• Nie Znaleziono Wyników

View of The Formation of Polish Settlements in North Africa after the Second World War

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "View of The Formation of Polish Settlements in North Africa after the Second World War"

Copied!
26
0
0

Pełen tekst

(1)

STU D IA POLONIJNE T. 22. Lublin 2001

JA C E K K N O P E K

FORMOW ANIE SIĘ SKUPISK PO LONIJNYCH

W AFRYCE PÓŁNOCNEJ PO II WOJNIE ŚW IATOW EJ

H istoryczne procesy m igracyjne P o la k ó w na C zarny L ąd zad ecy d o w ały w głównej mierze o ch arakterze skupisk p o lo nijnyc h w p ó łn o cn ej części Afryki. Do 1939 r. p rz ebyw ało tam je d n o ra z o w o po kilkuset m igrantów z ziem p o ls k ic h 1. Sytuację tę zm ieniła dopiero II w ojna ś w iato w a oraz uchodźstw o cyw ilne i w o js k o w e z ziem polskich. W okresie tym na ląd pół- nocnoafrykański dotarła najw ięk sz a - j a k dotąd - grupa P o la ków , której wielkość szacow ać m o żn a na kilka tysięcy, a uzupełniali j ą żo łnierze w p o l­ skich m undurach biorący udział w w ojnie po stronie p ań stw a lian c k ic h 2.

Po zakończeniu w ojny w E u ro p ie osiedla polskich u c h o d ź c ó w cyw iln y ch i w ojskow ych znajdujące się na C zarnym L ąd z ie uległy p o cz ątk o w o z w ię k ­ szeniu. Było to skutkiem likw idacji s kupisk na k o n ty n en cie azjatyckim i przenoszeniu ich do tej części świata. O soby te d elegow ano g łó w n ie w k ie ­ runku Afryki Południow ej i W schodniej. N ad Nil p o w ra cali tak że niektórzy uczestnicy w ojny na P ółw y sp ie A pe nińskim . Jed n a k ż e je sz c z e w końcu lat czterdziestych głów ne skupiska polskie z okresu w ojny n a C zarn y m L ądzie przestały istnieć.

Dr J a c e k K n o p e k - Instytut N auk P o lity czn y ch , A kadem ia B yd g o sk a , B y d g o s zc z , ul. P rzem ysłow a 34.

1 Por. J. К n o p e k, P o ls k ie w y c h o d ź s tw o w A lg ie r ii d o p o c z ą tk u X X wieku, „Przegląd O rientalistyczn y” 1999, nr 3/4; t e n ż e , Sp ecyfika p o l s k i e g o w y c h o d ź s tw a ek o n o m ic z n eg o i

w o jsk o w e g o u’ Egipcie d o p o c z ą tk u X X wieku, „Studia P o lo n ijn e” 2 0 0 0 , t. X X I; t e n ż e , Specyfika p o ls k ieg o w y c h o d ź s tw a c yw iln e g o i w o j s k o w e g o d o Afry ki P ó łn o c n e j w okresie m ię dzy w ojen nym , „Przegląd P o lo n ijn y ” 2 000, nr 4; t e n ż e, P o ls k o -p ó łn o cn o a fr y k a ń s k ie re lacje kulturalne iv okre si e m ię d z y w o jen n y m , „A th en aeu m ” 2 0 0 0 , nr 6.

2 Zob. J. k n o p e k , D z ia ł a l n o ś ć o ś w i a t o w o - w y c h o w a w c z a w ś r ó d sku pisk p o ls k ich w A fry ce P ó łn o cn ej w cza si e II w o jn y św ia to w e j, „Przegląd H isto ry czn o -O św ia to w y ” 2 0 0 0 , nr 3/4.

(2)

Celem artykułu jest o dtw orzenie form m igracji P olaków do A fryki P ó ł­ nocnej po II w ojnie św iatow ej oraz kształto w a n ia się skupisk polonijnych w tej części świata. M im o iż P olacy docierali tam od cz asów ś re d n io w ie c z a 3, to jed n ak ośrodki życia polonijnego zaczęły, w północnej części Afryki, f o r ­ m ow ać się od przełom u XVIII i X IX w. N a przestrzeni X IX i X X w. sk u p i­ ska te pow staw ały i zanikały, a w spó łcz esn e zbiorow ości polonijne u k ształto ­ wały się dopiero w ostatnich k ilkudziesięciu latach.

R ep atriacją do kraju lub d a lsz ą e m ig ra c ją ludności polskiej po II w ojn ie św iatow ej zajm ow ała się po w o łan a A dm in istracja N arodów Z jed n o c zo n y ch do Spraw P om ocy i O dbudow y (U nited Nations R e lie f and R ehabilitation Adm inistration - U N R R A ) oraz P olska M isja R epatriacyjna. W ra z z ustaniem działalności U N R R A , której za daniem było niesienie p o m o c y oso b o m p o s z k o ­ dow anym przez wojnę, jej agendy prz ejęła od 1 lipca 1947 r. M ię d z y n a ro d o ­ w a O rganizacja U chodźców . M isje R ep atria cy jn e fu nkc jonow ały w kilku krajach C zarnego Lądu od początku 1946 r. Ich g łów ne siedziby znajd o w ały się w Nairobi oraz w K a irze4. P ow o łan o do życia ob o zy tranzytow e dla re p a ­ triantów w M o m b asie na terytorium Kenii oraz w Suezie na terytorium E g i p ­ tu. Za ich pośrednictw em Polacy m ogli w rócić do innego, aniżeli opuszczali w 1939 r. kraju albo m igrow ać w różnych k ierunkach świata.

W edług danych ad m inistracyjnych w k o ń co w y m okresie w ojny lub w pierw szych tygodniach po jej za kończe niu na terytorium francuskiej Afryki Północnej znajdow ało się ok. 1500 p olskich repatriantów , którzy znaleźli się tam w czasie działań w ojennych. W A fry c e P ó łn oc no-W sc hodnie j do re p a tria ­ cji było przeznaczonych dod atk o w o 90 0 -1 0 0 0 o s ó b 5. W śród re p atriantów tych znajdow ała się m łodzież polska oraz uchodźcy cyw ilni i wojskow i. S p o ­ śród tej grupy część osób, stanow iąca 27-28% ogółu, p o w róciła do kraju. Z Afryki Północno-Z achodniej do kraju repatriow ało się w 1947 r. je d y n ie 5 osób, co nie stanowiło n aw et 1% p o lskiego w y c h o d ź stw a w ojenne go z tego terenu. Na o bszarze Kairu misja re patriacyjna zarejestrow ała znacznie w iększy o d p ły w 6, gdyż już w 1947 r. z terytorium E giptu repatriow ano 638 osób,

3 Por. J. К л o p e k, A k tyw n o ść p o lsk ich ry c erz y, p i e l g r z y m ó w i p o d r ó ż n i k ó w w A fryce

P ó łn o cn ej d o p o c zą tk u X X wieku, „Przegląd O rien talistyczn y” 2 0 0 0 , nr 3/4.

4 К. К e r s t e n, R e p a tr ia c ja lu dn ości p o l s k i e j p o II wojnie ś w ia to w ej. Studium h is to ­

ryczne, W rocław 1974, s. 125; S. G o 1 ą b e k, Z w ią z k i P o ls k i i P o la k ó w z A fry ką d o roku 1945, W arszawa 1978, s. 91.

5 К e r s t e n, R e p a tr ia c ja lu dn ości p o ls k iej, s. 2 3 0 . N a p od staw ie M in isterstw a Pracy i O pieki S p ołeczn ej z 1944 r. oraz P a ń stw o w eg o U rzędu R epatriacyjnego z czerw ca 1945 r.

6 Z asięg d ziałaln ości m isji p olsk iej, która przybyła do Kairu 13 kw ietnia 1946 r., o b ejm o ­ w ał P alestyn ę, E gipt, Syrię, Liban, Indie, Iran i brytyjskie d om inia w A fryce. T ym sam ym

(3)

w 1948 r. o d transportow ano do kraju n a stępnyc h 44 repatriantów , a w latach 1949-1950 kolejno 1 i 2 osoby. Było to sp o w o d o w a n e ró w n ie ż faktem n a w ią ­ zania stosunków d y p lom atycznyc h m iędzy n ow ym rz ąd em p o w o ła n y m w W arszaw ie a Egiptem , co miało m iejsce j u ż w 1945 r. O d stycznia n a s tę p ­ nego roku do K airu przybyli z W a rsza w y p ra co w n icy p laców ki d y p lo m a ty c z ­ nej, pierw szej tego typu w Afryce. W tej sytuacji w K a irze prz eb y w ał za­ równo przedstaw iciel rządu londyńskiego, ja k i rządu z W arszaw y.

Pozostający na w ybrzeżu półno cn o afry k ań sk im P olacy decy d o w ali się na dalszą em igrację bądź na pozostanie w krajach d o ty c h c z a so w e g o osiedlenia; część z ludności cyw ilnej m ogła w końcu połączyć się z rodzinam i. Jeszcze w 1947 r. Polacy, którzy nie zdecy d o w a li się na repatriację, zgłaszali chęć w yjazdów do innych krajów niż Polska. C zęść z nich złożyła w nioski w izo w e i podania o pobyt stały na terytorium Z w iąz ku P o łu d n io w e j A fry k i7. W tej sytuacji jed y n ie część polskich społeczności z a m ie szk u jący c h A frykę P ó ł­ nocną w okresie w ojny w róciła do kraju. W wielu p rz y p ad k ac h nie m ieli oni dokąd wracać.

