• Nie Znaleziono Wyników

Biuletyn teologii laikatu

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Biuletyn teologii laikatu"

Copied!
17
0
0

Pełen tekst

(1)

Eugeniusz Weron

Biuletyn teologii laikatu

Collectanea Theologica 43/3, 137-152

(2)

C ollectanea Theologica 43(1973) f. I II

BIULETYN TEOLOGII LAIKATU

Z aw artość: I. PAW EŁ VI O LA IK A CIE, 1. L a ik a t i jego apostolstw o. — 2. P ochw ała w łoskiej A kcji K atolickiej. — 3. D ziałalność „środow isk n ieza­ leżnych”. — 4. In sty tu ty św ieckie a św ia t w spółczesny. II. RADA ŚW IEC K IC H NA NOWYM E TA PIE. 1. Z m iany p ersonalne. — 2. W yniki dotychczasow ej działalności. — 3. Z ad a n ia n a przyszłość. III. SY M PO ZJU M TEOLO G ICZNE: M iłosierdzie Boże a apostolstw o*.

I. PAW EŁ VI O LA IK A C IE

W śród licznych, k ry stalizu jąc y ch się dziś a sp ek tó w ch rz eśc ija ń stw a n a szcze­ gólną uw agę zasłu g u je s p ra w a laik atu , a zw łaszcza jej obecny stan, k ie ru n k i rozw ojow e i problem y, k tó ry ch d ostarcza n ieu ch ro n n y a w a n s k atolików św ie­ ckich w w ielu d ziedzinach życia K o śc io ła 1. K ościół dokonał rew izji, poszedł w głąb, by u jrze ć sw ą s tru k tu rę w sposób pełn iejszy i b ard ziej c a ło śc io w y 2. Owocem te j rew iz ji są d o kum enty Soboru W atykańskiego II, szczególnie zaś czw arty rozdział K o n s ty tu c ji D ogm atycznej o K ościele i D ekret o apo­

stolstw ie św ieckich. P o ra z pierw szy w dziejach K ościoła p o ja w ił się d o k u m e n t tra k tu ją c y w yłącznie o ś w ie c k ic h 8. N ic w ięc dziw nego, że papież P a w e ł VI bardzo często w sw oich przem ów ieniach p o w ra ca do soborow ej idei ap o ­

stolstw a św ieckich.

O becnie om ów im y cztery z n ic h :

— p rzem ó w ien ie n a a u d ien c ji ogólnej z d n ia 11 sie rp n ia 1971 roku 4, * R ed ak to rem niniejszego b iu le ty n u je st ks. E ugeniusz W e r o n SAC, Oł- tarzew .

1 Często m ów i się, że w y b iła „godzina la ik a tu ” (por. W. G r a n a t , W głąb m isteriu m K ościoła, w : P astori et M agistro, L u b lin 1966, 32; St. G r a b s k a , P owołanie św ie c k ic h , W ięź 8(1965) n r 3, 43). In n i m ów ią o a w a n sie la ik a tu (por. E. W e r o n , L a ik a t a w a n su je, T ygodnik P ow szechny 15(1961), n r 44; A. M o r a w s k a , Spraw a la ika tu , W ięź 5(1962) n r 4, 57 nn). Jeszcze inni m ó­ w ią o rew o lu cji la ik a tu (por. A. M o r a w s k a , R ew o lu cja la ik a tu , Wieź 9(1966) n r 4, 26 nn), czy o etap ie rze czyw istej koo p eracji la ik a tu w K ościele (por. O spraw ach la ik a tu (wyw iad). T ygodnik Pow szechny 24(1970) n r 6).

2 W. G r a n a t , art. cyt.f 32. В. P y 1 a k, L a ik a t i jego apostolstw o w św ietle d o ku m e n tó w II Soboru W a tyk a ń skieg o , Zeszyty N aukow e K U L 10(1967) n r 3. 38.

3 L ’A p o sto la t des L aicsy P a ris 1966, 7; G. P h i l i p s , L es lignes m aîtresses du chapitre de , L u m e n G e n tiu m ” sur les laicsy L aies a u jo u rd ’hui 1(1968) n r 1, 42; B. P y l a k , P ow ołanie człow ieka św ieckiego do życia w K ościele, A teneum K ap łań sk ie 71(1968) 281; E. W e r o n , Ś w ieccy w K ościele, P a ris 1970, 9.

4 T ek st zam ieszczony w „La D ocum entation C a tholique”, n r 1592. T ekst włoski w „O sservatore R om ano” z dn. 12. 08. 1971.

(3)

138

B i u l e t y n t e o l o g i i l a i k a t u

— p rzem ów ienie do asy sten tó w kościelnych i d iecezjalnych prezesów w ło s­ kiej A kcji K ato lick iej w R zym ie z d n ia 12 m a ja 1972 5,

— alo k u c ję do M iędzynarodow ego R uchu A postolstw a „Ś rodow isk N ieza­ leżnych” z d n ia 2 p aźd ziern ik a 1972 roku 6,

— p rzem ów ienie do przełożonych i członków in sty tu tó w św ieckich z okazji 25 rocznicy k o n sty tu cji Provida M ater z d n ia 2 lutego 1972 7.

Treść tych przem ów ień m ożna sprow adzić do czterech m yśli przew odnich, k tó re w kolejności om ów im y: la ik a t i jego apostolstw o, p o ch w a ła w łoskiej A kcji K ato lick iej, działalność „środow isk n iezależnych”, in sty tu ty św ieckie a św ia t w spółczesny.

1. Laikat i jego apostolstwo

W yrażenie „ la ik a t” — m ów i papież — je st jed n y m z tych słów, k tó re często p o ja w ia ją się w n auce soboru, i k tó re n ajlep iej w y ra ż a ją now e o b li­ cze K ościoła. W yrażenie to u w aż a P a w e ł VI ja k o sw oisty pro g ram , k tóry w chodzi w apostolskie posłannictw o Kościoła. Dlatego, chociaż w ostatn ich la ta c h t a k w iele m ów iono o laikacie, p ap ież p o w ra ca do tej sp raw y , „by o ry g i­ n a ln e i ch a rak te ry sty cz n e pouczenia soborow e w y ry ły się m ocno w naszej św iadom ości k o śc ieln ej”. Słowo „la ik ” ta k weszło w h istorię K ościoła, zw łasz­ cza n a soborze, że — zdaniem p apieża — „nie m ożna by sobie w yrobić w łaściw ego p o jęcia o soborze, choćby ogólnego, gdyby się nie uw zględniło szczególnego m iejsca, ja k ie w nim z a jm u je la ik a t”.

P a w e ł VI z d a je sobie spraw ę, że słow o „laik ” może p rzy b ie ra ć różne znaczenie. „Dla n a s — m ów i dalej p ap ież — słow o la ik oznacza tego, kto przynależy do ludu Bożego”. To w y ra że n ie n a soborze zostało zw iązan e z h i­ storyczną i społeczną o raz duchow ą tre śc ią p o ję cia K ościoła i w zięło górę nad in n y m i u zu pełniającym i o kreśleniam i, a zw łaszcza nad ta k u p rzy w ile jo ­ w a n ą n azw ą ja k M istyczne Ciało C hrystusa. W rozum ieniu K ościoła „laik iem ”, czyli św ieckim — p o w tarz a P a w e ł VI za K o n sty tu c ją dogm atyczną o Kościele — je st człow iek, k tó ry został w szczepiony w M istyczne Ciało, k tó ry stał się jego żyw ym i ak ty w n y m członkiem poprzez sa k ra m en ty w tajem n icz en ia chrześcijańskiego, tj. n a pierw szym m iejscu przez sa k ra m e n t chrztu. Od strony negatyw nej, ch rześcijańskie oblicze człow ieka św ieckiego ch a ra k te ry z u je się tym, że nie p osiada on sa k ra m en taln e g o k ap łań stw a , k tó re kon k retn eg o ch rz eśc ija n in a św ieckiego czyni szafarzem p o siad ający m szczególne u p ra w n ie ­ n ia diak o n ack ie lu b kapłańskie. L aik nie przynależy te ż do oficjaln eg o sta ­

nu zakonnego — nie je st w ięc an i kap łan em , an i zakonnikiem . Po ty c h ogólnych uw agach, P a w e ł VI przechodzi do om ów ienia d zia­ łalności ludzi św ieckich w K ościele i w świecie, czyli ich apostolstw a. Czyni to w duchu, a raczej w edług n au k i S oboru W atykańskiego II. T eksty sobo­ row e — k o n ty n u u je papież — .pouczają nas, że la ik a t kościelny tk w i głęboko sw oim i ko rzen iam i w życiu w ew n ętrz n y m i sa k ra m en taln y m K ościoła. P o ­ u czają także, iż la ik at, k tó ry się o p ie ra n a chrzcie i u m acn ia się p rzez b ie rz ­ m ow anie, a czerpie po k arm z E u ch ary stii — stanow i p o d sta w ę rów ności w szystkich, k tórzy m a ją szczęście przynależeć do Kościoła. S obór uczy nas, że jedność je st zasadą i zarazem docelow ym k resem życia Kościoła. Jedność jest p o trzeb ą życiową, k tó ra w szakże rodzi i zarazem u sp raw ie d liw ia w ielość fu n k cji żyw otnych i hierarch iczn y ch ciała kościelnego. Pochodzi to stąd, że wszyscy jesteśm y ludem k ap łań sk im , to znaczy ludem pośw ięconym dla k u ltu Bożego, ja k i dla uśw ięcenia siebie i św iata. Ten lud k ap łań sk i jest

5 „O sservatore R om ano” z dn. 26 m a ja 1972, n r 21(1171), w yd. franc. 6 „La D ocum entation C a th o liąu e”, n r 1618, kol. 918.

