• Nie Znaleziono Wyników

Widok Między Konstytucją 3 Maja a Targowicą. Poglądy polskich republikantów w latach 1791-1793

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Widok Między Konstytucją 3 Maja a Targowicą. Poglądy polskich republikantów w latach 1791-1793"

Copied!
31
0
0

Pełen tekst

(1)

RAFA£ LIS (Kraków)

Miêdzy Konstytucj¹ 3 Maja a Targowic¹.

Pogl¹dy polskich republikantów w latach 1791-1793

Spór o sukcesjê tronu by³ jedn¹ z najwa¿niejszych kontrowersji dziel¹cych piœmiennictwo polityczne w okresie Sejmu Czteroletniego. By³ on bowiem jednym z najbardziej krytycznych momentów wielkiej i burzliwej debaty publicystycznej, towarzysz¹cej niemal nieprzerwanie obradom skonfederowa-nych stanów zgromadzoskonfederowa-nych. Ró¿nica zdañ w kwestii dziedzictwa tronu, uka-zuj¹ca problemy namys³u nad form¹ rz¹du, odkrywa³a jednoczeœnie drama-tyczne napiêcia intelektualno-polidrama-tyczne, których nie potrafiono prze³amaæ w toku debaty publicznej1. Znamienne, ¿e strony w³aœciwie wy³¹czy³y mo¿li-woœæ szerszego kompromisu, traktuj¹c przeciwnika jako politycznego wroga. W okresie pokonstytucyjnym autorzy niedawnych pism przeciwko sukcesji, pos³uguj¹cy siê retoryk¹ republikañsk¹ i okreœlaj¹cy siebie mianem „republikan-tów”, stanêli przed trudnym wyborem. W nowej sytuacji mieli przed sob¹ dwie skrajne mo¿liwoœci: b¹dŸ to poparcia Ustawy rz¹dowej, przeprowadzonej przez zwolenników zmian ustrojowych, wprowadzaj¹cej bezwzglêdnie potêpian¹ w piœmiennictwie antysukcesyjnym zasadê dziedzicznego tronu, b¹dŸ to konty-nuacji uprzedniego sprzeciwu wzglêdem sukcesji, tym razem w formie antykon-stytucyjnej konfederacji, korzystaj¹cej z ingerencji i pomocy zbrojnej obcego mocarstwa. Jak wiadomo, pierwsza z tych opcji, przypisywana m.in. „patryjo-tom” czy – szerzej – „obozowi reform”, uzyska³a pe³n¹ niemal¿e akceptacjê póŸniejszego dziejopisarstwa polskiego. Druga z kolei zosta³a uznana w³aœciwie zgodnie za przyk³ad zdrady narodowej2. Nie wchodz¹c tu w problem oceny utrwalonej w historiografii, nale¿y jednak stwierdziæ, ¿e wybór, przed jakim znaleŸli siê republikanci wcale nie musia³ byæ oczywisty3. Wszak wszyscy oni

1Zob. R. Lis, Hugo Ko³³¹taj i Adam W. Rzewuski: wokó³ problemu opozycji

intelektualno-poli-tycznych w piœmiennictwie Sejmu Czteroletniego, „Horyzonty Polityki”, 1 (1), 2010, s. 289-315.

2Zob. Z. Zieliñska, Seweryn Rzewuski – pu³apki republikanizmu, w: Bo insza jest rzecz

zdra-dziæ, insza daæ siê z³udziæ. Problem zdrady w Polsce prze³omu XVIII i XIX w., red. A.

Grzeœko-wiak-Krwawicz, Warszawa 1995, s. 31-47.

3Na temat perspektyw opozycji republikañskiej po 3 maja 1791 r. zob. J. Tazbir, Próby

(2)

Profe-anga¿owali siê wczeœniej w obronê „dawnych praw i wolnoœci”, a w szczególno-œci w krytykê dziedzictwa tronu, przedstawiaj¹c tê instytucjê, proponowan¹ w ówczesnej publicystyce tak wyraŸnie w³aœciwie po raz pierwszy4 – jako fak-tyczn¹ zapowiedŸ „tyranii” i „despotyzmu”. By³ to bez w¹tpienia najwa¿niejszy moment, wrêcz wyró¿nik ca³ej republikañskiej myœli antysukcesyjnej, ujaw-niaj¹cej w poszczególnych przypadkach rozmaite proweniencje intelektualne i style politycznej retoryki. Najg³oœniejsi przedstawiciele i autorzy pism przeciw sukcesji (b¹dŸ te¿ zawieraj¹cych silne w¹tki antysukcesjonalne): Seweryn Rze-wuski, Szczêsny Potocki, Wojciech Turski, Adam Wawrzyniec Rzewuski czy Leonard Wo³czkiewicz Olizar, niezale¿nie od dziel¹cych ich ró¿nic bezwzglêd-nie przekonywali w swej publicystyce o bezwzglêd-niebezpieczeñstwie utraty wolnoœci wraz z ustanowieniem sukcesyjnego tronu5. Przywo³uj¹c „staropolsk¹” wol-noœæ, posi³kuj¹c siê dogodnymi dla swej argumentacji Considérations sur le

gouvernement de Pologne Jeana Jacques’a Rousseau6, nie przyjmowali argu-mentu zwolenników sukcesji, ¿e dla zabezpieczenia przed jej utrat¹ wystarczy „opisanie” króla prawem. Wbrew sukcesjonistom, wœród nich zdecydowanym propagatorom wzorców angielskich i – jak nale¿y wnioskowaæ – nauk Monte-skiusza7, twierdzili na ogó³, ¿e „opisanie” tronu sukcesyjnego prawem nie tylko

sorowi Jerzemu Michalskiemu w siedemdziesi¹t¹ rocznicê urodzin, red. £. K¹dziela, W. Kriegseisen,

Z. Zieliñska, Warszawa 1994, s. 235-244; A. Grzeœkowiak-Krwawicz, Zdrada Trzeciego Maja?

Malkontenci wobec „Ustawy Rz¹dowej”, w: Bo insza jest rzecz zdradziæ, insza daæ siê z³udziæ. Pro-blem zdrady w Polsce prze³omu XVIII i XIX w., op. cit., s. 48-69.

4Dok³adniej mówi¹c, propozycje wprowadzenia nastêpstwa tronu pojawia³y siê ju¿ we wcze-œniejszych, nierzadko anonimowych broszurach politycznych okresu konfederacji barskiej i w latach póŸniejszych (zob. Z. Zieliñska, „O sukcesyi tronu w Polszcze” 1787-1790, Warszawa 1991, s. 13-20). By³y one tak¿e obecne w g³oœnych pismach Stanis³awa Staszica, Hugona Ko³³¹taja, Igna-cego £obarzewskiego i – faktycznie – Józefa Pawlikowskiego z lat 1788-1789 (zob. A. Grzeœko-wiak-Krwawicz, O formê rz¹du czy o rz¹d dusz? Publicystyka polityczna Sejmu Czteroletniego, Warszawa 2000, s. 74, 119, 126, 139). Jednak nabra³y realnego znaczenia politycznego dopiero w pierwszych miesi¹cach 1790 r., znajduj¹c zdecydowane poparcie w publicystce Adama Krasiñ-skiego, Tadeusza Morskiego czy Franciszka Salezego Jezierskiego (zob. ibidem, s. 221 i n.).

5Zob. A. Grzeœkowiak-Krwawicz, O formê rz¹du czy o rz¹d dusz? Publicystyka polityczna

Sej-mu Czteroletniego, op. cit., s. 140-145, 222-224, 236-238, 248-251, 253-254, 276-278.

6Choæ Considérations powsta³y w wyniku kontaktów konfederatów barskich, reprezentowa-nych przez kuchmistrza litewskiego Micha³a Wielhorskiego, z Rousseau (zob. J. Michalski, Rousseau

i sarmacki republikanizm, Warszawa 1977), to wobec upadku konfederacji nie mog³y wywo³aæ

sil-niejszego rezonansu intelektualno-politycznego (zob. J. Maciejewski, Geneza i charakter ideologii

republikantów 1767-1775, „Archiwum Historii Filozofii i Myœli Spo³ecznej”, t. 17, 1971, s. 80-81).

Namys³ Rousseau mia³ zostaæ spopularyzowany dopiero po kilkunastu latach, znajduj¹c nowe mo¿li-woœci zastosowania zw³aszcza w piœmiennictwie republikañskim i antysukcesyjnym.

7W³adys³aw Smoleñski zauwa¿a wprawdzie, ¿e „Monteskiusz swoj¹ teorj¹ podzia³u w³adz do-gadza³ niemal wszystkim: monarchistom z przekonania i z oportunizmu, jak £obarzewski, Trêbicki, Ko³³¹taj, i repubikantom, lêkaj¹cym siê w³adzy królewskiej” (por. idem, Monteskiusz w Polsce wieku

XVIII, Warszawa 1927, s. 81). Drobiazgowa analiza nie pozostawia³aby jednak w¹tpliwoœci, ¿e

Monteskiuszowskie przedstawienie wolnoœci politycznej w ustroju angielskim, przeciwstawionemu m.in. republikom w³oskim (por. Monteskiusz, O duchu praw, t³um. T. Boy-¯eleñski, Kraków 2003, s. 148-157 [ks. XI, rozdz. VI]), mog³aby byæ wykorzystana jedynie przez zwolenników sukcesji

(3)

tro-nie zabezpieczy „prawdziwej wolnoœci”, ale tro-nie przeszkodzi tro-nieuchronnemu „jedynow³adztwu”8. Deklarowali bowiem, ¿e król zawsze znajdzie sposoby sko-rumpowania ministrów i pos³ów, zaœ zepsuty „duchem dworskim” i „edukacj¹ monarchiczn¹” naród dobrowolnie na³o¿y na siebie „jarzmo”9. Tote¿ nierzadko rozwa¿ali w swych pismach propozycjê „rz¹du bez króla”, zbli¿onego – jak wierzyli – do „rzeczypospolitej amerykañskiej”10. Podobna retoryka uleg³a szczególnej radykalizacji w pocz¹tkach 1790 r., jeszcze przed wa¿nymi sejmika-mi lutowysejmika-mi, a nastêpnie – w okresie letnim i jesiennym, tj. przed sejsejmika-mikasejmika-mi listopadowymi, w atmosferze narastaj¹cej niepewnoœci republikantów o dalszy przebieg prac nad „popraw¹ formy rz¹du”.

Kiedy zatem niepomyœlne dla przeciwników sukcesji istotne zmiany ustro-jowe zosta³y wprowadzone moc¹ Konstytucji 3 Maja, bez uprzedniej debaty i wbrew licznym instrukcjom ostatnich sejmików11, dawni przeciwnicy sukce-sji mieli powody, by Konstytucjê oprotestowaæ. Mogli to czyniæ zarówno z po-wodów proceduralnych, jak i bardziej zasadniczych. Dobr¹ ilustracj¹ takiej postawy by³ g³os Dyzmy Boñczy Tomaszewskiego, autora jednego z naj-g³oœniejszych pism antykonstytucyjnych, zarzucaj¹cego autorom Ustawy rz¹-dowej nie tylko uzurpacjê praw Sejmu i pogwa³cenie „kontraktu stowarzysze-nia”, ale przede wszystkim intencjê „wywrócenia tronu Rzeczypospolitej” oraz „budowy w ten moment na zwaliskach jego majestatu absolutyzmu”12.

nu. Zob. R. Lis, Monteskiusz i Rousseau a polska myœl polityczna w przededniu Konstytucji 3 Maja. Artyku³ uka¿e siê w czasopiœmie „Politeja” 21, 2013.

8Por. S. Rzewuski, O sukcesyi tronu w Polszcze rzecz krótka, Amsterdam 1789 [bmw. 1790], s. 29; W. Turski, Myœli o królach, o sukcesyi, o przesz³ym i przysz³ym rz¹dzie, Warszawa 1790, s. 24-25; por. tak¿e list Szczêsnego Potockiego do Seweryna Potockiego z 26 paŸdziernika 1789 r., w: E. Rostworowski, Korespondencja Szczêsnego Potockiego z Sewerynem Rzewuskim z lat

1788--1796, „Przegl¹d Historyczny”, t. XLV (1954), s. 728.