Spośród m łodzieży ju nackiej przeb y w ają cej na B liskim W s c h o d z ie aż 71% uczniów pochodziło ze w schodnich w o jew ó d ztw D rugiej R zec zypospolite j, które po 1945 r. znalazły się w g ranicach Z w iąz ku R adzie ckiego. P o d o b n ą wielkość stanow iła m łodzież w y w o d z ą c a się ze sfer ro ln iczo-robotniczych; jedynie 20% było p o tom kam i u rz ędników i nauczycieli, a 10% z a w o d o w y ch w ojskow ych i inn y ch 8. W przypadku, kiedy w łasne m ienie lub m ajątki ro d z i­ ców zostały przejęte przez obce państw o, a w kraju w olne były do obsad z en ia jedynie ziem ie zachodnie i północne P olski w n ie p e w n y c h w aru n k ach poli­ tycznych i ekon o m icz n y ch pow ojennej Europy, d ec y d o w a n o się na d als zą em igrację. N iechęć do pow rotu ju n acy w yrażali ró w n ie ż po dra m a ty czn y c h przejściach w Z w iąz ku R adzieckim , kiedy ziem ie w s c h o d n ie D rugiej R z e c z y ­ pospolitej na skutek agresji tego p a ń stw a znalazły się w j e g o granicach. N a ­ stępstwem tej agresji były deportacje m ło d zieży w głąb Z w ią z k u R a d z ie c k ie ­ go, m asow e m ordy oraz odłączanie dzieci od ro d z ic ó w 9. T e d o św iad c zen ia oraz wizja sowietyzacji p aństw a polskiego w no w y c h w a ru n k ach g e o p o lity cz­ nych p o w odow a ły niechęć do pow rotu w śród ju n a k ó w skupio n y ch w Egipcie. Poza tym uczniow ie, którzy k ontynuow ali naukę, nie chcieli jej przeryw ać.

część spośród tych o só b m ogła się w okresie w ojn y p rzem ieścić z B lis k ie g o lub Ś rod k ow ego W schodu do Egiptu, jak to c zę sto c zy n ili np. żołn ierze.

1 К e r s t e n, R e p a tr ia c ja lu dn ości p o lsk iej, s. 177.

8 Junacka Szkoła K a d e t ó w 1 9 4 2 - 1 9 4 8 , aut. E. Bąkała i in., L ond yn 1972, s. 70. 9 Z ob. К n o p e k, D z ia ła ln o ś ć o ś w ia t o w o - w y c h o w a w c z a , s. 8 1 -9 4 .

(4)

Stąd polska m łodzież w Egipcie po z o s ta w a ła tak długo na m iejscu, jak pozw oliły na to warunki oraz adm inistracja brytyjska. Z d e c y d o w a ła ona, iż rok 1947 był ostatnim w działalności polskich szkół ju n a c k ic h na B liskim W s c h o d z ie 10. Po ukończeniu roku szkolnego 1946/47 oraz zdaniu m atury ju nacy przystąpili w m iesiącach w a kacyjnych do p a k o w a n ia bibliotek, p r a ­ cowni nauk o w y ch oraz pom ocy szkolnych, często b ę d ą cy ch ich dziełem. M łodzież p olską pożegnał z Quassasin w Egipcie d o w ó d c a je d n o ste k W ojsk a Polskiego na Ś rodkow ym W sc h o d zie gen. J ó z e f W iatr, który w rozkazie p ożegnalnym 6 sierpnia stwierdził, iż jed n o stk i W o js k a P olskiego na Ś ro d k o ­ wym W sc hodzie prz estają istnieć. J unaków w y sy łan o transportam i m orskim i z Port Saidu na w yspy brytyjskie, gdzie dalej m ieli k o n ty n u o w ać zajęcia szkolne, ale w zm ienionych ju ż w arunkach. K iedy p rz ybyli do Anglii, D o ­ w ództw o Szkół Ju nackich przestało fo rm a ln ie istnieć, a placów ki te zostały rozproszone w kilku miejscach; szkoły m e c h a n ic z n e z lokalizow ano np. w Hursley. W ów czas też opiekę nad szkołam i z B liskiego i Środkow ego W schodu przejął K om itet do Spraw O św iaty P o la ków w W ielkiej Brytanii. Skrócony rok szkolny zakończył się w pocz ątk u 1948 г., a 28 lutego w sz y st­ kie szkoły ju n ack ie przestały istnieć.

Przed w yjazdem z B liskiego W sc h o d u na w yspy brytyjskie ju n acy odbyli jeszc ze w kw ietniu 1947 r. ostatnią 8 -d n io w ą w y c ie c z k ę do K a i r u - L u k s o r u - Karnaku i Doliny K rólów w T ebach. K w a ter dostarczyli im w ó w c zas A nglicy, a transport zapew niło dow ództw o A rm ii P olskiej na Ś ro d k o w y m W schodzie. Junacy zobaczyli w ów czas Sfinksa, w spinali się na piram id ę C heopsa, byli w Sakkara, gdzie ujrzeli p iram idę schodkow ą, w K a irze zw iedzili m eczet M u h am m ad a Alego oraz g robow c e M am eluków . D zięki w s taw iennictw u Ali K rynickiego, polskiego Tatara, studiującego w K airze, m ieli także m ożność odw iedzin w m eczecie Al Azhar; był to religijny un iw ersy te t islamski, przy czym polscy adepci m usieli stwierdzić, iż w śród nich nie b yło ju n a k ó w h e ­ brajskiego pochodzenia. K o leją dotarli oni na po łu d n ie do Luksoru. S tam tąd wybrali się do K arnaku i z pylonów św iątyni A m e n - R a podziw iali rozległy kom pleks zabytków . O dbyli rów nie ż c a ło d z ie n n ą w y p ra w ę na osłach do doli­

10 Z pow stałych szk ó ł jun ackich w E gip cie w okresie II w ojn y św iatow ej I i II Junacka Szkoła M echaniczna w okresie jej rozw iązyw an ia w sierpniu 1947 r. lic z y ła ponad 4 0 0 ju n a­ ków , a wśród u czniów znajdow ali się szereg o w i W ojska P o lsk ieg o ; III Junackie G im nazjum M echaniczne pow stało dopiero w październiku 1945 r. i u le g ło on o lik w idacji z pow odu wyjazdu junaków do A n glii w sierpniu 1947 r.; Junacka S zk oła Ł ą czn o ści zorgan izow an a latem 1942 r., działała przez cały okres w ojn y i zlik w id o w a n o ją 21 listopad a 1945 r. Por. Junackie

(5)

ny grobów królew skich, która w y w a rła na nich n a jw ię k sz e w rażenie. W s p o m ­ nień dostarczyła także p rz ejażd ż k a ło d z ią ż a g lo w ą po N i l u " .

P odobnie ja k m łodzież ju n a c k a z Egiptu, także i inni polscy uchodź cy cywilni i w ojskow i opuszczali A frykę P ó łn o c n ą w pierw szy ch m iesiącach i latach po zakończeniu wojny. W kierunku z a chodnim udaw ała się także s p o ­ łeczność p olska pow stała w pierw szych m iesiącach w ojny w A lgierze. W tym sam ym kierunku podążali także polscy w ojsk o w i skupieni na terytorium fr a n ­ cuskiej Afryki Północnej. Tylko część spośród nich zd e c y d o w a ła się na p o z o ­ stanie na tym terytorium. Je d y n a w iększ a kolonia p o lsk a p rz etrw a ła w M a r o ­ ku. W dużej m ierze p o zostanie i osadnictw o w k rajach M aghrebu u za le żnione było od uzyskania pracy z a w odow ej, a w w a ru n k ach p ó łn o cn o afry k ań s k ich często było to niem ożliw e. N a stałe o sadnictw o d ec y d o w ali się ró w n ie ż ż o ł­ nierze Legii C udzoziem skiej n a rodow ości polskiej, którzy po za k ończonej służbie otrzym yw ali św iadczenia em erytalne g w a ra n to w a n e przez p a ństw o francuskie, oraz ci, którzy otrzym ali n atura liz ację francuską.

Od za kończenia w ojny adm inistracja fran cu sk a z a ch ęc ała także z d e m o b ili­ zow anych żołnierzy polskich do w stę p o w a n ia w szeregi Legii C u d z o z ie m ­ sk ie j12. N iektórzy z P olaków , którzy nie m ogli o d naleź ć się w pow o jen n e j

11 T am że, s. 97.

12 W ten sp osób do A fryki P ółn ocn ej po raz k olejny trafił Jerzy Iw a sz k iew icz. Z d zisław Pachow ski pisał o nim: „W hotelu ściągam z sie b ie żakiet, p rzygotow u ję c ien k ie w h isk y i om aw iam y z żon ą plany zw ied zan ia m iasta. D a lsze rozm ow y m am dop iero jutro. Jakieś 30 minut od pow rotu - telefon . R ecepcja inform uje, że na d o le je st ktoś - n azw isk o w p raw dzie podaje, ale straszliw ie deform uje - kto ch ciałby się ze m ną z o b a c zy ć. P roszę by w skazano mu drogę do m ego apartamentu. W prow adza go ch ło p iec h o telo w y . P ozn aję przybysza od razu - to ten «spod p alm y» ... P rzed staw ił się: Jerzy Iw a szk iew icz, brat stryjeczny Jarosław a. I tak się za częło . P rzesied zieliśm y kilka godzin przy bu telce żubrów ki i kilku kabanosach. N ic w ięcej nie m iałem , a o kolacji zap om n ieliśm y. Im p on ow ał mi piękn ą p o lsz c zy z n ą i g łęb ią przekazyw anych m yśli. L osy tak za w iłe, jak za w iłe b y w a ły ż y cio ry sy w ielu innych rodaków , spotykanych na krętych go ściń ca ch trzech kon tynentów , po których w io d ły m nie d y p lo m a ty cz­ ne ścieżk i. Przed w ojn ą porucznik kaw alerii. Z aw adiaka. P ob ił sw eg o zw ierzch n ik a. P o sz ło o c zy w iście o d ziew czy n ę . G roził mu sąd. Z w iał. Z aciągn ął się do francuskiej L egii C u d zo ziem ­ skiej. Gdy nad Europę nad ciągnęły b u rzow e chm ury, w ró cił do kraju. Z degradow any, ale bez groźby rozprawy sądow ej ląduje w hitlerow skim o b o zie w M authausen. W y z w o lo n y przez A m erykanów w ybiera drogę na południe i wraca do L e g ii. Wraz z nią wędruje po bezdrożach W y so k ieg o atlasu i A ntyatlasu, dep cze lotne piaski saharyjskiej pu styn i. D u sza otwarta, łatw o w ięc znajduje w spólny ję zy k z m iejsco w y m i ludźm i, naw iązuje z nim i g łęb o k ie w ię zy przyjaź­ ni, które przetrwały aż do końca je g o dni. N a ż y c ie w L eg ii n ie narzekał. N ieprzerw ane w ę ­ drówki z m iejsca na m iejsce, dobre w y ż y w ie n ie i ciągn ąca za od d ziałem karawana z lupanarem czy n iły ca łą dobę w eso łą . Snuł o p o w ie ść o saharyjskiej p rzeszło ści, ale przede w szystk im łaknął w ieści znad W is ły ... O pow iad ałem mu szc zerze, tym bardziej, że w tym c za sie n ie w iele b yło p ow od ów do skryw ania m ało w y g o d n y ch spraw . Przed p ożegn an iem p o w ie d zia ł, że

