• Nie Znaleziono Wyników

Postępy Astronomii nr 4/1967

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Postępy Astronomii nr 4/1967"

Copied!
128
0
0

Pełen tekst

(1)

POSTĘPY

A S T R O N O M I I

C Z A S O P I S M O

P O Ś W I Ę C O N E U P O W S Z E C H N I A N I U

W I E D Z Y A S T R O N O M I C Z N E J

PTA

TOM XV — ZESZYT 4

196?

W A R S Z A W A • P A Ź D Z I E R N I K - G R U D Z I E Ń 196?

(2)
(3)

P O L S K I E T O W A R Z Y S T W O A S T R O N O M I C Z N E

POSTĘPY

ASTRONOMII

K W A R T A L N I K

TOM XV — ZESZYT 4

1967

W ARSZAW A • P A Ź D Z I E R N I K - G R U D Z I E Ń 1967

(4)

Redaktor naczelny: Stefan Piotrowski, Warszawa

Członkowie: Józef Witkowski, Poznań Włodzimierz Zonn, Warszawa

Sekretarz Redakcji: Ludosław Cichowicz, Warszawa Adres Redakcji: Warszawa, PKiN, pok. 2313

W Y D A W A N E Z ZASIŁKU POLSKIEJ AK ADEM II NAUK

Printed in Poland

Państwowe Wydawnictwo Naukowe Oddział w Łodzi 1967

W id o m e t. N akład 466 + 134 eflt, Ark. m ^d. 8,25. Ark. druk. 7,75. Papier o ff let. kl. III, 80 H. 70 x 100. O dd ano do druku !9 . X. 1967 r. Druk ukoAczouo

io październiku 1967 r. 7.am. 369 . 0-8. Cena ?.! 10,~

Zakład Graficzny PWN Łódź, ul. Gdańska 162

(5)

PROGNOZA ROZWOJU ASTRONOMII W POLSCE DO ROKU 1985

J E R Z Y S T O D Ó Ł K I E W I C Z

nP0rH03 PA3BMTMH ACTPOHOMMM B riOJlbWE AO

1985

rO/JA

E ) K H C T O f l y j I K e B M M

C o f l e p u c a H H e

H a c T o u m a a CTaTbH HaxoflHTCH b c b h3m c A ncK yccH eft b c p e fle Ac t p o h o m h-

MecKoro KoMwreTa riojibCKoii AKafleMHM Hayn.

PROGNOSES OF THE DEVELOPMENT OF THE ASTRONOMY IN POLAND T IL L 1985

I

A b s t r a c t

The article arose as the result of the discussion in the Committee of Astrono­ my of the Polish Academy of Sciences.

Astronomia jest jedną z najstarszych nauk przyrodniczych, a od chwili swe­ go powstania stanowiła bazę dla rozwoju szeregu żywotnych dla gospodarki dziedzin, takich jak miernictwo, nawigacja, czy służba czasu. Jednak obok za­ dań utylitarnych stawiała ona sobie zawsze cele poznawcze,a powstając w okre­ sie, gdy metody matematyczne i badania fizyczne znajdowały się dopiero w za­ lążku, musiała stwarzać swe własne metody badawcze, które niekiedy dopie­ ro po wiekach znajdowały rozwinięcie w postaci skończonych teorii matema­ tycznych lub były adaptowane przez inne nauki.

Podstawową metodą badań w astronomii jest obserwacja, stanowiąca do chw ili obecnej prawie jedyne źródło informacji o obiektach astronomicznych.

(6)

Jednak możność śle d zen ia w w ielu przypadkach dużej liczby analogicznych obiektów znajdujących s ię w bardzo zbliżonych — je ś l i nie identycznych — warunkach zapewnia ogólność wyników osiąganych dzięki obserwacjom astro ­ nomicznym, a bogactwo form, w których w ystępuje obserwowana materia zapew­ nia astronomowi zdobycie tego, co eksperymentator, ograniczony aktualnym i możliw ościam i technicznym i, musi sam sztuczn ie wytworzyć w laboratorium — możność badania in teresu jącego procesu w zale żn o śc i od zm ieniających s ię w bardzo szerokich granicach warunków determinujących jeg o przebieg. Co w ię ce j, wielu istniejących w przyrodzie procesów nie można odtworzyć w la ­

boratorium ze względu na konieczność istn ien ia wyjątkowych warunków, ta­ kich jak ekstremalne w artości temperatury lub g ę s to śc i m aterii, duża m asa lub duża ilo ść energii. J e s t to powodem faktu, że w chwili obecnej jedynie badania astronomiczne um ożliw iają testow anie nowo formułowanych praw i teo­ rii w pełnym zakresie warunków w ystępujących w przyrodzie. W ostatnich la­ tach jesteśm y świadkami narodzin także astronom ii eksperym entalnej. Do­ św iadczenia prowadzone za pomocą rakiet i pojazdów kosm icznych w prze­ strzeni m iędzyplanetarnej, powstawanie laboratoriów astrofizyczn ych , w któ­ rych dośw iadczalnie modeluje s ię przebiegi prostych procesów astronom icz­ nych, stan ow ią zapewne dopiero zw iastun szerok iego stosow an ia ekspery­ mentu w astronom ii. Ale wyniki obserw acji były zaw sze dla astronomów jedy­ nie podstaw ą dla stw orzenia cało ścio w ego (zarówno jak o ściow ego, jak i ilo ś ­ ciowego) opisu badanego z ja w isk a. Tworząc pracujące modele ruchu c ia ł Układu Słonecznego, po raz pierwszy w nauce astronomowie za sto so w ali me­ todę modelowania. Metoda ta , ostatnio rozwinięta dzięki matematycznym ma­ szynom elektronowym, umożliwiła prowadzenie sw o iste go rodzaju „teo rety cz­ nych eksperymentów” .

Charakterystyczną cechą rozwoju nauki w ostatnich d z ie się c io le c ia c h było pojawienie s ię tematyki le ż ą c e j na pograniczu poszczególnych dziedzin, sk u p iając ej sp ecjalistó w kilku różnych nauk pokrewnych. Ta tendencja z a ­ znaczyła s ię także w astronom ii: powstały szerokie obszary wspólnie penetro­ wane przez fizyków i astronomów, n a stąp ił skokowy w prost rozwój badań geo­ fizycznych, stanow iących z w łaszc za w odniesieniu do górnych warstw atmos­ fery i m agnetosfery Ziemi oraz o ta czając eg o j ą ośrodka m iędzyplanetarnego przedmiot zainteresow ania astronomów. Na skutek rozwoju specyficzn ych tech­ nik obserwacyjnych w y k ształciła s ię kadra instrum entalistów radioastrono­ mów o w ysokich kw alifikacjach w dziedzinie elektroniki oraz tele- i radiokomu­ n ik acji. Podobnie badania kosm iczne i astronautyka s ą wynikiem wspólnego d ziałan ia przedstaw icieli licznych działów techniki i nauki. N ależy przewi­ dywać, że te zw iązki będą w p rzy szłości je s z c z e bardziej żyw e, a planując rozwój astronom ii w P o lsce nie możemy na w stępie nie podkreślić koniecznoś­ ci w zięcia pod uwagę tego faktu, zarówno przewidując k ształcen ie kadr, jak i planując tematykę prowadzonych badań.

(7)

Prognoza rozwoju astronomii w P o lsce do roku 1985

217

1. PERSPEKTYW Y ROZWOJU ASTRONOMII NA SWIECIE

Skala lat dw udziestu je s t na tyle długa, a rozwój technik obserwacyjnych na tyle szy b k i, że nie sp o só b w chwili obecnej przew idzieć najbardziej rewe­ lacyjnych odkryć astronom icznych, które zadecydują o rozwoju nowych kie­ runków badaw czych, a nawet doprowadzić mogą do wykrycia zupełnie nowych, fundamentalnych zjaw isk przyrody. Niemniej w oparciu o .zn ajo m o ść tendencji rozwojowych astronom ii w ciągu lat ubiegłych oraz biorąc pod uwagę je j stan obecny można pokusić s ię o podkreślenie tych praw idłow ości, które zapewne także w p rzy szło ści determinować będą kierunki i tempo rozwoju po szczegó l­ nych działów astronom ii.

Praw idłowościam i tymi w ydają się być: 1) w dziedzinie obserw acji:

a) dążenie do ob jęcia obserw acjam i całego widma promieniowania elek ­ tromagnetycznego i korpuskularnego;

b) w ynikający stąd rozwój nowych technik obserw acyjnych (m. in. do badań pozaatm osferycznych i radioastronom icznych);

c) doskonalenie istn iejący ch typów przyrządów przez zw iększenie ich czu ło śc i i zdolności ro zd zie lc zej oraz lep sze wykorzystanie przez u m ieszcza­

nie ich w dobrych warunkach klimatycznych; 2) w dziedzinie teorii:

a) tendencja do tworzenia i testow ania na podstawie obserw acji s p ó j­ nych modeli podstawowych zjaw isk i obiektów astronom icznych,przede w sz y st­

kim modeli ew olucji gw iazd, galaktyk i modeli kosm ologicznych;

b) wzajemne przenikanie s ię poszczególnych dyscyplin i metod a stro ­ nomicznych przy próbach interpretacji zjaw isk złożonych oraz równoczesne występowanie tendencji do daleko posuniętej s p e c ja liz a c ji, a nawet se p a ra ­ c ji od innych d ziedzin , przy analitycznym opracowaniu w yidealizowanych pro­

cesów astronom icznych;

c) wprowadzenie i szerokie w ykorzystanie elektronowych maszyn ma­ tematycznych do obliczeń astronom icznych;

3) w dziedzinie organ izacji pracy i obserwatoriów:

a) wprowadzenie autom atyzacji w gromadzeniu i przekazywaniu infor­ m acji;

b) powoływanie grup sp ecjalistó w różnych dziedzin dla rozwiązywania określonych problemów;

c) rozszerzenie kontaktów międzynarodowych.

