• Nie Znaleziono Wyników

Polski list romantyczny jako forma mówiona : w świetle korespondencji młodego Mickiewicza

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Polski list romantyczny jako forma mówiona : w świetle korespondencji młodego Mickiewicza"

Copied!
13
0
0

Pełen tekst

(1)

Polski list romantyczny jako forma

mówiona : w świetle korespondencji

młodego Mickiewicza

Napis. Pismo poświęcone literaturze okolicznościowej i użytkowej 11, 369-380

(2)

7h4P*)S

Seria X I 2005

Grzegorz Szelwach

Polski list romantyczny jako forma mówiona

(w świetle korespondencji młodego Mickiewicza)

Pani Profesor Marcic Piw ińskiej

1. O języku i stylu listów młodych poetów romantycznych

W ielokrotnie w m ojej pracy doktorskiej Listy A dam a M ickiew icza (lata 1817-1833) były przyw oływ ane ogólne charakterystyki listów M ickiew icza ja k o pełnych prostoty, posuniętej czasem w ręcz do „zgrzebnos'ci”, cytow ałem sądy M arii D ern ało w icz1 i M arii D an ilew iczo- w ej2 o w yzuciu ich z wszelkiej literackości. Zastanaw iając się nad tą cechą korespondencji M ickiew icza, wiązałem ją z je g o znaną pow ściągliw ością: ogólnie w iadom o, że M ickiew icz na tem at swej tw órczości nie w ypow iadał się wiele, a im był dojrzalszy, tym silniej unikał w szelkiego „poetyzow ania” w korespondencji. Prostota z listów poety płynie — w yrażałem przypuszczenie — z je g o pragnienia, by w listach do bliskich sobie osób być tylko czło­ w iekiem pryw atnym , nie „polskim B y ron em ”, ani „wieszczem ”, a w reszcie z program owej spontaniczności, z ja k ą pisywał często swe listy.

Inaczej je d n a k rzecz się przedstawia w okresie w ileń sko-kow ień skim . W tym czasie M ickiew icz, podobnie ja k je g o adresaci, traktował nierzadko pisanie listów w ręcz ja k o wprawianie się w pisarstwie: znajdujem y w nich fragm enty prozy w stylu Ste rn e a, bądź też obyczajowe obrazki. Pod tym w zględem blok listów poety ma cechy charakterystyczne dla

1 Z o b . M . D e r n a ło w i c z . L isty M ickiew icz a. O dczyt w ygłoszony na zebran iu lV arszaw skiego O d d z ia łu T ow arzy­

stwa L iterackiego im. A d a m a M ick ieiricz a w du. 1 5 X I I 1993. . .R o c z n i k T L i A M " 2 8 : 1993, s. 9 7 - 1 0 8 .

2 Z o b . M . D a n i lc w i c z o w a , „A dam nie lubił p is a ć listów...", w: ea dem . P ierścień z H erku lan u m i p ła sz c z p o k u tn i­

(3)

całej korespondencji filom atów . D latego w yróżniam ten blok korespondencji i pośw ięcam m u niniejszy tekst.

M iod y M ickiew icz miał jasn ą św iadom ość rozm aitych m ożliw ości stylistycznych i róż­ nych tonacji em ocjonalnych, ja k ie otw iera list ja k o gatunek literacki. Św iadczy o tym d o­ skonale list z sierpnia 1819 roku do Jan a C zeczota:

O św iadczeniam i przyjaźni zapchać ćw iartkę je s t dla m nie, a zapewne i dla cie­ bie nudną rzeczą (...) napisać p oetycko-konceptow ato, ażeby i siebie, i ciebie zabawić, nie zawsze się uda. (...) C h ciałem nawet listow nie im prow izow ać, ale że listow nie, że ty nie je ste ś w rów nym hum orze, lepiej prozaikow ać3.

Jak że to różny list dw udziestojednoletniego M ickiew icza od listów jeszcze niedaw ­ no, przed dwoma laty, pisanych do C zeczota. Te dwa najw cześniejsze listy — z czerw ca4 i z lipca 1817 ro ku 3 — są pełne em fazy i patosu z powodu rozstania z m łodzieńczą m iłością: A nielą. Słychać w nich lekturę N ow ej H eloizy : „Płakaliśm y długo o b oje"; „Tragiczna ta ak­ c ja ”. To russoizm y, sentym entalizm , w yznania, lubow anie się w nieszczęściu m iłosnym . Składnia tych listów jest starośw iecka, to m ieszanina patosu i niezręczności6, takie zdania brzm ią sztucznie, i dzisiaj odbiera się je ja k o zafałszowane.

W spom niane dwa listy do C zeczota uw idaczniają, ja k skonw encjonalizow anego języ k a używ ał niespełna dziew iętnastoletni M ickiew icz, pisząc do przyjaciela o sw oich przygo­ dach m iłosnych.

G dy porów nam y list dziew iętnastoletniego M ickiew icza z listam i Słow ackiego czy K ra­ sińskiego z czasów, gdy m ieli oni tyle samo lat, w idać ogrom ną różnicę m iędzy m łodym i ludźm i, którzy byli starannie w ychow yw ani w dom ach elity kulturalnej, których uczyli dobierani guw ernerzy, a od w czesnego dzieciństw a zaprawiano ich w pracach i zabawach li­ terackich. M im o legendy o poem acie na tem at pożaru N ow ogródka, ja k i podobno stworzył M ickiew icz w dzieciństw ie, m im o iż je g o ojciec m iał pewną kulturę literacką, M ickiew icz nie w yniósł z dom u tyle św iatow ego poloru co tam ci dwaj. O wiele w ięcej zawdzięczał U n iw ersytetow i, Tow arzystw u Filom atów , a w reszcie sam em u sobie.