9Por. S. Rzewuski, O sukcesyi tronu w Polszcze rzecz krótka, s. 14-15, 23-26; W. Turski,

Odpo-wiedŸ na dzie³o ks. Hugona Ko³³¹taja, referendarza W. Ks. Lit. Uwagi nad pismem etc., Warszawa

1790, bez paginacji [licz¹c od strony tytu³owej: s. 52-53]. Obawy przed korupcj¹ monarchiczn¹ ujawnia³ równie¿ Adam W. Rzewuski w piœmie O formie rz¹du republikañskiego myœli, Warszawa 1790 [zob. idem, O formie rz¹du republikañskiego, wstêpem opatrzy³ W. Bernacki, Kraków 2008, s. 7 i n., s. 25 i n., 78 i n., pozosta³e odwo³ania do tego wydania]).

10Por. S. Rzewuski, O sukcesyi tronu w Polszcze rzecz krótka, s. 46; W. Turski, Myœli o królach,

o sukcesyi, o przesz³ym i przysz³ym rz¹dzie, s. 14-16; [G. Taszycki?], Projekt bezkrólewia wiecznego przez pewnego, bmw. 1790 [Warszawa 1831, s. 4 i n., 43, pozosta³e odwo³ania do tego wydania]).

11Jak ustali³a Zofia Zieliñska, blisko 2/3 sejmików listopadowych z 1790 r. opowiedzia³o siê zdecydowanie przeciw sukcesji tronu (tj. za utrzymaniem wolnej elekcji królów), wnioskuj¹c, ¿e sta-nowisko sejmików wykaza³o „znaczny rozziew miêdzy myœl¹c¹ po nowemu stolic¹ (w tym i po-s³ami) a konserwatywn¹ szlacheck¹ prowincj¹”, wnioskuj¹c, i¿ „zawarta w instrukcjach wola fak-tycznie przekreœla³a mo¿liwoœæ wprowadzenia sukcesji tronu drog¹ normalnego ustawodawstwa i przes¹dza³a o koniecznoœci rozwi¹zania rewolucyjnego” (por. Z. Zieliñska, „O sukcesyi tronu

w Polszcze” 1787-1790, s. 219, 223).

12Por. Dyzmy Boñczy Tomaszewskiego Komisarza cywilno-wojskowego województwa

brac³aw-skiego, nad konstytucj¹ i rewolucj¹ dnia 3 maja roku 1791 uwagi, w: Za czy przeciw Ustawie Rz¹do-wej. Walka publicystyczna o Konstytucjê 3 Maja. Antologia, oprac. A. Grzeœkowiak-Krwawicz,

(4)

W zastosowanej narracji republikañskiej, wspieranej cytatem z dzie³a Rousseau

Du contrat social, Konstytucja mia³a bowiem wprowadzaæ formê

monar-chiczn¹. Tomaszewski chcia³ j¹ dostrzegaæ w znacz¹cym ograniczeniu praw narodu i sejmu wzglêdem dziedzicznego króla, posiadaj¹cego przemo¿ny wp³yw egzekutywê i – wraz z senatem – na prawodawstwo.

Jak widaæ, mo¿na tedy by³o siê spodziewaæ dalszego protestu antysukce-syjnego czy w³aœciwie – w obliczu przeforsowania sukcesji – antymonar-chicznego ze strony œrodowiska „republikantów”. Wszak nawet jeœli kwestia dziedzictwa tronu przestawa³a byæ g³ównym przedmiotem ataku przeciwni-ków Konstytucji, wœród których zdarzali siê równie¿ autorzy mniej krytyczni od Tomaszewskiego13, to w ich argumentacji bêdzie mo¿na bez trudu odnaleŸæ typowe dla retoryki antysukcesyjnej przedstawienia monarszego despotyzmu. Jednak postawa krytyczna nie musia³a byæ oczywista, skoro – jak zobaczymy w wybranych przyk³adach – wielu z niedawnych oponentów sukcesji popar³o ostatecznie „ustawê majow¹”. Choæ Konstytucja nie musia³a siê spotkaæ z ich najlepsz¹ ocen¹, to jednak mog³a zostaæ zaakceptowana z innych powodów. Dawni przeciwnicy sukcesji mogli przecie¿ rezygnowaæ ze sprzeciwu ze wzglêdów lojalistycznych czy nawet koniunkturalnych, wyra¿aj¹c przez to niechêæ do zrywania jednoœci narodowej, zw³aszcza po sejmikach lutowych z 1791 r., które na ogó³ uzna³y dzie³o majowe lub te¿ nie zdo³a³y go zupe³nie przekreœliæ14. Nowe stanowisko musia³o siê rzecz jasna wi¹zaæ z jak¹œ prób¹ usprawiedliwienia dawnej postawy b¹dŸ te¿ z publicznym wyra¿eniem zmiany zapatrywañ. Niemniej, mog³o zachowywaæ pewne pozosta³oœci dawnej retory-ki republikañsretory-kiej.

Proponujê przeœledziæ rysuj¹ce siê przed antysukcesjonistami mo¿liwoœci wypowiedzi w okresie pokonstytucyjnym, ograniczaj¹c siê przede wszystkim do analizy wybranych œwiadectw piœmienniczych, poprzedzaj¹c j¹ zarysem kontekstu charakterystycznych dla ich autorów postaw politycznych. Wyko-rzystujê w tym celu wybrane g³osy, pisma i listy czterech autorów: Adama Rzewuskiego, Wojciecha Turskiego, Leonarda Olizara oraz Szczêsnego

Po-Warszawa 1992, s. 170; zob. A. Grzeœkowiak-Krwawicz, Dyzmy Boñczy Tomaszewskiego atak na

Konstytucjê 3 Maja, w: Wiek Oœwiecenia. Pamiêci Profesora Emanuela Rostworowskiego, 9 (1993),

s. 139-150; R. Lis, Dyzmy Boñczy Tomaszewskiego uwagi nad Konstytucj¹ 3 Maja. Z dziejów

inspi-racji russowskich „konserwatywnego” republikanizmu, „Horyzonty Polityki”, 2 (2011), s. 333-368.

13Zob. A. Grzeœkowiak-Krwawicz, Walka publicystyczna o Konstytucjê 3 Maja. Maj 1791–maj

1792, w: Sejm Czteroletni i jego tradycje, red. J. Kowecki, Warszawa 1991, s. 102.

14Zob. W. Szczygielski, Referendum trzeciomajowe. Sejmiki lutowe 1792 roku, £ódŸ 1994. Hi-storyk sk³ania siê zdecydowanie ku tezie, ¿e przewa¿aj¹ca na sejmikach postawa akceptacji – wyra-¿onej przez zaprzysiê¿enie, zarêczenie lub podziêkowanie (przemilczenie uznane jest za pora¿kê po-lityczn¹ konstytucjonalistów) – mo¿e sugerowaæ, ¿e naród zaaprobowa³ Konstytucjê. Przyznajmy, ¿e zaskakuj¹ce samego króla i „patryjotów” wyniki sejmikowe, œwiadczy³yby o radykalnej zmianie postaw i zapatrywañ prowincjonalnej szlachty, jeœli je porównaæ z rezultatami ostatnich sejmików z listopada z 1790 r.

(5)

tockiego z lat 1791-1792 (choæ jeszcze z uwzglêdnieniem jednego œwiadectwa z 1793 r.), które zosta³y wydane drukiem lub te¿ – w przypadku ostatniego z autorów – nale¿a³y do prywatnej korespondencji. Zestawienie tych wypo-wiedzi bêdzie mia³o na celu g³ównie ogóln¹ ilustracjê odmiennych sposobów reakcji niedawnych republikañskich przeciwników sukcesji (republikantów) na „rewolucyjê majow¹” i – czêœciowo – potêpiaj¹c¹ j¹ konfederacjê, wyra-¿anych w zmieniaj¹cych siê uwarunkowaniach politycznych, a tak¿e za po-moc¹ odmiennych form piœmienniczo-retorycznych. Próba ta wyka¿e, i¿ sama uprzednia krytyka sukcesji jako zapowiedzi utraty wolnoœci nie musia³a jesz-cze ca³kowicie determinowaæ póŸniejszej wrogoœci wobec Konstytucji. Ujaw-ni zatem szersze spektrum wyboru rozmaitych postaw, poczynaj¹c od poparcia Ustawy rz¹dowej jeszcze przed faktycznym og³oszeniem konfederacji targo-wickiej, a koñcz¹c na jej krytyce i aprobacie dzia³añ zmierzaj¹cych do jej oba-lenia, popularnej zw³aszcza w póŸniejszych g³osach „tryumfuj¹cych” – jak siê mog³o wówczas wydawaæ – targowiczan, tj. ju¿ po wygaœniêciu samego sporu publicystycznego o Konstytucjê. Tê odmiennoœæ postaw mo¿na uznaæ za zjawisko wysoce interesuj¹ce z perspektywy historii polskiego namys³u poli-tycznego, potwierdzaj¹cego nie tylko mo¿liwoœci republikañskiego rozumie-nia rzeczypospolitej i wolnoœci, ale tak¿e patriotyzmu, cnoty obywatelskiej czy zas³ugi publicznej. Odk³adaj¹c na bok ocenê tych momentów, mo¿na wskazaæ na dramatyczne rozdarcie œrodowiska antysukcesyjnego po uchwaleniu Kon-stytucji. Wydarzenia z maja 1791 r. zamyka³y okres wspólnych wyst¹pieñ przeciw pomys³owi sukcesji, powoduj¹c koniecznoœæ jakiejœ zmiany stanowi-ska wobec konstytucyjnej teraz instytucji nastêpstwa tronu lub te¿ kontynuacji sprzeciwu w drodze konfederacji, organizowanej z pomoc¹ obc¹ i w warun-kach powa¿nych w¹tpliwoœci polskiej szlachty15.

1. List senatora litewskiego (czerwiec 1791 roku)

Spoœród wymienionych wy¿ej stanowisk g³os autora pos³uguj¹cego siê kryptonimem A.R.K.W. pt. Kopia listu senatora litewskiego do przyjaciela

w Warszawie mieszkaj¹cego, opublikowany w koñcu lipca 1791 r.16, by³ jed-15Jak wynika z treœci listu gen. Or³owskiego do Stanis³awa Augusta z Kamieñca z dn. 10 lipca 1792 r., przytaczanego przez W. Smoleñskiego, konfederacja nie cieszy³a siê pe³nym uznaniem na-wet ze strony niedawnych przeciwników Konstytucji, którzy decydowali siê na ucieczkê przed wkra-czaj¹cymi wojskami rosyjskimi do pobliskiej Galicji (por. W. Smoleñski, Konfederacja Targowicka, Kraków 1903, s. 88).

16Kopia listu senatora litewskiego do przyjaciela w Warszawie mieszkaj¹cego [1791], w:

Mate-ria³y do dziejów Sejmu Czteroletniego, t. 1, oprac. J. Woliñski, J. Michalski, E. Rostworowski,

Wroc³aw 1955, s. 560-562. Jak wynika z ustaleñ W³adys³awa Smoleñskiego, podpisane inicja³ami pismo o odpowiednim tytule, opublikowane w „Gazecie Narodowej i Obcej” z dn. 30 lipca 1791 (nr 61) r., by³o faktycznie przedrukiem listu Rzewuskiego do Œwiêtorzeckiego z 5 czerwca 1791 r.

