• Nie Znaleziono Wyników

Widok Dialog pomiędzy agapistą a kodeksualistą

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Widok Dialog pomiędzy agapistą a kodeksualistą"

Copied!
4
0
0

Pełen tekst

(1)

ETYKA 1993, NR 26

Witold R. Jacórzyński Marek Wichrowski DIALOG POMIĘDZY AGAPISTĄ A KODEKSUALISTĄ

Motto:

„Wiara, nadzieja, miłość - te trzy; lecz z nich największa jest miłość".

(Św. Paweł List pierwszy do Koryntian)

A

g apis ta: System powszechnie obowiązujących norm moralnych przypo-mina mi ową „szarą teorię", o której wspomina Mefistofeles w pracowni Fausta, mówiąc: „Mój drogi przyjacielu - teoria jest szara, a złote drzewo życia wiecznie jest zielone". Zwarty kodeks zasad etycznych natrafia na unikalne i nie podlegające uniformizacji sytuacje, jakimi znaczony jest los człowieka. Sytuac-jom tym można przypisać miano dylematów moralnych. Wyrażają one konflikt istotnych norm. Wyobraźmy sobie jedną z takich sytuacji: Lekarz, głęboko wierzący katolik, leczy osobę znajdującą się w terminalnej fazie choroby nowotoworowej. Człowiekowi temu pozostało kilka tygodni życia w skrajnych cierpieniach. Pacjent prosi o podanie potężnej dawki morfiny, która ostatecznie zakończy cierpienia i przyniesie śmierć. Lekarz powołując się na piąty przepis dekalogu odmawia. Nie chce zabijać człowieka niewinnego. Postawę tę znamio-nuje szczerość - lekarz nie opiera się na interpretacji legalistycznej ani nie jest konformistą. Uważa, że czego Bóg zabrania, jest złe moralnie. Wierzy w ostate-cznie obowiązujący kodeks norm, który ma moc rozwiązywania dylematów. Jednocześnie zauważa przecież niezgodność między miłością do bliźniego a realizacją zasady „Nie zabijaj". Dlaczego jednak pomija miłość i nie przychyla się do prośby pacjenta? Odpowiedź jest prosta: lekarz ów dostrzega w powszech-nie obowiązującym kodeksie norm receptę na dręczące go pytania. Znajduje tam ukojenie i potwierdzenie własnych decyzji. Lekarz ów - w Kierkegaardowskim sensie- prowadzi „etyczny" tryb życia i dlatego właśnie błądzi. Jego błąd wynika z przekonania, iż istnieje szczegółowa mapa norm moralnych, która wskazuje, co robić w konkretnej sytuacji, gdy tymczasem mapy takiej nie ma i być nie może. Drzewo życia jest wiecznie zielone i stawia opór sztywnym regułom. Rozumiał to św. Paweł i dlatego nauczał o miłości jako jedynej regule moralnej. My do tego

(2)

84 WITOLD R. JACÓRZYŃSKI, M. WICHROWSKI

możemy dodać, że miłość jest zasadą formalną służącą sprawdzaniu wartości

moralnej czynów. Czyn jest dobry wtedy, gdy realizuje agape. Materia czynu nie ma tutaj nic do rzeczy. Dlatego właśnie zabicie beznadziejnie chorego pacjenta na jego własną prośbę nie jest moralnie złe i stanowi wyraz chrześcijańskiej agape pomimo sprzeczności materii czynu z nakazem dekalogu.

Kodeks u a I ista: Gdyby postulat sprowadzania wszystkich decyzji moral-nych do formalnej zasady miłości był prawdziwy, to pozbawilibyśmy się na

trwałe i z własnej woli szczegółowych zasad moralnych. O ile formalizm nadaje

się dla mędrców i aniołów, o tyle nie wystarcza zwykłym śmiertelnikom. Ci

ostatni traktują moralność jak kompas, który pozwoliłby im odnaleźć drogę

w strasznym lesie niepewności i trwogi. Wybór moralny powinien być słuszny.

O słuszności naszych decyzji decyduje zaś ich zgodność z zasadą, którą uznajemy

za słuszną. Jeśli teraz ktoś porzuci tę trywialną prawdę w ten sposób, że uzna za

słuszną rezygnację z jakichkolwiek zasad, przedstawi całkowicie projektującą

i perswazyjną definicję moralności. Agapiści nie zawsze popełniają ten błąd, gdyż

głoszą, że jedyną słuszną zasadą jest zasada miłości. Szkopuł w tym, iż

zaprzeczają, jakoby z zasady miłości wynikały jakiekolwiek inne, bardziej

szczegółowe zasady. W perspektywie społecznej wniosek taki prowadzi do

absurdu. Ten, kto kocha, musi wybrać banicję i wyłamywać się spod prawa, które opiera się na szczegółowych zasadach.