Nie dyskutując punktu 3 ), który formułuje tendencje charakterystyczne nie tylko dla astronom ii, podamy tylko kilka uwag odnoszących s ię do punk­

tów 1) i 2).

P ocząw szy od pierw szej historycznie obserw acji radiow ej — wykrycia synchrotronowego promieniowania jądra G alaktyki — badania radioastronom

(8)

icz-ne dały już wiele informacji nie osiągalnych innymi metodami oraz sta le do­ s ta r c z a ją wielu uzupełniających wyjiików dla nauk pokrewnych (fizyka promie­ ni kosm icznych, geofizyka i astronautyka). B adan ia te dostarczyły podstawo­ wych danych o budowie atm osfer Słońca i planet, rozm ieszczeniu i ruchu ma­ terii m iędzygwiazdowej, polach magnetycznych w G alak tyce, widmie energetycz­ nym elektronowej składow ej promieniowania kosm icznego oraz doprowadziły do wykrycia radioźródeł pozagalaktycznych. Do n ajbardziej spektakularnych i w p rzy szło ści być może najpłodniejszych w konsekwencje kosm ologiczne n ależało odkrycie kwazarów (gwiazdopodobnych radioźródeł), prawdopodob­ nie n ajod leglejszych obserwowanych obiektów W szechśw iata. W najbliższych kilkunastu latach nastąpi zapewne d alsze rozszerzenie obserwowanego zakre­ su widma promieniowania radiow ego, szczeg ó ln ie na falach dłu ższy ch , zarów­ no z orbitalnych jak i z księżycow ych radioteleskopów .

D ośw iadczenie, jak ie dała nam radioastronom ia; uczy, że każde ro z sz e ­ rzenie ,,ok n a” odbioru w widmie fa l elektrom agnetycznych w nosi zupełnie no­ we, niespodziewane wiadom ości o W szechśw iecie. Ju ż teraz jesteśm y św iad­ kami olbrzymich inw estycji w obserw acje pozaatm osferyczne z d a ls z ą per­ spektyw ą ich skokowego rozwoju w całym zak resie widma elektrom agnetycz­ nego i szybkich c z ą ste k . R ew elacyjność dotychczasow ych odkryć w zak resie promieniowania ultrafioletow ego, X i )f z jednej strony i fal mikronowych z dru­ g ie j, w sk azu je, że n ajb liższe dw udziestolecie obfitować będzie w trudne do wyobrażenia sob ie teraz odkrycia.

Pomimo gwałtownego rozwoju obserw acji pozaatm osferycznych, astronom ia oparta o obserw acje naziem ne, tzn. w zakresie fa l 3000

A

< A < 1 n , będzie je s z c z e przez w iele lat d ostarczać w ię k szo ści inform acji obserw acyjnych, zw ła­ s z c z a dla obiektów słaby ch . N ależy się tu spodziew ać znacznego ro z sz e rz e ­ nia badań w b lisk ie j podczerwieni oraz w oknach atm osferycznych w cfale- kiej podcz3rwieni, w których to przedziałach widma z powodu trudności tech­ nicznych sz e rsz e badania podjęto dopiero w ostatnim d z ie się c io le c iu .

Zapewnienie pełnego w yposażenia technicznego gw arantującego utrzyma­ nie się w św iatow ej czołówce i prowadzenie prac pionierskich we w szystkich tych dziedzinach zd aje się już w chwili obecnej być zbyt wielkim o b ciąże ­ niem dla pojedynczych, nawet wysoce rozw iniętych państw. Z tego powodu należy się spodziew ać szero k iej kooperacji grup państw podejmujących w spól­ ną tem atykę, nie tylko w powszechnie uznanej jak o n ajd roższa dziedzinie badań kosm icznych, lecz także w obserw acjach naziemnych. Ta tendencja zazn aczy ła s ię już obecnie i tak np. państwa Europy Zachodniej budują w spól­ ne obserwatorium w Chile z najw iększym teleskopem o średnicy 3 ,5 m .Ten­ dencji tej tow arzyszy dążenie do starannego wyboru m ie jsca budowy nowych obserwatoriów, nawet poza granicam i kraju m acierzystego. Przykładem je s t tu d e cy zja ustaw ienia przez USA kilku dużych teleskopów w dobrych warun­ kach klimatycznych na południowej półkuli (mniej w yeksploatow anej

(9)

obserwa-I

Prognoza rozwoju astronomii w P o lsc e do roku 1985

219

c y jn ie ). Nie o z n a c z a to jed n ak n ie is tn ie n ia k o n ie c z n o śc i p o siad an ia przez kraje , w których b ad an ia astro n o m iczn e m ają być prow adzone na s e r io , w ła s ­

nych przyrządów o średnim przynajm niej sta n d a rc ie św iatow ym . Św iadczy 0 tym fa k t, że takie państw a jak C z e c h o sło w a c ja , E g ip t, NRD, A n g lia, F r a n ­ c ja zbudow ały lub budują tele sk o p y o śred n icy ok. 2 m.

W prowadzenie do użytku dużych m aszyn lic z ą c y c h spow odow ało w ręcz burzliw y rozw ój niektórych działów te o rii. D zięki modelowym rachunkom nu­ merycznym n ak reślo n o już obecnie nie tylko obraz stru k tu ry gw iazd ciągu głów nego, ale także k o n stru u jąc sekw encje ew olucyjne m odeli d o tarto do dość zaaw ansow anych stadiów e w o lu c ji. Z asto so w an ie m aszyn dało astronom om po raz pierw szy m ożność ,,eksperym entow ania z g w iazdam i” , u łatw iło bardzo p racochłonne opracow anie o b se rw a cji i konfrontację ich. z te o rią . W d z ie d z i­ nie m echaniki nieba n iek ied y bardzo pom ysłow e, a le żmudne i c z a so c h ło n n e rachunki o rb italn e mogą być przeprow adzane obecnie m asow o i szy b k o — to, co było przedm iotem rz e m ie śln ic z e g o k u n sztu , s ta je s ię te ra z sp ra w ą rutyny. R ów n o cześn ie coraz bardziej zrozum iała j e s t potrzeba in te rp re ta c ji otrzym a­

nych na drodze o b liczeń num erycznych wyników; prawie w każd ej publikow a­ nej pracy zaw arta je s t d y sk u sja czynników fiz y c z n y c h , pow odujących o trzy ­ mane w wyniku całk o w an ia num erycznego z ja w isk a . Wiąże s ię to ś c iś le z po­ trz e b ą d o k ła d n ie jsz e g o opracow ania strony m atem atycznej rozpatryw anych w drodze num erycznej z agadnień.

Drugą c h a ra k te ry s ty c z n ą c e c h ą badań te o re ty c z n y ch j e s t w zajem ne prze­ nikanie s ię różnych d y sc y p lin astro n o m iczn y ch . Dla przykładu w y starczy tu wymienić w spólne bad an ia atm osfery S łońca prowadzone p rzez heliofizyków 1 radioastronom ów oraz sp o za atm osfery z ie m sk ie j, w iele problemów a s tro f i­

zyczn y ch leż ą c y ch na pograniczu m echaniki n ie b a , zw iązanych z teoriam i g a ­ zowych figur równowagi czy dynam iką układów w ielokrotnych, z a sto so w a n ie te o rii plazmy do zag ad n ień atm o sfer gw iazd, m aterii m iędzygw iazdow ej, czy naw et dynam iki układów gw iazdow ych, w re sz c ie pojaw ienie s ię tak ich d z ia ­ łów ja k a stro fiz y k a re la ty w isty c z n a .

Podsum ow ując można by p o w ied zieć, ż e je s te ś m y o b ecn ie w o k re sie , w którym z jed n ej stro n y nowe tech n ik i d o s ta rc z a ją w ie lu zu p ełn ie nowych in fo rm acji, z drugiej z a ś teo ria j e s t na tyle ro z w in ię ta , że d o strz e g a s ię już w yraźne pow iązania pom iędzy różnym i je j d zia ła m i. Stąd te ż napływ nowych

danych może być isto tn y w w ie lu , pozornie d a le k ic h od s ie b ie , d zied zin ach . Wydaje s ię przy tym, że lic z b a m aszyn cyfrow ych w s k a li św iato w ej oraz ich pojem ność i szy b k o ść o p e ra c ji b ę d ą w z ra sta ć s z y b c ie j niż lic z b a i s iła ro z ­ d z ie lc z a instrum entów , d la te g o też w p rz y sz ło śc i n a le ż y s ię sp o d ziew ać gw ał­ townego rozw oju prac teo re ty c z n y ch , których lic z b a j e s t teraz ju ż porówny­ w alna z lic z b ą prac obserw acyjnych i s ta le s ię z w ię k sz a .

(10)

2. PERSPEKTYWY ROZWOJU ASTRONOMII W POLSCE

r

Środowisko polskich astronomów jest szczupłe, w szczególności bardzo nieliczne jest grono osób starszego i średniego pokolenia. Do dyspozycji ob­ serwatorów stoją przyrządy małe, przestarzałe, czasem muzealne; również zaplecze techniczne jest całkowicie niewystarczające. Powoduje to, że znacz­ na część krajowych programów obserwacyjnych sprowadza się do wykonywa­ nia dużym nakładem wysiłku niewielkich prac przestarzałymi metodami. Osob­ ny rozdział stanowią wyjazdy obserwacyjne do obserwatoriów dysponujących dużymi narzędziami w dobrym klim acie. Pozwoliły one na prowadzenie cennych prac na właściwym poziomie. Zasadniczą jednak niedoskonałością tego syste­

mu jest znaczna przypadkowość podejmowanej tematyki i zależność od sze ­ regu czynników nie kontrolowanych przez polskich astronomów. Niemniej pew­ ne jest, że jeśli astronomia polska nie zamknęła się w małym zaścianku, to przede wszystkim dzięki ożywionym kontaktom z silnymi ośrodkami zagranicz­ nymi .

