• Nie Znaleziono Wyników

Widok Encyclopaedia of the Social Sciences, New York 1954

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Widok Encyclopaedia of the Social Sciences, New York 1954"

Copied!
7
0
0

Pełen tekst

(1)

R

E

C

E

N

Z

J

E

Encyclopaedia oj the Social Sciences. N ew Y ork 1954, 11 w y d a­

nie, 15 tomów w ośm iu fascykułach. N aczelny re d a k to r prof. Edw in Seligm an

W ym ieniona Encyklopedia stanow i duże i pow ażne p rze d się ­ wzięcie naukow e, dzieło głów nie uczonych i to w arzy stw n au k o ­ w ych Stanów Zjednoczonych, przeprow adzone jed n ak z udziałem w ybitnych znawców ze w szystkich p raw ie k o n ty n en tó w świata. Zasadniczy trzon red ak cy jn y i doradczy stanow ili specjaliści, przew ażnie profesorow ie w yższych uczelni i w y b itn i znaw cy przedm iotu Stanów Zjednoczonych, A nglii (J. M. K eynes, Josiah Stamp), F ra n cji (Charles Rist, Sim iand), N iem iec (Schum acher, B rinkm an), W łoch (Luigi E inaudi, G raziani), S zw ajcarii (Rap- pard). Czołowe Zjednoczenia nau k o w e S tanów Zjednoczonych pom agały w przygotow aniu w ydaw nictw a, a w ięc am eryk ańsk ie tow arzystw a: Antropologiczne, Ekonom iczne, H istoryczne, N auk Politycznych, Psychologiczne, Socjologiczne, S tatysty czne, P ra w ­ nicze, W ychow ania Narodowego, D ziałaczy Społecznych.

Szerszy K om itet red ak cy jn y objął około 800 uczonych z róż­ nych krajów . W ty m szerszym K om itecie znaleźli się z Polaków prof. M arceli H andelsm an i prof. B ronisław M alinowski, czę­ ściowo należący do nauki angielskiej (prof. antropologii U n iw er­ sy tetu w Londynie).

W reszcie lista autorów haseł olbrzym ieje do około dw u i pół tysiąca nazwisk. N ierzadko jedno nazw isko op racow uje k ilk a lub kilkanaście, a n a w e t kilkadziesiąt haseł. Piszą z Polaków : Skałkow ski A dam (o Kościuszce), Zofia D aszyńska-G olińska (o K ołłątaju i A ntonim Popław skim ), Fran ciszek B u jak (o Aug. Cieszkowskim i K am ieńskim ), A rtu r Ś liw iński (o M ochnackim), H andelsm an (o A. C zartoryskim , Długoszu, Lelew elu, W ielopol­ skim), Tadeusz G rabow ski (o Skardze), K onopczyński W ładysław (o rządzie, większości, o praw ach m niejszości), K rzyw icki L udw ik (o K elles-K rauzie i W aryńskim ), K u trze b a S tanisław (o praw ie słow iańskim , M aciejow skim ), L ednicki W acław (o W. Spasowiczu) W iliam Rose (o St. K onarskim )), Lew ak A dam (o M ierosław skim ), Rapacki M arian (o M ielczarskim ), M aliniak W ładysław (o R. H u- bem i A. Frycz-M odrzew skim ), R utkow ski J a n (o F r. L ubeckim i P. A. Steinkelerze), Znaniecki E. i F. (o L. G um plowiczu), Szcze- panow ski S. P ru s (o A. P. Szczepanowskim ), D ziew ulski S tefan

(2)

(o Strojnow skim ), K. K rzeczkow ski (o Fr. Skarbku), Kazim ierz K um am ecki (o W ład. Leop. Jaw orskim ), W ładysław Zawadzki (o W ład. Czerkaw skim ).

