• Nie Znaleziono Wyników

View of Stanisław Witkiewicz’s Letters to Jan Stecki 1901-1904

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "View of Stanisław Witkiewicz’s Letters to Jan Stecki 1901-1904"

Copied!
10
0
0

Pełen tekst

(1)

STANISŁAW FITA

LISTY ST A N IS Ł A W A W ITK IEW ICZA DO JA N A STECK IEG O

1 9 0 1 - 1 9 0 4

W roku 1979 W ydawnictwo Literackie w Krakow ie opublikow ało obszerny

tom L isty o stylu zakopiańskim 1892-1912. W okół S ta n isła w a W itkiew icza . Jest

to pierwsza część zaplanowanej chyba na kilka tom ów edycji L is ty S ta n isła w a

W itkiew icza i jeg o ko respondentów , która - jak dotąd - nie jest konty n u o ­

wana. Zbiór ponad 350 listów różnych osób, w tym również sam ego W itk ie ­ wicza, zgromadził, opracował oraz opatrzył w stępem i kom entarzem M ichał Jagiełło.

Książka w sposób wielostronny dokum entuje batalię o polski styl n aro­ dowy, zapoczątkowaną przez Stanisława W itkiewicza u schyłku p rz ed o stat­ niego dziesięciolecia XIX wieku. Źródło odrodzenia polskiego stylu w ró ż­ nych dziedzinach sztuki zobaczył on w stylu zakopiańskim , odznaczającym się oryginalnymi i niepowtarzalnym i cecham i, w idocznym i w b u dow nictw ie, wyposażeniu wnętrz, ornamentacji chat góralskich, przedm iotów codziennego użytku, mebli, slrojów itp.

Sztukę góralską uważał W itkiewicz za twór czysto rodzimy, prapolski, który mógł przetrwać tylko na Podhalu ze względu na położenie geograficzne i warunki ukształtowania powierzchni tego regionu. Podhale było w sposób naturalny odcięte od szlaków, którymi docierały do Polski obce prądy. Rodzimy charakter miała zachowana tam „kultura d rz e w n a ” w przeciw ieństw ie do „kultury m urow anej”, która była w ytw orem „ogólnoeuropejskiej cy w ili­ zacji”, synonim em kosmopolityzmu.

W itkiew icz z dezaprobatą przyjm ow ał upow szechnianie się w b u d o w n ic ­ twie, zdobnictwie i różnych dziedzinach sztuki użytkowej naśladow nictw a obcych w zorów stylowych, które również kształtowały upodobania estetyczne polskiego społeczeństwa. Pragnąc przeciwstaw ić się tym, niezdrow ym jeg o zdaniem, tendencjom, rozpoczął wielką batalię o w skrzeszenie „polskiego stylu” . Ten styl dostrzegł właśnie na Podhalu, toteż czynił w szystko, b y go

(2)

sp o pularyzow ać, pokazać jego rzeczywiste walory, przekonać o jego wartości j a k najszersze kręgi zwłaszcza polskiej inteligencji.

W ystąpienia W itkiewicza wywołały duże zainteresowanie i szeroką dysku­ sję. W różnych zakątkach podzielonego kraju powstaje zapotrzebowanie na now e obiekty budow ane w „polskim stylu”. W itkiewicz, który w praktyce dał początek stylowi zakopiańskiem u w projektach willi „K oliba”, „Pod Jed lam i” i innych, zaczyna otrzym yw ać m nóstwo zamówień. Dzięki temu budownictwo w tym stylu wkracza na różne tereny.