W dziedzinie teorii charakterystyczne jest duże rozdrobnienie tematycz­ ne w ramach jednego nawet ośrodka (spowodowane szczupłością kadry), pod­ czas gdy dla rozwoju prac teoretycznych konieczny jest odpowiedni klimat, który powstać może tylko w oparciu o pewne środowisko ludzi pracujących w tej samej lub bliskich sobie dziedzinach. Również wykorzystanie maszyn cyfrowych jest poniżej standardu światowego, co zresztą jest odbiciem ogól­ nego polskiego zacofania w tej dziedzinie.

Trzeba także nadmienić, że astronomia polska do tej pory stoi na uboczu w stosunku do takich przedsięwzięć jak wprowadzenie automatyzacji w za ­ kresie przechowywania i przekazywania informacji, budowa obserwatoriów w do­ brym klim acie, budowa obserwatoriów na południowej półkuli czy udział w ba­ daniach pozaatmosferycznych.

O siągnięcia astronomów polskich można zauważyć przede wszystkim w tych dziedzinach, niejednokrotnie bardzo wąskich, w których udało się skon­ centrować uwagę pewnej grupy pracowników naukowych n a tym samym lub zbliżonych zagadnieniach. N ależą tu z ca łą pewnością problemy gwiazd po­ dwójnych, polaryzacji czy libracji Księżyca. Drugim niewątpliwym osiągnię­ ciem lat powojennych, na początku których startowano niemal od zera, jest stworzenie — chociaż może niewielkiej w liczbach bezwzględnych — kadry dobrych obserwatorów i teoretyków, w wielu przypadkach o bogatym stażu zagranicznym, która może rokować nadzieję na powstanie w odpowiednich wa­ runkach, przynajmniej w niektórych dziedzinach,' tego co można by nazwać polską szkołą astronomiczną.

Jednak dynamiczny rozwój poszczególnych działów astronomii na świe- cie każe przypuszczać, że (jeżeli nie zostaną zrealizowane środki zaradcze, które w dalszym ciągu referatu będziemy próbowali wskazać) dystans między

(11)

P rog n oza rozw oju astronom ii w P o ls c e do roku 1985 221

Polską, a resztą, św iata nie będzie s ię zm n iejszał, le cz przeciwnie — będzie rósł;

Do najw ażniejszych postulatów mogących w p rzy szłości zapewnić harmo­ nijny rozwój astronomii w P o lsce z a licz y ć należy:

1) rozwój kadry naukowej,

2) zw iększenie i unow ocześnienie krajow ej bazy instrum entalnej (w d zie­ dzinie obserw acji i teorii),

3) z a cieśn ien ie międzynarodowej współpracy naukowej, a przede w szy st­ kim rozp oczęcie planowej kooperacji z innymi państwami w dziedzinie badań astronom icznych,

4) ś c iś l e js z e powiązanie astronom ii z naukami pokrewnymi i różnymi d zia­ łami techniki w P o ls c e .

Dośw iadczenie w skazu je, że liczba pracowników naukowych na św iecie podwaja s ię w okresie la t kilku. D latego naieży przewidywać, że warunkiem prawidłowego rozwoju astronom ii w P o ls c e je s t ok. czterokrotne zw iększenie liczby astronomów do roku 1985. Dopiero ten sta n , którego o siąg n ię cie po­ winno być realizow ane zarówno przez w zrost liczebny pracowników w is tn ie ­ ją cy ch ośrodkach uniw ersyteckich, jak i w Zakładzie Astronomii PAN prze­ kształconym w placówkę w iodącą w zakresie astronom ii w kraju , gwarantować może koncentrację lic z n ie jsz y ch grup nad określoną tematyką i stworzyć wa­ runki, w których uzyskiwane w kraju wyniki sta n ą się motorem podejmowania nowej problematyki, że dokonywane badania mieć będą charakter prac podsta­ wowych — nie przyczynkowych. K onieczność o sią g n ię cia tego stanu nakła­ da na astronomów obowiązek zreformowania i udoskonalenia k sz ta łce n ia , prze­ de w szystkim na poziomie studiów pom agisterskich, poprzez wymianę dok­ torantów między ośrodkami krajowymi, organizowanie wymiennych wykładów w innych ośrodkach, prowadzenie wspólnych sem inariów , s z k ó ł poświęconych wybranym zagadnieniom itp. Mogłoby to stworzyć podstawę do podjęcia przez kilka placów ek, dotychczas w praktyce odseparowanych od s ie b ie , wspólnych tematów' badań, a na pewno doprowadziłoby do lepszego wykorzystania is tn ie ­ ją c e j obecnie szczu p łej kadry. R z ecz ą pożądaną byłoby także zapraszanie na dłuższe okresy naukowców zagranicznych do P o lsk i. Dla zrealizow ania omawianego celu konieczne s ą jed noczesne pewne postanowienia adm inistra­ cyjne w zak resie etatów dla pracowników naukowych i inżynieryjno-technicz­ nych.

J e s t rze czą oczyw istą, że astronomia nie może rozw ijać s ię bez harmonii między rozwojem kadry i wyposażeniem instrumentalnym. Z tego względu na­ leży dołożyć jak n ajw ięcej starań o w łaściw e zaopatrzenie instrumentalne polskich obserwatoriów przynajmniej w tych dziedzinach, w których możemy liczy ć na uzyskanie wartościowych wyników. Przy planowaniu tych inw esty­ c ji należy wziąć pod uwagę zarówno is tn ie ją c e warunki klim atyczne, jak i ograniczone środki finansow e.

(12)

Ponieważ P o lsk a leży w klim acie o znacznym zachmurzeniu, n iesp rzy ja­ jącym obserwacjom optycznym, zatem wydaje s ię celowe położenie nacisku na rozwój radioastronom ii obserw acyjnej. W tej dziedzinie przewiduje s ię d al­ szą, rozbudowę ośrodka toruńskiego, w którym n ajw ięk szą in w esty cją będzie budowa radioteleskopu do syntezy apertury sk ład a ją ce g o s ię z trzech parabo- loidów o średnicach 30 m każdy. Zdolność rozdzielcza takiego przyrządu na fa li 92 cm je s t rzędu minuty kątow ej, a czu ło ść le p sz a niż 10-29 W/m2Hz. In­ strument ten służyłby do badań promieniowania radiowego na falach decyme­ trowych i metrowych. Konieczne je s t także zainstalow anie w P o lsc e 2-metro- wego teleskopu optycznego wraz z oprzyrządowaniem w celu kontynuowania prac w spektroskopii i fotom etrii, głównie w zak resie czerw ieni i podczerwie­ ni, oraz dla k ształcen ia kadry. N ależy tu podkreślić, że niezbudowanie 2-me- trowego teleskopu w P o lsc e oznaczałoby rezygnację z uprawiania naziemnej astrofizyki obserw acyjnej w kraju. Celowe je s t rozw ażenie m ożliw ości budo­ wy teleskopu wieżowego o średnicy lustra ok. 60 cm do badań heliofizycznych.

W ciągu n a jb liższy ch la t w astronom ii, podobnie jak w innych naukach śc isły c h , kw estia techniki obliczeniow ej będzie staw ała s ię coraz bardziej isto tn a, a w miarę upływu c z a su astronomia polska wymagać będzie coraz w iększych zasobów mocy o b liczen iow ej. Z tego powodu spraw a udostępnienia sprzętu obliczeniow ego je s t nie mniej ważna niż sprawa w yposażenia w sprzęt obserw acyjny. Niezwykle istotnym zagadnieniem je s t tu dysponowanie w kra­ ju odpowiednimi mocami obliczeniow ym i, które może być osiągn ięte przez z a ­ pewnienie łatw ego dostępu w perspektywie lat d z ie się c iu do maszyny o szy b ­ k o śc i rzędu 106 operacji na sekundę i pamięci operacyjnej rzędu k ilk u set K. Maszyna o takich parametrach, um ieszczona w jednym centralnym ośrodku obliczeniowym, prawdopodobnie zdolna byłaby do przeprowadzania obliczeń do w ię k szo ści prac teoretycznych, a także mogłaby być użyta do opracowy­ wania obserw acji. R ozw iązanie tak ie, także ze w zględu na k o szta ek sp lo a­ tacyjne , wydaje s ię bardziej ekonomiczne niż zaopatryw anie szeregu ośrod­ ków w maszyny m n iejsze. Wymaga ono jednak w yposażenia (koniecznego tak­ że ze względu na ogólnoświatowe tendencje w tej dziedzinie) w szystkich ob­ serwatoriów w aparaturę do autom atycznego grom adzenia, przetwarzania i prze­ sy łan ia danych.