(6)

nym z pierwszych œwiadectw stosunku niedawnych krytyków dziedzictwa tro-nu do „ustawy majowej”. Jego faktyczny autor, Adam Wawrzyniec Rzewuski (kasztelan witebski), by³ bratankiem hetmana polnego Seweryna Rzewuskiego. Wychowanek warszawskiego Collegium Nobilium, rotmistrz kawalerii naro-dowej, mia³ ju¿ wówczas za sob¹ d³ugoletni¹ dzia³alnoœæ publiczn¹. W latach 80. pe³ni³ trzykrotnie funkcje poselskie (z nowogródzkiego, wo³yñskiego i brac³awskiego), zbli¿aj¹c siê ostatecznie do krêgów opozycyjnych zwi¹za-nych z hetmanem wielkim koronnym Ksawerym Branickim17. W latach 1789--1790 by³ pos³em polskim w Kopenhadze, a w listopadzie 1790 r. zosta³ miano-wany kasztelanem witebskim. Senator litewski by³ ju¿ wówczas autorem pi-sma O formie rz¹du republikañskiego myœli, napisanego w 1789 r., lecz wyda-nego z koñcem kolejwyda-nego roku18. Choæ wydany pierwszy tom pisma nie doczeka³ siê uzupe³nienia, to stanowi chyba najbardziej kompletne – od cza-su wydania dzie³a Micha³a Wielhorskiego O przywróceniu dawnego rz¹du

wed³ug pierwiastkowych Rzeczypospolitej ustaw – kompendium

porussow-skiego republikanizmu szlacheckiego19. £¹czy³o ono tradycyjny republikañski obraz monarchy, zagra¿aj¹cego wolnoœci narodowej, ze znan¹ z Considérations pochwa³¹ „staro¿ytnych” obyczajów, instytucji i ducha patriotycznego, prze-ciwstawianych kulturze dworskiej, jak i zepsuciu cywilizacyjnemu, jakie mia-³o siê staæ – wed³ug pisz¹cego jeszcze z myœl¹ o walcz¹cych z Moskw¹ kon-federatach barskich Rousseau – udzia³em ca³ej niemal Europy20.

Pismo Rzewuskiego dawa³o doskona³¹ podbudowê intelektualn¹ i reto-ryczn¹ dla krytyki sukcesji tronu, a nawet zawiera³o jeden z najbardziej rozbudo-wanych zarysów republikañskiej poprawy formy rz¹du, ³¹cznie z programem poprawy elekcji i opisania króla jako w³adzy „dozieraj¹cej” (pozbawionej wp³y-wu na prawodawstwo, egzekutywê i s¹downictwo)21. Wydane z opóŸnieniem, nie by³o jednak bezpoœrednim g³osem w debacie publicystycznej nad sukcesj¹ tronu, któr¹ zapocz¹tkowa³ wczeœniej hetman polny koronny Seweryn Rzewu-ski, a kontynuowali m.in. Wojciech Turski i – po kilku miesi¹cach – Szczê-sny Potocki. Historycy mog¹ zg³aszaæ pewne w¹tpliwoœci co do dok³adnego umiejscowienia politycznego Adama Rzewuskiego, który, bêd¹c zwi¹zany z tzw. opozycj¹ magnack¹, jak i œrodowiskiem antysukcesyjnym, mia³ nie rezy-z Pohrebisrezy-zcrezy-z [Pohrebysrezy-zcrezy-za] (por. W. Smoleñski, Ostatni rok Sejmu wielkiego, Kraków 1897, s. 97).

17Zob. Z. Zieliñska, Rzewuski Adam Wawrzyniec h. Krzywda (1760-1825), w: Polski S³ownik

Biograficzny, t. XXXIV, Wroc³aw–Warszawa–Kraków 1992, s. 95.

18Zob. A. Grzeœkowiak-Krwawicz, O formê rz¹du czy o rz¹d dusz? Publicystyka polityczna

Sej-mu Czteroletniego, s. 140, 157.

19Por. przypis 6.

20Por. J.J. Rousseau, Uwagi o rz¹dzie polskim, [w:] idem, Umowa spo³eczna oraz Uwagi

o rz¹dzie polskim [i inne pisma], t³um. B. Baczko et al., oprac., wstêp i przypisy B. Baczko,

Warsza-wa 1966, s. 186 i n.; 194 i n.

(7)

gnowaæ z prób pozyskania przychylnoœci króla22. W¹tpliwoœci te zdaje siê po-twierdzaæ jego zmienna postawa polityczna w burzliwych latach 1791-1793. Niezale¿nie jednak od tych kontrowersji nale¿y przyznaæ, ¿e zdecydowanie an-tymonarchiczna wymowa Myœli nie pozwala³a na zbyt ³atw¹ akceptacjê intelek-tualn¹ zasad przeprowadzonych w Konstytucji, z sukcesj¹ tronu na czele. Pozo-stawa³o wprawdzie jeszcze jedno wyjœcie, jakim by³o silne odciêcie siê od wczeœniejszych pogl¹dów. Z tej opcji nied³ugo po uchwaleniu Konstytucji mia³ skorzystaæ w³aœnie senator litewski, który we wskazanym g³osie ustawê popar³. Ju¿ w pierwszych s³owach autor podanego do druku listu stara siê rozwiaæ w¹tpliwoœci swego warszawskiego przyjaciela co do jego w³asnych zapatry-wañ wzglêdem „zdarzonej u nas pomyœlnie rewolucyi”. Przyjaciel mia³ „kry-œliæ” „coraz nowymi i coraz ¿ywszymi przybrany farbami obraz szczêœliwoœci powszechnej”, do której on sam chcia³ siê teraz przychyliæ23. Zapewnia³ bo-wiem o swym „rzetelnym dla tych szacunku, który tê sprawiedliwie rozs¹dn¹ i wolnych ludzi godn¹ uk³adali konstytucyj¹”. Poni¿ej znajduje siê w liœcie in-teresuj¹ce wyt³umaczenie uprzednich zapatrywañ:

„By³em wprawdzie przeciwny sukcesyi; umys³ mój gor¹cy, serce tkliwe zawsze mnie dalej, mnie samego unosi, nie wstydzê siê wyznaæ, i¿ nie widz¹c w Polszcze ani prawdziwej wolnoœci, ani cnoty, ani rz¹du, mo¿em dla mojej ojczyzny, lêkaj¹c siê o jej wolnoœæ, romansowe szczêœcia wystawia³ przybytki, alem siê potem grun-townie przekona³, i¿ w takim czasie i wpoœrzód takich narodów ¿yjemy, wpoœrzód których zupe³nie wolnymi byæ nie mo¿em, i lepiej jest czêœæ prywatnej wolnoœci postradaæ, aby zachowaæ w ca³oœci wolnoœæ powszechn¹ narodu, s³awê nieœmier-telnych przodków naszych i imiê Polaka, które by zapewne przez zawistnych s¹siadów naszych wydarte nam zosta³o, gdyby wolnoœæ nieograniczona szlachcica ciê¿y³a nad wolnoœci¹ publiczn¹ i polityczn¹ narodu”24.

Jak widaæ, senator litewski wycofywa³ siê z dotychczasowego stanowi-ska antysukcesyjnego, deklaruj¹c teraz zaufanie do intencji twórców Konsty-tucji. G³ównym powodem by³o rozpoznanie trudnoœci wynikaj¹cych z kon-dycji moralnej narodu i jego zewnêtrznego po³o¿enia, niesprzyjaj¹cych „prawdziwej wolnoœci”25. Stanowisko to, bez w¹tpienia czytelne, zawiera 22Przyk³adowo, Zofia Zieliñska wœród powodów napisania g³ównego dzie³a Rzewuskiego do-szukuje siê inspiracji hetmana polnego koronnego i identyfikuje wyra¿one tam „stanowisko antysuk-cesyjne” jako zgodne z „konserwatywno-republikañskimi pogl¹dami”. Jednak wed³ug badaczki Rzewuski z powodu – jak pisze – „niewczesnego g³oszenia tak archaicznych pogl¹dów” mia³ siê spotkaæ z reprymend¹ biskupa Adama Naruszewicza, któremu mia³ obiecaæ „nie tworzyæ tego rodza-ju prac” (por. eadem, Rzewuski Adam Wawrzyniec h. Krzywda (1760-1825), s. 95, 96).

23Kopia listu senatora litewskiego do przyjaciela w Warszawie mieszkaj¹cego, s. 560. 24Ibidem.

25Ujêcie takie odpowiada³o spotykanemu nierzadko w piœmiennictwie republikañskim wyobra-¿eniu, ¿e wolnoœæ wymaga szczególnej ofiarnoœci patriotyczno-obywatelskiej, jak i odpornoœci na zagra¿aj¹c¹ jej s³aboœæ do zbytku. Autorzy polscy, inspirowani zapewne russowskimi Uwagami

(8)

jednak w sobie wiele problematycznych elementów. Owszem, kasztelan witebski t³umaczy³ swe wczeœniejsze zapatrywania „gor¹cym umys³em”, sk³onnym poprzeæ – jak mo¿na s¹dziæ – idealistyczne („romansowe”) re-publikañskie pomys³y. Z kolei dziêki wyszczególnieniu wolnoœci narodowej („powszechnej”) i indywidualnej („prywatnej”), nie obawia³ siê ju¿ utraty wolnoœci. A jednak nie rezygnowa³ ca³kowicie z retoryki republikañskiej, skoro sw¹ zgodê na pomniejszenie wolnoœci uzasadnia³ s³ab¹ kondycj¹ cnót oraz nieprzychylnoœci¹ monarchicznych – jak nale¿y s¹dziæ – s¹siadów, zagra¿aj¹cych ju¿ „imieniu Polaka”, tj. istnieniu Rzeczypospolitej. Ogólnie bior¹c, przewa¿a w tej wypowiedzi jêzyk w³aœciwy dla zwolenników sukce-sji i promotorów zmian, choæ mo¿na doszukaæ siê jeszcze pewnych pozo-sta³oœci dawnego „stylu” pisarza, pogodzonego ze zwyciêstwem konstytu-cjonistów.

Jednak widaæ w niej jeszcze interesuj¹cy œlad dawnej retoryki republikañ-skiej, nastêpuj¹cej – paradoksalnie – tu¿ po krytyce dotychczasowych sto-sunków spo³ecznych i ekonomicznych, których nie rozwi¹zywa³a zbyt umiar-kowana jakoby w tym wzglêdzie Konstytucja26. Oto republikanin wyznawa³, ¿e on sam zamierza przekazaæ w³asnoœæ kilku tysi¹com w³oœcian znajduj¹cych siê w jego dobrach, przejœæ z nimi na kontrakty oraz oddaæ pod opiekê s¹dów. Ujawnia³, ¿e mia³ nadziejê nie tylko poprawiæ „stan fortuny”, ale i „przemys³ w ch³opach wzbudziæ i ludnoœæ (jedyne Ÿrzód³o bogactw tak prywatnych, jak i publicznych) znacznie pomno¿yæ”, a nawet – jeœli mia³by na tym straciæ, uzna siê „szczêœliwym”, skoro dziêki temu „ludzkoœæ zyska”, a ch³opi stan¹ siê „szczêœliwymi i swobodnymi”. Wyznawa³ przy tym:

„Znajdujê i w tym powód wielbienia opatrznoœci, i¿ ta mój los i dolê wy¿ej królów i wodzów umieœciæ chcia³a; tamci albowiem znajduj¹ chlubê w mnóstwie niewol-ników, których po zwyciêstwie za sob¹ prowadz¹, mnie niewolników wolnymi uczyniæ jest pozwolono”27.

o rz¹dzie polskim, nie mieli w¹tpliwoœci, ¿e tym surowym wymaganiom republikañskim sprostaj¹

tylko najbardziej mi³uj¹ce wolnoœæ narody (por. J.J. Rousseau, Uwagi o rz¹dzie polskim, s. 186 i n., 193 i n., 251 i n., 298 i n.; A.W. Rzewuski, O formie rz¹du republikañskiego, s. 7-20). W przytoczo-nej konstatacji Rzewuskiego mo¿na by siê by³o zatem doszukiwaæ wyrazu kapitulacji autora z pe³nego programu republikañskiego dla Polski.