W roku 1901 zw rócił się do W itkiewicza z prośbą o sporządzenie projektu dworu m urow anego w stylu zakopiańskim Jan S t e c k i (1871-1954), zie­ mianin i działacz społeczny z Lubelszczyzny, zamieszkały wówczas w rodzin­ nym majątku swej m ałżonki, Marii z W ołk-Łaniew skich, w Bronicach. Dwór miał stanąć w Łańcuchow ie koło Łęcznej. W itkiewicz - zadowolony z pow o­ du każdego podobnego zamówienia - był tą propozycją szczególnie zaintere­ sow any i uszczęśliw iony. Przede wszystkim dlatego, że po wcześniejszych, niezbyt udanych próbach miał tu być zastosowany styl zakopiański do kon­ strukcji m urowanej. Udana realizacja projektu mogła stać się czynnikiem zachęcającym innych do podobnych inicjatyw budowlanych.

W spom niany na wstępie tom zawiera 11 listów Jana Steckiego do S tani­ sława W itkiewicza z lat 1901-1904, przechow yw anych w zbiorach Muzeum Tatrzańskiego w Z a k o p a n e m 1. W Bibliotece Uniwersyteckiej Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, posiadającej archiwum Jana S teckiego2, wśród korespondencji właściciela znajduje się 5 listów Stanisława Witkiewicza (sygn. 1212), które stanowią odpowiedzi na niektóre ze w spom nianych listów.

' t • 3

W szystkie one dotyczą realizacji projektu dworu w Ł ań c u ch o w ie'. Stanowią w ięc uzupełnienie korespondencji ogłoszonej w tomie L isty o stylu za ko ­

p ia ń sk im .

C hoć dotyczą one problem atyki ściśle architektoniczno-budow lanej, są rów nież d o kum entem świadom ości artystycznej autora N a p rzełęc zy, je go kon­ cepcji odrodzenia „stylu polskiego” , którą głosił i realizował w projektach architektonicznych, w m alarstwie i zdobnictwie, a także w twórczości lite­ rackiej i krytyce artystycznej.

1 L is ty o sty lu za k o p ia ń sk im 1 8 02-1012. K rak ó w 1979 s. 315-331.

2 K a talo g rę k o p isó w ze z b io ró w Jana S teck ieg o p rzech o w y w an y c h w B ib lio tece K U L o pracow ała o raz p o p rz e d z iła źró d ło w y m w stępem H elena Z iółek: A rc h iw u m J a n a S te c k ie g o (K a ta lo g rę ko p isó w ). „A rch iw a, B ib lio tek i i M uzea K o ścieln e". T. 57. L ublin 1988 s. 331-447.

3 O a rc h ite k tu rz e lego dw oru z o b .: A. K u r z ą t k o w s k a . „ Z a k o p ia ń sk ie ” d zie ło S ta n isła w a W itk ie w icza p o d L u b lin em . „ B iu lety n H istorii S z tu k i” 1980 z. 1 s. 99-102.

(3)

STANISŁAW WITKIEWICZ

LISTY

1.

Zakopane, 19 marca 1901

Szanowny Panie

Rzeczywiście, w obec pow szechnego zainteresowania się stylem z a k o p ia ń ­ skim, wobec mnóstwa żądań takich ja k S zanow nego Pana, zadziw iającym jest, iż dotąd nie zajęli się tym architekci, że sprawa ta nie jest dotąd unorm owaną, że nie ma ludzi fachowych, którzy by ułatwili ugruntow anie się tej myśli.

T ym czasem więc musimy radzić ja k można.

Otóż niech S zanow ny Pan będzie łaskaw w ysłać mi szkic planu takiego, jaki odpowiada Pańskim potrzebom , ze w sk az an iem mniej więcej ścisłych wym iarów w metrach. Na podstawie tego szkicu, m oże trochę z m o d y fik o w a ­ nego ze względu na konstrukcyjne warunki naszego stylu, i zresztą ze względu na to, że pewne potrzeby w ygody i higieny m ogą ujść uw agi S z a ­ nownego Pana, ja zrobię szkic domu i przyszlę do ostatecznego porozum ienia się.

Plany domów drewnianych, o ile mogę dla w ykonania ich posłać górali, robię sam, gdyż górale znając konstrukcję, jaka w śród nich dotąd używ ana i pracując dłużej ze mną, nie potrzebują szczegółow ych rysunków, p rz ek ro jó w itd. Tam jednak, gdzie trzeba budowę przeprow adzić za pom ocą m iejscow ych cieśli lub, ja k u Szanow nego Pana, trzeba ją w ykonać z m uru, potrzebne są rysunki, opracowane szczegółowiej i przez fachowego budow niczego.