Bardzo szybko rozwijał się zresztą, kształcił się także towarzysko, nabierał ogólnego oby­

cia, które w idoczne je st w obyczajach, i właśnie w toku i w swobodzie korespondowania.

3 D o J a n a C z e c z o t a . M iła sz e w o , 2 / 1 4 V I I I 1819, cyt. za: A. M i c k i e w i c z , D z i d a , W y d a n ie R o c z n i c o w e 1 7 9 8 - 1 9 9 8 , red. Z . J . N o w a k , Z . S tefa n o w sk a, C z . Z g o rze ls k i, od t. 3: M . P ru ss ak . t. 14: Listy, opr. M . D e r - n alo w icz, E. Ja w o rsk a , M . Z ieliń sk a. War sz aw a 1998, s. 3 3 ; przy dalszy ch cyt atac h paginacja te go to m u w nawiasie.

4 D o J a n a C z e c z o t a . W i ln o . 2 5 V I / 7 V I I 1817 (s. 15). 3 D o J a n a C z e c z o t a , W iln o . 5/17 V I I 1817 (s. 16).

N i e m o g ę prze to zgo dzić się ze zd an iem A n n y K alk ow sk iej, Struktura skła d n iow a listu, W r o c ła w 1982, iż „listy M ic k i e w ic z a są prz ykład em ra c jo n a ln eg o , zn o rm aliz o w an eg o tok u, ró w n ie ż w okr es ie m ł o d z i e ń ­ c z y m , kie dy pow staw ał kan on naszej litera tury ro m a n t y c z n e j" (s. 144).

(4)

Polski list ro m a n ty c z n y j a k o fo r m a m ó w i o n a (w św ietle ko r esp on d en c ji m ł o d e g o M ic k iew ic za) 371

Słow acki dw udziestoletni pisze zręcznie, elegancko, „św iatow o”, stara się o błyskotli­ w ość, potrafi ubiegać się o względy odbiorcy. W skazuje to na duże obycie salonowe. Poeta

um ie pobudzić ciekaw ość odbiorcy. W idać, że je s t w topiony w towarzystw o. 14 stycznia 1829 roku pisze do A leksandry B ćcu :

Kochana Olesiu! Na ręce Twoje posyłam list do pana Śniadeckiego Jana, ja k mi się zdaje, dosyć grzecznie napisany, prosząc go o danie mi potrzebnych rad i o rekomendacyjne listy. Chciałem prosto do niego list adresować, ale nie w ie­ działem, gdzie je st teraz — czy na wsi, czy w mieście. Zajm ij się, proszę Ciebie, kochana Olesiu, przesianiem mu tego listu, a jeżeli będziesz mogła, to proś, żeby się z przesłaniem mi listów nie spóźniał. (...) Donoszę ci także, żem pisząc do niego nie w ym ienił osób, którym chcę być przedstawionym — wiesz bowiem, że ani ja, ani nikt z tutejszych nie wie, kto w Warszawie najwięcej może być po­ m ocny; ja zaś nie tylko o takie listy proszę, które by mi w dopięciu jakiego planu dopomóc mogły, ale i o takie, które by mi wstęp do dobrych domów otworzyły. M ając to wszystko na względzie, dopomagaj mi i bądź m oim adwokatem u Jana Śniadeckiego. Nade wszystko chciałbym m ieć list do Czartoryjskiego i Lubec- kiego ministra. Tak światło wyłożywszy Ci interes, nie zostaje mi nic więcej, jak polecić się Twojej pamięci i prosić, ażebyś m nie wszystkim przypomniała7.

Krasiński osiem nastoletni — co widać na podstawie listów do H enryka Reeve a, pisa­ nych po francusku, rzadziej po angielsku — uwydatnia zam iar kształcenia języka. W idać, że stara się o bogactw o języka, o um iejętn o ść opisu, ćw iczy opisy. W idać, jak pracuje nad sobą, nad swoją kulturą literacką, nad francuszczyzną. Zauważa się lektury m łodego poety rom antycznego. 2 6 czerw ca 1830 roku pisze:

Czyż nie mówiłem ci, że M ontreux jest nudne, przygnębiające? Nie wiem, co ma w sobie ta okolica, ale, jak mówi Lamartine, nie tam serce moje. Masz rację: brzęczenie pszczoły, piosenka strumienia wśród kamyków nie są bynajmniej god­ nym akompaniamentem miłości. (...) Wszystko, co wielkie, straszliwe, wzniosłe, olbrzymie sprawi ulgę namiętnemu sercu, bo wszystko to jednego jest z nim wy­ miaru; ale te półtony, te rzec by można, krzyżyki i bemole natury, nie współgrają z miłością, to znaczy z miłością młodzieńca w wieku dziewiętnastym. (...) Ale ro­ zumiem, czym mogło być M ontreux dla Rousseau, który pisał swoją H eloizę, (...) dla Rousseau, w jego stanie duszy, spokój natury mógł się wydać zbawienny8.

7 D o A le k sa n d ry B e e n , K r z e m i e n ie c , 14 1 1829. J . Sł ow acki. D z i e ła , red. J . K r z y ż a n o w sk i, t. 14: L is t y do

kre w n y c h , p r z y ja c ió ł i zn a jo m y c h ( 1 8 2 0 - 1 8 4 9 ) . opr. J . Pelc, Wroclaw' 1959, s. 2 5 - 2 6 .

s D o H e n r y k a Reev e a, G e n e w a , 2 6 V I I 1830. Z . K rasińsk i, L is t y do H e n r y k a R c e r e a , tl. [z franc, i z ang.J A. O l ę d z k a - F r y b e s o w a . opr. i wst. P. H e r tz . t. 1. Warszawa 1980, s. 49.

