• Nie Znaleziono Wyników

View of Pozycja Zygmunta Niedźwieckiego w polskim naturalizmie

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "View of Pozycja Zygmunta Niedźwieckiego w polskim naturalizmie"

Copied!
27
0
0

Pełen tekst

(1)

FELIKS ARASZKIEWIGZ ■i

POZYCJA ZYGMUNTA NIEDZWIECKIEGO W POLSKIM NATURALIZMIE

Używając w pracy niniejszej w yrazu n a turalizm mamy' na uwadze m etodę twórczą, którą stosow ała m niej lub w ięcej świadomie pew na grupa pisarzy w okresie tzw. pozytyw izm u i Młodej Polski w oparciu o określony św iatopogląd filozo­ ficzny i kulturow y.

Dla uniknięcia niejasności sprecyzujem y pojęcie m etody tw órczej naturalizm u w związku z pojęciem realizm u w ogóle a realizm u krytycznego w szczególności, uw zględniając rod zim e przyczyny naturalizm u polskiego oraz jego związki pom ocnicze z naturalizm em francuskim .

Za m etodę realistyczną tw órczości literackiej przyjm ujem y taką, w której artysta tw orzy obrazy z danych dostarczonych przez konkretną rzeczyw istość św iata i człow ieka, w k tó re j uznaje on pierw szeństw o życia nad sztuką i dąży »do p rz e d ­ stawienia typow ych charakterów w typow ych okolicznościach« przy zastosow aniu obiektywnej narracji, a więc przedstaw ienia faktów bez podporządkow ania ich woli artysty, bez z góry za­ łożonej tendencji, zatem bez narzucania swych osobistych w n io s­ ków, lecz, przeciw nie, do pokazania ich zgodnie z logiką życia. Przy użyciu w yrazów realizm krytyczny, oprócz cech p o p rz e d ­ nich, dołączam y określony czas historyczny realizm u o kresu kapitalistycznego; realista krytyczny odkryw a za pom ocą su ro ­ wej krytyki, w imię idei postępow ych, niedoskonałości życia, opartego na antynom iach klasow ych kapitalizm u w stosunku do pozostałości feudalnych i poczynającego się ru ch u p ro le taria c ­ kiego.

(2)

N aturalizm , jako m etoda twórcza, pojaw ił Się w e Francji znacznie później od realizm u krytycznego, zgodnie ż długo trw ającym p rocesem rozw oju kapitalizm u przed wejściem w fazę im perialistyczną. N aturalizm w Polsce zjawił się pra- s w ie jednocześnie z realizm em krytycznym , poniew aż spóźniony

nasz kapitalizm w w arunkach niew oli politycznej bardzo szybko przeszed ł spo so bem niejako skróconym te sam e fazy w ciągu lat kilkunastu. I tu i tam w m etodzie twórczej naturalizm . był ^ c iśle związany w łaśnie z m om entem owych przeobrażeń na tle specyficznych aspektów m iejsca i czasu.

Metoda twórcza (naturalizmu była wyrazem stopniowego odstępowania od założeń realizmu krytycznego w sensie . ideologicznym i estetycznym na skutek rozczarowania d o kapi­

talizmu i z .powodu przyjęcia zasad materializmu przyrodni­ czego do pojęcia społeczeństwa jako organizmu biologicz­ nego, tzn. rządzonego analogicznymi prawami jak organizmy bio­ logiczne przyrody. Traktując człowieka wyłącznie jako cząstkę

przyrody naturalizm określał jego charakter i postępowanie względami fizjologicznymi i niezmiennymi ¡prawami przyrody, przyjął, obok indywidualnej walki o ¡byt. zasadę solidaryzmu klas społecznych, która nie może być .zmieniona bez .narusze­ nia praw x '

Natww.o^, nie widzieli rozrostu zorganizowanego ruchu ¡proletariatu, który przeczył przyjętej przez .nich zasadzie soli­ daryzmu społecznego. Znaleźli się przeto na rozdrożu między rozczarowaniem do kapitalizmu a niewiarą ¡w możliwość prze­ budowy społecznej przez nową klasę — proletariat. Niewiarę tę potęgował sceptycyzm w stosunku do możliwości nauko­ wego poznania świata i w możliwość poprawy złej natury .czło­ wieka pozostającej w niewoli instynktów. Wypływał z tego

głęboki pesymizm w stosunku do rzeczywistości gnoseplogtcz- nej i społecznej, zaniedbanie wyjaśnienia i oceny Ustroju spo­ łecznego, zdeterminowanego, jego zdaniem, warunkami przy­

rodniczymi.

Tego rodzaju założenia ideologiczne i światopoglądowe, będące konsekwencją zagubienia się w sprzecznościach fazy

(3)

im perialistycznej kapitalizm u, przyczyniły się do w ytw orzenia pr^ez naturaliśtów teo rii eksperym entu literackiego, niem ożli­ wego w istocie w tw órczości artystycznej. ,Z tych pow odów naturalizm zm uszony był hołdow ać jedn o stron n ej obserw acji, k tó ra prow adziła d o , obrazow ania sposobem fotograficznym ściśle jednostkowych^ zazwyczaj ujem nych, ciem nych lub p a­ tologicznych faktów społecznych, d o poszukiw ania indyw idual­ nej dziwności lub częściej dziw acznośei życia, do fałszyw ego wychwytywania szczegółów nie m ających n ic w spólnego z ty- powością, co W rezultacie prow adziło do fałszyw ych uogól­ nień. Nastąpiło pom ieszanie pojęć typow aści i przeciętności; szarzyznę, przeciętność przyjm ow ano za typowoćć. W pogoni za ową przeciętnością gubiono się w opisyw aniu zew nętrznych szczegółów, bez dokopyw ania się do przyczyn Zjawisk sp o ­ łecznych.

Ponieważ sam o opisyw anie groziło nudą, szukano sen ­ sacji w anorm alności, w w ystępku, w ch o ro b ie indyw idualnej lub społecznej. Kult faktów zew nętrznych p rzejaw iał się w o b ra ­ zach zmysłowych, podporządkow ujących życie psychiczne fizjo­ log ii instynktów. Dążąc do p rzedstaw ien ia życia, k tó re przy tego rodzaju postaw ie w ydaje się szeregiem nieum otyw ow anych W ydarzeń, tw orzono kom pozycje pow ieściow e otw arte, w y­ zbyte logiki przyczynow ej faktów, bez szeroko rozw iniętej narracji.

Do najlepszych dzieł naiurałistów należały w łaśnie te, w których au tor sprzeniew ierzał się w znacznym stopniu teoriom eksperym entu i utożsam iania praw życia społecznego z praw am i biologicznym i ( Germinal Zoli), nie były to jednak dzieła typow o naturalistyczne.

Polując na w ydarzenia specyficzne, k t^re w ydaw ały się życiowo przeciętne, naturaliści najchętniej u praw iali m ałe fo r w y epickie z now elą i szkicem lu b obrazkiem na czele. W tym gatunku prozy najlepiej m ogła się w yrazić zarów no postaw a poznawczo - ideologiczna, jak i m etoda »faktu« w p isarstw ie naturalistycznym , tu także było dość szerokie pole dla sen sa­ cyjnej tematyki, pociągającej o d b io rcę m ieszczańskiego.

(4)

N aturaliści posiadali poczucie dram atyczności życia, ich pozycja na ro zdrożu narastających przeo b rażeń ustrojów o - spo­ łecznych We Francji za N apoleona III i początków T rzeciej Republiki, a w Polsce w latach od 1880 ¿o końca stulecia i częściow o dalej, ‘coraz w yraziściej ten dram at apercepow ała, skierow ując jednak uw agę pisarzy p rzede wszystkim nie na konflikt burżuazji z proletariatem , ale na stronę m oralną obrzydliw ości życia rozkładającego się mieszczaństwa.

N ienaw idzili burżuazyjnego stylu życia, ale tjtipili w nim organicznie, buntując się przeciw skutkom , nie preeciw przy­ czynom. Buntowniczość ta, choć znacznie ograniczona, stw orzyła jednak silny i charakterystyczny w yraz w rozrośęjie naturali- stycznego dram atu, jako specyficznego gatunku twórczego, łączącego w sobie na tle faktograficznym cechy tragi-kom edii, często nazyw anej po pro stu »sztuką«, którą później, w okresie Młodej Polski, stała się gatunkiem dom inującym w tw órczości

dram atycznej. , ,

Nie było to bez kozery, poniew aż w łaśnie gatunek d ram a­ tyczny zwany »sztuką« w okresie Młodej Polski wywodził się genetycznie z d ram atu naturalistycznego, jako m etody tw órczej, uw steczniającej postępow y charak ter realizm u krytycznego. Zm ieniły się tylko podstaw y ideologiczne, przyszedł bergso- now sko-freudow ski ekspresjonizm i jego kształt sym bolistyczny, którego pierw sze przejaw y m ożna było zauważyć już u natura- listycznych dostaw ców sztuk teatru A ntoine’a.