Otóż ja (za moje szkice planów nie biorę żadnego w ynagrodzenia) ciesząc się za każdym razem, ilekroć otrzym uję list taki, j a k S zanow nego Pana, i o ile mogę stara ją c[!] się uczynić mu zadość. B udow niczy jed n ak lub majster, który wykona z moich szkiców techniczne rysunki, musi b y ć w ynagrodzony. Jeżeli więc S zanow ny Pan zgodzi się ostatecznie na moje szkice, poproszę bawiącego tu budow niczego o narysowanie przekrojów itd. i warunki jeg o Szanownemu Panu przyszlę.

(4)

Cieszę się bardzo na myśl, że w okolicy N a łę czow a1 stanie taki wzór stylu zakopiańskiego - przyczyni się to na pewno do wprowadzenia polskiego budow nictw a w nałęczowskich willach, o czym zresztą marzy mój przyjaciel, dr P uła w ski2. W Lubelskiem robiliśmy plany na plebanię dla ks. Mazurka w parafii D y s3 - m urowaną, i dla pp. Kleniew skich z Kluczkowic4 plany na dom gościnny drewniany.

Styl zakopiański daje się doskonale zastosow ać w murze. Już w roku [18]92 zbudow ano wielki dw ó r m urowany u hr. Reya w Przyborowie pod T ar­ n o w e m 5. Były to początki, wiele od tego czasu przybyło i doświadczenia, i w ilości i jakości form zaszedł ogrom ny postęp. Z wielką też skwapliwością odpow iada m Szanow nem u Panu.

Kwestia zastosowania stylu zakopiańskiego do muru jest dotąd dyskuto­ wana. Dla mnie nie ma w niej żadnych wątpliwości ani zawiłości i praw dzi­ wą radość będę miał, jeżeli dwór Szanow nego Pana stanie. Fakt najdobitniej przekona tych, którzy jeszcze wątpią.

1 Jan S leck i z w ró c ił się do W itk iew icza z prośbą o w yk o n an ie projektu dom u w stylu zak o p ia ń sk im w liście pisanym 11 111 1901 r. w B ronicach niedaleko N ałęczow a. Był to m ajątek ro d z ic ó w je g o żo n y , M arii W o łk -Ł an iew sk iej. P o n iew aż w liście nie o k re ślił m iejsca, w którym z a m ie rz a ł z b u d o w a ć dom , W itk iew icz p rzy p u szc zał, że m iał on sta n ąć w B ronicach lub najbliższej o k o licy .

2 A n to n i P u ław sk i (1 8 5 6 -1 9 3 2 ), lek arz S zp itala D zieciątk a Je zu s w W arsz aw ie, w latach 1899-1908 d y re k to r Z a k ła d u L eczn iczeg o w N ałęcz o w ie, w sp ó łz ało ży ciel am b u lato riu m dla w ło ścian , D om u L u d o w eg o i m u zeu m , sz k o ły dla dzieci w iejsk ic h w N ałęcz o w ie. K ąpieli T anich im. B olesław a Prusa w e w si C harz.

3 D ys (w e d łu g ó w cze sn ej pisow ni: D yss) - w ieś poło żo n a 8 km na p ó łn o c od L ublina, od X IV w. sie d z ib a p arafii rz y m sk o -k a to lic k ie j. Ó w czesny w ik ary , ks. F ran ciszek M azurek (1 8 6 6 -1 9 0 4 ). zw ró cił się do W itk ie w ic z a z prośbą o p ro jek t p leb an ii w liście z 8 sty c zn ia 1899 r. (zo b . rów nież je g o list do W itk ie w ic z a z 20 lutego 1899). S ty lem z a k o p iań sk im zain te re so w a ł się on po ob ejrzen iu w dom u K len iew sk ich w K lu czk o w ica ch „fo to g rafii rzeczy w sty lu z a k o p ia ń s k im ” (L is ty o stylu za k o p ia ń sk im , s. 2 8 0 -2 8 1 ).

