• Nie Znaleziono Wyników

Z badań nad dziejami ekonomii jako dziedziny nauki. W 210-tą rocznicę śmierci Adama Smitha (1723-1790)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Z badań nad dziejami ekonomii jako dziedziny nauki. W 210-tą rocznicę śmierci Adama Smitha (1723-1790)"

Copied!
25
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

A

R

T

Y K U Ł Y

G rażyna M usiał (K atow ice)

Z BADAŃ NAD DZIEJAM I EKONOMII JAKO DZIEDZINY NAUKI W 210-TĄ ROCZNICĘ ŚM IERCI ADAMA SMITHA (1723-1790)

W STĘP

W lipcu 2000 r. m inie 210 lat od śm ierci A dam a Sm itha. Jego spuścizna naukow a je st przejaw em połączenia uzdolnień filozofa, ekonom isty, m ęża stanu. Sm ith w ytyczył drogi ekonom icznego m yślenia, opanow ał dostępny w je g o cza­ sach m ateriał em piryczny, przeniknął znaczenie ów czesnych w ydarzeń sp ołecz­ nych i dążył do w szechstronnego ich w yjaśnienia. G łów ne dzieło S m itha B adania n ad naturą i przyczynam i bogactw a narodów , które ukazało się w 1776 r. je s t nadal pozycją znaczącą, choć ekonom ia daw no przekroczyła perspektyw ę Sm ithow skiej dynam iki i przybrała inną postać. W arsztat badaw czy S m itha cechuje rzetelna w iedza ekonom iczna, w irtuozeria analityczna i kultura m yślenia. P tarzeb a w spo­ m nienia tego uczonego w ynika stąd, że jeg o dzieło zachow uje sw oją w ażność dla ekonom ii i historii nauki, usiłujących zrozum ieć m echanizm y rozw ojow e nauki. D zieło to zam yka jeden okres rozw ojow y ekonom ii z w łaściw ym jej obrazem św iata oraz m etodą jeg o oglądu i rozpoczyna nowy okres, dla którego podejście S m ithow skie stało się płaszczyzną odniesienia.

G łów ne idee tego czy innego m yśliciela m ożna rozpatryw ać z różnego punktu w idzenia w zależności od przyjętego celu dociekań. I tak, podejście genetyczne pozw ala na ujaw nienie ew olucji od najw cześniejszych, prostych i często o dm ien­ nych sform ułow ań w jakim ś m łodzieńczym dziele przez różne d zieła przejściow e. Idee danego uczonego m ożna też postrzegać jak o odzw ierciedlenie szerokich

(3)

nurtów m yśli i ów czesnych kontrow ersji. W reszcie m ożna odnosić się w pracy badaw czej do idei i poglądów danego uczonego zaw artych w jakim ś szczególnym dziele, w którym unaoczniło się jego stanow isko w najbardziej dojrzałej formie. W szystkie podejścia są upraw nione, choć każde z nich m a sw oje ograniczenia. W niniejszym artykule znalazły zastosow anie pierw sze i trzecie podejście, z tym, że dom inuje to ostatnie. N ie sprow adza się ono jed nak do rekonstrukcji całokształ­ tu poglądów A dam a Sm itha we w spom nianym ju ż głów nym jeg o dziele Badania nad naturą i przyczynam i bogactw a n arodó w , ani też do spraw ozdania z przepro­ w adzonej interpretacji jeg o poglądów. Jeśli studiow anie dorobku daw nych uczo ­ nych m a przynieść korzyść naukom społecznym, w tym ekonomii, to powinno mieć ono jakiś związek z zainteresowaniami teoretyków i społeczeństwa naszych czasów.

Ekonom iści od ponad dwóch stuleci znajdują się pod w pływ em hipotezy A dam a Sm itha o „niew idzialnej ręce”, zaś w ostatniej dekadzie zainteresow anie tą hipotezą przejawiają politycy, a przede wszystkim etycy, specjalizujący się w biz­ nesie. Z hipotezą tą kojarzą oni wszyscy dobroczynne działanie rynku, w olność gospodarczą jednostki nie tkniętej przez w pływy społeczne, całkow itą atom izację społeczeństw a. W artykule tym zajęłam się bliżej ową hipotezą. N ie m a potrzeby podkreślać jej znaczenia. N iew iele, jeśli w ogóle, jest w ekonom ii problem ów , które prędzej czy później, nie w yw ołują pytania, czym je st w olność gospodarcza.

Ż Y C IE I TW Ó R C ZO ŚĆ A D A M A S M IT H A 1

A dam Sm ith jest jednym z przedstaw icieli Szkockiego O św iecenia2. U rodził się w K irkcaldy, m ałym m iasteczku położonym w hrabstw ie Fife, w Szkocji, które zam ieszkiw ało w ów czesnych czasach około 1500 m ieszkańców . Nie jest znana dokładna data urodzin Sm itha. W iadom o, że został ochrzczony 5 czerw ca 1723 r. O trzym ał im ię po sw ym ojcu Adamie, który nie dożył dn ia jeg o narodzin. Zm arł bow iem 25 stycznia 1723 r. M atka, M argaret D ouglas Sm ith (1 69 4-17 84 ), córka R oberta D ouglasa, w łaściciela dużej posiadłości ziem skiej w Strathenry, w yszła za m ąż za praw nika A dam a Sm itha w 1720 r. Od 1707 r. był on urzędnikiem Sądu W ojskow ego i Rady W ojennej Szkocji. Po siedm iu latach został kontrolerem celnym w porcie w Kirkcaldy.

Adam Sm ith junior, o którym m ow a w tym artykule, spędził lata dzieciństw a w sw ym rodzinnym m ieście K irkcaldy. Tam chodził w latach 1732-1737 do szkoły średniej. N astępnie podjął studia na U niw ersytecie w G lasgow . Jednym z tam tej­ szych nauczycieli, który w płynął na ukształtow anie jeg o późniejszej sylw etki intelektualnej był Francis H utcheson (169 4-1747). W r. 1740 Sm ith ukończył podstaw ow y kurs uniw ersytecki z w yróżnieniem . O trzym ał stopień M aster o f Arts. Po ukończeniu U niw ersytetu w G lasgow podjął 6-letnie studia w O xfordzie. 7 lipca

(4)

1740 r. został im m atrykulow any na studenta w B alliol C ollege. Był stypendystą Fundacji Snella. Stypendium wynosiło 40 funtów rocznie, a od 2 listopada 1742 r. został rów nież stypendystą Fundacji W arnera. Studia w O xfordzie ukończył 15 sierpnia 1746 r., po czym pow rócił do Szkocji, do sw ojego rodzinnego m iasteczka K irkcaldy, gdzie spędził dw a najbliższe lata. M ieszkał razem z m atką w ich rodzinnym dom u. W 1748 r. w yjechał do Edynburga, który w ów czas skupiał w iele św ietnych um ysłów . N ic dziw nego, że o Edynburgu okresu O św iecenia m ów iono, że są to „A teny Północy”3. Przez trzy kolejne lata Sm ith w ygłaszał cykl w ykładów publicznych z retoryki, literatury pięknej i praw a. W ykłady te - ja k pow iedziano by dzisiaj - były sponsorow ane przez H enry H o m e’a, późniejszego lorda K am esa, Jam esa O sw alda (17 1 5 -1 7 6 9 ) i R oberta C raig ie’a. W ykłady S m itha znalazły uznanie w środowisku uniwersyteckim w Glasgow, gdyż zaproponowano mu 9 stycz­ nia 1751 r. objęcie katedry logiki w tym U niw ersytecie. Sm ith przyjął tę p ropozy­ cję. Z początkiem w rześnia przeniósł się z E dynburga do G lasgow i podjął tam w ykłady. N a U niw ersytecie w G lasgow Sm ith w ykładał oprócz logiki rów nież praw o i politykę. 22 kw ietnia 1752 r., a więc przed upływ em roku pracy, zaofero­ wano Sm ithow i katedrę filozofii m oralnej, tę, na której w cześniej, od 1730 r., w ykładał jeg o nauczyciel Francis H utcheson. W ów czesnych czasach filozofia m oralna cieszyła się w iększym prestiżem , aniżeli logika. W ykłady prow adzone w ram ach katedry filozofii m oralnej obejm ow ały takie zagadnienia, jak : etyka, teologia, praw o, polityka w raz z ekonom ią4.

U niw ersytet w G lasgow należał do tych w yższych uczelni, które w drugiej połow ie X V III w ieku w ysunęły się na czołow e m iejsca w Szkocji. D orów nyw ał on sw oją pozycją U niw ersytetow i w E dynburgu, który znaczącą pozycję zajm ow ał ju ż od początku X V III wieku. M iasto G lasgow rów nież sukcesyw nie zyskiw ało na znaczeniu. D la podkreślenia okresu jeg o św ietności, przypadającej na lata 1760-1790, niektórzy nazyw ali je „W enecją P ółnocy” . Sm ith pracow ał w katedrze filozofii moralnej na Uniwersytecie w Glasgow nieprzerwanie do 8 listopada 1763 r., lub przyjm ując datę złożenia pisem nej rezygnacji z uniw ersyteckiej posady, do 14 lutego 1764 r. Cały okres spędzony w G lasgow , czyli lata 1751-1763/1764, były dla S m itha w ypełnione rozlicznym i zajęciam i zw iązanym i z jeg o różnorodnym i zainteresow aniam i. Brał czynny udział w pracach tow arzystw naukow ych. Od 1752 r. należał do T ow arzystw a L iterackiego w G lasgow oraz do T ow arzystw a F ilozoficznego w Edynburgu. Dwa lata później został rów nież członkiem „Se- lected Society” w Edynburgu. A ktyw nie uczestniczył w pracach Klubu E kono­ mii Politycznej, który założył burm istrz G lasgow , A ndrew C ochrane w 1755 r. Do tego Klubu należały obok A dam a Sm itha takie osobistości życia publicznego ów czesnej Szkocji, jak: lord Kames, A dam Ferguson (1 7 23 -18 16 ), Jam es Steu- art (1 712-1780). W spom niane T ow arzystw a odgryw ały rolę szkockich salonów

(5)

intelektualnych5. Społeczność akadem icka doceniała S m itha pow ierzając mu w aż­ ne funkcje społeczne w życiu uczelni. W latach 1758-1760 pełnił on funkcję kw estora. W r. 1760 w ybrano go dziekanem w ydziału, a w 1761 r. m ianow ano na stanow isko prorektora U niw ersytetu. G odność te piastow ał do 1763 r. W m iędzy­ czasie, 21 października 1762 r., m acierzysty U niw ersytet nadał Sm ithow i stopień naukow y doktora prawa. Smith został rów nież zaszczycony przyjęciem w poczet honorow ych obyw ateli dwóch m iast, a m ianow icie G lasgow (m aj 1762 r.) i E dyn­ burga (czerw iec 1770r.).