(5)

Z aś 8 lipca tegoż roku odpowiadał R eeve’owi:

Na pytanie, ja k znajduję twoją francuszczyznę, odpow iem szczerze: w p isa ­ niu nie robisz wcale błędów, styl masz lekki i urozm aicony, francuski w ca­ łym znaczeniu tego słowa; w m ow ie robisz czasem poważne błędy, ja k (ty­ tu łem przykładu) zawsze używ ając „na” zam iast innego słowa, gdy m ówisz o czasie9.

N atom iast w grudniu 1830 roku Krasiński pisał do angielskiego przyjaciela: Jed yn e chw ile spokoju, to te, w którym podziw iałem W enus M edycejską —

bo to piękność doskonała, a piękność, czy to m arm urow a, czy z krw i i kości, zawsze przynosi ukojenie w godzinach udręki, ja k harfa Daw ida w chw ilach szaleństwa Saula, a zarazem budzi do życia z apatii. Ale poza tym i krótkim i m om entam i czułem na przem ian to żyw y ogień, niem al spopielający m i pier­ si, to znów chłód stali przenikający w samą głąb serca111.

Przebyw ał w tedy w R zym ie i zachw ycał się je g o pięknem . K ilka dni później zw ierzał się Re eve’owi:

U rod ziłem się dla sławy: m oja krew je s t ja k stru m ień lawy, a serce nigdy nie zadrgało strach em 11.

Krasiński należał do elity kulturalnej, pięknie się wysław iał. Je g o listy m łodzieńcze do H enryka Reeve'a wskazują na w ytężoną, sam odzielną pracę nad przygotow aniem się do pisarstwa.

W ciągu dw óch lat M ickiew icz doskonale zapanował nad ję zy k iem . Świadczy o tym je g o list do Jó zefa Jeżow skiego z 9 października 1819 roku. Poeta zdawał sobie sprawę ze

sw ojego sam odoskonalenia się w tej dziedzinie:

M o je w iersze dotychczasowe, je ś li m iały jak ą zaletą, w in n y ją były po większej części językow i, czyli w ydaniu, nad którym starannie pracow ałem i w k tó ­ rym cokolw iek nabrałem w p raw y12.

4 K r asiń sk i do Reeve'a. G e n e w a , 8 V I I 1830, ibidem , s. 74. 1,1 K r asińsk i do Reeve'a. R z y m . 9 - 1 2 X 1 1 1830. ibidem , s. 108. 11 K ras iń sk i do Reev e'a, R z y m , 1 8 - 2 2 X 1 1 1830, ibidem , s. 129. 12 D o J ó z e f a J e ż o w s k ie g o , K o w n o . 9/21 X 1819 (s. 3 8 - 3 9 ) .

(6)

Polski list r o m a n ty c z n y j a k o fo rma m ó w io n a (w świetle k oresp on den c ji m ło d e g o M ic k ie w ic z a ) 373

M ickiew icz wprawdzie pisał to o swoich wierszach, ale „starannie pracował” także nad języ k iem i stylem prozy. Są na to dowody w korespondencji z tych lat. M ickiew icz miał dłuższą drogę do przebycia, ale też były pewne zalety płynące z faktu, że kultu ry literac­ kiej i tow arzyskiej nie w yniósł z dom u i nie był naznaczony pew nym i stereotypam i ani ograniczonym i konw encjam i. C o nie znaczy, by ich nie znał, czy też nie rozum iał — znał je i odrzucał. W poezji — w im ię „prawd żyw ych”. Także pryw atnie, w listach ośm ieszał

wiele razy salonow e, puste grzeczn o ści...

2. List jako rozmowa. Korespondencja Mickiewicza w świetle badań

nad oralnością

Rów nolegle do rozpow szechnienia się koncepcji D erridiańskich (w tym m. in. tez D erridy odnoszących się do je g o m yślenia o opozycjach m ow y i pisma i traktujących mowę ja k o pewną form ę pisania — a także prac kontynuato­ rów, rozw ijających tę starą opozycję, ale ujm ow aną w now ym sensie: w kon ­ tekście archipisania) — w kilku ostatnich dziesięcioleciach badacze jakby od nowa postrzegają oralny charakter języka. K onsekw encje przeciwstawiania oralności i pisma uzyskują w ich refleksji now y wym iar.

Tak zaczyna A nna O packa swą niem alże pionierską na naszym gruncie książkę Trwanie

i zmienność. Romantyczne ślady oralności^. Ja k interesujące i nowe perspektyw y m oże otw ie­

rać korespondencja m łodego M ickiew icza — a także cała prawie korespondencja filom atów — przestudiow ana w tym aspekcie!

