• Nie Znaleziono Wyników

"Materiały pomocnicze do najnowszej historii dziennikarstwa" t. 18, pod red. Aliny Słomkowskiej ; przy współpr. Danuty Mikołajczyk-Grzelewskie, Warszawa 1992 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Materiały pomocnicze do najnowszej historii dziennikarstwa" t. 18, pod red. Aliny Słomkowskiej ; przy współpr. Danuty Mikołajczyk-Grzelewskie, Warszawa 1992 : [recenzja]"

Copied!
4
0
0

Pełen tekst

(1)

Ciecierski, Marek

"Materiały pomocnicze do

najnowszej historii dziennikarstwa"

t. 18, pod red. Aliny Słomkowskiej ;

przy współpr. Danuty

Mikołajczyk-Grzelewskie, Warszawa

1992 : [recenzja]

Kwartalnik Historii Prasy Polskiej 32/4, 129-131

(2)

RECENZJE I OMÓWIENIA

129

zaw ierają one jednak istotnych inform acji ponad to, co autor znalazł w notatkach i k oresp on ­ dencji S. W a sylew sk iego w O ssolineum .

D w a kolejne rozdziały, Sprawa polska (1941 — 1944) i Propaganda antysemicka i antyradziecka, prowadzą do wniosku, że „Gazeta Lwowska” sposobem przedstawiania tych zagadnień nie różniła się w znaczący sposób od pozostałej prasy gadzinowej, poza krótkim okresem początkowym, kiedy to propaganda antyradziecka w „Gazecie Lwowskiej” wykorzystywała lokalne emocje, związane z nie­ dawną okupacją radziecką. Wydaje się to nieco zbyt ogólnym potraktowaniem zagadnienia propagan­ dy antyradzieckiej na łamach „Gazety Lwow skiej”, zwłaszcza że w e wstępie czytamy: „zamierzeniem autora było również ustalenie, w jakim stopniu odbiły się na tym, co i jak pisała GL, inne niż na pozostałych terenach GG warunki życia i doświadczenia ludności w latach 1 9 3 9 — 1941”.

N ajobszerniejszy i bez wątpienia najciekawszy jest rozdział, w którym autor przedstawia dzień pow szedni Lw ow a pod okupacją niem iecką, na początku zastrzegając słusznie, że obraz życia Pola­ ków prezentowany na łamach „Gazety Lw ow skiej” jest dziełem niem ieckich specjalistów od urabia­ nia opinii, a w ięc z informacji należy korzystać z pewną ostrożnością.

A n alizie w tym rozdziale autor poddał informacje z kolumny miejskiej oraz z kolumny o g ło ­ szeń, kreśląc problemy bytow e m ieszkańców Lwowa. Zastrzeżenia m oże budzić w yryw kow e korzy­ stanie z zam ieszczanych w „G azecie L w ow skiej” ogłoszeń, na dobrą sprawę jednak ogłoszen ia z 897 numerów dziennika stanowią materiał, którego szczegółow e opracowanie wym agałoby odrę­ bnej publikacji. Interesujące, choć również wykraczające poza ramy omawianej pracy, byłoby sk o­ nfrontow anie obrazu życia codzienn ego Lwow a z łamów „Gazety L w ow skiej” z przekazanym przez — nielicznych co prawda ■— pamiętnikarzy z tego okresu.

Problematyka kulturalna, szczególn ie od w iosny 1943 r., korzystnie wyróżnia „Gazetę L w ow ­ ską” spośród innych pism gadzinowych. Autor upatruje w tym zasługę S. W asylew skiego. Istotnie, w „G azecie L w ow skiej” ukazało się sporo artykułów o charakterze krajoznawczym i historycznym , wykraczających poza standardową treść dzienników gadzinowych.

W zeznaniach na temat sprawy W asylewskiego, złożonych w 1945 r. przed prokuratorem w Kra­ k ow ie, pow ołany jako świadek lw ow ski adwokat, Jerzy R osienkiew icz, stw ierdził, że wraz z prof. A leksandrem C zołow skim i prof. Eugeniuszem Barwińskim z Uniwersytetu L w ow skiego specjalnie prosili W asylew skiego, aby w miarę m ożliw ości prowadził dział literacki w „G azecie L w ow skiej” w ten sposób „by w alczyć z ukraińską zaborczością i zaznaczać tudzież podkreślać polsk ość Lw ow a i m iast okolicznych”, i że S. W asylewski w pełni się z tego zadania wyw iązał.