Adam Sm ith przerw ał pracę na U niw ersytecie po piętnastu latach w ykładania i zm ienił zajęcie. W wieku 41 lat przyjął posadę pryw atnego nauczyciela. P ropo­ zycję tę złożył mu kanclerz skarbu C harles Tow nshend (1 7 2 5-1 76 7). W latach 1764-1766 w raz z m łodym H enrym Scottem , księciem B uccleuch i jeg o bratem H ew C am pbellem Scottem podróżow ał po Europie. Przem ierzał E uropę ze swymi uczniam i kierując ich naukam i w czasie grand tour. Przebyw ał z nimi jak iś czas na południu Francji, głównie w Tuluzie, w Szwajcarii - w Genewie, a potem w Pa­ ryżu. Podróż tę przerwała nieoczekiwana śmierć jednego z książąt, Hew Campbella Scotta. 1 listopada 1766 r. Sm ith w rócił z drugim księciem do Anglii. Zakończyła się jeg o funkcja preceptora książąt B uccleuch, za którą otrzym yw ał honorarium 300 funtów szterlingów rocznie w czasie jej pełnienia oraz 300 funtów rocznie, aż do końca życia. W czasie pobytu w Paryżu Smith był w przyjaznych kontaktach z Kołem Franęois’a Q uesnay’a (1694-1774), a w Genewie spotkał się z W olterem 6.

Po zakończeniu podróży po Europie Sm ith nie pow rócił ju ż do uniw ersytec­ kich m urów w charakterze w ykładow cy. Pracow ał naukow o w zaciszu dom ow ym w K irkcaldy oraz w bibliotekach Edynburga i Londynu, brał udział w pracach zw iązanych z przygotow aniem projektów podatkow ych przez kanclerza skarbu C harlesa T ow nshenda, zajm ow ał w ysokie stanow iska w urzędach publicznych, był królew skim kom isarzem ceł i akcyzy za sól w Szkocji, ale ju ż nie pow rócił na uczelnię. U niw ersytet w G lasgow , w uznaniu całokształtu zasług Sm itha na niwie naukow ej i dydaktycznej, 15 listopada 1787 r. w ybrał go L ordem R ektorem . Sm ith piastow ał tę honorow ą godność aż do 1789 r. Sześć lat w cześniej został on członkiem założycielem A kadem ii N auk (Royal Society) w E dynburgu. A kadem ia ta pow stała na bazie T ow arzystw a Filozoficznego w stolicy Szkocji, założonego na początku lat 50-tych X V III wieku i funkcjonuje do dziś. A dam Sm ith zm arł 17 lipca 1790 r. w Panm ure H ouse w Edynburgu. P ochow ano go na cm entarzu C anongate. Z m arł m ając zaledw ie 67 lat.

Adam Sm ith jest na ogół znany jak o autor dw óch książek, w cześniejszej Teoria u czuć m oralnych (1759) i późniejszej Badania n ad naturą i przyczynam i bogactw a narodów (1776). P ierw sza z nich m iała sześć wydań za życia autora oraz jedno w ydanie po jeg o śm ierci, w 1792 r. D ruga doczekała się pięciu wydań za życia

(6)

autora i została przetłum aczona na kilka języ kó w obcych. B ardziej dociekliw i czytelnicy w iedzą o istnieniu także skryptow ego opracow ania w ykładów Sm itha na tem at spraw iedliw ości, policji, dochodów i dążeń, które pow stało z notatek sporządzonych przez jednego z jeg o studentów w 1763 r. i zostało osobno opub­ likow ane w 1964 r.7

U niw ersytet w G lasgow uczcił dw usetną rocznicę ukazania się B a d a ń na d naturą i przyczynam i bogactw a narodów opublikow aniem w szystkich je g o prac i spuścizny epistolam ej w postaci sześciu w olum inów : The Theory o f M oral Sentim ents (I), A n Inquiry into the N ature a n d C auses o f the W ealth o f N ations (II), E ssays on P hilosophical Subject (III), L ectures on Rhetoric a n d B elles L ettres (IV), Lectures on Jurisprudence (V), The C orrespondence o f A dam Sm ith (VI).

Do czasu opublikow ania B adań n ad naturą i przyczyn am i bogactw a narodów ukazały się cztery w ydania Teorii uczuć moralnych: w latach 1759, 1761, 1767 i 1774. K siążka ta doczekała się trzech przekładów na ję z y k francuski, dzięki czem u znano Sm itha w e Francji. O dbyw ając sw ą gran d tou r z książętam i Buccle- uch po E uropie, Smith był przyjm ow any w salonach literackich P aryża ja k o autor Teorii u czu ć m oralnych. Nie w iadom o, czy o przekład tej książki S m itha na języ k francuski zatroszczył się D avid H um e ( 1711 -1 7 7 6 ), czy też nie. Jego u dział w sta­ raniach o ten przekład nie jest w ykluczony.

W iadom o natom iast, że udział H u m e’a w sukcesie, jak i odniósł Sm ith po ukazaniu się Teorii uczuć m oralnych w kw ietniu 1759 r. w ojczyźnie był dość znaczny. O tóż H um e skom ponow ał abstrakt Teorii u czuć m oralnych i rozesłał go do osiem nastu w pływ ow ych pisarzy i polityków . O dbiorcam i tego abstraktu były następujące osoby: the Duke of Argyll, Lord Lyttleton, H orace W alpole, Soam e Jenyns, Edm und B urke, Dr. W illiam W arburton, Lord B ute, Lord H ardw icke, Dr. W illiam M arkham , G eorg Sel wyn, Lord Shelburne, Lord M ansfield, G ilbert Elliot, Dr. Thom as Birch, C harles Tow nshend, C harles Y orke, A lexander W edderburn i Hum e. Ów abstrakt został rów nież opublikow any w „C ritical R eview ” m iesiąc po ukazaniu się książki, to jest w maju 1759 r.

N iestety, H um e nie podpisał się pod abstraktem Teorii uczuć m oralnych. Nie było jeg o nazw iska ani w kopiach abstraktu rozesłanych do znanych osobistości, ani w m ajow ym num erze „Critical R eview ” . W szyscy m yśleli, że to sam autor inform ow ał ich o swym dziele. W istocie było inaczej, ale Sm ith i jeg o dzieło odtąd stali się znani i popularni8.

O statnie lata życia Smith pośw ięcił na korektę Teorii uczuć m oralnych. U zu­ pełnił pierw otny tekst. N ajw ażniejszą zm ianą było dopisanie rozdziału O rozkła­ dzie u czu ć m oralnych, spow odow anych tendencją do podziw iania bogatych i m o ż­ nych, a pogardzania i lekcew ażenia ludzi ubogich i zajm ujących niską p o zyc ję9.

(7)

TŁO S PO Ł E C Z N O -E K O N O M IC Z N E K SZTA ŁTO W A N IA SIĘ PO G L Ą D Ó W A D A M A SM ITH A

Poglądy A dam a Sm itha kształtow ały się pod w pływ em w arunków społeczno- ekonom icznych, w których żył i pracow ał. S zkocja czasów Sm itha w chodziła ju ż w skład Zjednoczonego K rólestw a W ielkiej Brytanii. U nia Szkocji i Anglii nastą­ piła na m ocy aktu połączeniow ego z 6 m arca 1707 r .10 P ołączenie dotąd oddziel­ nych państw było spow odow ane w zględam i ekonom icznym i. N a mocy aktu połączeniow ego Szkoci dostąpili przyw ilejów handlow ych, takich, jak ie posiadali A nglicy, od których byli do czasów unii w yłączeni jak o cudzoziem cy. Szkocja, zw łaszcza jej środkow a część, charakteryzow ała się w tym okresie szybkim rozw ojem gospodarczym i kulturow ym . Rozw ój gospodarczy był szczególnie w idoczny w przem yśle i bankow ości. Zasoby finansow e banków pochodziły głów nie, choć nie w yłącznie, z zysków kupców zajm ujących się handlem tytoniem i cukrem , sprow adzanym z kolonii. Zresztą handel dalekom orski był zdom inow a­ ny przez dysponujących królew skim m onopolem nie tylko najbogatszych kupców , ale przede w szystkim przez kom panie handlow e i wielkie konsorcja. Przykładem banku pow stałego na bazie zasobów pieniężnych o takiej prow eniencji był Royal Bank w Edynburgu. B urm istrz G lasgow , A ndrew C ochrane, o którym była m ow a w cześniej, założyciel Klubu Ekonom ii Politycznej, gdzie działał Smith, rów nież zgrom adził pokaźnych rozm iarów bogactw o osobiste dzięki handlow i tytoniem przyw ożonym z W irginii. Znaczne zyski osiągane z dalekom orskiego handlu stanow iły bodziec do rozw oju innych dziedzin gospodarki, takich, jak np. górnic­ two, przem ysł m etalurgiczny, cukrow niczy.