R ów nocześnie z rozwojem krajowej bazy instrum entalnej należy dbać o utrzymanie i rozszerzan ie w spółpracy z wielkimi obserw atoriam i zagran icz­ nymi położonymi w dobrym klim acie. N ależy tu wyraźnie podkreślić, że je s t to obecnie i pozostanie w p rzy szło ści jedyną drogą uzyskiw ania przez pol­ skich astronomów w artościow ych obserw acji w w idzialnej c z ę ś c i widma. Z te ­ go powodu, oprócz popierania wyjazdów indywidualnych, astronomowie polscy powinni wykazać w ię k szą inicjatyw ę w dążeniu do rozpo częcia planowej koo­ peracji międzynarodowej w dziedzinie inw estycji astronom icznych. Możli­ wość budowy w spólnego obserwatorium astrofizy czn ego, czy

(13)

heliofizyczne-Pro gnoza rozwoju astronomii w P o l s c e do roku 1985 223

go, położonego w dobrym k lim acie i zao p atrzo n eg o w duże przyrządy powin­ na być s t a l e dyskutow ana z zainteresow anym i krajami s o c ja lis ty c z n y m i — a le nie tylko z nimi. To samo od n o si s i ę do w łą czen ia s ię do programu badań pozaatm osferycznych. Chodziłoby tu o p rzezw y ciężen ie trudności o rg an izacy j­ nych i politycznych, bowiem sy s te m a ty c z n e o b serw acje pozaatm osferyczne i w sp ó łp raca w d z ie d z in ie o b serw acji naziemnych s ą prowadzone już przez w iele państw i obecnie is tn ia ła b y możność w łą c z e n ia s ię w te badania a s t r o ­ nomów polskich. W chwili obecnej nie je s te ś m y j e s z c z e w d zied z in ie badań pozaatm osferycznych partnerem zacofanym w s to su n k u do w ię k s z o ś c i państw śre d n ic h . S ytuacja może być dla n a s z n a c z n ie tru d n ie js z a , gdy badania te zaczniem y rozwijać dopiero za la t d z ie s ię ć .

Wynikami o bserw acji pozaatm osferycznych za in te re so w an i s ą nie tylko a s ­ tronomowie. Z tego w łaśnie powodu n ależy dążyć do n a w iązan ia w tej tem a­ tyce w spółpracy z geofizykami i fizykami. P o d ję c ie w spólnej problematyki z fizykami j e s t możliwe także w d zied zin ie teorii — przede w szy stk im w k o s ­ mologii i a s tro fiz y c e r e la ty w is ty c z n e j, pod warunkiem, że d zied zin y te b ędą uprawiane przez astrofizyków . Należy tu p odkreślić, że w tych w ł a ś n i e z a g a d ­ n ie n ia c h astronomowie mogliby liczyć na wykorzystanie s z e ro k ie j kadry d o ­ brych polskich fizyk ów-teoretyków. Szerokie pow iązania z te c h n ik ą ra d io - i te ­ le kom unikacyjną ' mieć b ę d ą zapewne radioastronom owie. P o s ia d a n ie dobrej aparatury rad io astro n o m iczn ej, n ajbardziej w y sp e c ja liz o w a n eg o z e s ta w u przy­ rządów pracujących na fa la c h radiow ych, oraz w ła sn e j kadry naukowców j e s t warunkiem koniecznym prawidłowego rozwoju krajowej tech n ik i w te j d z i e ­ d zinie i zapewnienia d la niej wysoko kwalifikowanej kadry in ży n iery jn ej. Na­ le ż y s i ę więc tu s p o d z ie w a ć wspólnego d zia ła n ia p rz e d sta w ic ieli a s tr o n o ­ mii, przemysłu i wojska.

Przed trz y d z ie stu laty te le sk o p optyczny był najdroższym , a specyficznym dla jednej tylko nauki, przyrządem astronomicznym. O becnie równorzędnymi instrumentami astronomicznymi s t a ł y s ię r a d io te le s k o p , m aszyna cyfrowa czy pojazd kosmiczny — u rz ą d z e n ia niezbędne dla postępu w podstawowych d z i e ­ d zinach nauki i techniki. Dlatego też z a o p a trz en ie instrum entalne astronom ii s ta n i e s ię w p rz y sz ło śc i reprezentatyw nym miernikiem rozwoju gospodarczego kraj u.

* * *

Opracowanie to pow stało w wyniku d y s k u s ji Komitetu Astronomii PAN nad referatam i, poświęconymi rozwojowi poszczególnych d z ie d z in astronom ii w P o l s c e , przygotowanymi przez Doc. Dr S ta n isła w a G o r g o 1 e w s k i e g o , Dr S tan isław a G r z ę d z i e l s k i e g o , Doc. Dr J a n a K u b i k o w s k i e g o , Prof. Dr J a n a Me r g e n t a l e r a , Dr A ntoniego S t a w i k o w s k i e g o i Doc. Dr Wła­ d ysław a T u r s k i e g o , z których to referatów z o s ta ły przytoczone lic z n e , c e n ­ ne fragmenty.

(14)

.

(15)

G W IA Z D A O SO B LIW A HD 101065 Część I A N T O N I P R Z Y B Y L S K I JIEKYJIHPHAfl 3BE3.4A HD 101065 MacTb I A h t o h m 11 Ul m 6 bl ji b ckm C o f l e p j K a H M e

3Be3.ua HD 101065, B o e b M o ii B & im M H b i, MMeeT o u e H b CBOeo6pa3Hbift cneKTp,

KOTopbiii x a pa K T e pn 3 y e T OTcyTCTBHe "HopMajibHbix" aneM eHTOB, Tanux, KaK * e j ie 3 0 , THT3H, XpOM, M OMeHb fo jIb W a fl MHTeHCHBHOCTb MHOrOMMCJieHHbIX JIMHHfó

peflKiix 3eM eJib.

3$4>eKTMBHaH reMnepaTypa 3Be3flbi, nojiyMeHHas c noMombio wecTHUBex-

hoK (J)OTOMeTpnM, paBHa 6200° K. Majian paflHajibHaa CKopocTb (+10.5 km/cen)

BMeCTB C CMJlbHO Bbipa>KeHHbIM COÓCTBeHHblM flBMHCeHHeM yKa3bIBaiOT, MTO 3T0 n o BCeił BepOJITHOCTH KapJIMK B OCHOBHOM XOAe. B e C b M a BepOHTHO - 3TO xo- jio flH a a 3B e 3 fla, Haxoflam aHCH b m a c h t m^h o m c o c t o h h m h, KaK JieK yjm pH bie 3 B S 3 flu TMna A. OóHapy>KMBaeT OHa nanóoJibuiM fi M3 H3BecTHbix 3 $ $ e K T ÓJiaH- KMTMHTa.

143 aHajiM3a cneKTpa BWTeKaeT, hto óoraTCTBO M3BecTHHKa CHHJKeno Ha

3.8 b JiorapwjbMHHecKOM MacuiTaóe, a SoraTCTBO acejie3a no KpaflHefl Mepe Ha 4.1, bto BpeMH KaK peflKHe seMJM b H36biTKe Ha 1.9 flo 3.6.

THE PECU LIAR STAR HD 101065 P a r t I

A bs t r a ć t

The eighth magnitude star HD 1(8.065 has a very peculiar spectrum cha­ racterized by the absence of „normal” elements such as iron, titanium, chrom­ ium and the great strength of very numerous lines of the rare earths.

(16)

The e ffe c tiv e tem perature of the s ta r obtain ed from s ix colour photometry i s 6200° K. T he low ra d ia l v e lo c ity (+ 10.5 k m /s e c ) coupled w ith fairly large proper motion in d ic a te s th a t i t is probably a main se q u e n c e dwarf. In a ll pro­ b a b i l i t y 'i t is a cool s ta r id e n tic a l in s ta tu s w ith p e c u lia r A s t a r s . It show s the h ig h e s t known b lan k etin g e ffe c t. ' >

The a n a ly s is of the sp ectru m show s th a t calciu m is underabundant by 3 .8 in the logarithm ic s c a le , iron by a t le a s t 4 .1 , w hile the rare e a rth s are overabundant by L 9 up to 3.6.

1. WSTĘP

K iedy dnia 26 k w ietn ia 1960 r. skierow ano 74-calow y te le sk o p o bserw ato­ rium na Mount Stromlo ku gw ieźd zie ósm ej w ie lk o śc i HD 101065 (a = 11 h35.m 2, 5 = -46°26’, 1950.0) celem otrzym ania widma tej gw iazdy za pomocą pryzm a­ towego sp ek tro g rafu Z e is s a , a u to r nie o c z e k iw a ł n iczeg o n ad zw y czajn eg o . Stosunkow o z n a czn y roczny ruch w łasny gw iazdy: -0 ”. 047 w re k ta s c e n c ji i +0. ” 027 w d e k lin a c ji [1 ], w p o łączen iu z typem widmowym B 5 podanym w ka­

talogu H. D rapera zd aw ał s ię w skazyw ać na to , źe sty c z n a prędkość g w iaz­ dy w ynosi ok. 250 k m /se c — i to w ła śn ie było powodem w łącz en ia je j do pro­ gram u, m ającego na ce lu otrzym anie o b serw ac ji fotonietrycznych i sp e k tro sk o ­ powych gw iazd o dużej pręd k o ści.

Wybitnie pom arańczow a barwa gw iazdy zauw ażona w c z a s ie obserw acji z d aw ała s ię w skazyw ać ra c z e j na to, że typ widmowy B 5 podany w katalogu D rapera j e s t błęd n y , a w tym przypadku stosu n k o w o d uży ruch w łasny byłby całkiem norm alny. Wywołana dnia n a stęp n eg o k lis z a po tw ierd ziła c z ęścio w o te przew idyw ania: gw iazda o k a za ła s ię z n a c z n ie z im n ie js z a , niż na to w ska­ zy w ał typ widmowy k atalo g u D rap era, samo jednak widmo różniło s ię od w s z y s t­ kich uprzednio znanych typów widmowych norm alnych c z y też osobliw ych. D o ty ch c zas znane gw iazdy osobliw e (p e c u lia r s ta r s ) miały widma gw iazd nor­ m alnych z dodatkiem pewnych cech sz c z eg ó ło w y ch , w y ró żn iający ch je od gw iazd norm alnych. G w iazda HD 101065 n ato m ia st, jak w ykazały p ó ź n ie jsz e b a d a n ia , różni s ię z a s a d n ic z o we w sz y stk ic h s z c z e g ó ła c h od gw iazd norm al­ n y ch , nie w y łą c z a jąc naw et lin ii widmowych wodoru, k tóre s ą z n a c z n ie p ły t­ s z e niż w innych g w iazdach. Ta płytkość lin ii w odoru nie może być p r z y p is a ­ na szybkiem u ruchowi obrotowemu gw iazdy, gdyż lin ie innych pierw iastków ta k ieg o ruchu nie potw ierdzają.