L w ów z okresu okupacji niem ieckiej jest w ciąż mało znany i przedstawia badaczom i pu blicy­ stom szeroki wachlarz zadań.

D obrze się stało, że okupacyjna „Gazeta Lwow ska” została obszernie opisana. Szkoda, że c ie ­ kawa praca G. Hryciuka ukazała się w nakładzie zaledw ie 350 + 5 0 egz., gdyż z pew n ością nie dotrze do w ielu osób zainteresowanych dziejami Lwowa.

A g n ie s z k a J. C ie ślik o w a

„M ateriały pom ocn icze do najnowszej historii dziennikarstwa” — tom XV III pod redakcją naukową A lin y Słom kow skiej przy współpracy Danuty M ikołajczyk-G rzelew skiej, W ydaw nict­ w o Uniw ersytetu W arszaw skiego 1992, ss. 280.

K ilkunastoletni żyw ot „Materiałów pom ocniczych...”, pochlebne opinie studentów, do których przede w szystkim były kierowane, w ysokie oceny wielu autorytetów prasoznaw czych — w szystko to pow oduje, iż przytaczanie dalszych argumentów uzasadniających potrzebę wydawania tego ro­ dzaju pom ocy naukowej byłoby niepotrzebnym wygłaszaniem truizmów. Konstatacja pow yższa nie zwalnia jednak recenzującego od krytycznej analizy tomu XVIII, która „M ateriałom...” z pew nością nie zaszkodzi, a być m oże będzie uw zględniona przez zespół redakcyjny.

Cykl w ydaw niczy tomu XVIII, podobnie jak dwóch poprzednich, trwał cztery lata (przygoto­ wany do druku w październiku 1988 г.), co sprawia, iż czytelnik biorący do ręki zeszyt w roku 1992 inaczej odczyta w iele w niosków i ocen. Niektóre mogą się wydawać niezrozum iałe, inne kontrow e­ rsyjne, je szc z e inne z gruntu fałszyw e lub błędne. N iezależnie jednak od odbioru, mamy do czyn ie­ nia z materiałem niezw ykle interesującym w łaśnie dlatego, iż został opracowany niemal w ostatnich m iesiącach Polski Ludowej, a w ięc w innej rzeczyw istości ustrojowej.

(3)

130

RECENZJE I OMÓWIENIA

Z dużą dozą prawdopodobieństwa można założyć, iż w iele w ątpliw ości w yw oła dobór materia­ łów do I części zeszytu, która w edług zapowiedzi redaktorów wyrażonej w słow ie w stęp n y m — jest „pokłosiem specjalnego II seminarium — sympozjum na temat przeobrażeń prasy w latach p ięć­ dziesiątych”. Sugeruje to nieodparcie, że autorzy p ośw ięcili sw oje opracowania i analizy prasozna­ w cze temu okresowi historycznemu. Tymczasem zam ieszczone w I części publikacje dotykają nie­ mal całej historii powojennej.

I tak lata pięćdziesiąte stanowią jedynie w ycinek w 40-letnim okresie wydawania „N ow in” rzeszow sk ich, którym sw oje opracowanie pośw ięciła Zofia Sokół. Natomiast L eszek Olejnik kreśląc portret zbiorow y łódzkich dziennikarzy, analizę doprowadza do 1949 r. nie w chodząc w okres p óź­ niejszy. Zarzut dotyczący struktury głównej części „Materiałów...” nie jest, rzecz jasna, krytyką wspom nianych publikacji, które mocno osadzone na bazie źródłowej, w zbogacone w przypadku opracowania Leszka Olejnika o niezw ykle interesujące analizy statystyczne, są ze w szech miar godnym i polecenia lekturami.