W korespondencji m łodego M ickiew icza było trochę studiów w arsztatow ych: fragm en­ tów prozy, opisów, prób ujęcia wydarzeń swego życia w opow iadanie o ja k im ś wydarzeniu ciekaw ym , strasznym , charakterystycznym . Były w ięc to listy „literackie”, i M ickiew icz zdawał sobie z tego sprawę, choć im później, tym m niej lubił pisywać listy „p o ety ck o k on

-I J A. O p a c k a . T rw anie i zm ienność. R om an tyczn e ślady oralności. K a to w ic e 1998, s. 9. N a an alogię m ięd z y dia­ log iem b e z p o ś r e d n im a w y m ia n ą listów oraz na „ m ó w i o n y ” ch arakte r stylu e p istolografi c zn ego zwracała j u ż w cześn iej uwagę H a lin a Z g ó lk o w a w: „P iszę, ja k b y m g a d a ł”. IV stu lecie śm ierci C . K . N o r w id a , „ N u r t " 1983, n r 5, s. 2 1 - 2 2 . O ty m , że list to tekst napisany, a ró w n o c z e ś n i e „akt m o w y " , zob. praca Johna R. S e - a rle a , C zy n n ości m ow y. R oz w a ż a n ia z filo z o fii ję z y k a , tl. B. C h w e d e ń c z u k . Warszawa 1987 (pie rwodr.: Speacli

Acts. A u E ssay in rhe P hilosopliy of Langu age, C a m b r i d g e 1969). N a jw c z e śn ie j zaś Stefania Sk w a rc z y ń sk a

w Teorii listu, L w ó w 1937, zwl. s. 2 1 1 - 2 4 1 , zauważyła, że list, będąc d ialo giem , j e s t ze sp oł e m a k tó w m owy. N ie m o g ę j e d n a k zgo dzić się z j e j st w ie rd z e n ie m o „p ry m it y w n o ś c i teorii l i s t u - m o w y ” (s. 2 5 ). P od obnie Z b ig n i e w Jarosiński w pracy l e k s t u ż y tkow y i tekst literacki w drugiej p o ło w ie X I X w., „Tek st y" 1975, nr 4, s. 7 - 2 7 . stwierdza, ze list, będąc „te kst em u ż y t k o w y m , j e s t «zjawiskiem», kt óre rozg ry w a się na p oziom ie jęz yk a n a tu r a ln e g o " oraz „sam eg o aktu m ów ien ia", czyli „codzien n ej, prywat ne j r o z m o w y ". O st ru k tu r ze dialog ow ej listu jako „aktu m o w y " zob. A. Kalk ow sk a, Struktura s kła d n iow a ..., op. cit. , zwl. s. 3 4, 65. Por. M . T. Lizisowa. O listach A d a m a M ickiew icz a w aspekcie a k tó w m ow y, w: S z tu k a p isan ia. O liście p o lsk im w w ie­

(7)

ceptow ate”. O wiele w ięcej je d n a k je s t listów niedbale kolokw ialnych, i to tak dalece, że w ym agają dziś kom entarzy, bo są czasem m ało czytelne dla ludzi spoza grona adresatów. Listów pełnych skrótów, przezw isk, szytrów, aluzji, także dialogów cytow anych bądź w y­ m yślonych. Zw racają uwagę i wiele m ów ią zwłaszcza owe dialogi. D laczego M ickiew icz je w ym yśla i zapisuje?

W liście do filom atów z 27 stycznia 1820 roku czytam y:

Przychodzę ze szkoły prawie zawsze zgryziony albo niesfornością, albo, co częściej, tępością uczniów — praca darem na — rzucam się na łóżko i leżę z parę godzin, nic nie m yśląc, tylko złując i kwasząc się. C zasem zaś kwasy i złości tak w ielkie, iż dosyć przydać dwie uncje jeszcze, żeby się zw ariow ać lub powiesić. Pisząc to, po prawdzie hu m or sobie zepsułem . C o to będzie na rok przyszły? (...) Ale w iem co, chyba się nauczę pić i po każdej lekcji poobiedniej (seksterna będę miał gotowe) upiję się i spać położę. N ie m ów ię tego żartem , chociaż w y m oże śm iać się będziecie — ale i innie gorzki śm iech porw ał — w7idzę, jak Franciszek narobi krzyku: „Bredzi, sam nie w7ie co ”; a Szw aliżer: „Fe! W ino, nic dobrego — pijatyka do złego prowadzi”, a Szerok zadziwi się, a Ja n pisze wiersze z perswazją, a Je ż w yszedł cicho. (...) K ończę list, je ste m zly i śm ieję się sam z sieb ie14.

A w liście z 19 lutego tegoż roku pisał do Czeczota:

Jan k o ! Zdaje się, że ju ż daw no pisałem do ciebie, ale ten tydzień wcale był nie do pisania. Po w yjeździe naszych przybył Franciszek, a stąd ciągła gawędka. W szystkie okoliczności filom atów opowiadane ledwie mi dały czas list tw ój ostatni przeczytać. ( ...) Słyszałem , ze m iałeś zam iar ruszyć z Franciszkiem . (...) Siedzieć w K ow nie byłoby ci nudno. ( ...) N ie ma znajom ych, nie ma żadnego zatrudnienia, je d n a tylko gawędka ze m ną, a i ta by m nie, słuchają­ cego, niż ciebie, w iadom e opisującego rzeczy, in teresow ała'3.

Przez ową dialogow ość, wpisaną w prost w list ja k o rozm ow y, a nawet im aginacyjne kłótnie z adresatem, albo też w sposób bardziej dyskretny, przez w ykrzykniki, znaki za­ pytania i inne gesty językow e, listy m łodego M ickiew icza ukazują swrój rys, ja k przypusz­ czam , najbardziej charakterystyczny: to są listy -ro z m o w y 16.

14 D o fil om ató w , K o w n o , 2 7 1/8 II 1821) (s. 9 8 - 9 9 ) . D o Ja n a C z ec z o t a , K o w n o . 19 11/2 III 1820 (s. 100).