L ite ra tu ra p rzedm iotów Encyklopedii doprow adzona została m niej w ięcej do ro k u 1932, ta k sam o tablice i w ykazy. Dzieło za­ tem źródłow o cofnięte o ćw ierć w ieku. Czy w arto o nim zdawać spraw ę w przeglądzie p iśm iennictw a z ostatn ich lat? Sądzę, że tak, i to z k ilk u powodów . W ydaje się, że om aw iany zbiór jest jed y ­ n y m w św iecie z o statn ich dziesiątków la t o ta k w ysokim poziomie oraz w szechstronności i przejrzystości. D ział biograficzny nie p rz e sta je być a k tu a ln y ta k naukow o jak inform acyjnie, choć w y­ rosły h istorycznie now e setk i czy tysiące nazwisk, godnych w ejścia do areopagu pam ięci ludzkiej i nauki. Encyklopedia cieszy się n ad to w dalszym ciągu a tra k cją , czego dow odem jedenaste w yd a­ nie z r. 1954. Ludzi p racu jący ch w Polsce w dziedzinie nau k spo­ łecznych z pew nością z ain teresu je zw rócenie uw agi na sposób p o staw ien ia i zróżnicow ania n a u k społecznych w ujęciu, przeg lą­ dzie i w ocenie ta k w ielkiego dzieła.

N a d w a głów nie p ro b lem y należy w pierw szym rzędzie od s tro n y n aukow ej skupić zainteresow anie. O bydw a posiadają duże znaczenie m etodologiczne. P ierw szy dotyczy k ry te riu m istoty nauk społecznych, czyli n ajb ard ziej ogólnego i zasadniczego przedm iotu form alnego n a u k społecznych. D rugi problem , w y n ik ający z p ierw ­ szego, pozw ala zorientow ać się w tru d n y m zadaniu klasyfikacji n a u k społecznych.

J a k te dw a p rob lem y podstaw ow e rozw iązuje redakcja Ency­ klopedii?

N aczelny re d a k to r prof. E dw in Seligm an daje n a w stępie I tom u filozoficzno-m etodologiezny klucz dla nau k społecznych. M ożna zaryzykow ać zdanie, iż je s t to adap tacja arystotelizm u do w spółczesnego nom inalizm u indyw idualistycznego, m oderowanego zdrow ym rozsądkiem , w ielk ą znajom ością n a u k społecznych i oczyw istą p o trzeb ą tra k to w a n ia tej w ielkiej dziedziny tak, jak ona się rozw inęła i w zbogaciła. W rezultacie filozoficzny pun k t w y jścia podlega zakw estionow aniu, a sam o dzieło rozsądnie upo­ rząd kow ane i przedstaw ione. A nau k i społeczne, to praw dziw y w ęzeł g o rd y jsk i dla sy stem aty k a i m etodologa. Można ustalić p raw id ło w e założenie, a pop lątać konsekw encje. Można przeoczyć coś w założeniach, a konsekw encjom dać inny w yraz, lepszy, celowszy. Po p ro stu ta c ite om inie się drogow skaz podstaw owej tezy. T ak też p ostąpiła red a k c ja Encyklopedii.

P rof. Seligm an, już nie żyjący, jest człowiekiem , którego zna i ceni A m eryka, ale zna go' i ceni św iat n aukow y w ogóle. Profesor ekonom ii u n iw e rsy te tu now ojorskiego, w y b itn y znaw ca skarbo- wości i finansów , honorow y doktor u n iw e rsy te tu w P aryżu

(3)

i w H eidelbergu, członek w ielkich to w arzystw naukow ych ró ż ­ nych krajów , także akadem ii rosyjskiej, swego czasu prezes am e­ rykańskiego Tow arzystw a Ekonom icznego, prezes am erykańskiego Zjednoczenia profesorów w yższych uczelni, jeden z tró jk i ko­ misji ekspertów finansow ych św iata p rzy Lidze N arodów (d ru ­ gim był od niedaw na P re zy d e n t W łoch prof. L uigi E in au d i i Ho­ len d er prof. Bruins). Seligm an, to um ysł jasny, głębszy i praw y, godzien dużego zaufan ia naukowego.

P osłuchajm y ted y jego w yw odu. Co to są nau k i społeczne? Są to nauki, k tó re b ad ają zjaw iska społeczne. N auki owe k lasy ­ fik u ją te zjaw iska i in te rp re tu ją .

M amy w ten sposób określony m ate ria ln y p rzedm iot n au k społecznych, łatw y do u sta le n ia i bodaj bezsporny.

Ale jak się przedstaw ia rzecz z fo rm aln y m p rzedm iotem n au k społecznych, to jest najogólniejszym ich aspektem , racją, k ątem p atrzen ia na przedm iot m aterialn y , to znaczy „social phen o m en a“?