(6)

rzeczywistości, korzystali z tej p ropozycji i zostali skierow ani m.in. n a ląd północnoafrykański. P oza tym u d zielono pozw o le n ia na o sadnictw o w A fry ce P ółnocno-Zachodniej grupie P olaków , którzy podczas w ojny prz eb y w ali w obozach jen ieckich i k o n ce n tracy jn y c h oraz na robotach p rz y m u s o w y c h na terytorium Austrii i Niem iec. W ten sposób w latach 1947-1951 w M aro k u znalazło się 166, a w T unezji 167 osób. G ru p y te zaczęły tw orz yć skupiska polonijne na tym obszarze. D o M aro k a napły n ęli także p rz ed staw iciele P o lo ­ nii am erykańskiej, którzy rozpoczęli pracę w filiach ko n ce rn ó w a m e r y k a ń ­ skich. W okresie w alk M a ro k a ń c z y k ó w o niepodległość, w stosunki w e ­ w nętrzne włączali się także p rz ed staw iciele Polonii francuskiej; j e d n y m z nich był czołow y polityk gaullistow ski Jean L ipkow ski, syn polskiego em igranta, którego ojciec dotarł do Francji przez B ałkany, ja k o do ra d ca w o jsk o w y armii bułgarskiej w okresie w ojen b a łk a ń s k ic h 13.

N a terytorium Afryki P ó łn o c n o -W s c h o d n ie j po zakończeniu ru c h ó w m ig ra ­ cyjnych oraz repatriacji do kraju p o zostały nieliczne skupiska polskie, s k ła d a ­ ją c e się z ok. 100 osób; uzupełniało je tak że ok. 100-osobow e skupisko p o l o ­ nijne z okresu m ię dzyw oje nnego, które je d n a k ż e w 7 0-80% składało się z obyw ateli polskich n a rodow ości żydow skiej. Część z nich w y je c h a ła p o d ­ czas trw ania działań w ojennych z E giptu, licząc się z ew e n tu a ln o śc ią zajęcia kraju piram id przez W e h rm a c h t i p rz y b y c ia tam nazistów. W p o cz ątk u lat pięćdziesiątych jedynie 20-30 osób w y w o d z ą c y c h się z p rz ed w o jen n e j e m i g r a ­ cji żydow skiej z P olski u trzym yw a ło k o ntakty z p olską p la c ó w k ą d y p l o m a ­ tyczn ą w Egipcie. Jeszcze w latach pięćdz iesiąty ch w Port Saidzie j e d n y m z inżynierów K om panii Sueskiej był polski em ig ra n t inż. R yszard Stankiew icz, tw orzący działalność o rg a n iz a c y jn ą P olonii w okresie m ięd zy w o je n n y m ; n a to ­ m iast przed n ac jo n a liz acją K an ału S u eskiego p ra cow ał na nim statek-pogłę- biarka, na którego czarnym kadłu b ie w idniał napis „P o lo g n e” , p rz y p o m in a ją c y wkład wniesiony przez P o la ków przy b u d o w ie i pracach e k s p lo ata cy jn y ch nad k a n a łe m 14. P ozostałe skupiska p o lonijne w Libii i Sudanie liczyły je d y n ie po kilkadziesiąt osób i w yw odz iły się z polskiego u ch o d ź s tw a w o jenne go, które przybyło tam za po śre d n ic tw em innych państw . Były to osoby pra cujące

chciałby g o ścić m nie u sieb ie, ale jako o so b ę prywatną. C hoć zaproszen ie b rzm iało c o najm niej d ziw aczn ie, propozycję przyjąłem ” (P o l o n i c a , w: Im p re sje maro kańskie, praca zb iór., K atow ice

1999, s. 112-113).

13 Por. A rchiw um Akt N o w y ch w W arszaw ie (dalej cyt.: A A N w W arszaw ie), A kta Józefa i Jana L ipk ow sk ich 1 8 9 8 -1 9 4 6 , sygn . 1: Pam iętnik Józefa L ip k ow sk iego.

(7)

w kolonialnej adm inistracji brytyjskiej, prz ed staw iciele P o lonii św iata oraz w kilku przypadkach osoby z em igracji przedw ojennej.

Do Egiptu po zakończeniu II w ojny św iatow ej p rz y b y ła w tow arzy stw ie arabskiego m ęża m.in. Janina Tutlew ska, k tóra po latach wspom inała:

P r z y je c h a liśm y d o K airu. P o p e w n y m c z a s ie on z o s t a w ił statek . O tw o r z y ł biuro h a n d lo w e „ ek sp o rt-im p o rt” . N a p o czą tk u m ie sz k a ła m z r o d z in ą m ęża . R o z ­ m a w ia liśm y z m ężem ty lk o p o a n g ie lsk u . N a u c z y ła m się a n g ie ls k ie g o w A fr y c e W sc h o d n ie j. S to p n io w o ro zm a w ia ją c n a u c z y ła m się te ż a ra b sk ie g o . M ój teść i szw a g ie r k a b y li d la m n ie b ard zo d o b rzy . I z p o z o s ta łą ro d z in ą ż y liś m y w z g o ­ d z ie , ty lk o te ś c io w a b y ła ok rop n a. Jak c o ś b y ło n ie w p orząd k u m ię d z y n ią a jej m ężem lub sy n e m to p r z y c h o d z iła w y ła d o w a ć s w o ją z ło ś ć na m n ie . T utaj z a w sz e je s t się o b c y m i tęsk n i się za ro d zin ą . Z a w s z e p ie r w s z e ń s tw o m a ją o n i i ich spraw y. A ten o b c y je s t na k o ń cu . S z c z e g ó ln ie tak b y ło w tej r o d z in ie . M ój m ą ż b y ł starszy o d e m n ie o 15 lat. M ia ła m z n im d w o je d z ie c i, c ó rk ę i sy n a . Jednak n a sze ż y c ie z m ę ż e m n ie u k ła d a ło s ię d o b rze, n ie m o g liś m y s ię z g o d z ić i d o s z ło do ro zw o d u . Z abrali m i d z ie c i, b o b y ła m tą o b c ą , E u ro p ejk ą i k a to lic z k ą . M ój m ąż b y ł m u zu łm a n in em . M iałam ju ż w ted y c o p raw da o b y w a te ls tw o e g ip s k ie , ale to n ic n ie p o m o g ło . M ą ż prędko p o ślu b ie w y r o b ił m i o b y w a te ls tw o e g ip s k ie i zabrał p o lsk i paszp ort. P o w ie d z ia ł m i w te d y , że tu tejsze M S W z a b ra ło m ój p a s z ­ port i w y sła n o g o d o A m b a sa d y P o ls k ie j, ja k o że m o g ę m ie ć ty lk o je d n o o b y w a ­ te lstw o . P o r o z w o d z ie z w r ó c iła m s ię d o A m b a sa d y P o ls k ie j p o sw ó j p a szp o rt i o k a z a ło s ię , że nikt im m o je g o d ok u m en tu n ie p r z y sła ł. T era z w ie m , że m ą ż c h c ia ł m ie ć k o n tro lę nade m ną. W ted y b y ła m j e s z c z e b a rd zo m ło d a i n ie z d a w a ­ łam so b ie sp raw y, że to m o ż e b y ć k ła m stw o . P o r o z w o d z ie z a m ie sz k a ła m p rzez ja k iś c z a s u zn a jo m y ch . N ie m y śla ła m o p o w r o c ie d o P o ls k i, b o n ie c h c ia ła m być d a lek o od d z ie c i. Tu n ie je s t tak jak w P o ls c e , ż e p o r o z w o d z ie ro d z ic e m ają p raw o do o fic ja ln y c h o d w ie d z in i sp otk ań z d z ie ć m i. D o ż a d n y c h w id z e ń n ie m iałam praw a. C h o d z iła m p od s z k o łę , ż e b y sp o tk a ć się z d z ie ć m i, c z a s e m on e p r z y sz ły d o m n ie w ta jem n icy przed o jc e m i c io tk ą , która s ię n im i w d u żej m ie ­ rze za jm o w a ła . A le p o tem jak d o r o sły to n a sz e kon tak ty b y ły ju ż ja w n e , o tw arte. T eraz p r z y c h o d z ą c z ę s to . M oja córk a m ie sz k a z m ę ż e m i d z ie ć m i w A n g lii. Jak p rzy jeżd ża p r z e w a ż n ie zatrzym u je się u m n ie 15.

Spośród społeczności polskiej przeb y w ają cej na te rytorium Libii w yróżniał się Gadziriski, którego prz o d k o w ie w y e m ig ro w ali z P olski po u p adku p o w s ta ­ nia styczniow ego do Turcji, skąd je g o d ziadek jak o lekarz g arn iz o n o w y trafił do Trypolisu, stając się z czasem jed n y m z n ajb o g a tsz y c h ludzi w kraju; inż. W ładysław Podw apiński pracow ał w ów c zas jako architekt w charakterze eksperta ONZ; H enryk L andow ski ja k o obyw atel a m ery k ań sk i prz eb y w ał do

(8)

1940 r. w Polsce, po czym w yjechał do Grecji i dalej do A fryki; Jerzy K a ń ­ ski z obyw atelstw em angielskim przybył do Libii po w ojnie i p ra co w ał w charakterze sędziego Sądu A pelacyjnego w Trypolisie, ja k o je d y n y c u d z o z ie ­ miec w chodzący w skład tego kolegium ; inż. K a c z m a re k p ra co w ał w T ry p o li­ sie w M inisterstw ie K om unikacji D epartam en tu D ró g i M ostów ; w innych działach produkcyjnych i p rz em y sło w y ch p ra cow ali jesz c z e M oll, Stefan Haleski i S z re d z k i16.