(4)

B i u l e t y n t e o l o g i i l a i k a t u

139

w ychow yw any i rządzony przez kapłan ó w , któ rzy p ełniej uczestniczą w k a ­ p ła ń stw ie C h ry stu sa i są o b d arzen i w łaściw ym i w ładzam i, d la „sp raw o w an ia posługi b rac io m ”. P rzez życie m istyczne, ja k i w idzialne, Kościół będzie o b ja ­ w iał w sposób oczyw isty sw oje szczególne oblicze, jednostkow e i w spólnoto­ we, org an iczn e i h ierarchiczne. K ościół je st za raze m charyzm atyczny i in sty tu ­ cjonalny.

A postolstw o św ieckich — p o d k reśla papież — je st pow ołaniem . J e s t w ięc czymś w olnym , lecz zarazem m o ra ln ie zobow iązującym . A postolstw o jako uczestnictw o w p o sła n n ic tw ie K ościoła je st o tw a rte d la w szystkich chrześcijan, ale n ie narzu co n e pod przym usem . J e d n a k wszyscy razem 1 każdy z osobna pow inni w spółpracow ać w różnej form ie i w różny sposób w dziele C h ry stu ­ sa, a le zaw sze w poczuciu w spólnoty i w spółodpow iedzialności za apostolską działalność K ościoła. P a w e ł VI p o d k re śla to mocno, gdyż za u w aż a o b o ję t­ ność w ielu kato lik ó w w stosunku do p o trze b y p rzek azy w a n ia in n y m w iary Kościoła, czy też do w szelkiego ty p u o rg an iz ac ji kościelnych.

2. Pochw ała w łoskiej A kcji K atolickiej

Ze słow am i radości i nadziei stw ie rd z a P a w e ł VI, że A k cja K atolicka pozostaje n a d a l klasyczną form ułą, k tó ra o k re śla ścisły, w zajem ny stosunek m iędzy d ziałalnością ap o sto lsk ą a h ie ra rc h ią kościelną. S tąd n a w stępie sw o­ jej pochw ały papież z w rac a się zaró w n o do duchow ieństw a, ja k i do ludzi św ieckich z za ch ętą, aby „stosow nie do sw ego w yczucia potrzeb naszego czasu, w kładali w A kcję K ato lick ą ca łe bogactw o sw ych energii, pozostając w do­ skonałej w spólnocie z całym K ościołem B ożym ”. A k cja K ato lick a w sw ojej ponad stu letn iej h isto rii w sposób celowy i zaprogram ow any k sz tałto w ała społeczeństwo. In sp iro w a ła go do w ielu czynów apostolskich. W raz ze swoim i różnym i odgałęzieniam i o fiaro w y w a ła zaw sze K ościołow i w ielką i n ie za stą­ pioną pom oc d la uobecn ien ia go w różnych dziedzinach życia, n a płaszczyźnie parafii, diecezji, w działalności c h a ry ta ty w n e j, w in ic ja ty w ac h społecznych i obyw atelskich. C zyniła to zaw sze poprzez za angażow anie i w spółpracę ze Stolicą św ię tą i z episkopatem .

W ten sposób P a w e ł VI p rz e p ro w ad z a apologię h isto rii A kcji K atolickiej. Papież stw ie rd z a jasno, że w tej apologii nie chodzi m u o stru k tu ry , a le o oso­ by, „które pozostaw iły po sobie w sp an iałe św iadectw o m iłości ku C hrystusow i i Kościołow i, św iadectw o nieskazitelności życia z w iary, pobożności, rozpo- rządzalności sw ojej osoby”. Żyli oni zgodnie ze sw oim przek o n an iem p o ­ tw ierdzonym p rzy k ła d em życia, w edług tre śc i w ielkiego i niezapom nianego h asła: „m odlitw a, działalność, o fia ra ”. W p rze m ó w ien iu p apież w ylicza ca łe szeregi nazw isk założycieli in sp irato ró w , członków , któ rzy rozum ieli czasy w ja k ich żyli, i którzy stanow ili „żyw ą tk a n k ę w łoskiej w spólnoty kościeln ej” .

A k cja K ato lick a — m ów i P a w e ł VI — zasługuje n a szczególną pochw alę niezależnie od osób, ze w zględu n a la n so w an e idee, n a m obilizację la ik a tu w Kościele. U przedzając w y d arzen ia i przy g o to w u jąc te n w spaniały rozw ój, k tóry się d okonał na soborze w zak resie u a k ty w n ie n ia lu d zi św ieckich, A kcja K ato lick a przy g o to w ała g ru n t pod soborow ą naukę. P rz ed e w szystkim d ała w ytyczne i zarazem faw oryzow ała ta k ą eklezjologię, w k tó re j św ieccy znaleźli sw oje należne m iejsce. D okonało się to przez fo rm ację do autentycznego życia w ew nętrznego, o p arteg o n a fu n d am e n cie pobożności eucharystycznej i n a św iadom ym uczestn ictw ie w liturgii.

P oza tym A k cja K ato lick a — tw ie rd z i papież — p o p ierała p rzez sw oje hasło pogłębianie re lig ijn e w spólnoty kościelnej budząc poczucie odp o w ie­ dzialności w różnych w arstw ac h sw oich członków . K ształto w an o w nich żyw ą św iadom ość odpow iedzialności w zakresie obow iązku apostolskiego, w spółpracy w działalności p a ra fia ln e j i ró żnorakiej a k c ji społecznej, o raz w rażliw ość m isjo n arsk ą, k tó ra je st obow iązkiem w szystkich z ty tu łu chrztu i bierzm ow a­ nia. I w łaśnie do tego celu A kcja K ato lick a przygotow yw ała zastępy do a p o ­

(5)

140

B i u l e t y n t e o l o g i i l a i k a t u

stolstw a w św iecie w spółczesnym . S ta w ia ła je tw a rz ą w tw a rz w obec coraz b ardziej w zrastają cy c h w ym agań, ja k ie pow ołanie chrześcijańskie n ak ła d a w z a k resie św iadczenia o Ew angelii, p rz e n ik a n ia w społeczeństw o n a sposób zaczynu. A k cja K atolicka b ra ła sobie do serca niepokoje i lęki o ra z problem y ludzi sobie w spółczesnych, uczestniczyła w ich losie, żyła z n im i w so lid a r­ ności i przyjaźni. Apologię A kcji K ato lick iej kończy papież stw ierdzeniem , że są w błędzie ci, którzy tw ierd zą, że A k cja K ato lick a stra c iła n a a k tu a ln o ś ­ ci. W yniki uzyskane p rzez n ią w przeszłości pozw alają ró w n ież zrozum ieć, w ja k i sposób A k cja K ato lick a p rz y odpow iednim dostosow aniu do potrzeb d n ia dzisiejszego będzie m ogła także w przyszłości sprostać za d an iu , ja k ie w yznaczył Sobór W atykański II dla ludzi św ieckich.

3. Działalność „środowisk niezależnych”

Z w ielk ą radością p rz y ją ł papież 2 p aźd ziern ik a 19T2 roku 200 uczestników trzeciego zgrom adzenia ogólnego R uchu M iędzynarodow ego A postolstw a Ś ro ­ dow isk N iezależnych, pochodzących z 25 k rajó w . Radość papieża p ły n ę ła stąd, że byli to członkow ie ruchu, k tó rzy sw oją działalność aposto lsk ą roz­ ta cz ają n a czterech k o n ty n e n tac h i tk w ią w sw oich środow iskach. R uch ten pozw ala lepiej zrozum ieć, w ja k ich sp raw ac h środow iska społeczne podzielają te sam e nieufności, b ra k i i „p rzyzyw ają to sam o zb aw ienie”, resp e k tu ją c ró ż­ nice lo k aln e i narodow e. P onadto członkow ie tego m iędzynarodow ego ru ch u w sp ó łp rac u ją z podobnym i ru ch a m i n a swoich terenach. P ow odem radości papieża, ja k ą w y raził w zględem uczestników ruchu, była rów nież p ro b le m a ty ­ k a obrad zgrom adzenia ogólnego tegoż ruchu, a m ianow icie spraw iedliw ość w w ym iarze społecznym , ekonom icznym i politycznym , ta k b ardzo zbiegająca się z treśc ią w ydanych o sta tn io dokum entów papieskich z okazji 80-tej ro czn i­ cy encykliki R eru m novarum . R adość p ap ież a je st tym w iększa, że uczestnicy o brad żyją w śród narodów , gdzie tw o rzą się różnorodne napięcia społeczne i często „są położeni n a skrzyżow aniach tego życia społecznego, politycznego, m iędzynarodow ego i są niepokojeni przez konieczność d o sta rc za n ia ro zw ią­ z a ń ”. P rzez nich te rea k c je środow isk m ogą stać się początkiem dialogu zba­ w ienia, o k tó ry m m ów i encyklika Ecclesiam suam (nn. 58—63), a k tó ry n azy ­ w a się „ew angelizacją zbiorow ą”.