Rozwój kulturow y Szkocji zaznaczył się pow ołaniem do życia dużej liczby szkół, kilku uniw ersytetów , salonów , klubów, tow arzystw naukow ych, a także prow adzeniem ożyw ionej działalności w ydaw niczej czasopism politycznych, m o­ ralnych i takich, które zaw ierały tylko ciekaw ostki z życia w yższych sfer. Adam Sm ith uczestniczył - ja k ju ż nadm ieniałam - w życiu salonów i tow arzystw naukow ych w G lasgow i Edynburgu. O siem nastow ieczna S zkocja plasow ała się na pierw szym m iejscu w śród krajów europejskich, biorąc pod uw agę zasięg osób objętych ośw iatą, a w obrębie Z jednoczonego K rólestw a znacznie w yprzedziła A nglię pod w zględem pow szechności i poziom u elem entarnego nauczania. G ęstą sieć szkół organizow ało duchow ieństw o. Były to szkoły dobroczynne dla ubogich dzieci. Sm ith zajm ow ał się zagadnieniem działania tych szkół. W Badaniach nad naturą i przyczynam i bogactw a narodów ukazyw ał pozytyw ne strony ich funkcjo­ now ania dla dobra ogólnego. W tym m iejscu m ożna tylko zasygnalizow ać, że odm ienną opinię o działaniu tej sieci szkół form ułow ał przyjaciel Sm itha, Hum e. A pogeum rozw oju szkół dobroczynnych przypadało na lata trzydzieste X V III wieku. Później liczba tych szkół zm niejszała się. D uchow ieństw o zaczęło więc

(8)

pow oływ ać do życia sieć szkół niedzielnych. Szkoły dobroczynne i niedzielne były pasem transm isyjnym do szerzenia i utrw alania ję z y k a angielskiego ja k o języ k a nauczania". W 1785 r. powstało Towarzystwo Zakładania i Popierania Szkół Nie­ dzielnych, które sprawowało ogólny nadzór nad sprawnością działania tych szkół. Jedną z okoliczności, wyjaśniających przyczyny upadku szkół dobroczynnych i po­ trzeby powołania szkół niedzielnych, było świadczenie pracy przez dzieci w nowo powstającym systemie produkcji fabrycznej. Dzieci były dostarczycielami najtańszej siły roboczej. Głębsze studia literaturowe, na które tu nie m a miejsca, pozwoliłyby ustalić związek pomiędzy pracą dzieci, a ograniczaniem dostępu do nauki. Takie studia odsłoniłyby skalę zjawiska przymusu ekonom icznego wobec dzieci.

T ak czy inaczej, w iadom o dzisiaj, że pod naciskiem opinii publicznej, a prze­ de w szystkim za spraw ą kościoła, liczba potrafiących się podpisyw ać m ężczyzn w Szkocji w zrosła z 50% w 1700 r. do 90% w 1800 r. Ź ródła nie donoszą, niestety, 0 um iejętnościach kobiet w tym zakresie. Jak z pow yższego w ynika, poglądy S m itha kształtow ały się w okresie intensyw nego rozw oju Szkocji, jej gospodarki 1 kultury. T ransform acja system ow a Szkocji w latach 1730 -1 78 0/90 je st p ro ble­ m em badaw czym nadal oczekującym na podjęcie i w iększe zgeneralizow anie. S zkockie O św iecenie, rozum iane szerzej aniżeli czynią to filozofow ie, odznaczało się rozw ojem nauki i ośw iaty skorelow anym z rozw ojem ekonom icznym .

G EN E ZA P O G LĄ D Ó W A D A M A SM ITH A

A dam Sm ith, zanim pośw ięcił się studiom ekonom icznym , zajm ow ał się, ja k w ielu ludzi z jeg o pokolenia, etyką, którą w ykładał w G lasgow . Jeden z członków jeg o dalszej rodziny W .B. C unningham , który przejął zgrom adzony przez Sm itha księgozbiór, przyznał, że było w nim dużo rozpraw filozoficznych, zaś niew iele ekonom icznych. N a ukształtow anie się poglądów S m itha duży w pływ m iały idee i koncepcje głoszone przez takich ów czesnych m yślicieli, jak: F rancis H utcheson, D avid H um e, Adam Ferguson, B ernard M andeville (1 6 70-1 73 3). S pośród tych osób M andeville je st najbardziej interesujący, chociaż niektórzy p iszą o nim , że je st to autor skandalizujący.

N a początku należy odnotow ać, że przepływ idei i zapożyczeń m yśli od innych autorów , na przykładzie dzieła Badania n a d naturą i przyczynam i bogactw a narodów jest trudny do w ykazania (chociaż, oczyw iście, nie jest on niem ożliw y), a to dlatego, że Sm ith bardzo rzadko odsyłał czytelników do źródeł, które go inspirow ały. D zieło to, liczące 67 arkuszy w ydaw niczych (polskie w ydanie uka­ zało się w dw óch tom ach), zaw iera bardzo m ało odniesień do literatury w d zisiej­ szym rozum ieniu. W pierw szym tom ie jest około 25 odsyłaczy, z czego część naw iązuje do dokum entów podających szczegółow e inform acje o ów czesnym

(9)

życiu gospodarczym , w tom ie jest tyleż sam o naw iązań do literatury. T e inspiracje i zapożyczenia m ają intelektualny charakter. Przem yślenia Sm itha są raczej zanu­ rzone - j e ś l i tak m ożna pow iedzieć - w sposobie m yślenia tego czy innego autora, a nie naocznym przytoczeniem fragm entu danej książki, artykułu lub wiersza.

W pływ H utchesona na S m itha zaznaczał się od najw cześniejszych jego lat. N ajpierw było to oddziaływ anie poglądów nauczyciela na ucznia, później była to tw órcza praca nad Teorią uczuć m oralnych w kręgu ludzi adaptujących i rozw ija­ jących poglądy H utchesona. Sm ith, podobnie ja k H utcheson, przypisyw ał rodza­ jow i ludzkiem u pow szechną życzliw ość. Każdy człow iek je s t zainteresow any

dobrem innego. Ta m iłość do innych ludzi przejaw ia się w dobrych uczynkach. H utcheson w ielokrotnie m ów ił o m oralnym pięknie czynów . Dobre uczynki stanow ią w yraz realizacji zasady obow iązku m oralnego, którego poczucie zostało ludziom dane przez Boga. H utcheson, a za nim Smith, przejaw iali w sw oim sposobie m yślenia optym istyczny deizm , który był charakterystyczny dla elit intelektualnych na W yspach B rytyjskich w pierw szej połow ie X V III wieku. H ut­ cheson i Sm ith nie roztrząsali, czy i na ile m oralna aprobata czynów , funkcjono­ w anie m echanizm u w spółodczuw ania m ają sw oje podstaw y w konstrukcji natury ludzkiej. Zakładali, że taka odpow iedniość istnieje, zgodnie z ich deistycznym sposobem postrzegania świata. Od pojęcia w spółodczuw ania (sym pathy) zaczął Sm ith w ykład sw ojego system u m oralnego w Teorii uczuć m oralnych. Z kolei w Badaniach nad naturą i przyczynam i bogactw a narodów daje się odczuć obecność prześw iadczenia H utchesona, że w życiu najw iększe szczęście pow inno należeć do najw iększej liczby ludzi. H utcheson w ierzył w dobrą w olę człow ieka, chciał, aby każdy człow iek m ógł pom nażać sw oje bogactw o. W zrost bogactw a jed nego człow ieka nie pow inien naruszać interesu drugiego i uszczuplać jeg o bogactw a. K ażdy człow iek kieruje się w sw oim postępow aniu m oralnym zm y­ słem. P ożytek ogółu stanowi głów ne kryterium dobra - tw ierdził Hutcheson.

W pływ H um e’a na poglądy Sm itha był dość znaczny. Poznali się w 1752 r. w T ow arzystw ie Filozoficznym w Edynburgu, gdzie Hum e pełnił funkcję sekre­ tarza. Smith m iał wtedy 29 lat, a H um e 41. Pozostali przyjaciółm i do końca życia, o czym dobitnie św iadczy część opublikow ana bardzo obfitej korespondencji pom iędzy n im i12. O prócz łączących ich więzi przyjaźni w idoczne są w zajem ne inspiracje w ich tw órczości filozoficznej i naukow ej. Pojęcia z zakresu etyki w y­ pracow ane przez H um e’a były przydatne do konstrukcji siatki pojęciow ej w Teorii u czuć m o ra ln ych 1*. N arracja w tej książce zaczyna s ię - ja k w cześniej nadm ieniłam - od pojęcia sym patii oznaczającej m oralną aprobatę czynów jedn ego człow ieka przez innego. W późniejszym okresie, przygotow ując B adania nad naturą i p rzy ­ czynam i bogactw a narodów , Smith sięgał po m onum entalne, 8-tom ow e dzieło D. H u m e’a The H istory o f England'*. Pracując nad zagadnieniam i w ydatków

(10)

państw a Sm ith posłużył się w piątej księdze ustaleniam i sw ego przyjaciela. W szczególności w ykorzystał analizy H u m e’a dotyczące pożytków (bądź ich b ra­ ku), jak ich przysparza państw u jako instytucji w ykonyw anie pew nych za w o d ó w 15. H um e w skazyw ał w istocie na zaw ody, które - z punktu w idzenia rozw oju A nglii — m iały w ażne, a m ożna naw et pow iedzieć, strategiczne znaczenie dla gospodarki w ow ych czasach. C hodziło o osoby zatrudnione w bankow ości, handlu dalekom orskim i osoby piastujące urzędy publiczne. H um e realistycznie oceniał potrzeby angielskiej gospodarki w zw iązku z zajm ow aniem przez nią w X V III w ieku dom inującej pozycji w gospodarce św iatow ej. S łusznie utrzym yw ał, że nastąpi w zrost znaczenia w łaśnie tych, a nie innych zaw odów i szerzył przek o n a­ nie, że kształceniem w tych zaw odach należy um iejętnie sterow ać, zgo dn ie z in­ teresam i państw a i stanem jeg o finansów , czyli dochodów i w ydatków . Jeżeli chodzi o subtelne uw agi H um e’a odnośnie duchow ieństw a, to - najkrócej m ów iąc - stanow iły one przejaw debat, które przetaczały się przez Z jednoczone K rólest­ wo i dotyczyły kluczow ych dla O św iecenia założeń (np. o racjonalnym p o zn aw a­ niu św iata, a w tym roli Stw órcy w pow staw aniu św iata), odnośnie których najw ięcej znaków zapytania postaw ił w łaśnie Hum e.

K ończąc om aw ianie w pływ u poglądów D avida H u m e’a na tw órczość A dam a Sm itha, trzeba pow iedzieć, że dorobek H u m e’a był inspirujący d la S m itha w wielu płaszczyznach. Przejdźm y teraz do innej, ważnej postaci S zkockiego O św iecenia, a m ianow icie do A dam a Fergusona.