Seligm an odpow iada: N auki społeczne tra k tu ją o człowieku, jako członku społeczności (of a group). W przeciw ieństw ie do indyw idualnych potrzeb (wards), k tó re m ogą być zaspokojone przez działanie sam ej jednostki, bez pom ocy innych, są potrzeby odczuw ane (experienced) przez jednostkę, k tó re jed n a k m ogą być zaspokojone jedynie przez działanie społeczne (by associated or

group action). Takie w łaśnie p o trzeb y nazyw am y w spólnym i po­

trzebam i (the com m on w ants), i nim i w łaśnie z a jm u ją się nau k i społeczne.

Chodzi zatem cały czas, podk reślam to, o p o trzeb y jednostki. Raz zaspakaja ona swe po trzeb y bez pom ocy innych, sam ow y­ starczalnie, dru gim razem nie może zaspokoić sw ych in d y w id u al­ nych potrzeb sam a, w sw oim in d y w idu aln ym zakresie, a w ted y zaspokojenie potrzeby jedno stki dokonane będzie przez społeczne działanie. Będzie to wówczas działanie społeczne, ale i sam a po­ trzeba, mimo, iż je s t indyw idualna, s ta je się p o trzebą w spólną

(social).

Ja k w idzim y tedy, nie m a potrzeb w spólnych sensu stricto. W szystko, co działa się społecznie, jest zaspokojeniem potrzeb tylko jednostki.

Czy taki p u n k t w idzenia jest słuszny? Tylko o tyle, o ile przyjm iem y, że w szystko, co ludzie, co społeczności czynią, spły­ wa w skutkach także n a jednostki w tak im lub in ny m w yglądzie. Ale na jakie jednostki? Może z drugiego lub trzeciego pokolenia, może na jednostki nie te, któ re m ają „po trzeb y “? A te działania społeczne sp ły w ają także na jednostki, choć one nie odczuw ają, czy nie m ają, takich oto pokry tych społecznie „ p o trzeb “.

Nie, ekskluzyw izm indyw idualistyczny nie w y jaśn i tego m ocno skom plikow anego zagadnienia. Tak samo, jak go nie w yjaśn i

(4)

s k ra jn y , stato latry czn y , hip o stazu jący społeczność, p u n k t wyjścia. W tedy znów jed n o stk a ginie, bo zasp ak aja się głównie „potrzeby ogólne“, „ p o trzeb y “ odległe czasowo, nierzadko chim eryczne, „po trzeb y “ odległe n aw et jask raw o co do m iejsca i co do ludzi.

Są jednostkow e, są i społeczne potrzeby. Chodzi o ich rozum ną harm onię. Społeczność je s t nad indyw iduum , osoba ludzka jest nad społecznością. M iędzy ty m i po trzebam i dokonuje się i winno się dokonyw ać życiowo w y ró w n anie i uzgadnianie rozsądne i praw e.

N adto należy przypom nieć, iż są wspólne, rzeczyw iste spo­ łeczne potrzeby, k tó re zasp ak aja działanie jednostek i to w obrę­ bie jednostkow ych indy w idu aln ych stosunków . A lkoholicy w swo­ jej jednostkow ej sferze p o k ry w a ją swe fałszyw e i zdrożne „po­ trz e b y “. Ileż z tego k lęsk dla społeczności (rodzinnej, narodow ej, państw ow ej). O dw rotnie lu dzie trzeźw i, pracow ici, gospodarni z asp ak ajają sw e „po trzeb y “ jednostkow e, a równocześnie, sw ym jednostkow ym działaniem zasp ak ajają zasadnicze potrzeby zdro­ wego, pom yślnego życia społecznego, społeczną par excellence „p o trzeb ę“. Nie będę m nożył przy k ład ó w dalszych.

Seligm an czyni z „po trzeb y “ k u lm in u jące pojęcie dla nauk społecznych. Ale, co to je s t „p o trzeb a“? Czy jest to zdatne po­ jęcie do położenia go jako fu n d am e n tu n au k społecznych?