O pancerzając się w obec rzeczyw istości pozornym obiekty­ wizm em obserw acji, naturaliści dążyli do zam knięcia swego »ja« na pózorne cztery spusty obojętności i dlatego nie upraw iali liryki. T en rodzaj tw órczości był dla nich zupełnie obcy. Tak było we Francji i tak w Polsce, chociaż u nas można stw ierdzić m niejszą um iejętność św iadom ego ograniczania li­ ryzm u autorskiego w opow iadaniach i now elach, a także w pow ieściach, szczególniej pod koniec XIX wieku, czyli w drugiej fazie naturalizm u polskiego, w spółczesnego z nurtem m łodopolskim (dekadenckim ).

(5)

N astępny okres polskiego naturalizm u przypada już na czasy Młodej Polski aż do pierw szej wojny św iatow ej i rów nież nie stanow i sam odzielnego kierunku, jest tylko jednym z nurtów w ew nętrzno-dekadenckich, m odernistycznych. W ostatnim ok­ resie, w czasach m iędzyw ojennych, m am y do czynienia z po­ głosam i naturalistycznym i w ew nątrz dom inującego p rąd u eks- presjonistycznego i psychologizm u.

O gólnie biorąc droga polskiego naturalizm u była k r ę ta ,. skom plikow ana i praw ie zawsze sprzęgnięta z drogam i innych jednocześnie działających kierunków . Czołowi przedstaw iciele nazyw ali siebie naturalistam i, w pew nych fazach praw ie utoż­ sam iając się z realistam i krytycznym i, w innych — uważając się za m odernistów lub ekspresjonistów . Zależało to od szyb­ kich prżem ian odbyw ających się w procesie przeciw ieństw ro ­ snących fal: kapitalizm u i zorganizow anego ruchu robotni­ czego w poszczególnych zaborach.

Im bliżej było do konfliktu o charakterze rew olucyjnym , tym silniej przejaw iał się kryzys ideologiczny naturalistów polskich. Zaczynał się exodus z pozycji postępow ych na w steczn e na skutek obaw y przed rew olucją. Radykalizm ideowy i społeczny coraz częściej zacieśniał się do ram buntu p rz e ­ ciw dróbnom ieszczańskim obyczajom , zakłam aniu m oralnem u, przeciw »filistrowi«, ale z pozycji indyw idualnych w oderw a­ niu od m asow ego ru ch u robotniczego.

Za filozoficzny pokarm coraz częściej służyć im będzie S ch o p en h au er i Bergson, potem także Freud. Umieli oni je d ­ nak dojrzeć antagonizm y ekonom iczno-społeczne; byli hum a- nitarystam i, w spółczuli nędzy i przeciw staw iali się wyzyskowi, ale nie um ieli w yjść poza zaczarow ane koło w spółczesnych konfliktów w sposób zdecydow any.

Postaw a naturalistyczna nie dozw alała im wyjść z odm ętu zdarzeń codzienności ku perspektyw om przełom u. Niewąt­ pliw ie było to ich tragizm em ; który najczęściej w yrażał się w głębokim pesym izm ie, poczuciu osam otnienia i niem ocy, ro ­ dził stosunek ironiczno-w zgardliw y, satyryczny, zm ieszany z bo ­ lesnym , ukryw anym liryzm em w obec rzeczywistości.

(6)

W iem y, że podlegali tem u naw et w ybitni n aturaliści fran ­ c u sc y (Zola, M aupassant), a- u (nas -- Dygasiński, Zapolska

i Zygmunt Ńiedźwiecki. Dygasiński — w k o ń c o p e j fazie tw ó r­ czości, Zapolska tu całęj sutej buńtdtuniezęl działalności, szczegół - nie tu latach 1907 — 1912, i N ied|iviecki ut głównym okresie twórczości, tzn. w latach 1&90 — 1902.

Twórczość Z. Niedźw ieckiego przypada na Czasy w ybit­ nie przejściowe: załam ał się ćealizm krytyczny, pojaw iał się na razie mgławicowo m odernizm , opanow ujący potem w sposób ży­ wiołowy literatu rę i sztukę. Stopienie tendencji naturalistycz- nych z m odernistycznym i znajdzie najżyw szy w yraz w tw ó r­ czości G Zapolskiej już w czasie przem ijania szczytow ego n a­ silenia m łodopolszczyznyi H istorycznie zatem tw órczość Nie- dźwieckiegó um iejscow ią się m iędzy D ygasińskim a Zapolską, w czasie królow ania pow ieści Sienkiew icza i Prusa, w czasie wejścia do literatu ry Ż erom skiego i Reym onta, w ok resie o p a­ nowywania publiczności przez T etm ajera i realizacji p rogram u sztuki dla sztuki przez Przybyszew skiego w Życiu krakow skim , przed krytyką satyryczną Zielonego b a l b m k a i p rzed krytyką filozoficzną Stanisław a Brzozowskiego.

O sobliw ość pozycji N iedźw ieckiego w ok resie p rzejścio­ wym potęguje fakt jego powiązań^ życiow ych ze specyficznym i stosunkam i c. k. galicyjskiego lirą k o w a , żyjącego wciąż jeszcze pod przew agą ekonom iczną i kultu raln ą feudalnego zacofania przy pozorach sam odzielności politycznej w o b ręb ie m onarchii Franciszka-Józefa, »dobrotliw ego opiek u na i ojca ukochanych

ludów«. < ...

Stojącą w odę stęchUznp m ącą jaskraw e fakty m asow ej em igracji chłopów , nie m ogących wyżyć z coraz b ard ziej k a r­ łow atych działek rolnych, fakty narodzin przem ysłu naf­ towego i górniczego, a z nim narastającej kw estii robotniczej. Na tym tle pojaw ia się dążność do sam odzielnego ruch u chłopskiego, w ejście -ęhłopóui do życia parlam entarnego, próby ich politycznej em ancypacji, pierw sze konflikty kapijułu z prącą, początki partii postępow o-dem o^ratycznych i socjalistycznych. Spraw y w yborcze zajm ują dużo m iejsca w prasie czołow ej

(7)

Słusznie pow iedział Antoni Sygietyński, najpow ażniejszy polski krytyk naturalizm u, że naturalizm , jako kieru n ek lite ­ racki, odpow iada pozytyw izm owi w filozofii a oportunizm ow i w polityce, trzeba jednak podkreślić, iż przez sięganie do now ej wówczas tematyki drobnom ieszczańskiej i lum penprole- tariatu, przez m oralne traktow anie potw ornych stron życia dla ich unaocznienia społeczeństw u, przez walkę z filisterstw em ♦i egoizmem, wywoływał on m yśli które budziły czujność sp o ­

łeczną w trosce o hum anitarną obronę pokrzyw dzonych i Cierpiących. *

W dziejąch polskiego naturalizm u m ożna w yodrębnić kilka okresów chronologicznych w ram ach tzw. pozytyw izm u, m o­ dernizm u i literatury m iędzyw ojennej. Pierw szy, przed rokiem

1880, to najw cześniejsze inform acje w czasopism ach polskich o naturalistach francuskich, luźne i przygodne. D rugi, w latach 1881 - 1884, to zam ierzony, celowy kontakt z Zachodem , k ry ­ tyczne przenoszenie na rodziihe tło genetyczne postulatów n a­ turalizm u francuskiego w ich aspekcie ideologicznym i a rty ­ stycznym (Atenum , Sygietyński). T rzeci okres, w latach 1884-

1887, przynosi już próbę otw orzenia polskiej odm iany n a tu ra ­ lizmu (działalność grupy W ędrow ca), w której czołow ć m iejsce zajmował Stanisław W itkiewicz, konstruujący, obok Sygietyń- skiego w łasną teorię sztuki i krytyki. W teorii krytyki trzym ał się on zasad naukow ości i obiektyw izm u, w teorii sztuki w y­ suwał na pierw szy plan subiektyw izm , koncepcję w rażenia (im presji), rzetelność rzem iosła artystycznego i siłę in d y w id u ­

alną talentu. v

Przesunięcie zasad im presjonizm u na teren tw órczości literackiej w połączeniu z ideologiczno-św iatopoglądow ą po ­ stawą naturalizm u francuskiego przyczyni się decydująco do nadania swoistego oblicza rozw oju polskiego naturalizm u w la ­ tach następnych, w spółcześnie z Ż yciem w arszaw skim M iriam a (Zenona Przesm yckiego, 1887-1897). Będzie to rów noległość z estetyzm em m iriam owskim , ale na ppdłożu filozofii m ater­ ializm u m echanistycznego ze szczególnym naciskiem na dar-

winizm.

(8)

tych kierunków (socjalistyczny N aprzód i postępow o-dem okra­ tyczna N o w a R eform a w ob ec wciąż panującego konserw aty­ w nego C zasu). W N o w ej R eform ie przew odzi stary »pożyty- • wista« Adam Asnyk, w N aprzodzie m łody, Ignacy Daszyński, ale Stanisław T arnow ski stoi ponad nim i razem z gronem daw nych stańczyków , m ając wciąż wpływy dom inujące wobec nienaruszonej jeszcze przew agi klasy arystokratyczno-ziem iań- skiej i w obec reakcyjnych w ładz austriackich.