26Ibidem, s. 561. Senator litewski, który okazywa³ siê w tym miejscu orêdownikiem wolnoœci handlu i pracy, stawa³ teraz kategorycznie w obronie „uciœnionych” przez szlachtê ch³opów, ocze-kuj¹c od prawodawstwa zamiany pañszczyzny na czynsz oraz pe³nej ochrony prawnej rolnika. Trze-ba jednak zaznaczyæ jednak, ¿e w póŸniejszej deTrze-bacie nad projektem sprzeda¿y starostw przestrzega³ senator przed zbyt rych³ym uwolnieniem w³oœcian, którzy jeszcze do wolnoœci nie mieli byæ nale¿y-cie przygotowani (por. Adama Wawrzyñca Rzewuskiego kasztelana witebskiego g³os w Stanach

Rze-czypospolitej Zgromadzonych dnia 31 paŸdziernika 1791 roku miany).

27Kopia listu senatora litewskiego do przyjaciela w Warszawie mieszkaj¹cego, s. 562. W po-dobnym sformu³owaniu mo¿na dostrzec typowe dla myœli republikañskiej wyobra¿enie monarchii jako w³adztwa pana nad niewolnikami, skonfrontowane z wizj¹ rzeczypospolitej jako wspólnego

(9)

Wprawdzie problem tu poruszany le¿y poza g³ównym tematem niniejszej analizy, to jednak warto zwróciæ uwagê na wyj¹tkow¹ wymowê, przecz¹c¹ w znacznej mierze stereotypowym wyobra¿eniom o zapatrywaniach „konser-watywnych” republikantów. Lecz i w tym fragmencie czytelnik natrafia jeszcze na element ogólnej niechêci by³ego przeciwnika sukcesji do królów, którym w dawnym stylu przypisuje autor listu sk³onnoœci do otaczania siê „niewolni-kami”. Jak widaæ, z tego motywu wymowy republikañskiej kasztelan witebski rezygnowaæ nie chcia³.

Warto odnotowaæ, ¿e postawa senatora litewskiego w najbli¿szych latach, przynosz¹cych gwa³towne przeobra¿enia polityczne, mia³a jeszcze ulegaæ wielu zmianom. Historycy mogliby w miej zapewne dostrzec zarówno œlady republi-kañskie (antymonarchiczne), jak i prokonstytucyjne, wreszcie œwiadectwa pogo-dzenia ze zmianami potargowickimi i porozbiorowymi28. Znamienne, ¿e Rze-wuski ostatecznie decydowa³ siê uznaæ zwierzchnictwo carycy Katarzyny II, dziel¹c los ziemiañstwa pozosta³ego na ziemiach zabranych przez Rosjê29.

2. Wojciecha Turskiego nawrócenie siê polityczne (marzec 1792 roku)

Wojciech Turski, bêd¹cy wychowankiem Szko³y Rycerskiej30i królewskim szambelanem, by³ wydawc¹ polskiego przek³adu russowskich Uwag o rz¹dzie

polskim (w t³umaczeniu Maurycego Franciszka Karpia)31. Zas³yn¹³ w pierwszym okresie skonfederowanego sejmu warszawskiego (1789-1790) jako oskar¿yciel ksiêcia Adama Poniñskiego. Nie mniejszy rozg³os przynios³y mu pisma przeciw sukcesji: Myœli o królach, o sukcesyi, o przesz³ym i przysz³ym rz¹dzie z prze³omu stycznia i lutego 1790 r. oraz wydana w ci¹gu miesi¹ca OdpowiedŸ na dzie³o ks.

w³adztwa obywateli (zob. J.F. Nax, Uwagi nad uwagami, czyli obserwacyje nad ksi¹¿k¹, która

w roku 1785 wysz³a pod tytu³em Uwagi nad ¿yciem Jana Zamoyskiego kanclerza i hetmana w. k.,

Warszawa 1788 [Kraków 1861, s. 25-26]; S. Rzewuski, O sukcesyi tronu w Polszcze, s. 24, 26, 31; W. Turski, Myœli o królach, o sukcesyi, o przesz³ym i przysz³ym rz¹dzie, s. 12, 16; [G. Taszycki (?)],

Projekt wiecznego bezkrólewia, op. cit., s. 4-7; A.W. Rzewuski, O formie rz¹du republikañskiego,

op. cit., s. 75 i n.). Nale¿y jednak dodaæ, ¿e autorzy republikañscy czynili jeszcze wyj¹tek dla stosun-ków polskich, gotowi nazywaæ obieralnego wszak króla nie monarch¹, lecz „królem wolnego naro-du” (por. A.W. Rzewuski, O formie rz¹du republikañskiego, op. cit., s. 111; zob. te¿ W. Turski,

Od-powiedŸ na dzie³o ks. Hugona Ko³³¹taja, s. 5).

28Zob. Z. Zieliñska, Rzewuski Adam Wawrzyniec h. Krzywda (1760-1825), s. 96-97.

29Rzewuski mia³ siê nawet bardziej zaanga¿owaæ w s³u¿bê publiczn¹ dla Cesarstwa Rosyjskie-go, uzyskuj¹c funkcjê senatora oraz tajnego radcy dworu (zob. Z. Zieliñska, Rzewuski Adam

Waw-rzyniec h. Krzywda (1760-1825), op. cit., s. 96).

30Por. A. Kraushar, Albert Sarmata – Wojciech Turski, „Kwartalnik Historyczny”, t. 13 (1899), s. 47 i n.

31Por. Uwagi nad rz¹dem polskim oraz nad odmian¹, czyli reform¹ onego projektowan¹ przez

J. Jakuba Russo obywatela genewskiego z francuskiego na ojczysty jêzyk prze³o¿one [t³um. [(M.) F.]

(10)

Ko³³¹taja referendarza W. Ks. Lit. Uwagi nad pismem etc.32Jak ju¿ wspominano, te zdecydowanie antysukcesyjne pisma by³y elementem d³ugiej i niezwykle gwa³-townej polemiki publicystycznej, anga¿uj¹cej – po stronie republikantów – tak-¿e ich g³ównego publicystê, Seweryna Rzewuskiego, autora s³ynnego pisma pt.

O sukcesyi tronu w Polszcze rzecz krótka, a w póŸniejszym czasie równie¿

Szczê-snego Potockiego. W pismach tych mo¿na dostrzec argumenty znane z publicy-styki hetmana, jednak s¹ w nich równie¿ silne œlady wp³ywów russowskich, jak i w¹tki antyarystokratyczne33. Mo¿na w nich tedy znaleŸæ wyj¹tkowo ostr¹ kryty-kê sukcesji jako zaczynu tyranii i niewoli narodowej, która prowadzi³a go nawet do propozycji rezygnacji z króla, zasygnalizowanej ju¿ wczeœniej przez hetma-na34. Niemniej retoryka antysukcesyjna nieustannie przeplata siê z krytyk¹ wywy¿-szenia „mo¿nych”, w których dostrzega³ Turski niemal sojuszników króla w jego dziele niewolenia narodu. Obok tego wyra¿a³ ów autor pochwa³ê programu wzmocnienia „rz¹dnoœci” Rzeczypospolitej, ³¹cznie z propozycj¹ poprawy obron-noœci kraju i powo³ania armii „obywatelo-¿o³nierzy”. By³ to interesuj¹cy przypa-dek ³¹czenia myœlenia antysukcesyjnego z wizj¹ rz¹dnej, przepojonej surowym i wznios³ym duchem patriotycznym republiki, blisk¹ zapewne wyobra¿eniom „obywatela genewskiego”. Co ciekawe, w póŸniejszej polemice przed sejmikami listopadowymi Turski ju¿ nie uczestniczy³ (stara³ siê natomiast bezskutecznie o mandat na sejmiku inflanckim, zdominowanym przez admiratorów Ko³³¹taja35). Z kolei po uchwaleniu Konstytucji wyemigrowa³ do Lipska, by jednak wkrótce powróciæ i wyraziæ publicznie poparcie dla Konstytucji, sprzecznej z antysukce-syjn¹ wymow¹ jego wczeœniejszych pism. Oto w marcu tego roku wysz³a spod jego pióra broszura pt. Wojciecha Turskiego nawrócenie siê polityczne36.

Jak twierdzili badacze, w piœmie tym mia³ siê ów republikanin przyznaæ do b³êdu i zapewniæ o swym oddaniu dla Ustawy rz¹dowej37. Rzecz jednak wy-maga bardziej szczegó³owego wyjaœnienia. Turski istotnie opowiedzia³ siê po stronie obroñców Konstytucji, zdobywaj¹c oficjalne uznanie ze strony króla 32Zob. Z. Zieliñska, Republikanizm spod znaku bu³awy. Publicystyka Seweryna Rzewuskiego

z lat 1788-1790, Warszawa 1988, s. 228, 427; A. Grzeœkowiak-Krwawicz, O formê rz¹du czy o rz¹d dusz? Publicystyka polityczna Sejmu Czteroletniego, s. 235, 237, 266, 267.

33Zob. R. Lis, Wojciech Turski przeciw sukcesji tronu. Próba ponownego odczytania myœli

repu-blikañskiej z okresu Sejmu Czteroletniego, „Politeja”, 15, 2011, s. 415-452.

34Por. S. Rzewuski, O sukcesyi tronu w Polszcze, s. 46.

35Jak wynika z odnotowanego przez W. Szczygielskiego listu Józefa Mostowskiego do Sta-nis³awa Augusta ze Szlosberga, z 12 listopada 1790 r., sejmik inflancki, na którym znaczn¹ popular-noœci¹ mia³ siê cieszyæ Ko³³¹taj, widzia³ w Turskim „drugiego Suchorzewskiego” (por. W. Szczy-gielski, Referendum trzeciomajowe, s. 328).

36Wojciecha Turskiego nawrócenie siê polityczne, bmw. 1792 [por. Wojciecha Turskiego

na-wrócenie siê polityczne, w: Za czy przeciw Ustawie rz¹dowej. Walka publicystyczna o Konstytucjê 3 Maja. Antologia, oprac. A. Grzeœkowiak-Krwawicz, Warszawa 1992, s. 266-271].

37Por. A. Kraushar, Wojciech Turski – Albert Sarmata, s. 49; A. Grzeœkowiak-Krwawicz,

O formê rz¹du czy rz¹d dusz. Publicystyka polityczna Sejmu Czteroletniego, s. 326; eadem, Walka publicystyczna o Konstytucjê 3 Maja. Maj 1791-maj 1792, s. 96.

(11)

Stanis³awa Augusta38. Niemniej z analizy treœci interesuj¹cego nas pisma wca-le nie bêdzie wynika³o, ¿e zmieni³ radykalnie swe zdanie o sukcesji. Autor

Na-wrócenia przyznawa³ na pocz¹tku broszury, ¿e choæ wczeœniej by³ przeciwny

Konstytucji, to po lutowych sejmikach (14 lutego 1792 r.), na których naród zaaprobowa³ dzie³o majowe, daj¹c nowe instrukcje, wysy³aj¹c delegacje z po-dziêkowaniem lub przez przemilczenie39, nie by³o ju¿ podstaw do dalszej opo-zycji. Kieruj¹c siê tedy lojalnoœci¹ wobec wyra¿onego na sejmikach g³osu na-rodu, nie chcia³ byæ wziêty za „rokoszana, je¿eli nie za burzyciela publicznej spokojnoœci”40. Jak pisa³, „ka¿da konstytucyja, której chce ca³y naród, jest dobr¹, przez mi³oœæ zatem narodu przywi¹zujê siê do formy rz¹du, któr¹ niena-widzi³em przez t¹¿ sam¹ mi³oœæ”41. Odt¹d ka¿dy sprzeciw nie by³by niczym in-nym, jak wypowiedzeniem wojny: „szaleñstwem albo publicznym wystêp-kiem”, a ten, który siê tego podejmowa³ „wyzuwa³ siê z mi³oœci ojczyzny”, 38Zob. A. Kraushar, Wojciech Turski – Albert Sarmata, s. 49; A. Grzeœkowiak-Krwawicz,