Poglądy A dam a S m itha kształtow ały się w atm osferze dyskusji dotyczących charakteru now ego podziału pracy i jeg o społecznych następstw . N ow y podział pracy był zasadniczo odm ienny od tego, który był znam ienny dla przeszłości. P ow stała opinia, że Sm ith kierow ał się w ażniejszym i ustaleniam i Fergusona, w szczególności tym i, które dotyczyły określenia korzyści płynących ze sp ołecz­ nego podziału pracy oraz określenia negatyw nych skutków tego procesu. Taka opinia ukształtow ała się pod w pływ em K arola M arksa. W kw estii podziału pracy u Sm itha, M arks pisał: „Jako uczeń A. Fergusona, który zbadał szkodliw e następ ­ stw a podziału pracy, A. Sm ith m iał trzeźw y pogląd na tę spraw ę. W e w stępie do sw ego działa, w którym ex professo w ychw ala podział pracy, z lekka tylko napom yka o tym , że podział ten jest źródłem nierów ności społecznych. D opiero w piątej księdze pośw ięconej dochodom państw a cytuje [podkr. m oje - G M .] F ergusona” 16. M yśliciel z Trew iru dopuścił się w tej kw estii dw óch nieścisłości. P ierw sza je st taka, że M arks m iał za złe Sm ithow i, iż ten cytow ał F ergusona w B a ­ daniach nad naturą i p rzyczynam i bogactw a narodów dopiero w piątej księdze, chociaż - dodam od siebie - zasadniczy w ykład na tem at podziału pracy zaw arł dużo w cześniej, bo ju ż w pierw szej księdze. N ależy stw ierdzić, że M arks m ylił się, pisząc iż Sm ith cytow ał Fergusona dopiero w piątej księdze. O tóż S m ith w ogóle

(11)

nie cytow ał Fergusona ani w piątej księdze, ani w czterech pozostałych. Budzi zdum ienie fakt, że M arks, taki bystry obserw ator sceny społecznej nie zauw ażył, że B adania nad naturą ... są napisane, poza nielicznym i w yjątkam i, bez naw iązy­ w ania do literatury naukow ej. Dziw ne, że taką, nie do końca spraw dzoną, opinię dotyczącą S m itha i F ergusona utrw ala za M arksem , nestor polskiej ekonom ii Edw ard L ip iń sk i17.

D ruga nieścisłość, której dopuścił się M arks na tem at Fergusona, w yraża się w tym, że um iejscow ił on niew łaściw ie w czasie rok w ydania dzieła Fergusona. M arks pisał, że „[...] siedem naście lat przed A dam em Sm ithem , uczniem A dam a Fergusona, ten ostatni w łaśnie jasn o w yłożył tę kw estię [złe skutki podziału pracy - przyp. G M .] w rozdziale, który traktuje specjalnie o podziale pracy” 18. T rzeba w yjaśnić, że angielskie w ydanie działa Fergusona, o którym tu m ow a, zatytułow a­ ne An E ssay on the H istory o f Civil Society, ukazało się w 1767 r., a więc dziew ięć lat, a nie ja k podaje M arks 17 lat, przed Bogactw em narodów .... Problem następstw społecznego podziału pracy u A dam a Sm itha, w św ietle B ogactw a narodów ... jest istotnie w ażny, om ów iłam go ju ż w innym m iejscu19.

Na kształtowanie się poglądów Adama Smitha wywarł wpływ również Bernard de Mandeville (1670-1733). Paul Hazard pisał o nim, że ten Holender z pochodzenia, przybywszy do Anglii, otwarcie głosił swoje myśli, był śmiały i brutalny, nie zważał na obyczaje w tym kraju, ani na autorytety, ani na żaden przedmiot czci20.

Istotnie, B ernard M andeville głosił pochw ałę anarchicznego i egocentrycznego bogacenia się. B ył on przeciw ny poglądom o zm yśle m oralnym jak o władzy psychicznej pozw alającej rozpoznaw ać dobro i zło. Był też przeciw ny poglądow i, że człow ieka cechuje w rodzona sym patia do bliźnich. Tw ierdził, że św iat jest z natury swej niegodziw y. Z a źródła m otyw ów postępow ania człow ieka uw ażał dum ę, egoizm i dbałość jed nostek o własny interes. N ic dziw nego, że głosząc takie poglądy ściągnął na siebie uw agę otoczenia, ukształtow anego i w ychow anego na koncepcjach S haftesbury’ego, które następnie rozw inął H utcheson21.

Jeżeli chodzi o M andeville’a, to w szystko zaczęło się od m ałego anonim ow ego satyrycznego poem atu, liczącego dw adzieścia sześć stron, zatytułow anego The G rum bling Hive: or, Knaves T u rn ’d H onest z 1705 r., (Ul malkontent, czyli Ł ajdaki um oralnione). D ziew ięć lat później dodał on prozę w yjaśniającą swoje wersety i wyszedł z tego utw ór czytany do dzisiaj, zatytułow any The Fable o f the Bees: or, Private Vices, P ublic Benefits 1714, (Bajka o pszczołach: czyli, osobiste przyw ary, publiczne zalety)22. Słow o vice, użyte w tytule, oznacza w dosłow nym tłum aczeniu w ystępki, przyw ary, wady, nałogi, złe naw yki, nam iętności. M ande­ ville używ ał tego słow a jak o ekw iw alentu potrzeb, które odczuw a przeciętny człow iek. W szystko, co nie było ascetyczne lub skrom ne, było oznaczane przez M an dev ille’a jak o przyw ary. Egoizm i przyw ary osobiste poszczególnych ludzi

(12)

m ogą okazać się korzystne dla ogółu w tedy, gdy w danej społeczności w yłoni się zręczny i utalentow any polityk, który potrafi w ykorzystać indyw idualne interesy ludzi i elastycznie oddziaływ ać na nich, jedny m razem im schlebiać, innym zaw stydzać w za- leżności od okoliczności. U m iejętne pokierow anie ludzkim i egoizm am i stanie się siłą napędow ą rozw oju gospodarczego. Tak jak lekarz jest dla pacjenta, tak urzędnik je st dla rządu. Zręczny polityk pow inien kierow ać działaniam i ludzkim i w taki sposób, aby ukierunkow ać te działania w stronę dobra publicznego. M oralność to w ym ysł w ładzy ustaw odaw czej i polityków . Z a pom o­ cą schlebiania ludziom , ja k i zaw stydzania ich przez oddziaływ anie n a ich poczucie dum y politycy faktycznie m anipulują ludźm i. M andeville, jak o lekarz i m yśliciel społeczny, m ówił, że zdrow ie, podobnie ja k wartości m oralne są „[...] politycznym potom kiem , którego pochlebstw o zrodziło z dum y”23. D ew izą M an d ev ille’a było: schlebiać dum ie. Poem at The G rum bling Hive: or, K naves T u rn ’d H onest, który był alegorią społeczeństw a ludzkiego, został przedrukow any w pierw szym w o lu­ m inie prac A dam a Sm itha, w ydanych w 1976 r. przez U niw ersytet w G lasgow w dw usetną rocznicę ukazania się B adań n ad naturą i przyczynam i bogactw a n a ­ rodów. Poprzedzające zasadnicze dzieło, W prow adzenie, pióra C annana zaw iera poem at M andeville’a z 1705 r. N a podstaw ie pow yższych rozw ażań m ożna p o ­ w iedzieć, ze postulat zharm onizow ania egoizm ów poszczególnych jed n o stek dla dobra ogółu, w yw odzący się od M andeville’a, znalazł odbicie w sposobie m yślenia Sm itha. Pierw szy z nich był przekonany, że postulat ten pow inien być zaadreso­ wany do zręcznego polityka, drugi zaś odw oływ ał się do „niew idzialnej ręk i” .

P rzedstaw iona wyżej geneza poglądów A dam a S m itha pokazuje, że w iele m yśli, idei, koncepcji i poglądów głoszonych w czasach mu w spółczesnych w ykorzystyw ał on i adaptow ał do sw oich prac. N ie je st to zapew ne k om pletna lista nazw isk, ani w yczerpujący w ykaz problem ów . P iotr O grodziński przytoczył sw ego czasu opinię F riedricha H ayeka na ten tem at. H ayek m iał pisać, iż trudno znaleźć tezę w teorii Sm itha, która nie m iałaby poprzedników 24. Jeżeli tak je st rzeczyw iście - co zapisałabym Sm ithow i na plus, a nie na m inus - to oznaczałoby, że Sm ith był w stanie ogarnąć dorobek intelektualny sw oich czasów , w ypracow any przez nauki o społeczeństw ie i potrafił poruszać się sw obodnie w jeg o obszarze.

„N IE W ID ZIA LN A R Ę K A ” O PA T R Z N O ŚC I C ZY „N IE W ID ZIA LN A R Ę K A ” R Y N K U

W yrażenie „niew idzialna ręka” byw a nieodłącznie kojarzone z nazw iskiem Sm itha. W ostatnim dziesięcioleciu stało się ono m odne i często (nad)używ ane. U S m itha w yrażenie „niew idzialna ręka” w ystępuje tylko jed en raz w Teorii u czu ć m oralnych i jeden raz w Badaniach nad naturą i przyczynam i bogactw a narodów .

(13)

W każdym przypadku zostało ono użyte w odm iennym kontekście znaczeniow ym . D la w spółczesnych dyskusji, sporów, polem ik, kom entarzy i w yjaśnień znam ienne je st koncentrow anie uwagi na w yrażeniu „niew idzialna ręka” z w yraźną sugestią, że chodzi o rynek. M etafora „niew idzialnej ręki” stała się m odna w śród etyków zajm ujących się biznesem . O „niew idzialnej ręce” O patrzności w ujęciu Sm itha rzadko się pisze lub nie pisze się w ogóle. T akie jedno stronn e akcentow anie jedn ego ze znaczeń Sm ithow skiej m etafory, a pom ijanie drugiego znaczenia, nie jest zrozum iałe. Spróbujm y spraw ę Sm ithow skiej m etafory zbadać dalej nieco dokładniej. W Teorii uczuć m oralnych m etafora ta występuje w kontekście zagad­ nień podziału dóbr m aterialnych pom iędzy bogatych i biednych. Stosow ny frag­ m ent zasługuje na przytoczenie go w całości. Sm ith pisał: „To, co w ytw arza ziem ia zaw sze żywi nieom al w szystkich m ieszkańców , których m oże w yżyw ić. B ogaci w ybierają z kopca jedynie w szystko to, co je st najcenniejsze i najprzyjem niejsze. S pożyw ają niew iele więcej niż człow iek biedny, i pom im o naturalnego sam olub- stw a i zachłanności, choć m ają na w zględzie jed yn ie w łasną w ygodę, choć je d y ­ nym celem w ysuw anym wobec kroci zatrudnianych do ciężkiej pracy ludzi jest zaspokojenie ich w łasnych czczych nienasyconych pragnień, dzielą z biedakam i produkt ich wkładu do pom nożenia zbiorów. N i e w i d z i a l n a r ę k a (to i dalsze podkr. - G.M.) prow adzi ich do dokonania nieom al takiego sam ego podziału artykułów pierw szej potrzeby, który by następow ał, gdyby podzielić ziem ię na jednakow e części m iędzy w szystkich jej m ieszkańców i w ten sposób sam orzutnie i bezw iednie przyczynia się do zw iększenia korzyści społeczeństw a i dostarcza środków do rozm nażania gatunków . Dzieląc ziem ię pom iędzy kilku w łaścicieli O p a t r z n o ś ć ani nie zapom niała, ani nie pom inęła tych wszystkich, których jakoby pozostaw iła bez przydziału”25.