W tych w arunkach litera tu ra Krakowa, wyłaniająca swych przedstaw icieli głów nie ze sfer m ieszczańsko-inteligenckich, znajdzie się na d rodze służby h asłu »sztuka dlp sztuki«, o dda­ lając się utopiam i od rzeczyw istych konfliktów społecznych; niekiedy pogrążać się będzie w »kolorow ej ludow ości« (Sewer),, czasem sięgnie — u realistów — w głąb kwestii chłopskiej, ale rów nież zagubi się w utopii (O rkan), przew ażnie jednak zapa­ trzy się w indyw iduum »jaźni« m etafizycznej, buntując się przeciw w ięzom społecznym w ogóle, a więzom niew oli obcej w szczególe, stw arzając koęepcje sym boliczne, przesiąknięte

dram atycznym liryzm em . . _

0

Z. Niedźwiecki, krakow ianin pochodzenia m ieszczańsko- inteligenckiego, od w czesnych lat i praw ie d o 1 końca życia związany był z taką w łaśnie atm osferą, a szczególniej w okresie głów nym swej twórczości. '

O życiu Niedźw ieckiego w iem y b ard zo niewiele: do m atury nie doszedł, co w ow ych czasach było w Krakowie rów nozna­ czne z w ykolejeniem się, pracow ał w dziennikarstw ie postępo- w o-dem okratycznym i w N aprzodzie, żył z nędznie opłacanego , p isarstw a felietonow ego, w ydając p raw ie wszystkie sw oje u tw ory nakładem własnym; m ożliw e, że we w czesnej m łodości tru d n ił się w ędrow nym aktorstw em , tak wówczas rozpow szech­ nionym , o czym m ogłyby św iadczyć niektóre jego opow iadania na tem at w agabundów teatralnych; m oże p ró b o w a ł »pracy po ­ litycznej« z ram ienia jakiego dziennika w charakterze »chodzi- ka« jjjyborczego, o czym rów nież św iadczyć by m ogły n iektóre now ele, na pew no biedow ał, qbracając się w sferach pogra­

(9)

nicznych między lum penproletariatem a m ieszczaństw em p rze d ­ m ieść krakowskich.

Zajmował się przekładam i z literatu ry niem ieckiej, a póź­ niej francuskiej, gdy zaczęto go nazyw ać polskim M aupassantem . Stykał się powierzchow nie ze św iatem m alarzy, b ęd ących w tedy pód urokiem szkoły m onachijskiej, znał niew ątpliw ie żałosny pó ł­ ś w ia te k ówczesnego Krakowa, a skłonność do tem atyki erotyczno- seksualnej przejaw ił już' na ław ie szkolnej (poem acik p o rn o g ra ­

ficzny). ' *

Uległ m odnej lekturze Schopenhauera, która pozostaw iła na jego usposobieniu i w tw órczości niezatarte ślady. R ozczaro­ wań, typowych dla w cześniejszych natu ralistó w nie przechodził. Trafił na okres już rozczarow any d o złudzeń pozytyw izm u, : nawet do realizm u krytycznego, kw itł tw órczością w czasach

sphorzałych, a usposobienie m iał krytyczne, refleksyjne, intei lektualistyczne, o poczuciu etyki, b y s try , zm ysł obserw acyjny drobnych faktów, w idzenie o stre; lecz skłonne do przesady, groteski iv karykatury, co wyw odziło się z zam askow anego liryzmu, prow adzącego dolm elancholii o cechach »w ełtschm ertzu«.

Pod w zględem teoriopoznaw czym rep re z en to w a ł typ dość pow ierzchow nego A aterialisty, bez głębszej wiedzy filozoficznej, m ęse był agnostykiem , charakterystycznym dla owych czasów. By? więc w jednej osobie naturalistą i schyłkow cem i dlatego odegrał specjalną rolę w dziejach polskieąo naturalizm u. W ś ro d o ­ wisku krakow skim , stosunkbw o ubogim w talenty prozaiczne, stanow ił w yjątek go d n y , specjalnego

wyróżnienia.-W obfitej tw órczości, którą ogólnie m ożna nazw ać m ałą form ą prozaiczną, o b racał się w okół tem atyki drobn y ch faktów, szczególików życia »drobn o-u strojów « społecznych, pery ferii m iasta, przedm ieść, m ałych m iasteczek, rzadko wsi, uganiając się za przeciętnością, szarzyzną, i znajdując często zaspokojenie w problem atyce zdarzeń dziutacznych, chorobliw ych, (zaczyty­ w ał się w E. Poe), a najw ięcej »w blaskach i nędzach« erotyki. Ciekawe, że w tem atyce jego m ałych form zupełnie nie m a dow odów reakcji na notpe przejaw y literatu ry , na bujne życie literackie cyganerii krakow skiej, na dążenia ówczesnego

(10)

ióalarstw a, na sztukę W yspiańskiego i Przybyszewskiego, na? całą tę parną i gorącą ajm osferę Młodej Polski, a przecież gros jego utw orów przy pada na koniec XIX i początek XX stulecia.

W siąkł całkow icie w prow incjonalność Krakowa i małych m iasteczek galicyjskich, nie zauważył jednak ogrom nej masy żydow skiej, tak w ów czas charakterystycznej dla Krakowa i G a­ licji, praw ie zupełnie nie dostrzegał życia wsi, chociaż mamy kilka opow iadań, w których w ykazuje zrozum ienie dla wyzysku ^chłopa przez obszarnika (Zające).

Konflikty społeczne m iasta ujm ow ał w rozsypce, jako po- jedyńcze fotografie podłości ludzkiej, czym potw ierdzał niejako praw dę o ograniczonym w idzeniu świata rzeczyw istych przeci­ w ieństw społecznych.' Lubow ał się w iem atyce boccaciuszow- skiej, którą w yrażał w form ie opow iadań lub scenek frywolnych, podkraszonych groteskow ą refleksją złośliwego iro n isty -p esy ­ m isty i... am atora aw anturek św iatka i półśw iadka, toczącego się poza o b ręb em woli ludzkiej w sidłach instynktu, skąd już tylko krok do »praiłów« prżybyszewszczyzny.

A przecież nie należał do kręgu »czcicieli szatana« szale-* jących w tym czasie na schyłku w ieku w zaśniedziałym Krakowie. N ienaw idził dziennikarzy, prasy, trom tradre^ji politycznej, oszu­ stw a i fałszu parlam entaryzm u galicyjsko-austriackiego; silniej, niż Zapolska nienaw idził zakłam ania obyczajowego, pustych »wielkich« haseł i słów bez istotnego pokrycia.

N ienaw idził »filistra«, ale nie. tego w śród aktorstw a i ludzi pióra czy pędzla, lecz owego istotnego »mydlarza« drobnokapita- listycznego, prow adzonego na "pasku przez giełdziarza, grubego kapitalistę lu b w ielkiego latyfundystę, zauw ażył rów nież i zo bra­ zował narastającą św iadom ość ^laso w ą robotników w najw cześ­ niejszym o kresie swej tw órczości (opow iadanie »Proszę o głos«

i »Biada«, 1892). ¡.

Pod tym w zględem różnił się w tym czacie in plus od swych poprzedników naturalistów i ód m łodopolskich pisarzy. Kto wie, m oże najbliżej m ożna by go postaw ić z Ż erom skim ( Grzech) i z Jan em A ugustem Kisielewskim (W sieci). Ale tylko w sensie tem atyczno-ideologicznym , nie rodzajem twórczości.

(11)

\

Dom inującą cechą postaw y życiow ej N iedźw ieckiego był niepokój, wywodzący się z determ inizm u filozoficznego na tle m ieszczańskiego zagubienia się m sceptycyzm ie p rzeło m u XIX i XX udeku. Bystry m obseriuacji i w rażliw y etycznie, pogrążał się stopnioipo ru osam otnieniu, nie czując łączności z żadną grupą społeczną. Można by zaryzykować tw ierdzenie, że staw ał się u ta ­ lentow anym przedstaw icielem pozaklasow ego inteligenta, m ani­ festującego pogardę dla całego społeczeństw a, nie w idzącego z czasenf w żadnej klasie społecznej zdrow ych i pozytyw nych elem entów.

Samotnictwo i bezw yjściow ość zrodziły pesym izm , z a p ra ­ wiony goryczą i ironią, skłonną do groteski lub karykatury w twórczości literackiej. Przejaw iał tylko sym patię do dzieci, do estetycznych objaw ów przyro d y i do niezaw inionej krzyw dy wyzyskiwanego m aterialnie lub m oralnie człow ieka. Szybko przestał wierzyć w m ożliw ość zmiany stosunków ludzkich, w popraw ę m oralną człow ieka, sądził, że każda najpiękniejsza idea zawsze utonie w podłości praktycznego jej w ykoszlaw ienia przez w ykonaw ców —przyw ódców , dyskontujących egoistycznie, indyw idualnie czy zespołow o, w szystko dla siebie pod płasz­ czykiem służby ideałom .