Na eksponow anych stanow iskach znaleźli się ró w n ie ż po w ojn ie P olacy p rzebyw ający w Sudanie. Po odzyskaniu przez ten kraj niepodległości w styczniu 1956 r. pracow ali tam uchodźcy w o jenni i pow ojenni. W czerw cu 1956 r. kierow nikiem spisu ludności S udanu był dr K arol J ó z e f K r ó t k i 17. Był to pierw szy spis w dziejach tego p ań stw a i regionu; zasięgiem obejm o w ał najdalsze peryferie puszcz i pustyń sudańskich. K. K rótki u czestniczył w wojnie obronnej 1939 r. Po zakończeniu działań w o je n n y c h uk o ń cz y ł stu­ dia ekonom iczne w C am bridge, skąd przybył do S udanu i zajął j e d n o z p o ­ ważniejszych stanow isk n au k o w o -ad m in istracy jn y ch w R ep u b lice S udańskiej. W celu p rz eprow adzenia spisu docierał do n ajbardziej nied o stęp n y c h m iejsc na terytorium kraju, przyw ożąc z takich w yp ra w w y tw o ry m u rzyńskiej sztuki ludowej, fotografie oraz inform acje o o b yczajach o d lu d n y ch m iejsc czarnego południa kraju. Jako jed en z pierw szych roz począ ł g ro m a d z e n ie eksponatów etnograficznych w C hartum ie. Z ap o c zątk o w a ł tym sam ym b adania etn o g ra ­ ficzne w tym państwie. W m o m encie p rz ybycia do S udanu m iał dopiero 35 lat. Został m ianow any dyrektorem S udańskiego U rzędu S tatystycznego. M im o zatarcia znajom ości j ę z y k a polskiego, jego u l u b io n ą le k tu rą p o zo stała S ie n k ie­ w iczow ska pow ieść dla m łodzieży W p u s ty n i i w puszczy.

Jednym ze znanych polskich ucz onych p rz eb y w ają cy ch i pra cu jący c h na terytorium Sudanu był prof. Julian R zóska, w y k ła d o w c a botan ik i w chartum - skim U niversity C ollege i je d n o cz eśn ie kiero w n ik S u dańskiego Instytutu H ydrologiczno-B iologicznego. W C hartum ie m ieszkał p rz ez w iele lat i cieszył się pow ażaniem wśród S udańczyków , n aw et po uzy sk a n iu przez ten kraj n ie ­ podległości. R ząd sudański oddał mu do dyspozycji o d p o w ie d n io w yposaż ony statek, na którym m ógł podejm o w ać pionierskie w y p ra w y N ilem dla zbadania mało poznanej jeszc ze flory i fauny rzecznej. R ezu ltatem p ro w a d z o n y c h przez

16 M in isterstw o Spraw Zagranicznych w W arszaw ie, D epartam ent A rch iw um , z e s p ó ł 12, wiązka 42, teczka 1029 (dalej cyt.: M SZ w W arszaw ie). Sp raw ozd anie z p od róży do L ibii.

(9)

niego w ypraw b iologicznych było op u b lik o w an ie k ilkudziesięciu prac n a u k o ­ wych, które przyniosły m u rozgłos.

Państw ow y B ank Sudański z o rganizow a li d r Leon B arański i dr Z y g m u n t Siem ieński, późniejszy jeg o dyrektor. Z. S iem ieński w y w odz ił się z em igra cji okresu wojny. W 1956 r. za p ro p o n o w an o m u objęcie D e p artam en tu O brotu P ieniężnego w M inisterstw ie F inansów . Do S udanu przybył z W ielkiej B ry ta ­ nii. Sprow adzono go jako specjalistę finansow ego. K ierow ał o p e ra c ją f i n a n s o ­ w ą m ając ą na celu przestaw ienie gospodarki S udanu w o brocie pieniężnym z funta egipskiego na n o w ą w alutę narodow ą. Podpis P o la k a w idn iał na pierw szych banknotach sudańskich, ja k ie w ypu ściła m en n ica p a ń stw o w a kraju.

W projekcie rolniczym D ż ezira u cz estniczył m.in. dr T ad e u sz D u n in -W ąso - w i c z 18. P o zostałą część nielicznej społeczności polskiej skupionej w p o łow ie lat pięćdziesiątych na terenie C h artu m u stanow iło kilku w y k ła d o w c ó w d w ó c h akadem ickich uczelni w yższych działa ją cy ch w tym m ieście - U niversity College oraz Instytutu T echnicznego. W tym ostatnim zatrudniony był prof. Susułow ski, gdzie w ykładał technologię drew na. Przed w o jn ą był n a u c z y c ie ­ lem w jed n y m z gim nazjów w e Lw ow ie. W czasie w ojny o bronnej 1939 r. został zm obilizow any jako lotnik i dostał się do niewoli radzieckiej, gdzie um ieszczono go w jed n y m z obozów n a terytorium K azachstanu. P rze byw ał tam kilkanaście m iesięcy, po czym udało mu się uciec i dostać do Anglii, gdzie wstąpił do Royal A ir-Force (R A F ), skąd też latał nad k o n tynentem europejskim i afrykańskim . Po za kończe niu w ojny znalazł się w o b o zie dla zdem obilizow anych oficerów polskich w m iasteczku w alijskim P enrose. Do kraju nie chciał wrócić z pow o d u u w ięz ie nia przez Urząd B e z p ie cze ń stw a P ublicznego m łodszego brata. K iedy o trzym ał o b yw a te lstw o brytyjskie, ożenił się z W alijk ą i otrzym ał posadę n a u c zy ciela w gim nazjum . W celu za robienia pieniędzy na w y budow a nie dom u w W alii skorzystał z oferty pracy w S u d a ­ nie, dokąd przyjechał na trzyletni kontrakt. Już w ów czas stosunki za w o d o w e na uczelni nie układały się najlepiej, g dyż m łodzi pracow nicy nau k o w i S u d a ­ nu otrzym yw ali o połow ę niższe w y n a g ro d zen ia od eu ropejskic h kolegów . Poza C hartum em P olonia by ła je d y n ie re p rez en to w an a w P ort S udanie, m ie ś ­ cie portow ym położonym nad brz eg iem M o rz a C zerw onego. M ieszk a ła tam m.in. lekarka Lubicz, która w śród lokalnej społeczności zdo b y ła d u ż ą p o p u ­

18 В r a n d у s, O d K a iru d o A d d i s A b e b y , s. 126 i пп.; E. P r o m i ń s k a , T. D z i e r ż y k r a y - R o g a l s k i , Sudan, W arszaw a 1980, s. 104.

(10)

larność. P rzychodziły do niej na leczenie szczególnie kobiety sudańskie, gdyż ich kontakty z kobietam i były zgodne z re lig ią i s l a m u 19.

Inny charakter miały skupiska p o lonijne p o w stałe po zak o ń cze n iu II w ojny światowej w A fryce P ó łnocno-Z achodniej. N a terytorium tym w części p rz e ­ trwały czas w ojny zbiorow ości polonijne, w ykszta łc o n e j e sz c z e w okresie m iędzyw ojennym . S kładały się one z ok. 100 osób. Podczas w ojny napłynęły tam rów nież grupy uchodźców cyw ilnych i w ojsk o w y ch , które nie e w a k u o w a ­ ły się na wyspy brytyjskie bądź innych państw świata. Po w ojn ie przybyli tam także polscy dipisi (D isp la c e d P e rso n s - w ysiedleni, przesiedleni) z Austrii i Niemiec. Niektórzy zostali zatrudnieni przez adm inistrację fra n c u ­ ską p ra cu jącą w tych prow incjach. U zupełniali te skupiska byli o byw a te le polscy, którzy uzyskali naturalizację francuską, m ieszkający tam od daw na bądź przybyw ający z m etropolii oraz p o to m k o w ie polskich u chodź ców z XIX w. W Algierii i Tunezji znalazły się w ten sposób w p o cz ątk u lat p ię ć ­ dziesiątych skupiska 250- i 200-osobow e. L icz n ie jsz a grupa z n a jd o w ała się n a terytorium M aro k a20, której prz ew o d ził u cz estn ik w o jny obronnej 1939 r. kontradm irał J ó z e f Unrug. Do A d a g iru dotarł po dem obilizacji w 1948 r. i prow adził przedsiębiorstw o tra n sp o rto w e 21. W e d łu g szacunków T ow arzystw a „ P olonia” w końcu lat sześćdziesiątych najw ięk sz e skupisko polonijne notow ano od okresu w ojny nadal w M aroku, gdzie m ieszkało 460 Polaków; ponadto w Algierii o d n o tow ano 250 osób, w E gipcie 50, Tunezji 30, a w Sudanie 12 o s ó b 22.

19 В r a n d у s, O d K a iru d o A d d i s A b e b y, s. 141 n.

20 W edług przeprow adzonych sp isów p o w szech n y ch w A fryce P ółn ocn ej w okresie p o w o ­ jennym P olak ów było: rocznik O N Z za 1956 r. pod aw ał, iż w M aroku przebyw a 548 obyw ateli polskich; rocznik O NZ za 1971 r. n otow ał w T unezji 140 ob yw ateli polsk ich; rocznik O NZ za 1976 r. podaw ał, że w E gip cie przeb yw ało je s z c z e 7 4 ob yw ateli p olsk ich . W p ozostałych krajach półn ocnoafrykańskich nie notow ano w ięk szy ch skupisk p olsk ich . Por. T. S t p i- c z у ń s к i, P o la c y w św iecie, W arszaw a 1992, s. 132.

21 J ó z e f Unrug, w: Wr ze sień 19 3 9 w re la cja ch i w sp o m n ie n ia ch , oprać. M. C ie p le w ic z i E. K ozłow ski, W arszaw a 1989, s. 2 3 0 -2 3 1 .