4 K le n ie w sc y - Jan K len iew sk i (1 8 4 5 -1 9 1 8 ) i je g o żona M aria z Ja ro ciń sk ich , w łaściciele dóbr z ie m s k ic h w o k o lic a c h O pola L ubelskiego; m ajątek ich zn ajd o w ał się w K lu czk o w icach . Pałac w y sta ­ w io n o tam w p ierw sze j ćw ierci X IX w ., a ro zb u d o w an o w ed łu g pro jek tu a rch itek ta K onstantego W o j­ c ie c h o w sk ie g o w o sta tn ic h latach ubiegłego stu lec ia . Była tam b ib lio tek a w sty lu z a k o p iań sk im w edług p ro je k tu S ta n isła w a W itk ie w ic z a . (Z ob. listy M. K leniew skiej do W itk iew icza z 9 IX 1899 - 26 III 1900). W liśc ie z 26 III 1900 p isa ła : „S zafy b ib lio teczn e w y szły b. p ięk n ie, h arm onijnie - nie gorzej, ja k d u sz a so b ie p o p rzed n io w y m a rz y ła ” . (L isty o sty lu za k o p ia ń sk im s. 292).

5 M ik o łaj R ey (1 8 6 6 -1 9 3 2 ), w łaściciel m ajątk u w P rz y b o ro w ie pod T arn o w e m , dla którego W itk ie w ic z p ro je k to w a ł now y dw ó r w sty lu zak o p iań sk im . W liście bez daty p isa ł R ey do W itk iew icza:

„Ś lic z n ie d zięk u ję za sz k ic e i tak ła sk a w ie udzielone mi o b ja śn ie n ia , z których zaczynam pojm ow ać styl g ó ra lsk i, dla k tórego ty le sy m p a tii czu ję i mam p rześw ia d czen ie, że k ierunek dany mu przez Pana ma w ielk ą p rz y sz ło ść i z n acz en ie d o n io słe w p rzek sz ta łc an iu naszych budow li w rodzim ym sw ojskim k ie ru n k u ” . (L is ty o sty lu za k o p ia ń sk im s. 259. - W ydaw ca nie m ógł u sta lić dokładnej d aty tego listu i w c z e śn ie jsz e g o , o k re ślił j ą tylko: „przed 1900 r.” ).

(5)

Proszę przyjąć w yrazy szacunku i życzliwości, a zarazem zapew nienie, że list Szanownego Pana mnie i w szystkim przyjaciołom tej sp ra w y zrobił rz e ­ telną radość

Stanisław W itk iew icz

2.

Zakopane, 12 lipca 19011

Szanowny Panie!

Proszę darować! Ponieważ w liście sw oim Szanow ny Pan pisał, że plany potrzebne są na listopad, nie spieszyłem ze szkicam i i z całą tą spraw ą, a tymczasem zostawiłem Pana w niepew ności2. Proszę darow ać i nie zrażać się tym do samej idei wytworzenia polskiego stylu w budow nictw ie.

Naturalnie, że żądanie Szanow nego Pana, by rozkład w e w n ętrzn y był ści­ śle zachowany w edług przysłanego planu musi być spełnione. S ądzę jednak, że rozkład górnych, gościnnych pokoi m oże być zm ieniony nie naruszając dołu, o który zapewne głównie Szanow nem u Panu idzie.

Chcąc zachować proporcje, zatem charakter budow y czysty, nad głów nym korpusem wypadałoby zrobić dach nadzwyczaj wysoki. Otóż, p rz ez inny ro z ­ kład tych pokoi gościnnych, nic nie ujm ując z ich w ygody i nie naruszając dołu, można tego nadmiernego rozbudowania dachu uniknąć. Zresztą szkice, które niebawem Szanow nem u Panu przeszlę, wyjaśnią tę rzecz dokładnie.