1,1 For. J . P a w l i k - Sw ie tl ikow sk a, K o resp o n d en cja ja k o tekst s y lw ic z n y na p r z y k ła d z ie listó w M ic k ie w ic z a , w: S z t u ­

k a p is a n ia ..., op. cit.. s. 4 5 - 5 9 . O ustnej, nie litera ckie j syt uacji k o m u n i k a c y j n e j oraz bliskości m i ę d z y r o z ­ m ó w c a m i pisze M . R. M aye now a, P o e ty k a teoretyczna. Z a g a d n ie n ia ję z y k a . W r o c ła w 2 0 0 0 , zwl. s. 2 5 1 - 2 5 3 .

(8)

Polski list r o m a n t y c z n y j a k o fo r m a m ó w i o n a (w s'\vietle k oresp on den c ji m ło d eg o M ick iew ic z a ) 375

C zęsto zresztą sam M ickiew icz nazywa swój list „rozmową”. W łaśnie fakt, że listy roz­ mowę choć po części zastępują, M ickiew icz w nich ceni najwyżej. D latego często irytow ały go listy o kroju literackim ; zwłaszcza, także z innych względów, irytow ały go sternow skie „rozdziałki” przesyłane przez Tom asza Zana, co dawno ju ż zauważono. C zego M ickiew icz od swych korespondentów oczekiwał? K ontaktu. Bliskości uczuciow ej, intelektualnej zresz­ tą także, dzielenia się m yślam i, wierszam i, uczuciam i. I jak b y jeszcze w ięcej: chciał „miłych szczegółów ”17. C hciał więc, choć na odległość, dzielić z przyjaciółm i ich tryb życia, sposób spędzania czasu, ja k bywało, gdy dzielił z nim i za czasów studenckich wiele godzin każdego dnia, a także każdego w ieczoru. 5 maja 1820 roku poeta donosił Jó zefow i Jeżow skiem u:

W staję prawie zawsze o czw artej ( ...) — a dalibóg, czasem przed czw artą, a kawę piję zaraz po piątej. R anek zajęty pisaniem seksternów, (...) niekiedy b allad kam i18.

D o Czeczota pisał zaś:

Z aw iniłem tobie m ocno, kochany Jan ie, przybierałem się długo, zaledwie dziś przybrałem się ostatecznie, a i to nie w najlepszej porze, gdyż teraz bije kwadrans na 11, a do drugiej m am pół arkusza seksterna napisać19.

A z Franciszkiem M alew skim „rozm aw iał’'’ wt następujący sposób:

W iesz, gdzie je ste m , zgadniesz, ja k je ste m . N ie lituj się je d n a k zbytecznie nade m ną. Łatwiej jest przyw ykać aniżeli odw ykać. Przyw ykłem do wielu rzeczy. Kow no staje się dla m nie dom em , W iln o gościną, N ow ogródek zagra­ nicą. D aw niej duszą byłem w W iln ie. Teraz nie m am tam chęci je ch a ć. Przy- w ykam do szkoły, bo m ało czytam , m ało piszę, często m yślę i cierpię, a zatem potrzebuję zatrudnienia oślego. W w ieczór gram w bostona w pieniądze, (...) muzyki rzadko słucham , bez pieniędzy nie m am interesu grać w karty20.

Je rz y Z io m ek zauważa, że „słowo m ów ione” poprzedza pism o „w porządku a n tro -p o - genetycznym ”21. Sądzę, iż m łodzieńcze listy M ickiew icza, będąc s ł o w e m p i s a n y m , jak b y wracają d o f o r m y m ó w i o n e j . A nna Kałkow ska pisze, że list je s t „wtórnie m ó ­

w iony” i „wtórnie pisany”, ponieważ „przenosi (...) naturalne sygnały (...) na sztuczny (...)

17 D o Fran cisz ka M a le w s k ie g o , K o w n o 11 / 2 3 X 1 1819 (s. 65 ). Is D o Józefa Je ż o w s k ie g o . K o w n o , 5/17 V 1 820 (s. 107).

111 D o fana C z e c z o t a i T o m asza Z a n a , K o w n o l 0 / 2 2 V 1 820 (s. 110). 211 D o Fr an ciszka M alew s k ieg o , Kowmo, 2 0 X 1 / 2 X 1 1 1822 (s. 24 5 ).

(9)

gru nt tekstu pisanego”22. R ów nież H alina Z gółkow a stwierdza, iż list je s t „tą form ą w yp o­ wiedzi pisanej, która w ykazuje stosunkow o bliskie pokrew ieństw o z m ów ionym i od m ia­ nam i ję z y k a ”23. To w liście „sytuacja k om u nikacyjna” m oże być „utożsam iana z sytuacją rozm ow y b ezpośred niej”24. Także Z o fia K aw yn -K u rzow a nadm ienia, że „język filom atów je s t ( ...) ję z y k iem potocznym , m ów ionym , ję zy k iem pryw atnej korespondencji”25. Z atem uw ażam , że list rom antyczny staje się z d a r z e n i e m s ł o w n y m , a sam o je g o pisanie je s t próbą z a m k n i ę c i a j ę z y k a w ow ym zdarzeniu słow nym . D latego t e k s t y listów m łodego M ickiew icza ja k o specyficzne f o r m y w y p o w i e d z i rozpatrujem y w aspekcie m o w y m ó w i o 11 e j , a ja k zauważa Janu sz M aciejew ski:

List (...) utrw alony pism em na papierze, staje się t e k s t e m , do którego mogą m ieć dostęp także in n i26.

