ROCZNIKI HUMANISTYCZNE Tom X X V , z e sz y t 2 — 1977
MIECZYSŁAWA MITERA-DOBROWOLSKA
KSZTAŁTOW ANIE POSTAW IDEOWYCH MŁODEGO POKOLENIA W SZKOŁACH K O M ISJI ED U K A CJI NARODOW EJ (1773-1794)
I
Zagadnienie w ychow ania m łodego pokolenia Polaków , k tó re b y „ule czyło ran y ojczyźnie zadane” i um ocniło jej b y t polityczny, stało się ognis kową, wokół k tórej skupiała się isto tn a działalność K om isji E dukacji Narodowej w czasie jej istnienia. P ow ołana do życia n a tragicznej pam ięci pierw szym sejm ie rozbiorow ym zdążała k onsekw entnie do w ykształcenia takich postaw ideow ych w w ychow ankach, k tó re uczyniłyby ich zdolnym i do realizacji naczelnego celu edukacji. Treść pojęcia „postaw y ideow e”, rozum ianego historycznie, w ypełnić m iały tak ie w artości, jak postaw a obyw atelska i miłość do ojczyzny, trak to w an e w ów czas jako niem al syno nim y oraz nieodłącznie z nim i zw iązane w alo ry m oralne.
T em at ten, a raczej jego elem enty cząstkow e przyciągały uw agę h isto ryków K om isji czy pedagogów. W setn ą rocznicę pow stan ia tej in sty tu c ji wygłosił odczyt w ydaw ca jej Ustaw, S tanisław Sobieski n a w aln y m ze b ran iu Tow arzystw a Pedagogicznego w Rzeszowie w d n iu 2 X I 1873 r. pt. O wychow aniu pa trio tyczn ym i obyw atelskim podług w sk a zó w ek K o
m isji Edukacji N arodowej (Lwów 1874). W ybór tem a tu i w yraźne ak centy
pod adresem galicyjskich pedagogów łączyły się n iew ątp liw ie z przeło mową zm ianą w szkolnictw ie polskim tego zaboru, w k tó ry m dzięki autonom ii i w prow adzeniu języka polskiego do szkół m ożna było m ówić o ich unarodow ieniu.
Podobny tem a t podjął ju ż na początku w. X X zasłużony badacz szkol nictwa, A ntoni K arbow iak, k tó ry n a łam ach czasopism a pedagogicznego „M uzeum ” w r. 1906 om ów ił P ierw iastek p a trio tyczn y w pedagogice K o
m isji Edukacji Narodowej.
Dalsze ogniwo tego zagadnienia stanow i a rty k u ł Tadeusza Mizi, ba dacza działalności K om isji E dukacji Narodow ej, k tó ry w a rty k u le pt. W y
chowanie nowego człow ieka w szkołach K om isji Edukacji N arodow ej,
podstaw ie tem a ty k i p rac pisem nych uczniów szkół narodow ych, zamiesz czonych w rap o rtac h szkół, k ieru n ek ideow y w ychow ania młodzieży.
Osobną uw agę należy poświęcić dw om obszernym pracom . Pierw sza to m onografia S tanisław a Tyńca, au to ra w ielu publikacji dotyczących Ko m isji E dukacji N arodow ej, w yd an a w 150 rocznicę jej pow stania w P ra cach z D ziejów W ychow ania i Szkolnictw a w Polsce, pt. N auka moralna
w szkołach K o m isji E dukacji Narodow ej (K raków 1922). Było to pierw sze
źródłow e opracow anie tego zagadnienia. A u to r n a szeroko zarysow anym tle w zw iązku z refo rm ą szkolnictw a przedstaw ił przew odnie m yśli ideolo gów eduk acji narodow ej w zakresie nauczania m oralności, łącznie z wycho w aniem obyw atelskim , w ykazując, że źródłem inspiracji pedagogów polskich
były dzieła pisarzy Zachodu, głównie francuskich. Realizacja koncepcji w ychow ania m oralnego — jak stw ierdził a u to r n a podstaw ie spraw ozdań szkół oraz w izytato rów — niejed n o kro tn ie odbiegała od zam ierzeń Ko m isji, niem niej Polska pierw sza w prow adziła n aukę m oralności w program szkolny, w iążąc ją z potrzebam i k raju , gdy F ra n cja uczyniła to dopiero w sto la t później (s. 289). Prow adzona w szkołach jeszcze po rozbiorach p rzyniosła „odrodzenie m oralności społecznej i obyw atelskiej”, „obudziła sum ienie i poczucie godności naro do w ej”, k tó re stanow iło siłę duchową n a ro d u w czasie niew oli (s. 299).
D ru g ą cenną p racą pośw ięconą całokształtow i działalności Komisji, jest m onografia francuskiego historyka, prof. A m broise Jober. Pracując w In sty tu cie F ran cuskim w W arszawie, zebrał on bardzo cenne, w części już nieosiągalne m ateriały , k tó ry ch opracow anie ukazało się w okupow a nej F ra n cji w P a ry żu w 1941 r. pt. La C om m ission Nationale en Pologne
1773-1794. Son oeuvre d ’in stru c tio n civique. P raca eru d y cy jn a i pogłębiona
w sądach, u ję ta z dużym obiektyw izm em , a zarazem z dużym zrozum ie niem podłoża naszych dziejów, ro zw ija in teresu jące nas zagadnienie w roz działach: N ow e nauczanie (L’enseig n em en t nouveau) oraz Odrodzenie i upa
d ek P olski szlacheckiej (La rénégération et la chute de l’ancienc Pologne).
A utor dostrzegł z dużą w nikliw ością kształtow anie się stosunku m oralności św ieckiej, o p artej n a filozofii p raw a n a tu ry , do religii oraz jego w pływ poprzez szkołę n a sferę pojęć społeczeństw a. R ozpatrując koncepcję nauki m oralnej w ykazał jej pow iązania z m yślą m oralistyki Zachodu. Jej nad budow a w postaci n a u k i praw a, łącznie z system em w iedzy przekazyw anej w szkołach oraz w prow adzeniem języka ojczystego w n auczaniu i w życiu p ublicznym — zdaniem a u to ra — scem entow ały n aró d i przyczyniły się do w zro stu jego „jedności m o ra ln ej” (l’un ité m orale de la Nation), czego w yrazem b y ł Sejm W ielki i ek sp ansja „ducha K o n sty tu cji M ajow ej” na cały k raj, a w reszcie udział w w alce o wolność przedstaw icieli w szystkich stanów . H asła ideow e K om isji E dukacji N arodowej p rzetrw ały b y t
poli-K S Z T A Ł T O W A N IE P O S T A W ID E O W Y C H M Ł O D E G O P O poli-K O L E N I A 165
tyczny państw a i ożyw iały kolejne pokolenia n aro d u sw ą siłą m o raln ą
(Survivances de la C om m ission d ’E ducation).
Na tle krótkiego przeglądu prac z różn ych okresów , pośw ięconych działalności wychow aw czo-ideow ej K om isji E dukacji, u w y d a tn ia się, że zainteresow anie autorów skupiało się w okół sp raw y kształcenia postaw y obyw atelskiej i patriotycznej m łodzieży. Jak k o lw iek ideę nau k i m oralnej zaczerpnięto z m yśli pedagogicznej Zachodu, w Polsce nadano jej sw oiste cechy, u w arunkow ane charakterem i sy tu acją polityczną narodu, jakkol wiek jej realizacja — w okresie przełom u i ścierania się „starego z no w ym ” — nie odpow iadała w pełni zam ierzeniom jej ideologów.
Jeśli sięgam y dziś do dziejów tego pierw szego w św iecie „urzędu w y chow ania”, to niew ątpliw ie dorobek K om isji w ty m zakresie budzi nasze najw iększe zainteresow anie, szukam y w nim źródeł polskiej m yśli peda gogicznej i przyczyn jej żywotności poprzez okres zniew olonego politycz nie b y tu n arodu aż do chwili dzisiejszej.
II
Na uroczystym dorocznym posiedzeniu T ow arzystw a do K siąg Elem en tarn y ch w d niu 7 III 1783 r. w ypow iedział kró l S tanisław A ugust P onia towski, in icjato r i pro tekto r K om isji E dukacji N arodow ej, znam ienne słow a o jej działalności i roli:
Wicleż już prac moich, w iele mych zam ysłów do polepszenia naszego losu w ym ie rzonych było daremnych. Ale to nie w ygasi w e m nie usilnej żądzy starania się, o ile będę mógł, o dobro narodu [...] Może iż Opatrzność, która nam już tyle goryczy zesłała, nie dopuści jak mnie, tak i wam, za życia naszego cieszyć się szczęśliwym tych prac naszych skutkiem; może dopiero w tenczas z nich dla ojczyzny w ynikną korzyści, gdy nas kamień przywali grobowy. A le gdy ojczyzna też będzie potem, co i teraz, gdy nasi potomkowie jej będą synami, będą Polakami, dość dla nas pobudki, abyśm y się przykładali do ich d obra1.
Słowa króla nasycone goryczą przeży tych dośw iadczeń i darem ny ch wysiłków głoszą w szakże zdecydow aną w olę dalszej realizacji zam ysłów edukacyjnych w nadziei, że jeśli nie w tym , to w n astęp n y ch pokoleniach przyczynią się do ocalenia ojczyzny, w ychow ując now e plem ię Polaków. Tę w iarę dzielili z królem najgorliw si działacze K om isji E dukacyjnej, a jej długoletni prezes i b ra t króla, M ichał Poniatow ski, w yraził n aw et pogląd, że następcy ich niew ątpliw ie w iele znajdą „do p rzy d an ia i p o p raw y ”, ale „w gorliwości celować ich nie p o tra fią ”.
1 M owa króla. „Pamiętnik Polityczny i Historyczny” 1783 s. 329-332 — przedruk w: Kom isja Edukacji N arodowej. Oprać. S. Tync. Wrocław 1954 s. 76 n.
Z p ersp ek ty w y czasu w ypow iedź k róla n abiera nowego znaczenia, brzm i niem al jak b y przeczucie roli, jak ą K om isja Edukacji Narodowej m iała odegrać w przyszłości w k u ltu rze narodu. Pow ołana do życia w n aj tragiczniejszych dla k ra ju okolicznościach w atm osferze „hańby i poni żenia” pierw szego rozbioru oraz w chw ili ścierania się przeciw staw nych sił w obrębie narodu, przez cały okres swej działalności przechodziła lata tru d n e j w alki, o strych ataków , zm ierzających w ręcz do jej unicestw ienia. W szakże, cofając się niekiedy w rzeczach m niejszej wagi wobec nacisku opinii, nieu stępliw ie w alczyła o odnowę rzeczyw istości polskiej i o w y chow anie w duchu narodow ym młodego pokolenia, z którym wiązano najżyw otn iejsze nadzieje b y tu państw a.
N a tle obrazu czasów posaskich, w chw ili ogólnego zepsucia i ciem noty starszej generacji, w yrosłej w tam ty ch w arunkach, w beznadziejnej niem al sy tu acji i osam otnieniu politycznym Polski, ta w łaśnie m yśl skupiała uw agę n a jśw ietlej szych obyw ateli: przedstaw icieli kilku pierw szych rodzin m agnackich jako kom isarzy edukacyjnych oraz pedagogów i pisarzy, któ rzy bezpośrednio w łączyli się w działalność Komisji.
N a czoło jej zadań w y su n ął się zatem problem przeobrażenia społe- czeńswa, stw orzenia „nowego n a ro d u ” przez w ychow anie nowego typu człow ieka i o b yw atela — i to „od ch atek w iejskich aż do pałaców ” — jak obrazow o w y raził się H ugo K ołłątaj 2, jakkolw iek głów ną uw agę skupiono w okół m łodzieży szlacheckiej zarów no ze w zględu na fundusz edukacyjny, pochodzący z zapisów szlachty n a rzecz zakonu jezuickiego, jak i ze wzglę du n a u stró j stanow y. Podobnie pisarze zachodni, jak np. Jo h n Locke, podkreślali rolę kształcenia synów w arstw y rządzącej jako przyszłych „ed u k ato ró w ” społeczeństw a. N iem niej K om isja E dukacji od początku zainteresow ała się w szystkim i stopniam i szkolnictw a, nazyw anym odtąd szkolnictw em narodow ym . W koncepcjach edukacyjnych pedagogów, zresztą nie zrealizow anych, m iało ono stanow ić jed no litą całość organi zacyjną. O kreślenia „szkoły narodow e”, „edukacja narodow a”, „młódź n arodow a” były a n ty te zą kosm opolitycznego c h a ra k te ru szkół zakonnych i w y rażały dążenie do w ychow ania młodego pokolenia w duchu trad y cji narodow ych, dla u czynienia go obyw atelam i „najzdatniejszym i służyć ojczyźnie” 3. D otąd bow iem — ja k w y raził się jeden z inicjatorów Kom isji Edukacji, Joachim C hreptow icz — „nie dla niej byli edukow ani, nie dla jej poży tk u bezpieczeństw a byli uczeni” 4.
2 M ow a do P rześw ietn ej K o m isji Edukacji w im ieniu polskiej m łodzi miana. W : W ybór pism naukowych. Oprać. K. Opałek. Warszawa 1955 s. 134.
3 O bw ieszczen ie od K o m isji Edukacji N arodow ej w zglądem napisania książek elem entarnych dla szk ó ł w ojew ódzkich . W : P ierw iastkow e p rzep isy KEN z lat
1773-1776. W ydał i w stępem opatrzył Z. Kukulski. Lublin 1923 s. 74.
K S Z T A Ł T O W A N I E P O S T A W ID E O W Y C H M Ł O D E G O P O K O L E N I A 167
W edukacji ta k pojętej w idziano „najpierw sze n a ro d u szczęście”, źródło „najobfitszych dla całego k ra ju pom yślności” i „nasienie pożytecz nych, trw ały ch i niezaw odnych dla nas i następców naszych zysków i owoców” 5. B ardziej realnie m yślący działacze K om isji Edukacji, ja k np. Grzegorz Piram ow icz, uznali oświecenie m łodzieży, zapraw ianie jej od zarania życia do cnoty, do pow inności przez „czynną edukację serca” za jed y n y sposób „w yprow adzenia lu d u z ciem ności i błęd u ” i z „pochodzą cych z tego źródła w ad i w ystępków ” 6.
Problem zatem kształtow ania postaw y m oralno-ideow ej m łodzieży urósł w pracach KEN jako in sty tu cji państw ow ej do ran g i najw yższego nakazu i w a ru n k u nie tylko zachow ania b y tu politycznego k raju , ale i jego rozkw itu. Z takich nadziei i dążeń w y p ły w ały w szystkie przepisy Kom isji, bo — jak tw ierdził jej sek retarz — w szystkie były „natchnione od ducha m iłości ku ojczyźnie i społeczności ludzkiej [...] w szystkie budziły nadzieje przygotow ania ojczyźnie dobrych tejże ojczyzny m ężów ” 7.
III
Kom isja E dukacji Narodow ej, spraw ująca funkcję m in isterstw a oświa ty i w ychow ania, a także w pew nym sensie n a u k i i k u ltu ry , b yła w y tw o rem epoki, w której się pojaw iła, epoki „św iatła ro zu m u ”, „przyjaciół lu d u ”, epoki D eklaracji Praw Człowieka i O byw atela, w k tórej optym i stycznie wierzono, że w iedza jest w aru n kiem cnoty i m oralnej przebudow y człowieka, że — jak stw ierdzał w swoim stu diu m o O św ieceniu E rn st C assirer — w ystarczy zmienić dotychczasow e poglądy, aby zbudow ać nowy, szczęśliwy św iat, now ą przyszłość lu d zk o śc i8. Stąd nie tylko k a r- tezjańskie m yślenie jako szczytowe osiągnięcie człowieka, ale i jego czyn, działanie użyteczne dla w szystkich m iały torow ać drogę realizacji jakże utopijnego celu. Je d n ą z dróg było w ysu w an e od X V I w. n a Zachodzie i w Polsce hasło reform y system u w ychow ania pod opieką p ań stw a w kie ru n k u rozw oju pełnej indyw idualności ludzkiej, w po jenia w ychow ankom podstaw ow ych zasad m oralnych i przygotow ania ich do now ych potrzeb życia wobec głębokich przem ian w zakresie nauki, ekonom iki i stosunków społecznych.
1781. „Prace naukowe Oddziału W arszawskiego Kom isji Badań D ziejów W ychowania i Szkolnictwa w Polsce. B iuletyn” 1925/1926 s. 42.
5 Mowa Antoniego M ałachowskiego, pisarza W. Koronnego, posła poznańskiego na sesji 21 X 1776. W: P ierw iastkow e przepisy s. 178.
s M owa 7 III 1788. W : M ow y miane w T o w a rzystw ie do K siąg E lem entarnych przez [...] w latach 1776-1788. Kraków 1889 s. 149.
7 Tamże.
T aki p ro gram głosiło rów nież w ydaw ane w P aryżu w latach 1768-1778 czasopismo pedagogiczne „ Jo u rn a l d ’E ducation”, p renum erow ane dla członków K om isji. W jego u jęciu celem edukacji było w ychow ać ludzi „cnotliw ych, p atrio ty cznych i w ykształconych” 9. Ale polska m yśl peda gogiczna, dobrze zresztą zorientow ana w now ych prąd ach Zachodu, w prow adziła zarów no ze w zględu na u stró j republiki szlacheckiej, jak i sy tu ację polityczną now y cel w ośw ieceniow y program wychow ania, m ianow icie zdecydow ane podkreślenie obow iązku przygotow ania młodego pokolenia do inn y ch jeszcze zadań — do przebudow y u stro ju państw a w duchu now ych potrzeb, dla ocalenia jego b y tu politycznego.
M yśl przekazania now ej generacji ta k odpowiedzialnego obowiązku p ow stała już u p rogu X V III w., ale stała się koniecznością z chwilą, kiedy n ad Polską zaw isł cień skrzydeł „trzech czarnych orłów ” (13 IX 1732 — tra k ta t Loewenw olda). Zagrożenie niepodległości państw a kazało jąć się tego jedynego, jak sądzono wówczas, sposobu ocalenia ojczyzny. I nie jest chyba rzeczą przypadku, że w pięć la t później Stanisław Leszczyński u tw orzył przepojoną duchem obyw atelskim Szkołę R ycerską w swoim L u neville w L otary ngii, połowę m iejsc przeznaczając dla synów swoich ziom ków; że w osiem la t później zw iązany z Leszczyńskim Stanisław Ko narsk i pow ołał do życia Collegium N obilium dla synów bogatej szlachty, jako przyszłych kierow ników naw y p ań stw a; a wreszcie, że w r. 1765 S tanisław A ugust w stąpiw szy na tro n podjął i zrealizow ał utw orzenie Szkoły R ycerskiej, pierw szej państw ow ej szkoły świeckiej, przeznaczonej dla szerokich sfer szlacheckich, z m yślą o przygotow aniu ich synów „do rady i do b o ju ”. O roli ty ch zakładów m ów ią nazw iska wychowanków, którzy zaw ażyli w jakiś sposób na losach k raju , jak w ychow anek szkoły Leszczyńskiego, Feliks Oraczewski, propagator K om isji i Ignacy Potocki, uczeń K olegium Pijarskiego, jeden z najw y bitn iejszych działaczy KEN oraz tw órców K o n stytu cji 3 M aja. W ychowawczą rolę Szkoły Rycerskiej dokum entu je bogata lista absolw entów upam iętnionych przede w szystkim zdecydow aną w alk ą w obronie kraju.
P rog ram y w ychow aw cze ty ch szkół w yraźnie podkreślały ich cel ideo wy. Taką m yśl w ypow iedział K onarski w swej m owie wygłoszonej 21 IX 1754 r. w czasie uroczystego otw arcia nowego bud y n k u Kolegium w obecności dostojników p ań stw a pod zn am ienn ym ty tu łem De viro
honesto et bono cive ad in eu n te aetate fortnando. Podstaw ow ą ideą jego
system u wychow aw czego m iało być kształcenie od najw cześniejszych lat życia nie tylko praw ego człowieka, ale i dobrego obyw atela, bo — jak m ów ił do ojców sw ych w ychow anków — „taka będzie Rzeczpospolita, jak ie b ęd ą w asze dzieci pow ołane w przyszłości do kierow ania jej losa
K S Z T A Ł T O W A N I E P O S T A W I D E O W Y C H M Ł O D E G O P O K O L E N I A 169
m i” 10. Dlatego K onarski obok zalet zw iązanych z w ychow aniem człowie- ka-chrześcijanina starał się w poić sw ym w ychow ankom cn oty przeciw staw ne cechom zdegenerow anej szlachty: „zajazdow iczów ”, pochlebców i pieniaczy. N ajszerzej p rzedstaw ił w sw ym w yw odzie drogi w y rab ian ia postaw y obyw atelskiej w ychow anka, b udzenia w nich gorącego uczucia miłości ojczyzny,
bv chłopcy mogli od najwcześniejszych lat rozumieć, co to jest w łaściw ie ta, tak przez wszystkich zalecana miłość ojczyzny, jak słodka i hojna jest jej spraw iedliwa władza wobec nich, co są winni swej ojczyźnie, co powinni dla niej czynić przez całe życie i jak szczególnie troskliwa zachodzi z ich strony konieczność kształcenia się na dobrych obywateli, aby m ogli w łaściw ie odwdzięczyć się ojczyźnie i poświęcić się sprawie jej utwierdzenia, obrony i organizacji
Poprzez przem yślane działanie w ychow aw cze p rag n ął K onarski um oc nić w nich um iłow anie wolności oraz staw ian ie sp ra w k ra ju nad p ry w atn e cele, a naw et, jak b y w przeczuciu m ającej n astąpić katastro fy , uczył ich, że „nie w olno nigdy rozpaczać o ojczyźnie” i „upadać n a d u c h u ”, naw et w najcięższych sytuacjach, ale siłą „ducha m ężnego i w ielkiego” walczyć
nieustraszenie o jej dobro.
Mowa K onarskiego nasycona gorącym pragnieniem w ychow ania „uczci w ych i rzetelnych obyw ateli ku chw ale Boskiej oraz ozdobie i w sparciu ojczyzny” stw orzyła jak b y m odel w ychow ania ideowego dla n astęp n ych pokoleń, opierając się na założeniu, że „m ąż uczciw y w sam ym sobie będzie jednocześnie dobrym obyw atelem w społeczeństw ie lud zk im ” 12. M otyw miłości ojczyzny i obowiązków wobec niej, k o n k retn ie określo nych, dobitnie zabrzm iał we w stępie do p rzek ładu H istorii n a u k w y z w o
lonych pióra Ju v en el de Carlencas, n ap isan ym przez k o m endanta Szkoły
R ycerskiej, A dam a K azim ierza Czartoryskiego, i skierow anym do jej uczniów. A utor, ukazaw szy obraz k ra ju będącego „pośm iew iskiem obcych”, w k tóry m „p raw a podupadłe i zelżone”, a sejm y są „jask in ią w rz a sk u ”, wzyw ał ich:
Żebyście [...] wy, płód nowy, odmienili starą postać kraju swojego i roznosząc każdy po swoim w ojewództw ie, ziemi, powiecie św iatła tutaj z pilnością zebrane, oswobo dzili ojczyznę od jarzma tych strasznych tyranów, Nieświadom ości i Prew encji, żebyście swoim uczyli przykładem pożytecznego obywatelstw a powinności i m iło- wonną palili ofiarę dobru publicznemu z tych uprzedzeń i błędów pieszczonych, które Nieporządek postanowił, przeciąg czasu poświęcił, potomek od przodka bez roztrząśnienia p rzy ją łłs.
10 Pism a w ybrane. Oprać. J. Dłużewski. W stępem opatrzył Z. Libera. T. 2. Warszawa 1955 s. 107.
11 Tamże s. 130. 12 Tamże s. 131.
53 J u v e n e l de C a r l e n c a s . Historia nauk w yzw olon ych [...] francuskim język iem napisana na polski przełożona ad usum K orpusu K adetów . Warszawa 1766.
Do ty ch zadań obyw atelskich, do w alki z przestarzałym i błędam i ustroju m iało ich przygotow ać „ćw iczenie ro zu m u ” w różnych dziedzinach wiedzy, a „ćw iczenie serca” skłaniać do ja k najlepszego ich w ypełniania — jak głosiły Pow inności generalnego dyrektora n a u k z r. 1768.
IV
K iedy klęska k ra ju w sk u tek pierwszego rozbioru stała się rzeczyw is tością, w przygn iatającej atm osferze sejm u delegacyjnego ożyła na nowo m yśl ra to w a n ia p ań stw a przez w ychow anie młodzieży, w yrażona dobitnie w U niw ersale nowo pow stałej K om isji E dukacji N arodow ej z dnia 24 X 1773.
Daje nam Rzeczpospolita możność doskonalszej przygotowania potomności. Chwy tajmy się z naszej strony skw apliw ie tego jedynego wypłacenia się ojczyźnie śrzodka — i cale już upadłe Rzeczypospolitej nadzieje podnośmy czym p ręd zej14. A u to r tej odezwy do naro d u polskiego, G rzegorz Piram owicz, w yraził w ty c h słow ach pogląd n ajlepszych obyw ateli k ra ju w chw ili głębokiego zw ątp ienia i rozpaczy, oraz budził nadzieję, że klęska nie jest jeszcze ostateczna.
O dtąd idea rato w a n ia państw a, uczynienia go „szczęśliwym ” przez edukację m łodego pokolenia w rosła w świadom ość społeczeństw a; prze jaw iła się nie tylko w publikacjach KEN jako ogniwo spajające wszelkie jej poczynania, ale znalazła oddźw ięk w m ow ach sejm ow ych, w a rty k u łach czasopism i broszurach politycznych oraz litera tu rz e pięknej.
Jakk olw iek przez edukację rozum iano całokształt oddziaływ ania w y- chow aw czo-kształcącego n a w ychow anka, niem niej śladem Konarskiego najsilniej podkreślano w niej w ychow anie patriotyczno-obyw atelskie uw a żając je za syntezę i ostateczny cel edukacji m łodzieży szlacheckiej.
Rzecz znam ienna, że głębokie przekonanie działaczy edukacyjnych o roli tego ty p u w ychow ania w spółbrzm iało z Uwagami nad rządem pol
sk im , k tó re przekazał społeczeństw u polskiem u w r. 1772 Ja n Jak u b
R ousseau na prośbę przedstaw iciela barszczan, M ichała W ielhorskiego. Filozof genew ski, k tó ry zresztą podziw iał nasz naród za m ęstw o i p atrio tyzm , a p otępiał zdecydow anie za ucisk społeczny, nie w idział w danej sy tu acji k ra ju innej drogi, jak w ychow anie przez państw o obyw ateli zdolnych do najw yższych pośw ięceń w obronie ojczyzny. Jego zdaniem w ychow anie w inno „nadać duszom obyw ateli kształt narodow y” i tak
14 U niwersał. K om isja Edukacji N arodow ej K orony Polskiej i W ielkiego K się stw a Litew skiego. W W arszaw ie 24 X 1773. W : P ierw iastkow e p rzep isy s. 8.
K S Z T A Ł T O W A N IE P O S T A W I D E O W Y C H M Ł O D E G O P O K O L E N I A 171
urobić ich zap atryw an ia i um iłow ania, aby były p atrio tyczn e przez ko nieczność w ew n ętrzn ą już od zarania życia: „O tw ierając oczy w inno dzie cię ujrzeć ojczyznę i aż do śm ierci w inno tylko ojczyznę w idzieć”. W ro dzona obyw atelom republikańskim m iłość p raw i w olności w in n a być podbudow ana ich w iedzą o dziejach i życiu politycznym swego k ra ju : Cnoty obywateli, ich gorliwość patriotyczna, im tylko w łaściw y kształt, jaki przy brały ich dusze pod wpływem narodowych urzędów — oto jedyne w ały zawsze gotowe do obrony Polski, a których żadna armia zdobyć nie zdoła 15.
Tego rodzaju akcenty w ystąp iły w p ro jek tach edukacyjnych, zwłaszcza tych, k tó re w yszły spod pióra dw óch pijarów , a m ianow icie A dolfa K a m ieńskiego 16 oraz Antoniego Popław skiego, w ybitnego organizatora szkol nictw a narodow ego 17. Oba pism a zaw ierają w ty tu le znam ienne w y razy : „edukacja obyw atelska”. Poglądy w nich w yrażone, zwłaszcza P opław skiego, w płynęły na ukształtow anie koncepcji w ychow aw czej KEN.
P ro jek t K am ieńskiego postulow ał przeobrażenie pojęć, jakie w inno się dokonać pod w pływ em narodow ej edukacji w um yśle szlachty, któ ra zam knięta dotąd w swoich „pojedynkow ych p ożytkach”, w swej ep iku - rejskiej „ziem iańskiej szczęśliwości” straciła sprzed oczu dobro całego kraju. Cel edukacji obyw atelskiej to rozszerzyć m iłość dom u, dążenie do szczęśliwości osobistej na ojczyznę, naród, „bo nie sobie, a społeczeństw u i ojczyźnie m am y służyć”. T rzeba więc w w ychow ankach ożywiać ducha gorliwości, by „za jej całość z życia w łasnego czynili o fia rę ” 18. „N iechaj więc edukacja oświeca rozum , fo rm u je c h a ra k te r i czyni człow ieka p ra w dziwym obyw atelem ” .
Kam ieński, propagator pow szechnej ośw iaty, rozum iał pojęcie narodu w sposób nowoczesny: to nie tylko szlachta, ale i przedstaw iciele ludu, którzy — jak w pozytyw istycznej koncepcji społeczeństw a — m ają w łasne zadania do w ypełnienia w ojczyźnie:
Niechaj w ięc edukacja — w yjaśnia — zaraz od młodości kieruje sercem każdego podług dalszych, które wykonywać ma powinności. Innym duchem tchnąć powinien wojownik, innym m ający zasiadać na urzędach, inne niech będą ćw iczenia rzem ieśl nika, inne kupca [...] ; w szyscy zaś uczyć się będą służyć ojczyźnie, ale każdy różnymi do. jej posług przykładać się będzie sposobami — pod warunkiem — że w szyscy będą się czuli uczestnikami dóbr ojczyzn y19.
13 J. J. R o u s s e a u . U wagi nad rządem polskim . W stęp M. Starzewski. Kra ków 1924 s. 10-17.
15 E dukacja obyw atelska. Warszawa 1774.
17 O rozporządzeniu i w ydosko n a len iu ed u k a cji o b yw a telskiej. P ro je kt P rze
św ietn ej K o m isji E du ka cji N arodow ej podany w m arcu 1774. W arszawa 1775. W : Pism a pedagogiczne. W stępem i objaśnieniam i opatrzył S. Tync. W rocław 1957 s. 5-100.
18 E dukacja o b yw a te lska s. 3. 18 Tam że s. 138.
A utor E dukacji o byw a telskiej pragn ął dla dobra ojczyzny u g ru nto w ać w śród jej o byw ateli ideę w spólnoty, solidaryzm u społecznego, wzajem nego służenia sobie pom ocą i w sparciem oraz budzić poczucie odpowiedzialności za pow ierzone sobie zadanie.
Przytoczono tu szerzej poglądy K am ieńskiego na cele edukacji oby w atelskiej ze w zględu na jego szerokie i śm iałe poglądy anty feudalne, zdążające konsek w entnie nie do obalenia przegród socjalnych, ale do integracji, do zespolenia w szystkich stanów Rzeczypospolitej w jeden ży w y organizm narodow y.
Podobny pogląd przekonanego fizjo k raty przejaw ia się w obszernie i tw órczo opracow anym Projekcie edukacyjnym Antoniego Popławskiego, profesora Collegium Nobilium . A u to r odpowiedzi na konkurs ogłoszony przez b isk u p a w ileńskiego, Ignacego M assalskiego, na tem at nauczania „km iotków ” — tej tak u nas upodlonej w arstw y społecznej — w brew opinii, że „chłopek jedno jest co bydło” — głosił potrzebę uczenia dzieci w iejskich jako w a ru n e k właściw ego rozw oju ekonomicznego państw a, bo „edukować dzieci w iejskie to jedno, co praw dziw e i najpierw sze pań stw a każdego d ostatk i pom nażać” 20. Popław ski, jako przyszły au to r podręcznika M oral
nej nauki, w tym że Projekcie dał zarys m etod edukacji obyw atelskiej,
zastrzegając się przed zbyt wczesnym , w erbalnym w pajaniem dzieciom uczucia m iłości do ojczyzny, m ów ieniem o „heroicznych dla niej ofiarach”, „o p rzed kład aniu dobra publicznego nad p ryw atne, o punkcie honoru, miłości sław y i ty m podobnych sen ty m en tach ”, poniew aż dla w ychow anka tak długo te zalecenia będą p u sty m dźw iękiem albo będą fałszyw ie poj m ow ane, jak długo nie dojrzeje do ich zrozum ienia i nie pozna m echa nizm u życia zbiorowości. N ajpew niejszą drogą do obudzenia uczucia miłości ojczyzny jest dać w ychow ankom — jak głosił Konarski, Rou sseau i inni — w iedzę o ich w łasnym państw ie, o jego dziejach i potrze bach oraz uśw iadom ić w spółzależność dobra ojczyzny i jej obywateli.
J a k m ożna wnosić, pojęcie edukacji obyw atelskiej mieściło w sobie, jako istotne elem enty, kształtow anie świadom ości narodow ej i poczucia obowiązków wobec pań stw a oraz oddziaływ anie na sferę em ocjonalną w ychow anka, budzenie w nim uczucia miłości do ojczyzny.
Ja k ąż treść zaw ierało w ty m czasie pojęcie ojczyzny? P ięk n ą i głęboką jego definicję dał F ranciszek Salezy Jezierski, rek to r szkół lubelskich, w izy tato r K om isji E dukacji N arodow ej oraz pow ieściopisarz :
Ziemia dla człowieka jest jego siedliskiem , a tej część ta, na której się kto urodził, jest jego ojczyzną [...]. Ziemia ojczysta jest ziemią, z której pożywienia utworzone jest ciało moje, która skropiona krw ią przodków moich, której powierzchnia zroszona
K S Z T A Ł T O W A N I E P O S T A W ID E O W Y C H M Ł O D E G O P O K O L E N I A 173 jest znojem i potem ziomków moich, i gdyby przyrodzenie cofnęło się z granic swoich,- a ja gdybym ścisnął garść ziem i ojczystej, w ytrysnęłaby z niej krew ta sama, która płynie w żyłach moich 21.
Z aakcentow ane przez Jezierskiego zespolenie człow ieka z ziemią, z k tó rą wiąże się nasz b y t m aterialn y i nasza przeszłość, odzw ierciedla rolnicze i rycerskie tra d y c je naszego narodu. T ak szeroko p o jęta ojczyzna w ym a gała, w edług jego sądu, „nie m ajątk u , ale pracy i m ęstw a sw oich obyw a teli”, k tó ry ch rozum ienie przez Jezierskiego, podobnie ja k inn ych pedago gów KEN, przekroczyło zakreślone dotąd granice społeczne w duchu filozofii p raw a natu ry.
B ardziej konk retne ujęcie, dostosow ane do poziom u m łodzieży, dał Sebastian J. K. Czochron, profesor p raw a Szkoły Przygłów nej K oronnej stw ierdzając, że ojczyzna jest to m iejsce naszego urodzenia, zam ieszkania rodziny, rodu, społeczeństw a i stanu . W szakże nieodłącznym jej w a ru n kiem jest poczucie wolności: „Nie m a ojczyzny pod despotycznym rządem , gdzie pan u je przem oc, niew ola i uciem iężenie ludności” 22.
Jeszcze szerzej u jm u je pojęcie ojczyzny a u to r K a tech izm u narodowego z r. 1791, określając ją jako:
Rozległość ziemi złożonej z ludzi, których m ieszkańcami zowiemy, pokrytą miastami, wsiami, chałupami, lasami, krzewinami, rzekami. Słowem , jest to kraj, w którym wzięliśm y początek życia. Tam to znajdują się najulubieńsze nam przedmioty, warte szczególniejszego od nas poszanowania, tj. rodzice, krewni, przyjaciele, w spółobyw a tele oraz prawa i zwyczaje itd., do których nabyw am y przywiązania tak przez powinność jako też przez n a łó g 23.
W tych określeniach pojęcia ojczyzny, poza w spólnym elem entem geo graficznym jako ziem i rodzinnej całych pokoleń, uderza u Czochrona silne zaakcentow anie wolności jako podstaw ow ego sk ładnika pojęcia oj czyzny, a w K a techizm ie rozszerza się to ujęcie socjologicznie n a w szyst kich ludzi w kraju , z m ieszkańcam i „chałup” w łącznie, oraz n a specyficzne wskaźniki jego k u ltu ry .
Mimo że te próby definicji pow staw ały w ciągu k ilku lat, w y stęp uje w nich pogłębianie się pojęcia ojczyzny. Może najsilniej zabrzm iało ono u profesora historii i praw a, Józefa K ajetan a Skrzetuskiego, k tó ry w Pra
widłach obyczajów „dla uczącej się m łodzi” zarysow ał treść ideow ą pojęcia
miłości ojczyzny. A u tor utożsam ił ojczyznę z państw em , k tó re rządząc podług reguł spraw iedliw ości, uszczęśliw ia sw ych obyw ateli,
21 N iektóre w y ra zy porządkiem abecadła zebrane. W arszawa 1791 s. 234. 22 U wagi moralne gruntujące się na praw ie n atu ry i religii dla w iadom ości i pożytku m łodzieży narodow ej. Kraków 1782. Uw aga X II: O m iłości ojczyzny.
23 K atech izm n arodow y 1791. W ykład katech izm u narodowego czyli praw idła patriotyczne do u żytk u m łodzi narodow ej. W: T rzeci M aj. Wyd. H. Mfościcki] War szawa 1916 s. 125, 127.
wzniecając w ich sercach owo przyjemne, dzielne i czynne uczucie, które zowiemy m iłością ojczyzny. Szlachetny ten sentym ent staje się początkiem najwspanialszych dla ojczyzny ofiar i najpracowitszych czynów dla przysługi powszechnej. Rząd dobry pomnażając pożytki dla obywatelów, zw iększa ich przywiązanie ku ojczyźn ie24.
A le — dodaje a u to r piszący te słow a w czasie działalności Targow icy — miłość ojczyzny, kiedy jest prawdziwą cnotą, każe nam ją kochać i żałować, chociaż w niej naszego n ie znajdujemy uszczęśliw ienia i aczkolwiek by dla nas mogła być n iesp raw ied liw a25.
A u to r przytoczył jako przykład postać Tem istoklesa, k tó ry w ygnany z A ten życie sobie odebrał, aby nie w alczyć przeciw ko ojczyźnie. To po jęcie heroicznej m iłości ojczyzny, dojrzałe w ogniu nieszczęść kraju, jakże ju ż było bliskie rom antycznej postaw ie b ohaterów w alk narodow ych.
W pajanie uczucia m iłości k raju , jako najistotniejszego elem entu p atrio - tyczno-obyw atelskiego, staran o się przekazać n aw et m łodzieży wsi i m iast. G rzegorz Piram ow icz w III cz. Elem entarza dla szkól parafialnych naro
dow ych, zaty tuło w anej Nauka obyczajow a om ówił w ośmiu naukach, prze
znaczonych dla tejże m łodzieży, zagadnienia z zakresu etyki indyw idualnej i społecznej (m.in. rozw ażał spraw ę k u ltu ry życia codziennego, pracow i tości i w strzem ięźliw ości oraz stosun k u uczniów do szkoły i nauczycieli). W pierw szej Nauce o powinności dzieci ku rodzicom rozw inął szerzej spraw ę m iłości do ojczyzny. A utor, proboszcz w iejski, gorący p atrio ta i przy jaciel ludu, p rzekazał w tej książce w iele m yśli w y rastających wszak że ponad ówczesne w a ru n k i społeczne, ale k tó re m iały na celu ukształto w anie postaw y m oralno -patrio ty cznej i obyw atelskiej dzieci ludu. W ypro w adzając uczucie m iłości do ojczyzny z n a tu raln y ch związków dziecka z rodziną i najbliższym otoczeniem , sta ra ł się obudzić w nim n a tle uczuć ogólnoludzkich przyw iązanie do m iejsca rodzinnego, do współziom ków i do ojczyzny, oraz w yrobić w w ychow ankach szkół parafialn ych poczucie odpow iedzialności za jej ład, zasobność i dobrą sławę. Mówił do nich: Nie powinno to kochanie kraju i narodu sw ego przynosić uszczerbku jej miłości, którą każdy człow iek w szystkim ludziom jakiegokolwiek narodu obowiązany jest; ale być przywiązańszym do sw ego kraju, do społeczności, w której żyjemy, jest rzecz chwalebna. Okazuje się to przywiązanie wtenczas, kiedy usiłujem y przykładać się pracą, m ajątkiem do dobra ojczyzny, kiedy nie żałujem y naszych szczególnych zysków dla pospolitych pożytków. A każdemu zapewne z nas dobrze będzie, kiedy pow szechnie kraj, m iasto lub w ieś, rodzina nasza stanie się szczęśliwą. Niechaj dzieci w cześnie zabierają tę m iłość, to przywiązanie do m iejsca i zgromadzenia, w których się urodzili, które jest ich ojczyzną.
24 P raw idła początkow e nauki obyczajów do pojęcia uczącej się m łodzi p rzy stosow ane przez {...] Schol, Piarum, profesora historii i praw a w Szkole Rycerskiej. W arszawa 17D3 s. 156.
K S Z T A Ł T O W A N I E P O S T A W ID E O W Y C H M Ł O D E G O P O K O L E N I A 175
W yrażone tu poglądy Piram ow icza są dow odem jego głębokiej znajo mości psychiki ludu, i jakkolw iek p o ru szają podobne m yśli ja k w P r z y
kazaniach O jczyzn y dla ludu A dam a, K azim ierza Czartoryskiego, m ów ią
do niego językiem codzienności26. U jęte w k ształt pogadanki „przem aw iają do serca” w duchu dem okratyzm u, że w szyscy ludzie są „rów ni wobec Boga”, jakkolw iek ustrój społeczny ich los u stalił inaczej. Miłość w łasnego narodu i miłość ogólnoludzka zespalają się tu w h a rm o n ijn ą całość, m ającą pogłębić postaw ę ideow ą uczniów szkół p arafialn y ch narodow ych. Tego rodzaju lekcja patriotyzm u, k o n k retn ie u jęta, po raz pierw szy chyba w dziejach Polski, a może i inn y ch krajó w , została przek azan a m łodzieży m iast i wsi, społecznie upośledzonej, ale zadaniam i, jak ie jej wyznaczono, nobilitow anej do godności obyw ateli. W tej atm osferze, m ożna sądzić, w yrósł udział lu d u w insu rek cji Kościuszki.
V
Zarysow ane pow yżej ten d en cje w ychow ania ideowego, tkw iące korze niam i w m oralistyce O św iecenia i adaptow ane do tru d n e j sy tu acji k raju , nabrały głębszego to n u w bezpośrednim odniesieniu do m łodzieży szla checkiej, jako przyszłych praw odaw ców , obrońców i gospodarzy k raju . Ich obyczaje, „w ypolerow any rozum ” i w iadom ości w in n y ich uczynić „godnym i zaszczytu służenia krajow i sw ojem u”. D ziesięcioletni chłopiec w stępując w progi szkoły przyrzekał, ja k głosiły O bow iązki studenckie: „Ojczyznę sw ą kochać i dobro jej n ad e w szystko, i sposobić się do tego, aby móc zdatnie poświęcić się n a jej usługi”, a w te n sposób w ypłacić się jej z „długu obyw atelstw a” 27.
K oncepcję w ychow ania obyw atelsko-patriotycznego pojęto zatem jako „oświecanie rozum u i ułożenie serca”, czyli opierano się n a przesłankach intelektualn y ch i em ocjonalnych, k tó re m iały tow arzyszyć aktom woli, tj. w yrabianiu „nałogu cn oty”, czyli k ształceniu c h a ra k te ru i budzeniu czynnej postaw y w ychow anka, słow em — k ształceniu m oralności p ra k tycznej, postulow anej przez pedagogów Zachodu. Now y m odel obyw atela, przeciw staw iający się hałaśliw ie głoszonym deklaracjom „p o pulary stó w ”
28 G. P i r a m o w i c z . Nauka obyczajow a. W : E lem entarz dla szkól parafial nych narodowych. Kraków 1785 s. 7 (Nauka o byczajow a m iała ok. 23 wydań do r. 1938); A. K. C z a r t o r y s k i . Przykazania O jczyzn y. P oczątkow y A b rys do P lan ty Edukacji publicznej. W: S. K o t . A. C zartoryskiego i I. Potockiego P ro jek ty urządzenia wychowania. Lwów—Warszawa 1923 s. 8 n.
27 A. K. C z a r t o r y s k i . O bow iązki studenckie p rze z p ytan ia i odpow iedzi. Warszawa 1775. W: P ierw iastkow e p rzep isy s. 116. B ył to katechizm moralny napi sany dla uczniów Szkoły Rycerskiej w r. 1774, przystosowany dla szkół narodowych.
i „fałszyw ych p a trio tó w ”, k tó ry ch sylw etki zręcznie odm alował Czarto ry sk i w swoich Definicjach 28, m iał zatem w yróżniać nie ty lko uczuciowy stosunek do ojczyzny, lecz także odpow iednie przygotow anie do rozum nego i użytecznego obyw atelskiego działania n a różnych polach życia narodo wego „dla pożytków ogólnych i w łasnego szczęścia”.
Z czasem, w okresie w zm ożenia się uczuć patrioty czny ch wobec dzia łalności S ejm u W ielkiego, to ogólnikow e ujęcie w ypełniono bardziej kon k re tn ą treścią w duchu zadań narodow ych; oto w ychow anie według K ołłątaja m iało:
wrócić Polakom daw ne m ęstwo i w sercach przyszłych ojczyzny następców zaszcze pić chęć dźw ignienia Rzeczypospolitej z jej upadku, pomszczenia się jej hańby, przestrzegania w olności i swobód narodowych, [...] a jednostajność edukacji (miała się stać) rękojnią w iększości rządu jednostajności i większej w rządzie zg o d y 28. Do ty ch zadań m iała przygotow ać m łodzież „narodow a edukacja”. Je j p ro g ram zalecał pielęgnow anie w w ychow ankach „miłości ojczyzny, znajom ości p raw narodow ych i n ajużyteczniejszych w społeczeństw ie ludz kim n a u k ”. W świadom ości św iatłego społeczeństw a tkw iło bowiem głębo kie przekonanie, że źródłem k lęsk politycznych k ra ju są nie tylko błędy u s tro ju i ciem nota, ale rów nież w dużym stopniu niedorozwój ekonomicz ny państw a, w yw ołany niedostatecznym przygotow aniem teoretycznym obyw ateli. F u n k cję tę m iały spełniać „najużyteczniejsze w społeczeństwie n a u k i”, do któ ry ch zaliczono, zgodnie z duchem epoki: m atem atykę z geo m etrią oraz m iernictw em , fizykę z m echaniką i hydrauliką, naukę przy rod y (m.in. b o tanikę z w iadom ościam i o ogrodnictw ie i rolnictw ie) oraz n a u k ę o kunsztach, czyli rozw oju rzem iosł i techniki. M iano je ze względu na po trzeby k ra ju ro zpatryw ać głów nie prak ty cznie w czasie w ycieczek na folw arki, do w arsztatów rzem ieślników i do gospodarstw chłopów, k tó rych, zgodnie z Ustawam i, uczono m łodzież szlachecką szanować, bo oni nas „żyw ią i odziew ają”.
Dążność do unow ocześnienia gospodarki rolnej, zarów no ze względów ekonom icznych ja k i społecznych, oraz do poszukiw ania bogactw n a tu ra l nych ziem i uw idoczniła się w Ustawach, w któ ry ch w śród form ularzy spraw ozdaw czych dla rek to ró w i nauczycieli zamieszczono m .in. wzór pt. Opis w yn alazków i doświadczeń w ażnych p rzez nauczycielów lub inne
osoby uczynionych w szkołach N. albo w okolicach m iejsca N 30. Chodziło
28 D efinicje różne p rze z p ytan ia i odpow iedzi. W ilno 1791.
28 Anonim a listó w kilka. P raw o p olityczn e narodu polskiego (1788-1790). Oprać. B. Leśniodorski i H. W ereszycka. T. 2. Cz. 3. W arszawa 1958 s. 85.
30 U sta w y K o m isji Edukacji N arodow ej dla stanu akadem ickiego i na szkoły narodow e w krajach R zeczypospolitej przepisane. W arszawa 1783. Wzór XIX.
K S Z T A Ł T O W A N I E P O S T A W ID E O W Y C H M Ł O D E G O P O K O L E N I A 177
w ty m w ypadku o w ykrycie np. pokładów soli, o opis udoskonalonych narzędzi rolniczych, k tórym i się „uczyni ulga sprzężajow i”, czyli ulga w pracy ludu wieśniaczego na roli.
Tej wiedzy o gospodarce w Polsce współczesnej, pogłębionej filozofią ekonomiki, m iał rów nież służyć dw utygodnik „D ziennik H andlow y”, za w ierający „patriotyczne m yśli do h an d lu ściągające się”, k tó ry zap re n u m erow ano dla w szystkich 75 szkół narodow ych od chw ili jego pow stania aż do końca jego. istnienia 31. Na łam ach dziennika zam ieszczano ak tu aln e a rty k u ły dotyczące handlu krajow ego i zagranicznego, k tó ry „łączy i spaja n aro d y ”, żeglugi śródlądow ej i m orskiej, opisy m a n u fa k tu r i w ynalazków , m iast i wsi. Pism o redagow ane zręcznie, w zbogacone rycinam i, wciągało czytelników, a więc i m łodzież szkół narodow ych, za pom ocą konkursów do interesow ania się rozw ojem ekonom iki k raju , uczyło szacunku dla pracy kupca i rzem ieślnika. Po zniesieniu przez W ielki Sejm zakazu zajm ow ania się zawodam i „m ieszczańskim i” przez szlachtę otw ierało m łodzieży now e możliwości życiowe. Szkole zatem i nauczycielom , jak w idać z pow yższych wywodów, przypadła fu n k cja szerm ierzy w śród m łodego pokolenia idei postępu gospodarczego i rów ności społecznej.
Niemniej nie lekceważono roli n a u k hum anistycznych, w idząc w nich w ażny czynnik edukacji obyw atelskiej. Poznanie dziejów ojczystych, praw k ra ju oraz p raw innych narodów , w reszcie n a u k a m oraln a m ów iąca o po w innościach ze stro n y p a ń stw a i rodziców wobec m łodzieży oraz o jej względem nich obowiązkach, w chwili, gdy sta n ą się dojrzałym i ludźm i, uzupełnione lekcjam i religii chrześcijańskiej — w szystko to m iało k ształ tow ać now y m odel obyw atela k raju , zespalający p ełn y rozw ój dodatnich cech człowieka, chrześcijanina i Polaka. Z budow any w ten sposób przez KEN system w artości m oralnych łączył p o stu laty filozofii p raw a n a tu ry z przesłankam i nadprzyrodzonym i. N auka chrześcijańska, harm on izu jąca na ogół z idealistyczną m oralistyką Oświecenia, m iała nadaw ać im rangę wyższego rzędu, ukazując Boga jako „najm iłościw szego ojca w szystkich ludzi”, k tó ry „p rag nie ich uczynić szczęśliw ym i”, a „p ra w a E w angelii jako praw a miłości w spólnej ludzi jako braci” 32. Taki k ieru n e k w ychow ania przeciw staw iał się szowinizm owi narodow em u i fanatyzm ow i relig ijn em u oraz kom prom isow ości z w łasnym Sum ieniem w spraw ach publicznych. Z tych przesłanek w y nik ał logiczny, w istocie swej świecki, po stu lat ideowy,
31 Jeszcze w r. 1792 w protokołach posiedzeń KEN odnotowano przydział k w o ty , 1350 zł na prenumeratę 75 egzemplarzy „Dziennika Handlowego" dla szkół na ręce jego „autora”, Tadeusza Podleckiego, rotmistrza bracławskiego. Por. P rotokoły posie dzeń KEN 1786-1792. Oprać. T. Mizia. W rocław 1969 s. 105, 180, 252, 291, 298.
32 Przepis KEN na szk o ły w ojew ódzkie. N auki chrześcijańskie. W: P ierw iastko we przepisy s. 49.
podkreślany w Ustawach w zw ięzłym sform ułow aniu : wychow ać tak m łode go człowieka, aby „jem u i z nim było dobrze”.
W Przepisach K om isji w y raźn ie określono cechy m ające zapew nić w y chow ankow i „szczęśliwość szczególną” oraz „szczęśliwość publiczną” któ rą uw ażano za „sum ę szczęśliwości o byw ateli” . Indyw idualne szczęście za pew nią m u dobre obyczaje, pobożność, czułość w zględem bliźnich, szacunek w spółobyw ateli i p rzy jaźń ”, a w ięc zalety o charakterze ogólnoludzkim 33. Te przy m ioty były p ro stą konsekw encją współżyczliwości i sym patii w y n ikającej z p raw a n a tu ry do isto t sobie podobnych, tj. do ludzi. W teorii uczuć m oraln ych filozofow ie Oświecenia, jak Hum e, Sm ith czy Holbach u znali dążenie do pow szechnej szczęśliwości opartej n a cnocie użyteczności za podstaw ę optym istycznej ety k i społecznej czyli eudajm onizm u społecz nego: „M oralność to n au k a o dążeniu do szczęśliwości” — g ło sili34. Pojęcie szczęśliwości — loci com m unes tego w ieku — oznaczało harm onię w e w n ę trz n ą ludzkiego życia, u to p ijn y stan błogości społecznej, w której „każdem u i w szystkim byłoby dobrze”.
D rogę do realizacji tego celu w idziano w edukacji, bo „ludzie oświeceni są lepsi, a zatem szczęśliwsi” . W szakże w edukacji w ysunięto na czoło etykę, k tó ra jed yn ie m oże skierow ać rozum i wolę człowieka „ku praw dzi w ej p otrzebie k raju , społeczeństw a i nas sam ych” — głosił Franciszek Bieliński, a u to r listów o edukacji. Podobny pogląd w yznaw ali teoretycy Zachodu, jak Locke i M orelly, przy p isując najw iększe znaczenie nauce m oralnej w w ychow aniu m łodzieży 35. Układ nauk i U staw y przeznaczyły n a ten cel jednogodzinne lekcje dla czterech pierw szych klas szkół śred nich, n a k tó ry ch zbudow ano dalsze ogniw a: „N auka m oralna na praw ie n a tu ry zasadzona, stopniam i prow adzona, zakończy się n a praw ie politycz nym , praw ie narodów i w iadom ościach praw a polskiego” ; w zw iązku z roz szerzeniem zakresu nau ki od kl. V przydzielono n a te lekcje godzin trzy, a w ostatn ich siedem. Pom ocą dla nauczycieli m oralności m iał być pod ręcznik pt. Moralna nauka, opracow any przez Antoniego Popławskiego.
U kazały się tylko trz y części, dw ie pierw sze już w r. 1778, a ostatnia dopiero w r. 1787 3G. N asycone elem entam i praw a n a tu ry podręczniki om aw iały trz y k ręgi zagadnień dotyczących stosunku dziecka do najbliż szego otoczenia, rodziców i w ychow aw ców oraz do społeczeństwa, w yczer pu jąc na ogół prob lem aty kę ety k i życia codziennego i społecznego.
33 U staw y KEN. 1783. Przedmowa.
34 K. H. H o l b a c h . La m oral est la science du bonheur. La morale universelle
ou les devoirs de l’hom m e fondés sur la nature. Paryż 1820 — cyt. za : M. O s s o w s k a . M yśl m oralna ośw iecenia angielskiego. W arszawa 1966 s. 348 przypisy 6 1 7 . 35 U kład nauk i porządku m ię d zy n im i dla szkół w ojew ódzkich . W : P ierw iast kow e p rzep isy s. 94-95; U staw y. N auczyciel m oralnej nauki i praw a s. 41.
33 Moralna nauka dla szkól narodow ych na kl. I i 11. P rzypisy. Warszawa 1778; Moralna nauka dla szkół narodow ych na kl. III. Kraków 1787.
K S Z T A Ł T O W A N I E P O S T A W I D E O W Y C H M Ł O D E G O P O K O L E N I A 179
W skazania dydaktyczne Przepisu, a n astęp n ie U staw k ładły nacisk na system pogadankow y, jako jasny i prosty, przem aw iający do serca dziecka, przestrzegały przed oziębłą form ą „próżnego m ędrko w ania” . Chodziło ich autorom o pobudzanie dziecka do m yślenia, do zastanaw iania się n ad po stępow aniem w łasnym oraz swego otoczenia, a w klasach starszych, w związku z n a u k ą praw a, także o ocenę k ry ty c z n ą u staw k raju , u p a try w ania „niedostatków i sposobów w ydoskonalenia p raw odaw stw a” 37. Była to zatem także nauka obyw atelstw a, łączenie „in stru k c ji m o raln ej” z „edu kacją m o ralną” .
Młodzieży, m ającej rychło stanąć w obliczu obow iązków życia, m iano uśw iadam iać, aby „nigdy nie nazyw ała polityką, co jest um iejętnością rządu, ani bohaterstw em , co jest chytrością, zdradą, podłością, gw ałtem , przem ocą, najazdem i cudzego przyw łaszczeniem ” 38. A luzje tu zaw arte są zbyt w yraźne, aby trzeba je było kom entow ać.
Z m etodyką nauczania m oralności były zw iązane prace pisem ne, na k tóre przeznaczono niedziele. M iały one być uw ieńczeniem w p ły w u w y chowawczego nauki m oralności poprzez dobór odpow iednich tem atów . Uczniowie m ogli więc przedstaw iać p odpatrzone czyny ludzi w dodatnim lub ujem nym św ietle, według swego sądu oceniać ich spraw iedliw ość, do broczynność, bohaterstw o; naw et przew idziano podejm ow anie przez nich w łasnej p roblem atyki m o ra ln e j39.
Rzecz znam ienna, że obok oficjalnego podręcznika, aprobow anego przez KEN zresztą tylko dla trzech klas najniższych, ukazyw ały się liczne op ra cow ania z tego zakresu, zrazu jako tłum aczenia lub adaptacje, z czasem jako oryginalne ujęcia 40, co św iadczyłoby o aktualności i zapotrzebow aniu społecznym na tego rodzaju książki. Głosiły one obiegow e poglądy ety k i u tylitarystyczn ej, ukazując jako cel w ychow ania szczęśliwość in d yw id ual ną i powszechną, ale' w ich polu w idzenia coraz w yraźniej u w y d a tn ia ły się specyficzne potrzeby naszego kraju.
Te cechy najsilniej zaznaczyły się w e w spom nianym już podręczniku Czochrona, w ychow anka A kadem ii K rakow skiej, a n astęp n ie jej profesora, w książce pt. Uwagi m oralne gruntujące się na praw ie n a tu ry i religii dla
wiadomości i p o ży tk u m ło d zieży narodowej (1782). J a k w idać z ty tu łu , au to r
łączył dwa system y etyczne — św iecki i religijny, jakkolw iek poza p ierw szym punktem , w k tó ry m m ów i się o obow iązkach człow ieka wobec Boga, m otyw acja m oralna opiera się niem al w yłącznie n a norm ach racjonalizm u
37 U staw y. N auczyciel m oralnej nauki i praw a — przedruk W : K om isja Edu kacji N arodowej s. 673.
38 Tamże s. 675. 39 Tamże s. 676.
etycznego w przekonaniu, że praw a n a tu ry są tw orem Boga. A utor pod kreśla po trzeb ę m iłości i pom ocy m iędzyludzkiej bez w zględu na różnice narodow e, rasow e czy religijne, głosi ideę pokoju, k tó ra w aru nku je „uszczęśliw ienie człow ieka” oraz każe kochać pracę, k tó ra „jest chęcią służenia ojczyźnie” ; w zw iązku z ty m szeroko rozw ija problem p atrio tyzm u 41.
Uczucie to uw aża za „najśw iętsze i najgodniejsze cnotliw ych obyw a te li” i za „n ajpierw sze i n ajg ru n to w niejsze praw o W iecznego Praw odaw cy w naszych sercach w y ry te ” . Jesteśm y z ojczyzną nierozdzielnie związani. Jej nieszczęście, klęski, h ań b a jest nieszczęściem, klęską i h ańbą w szyst kich jej obyw ateli. „K rew w ylać za ojczyznę jest najm ilszy i jedyny w n a tu rz e zaszczyt”, ale obyw atel oświecony, „o w spaniałym u m yśle”, w inien przede w szystkim pracow ać dla niej. A utor zarysow uje kręgi dzia łalności dobrego obyw atela p atrio ty , w ym ieniając m.in. dbałość o rozwój h an d lu i rolnictw a oraz nauk, o doskonalenie edukacji młodzieży, a więc w prow adza m otyw y ja k najb ardziej zw iązane z ówczesną rzeczywistością kraju . K siążka ta b yła przeznaczona dla m łodzieży starszych klas szkół średnich, nie pom inęła w szakże w ychow ania m oralnego najm łodszych, o czym w spom ina a u to r n a końcu podręcznika. Jego optym istyczna w iara w dobroć n a u try ludzkiej, w możność najlepszego rozw iązyw ania konflik tów m iędzyludzkich, a nade w szystko w idzenie ty ch spraw na gruncie w łasnego k ra ju nadały ośw ieceniow em u system ow i m oralnem u, przekaza nem u przez Czochrona, cechy narodow e.
B ardziej ab strak cy jn ie u ję ta jest n a u k a m oralna w dziełku Franciszka K saw erego Dm ochowskiego O cnotach tow arzyskich. Znany skądinąd pi sarz u ją ł n a zasadzie k o n tra stu podstaw ow e cechy ety k i utylitarystÿcznej w du chu eudajm onizm u społecznego. W śród innych cnót podkreślił b ra te rstw o m iędzyludzkie, a szczególnie wysoko ocenił — jak później ro m an ty cy — heroizm duszy m łodzieńczej, zadatek przyszłej wielkości oraz ideę p rzy jaźn i jako „cnotę ludzi n ajszlachetniejszych”, „najw iększą bowiem nędzą człow ieka jest nie m ieć przyjaciół” 42.
N ajsilniej pierw iastk i narodow e u w y d atn iły się w Prawidłach począt
kow ych nauki obyczajów Skrzetuskiego. Spośród zaleceń ówczesnej m ora
listy k i w yróżnim y te, k tó re skierow ane były do m łodej generacji Polaków, obciążonej n iełatw ym i obow iązkam i w zględem k raju , k tóry chylił się do upadku. A uto r w prow adził w swój tek st w y ją tk i z D efinicji różnych Czartoryskiego, napisany ch dla Szkoły R ycerskiej, a m ianow icie przedsta
41 U wagi vioralne nlb. Czochron był autorem postępowej D ysertacji o praw ie krym in aln ym (1778). Por. Z. Z d r ó j k o w s k i . Prace naukowe S. Czochrona z d zie d zin y procesu i praw a karnego. W: M iscellanea iuridica złożone w darze Karolowi K oranyiem u. W arszawa 1961 s. 163-193.
K S Z T A Ł T O W A N I E P O S T A W I D E O W Y C H M Ł O D E G O P O K O L E N I A
181
wił sylw etki praw dziw ego i fałszywego patrio ty , popułarysty, rubachy, oraz wiele m iejsca poświęcił rozw ażaniu pojęcia m iłości do ojczyzny, 0 czym już w spom niano uprzednio, a nadto pojęciu naro d u i jego praw , b rate rstw u w śród ludzi i spraw iedliw ości społecznej. Ówczesna sytu acja kraju uśw iadom iła m u przyczynę klęski tkw iącą w u p ad k u obyczajów 1 cnót narodow ych. Pow ołując się na M ontesquieu’go stw ierdził, że „w każ dym g atu n k u rządu cnota jest zasadą szczęścia powszechnego, ale w w ol nych rzeczpospolitach staje się jed y n ą najm ocniejszą sprężyną ogólnej narodu pom yślności” 43.