Był więc inteligentem — w ykolejeńcem , dochodzącym do m izantropii, w szczególności do m izogenii. Na szczytow ej fali rozgardiaszu ideologicznego swych czasów płynął w łodzi bez wioseł, m ając na jej dnie bagaż w strętu do życia, które jego zdaniem, jest^tragi — kom iczną igraszką nieznanego p o ch o ­ dzenia i niew iadom ego losu.

Postaw a naturalisty i dek ad en ta stopiły się w nim w je d ­ ność typową dla owych czasów, w yjątkow o reprezentatyw ną m iędzy starym i realistam i krytycznym i a nadchodzącym i »boga­ mi« m oderny.

Bujny tem peram ent, nerw ow ość i krótki od dech cechują jego twórczość, którą m ożna by en bloc nazw ać tw órczością m ałych form naturalizm u, zapuszczającego k ronikarską sondę w obserw ację obyczajów i pojedynczych faktów życia sposobem fotografa, um iejącego operow ać po m istrzow sku ostrym o bie­

(12)

ktyw em ap aratu. Nie dało to typów, tylko indyw idua osób i zdarzeń oraz w ybór tem atyki często m echaniczny i * przy­ padkow y, związany zażwycżaj z nastrojem podpatrywacza, lubiącego zaglądać pod podszew kę b io -n a tu ry człowieka. Stąd skłonność do o pisu i analizy zam iast epickiej fabujy i epickiej sytuacji. I w d o d a tk y —o d autorskie m oralizatorstw o o podkładzie lirycznej niechęci i zgorzknienia. A jednak nie pow tarzał się w sw oich »chwytach« artysty, unikał szablonu kom pozycyj­ nego.

Niepokój czasów, które grom adziły przeciw ieństw a ideo­ logiczne, w ynikające z narastających problem ów społecznych, dom agających się rozw iązania, chociaż utopiony w pesym izm ie, przecież rodził u tego uzdolnionego pisarza potrzebę w ielo­ stronnego obrazow ania denn y ch zakam arków »skażonej« natury Człowieczej.

Pozycja jego w naturalizm ie polskim dlatego jest ważna, że stw orzył oryginalny cykl m ałej formy epickiej, reprezentujący praw ie w szystkie odcienie gatunku od noweli do fraszki i nagiej anegdoty włącznie.

Jeżeli przyjm iem y istnienie teorii granic w pojm ow aniu gatunków literackich tzn. przechodzenia jednych gatunków w najbliższe p o k rew n e w zakresie pew nych rodzajów , w obrębie i w zależności od danej epoki, to na tw órczości Niedźwieckiego m ożna ją prześledzić w o dniesieniu do m ałej form y prozy artystycznej w czasach spotkania się realizm u krytycznego z natu­ ralizm em i m odernizm em .

Chłość do rob k u Niedźjwieckiego w ynosi 263 utwory: no­ w e l—28, szkiców now elistycznych —65, obrazków — 24, fraszek — 156; do tego dochodzi kilkanaście tzw. hum oresek scenicz­ nych i m onologów na scenę. Autor sam o kreślił gatunek literacki sw oich utw orów w podtytułach poszczególnych zbior­ ków, ale nie przy poszczególnych utw orach. Przedrukow ując częśto w now ych zbiorkach daw ne utw ory dawał im w podty­ tule inną nazw ę gatunkow ą, przez co stw ierdzał, iż nie przy­ w iązuje zbytniej w agi do ścisłości w o kreślaniu gatunku.

(13)

W yręgzył go pod tym m zględem Zygm unt Markiemicz *), który mykazał, iż zbiorki z lat 1891 do 1897 zam ierają różne rodzaje nom el, szkice i stosunkom o nieliczne obrazki; m zbiorkach od 1898 do 1908 mamy pram ie m yłącznie fraszki i h u m o re sk i/ rzadko obrazki, jeszcze rzadziej szkice lu b nom ele i to prze- m ażnie przedrukom ym ane z m cześniejszych tomikom; po roku 1908 —mamy już tylko hum oreski i przekłady z nom elistyki obcej (naturaliśtycznej).

Ogólnie biorąc m ożna pom iedzieć, że m m yborze gatun­ kom literackich szedł Niedźmiecki od norneli ku anegdocie i fraszce, rozm ieniając się z biegiem tm órczości coraz bardziej na drobne. W ostatnim o kresie jeszcze spróbom ał form y hu- m eresek scenicznych o nikłej tem atyce i farsom ym ujęciu, co mskazuje na m yraźny up ad ek tm óiczy, m ynikający z zagubienia się m błahostkach codzienności. Takie losy talentu Niedźmiec- kiego były niem ątplim ym m yrazem stopniom ego rozkładu k ie­ runku naturalistycznego, gubiącego się już m tedy m ekspresjo- nizmie m oderhy.

M ateriał óbserm acyjny, obejm ujący całość tm órczości Niedźmieckiego, ilustruje orno stopniom e, nieraz tru d n e do zaumażenia, przechodzenie (ilościomo i jakościomo) od młaści- mej nom eli do anegdoty i fraszki,

Zbiorek pierm szy pt. Słońce (1891) zam iera 17 nomel i szkicóm, zbiorek d rug i pt. Jed yn e dzieło (1892) i— 15 nom el i szkicóm, zbiorek trzeci pt. U ogniska (1893) — 14 nomel i szkicóm, zbiorek czmarty pt. Sam na sam (1895) —14 szkicóm, zbiorefe piąty pt. Grzech (1895)—!$ nom el i szkicóm, zbiorek szósty pt. P neum a tyk N r 301 (1897) ¡~ tylko dma nome szkice, reszta, to znaczy dziemięć, p rzed ru k ze z b io ru S ło ń ce ; siódm y tomik pt. Topielec .(1897) — tylko dma nome śzkice, reszta (8) ze zbioru Słońce; ósm y tom ik pt. Dobro p u bliczne (1898) — zam iera 10 szkicóm (jeden przero b ion y ze zbiorku U ogniska

') Z y g m u n t M a r k i e w i c z : Z yg m u n t N iedźw iecki. S tu d iu m

z dziejów polskiego naturalizm u, K raków 1939. Prace z H istorii L ite ra tu ry

(14)

pt„ O w acja) — ale autor w szystkie te szkice nazywa fra|zkam i; dziew iąty tom ik pt. Sposób n a diabla obejm uje now ele i szkice (14 pozycji), które au tor nazywa fraszkam i; dziew iąty tom ik » pt. L iść fig o w y (1900) zaw iera 33 utw ory, nazw ane przez autora fraszkam i, które w istocie często są now elam i lub szkicami, repo rtażam i lub obrazkam i; jedenasty tomik pt. L ekcja życia (1903) nazwał autor F raszek serią ostatnią, zaw iera on 29 nowel, szkiców i innych gatunków; dw unasty zbiorek pt. Erotyki (1903) nie zaw iera ani jednego utw oru nowego, mamy tu 18 utworów przedrukow anych z pierw szych tomików;- trzynasty tom ik pt. H um o reski sceniczn e (1904) obejm uje 8 dialogowych lub m o­ nologow ych szkiców scenicznych; zbiorek czternasty pt. O czy (1905) zaw iera 27 now el i szkiców znanych z poprzednich wydań; zbiór piętnasty pt. N o w e erotyki (1907) zawiera 35 now el i szkiców w ybranych ze w szystkich poprzednich tom ików a nie objętych przez E rotyki i Oczy. Na rok 1908 przypada w ydanie dw óch ostatnich tom ów nazw anych zbiorem fraszek: C zarna p antera (59 fraszek) i JKM. B oa-D usiciel (35 frafezek).

W ostatnim roku życia (1918) w ydał H um oreski sceniczne, jako tom II Llum oresek z roku 1904; zaw ierały one przekłady obcych h um o resek scenicznych.

Należy jeszcze zaznaczyć, że podobno w ydał tomik szki­ ców pt. Podróż ,d o Jeruzalem (6 utworów), ale bibliografia w ydaw nicza nie notuje tej pozycji; zapow iedział rów nież urr. 1908 rym y pod m uzykę pt. P odkasan ej m uzie i pow ieść pt. Malo­ w a n y świat, które to utw ory nigdy się nie ukazały, zaś zapow ia­ dany zbiór szkiców pt. Organ d em o kratyczny przeobraził się p raw d o po do b nie w zbiorek pt. Dobro p ubliczne (1898J!

T e nieziszczone zam iary pisarskie Niedźwieckiego w ska­ zują na chęć nab rania szerszego oddechu narracyjnego (projekt powieści), oraz na skłonność ku kabaretow ej piosence w czasach trium fów sław etnego Zielonego balonika w kaw iarni Michalika.

Zygm unt M arkiewicz w cytow anej już pracy o Niedź- w ieckim p rzedstaw ił jego poglądy społeczne i postaw ę św iato­ poglądow ą, zanalizow ał rów nież jego technikę i estetykę pisarską oraz podw ażył legendę o nim, jako polskim M aupassancie,

(15)

w yprow adzając ze źródeł rodzim ych, ściśle galicyjsko-krakow s- kich, jego specyficzny naturalizm . Podkreślił um iłow anie rz e ­ czywistości zewnętrznej i drobiazgu charakterystycznego w o p i­ sach oraz sposoby wyw oływ ania uczuć; zaznaczył n atężenie rzeeżywistąści, uproszczoną psychologię grup, im presjonizm i wrażliwość na barw y w scenach i sytuacjach; uw ypuklił zróżnicowanie gatunku m ałej epiki w kom pozycji tw órczej.

Oczywiście, istnieje podobieństw o m iędzy poglądam i i postawą Niedźwieckiego a naturalistam i francuskim i, w szczegól­ ności z grupą Medanu, ale w sposobach pisarskich i d rodze twórczej mamy zasadniczą różnicę m iędzy naszym pisarzem a Maupassantem. »Jeżeli M aupassant obserw ow ał nap rzód -a dopiero potem zajm ował postaw ę, N iedźw iecki z góry d o p a­

trywał się ujem nych cech. Z czasem skończył więc jako zm a­ nierowany karykaturzysta, tworzący już na pam ięć sw e po­ staci 2).

Pogłębiający się z czasem brak reakcji pisarskiej na w aż­ ne w ydażenia społeczne i n arodow e ucieleśniał się w łaśnie w coraz drobniejszej m ałej form ie fraszki, przen iesio nej z tra ­ dycyjnego rodzaju (w ierszow anego) lirycznego do epiki p ro ­ zaicznej sposobem schem atycznym , z zastosow aniem groteski, płaskiej karykatury, m askującej często bolesną łzę lirycznej »nędzy istnienia«. Im dalej w chodzim y w las jego licznych fraszek, tym częściej spotykam y się z tą k ary katurą lub — kontrastow o — z nagim m orałem sentencjonalizm u (C zarna pantera).

Rozwój m ałych form epickich w nurcie n aturalizm u wypływał z założeń ideologicznych tego kierunku; absorbcja faktów i fakcików życiowych rodziła m ałe form y. N iedźw iecki zaczął od m ałych faktów i skończył na m ałych faktach, ale punkt wyjściowy jego tw órczości jeszcze się łączył z krytycz­ nym w idzeniem przeciw ieństw klasow ych i prow okacją obycza­ jową naturalizm ie zaś etap końcowy (po roku 1897) coraz b a r­ dziej w siąkał w bezideow ość m odernistyczną. Stąd jego długi

(16)

o k re s fraszkopisarstw a znam ionuje ekspresjenistyczna pogoń za różnoraką odm ianą epigram atu — fraszki pisanej prozą.

P rzeobrażenia te dokonyw ały się stopniow o, zamazując ✓ czystość form w ypow iedzi twórczej. Było to więc zupełnie inaczej, niż u francuskich now elistów naturalistyćznych oraz inaczej niż u Sienkiewicza, Orzeszkow ej i Prusa, a także inaczej niż u czołow ych »naturalistów « polskich — Dygasińskiego i Zapolskiej.

Nowela, now ela — szkic, zwykłe opow iadanie odautorskie, opow iadanie za p ośrednictw em narratora, m onolog w funkcji opow iadania, opis refleksyjny, opis w funkcji opowiadania, o b raz e k epicki, obrazek liryczny, o b razek —epigram at, reportaż ■obrazowy, rep o rtaż dziennikarski, anegdota tout court, zdania i uwagi , sentencyjne, an eg d o ta—fraszka, fraszka liryczna, frasz­ ka liry k o —e p ic k a -o to droga granicznych form Niedźwieckiego.

W now elach nie spotkam y stałej zasady, z wyjątkiem jednej; p rzedstaw iania norm alnego toku w ydarzeń, zazwyczaj bez przedak cji (V orgeschichte) i bez dopełnienia akcji (iW h - geschichte), jednak najczęściej z ekspozycją; pointa często pokryw a się z rozw iązaniem akcji.

Niepokój postaw y życiow ej N iedźwieckiego przyczynił się do tej nerw ow ej produkcji m ieszanych i granicznych fdrm, niepokój, który chro n ił się pod osłonę sytuacyjnego dowcipu i sensacyjnej m otyw acji, często zapraw ionej’lirycznym *m orałem odautorskim . Proces ten m ożna zauw ażyć w dziejach tem atyki poszczególnych utw orów w poszczególnych o kresach,'przy czym rzuca się w oczy, że dom inująca tem atyka erotyczna, we w szyst­ kich fazach tw órczości, przesłan ia inne zagadnienia, upod ob ­ niając pod tym w zględem pisarstw o N iedźwieckiego do p rzed ­ staw icieli m oderny.

Nie spotykam y się jednak z m etafizyką płci, tak charakte­ rystyczną dla Przybyszew skiego i jego cyganerii; mamy tu raczej d o czynienia z tem atyką hedonizm u seksualnego o podłożu w yłącznie biologicznym , bo naw et sielankow a S c h a d zka (zbiór pt. Je d yn e d zieło ) przedstaw ia nieuśw iadom iony jeszcze popęd seksualny dwojga uczniaków, naw et fraszka Liść fig o w y

(17)

obra-żuje p ru d ery jn e zerw anie »kwiatka cnoty« m łodzieńca przez dośw iadczoną m ężatkę i naw et szkic riowelistyczny pt. W drodze (Nowe erotyki) m aluje cynizm aktorki w stosunku do zakocha­ nego w niej kom icznie - sm utnego chłopca, który uciekł z ławy. szkolnej do w ędrow nej g rupy aktorskiej.

O bsesją erotyczno-seksualna nasyca całą tw órczość Niedź- wieckiego, przenikając praw ie do każdej tem atyki społecznej lub obyczajowej (Posag, Pies, P ierw szy maja, N o w a era, J e d y ­ ne dzieło, M aleństw a, W aka ns, W obłędzie, W zaciszu. Osta­ teczność, W maju, Zbrodnia, Układ, Szczęśliw i, A lb u m itd.;. z dalszej twórczości m ożna przytoczyć jeszcze w ięcej przy kła­ dów, a najw ięcej z okresu około 1908).

Zjawisko przesiąkania tem atyki seksualno-biologicznej w coraz szerszym zakresie do tw órczości N iedźw ieckiego w po ­ staci coraz bardziej brutalnych obrazów (nigdy jednak autor nie używa nieprzyzw oitych w yrażeń) przy zapraw ie gorzkiego pesym izm u stopniow o przyęzynia się do rezygnacji z form y noweli na rzecz specyficznej fraszki prozaicznej o charakterze ironiczno-karykaturalnym groteskow ego ż a rtu .

W ychodząc od obrazka opisow o-refleksyjnego pt. Słońce na początku tw órczości dochodżi pisarz ostatecznie do JK M Boa-Dusiciela, zbiorku fraszek przepełnionych sarkazm em i b ez­ nadziejną m elancholią. Czas schyłkow y naro d zin m oderny, jej, stopniow ych stadiów aż do przekw itnięcia, pow ołał do życia (en charakterystyczny dla literatu ry tego o k resu gatunek fraszki prozaicznej za pośrednictw em N iedźwieckiego.

Szukając u Niedźwieckiego granic p rzechodzenia m ałych form epickich we w łasnym ich k ręgu pokrew nym , m ożna zna­ leźć drogę, na której rodził się nowy gatunek, tzn. fraszka prozaiczna, utw ór bardzo krótki, zam knięty pointą, zaw ierający dow cipną anegdotę, z finezyjnym obrazkiem zdarzenia, ale bez. narracji i akcji, m onolog lub dialog (bez dram atyzm u), z r e ­ lacjonowanym opisem zew nętrzności, z posm akiem sensacji, z fak­ tografią,Czasem z zacięciem publicystyczno-dydaktycznym i m o­ rałem o lirycznym podkładzie. *

(18)

Już pow ierzchow ne spojrzenie na dzieje formy gatunko­ w ej tw órczości N iedźw ieakiego w ykazuje owo stopniow e roz­ padanie się epickiej now eli klasycznej ku lirylco-epickiej fraszce, a nasieniem , z którego cały ten p to ces się wyłonił, był pierw szy utw ór pt. Słońce (w sensie ideow ym i form alnym ). Poprzednio nazw aliśm y ten utw ór obrazkiem opisow o-refleksyjnym mimo, iż pośiada on elem enty opow iadania przesiąkniętego lirycznym w ylew em nastrojów . Autor, nadając tytuł całem u zbiorkowi od tego utw oru, najw idoczniej uw ażał go za ważny i charak­ terystyczny, chociaż zam ieścił w tym sam ym tom iku szereg praw dziw ych nowel, które istotnie m ożem y zaliczyć do b a r­ dziej udatnych na tle ów czesnej naszej now elistyki (Klucze, Pulares, P ierw szy maja, N o w a era).