22 M. K i e ł c z e w s k a - Z a l e s k a , D. L i c i ń s k a , R o z m ies z c z e n ie Polonii, w: Stan i p o t r z e b y b a d a ń na d z b io r o w o ś c ia m i p o lo n ijn ym i, pod red. H. Kubiaka i A . P ilcha, W rocław 1976, s. 279. N ie w szy stk ie dane odp ow iad ały rze cz y w isto ści, g d y ż np. w edług oficjalnych statystyk przeprow adzonych na terytorium T unezji stw ierd zon o w 1969 r. je szc z e 140 o só b narodow ości p olsk iej. W tym sam ym okresie K laudiusz Hrabyk w M aroku u m ie jsco ­ w ił jed y n ie k ilk u d ziesięc io o so b o w ą kolon ię polską, c o rów n ież b y ło n iezg o d n e z przep row ad zo­ nym i spisam i w „Annuaire statistique de la T u n isie ” (T un is) 1969; „A nnuaire statistique du M aroc” (Rabat) 1962-63. Por. K. H r a b у k, P o lo n ia za g r a n icz n a w ć w ie r ć w i e c z u P ols ki

(11)

W początku lat siedem dziesiątych starsze p o kolenie T u n e z y jc z y k ó w oraz m iejscow a kadra m edyczna pam iętały H elenę Sparow. W T u n isie w sp o m in a n o j ą z uznaniem; pozostaw iła po sobie p am ięć znanej i p ra cow itej u czonej oraz serdecznego człow ieka. 30 lat pracy naukow ej i z a w o d o w e j p o św ięc iła H. Sparow badaniom w dziedzinie bakteriologii w filii Instytutu P asteura w Tunisie. B adania z tego zakresu roz p o czę ła po I w ojn ie św iatow e j w w a r ­ szawskim P aństw ow ym Instytucie H igieny. Już w ów c zas jej e p id e m io lo g ic z n e badania nad tyfusem , ch o lerą i o sp ą szybko rozsław iły jej im ię w całej E u ro ­ pie. S pow odow ało to zaproszenie i p rz ybycie H. S parow do Instytutu P asteura w Paryżu. Spotkała się tam ze znanym bakteriologiem francuskim , laureatem Nagrody N obla w 1928 r. i d yrektorem przeżyw ającej okres św ietności filii paryskiej Instytutu Pasteura w Tunisie, C harlesem Nicolle; kilk ak ro tn ie z a p ra ­ szał H. Sparow do w spółpracy w bad a n ia ch nad tyfusem plam istym .

Na stałe osiadła ona w T un isie w 1934 r., gdzie w y sz ła także za m ąż za obyw atela francuskiego. P row adz iła bada nia w raz z prof. Ch. N icollem nad durem brzusznym , tyfusem plam istym , g o rą czk ą p o w ro tn ą i innym i c h o r o b a ­ mi. Po śmierci francuskiego ucz onego została d yrektorem laboratorium z w a l­ czającego gruźlicę w Tunezji. M im o trudnej sytuacji p anując ej w Tunezji w okresie II wojny św iatow ej, nie prz ery w a ła pracy pośw ięcając się badaniom laboratoryjnym nad durem p ow rotnym , którego w y s tę p o w a n ie rozszerzyło się szczególnie w czasie działań w ojennych. P ro w ad z ąc bada nia w ykazała, że źródłem tej choroby są lasy etiopskie, prz ech o w u ją ce ro z sad n ik za raz ka duru powrotnego przenoszonego do Afryki P ółnocnej przez w szy i kleszcze. W czasie swojej pracy w T unezji H. S parow nie zap o m n ia ła o p o c h o d z en iu oraz o m iejscow ej Polonii, p ro w a d ząc często na jej rzecz róż nego rodzaju akcje i pom oc hum anitarną. D la najuboższ ych polskich em ig ra n tó w w yku p iła na cm entarzu francuskim w M egriu pod Tunisem grobow iec, w którym z ło ż o ­ no szczątki wielu zmarłych w okolicy Polaków . W zw iązku z d z ia ła ln o ś c ią społeczną i n a u k o w ą o trzym ała także liczne odzn a cze n ia fran cu sk ie i tu n e z y j­ skie za wkład w rozw ój badań m e d y c z n y c h 23.

W 1964 r. opuściła T unezję, osiedlając się w ostatnich latach życia na Korsyce. Jeden ze w spółpra co w n ik ó w pisał po jej śmierci w 1969 r. na ła­ mach d w u m iesięc znika „La T u n isie M e d ic a le ”:

M ia łem to w ie lk ie s z c z ę ś c ie zn a ć H e le n ę Sp arow o s o b iś c ie o d cza su jej p r z y b y c ia w 1933 r. do Instytutu P asteu ra w T u n isie . K ie r o w a łe m w ó w c z a s p r a c o w n ią z a j­ m u jącą się ja g lic ą . C z y n iła m i z a s z c z y t zap raszając do w sp ó łp r a c y nad n iek tó ry m i

(12)

b adaniam i i o k a z y w a ła p rzy ja źń , p o w ie r z a ją c m i w c z a s ie s w y c h w y ja z d ó w n a d ­ zór nad p ro w a d zo n ą p rzez n ią h o d o w lą b ak terii. T u n is z n a jd o w a ł s ię w c z o łó w c e badań w zak resie r ek etsjo z, d u rów , g o r ą c z e k p o w r o tn y c h i ja g lic y oraz ró żn y ch in n ych ch o ró b , których zarazki h o d o w a n o w ó w c z a s c z y p r z e c h o w y w a n o w je lita c h w s z y . W id z ę ją j e s z c z e , jak r o zm a w ia w k orytarzach In stytu tu P asteu ra g o d n ie a zarazem sk ro m n ie, w id z ę ją , jak z n ie s k o ń c z o n ą d e lik a tn o ś c ią o b c h o d z i się ze z w ie r z ę ta m i w laboratorium : k rólik am i i r o zm a ity m i g a tu n k a m i m ałp . W id z ę ją i s ły s z ę , jak p rzed sta w ia z p e łn ą w d z ię k u sk r o m n o śc ią rezu lta ty i p rojek ty d an ych badań w zak resie terap eu tyk i i p r o fila k ty k i, ja k ie łą c z y ć się m o g ły z w y n ik a m i jej prac. R o z m o w ę z a w sz e p r o w a d z iła na w y s o k im p o z io m ie in te le k tu a ln y m , a słu ch a n ie jej sta n o w iło p r a w d z iw ą p rz y je m n o ść i n ie o c e n io n ą n a u k o w ą i m oraln ą k o r z y ść . P ięk n a , za ró w n o m o r a ln ie , ja k i f iz y c z n ie , H e le n a S p a ro w p o sia d a ła o s o b o w o ś ć p ro m ien iu ją cą w ie d z ą , a u torytetem i w d z ię k ie m . N ie m o ż n a b y ło z b liż y ć się d o niej o d c z u w a ją c , że c z ło w ie k zn ajd u je s ię p rzed w ie lk im u c z o n y m , a je d n o c z e ś n ie w ie lk ą dam ą: n ie k o b ie tą sa w a n tk ą , ale k o b ie tą serca i k o b ie tą n au k i24.

W edług spisu p ow sze chnego p rz ep ro w a d zo n eg o na terytorium M aroka w 1951 r. m ieszkało tam 707 P olaków (373 m ężc zyzn i 334 kobiet), z czego 548 (292 m ężczyzn i 256 kobiet) miało oby w a te lstw o p o ls k ie 25. Jeszcze na przełom ie lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych w ielkość Polonii w M aroku szacowano na ok. 300 rodzin polskich i m ieszanych. R aporty k onsularne z tych lat nie określały dokładnej w ielkości P olonii w tym kraju ze w zględu na fakt rozproszenia P olaków po całym niem al kraju i braku jed n o lite g o centrum polonijnego. W ciągu pierw szych p o w o jen n y c h lat, kiedy skupisko polonijne dopiero kształtow ało się, zw iązane było z w y c h o d ź s tw e m polskim w W ielkiej Brytanii oraz Francji. Stąd nega ty w n ie skupisko to oceniało p rz e ­ miany d o k onujące się w rodzinnym kraju. Nie u trz y m y w a ło ono kontaktów z krajem. Sytuacja ta uległa pew n y m zm ianom po o d rodz eniu się w 1956 r.

24 Tam że.

25 M. K iełczew sk a-Z alesk a, A. B o n a sew icz (R o zm ies zc ze n ie P o la k ó w za g ra n ic ą , „Proble­ my P olon ii Z agranicznej” 1960, z. 1, s. 17) ok reślili, iż na terytorium francuskiej A fryki P ółnocnej m ieszk ało po w ojn ie ok. 3 0 0 0 P olak ów i je d y n ie 30 o só b narod ow ości p olsk iej w E gipcie, co nie jest w iarygodne. Ł ączn ie w krajach M aghrebu b y ło ich 1000 - 1200, w łączając w to P olak ów , którzy u zyskali naturalizację francuską. D o lic z y ć m ożna je s z c z e 2 0 0 -3 0 0 d zieci z m ałżeństw m ieszan ych , które jednakże b yły w y ch o w y w a n e ju ż w języ k u i kulturze francus­ kiej, oraz k ilku setosob ow ą grupę P olak ów słu żących w e francuskiej L egii C u d zoziem skiej. Z tych ostatnich jednak że tylko niektórzy osied la li się w krajach M aghrebu. W śród nich był m .in. Jerzy Iw aszk iew icz, który o sie d lił się w A gad irze na terytorium M aroka. Zmarł w sw ojej w illi w p oło w ie lat sied em d ziesiątych . Por. list od o. Tadeusza Jani z 7 lu tego 1998 r. (w posiadaniu autora).

(13)

państw ow ości m arokańskiej oraz naw ią zan iu m iędzy nim a P o lsk ą stosunków dyplom atycznych. W ów czas też w C asab lan c e utw orzono p o lsk ą p la c ó w k ę dyplom atyczną, która próbow ała n aw ią zać k o ntakty z g ru p ą p o lo n ijn ą p rz e b y ­ w a ją c ą w M aroku. W zw iązku z lik w id acją francuskiej adm inistracji na tym terenie część osób straciło w ów c zas pra cę i m ożliw ość utrzym ania. W obe c zaham ow ania francuskich inwestycji, likw idacji przem ysłu i b anków n astąpił w zrost bezrobocia. W zw iązku z tym rząd m aroka ński w prow adził o b o w ią z e k rejestracji kontraktów pracy prz ez m ie jsc o w e M iniste rstw o Pracy i S praw Socjalnych. W w yniku tego posu n ięcia m iejsca z a ro b k o w an ia tracili E u ro p e j­ czycy, a zyskiwali M arokańczycy. D la E u ro p e jc z y k a utrata pracy w iąz ała się w zasadzie z opuszczeniem M aroka. Z tego w z g lę d u w końcu lat p ię ć d z ie s ią ­ tych w yjeżdżało z tego kraju ok. 60 tys. F ran c u zó w rocznie; w ra z z nim i m igrow ali inni, m.in. P olacy26.