2. PIERWSZE OBSERWACJE

Otrzym ane w dniu 26 kw ietnia 1960 r. widmo było n ie d o św ie tlo n e , gdyż c z a s e k sp o z y c ji obliczony d la gw iazdy typu B5 o k a z a ł s ię za krótki d la z n a c z

(17)

-G wiazda osobliwa HD 101065 227

nie późniejszej klasy widmowej, jaką należy przypisać gwieździe HD 101065.

Było to widmo o małej dyspersji 90 X/mm w okolicy linii widmowej wodoru Hjf.

Na

podstawie tego widma prowizorycznie można było przypisać gwieździe

klasę widmową KO,

co wkrótce potem obserwacje fotometryczne w systemie

U BV Johnsona zdawały się potwierdzać. Jednakże szerokość linii widmowych

wodoru odpowiadała raczej klasie widmowej F8 lub GO z tym zastrzeżeniem ,

że linie te s ą płytsze niż w gwiazdach normalnych. Dopiero późniejsze obser­

wacje rozciągnięte na szerszy przedział widmowy wykazały, że gwiazda HD

101065 jest gorętsza niż na to wskazywałoby widmo w świetle fioletowym

lub fotometria w systemie Johnsona i że raczej należałoby jej przypisać typ

widmowy wynikający z linii wodoru.

Mała dyspersja otrzymanego widma nie pozwalała na identyfikację niezwy­

kle licznych linii widmowych, które zresztą — jak się później okazało — pra­

wie we wszystkich przypadkach były wynikiem absorbcji św iatła przez k il­

ka pierwiastków. Jednakże już to piierwBze widmo ujawniło jeden charaktery­

styczny szczegół gwiazdy: niezwykłą słabość linii zjonizowanego wapnia,

które są najsilniejszymi liniami w widmach normalnych gwiazd typu słonecz­

nego. W widmie HD 101065 linie wapnia swą intensywnością nie różnią się

od linii innych pierwiastków.

Ze względu na słabą dyspersję spektrografu Z eissa, w latach 1960 i 1961

podjęto kilkakrotnie próby uzyskania widm za pomocą trójpryzmatowego spek­

trografu, używanego w łączności z 30-calowym teleskopem Reynoldsa i dające­

go dyspersję 36 &/mm w okolicy H

Obserwacje te wymagały długiego cza­

su ekspozycji; najdłuższa, rozciągnięta na okres pełnego tygodnia wynosiła

33 godziny. Obserwacje te wykazały, że widmo gwiazdy je st znacznie bogat­

sze w linie widmowe niż na to wskazywały widma uzyskane za pomocą spek-

tografu Z eissa i pozwoliły na przypisanie wielu linii widmowych pierwiast­

kom ziem rzadkich.

Mimo to identyfikacja wielu linii nie była możliwa. Wyciągnięta z przeglą­

du otrzymanych widm konkluzja, że linie żelaza ’s ą osłabione w porównaniu

z widmami gwiazd normalnych [2], okazała się zbyt ostrożnie zredagowanym

wnioskiem, gdyż późniejsze badania wykazały, że żelaza brak zupełnie w wid­

mie a pewne linie pojawiające się w

miejscu linii żelaza należy przypisać

innym pierwiastkom. Otrzymane jednak widma nie pozwalały jeszcze na tak

radykalny wniosek. Podjęta za pomocą tych widm próba wyznaczenia prędkoś­

ci radialnej — ciągle jeszcze oparta na.założeniu, że szereg linii należy przy­

pisać pierwiastkom, zwykle używanym do wyznaczenia prędkości gwiazd —

— doprowadziła do błędnego rezultatu +2 km/sec [2l* Dopiero późniejsze wid­

ma otrzymane za pomocą spektrografu typu Coudć, skonstruowanego w 1961 r.,

umożliwiły zidentyfikowanie prawie wszystkich linii widmowych i analizę

składu chemicznego gwiazdy.

(18)

zdjęcia otrzymane za pomocą teleskopu Schmidta zaopatrzonego w pryzmat

obiektywny. Widma te uzyskane przez B. W e s t e r l u n d a i G. L y n g S , a s tro ­

nomów południowej s ta c ji uniwersytetu w U ppsali, miały dyspersję 470 A/mm,

nie różniły się więc sp ecjaln ie od widm użytych w klasyfikacji katalogu Drape-

ra. W tego rodzaju widmach szczegóły u leg ają zatarciu , w wielu przypadkach

kilka sąsied n ich lin ii ujawnia s ię jako jedno pasmo. W widmie gwiazdy HD

101065 linie widmowe s ą tak liczn e, że to zjaw isko zatarcia szczegółów ro z ­

ciąga się na całe widmo i tylko n a jsiln ie jsz e linie widmowe wodoru widoczne

s ą jako płytkie lokalne depresje intensyw ności promieniowania. Przy braku

silnych linii II i K zjonizowanego wapnia widmo takie z łatw o ścią można by­

ło omyłkowo sklasyfikow ać jako widmo gwiazdy typu B, je ś li nie zwróci się

uwagi na rozkład energii promieniowania w widmie, charakterystyczny dla

gwiazd typu G lub K. W wielu jednak przypadkach gwiazdy typu B wskutek

rozpraszania św iatła przez pył kosmiczny mają rozkład energii charakterystycz­

ny dla gwiazd późniejszego typu. Widmo gwiazdy HD 101065 nie ma jednak

linii helu, które powinny być widoczne w widmie typu B5.

3. OBSERWACJE FOTO METRYCZNE

P ię ć d z ie sią t jeden obserw acji w system ie

UBV

Johnsona w latach 1960-

1964 dało następujące wyniki:

V

= 8.017 ± . 004

B-V

= 0.763

i .

003

U-B

= 0.241 ± . 006

Na podstawie tych obserw acji gwiazdę HD 101065 należałoby sk la sy fi­

kować jako gwiazdę pośredniego typu między gwiazdami k las widmowych G8

i KO. Pozornie gwiazda ta miałaby nadmiar promieniowania w cz ę śc i ultra­

fioletow ej widma, gdyż w gwiazdach normalnych ciągu głównego kolorowi

B —V

= 0.76 odpowiadałby kolor

U—B

= 0.36. Taka interpretacja je s t jednak

fałszyw a, jak wykazały obserw acje w s z e śc iu kolorach w połączeniu z bada­

niami nad widmem gwiazdy.

Ze względu na cały sze reg cech wspólnych z gwiazdami osobliwymi typu

Ap (peculiar sta rs) gwiazdę HD 101065 należy uważać za n ajchło dn iejszą

a zarazem za najbardziej anormalną gwiazdę tego typu. W tym przypadku n a­

leżałoby oczekiw ać, że ma ona siln e pole magnetyczne na sw ej powierzchni

oraz drobne zmiany blasku w granicach kilku setnych w ielkości gwiazdowej.

Stw ierdzenie pola magnetycznego ze względu na sła b ą jasn o ść gwiazdy je s t

bardzo trudnym zadaniem , w bliskiej jednak przyszłości rozwój techniki obser­

wacyjnej powinien to umożliwić. Podjęte w 1964 r. próby stw ierdzenia drob­

nych zmian blasku doprowadziły jedynie do wniosku, że je ś li te zmiany is

(19)

t-G w iazda osob liw a HD 101065 229

n ie ją , to nie mogą, one być krótkookresowe w granicach jednego m iesiąca. Próby odkrycia długookresowych zmian blasku nie zostały je sz c z e podjęte. Znacznie w iększe znaczenie dla interpretacji gw iazdy miała fotometria w s z e ś c iu kolorach (ultrafioletowym U, fioletowym V, niebieskim B, zielonym G, czerwonym R i nadczerwonym I) podjęta przez G. E . K r on a i Katarzynę G o r d o n [3]. Wyniki ob serw acji wraz z podobnymi wynikami dla kilku innych gwiazd podane s ą w tab. 1.

T a b e l a 1

O b seiw acje w s z e ś c iu kolorach

Gw iazda Typ U V B G R / HD 101065 ? +.08 +.06 -.0 4 - .0 2 +.07 +.20 HD 114710 GO V - .2 4 - .1 4 - .0 6 -.0 1 +.07 +.22 HD 9821 F 8 IV -V -.2 1 -.1 6 - .0 8 f o O +.08 +.18 HD 194598 F6 V -.4 9 - .3 0 -.0 6 00 +.06 +.21 HD 19445 podkarzeł - .5 9 - .3 2 -.0 8 00 +.09 +.22 HD 140283 It -.5 2 -.2 7 - .0 4 -.01 +.03 +.07

Gwiazda HD 114710 je s t normalnym karłem ciągu głównego, gwiazda HD 9826 je s t karłem lub podólbrzymem, HD 194998 je s t łagodnym podkarłem, pod­ c z a s gdy ostatnie dwie gwiazdy s ą podkarłami o m ałej zaw artości m etali w a t ­ m osferze. Z wyjątkiem o statn iej gwiazdy w szystkie pozostałe wraz z HD 101065 m ają na ogół zbliżone do sie b ie kolory B, G, R oraz /, co interpretować nale­ ży podobnym rozkładem energii promieniowania w tych kolorach. R óżn ią s ię one natom iast znacznie w kolorze fioletowym i w je sz c z e w ybitniejszym sto p ­ niu w kolorze ultrafioletowym. W kolorach tych n a jja śn ie jsz e s ą podkarły, ,najmniej ja sn a je s t gwiazda HD 101065, podczas gdy gwiazdy normalne z a j­

mują stanow isko pośrednie.