Sądzić należy, że nie! W ant oznacza i potrzebę, i brak, i nie­ dostatek, oznacza także i pragnienie. 1 „P o trz e b a “ czy „pragnie­ n ie “ nie m ów ią nic o ich treści. T rzeba dopiero wskazać, do czego się odnoszą. „P o trz e b ę “ ted y jak o podklasę, należy podporząd­ kować. K om u lub czemu? J e s t tak ie pojęcie podporządkow ujące jeszcze od czasów A rystotelesa, a n a stęp n ie tysiącleciam i form o­ w an e i o kreślan e bliżej. Ono w iąże się z pragnieniem , ale p rag ­ nien ie je s t m u sub alterno w an e. T akim pojęciem jest dobro. Bo- nu m est quod o m nia ap p etu nt. D obrem jest to, czego wszyscy pragn ą. W szyscy prag ną, to jest m ają potrzebę dobra (a unikania złego). Rzeczą filozofii m oralnej i filozofii społecznej w spartej na rzeteln ej m etafizyce, je s t u stalenie treści dobra, co oznacza dla n au k społecznych, dobra społecznego (bonum com m une, common

good —- a nie zdeform ow ane common want). Dobro jest przed­

m iotem pragn ien ia. Dobro osoby polega na adaptow aniu tego co ona czyni i czym jest, do jej celu. P o trzeb a jest sygnałem , oby nie fałszyw ym , by podjąć środek odpow iedni do n a tu ry człowieka zm ierzającego do dobra. Rzecz jest dobra nie dlatego, że się jej pożąda (pragnie, potrzebuje), a le pożąda się dlatego, że jest dobra. Bo dobro udoskonala by t, zatem człow ieka w pierw szym

1 S ło w n ik a n g ie ls k ic h s y n o n im ó w The M e r r i a m - W e b s t e r P o c k e t D ic tio­

(5)

rzędzie, udoskonala jego natu rę. D latego i jednostkow e dobro,

i dobro społeczne, m ają szerokie rozpięcie, od stre fy ludzkiej

biologicznej, aż po górne rejo n y sublim acji duchow ej. T aki bo­ w iem diapazon w łaściw y jest n a tu rz e ludzkiej. Tym sam ym jed n ak dobro społeczne m a treść także duchow ą, głów nie d u ­ chową, i to w takiej proporcji, w jakiej pozostaje nasza przy ro d a do naszej stro n y duchow ej.

Je st rzeczą pocieszającą, iż Seligm an d a je kluczow e, k u lm i­ nujące pojęcie dla n au k społecznych, gdy w ielu wispółczesnych naw et o tym nie m yśli, zadaw alając się ro zp atry w an iem jed y n ie przedm iotu m aterialnego n auk społecznych. Je d e n k ro k n astęp n y już dałby Seligm anow i pełne rozw iązanie.

J a k w ygląda u Seligm ana k lasy fik acja n a u k społecznych? Nie odw ołuje się już ona do generalnego klucza „p o trzeb “, zapom ina o nim.

N auki społeczne dzieli prof. Seligm an n a 1) czyste nauk i społeczne, 2) pół-społeczne (semi-social) nauki, 3) n au k i o im ­ plikacjach społecznych. Do pierw szej i naczelnej g ru p y czystych nauk społecznych należą w edług przy jęteg o przez Seligm ana system u A rystotelesa a) polityka, b) ekonom ia, c) praw o. Do nich afiliu je d) historię, e) antropologię, f) penologię (dlaczego m a osobne m iejsce poza praw em ?), g) socjologię.

Pół-społecznym i n auk am i są a) etyka, b) w ychow anie, c) fi­ lozofia, d) psychologia.

Trzeci typ stanow ią nauki o im plikacjach społecznych: a) bio­ logia, b) geografia — z jedn ej strony, i c) m edycyna, d) filo­ logia, e) sztuka —• z drugiej.

Jeśli się przypom ni klucz „ p o trzeb “ z ich sposobem sfo rm u ­ łowania, cała klasy fik acja prócz niew ątpliw ego trzo nu A ry sto ­ telesowego, wisi po p ro stu w pow ietrzu.

R edakcja zapew nia, że Encyklopedia om aw ia w pierw szym rzędzie w szystko to, co dotyczy czystych n a u k społecznych. Z pół-spolecznych n auk w y b iera tylko to, co zaw iera społeczne aspekty. Z trzeciej g ru p y uw zględnia jed y n ie ściśle (precisely) społeczne aspekty tych nauk.