Ja k o w zór do ta k pojętego dialogu i postęp o w an ia P a w e ł VI sta w ia św ię­ tego F ra n cisz k a z Asyżu. On w łaśn ie re h a b ilitu ją c życie ubogie stał się w sw oim środow isku znakiem . P apieżow i nie chodzi o kopiow anie św. F ra n ­ ciszka, a le o p rze jęc ie tego now ego sty lu życia w dzisiejszych czasach. K ażdy pozostając w m iejscu, w którym z a sta je go a p e l Boga, pow inien w yzw alać się z chęci w ład an ia, z ducha wyższości, k tó ry p a ra liż u je w szystkie stosunki ludzkie. To u w olnienie w ew n ętrz n e pozw ala, zdaniem p apieża w łaściw ie u s ta ­ w ić się do dó b r i obow iązków służby w sw oim środow isku. ,

4. Instytuty św ieckie a św iat w spółczesny

T em at ten p odjął papież w d niu 2 lutego 1972 do przełożonych i członków in sty tu tó w św ieckich z o kazji 25 rocznicy k o n sty tu cji ap o stolskiej Provida M ater, w y d an ej przez P i u s a X II i z a tw ie rd z ają ce j in sty tu ty św ieckie. S łusz­ nie stw ierd za papież, że je st to m agna charta in sty tu tó w św ieckich. In sty tu ty już w cześniej przygotow yw ały się po d w pływ em D ucha Świętego, działającego w głębiach dusz ludzkich, n a p rzy ję cie ich oficjalnego u z n a n ia przez n ajw yższą w ładzę. 25 la t je st okresem stosunkow o k ró tk im ale w tym w y p ad k u o dzna­ czającym się szczególnie inten sy w n y m życiem i okazałym rozkw item . Ten ju b ileu sz sk ła n ia p apieża do w ypow iedzenia słów pouczeń i zachęt. P rzede w szystkim in sty tu ty św ieckie trz e b a w łączyć w tę p erspektyw ę, w k tó rej Sobór W atykański II w idzi Kościół. J e s t on rzeczyw istością żyw ą, w idzialną,

(6)

B i u l e t y n t e o l o g i i l a i k a t u

141

a zarazem duchow ą. Ż yje i ro zw ija się w historii. S k ład a się z w ielu człon­ ków i różnych organów , a le zespolonych i w zajem n ie się sobie udzielających. U czestniczą one w tej sam ej w ierze i w tym sam ym życiu, posłannictw ie i odpow iedzialności. R óżnią się je d n a k m iędzy so b ą szczególnym d are m i ch a ­ ry zm atem pochodzącym od D ucha Św iętego. D ar te n — k o n ty n u u je P a w e ł VI — został udzielony nie ty lk o d la osobistego dobra, ale dla d o b ra całej w spólnoty. Je że li zapytam y o duchow ą istotę każdego in sty tu tu świeckiego, to m usim y pow iedzieć, stw ierd za papież, że było n ią dążenie, a ró w n o ­ cześnie a firm a c ja dw óch cech c h a rak te ry sty cz n y ch ; pełnej k o n se k ra cji życia w edług ra d ew angelicznych o raz p ełn ej odpow iedzialności za obecność o ra z prze k szta łc ają cą działalność w e w n ą trz św ia ta po to, by go k ształtow ać, u d o sk o n alać i uśw ięcać. J e s t to w ięc z jed n ej strony, p ra k ty k a ra d ew angelicznych, sta n o w iąc a w zó r życia, k tó ry służy p o d trzy m a­ niu i rea liza cji św iętości, do k tó re j wszyscy zostali w ezw ani. A zarazem stanow i zn a k doskonałego utożsam ienia z K ościołem i sam ym C hrystusem N auczycielem oraz z tą m isją, k tó rą o n w yznaczył Kościołowi. Z d rugiej zaś strony pozostanie w św iecie stanow i z n a k chrześcijańskiej odpow iedzialności za człow ieka zbaw ionego przez C h ry stu sa i z tego w łaśnie pow odu zobo­ w iązanego „rozśw ietlać w szystkie sp raw y doczesne... i ta k nim i kierow ać, aby się ustaw icznie dokonyw ały i ro zw ijały po m yśli C hry stu sa i ab y służyły chw ale S tw orzyciela i O dkupiciela” (KK 31).

D latego gorąco w zyw a papież do odw ażnego i lojalnego p o d ejm o w an ia w ła s­ nej odpow iedzialności w św iecie. J e s t to dzisiaj tym b ard ziej konieczne, gdyż ludzkość zn a la z ła się n a w ażnym skrzyżow aniu sw ej historii. Rodzi się nowy św iat. L udzie sz u k ają now ych form m yśli i działania, k tó re b ęd ą decy- dowa.ć o ich życiu w następ n y ch stuleciach.

Ś w iat u siłu je dojść d o sam ow ystarczalności w sw oim rozw oju i obchodzić się bez u c iek a n ia się do łaski Bożej o raz pom ocy Kościoła. P ogłębia się trag iczn a przepaść pom iędzy w ia rą i życiem , pom iędzy postępem technicznym i n au k o w y m a w zrostem w iary w Boga żywego. W ta k ie j chw ili ja k ta, w k tó ­ rej żyjem y, In sty tu ty św ieckie — p o d k re śla p ap ież — u k az u ją się ja k o o p a ­ trznościow e narzędzia, by m yśli ew angeliczne i soborow e w cielać w życie i p rzekazyw ać je całem u Kościołowi.

Z kolei p apież p o d aje sposoby w y k o n an ia tego zadania, u k az u ją c p odw ójną rzeczyw istość w ew nętrznego u k sz tałto w an ia członków in sty tu tó w św ieckich. P rzede w szystkim przez życie konsekrow ane, k tó re członkow ie pow inni p ro ­ w adzić w d uchu ra d ew angelicznych. Je s t ono w yrazem niepodzielnej p rz y ­ należności członków do C h ry stu sa i do K ościoła, w yrazem ustaw icznego i r a ­ dykalnego d ążen ia do św iętości; w yrazem tego p rzekonania, że to sam C h ry ­ stu s sw ą ła sk ą d okonuje d zieła zb a w ien ia i p rze k szta łc an ia św iata. K o n sek ra­ cja d aje g w aran cję, że bezpośredni i in ten sy w n y k o n ta k t ze św iatem nie zw yro d n ieje i nie stanie się św iatow ością i natu ralizm em , a le pozostanie w yrazem m iłości i p o sła n n ic tw a C hrystusow ego. W ta k im św ietle rad y e w a n ­ geliczne, pom im o że są w spólne w szystkim rodzajom życia konsekrow anego, n a b ie ra ją now ego znaczenia oraz szczególnej a k tu aln o ści n a czasy obecne. W świecie, k tó ry je st u k ie ru n k o w a n y n a siebie samego, a przez to staje się łupem nieokiełznanych popędów — u k az u je się czystość, n astaw io n a na rze­ czyw istość pozaziem ską, jako żyw e św iadectw o o panow ania siebie oraz życia w edług ducha. U bóstw o sta je się w zorem praw idłow ego stosunku do dóbr doczesnych o ra z popraw nego ich u ży tk o w a n ia ; je st to p o sta w a w ażn a ta k ze w zględu n a k ra je gospodarczo rozw inięte, w k tó ry ch pogoń za posiadaniem stanow i pow ażne zagrożenie d la w artości ew angelicznych, ja k rów nież ze w zględu na k r a je m n iej zasobne, w któ ry ch ubóstw o je st znakiem solidarności um ożliw iającym obecność w śród pokrzyw dzonych braci. P osłuszeństw o sta je się św iadectw em pokornej uległości w zględem p o śred n ic tw a K ościoła oraz — w sensie ogólniejszym — sta je się św iadectw em Bożej m ądrości, k tó ra rządzi św iatem poprzez przyczyny w tórne. P osłuszeństw o, w obecnym czasie kryzysu

(7)

142

B i u l e t y n t e o l o g i i l a i k a t u

au to ry tetu , stanow i św iadectw o n a rzecz chrześcijańskiego ład u w świecie. W odróżnieniu od zakonników , św ieckość członków in sty tu tó w św ieckich sk ła n ia do a k c en to w a n ia szczególnego sto su n k u do św iata. S to su n ek ten nie stanow i ty lk o jakiegoś socjologicznego u w a ru n k o w a n ia ; nie je st fak te m ze­ w nętrznym , a le je st p ew n ą p o sta w ą poleg ającą n a tym , by być obecnym i w św iecie i czuć się zobow iązanym i do służby n a rzecz św iata, ab y go u k sz ta ł­ tow ać w edług m yśli Bożej w z a k resie b ard ziej spraw iedliw ego i ludzkiego ładu, ab y go uśw ięcić od w ew nątrz.

Po tych ogólnych uw agach, papież sk ie ro w u je k ilk a słów do k apłanów , k tó ­ rzy się d o łą cz ają do in sty tu tó w św ieckich. K a p ła n ja k o kapłan, pod o b n ie ja k i ch rześcijan in św iecki, stw ie rd z a P a w e ł VI, pozostaje w isto tn y m sto su n k u do św ia ta ; m a on realizow ać te n stosunek przez w łasn e p rzy k ła d n e życie, by odpow iedzieć sw em u pow ołaniu. P o to bow iem został posłany n a św iat, po­ dobnie ja k C h ry stu s został posłany przez O jca. B ędąc k ap łan em p o d ejm u je on specyficznie k ap ła ń sk ą odpow iedzialność z a spraw ied liw o ść w k sz tałto w an iu p o rzą d k u doczesnego. W o d różnieniu od człow ieka św ieckiego k a p ła n — za w y jątk iem p rzy p ad k ó w ja k ie p rze w id u je III Synod B iskupów — nie p o d ej­ m u je odpow iedzialności w św iecie poprzez ja k ąś działalność bezpośrednią, ale odd ziały w u je poprzez działalność k a p ła ń sk ą w y korzystując sw oje sta n o ­ w isko jako w ychow aw ca w iary.

W stęp u jąc do in s ty tu tu św ieckiego, k a p ła n ja k o k siąd z diecezjalny pozostaje zw iązany z biskupem głębokim i w ew n ętrz n y m w ęzłem p osłuszeństw a i w spół­ pracy. W spólnie z innym i członkam i p re z b ite riu m w spom aga on swoich w spółbraci w w ielkim dziele w spółpracy d la p ra w d y i p o d trzy m u je te „szcze­ gólne w ięzy m iłości apostolskiej posługi i b ra te rs tw a ”, k tó re m a ją cechow ać w spólnotę diecezjalną. P rócz tego k a p ła n z ty tu łu sw ej przynależności do in ­ sty tu tó w św ieckich korzysta z pom ocy w p ra k ty k o w a n iu rad ew angelicznych. W sum ie trz e b a pow iedzieć, że pow yższe p rzem ów ienia pap iesk ie stanow ią cenne u w y d atn ien ie m yśli soborow ej. Z asadniczo nie w noszą now ych elem e n ­ tów do n a u k i o laikacie. D otykają je d n a k w ielu problem ów n a żywo, p o d ­ k re śla ją c p o trze b ę ich o p racow yw ania i stosow ania w codziennym życiu. P on ad to ich now e naśw ietlen ie i zastosow anie do k o n k re tn e j sy tu a cji sprawia-, że oryg in aln e i ch a rak tery sty czn e pouczenia soborow e rzeczyw iście głęboko za p ad a ją w św iadom ość ludzi Kościoła.

