• Nie Znaleziono Wyników

W obronie ks. Joachima Benedykta Chmielowskiego i własnej w związku z odpowiedzią Bogumiły Sroczyńskiej za zarzuty i wątpliwości dr. Jana Bujaka

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "W obronie ks. Joachima Benedykta Chmielowskiego i własnej w związku z odpowiedzią Bogumiły Sroczyńskiej za zarzuty i wątpliwości dr. Jana Bujaka"

Copied!
4
0
0

Pełen tekst

(1)

Bujak, Jan

W obronie ks. Joachima Benedykta

Chmielowskiego i własnej w związku

z odpowiedzią Bogumiły Sroczyńskiej

za zarzuty i wątpliwości dr. Jana

Bujaka

Kwartalnik Historii Prasy Polskiej 26/4, 145-147

(2)

L

I

S

T

Y

K w a rta ln ik H istorii P rasy P o lsk iej X X V I 4 PL IS S N 0137-2998

W OBRONIE KS. JO A C H IM A B EN E D Y K T A CHM IELOW SKIEGO I W Ł A SN E J — W ZW IĄ ZK U Z „O D PO W IED ZIĄ [BOG UM IŁY SR O C ZY Ń SK IEJ] N A ZAR ZUTY

' I W Ą TPL IW O ŚC I DR. JA N A B U J A K A ”

W 4 n u m erze „K w artaln ik a H istorii P rasy P o lsk ie j” za rok 1986 (rocznik 25) uk azał się m ój „L ist do R ed a k cji” i m .in. P ani „O dpow iedź [...]”. Z am iast u sto su n k o ­ w a ć się rzeczow o do p oczyn ion ych u w a g o w ia d o m y m P an i a rty k u le o „D zienniku E k on om iczn ym Z am ojsk im [...]” i ew e n tu a ln ie p od zięk ow ać za p o p ra w ien ie p o p eł­ n io n y ch p rzez P an ią b łęd ó w (p om ieszan ie czy p o m y len ie „ jest” z „ma b y ć ” i z „m ó­ w ią ” ; „oka” z „zęb em ”), zaata k o w a ła P an i „zarzuty i w ą tp liw o ś c i” w y m y ślo n e przez sieb ie i o c zy w iście m oją osobę jako rzekom ego· ich autora. W p rzy p ły w ie dobrego hum oru zab aw iła się P an i k osztem ks. J. B. C h m ielo w sk ieg o i przed e w szy stk im m oim , jak g d y b y m dał ku tem u p o d sta w ę o g lęd n y m sfo rm u ło w a n iem m o ich uw ag lu b jak gd yb y P an i w y łą czn ie m iała p a ten t na n ieo m y ln o ść. N ie p o w o ła ła się P ani w sza k że na żadne prace n au k ow e, k tóre jed n ozn aczn ie i n ieo d w o ła ln ie rozstrzyga­ łyb y, kto ma rację: P an i, tj. B. S roczyń sk a, czy ja, tzn. J. B ujak. Za to podrzuca m i P ani n ic n ie z a ła tw ia ją c e „cudow ne śro d k i” na ból zęba i „na śp io ch ó w ” oraz try u m fa ln ie głosi: „Jaką k la sę p isa rstw a p rezen tu je C h m ielow sk i, w ia d o m o od daw na. J est n a to m ia st godna u p o w szech n ien ia i zbadania nader orygin aln a i o d ­ k ryw cza opinia dr. B u jak a o rów n ym p oziom ie u m y sło w y m ks. Joach im a B e n e ­ d ykta i w ie lu w sp ó łc z e sn y c h a u to ró w ”. T ym i zd an iam i po raz k o lejn y d ow iod ła P ani, że nic sob ie n ie robi z su ro w y ch r eg u ł m eto d o lo g ii historii lu b że sta w ia ją na p oziom ie p ry m ity w n ej p u b licy sty k i h u m orystyczn ej. Zaś u siłu ją c d ow ieść sw ej w y ższo ści nad ad w ersarzem , w y k a za ła P an i a k u ra t coś p rzeciw n ego. N orm aln i cz y ­ te ln ic y — o h istoryk ach n ie godzi się tu taj n a w e t w sp om in ać — w ied zą od daw na lub już sp ostrzegli, że m oja op in ia o ks. C h m ielo w sk im an i n ie jest n ow a, ani od k ryw cza, ani o rygin aln a, ani odosobniona, ani anachroniczna, ani... itd. N ie p o ­ trzeba też przep row ad zać nad n ią badań, bo n ie jest w y tw o r e m chorego u m y słu , jak się za p ew n e P a n i zd aw ało. Co n a jw y żej trzeba, i to bardzo piln ie, rozp ow szech n ić i u czyn ić w ia d o m y m , to, co in n i w tym zak resie dokonali, aby tacy, jak P ani i Jej podobni, rzeczozn aw cy w reszcie się d o w ied zieli, że od uk azan ia się d w u p ierw szy ch to m ó w N o w y c h A t e n w la ta ch 1745— 1746 aż po dzień d zisiejszy opinie na ich tem at b y ły p od zielone. J ed n i zn a jd o w a li w N o w y c h A te n a c h g łó w n ie cech y p o zy ty w n e, in n i w y łą c z n ie albo p rzew a żn ie n eg a ty w n e. T acy, jak J ó zef A ndrzej Z ału sk i, M ichał W iszn iew sk i, K a zim ierz W ład ysław W ójcicki, m im o za u w ażan ych u ch y b ień i w ad z n a jd o w a li w N o w y c h A te n a c h dzieło, którego n ie m u sieli się w sty d zić an i ich autor, an i epoka, k tóra je w y d a ła . K s. jezu ita dobrze w ied zia ł, co robi, ded yk u jąc p ierw szą p olsk ą en cy k lo p ed ię „m ądrym dla m em oriału, id io to m dla n au k i, p olityk om dla p rak tyk i, m ela n ch o lik o m dla r o zry w k i”. „Od d a w n a ” — celo w o u żyw am tych w y ra zó w za P an ią B. S roczyń sk ą — p rzyn ajm n iej od c h w ili u k azan ia się do n a ­ szych czasów k ażda k ategoria c z y teln ik ó w czerpała i n ad al czerpie z N o w y c h A te n tylk o to, na co ją stać. M ądrzy i w y k sz ta łc e n i w y so k o cen ili dzieło i sza n o w a li jego

