątek polskiego teatru ludowego.. przy wielu parafiach powstawały

Autor zauważa, że teorię Żółkiewskiego cechuje redukcjo­ nizm: uwtórnienie funkcji semiotycznej w stosunku do rzeczowej, a tym samym kultury symbolicznej w

[r]

W czasie przebywania zmarłego we wsi nie pito wody ani nie myto się wodą, która stała w domu przez noc.. Inne praktyki to ustawianie wody konającemu koło głowy, aby

Być może Autorzy starali się w tych miejscach, w możliwie naj- szerszym zakresie, wprowadzać wątki odnoszące się do samej miejscowości, ale nagromadzenie aż tak znacznej