Ks. C zesław P a rzyszek S A C , O łtarzew

II. RADA ŚW IEC K IC H NA NOWYM ETA PIE

W roku 1972 zakończony został pierw szy o k res działalności ad e x p e rim e n tu m dw u posoborow ych organów Stolicy Św., a m ian o w icie R ady do S p ra w Ś w iec­ kich (C onsilium de Laicis), zw anej w sk ró cen iu najczęściej R adą Św ieckich, o raz P ap iesk iej K om isji „ Ju stitia et P a x ” (Spraw iedliw ość i Pokój). P ow ołał je do życia P a w e ł VI pism em C athólicam C hristi Ecclesiam z d n ia 6 s ty ­ cznia 1967.

N a życzenie w y rażo n e przez członków w spom nianych in sty tu cji P a w e ł VI p ostanow ił przedłużyć o k res p ró b n y n a dalsze trzech lecie — p rze d ostatecznym zatw ierdzeniem s tru k tu ry i m iejsca obydw u organizm ów w łonie k u rii rzy m ­ skiej. W idocznie in sty tu cje te nie zdołały jeszcze dostatecznie skry stalizo w ać w łasn ej tożsam ości o ra z m etod pracy. S tą d p o ja w iła się p otrzeba p rze d łu że n ia o k resu próby. Ten now y okres p ró b n y pozw oli obydw u insty tu cjo m n a k o n ­ ty n u o w an ie w łasnej działalności i dop ro w ad zen ie do końca n ie k tó ry ch cennych inicjatyw , a zarazem daje m ożliw ość stopniow ego w y p ra co w a n ia now ych form, lepiej dostosow anych do celów, ja k ie im zostały postaw ione w e w spom ­ nianym m o tu proprio.

(8)

B iu le ty n teo lo g ii la ik a tu

143

1. Zmiany personalne

W edług inform acji, podanej przez „O sservatore R om ano” z dn. 2:3 czerw ca 1972, papież dokonał częściowego o dnow ienia sk ład u personalnego w obydw u instytucjach. N a now y okres P a w e ł VI m ian o w ał dw udziestu pięciu człon­ ków i k o nsultorów d la każdej z om aw ianych tu ta j instytucji. R ów nocześnie zatw ierdził n a dotychczasow ych stan o w isk ach w spólnego przew odniczącego k ard y n a ła M aurycego R o y oraz zastępcę — b isk u p a R am on T o r r e l l a C a s c a n t e , a ta k że a k tu a ln y c h kiero w n ik ó w se k re taria tó w . M ian o w icie:

— dla R ady Św ieckich se k re tarza w osobie m ons. M arcelego U y 1 e n- b r o e k a o ra z dw u p o d se k re ta rz y : R osem ary G o l d i e o raz M ieczysława H a b i c h t a;

— dla P apieskiej K om isji „ J u stitia e t P a x ” se k re tarza m ons. Józefa G r e - m i l i o n . S tanow isko w ice se k re tarza przejściow o nie zostało obsadzone ze względu n a niespodziew aną śm ierć J a n a S c h ü t t e SVD.

W skład odnow ionej R ady Św ieckiej w eszło trz y n a stu daw nych członków i konsultorów o ra z d w u n astu now om ianow anych. W składzie P apieskiej K o­ m isji „ J u stitia et P a x ” n astąp iły jeszcze w iększe zm iany. P ozostało ty lk o dzie­ sięciu daw nych członków i konsultorów , a w eszło p ię tn a s tu nowych. Ze spisu nazw isk, podanego w „O sservatore R om ano”, ja k rów nież z przynależności narodow ej w y n ik a jasn o za m ia r papieża, k tó re m u chodziło o zabezpieczenie w iększej rep rezen taty w n o ści obydw u instytucji. W now ym składzie w id n ieją nazw iska przed staw icieli w szystkich k o n ty n e n tó w i ras. U derza rów nież p ro ­ porcjonalnie d uża liczba kobiet w obydw u in sty tu cjach . Rzecz godna uw agi, że w spisie członków rad y w id n ie ją w yłącznie n azw isk a ludzi św ieckich w li­ czbie 17, osób. W śród konsu lto ró w R ady Ś w ieckich z n a jd u je się nazw isko k a r ­ dynała K. W o j t y ł y , a w śród członków K om isji „ J u stitia et P a x ” w id n ie je nazw isko arc y b isk u p a B. K o m i n k a . W arto przypom nieć, że spośród św iec­ kich P olaków pozostał n a sw oim stanow isku w se k re taria cie M ieczysław H a- b i c h t.

W k o m en tarza ch zw rócono uw agę, że w no w y m składzie członków i k o n su l­ torów została lepiej w yw ażona p ro p o rc ja przed staw icieli różnych środow isk społecznych, w aru n k ó w życia o raz fachow ych specjalności. Pozw oli to od­ now ionym in sty tu cjo m n a b ardziej skuteczną działalność, a zarazem n a p e ł­ niejsze uw zględnianie problem ów życia chrześcijańskiego, w ynikających ze w spom nianych różnic. W rezultacie d a je to lepszą szansę d la realizacji p o ­ soborow ych zam ierzeń n a przyszłość.

2. W yniki dotychczasowej działalności

N a zlecenie P a w ł a VI (por. przem ów ienie do R ady Ś w ieckich z dn. 9. X. 1972) R ad a Ś w ieckich przygotow ała ra p o rt zaw ierając y podsum ow anie pięcioletniej sw ej działalności w raz z w nioskam i n a przyszłość. W naw iązan iu do tego d o k u m en tu u k az ał się w „O sservatore R om ano” (z dn. 10— 11 lipca 1972) a rty k u ł rea su m u ją cy isto tn ą treść w spom nianego rap o rtu . Z a rty k u łu tego d ow iadujem y się, że w ciągu p ró bnego pięciolecia R a d a Ś w ieckich w t r u ­ dzie w ypraco w y w ała sw oje sam ookreślenie ja k o „m iejsce nasłu ch u i dialogu dotyczącego problem ów zm ieniającego się św ia ta o raz la ik atu , k tó ry żyje i działa w ta k im w łaśn ie św iecie”. Ja k o m iejsce nasłu ch u w szelkich odgłosów św ia ta R ad a Ś w ieckich usiło w ała przek azy w ać w ielkie i m ałe sp raw y życia do w iadom ości papieżow i i k u rii rzym skiej. A by móc spełnić to zadanie, zo­ stały n aw ią za n e k o n ta k ty z re p re z e n ta n ta m i la ik a tu w e w szystkich częściach św iata. O kazją do naw ią za n ia k o n ta k tó w był III Ś w iatow y K ongres A postol­ stw a Ś w ieckich w p aź d ziern ik u 1967 roku. Rów nocześnie zaczęto naw iązyw ać łączność z innym i d ykasteriam i k u rii rzym skiej, ja k i z k o n feren cjam i ep i­

(9)

144

B i u l e t y n t e o l o g i i l a i K a t u

skopatów k rajo w y c h oraz w ielkim i org an izacjam i ludzi św ieckich d z ia ła ją ­ cym i n a płaszczyźnie narodow ej czy m iędzynarodow ej. D la n aw ią z a n ia k o n ­ ta k tó w z h ie ra rc h ią i o rg an izacjam i św ieckich kato lik ó w w ysyłano z rady specjalnych p rzedstaw icieli. W te n sposób naw iązan o bezpośrednią łączność z h ie ra rc h ią i la ik atem p ra w ie w 50 k ra ja c h .

S esje p le n a rn e R ady Ś w ieckich odbyw ały się d w a razy w ciągu roku. Na tych ze b ran ia ch o m aw iane były w szystkie w ażniejsze, a k tu a ln ie w y łan iają ce się p roblem y la ik a tu i jego apostolstw a. U rządzono sp ecjalne sym pozjum w po ­ szerzonym gronie zaproszonych ek sp ertó w n a te m a t w ew nętrznego dialogu w Kościele. O treści i przebiegu tego sym pozjum inform ow aliśm y w p o p rze d ­ nich b iuletynach.

W sp raw ie dialogu i w spółpracy h ie ra rc h ii i św ieckich w K ościele w y p ra ­ cow ała r a d a osobny dokum ent, k tó ry został p rzedstaw iony III S ynodow i B i­ skupów w ro k u 19 71.

P om im o n aw ią za n ia w ielu k o n ta k tó w i p rzy jęcia n a w a rsz ta t p racy b a r ­ dzo w ielu problem ów i te m ató w w spółczesnego życia Kościoła, to je d n a k w ciągu pięciolecia nie uczyniono jeszcze w szystkiego, czego się ogólnie spo­ dziew ano i oczekiw ano od R ady Św ieckich. R ad a p rzyznaje sam okrytycznie, że pozostało jeszcze „w iele do z ro b ie n ia ” (La D ocum entation Cath., 1972, n r 1616, s. 812). U św iadom iono sobie rów nież, że w pierw szym pięcioleciu re ­ prezen taty w n o ść R ady Ś w ieckich n ie b y ła doskonałą. M ogłaby o n a być do­ skonalszą poprzez poszerzenie składu rad y i dołączenie now ych członków. Z dru g iej je d n a k strony lękano się słusznie, że przez pow iększanie liczby członków i konsultorów nie p odniesie się au tom atycznie efektyw ność pracy. U siłow ano w ięc tem u niedom aganiu ra d y zaradzić n a innej drodze. Z ap ew ­ niono sobie sta łą i system atyczną łączność z K o n feren cją K ato lick ich O rg a n i­ zacji M iędzynarodow ych (OIC) przez przy zn an ie jej sta tu tu doradczego.