Pod w zględem posiadanego o b y w a te lstw a P o lo n ia w krajach M ag h re b u dzieliła się na trzy zasadnicze grupy. Do pierw szej należeli Polacy, którzy zachow ali obyw atelstw o polskie. P osiadali oni zazw yczaj p rz e d w o je n n e lub w ojenne polskie paszporty i w doku m en tac ji w y d a w an ej im przez m ie js c o w e w ładze za znaczano ich p o lsk ą prz y n ależn o ść państw ow ą. Do grupy drugiej należeli Polacy, którzy przyjęli statut i d o k u m e n ty M ięd zy n a ro d o w e j O rg a n i­ zacji U chodźców . Przyjm ow ali je na s kutek w łasnych zapatryw ań p o lity c z ­ nych bądź ze w zględu na sugestie fran cu sk ich w ładz protektoratu. T rz e c ią grupę stanowili Polacy, którzy przyjęli ob ce obyw atelstw o, najczęściej f r a n ­ cuskie. W śród grupy tej d o m inow ały osoby w c h o d ząc e w m iesza n e zw iązki m ałżeńskie, będące w łaścicielam i za kła dów i p rzedsiębiorstw bądź trudniące się handlem . W raz z o drodzeniem się p ań stw o w o śc i m arokańskiej tendencja do naby w an ia obcego oby w a te lstw a stała się niepotrzebna. W rogi odtąd sto su ­ nek ludności arabskiej do F ranc uzów p o w o d o w a ł, iż lepiej było w y s tę p o w a ć na tym terenie jako bezpaństw ow iec, g dyż pra w o m ięd zy n a ro d o w e zabraniało w ydalania takich osób z terytorium M a g h r e b u 27.

P rze dstaw icielką Polonii m arokańskiej po po w stan iu n iepodległego p ań stw a m arokańskiego była W a n d a K a zim ie ra Iw icka, która do M aro k a p rz y b y ła w 1932 r. Podczas pobytu poza granicam i kraju utrzy m y w a ła kontakty z p o ls k i­ mi w ładzam i dyplom atycznym i. W 1949 r. do M aro k a trafił T ad e u sz P aw lak, którego z ziem polskich w yw ie zio n o n a ro boty p rz y m u so w e do N iem iec w okresie okupacji. Do kraju tego trafił ja k o specjalista z zakresu silników

26 M SZ w W arszaw ie, z. 12, w . 42, t. 1038. Raporty p o lity czn e - spraw y p olon ijn e. 27 T am że.

(14)

Diesla. P racow ał w kopalni m anganu na południu M aroka, gdzie m ieszkał z żo n ą i trójką dzieci.

W końcu listopada 1958 r. zm arł w C asablance jed en z najbo g atsz y ch przedstawicieli Polonii m arokańskiej L u d w ik M arszał, który p o zo staw ił m a j ą ­ tek o wartości ok. 2 min fr.fr. Część jego spadku o trzym ał bra ta n ek z a m ie sz ­ kały w Trojanow ie, w pow iec ie kaliskim . Innym przed staw iciele m z a m o ż n ie j­ szej części m iejscow ej P olonii był zm arły w 1946 r. T a d e u sz D ą brow ski, o którego m ajątek ubiegała się jeszc ze w końcu lat p ięćd z iesiąty ch rodzina z P ułtuska28.

W pierw szych latach po II w ojnie św iatow ej, po za k o ń cze n iu akcji r e p a ­ triacyjnej do kraju oraz m igracji do innych krajów świata, sk u p isk a p o lonijne w A fryce P ółnocnej w y w o d z ą c e spośród polskich em igra ntów okresu m ię d z y ­ wojennego, czasu w ojny i p o w ojenne go kształtow ały się w liczbie 1200 - 1300 osób. N ajliczniejsza spośród nich p ozostaw ała zbio ro w o ść p o lonijna skupiona w M aroku. O dpływ m iejscow ej Polonii szczególnie za znac zył się wraz z tw orzeniem się na terytorium półno cn o afry k ań sk im p ań stw n ie p o d le g ­ łych w latach p ięćdziesiątych i sześćdziesiątych. W ó w c z a s z b iegiem lat doszło do zm niejszenia się skupisk polonijnych z pierw szego okresu p o w o je n ­ nego. Zm iany dem o g ra ficzn e były sp o w o d o w a n e rów nie ż śm ie rc ią p rz e d sta w i­ cieli lokalnych społeczności. K iedy zaczęli przybyw ać do A fryki Północnej specjaliści polscy z kraju, reprezentujący różne dziedziny nauki i przem ysłu, zastali oni ju ż w latach sześćdziesiątych i siedem dziesiątych sk u p isk a p o lo n ij­ ne w liczbie o połow ę m niejsze w stosunku do lat ubiegłych.

W raz z p o w staw a niem po zakończeniu II w ojny św iatow ej sk u p isk p o lo n ij­ nych w A fryce P ółnocnej, następow ał rozw ój życia org a n iz acy jn e g o Polonii. Ze względu na ich m a łą liczebność nie p rz ypom ina ło ono życia zbiorow ości polonijnych świata. Po zakończeniu działań w ojennych na k o n ty n e n c ie e u r o ­ pejskim Polacy p rzebyw ający w A fry ce Północnej znajdow ali się pod w p ły ­ wami rządu londyńskiego oraz je g o deleg a tu r na B liskim i Ś ro d k o w y m W schodzie. S ytuacja taka p an o w ała do pow stania państw n a ro d o w y c h n a tym obszarze, co miało m iejsce w latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych, oraz do m om entu napływ u polskich specjalistów z kraju do pracy w m iejscow ej gospodarce państw ow ej. P rzyczyniło się to do osłabienia k o n ta k tó w m ie jsc o ­ wej Polonii z E u ro p ą Z achodnią, szczególnie W ie lk ą B ry ta n ią oraz A m e ry k ą Północną.

(15)

W ostatnich m iesiącach w ojny szc zeg ó ln ą rolę w życiu P o la k ó w o d g ry w a ła prasa polskojęzyczna, która p rzybliżała życie u ch o d ź có w zam ie szk u jący c h osiedla w Afryce, działalność o rg a n iz a c y jn ą i s p o łe c z n ą deleg a tu r p olskich w A fryce oraz przekazyw ała zm ien iając ą się sytuację m ięd zy n a ro d o w ą, od której w głównej m ierze zależał los ludności. P oza p ra s ą w y d a w a n ą w E g ip ­ cie i prz ezn a czo n ą podczas działań w ojennych dla polskich u ch o d ź có w c y w il­ nych i w ojskow ych za m ieszkujących g łów nie n a B liskim i Ś ro d k o w y m W schodzie, szczególnym zainteresow aniem cieszył się perio d y k „Polak w A fry ce”, pow ołany w 1943 r. przez D e le gaturę M iniste rstw a Pracy i Opieki Społecznej w Nairobi. W dużej m ierze p eriodyk ten miał służyć P olakom przebyw ającym w osiedlach na terenie A fryki P o łu dniow e j i W schodniej, gdzie istniały w ów czas najliczniejsze skupiska uchodźców , n iem niej c z a so ­ pismo to docierało także do Afryki P ó łn o c no-W sc hodnie j.

W n um erze p rom ującym działalność p is m a stw ierdzono: „B ędz iem y w am donosić co się teraz dzieje w Polsce. B ędziem y w a m też m ów ić o tym, co my sami, Polacy, robim y, aby w rócić do O jcz yzny j a k najszybciej i aby o d b u d o ­ wać j ą jak najspieszniej i ja k najlepiej. B ęd zie m y w am m ów ili o nasz y m Rządzie i W ojsku. B ędziem y W am w reszcie opow iad a li o w szy stk ich zd a rz e ­ niach na świecie, które m a ją jak ik o lw ie k zw iązek z ro z w o jem sytuacji w o je n ­ nej i politycznej, abyście nie byli jako cz ło w ie k ślepy, nie w idzą cy dokąd go niesie fala losu. P ism o nasze m a być pom o stem p o m ię d z y nam i a w szystkim co polskie, ma być niem al jed y n y m słow em polskim , które nas będ z ie re g u ­ larnie dochodziło i łączyło ze światem . C h cielibyśm y, żeby stało się ono naszym przyjacielem , naszym doradcą, naszym p o w ie r n ik ie m ”29. W p ie rw ­ szym n um erze tygodnika proszono czytelników o n a d sy łan ie do N airobi k o ­ respondencji o życiu osiedli polskich, artykułów publicy sty czn y c h , literackich w rodzaju now elek lub fe lietonów . Po za kończe niu w ojny z dniem 20 lipca periodyk ten jed n ak ż e przestał się ukazyw ać. W N airobi zastąpił go inny tygodnik „G łos P o lsk i”, który docierał do skupisk polskich w A fryce P ó łn o c ­ nej i odgryw ał w życiu P olaków w a ż n ą rolę in fo rm a c y jn ą i organizacyjną.

W okresie p ow ojennym dla żołnierzy polskich p rz eb y w ają cy ch nad Nilem w ydaw ano jeszc ze „Tygodnik Ż ołnierzy 14. W ielk o p o lsk iej B ry g ad y P a n c e r­ n e j”, która w latach 1945-1946 zna jdow ała się w Egipcie. N a czele sztabu brygady stał w ów czas W ojciech R ankow icz, a c z aso p ism o to w y d a w a ł R eferat Kultury i Prasy 14. W ielkopolskiej B rygady P ancernej. P erio d y k ten przestał się ukazyw ać wraz z przeniesieniem żołnierzy polskich do W ielk iej B rytanii.