Jeszcze raz najmocniej Szanow nego Pana przepraszam za zw łokę w o d p o ­ wiedzi i proszę o przyjęcie w yrazów szacunku i życzliw ości, z jakim i p o ­ zostaję

Stanisław W itkiew icz Pan Stefan Ż erom ski3 polecił mi przesłać ukłony Szanow nem u Panu.

1 Je st to od p o w ied ź na list S teck ieg o z 25 III 1901 r.

2 S teck i trzy k ro tn ie przy p o m in ał W itk iew iczo w i sw oją prośbę (w listach z 16 V I, 25 V I i 15 V II). W dw óch o statnich w y ra ż a ł z a n iep o k o jen ie brakiem o d p o w ied zi, zw ła sz c z a że w liśc ie z 26 V 1901 r. przekazał „m ateriały i w skazów ki n iezb ęd n e do zro b ie n ia sz k ic ó w d o m u ” . (L is ty o sty lu za k o p ia ń sk im s. 319).

(6)

3.

Zakopane, 10 września 1901

S zanow ny Panie!

S tosow nie do życzenia Szanow nego Pana, żeby w niczym nie zm ieniać rozkładu mieszkania na dole, starałem się górę ułożyć tak, żeby zachowując tę samą ilość pokoi i różnych potrzebnych dla w ygody zakątków, pogodzić ją z konstrukcyjnym i w ym aganiam i i charakterem zakopiańskiego stylu. Dom przy tej kombinacji wygląda tak, jak przedstawiają załączone szkice strony zachodniej i południowej.

N aszkicow ałem kolorem, jakby w yglądał dom z cegły licowej z obram ie­ niami, w ę gła m i, słupam i gankow ym i z kamienia lub w ypraw y cementowej. Tam w Lubelskiem macie panowie śliczny wapień, z którego zbudowany jest K azim ierz nad W isłą, wapień łatwy dó obróbki i nadający się do takiego celu. M oże by można było go użyć.

Pan P ra u s1 obejrzał starannie te wszystkie szkice i plany, które mi S za­ nowny Pan przysłał. To, co S zanow ny [Pan] przewiduje, że fundamenta trze­ ba będzie w zm ocnić raczej, i dla pana Prausa jest koniecznością, oprócz mocy chodziłoby i o nadanie im kształtu szkarpy, ak to S zanow ny Pan widzi na ry­ sunku.

Jedyna zm iana, jaką proponuję w Pańskim planie, jest zrobienie z części biblioteki tak zw anego p r z y ł a p a2, nadzwyczaj w dzięcznej i wygodnej formy w erandy, co Szanow ny Pan zauw aży na rysunku.

W raca ją c jeszc ze do dalszego rozkładu, muszę zwrócić bądź co bądź uw a­ gę S zanow nego Pana na nieduże niedogodności. Pokój sypialny ma wejście

d o g o ś c i n n e g o , albo też naokoło przez gotowalnię, drugi sypialny

i garderobę, stąd mogą być bardzo niewielkie niedogodności. Kąpiel i klozet

s ą c i e m n e . Dalej kancelaria ma wejście z kredensu, zatem wszyscy

interesanci muszą iść tam tędy, w puszczając i specjalny zapach kredensu i nieunikniony w nim hałas. Czy nie lepiej by było z sypialni zrobić wyjście na korytarz poszerzając klozet lub um ieszczając gdzie indziej. Do kancelarii

1 K saw ery P ra u s - b u d o w n iczy , z którym w sp ó łp ra c o w a ł W itk ie w ic z z le c a ją c mu tech n iczn e ro z ry so w a n ie sw y ch p ro je k tó w . B ył on m .in. budow niczym D w orca T a trz a ń sk ie g o i w sp ó łp raco w a ł przy w z n o sz e n iu sa n a to riu m p rz e c iw g ru ź lic z e g o B ro n isław y i K azim ierza D łuskich w Z akopanem .