A by za pew nić radzie w iększą o p eraty w n o ść w pod ejm o w an iu i rozw iązy­ w an iu głów niejszych problem ów w spółczesności, usiłow ano u ruchom ić różne kom isje w e w n ą trz rady, ja k też w yłonić gru p y d la „projektów reg io n a ln y ch ”. T ak w ięc z in sp ira cji jednej z ta k ich g ru p zorganizow ano pierw sze p a n a fry - k ań sk o -m a lg a sk ie sp otkanie ludzi św ieckich z A fryki i M adagaskaru. O dbyło się ono w A krze w roku 1971. N a sp o tk a n ie przy b y ło 300 delegatów z 36 k r a ­ jów. W nioski z tego sp o tk a n ia sta ły się p rzedm iotem studiów Z grom adzenia E piskopatów A frykańskich. R a d a Ś w ieckich w spółpracow ała w p rzy g o to w a­ n iu delegacji katolickiej n a k o n feren c ję ekum eniczną k ra jó w azjatyckich, k tó ra się odbyła w Japonii, w lipcu 1970 roku. D la k ra jó w A m eryki ła cińskiej R ad a Św ieckich była o ficjaln ie rep rez en to w an a n a ko n feren cji w M edellin. R ad a n aw ią za ła ścisłą łączność i w spółpracę z w ydziałem S p ra w Ś w ieckich przy CELAM. W kw estiach dotyczących ap o sto lstw a św ieckich w E uropie w^spółpracuje ra d a z forum n arodow ych kom itetów , k tó re o rg an iz u ją sw oje trzecie sp o tk a n ie w e W łoszech. D ok u m en tację różnych przedsięw zięć R ady Św ieckich m ożna odnaleźć w o ficjaln y m o rg an ie rad y pt. „L aics a u jo u rd ’h u i”, k tó ry u k a z u je się w trzech ję zykach: fran cu sk im , hiszpańskim i angielskim .

R a d a Św ieckich od początku sw ego p o w sta n ia śledziła z u w ag ą p rac e nad refo rm ą kodeksu p ra w a kanonicznego i czuw ała nad tym , by in te resy la ik a tu były należycie u w zględniane w now ym p raw o d aw stw ie kościelnym .

P om im o że lista niew ątp liw y ch osiągnięć R ady Św ieckich je st dość długa i m ożna by ją jeszcze przedłużyć, to z d ru g ie j stro n y w iele spośród w sp o m ­ nian y ch w yżej in ic ja ty w zostało zaledw ie zapoczątkow anych. C zekają one n a sw e dopełnienie, by m ogły w ydać ow oce d la przyszłości. Z resztą potrzeby w za k resie apostolskim , c h a ry taty w n y m i socjalnym , są ta k w ielkie, że z a ­ p ew n e nigdy nie b ęd ą m ogły być w pełn i zaspokojone. A k tu a ln ą sytuację c h a ra k te ry z u je ra p o rt R ady Św ieckich n astęp u jąco : „Chociaż id ea n a te m at roli i m iejsca św ieckich oraz ich o rganizacji coraz bard ziej ożyw ia się w K oś­ ciele, to je d n a k k o n k re tn a re a liz a c ja tego p o sła n n ic tw a je st jeszcze dość

(10)

B i u l e t y n t e o l o g i i l a i k a t u

145

słaba. K ościół stoi dopiero w obec zaczątków praw d ziw ej, in d y w id u a ln ej i zbio­ row ej prom ocji la ik atu . P ozostaje jeszcze ogrom nie w iele do zrobienia, aby pozytyw ne o kreślenie ludzi św ieckich, d okonane przez k o n sty tu cję L u m e n g en tiu m , sta ło się p rze ży w an ą stale rzeczyw istością”.

3. Zadania na przyszłość

Cóż w ięc należy czynić, a b y cele ja k im służy R a d a Św ieckich m ogły być lepiej osiągnięte w n astęp n y m o k resie?

W czasie o sta tn ie j sesji upływ ającego pięciolecia członkow ie i k o nsultorzy należący do p o p rze d n iej rad y sform ułow ali n ie k tó re sugestie pod adresem sw oich następców . Z alecali p rzed e w szystkim ściślejszą w spółpracę pom iędzy członkam i a stałym se k re ta ria te m rady. W skazyw ali n astęp n ie n a potrzeb ę d obierania w spółpracow ników zew nętrznych i zw iązan ia ich w sposób dość ścisły z R adą Ś w ieckich. N alegali ta k ż e n a konieczność w iększej łączności między różnym i sek to ram i pracy.

N a przyszłość trz e b a będzie w ięcej u w agi w d ziałalności rad y pośw ięcić — czytam y w e w sp o m n ia n y m dokum encie — p ro b lem aty c e rodziny. N ależy to uczynić z ra c ji obszerności tej p ro b lem aty k i o ra z z pow odu b rak ó w w k o o r­ dynacji in ic ja ty w w tej dziedzinie. R a d a Św ieckich zam ie rz a w zm ocnić w spół­ pracę św ieckich w zak resie d u sz p aste rstw a rodzin o ra z pobudzić aktyw ność sam ych rodzin w łąc za ją c je b ard z iej jeszcze w p o słan n ictw o Kościoła.

Rów nież p ro b le m a ty k a m łodzieży p o w in n a się znaleźć n a czołowym m ie j­ scu w p rac ach odnow ionej R ady Św ieckich. T rz eb a będzie n a jp ie rw w y p ra ­ cować bardziej całościow ą w izję sytuacji m łodzieży w dzisiejszym św iecie oraz zdobyć pełn iejszą in fo rm ację n a te m a t p ostaw m łodzieży w stosunku do religii i Kościoła. N asu w a się konieczność n a w ią z a n ia dialogu, zw łaszcza z coraz liczniejszym i gru p am i niefo rm aln y m i czyli tzw. „zespołam i sp o n ta n i­ cznym i”. P o w sta ją o n e p ra w ie w szędzie w K ościele p o szu k u jąc now ego stylu życia. Aby R a d a Ś w ieckich m ogła sp ro sta ć zadaniom w tym zak resie p rz e ­ w iduje się zacieśnienie w ięzów w spółpracy z katolickim i m iędzynarodow ym i organizacjam i m łodzieżow ym i. Chodzi tu ta j o n aw ią za n ie głębszego dialogu m iędzy pokoleniam i n a te m aty zasadnicze życia w ew nątrzkościelnego oraz na te m a t sto su n k u m łodzieży do h ie ra rc h ii i kościelnych asy sten tó w m ło­ dzieżowych.

O prócz ty ch dziedzin pracy, k tó re zostały ju ż w pierw szym pięcioleciu z a ­ uw ażone i w k tó ry ch zapoczątkow ano ja k ieś inicjatyw y, postanow iono zw ró­ cić uw agę n a te re n y ta k ie ja k : p ro b lem aty k a now ych ruchów apostolskich w Kościele, o k tórych n a jed n ej z sesji rad y m ów ił su b sty tu t S e k re ta ria tu S tanu mons. B e n e 11 i. N arzuca się p o n ad to p ro b le m a ty k a św iata robotnicze­ go, sy tu acja i ro la kobiety w K ościele i św iecie, now e form y działalności k u ltu ra ln e j, n aukow ej i arty sty czn ej, ro la chrześcijan, k tórzy ponoszą szcze­ gólną odpow iedzialność za rozw ój ekonom iczny itp.

R ada Ś w ieckich zam ierza w now ym trzech leciu zw rócić szczególną uw agę na sytuację kato lik ó w w tych k ra ja c h , w k tó ry ch sw oboda działalności re lig ij­ nej została w ja k iejś m ierze ograniczona.

P rz y jm u ją c w d niu 9 p aź d ziern ik a 1972 r. u czestników p le n a rn e j sesji od­ now ionej R ady Św ieckich pow iedział p ap ież P a w e ł V I: „oczekujem y od w as św iadectw a w iary, tro sk i o całość życia kościelnego, czynnej w spółpracy oraz pogłębionej refleksji... N ie w y starcza n a s ta w ie n ie się ty lk o n a słuchanie: wy nie m acie być tylko biern y m i św iadkam i. O bow iązkiem każdego z w as jest przenosić n a w asz k ra j oraz k o n ty n e n t tro sk ę o w ykonanie zad an ia pow ierzo­ nego R adzie Ś w ieckich”. Z bard ziej szczegółow ych i p ilnych problem ów , ja k i­ mi R ada Św ieckich p o w in n a się zająć w przyszłości w ym ienił p ap ież n a stę ­ p ujące: „kw estie sta w ian e przez młodzież, ew o lu cja społeczności rodzinnej, poszanow anie życia, ud ział kobiet w życiu społecznym i kościelnym , coraz

(11)

146

B i u l e t y n t e o l o g i i l a i k a t u

bard ziej ro sn ący w pływ , oraz u w a ru n k o w a n ia środków m asow ego przekazu, k tó re nie są o b o ję tn e d la życia religijnego, przep ły w inform acji. N ie zap o ­ m in a jm y o sp raw ach polepszania s tru k tu r społecznych, ekonom icznych i p o ­ litycznych, k tó ry m i bardziej szczegółowo z a jm u je się nasza K om isja „S p ra ­ w iedliw ość i P o k ó j” (por. Oss. Rom. z dn. 9— 10.X.1972).

J a k w y n ik a z przytoczonych tu ta j w ypow iedzi, P a w e ł VI oczekuje od odnow ionego składu osobow ego R ady Ś w ieckich poszerzenia za k resu jej d z ia ­ łalności i w zm ocnienia w ysiłków , a przez to zw iększenia jej rzeczyw istego

w pływ u n a bieg sp raw w K ościele i w św iecie.

K s. E ugeniusz W er on SA C , O łtarze w III. SYM PO ZJU M TEOLOGICZNE

M iłosierdzie Boże a apostolstwo

Powyższy te m a t stał się przed m io tem osobnego sym pozjum teologicznego zorganizow anego p rzez księży p allo ty n ó w w O łtarzew ie w dniach 25 i 26 p a ź ­ d ziern ik a 1972 roku. S ym pozjum za in a u g u ro w an o poprzedniego dn ia (24.X.) w ieczorem M szą św. k o n celeb ro w an ą pod przew odnictw em ks. b p a W łady­ sław a M i z i o ł k a z W arszaw y, k tó ry w ygłosił hom ilię w p ro w ad zającą w p r o ­ blem aty k ę obrad.