G. E . K r o n i K. C. G o r d o n [3l przyjmują, że rezultaty otrzymane w ko­ lorach B, G, R oraz / w sk azu ją na to, ze w szystkie te gwiazdy m ają prawie tę sam ą temperaturę. R óżnice w kolorach U i V należy przypisać różnicy w ilo śc i i s ile linii widmowych absorbujących promieniowanie w tej c z ę śc i widma. Podkarły zaw ierające m ałą ilo ść metali w swych atm osferach m ają małą ilo ść linii absorbcyjnych w swoich widmach i dlatego ich kolory U i V s ą na ogół mało zmienione wskutek ab so rb cji promieniowania przez metale. W gwiazdach normalnych efek t ten je s t w iększy, w gw ieździe z a ś HD 101065 dochodzi do nie spotykanego dotychczas w innych gwiazdach stopnia.

Interpretacja t a . nie je s t ś c iś le poprawna. R aczej należy przyjąć, że pierw sze pięć gwiazd w tabeli ma podobny rozkład promieniowania w c z te ­ rech kolorach B , G, R, I, różnią się natom iast w ilo śc i energii

(20)

niowjanej w pozostałych dwóch kolorach, wobec czego ostatecznie suma ener­ gii wypromieniowanej jest większa dla podkarłów niż dla gwiazd normalnych, najmniejsza zaś dla gwiazdy HD 101065. Podkarły w tabeli są wobec tego gorętsze od gwiazd normalnych a gwiazda HD 101065 jest najzimniejsza.

Rezultaty fotometrii w sześciu kolorach mogą być użyte do wyznaczenia temperatury. Za punkt wyjścia można przyjąć gwiazdę HD 140283 podaną w tab. 1. Jest to jeden z najskrajniejszych podkarłów. W swej analizie jego widma B. B a s che k [4] ^określił jego temperaturę efektywną na 5940 ± 250° K. frzyjmując wyniki obserwacji G. E. Kr o na uwidocznione w tab. 1 (różniące się tylko nieznacznie w kolorach B, G, R, I, więcej natomiast w dwu pozosta­ łych kolorach od rezultatów podanych w pracy B. B a s c h e k a ) i traktując atmosferę tej gwiazdy jako ciało doskonale czarne, drogą prostych obliczeń znajdujemy, że wzrost temperatury tego podkarła o 400° doprowadziłby do wzro­

stu jasności w sześciu kolorach do wartości: -.99, —.67, -.38, —.31, —.21, —.11. Odejmując od tych danych -.30 (średnią kolorów B, G, R) celem znor­

malizowania wyników, otrzymujemy ostatecznie U = -.69, V = -.37, B = -.08, G = —.01, R = +.09, 1 = +.19. W przeprowadzonych obliczeniach przyjęto nastę­ pujące efektywne długości fal dla sześciu kolorów: 3520

A

(f/), 4220

A (

V

),

4880

A

(Bi), 5700

A

{G), 7190

A

(/?), 10300

A

(/). W wyniku otrzymano dla hipo­ tetycznego skrajnego podkarła o temperaturze 6340° K w przybliżeniu ten sam rozkład energii w kolorach B, G, R, 1, jaki mają gwiazdy tab. 1, w kolorach zaś U i V nadmiar promieniowania nawet w porównaniu z podkarłem HD 19445. Wobec tego można przyjąć, że wszystkie gwiazdy w tabeli 1 mają temperatu­ rę nie wyższą od 6340CK. Najzimniejszą gwiazdą wśród pierwszych pięciu jest HD 101065, gdyż u niej największy jest ubytek energii w kolorach U i V. FVzybliżone oszacowanie ilości promieniowania usuniętego przez linie wid­ mowe w ultrafioletowej i fioletowej części widma w porównaniu z hipotetycz­ nym skrajnym podkarłem o temperaturze 6340TC daje ubytek, wynoszący ok. 8% całkowitego promieniowania, co obniżyłoby temperaturę gwiazdy o 2%, czy­ li o ok. 130°. W ten sposób otrzymalibyśmy 6200PK jako efektywną temperatu­ rę gwiazdy HD 101065 z możliwym błędem 25GP, jakim obarczona być może temperatura podkarła HD 140283 przyjęta za punkt wyjściowy obliczeń. Otrzy­

mana w ten sposób temperatura 6200PK jest o 260° wyższa od temperatury 5940°K otrzymanej na podstawie innych rozważań i przyjętej przez autora w pra­ cy nad składem chemicznym gwiazdy [5].

W kolorze ultrafioletowym gwiazda HD 101065 jest o 0.77 jasności gwiaz­ dowych słabsza od hipotetycznego skrajnego podkarła o temperaturze 6340^K. W porównaniu z podobnym podkarłem o temperaturze 6200°K gwiazda ta była­ by słabsza o 0.61 jasności gwiazdowych. Według teorii atmosfer gwiazdowych 0.75 jasności gwiazdowych stanowi maksimum absorbcji dla atmosfer mających rozkład tempęratiry wynikający z przybliżonego wzoru Milne’a, jeśli linie absorbcyjne utworzone są wskutek prawdziwej absorbcji. W rzeczywistych

(21)

Gw iazda osobliw a HD101065

231

atmosferach absorbcja może być w yższa, gdyż najwyższe warstwy atmosfery

mają, temperaturę n iższą niż przewiduje wzór Milne ’a, a ponadto linie widmowe

utworzone s ą nie tylko w wyniku prawdziwej absorbcji, ale i w wyniku rozpra­

szania. FVzytoczone liczby zd ają się jednak wskazywać na to, źe w gwieidzie

HD 101065 ilość zaabsorbowanej energii w świetle ultrafioletowym (odpowia­

dającym mniej więcej i kolorowi

U

w systemie fotometrycznym Johnsona) nie

je st daleka od granicznej wartości. Zwiększenie więc ilości metali w atmosfe­

rze wpłynęłoby tylko nieznacznie na jasn ość gwiazdy w kolorze

U.

Natomiast

w kolorze fioletowym

V

(odpowiadającym mniej więcej kolorowi

B

w fotome­

trii Johnsona) wpływ byłby znacznie większy. Wpływ na kolor

G

odpowiada­

jący wartości

V

Johnsona byłby znowu niewielki, gdyż na ogół ilość i natę­

żenie linii widmowych zmniejsza się z rosnącą długością fal świetlnych. W re­

zultacie ostatecznym w fotometrii Johnsona kolor

B —V

uległby zwiększeniu,

kolor

U —B

z a ś zmniejszeniu. Zwiększenie więc ilości metali w atmosferze

gwiazdy HD 101065 doprowadziłoby do zwiększehia nadwyżki ultrafioletowej

A (

U—B

). F akt, źe gwiazda ta ma już nadwyżkę A

{U—B)

= 0.22 zdaje się

wskazywać na to, że proces nasycenia koloru

U

liniami absorbcyjnymi je st

już w niej daleko posunięty. HD 101065 je st wyjątkowym przykładem gwiaz­

dy, dla której normalna korelacja między ultrafioletową nadwyżką i zawartoś­

cią metali w atmosferze nie ma zastosow ania.

4. IDENTYFIKACJA LINII WIDMOWYCH

W początku 1961 r. ukończono budowę spektrografu typu Coude na Mount

Stromlo i jedną z pierwszych gwiazd obserwowanych za jego pomocą była

gwiazda HD 101065. Gwiazda ta leży na granicy dosięgalności tego spektro­

grafu i tylko w nadzwyczaj dogodnych warunkach, przy bardzo spokojnej at­

mosferze, możliwe je s t uzyskanie jej widma. Dobre widma o dyspersji 6,7

A/mm

w fotograficznej dziedzinie uzyskano tylko dwa razy, dnia 31 maja 1961 r.

oraz w wyniku 16-godzinnej obserwacji rozciągniętej na cztery noce od 6 do

9 kwietnia 1964 r. Pierwsze z tych widm ma szerokość tylko 0.22 mm, pod

względem ostrości jednak je st lepsze od drugiego widma o szerokości 0.37 mm.

Pierwsze z tych widm wymierzone zostało za pomocą bezosobowej nastaw­

nicy („settin g device” ), która umożliwiła wyodrębnienie linii widmowych,

zlewających się dla oka w jedno pasmo. W przedziale od 3650 do 4830 X

stwierdzono istnienie ok. 3000 linii widmowych, a więc średnio trzech linii

na jeden angstrom. Przy takiej ilości względnie silnych linii, nie zn iekształ­

conych linii w ogóle nie ma. Cały przedział widmowy je s t jedną wielką „b len ­

dą” o szerokości ponad tysiąc angstremów. Prawdopodobnie nigdzie w tym

przedziale nie ma nie zniekształconego widma ciągłego gwiazdy. Liczba i n a­

silenie linii widmowych na ogół maleje ze wzrostem długości fali.

(22)

Porównanie registrogramów obu widm wykazuje niezbicie, że prawie w sz y st­

kie linie widmowe stw ierdzone przy wymierzeniu pierw szego widma s ą rz e c z y ­

w iste; wymierzenie drugiego widma nie było wcale konieczne.

Identyfikacja linii widmowych napotkała na duże, początkowe trudności.