Rów nie interesująca, co dw ie wym ienione, jest praca A lojzego Leszka G zelli p ośw ięcona sta­ now isku polsk iego kościoła wobec środków sp ołecznego przekazu. Autor rozpoczął analizę tej prob­ lematyki od charakterystyki stanu prasy katolickiej po II wojnie, rozważania zaś zakończył na 1971 r., w którym ukazała się instrukcja pastoralna poświęcona środkom sp ołeczn ego przekazu, będąca nie­ jako konsekw encją dorobku II Soboru W atykańskiego w tej materii. Logiczne cezury, w yznaczone istotnym i wydarzeniami, przez fakt, iż zasadniczo odbiegają od przyjmowanych w innych opraco­ waniach, czynią wrażenie historycznego chaosu. Godnym wyróżnienia w przypadku ostatniej pracy jest szerokie spektrum źródłow e, w tym wykorzystanie wielu publikacji funkcjonujących w tzw. dru­

gim obiegu, co, zw ażyw szy na czas jej przygotowania, nie jest faktem bez znaczenia.

Tematyce przeobrażeń prasy w latach pięćdziesiątych w całości p ośw ięcili sw oje opracowania Andrzej K ozieł, który dokonał analizy poglądów PZPR na prasę przez pryzmat wydanych dokum e­ ntów, oraz Marek N adolski charakteryzujący poglądy Zjednoczonego Stronnictwa L udow ego w tej kw estii. Tego okresu dotyczy też częściow o praca Lidii Piwońskiej-Pykalo, prezentującej w ytyczne i poglądy Jakuba Bermana, który faktycznie nadawał kierunek informacji i propagandy w latach 1947 — 1956. R ów nież do tej grupy należy zaliczyć opracowanie Józefa Lubińskiego, który zapre­ zentow ał stanowiska przeciw ników i obrońców prasy na VII Plenum PZPR w 1956 r., zwiastującym nadciągającą październikową „odw ilż”.

N a uw agę zasługuje niew ątpliw ie charakterystyka tygodnika m ilicjantów „Na straży demokra­ cji” w latach 1945 — 1954 i jeg o roli w zakresie wychowania funkcjonariuszy. Jan G olec w jakim ś stopniu, chociaż bardzo niew ielkim , wypełnia lukę, jaka istnieje w badaniach dotyczących prasy milicyjnej i wojskowej. Wydaje się, że ten rodzaj czasopism , do tej pory starannie omijany przez historyków prasy z różnych względów , jest w dzięcznym terenem do naukowych penetracji. Pierw­ szą część „M ateriałów...” uzupełniają opracowania Danuty M ikołąjczyk-G rzelew skiej, która skupiła się na charakterystyce prasy popołudniowej i Andrzeja Zielińskiego podejm ującego problem kształ­ towania postaw m łodzieży przez gazety i czasopism a na nią nakierowane.

Zbiór 11 prac ujętych w c zęść „Artykuły” stwarza wrażenie całości utworzonej na podstaw ie nie d ość przejrzystych kryteriów. Trudno cokolw iek zarzucić poszczególn ym opracow aniom , k tó­ re w ogrom nej w ięk szo ści są n iezw yk le interesujące, analityczne i stanowią cenny zasób w ied zy o dziejach prasy. M ożna żyw ić jed yn ie obawy, iż sposób skom pletow ania tej czę śc i m oże przy­ sparzać w ielu trudności przy poszukiw aniach określonych materiałów.

W części biogram ów dziennikarskich Leszek Olejnik i Zbigniew Grabowski kreślą sylw etki trzech znanych i zasłużonych dziennikarzy. Pierwszy przedstawił życie i twórczą działalność Jana Kazimierza W ojtyńskiego (1899 — 1967), jednego z przedstawicieli przedwojennej prasy łódzkiej, po w ojnie zw iązanego z prasą Stronnictwa Demokratycznego. Zbigniew Grabowski natomiast przy­ b liżył sylw etkę Jana Łangow skiego (1 9 0 4 — 1953), gorącego propagatora polsk ości na terenach Śląska O polskiego w okresie m iędzywojennym , redaktora naczelnego w ielu pism w ydawanych w j ę ­ zyku polskim . Po wojnie, spędzonej w obozach zagłady, kontynuował działalność dziennikarską na O polszczyźn ie. R ów nież z regionem opolskim związana była publicystyczna,społeczna i polityczna działalność innego dziennikarza, Ryszarda Hajduka (1 9 2 0 — 1982). Redaktor m.in. „N ow in O pol­ skich”, w rocław skiego „Słow a Polskiego”, „Trybuny Robotniczej”, „Trybuny O polskiej” sw oje za­ interesowania p ośw ięcił ludziom zasłużonym dla sprawy polskiej na tych ziem iach, rozw ojow i kul­ tury w regionie oraz problem om niem ieckim . Od 1956 r. aktyw nie d ziałał p o lity czn ie będąc m.in. przewodniczącym W ojewódzkiej Rady Narodowej w Opolu.