Je rz y B artm iń sk i w książce F o lk lo r — ję z y k — poetyka27, zainspirow any m etod ologicznie dziełem W altera O nga Oralność i piśmienność: słowo poddane technologii2* , doskonale sprawdził owe inspiracje na poziom ie języ k a. Z daniem B artm iń skiego

tekst (...) ma strukturę dialogową, nastaw ioną na odbiór audytywny. (...) D ialogow ość je st skutkiem ustności, gdyż ustna odm iana języ k a fu n kcjo n u ­ je i nieustannie odnawia się w procesie interakcji osób, m anifestuje w postaci

łańcucha kwestii, kierowanych na przem ian ku sobie przez interlokutorów 29. C zytam y także, iż

ob ecność środków kom unikacji som atycznej: gesty, m im ika, ruchy i układ całego ciała, tw orzą (...) swoiście zorganizow any subkod30,

a to je s t cecha charakterystyczna tekstów ustnych. B artm iń sk i zauważa, że

22 A. K alk ow ska, Struktura skła d n iow a ..., op. c it. . s. 12.

23 H . Z g ó łk o w a . „P iszę, ja k b y m g a d a ł”..., op. cit., s. 2 1 - 2 2 .

24 Ibid em .

23 Z . K a w y n - K u r z o w a . J ę z y k filo m a tó w i fila retó w Słow otw órstw o i słow nictw o. W r o c ła w 1963, s. 6.

2,’J . M a c ie je w s k i , L ist ja k o form a literacka, w: S z tu k a p isan ia .... op. cit., s. 2 1 1 - 2 1 8 . Z o b . też D. G r z e sia k , S tru k ­

tura listu rom antycznego (na p r z y k ła d z ie epistolografii F. C h o p in a , .4. M ickiew icz a, J . S łow ackiego i C . K . N o rw id a ), ibidem , s. 1 9 -3 1 .

2 Z o b . J . B a r t m i ń s k i , Tekst folkloru ja k o p rzed m io t folklorystyki. wr: idem. F o lk lo r — ję z y k — p o ety ka , W r o c ła w 1990, s. 1 2 3 - 1 4 8 .

:s Z o b . W. J . O n g . O ralność i piśm iennosY: słow o p o d d an e technologii, tł. J. Japola, Lu blin 199 2 (pie rw odr.: R e-

thoric, R om an ce an d lechn ology. Studies in the Interaction an d Cuftnre, N e w Y o rk 1971).

■' J . B a r t m i ń s k i . Tekst folkloru..., op. cit., s. 139. 3,1 Ib id em , s. 137.

(10)

Polski list ro m a n ty c z n y j a k o fo r m a m ó w io n a (w św ietle k oresp on den c ji m ło d e g o M i c k iew ic za) 3 7 7

w przeciw ieństw ie do pisanego słowo m ów ione ma łatwy do obserw acji aspekt fizjologiczny, ruchy narządów m ow y są postrzegane w zrokow o na rów ni z rucham i rąk, w yrazem oczu, m im iką twarzy. W tym sensie słowo m ów ione (...) je st gestem 31.

Tak w ięc listy i pam iętniki są głęboko zakorzenione w kom unikacji naturalnej, ustnej, poprzez dialogow ość, m im o przenoszenia inform acji na piśmie.

N atom iast O n g sform ułow ał pojęcie residuum oralnego, swoistej „skam ieliny” zacho­ wanej w literaturze pisanej. O w o residuum pozwala filologom badać teksty w tym aspekcie oraz stwarza nowe m ożliw ości interpretacyjne, inne perspektyw y badawcze, szersze rozu­ m ienie zw iązku oralności z piśm iennością. O n g , zajm ując się w rozprawie ow ym zw iąz­ kiem , przyjął, iż

słowo oralne ( ...) nie istniało nigdy w kontekście jedynie w erbalnym , ja k to się dzieje ze słowem pisanym. Słowa m ów ione zawsze stanowią m odyfikację całej sytuacji egzystencjonalnej, w którą zawsze włączone jest ciało. (...) R u ­ chy ciała towarzyszące zwyczajnej w okalizacji nie są w kom unikacji oralnej przypadkiem lub w ym ysłem , są naturalne, a nawet — nieu chronne32. N ieco w cześniej czytam y o „zapasie” słow nym ,

ja k im oralność (...) pozostaje zanurzona w św iecie ludzkiego życia. Przysłów i zagadek nie w ykorzystuje się do prostego przechow yw ania wiedzy, one mają w yciągać innych ludzi do zapasów intelektualnych i w erbalnych33.

O n g rozw ija koncepcję opozycji: „oralność” — „piśm ienność”. W edług niego, do epoki rom antyzm u

wydaje się oczyw iste, że głęboko rozum iana tradycja retoryczna reprezentuje dawny świat oralny i tradycję filozoficzną. (...) C ałe w ieki, aż do (...) rom an­ tyzm u (kiedy pęd retoryki zm ienia się w yraźnie, o ile nie całkow icie; w y­ stąpienie oralne zastępuje pismo) zaangażow anie explicite lub nawet implicite

31 Ib id em , s.141.

32 W. |. O n g , O ra ln o ś ć .... op. cif., s. 9 9 - 1 0 0 . N a te m at związku resid uu m oraln eg o ze słow em pisa nym zob.: A. B . Lor d, W ła śc iw o śc i literatury ustnej, tl. P. C zapliń sk i, „P a m ię t n ik Li ter acki1' R. 81: 1990, z. 1, s. 2 8 1 - 2 9 6 ; zob. też 1. F ó n a g y .J ę z y k po etycki — form a i fu n k cja , tl. |. Lale wicz. ib id e m . 1972, z. 2, s. 2 1 7 - 2 5 5 (tam zw łasz ­ cza: O ko n cep cji m u z y c z n e j o rg a n iza c ji tekstu). Por.: R. Kellog . Lite ra tu ra ustna. tl. P. Czapliń sk i, ib id em . 1990, z. 1. s. 2 4 1 - 2 5 3 : T. M i c h a ło w s k a , M ię d z y sło w em m ó w io n y m a p is a n y m , w: cadem , M e d ia e v a lia i in n e . Warszawa 1997, s. 9 8 - 1 5 3 .