(7)

zaś zrobić w ejście z rozszerzonej ścianki znajdującej się przy kredensie. Pan Praus boi się czy te pokoje sypialne przy ich wielkości, tylu ścianach z e ­ wnętrznych, zwłaszcza w tyin, w którym znaczna część ściany północnej jest nie osłoniona, boi się czy nie będą zimne. Tych kilka u w a g posyłam do roz­ wagi Szanow nego Pana, nie wdając się w bardziej szc zegółow y rozbiór.

Co do kosztów wykonania planu pan Praus oblicza, że za: 4 elew acje, p la ­ ny fundamentów, pierwszego i drugiego piętra, dachu i szc zegółów niektórych opracowanych w większym formacie będzie mu się należało 400 florenów austriackich.

O tym, co Szanow ny Pan postanowi proszę łaskaw ie z a w iadom ić albo mnie, albo też pana Prausa, który w danym razie na 20 listopada plany wygotuje.

Niezmiernie będę się cieszył, jeżeli dobra myśl i chęć S zanow nego Pana urzeczywistni się i w Lubelskiem stanie dw ó r naprawdę polski.

Proszę przyjąć wyrazy szacunku i życzliwości, z jakim i pozostaję

Stanisław W itkiew icz

4.

Zakopane, 11 stycznia 1902

Szanowny Panie!

Jeżeli Szanowny Pan nie ma dotąd elewacji swego dom u, to jedynie przeze mnie - właściwie przez to, że ten sam styl polski nie ma jeszcze ustalonych szematów i wobec naszego celu, do którego musi być z a sto so ­ wany, musi też się go odpowiednio nagiąć, nie zatracając je d n a k ż e nic z charakteru. Pan Praus jest doskonałym technikiem , ale nie jest architektem w znaczeniu zdolności konstrukcyjnej, zresztą nie jest tak obeznany ze stylem zakopiańskim, ja k ja np.

Otóż po narysowaniu w odpowiedniej skali z moich szkiców przez niego elewacji zabrałem się do nich na nowo dla opracowania szczegółów i w y p ró ­ bowania wszystkich pierw szy raz stosowanych w m urze pierw iastków . D latego też kończę właśnie kolorowany plan, na którym uw idoczniony jest efekt p o ­

(8)

łączenia cegły i szarego kamienia albo wyprawy. Za parę dni wszystko będzie odesłane.

M iałem zam iar prosić Szanow nego Pana o pozwolenie wystawienia tych p lan ó w na w ystaw ie Tow. Polskiej Sztuki S to so w an ej1, którego jest Pan członkiem , ale to by przewlekało sprawę - zrobimy fotografie, które będą daw ać pew ne w yobrażenie o tym, jak budowa została przeprowadzona.

R uch w kierunku rozwinięcia tej sprawy jest tak gwałtowny, że każda poczta przynosi nowe żądania. Od sukni balowej do kościoła - wszystkiego ludzie żądają, a gdziekolwiek stanie jeden dom, staje się wzorem i rozsad- nikiein dalszego rozwoju. Nie w ątpię też, że dw ór Szanow nego Pana będzie takim ogniskiem prom ieniejącyfm ] na Lubelskie, które i tak ju ż jest bardzo tyin zainteresowane.

R ozstrzygnięcie w murze, które dla sceptyków wydaw ało się niemożliwym, skoro raz będzie zastosow ane, gw ałtow nie posunie naprzód sprawę stylu.

Polska za lat sto - nawet za kilkadziesiąt - będzie bardzo ciekawym krajem , pięknym i oryginalnym w tym, w czym dzisiaj nie miała cech szcze­ gólnych. - Szkoda - nie zobaczym y tego, ale to, co w idzim y jest ju ż bardzo pouczające.