O kazało sig , że dopiero radykalne zało ż en ie, że atm osfera gwiazdy nie zaw ie­

ra pierw iastków widocznych w widmach gwiazd normalnych, lecz prawie że

w yłącznie pierw iastki ziem rzadkich, identyfikację tę umożliwiło. Wielką po­

mocą w tym zadaniu okazały się nowe tabele linii widmowych przygotowane

przez W. F . M e g g e r s a , C. H. C o r l i s s a i B. F. S c r i b n e r a [6] i zaw ie­

rające wiele linii ziem rzadkich zidentyfikowanych p o ra ź pierwszy.

O siem naście łatw ych do zidentyfikow ania linii widmowych siedm iu pier­

wiastków (HI, C ali, B ali, L ali, C ell, Ndll, FVII) wybrano do wyznaczenia pręd­

kości radialnej gwiazdy. Otrzymano wynik +10.2 km /s e c . J e s t to wynik opar­

ty na jednej tylko płycie, nie wiadomo w ięc, czy prędkość ta je s t sta ła .

Z pierw szych 55 pierwiastków układu periodycznego stwierdzono tylko

istn ie n ie wodoru, wapnia i możliwie strontu. Ze względu na n isk ą tem pera­

turę gwiazdy pierw iastki wymagające wysokiego potencjału pobudzenia nie

mogą być reprezentowane w widmie, w wielu jednak wypadkach brak lin ii wid-,

mowych może być tylko wynikiem nieobecności pierw iastka w atm osferze

gwiazdy. Do tych nieobecnych pierwiastków n ależy że la zo , chrom, mangan,

tytan.

Pierwszym pierw iastkiem , którego obecność w widmie zo stała stw ierdzo­

na poza wodorem i wapniem, je s t bar reprezentowany przez jed n ą s i l n ą linię

4554

A.

O statnio dodatkowe linie baru zo stały stw ierdzone w dwu widmach

w św ietle czerwonym, otrzymanych w marcu 1966 r. P ierw iastki ziem rzadkich,

następujące po barze w układzie periodycznym, reprezentowane s ą przez bar­

dzo liczne linie widmowe. Z pierwiastków tych (poza nietrwałym prometeum -

illinium) nie wykryto tylko dwu ostatnich : ytterbium i lutecium , których linie

widmowe znajdują się głównie w ultrafioletow ej cz ę śc i widma, gdzie wsku­

tek nadzwyczajnego zagęszczen ia linii widmowych tylko wyjątkowo identy­

fikacja je s t możliwa. Istniejące tam linie widmowe mogą n ajcz ęście j być przy­

pisane kilku pierwiastkom. W tych warunkach jednoznaczne przypisanie ja k ie jś

linii pewnemu pierwiastkowi je s t niemożliwe.

Lutecium ma szereg linii w w izualnej cz ę śc i widma, w której ilość linii

je s t znacznie m niejsza niż w c z ę śc i fotograficznej. Otrzymane w marcu 1966 r.

widma w św ietle czerwonym z d a ją się potwierdzać is tn ie n ie tego pierw iastka

w atm osferze gwiazdy. Płyty te jednak nie z o stały je s z c z e system atycznie

zbadane. O statnio B. W a r n e r [7] w ypow iedział się za istnieniem lutecium

w atm osferze gwiazdy . Wątpliwe je s t natom iast, czy obecność ytterbium w wid­

mie będzie mogła być potwierdzona. P ierw iastek ten nie ma silnych linii

w wizualnej c z ę śc i widma.

(23)

G w iazda o so b liw a HD 101065 233

do niedaw na u c h o d z ił za niezidentyfikow any w w idm ach gw iazd [8 ], a HD 101065 była pierwszą, gw iazdą, w której jeg o obecność z o s ta ła stw ierd zo n a. Stąd gw iazda ta niekiedy zn an a j e s t ja k o ,,holmium s t a r ” , co jednak nie j e s t u z a sa d n io n e. Późne zid en ty fik o w an ie holmu w gw iazdach było nie w ynikiem rzad k o ści tego p ierw iastk a, lecz braku n a le ż y te j znajom ości je g o widma. O stat- n io a u to r s tw ie rd z ił obecność tego p ie rw ia stk a w widmie gw iazdy HD 9996 \ i najpraw dopodobniej j e s t on również obecny w widmach w ielu gw iazd typu Ap.

W sw ej pracy nad sk ład em chem icznym gw iazdy [5] autor z w ró c ił u,wagę na fa k t, że w zględnie s iln a lin ia o d łu g o ści fa li 6707

A

zaobserw ow ana w c z e r­ wonej d z ie d z in ie widma może być przypisana litow i. E w entualne potw ierdze­ n ie is tn ie n ia litu w atm osferze gw iazdy m iałoby d o n io słe z n a c z e n ie d la prób w y ja śn ie n ia je j sk ład u chem icznego. Pozytyw nie za istn ie n ie m litu w atm o­ sfe rz e gw iazdy o ś w ia d c z y ł s ię o s ta tn io B. W a r n e r [7]. Jed n ak że w niosek ten oparty j e s t tylko na je d n e j lin ii widmowej i d la te g o zdaniem autora przy­ jąć go trzeba z pewną rezerw ą.

5. WIELKOŚĆ ABSOLUTNA

P a ra la k sa gw iazdy HD 101065 nie j e s t zn a n a , gdyż podjęta w obserw a­ torium w C ape próba je j w y zn aczen ia nie z o s ta ła je s z c z e ukończona. O bser­ w acje doprow adziły n a 'r a z i e do w y z n aczen ia d o k ła d n ie jsz e j w a rto śc i ruchu w łasn eg o gw iazdy = - 0 .” 037 i = + 0 .” 024. C ałkow ity ruch w łasny wy­ nosi 0,044 sekund na rok, a w ięc mniej niż podaw ał k a ta lo g obserw atorium w C ap e. S tosując wzory:

Ta = 4.74 \xa / n , T5 = 4 .7 4m6 /tt ^

na sty c z n e prędkości w kierunku rosnących re k ta sc e n c ji i d e k lin a c ji, otrzy­ mujemy d la różnych w arto ści p arala k sy ttw a rto ści Ta i 7g podane w tab. 2.

W artości te z o sta ły poprawione na ruch w łasny sło ń ca w o d n ie sie n iu do gw iaz­ dy HD 101065. Poprawki w y n o szą - 8 .5 , +16.7 i -5 .2 k m /se c w prędkości ra d ia l­ n e j, w Ta i Tfi. Popraw iona prędkość ra d ialn a R w ynosi +1.7 k m /s e c . P rzy pomocy wzorów opublikow anych poprzednio przez au to ra [9] .z ła tw o ś c ią otrzy­ mujemy odpowiednie p ręd k o ści gw iazdy u, v, w w kierunku trzech o si (now e­ go) układu g alak ty c zn eg o . D odatnia oś u skierow ana j e s t ku środkow i drogi m lecznej.

Oprócz składow ych prędkości tab . 2 podaje ró w n ie ż .a b s o lu tn e w ielk o ści ti odpow iadające wybranym w artościom paralaksy t ł

S ta ty sty c z n ie trudno pogodzić m ałą prędkość ra d ia ln ą z dużymi prędkoś­ ciam i T i 7^. Nie w ydaje s ię w ięc bardzo praw dopodobne, by p aralak sa g w iaz­ dy mogła być m n iejsza niż 0 ” 004, a ab so lu tn a ja sn o ść w ię k s z a niż +1.0.

(24)

T a b e l a 2

Składow e p ręd k o ści gw iazdy

TT o o O o to ’.’004 ’.’005 ’.’010 .’.’015 ’.’020 8 O M - 2 .0 - .5 +1.0 + 1.5 +3.0 3.9 +4.5 +5.4 Ta -159 -71 -2 7 1

r—<

CO -1 + 5 +8 +11 r5 +109 +52 +23 +18 +6 +2 + 1 -1 M -177 -8 0 -31 -22 -2 +4 +7 + 11

V

-51 -2 3 - 9 -7 -1 +1 +2 +3

w

+57 +28 + 14 + 12 + 6 +4 +3 +2

Z n aczn ie praw dopodobniejsze s ą w ięk sze paralaksy przytoczone w ta b e li i pro­ w adzące do m ałych prędkości składow ych. Dla p aralak sy 0 7 0 1 5 otrzym uje­ my a b so lu tn ą w ielk o ść + 3.9, ja k ie j można by oczekiw ać dla gw iazdy ciągu głównego o tem peraturze efektyw nej 6200° K. J e s t to p a ra la k sa , k tó rą trudno już byłoby w yznaczyć z d u żą d o k ła d n o śc ią .

Swą n ajb a rd zie j c h a ra k te ry s ty c z n ą c e c h ą , tj. natężen iem lin ii widmowych pierw iastków ziem rzad k ich , gw iazda HD 101065 podobna j e s t do gw iazd typu Ap. Wydaje się rz e c z ą całk iem lo g ic z n ą uznać ją za n a jz im n ie js z ą zn an ą gw iazdę tego typu, chyba że p ó źn iejsze b ad an ia d o s ta rc z ą argum entów prze­ ciw temu z a ło ż e n iu . W ielką pomocą w spraw dzeniu tego z a ło ż e n ia byłoby z n a ­ le z ie n ie gw iazdy pośredniej m iędzy gw iazd ą HD 101065 a w zględnie licznym i gw iazdam i typu Ap, gdyż um ożliw iałoby to stopniow e śle d z e n ie zm ian widma ze gp'adkiem tem peratury.