O formê rz¹du czy rz¹d dusz. Publicystyka polityczna Sejmu Czteroletniego, s. 335. Turski mia³

wkrótce uzyskaæ zaufanie Stanis³awa Augusta, otrzymuj¹c od niego symboliczny pierœcieñ konsty-tucyjny, za co dziêkowa³ w liœcie do króla z 22 kwietnia 1792 r., pisanym ze Lwowa. Przedstawia³ w nim w nim ponownie usprawiedliwienie swojej uprzedniej postawy, choæ wyra¿a³ to w formie uro-czystej i dziêkczynnej, w³aœciwej dla okolicznoœci osobistego zwracania siê do króla. Czytamy w nim: „Je¿eli w czasie powszechnego zapa³u, sercu Waszej Królewskiej Moœci przynios³em gorycz jak¹, racz Najjaœniejszy Panie, teraŸniejszej powolnoœci przesz³¹ darowaæ zapalczywoœæ. G³osy i dzie³a mo¿e, nie by³y to osobistej niechêci lub nikczemnoœci zamiarów pod³e pociski, ale republi-kanckiej czujnoœci w³aœciwe grzechy. Prawem cz³owieka i z powinnoœci cz³onka Narodu na obronê publicznej wolnoœci w w¹tpliwych okolicznoœciach poœwiêconemu, nie by³o dla mnie poprzednicze-go toru; w obowi¹zku tepoprzednicze-go rodzaju, musia³em koniecznie albo ¿al, albo mi³oœæ uczuæ dla Waszej Królewskiej Moœci. Od dnia 3 Maja w nieprzerwanym milczeniu czeka³em chwili, która mnie lub rozj¹trzyæ lub ukoiæ mia³a: w nadesz³ym ostatnich Sejmików czasie, przyk³ad powszechny wyg³adzi³ z serca mojego surowsze czucia, a Ojczyzny mi³oœæ zaszczepiwszy we mnie do Waszej Królewskiej Moœci nieodbite obywatelskie przywi¹zanie, przyczyniaj¹c onemu wzrostu, dodaj¹c mocy, u¿y-czaj¹c sta³oœci p³omieniem swoim pomo¿e mu zwyciê¿aæ sam¹ si³ê czasu” (por. list Wojciecha Tur-skiego do Stanis³awa Augusta PoniatowTur-skiego ze Lwowa z 22 kwietnia 1792 r., rkps B.Cz. 731). Jest jednak znamienne, ¿e król, który zgodzi³ siê na wys³anie Turskiemu pierœcienia, prywatnie mia³ nie ufaæ w pe³ni jego deklaracjom zmiany postawy (por. notatka Stanis³awa Augusta Poniatowskiego z kwietnia 1792 r., rkps B.Cz. 932).

39Turski mia³ stosowaæ tym samym rozszerzaj¹c¹, przychylniejsz¹ dla Konstytucji interpretacjê wyników sejmikowych (zob. W. Szczygielski, Referendum trzeciomajowe, s. 64).

40Wojciecha Turskiego nawrócenie siê polityczne, bm 1792, s. 2 [por. Wojciecha Turskiego

na-wrócenie siê polityczne, w: Za czy przeciw Ustawie rz¹dowej. Walka publicystyczna o Konstytucjê 3 Maja. Antologia, oprac. A. Grzeœkowiak-Krwawicz, Warszawa 1992, s. 266; w nawiasach

kwadra-towych podajê paginacjê z tej pozycji].

41Ibidem, s. 6 [s. 270]. W stwierdzeniu, i¿ „ka¿da konstytucja, której chce naród, jest dobra” i nale¿y j¹ przyj¹æ pomimo wczeœniejszych zastrze¿eñ, mo¿na by siê doszukaæ interesuj¹cego przy-padku paradoksu porussowskiej „sakralizacji” woli powszechnej (woli narodowej). Jednak bardziej wnikliwa analiza namys³u autora Umowy spo³ecznej wykaza³aby, ¿e moment woli powszechnej, ro-zumianej zw³aszcza filozoficznie a nie politycznie, nie jest to¿samy z wyrazem woli narodowej jako wiêkszoœci g³osów lub nawet ich powszechnej zgodnoœci (por. J.J. Rousseau, Umowa spo³eczna, w: idem, Umowa spo³eczna oraz Uwagi o rz¹dzie polskim, Przedmowa do Narcyza (…), t³um. B. Baczko et al., Warszawa 1966, [ks. II, rozdz. IV], s. 36.

(12)

„zostawa³ obcym cz³owiekiem” i „traci³ prawo do obywatelstwa”42. Tote¿ w piœmie Turskiego znajduje czytelnik równie¿ naganê niejednoznacznej po-stawy obywateli gotowych sprzymierzyæ siê z obcym dworem, co w perspekty-wie bliskiej ju¿ konfederacji nie jest bez znaczenia. W Nawróceniu przyzna-wa³: „Ale u¿yæ obcych potencji przeciw swemu narodowi! Ach precz, precz od prawych ojczyzny synów tak nieobywatelska myœl!”43. O ile bowiem przed sejmikami mo¿na by³o siê ws³awiæ rozmaitymi wypowiedziami „w publicz-nym i jeszcze niedokoñczopublicz-nym interesie”, o tyle teraz „po up³ynniopublicz-nym po-wszechnej zgody czasie” nale¿a³o siê zwi¹zaæ wol¹ narodu.

Turski potêpia³ tedy przeciwników ustawy majowej po 14 lutego 1792 r. Jednak wbrew dominuj¹cej wœród badaczy opinii nie musi to oznaczaæ, ¿e re-widowa³ swe zdanie w kwestii w³aœciwej formy rz¹du. Wydaje siê raczej, ¿e wycofywa³ swój sprzeciw wobec konstytucji g³ównie z powodów lojalistycz-nych, ale niekoniecznie z powodu zmiany oceny samej Konstytucji. Wiêcej na-wet, w swym piœmie oznajmi³ raz przyczyny krytyki, które pomimo zmiany kontekstu ustrojowo-politycznego ci¹gle jeszcze – jak nale¿y s¹dziæ – za-chowywa³y sw¹ intelektualn¹ aktualnoœæ. T³umacz¹c swoj¹ uprzedni¹ niechêæ do konstytucji „natchnieniem osobistego honoru, publicznej cnoty i nieub³aga-nej nienawiœci ku dziedzicznieub³aga-nej w³adzy”, podawa³ zarazem wa¿ne podstawy prawne swego sprzeciwu:

„Zgardzona w ostatnich instrukcyjach najwy¿sza narodu wola, sposób ustanowie-nia nowego rz¹du i jego uchybieniem wszelkiej formalnoœci nieprawoœæ, z³amanie praw dawnych a nade wszystko niedotrzymanie paktów konwentów, utwierdzi³y we mnie ¿al do osób, karmi³y niechêæ do Ustawy i nieci³y nadziejê, i¿ naród nie œcierpi nigdy wprowadzonych w Warszawie nielegalnych, a w rzeczach pospoli-tych niebezpiecznych nader innowacyj”44.

Autor Nawrócenia przyznawa³, ¿e nie decydowa³ siê jednak na publiczne i zbrojne wyst¹pienie przeciw ustawie, oddalaj¹c tê bardzo kusz¹c¹ decyzjê obaw¹ „zguby narodu”, bo jak pisa³, „stawa³ mu zawsze w oczach przeraŸliwy obraz, po d³ugich bojach, fatalnym rozdziele umys³ów i wycieñczeniu niesfor-nych partyj, obcym potencjom na ³up id¹cej ojczyzny”45. Lêkaj¹c siê tedy „po-wszechnego po¿aru”, nie móg³ byæ pewien, czy sam siê do niego nie przy³¹czy, „chc¹c w p³omieniach jego widzieæ sp³onion¹ sukcesyjê”, skoro by³

przekona-42Wojciecha Turskiego nawrócenie siê polityczne, s. 7 [s. 270]. 43Ibidem, s. 7 [s. 270-271].

44Ibidem, s. 3-4 [s. 268-269].

45Ibidem, s. 4 [s. 269]. Myœl ta dobrze ilustrowa³a spotykan¹ w pismach przeciwników sukcesji obawê przed w³asnowoln¹ utrat¹ wolnoœci, neutralizuj¹c¹ niepokoje zwi¹zane ze s³aboœci¹ we-wnêtrzn¹ narodu czy zagro¿eniem zewnêtrznym. Zob. S. Rzewuski, O sukcesyi tronu w Polszcze

rzecz krótka, s. 40-41; W. Turski, Myœli o królach, o sukcesyi, o przesz³ym i przysz³ym rz¹dzie, s. 19;

(13)

ny, i¿ „Polakowi, czy to pod swoj¹, czy to obc¹ ¿yæ monarchi¹ wszystko jest jedno, ¿e ka¿de jarzmo jest jarzmem zawsze i wszêdzie”. Jednak szczêœliwie tym „pod¿egaczem” Turski siê nie sta³, a teraz, po uchwa³ach sejmikowych, znalaz³ wspomniane ju¿ tu powody przy³¹czenia siê do dzie³a „ca³ego narodu”. Wymaga³o to wszak¿e porzucenia dotychczasowej niechêci i pe³nego pod-porz¹dkowania siê ustawie majowej po sejmikach lutowych, pomimo œwiado-moœci jej b³êdów. Tê ostatni¹ dobrze widaæ w wyznaniu:

„Czyni¹c ojczyŸnie ofiarê z przekonania mego, wydar³em do szczêtu z mego serca wszystkie przeciwne nowemu rz¹dowi uczucia, a¿ póki naród swoj¹ znowu od-mieniwszy najwy¿sz¹ wolê, wyrzuci sukcesyj¹ z Konstytucyi teraŸniejszej, któr¹ ja z wielu miar uwielbia³em zawsze”46.

W tym kluczowym fragmencie pisma niedawny przeciwnik sukcesji odno-si³ siê do zarzutów malkontentów, jakoby naród zmieni³ swe zdanie „u³udzony intryg¹” lub te¿ obaw¹ przewagi zbrojnej konstytucjonalistów. Charaktery-styczna odpowiedŸ oddawa³a skomplikowan¹ postawê „nawróconego”: „tak mówiæ – przyznawa³ – jest to nadaremnie rzucaæ czernid³o na ojczyznê”, al-bowiem przyjmuj¹c Konstytucjê, „albo ca³y naród dobrze zrobi³ i z honorem, albo Ÿle i nies³awnie”. Przekonywa³ Turski, ¿e w pierwszym przypadku nale-¿a³o siê „³¹czyæ z narodem z powinnoœci”, zaœ w drugim – co byæ mo¿e od-zwierciedla jego podejœcie – „przez mi³oœæ ojczyzny i dla honoru narodu po-winien obywatel postêpkami swemi szanowaæ s³aboœæ charakteru i b³êdy jego”, tak „jak syn przez wrodzone i œwiête przywi¹zanie pob³a¿a zdro¿noœ-ciom krwi swojej i ukrywa rodzicielskie skazy”47.

S¹dzi³bym na tej podstawie, i¿ autor Nawrócenia nie tyle wyrzeka³ siê sta-nowiska antysukcesyjnego, ile raczej przychyla³ siê w pe³ni do odmienionej „odpowiedzi narodu”, jak zwyk³o siê okreœlaæ reakcjê sejmików na poczynania sejmu. Nie szed³ dok³adnie drogami przedstawionymi ju¿ przez Adama Rze-wuskiego, który decydowa³ siê w koñcu uznaæ publicznie dziedzicznoœæ tronu za konieczne z³o, jakie nale¿y przyj¹æ w tym trudnym dla utrzymania wolnoœci s¹siedztwie zagranicznym Rzeczypospolitej. Nale¿y raczej stwierdziæ, ¿e Tur-ski godzi³ siê na Konstytucjê w imiê jednoœci narodowej, ze wzglêdu na lojal-noœæ wobec „okazanej na ostatnich województw zgromadzeniach najwy¿szej woli narodu”48. Ujawnia³ swe przywi¹zanie do tak rozumianego g³osu narodu, który móg³ teraz uchodziæ za przejaw jego udzielnoœci i swoistej woli po-wszechnej49, której nale¿y okazaæ szacunek, nawet jeœli wczeœniej, w trakcie

46Ibidem, s. 4-5 [s. 269]. 47Ibidem, s. 5 [s. 269]. 48Ibidem, s. 6 [s. 270].

49Warto odnotowaæ, ¿e polscy republikanci nie pos³ugiwali siê na ogó³ wyrafinowanymi rozró¿-nieniami filozoficznymi „woli powszechnej”, bliskimi jêzykowi Umowy spo³ecznej (zob. przyp. 41).