(3)

.146

L IS T Y

autora, i czynią to nadal'. In n i n atom iast, za leż n ie od poziom u u m y sło w eg o , u sp o ­ sob ien ia i k w a lifik a c ji, czerpali i czerpią co popadnie, nierzad k o p rzyp isu jąc a u to ­ row i N o w y c h A t e n w ie le sw o ich u łom n ości, a nierzadko obciążając go w in ą za w ła s ­ ną n aiw n ość, głu p otę, n iew ied zę itp. W łaśn ie ta druga kategoria, d oszedłszy do głosu W 'd ru giej p o ło w ie X IX w . (to też „d aw n o”), pod sztan d aram i h a ła śliw eg o p o z y ty ­ w izm u rozpoczęła istn ą k ru cjatę p rzeciw k siędzu jezu icie, p iętn u ją c go w y zw isk a m i, które w ie lu lu d ziom jeszcze dotąd k ojarzą się z „ e g ip sk im i” czy „śred n iow ieczn ym i m rok am i”. Odtąd, k to ty lk o coś n ieco ś sły sza ł o N o w y c h A te n a c h — a n ie b rak o­ w a ło w tym gron ie n a w e t p rofesorów u n iw e r sy te c k ic h — przy każdej n ad arzającej się ok azji u ży w a ł sobie na b e n ed y k ty ń sk iej p racow itości en cyk lop ed yście, ile się ty lk o dało. I ta k jest do dzisiaj, ch ociaż być n ie pow inno.

I w rom an tyzm ie, i w p o zy ty w izm ie, i p óźn iej n a w e t o d zy w a ły się g ło sy p rze­ strzegające przed p o tęp ia n iem w czam buł N o w y c h A t e n oraz ich autora. N ie o d ­ nosiło to jed n ak p ożądanego skutku. M im o to już „od d a w n a ” w iad om o, że Jerzy S tarn aw sk i w W a r s z t a c ie b ib l io g r a f ic z n y m h is to r y k a l i t e r a t u r y (W arszaw a 1957) nie b ył ta k su ro w y dla J. B. C h m ielew sk ieg o i N o w y c h A te n , jak B. S roczyń sk a, a m im o to w w yd a n iu drugim z 1982 (rów nież „d aw n o”) zm ien ił zdanie na jeszcze bardziej p rzych yln e. „Od d a w n a ” b ow iem w iad om o, że w 1965 r. S ta n isła w G rzybow ski o p u b lik o w a ł rozp raw ę Z d z i e j ó w p o p u l a r y z a c j i n a u k i w cz asach sas kich („Studia i M ateriały do D ziejó w N au k i P o lsk ie j”, S eria A, z. 7, s. 111—169), w której p rze­ k on y w a ją co d ow odzi, iż k ry ty cy N o w y c h A t e n nader często zarzu cali C h m ielo w ­ sk iem u to, czem u on nie b ył w in ien . Jeszcze dalej poszła H alin a R yb ick a-N ow ack a, dow odząc w ,,N o w y c h A t e n a c h ” B e n e d y k t a C h m i e lo w s k i e g o , M etoda, s t y l, j ę z y k (W arszaw a 1974, tak że „d aw n o”), że tak n ap raw d ę to n ie w ie le m ożna zarzucić N o ­

w y m A t e n o m i ich autorow i.

Z w racam się w ię c do P ani B. S roczyń sk iej z zap ytan iem : czy i ty ch autorów , a m oże i firm u ją ce ich p u b lik a cje P o lsk ą A k ad em ię N au k i U n iw e r sy te t W arszaw ­ ski w p isze P an i w p oczet d ziw n ości rozp oczęty m oim n azw isk iem ? N a w sz e lk i w y ­ p adek zap ew n iam , że jako n ieu d o ln e i m izern e ech o n ie zasłu żyłem sobie na m ie j­ sce przed bardziej zasłu żon ym i i god n ym i w yróżn ien ia.