Ale co to jest społeczny aspekt? I dlaczego te trz y k lasy nauk, a nie więcej lub m niej? A rystoteles w iedział, dlaczego polityka, ekonom ia i praw o są zasadniczym i, bezpośrednim i n auk am i społecznymi, czystym i, jak je nazyw a Seligm an. One bow iem w w yb itn y i zasadniczy sposób pom agają urzeczyw istniać dobro wspólne. J e st do pew nego stopnia o tw a rtą kw estią, czy i w ja ­ kim zakresie etyka stoi w system ie A rystotelesa w yżej od po­ lityki, w każdym zaś razie co n ajm n iej w pierw szej bezpośredniej grupie n auk społecznych. Jeśli dobro w spólne m a pry n cy p ialn ie n a tu rę duchową, głów nie m oralną, a ta k jest u S tag iry ty , jego

(6)

p o lity k a w tej płaszczyźnie, choć naczelna z nauk, je s t podpo­ rząd k o w an a u staleniom m oralnym .

Dlaczego ety k a u S eligm ana je s t pół-społeczną nauką, gdy podstaw y n a u k społecznych inie da się ustalić bez rozw iązania uprzedniego p ro b le m aty k i celów życia ludzkiego, treści i celów dobra społecznego, a więc treści m oralnych?

I dlaczego antropologia, historia, socjologia (jeśli jest je d y ­ nie badaw czą i opisową) są czystym i n au kam i społecznymi, gdy ich udział w z a sp ak ajan iu dobra społeczności, a naw et „p otrzeb“ jed n ostk i przez akcję społeczną, ja k to u jm u je Seligm an, jest pośredni, dalszy (pół-społeczny zatem )? Czy w ychow anie (szcze­ gólnie ono!), filozofia i psychologia, nie m ają co n ajm niej tego sam ego udziału w z a sp ak ajan iu „p o trzeb'' jednostki przez spo­ łeczność, ja k historia, antropologia, socjologia? Dlaczego np. m edy cyn a je s t n a u k ą o im plik acjach społecznych, a n ie czystą n a u k ą społeczną? Przecież b ad a ona bezpośrednio zaspakajanie

jednostkow ych potrzeb rze teln ie p raw d z iw y ch ,2 drogą akcji

społecznej, p o trzeb życia i zdrow ia? T akich kręp u jący ch pytań m ożna postaw ić jeszcze dość wiele.

S eligm an uczynił słusznie h ierarch izu jąc nauki społeczne. A le trafn o ść ta p łynie nie z tego p u n k tu w yjścia, k tó ry on p rzy ją ł. N auki społeczne są nau k am i p raktycznym i, bo ich p o d ­ staw o w y i zasadniczy cel, to przygotow anie naukow ych w nio­ sków do dobrego działania społecznego, do urzeczyw istniania dob ra społecznego. Są m iędzy nim i nauki, k tó re stoją bezpo­ średnio w obec tego zadania (etyka, polityka, praw o, ekonomika). Są inne, k tó re pośrednio przy go to w u ją przepracow any naukowo m a te ria ł i w nioski dla owego zasadniczego celu. Są wreszcie jeszcze inne, k tó re b ardziej odlegle i pośrednio, luźnie służą naczelnem u celowi. W ty m u jęc iu np. geografia, biologia itd. stoją dalej, i m ożna z ra c ją nadać im m iano n au k o im plikacjach społecznych.

N a tak im to rozpięciu Encyklopedia zbudow ała bardzo w ielki i złożony system .

W I tom ie om ów iony jest szeroko rozwój społecznej m yśli i in sty tu c ji od starożytności po dzisiejszą dobę. N astępnie przed­ staw io n e zo stały h isto ria i szkolnictw o n a u k społecznych.

O lbrzym ią ilość m ate ria łu w obrębie tró jpo działu Seligm ana rozdzielono n a t. zw. ty tu ły a b stra k c y jn e i ty tu ły biograficzne. A b stra k c y jn e stano w ią szczegółowe zróżniczkow anie sk lasy fi­ kow anych n a u k społecznych n a pięćdziesiąt kilk a tytułów . W y­ m ieniam je w po rządku plus m inus alfabetycznym , zaaplikow a­

2 L a 1 a u d e ’a V a c a b u la ire t e c h n i q u e e t c ritiq u e d e la ph iloso phie

(7)

nym w języku angielskim przez Encyklopedię: ad m in istra c ja spraw iedliw ości, rolnictw o, sztuka, banki, wolność obyw atelska, handel, tran sp o rt, przedsiębiorstw a, konsum pcja, spółdzielczość, kredyt, ekonomika, p o lity ka ekonom iczna, w ychow anie, w y ży­ wienie, rząd, przem ysł, inw estycje i spekulacja, praw oznaw stw o, praca, dyplom acja, lite ra tu ra i prasa, opinia, filozofia, partie, urzędy, społeczności p ry m ity w n e, własność, psychologia, p u ­ bliczne finanse, socjalizm , zdrow ie, odpoczynek, religia, r e p re ­ zentacja, nauka, o rganizacje społeczne, m ałżeństw o i rodzina, socjologia, staty sty k a, taryfy, podatki, ubezpieczenia, stosunki m iędzynarodow e, w ojn a itd.

