• Nie Znaleziono Wyników

"Geschenkte Zeit : Meditationen", Josef Blank, Bernhard Welte, Freiburg-Basel-Wien 1975 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Geschenkte Zeit : Meditationen", Josef Blank, Bernhard Welte, Freiburg-Basel-Wien 1975 : [recenzja]"

Copied!
3
0
0

Pełen tekst

(1)

Jacek Bolewski

"Geschenkte Zeit : Meditationen",

Josef Blank, Bernhard Welte,

Freiburg-Basel-Wien 1975 : [recenzja]

Collectanea Theologica 46/4, 246-247

(2)

246 R E C E N Z J E

z m a rtw y ch w sta n iu . W szy stk ie te d an e h isto ry czn e i d ogm atyczn e sp raw iają, ż e autor w sposób zd ecy d o w a n y w y p o w ia d a się za tezą o k on ieczn ości in te ­ gra ln eg o w y z n a n ia grzech ów . Z teg o te ż p u n k tu w id z e n ia zap atru je się na a b so lu cję g en era ln ą , której m ożna u d zielać zgodnie z ró żn y m i o św ia d czen ia m i K o ścio ła jed y n ie w w y ją tk o w y c h w y p a d k a ch i w razie m o ra ln ej n iem o żliw o ści w y zn a n ia grzech ów , przy czym za w sze p ozostaje o b o w ią zek poddania grze­ c h ó w w ła d zy k lu czy , g d y to się okaże m o żliw e. N a b o żeń stw a p o k u tn e zatem z g en eraln ą ab solu cją n ie m ogą być norm aln ym środ k iem odp u szczen ia grze­ c h ó w ciężkich , ch ociaż au tor uzn aje ich p o ży tek , a n a w et k on ieczn ość oraz n ie m a n ic p rzeciw tem u , aby w ciągu ich trw a n ia u d zielan o ab solu cji z g rzech ó w p ow szed n ich .

K sią żk a jest p rzyk ład em rozsądnej teo lo g iczn ej sy n te z y , k tórych zaczyna s ię dziś u k azyw ać coraz to w ięcej. In teg ru je ona n iem a l w sz y stk ie problem y, p o sta w io n e w tej d zied zin ie przez w sp ó łczesn ą teo lo g ię, a le u n ik a skrajności n iek tórych w y p o w ie d z i i d aje rozw iązan ia w p ełn i zgod n e z nauką K ościoła. O dpow iedź ta je s t ty m cen n iejsza , że opiera się .na gru n tow n ym zbadaniu źró d eł teologiczn ych .

ks. S t e f a n M o y s a SJ, W a r s z a w a

J o se f B L A N K , B ernhard W ELTE, G e s c h e n k t e Z eit . M e d i ta t io n e n , F reib u rg— — B a se l— W ien 1975, V e r la g H erd er, s. 69.

W śród liczn y ch g ło só w , u siłu ją cy ch dokonać a n a lizy d zisiejszy ch czasów i sięg a ją cy ch po ostre i w y m o w n e środki w y ra zu , n in iejsza k siążeczk a o cza­ s ie m oże się w y d a ć m ało e fek to w n a i n iep ro d u k ty w n a . Z aw iera ona d w ie m e d y ta c je , k tó ry ch a u to ra m i są z a słu żen i n a p o lu te o lo g ii m y ś lic ie le : B e r n ­ hard W e i t e , p oru szający się po ślad ach H e i d e g g e r a filo z o f r elig ii z F r y ­ b urga i J o sef B l a n k , autor cen ion ej p racy o c h ry sto lo g ii Ja n a E w a n g elisty

K r is is (F reiburg i. Br. 1964), a przy ty m w sp ó łp ra co w n ik R u d olfa S c h n a c -

k e n b u r g a .

Ż y jem y w cza sie i d ośw ia d cza m y go pośred n io n a k ażd ym kroku, s tw ie r ­ dza W e i t e , a jed n ak n ie p o św ięca m y m u n a leży tej u w agi. B rak nam czasu na a b stra k cy jn e, jak m ó w im y , rozw ażania. C zy jed n ak r e fle k sja nad tym , czym je s t czas, n ie m o g ła b y nam pom óc w zro zu m ien iu p rzyczyn tego para­ d ok saln ego stanu, k ie d y to m ó w im y o brak u , n ie in te r e su ją c się ty m , czego nam brakuje? M ed ytacja u zm y sła w ia w p ierw szy m rzęd zie, że to, co w y d a ­ w a ło się o c z y w iste , w c a le ta k ie n ie jest. Z d ziw ien ie jest p oczątk iem filo z o fo ­ w an ia. D opiero w te d y , g d y u siłu jem y w y ja śn ić so b ie isto tę czasu, sta je m y w o ­ b ec zagad k i, k tórą w y ra ża zd a n ie A u g u s t y n a : „G dy n ik t m n ie n ie p yta, w iem dobrze (czym jest czas), gd y zaś k to ś m n ie p yta i p rób u ję to w y ja śn ić, w ó w cza s n ie w ie m ” (W y z n a n i a X I , 14).