(11)

w form alne studium i form alne praktykow anie retoryki je s t w ykładnią masy oralności pierw otnej w danej kultu rze34.

Dla O nga ważna je s t zretoryzow ana kultura przedpiśm ienna, kultura pam ięci i je j m it daw ności, który adoruje. Ta daw ność w pisuje się w estetykę rom antyczną, kiedy ję z y k li­ teracki staje się gw arantem i w yobrażeniem w spólnoty. T o w epoce rom antyzm u, wraz z w ielkim rozw ojem druku, następuje kres residuum oralnego33.

Sam M ickiew icz, będąc — ja k pisze A nna O packa — „ogrom nie w rażliw y na żyw ioł oralny”36, w ysoko cenił sarm acką gawędę szlachecką oraz Pam iątki Soplicy H enryka R z e ­ w uskiego. Z aś residuum oralne poeta — zdaniem badaczki — „zamykał w św iecie, ję zy k u i konstrukcji gawędy”37. Ja k pow szechnie w iadom o, gawęda, tak ja k im prow izacja, była ga­ tu n kiem m odnym w epoce rom antyzm u. W swoich w ykładach paryskich m ów ił o utrw a­ lonych pism em na papierze g e s t a c h w Pam iętnikach Ja n a C h ryzostom a Paska, a w ięc 0 t e a t r a l i z a c j i owej szlacheckiej gawędy:

G dyby ogłaszano w ydanie Pam iętników ze sztycham i, zam iast kropek i prze­ cinków, bezużytecznych w utw orze, gdzie nie masz regularnych okresów ani zdań, należałoby wyprowadzić np. ja k ie ś znaki, które by oznaczały ja k ie ś gesty m ówcy, wskazywały, że w tym m iejscu podkręca wąsa, w tym dobywa korda, bo gest taki zastępuje czasem słowo, w yjaśnia zdanie38.

M ickiew icz cenił pieśni ludowe oraz głośne czytanie. Z m uzyką i pieśniam i stykał się od najm łodszych lat. Był w rażliw ym m elom anem , dlatego je g o osłuchanie w m elodiach w p łynęło na um uzycznienie poezji. Szczególnie III i IV części D ziad ów zostały przez autora pom yślane m uzycznie, są przepojone scenam i m u zycznym i39.

D la M ickiew icza liryka wiązała się z m uzyką, było to odesłanie do czasów O rfeusza 1 M uzajosa, czyli do archaicznej je d n o ści m uzyki i poezji, bliskiej rom antyzm ow i n iem iec­ kiem u, je d n o ści idealnej i bardzo w ysublim ow anej. Bardzo silne residuum oralne je s t w Panu

Tadeuszu. Kluczow e znaczenie ma tu „koncert nad kon certam i” Jan kiela z księgi X I I , wraz

34 Ib id em , s. 1 5 0 -1 5 1 . Z o b . ibidem , s. 181.

3fl A. O p a c k a , T rw anie i zm ien n ość.... op. cit., s. 33. 37 Ib id em , s. 25.

35 A. M ic k i e w ic z , W yk ła d III, 2 8 X I I 1841, w : idem. D z ie ła . W y d an ie J u b ile u s z o w e , red. |. K r z y ż a n o w sk i, t. 10: Literatura słow ia ń sk a. K urs drugi. tl. L. P lo sz ew sk i, Warszawka 1955: por. z wy d.: idem. P relekcje p a ry sk ie, w'yb., wst. i opr. M . P iw ińsk a, t. 2, K r a k ó w 1997, s. 27.

-w P iszę o t y m szerzej w st udiu m: K orespondencja z M arią S z y m a n o w sk ą i obraz d ziew czy n y z fortepian em w w y­

obra ź n i M ickiew icz a, w: M ickiew icz , S ło w a cki, K rasiń ski. R om an tyczn e u w aru n kow an ia i w spółczesne konteksty,

(12)

Polski list ro m a n ty c z n y jako for ma m ó w i o n a (w świetle k ores pon den cji m ło d e g o M i ck iew ic za) 3 7 9

z Polonezem Trzeciego M aja i trium falną pieśnią pow racających legionistów D ąbrow skiego Je sz cz e Polska nie zginęła. A nna O packa, idąc tropem w skazanym przez O nga, pisze:

Pan Tadeusz, nowożytna epopeja, prowadzi w prostej linii do źródła owej oralności,

do tradycji epopei horneryckiej. Ta oralna scheda, którą prawa intertekstualnych nawiązań podsuwają z całą intensywnością, w refleksji badaczy od dawna była wskazywana jako geneza tych tropów. Niemal równie silne nasycenie oralnością wynika też z[ej (...) składnika genologicznego Pana Tadeusza: z gawędowości40.

To ja k b y odkryw anie na now o gawędy szlacheckiej wraz ze sposobem je j opowiadania, z je j „poetyką oralności”, oralną konstrukcją narracji41, czyli zakorzenionym w słowie ży­ w iołem oralnym .