N astępnego d n ia zag ajen ia posiedzeń n au k o w y ch dokonał ks. d r Eugeniusz W e r o n SAC w ita ją c zebranych uczestników , a zw łaszcza re k to ra A kadem ii Teologii K atolickiej z W arszaw y ks. prof. d r J a n a S t ę p n i a , byłych rektorów K atolickiego U n iw ersy tetu L ubelskiego ks. prof. d r A ntoniego S ł o m k o w - s k j e g o i ks. prof. d r W incentego G r a n a t a o raz ks. d r M ichała S o p o c k ą apo sto ła idei k u ltu M iłosierdzia Bożego w Polsce. P on ad to zakom unikow ano, ze tem aty k a obecnego spotk an ia została już niejak o zasu g ero w an a n a po­ przednim tego ro d zaju sym pozjum teologicznym (14—16. XI. 1968), kiedy w y ­ sunięto p o stu lat, aby k u lt M iłosierdzia Bożego nasycić p ie rw ia stk a m i a p o sto l­ skim i.

R efleksje nad p ro b lem aty k ą ap o sto lstw a zainicjow ał ks. prof. d r Ja n S t ę p i e ń re fe ra te m : A p o sto lstw o w u jęciu biblijn ym . P re leg e n t z a p reze n to ­ w ał w n im p róbę now ej syntezy n a te m a t nau k i o apostolstw ie w ram ach eklezjologii b ib lijn ej. N ajp ierw — biorąc etym ologicznie — sam te rm in após- tolos oznacza w klasycznej lite ra tu rz e greckiej flotę, k o m e n d an ta m a ry n a rk i czy w reszcie załogę okrętu. W L X X używa, się tego w yrazu jak o im iesłow u strony b ie rn e j Lb 16, 28; Iz 6, 81) n a oznaczenie posłanego (przez Boga) albo w ystęp u je on jako rzeczow nik (1 K ri 14, 6) o k reśla ją cy w ysłańca Bożego. S ło­ wo „apostoł” w y stę p u je w N ow ym T estam en cie aż 79 razy, z czego n ajcz ęś­ ciej u św. P a w ła (35 razy) o raz u św. Ł ukasza (34 razy). W ch rześcijań stw ie pow yższy te rm in n ab iera now ych treści. O znacza on w sensie ścisłym tych, któ ry ch C h ry stu s ustan o w ił sw oim i św iadkam i, zw łaszcza swego z m artw y ch ­ w stania, a ogólniej także m isjonarzy rozsyłanych do Kościołów diaspory chrześcijańskiej. N a skutek p o w iększania się liczby w iernych apostołow ie już w pierw szych la tac h sw ej działalności pow ierzali rozm aite fu n k cje w y ­ b ran y m jednostkom spoza swego grona. P om agali oni apostołom w zarządzaniu w spólnotam i kościelnym i, nosząc nazw y przew odniczących, starszych lub biskupów (wśród nich szczególne m iejsce z a jm u ją delegaci apostolscy: T y­ m oteusz i Tytus). Obok w spom nianych przełożonych kościołów lokalnych pełnili jeszcze fu n k cje pom ocnicze diakoni, diakonisę i wdowy. S tan o w ią oni ap o sto la t in sty tu cjo n aln y w odróżnieniu od apostolatu pow szechnego, do k tó ­

rego zostali pow ołani w szyscy w ierni.

B ib lijn a k o ncepcja pow ołania ogólnoludzkiego o trzym ała now y w y m iar w okresie niewoli. Pow ołanie człow ieka je st dziełem m iłosierdzia Bożego.

(12)

B i u l e t y n t e o l o g i i l a i k a t u

147

Człowiek pow ołany w św ietle K sięgi S y ra ch a (18, 8—*18) sp e łn ia sw o ją m isję w ścisłej łączności z Bogiem, chociaż w sposób w olny i odpow iedzialny. W e­ dług zaś p rzem ó w ien ia św. P a w ła n a A reopagu, człow iek po siad a obow iązek szu k an ia Boga (Dz 17, 27), co oznacza p ełn ien ie Jeg o w oli o raz od d aw an ie Mu n ależ n ej czci. S zu k an ie Boga stanow i zarazem p o d staw ę w szelkiego apostolstw a. W w y p ad k u bow iem n ie o d n ale zien ia Go, m iłość Jego nie może się udzielać.

Z w y b ra n ie m i now ym przym ierzem łączy się idea tzw . ocalałej „Reszty"’. Je j posłan n ictw em je st głoszenie nieskończonej Bożej m iłości, Jeg o s p r a ­ w iedliw ości i w ierności, a zw łaszcza św iadczenie o realizacji obietnic m e sja ń ­ skich. R acją zaró w n o w y b ra n ia i nowego p rzym ierza, ja k i zach o w an ia ludu Bożego je st ojcow ska m iłość Boga. Istotę w y b ra n ia ze strony Boga w y ra ża la p id a rn ie h e b ra jsk ie słow o chaszaą oznaczające zam knięcie w ram io n ach m atki. C złow iek zaś odp o w iad a n a a k t m iłości Boga przylgnięciem d o Niego, co zw ięźle o d d a je czasow nik dabhaą znaczący zaw isnąć n a kim ś, objąć za szyję ja k dziecko. T aki w ięc sens m ieści się w poleceniach skierow anych do Izraela: „M iłuj zatem Jah w e, Boga tw ego, słu c h a j Jego głosu i p rzy lg n ij do Niego, bo to je st życie tw o je ’* (Pp 30, 20). W ięź o sią g n ię ta z Bogiem przez słuchanie Jego głosu i w yp ełn ian ie Jego woli, p rz y jednoczesnej św iadom ości, że się trw a z N im w Jego o b jęciach je st p o sła n n ic tw em lu d u w ybranego, a zarazem p o d sta w ą jego ap o sto lstw a w obec niew iern y ch . Miłość zatem stoi u początku w szelkiego d o b ra i jakiegokolw iek d aru .

Od p ow ołania ogólnoludzkiego i p o sła n n ic tw a Reszty, głów nie w obec n ie ­ w ierzących, m ożna p rzejść do ap o sto lstw a w e w n ą trz Kościoła. To n ad p rz y ro ­ dzone Ciało C h ry stu sa (1 K or 12—27), w k tó ry m w iele członków stanow i z N im o raz m iędzy sobą jedno, nie dopuszcza rozdw ojenia. P ierw szym też obow iązkiem każdego ch rześcijan in a je st tro sk a o zdrow ie w szystkich członków C hrystusa. W ce n tru m zaś te j tro sk i są grzesznicy. P o stu la t a p o sto l­ stw a w śród tych n ajsła b szy c h w ypływ a ze św iętości Kościoła, za k tó rą jesteś­ my w szyscy w spółodpow iedzialni. P odstaw y d o k try n a ln o -b ib lijn e apostolstw a z n a jd u ją się w h ym nie o m iłości (1 K o r 13, 1—13) o raz w liście do R zym ian (12, 3—21), k tó re to te k sty stanow ią w ielką k a rtę chrześcijaństw a. W zyw ają one w p raw d zie ch rześcijan także do sam okrytyki, p rzypom inając, do czego ich Bóg pow ołał. W m iłości u p a tru ją n ajisto tn iejszy e lem e n t szacunku dla drugiego człow ieka. P olecają nie oddaw ać złem za zło, a le w szystkim św ia d ­ czyć dobro, w czym dotykam y n erw u i dzisiejszego apostolstw a. N ic tu nie u jm u ją c a n i dodając, n a w e t n ieprzyjaciół każą tra k to w a ć ja k braci.

W o statn iej części re fe ra tu n aw ią za n o do p ro b le m u : ap o stolstw o pow szechne a h ierarch ia. Z ak res a p o sto lstw a o k reśla nasze p ow ołanie szczegółowe, zależne od ch ary zm atu uzdolniąjącego do posłu g iw an ia w spólnocie. Obok h ie ra rc h ii czyli o rganizacji in sty tu cjo n aln e j istn ia ła od sam ego p oczątku organizacja charyzm atyczna. Te szczególne „łaski sta n u ” ch aryzm atyków podlegały k o n ­ troli ze stro n y całej w spólnoty kościelnej o ra z jej przełożonych. S tąd w ynika postulat, że apo sto lstw o chary zm aty czn e p o w in n o być w ery fik o w an e przez apostolstw o hierarch iczn e, k tó re w iąż e się po zy ty w n ie z pierw szym w trosce o strzeżenie depozytu w iary (1 Tm 6, 20—21), a le p o sia d a n a d to negaty w n y obow iązek czuw ania n ad jego czystością oraz o b rony p rzed ew entualnym i błędam i.