(14)

otwartej jeszcze debaty publicznej, mia³o siê inne zdanie. Pisa³ wszak: „nie czujê tej pychy w sobie, abym myœla³, i¿ lepiej od ca³ego narodu znam w³asne dobro jego”, a nieco dalej, co ju¿ cytowaliœmy, ¿e „ka¿da konstytucyja, której chce ca³y naród, jest dobr¹”50. Za tak¹ interpretacj¹ przemawia tak¿e wymowa dalszej czêœci Nawrócenia, w której wyra¿a³ nadziejê pojednania siê ze swoimi politycznymi przeciwnikami, ale te¿ ujawnia³ w¹tpliwoœci co do oceny treœci Konstytucji. W tym w³aœnie miejscu wypowiada³ istotne chyba dla zrozumie-nia jego stosunku do niej s³owa:

„przeœwiadczony jestem dzisiaj, ¿e ci mê¿owie nie takie, jakie by trzeba, ale jakie mo¿na by³o, stanowi¹c prawa, przystan¹ na odmianê b³êdów, które by czas odkry³ w ich ludzkiej robocie. Do nastêpców naszych nale¿eæ bêdzie poprawiæ b³êdy, które czas poczyni”51.

Trudno nie doszukiwaæ siê w tym rzadkim dla piœmiennictwa prokonstytu-cyjnego momencie uwzglêdnienia potrzeby przysz³ej poprawy Konstytucji, wyrazu krytyki lub przynajmniej w¹tpliwoœci, jakie Turski móg³ jeszcze za-chowywaæ. Cytowane wyra¿enia zdaj¹ siê dowodziæ, i¿ autor Nawrócenia nie traci³ nadziei na poprawê niedoskona³ej, choæ wi¹¿¹cej naród – zatem i jego samego – Konstytucji.

Mo¿na s¹dziæ, ¿e œwiadectwo „nawrócenia” Turskiego, zreszt¹ znacznie d³u¿sze, by³o jednak bardziej przemyœlane pod wzglêdem retorycznym i argu-mentacyjnym od podobnego g³osu Adama Rzewuskiego. I choæ wstrzymywa³ siê od przyznania zmiany pogl¹dów politycznych, to deklarowa³ bez w¹tpienia podobne uznanie dla Konstytucji. Warto tu dodaæ, ¿e w przeciwieñstwie do po-zosta³ego w swym rodzinnym Pohrebyszczu Rzewuskiego, by³y królewski szambelan decydowa³ siê na emigracjê i dalsz¹ dzia³alnoœæ polityczn¹ i woj-skow¹. Zatem pod tym wzglêdem mo¿na okreœliæ postawê polityczn¹ Turskie-go jako bardziej – jak mo¿na to nazwaæ – jednolit¹52. W ka¿dym razie

Mo¿na to t³umaczyæ w³aœnie publicystycznym, bardzo praktycznym charakterem debaty politycznej przedrozbiorowej Rzeczypospolitej, jak równie¿ znacznie wiêkszym zainteresowaniem Uwag o

rz¹-dzie polskim. Dzie³o to, traktuj¹ce bezpoœrednio o rz¹rz¹-dzie polskim, maj¹ce charakter projektu

politycz-nego, bardziej nadawa³o siê do tej debaty. Mo¿na jednak przypuszczaæ, ¿e g³ówne dzie³o Rousseau by³o znane autorom republikañskim, w tym cytowanemu ju¿ Dyzmie Boñczy Tomaszewskiemu, który w swym piœmie antykonstytucyjnym przytacza³ nawet d³u¿szy jego fragment (zob. przyp. 11).

50Wojciecha Turskiego nawrócenie siê polityczne, s. 6 [s. 270]. 51Ibidem, s. 8 [s. 271].

52Wprawdzie Kraushar przytacza w¹tpliwoœci emigracji lipskiej co do niewystarczaj¹cej – jej zdaniem – krytyki targowiczan i króla, jak i poszlaki o tajnych kontaktach z królem, który zabiega³ o „przychylniejsz¹ opiniê Francyi o Targowickiej konfederacyi” (por. A. Kraushar, Wojciech Turski

– Albert Sarmata, s. 52-53). W tym ujêciu Turski pe³ni³by trudn¹ (choæ w œwietle jego biografii

zro-zumia³¹) rolê ³¹cznika zwaœnionych stron porozbiorowej emigracji, któr¹ zdawa³ siê potwierdzaæ w swym wyst¹pieniu paryskim. Próbowa³ w nim bowiem usprawiedliwiaæ targowiczan, „niektórych wspó³ziomków”, którzy – jak g³osi³ – „w widokach patryjotycznych po³¹czyli siê czasowo z

(15)

mo-znacznie ³atwiej bêdzie nam wykazaæ ci¹g³oœæ namys³u w jego ró¿nych wypo-wiedziach publicznych w tych latach: pism przeciw sukcesji z lutego i marca 1790 r., aktu „nawrócenia politycznego” z marca 1792 r. oraz mowy Alberta Sarmaty z 30 grudnia 1792 r. przed paryskim Konwentem, apeluj¹cego o po-moc „burzycieli tytanii” dla podtrzymania odleg³ego „o³tarza wolnoœci”, za-gro¿onego przemoc¹ oœciennych monarchii53.

3. G³os Leonarda Olizara, konsyliarza konfederacji kijowskiej (1 grudnia 1792 roku)

Dot¹d przygl¹dano siê g³osom poparcia dla „ustawy majowej”, podanym do druku w okresie narastaj¹cej do niej przychylnoœci. Ich autorami byli nie-dawni krytycy sukcesji, pos³uguj¹cy siê nierzadko bardzo radykaln¹ retoryk¹ republikañsk¹, a jednak niezaliczani jeszcze wprost do przeciwników króla Stanis³awa Augusta, na którego zaufanie ci¹gle chcieli liczyæ. Podobnego zbli¿enia z królem unikn¹³ natomiast inny przedstawiciel opozycji repu-blikañskiej, Leonard Olizar, wychowanek Akademii Zamojskiej i wiedeñ-skiego Collegium Theresianum, pos³uguj¹cy siê tytu³em starosty sinnickiego [sinickiego] (województwo kijowskie)54. Olizar nie zdecydowa³ siê na po-dobne do senatora litewskiego i Turskiego „nawrócenie”, trwaj¹c konse-kwentnie w swym sprzeciwie wobec „rewolucyi majowej”. By³ dot¹d auto-rem kilku du¿ych rozmiarów dzie³ politycznych, wydawanych jednak w niewielkim nak³adzie (i niestety w nie najlepszej formie edytorskiej) we w³asnej drukarni w Studenicy, w których jednym z istotnych w¹tków by³a krytyka sukcesji i monarchizmu, nieodbiegaj¹ca zreszt¹ od innych ujêæ repu-blikanckich55. Pisz¹cy z dala od sejmuj¹cej Warszawy, da³ siê poznaæ jako niew¹tpliwy znawca zachodniej literatury politycznej, ceni¹cy zarówno roz-carstwem nieprzyjacielskiem”, a „widz¹c ojczyznê zdradzon¹, starali siê udzia³em swym w lidze ka-tyliñskiej stêpiæ miecz obosieczny despotyzmu i uratowaæ kraj od ruiny” (cyt. za A. Kraushar,

Woj-ciech Turski – Albert Sarmata, s. 52; inne t³umaczenie zob. Mowa Turskiego, w: W.M. Koz³owski, Misyja Koœciuszki do Pary¿a w r. 1793, Lwów 1899, s. 19). Podobn¹ zreszt¹ postawê mo¿na dostrzec

tak¿e póŸniej, w latach 1795-1796, kiedy zaabsorbowany misj¹ tureck¹, Turski próbowa³ nawi¹zaæ kontakt za Szczêsnym Potockim (pisa³ do niego tak¿e z Pary¿a w 1793 r.), jak i wstawiaæ siê w krê-gach francuskich za dawnym targowiczaninem, który mia³ byæ teraz sympatykiem walcz¹cej z woj-skami angielskimi republikañskiej Francji (por. A. Kraushar, Wojciech Turski – Albert Sarmata, s. 60-61, 67).

53Por. Mowa Turskiego, op. cit., s. 18; zob. tak¿e A. Próchnik, Demokracja Koœciuszkowska, Lwów 1920, s. 51.

54Zob. E. Rostworowski, Olizar Leonard [Olizar Wo³czkiewicz] (1753-1815?), w: Polski

S³ow-nik Biograficzny, t. XXIII, Wroc³aw–Warszawa–Kraków–Gdañsk 1978, s. 815 i n.

55Zob. E. Rostworowski, Olizar Leonard [Olizar Wo³czkiewicz] (1753-1815?), s. 815-819; A. Grzeœkowiak-Krwawicz, O formê rz¹du czy o rz¹d dusz? Publicystyka polityczna Sejmu

(16)

wi¹zania amerykañskie, jak i angielskie. Wprawdzie tych ostatnich nie pro-ponowa³ Polsce z uwagi na odmiennoœæ po³o¿enia, stopnia zagro¿enia zew-nêtrznego, kondycji ekonomii, stosunków spo³ecznych i edukacji, niesprzyjaj¹cy jakoby – tak jak w Anglii – pohamowaniu dziedzicznego monarchy56. Ju¿ jednak pozytywne rozwa¿anie konstytucji angielskiej czyni z Olizara pisarza wœród republikantów wyj¹tkowego57.

Ten oryginalny element nie przes³ania jednak ogólnego wra¿enia bez-wzglêdnego antymonarchizmu i powi¹zanej z nim krytyki pomys³u dziedzicz-nego tronu. Nie zmienia równie¿ charakterystycznej dla Olizara – lecz nieko-niecznie dla ca³ej orientacji antysukcesyjnej – niechêci do Prus58. W okresie pokonstytucyjnym to w³aœnie Olizar utrzyma³ opiniê konsekwentnego i nie-przejednanego przeciwnika sukcesji, gotowego wrêcz przy³¹czyæ siê do dzia³añ tych republikantów, którzy poszukiwali poparcia rosyjskiego, nara-¿aj¹c siê wraz z nimi na potêpienie ze strony konstytucjonalistów. By³ miano-wicie jednym z konsyliarzy targowickich od jej pocz¹tku. Swoj¹ aktywnoœæ ki-jowianin kontynuowa³ rzecz jasna tak¿e po zwyciêstwie wojsk rosyjskich nad armi¹ polsk¹, toruj¹cym – jak siê mog³o wydawaæ – w³adzê krajow¹ dla konfederacji, rozszerzaj¹cej siê, zw³aszcza po akcesie króla, na szersze krêgi obywatelskie. Wtych okolicznoœciach, jeszcze przed dramatyczn¹ dla Rzeczy-pospolitej, zaskakuj¹c¹ finalizacj¹ rosyjsko-pruskich uk³adów rozbiorowych (23 stycznia 1793 r.), wyg³osi³ przed generalnoœci¹ w Grodnie wa¿n¹ mowê, która znana jest z jej opublikowanej wersji. Chodzi mianowicie o G³os Jego

moœci Pana Leonarda Olizara, starosty sinnickiego, konsyliarza konfeder. kijow. delegowanego, w celu oœwiadczenia Obojga Narodom wêz³em konfede-racyi po³¹czonym, powinszowania na sesyi dnia 1 decembra 1792 w Grodnie miany.

Choæ mowa Olizara zosta³a wyg³oszona j u ¿ d ³ u g o p o wygaœniêciu spo-ru o Konstytucjê, to zawiera interesuj¹ce usprawiedliwienie postawy antykon-stytucyjnej. Sw¹ oracjê rozpoczyna konsyliarz od uroczystej przestrogi, pro-sz¹c „po staropolsku”, by konfederaci byli „do koñca dobremi” i wytrwali „w tym republikanckim, a nie innym zamiarze”. Jednoœæ narodu budowana na innej podstawie mog³aby bowiem przynieœæ zgubê Rzeczypospolitej: „Kato mówi³, i¿ nie niezgody to Rzeczpospolitê Rzymsk¹ wywróci³y, ale zgoda i jed-56Por. [L.W. Olizar], Co uwa¿aæ ma Rzeczpospolita polska w prawodawstwie tak przed

dopusz-czeniem jak i po dopuszczeniu sk³adu rz¹du angielskiego, stanu politycznego ró¿nice i podobieñstwa tych dwóch wolnych pañstw stosuj¹c; przez L.W.O. roku 1789 wydana, a w pocz¹tkach r. 1791 prze-drukowana i poprawiona, [Studenica 1791?], s. 2-87.