Jeszcze raz najmocniej przepraszam Szanow nego Pana za zwłokę. Ściskam Jego rękę i pozostaję z szacunkiem i życzliwością

Stanisław Witkiewicz

1 T o w a rz y stw o „P olska S ztu k a S to so w a n a ” pow stało w K rakow ie w 1901 r. z in icjaty w y m alarzy: W ło d z im ie rz a T e tm a je ra , K arola T ic h y 'eg o , E dw arda T ro jan o w sk ieg o i innych. C elem je g o było p ro p a ­ g o w a n ie sz tu k i w z a sto so w a n iu do ró żn y ch dzied zin życia c o d zien n eg o . C z ło n k o w ie T ow arzystw a in te re so w a li się sz tu k ą ludow ą i dążyli do u p o w szech n ien ia o partego na je j w zorach rzem iosła a rty sty c z n e g o .

(9)

5.

Zakopane, 10 września 1904

Szanowny Panie!

Serdecznie dziękuję za łaskawą pamięć, za w iadom ość, która mnie o g ro m ­ nie u ra d o w a ła 1. Żeby nie jakaś chorobliwa niem ożność pisania, która mnie prześladowała od dłuższego czasu w stosunkach listow ych z ludźm i, byłbym już pisał do Szanow nego Pana z pytaniem o los domu. S podziew ałem się, że w tych czasach powinien by być skończony - jakoż i jest. W historii stylu zakopiańskiego jest to ważne zdarzenie. Bo chociaż pierw szy plan na dom m urowany zrobiłem ju ż w r. 1892 - w wykonaniu jednak został plan ten p o ­ psuty, a i w sam ym planie były jeszcze bardzo pierwotne pierw iastki. W ięc dom Szanownych Państwa jest pierw szym na takie rozmiary i z takim o p ra c o ­ waniem i złączeniem stylowych cech z konstrukcją m urową w yko n a n y m b u ­ dynkiem. Fotografii też, które S zanow ny Pan zapowiada, będę o czekiw ał z wielką niecierpliwością.

Co do wystawy: Niech Szanowny Pan postąpi, ja k zechce. Ja, osobiście, nie przywiązuję żadnego do takich w ystaw znaczenia2. W obec braku w dziennikarstwie ludzi, którzy by mieli jakiekolw iek pojęcie o tej sprawie, wobec braku, co jeszcze gorzej, zupełnego dobrej wiary i w oli, żadna z w ystaw nie wpłynęła na opinię publiczną, a cała ta sprawa odrodzenia p ier­ w iastków polskiej kultury rozwinęła się i rozwija niezależnie od w ystaw i opinii dzienników, nie tylko niezależnie, ale nawet wbrew , na p rz ekór tem u, co o naszej robocie piszą i mówią ludzie na opinię w pływ ający. T o też o ile mnie cieszy w iadom ość o skończeniu dworu S zanow nych Państw a, o tyle o b o ­ jętne mi jest to wszystko, co o tym będą pisać i drukować. Ile razy otrzym uję zaproszenie na wystawę - wrzucam w piec, a artykułów dziennikarskich ju ż więcej nie czytam.

1 Je st to odp o w ied ź na list S teck ieg o , pisan y ju ż z Ł ań cu ch o w a 28 V III 1904 r. (L is ty o sty lu za k o p ia ń skim s. 3 28-329).

2 S teck i p ro sił W itk ie w ic z a o w y rażen ie zg ody na w y sła n ie je g o ko lo ro w an eg o p ro jek tu elew ac ji frontow ej dw oru w Ł ań cu ch o w ie na w ystaw ę „D w ór p o lsk i” , o rg a n iz o w a n ą w sa lo n ie arty sty c z n y m A lek san d ra K ryw ulta w W arsz aw ie w p aźd ziern ik u 1904 r. Jej celem było z e b ra n ie i p o k a z a n ie m a te ­ riałów n ajb ard ziej ch arak tery sty czn y ch w z ak resie b u dow nictw a d w o ró w p o lsk ich . O b e jm o w a ła o n a 3 d ziały : p ro jek ty a rch itek to n iczn e, prace m alarsk ie oraz ry su n k i i fo to g ra fie sta ry c h dw o ró w .