W zestaw ieniu z tym i now elam i obrazek »Słońce« przed­ staw ia się b ardzo ubogo pod w zględem artystycznym , ale w łaś­ nie zaw iera in nascendi przyszłą drogę ku fraszce. Mamy tu pointę (kłam stw o słońca), zdarzenie (spacer »ja« autorskiego), relacjonow any opis zew nętrzności (słońce — pogoda, deszcz, zachow anie się 4udzi), sensacja życiow a zjawisk przyrody (słoń­ ce — deszcz — człowiek), faktografię (ludzie, «światła, rzeczy), liryczny m orał (»nie jest że kłam stw em prawda? a naw et sa­ m o jej przypuszczenie?«); b rak jednak dow cipnej anegdoty i finezji przedstaw ienia sytuacyjnego, które to cechy p rzed o­ staną się później do fraszki z tych ^elem entów now eli w łaści­ wej lu b szkicu z dołączeniem się cech reportażow ości.

W y b ó r tem atyki a za nią Wybór gatunku w ypow iedzi artystycznej niew ątpliw ie zależy od dośw iadczenia życiowego tw órcy, przy czym pojęcie dośw iadczenia życiowego rozum ie­ my szeroko, jako sum ę wciąż zm ieniających się i narastają­ cych przeżyć intelektualnych, em ocjonalnych, w yobrażeniow ych i w oluntarnych w zetknięciu ze społeczeństw em i przyrodą. Tem atyka z kolei* w zależności od postaw y św iatopoglądow ej pisarza, od rod zaju talentu, wyznacza m u obraz i w yraz arty ­ styczny utw oru a w ięc i w ybór gatunku literackiego. * Oczy­ wiście w różnych fazach tw órczbści artysta może w związku z fluktuacją św iatopoglądow ą sięgać do różnych gatunków .

(19)

Niedźwiecki wyznawał prym ityw ny m aterializm , m żad­ nym jego utu/orze nie m ożna zauw ażyć głębszych studiów filozoficznych, w dziedzinie gnoseologicznej zaw sze był rzecz­ nikiem relatywizmu, nie był jednak nihilistą etycznym , p rz e ­ ciw nie — propagow ał potrzebę odpow iedzialności za czy­ ny, szczególniej za czyny społeczne, chociaż nie w ie­ rzył w przeobrażenie m oralne człow ieka, jako sceptyk i pe­

sym istą. ,

Okoliczności te stopniow o spow odow ały ograniczoność tem atyki, nie ukazującej pozytyw nej koncepcji, na skutek pło ch­ liwej ucieczki od w ielkich problem ów epoki; Mógłby ktoś za­ pytać, czy każdego pisarza m uszą zajm ować wielkie problem y, czy nie wolno mu grzęznąć w faktach m ałych i pow szednich? Zapewne — wolno, ale gdy m am y odpow iedzieć, dlaczego tąk się dzieje, trzeba sięgnąć do przyczyn nie tylko indyw idual­ nych, lecz i społecznych.

Niedźwiecki, szybko porzuca ważkie problem y nie tylko dlatego, że obracał się w w ąskim kole inteligencji drobnom ie- szczańskiej, ale także dlatego, iż stał się p rodu k tem gnilnego prpcesu społecznego, stw arzającego ludzi niepotrzebnych, św ia­ dom ie uchodzących na m arginesy, nie w ierzących w nic poza ‘brutalną grą instynktów, której nienaw idzili.

Już »S ło ńce« — pierw szy zbiorek jest utw orem pesym i­ stycznym , m elancholijnym i sceptycznym . . »Czyż nie jest fał­ szem dobro, piękno, zdrow ie, cnota, siła, cywilizacja, które ciągle nas zwodzą i zdradzają, jak usta i oczy kobiety, jak kłam ie nauka, obalająca dziś, co podaw ała za pew nik wczoraj, jak okłam ujem y my sam i — siebie i d rugich — bezw iednie i rozm yślnie. Czyliż nie słońce jest w inne kłam stw i złudzeń życia — słońce, k tó re to życie wytwarza?« (str. 8 —9).

Łatwo spostrzec, iż postaw a tu w yrażona jest stanow is­ kiem rozczarow anego całkow icie do życia człow ieka o w ąskich horyzontach m yślow ych i pozaklasow ej sam otności, człow ieka niezdolnego do walki, artysty, który, posiadając talent pisarski, gorzką ironią i w isielczym hum orefti m askuje sw oją o d rę b ­ ność i zatraca się w problem atyce instynktów głodu żołądka

(20)

i głodu seksualnego. Instynkty te w edług Niedźiuieckiego stroją się in pió ra cnoty, kłam liw ego altruizm u, przybierają dobrze uform ow any uśm iech w sp ó łc zu c ia ' w zględem słabszego m a­ terialnie czy m oralnie.

Stw ierdza jednak pisarz, że w śród pokrzyw dzonych przez życie czasam i trafi się m ożliw ość szczerości i ufnfego b raterstw a (Z w ierzenia, O ć z g , W cyrku, N orm alna historia)J Ogólnie m ożna pow iedzieć, że przew aża u Niedźwieckiego typ tem atyki instynktów, do których sprow adza au to r życie psy­ chiczne jednostek i społeczeństw a. Im głębiej i dalej pisarz w chodzi w tę tem atykę, tym szerzej ją otacza atm osferą sen- sancji opisow ej lub narracyjnej, nie cofając się przed per- w ersją w opisyw anych m igaw kach zdarzeń (Album, Posag, Pies, P ierw szy m aja, N o w a era, W akans, Liść fig o w y, Zastępca, Siasia, P rzyjabiółka i w iele innych).

Perw ersyjność w ujm ow aniu tem atyki instynktów należy już z pew nością do cech m odern istyczn ych .jego twórczości; spotykam y się z tym zjaw iskiem najczęściej w ostatnich to­ m ikach tzw. fraszek, w Czarnej p anterze i Boa-dusicielu. W zbiórkach tych odczuw a się nie tylko wstręt, autora w obec przedstaw ianych m igawkow o faktów, podaw anych bez żadnej m otyw acji ideow ej i artystycznej, ale i w stręt w obec samego siebie (częste w ypow iedzi odautorskie, pełne cynizmu). W te­ m atyce społecznej, życia politycznego, stosunków prasow ych, stosunków rodzinnych, w arunków pracy, także m am y do czy­ nienia ze sprow adzaniem w szystkiego do instynktów, odartych z jakiegokolw iek n alo tu idealizm u.

W pierw szej fazie twórczości, w zbiorku U ogniska, spoty­ kam y się jeszcze z wiaVą autora w postęp, naw et w ideały socjalizm u, ale już całkow icie zanika ten słaby zalążek w iary w tem atyce, przedstaw iającej spaczenie i oszustw o ideałów przez ludzi, głoszących te hasła tylko dla zaspokojenia swych dzikich instynktów głodu i krwi (Klucze, Pulares, N ow a era, U znanie, W ygrana, D obro p ubliczne, W zaciszu, W ielkie dzieło, C zerw ony plakat, \H o n o r prasy, Czyste ręcb, Afisz, D ziad zio , L u dzie zasad, Układ, Pom nik, D usze m aluczkich,

(21)

Brodawka, Zgniła arÿstokracja, K onfiskata, Testam ent, K o żu ch

i inne). • .

O poujiadanie pt. P ierw szy m aja (ze zbiorku Słońce) nosi charak ter reprezentatyw ny pod w zględem ideologicznym dla ówczesnej inteligencji. Kiedy w r. 1891 pojaw iają się pierwsze, słabe zresztą, objawy m anifestacji ruchu robotniczego, zaskoczony tymi faktami pisarz, jakby w im ieniu sw ego ś ro ­ dowiska, pow iada w słow ie odautorskim : »W y róbcie sw o je— /¡r ja swoje. Co m nie do w aszego pierw szego maja« (str. 182). »Nie jestem zresztą ani po tej stronie, ani po iam tej i w szystko mi to jedno, kto jest z nimi a kto przeciw nim. Lubię ob serw o ­ wać fakta, lecz nié cierpię m ieszać się do nich. To Człowie­ ka ogłupia, czyniąc go niew olnikiem stronniczych Zaślepień. Skoro i tak skazani jesteśm y na to, abp całe .życie'kroczyć po Omacku, nie widzę, dlaczego bym m iał zarażać się cudzym zezem lub ślepotą zam iast ulegać własnej« (str. 171).

Zaznaczony w tej w ypow iedzi indyw idualizm inteligencki, wyrzekający się pro testu i buntu, chroniący się w e w n ętrze . własnego »ja«, jest typow ym objaw em dekadenckiej postaw y społeczno - św iatopoglądow ej przy zachow aniu rzałożeó w ul­ garnego m aterializm u i naturalistpćznej techniki całego opow ia­ dania (motyw seksualny złośliw ie w pleciony w tłp tem atyki społecznej).