57Ibidem, s. 45-46.

58Zob. E. Rostworowski, Olizar Leonard [Olizar Wo³czkiewicz] (1753-1815?), s. 817. Warto odnotowaæ, ¿e przypisywana Olizarowi postawa promoskiewska by³a obca nade wszystko Turskie-mu, który dopuszcza³ zasadnoœæ aliansu z Angli¹, Prusami, Szwecj¹ czy Turcj¹ (por. idem, Myœli

o królach, o sukcesyi, o przesz³ym i przysz³ym rz¹dzie, s. 24; idem, OdpowiedŸ na dzie³o ks. Hugona Ko³³¹taja, [s. 6, 44, 51]).

(17)

nomyœlne usi³owanie, na jej wywrócenie z³ych obywatelów”59. Tak¹ ocenê wystawia te¿ Olizar porozumieniu, jakie siê zawi¹za³o dnia 3 maja i objê³o z czasem tak¿e tych, którzy wczeœniej Konstytucjê potêpiali „w swych pi-smach i odezwach”, lub te¿ g³osili publicznie jej pochwa³ê, nie rezygnuj¹c ja-koby z dawnych pogl¹dów. Niewykluczone, ¿e konsyliarz kijowski mia³ w tym ostatnim przypadku na myœli w³aœnie Turskiego i – nade wszystko – Adama W. Rzewuskiego, osiad³ego zreszt¹ w mniej odleg³ym od Studenicy Pohrebyszczu, dwóch bodaj najg³oœniejszych pisarzy republikañskich, którzy publicznie poparli Ustawê rz¹dow¹. Po d³u¿szym popisie retoryki republikañ-skiej, odwo³uj¹cej siê do cnót patriotycznych i mi³oœci wolnoœci, potêpiaj¹cej tyranów i niskie – w tym ujêciu – motywy zwolenników monarchii, autor g³osu odpowiada³ tak¿e na zarzut „uchylenia” Konstytucji z moskiewsk¹ po-moc¹, jaki mieli wysuwaæ „patrioci modnego monarchizmu”. Jak g³osi³, sta³o siê to z powodu narzucenia tej¿e ustawy przez „zwiedzionych artystów i na-wiedzonych u³anów”, z pogwa³ceniem „zwyczajnego (a nie rewolucyjnego)” sposobu uchwalania praw60. Odrzuca³ Olizar wszelkie mo¿liwoœci poprawy tej¿e Konstytucji, bo – jak pisa³ – „poprawilibyœmy tylko st¹d na siebie kaj-dany, i bardziej by jeszcze zg³uszony i zhañbiony by³ bezsilny choæ cnotliwy nasz, i ojców naszych republikancki patryjotyzm”61.

W grodzieñskim g³osie Olizara zawarte jest te¿ zaskakuj¹ce wyjaœnie-nie zwi¹zku konfederatów z Rosj¹, której wojska wkroczy³y do Rzeczypo-spolitej:

„nigdy Naród w³asnemi si³ami, spod uci¹¿liwego rz¹du dobyæ siê nie móg³. Hol-landyja, Szwajcaryja, Ameryka, znane tylko prócz naszej Rzplitej w okrêgu œwiata oœwieconego rzplite, o tym nas przeœwiadczaj¹”62.

Jak widaæ, Olizar nie uznawa³ obcej pomocy zbrojnej za zdradê, traktuj¹c j¹ jako typowy przyk³ad zewnêtrznej ingerencji dotychczasowego „naturalne-go nieprzyjaciela”, zainteresowane„naturalne-go teraz przewrotem w kraju s¹siedzkim. Wszak w ten sam sposób mia³y zdobywaæ sw¹ wolnoœæ inne „uciœnione naro-dy”, z Amerykanami na czele, dotychczasowymi poddanymi korony angiel-skiej, korzystaj¹cymi z pomocy jej wrogów. Wydaje siê, ¿e podobny pogl¹d, jakoby niebezpieczeñstwo utraty „wolnoœci” legitymizowa³o ka¿dy sposób jej obrony, w³¹czaj¹c w to pomoc „wojsk s¹siedzkich”, mo¿na w pewnym stopniu usprawiedliwiæ republikañskim przekonaniem o ostatecznej i najwy¿szej

war-59G³os Jego moœci Pana Leonarda Olizara, starosty sinnickiego, konsyliarza konfeder. kijow.

delegowanego, w celu oœwiadczenia Obojga Narodom wêz³em konfederacyi po³¹czonym, powinszo-wania na sesyi dnia 1 decembra 1792 w Grodnie miany, s. 3.

60Ibidem, s. 6. 61Ibidem. 62Ibidem, s. 7.

(18)

toœci wolnoœci, której upadek przekreœli wszelki sens dalszych prób ratowania „rz¹du”, nawet przed obc¹ przemoc¹63.

Ubolewa³ równie¿ Olizar w swej oracji nad ówczesnym stanem wolnoœci, nieznajduj¹cej teraz ju¿ tylu „obroñców”, ilu dawniej mia³a ona „fundatorów i prawodawców”64. Nie sprzyja³y jej ówczesne obyczaje ani te¿ „nowe na ogó³ wynalazki”, skoro tak wielu by³o „ubiegaj¹cych siê w Europie do niewoli”65. W Polsce odpowiadali im zwolennicy „monarchii”. Tym trudniejsze stawa³o siê wyzwanie utrzymania wolnoœci stoj¹ce przed konfederatami, których autor g³osu przestrzega³:

„O jak wiêc wielkimi cnot¹ i m¹droœci¹ bohaterami, a rzadkimi w naturze two-rami, s³yn¹æ bêdziecie, gdy Rzplitê i nas, do szczêœliwego doprowadzicie kresu i stanu!”66.

W wypowiedzi Olizara znajduje wkrótce czytelnik typowe dla republikan-tów przedstawienie opozycji rzeczypospolitej i monarchii. Formy te charakte-ryzowa³y siê ró¿nymi rodzajami „samow³adnoœci”. W³adza rzeczypospolitej, inaczej ni¿ monarchy, by³a – jak twierdzi³ konsyliarz – „taka, jak ma kto

63Por. przyp. 44.

64G³os Jego moœci Pana Leonarda Olizara, starosty sinnickiego, konsyliarza konfeder. kijow.

delegowanego, s. 7.

65Ibidem. Podobna uwaga odpowiada³a tradycyjnemu szlacheckiemu wyobra¿eniu o wyj¹tko-woœci polskiej rzeczypospolitej, nawi¹zuj¹cej do najlepszych tradycji republikañskich Sparty, Rzy-mu czy Kartaginy, którym dorównywa³y nieliczne, wyró¿niaj¹ce siê w gronie europejskich monar-chii republiki, zw³aszcza Wenecja. W XVIII w. miejsce tej ostatniej zajê³y podziwiane ju¿ wczeœniej Holandia oraz Szwajcaria, wreszcie nowo powsta³a Ameryka i – z wolna i przed tzw. okresem ter-roru – powstaj¹ca rzeczpospolita francuska. Doœwiadczenia tych „wolnych narodów” stawa³y siê w czasie Sejmu Czteroletniego inspiracj¹ dla przeciwników sukcesji tronu, pos³uguj¹cych siê ju¿ wyraŸnie dychotomicznym ujêciem monarchii oraz republik, i ubolewaj¹cych z powodu „niewolni-czych obyczajów” wiêkszoœci narodów europejskich, w tym równie¿ cenionej przez sukcesjonistów Anglii (por. S. Rzewuski, O sukcesyi tronu w Polszcze, s. 25, 32-36, 42, 46; W. Turski, Myœli o

kró-lach, o sukcesyi, o przesz³ym i przysz³ym rz¹dzie, s. 38; idem, OdpowiedŸ na dzie³o ks. Hugona Ko³³¹taja, [s. 22-23, 31, 54, 68-69]; A.W. Rzewuski, O formie rz¹du republikañskiego, op. cit.,

s. 36-37, 46, 75-76, 157; [G. Taszycki (?)], Projekt wiecznego bezkrólewia, op. cit., s. 27 i n., 32 i n., 43). Warto zwróciæ uwagê, ¿e niektórzy pisarze republikañscy wy³¹czali jednak z grona wolnych na-rodów rzeczpospolit¹ holendersk¹, z uwagi na negatywn¹ ocenê dziedzicznego stathudera lub te¿ krytykê zami³owania Holendrów do bogactwa (por. [G. Taszycki (?)], Projekt wiecznego

bezkróle-wia, op. cit., s. 33-34; A.W. Rzewuski, O formie rz¹du republikañskiego, op. cit., s. 18-19). Z kolei

w wypowiedziach Olizara i Potockiego mo¿na dostrzec pochwa³ê – warunkow¹ wprawdzie i niepo-lecan¹ do naœladowania w warunkach polskich – ustroju angielskiego (por. list Szczêsnego Potoc-kiego do Seweryna RzewusPotoc-kiego z 26 paŸdziernika 1789 r., w: E. Rostworowski, Korespondencja

Szczêsnego Potockiego z Sewerynem Rzewuskim z lat 1788-1796, s. 727; [L. Olizar], Co uwa¿aæ ma Rzeczpospolita Polska…, s. 2-87). Na temat wzorców ustrojowych przeciwników sukcesji zob.

A. Grzeœkowiak-Krwawicz, Obce wzory ustrojowe w dyskusjach publicystycznych Sejmu

Czterolet-niego, w: Sejm Czteroletni i jego tradycje, s. 84-91).

66G³os Jego moœci Pana Leonarda Olizara, starosty sinnickiego, konsyliarza konfeder. kijow.

(19)

nad sob¹, ale nie jako kto nad innym”67. Nale¿y tedy wnioskowaæ, ¿e rzeczpo-spolit¹ tworzyli wszyscy jej obywatele, którzy sami ustanawiali prawa dla sie-bie, zaœ w monarchiach prawo nadawa³ monarcha rozci¹gaj¹cy w³adzê nad swymi poddanymi. W rozwiniêciu tej myœli nastêpuje jeszcze znamienne za-strze¿enie dotycz¹ce statusu uchwalonego prawa, bêd¹cego przecie¿ warun-kiem, a nie hamulcem wolnoœci:

„w prawdziwej rzplicie, ka¿dy rz¹d, ka¿dy stan, ka¿da w³adza, jest prawdziwie za-konem, i rzplit¹ woln¹ i w³adn¹, chocia¿ prawami okreœlon¹; bo prawa zgodne z duchem jej wolnoœci, nie przeszkadzaj¹, ale j¹ wspieraj¹”.

Argument ten staje siê bardziej czytelny, jeœli porównaæ go z zarzutami bezrz¹du i samowoli, którymi pos³ugiwali siê zwolennicy zmian ustrojowych, postuluj¹cy potrzebê rz¹dnoœci i „prawdziwej wolnoœci”. Jednak dla Olizara jest on przede wszystkim pretekstem do republikañskiej krytyki „reprezentan-tów”68, tj. „plenipotentów”, którzy uzurpuj¹c sobie przynale¿n¹ narodowi samow³adnoœæ, chcieli „przez siebie i dla siebie po³amaæ wszystkie prawa, zwyczaje, obyczaje, polecenia, przysiêgi, to jest Boga, ludzi, i siebie na wszystkie tamy, i na zawsze wyrzec siê”69. Autor mia³ na myœli „patryjotów”, którzy – przejmuj¹c w³adzê ustawodawcz¹ od narodu oraz ³ami¹c prawa i in-strukcje – mieli doprowadziæ do ugruntowania w Polsce monarchii. Tote¿ przestrzega³ przed podobn¹ pomy³k¹ samych konfederatów:

„Strze¿cie siê, a¿ebyœcie i wy temu nie podpadali. Gdy tak bêdziecie czynili jak ono, a chocia¿ na inszy fason do tego, gdy zmierzycie, póŸniej, lub rychlej, tak czyni¹c, zapewne do tego¿ koñca dla siebie traficie. (…)”70.