Z pow yższego cytatu w ynika, że Smith użył do w yjaśnienia sposobu podziału dóbr m aterialnych pom iędzy bogatych i biednych pojęcia, które m a konotację religijną. B iorąc pod uw agę jeg o pogląd na św iat uznający B oga jak o Pierw szego Stw órcę, dalej otoczenie z którym Smith kom unikow ał się poprzez swoje dzieło i w reszcie tradycję, którą kultyw ow ał, w ydaje się oczyw iste, że ten elem ent swoich przekonań w łączył do arsenału pojęć służących mu do w yjaśniania urządzeń św ia­ ta społecznego. Idealny porządek ekonom iczny rządzony przez „niew idzialną rękę” O patrzności odbija się w naturalnym ładzie tak czy inaczej kierow anym przez Boga.

W drugiej rozpraw ie A dam a Smitha, Badania n ad naturą i przyczynam i bogactw a narodów m etafora o „niew idzialnej ręce” pojaw iła się rów nież tylko jeden raz. Sm ith użył tej m etafory w czw artej księdze pośw ieconej system om ekonom ii politycznej, w yróżniał dw a rodzaje tych system ów . Pierw szym jest system handlow y, czyli m erkantylistyczny. D rugim rodzajem je st system rolniczy.

(14)

System handlow y był, w edług Sm itha, bardziej now oczesnym rodzajem system u ekonom ii politycznej, aniżeli system rolniczy. O bydw a rodzaje system ów Sm ith rozpatryw ał z punktu w idzenia zarów no bogacenia się ludności, ja k i bo gacenia się państw a. Zadanie ekonom ii politycznej, jak o dziedziny nauki, upatryw ał w opi­ sie i w yjaśnianiu bogacenia się społeczeństw a i państw a oraz dróg prow adzących do tego dobrostanu. Smith pisał, że „[...] głów nym zadaniem ekonom ii politycznej stało się z konieczności jak najw iększe ograniczanie przyw ozu zagranicznych tow arów dla konsum pcji w kraju oraz m ożliw ie najw iększy w yw óz w ytw orów przem ysłu krajow ego. D w iem a w ielkim i dźw igniam i, które m iały pow iększyć bo ­ gactw o kraju, były ograniczenia przyw ozu i popierania w yw ozu” 26.

W zrost bogactw a kraju drogą wzrostu ilości w yw ożonych tow arów w ym agał w spierania tego wywozu rozm aitym i środkam i. W czasach Sm itha stosow ano różne udogodnienia prom ow ania eksportu. Były to różne instrum enty w obrębie polityki celnej korzystnie oddziaływ ujące na eksport (np. zw rot ceł, prem ie eks­ portow e). Jednakże w gestii państw a jak o instytucji pozostaw ały o w iele w ażniej­ sze środki oddziaływ ania na eksport. Sm ith m iał na uw adze zaw ieranie traktatów handlow ych z innymi krajam i oraz zakładanie przez Zjednoczone K rólestw o kolonii w odległych krajach. N ie trzeba specjalnie akcentow ać, że ta d ru ga grupa środków stym ulow ania w yw ozu tow arów , które pozostaw ały w gestii państw a, miała zasadnicze znaczenie dla bogacenia się wybranych grup społeczeństwa i ogól­ nej zamożności kraju. W ielka Brytania zdominowała handel dalekomorski w XVIII- w iecznej Europie. N a tw orzone kom panie akcyjne, trudniące się handlem o ceani­ cznym państw o scedow ało część swoich upraw nień, przysługujących tylko jem u, z praw em prow adzenia wojny i zaw ierania pokoju. Z tej dom inującej pozycji W ielkiej B rytanii w ynikał w achlarz instrum entów w ykorzystyw anych do ochrony rynku krajow ego. Zakazem przyw ozu objęto w szystko, co m ogło być p rzedm io­ tem produkcji krajow ej. Z akaz przyw ozu dotyczył krajów , o których sądzono, że bilans handlow y z nim i byłby niekorzystny dla W ielkiej B rytanii27.

Sm ith tw ierdził, że każdy człow iek podejm uje starania, aby ulokow ać p osia­ dany kapitał w takiej dziedzinie, która okaże się z jeg o punktu w idzenia najko rzy­ stniejsza i zapew ni mu godziw y zysk. Pojedynczy człow iek troszczy się o k orzyst­ ne zastosow anie sw ojego kapitału bez specjalnego zw racania uw agi na to, czy i na ile jeg o działania przyczyniają się do w zrostu zam ożności w spółobyw ateli i p ań ­ stwa. Jeżeli chodzi o działalność handlow ą, to Smith w yróżniał handel krajow y i zagraniczny (który w jego czasach był rów noznaczny z handlem oceanicznym ). W ram ach handlu zagranicznego w ydzielał zagraniczny handel konsum pcyjny i zagraniczny handel przew ozow y. W ym ienione rodzaje działalności ró żn ią się stopniem ryzyka handlow ego. Smith tłum aczył, że w handlu krajow ym kupiec „[...] nie traci z oczu swego kapitału na okres tak długi, na jaki traci go często

(15)

w konsum pcyjnym handlu zagranicznym . [...] W przew ozow ym handlu zagrani­ cznym kapitał kupca jest ja k gdyby rozdzielony m iędzy dw a obce kraje; nie znaczy to w cale, że jakaś część tego kapitału na pew no wróci kiedykolw iek do kraju ojczystego, ani też że koniecznie znajdzie się bezpośrednio pod jeg o okiem i w j e ­ go rozporządzeniu”28. Jak z pow yższego wynika, kupiec - znając warunki prow a­ dzenia działalności ekonom icznej w tych trzech rodzajach handlu - sam dokonuje wyboru, gdzie pow inien ulokow ać kapitał, jak im rozporządza, aby kapitał przy­ sporzył mu ja k największy zysk. „Kiedy woli popierać w ytw órczość krajow ą, a nie zagraniczną - pisał Sm ith - m a w yłącznie na uw adze swe w łasne bezpieczeń­ stwo, a gdy kieruje w ytw órczością tak, aby jej produkt posiadał m ożliw ie najw ię­ kszą w artość, myśli tylko o swym własnym zarobku, a jed n ak w tym , ja k i w wielu innych przypadkach, jakaś n i e w i d z i a l n a r ę k a (podkr. - G.M .) kieruje nim tak, aby zdążał do celu, którego wcale nie zam ierzał osiągnąć. Społeczeństw o zaś, które wcale w tym nie bierze udziału, nie zaw sze na tym źle w ychodzi. M ając na celu swój własny interes człow iek często popiera interesy społeczeństw a skuteczniej niż wtedy, gdy zam ierza im służyć rzeczyw iście. N igdy nie zdarzyło mi się w idzieć, aby w iele dobrego zdziałali ludzie, którzy udaw ali, iż handlują dla dobra społecznego. Jest to zresztą objaw niezbyt pow szechny w śród kupców i nie­ wielu słów trzeba, aby im to odradzić”29.

Z cytow anego fragm entu wynika, że zastosow anie kapitału do działalności krajow ej albo zagranicznej uzależnione było od rozm iarów korzyści m aterialnych z tej działalności. W pierw szym przypadku, gdy kapitał został ulokow any w kraju, daw ał zatrudnienie m iejscow ej ludności. M ogła ona (ta w łaśnie ludność, a nie inna) zdobyw ać środki potrzebnedo zaspokojenia swoich podstaw ow ych potrzeb, a w ła­ ściciel - jak pisał Smith - m iał cały czas na oku zasoby ekonom iczne, które za­ stosow ał w procesie w ytw órczym . Z tego punktu widzenia, w ytw órczość krajow a zapew niała właścicielow i bezpieczeństw o. W drugim przypadku, gdy kupiec lub/i fabrykant chcieli, aby produkt ich w ytw órczości posiadał m ożliw ie najw iększą w artość, w iększą od wartości możliwej do osiągnięcia w kraju, decydow ali się oni na ulokow anie zasobów ekonom icznych gdzieś indziej, poza krajem . C hodziło tylko o to, aby rozm iary korzyści były większe od rozm iarów korzyści m ożliw ych do osiągnięcia w kraju. Z tego punktu w idzenia, dogodne w arunki stw arzał handel zagraniczny dalekom orski zarów no konsum pcyjny, ja k i przew ozow y. W tedy co praw da trudno było o to, aby kupiec lub/i fabrykant mogli m ieć na oku kapitał; w handlu zagranicznym przew ozow ym pełny cykl obrotu kapitału m ógł naw et sięgać trzech lat, ale rów nocześnie kupcy lub/i fabrykanci korzystali z przyw ile­ jów , które państw o nadaw ało tej grupie społecznej. Preferencje w obec tej grupy

(16)

Jeżeli chodzi o przyw ileje kupców lub/i fabrykantów , to Sm ith stw ierdzał, że byli oni zaw sze bardzo św iadom i tych przyw ilejów . Pisał on: „K upcy w iedzieli doskonale, w jaki sposób handel zagraniczny w zbogaca ich sam ych. Ich spraw ą było to wiedzieć. Lecz nie ich spraw ą było w iedzieć, w jaki sposób w zbogaca on kraj”30. „K upcy i fabrykanci - w yjaśniał - chcą [mieć] przyw ileje w stosunku do w szystkich w spółobyw ateli. To oni w ym yślili ograniczenia przyw ozu d óbr zagra­ nicznych, które to ograniczenia zapew niają im m onopol na rynku w ew nętrz­ nym ”31. „K upcy i fabrykanci są ludźm i, którzy ciągną najw iększe zyski z tego m onopolu”32. Sm ith realistyczne oceniał m otywy ekonom iczne leżące u podstaw działań kupców i fabrykantów . Ich starania o przyznanie i poszerzanie zakresu przyw ilejów w yjaśniał w kategoriach różnic pom iędzy położeniem ekon om icz­ nym kupców i fab- rykantów a resztą społeczeństw a. „Interes kupców i fabrykan­ tów - pisał - przeciw staw ia się interesom w ielkich m as ludzkich”33, a także iż „W ieczny m onopol obciąża w sposób niedorzeczny innych obyw ateli p ań stw a”34. Sm ith polem izow ał z obiegow ym i opiniam i o korzyściach płynących z m onopolu i rozkładaniu się tych korzyści na całe społeczeństw o. U w ażał, że ci, którzy propagow ali ideę pożytków z m onopolu dla ogółu ludności „[...] nie byli bynaj­ mniej takim i głupcam i, jak ci, którzy w nią uw ierzyli”35. Sm ith odsłonił tym sam ym kaw ałek nieprzyjem nej praw dy o tym, że część osiem nastow iecznego społeczeń­ stw a nie była w stanie zrozum ieć istoty zjaw isk społecznych, w które też była uw ikłana.

W czasach Sm itha na ogół dość m gliście rozum iano w olność gospodarczą. R ozum iano ją nie tyle jak o przeciw ieństw o w ładzy spraw ow anej przez m onarchię, ile raczej jak o rezultat poparcia m onarchy dla aktyw ności gospodarczej w postaci przyw ilejów , które traktow ano jako specyficzną cechę wolności gospodarczej. Funkcjonow anie kom panii, korzystających z przyw ilejów w yłączności, odbyw ało się w atm osferze w yw ierania ustaw icznych nacisków na w ładzę ustaw odaw czą ze strony kupców i fabrykantów angielskich, aby za pom ocą bezw zględnych zakazów i w ysokich ceł w ładza zdołała zapobiec pow staw aniu gałęzi przem ysłu w ysokoga­ tunkow ych w yrobów w koloniach, których produkcję fabrykanci ci w oleli zacho­ wać dla siebie. Sm ith rozum iał, iż otaczając szczególną opieką kupców i fabry­ kantów różnicow ano ów czesne społeczeństw o. „D la nich pośw ięca się nie tyle interesy konsum entów , ile interesy niektórych innych grup producentów ”36. Sm ith zdaw ał sobie spraw ę, iż pojm ow anie wolności gospodarczej w sensie sw obodnego przepływ u kapitału z jednej gałęzi w ytw órczości do innej dałoby niepożądane skutki dla Z jednoczonego Królestw a, toteż pisał, że „N ie ulega w ątpliw ości, iż przedsiębiorca, właściciel dużej fabryki m usiałby porzucić swój zaw ód dlatego, że otw orzono nagle rynek krajow y dla konkurencji zagranicznej, ucierpiałby bardzo znacznie”37.

(17)

Z pow yższego m ożna wnosić, że alternatyw ą dla polityki preferencji i m ono­ polu w handlu był w X V III wieku nie tyle wolny handel (bez nakazów , zakazów , ceł, akcyz itp.), ile brak w szelkiej wym iany handlow ej, co skądinąd nie m ogło w chodzić w grę. Zam orskie rynki nieskolonizow ane przez jed no m ocarstw o stawały się od razu łupem innego. W taki zresztą sposób postępow ała sam a Anglia, zanim dostąpiła zaszczytu bycia św iatow ym m ocarstw em . U jm ując retrospektyw ­ nie dzieje Anglii, Smith konstatow ał: „H olendrzy zaczęli naruszać m onopol P o­ rtugalczyków . A nglicy poszli za ich przykładem tak, że żaden wielki naród w E u­ ropie nie korzysta jeszcze z dobrodziejstw w olnego handlu z Indiam i. Handel ten jest otw arty dla w szystkich obywateli tych narodów . Przyw ileje w yłączności tych kom panii w schodnio-indyjskich, ich w ielkie bogactw a, ogrom ne łaski i opieka, jak ie uzyskały dzięki tym bogactw om od swoich rządów, budzą w iele zaw iści”38. Pół żartem , pół serio m ożna pow iedzieć, że w olność w czasach Sm itha oznaczała: „co kom u w olno, a czego nie w olno” .

W iększość posunięć w stosunku do posiadłości zam orskich m iało w założe­ niach charakter agresyw ny39. N iew ątpliw ie odkrycia Am eryki i drogi do Indii W schodnich były ważnym i wydarzeniam i w owych czasach i przyniosły istotne zm iany w życiu Europy, takie jak np. pow stanie nowych rynków , pogłębienie społecznego podziału pracy, o czym była wcześniej m owa w tym artykule. Jednak­ że, jak słusznie przypuszczał Smith: „Żadna m ądrość nie m ogła przew idzieć jak ie dobrodziejstw a lub nieszczęścia m ogą z czasem spaść na ludzkość. W szystkie korzyści handlow e, jak ie mogły spłynąć na nich dzięki odkryciom zostały pogrze­ bane, zaprzepaszczone wśród strasznych nieszczęść, jakie przyniosły ze sobą”40. E uropejczyków charakteryzow ał następująco: „B arbarzyńska niespraw iedliw ość Europejczyków sprawiła, że to wydarzenie, które powinno być błogosław ione w skutkach dla w szystkich, przyniosło ruinę i zniszczenie wielu z tych nieszczęs­ nych krajów ”41. W yjaśnijm y, że działo się tak dlatego, że kom panie korzystały ze scedow anych na nie prerogatyw państw a w sposób niespraw iedliw y, nieobliczalny i okrutny. Państw o w ynagradzało kupcom ryzyko niebezpiecznego i kosztow nego eksperym entu społecznego. Splot działań ludzkich sprawiał, że chociaż indyw idu­ alni kupcy i fabrykanci podejm ow ali decyzję o prow adzeniu działalności gospo­ darczej z intencją osiągnięcia jak najw iększego zysku, to ich działalność ujęta jak o całość, w w ym iarze ponadjednostkow ym w iodła do celów , które uprzednio w w y­ m iarze jednostkow ym nie w chodziły w grę. N ikt z góry nie zam ierzał prow adzić wojen, lecz tylko handel zam orski, a okazyw ało się, że handel nie m ógł być utrzym yw any bez wojny, tak ja k i w ojna bez handlu. Nikt nie zam ierzał ograniczać sposobu zastosow ania zasobów ekonom icznych, a okazyw ało się, że w ysuw ano ograniczenia odnośnie produkcji wobec całych narodów, naruszając w ten sposób elem entarne praw a człow ieka. Smith dostrzegał wagę i znaczenie takiej sytuacji,

(18)

toteż pisał: „Gdy jed n ak zakazuje się całem u narodowi w ytw arzać to w szystko, co może w ykonać ze swych w łasnych surow ców , lub gdy zakazuje się mu używ ać swoje kapitały i sw oją pracę w sposób, który uw aża się za najkorzystniejszy dla siebie, to w najbardziej oczyw isty sposób gw ałci się najśw iętsze p raw a człow ie­ k a”42. N a podstaw ie cytow anego fragm entu trzeba pow iedzieć, że Sm ith słusznie łączył brak m ożliw ości podejm ow ania suw erennych decyzji przez dany naród odnośnie najbardziej korzystnego - z punktu w idzenia tego narodu - zastosow ania posiadanych zasobów ekonom icznych, czyli pracy lub kapitału, albo też obydw óch tych czynników razem , z ograniczaniem praw człow ieka im m anentnie p rzy słu g u ­ jących tem u narodowi.

W idać zatem , że działanie owej „niew idzialnej ręki” m oże uszczuplać (choć nikt nie zam ierzał tego z góry czynić) najśw iętsze praw a człow ieka. C zytelnik przyzw yczajony do kojarzenia nazw iska Sm itha z m etaforą „niew idzialnej ręki” i nieczęsto pow racający do studiow ania jeg o dzieł, m oże być nieco zdziw iony, że ten podejm ow ał też taką fundam entalną kw estię społeczną, ja k ą je st bez w ątpienia kw estia praw człow ieka. Polskiem u czytelnikow i m oże naw et rzucać się w oczy trafność i doniosłość spostrzeżeń Sm itha o praw ach człow ieka oraz ich aktualność, naw et po upływ ie ponad dwustu lat od czasu śm ierci brytyjskiego ekonom isty.

Przeprow adzone w tym artykule rozw ażania w okół m etafory „niew idzialnej ręki” w św ietle książki Badania nad naturą i przyczynam i bogactw a narodów w ykazują, że ram ię owej „niew idzialnej ręki” w system ie handlow ym (m erkanty- listycznym ), który Smith opisyw ał i w yjaśniał, było znacznie w zm ocnione przez przepisy, ustaw y, nakazy, zakazy w ydaw ane przez w ładzę ustaw odaw czą. S ą więc pow ody, by sądzić, że w yrażenie „niew idzialna ręka” rynku je st w yraźną nadin­ terpretacją w stosunku do tej pracy Smitha. Sm ith pisał tylko o „niew idzialnej ręce” jak o o splocie w arunków , w których tak czy inaczej zachow uje się indyw iduum . W ażniejsze z tych warunków mniej lub bardziej udatnie starałam się w yjaśnić w niniejszym artykule. D opełnienie tej m etafory przez w skazanie, że chodzi o ry­ nek, należy traktow ać jak o nadinterpretację pom ysłu S m itha dokonaną przez kolejne pokolenia ekonom istów . W każdym bądź razie taka interpretacja jak ich nie w ynika jednoznacznie z dzieła Smitha. Tak czy inaczej w arto czytać dzieła Sm itha, aby wiedzieć, co rzeczyw iście napisał ten osiem nastow ieczny badacz.