G dyby jednak z jak iegoś pow odu P an i n ie m ogła m i zaufać, to1 przecież nic nie stoi na przeszkodzie w sk orzystan iu z przestrogi Jana Józefa L ip sk iego, który w p rzed m ow ie do w yb oru N o w y c h A t e n (K raków 1966, „d a w n o ”, s. 14— 15) m. in. p ow ied ział: „N iem ało zostało już tu p o w ied zia n y ch k o m p lem en tó w pod ad resem autora N o w y c h A t e n : rzeteln y kom pilator, po trosze o tem p era m en cie em piryka, o d zw iercied la ją cy , jak um iał, stan u m y słó w i k u ltu ry sw ej ep ok i ■— lecz i artysta; przy tym p ra w ie prek u rsor n iek tó ry ch form w sp ó łczesn eg o d zien n ik a rstw a , którego odbiorcam i je ste śm y przecież p ra w ie w szy scy . J e śli w ię c przy lek tu rze N o w y c h A te n b ęd ziem y się u śm iech a ć, p am iętajm y, że trochę śm iejem y się z n as sam ych i ze śm ieszn o stek n aszej epoki; oburzając się zaś na »saski u p ad ek k u ltury«, od d zielm y w ks. C h m ielo w sk im to, co jest w jego p isa r stw ie ta len tem , artyzm em , n a w e t in ­ te lig en cją i w c a le nierzadko p ra w d ziw y m hum orem i d ow cip em , od ograniczenia, fan atyzm u , od tego przede w szy stk im , za co c zło w ie k n ie odpow iada, co jest m u dane p rzez ep ok ę, w y ch o w a n ie, sp ołeczeń stw o, h istorię, n arzucone z taką siłą, że trzeba gen iu sza, by to zrzucić. O stateczn ie n ie w iad om o tak n a pewno·, kto w przy·? szłości i za k tóre n asze w y p o w ied zi b ęd zie n a s sądzić i z czego b ęd zie się śm iaćj ani też n ie m ożem y być p ew n i, k ied y ks. k an on ik m ów i serio, a k ied y m oże trochę sobie z czy teln ik ó w d w o r u je ”.

Jak z p o w y ższeg o w id ać, a n ie jest to jeszcze w szy stk o , czym d ysponuję, n ie rzu całem i n ie rzu cam słó w na w ia tr ku cz y je jk o lw ie k u ciesze. Jeżeli n ad al cieszy się P ani dobrym hum orem , to proszę się śm iać, ch ociażb y i ze m nie. W ybaczy w ięc

(4)

L I S T Y

147

Pani, że nie będę w y d łu ża ł n in iejszej w y p o w ie d z i i że w sp raw ie „D ziennika E ko­ nom iczn ego Z a m o jsk ieg o ”, jego red ak torów , pozostanę przy uprzednio zajętym sta ­ n o w isk u , n ie w id zą c p otrzeby tłu m aczen ia, dlaczego.

J a n Bujaře K r a k ó w , 15 g r u d n i a 1986 r.

Z a m ie s z c z a j ą c k o l e j n y głos p o l e m i c z n y dr . J . B u j a k a w ż a d n y m r a z i e n ie c h c i e l i b y ś m y s t w a r z a ć w r a ż e n i a , iż o d m a w i a m y k o m u k o l w i e k p r a w a do w ł a s n y c h p o g l ą d ó w n a u k o w y c h . Na te j w y p o w i e d z i z a m y k a m y d y s k u s j ę — R e d a K c j a ,

Cytaty

Powiązane dokumenty

Już na podstawie tych kilku zaledwie faktów można pokusić się o sformułowanie poglądu, iż owe dwa zasadnicze dla modernizmu, odnoszące się do kwestii politycznych i

The European Union’s Global Strategy announced in June 2016 was focused on describing contemporary international relations, listing the threats to the Union, its Member States

Dlatego też musimy podejmować nieustanne wysiłki, by ukazywać Słowo Boże jako ot­ warcie na nasze własne problemy, jako odpowiedź na nasze własne pytania i na nasze

значения” 11, представление при этом определяется как „способ, каким обозначено это значение” 12; деривационное значение,

Tylko w sta- tucie Archiwum Archidiecezjalnego w Łodzi stanowi on rozdział II, a w statucie archiwum poznańskiego zawartość merytoryczna tego rozdziału jest rozdzielona

Na podstawie metaanalizy wielu badań uważa się, że stosowanie leków zmniejszających aktywność płytek krwi we wtórnej profilaktyce obniża ryzyko incydentów

N ależy ją więc otaczać troskliw ością i udzielać jej

Celem tego badania jest weryfikacja zakłóceń na rynku zbywalnych instrumentów finansowych w Pol- sce na podstawie szacunków kompozytowego indeksu stresu, który obejmuje