M ickiew icz-gaw ęd ziarz m ów ił swoje listy, a w ięc r o z m a w i a ł z przyjaciółm i l u d z ­ k i m j ę z y k i e m , ż y w ą m o w ą , zakorzenioną w tradycji oralnej. W liście do Tom asza Z ana z 13 maja 1820 roku czytam y:

W staję, ziewam i pociągam się, uaaa! A o zielonośw iętnym do Kow na przy­ byciu? Ani pst!42.

Je st to najjaskraw szy przykład, iż listy m łodego M ickiew icza przejawiają cechy u s t ­ n e g o k o m u n i k a t u , mają o r a 1 n ą n a r r a c j ę , czyli, ja k pow iedziałbym za Teresą Skubalanką, cechy „stylu m ów ionego”4’, a więc najprostszego, bądź też za K azim ierzem B artoszyńskim , że są to „ zdania kom unikow ane bezpośrednio”44, że autor listów pisał je tak, ja k m ów ił. M yślę, iż poeta miał predyspozycje intelektualne do pisania tego rocizajów listów, iż miał oralną m entalność4^. M ickiew icz tak św ietnie porozum iew ał się listow nie

411 A. O p a c k a , T rw a n ie .... op. cit.. s. 74. Por.: Z . Szm yd to wa. C z y n n i k i gaw ęd o w e w p o e z ji M ic k ie w ic z a , w: eadem, R o u sseau — M ic k ie w ic z i in n e stu d ia . Warszawa 1961, s. 2 6 1 - 3 0 1 .

41 Z o b . A. O p a c k a , T rw a n ie ..., op. cit., zwl. s. 7 4 - 8 0 .

42 D o T o m a s z a Z a n a . K o w n o . 13/2 5 V 18 20 (s. 124). W przyp. 3 7 (s. 127). c zyta m y: „W aut og ra fie w ty m m iejs c u (...) M ic k ie w ic z na rysował post ać z rę kam i w y c i ą g n i ę t y m i do góry, ja k by prze ciągającą się". N o t a ­

bene E. Sapir w art yk u le M o w a ja k o rys osobowości (tl. J. Japola, „ P a m i ę t n i k Literacki" 1972, z. 3. s. 2 0 7 - 2 1 8 ) pisze o p ro b le m a c h z zakresu sem an ty ki w y p o w ie d z i w aspe kcie an alizy m o w y jedn ost k i oraz i n t u i c y j n e ­ go badania jej o so b o w o śc i. A rt yku ł Sapira wydaje mi się na jbliższy praktyki badaw czej, jaką tutaj stosuję w o b e c listów m ło d e g o M i ck iew ic za.

41 T. Sk ubalank a, Z a ło ż e n ia a n a liz y stylisty czn e j, w: P ro b le m y m etodologiczne w spółczesnego lite ra tu ro zn a w stw a, red. H. M a r k ie w i c z , J . Sław iń sk i, K r a k ó w 1976, s. 26 0 .

44 K. B a r to s z y ń s k i. Z a g a d n ie n ie k o m u n ik a c ji litera ck iej w utw orach n arra c y jn y c h , w: P ro b le m y so cjo logii literatury, red. |. Sław iń ski, W ro c ła w 1971. s. 130.

4;> N a te m at ora ln ej wrażl iw ośc i A d am a M ic k i e w i c z a pisze M ik o ła j S o k oło w sk i w książc e ..K r ó l D u c h "

(13)

z przyjaciółm i, gdyż pisał do ludzi o tym sam ym z a p a s i e s 1 o w n y m , tej samej kulturze, takich sam ych zainteresow aniach oraz o podobnych dośw iadczeniach życiow ych.

D okonu jąc próby penetracji stanu badań ju ż opisanego i udokum entow anego obszernie tem atu oralności i piśm ienności epistolografii, starałem się dow ieść, iż w świetle ow ych badań konieczna je s t n o w a l e k t u r a m łodzieńczych listów M ickiew icza pojm ow anych ja k o r o z m o w a , oraz pokazać sposoby o p o w i a d a n i a zawarte w nich, ukazać proces kształtow ania się we wczesnej m łodości p r y w a t n e g o j ę z y k a poety w je g o relacjach interpersonalnych.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Miejsca i obiekty świadczące o szczególnej identyfikacji ludzi z krajobrazem przedstawione jako jedna z grup miejsc ważnych w krajobrazie, zdaniem autorki, powinny na

Zapas złota wykazuje nadal stopniowy wzrost. Stan pieniędzy i należności zagranicznych wykazuje wprawdzie spadek, ale stosun­ kowo niewielki. Dość powiedzieć, że na

17 I Walentyn także wysyłając do kogoś list pisze tymi słowy o więzach (człowieka): jeden jest dobry, a objawienie dokonane przez jego Syna daje przystęp do niego i tylko

„posłana”, dlatego oba pojęcia zostały splecione na mocy wewnętrznej logiki mesjanizmu. Mesjanizm łączy się ściśle z ideą posłannictwa czy też misji do

Paul Thompson 84 już w latach osiemdziesiątych, kiedy tworzył pole wiedzy o oral history, pokazywał, że źródła ustne mogą być traktowane jako bardzo stabilne, ale

Where ethnic segregation at the level of neighbourhoods is easy to measure as residential locations are relatively fixed, the proposed domains approach to ethnic segregation

The concept was proposed and successfully applied in the Cluster S/C for the effective damping of both nutation and coupled wire boom (antenna) oscillation modes.. To come that

Działa- nia na rzecz rozwoju start-upów powinny się zaczynać od stymulowania przedsiębiorczości wśród młodego pokolenia poprzez system edukacji.. → SŁOWA KLUCZOWE: