• Nie Znaleziono Wyników

O literackości "Diariusza wiedeńskiej okazyji" Mikołaja Dyakowskiego

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "O literackości "Diariusza wiedeńskiej okazyji" Mikołaja Dyakowskiego"

Copied!
15
0
0

Pełen tekst

(1)

A C T A U N I V E R S I T A T I S L O D Z I E N S I S

FO LIA LITTER A R IA POLONICA 9, 2007

M a rc in B a u e r

O L IT E R A C K O Ś C I D IA R IU S Z A W IE D E Ń S K IE J O K A Z Y J I 1 M IK O Ł A JA D Y A K O W SK IEG O

1. Autor Diariusza2

M ikołaj D yakow ski herbu T rąby odm ienione wywodził się ze średnio- szlacheckiego ro d u , zam ieszkującego Podole w schodnie. Seniek Koślewski, p ro to p la sta rodziny, otrzym ał n a m ocy przywileju W ładysław a W arneńczyka z 1442 r. dwie wsie, leżące n a północny wschód od K am ieńca Podolskiego - Jusipow ce i D yakow ce. Od nazwy tej ostatniej pow stało nazw isko, którego w X V II stuleciu powszechnie używali coraz liczniejsi sukcesorzy Seńka. C hociaż D yakow scy nie zdobyli wielkich m ajątków ani nie piastow ali w aż-nych urzędów , to byli szlachtą n a tyle znaczną, że m ogli szczycić się niepoślednim i koligacjam i - dziad a u to ra Diariusza, Siem ion, ożenił się z kniaziów ną W oroniecką, a współcześni M ikołajow i krew niacy znajdow ali żony w śród Ledóchow skich i książąt C zetw ertyńskich.

Sam M ikołaj urodził się z m ałżeństw a Sam uela D yakow skiego i K a ta -rzyny z Szeptyckich. D a ta jego przyjścia na świat nie je st dokładnie znana, ale badacze biografii a u to ra Diariusza przypuszczają n a podstaw ie przebiegu jego późniejszej kariery, że urodził się w pierwszej połow ie lat sześćdziesiątych X V II w .3 P raw dopodobnie za spraw ą protekcji możniejszych krew nych m łody D yakow ski d o stał się n a dw ór Ja n a III Sobieskiego, gdzie pełnił funkcję królew skiego pokojow ca. Ja k o służący Ja n a III wziął udział w wyprawie

1 W obec mnogości różnych wersji tytułu nadawanego utworowi M ikołaja Dyakowskiego przez kolejnych wydawców, przyjęto jedną, najbardziej zbliżoną do tej, którą rozpoczyna się tekst najstarszego zachowanego odpisu Diariusza, podając ją jednocześnie w postaci zmoder-nizowanej według reguł określonych przez Zasady wydawania tekstów staropolskich (Wrocław 1955) dla wydań typu B.

2 Oprać, n a podstawie: K . P i w a r s k i, Dyakowski Mikołaj, [w:] Polski słownik biograficzny, t. 6, K raków 1948, s. 2930 oraz J. D ł u g o s z , J. A. K o s i ń s k i , Wstęp, [w:] M . D y a k o w -s k i , Dyaryu-sz wideń-skiej okazyji, W ar-szawa 1983.

(2)

wiedeńskiej. Z araz p o zakończeniu najsłynniejszej kam panii Sobieskiego zrezygnow ał z posługi u m onarszego boku, by zaciągnąć się do lekkiej jazdy i rozpocząć aktyw ną karierę w ojskow ą. Zapew ne dzięki p o p arciu samego władcy ju ż w 1688 r. został dow ódcą chorągw i wołoskiej. W raz ze swą jed n o stk ą uczestniczył w nieudanej próbie odzyskania zajętego przez T urków K am ieńca Podolskiego, ale ku niezadow oleniu k róla opuścił szeregi wojsk polsko-litew skich jeszcze przed końcem oblężenia. Ja k o porucznik lekkiej chorągw i brał udział w kolejnych operacjach przeciw T u rk o m . Przygody wojenne zakończył w ro k u 1691, podczas tzw. drugiej w yprawy bukowińskiej - ostatniej, w której król osobiście dow odził arm ią. G dy losy interwencji w M ołdaw ii zaczęły się toczyć niepom yślnie, D yakow ski w raz z dw om a innym i dow ódcam i chorągw i wycofał swych żołnierzy z obozu Sobieskiego i pow rócił d o kraju. C hoć tak wyraźne dow ody niesubordynacji nie były w arm ii siedem nastowiecznej R zeczypospolitej niczym niespotykanym , to w konsekw encji swego postępow ania a u to r Diariusza stracił stanow isko i został pozbaw iony w idoków n a dalszy aw ans. W zbogacony na wojennych w ypraw ach D yakow ski pow rócił do rodzinnych włości na P odolu i rozpoczął żyw ot ziem ianina. U dało m u się znacznie pom nożyć m ajątek i zdobyć uznanie wśród szlacheckich współobywateli. Z czasem doczekał się też istotnych (jak na jego stan) urzędów ziemskich: podstolego latyczowskiego w 1702 r. i m arszałka koła rycerskiego pow iatów trem bow elskiego i kołom yj- skiego w 1712 r.

Po tej ostatniej dacie brak w źródłach historycznych wzmianek o dalszych losach M ikołaja D yakowskiego, nie jest też znana d a ta jego śmierci. Pewnych inform acji dostarcza jed n ak dzieło, które były pokojowiec Sobieskiego napisał pod koniec życia - notabene, ja k sądzą badacze, to głównie dzięki

Diariu-szow i wiedeńskiej okazyji D yakow ski przetrw ał w pamięci poto m n y ch 4.

D yakow ski w spom ina w zakończeniu Diariusza o trak tacie pokojow ym m iędzy A ugustem II a bliską buntu szlachtą, ogłoszonym n a sejmie niemym 1 lutego 1717 r .5 Jednocześnie o pierwszym kró lu z dynastii saskiej wypo-w iada się ja k o osobie żyjącej6, co pozwypo-w ala stwypo-wierdzić, że Diariusz został napisany m iędzy 1717 a 1733 rokiem . Józef D ługosz i Jó ze f A. K osiński,

4 „[Dyakowski] upamiętnił swe nazwisko li tylko przez opis wyprawy z r. 1683” (K. P i - w a r s k i , dz. cyt., s. 29); „G dyby Mikołaj [...] Dyakowski [...] nie utrwalił n a piśmie swych wspomnień z odsieczy wiedeńskiej, utonąłby w niepamięci ludzkiej [...]” (J. D ł u g o s z , J. A. K o s i ń s k i , dz. cyt., s. 5).

5 M . D y a k o w s k i , dz. cyt., s. 91.

6 A ugust II M ocny zmarł w nocy z 31 stycznia na 1 lutego 1733 r. Co praw da w naj-starszym zachowanym odpisie diariusza raz pojawia się określenie króla jak o „nieboszczyka” , ale wobec innych wzmianek o jego osobie w dalszych partiach tekstu i życzeń zdrowia i długiego panow ania w zakończeniu utworu należy ten fragment uznać za wtręt późniejszego kopisty (por. też uwagi J. Długosza i J. A. Kosińskiego w nocie edytorskiej do ostatniego wydania diariusza).

(3)

autorzy najobszerniejszego dotychczas o p racow ania biografii D yakow skiego i jego u tw o ru 7, sądzą, że tekst m usiał pow stać niedługo po tej pierwszej dacie, argum entując swe stanow isko brakiem inform acji źródłow ych o pod- stolim latyczow skim po roku 1712 oraz m ałym praw dopodobieństw em tego, że m ógł on przeżyć 70 la t8. T eza ta wydaje się w ątpliw a z dw óch powodów. Po pierwsze, w sam ym Diariuszu D yakow ski dw u k ro tn ie m ów i o A dam ie M ikołaju Sieniawskim , uczestniku w yprawy wiedeńskiej, a późniejszym het-m anie polnyhet-m (1702-1706) i wielkihet-m koronnyhet-m (1706—1726) ja k o ju ż nie-żyjącym 9; Sieniawski zm arł 18 grudnia 1726 r., więc przedział czasowy, w którym m ógł pow stać tekst, należy określić m iędzy rokiem 1726 (czy naw et 1727) a 1733. P o drugie, jakkolw iek osiągnięcie przez człow ieka wieku 70 lat było dość rzadkie na początku X V III stulecia ze względu na dużo krótszą niż obecnie średnią długość życia, to tru d n o byłoby to uznać za fak t w yjątkow y czy wręcz niemożliwy.

2. Dotychczasowe wydania Diariusza i stan badań nad utworem

W spom nienia M ikołaja D yakow skiego z wyprawy wiedeńskiej Sobieskiego nie zachow ały się w autografie. Ich najstarszym , choć nie najpełniejszym, przekazem jest osiem nastow ieczna, rękopiśm ienna kop ia, znajdująca się w zbiorach Biblioteki Z ak ład u N arodow ego im. O ssolińskich P A N we W rocław iu10. P raw dopodobnie nie była to jed y n a k o p ia Diariusza z tego stulecia. W wieku X IX ukazało się aż dziesięć pełnych i fragm entarycznych w ydań utw o ru , k tóre opracow ano w oparciu o kilka odm iennych podstaw źródłow ych. Świadczą o tym dostrzegalne różnice m iędzy zamieszczonymi w tych w ydaniach wersjam i tek stu 11.

Pierw odrukiem Diariusza była edycja ogłoszona w trzecim tom ie „Pszczółki K rakow s„Pszczółkiej” z ro k u 1821, dru g a znalazła się w „P am iętniku W arszaw -skim ” z ro k u 1823, trzecia (a pierw sza sam odzielna) u k azała się w Wilnie w ro k u 182912, czw artą w ydał w piątym tom ie Z bioru pam iętników

histo-rycznych o dawnej Polszczę Julian U rsyn Niemcewicz w 1830 r .13, piąta

7 M. D y a k o w s k i , Dyaryusz wideńskiej okazyji, oprać. J. Długosz, J. A. Kosiński, Warszawa 1983.

8 J. D ł u g o s z , J. A. K o s i ń s k i , dz. cyt., s. 11-13. 9 Por. M . D y a k o w s k i , dz. cyt., s. 68, 85.

10 Pod sygnaturą 2079Д.

11 Por. J. D ł u g o s z , J. A. K o s i ń s k i , dz. cyt., s. 29.

12 M . D y a k o w s k i , Summaryusz okazyi wiedeńskiey, oprać. A. M arcinkowski, Wil-no 1829.

13 Zbiór pamiętników historycznych o dawnej Polszczę, t. 5, oprać. J. U. Niemcewicz, W arszawa 1830.

(4)

uk azała się w roku 1839u , szóstą zamieścił K azim ierz W ładysław Wójcicki w Bibliotece starożytnej pisarzy polskich w 1844 r .15, siódm ą W łodzim ierz Stanisław B roel-Plater w Zbiorze pamiętników do dziejów polskich w 1859 r .ie, a ósm ą, sam odzielną, opublikow ano w K rakow ie w ro k u 186117. N a uwagę zasługują kolejne edycje, dziew iąta i dziesiąta. Pierwsza, z ro k u 186518, zaw iera oprócz tekstu Diariusza również inspirow any nim rapsod rycerski W incentego P ola Z wyprawy wiedeńskiej, a d ru g a została opublikow ana w form acie folio w raz z sześcioma ilustracjam i Juliusza K o ssa k a 19 w dw u-setną rocznicę odsieczy w roku 1883.

Ponow nie Diariusz został udostępniony czytelnikom dopiero po stu latach, ukazując się w pierwszym w ydaniu krytycznym 20, będącym p o dstaw ą niniej-szego om ów ienia. W tym samym 1983 r. z okazji jubileuszu trzechsetnej rocznicy bitwy wiedeńskiej W ydaw nictw a A rtystyczne i Film ow e opubliko-wały w form ie album ow ej fototypiczny przedruk ilustrow anego w ydania z ro k u 188321.

M im o tak dużej liczby wydań, porów nyw alnej n a gruncie staropolskiego pam iętnikarstw a chyba tylko do liczby edycji Pamiętników Ja n a C hryzostom a P aska, Diariusz M ikołaja D yakow skiego nie doczekał się bogatej literatury przedm iotu. P odobnie, ja k to m iało miejsce w przypadku innych ogłaszanych drukiem daw nych pam iętników , zainteresow ał on przede wszystkim histo-ryków , którzy je d n a k nie cenili zbyt w ysoko jego w iarygodności.

W jubileuszow ym ro k u 1883 W ładysław Sm oleński przybliżył sylwetkę a u to ra Diariusza w recenzji, zamieszczonej na łam ach warszaw skiej „P raw -d y ” 22. W ro k u 1896, w W ielkiej encyklope-dii powszechnej ilustrowanej, ukazał się biogram podstolego latyczowskiego autorstw a P io tra C hm ielow skiego23.

14 Inform acja za: J. D ł u g o s z , J. A. K o s i ń s k i , dz. cyt., s. 27; niestety nie udało się ustalić szczegółów bibliograficznych tego wydania - nie jest ono wymieniane ani w Bibliografii

polskiej K arola Estreichera, ani w bibliografii literatury polskiej Nowy Korbut, nie notuje go

też Słownik dawnych pisarzy polskich.

15 Biblioteka starożytna pisarzy polskich, t. 5, zebrał K. W. Wójcicki, W arszawa 1844. 16 Zbiór pamiętników do dziejów polskich, t. 4, wyd. W. S. Broel-Plater, W arszawa 1859.

11 M . D y a k o w s k i , Dyaryusz wiedeńskiej okazyi r. 1683, nakł. i dr. J. Czecha, K

ra-ków 1861.

18 W. P o l , Z wyprawy wiedeńskiej..., nakł. ks. J. Nowakowskiego, Lwów 1865.

19 M. D y a k o w s k i , Dyaryusz wiedeńskiej okazyi roku 1683..., nakł. i dr. S. Lewentala, W arszawa 1883.

20 M . D y a k o w s k i , Dyaryusz wideńskiej okazyji, oprać. J. Długosz, J. A. Kosiński, Warszawa 1983.

21 M. D y a k o w s k i , Dyaryusz wiedeńskiej okazyi roku 1683... [przedruk wydania S. Lewen-tala z 1883], W arszawa 1983.

22 W. S m o l e ń s k i , M ikołaj Dyakowski. Dyjariusz wiedeńskiej okazyji [recenzja], „Praw da” 1883, nr 52.

23 P. C h m i e l o w s k i , Dyakowski Mikołaj, [w:] Wielka encyklopedia powszechna

(5)

N a relację D yakow skiego pow ołał się następnie T adeusz K o rz o n w swoich

Dziejach wojen i wojskowości24. K ró tk ą notę biograficzną pokojow ca

Sobies-kiego napisał K azim ierz Piw arski dla PolsSobies-kiego słownika biograficznego25, potw ierdzając w niej niepochlebne opinie badaczy o w artości inform acji zaw artych w Diariuszu: „ Z pow odzi bałam uctw tylko w praw ny historyk w ydobyć potrafi o w ypadkach 1683 r. nieco charakterystycznych obserwacji i zaskakujących szczegółów” 26. W spółcześni historycy odsieczy wiedeńskiej i czasów J a n a III Sobieskiego w ym ieniają tekst D yakow skiego w biblio-grafiach źródeł, dotyczących samej kam panii, pow ołując się n a Diariusz najczęściej przy opisach podjazdów wysłanych przez k ró la n a cztery dni przed b itw ą 27. O statn io p rzypom niał o Diariuszu B o h d an K rólikow ski w swym opracow aniu innej relacji z wyprawy Sobieskiego pod m ury W iednia - au to rstw a generała M arcina K ątskiego, wówczas głów nodow odzącego artylerią polską. P orów nując fragm enty zbieżne w obu tekstach, zwrócił uwagę n a „czytelniczą” popularność u tw oru D yakow skiego. Jej przyczyną jest, według K rólikow skiego, beletryzow anie opowieści królew skiego p o

-kojow ca przez koncentrow anie się na mniej istotnych szczegółach, co zbliża go d o m aniery pisarskiej Ja n a C hryzostom a P a sk a 28.

W pracach historyków literatury Diariusz D yakow skiego nie znalazł do dziś szerszego opracow ania. D w ukrotnie w spom ina o nim Jadw iga Rytel w m onografii Pam iętników P aska n a tle pam iętn ik arstw a staropolskiego. C ytując zakończenie utw o ru stw ierdza, że po staw a pisarska podolskiego diarysty w ynika z typow ego dla siedem nastowiecznej szlachty zam iłow ania d o piśm iennictw a historycznego. W innym m iejscu k o n fro n tu je D yakow s-kiego z Paskiem , zw racając uwagę na um iejętność rozw ijania przez tego ostatniego opisów prostych scen w złożone opowieści29. Alojzy Sajkowski pom inął tekst Diariusza, wyprawy wiedeńskiej w swej pracy poświęconej staropolskim pam iętn ik o m 30, ale w ykorzystał go w późniejszym omówieniu w ybranych siedem nastow iecznych listów i pam iętników wojennych. Nie wyszedł jed n ak poza utrw alone przez historyków opinie o niewielkiej wia-rygodności relacji D yakow skiego. W zaw artym w tekście opisie doskonałego

24 T. K o r z o n , Dzieje wojen i wojskowości, t. 1, K raków 1912, s. 528. 25 Por. przyp. 2.

26 K. P i w a r s k i , dz. cyt., s. 30.

21 Z tych monografii wyprawy wiedeńskiej wymienić należy następujące opracowania: J. W i m m e r , Wyprawa wiedeńska 1683 r., Warszawa 1957; t e n ż e , Wiedeń 1683. Dzieje kampanii i bitwy, W arszawa 1983; L. P o d h o r o d e c k i , Wiedeń 1683, W arszawa 1983 oraz Z. Ż y g u l s k i ju n ., Odsiecz Wiednia 1683, K raków 1994.

28 B. K r ó l i k o w s k i , Wstęp, [w:] M . K ą t s k i , Diariusz wyprawy wiedeńskiej króla Jana Щ Lublin 2003, s. 16-17.

29 J. R y t e l , „Pamiętniki" Paska na tle pamiętnikarstwa staropolskiego, Wrocław 1962, s. 41, 173.

(6)

systemu zaopatrzenia dla wojsk polskich, m aszerujących przez ziemie cesar-skich M o raw i Słowacji, dostrzegł typow o sarm ackie zdziwienie porządkiem i spraw ną organizacją31. Najciekawsze jak d o tąd wnioski na tem at Diariusza zaw arł Czesław H ernas w swojej syntezie polskiej literatury barokow ej. B adacz sform ułow ał konkurencyjny wobec raczej niechętnego stanow iska historyków pogląd n a w artość tekstu, podkreślając jego w alory literackie. Interesująco przedstaw ia się, według niego, kwestia praw dy w opow iadaniu D yakow skiego: „D yakow ski chce przekazyw ać praw dę, ale bardziej zależy m u na w r a ż e n i u praw dy niż na dow odzie” 32. Z daniem H ernasa, utw ór jest synkretycznym pam iętnikiem , łączącym różne trad y cje w ypow iedzi, w którym „z reguły epizody gawędowe w ychodzą poza granice piśm iennic-tw a, rządzi nimi zasada praw dopodobieńsiennic-tw a i skutecznej ekspresji, chęć zawładnięcia w yobraźnią odbiorcy, trzeba było więc praw dę podporządkow ać praw om interesującej opow ieści” 33.

N a tle przyw ołanej literatury najbardziej dokładnym opracow aniem

Dia-riusza jest w spom niane ju ż pierwsze krytyczne wydanie tekstu przygotow ane

przez Józefa A. K osińskiego i Józefa D ługosza34. C hoć edycja ta nie jest pozbaw iona uchybień, ja k nieprzekonująca teza o czasie pow stania utw oru czy nie zawsze popraw ne stosow anie przez jej au to ró w zasad w ydaw ania tekstów staropolskich w zaproponow anej czytelnikom redakq'i tekstu, to podkreślić należy jej w artość n a tle wydań wcześniejszych. Z aw iera ona najdokładniejsze z dotychczas opublikow anych opracow anie biografii M iko-łaja D yakow skiego, zaś sam utw ór po raz pierwszy został opracow any poprzez porów nanie wszystkich jego dziś znanych odpisów i w ydań. Tekst w yposażono rów nież w bogaty, głównie historyczny, a p a ra t naukow y.

D o d a ć w arto również, że p opularny w wieku X IX Diariusz D yakow s-kiego stał się inspiracją trzech utw orów literackich. O prócz rap so d u rycer-skiego Z wyprawy wiedeńskiej W incentego Pola, zaw ierającego wierszowane adaptacje jego licznych fragm entów 35, były to dwie powieści historyczne o czasach odsieczy wiedeńskiej. Pierwszą z nich było Cet czy licho Józefa Ignacego K raszew skiego36, gdzie pojaw ił się zaczerpnięty z Diariusza opis wysłanego przez k róla podjazdu pod dow ództw em Szum lańskiego i Rusz- czyca o raz scena przesłuchania przed Sobieskim tureckiego szpiega,

schwy-31 A. S a j k o w s k i , W stronę Wiednia. Dole i niedole wojenne h> świetle listów i pamięt-ników, Poznań 1984, s. 257, 260.

32 Cz. H e r n a s , Barok, Warszawa 1972, cyt. za wyd. VIII, W arszawa 2002, s. 581. 33 Tamże, s. 582.

34 Por. przyp. 20. 35 Por. przyp. 18.

36 Pierwodruk tej powieści ukazał się w odcinkach, w num erach 23-52 z 1883 r. warszaw-skiego „Tygodnika Powszechnego” , wówczas wydawanego i redagowanego przez Maurycego Orgelbranda; pierwsze wydanie osobne to: J. I. K r a s z e w s k i , Cet czy licho. Powieść histo-ryczna z końca X V I I w., t. 1-2, Warszawa 1884.

(7)

tanego w nam iocie królew skim . D ru g a powieść to N am ioty wezyra W ale-rego P rzyborow skiego37; jednym z jej głównych bohateró w jest właśnie ów szpieg - W ołoszyn służący w Polsce na kilka lat przed w iedeńską wy-praw ą.

3. Struktura kompozycyjna i klasyfikacja gatunkowa tekstu

Niew ielki rozm iaram i utw ór M ikołaja D yakow skiego w yróżnia się wśród innych zabytków pam iętnikarstw a staropolskiego przejrzystą kom pozycją, w której m im o tytułu nadanego tekstowi przez a u to ra tru d n o dostrzec ślady układu diariuszow ego. W opowieści o odsieczy wiedeńskiej m o żn a w yodręb-nić trzy w yraźne części. Pierwszą z nich jest Prekustodycyja38 lektorowi, w której D yakow ski zw raca się bezpośrednio do czytelnika, wyjaśniając m u przyczyny, dla których postanow ił p o wielu latach opow iedzieć o w iekopo-m nej kaiekopo-m panii, w której za iekopo-m łodu wziął udział. P o tyiekopo-m w prow adzeniu rozpoczyna się właściwa historia wojennej wyprawy. M a o n a postać przemyś-lanej k o nstrukcji narracyjnej - dla jej a u to ra najważniejsze jest zaintereso-wanie czytelnika, a nie raptularzow e przypom inanie tego, co się którego d n ia w ydarzyło. N a rrac ja D yakow skiego stanow i płynną całość, brak w niej jakichkolw iek innych podziałów niż te, k tó re w ynikają z w prow adzania do niej kolejnych w ątków czy opisów scen. D o głównego przedm iotu opow ia-d a n ia a u to r ia-dochoia-dzi stopniow o, zaczynając oia-d przeia-dstaw ienia czytelnikowi ogólnego tła konfliktu. M ówi więc o długoletniej rywalizacji m iędzy F rancją a cesarstwem i roli, ja k ą dyplom acja L udw ika X IV odegrała w poróżnieniu cesarza z sułtanem tureckim . W yjaśnia też złożoną kwestię stosunków R ze-czypospolitej z im perium osm ańskim , cofając się d o czasów pano w an ia Ja n a K azim ierza. P o w prow adzeniu odbiorcy w przyczyny w ojny z T urcją D y -akow ski przechodzi d o zrelacjonow ania przygotow ań do w ypraw y i wreszcie d o przebiegu samej kam panii (aż po obie bitwy pod P ark an am i i zwycięski po w ró t arm ii Sobieskiego d o kraju). W tym fragm encie pam iętnika D yakow -ski przedstaw ia w ydarzenia najbardziej drobiazgow o, stara ją c się przekazać ja k najwięcej szczegółów, naw et tych niezbyt istotnych. Trzecią, ostatnią częścią u tw oru jest zakończenie, w którym a u to r k ró tk o m ów i o następnych, mniej szczęśliwych w ypraw ach zwycięzcy spod W iednia, śm ierci k róla Jan a i w stąpieniu n a tro n A ugusta II. D ochodząc do czasów, w których pisał swoje w spom nienia, ponow nie zw raca się do czytelnika w przew rotnej frazie: „C o się zaś teraz dzieje, opisyw ać nie trzeba, bo widzą, którzy żyją, a co

31 Pierwsze wydanie: W. P r z y b o r o w s k i , Namioty wezyra. Powieść historyczna z czasów Jana III, ilustr. J. K ossak, Warszawa 1899.

(8)

się dziać będzie, zobaczą, którzy doczekają” 39. N aw iązująca do Prekustodycyji wypow iedź o pow innościach p am iętnikarza wobec następnych pokoleń k o ń -czy utw ór.

T aki schem at kom pozycyjny świadczy o konsekw entnym realizow aniu przez D yakow skiego założeń przyjętych jeszcze przed napisaniem tekstu. T rzeba podkreślić, że stosow anie się przez a u to ra d o takich założeń nie charakteryzuje stru k tu ry Diariusza; wbrew tytułow i u tw o ru 40 świadczy o bu-dowie typowej dla pam iętników . W całym Diariuszu wiedeńskiej okazyji m am y d o czynienia z m eto d ą relacji retrospektyw nej, k tó ra jest jednym z ważniejszych w yznaczników gatunkow ych p am iętnika właściwego. Idąc za w skazów kam i typologicznym i Ja n a Trzynadlow skiego41, m o żn a naw et określić tekst D yakow skiego jak o „pam iętnik m onograficzny” , czyli tak i, w k tó -rym zasad a konstru o w an ia treści polega n a usystem atyzow aniu wydarzeń zw iązanych z jednym , konkretnym tem atem opow iadania, jego określonym przedm iotem - w tym w ypadku jest nim w ypraw a w iedeńska Ja n a III Sobieskiego. M ikołaj D yakow ski w sposób wyraźny do k o n u je selekq'i opi-sanych w ydarzeń, inform ując zresztą o tym czytelnika ju ż n a początku, we wspom nianej Prekustodycyji lektorowi'.

Pospolita mnie uczy praktyka, że lubo wiele spektatorów na jednoż razem zapatrywać się może obiectum, a każdy z nich pod inną a inną konsyderować42 go form alną racyją. Tak lubo od wielu zacnych i godnych wiedeńskiej okazyji dosyć obszerne i prawdziwe dla wiekopo-mnej sławy n a świat wyszły Dyaryusze, że jednak tego nie dotknęły, co ja uważałem, widziałem i słyszałem, przeto nie prejudykując43 niczyjej edycyji, nowy a prawdziwy, ten, w czym tu czego nie dostaje referujący się do innych edycyji, umyśliłem wypisać dyaryusz z radykalnego fundam entu44 [...]45.

T a deklaracja postaw y pisarskiej a u to ra dow odzi jeszcze jednej, c h a rak -terystycznej dla pam iętników , a obcej kronikom , cechy narracji stosowanej w tekście: wychodzi ona od au to ra-p o d m io tu (bo jest o p a rta na jego własnych przeżyciach) i choć zostaw ia swemu przedm iotow i pew ną sam o-dzielność, to podm iot i ta k zachowuje nad nim kontrolę, kierując całością46.

39 M. D y a k o w s k i , Dyaryusz wideńskiej okazyji, oprać. J. Długosz, J. A. Kosiński, s. 91. 40 Oczywiście w wieku XVII i XVIII nie istniało jeszcze współczesne rozróżnienie między „diariuszem” a „pamiętnikiem” . N a określenie omawianego w pracy rodzaju piśmiennictwa terminów tych używano zamiennie.

41 J. T r z y n a d l o w s k i , Struktura relacji pamiętnikarskiej, [w:] Księga pamiątkowa ku czci Stanisława Pigonia, K raków 1961, s. 577-583.

42 Konsyderować - rozumieć, rozpatrywać. 43 Nie prejudykując - nie osądzając.

44 Z radykalnego fundamentu - tu: na gruntownej podstawie.

45 Cyt. za: M . D y a k o w s k i , Dyaryusz wideńskiej okazyji, oprać. J. Długosz, J. A. Kosiński, s. 35; wszystkie kolejne cytaty również za tą edycją.

(9)

G łów nym tem atem utw oru jest, co praw da, historyczna k am p an ia w ojenna króla, ale a u to r do k o n u je w swej opowieści dość sw obodnej selekqi faktów , przedstaw iając tylko te w ydarzenia, k tó re w ydają m u się istotne.

W edług typologii staropolskich podgatunków pam iętnikarskich, za p ro -ponow anej przez A lojzego Sajkow skiego47, utw ór D yakow skiego należałoby umieścić m iędzy kronikam i pam iętniczym i (jak np. pam iętnik M ikołaja Jem iołow skiego) a pam iętnikam i właściwymi (P am iętniki Paska). W śród elem entów typow ych dla pam iętników właściwych w Diariuszu wiedeńskiej

okazyji w skazać by m o żn a koncentrację opisu n a jednym odcinku czasowym,

ograniczenie się a u to ra do jednego tem atu, pow oływ anie się przez niego na własne św iadectw o przedstaw ianych w ydarzeń, oraz, co najważniejsze, d o -konanie rekonstrukcji faktów w oparciu o swoje w spom nienia.

Diariusz wiedeńskiej okazyji posiada więc najistotniejsze cechy pam iętnika,

zarów no w zakresie struktury kompozycyjnej, jak i przedm iotu oraz ogólnego ch a rak teru narracji. A naliza technik narracyjnych D yakow skiego dostarczy dalszych argum entów służących uzasadnieniu takiej klasyfikacji gatunkow ej utw oru.

4. Charakterystyka technik narracyjnych.

Obraz wojny w Diariuszu

Najważniejszym czynnikiem organizującym czynności narracyjne w utworze jest przedstaw ienie dziejów kam panii wiedeńskiej Ja n a III Sobieskiego z o d

-miennej od obecnej we wcześniejszych diariuszach, indywidualnej i subiektywnej perspektywy - perspektywy M ikołaja Dyakowskiego. D yakow ski-narrator zdaje sobie spraw ę z tego, że nie tw orzy dzieła historycznego; w wielu m iejscach zresztą odsyła czytelnika d o „kronik” i innych świadectw wyprawy. Jego celem jest stworzenie barw nego i wciągającego opow iadania o tym, czego sam był za m łodu św iadkiem . D ążenie do zbeletryzow ania opowieści, w zbogacenia jej dygresjami i anegdotam i często bierze górę w Diariuszu wiedeńskiej okazyji nad chęcią wiernego przedstaw ienia historycznych w ypadków . Zjaw isko to widać szczególnie wyraźnie na początku drugiej części utw oru. Przykładem m oże być fragm ent, gdy D yakowski, chcąc wyjaśnić czytelnikowi przyczyny zaangażowa-nia się Rzeczypospolitej w konflikt z T urcją, op o w iad a o w sparciu, jakiego udzieliło Polsce cesarstw o w czasie „ p o to p u ” szwedzkiego:

A do tego za panow ania Jana Kazimierza, króla polskiego, kiedy Rzeczpospolita od Szwedów była uczyniona, dał Cesarz Chrześcijański Rzeczypospolitej dwadzieścia tysięcy przeciwko Szwedom ludzi swoich (którzy się n a ów czas ani bili, ani w okazyji byli, tylko

(10)

chlib nasz w Wielkiej Polszczę wytrawili; i tyło ich junakieryji było, że przyszli pod Warszawę, ale się żaden nie chciał ruszyć do atakow ania zamku warszawskiego, w którym się był zamknął król szwedzki, gdzie natenczas Pan Bóg sam dopom ógł Polakom naszym przez luźną czeladź, którym chorągwie podawano, oficyjerów między niemi porobiono i czyli po czerwonemu złotemu, czyli po talerze na osobę rzucono, gorzałki kufam i48 dodano, asekurując, kto, co zdobędzie, jego będzie i tym ich najbardziej zachęcili do ochoty. Jak się ta hołota ponapijała, tak serdecznie d o ataku się rzucili, że się król szwedzki z życiem ledwo na szkutę ku Gdańsku salwował, a Szwedów w pień wycięli. Z czego potem oliwskie pakta nastąpiły ze Szwecyją), których ludzi cesarskich, gdy król Jan Kazimierz zaciągnął, musiał dać cerograf z podpisem niektórych senatorów, natenczas królowi przytomnych, że post fata49 któregokolwiek króla polskiego, Cesarz Chrześcijański będzie miał moc podawać następcę n a Państwo Polskie, którego Rzeczpospolita przyjąć będzie powinna, jednak to do exekucyji dla różnych zabaw cesarskich nie przyszło50.

W ątek cesarskiej pom ocy dla Ja n a K azim ierza pojaw ia się w opow ia-d aniu w sposób uzasaia-dniony: D yakow ski pragnie przeia-dstaw ić czytelniko-wi pow ody w sparcia przez Ja n a III cesarstw a broniącego się przed turec-k ą agresją. W zm ianturec-ka o tym faturec-kcie, niewiele znaczącym dla przebiegu w ojny polsko-szw edzkiej, stanow i jed n ak dla n a r ra to ra p re te k st, aby w rozbudow anej dygresji umieścić w łasną wersję walki z najazdem wojsk K a ro la G ustaw a. Zauw ażyć trzeba, że D yakow ski m ówi tu o w ydarze-niach, k tó re m iały miejsce jeszcze przed jego narodzinam i. Sprawy te zna słabo, m iesza zdarzenia znane zapewne z opowieści in n y ch 51 - z jego opisu w ojny m o żn a w yw nioskow ać, że d o zaw arcia p o k o ju w Oliwie przyczynił się głównie szturm pijanej czeladzi na o p an o w an ą przez Szwe-dów W arszawę. Istotne dla to k u narracji jest jed n ak to, że m ało ważny w ątek o p ow iadania udało się w yeksponow ać dzięki w prow adzeniu roz-budow anej i zabaw nej zarazem opow iastki o szwedzkim królu, uciekają-cym przed służbą obozow ą, rozochoconą gorzałką. H isto ria ta nie m a większego zw iązku z głównym tem atem opow iadania, ale służy jego u b a r-wieniu, jest elem entem beletryzującym suchy, streszczający styl referow a-nia m inionych w ydarzeń, które są ważne dla zrozum iea-nia przez czytelnika tła wojny. W prow adzenie d o narracji elem entów o charakterze dygresyj-nym i anegdotyczdygresyj-nym jest rów nież typow ą cechą g atunkow ą staropols-kich pam iętników .

48 Kufami - beczkami. 49 Post fa ta - po śmierci.

50 M . D y a k o w s k i , dz. cyt., s. 39-41.

51 Zakończone zdobyciem miasta przez wojska Jana Kazimierza szturmy n a Warszawę, w których główną rolę odegrała czeladź, miały miejsce w dniach 27 VI - 1 VII 1656 r.; króla szwedzkiego K arola G ustaw a nie było wówczas w mieście. Po trzydniowej bitwie między wojskami polsko-litewskimi a Szwedami i ich brandenburskim i sojusznikami stoczonej na równinie praskiej w dniach 28-30 VII 1656 r. miasto znów wpadło w ręce szwedzkie, a ostatecz-ne traktaty pokojow e zawarto dopiero cztery lata później (por. np. M . N a g i e l s k i , Warszawa 1656, W arszawa 1990).

(11)

W głównej części utw oru, dotyczącej przebiegu samej w ypraw y wiedeńs-kiej, p o jaw iają się partie najbardziej ro z b u d o w an e n arracyjnie. K ażde niem al w ydarzenie stanow i d la D yakow skiego p o d staw ę d o stw orzenia bogatego w szczegóły opisu sceny. Przykładem m oże być fragm ent o nie-porozum ieniu m iędzy kom endantem załogi W iednia a polskim i oficerami w czasie o b iad u , w ydanego n a cześć króla Ja n a III i P olaków w dzień po bitwie:

Po mszy św. Szteremberg, kom endant, prosił K róla na obiad, gdzie dla samego K róla i hetmanów osobny postawiono stół, a drugie dwa stoły dla pułkowników i innych wojs-kowych. Jak K ról siadł ze swemi hetm anami do stołu owego, d o którego sam komendant służył, tak przedniejsi oficyjerowie, przydani od kom endanta, zapraszali do drugich stołów naszych wojskowych, jak o to pułkowników będących w burkach, k o m p an iją52 będących w lam partach. Tymi słowy pierwszy oflcyjer mówi: „Domini Tigrides ad prim am mensam 53, drugi oflcyjer mówi: „Domini Tapetes ad secundam mensam” 54. N a to się Król rozśmiechnął i hetm ani, co postrzegłszy Szteremberg kom endant, że się K ról i hetm ani śmieją, a z wojs-kowych żaden się do żadnego stołu nie bierze, pytał się, co to jest; dopiero inform ują, że to ci tapetes tygrysami komenderują, bo ci oficyjerowie, a ci towarzystwo. Za którą informacyją skonfudował się kom endant i przepraszał, że to z niewiadomości zrobili. Jakoż tak w samej rzeczy było55.

W arto zauważyć, że sytuacja M ikołaja D yakow skiego podczas opisywanej przez niego w ypraw y wojennej jest zdecydowanie odm ienna od sytuacji, w których znajdow ali się pozostali om aw iani w pracy pam iętnikarze. Jak o jedyny nie brał on bezpośredniego udziału w w alkach, ani nie dowodził mniejszym lub większym oddziałem wojska. Diariusz wiedeńskiej okazyji o pow iada o kam panii Sobieskiego z p u n k tu w idzenia królew skiego sługi, a przy tym człow ieka bardzo m łodego, dla którego w ojna jest raczej oglą-d a n ą u boku właoglą-dcy przygooglą-dą niż niebezpiecznym, pełnym okrucieństw a wyzwaniem. R elacja ta jest więc pełna podobnych d o cytow anej anegdot. N ieznajom ość polskich strojów wojskowych, k tó ra prow adzi do zabaw nego

fa u x-p a s k o m en d an ta austriackiej załogi twierdzy w obec oficerów ubranych

skrom niej od husarskich tow arzyszy, zw róciła tu uwagę au tora-dw orzanina, a nie autora-żołnierza. M im o swoich późniejszych w ojskow ych doświadczeń D yakow ski przekazał historię wojny z T urkam i widzianej oczam i nie uczes-tnika, ale św iadka.

W powyższym fragm encie m ożna dostrzec dw a kolejne zjaw iska, ch a rak -terystyczne dla stylu narracji D yakow skiego. Pierwszym z nich jest w pro-w adzenie do opopro-w iadania dialogópro-w pro-w form ie m opro-w y niezależnej, zaś drugim - częste używanie praesens historicum. Jeszcze lepiej je ilustruje opis wysłania

52 Kompanija - tu: towarzysze husarscy, czyli dowódcy poszczególnych pocztów w chorągwi. 53 „Domini Tigrides ad primam mensam" - „Panowie «Tygrysi» d o pierwszego stołu” . 54 „Domini Tapetes ad secundam mensam" - „Panowie «burkowi» do drugiego stołu” . 55 M . D y a k o w s k i , dz. cyt., s. 69.