Pewnego rodzaju typow ość spotykam y rójnnież w obrazie, przedstaw iającym groteskow o »zagrożony m oralność« m iesz­ czańską m ałego m iasteczka, w którego •okolicy,1 zaczęto w iercić szyby naftowe. Je st to now ela pt. N o w a era, bąrdzo podobna zresztą do tn o w eli M aupassąnta M aison Tellier.

Typow ość ta dotyczy reakcji drobnom ieszczaństw a na obyczaje m łodzieży górniczej, ale sam o\życie górników zostało przedstaw ione zupełnie pow ierzchow nie, w yłącznie od stron y ; ~ Seksualnej, bdz wniknięcia w ich pracę. A tem at przecież był ' JSipełnie nowy i fascynujący! A utor w now eli tej nie w yszedł

ppza obręb problem u dom u publicznego.

' ’ W noweli pt. U znanie, podobnej sytuacyjnie do noweli Prusa pt. Sieroca dola, spotykam y rów nież w słow ie o d au to r­

(22)

skim, które tak często stosom ał Niedźmiecki, myraz pogardli- mego odosobnienia jednostki od ogółu. Pisał »o tym, co ani chciał rządzić, ni sobą rządzić pozmalał, co nie korzył się przed ogółem , ani przed jednostką, sam sobie m ystarczał u; po ­ gardzie dla ludzkich pochm ał i zarzutóm, um iejąc żyć uczciinie«. Otóż ta zasada »sam em u sobie my starczać m pogardzie dla ludzkich pochm ał i zarzutóm « mije się jak nić przem odnia m całej tm órczości Niedźmieckiego, pogrążając go coraz m oc­ niej m odosobnienie, rodzące coraz głębszą zgryźlimość, z ło -" ślim ość i zniechęcenie, a artystycznie coraz miększą skłonność do karykaturalnych scenek m coraz krótszych utmorach, nazym anych przez niego fraszkam i.

Znikać stopnipm o pocznie rzadko i przed tym spotykany pogodny htim or, ¿ojam iać się zacznie coraz częściej złoślima lub m elancholijna ironia, aż m reszcie m ostatnich dmu zbior­ kach, którę pram ie całkomicie należą do tzm. fraszek, spotykamy się pram ie m yłącznie z cyniczną karykaturą lub melancholijną ironią.

1 Droga do tego stapu m iodła przez coraz częstszą zmyrod- niałość tem atyki patologicznej m stylu E. Poego ( W obłędzie), m pom ierzchom nych prób ach ps^chologizom ania przy zanied­ baniu akcji^- (Zazdrosny), m etodą uproszczonej odautorskiej • analizy (pem ne podobieństm o do nomel Merimego).

Od czasu do c z ^ u trafi się jeszcze pisarzom i jakaś tęga i rzetelna obserm acja, ujęta tu m ocną i zmartą nomelę, m której au to r uchmyci soczysty tem at kapitalną plastyką opisom i zmar- tych dialogom charakterologicznych (IV Zaciszu), gdzie hum or i pogodna satyra łączą się m -całość ideom o-artystyczną. Będą

to jednak zdarzenia dosyć rzadkie.

Sądzę, że nom elę W Zaciszu można uznać za najhardziej m artościom ą artystycznie m rozm oju nom elistyki naturalistycznej Niedźm ieckiego (1898), bo i dialog i język oraz styl mystępują- cych tu postaci należą do najbardziej celnych i trafnych.

Nomelę tę m ożna śm iało zestamić ze m spółczesnym i nome- lam i Ż erom skiego i Reymonta. Niestety, m dalszej tmórczości,

(23)

rzadko już trafiać będziem y na nom ele o m artościach p o d o b ­ nych, chociaż zdarzy się jeszcze — B rodaw ka (zbiór — L ekęja życia, 1903), zgrabna nomela satyryczna, pełna kontrastom cha­ rakterologicznych, dobrego rysunku psychologicznego m opra- ruie irpnii odautorskiej, przedstam ionej sytuacyjnie. Jeszcze , uj roku 1905 przeczytam y Oczy, notbelę o m strząsającym te- . macie tragedii ślepca, nomelę, m której Niedźmiecki ukazuje

tuiarz rzetelnego hum anitarysty na podobieństm o Dickensa i i Prusa.

Odnosi się u raż e n ie , że hum anitaryzm — to była istotna, ( ij głęboko ukryta pod pokładam i pesym istycznego zgorzknięhia,

postama życioma naszego pisarza. Nie m a tu pesym izm u, lecz pramdzimy sm utek m spółczucia dla cierp ienia (podobieńs- ■f. tmo do K a ta ry n ki-i K am izelki Prusa). Kunszt pisarski prze- jarnił tu autor m zastosom aniu najlepszych chmytóm, p rzy n a ­ leżnych nomeli. Motymy psychologiczne,- spokojna narracja, słoma odautorskie tylko na początku opom iadania, dobrze zastosomana moma pozornie zależna (rozm yślania ślepca). Uf Z. Markiemicz m yróżpia jeszcze nom elę Za piecem (cykl

U ogniska, 1893), nie sądzę jednak aby istotnie m ysum ała się ona na czoło, chociaż zam iera pogodny hum or, niezły kom izm /.fi. sytuacyjny, a co m ażniejsze, zgrabne operom anie żargonem Adrobnom ieszczańskim , co m ożna u z n a ć.z a nom atorstm o p isa r­

skie Niedźmieckiego. ; s .

Stmierdziliśmy m cześniej, że m rozm oju tem atyki i m p ro ­ cesie operom ania m ałą form ą prozaiczną m am y j i N ie­ dźmieckiego nieliczne potrącenia o fakty dziejom o doniosłe; prau/ie mszystkie tem atyczne zainteresom ania jego płyną poza mielkimi prądpm i epoki, m szczelinach drobnych m ydarzeń f codziennych m ałego śmiata m ieszczańskiego.

Od roku 1908, kiedy już i m oderna przem inęła, kiedy : Boy m Słówkach, m ystarczająco zjadlimie mykpił jej guzy

i przerosty, m gryzając się jednocześnie m zaśniedziały konser- matyzm krakom ski, kiedy Zielony B a lon ik parsknął śm iechem f prosto m nos »starej ciotce« tarnom szczyzny, Niedźmiecki będzie tylko projektom ał piosenki o podkasanej m uzie, a m

isto-' 259

* /' ' . , . . . - -

(24)

cie popełni ęetki drobnych fraszek, rzucanych niecierpliw ie na p a p ie r z żółcią, złością, wzgardą, czasem z lirycznym sm utkiem , rzadziej z ładunkiem dow cipu i hum oru (np. fraszka- now ela pt. Psia p ieczeń ze zbiorku Boa-Dusiciel, 1908).

' Już a od wydania Erotyk i N o w ych erotyk nawet* i szata z e w n ę trz n a ' zbiorków N iedźwieckiegó przyjm uje wygląd mo- dernistyczno-dekadencki; to sam o z ostatnim i zbiorkam i fraszek: kobieta, rozpuszczone włosy, wąż, oplatający jej kibić, krw iste usta, secesyjne lipie itd. ' ,

* Setki fraszek ostatnich - to setki oznak daw nego talentu, rozm ienionego teraz na m iedziaki i m onety niklem błyszczące— to zbiorki C zarna p a ntera i Boa-Dusiciel. W tem atyce tych fraszek spotykam y częste podobieństw o do Słów ek Boya (np. Jubilat, Sielanka), jeszcze częściej — jak u- starego Boccaccia (np. J a k w raju, Prima aprilis), nie rzadko jak u Zoli (np. K asza, K ożuch), albo jak u M aupassanta (np. Ś w iń ska sprawa, Ż yw e autom aty), czasem jak u Żerom skiego (List — judymizm ), niekiedy jak u C zechow a (np. Strąszn a godzina, Szakale, Pa­ rasol, Pojedynek, Szeiuski karnaw ał). Przy ostatnich, przy­ pom inają ¡się tem atycznie i rodzajem roboty takie fraszki Czechowa, jak K sią żka za ża leń , D obrana para, Rozm ow a z psem , Przestępcy.

Całość tego w orka m iedziaków i niklu, zaw ierającego fraszki opisow o - n arracyjn e i fraszki refleksyjno - aforystyczne (zdania i uwagi), stoi pod znakiem w ypow iedzi autora o war* tości ągtuki chorobliw ej (C zarna pantera, str. 29). W ykłada tu p isarz swój zachw yt nad wszystkim , co anorm alne, dziwne, wyjątkowe: »Te obłąkania, w ybujałości, zboczenia, burze, rzeki, szały, te odskoki od życia, będące jednak wciąż życiem, któ­ ry ch tajem nicze ciem ności nęcą nas, elektryzują, rozszerzają prąd naszego bytow ania z ciasnych, nudnych, banalnych łożysk norm alnej pow szedniości na bezgraniczne dale całokształtu egzystencji« (str. 50).