W literaturze ekonom icznej pow stałej na Z achodzie skutecznie szerzono m e­ taforę S m itha w postaci m etafory „niew idzialnej ręki” rynku. Fernand B raudel należał do tych nielicznych osób, które nie uległy urokow i tej ostatniej. W sw ym m onum entalnym dziele K ultura materialna, gospodarka i kapitalizm X V -X V IH w iek ubolew ał on, że „N ie um arł naw et stary m it »niew idzialnej ręki« rynku, który m iałby w szystko uporządkow ać lepiej, niż m ogłaby to uczynić jak ako lw iek ludzka wola. P oucza on, że »służyć interesow i jednostkow em u, to służyć interesow i

(19)

ogólnem u«, a więc »pozw ólcie działać, niech zw ycięża najlepszy«. A m eryka upajała się sloganem dotyczącym s e lf macie m ana, człow ieka, który sam stw orzył w łasną fortunę, przysparzając chw ały i dając przykład całem u narodow i. Takich osiągnięć nie brak oczyw iście w A m eryce i gdzie indziej, ale oprócz tego, że uczciw ość nie zaw sze byw a ich atutem , je st ich m niej, niż zw ykło się m ów ić”43.

D la jasności należy dodać, że Braudel dyskutow ał nie tyle ze Sm ithow ską w ersją „niew idzialnej ręki”, ile z pom ysłem M andeville’a o pryw atnych przyw a­ rach i społecznych korzyściach. Noam Chom sky, podobnie ja k B raudel, rów nież nie pow iela utrw alonego w literaturze naukow ej rozum ienia w yrażenia „niew i­ dzialna ręka” . W swej książce Rok 501. Podbój trwa, ostatnio przetłum aczonej na języ k polski, C hom sky tw ierdzi, iż z dzieła Sm itha m ożna wysnuć w niosek, że wzrost ogólnego dobrobytu ludzkości nie był celem kreatorów ów czesnej polityki gospodarczej, którzy poszukiw ali jedynie źródeł przyrostu pryw atnych korzyści.

„Jeśli »niew idzialna ręka« przynosi czasem korzyści także innym , to je st to po prostu kw estia przypadku”44. Trudno nie zgodzić się z C ho m sk y’m i B raudelem w tym w zględzie.

Jednakże jest jeszcze jed en powód, dla którego w arto na dłużej zatrzym ać uw agę na tej książce. Chodzi o kom entarz C hom sky’ego do Wstępu do dzieła A dam a Sm itha Badania na d naturą i przyczynam i bogactw a narodów , który napisał G eorge Stigler. D zieło Sm itha zostało w ydane przez U niw ersytet w C hi­ cago z okazji dwusetnej rocznicy uzyskania niepodległości przez Stany Z jedno­ czone. B yła to rów nocześnie dw usetna rocznica opublikow ania po raz pierw szy tego dzieła45. C hom sky przytacza następujący fragm ent z ow ego Wstępu, pióra laureata N agrody Nobla:

„A m erykanie uznają jeg o poglądy [A dam a Sm itha - podkr. G.M.] na tem at am erykańskich kolonii za szczególnie pouczające. U w ażał on, że w yzysk w istocie istniał, ale był to w yzysk A nglików przez m ieszkańców kolonii”46.

Jeśli się w czym ś w ażnym nie m ylę, to cała dotychczasow a analiza w tym artykule doprow adziła do przeciw nych konkluzji. Trudno o bardziej m ylące kon­ kluzje aniżeli te, które Stigler w yprow adził z dzieła Sm itha. Sm ith przedstaw ił w tym dziele funkcjonow anie kom pani pow ołanych na m ocy A któw N aw igacyj­ nych. K om panie te były narzędziem podporządkow ania kolonii krajow i m acierzy­ stem u i spraw ow ania nad nimi władzy. Tw ierdził, że „K om panie w yniszczają kraje, które m iały nieszczęście znaleźć się pod ich rządam i”47. Jednoznacznie w ypow iadał się na tem at sprzeczności interesów pom iędzy m etropolią a krajam i zależnym i. N aturę tych sprzeczności w yprow adzał ze stosunku nadrzędności m etropolii w obec kolonii. „A przecież, jeżeli te k o m p a n ie -p isa ł S m ith -tra k to w a ć jak o w ładzę zw ierzchnią podbitych przez nie krajów , trudno sobie w yobrazić coś bardziej sprzecznego z ich faktycznym i interesam i, niż ow a destrukcyjna gospo­

(20)

darka”48. Z pow yższego wynika, że Smith postrzegał system handlow y w kateg o­ riach sprzeczności interesów ekonom icznych, zróżnicow ania ekonom icznego w e­ w nątrz społeczeństw a brytyjskiego, (nie)przestrzegania podstaw ow ych praw człow ieka. Słusznie zatem C hom sky ocenił Stiglera, że ten fałszuje poglądy Sm itha. K ierując swe słow a do Stiglera C hom sky m ów ił wprost: „U suw ając nacisk, który Smith kładł na podstaw ow y konflikt klasow y i jeg o zasadniczy wpływ na politykę, fałszujem y poglądy autora i ordynarnie przekręcam y fakty, choć udaje się nam tym sposobem stw orzyć narzędzie kłam stw a w służbie b o g ac­ twu i w ładzy”49.

Te i inne zarzuty C hom sky’ego odnoszą się do Stiglera i do tych w szystkich autorów , którzy w ybiórczo studiują dzieło Sm itha i, w m niejszym lub w iększym stopniu, pom ijają zaw arte w tym dziele doniosłe kw estie społeczne, które p o dej­ m ow ał Sm ith. G eneralnie rzecz biorąc, C hom sky nie podziela opinii, zgodnie z którą pow szechne uznanie budzi dorobek Sm itha i zajm ow ana p rzez niego w yróżniona pozycja w historii ekonom ii jak o dziedziny nauki. T rzeba pow iedzieć, że opinia P rofesora ze sław nego M assachussetts Institute o f T echnology daleko odbiega od opinii szerzonych w polskim środow isku akadem ickim , w którym Sm ith je st często przyw oływ anym autorem .

W szystko w skazuje na to, że w Polsce Sm ith cieszy się rosnącym zain tereso ­ w aniem , w ynikającym nie tyle z potrzeb teoriopoznaw czych, em itow anych np. ze strony teorii ekonom ii, ile ze strony potrzeb polityków , usilnie poszukujących autorytetu naukow ego do uzasadniania w łasnych partykularnych celów . W tedy okazuje się im przydatna naw et „niew idzialna ręka” .

* * *

N a zakończenie niniejszego artykułu należy pow iedzieć, że Adam S m ith jak o przedstaw iciel Szkockiego O św iecenia, był gruntow nie przygotow any do pracy naukow ej. Ponad dziesięć lat aktyw nie uczestniczył w życiu akadem ickim , g łó w ­ nie w Szkocji. Był on znany w salonach skupiających najw iększych intelektuali­ stów Europy, którą przem ierzał w charakterze tutora książąt B uccleuch. Przy okazji stał się bystrym obserw atorem życia społecznego, ekonom icznego i polity­ cznego ów czesnej Europy. Zajm ując w ysokie urzędy w strukturze państw ow ej Szkocji, doskonale orientow ał się, jak ie zjaw iska społeczne są ukryte pod po w ie­ rzchnią takich czy innych norm praw nych i zestaw ień statystycznych. P otrafił w ydobyć istotę zjaw isk społecznych ukrytą za zm ienną form ą tych zjaw isk.

Do pew nego czasu Sm ith był znany jak o autor dw óch książek, w cześniejszej, o profilu filozoficznym i późniejszej, o profilu ekonom icznym . Dziś ju ż w iem y, że takie w yobrażenie o jeg o dorobku jest niew ystarczające. Pełny obraz jego tw órczości dało dopiero ukazanie się sześciu tom ów, w których zebrano w szystkie

(21)

prace Sm itha. D uże zdziw ienie musi budzić zarekom endow anie prac Sm itha am erykańskiem u czytelnikow i, dokonane przez jedn ego z najbardziej kom peten­ tnych ekonom istów do napisania Wstępu do dzieł Smitha, laureata N agrody N obla w dziedzinie ekonom ii - G eo rg e’a Stiglera. Zdziw ienie w ynika z licznych nadin­ terpretacji Stiglera dotyczących w ęzłow ych zagadnień ekonom icznych, które opi­ sywał i w yjaśniał ten „Szkocki F izjokrata” , ja k m ów iono o Sm ithie w Paryżu.

Przypisy

1 Najbardziej dokładnym spośród znanych mi źródeł informacji o życiu Adama Smitha jest opracowanie lana Simpsona Rossa, na którym głów nie opieram się w tej części artykułu. Por.: I.S. R o s s : Life o f Adam Smitli. W: The Correspondence o f Adam Smith.

Edited by Ernest Campbell Mossner and Ian Simpson Ross. Oxford 1977 p. X IX -X X II. 2 Termin „Szkockie O św iecenie” bliżej wyjaśnia Stefan Zabieglik. Por. t e g o ż :

Szkockie Oświecenie. W: Rozprawy z historii nowożytnej i współczesnej. Materiały VI Polskiego Zjazdu Filozoficznego. Sekcja Historii N owożytnej. Pod redakcją Ryszarda Jadczaka i Józefa Pawlaka. Toruń 1997 s. 9 -2 3 . Komentarz do różnych koncepcji O św iecenia zawiera praca Friedricha Hayek’a. Por.: F. H a y e k : Indywidualizm i porzą­ dek ekonomiczny. Przełożył Grzegorz Łuczkiew icz. Kraków 1998 s. 19-20. Obszerne informacje dotyczące głów nych postaci Szkockiego O św iecenia zawiera artykuł P.B. W o o d a : The Natural History o f Man in the Scottish Enlightenment. „History o f S cience” March 1990 V ol. 28 Part 1 No. 79 p. 8 9-123.

3 P. M r o c z k o w s k i : Historia literatury angielskiej. Zarys. Wydanie IV uzupełnione przez Elżbietę W ójcik-Leese i Petera Leesego. W rocław 1999 s. 272.

4 A. S m i t h : Teoria uczuć moralnych. Przełożyła, wstępem i przypisami opatrzyła Danuta Petsch. Przekład przejrzał Stanisław Jedynak. W arszawa 1989 s. XIV.