67Ibidem, s. 11.

68Mo¿na by siê w tym miejscu doszukiwaæ œladów tradycyjnego wyobra¿enia pos³a jako przed-stawiciela narodu, œciœle zwi¹zanego jego wol¹ za poœrednictwem instrukcji wojewódzkich i ziem-skich, do którego siêga³a nierzadko literatura antykonstytucyjna. Dodajmy, ¿e czyni³a to zdecydowa-nie wbrew krytycznym uwagom Monteskiusza o instrukcjach (por. Monteskiusz, O duchu praw, op. cit., [ks. XI, r. 6], s. 151). Z kolei dzie³a Rousseau pozostawia³y w tej kwestii pewne w¹tpliwoœci. Autor Umowy spo³ecznej by³ bez w¹tpienia bardzo krytyczny wobec idei przedstawicielstwa, zaœ w Uwagach o rz¹dzie polskim dawa³ wyraz aprobacie idei instrukcji. A jednak czyni³ on zastrze¿enia wobec znajduj¹cego siê w gestiach sejmików prawa oprotestowania ustaw sejmowych, uznawanych za przejaw najwy¿szej woli narodu (por. J.J. Rousseau, Umowa spo³eczna, op. cit., [ks. III, r. 15], s. 111-115; idem, Uwagi o rz¹dzie polskim, r. 7, s. 220-221). Paradoksalne jednak, ¿e przeciwny pogl¹d, podaj¹cy raczej w w¹tpliwoœæ koncepcjê wi¹¿¹cych instrukcji, zawarty jest w jed-nymnajwa¿niejszych dzie³ samego Olizara (por. [idem], Co uwa¿aæ ma Rzeczpospolita Polska…, s. 45-46).

69G³os Jego moœci Pana Leonarda Olizara, starosty sinnickiego, konsyliarza konfeder. kijow.

delegowanego, s. 11.

(20)

Zaniepokojenie kijowianina o dalsze losy konfederacji jest zreszt¹ jeszcze bardziej uzasadnione. Mo¿na je chyba zaobserwowaæ w wyrazie oczekiwañ konfederata, ¿e póŸniejsze stosunki miêdzy s¹siadami zostan¹ u³o¿one wedle regu³y pokojowego s¹siedztwa, bêd¹cego – wbrew „politycznym europej-skim przes¹dom” – „wspólnym interesem granicz¹cych narodów”71. Olizar wyra¿a w szczególnoœci nadziejê, ¿e Rosjanie, nie ulegaj¹c zawistnym pod-szeptom s¹siada (tj. Prus), przywróc¹ formê „republikanckiego rz¹du” i „inde-pendecyj¹”, oraz powstrzymaj¹ siê od ingerencji w sprawy wewnêtrzne i zaboru jej ziem, po czym oddadz¹ „sko³atan¹” i „ulepszon¹” ojczyznê jej „w³aœcicie-lom”. Mieli tym sposobem potwierdziæ, „i¿ nad wspólne dobro narodów s¹siednich, nie mieli innego w celach widoku dawanej pomocy”. Na dalszych stronach G³osu ³atwo zreszt¹ odnaleŸæ inne jeszcze dowody zastrze¿eñ konsy-liarza. Nade wszystko wyra¿a on nadziejê na polepszenie stosunków miêdzy wojskami przyjacielskimi i konfederackimi („Je¿eli honory równe i wzajemne, wojskom, wojska przyjacielskie ubli¿aæ nie bêd¹”72). Wzmiankuj¹c z kolei o problemie „emigracji pospólstwa” z Rzeczypospolitej do „krajów Naj-jaœniejszej Imperatorowej Jejmci”, wyra¿a – nie bez powodu przecie¿73 przekonanie, „¿e te wypadki, nie tak s¹ z wiadomoœci przyjacielskiego rz¹du oœciennego, jako z nieprzewidzialnych okolicznoœci, mimo najczulsz¹ zwierzch-nych wojskowych bacznoœæ, niekiedy wytrafiaj¹c siê, ju¿ pewnie wiêcej wy-trafiaæ siê nie bêd¹”74. Wydaje siê, ¿e mo¿na siê w tym miejscu doszukiwaæ niepewnoœci i zaniepokojenia delegata kijowian, nawet jeœli chcia³ siê on trzy-maæ pob³a¿liwej wobec wojsk „alianckich” wymowy konfederatów.

W g³osie Olizara s¹ obecne inne jeszcze wa¿ne elementy, oddalaj¹ce go do pewnego stopnia od g³ównego nurtu argumentacji politycznej targowiczan. Widaæ to choæby w jego wezwaniach do – sk¹din¹d – surowego ukarania winnych „monarchicznego” przewrotu, w których wystrzega³ siê ¿¹dania kon-fiskaty dóbr, domagaj¹c siê zgodnego z prawem „s¹du na osobach”. Apelowa³ przy tym, aby rozró¿niano sam¹ „wolnoœæ myœlenia, od wolnoœci wik³ania i zgubienia Rzeczypospolitej”75. Tego rodzaju zastrze¿enia pozwala³by za-pewne na wiêksz¹ wyrozumia³oœæ wobec dawnych propagatorów sukcesji, zw³aszcza – jak mo¿na siê domyœlaæ z ogólnych sugestii – jeœli nie nale¿eli

71Ibidem, s. 13. 72Ibidem, s. 18.

73Konfederaci mieli faktycznie w tym wzglêdzie powody do niepokoju. Mo¿na to wnioskowaæ choæby z cytowanego przez W. Smoleñskiego raportu rosyjskiego dowódcy gen. Kachowskiego do Katarzyny z 12 czerwca 1792 r., z Zas³awia, w którym ten¿e wprost pisze o poleceniach zabezpiecza-nia przez podleg³e mu wojska zbiegostwa prawos³awnych „wychodŸców z Polski” do przygranicz-nych guberni rosyjskich, wbrew usi³owaniom „obywateli polskich i ich ekonomów” (W. Smoleñski,

Konfederacja Targowicka, s. 87).

74G³os Jego moœci Pana Leonarda Olizara, starosty sinnickiego, konsyliarza konfeder. kijow.

delegowanego, s. 20.

(21)

do tych, którzy nie tylko czynili Ÿle, ale tak¿e robili to pod szlachetnym pozo-rem76. Bardziej ugodowy ton widoczny jest równie¿ w deklaracji o potrzebie wyzbycia siê „podejrzenia, i¿ król z narodem, naród z królem byæ nie mo¿e”, bo – jak pisze Olizar – w pañstwach republikañsko-monarchicznych, „zwy-kle ró¿nemi burzami sko³otanych”, „zawsze albo naród z królem, albo król z narodem byæ musi”77. Nietrudno wykazaæ, ¿e kijowianin odchodzi³ znacz¹co od charakterystycznej retoryki antymonarchicznej, sk³aniaj¹c siê najwyraŸniej ku uznaniu pokonfederackiej Rzeczypospolitej za jak¹œ formê mieszan¹, do-brze odzwierciedlaj¹c¹ sytuacjê przyst¹pienia króla do konfederacji, choæ za-pewne odbiegaj¹c¹ od „czystego” wzorca republikañskiego78. Olizar domaga³ siê tak¿e respektowania prawa o miastach, które zosta³o przecie¿ uchwalone przed 3 maja 1791 r. wol¹ samego „stanu rycerskiego”, a „nie rewolucyjnym sposobem”79. Gotów by³ tedy uznaæ uprzednie dokonania skonfederowanego sejmu warszawskiego, wyró¿niaj¹c siê tym sposobem zapewne na tle bardziej bezwzglêdnych w szeregach targowiczan zwolenników powrotu do dawnych praw. Koncyliacyjna postawa wobec mieszczan by³a wprawdzie warunkowa-na dokowarunkowa-naniem przez nie „przysiêgi wiernoœci konfederacyi wolnej targowic-kiej”, niemniej warto odnotowaæ sam¹ intencjê autora, wypowiedzian¹ w imie-niu województwa kijowskiego przed w³adzami konfederackimi.

Reasumuj¹c, Leonard Olizar reprezentowa³ przeciwn¹ w stosunku do Rze-wuskiego i Turskiego postawê polityczn¹. Ujawnia³ j¹ jednak w zupe³nie od-miennych okolicznoœciach, w warunkach zwyciêstwa Rosji i przejêcia w³adzy przez wspieran¹ przez ni¹ konfederacjê. Warto mieæ na uwadze, ¿e w tym sa-mym czasie kasztelan witebski zd¹¿y³ ju¿ z³o¿yæ akces do konfederacji, zaœ Tur-ski mia³ wkrótce stan¹æ przed francuTur-skim Konwentem (jako Albert Sarmata) i zaapelowaæ do „pierwszego narodu œwiata” o pomoc w ratowaniu polskiej rze-czypospolitej80. W ka¿dym razie Olizar, popularyzuj¹c sw¹ mowê grodzieñsk¹ wœród konfederatów, z którymi by³ zwi¹zany od samego pocz¹tku, potwierdza³ podstawowe zarzuty wobec Konstytucji i jej zwolenników, nie wdaj¹c siê jednak w dyskusjê nad szczegó³ami ustawy majowej, trac¹cej teraz na znaczeniu. W G³osie dominuje przede wszystkim republikañska retoryka antymonarchicz-na, przeciwstawiaj¹ca rzeczpospolit¹ monarchii, a wolnoœæ – niewoli. Tego ob-razu raczej nie zmieniaj¹ obecne w mowie elementy niepewnoœci co do intencji

76Ibidem, s. 10-11. 77Ibidem, s. 15.

78Okreœlenie obecnej formy ustrojowej (tj. po obaleniu Konstytucji 3 maja) jako „republikañ-sko-monarchicznej”, któremu zreszt¹ towarzyszy – co warto powtórzyæ – wymowne zastrze¿e-nie, ¿e pañstwa takie s¹ „zwykle ró¿nemi burzami sko³otane”, nie musi jeszcze kolidowaæ z sam¹ krytyk¹ monarchii jako takiej. Wydaje siê, ¿e zacytowany zwrot jest bardziej wyrazem uznania kom-promisu politycznego z królem ze strony targowiczanina ani¿eli uk³onem w stronê monarchii, ta ostatnia bowiem w omawianej mowie jest bezwzglêdnie kojarzona z despotyzmem.

79Ibidem, s. 16-17.

Cytaty

Powiązane dokumenty

At a future stage a model test program is anticipated to determine the added mass and damping forces of these planing hull forms and also the rudder and propeller forces acting on

Podsumowując, można powiedzieć, iż w Ukrainie esej (używa się też formy - ese) jest postrzegany jako – tekst, w którym problemy przedstawiane są w lekkiej,

Thesis Summary Modular Structures, Robustness and Protection of Complex Networks Theory, Complexity and Algorithms Community structure is observed in many real-world networks, such

The unidentifiable part of a tomb structure which was discovered last year joining at an angle the southeastern corner of Tomb 1D, upon closer investigation turned out to be a part of

Prawo Kanoniczne : kwartalnik prawno-historyczny 3/1-2,

sności magnetyczne warstwy azotowanej i tym samym na zaleŜność wskazań przy- rządów Wirotest od grubości stref faz ε+γ' i α. 3) Stwierdzono równieŜ wpływ

Autor nie porywa się na takie zadanie, uznając chyba swą niekompetencję, choć całość lektury przekonuje o jego dużej kulturze historycznej oraz bardzo dobrej orientacji w

Przede wszystkim wy tego w ogóle nie uczyniliÑcie, poniewaÝ jest tylko jedna rzecz, która tego mog¦a dokona², a mianowicie Bóg Sam zstºpi¦ na ziemi¿ i zajº¦ twoje miejsce