(10)

Streszczając się: Niech S zanow ny Pan postąpi, jak zechce - ja ju ż do tej spraw y się nie mieszam.

D w ó r Państwa będzie i tak prom ieniował i niechybnie wpłynie na rozwój dalszy polskiego budownictwa. On ju ż wpłynął. Na tych rysunkach (kalków- ki) w yraził się tu budow niczy, który stawia w Zakopanem wielkie, murowane domy.

Na rok przyszły będę Szanow nego Pana prosił o użyczenie tych planów do reprodukcji w w ydaw nictw ie S ty l zakopiański, którego pierwszy zeszyt już w y sz e d ł3.

Jeszcze raz serdecznie Szanow nem u Panu dziękuję za Jego łaskawą pamięć i życzę, żeby Szanow nym Państwu żyło się szczęśliwie pod polskim dachem, łączę w yrazy szacunku i wielkiej życzliwości

Stanisław Witkiewicz

S T A N IS Ł A W W I T K I E W IC Z 'S L E T T E R S T O JA N S T E C K I 1 9 0 1 -1 9 0 4

S u m m a r y

T h e fiv e l e tte r s o f S ta n is ła w W itk ie w ic z to J a n S te c k i, la n d o w n e r a n d s o c ia l a c tiv is t, w e re k e p t in th e m a n u s c r ip t c o lle c tio n s o f th e lib ra ry o f th e C a th o lic U n iv e r s ity o f L u b lin . T h e y d eal w ith a d e s ig n o f a b ric k m a n s io n in th e Z a k o p a n e s ty le w h ic h w a s b u ilt in Ł a ń c u c h ó w in th e L u b lin r e g io n . T h e Z a k o p a n e s ty le , d is c o v e re d a n d p r o m o te d by W itk ie w ic z , w a s th e n r e g a rd e d a s a n o r ig in a l s ty le , r o o te d in P o la n d w h ic h s ty le e x p r e s s e d d if f e r e n t c h a r a c te r is tic s o f P o lish n a tio n a l c u ltu r e .

T ra n sla ted b y J a n K ło s

3 N a p o czątk u 1904 r. nakładem w y d aw n ictw a H. A Jtenberga we L w ow ie ukazała się album ow a ed y cja b ro sz u ry S ty l za k o p ia ń sk i. Z e szy t I - P o kó j ja d a ln y z 26 ilu stracjam i. Z eszy t II, pośw ięcony a rc h ite k tu rz e , z o sta ł w y d an y d o p iero w roku 1911.

Cytaty

Powiązane dokumenty

«Собственно культурную специфику эта инфор- мация приобретает постольку, поскольку регулирует представ- ления людей об уровне социальной приемлемости тех

To też nie dziw, że stosunek do króla jego żony jest na­ cechowany pewną obojętnością. Hiszpanka o wielkiej urodzie, a umiarkowanej inteligencyi, dzieli zwykłe

Sprostowanie ważniejszych błędów, jakie się w kradły do artykułu Jana

Voor een nadere toelichting wordt verwezen naar de listing van het programma (inclusief' een specm-tabel),die met een uitvoer navolgend is bijgesloten.. Subroutine

Opinię publiczną i organy samorządu adwokackiego, a także samych adwokatów interesowało, co posłowie zasiadający w Komisji Spraw Wewnętrznych i Wymiaru

Przedstawiony w pracy Henryka Moroza Nasza matematyka wydanej w roku 1991 przez polską Oficynę Wydawniczą BGW zbiór zabaw i gier dydaktycznych jest dostosowywany

1959 roku założył rodzinę, której był oddany całkowi- cie jako kochający mąż, oj- ciec, a potem dziadekW. Los pozwolił mu na połą- czenie swej pasji fotografi- cznej z

W powyższy sposób ustaw odaw ca wspólnoto­ wy zakłada, że skutkiem wyłączenia omawianej grupy przedsiębiorstw spod obowiązku przestrzegania określonych przepisów