(12)

przez k róla tylko jednej chorągw i husarskiej d o szarży n a n am io t wezyra K a ra M ustafy w celu rozpoznania w arunków na głównej trasie atak u m as polskiej jazdy:

W tym punkcie przyprowadza chorągiew porucznik, na ten czas Zwierzchowski, p od-komorzy łomżyński, i mówi d o Króla: „Przyszedłem tu za znakiem pańskim, czekam dalszego ordynansu*> W K M ” . Król wziąwszy perspektywę” , a rekognoskując58 tureckie wojsko mówi do porucznika: „Widzisz, Waszeć, tę kupkę, Panie poruczniku?” Porucznik mówi: „Widzę, Mości Królu!” K ról do niego mówi: „O toż to, tam sam Wezyr stoi! [...] żebyś mi, Waszeć, Panie poruczniku, tam w nim kopię skruszył, rozkazuję” .

[...] porucznik ruszył się na tę imprezę ze swoją jedną chorągwią, złożywszy kopiją w pół ucha końskiego, według reguły i zwyczaju usarskiego, prosto pod samego Wezyra poszedł, którem u od żadnej chorągwi posiłku dać zakazał Król i owszem z tą prekaucyją5® posłał d o niego Matczyńskiego, koniuszego koronnego, żeby mu powiedział, jeżeli wesprze® go nieprzyjaciel, żeby na K róla nie nawodził nieprzyjaciela, ale żeby on tam tą ścieżką salwował się [...]. Turcy widząc lak małą garstkę ludzi, bo ich tylko dwieście ludzi było pod tą chorągwią, nic ich nie atakowali, ale im jeszcze miejsca ustępowali i umykali się, gdy widzieli, że pod samego Wezyra szli, rozumiejąc, iż się na turecką stronę przedają. Jak się tedy pod samego Wezyra podsunęli, tak w ten tłum ludzi, co przy Wezyrze był, uderzy-li kopijami, co gdy zobaczyuderzy-li Turcy tak, jak gdyby kto w ul pszczół uderzył, rzuciuderzy-li się na tę jedną chorągiew to z dżydami, to z szablami, to ze strzelbą Turcy. [...] W ten czas zaś, gdy widział K ról, że już Turcy na nich wsiedli i nic ich widać nie było, tylko tum an nad niemi, dobył Krzyża św. [...], żegnał ich mówiąc te słowa: „Boże A braham a, Boże Izaaków, Boże Jakubów , zmiłuj się nad ludem twoim". Po tym osobliwszą protekcyją M atki N aj-świętszej, a cudem prawie bożym, z pośrzodka tak wielkiej tłuszczy ludzi salwowali sie

[...]«.

Pojaw ienie się ta k rozwiniętych partii dialogow ych nie jest zjawiskiem typowym dla staropolskich pam iętników. Diariusz wiedeńskiej okazyji powstał już w wieku X V III, p o n ad trzydzieści lat po Pam iętnikach P aska. O becność dialogów w całej głównej części relacji D yakow skiego m oże świadczyć o dostrzegalnej, choć nieregularnej, ewolucji pam iętnikarskich technik n a r-racyjnych w kierunku form znanych prozie oświeceniowej. Pam iętnikarze sporadycznie przywoływali słowa uczestników opisyw anych scen w mowie niezależnej dużo wcześniej - miejsca takie m ożna znaleźć ju ż w szesnasto- wiecznym D zienniku wyprawy Batorego pod Psków Ja n a Piotrow skiego. U tw ór M ikołaja D yakow skiego jest jed n ak pierwszym po Paskow ym arcy-dziele pam iętnikiem , w którym dialog stanow i podstaw ow y i konsekw entnie w prow adzany składnik narracji.

56 Ordynansu - rozkazu. 57 Perspektywę - lunetę.

58 Rekognoskując - rozpoznając.

59 2 tą prekaucyją - z takim ostrzeżeniem, z taką uwagą. 60 Wesprzeć - odeprzeć, rozbić, pokonać.

(13)

P od sto li latyczow ski nie d o ró w n a ł jed n ak kunsztem literackim n aj-w iększem u z siedem nastoaj-w iecznych pam iętnikarzy. W idać to aj-w yraźnie w w ystępujących w jeg o Diariuszu opisach scen b atalistycznych, k tó re reprezentuje cytow any fragm ent. D yakow ski prow adzi narrację w czasie przeszłym i teraźniejszym w ym iennie, ale nie używ a o p o w iad a n ia ute- raźniejszonego dla podkreślenia scen o dużej dynam ice. Praesens historicum pojaw ia się tu w dialogu k ró la i porucznika Zw ierzchow skiego, podczas gdy sam a d ram atyczna szarża n a nam iot wezyra o pisana jest retrospe-ktywnie. T echniką n arracyjną, k tó ra zmniejsza dystans czasowy między opow iadającym a przedstaw ianą przez niego sytuacją i uatrakcyjnia o p o -wieść dla czytelnika, D yakow ski posługuje się zatem niesystem atycznie, nie w ykorzystując w pełni m ożliwości literackiego zobrazow ania przebiegu zwycięskiej bitwy. A u to r Diariusza, ja k ju ż wcześniej pow iedziano, nie był ekspertem w spraw ach wojskowych, co rów nież m ogło m ieć wpływ n a to , że opisy bitew w jego utw orze są często m niej atra k cy jn e od w trącan y ch m im ochodem dygresji i anegdot. D yakow ski dow iódł tego w zakończeniu cytow anego w ątku. O pisując straty poniesione przez sa-m otnie a tak u ją cą obóz turecki chorągiew husarską, zastanaw ia się, czy przyczyną królew skiego rozkazu nie była osobista niechęć k ró la d o jednego z poległych w szarży towarzyszy. N ie chcąc jed n ak form ułow ać oskarżeń wobec władcy, zastrzega się przy tym: „[...] czy to była praw dziw a przy-czyna, czy nie ta, my ją z okoliczności wnosili, Bóg zaś osądził z istnej rzeczy” 62.