W ychodząc od cod zien n ego d o św ia d czen ia czasu, w k tó ry m n ie w y d a je się on sta n o w ić żad n ego p rob lem u , n a p otyk am y w sp o m n ien ie c h w il, szczególn ych m om en tów , w k tó ry ch doszło do gło su in n e d o św ia d czen ie: coś, co zapiera od d ech , co k o n cen tru je n a sze p rzeży w a n ie w jed n y m p u n k cie. M oże to być d o św ia d czen ie p rzep ełn ia ją ceg o w sz y stk o szczęścia lu b o b ezw ła d n ia ją ceg o str a ­ chu; zap om in am y „na m o m en t” o całej naszej p rzeszło ści i p rzyszłości, bo w szy stk o zbiega się w o w y m n a d zw y cza jn y m „teraz”. P rzyd arzają się nam ta k ie c h w ile, g d y żeg n a m y — na za w sze — k ogoś drogiego: n igd y n ie jest p rzyjaźń ta k in te n sy w n ie ob ecna, jak w m o m en cie pożegn an ia. D ozn ajem y tego w ob ec śm ierci, w ob ec za k oń czen ia ja k iejś ca ło ści, która oto raz jeszcze streszcza się w za g ęszczen iu w szy stk ich p rzeszłych elem en tó w . A le te „nie­ za p o m n ia n e” c h w ile u leg a ją jed n ak zap om n ien iu : n o rm a ln y b ieg czasu sp ła sz- dza je, i to, co b y ło w y ra zem in n ego, w y p ełn io n eg o czasu, u stęp u je, odchodzi w p rzeszłość. W szelk a p rzyszłość zn ajd u je u jś c ie i p rzech o w a n ie w p rzeszło ­ ści; przeszłość je s t ty m w y m ia rem czasu, k tó ry p o ch ła n ia w sz y stk ie in n e. M y­ śle n ie sta je b ezrad n e w o b ec teg o od chodzenia, k tó re m u s ię w y m y k a . B y

(3)

R E C E N Z JE

-247

zb liży ć się do ta jem n icy czasu trzeb a p rzyw ołać na pom oc coś in n ego od m y ­ śli: siłę w iary. Tak oto fo rm u łu je W e i t e propozycję n a św ie tle n ia tajem n icy cza su z p ozycji w iary: a b solu tn a przyszłość w szy stk ich lu d zk ich poczynań w czasie, k tóre „n orm aln ie” w y m y k a ją się czło w ie k o w i z rąk, um yk ając w przeszłość, ta a b solu tn a p rzy szło ść b ęd ąca jed n o cześn ie p ełn ą przeszłością, o k a że się św iętem , n iep rzem ija ją cą ch w ilą , w której to, co zostało nam w y ­ ję t e z rąk, otrzy m a m y z p ow rotem jako dar. W ów czas b ęd ziem y po raz p ie r w ­ sz y w p ełn i obdarzeni sobą, o są d zen i i ob d arow an i ku w o ln o ści. A czy p rzy ­ ch o d zen ie i o d ch o d zen ie czasu, jak b y ruch p iłeczk i rzu con ej nam , b y śm y n a ­ ty c h m ia st od rzu cili ją za sieb ie, n ie jest grą W iecznego z n am i śm ierteln ym i? W alka Jakuba z A n io łem , z B ogiem , sk oń czyła się k lęsk ą , ale i b ło g o sła ­ w ień stw em . S ło w a k oń czące opis tej sc e n y n ab ierają w n aszej p ersp ek ty w ie g łęb i n iep o jętej: „słoń ce w z e s z ł o , g d y Jakub z a s z e d ł za m iejsce P e n -E l (T w arz B oga)”. G dzie w sz y stk o się w y p e łn iło , tam w sch o d zi n ow a rzeczyw istość. To sam o w y ra ża ją sło w a Jezu sa w y p o w ie d z ia n e z krzyża: „W y­ k o n a ło s ię ” — p ieczę tu ją k res i są k lu czem w ielk a n o cn eg o poranka.

P ersp ek ty w a w ia r y pogłęb ia s ię o n o w e w y m ia ry w m e d y ta c ji B l a n k a . W ty m n a św ie tle n iu czas o sią g n ą ł p ełn ię. „W ykonało s ię ” — k lu czo w e słow o w sz e lk ie g o czasu — sp ełn ia to, co g ło siła Dobra N ow in a: „czas się w y p e łn ił” (M k 1, 15). N astała p ełn ia czasu (Ga 4, 4— 5), to zn aczy na m o cy w oln ego rozporządzenia B oga czas lu d zk i n ab rał n ow ej jakości. Czas czło w ie k a sta ł się cza sem rozstrzygającym , sta ł się d ecy d u ją cy d la zb aw ien ia. Ta now a szansa, o tw a rta w raz z p rzep o w ia d a n iem Jezu sa i obecna w ca ły m jego ży ciu czer­ p ią cy m z B ożego „ D zisia j” — ob ecn a jest d alej w K ościele. J est on znakiem , że czło w iek J ezu s C h rystu s ż y je u B oga i d ziała p rzez sw eg o D ucha, d zięk i czem u czas ła sk i p o zo sta je o b ecn y w p rzem ijającym cza sie św iata.