R e fe rat za ty tu ło w a n y C hrystus A po sto ł m iłości m iło siern ej w ygłosił ks. prof. d r W incenty G r a n a t . A u to r w skazał, że k a ż d a fo rm a apostolstw a, także apostolstw o m iłosierdzia, je st udziałem w ap o sto lstw ie C hrystusa. U źródeł każdego by tu leży m iłość Boża. O b jaw ien ie uczy n a s o udzielającej się m ą d ­ rości i dobroci Boga w sam ym dziele stw orzenia. P o tw ierd za to n a u k a Soboru W atykańskiego II słow am i: „P rzedw ieczny Ojciec, n a iskutek n ajzu p ełn iej w olnego i ta jem n eg o zam ysłu sw ej m ądrości i dobroci, stw o rzy ł św ia t cały” (KK 2). M iłość stw órcza z n a la zła swój odpow ied n ik w m iłości zbaw czej: „T ak bow iem Bóg u m iłow ał św iat, że S yna swego Jednorodzonego dał, a b y każdy

(13)

148

B i u l e t y n t e o l o g i i l a i k a t u

kto w niego w ierzy, nie zginął, a le m ia ł życie w ieczne” (J 3, 16). A C h ry stu s sam m ów i o sobie: „ ja k m nie um iło w ał Ojciec, ta k i J a w a s u m iło w a łe m ” (J 15, 9). Podobnie u w aża św. P aw eł stw ie rd z ając : „Bóg zaś m iłość sw oją k u n am o k az u je p rze z to, że C h ry stu s u m a rł z a nas, gdyśm y byli jeszcze grzeszn ik am i” (Rz 5, 3). T a m iłość Boża — ja k w id ać w E w angelii — posiada w iele przym iotów , a w śró d nich p o ja w ia się ta k ż e m iłość m iło sie rn a : „Bóg bow iem n ie posłał S yna sw ego n a ś w ia t po to, ab y św ia t potępił, a le po to, a b y św ia t został p rze z Niego zb aw io n y ” (J 3, 17). Sam C h ry stu s rów n ież w y raźn ie uczy: „N ie zdrow ym p o trz e b a lek arza, a le tym , k tórzy się źle m ają... Bo n ie przyszedłem pow ołać spraw iedliw ych, ale grzeszników ” (Mt 9, 12—13). W skazuje to jeszcze św. P aw eł w słow ach: „A Bóg b ędąc bogaty w m iłosierdzie, przez w ielką sw ą m iłość, ja k ą n as um iłow ał, i to nas, u m a r ­ łych n a sk u te k w ystępków , razem p rzy w ró c ił do życia z C hrystusem — bo ła sk ą jesteście zb a w ien i” (Ef 2, 4—5). M iłość stw órcza i odkupieńcza n a jp e ł­ niej z a ja śn ia ła w C hrystusie, k tó ry „ je st ob razem Boga N iew idzialnego” I stąd ta k b ard zo pociąga głoszony przez św. P a w ła chrystocentryzm onto lo - giczny (Kol 1, 15— 17), soteriologiczny (Ef 1, 4—7) oraz litu rg iczn y (Ef 1, 13—14). G łów nym ta k ż e przed m io tem sw ej k erygm y apostolskiej uczynił św. P aw eł m iste riu m p asch a ln e śm ierci i zm a rtw y c h w sta n ia C h ry stu sa (1 K or 15, 3—4). A lbow iem C hrystus w sw ej m a n ifesta cji w ielkanocnej sta ł się rów nież n ajp ełn iejsz y m ob razem Bożego M iłosierdzia o b ja w iają ce g o się św iatu.

C h ry stu s o pisał apostolstw o słow am i p ro ro k a Izajasza n a początku sw ojej publicznej działalności (Łk 4, 18— 19). M ów iąc o apostolstw ie C h ry stu sa m ożna się ta k ż e posłużyć schem atem Jeg o fu n k c ji pro ro ck iej, k ap łań sk iej i k ró le w ­ skiej, bo i one są objaw ien iem Jego m iłości odkupieńczej. A św ia t w sp ó ł­ czesny p o trze b u je miłości, nie tyle te j zdeg rad o w an ej do czysto zm ysłow ej i k o nsum pcyjnej, prow adzącej często d o pogw ałcenia istotnych elem entów h um anistycznych, ile raczej u n iw e rsa ln e j i p o ję te j integ raln ie, od k tó re j zaw isło rów nież nasze zbaw ienie. S obór W atykański II bow iem naucza, że n a w e t n ale ż ą c do K ościoła w sposób in te g raln y , m o żn a je d n a k n ie dostąpić zbaw ienia, jeśli się n ie tr w a w m iłości (KK 14). Chodzi zatem o p rze m ian ę w ew n ętrz n ą, ja k ą m ożna o siągnąć dzięk i tem u, że „m iłość Boża ro zla n a je st w se rc ac h n aszych p rze z D ucha Św iętego, k tó ry został n a m d a n y ” (Rz 5, 5). S am C hrystus, będąc p osłanym w D uchu Ś w iętym , głosi św ia tu m iłość w rozm aity ch fo rm a ch o ra z u k a z u je jej p ełn y sens, a streszczając całą etykę w dw óch p rzy k a zan iac h m iłości Boga i bliźniego, u ja w n ia zarazem łączność m iłości z m iłosierdziem . P odobnie i K ościół p rz e ją ł zadanie zw iasto w an ia św ia tu m iłości ew angelicznej, k tó r a „jest doskonałym w ypełnieniem P ra w a ” (Rz 13, 10). W szelkie zatem ap o sto lstw o p o w in n o z te j m iłości w y ra sta ć i do niej prow adzić. K to zaś zapom ni, że m iłość je st z Boga, pocznie się w n et s ta ­ czać d o różnych egoizm ów społecznych czy indyw idualnych. M iłość też w cale n ie m usi być sen ty m en taln a. M iłosierdzie n a to m ia st polega n a o k azy w an iu — fizycznej i m o raln ej — pom ocy ty m w szystkim , któ rzy jej p o trze b u ją. W k a ż ­ dej je d n a k form ie ap o sto lstw a isto tn y je st zw iązek m iłosierdzia z m iłością, bo bez niej m iłosierdzie sta je się p o n iż ają ce i rodzi n ien aw iść do o b d a ro w u ­ jącego, u k tó reg o z kolei m oże n ie k ied y sta n o w ić o k az ję do pychy. M iłosier­ dzie zaś, złączone z m iłością, zn a jd z ie odpow iednio su b te ln e i d elik a tn e m etody w św iadczeniu dobroci drugiem u człow iekowi.

Idąc ślad em C hrystusa, będącego A postołem m iłości w rozm aitych form ach, w ytw orzył K ościół w ciągu w ieków w iele in sty tu c ji ch ary taty w n y ch , ja k szpi­ tale, p rzy tu łk i, sierocińce, zakony od w y k u p u niew olników itp. P ow staw ały o n e z d u c h a E w angelii o ra z u źródeł ich by ła miłość. Istn ia ły je d n a k i d a ­ row izny p ra k ty k o w a n e z poczuciem w yższości i d latego n aw e t działalność św. W incentego a P au lo n ie zdołała po w strzy m ać rew olucji fran cu sk iej. W szelkie­ go ro d za ju b ale i w enty bogatych n a rzecz biednych są d la ty ch o sta t­ nich poniżające.

(14)

149

L ek a rstw a m iłości oraz pochodzącego z n iej m iło sierd zia p o trze b a rów nież w spółczesnym ludziom , przeżyw ającym sw oje ro zm aite bolączki, a zw łaszcza ludziom m asow o głodującym . Kościół nie z a p rz e sta je w zyw ać k ra je gospodar­ czo ro zw inięte d o n iesien ia im różnorodnej pom ocy. B łogosław i w szelkim form om m iędzynarodow ych ak c ji działający ch pod egidą ONZ w ra m a c h tzw . funduszu pom ocy d la dzieci, rozw oju nauki, ro ln ic tw a itp. Tego rodzaju działalność, chociaż n ie nosi o ficjaln ej e ty k ietk i ch rześcijań stw a, w y ra sta przecież z g ru n tu E w angelii i nasycona je st szlachetnym i p ie rw ia stk a m i m i­ łości bliźniego. K ażde zaś dobro o statecznie tr a f ia d o Boga, k tó ry je przyciąga ja k m agnes. W spółcześni chrześcijanie pow in n i je d n a k w ty m w zględzie szczególne d a w a ć św iadectw o zaró w n o słow em ja k i przy k ład em sw ego życia, bo ciąży n a nich obow iązek n aślad o w a n ia C hrystusa, będącego objaw ieniem m iłosiernej m iłości Boga oraz w zorem m iłosierdzia ludzkiego. W szelki tedy ap ostolat m iło sierd zia chrześcijańskiego będzie u czestnictw em w ap o stolstw ie sam ego Z baw iciela, żyjącego i działającego w K ościele. K u lt zaś M iło­ sierdzia Bożego o d erw an y od m iłości C h ry stu sa n ie byłby zgodny z duchem Jego Kościoła.

Z kolei ks. d r Józef K u d a s i e w i c z pod ał in te rp re ta c ję te k stu biblijnego „G dybyście zrozum ieli co znaczy: m iłosierdzia chcę raczej niż ofiary...” (Mt 12, 7 o ra z 9, 13). W obydw óch przytoczonych m iejscach zachodzi cytacja słów p ro ro k a O zeasza (6, 6) w y ja śn ia n a dotychczas w p o d ręcznikach ascetycz­ nych w sensie etycznym . W tekście O zeasza w y stę p u ją tu ta j dw ie frazy p ara leln e : p ie rw sz a n eg a ty w n a — Chcę m iło sierd zia , a nie o fiary, d ru g a — poznania Boga bardziej n iż ofia ry. D ruga fra z a dopuszcza ofiarę, ale po poz­ n aniu Boga. A u to r w obec tego p ro p o n u je porów naw czy, a nie negatyw ny przekład pierw szego członu zd a n ia w sensie: B a rd ziej chcę m iłosierdzia n iż ofiary. * Z a ta k im tłu m aczen iem tego te k stu p rze m aw ia ją ra c je filologiczne i kontekstow e, a szczególnie p ara lelizm członów. N ie zachodzi też tu ta j w y ­ kluczenie jednego, a dopuszczenie drugiego ty p u ofiary, a le raczej potępienie w ypaczeń i nadużyć k u ltu . Zgodnie z te n d e n c ją w y stęp u jącą u w szystkich proroków Ozeasz za ak cen to w ał w ty m tek ście p o trze b ę k u ltu w ew nętrznego czyli życia z w iary. U w zględniając ponad to in n e m ie jsc a u Ozeasza, te rm in hesed p rz y b ie ra u niego p o dw ójny sens: ze stro n y B oga oznacza m iłość w ie r­ ną i w sp ie ra ją c ą człow ieka, a od strony ludzkiej — m iłość życzliw ą dla d r u ­ gich oraz w ierność w zględem Boga. S tąd w y rażo n o w cytow anym u ry w k u z O zeasza ideę p o w ro tu do p ie rw o tn e j w ierności Bogu.