(16)

Po zakończeniu działań w ojennych, kiedy p ań stw a alianckie przestały uznawać rząd londyński R P oraz gdy zacierała się łączność m iędzy nim a P o ­ lakami prz ebyw ają cym i na C zarnym Lądzie, po w stała myśl z o rg a n iz o w a n ia na tym kontynencie organizacji polonijnej. Jej celem było z a b ezp iec zen ie interesów P olaków tam przeb y w ają cy ch oraz łączność k u ltu ro w a i społeczna. W lipcu 1945 r. p rz edstaw iciele społeczności polskiej w L iv in g sto n e podjęli próbę zorganizow a nia takiej instytucji, re prezentującej interesy w y c h o d ź stw a polskiego na terytorium całej Afryki. Przy poparciu lon d y ń sk ieg o Z w iąz k u Polaków z Z agranicy doszło 28 paź dziernika 1945 r. do n aw ią z a n ia w L iv in g ­ stone na terytorium A fryki P ołudniow ej K om itetu O rg a n iz a c y jn e g o Z w iąz ku Polaków w A fry c e 30. O rga nizac ja ta w myśl p o stan o w ień z jaz d o w y ch nie m iała być prz e jś c io w ą instytucją uchodźców polskich, ale n a za w sze m iała skupiać em igrantów polskich pozostających na tym k o ntynencie. Jej n a c z e l­ nym zadaniem była integracja w y c hodźców z okresu m ię d z y w o je n n e g o z ty ­ mi, którzy przybyli tam w okresie wojny. Z akła dano także p o w stan ie o d d z ia ­ łów zw iązku nie tylko w sam ych obozach u chodźczych, ale także i w K a p ­ sztadzie, Johannesburgu, Pretorii, K ongo B elgijskim , E gipcie i innych krajach, w których znajdow ali się Polacy. W ram ach p o w o łan e g o do życia zw iązku rozpoczęła działalność sekcja gospodarcza, której zadaniem było o rg a n iz o w a ­ nie osiedlania się P olaków w krajach afrykańskich. W k ró tc e zaczęto g ro m a ­ dzić m ateriały na tem at m iejsca pobytu i działalności P o la k ó w w A fryce Północnej; starano się także poszukiw ać rodzin p rz eb y w ają cy ch w A fryce Polaków na innych k o ntynentac h oraz p om agać w ich p ołączeniu. W 1947 r. K om itet O rganizacyjny Z w iąz ku P olaków w A fryce p rzeniósł się z L iv in g s to ­ ne do K apsztadu, a o rganizacja ta liczyła w ów czas ok. 4000 członków .

W latach 1946-1947, kiedy w Egipcie p rz ebyw ały j e sz c z e w iększ e grupy polskiej ludności cyw ilnej i w ojskow ej, pow ołano w K a irze oddział tej o rg a ­ nizacji polonijnej pod n a z w ą Z w iąz ek P olaków w Egipcie. P rez esem o rg a n i­ zacji w K airze został p rzedw ojenny starosta gnieźnieński i b ydgoski Julian Suski. W okresie w ojny rząd londyński zobow iązał go do n aw ią z a n ia k o n ta k ­ tów ze skupiskam i polskich u ch o d ź có w cyw ilnych ro z m ie sz czo n y c h w krajach Bliskiego W sc hodu i brytyjskiej A fryce W schodniej. Od 1943 r. odw iedzał m iejsca ty m cza sow ego pobytu P olaków . K iedy po za k o ń cze n iu działań w o je n ­ nych otrzym ał dym isję z polskiej adm inistracji rz ądow ej, przyjął p o sa d ę re ­ prezentanta dużej angielskiej firm y eksportow ej „O uest Industrial L t d .” i

30 A . Ż u к o w s к i, W kraju złota i diam en tów . P o la c y w A fr y c e P o łu d n i o w e j XVI-

(17)

dzięki n aw ią zanym w okresie w ojny k o ntaktom afrykańskim w yjechał ja k o jej reprezentant do Egiptu. Po za ła m aniu się angielsko-egipskich p o w iąz ań gospodarczych z pow odu epidem ii cholery w Egipcie, Julian Suski w yjechał z tego kraju.

W 1947 r. o dnotow ano trudności czy n io n e przez adm inistrację e g ip s k ą uchodźcom w ojennym , nie m ającym p o ch o d z e n ia arabskiego. F akt ten w p ły ­ wał na wyjazdy P olaków z tego k raju31. W okresie działalności zw iązek ten w ydaw ał w Kairze „K om unikaty W e w n ę trz n e Z P E ”, k tó ry ch ukazało się łą c z ­ nie 13 num erów . Było to w ów czas n ajp o w a żn iejsze pism o p o lonijne u k a z u ją ­ ce się w A fryce P ółnocnej. Info rm o w ało ono o bieżą cy ch w yda rzenia ch na Bliskim W sc hodzie i na całym świecie. U z upełnie niem tego po w o jen n e g o czasopism a był rów nie ż dodatek do d w u ty g o d n ik a „P a ra d a ” , pt. „G dzie Jesteś”, który ukazyw ał się w 1946 r. rów nie ż w K a irze32. D oda te k ten u tw o ­ rzono z funduszy od osób pryw atnych w celu ogłaszania osób za gubionych, gdyż w tym czasie d w u tygodnik „P a ra d a ” docierał do w szy stk ich skupisk polskich na obczyźnie. N a czterech stronach form atu A -4 za m ie szcz ano p o l­ skie nazwiska, których poszukiw ali krew ni, znajom i i rodzina, g dyż działania w ojenne spow odow ały ich rozproszenie. W w ielu prz y p ad k ac h te sam e n a z ­ wiska pow tarzały się w każdym n u m e rz e 33.

Od 1946 r. na terytorium Kenii pow stał w m aju 1946 r. P olski K om itet Obywatelski z siedzibą w Nairobi. G łó w n y m je g o zadaniem była o chrona praw politycznych i społecznych obyw ateli polskich oraz po g łęb ien ie p rz y ja ź ­ ni polsko-brytyjskiej. K om itet w ie lokrotnie p o d ejm o w ał s tarania u lokalnej administracji o uzyskanie tzw. specjalnych kw ot polskich na osiedlenie się w Afryce; w głów nej m ierze spra w a ta d otyczyła terytoriów brytyjskich w A fryce P ołudniow ej i W schodniej. U ka zujący się na tym terenie tygodnik „Głos P olski” docierał także do A fryki P ółnocnej. P rez en to w an o w nim sp ra ­ wy organizacyjnego życia em igrantów , j a k też p o w o łan e g o Z w iąz ku Polaków w Afryce.

Do połow y 1947 r., kiedy na terytorium Egiptu fun k c jo n o w ały szkoły junackie, składające się z m łodzieży polskiej, na ich terenie działały o rg a n iz a ­ cje i instytucje zrzeszające m łodzież na uchodźstw ie. R o zw ijało się w A fryce

31 J. S u s к i, W sł użbie p u b lic z n e j na d w ó c h kontyne ntach , Toronto 1982, s. 260. 32 Z ob. J. К o w a 1 i k, B ib li o g ra fia c z a s o p is m p o lsk ich w y d a w a n y c h p o z a g ra n ic a m i

K raju o d w rz eś n ia 19 39 roku, t. I-IV , Lublin 1976; suplem ent, Lublin 1988.

33 „G dzie Jesteś?”. D odatek do dw utygodnika „Parada” (Kair) 1946, nry 1-23; w yd aw any w Kairze od 10 lutego 1946 r.

(18)

harcerstwo, jako kontynuacja działalności w D rugiej R z e c z y p o sp o lite j34. P o ­ za nim szczególnie istotna była działalność sportow a, artystycz na i tu ry sty c z ­ na. M łodzież skupiała się w kołach zainteresow ań, k tórych siedziby z n a jd o ­ wały się na terenie podlegających im obozów.

Życie o rga niz acyjne i społeczne na terytorium A fryki P ó łn o c n o -W sc h o d ­ niej zaczęło w ym ierać z c h w ilą przeniesienia w ięk sz o ści polskiego u c h o d ź ­ stwa cyw ilnego i w o jskow ego z B liskiego W sc h o d u na wyspy brytyjskie, repatriacji do kraju bądź em igracji do krajów trzecich. D z iałalność ta z a k o ń ­ czyła się w końcu 1947 r.35 Od tej pory nieliczne skupiska polonijne w tym regionie spotykały się jed y n ie z okazji o rg a n iz o w an y c h św iąt n aro d o w y ch i kościelnych. G łów nym m iejscem spotkań P olaków przeb y w ają cy ch na tym terenie był cm enta rz żołnierzy polskich w T o b ru k u oraz m ogiły żołnierzy polskich p o ch o w an y ch na cm entarzach brytyjskich w E gipcie, gdzie trad y c y j­ nie 1 listopada odbyw ał się apel poległych. Z czasem do tradycji tej dołączyli urzędnicy placów ki d y plom atycznej z Kairu, która to je d n o s tk a obejm o w ała w pierw szym okresie pow ojennym c a łą A frykę P ó łn o c n o -W sc h o d n ią . Jeden z urzędników polskiej am basady pisał po w izyc ie złożonej w Tobruku:

N a środku g łó w n e j cm entarnej k w atery sto i o b e lis k , p o sta w io n y d la u c z c z e n ia p o le g ły c h ż o łn ie r z y a u stra lijsk ich . N a p raw o od n ie g o z r o b io n o p ó ło k r ą g łe w g łę ­ b ie n ie w m urze cm en tarn ym , na k tórym u m ie s z c z o n o 6 b rą z o w y c h ta b lic z 132 n a zw isk a m i p o ls k ic h ż o łn ie r z y . O p ró cz te g o w m u r o w a n o tam w y k o n a n e w p o ­ w ię k sz e n iu : o d zn a k ę S a m o d z ie ln e j B ry g a d y K a rp ack iej i o d zn a k ę z a ob ron ę T o ­ bruku. W o k ó ł u góry d u ży napis: P o le g ły m w w a lk a ch o w o ln o ś ć P o ls k i. N a środku p ó łk o la sto i p o m n ik z b ia łe g o k a m ien ia z w y k u ty m o rłem p o ls k im . N a g ó rze c o k o łu a ż u ro w y , n ie rzu ca ją cy się w o c z y , k r z y ż . W s z y s tk ie w y k u te z p ia s k o w c a k a m ie n ie n a g ro b k o w e na cm en tarzu m ają je d n o lity form at. R ó ż n ią się od sie b ie je d y n ie n a p isa m i. K sz ta łt k a m ien i na grob ach p o ls k ic h je s t ty lk o b ard zo

34 Zob. H a r c e r s t w o w Afry ce 1 9 4 1 - 1 9 4 9 , oprać. В . M. P a n c ew icz, Londyn 1985. 35 W roku tym opu ściła E gipt polsk a m ło d zież junacka; w latach 1 9 4 5 -1 9 4 7 op u szcza li kraj piramid rów nież p o lscy w ojsk ow i i żołn ierze zw iązan i z rządem lond yńsk im . W śród nich znajdow ał się W ojciech R an k ow icz, który w e w rześn iu 1939 r. brał u d ział w w alkach razem z W ołyń sk ą B rygadą K aw alerii. Po aresztow aniu go w e L w o w ie i w y w ie zie n iu do łagrów radzieckich udat się na Środkow y W schód wraz z ew akuacją armii gen . Andersa. S łu ży ł dalej w O ddziale Inform acyjnym Sztabu 2. Korpusu gen. A ndersa. W latach 1945 -1 9 4 6 był też szefem sztabu 14. W ielk op olsk iej Brygady Pancernej stacjonującej na terytorium Egiptu. Po jej rozw iązaniu słu ż y ł je s z c z e w latach 1946 -1 9 4 8 w P olsk im K orpusie P rzysp osob ien ia i R ozm ieszczen ia W ojska w Londynie. Por. B ib liotek a N arodow a w W arszaw ie, D ział R ęk o p i­ sów , sygn . akc. 12455: W ojciech R an k ow icz, W s po mn ien ia. K a d e c i i p o d c h o r ą ż o w ie . O f i c e r o ­

(19)

n ie z n a c z n ie z m ie n io n y , w y sta r c z a ją c o je d n a k , by grob y ż o łn ie r z y p o ls k ic h w p a d a ­ ły od razu w o k o 36.