Podobne poglądy znalazły dobitne sform uło w anie w e w spom nianym ju ż K atechizm ie narodow ym z r. 1791, przeznaczonym do „użycia młodzi narodow ej”. Nasycony elem entam i ak tu aln ej sy tu acji politycznej po uch w aleniu K onstytucji 3 M aja uczył w ychow anków szkół narodow ych, że być szlachcicem to jest m yśleć szlachetnie, że cnota je s t jednoznaczna z użytecznością dla drugich, ukazyw ał, czym jest wolność i jak ie są „szcze gólniejsze pow inności” obyw atela wobec ojczyzny. E dukacja w in n a m u dać poznać nie tylko organizację w ew n ętrzn ą państw a, lecz także jego położenie polityczne, bo bez ich znajom ości „żadne państw o nie m oże być dobrze rządzone”. N ieposłuszeństw o praw u, przekupstw o, zaprzedaw anie swoich współziom ków n a rzecz obcych m ocarstw uznano za najw iększą h a ń b ę 44. W apelu Do dzieci narodow ych anonim ow y a u to r dom agał się nadto spełnienia obowiązku społecznego, a m ianow icie zniesienia poddań stw a chłopów:
Wyrzecz się prawa posiadania niewolników, rozkuj kajdany, które ich hańbią: tym sposobem jednając im szczęście, uczynisz ich sobie przyjaciółmi, którzy będą po większać masę twej szczęśliw ości45.
Przedstaw iona w polskich podręcznikach m oralistyka, jej p o stu laty i d y rektyw y ideow e pozw alają sądzić, że polska pedagogika p rzyjm ując dorobek w tej dziedzinie m yśli zachodniej, szła w szakże sw oim i toram i, atakując błędy swojego społeczeństw a i w ysuw ając now e idee zw iązane z naczelnym celem edu k acji m odelow anym przez sy tu ację polityczną. Ze staw iając bow iem poglądy m oralistów Zachodu i polskich au torów „uw ag ”
43 S k r z e t u s k i . P raw idła początkow e n a u k i obyczajów s. 196. W zakończeniu książki wyraża autor rozczarowanie do „wieku św iata rozumu” pod w pływ em w y padków politycznych stwierdzając, że pod pozorem „rozkrzewionych św iateł pod ważono dawne prawidła, że najw iększe imiona: wolności, równości, spraw iedliwości służą za pretekst mordów, zaborów niesłusznych, że najpiękniejsze zam iary ulepsze nia rządu, uszczęśliwienia narodów zostały hasłem gw ałtów , zabójstw, przywłaszcze nia” (s. 198n.).
44 K atech izm n arodow y s. 136.
czy „p raw id eł” nie m ożem y nie dostrzec znam iennych różnic w doborze i h ierarch ii w artości przekazyw anych m łodzieży szkół narodow ych.
Polski w ychow aw ca szczęście indyw idualne i pow szechne uzależniał od „rów nej i najściślejszej spraw iedliw ości”, „m ądrego praw odaw stw a” oraz od cnót obyw atelskich, ja k patriotyzm , „szlachetność w zdaniu i w czy- * n ach”, od posłuszeństw a praw om i gotowości do obrony k r a j u 40. Cały system w p a ja n y ch m łodzieży w artości zm ierzał do ukształtow ania przy szłych refo rm ato ró w u stro ju , m ąd ry ch rządców kraju , odpow iedzialnych za jego losy. Zaw ierzono sile odrodzeńczej rozum u i k u ltu rze cnót obyw a telskich w przekonaniu, że zagrożone politycznie państw o odzyska swą pozycję dzięki pokojow ej, cyw ilizacyjnej, społeczno-gospodarczej pracy. D zięki tej u to p ijn ej nadziei jego repub likań ski ustrój oraz sy tu acja poli tyczna spraw iły, że w system ie m oralnym szkół dla „młodzi narodow ej” nie dom inow ało pojęcie „m ieszczańskiej” szczęśliwości, utożsam ianej z przyjem nością, a uchylającej się od cierpienia, nie w ysuw ał się n a czoło u ro k życia zw iązany z dobrobytem m aterialn y m i w ytw ornością obycza jów, o jak ich m ogły m arzyć n aro d y żyjące w atm osferze pew nej stabili zacji, n aw et nie tk liw e hasło „dobroci”, ale przew ażał w nich duch obyw a telski, p o stu lat starorzym skiej cnoty, surow y im p eraty w obowiązków wobec ojczyzny, staw ian ia jej do b ra ponad sw oje w łasne, a naw et nakaz ofiary m ienia i życia dla ocalenia najw yższej w artości, za jak ą uznano wolność i szczęście ojczyzny.
VI
Głoszone w podręcznikach m oralności idee znalazły praktyczne zasto sow anie w m etodach w ychow aw czych om ów ionych obszerniej w Ustawach, m .in. w rozdziałach jak : Nauczyciele, Uczniowie, Uczniowie funduszowi,
D yrektorow ie, Sąd, kary i nagrody. M iały one drogą szlachetnych naw y
ków realizow ać podstaw ow ą zasadę psychologiczną „nauki cnoty”. W iele zatem m iejsca poświęcono sylw etce ucznia szkół narodow ych. Młody chłopiec, po dejm ując naukę, w inien od pierw szej chw ili zdawać sobie spraw ę z celu swej edukacji, „w inien n a siebie spoglądać jak n a młodego obyw atela, k tó ry się sposobi i do tego dąży, aby stał się obyw atelem do jrzały m ” 47. Z dużą znajom ością psychologii w iek u szkolnego i ducha czasu m ówiono m u o potrzebie kształcenia ch arakteru, o w ystrzeganiu się chełpliw ości i pogardy dla niżej urodzonych, o zap raw ianiu się do życzli wości i w zajem nej pomocy. Z w racano m u rów nież uw agę na w yrabianie
46 Tamże s. 140.
K S Z T A Ł T O W A N I E P O S T A W ID E O W Y C H M Ł O D E G O P O K O L E N I A 183 dzielności i m ęstw a poprzez harto w an ie się i ćw iczenia fizyczne niezbędne przyszłem u obrońcy ojczyzny.
W ychowawcom uczniów niższych klas, tzw . dyrektorom , polecano od działyw ać n a ich „p u n k t honoru i w sty d ” oraz czuw ać z całą delikatnością nad popraw nością ich obyczajów, k tó re „zdobią w iedzę” .
Celowi tem u m iały rów nież służyć tzw. d ek u rie 48, czyli system kole żeńskiego sam ow ychow ania. Młodzież każdej klasy dzieliła się n a dzie sięcioosobowe zastępy z najlepszym uczniem n a czele, zw anym dekurionem . Jego obowiązkiem było dbać o poziom nauki, w y p ełn ianie obowiązków szkolnych oraz o praw idłow e zachow anie się w spółkolegów . D w aj proto- dekurionow ie, stojący n a czele klasy, m ieli n a w e t praw o zapisyw ania ocen z postępów w nauce i obyczajów kolegów, ale m ieli to czynić „z n ajw ięk szą grzecznością i rzetelnością”.
Tw órcy tej in sty tu cji w ychow aw czej, ocenionej dodatnio przez w spół czesną pedagogikę 49, pragnęli drogą n aw y k u rozw ijać w m łodzieży poczu cie spraw iedliw ości, w spółodpow iedzialności koleżeńskiej, zaszczepiać przyjaźń oraz uczyć realizow ać w życiu codziennym zasadę życzliwości i pomocy w zajem nej, przeciw staw iając je deform acjom m o raln ym daw nej szkoły. Pogłębiał w pływ w ychow aw czy system nagród, ja k m .in. prem ie w postaci książek, a przede w szystkim ustanow iony przez k róla m edal
Diligentiae przyznaw any najlepszym uczniom.
A naliza Ustaw i in n ych przepisów K om isji w skazuje, że ich tw órcy wiele włożyli w ysiłku, aby w ychow ać przyszłych obyw ateli k raju , zdol nych sprostać obowiązkom, jakie ich czekają n a różnych stopniach h ie rarch ii życia politycznego i społecznego. „Przysposobiony u m y sł” i „objaś niony rozum ” m iały go uczynić pożytecznym dla ojczyzny.
„Takiego obyw atela oddajem y ojczyźnie — użyć go do posług swoich może” — m ówił Piram ow icz w obecności k ró la n a dorocznej sesji Tow a rzystw a do K siąg E lem en tarn y ch 7 III 1777’ r., o osiągnięciach K om isji — zaznaczając, że edukacja odebrana w szkole będzie w pełni owocować dla dobra p ań stw a i sam ego absolw enta, jeśli ów m łody obyw atel „w p raw ach i rządzie ojczyzny znajdzie utw ierdzenie ty ch początków, k tó re w in stru k cji zebrał, gdy odbierze przekonanie o ty ch praw dach, w k tó ry c h go wychowano, że nie na darm o jest być cnotliw ym ”. Słow a Piram ow icza były w yrazem pow szechnego w ty m czasie poglądu u nas i n a Zachodzie, że m oralność obyw ateli zależy od p raw i rząd u państw a, k tó re jest ich edukatorem i tw órcą ich p o stę p o w an ia 50.
48 Tamże s. 684 p. 14.
49 A. K a m i e ń s k i . Prehistoria polskich zw ią zk ó w m łodzieży. T. 1. Warsza wa 1959 s. 40.
80 Por. P o p ł a w s k i . P rzy p isy [do] Moralna nauka dla kl. I i II s. 93; O s s o w s k a . M yśl m oralna ośw iecenia angielskiego s. 360.