T ekst św. M ateusza (9, 13) p rze d sta w ia C h ry stu sa ucztu jąceg o z celnikam i, co gorszy faryzeuszów . C hrystus im odpo w iad a : „N ie zdrow ym potrzeb a le k a ­ rza, ale tym , k tó rzy się źle m a ją ” o ra z p rzy ta cz a słow a Ozeasza, k tó re w y ­ ja śn ia ją Jego p ostępow anie ja k o gest m iłosierdzia. T ek st powyższy posiada zatem n ie ty lk o etyczne, ale głów nie chrystologiczne znaczenie. S tanow i on podstaw ę b ib lijn ą d la u k az a n ia C hry stu sa M iłosiernego, a d la nas zachętę do apostolstw a m iłosierdzia w zględem grzeszników .

Drugi te k st (Mt 12, 7) re fe ru je o zry w an iu i spożyw aniu p rzez apostołów kło­ sów zboża w szabat, co tak że w yw ołuje sp rze ciw faryzeuszów . B roniąc apostołów w sk az ał C h ry stu s n a D aw ida, jedzącego z głodu chleby pokład n e oraz na rab in ó w p ra c u ją c y c h w szabat, a p o zacytow aniu Oz 6, 6 podkreślił, że Syn Człowieczy je st P an em szabatu. I tu ta j analogicznie do poprzedniego tek stu zaznaczono wyższość postaw y w e w n ętrz n ej i d u ch a o fiary n ad czysto zew nętrznym i przepisam i rytu aln y m i. Skoro zaś Bóg sam je st m iłosierny, to rów nież n a p raw o szabatu trz e b a p a trz e ć w p e rsp e k ty w ie Jego m iłosierdzia. N ależy zatem w obydw óch te k sta ch św. M ateusza dostrzec ich znaczenie przede w szystkim chrystologiczne. Z k o n te k stu zaś biblijn eg o w y n ik a jasno przejście od a sp e k tu teologicznego do etycznego, bo jeśli C h ry stu s ta k p o stę ­ pow ał, to w y n ik a ją z tego i d la n a s oczyw iste w nioski, a b y iść Jego śladem . D w a n astę p n e re fe ra ty ks. p ro f. d r A ntoniego S ł o m k o w i s k i e g o ks. doc. d r A n d rz eja Z u b e r b i e r a dotyczyły odpow iedzi człow ieka n a w ez­

(15)

150

B i u l e t y n t e o l o g i i l a i k a t u

w anie m iłosiernego Boga. Pow yższe zagadnienie (potraktow ano je d n a k w sp o ­ sób w ysoce teoretyczny z nielicznym i je d y n ie i dosyć luźnym i o dniesieniam i do sam ej p ra k ty k i czynnego a p o sto lstw a m iłosierdzia.

W d ru g im d niu sym pozjum ks. m g r W ładysław Ł y d k a z K ielc p rze d staw ił te m at: K ościół apostolski ja k o w y ra z M iłosierdzia Bożego. M iłosierdzie Boga w obec ludzi u ja w n iło się w Bożym p la n ie zbaw ienia. P rz e ja w ia się ono w przy g o to w an iu ludzkości do o d k u p ie n ia poprzez h istorię S tareg o T esta­ m entu, gdzie sło w a i czyny Boga są dow odem Jego m iłosierdzia, p rz y b ie ra ­ jącego coraz w yraźniej c h a ra k te r un iw ersaln y . W reszcie sam C h ry stu s d o ­ k onał d zieła o d kupienia przez sw oje m isteriu m p aschalne, będ ące nie tylko w yrazem Jego posłuszeństw a w obec Ojca, a le i m iłosierdzia w zględem lu d z ­ kości. Je zu s przeszedł przez św ia t w szystkim czyniąc dobrze. K o n k re tn e akty Jego m iłosierdzia w obec ludzi u ła tw ia ły im przyjęcie słów C hrystusow ych. K ościół k o n ty n u u je działalność C hrystusa, a w ięc sam o już jego założenie s ta ­ now i m a n ifesta cję Bożego M iłosierdzia. N adto Kościół je ta k że realizuje, będąc m iejscem u d ziela n ia się Boga ludziom . Zgodnie z n au k ą teologów, w i­ dzialny K ościół um ożliw ia sp otkanie ze Z baw icielem , stanow iąc ziem ską form ę d ziała n ia C hry stu sa uw ielbionego.

Sobór W atykański II, zw łaszcza w K o n s ty tu c ji o litu rg ii, przy p o m in ając ró ż­ ne form y obecności C h ry stu sa w Kościele, szczególnie p o d k reśla Jego obec­ ność w ofierze eucharystycznej, poprzez k tó rą ud o stęp n ia on w iern y m sw oje m isteriu m paschalne. In n e doku m en ty soborow e n azy w ają K ościół znakiem zjednoczenia z Bogiem, św iatłem , pow szechnym sa k ra m en tem zbaw ienia. Dzięki w y jątk o w ej m isji K ościoła cała ludzkość m oże się z Bogiem s p o tk a ; i zjednoczyć. Nie tylko fa k t istn ien ia K ościoła je st w yrazem m iłosierdzia Bożego, a le rów nież on św iadczy o n im a k ty w n ie całem u św ia tu poprzez sw oją k o n k re tn ą działalność apostolską. V atican u m II naucza, że apostolstw o w y n ik a z sam ego posłan n ictw a K ościoła, a także z otrzym anego nak azu rr syjnego. C ały w ięc Kościół m a być apostolski i m isyjny, gdyż posłuszny ro z­ kazow i C h ry stu sa pow inien sw oją działalnością doprow adzić w szystkich ludzi do w ia ry przez p rzykład życia, sa k ra m en ty i in n e środki łaski (por. DM 5). Pow yższy obow iązek ciąży n a w szystkich członkach Kościoła.

O bok C h ry stu sa uczestniczyła w tej m isji Jego M atk a nazy w an a K rólow ą A postołów , a potem D w unastu, k tó ry ch sam C hrystus m ianow ał apostołam i, zlecając im jednorazow ą i n ie p o w tarza ln ą m isję b u d ow ania sw ego Kościoła. Od nich przeszła apostolska m is ja n a cały Kościół h ierarchiczny, bo m a n d at C h ry stu sa pójścia n a cały św ia t nie dotyczył ty lk o sam ych apostołów , ale został n ad a n y całem u Kościołowi. S tąd n azy w a się on apostolskim nie tylko dlatego, że je st zbudow any przez A postołów i p rze k azu je ich naukę, ale p o ­ niew aż o trzy m ał ta k że m isję ap o sto lsk ą aż po skończenie św iata. Celem tej m isji je st zbaw ien ie całej ludzkości, k tó re j K ościół p rze k azu je łaski zbaw cze i E w angelię. P roces zbaw czy nie d o konuje się je d n a k autom atycznie, a le jest to ta jem n icz y dialog m iłości i w olności m iędzy Bogiem a człow iekiem . K oś­ ciół sta ra się służyć ludziom i pom óc im otw orzyć się n a Boga o raz zająć w łaściw ą postaw ę w obec Jego E w angelii. N aślad u ją c C hrystusa Dobrego P a ­ ste rz a p ra g n ie K ościół sw oją m isję w św iecie p row adzić poprzez posługę miłości, w spółczując w szelkiej ludzkiej nędzy, rów nież m a teria ln ej. N aw et u obecnianie w słow ie i litu rg ii zbaw czego d zieła pełn i po n iek ąd d rugorzędna rolę. G łów nym bow iem celem je st tw o rze n ie w spólnoty p rzez w ia rę i miłość. W zorem je st tu M a tk a C hrystusow a, k tó ra p rzez sw oje m iłosne o ddanie Z b a ­ w icielow i s ta ła się pro to ty p em K ościoła i M a tk ą w szystkich w ierzących. O d­ d anie się C hrystusow i przez w ia rę i m iłość istanowi istotę tego ap o sto lstw a w spólnotow ego. P osługa zaś słow a i isakram entu służy pogłębieniu w ia ry i m iłości, a w ięc p ełn i rolę służebną. P rz y jęc ie C h ry stu sa w w ierz e i m iłości je st m ożliw e dzięki D uchow i Ś w iętem u, k tó ry w e chrzcie św. u z d a ln ia nas do w ew n ętrzn eg o o d d an ia się C hrystusow i oraz do ap o sto lstw a czynnego czyli św iadczenia o C h ry stu sie przez życie, słow a i ofiary. W szelkie bow iem ap o ­

Cytaty

Powiązane dokumenty

Listy pochodzą z lat 1934-1939 i dotyczę przede wszystkim sprawy utworzenia w Zakopanem Uniwersytetu Waka cy j­ nego oraz Teatru Niezależnego.. Zawierają także wiele

Uwaga autora koncentruje się na znamiennych cechach poematów heroikomicznych (Węgierski, Kra­ sicki, Zan) i incipitach powieściowych, a następnie omawia sposoby

Pracownicy Zakładu prowadzili zajęcia na kursie przygoto­ w awczym zorganizowanym przez Ośrodek Doskonalenia Nauczycieli w Tarnowie.. Referat o funkcji baśni w życiu

(rozumianą jako trop) jako przejście od poziomu dosłownego-ko- notowanego do pochodnego-denotowanego. Przytoczeniowe ujęcie ironii Sperber i Wilson traktuje za

Na podstawie nielicznych zachowanych dokumen- tuw rekonstruuje stan ówczesnych dekoracji i kostiumów, omawia prace kolejnych dekoratorów (m.in. Łukasza Kozakiewicza,

Wbrew pozorom niewiele zachowało się u nas pieśni bohaterskich z czasów II wojny - autor przy­ tacza nieliczne zachowane w całości, zwracajęc uwagę, źe wiele

Wypowiedzi uczestników zebrano w grupy tematyczne: ocena stanu literatury i życia literackiego, polityka kulturalna, dorobek prozatorski, poezja polska 1945-80,

Po przedstawieniu literackich kategorii zwięzanych z mil­ czeniem i przemilczeniem, omawia autorka pozytywistycznę mowę ezopowę, ujmujęc ję najpierw jako milczenie,