Odpowiednio do powyższego podziału z pew nym i m odyfika­ cjam i prow adzi Encyklopedia dział biograficzny rozległy i in- struk tyw n y. W ty m schem acie ab stra k cy jn y m i biograficznym mieści się szereg tysięcy haseł w p orządku alfabetycznym i p rz e ­ pracow anych rzeczowo, fachowo, treściw ie i zw arcie.

Całość stanow i bogate, i n a w ysokim poziom ie p rzed staw ie­ nia źródło szeroko pojętej w iedzy społecznej współczesnego świata.

Ignacy C z im a

K u rt H e i n i g, Das Budget, I Band. Die B udgetkontrolle,

Tübingen 1949, s. VI + 586, II Band, Das B udg etw esen, T übingen 1951, s. IV + 491, III Band, Registerband, T ü b in ­ gen 1953.

A utor, nie żyjący już profesor w Sztokholm ie K u rt Keinig, kiedyś poseł do p a rla m e n tu niem ieckiego, zm uszony b ył do w y ­ em igrow ania z ojczyzny w okresie hitlery zm u . Gościny udzieliła m u Dania, później Szwecja, gdzie za swe duże i pracow ite dzieło o budżecie uzyskał d o k to rat honorow y U n iw e rsy te tu w S z to k ­ holmie.

Przeszło tysiącstronicow e dużego fo rm a tu opracow anie za­ gadnień budżetow ych, bo o statni, trzeci tom zaw iera jed yn ie indeks osobowy i rzeczowy, w ysunęło H einiga na czoło zn aw ­ ców tej dziedziny skarbow ej w świecie. Prócz w yzyskania św ia­ towej lite ra tu ry o budżecie, au to r zdołał naw iązać bezpośredni k ontakt z rządam i i in sty tu cja m i skarbow ym i oraz znaw cam i szeregu krajów , jak np. F ran cji, Belgii, H olandii, Szw ajcarii, Anglii, Danii, Szwecji, Stanów Zjednoczonych A. P., Rosji, nie m ówiąc o Niemczech. U łatw iły m u pracę B iuro Ligi N arodów, B ritish M useum, biblioteki i archiw a p a rla m e n ta rn e oraz rz ą ­ dowe.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Projekt współfinansowany z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Małopolskiego na lata 2014-2020, 1 Oś

wojewódzkiej nr 793 ul. Oferujemy wykonanie zamówienia za cenę netto ... Przyjmujemy do realizacji postawione przez zamawiającego, w zapytaniu ofertowym warunki. W przypadku

Ja niżej podpisana/(y) wyrażam zgodę na przetwarzanie danych osobowych dla potrzeb rekrutacji oraz zatrudnienia na stanowisku psycholog w Miejsko – Gminnym Ośrodku Pomocy Społecznej

w odpowiedzi na zapytanie ofertowe znak sprawy DA.210.06.2021.DA dotyczące realizacji zamówienia na „świadczenie usług doradczych i konsultacyjnych na rzecz

Społecznej o planowanych zmianach stanu zatrudnienia w Zakładzie i ich przyczynach. Organizator zobowiązuje się do wykorzystania środków finansowych, przeznaczonych na

1. Wykonawca zobowiązuje się do wykonania przedmiotu umowy zgodnie z obowiązującymi w tym zakresie standardami i normami oraz ofertą Wykonawcy, która

Składający ofertę jest nią związany przez okres 30 dni od upływu terminu składania ofert. Treść oferty musi odpowiadać treści zapytania. Do oferty Zamawiający wymaga

a) zapewnienia sprawowania przez kierownika budowy oraz kierowników branżowych przez cały okres realizacji Przedmiotu umowy, aż do końcowego odbioru Przedmiotu umowy