D ekadencki epigpnizm w ieje zatęchłym i oparam i z tych słów, gubiących się w bezkształtnych falach secesyjnej frazeologii i niby - m etafizyki. »Konsum ent w iktuałów i m aterii na

(25)

ubra-nia, zaślepiony sinym brzuchem , który obchodzi tylko jego samego, nigdy nie zdoła pojąć zaślepienia artysty jego sztuką, która obchodzi, prócz niego, tysiące a czasem i m iliony ludzi« (sir. 42). A tuż obok: »Nie m a krzyw dzicieli ani krzyw dzonych, prześladowanych ani prześladow ców , są tylko silniejsi i słabsi t szczęśliwi lub m niej szczęśliwi egoiści, z różnym pow odzeniem wydzierający sobie żer« (str. 43). I dalej: »Sztuka jest tak piękną, że praw ie się dziwić trzeba, że ją tw orzy istota tak wstrętna jak człowiek« (str. 46).

Jeżeli (jo tego dodam y kilka zdań o naturalnej jakoby skłonności do nierządu u w iększości kobiety o ich predestynacji ' psychofizjologicznej do rozpusty (str. 35), czy na podobieństw o Płci i Charakteru W einingera przyjęty m izogenizm —m am y już we Fraszkach, a często i przedtem , schw ytanego na gorąco epigona dekadencji, w yrosłego żywcem z założeń naturalistycz- nych.

Należy jeszcze w spom nieć o fraszce pt. Łzy, w której autor w ypow iada się przeciw ponurem u kolorytow i tw órczości Zoli(str. 429): »W olałbym lekkie capriccio, pełne figli i śm iechu, w boGcacciuszowskim stylu.,..

W ięc — tęsknota za hum orem , który w innych w arunkach życiowych autora m oże w ypłynąłby bardziej źródlaną w odą

w jego twórczości. /

Rozmiary fraszek i ich stru k tu ra ^ są b ardzo rozm aite. N iektóre są / bardzo krótkie, kilkuw ierszow e, m ają one p rze­ ważnie kształt zdań i uwag refleksyjnych; w łaściw ie tru dn o je zaliczyć do gatunku fraszek w ogóle. Inne — to krótki re p o r­ taż, część — to felietony, niektóre m ożna uznać za esseje (np. Listek figi), portrety (D am a z pudlem , Trzy), a przede w szyst­ kim trafia się naga anegdota, tzw. historyjka z m orałem lub bez, z rzadkim zastosow aniem m otyw acji w ydarzeń.

W arto zaznaczyć, że autor Fraszek, hołdując postaw ie dekadenckiej o podłożu naturalistycznym , zdobyw a się cza­ sami na krytyczny stosunek do takiej postaw y. Zauw ażam y to w opow iadanku pt. B u n t (zbiorek Boa-Dusiciel), gdzie pisarz wypow iada się krytycznie i złośliw ie na tem at w yrafinow ania

(26)

i perw ersji, dym iąćych z twórczości D’Annuzzia, Przybyszew ­ skiego, Bourgeta, Schnitzlera (» W ynaturzam y kobietę ńa coraz - to inny m anier, podniecam y się w rozpuście rąfinow aną zmy­ słow ością czasów V oltaire’a, obłudnym sentym entalizm em ro ­ m antyki, szałam i m ięsa naturalistów i szałami duszy m oderny...« (str. 153).

Tom ik Czarna pantera kończy się fraszką-obrazkiem o ... dekadenckiej w odzie um ieszczania m elancholijnego Pierrota w śró d ... świń ( O statnia serenada Pierrota), a tomik Boa-Du siciel — kończy się fraszką, która jest w ypow iedzią odautorską, bez cienia akcji na tem at łajdactw hijen wyborczych, oszu­ kujących ludzi godnych i rzetelnych, to jest robotników ;Jton- densacja podłdści znajduje tu swój szczyt opisowy, niestety z zupełną zatratą w artości artystycznych.

W spółczesna N iedźw ieckiem u krytyka literacka (Czesław Jankow ski, Piotr Chm ielowski, T. Jeske-Choiński, Ks. Jan Ba- deni, M ieczysław Pawlikowski, W ilhelm Feldman, W ładysław Jabłonow ski, Jan M uszyński, Stanisław Brzozowski), m im o ró ż­ nic, nieraz zasadniczych, w k ryteriach oceny, jednom yślnie przyznaw ała mu oryginalność talentu, zam anifestow aną uj.pierw ­ szych zbiorkach (Słońce, U ogniska, Jedyne dzieło, Grzeęh,

Sposób n a diabła). ,

W yrażono jednak już w tedy obawy, że talent ten może się ‘zm arnow ać z powodU tem atyki zbyt jednostronnej i z braku rów now agi artystycznej. Nie szukano jednak przyczyn, które za­ decydow ały o rów ni pochyłej w tw órczości N iedźw ieckiego1). Fakt, że Niedźw iecki tak często przedrukow yw ał swoje utwory wskazuje, że m iały one wzięcie, że były czytane. Drugi fakt, ■ że naw et te nieliczne egzem plarze jego dzieł, które znajdują

się w Bibliotece N arodow ej w W arszaw ie i w Bibliotece Ja- gielońskiej (ale i tu nie ma kom pletu), noszą w yraźne ślady »zaczytania« — dowodzi, że autor »U ogniska« cieszy ł' się p o ­ pularnością.

*) O sta tn io k ry ty k a lite ra c k a przypom niała tw órczoćć Niedźwiec­ kiego w a rty k u le E. Korzeniew skiej p. t, Z apom niany now elista, »Życie lite ra c k ie “, 3.10.19Ź4, n r 39.

(27)

Popularność ta przem inęła najzupełniej już po roku 1908, a dopiero teraz (1954) »W ydawnictwo Literackie« w Krakowie przypom niało twórczość Niedźwieckiego w postaci w yboru^no- wel p . t. »Proszę o głos«, zgodnie z tytułem -noweli najw aż­ niejszej z punktu w idzenia ideologicznego. W ybór ten, doko ­ nany przez wydawców i poprzedzony przedm ow ą J. Błońskiego po wykorzystaniu zachow anych egzem plarzy dzieł N iedźw iec­ kiego oraz m ateriałów zebranych przez Instytut Badań L iterac­ kich,. udostępnia dzisiejszem u czytelnikow i 32 utw ory, które ukazbją lepsze osiągnięcia w czesnego okresu tw órczości o zna­ mionach realistycznych.

Z punktu w idzenia naukowego, który wym aga poznania twórczości w jej rozw ojow ym procesie dla ustalenia m iejsca Niedźwieckiego w dziejach prozy artystycznej owego czasu, wybór ten przedstaw ia w artość zpikom ą, bo całkow icie jed n o s­ tronną i ograniczoną do pokazania ideologicznego oblicza tw ó r­ czego bardzo wąskiego i w czesnego w ycinka p isarskiej d zia­ łalności.

Dla historyka literatury, który zna całą tw órczość Niedź- wieckiegó w kolejnych stadiach rozw ojow ych (w danym w y­ padku we w szystkich stadiach stopniow ego regresu), m iejsce tego pisarza znajduje się, jako w yjątkow o reprezentaty w ne, na, styku trzech kierunków: realizm u, naturalizm u i m oderny, z przew agą zdecydow aną dw u ostatnich.

W łaśnie na tw órczości N iedźw ieckiego potw ierdza się większe pokrew ieństw o naturalizm u z m odernizm em , aniżeli z realizm em krytycznym , w dziejach naszej literatu ry końcu XIX i początku XX wieku.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Wydaje się, że istotnym składnikiem tego obrazu jest widoczna w wielu pracach skłonność do poświęcenia doktrynalnej czystości koncepcji na rzecz oddania

jemną odpowiedzialną za chorobę wrzodową żołądka i dwunastnicy. Kwas usninowy służy do leczenia chorób skóry, a w praktyce chi- rurgicznej — do

szenia dobra publicznego lub prywatnego sprzeciwia się podaniu tekstu dekretu na piśmie, władza kościelna może polecić, aby dekret odczytano temu, dla kogo jest przeznaczony

Największym zainteresowaniem przedsiębiorców sektora MSP w ramach Sektorowego Programu Operacyjnego Wzrost konkurencyjności przedsiębiorstw w latach 2004−2006 cieszyło

Since the basic research is conduced mainly at publicly funded universities, nowadays the new phenomena in knowledge creation (Mode 2 or industrial science described

If techno- logical evolution were a completely random process, meaning that any society at any point in time randomly achieves a high level of technology independent of the

chronizacji jako jej istotnych skladniköw: „W nowym mysleniu metoda mowy zast?puje metod? myslenia utrzymujqcq si? we wszystkich wczeS- niejszych filozofiach. Myslenie jest

Wszystkie zachowane naczynia z Wysp Bry- tyjskich mają, jako sitko, wstawioną perforowana płyt- kę zamykającą część wnętrza naczynia przy otworze z dziobkiem, natomiast