W śród dziennikarskich wspomnień na wyróżnienie zasługuje relacja M ieczysław a B rzezickie­ go, który przedstawił pracę korespondenta frontowego w latach 1943 — 1945. Obok w ielu interesu­

(4)

RECENZJE I OMÓWIENIA

131

jących uwag warsztatowych zawarł w niej wojenne historie i losy ludzi, których zawierucha rzuciła w szeregi Armii Czerwonej, a następnie Ludowego Wojska P olskiego. W iele w niej o osobach, które po zakończeniu wojny zadecydowały o obliczu polityki informacyjnej w w yzw olonym kraju. Inne w spom nienia, których autorem jest Stanisław Kosicki, pośw ięcone zostały pracy w dw óch tytułach omturowskich: „M łodzi idą” i „Przegląd Sportowy”, w 1945 r. w Łodzi. Relacja ta w yw ołu je nieco ogólniejszą refleksję, iż historia prasy łódzkiej i dziennikarstwa tego regionu często gości na łamach „M ateriałów...” dzięki tak płodnym autorom, jak Leszek Olejnik czy Danuta M ikołajczyk-G rzelew - ska. Jednocześnie rodzi się uwaga, iż w iele regionów jest jeszcze nie dość rozpoznanych, je śli w eźm iem y pod uwagę badania rynku prasowego i procesów historycznych w nim zachodzących.

W dalszej części tomu XVIII Marian Podkowiński kontynuuje, rozpoczęte w poprzednim ze­ szycie, wspom nienia zaczerpnięte z bogatej biografii dziennikarskiej. Tym razem przybliża swoją pracę specjalnego korespondenta na procesie w Norymberdze. Podkreślił, iż „[...] proces to był start do w ielkiego dziennikarstwa. To była misja” . Relacja obfituje w w iele zakulisow ych szczegółów , których opinia publiczna znać nie mogła. N aświetla również M. Podkowiński problemy warsztato­ w e ów czesnej działalności korespondenta. Czytelnik m oże ponadto znaleźć informacje o funkcjono­ waniu agencji Polpress, poprzedniczki Polskiej Agencji Prasowej. Całość opublikowana została w for­ m ie interesującego wywiadu.

W części przeznaczonej na relacje swoim i doświadczeniami z pracy w studenckim piśmie „Odno­ wa” dzieli się Andrzej Leszczyński. Jego wspomnienia obejmują okres od listopada 1956 r. do lipca 1957 r. i ukazują rolę czasopism a w środowisku akademickim na tle przemian popaździem ikowych. Przy analizie części V — „Materiały źródłowe” — nasuwają się wątpliwości, czy opracowanie Leszka Olejnika Z dziejów ruchu korespondentów robotniczych i chłopskich w Ł odzi 1945 — 1949 można zakwalifikować jako źródło. Opiera się ono na innych publikacjach, materiałach już wielokro­ tnie przetwarzanych, czego zresztą autor nie ukrywa zamieszczając bogate przypisy. Pow yższa analiza doskonale korespondowałaby z innym materiałem tego autora, poświęconym dziennikarzom łódzkim w pierw szych latach Polski Ludowej, zam ieszczonym w pierwszej części „Materiałów...”. D o tej pory jako źródło traktowano na łamach poszczególnych zeszytów dokumenty zazwyczaj nieznane i nie publikowane, a przede wszystkim nie poddane jeszcze analizie historyków. N iew ątpliw ie do materia­ łów źródłowych można zaliczyć w yciągi z „Biuletynu Informacyjnego” Komitetu Pow iatow ego PZPR w Przysusze, a dotyczące czytelnictwa prasy w pow iecie i danych statystycznych.