5 Historyk, Emanuel Rostworowski, interpretuje następująco rolę towarzystw nauko­ wych w dobie Oświecenia: „Pod powierzchnią tak szeroko krzewiących się w XVIII wieku towarzystw naukowych rozbudowały się w całej Europie tajne związki wolnomularskie. Kolebką nowoczesnej masonerii była Anglia, gdzie w 1717 r. powstała W ielka Loża. Ułatwiała wtajemniczonym zdobywanie pozycji i nawiązywanie kontaktów. Brytyjska genealogia masonerii sprzyjała również promieniowaniu na Europę angielskiego modelu kompromisu feudalno-burżuazyjnego. W olnomularstwo łącząc braterstwo arystokratów i m ieszczan, zacierało ostrość stanowych podziałów. Ów prąd, w swej obiektywnej w ym ow ie historycznej podważał wspartą na ołtarzu monarchię z bożej łaski”. E . R o s t - w o r o w s k i : Historia powszechna. Wiek XVIII. Warszawa 1994 wydanie czwarte s. 128-129.

6 Baron Lionel Robbins (1 8 9 8 -1 9 8 4 ) zauważył, że w związku z pobytem Smitha w Paryżu i nawiązaniem przez niego bliższych kontaktów naukowych z F. Quesnayem, niektórzy badacze francuscy XIX wieku m ieli inklinację do niesłusznego, zdaniem

(22)

Robbinsa, przypisywania Smithowi tego, że doszedł on do sw ojego system u dzięki fizjo- kratom. L. Robbins: A History o f Economic Thought. The LSE Lectures. Edited by Steven G. Medema and Warren J. Samuels. Princeton, N ew Jersey 1998, 127s.

7 A. S m i t h : Lectures on Justice, Police, Revenues and Aims. Edited by Edwin Cannon. Reprints o f Econom ic Classics, A.M . K elley, N ew York 1964. Użyty w tytule termin Police oznaczał w osiemnastowiecznej A nglii, we Francji zresztą też, w szelkie działania administracyjne państwa.

8 D. R. R a y n o r : Hume’s Abstract o f Adam Smith’s „Theory> o f Moral Sentiments”.

„Journal o f the History o f Philosophy” January 1984 V ol. XXII N o. 1 s. 5 1 -7 9 .

9 Rozdział o którym m owa zam ieścił Smith w pierwszej części, w trzecim dziale tej książki. Por.: A. S m i t h : Teoria uczuć..., s. 8 7 -9 4 .

10 E. R o s t w o r o w s k i : Historia powszechna..., s. 218.

11 Rolę tych dwóch rodzajów szkół na tle procesów językow ych zachodzących w ob­ rębie szkockiej kultury omawia Jeremy Black. Por.: J. B I a c k : Europa XVIII wieku. 1700-1789. Przełożył Jarosław Mikos. Warszawa 1997 s. 3 1 5 -3 1 6 .

12 List o f Letters. W: The Correspondence o f Adam Smith .... p. X X III-X X X .

15 M. R u t k o w s k i : Pojęcie „sympathy” vi> etyce Davida H um e’a. „Studia Filozoficzne” 1988 nr 1 s. 13-25.

14 Chociaż Smith nawiązywał bardzo rzadko w tej swej książce do piśm iennictwa naukowego, to w przypadku H um e’a było inaczej. Po pierwsze, Smith określił tam H um e’a mianem „najznakomitszego filozofa i historyka naszego w ieku”. Po drugie, przytoczył obszerny fragment z ośm iotom ow ego dzieła H um e’a. N iestety, cytując fragmenty z tego dzieła Smith nie zadbał już o takie szczegóły, jak tytuł cytowanej książki i numer tomu. W polskim wydaniu dzieła Smitha tytuł książki H um e’a The History o f England jest

przypisem pochodzącym od tłumacza. Por.: A. S m i t h : Badania nad naturą i przy­ czynami bogactwa narodów. Księgę IV przełożył A. Prejbisz, K sięgę V B. Jasiusza War­ szawa 1954 t. II s. 533.

15 W Badaniach nad naturą i przyczynami bogactwa narodów czytamy: »W iększość rzemiosł i zaw odów w państwie« - powiada najznakomitszy filo z o f i historyk naszego wieku - »jest tego rodzaju, iż służąc ogólnym interesom społeczeństwa, są one jed n o cześ­ nie pożyteczne i przyjemne dla pewnych jednostek; w tym przypadku władze cyw ilne powinny stale kierować się zasadą, iż rozwój rzem iosł winno się pozostaw ić jeg o w łasn e­ mu biegow i, a rozpowszechnianie ich pozostaw ić tym jednostkom , które z nich czerpią korzyści. [...] Istnieją jednakże pewne zawody, które chociaż pożyteczne a nawet niezbęd­ ne, nie przynoszą przecież żadnych korzyści ani przyjemności jednostce, a najw yższa władza jest zm uszona zm ienić sposób postępowania wobec tych osób, które się tymi zaw o­ dami zajmują. [...] Osoby, które zatrudnione są w finansach, w marynarce i w urzędach państwowych są przykładem tej kategorii ludzi. M ożna by na pierwszy rzut oka sądzić, że duchowni należą do pierwszej kategorii [...], które mają przywiązanie do głoszonych przez siebie zasad i które czerpią korzyści i pociechę z tego, że oddają usługi duchowne i niosą duchowną pomoc. [...] Lecz jeżeli rozpatrzymy tę sprawę bardziej wnikliwie, to stwierdzimy,

(23)

że ta w yw ołana własnym interesem gorliw ość duchowieństwa jest czym ś, czem u każdy mądry prawodawca powinien starać się zapobiec [...]. I wreszcie, przedstawiciel władzy państwowej stwierdzi, że drogo zapłacił za swoją pozorną oszczędność, nie przewidując wydatków na stałe utrzymanie księży i że w istocie dojdzie do najprzyzwoitszego i naj­ bardziej korzystnego porozumienia z duchownymi przewodnikami, gdy kupi ich gnuśność za cenę stałego uposażenia, jakie przyzna temu zawodowi; w ów czas bowiem sprawi, iż wszelka ich aktywność stanie się zbędna poza pilnowaniem, aby trzódka nie rozbiegła się w poszukiwaniu nowych pastwisk. W ten sposób instytucje duchowne, chociaż na ogół powstały początkowo z pobudek religijnych, okazują się w końcu bardzo korzystne dla politycznych interesów społeczeństw a«”. Tom II s. 5 3 2 -5 3 5 .

16 K. M a r k s : Kapitał. Krytyka ekonomii politycznej. Warszawa 1970 t. 1 s. 408. 17 E. L i p i ń s k i : Historia powszechnej myśli ekonomicznej do roku 1870. Warszawa 1981 wydanie drugie s. 2 8 7 -2 8 8 .

18 K. M a r k s : Nędza filozofii. W: K. M a r k s , F. E n g e l s : Dzieła T. 4. Warszawa 1962 s. 159.

19 G. M u s i a ł : Rozumienie racjonalności działań w teorii ekonomii. „Zagadnienia Naukoznawstwa” 1999 nr 1 s.7 -8 .

20 P. H a z a r d: Kryzys świadomości europejskiej 1680-1715.Przełożyli Janusz Lalewicz, Andrzej Siemek. Wstępem poprzedził Maciej Żurowski. Warszawa 1974 s. 256-257.

21 W iadomo jest, że Bernard M andeville zjawił się przed 17 listopada 1693 r. w Lon­ dynie. Jego rodzice przenieśli się z Nijmegen do Rotterdamu na 3 lata przed jeg o urodze­ niem. Bernard ukończył studia m edyczne. B ył lekarzem w trzecim pokoleniu biorąc pod uwagę rodzinę ze strony ojca. Zarówno dziadek, jak i ojciec byli również zaangażowani w życie publiczne Rzeczypospolitej Zjednoczonych Prowincji - Holandii, która przeży­ wała w ów czas okres swojej św ietności. M łody M andeville m ógł w ięc zapoznać się z funk­ cjonowaniem struktur gospodarczych od wewnątrz, poprzez pryzmat problem ów, z któ­ rymi musiały się uporać te struktury. Poglądy społeczne M andeville’a kształtowały się w ięc w odmiennych warunkach, aniżeli jeg o rówieśników w arystokratycznej A nglii. Ó w ­ czesna A nglia była krajem kompromisów, a polemiki, do których dochodziło na początku XVIII wieku, z czasem osłabły.

22 B. M a n d e v i 11 e : Bajka o pszczołach, czyli osobiste przywary, publiczne zalety.

Przeł. A. Glinczanka. W arszawa 1957. Książka ta została opublikowana w atmosferze skandalu. Oddziaływała ona na otoczenie dlatego, że zawierała w iele trafnych i demaska­ torskich spostrzeżeń. Została potępiona w 1723 r. przez sąd hrabstwa M iddlesex ze w zglę­ du na złą reputację.

23 H.J. C o o k : Bernard Mandeville and the Theraphy o f „The Clever Politician".

„Journal o f the History o f Ideas” 1999 V ol. 60 No. 1 p. 123.

24 A.F. H a y e k : New Studies in Philosophy, Economics and History o f Ideas. London 1978 s. 267. Przytaczam za:P. O g r o d z i ń s k i : Społeczeństwo obywatelskie w brytyjskiej literaturze filozoficznej ( 1640-1830). „Studia F ilozoficzne” 1987 nr 9 s. 44.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Kształtowanie sie˛ sytuacji w sferze instytucji i funkcjonowania prawa w przekroju wyodre˛bnionych okreso´w odpowiedzialnos´ci legislacyjnej w Polsce.. w

dr José Alberto García Avilés (Universidad Miguel Hernández de Elche, Hiszpania), dr Bogdan Fischer (Uniwersytet Jagielloński,

dzone we współpracy z Departamentem Geodezji i Kartografii Urzędu Marszałkowskiego Województwa Mazowieckiego w Warszawie i Mazowieckim Ośrodkiem Badań Regionalnych Urzędu

The general line o f koinonia consists in fulfilling the mission o f a defend­ er and propagator o f the scholars’ ethos, that is effective gaming for: a) the

R ealizują te zasady poszczególne instytucje praw a procesowego (art. Nie w ydaje się natom iast rzeczą m ożliwą pozbawienie upraw nień proceso­ wych ze względu na

15 Automation stages in longitudinal driving Manual driving Adaptive Cruise Control Traffic Adaptive Cruise Control Platooning.. Flexible, efficient, anticipative Low precision,

Analiza wyników sprawności psychofizycznej wykonanych dwoma badanymi metodami wykazała, że w teście wykonywanym na aparacie krzyżowym uzyskano średnio wyniki lepsze o 11%

To improve the sustainability of the system in terms of heat demand, the system can be integrated into a heat pump assisted distillation tower, meanwhile, the ammonia concen- tration