C hrześcijańska m ed y ta cja nad czasem m oże w n ie ść sen s i św ia tło tam, g d zie brak go d zisiejszem u św ia tu . M om ent zad u m y, ja k i p roponuje k sią ­ żeczk a, m oże s ię p rzerodzić w d o św ia d czen ie isto tn e d la całego ży cia . A ta zn aczy: o tw orzyć się na w a rto ści tr w a łe i p rzetrw ać pośród przem ijan ia.

ks. Ja c e k B o l e w s k i S J, W a r s z a w a

E u gen B ISE R , G la u b e n s v e r s tä n d n i s . G r u n d r i s s e in er h e r m e n e u t i s c h e n F u n d a ­

m e n t a lt h e o lo g i e , F reib u rg— B a sel—W ien 1975, V erlag H erd er, s. 192.

W obec w strzą su i z a ry so w a n ia się jed n o liteg o sy stem u tra d y cy jn ej teologii n a stą p ił zw rot ku p lu ra lizm o w i m etod i rozw iązań . L os ten p o d zieliła —■ i to w szczególn ym m oże sto p n iu — teo lo g ia fu n d a m en ta ln a . O ile jed n ak p lu ra ­ lizm w teo lo g ii m a uzasad n ion ą i słu szn ą rację b ytu , o ty le n ie jest on na m ie js c u tam , gd zie id zie o u za sa d n ien ie jed n ej w ia ry w jed n ego B oga. D roga p o zn a n ia , jak ą u siłu je k roczyć teo lo g ia fu n d a m en ta ln a , w in n a być jedną, ja k jed en jest jej cel. W ychodząc z teg o p ostu latu , w k tórym p obrzm iew a ech o rozu m ow an ia św . A n z e l m a o ch arak terze d o w o d ó w na istn ie n ie Boga (M o n o l o g iu m ), u siłu je E u gen B i s e r filo z o f i teolog, za jm u ją cy k a ted rę ch rze­ ścija ń sk ieg o św ia to p o g lą d u i filo z o fii relig ii, założoną n a u n iw e r sy te c ie m on a­ ch ijsk im p rzez R om ano G u a r d i n i e g o — w y ty czy ć te o lo g ii fu n d a m e n ta ln e j n o w ą , u jed n olicon ą drogę. D roga ta , jak w sk a z u je p o d ty tu ł n o w ej pracy В i- s e r a, p ow stać m a p rzy u ży ciu środ k ów za o fero w a n y ch p rzez h erm en eu ty k ę, n a u k ę o rozu m ien iu i in terp reta cji. P rócz w zm ia n k o w a n eg o już p o stu la tu je d ­ n o lito ści, w in n a od n ow ion a teo lo g ia fu n d a m en ta ln a sp ełn ić in n e jeszcze w a ­ ru n k i, k tóre u czy n iły b y o w o cn y m jej dialog z p rob lem am i d zisiejszeg o św iata. Do sp recy zo w a n ia ty ch w a ru n k ó w d ochodzi B i s e r z jed n ej stro n y poprzez a n a lizę p an u jącego dziś „ducha cza su ”, z d rugiej zaś — drogą ob szernej an a­ liz y h istoryczn ej różn ych n u rtó w d oty ch cza so w eg o u jęcia teo lo g ii fu n d a m e n ­ ta ln ej. S tw ierd zen ie ich n iew y sta rcza ln o ści o tw iera jed n o cześn ie p ersp ek ty w y d la n ow ego u jęcia; w y n ik a to z rzeteln o ści i g ru n to w n o ści a n a lizy h isto ry cz­

Cytaty

Powiązane dokumenty

T utaj źródła ch rześcijań sk ie są

[r]

[r]

Interesującym rozwiązaniem jest również pokrycie rdzenia aktywną powłoką, tzn. domieszkowaną jonami, np. Yb 3+ , dzięki czemu możliwe jest zastosowanie większej

Tak więc materiał ten bardzo przydatny do badań nad wielkością rodu i jego terytorialnym rozmieszczeniem, nad wyobrażeniem herbu, jego nazwą i zawołaniem, a

O losach biblioteki Wazów już wspomniano: dzieliła je część książek zygmuntowskich przejęta przez Katarzynę Jagiellonkę, matkę Zygmun­ ta III Wazy. Bibliotece

Wobec różnorodnych dzisiejszych możli­ wości kształtowania liturgii szczególnie w dni powszechnie, posługiwanie się przez wiernych mszalikiem zależy w dużym

stępnie opracowanego materiału, udzielały rad i wskazówek w czasie nauki, czuwały nad jej przebiegiem, poprawiały nadesłane ćwiczenia. Oprócz wykła- dów zespoły otrzymywały