Tom XVIII redaktorzy zakończyli nową częścią, która zawiera fraszki i żartobliwe w ierszyki publikowane na łamach prasy przed kilkudziesięciom a laty. Ciekawy to dokument, przybliżający ó w czesn e zjawiska w życiu publicznym w yszydzane i w yśm iewane przez prasę. C zęść godna kon­ tynuowania w kolejnych zeszytach.

M a r e k C ie c ie r s k i

In form ator P ra sy P o lsk iej, opracowanie zbiorowe, Warszawa 1992, ss. 560.

N akładem Centrum Informacji Polskiej A gencji Informacyjnej (PAI) w W arszawie ukazała się druga, n ieco poszerzona w stosunku do poprzedniej, edycja rocznika pt. In form ator P ra sy

P o lsk iej. Jako datę odn iesienia do zawartych tam m ateriałów inform acyjnych podano k w iecień

1992 r. P ozycja ta jest przeznaczona dla w ydawców, dziennikarzy i publicystów , a także dla ludzi zaangażow anych w różnych sferach życia. Zapełnia ona lukę, jaka pow stała po zaniechaniu kilku tytułów czasopism o charakterze prasoznaw czym (m. in. „Prasa Polska” i „Prasa T echniczna”), a także je s t poniekąd — kontynuacją K a ta lo g u P ra sy P o lsk iej, firm ow an ego w latach 1957, 1960 i 1964 przez RSW „Prasa”, oraz „Bibliografii W ydawnictw C iągłych”, wydawanej w latach 1958 — 1960, 1971 — 1974 i 1981 — 1982 przez B ibliotekę Narodową.

W przedm ow ie In form atora zwrócono uwagę na niestabilność współczesnej prasy polskiej i w y ­ nikające stąd trudności w uchw yceniu całości ruchu prasow o-w ydaw niczego. Zespół opracowujący za podstaw ow e źródła gromadzenia danych o poszczególnych periodykach uznał rejestr Sądu W oje­ w ód zk iego w Warszawie oraz odpow iedzi na ankietę rozesłaną do redakcji pism rozpoznanych dro­ gą własnej penetracji rybku prasowego. Słusznie jednak zauważono, że obydwa źródła m ogą być niepełne, a naw et zawodne. Wymagana ustawowo rejestracja periodyków w sądach nie jest jed noz­ naczna z ich ukazywaniem się. Pomijam tu przypadki wydawania prasy bez rejestracji sądowej.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Widad, że dla miejscowości położonych w obszarze niższych szerokości geograficzny (poniżej 51°) wartośd umownego przyspieszenia ziemskiego g(Φ) jest wyraźnie zaniżona

Jeśli daną wejściową programu P jest liczba 2, to program P ma obliczenie skończone i dana wyjściowa spełnia warunek W.

Kylie Minogue Maria Carey, Sarah Connor, Shakira, Gwen Stefani. Suma

Aksjomaty Peano liczb naturalnych Ax1. Zero jest liczbą naturalną. Zero nie jest następnikiem żadnej liczby naturalnej.. Aksjomaty Peano c.d.. Udowodnimy, że N=A..

spirali, która okrąża łodygę. Krzywa ta nazywa się helisą. Cyklem tej krzywej nazywa się odległość liści osadzonych dokładnie jeden nad drugim, wzdłuż gałęzi

podzielmy wszystkie podzbiory tego typu na dwie klasy: te do których nie należy liczba 1, i te do których 1 należy.. Znajdujemy

w grafie G nazywamy drogę przechodzącą przez wszystkie wierzchołki grafu i to przez każdy wierzchołek dokładnie raz.. Czy ten graf posiada ścieżkę

W przeciwieństwie do prozy Dandy, w której bohaterowie z własnej woli w takiej relacji się znaleźli, w powieści jest ona bardziej skomplikowana, przede wszystkim ze względu na