N a zakończenie w arto przyjrzeć się bardzo ciekaw em u fragm entow i tekstu, któ ry stał się głów ną przyczyną niepochlebnego zd ania dziewięt-nastow iecznych i późniejszych h istoryków o jego au to rz e. D yakow ski opow iada tu o ucieczce wojsk polskich przed przew ażającym i siłami tu -reckim i podczas pierw szej bitw y pod P ark a n am i, k tó ra m iała miejsce ju ż po w iedeńskim zwycięstwie. Z agrożone było wówczas życie samego

króla:

[...] najbardziej naszych to w salwowaniu się gubiło, że się trafiło na rolę oraną, która była z rania przym arzła, a potym rozpuściła, na której i sam Król ledwie głowy nie położył, gdyby go był pod boki nie prowadził, z obydwu stron trzymając, z Czerkasem M atczyński, koniuszy koronny, który jak tylko jaki towarzysz mijał K róla, to koniuszy wołał: „M ości Panowie, widzicie kto jest, wstrzymajcie konia a salwujcie, będzie osobliwszy respekt” . T o każdy, co mija, odpow iada niepodściwie“ , a dalej umyka: „Jechał cię pies z nim. Lepiej było spod Wiednia po wiktoryji wrócić się, a nas chleba w Morawie nie zbawiać, gińże teraz taki a taki” . T o nie cudzą powieść piszę, ale to, co uszy moje słyszały i na co oczy moje patrzały, gdyżem sam nie prosto za Królem, ale bokiem uchodził, niedaleko z Piotrem Rzeckim, paziem

42 M . D y a k o w s k i , dz. cyt., s. 63. 63 Niepodściwie - niepoczeiwie.

(14)

królewskim. Aż w tym punkcie nadgania i mija rajtar, na którego miłosiernie woła koniuszy koronny: „Panie rajtar, tyś spod królewskiego regimentu, wstrzymaj konia a pilnuj nas, będziesz miał wielki respekt i nadgrodę, tylko nie odstępuj” . Wstrzymuje tedy rajtar konia i po zadzie K róla zostaje, aż Turczyn jeden, wysforowawszy się przed innymi z dżydą, już blisko dopędza K róla. Koniuszy koronny obróciwszy się woła na rajtara z prośbą: „Zmiłuj się, panie rajtar! Obróć się na tego Turczyna” . Obrócił się rajtar i zrównawszy z Turczynem, jak strzelił, tak Turczyn z dymem spadł. Znowu dwóch Turków wysforowało się za Królem , rajtar też się znowu do nich obrócił, koło którego poczęli się bawić ci dwóch Turków , a inni nadciągać i uczyniła się kupka koło tego rajtara, który czyli zginął, czyli go zabrali, nie wiem; tylkośmy słyszeli dw a razy strzelenie w tej kupce, a tymczasem umknął Król, pod którym już się począł koń rozpierać na tej roli64.

W iarygodny, ale daleki od utrw alonego w legendzie odsieczy wiedeńs-kiej o b ra z królew swiedeńs-kiej ucieczki z pola bitw y zapew nił D yakow skiem u u badaczy rozm iłow anych w dziejach Polski m ocarstw ow ej opinię pam ięt- n ik a rz a niechętnego królow i, a przy tym p lo tk a rz a i człow ieka małej o d w ag i63. O sąd ten nie w ydaje się d o k o ń ca spraw iedliw y. Z auw ażyć trzeba, że m łody pokojow iec Sobieskiego sam znalazł się, po raz pierwszy i o statn i w czasie całej wyprawy, w sytuacji bezpośredniego zagrożenia. C hoć, pisząc po latach swój Diariusz wiedeńskiej okazyji, często m ylił daty i fakty, to jest m ało praw dopodobne, by niedokładnie zapam iętał tak dram atyczne wydarzenie. Świadczyć m oże o tym em ocjonalne nacechow a-nie opisu przedstaw ionej sceny, które D yakow ski osiągnął przez skontras- tow anie ostrych i dosadnych słów uciekających żołnierzy z rozpaczliwymi zaklínaniam i koniuszego koronnego M atczyńskiego, próbującego ratow ać osobę królew ską. W cytow anym fragm encie rów nież m o żn a dostrzec więk-szość w ym ienionych wcześniej cech charakterystycznych dla narracji

Dia-riusza.

* * *

N a tle innych w ojennych relacji z kam panii wiedeńskiej Ja n a III Sobies-kiego k ró tk i pam iętnik M ikołaja D yakow sSobies-kiego nie jaw i się ja k o historyczne źródło w ierne w ypadkom , ale w świetle b adań nad literackim i aspektam i staropolskiego pam iętnikarstw a nie tak pow inien być postrzegany. Stanowi on raczej św iadectw o rozw oju pokrew nego literaturze właściwej gatunku, k tó ry przez cały wiek XVII kształtow ał nowe techniki w prozie narracyjnej, i k tó ry n a początku X V III stulecia odszedł ju ż dość daleko od swych dziejopisarskich korzeni.

** M . D y a k o w s k i , dz. cyt., s. 78-80. 45 Por. np. K . P i w a r s k i , dz. cyt.

(15)

M a rcin B auer

ABOUT LITERARY CHARACTER O F M IK O ŁA J DYAKOWSKI’S

D IA R Y OF VIENNA C A M M P A IG N

(Summary)

The paper discusses the literary aspects o f the early eighteen century diary o f Mikołaj Dyakowski. Its author as an young noblem an has served as the courtier to king John III Sobieski during his m ost famous war campaign - the relief o f Vienna in 1683. Almost fifty years later he has written the short memoir, in which he wanted to describe the great battle as he has remembered it from his own point of view. The article describes the narration in Dyakowski’s Diary o f Vienna Cammpaign as an interesting literary problem. Its specific character testifies the evolution o f narrative techniques in old Polish memoirism which is noticeable in seventeen and early eighteen century. The essay also briefs the biography of M ikołaj Dyakowski and the current state o f research on analyzed text.

Cytaty

Powiązane dokumenty

hybrydyzuje się z otoczeniem, identyfikuje się z naturą i czuje się jej częścią, nie oddziela kategorycznie świata ludzi i zwierząt, jest organicznym elementem tkanki miasta i

Układ kolejnych rozdziałów jest podporząd- kowany dwóm szlakom rozumowania z  trudem dającym się ze sobą pogodzić.. Najpierw przedsta- wiam historyczne następstwo dokonań

Dzisiaj też coraz bardziej obecna jest świadomość, że chrześcijanie mogą być jak- by „obcy”, jak na początku, kiedy Kościół wychodził z kręgu judaizmu 4..

Wśród dowolnych k różnych liczb całkowitych dodatnich istnieją dwie, których różnica jest podzielna przez n.. Wśród dowolnych k różnych liczb całkowitych dodatnich

Dla równoległoboku o przekątnych długości 6 i 8, przecinających się pod kątem α, oznaczmy przez S(α) sumę kwadratów długości jego boków

Podczas gdy Immanuel Kant stawiając pytanie „czym jest człowiek?” starał się człowieka — światowego obywatela, który jest obywatelem dwóch światów, uczynić

Warsztaty KFnrD, Równania diofantyczne, Lista 2, 7.12.2019 (sobota). Niech K b¦dzie

– surogat komunikacji. Umo¿liwia on wykazanie zgodnoœci znaczeñ za spraw¹ przypadku, co nagradzane jest stosown¹ ocen¹, nawet bardzo dobr¹. Rezultat owego testu staje siê