Gwiazdy typu Ap z n a jd u ją się na ciągu głównym, albo też w jeg o pobliżu. L o g ic z n ą rz e c z ą je s t więc z a ło ż e n ie , że i gw iazda HD 101065 leży na ciągu głównym. Wydaje s ię to praw dopodobniejsze niż p rzy p u szczen ie O. J. E g g e - n a [10], że HD 101065 j e s t olbrzymem o ja s n o ś c i a b so lu tn e j + 1 .0 należącym do grupy Hiad. W obu w ypadkach n a le ż a ło p rzy jąć , że j e s t to gw iazda popu­

la c ji I. Nawet gdyby jej ja s n o ś ć ab so lu tn a była - 0 .5 , stosu n k o w o m ała prędkość składow a w w ykazana w tab. 2 zm u szałab y n as do p rzy jęcia tego w niosku. Na to z d a je się również w skazyw ać mała sze ro k o ść g a la k ty c z n a gw iazdy (Łn = + °19” ).

6. ANALIZA WIDMA

A naliza składu chem icznego gw iazdy HD 101065 nie n ależy do łatw ych zadań.

Nie j e s t rz e c z ą w y k luczoną, że w atm osferze gw iazdy tak anorm alnej jak HD 101065 czynne s ą ja k ie ś n iezn an e źródła ab so rb c ji i na to zd aje s ię w ska­ zyw ać niewytłu.maczony d o ty c h c z a s fak t, że lin ie widmowe wodoru s ą z n a c z

(25)

-Gwiazda osobliwa HD 101065

235

nie płytsze niż w gwiazdach normalnych. Z drugiej jednak strony dobra zgoda czterech kolorów B, G, R, I tej gwiazdy z kolorami gwiazd normalnych, a więc prawie że identyczny rozkład energii w tej c z ę śc i widma, w której pod w zglę­ dem ilo śc i i natężenia linii widmowych gwiazda zb liża s ię do gwiazd normal­ nych, zdaje s ię wskazywać na to, że głównym źródłem absorb cji w atm osfe­ rze je s t ujemny jon wodom H . To założenie zo stało zrobione w badaniach składu chem icznego, gdyż trudno byłoby uzasadn ić jakiekolw iek inne z a ło że ­ nia.

A naliza widma przeprowadzona z o sta ła przed otrzymaniem dobrych widm w św ietle czerwonym. Wyniki je j są przeto oparte wyłącznie na widmach w d zie ­ dzinie fotograficznej.

Z powodu nadzw yczajnego z a g ę sz c ze n ia linii widmowych brak je s t zupeł­ nie linii zniekształconych przez linie sąsie d n ie . R ozdziału ,,blend” na po­ szczególn e linie dokonano za pomocą prostych prostopadłych do d y sp ersji, .przeprowadzonych przez lokalne maksima natężenia promieniowania. Tego rodzaju procedura raczej doprowadza do zbyt w ysokiej szero k o ści równoważnej dla słabych lin ii widmowych, podczas gdy siln e linie raczej wypadają zbyt sła b e . Na ogół nie można było oczekiwać w ielkiej dokładności w wyznaczeniu szerok ości równoważnych, do czego przyczyniły s ię i trudności w zlo k alizo ­ waniu kontinuum widmowego. To kontinuum zo stało przeprowadzone przez najw yższe lokalne maksima intensyw ności.

Tylko ok. 350 linii widmowych piętnastu pierwiastków można było użyć do przeprowadzenia analizy widma. W wielu z r e s z tą przypadkach wyznaczone s z e ­ rokości równoważne były tylko bardzo grubymi ocenami, niewątpliwie obarczo­ nymi dużymi błędami.

Temperatura efektywna gwiazdy, jak wynika z poprzednich rozważań, wy­ nosi ok. 6200° K, nie różni s ię więc ona wiele od temperatury ólOff3, ja k ą przyjąp należy dla promieniowania środka tarczy sło n eczn ej. Z tego względu w przeprowadzonej an alizie przyjęto podstawowe parametry użyte również w b a ­ daniach L . H. A l l e r a [8] nad widmem środka tarczy sło n eczn ej. S ą to: od­ wrotna temperatura (reciprocal temperature) 9 = 0.9 i logarytm ciśn ien ia elektronów log PR = 0.9. Być może wybrana temperatura je s t trochę za n is­ ka, ale błąd stąd w ynikający nie może być w ielki. J e ś l i z ą ś chodzi o c iśn ie ­ nie elektronów, to widmo gwiazdy nie ma żadnych cech charakterystycznych, które mogłyby być użyte do jego w yznaczenia: żaden pierw iastek nie wys­

tępuje w widmie w dwóch stadiach jo n iz a c ji.

A nalizę widma przeprowadzono przez zastosow anie krzywych wzrostu (curve of growth) M. W r u b e l a [11]. Pomimo dużych trudności w wyznaczeniu s z e ­ rokości równoważnych, poszczególne punkty diagramu nie wykazały większych odchyleń od średniej krzywej niż w analogicznych diagramach dla gwiazd nor­ malnych. Wyniki an alizy można więc przyjąć z pewnym zaufaniem , z drugiej jednak strony nie można wykluczyć istn ien ia błędów, system atycznych.

(26)

W b ad an ia ch użyto w a rto ści sta ły c h o sc y la c y jn y c h (o s c illa to r stre n g th ), opublikow anych przez C. H. C o r l i s s a i W. R. B o z m a n a [12]. Z powodu braku ś c is ły c h danych dla holmu i terbu, d la pierw iastków tych użyto danych przybliżonych, obliczonych na podstaw ie ta b e l in te n sy w n o śc i lin ii widmowych opublikow anych przez W. F . M e g g e r s a , C. H. C o r l i s s a i B. F . S c r i b n e - r a [6], fta w d o podobnie wprowadzony w ten sp o só b dodatkow y błąd nie prze­ k rac za 0.1 w logarytm ie o d cię tej krzyw ej w z ro stu . Tę sam ą, przybliżoną, me­ todę sto so w an o rów nież d la erbu i dla tulium , d la których d o stę p n a lic zb a s t a ­

łych o scy lacy jn y ch j e s t m ała.

Wyniki a n a liz y podane s ą w tab. 3 , z a c z e rp n ię te j z pracy au to ra [5] nad składem chem icznym gw iazdy. Skład chem iczny z o s ta ł znorm alizow any przez

T a b e l a 3 E lem en t L og c z ę s t o ś c i A L o g c z ę s t o ś c i Wodór 12.0 — Wapń 2.4 - 3 .8 Stront 3 .4 +0.6 B ar 3 .6 +1.5 L a n tan 3.7 +1.9 C er 4.0 +2.1 P razeodym 4 .0 +2.9 Neodym 4.1 +2.4 Samarium 4.0 +2.7 E uropium 4.0 +3.2 G ad o lin 4 .0 +2.7 Terb 3 .5 +3.0 D ysprosium 3 .5 +2.2 Holm 3.8 +3.2 E rb 3.7 +2.7 T ulium 3.6 +3.6

o d n iesien ie go do 1011 atomów' wodoru. T a b ela podaje logarytm ilo ś c i („ a b u n ­ d a n c e ” ) poszczeg ó ln y ch atomów ofraz ró żn icę tej c z ę s to ś c i logarytm icznej w po­ równaniu ze sk ład em chem icznym gw iazd norm alnych w edług H. F . S u e s s a i H. C. U r e y e g o [13].

N ajlepiej z d e fin io w an ą krzyw ą w zro stu można było skonstruow ać dla c e ­ ru, d la którego ilo ść d o stęp n y c h do a n a liz y lin ii widmowych była n ajw y ższa (6$). Krzywa w zrostu tego p ie rw ia stk a n a jle p ie j n adaw ała s i ę do w y zn acze­ nia prędkości ruchu turbulentnego (tu rb u len t velo city ) w atm o sferze gw iazdy. P rędkość w ynosi 5 k m /s e c , co stanow iłoby bardzo w y so k ą w artość d la kar­ ła ciąg u głów nego. T ej w a rto ści użyto rów nież przy w y zn aczan iu z a w a rto śc i innych pierw iastków .

Cytaty

Powiązane dokumenty

aber einen (Sewidjtsnerluft erleiben unb fdjlieglid? sufammenbredjen, fobalb aud? biefe OJuellen nerfiegt finb. Jd? fenne ITlenfdjen, weldje ben Derfud? gemad?t

in Vogelsicht... Die Kreuzbänder, Ligamenta cruciata, des rechten Kniegelenkes. Das erste Keilbein, Os cuneiforme primum, von der Fibularseite. Das zweite Keilbein, Os

Meine geehrten Damen und Herren! Um Ihnen ais Teilnehmern an dieser Enąuete einen Uberblick iiber den gegenwartigen Stand der korperlichen Aus­ bildung der Mittelschuljugend zu

Nicht nur daB die von einer starken korperlichen Leistung, auch einer ergo- graphischen, oft noch einige Zeit zuriickbleibende Erregung der Muskeln, die schon

^laffe eon greiiibungen erfolgen bie Setoegungen jtoar unter nodj anberioeitiger &lt;Stu£ung, inbeffen trirb biefe bod) nidjt burdj tedjnifdje SIpparate ober

SBóUtg gefunbe SĘerfonen im reiferen Sunglings * unb fraftigen SKanneSalter fónnen bas ganje @ebiet ber iRufłubungen burdjgeben, jebocb toerben ©olĄe bon iljnen, toeldje in

3Ber befćEjdftigte fidj motyl im Dergangenen unb ju 'dnfang biefeś Satyrtyunberts mit £&gt;tygiene? SDłan tyat gefagt, bafj fidj bie Slerjte bamit befdjaftigten, aber bas ift

93ei Oermetjrter (Sdjmeifjabfonberuttg ift natiirlidj attd) bie SdjmuĘ- bilbuttg eine betradfttidfere, baljer mufj biefe (efjtere bfterS burd) ©aber entfernt merben, morauf fid)