Polacy w Egipcie spotykali się w ko ściele katolickim w K a irze z okazji rocznicy K onstytucji 3 m aja lub św ięta N iepodległości 11 L istopada. N a m sze organizow ane przez lokalnych działa czy p rzychodziło k ilkanaście bądź k ilk a ­ dziesiąt osób.

Z czasem w ram ach n a w ią zy w a n y ch um ów m iędzy P o ls k ą a E giptem m iejscowa społeczność polska spo ty k ała się z rodakam i p rz y b y w a ją c y m i tam od lat pięćdziesiątych. Z go d n ie z p o d p is a n ą u m o w ą w 1956 r. o w spółpracy kulturalnej oba państw a popierały w y m ia n ę p rofesorów i n a u k o w c ó w w p ro ­ wadzonej działalności naukow ej; b u d z o n o także zain te reso w a n ie k u ltu rą obu krajów; popierano rów nież w sp ó łp ra cę literacką, h isto ry czn ą i arty s ty c z n ą 37.

Tradycyjnie ju ż m iejscow a P o lonia interesow ała się p ro w a d z o n y m i przez archeologów w ykopaliskam i nad N ilem . W ra z z naw ią zaniem bliższyc h sto­ sunków m iędzypaństw ow ych 29 listopada 1956 r. miało m iejsce w W a rsz a w ie spotkanie organizacyjne T o w a rz y stw a P rzyjaźni P olsko-E gipskiej, w którym udział wzięli m.in.: archeolog prof. K a zim ie rz M ichałow ski, który został jeg o przew odniczącym , inż. D obrow olski, który został sekretarzem to w a rz y s tw a oraz przew odniczący gm iny m u zułm ańskiej w Polsce inż. B a ra n o w s k i38. T o ­ warzystwo to miało charakter populary z ato rsk i oraz p rz ybliż ało historię i kulturę obu krajów. Kiedy w ko ń cu listopada 1957 r. odbyło się p o d o b n e zebranie w Kairze, przybyło na nie 60 przedstaw icieli e g ipskiego św iata polityki, kultury, działaczy społecznych i dziennikarzy; w śród zg ro m a d z o n y c h było także kilku Polaków prz e b y w a ją c y c h tam od kilku bąd ź kilkunastu lat i m ówiących po arabsku. Do pre zy d iu m to w arzy stw a p o w o ła n e g o n ad N ilem weszli Samid Kamal, naczelny re d ak to r tygo d n ik a „Salah G a w d a t” , oraz F uad Sawicki, Polak od 33 lat prz eb y w ają cy i m ieszkający w Egipcie, w y w o d z ą c y się z Polonii okresu m ię d z y w o je n n e g o 39. K iedy nad N ilem p o jaw iła się w 1957 r. 10-osobowa grupa p olskich plastyków , ich akw arele i rysunki rów nież zw iedzała nieliczna społeczność polska skupiona w tym kraju. P o lo ­

36 M SZ w W arszaw ie, z. 12, w. 20, t. 4 6 3 . Inform acja o Libii i cm entarzu żołn ier zy polsk ich .

37 M SZ w W arszaw ie, z. 12, w . 6, t. 136. Projekt p o lsk o -eg ip sk iej u m ow y kulturalnej. 38 M SZ w W arszaw ie, z. 12, w . 7, t. 143. T ow a rzy stw o Przyjaźni P o lsk o -E g ip sk iej. 39 M SZ w W arszaw ie, z. 12, w. 7, t. 159. T ow arzystw o Przyjaźni E g ip sk o -P o lsk iej. O l­ gierd Budrew icz przebyw ający nad N ilem w koń cu lat p ięćd ziesią ty ch rów n ież sp otkał się z Piotrem Saw ickim (Fuad A h m ed em ), zam ieszk u jącym w kraju piramid od 3 4 lat. Z ob. О. В u- d r e w i с z, B e z radar u w św iat, W arszaw a 1960, s. 33.

(20)

nia zaczęła u częszczać na im prezy org a n iz o w an e staraniem polskiej am basady w Kairze; j e d n ą z nich był koncert chopinow ski, który odb y ł się w lutym

1960 r.

Z czasem p rzedstaw iciele Polonii afrykańskiej m ogli ró w n ie ż brać udział w pracach T o w a rz y stw a P rzyjaźni P olsko-A frykańskiej, k tórego zjazd za ło ż y ­ cielski odbył się w lutym 1962 r. w W arszaw ie. S ekretarzem tego to w a r z y ­ stwa został m gr inż. L ucjan W o ln iew ic z40.

Polonia za m ie szk u jąca w okresie p o w o jen n y m S udan zaczę ła się o rg a n iz o ­ wać w oparciu o p o lsk ą placów kę d y p lo m a ty c z n ą o tw a r tą w C hartum ie 12 listopada 1956 r., w pierw szym roku istnienia niepodległej R epubliki Sudanu. Jeszcze w tym sam ym m iesiącu m iejscow a Polonia złożyła w izy tę w am b a s a ­ dzie polskiej w celu naw ią zania z n ią kontaktów . W m arcu 1957 r. dla niej urządzono pokaz film ow y dotyczący sytuacji w e w nętrzne j w kraju po z a k o ń ­ czeniu działań w ojennych. W następnym m iesiącu w siedzibie am basady odbyło się spotkanie tow arzyskie dla tam tejszej P olonii z ud ziałe m w s z y st­ kich pracow ników a m b a sa d y 41. P om yślnie n a w ią zan a w s p ó łp ra c a o rg a n iz a ­ cyjna z P o lo n ią zako ń czy ła się w 1960 r., kiedy to n a skutek w aru n k ó w klim atycznych panując ych w C hartum ie postan o w io n o prz enieść p o lsk ą p la ­ ców kę d y p lo m aty czn ą do Addis Abeby, a na m iejscu p o z o s ta w io n o jed y n ie attache h andlow ego a m b a s a d y 42.

O bchody ro cznicow e organizow ali P olacy p rz eb y w ają cy na terytorium Afryki Północno-Z achodniej. W raz z tw orz eniem się j e d n a k ż e p ań stw n i e p o d ­ ległych w A fryce wielu przedstaw icieli P olonii m igrow ało do innych części świata. Z dec ydow ało to o likwidacji na prz eło m ie lat pięćdz iesiąty ch i s ze ść­ dziesiątych części skupisk polonijnych w tej części A fryki. N a jw ię k sz a grupa polonijna przetrw ała je d y n ie w M aroku, g d y ż w p o zostałyc h k rajach były to skupiska kilkudziesięcioosobow e; uzupełniali je P olacy, którzy uzyskali wcześniej naturalizację francuską, ale m igrujący rów nież w k ierunku k o n ty ­ nentu europejskiego.

Polonia m aroka ńska pro w a d ziła szczególnie a k ty w n ą d ziałalność o rg a n iz a ­ cyjną spośród krajów M aghrebu. P rzebyw ający od okresu w ojny oraz przybyli po jej zakończeniu polscy dipisi pow ołali do życia w C asablanc e, w m iejsce funkcjonującej w okresie m ięd zy w o je n n y m C zytelni P olskiej, organizację polonijną pod n a z w ą S tow arzyszenie P olskich K o m b atan tó w . Stopniow o

40 M SZ w W arszaw ie, z. 3 1 /6 6 , w. 1. T ow arzystw o Przyjaźni P olsk o-A fryk ań sk iej. 41 M SZ w W arszaw ie, z. 12, w. 21, t. 516. Raport p o lity czn y nr 1.

42 M SZ w W arszaw ie, z. 12, w. 44, t. 1076. O rganizacja słu żb y d yp lom atyczn ej i kon su ­ larnej.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Dla realizacji tak nakreślonego celu strategicznego warto podejmować następujące działania: ustalenie jasnych i przejrzystych zasad organizacji i funkcjonowania stymulacyjnej

Finansowanie transakcji fuzji i przejęć z udziałem funduszy private equity staje się coraz bardziej widoczne na polskim rynku. Problematyka tego typu finansowania wśród

My walki tej się nie boimy i uważam y ją za nieuniknioną i dlatego przygotowujemy się, aby zadaniu tem u godnie sprostać.. Oświadczenie S ek retarza Jachim ow icza

Według innej definicji mianem fuzji moz˙na okres´lic´ poł ˛ aczenie dwóch lub wie˛kszej liczby spółek, generalnie poprzez zaoferowanie akcjonariuszom spółki nabywanej

[r]

Numer- ous complications (such as ineffective cooperation, system errors in manage- ment and marketing activities, loss of important contracts, even lowering of

Dzięki temu w każdej chwili będzie miał dostęp do najświeższych informacji związanych z kierunkiem Edukacja Techniczno-Informatyczna, planem zajęć czy z termina-

Developing professional and social competences in students who will be- came specialists in the field of agriculture (agrarian-specialists) is necessary in