Ag apis ta: Niepotrzebnie mylisz porządek prawny z porządkiem moralnym. Ten pierwszy odnosi się do sytuacji nie zawierających dylematu bądź też

przedstawia rozwiązania dylematów uzyskane na podstawie społecznej umowy

(np. rozstrzygnięcia prawne dotyczące eutanazji). Drugi obejmuje przede

wszystkim sytuacje dylematyczne. O ile przekonani jesteśmy co do tego, że

zabicie kogoś dla zabawy jest złe moralnie i winno być ścigane prawnie, o tyle już

przypadki eutanazji budzą wątpliwości i powodują namysł. Żaden zwarty system przepisów moralnych lub prawnych nie jest w stanie ująć takich sytuacji granicznych. Zarówno katolicka etyka prawa naturalnego, jak i protestanckie zaufanie do Biblii czy judaistyczne przywiązanie do Prawa zawierają ten sam

błąd: zwracają uwagę na literę moralności, a nie na jej ducha. Duchem

moralności jest agape. Jeśli którakolwiek z norm zaleca rozwiązanie sprzeczne

z agape, powinna zostać zawieszona. Używanie w danej sytuacji norm sprzecz-nych z głosem miłości prowadzi do grożnych nadużyć. Wygodniej wszak

stosować oczywiste przepisy niż rozstrzygać sytuacje unikalne. Wygodniej być

kodeksualnym konformistą niż idącym na górę Moria Abrahamem.

Kodeks u a 1 ista: Abusus non to/lit usum. Z tego, że prawo może być

nadużywane, nie wynika, że powinniśmy z niego zrezygnować. Prawdę mówiąc,

wszystko może być nadużywane: zarówno prawo, jak i anarchia, demokracja, jak i dyktatura, nadużywana może być tak grzeczność, jak i szczerość, czyli brak

(3)

DIALOG POMIĘDZY AGAPISTĄ A KODEKSUALISTĄ 85

grzecznosc1. Argument odwołujący się do nadużyć może mtec znaczenie

w kampanii wyborczej jakiejś partii, lecz nie dla zwolenników racjonalnego

myślenia. Zresztą najlepszą drogą do kompromitacji argumentu odwołującego

się do nadużyć byłoby wykazanie, że jeśli kodeksualizm do nich prowadzi, to tym

bardziej - sytuacjonizm. Łatwiej bowiem oszukać lub wypaczyć głos miłości niż

literę prawa. Musimy pamiętać o tym, że największe okropności w historii świata

popełniano w imię szlachetnych ideałów i miłości bliźniego. Wielki Inkwizytor

znęcający się nad swoją ofiarą w imię miłości i chęci zbawienia duszy spotka się

w jednym niebie z Guzmanem, przywódcą Świetlistego Szlaku w Peru,

ob-cinającym palce wieśniakom za to, że sprzeciwiają się zaprowadzeniu

sprawied-liwych rządów maoistowsko-inkaskich w bezdusznym świecie okrutnych

hacien-deros. Innymi słowy, głos miłości może być rozumiany inaczej przez różnych

poprawiaczy świata. Formalizm nie zdaje tu egzaminu; jest zaprzeczeniem

moralnego powołania społeczeństwa. Każdy agapista, który z konieczności jest

formalistą, mówi: „Kochaj i rób, co chcesz - na tym polega prawdziwa

moralność". Przypomina mi to reakcję Kapelusznika i Zająca na wyznanie Alicji

z Krainy Czarów, że nie może rozwiązać zadanej jej przez nich zagadki:

-

Czy już rozwiązałaś zagadkę? - zwrócił się znów Kapelusznik do Alicji.

- Nie, poddaję się - odrzekła Alicja.

- Więc jaka jest odpowiedź?

- Nie mam pojęcia - odrzekł Kapelusznik.

- Ani ja - rzekł Zając Marcowy.

Alicja ciężko westchnęła.

- Chyba mogliście zrobić ze swoim czasem coś lepszego - powiedziała - niż

zadawać zagadki, na które nie ma odpowiedzi".

Ag apis ta: Chrześcijańska moralność agapisty jest rzeczywiście elitarna.

I w rzeczy samej trudno niekiedy odczytać głos miłości, ale proponowany

arystokratyzm intelektualny stanowi jasną odpowiedź na stan skomplikowania

tego świata. fnnej drogi nie ma. Agape mówi: „Powinieneś być zawsze gotów

dokonać wyboru w unikalnej sytuacji (kairos), lecz aby wybór twój był właściwy,

musisz zdobyć mądrość i kierować się wyłącznie miłością do innych. Tylko

poprzez miłość do bliźniego wyrażasz bowiem miłość do Boga. Reszta, czyli

litera moralności, jest nieistotna". Aksjomaty kodeksualisty są puste i

bezwar-tościowe, jeśli nie przenika ich agape.

Kodeks u a I ista: Mogę zgodzić się z tobą, że kodeksualizm nie zawsze zdaje

egzamin w trudnych wyborach, ale życie składa się z takich wyborów w co

najwyższej 1/10 przypadków. W 9/10 nie odczuwamy dręczącego poczucia

niepewności i postępujemy tak, jak każą nam tradycja, przyzwyczajenie,

etykieta. Agapizm nawołuje nas do heroicznego aktu miłości obejmującego całą

(4)

86 WITOLD R. JACÓRZYŃSKI. M. WICHROWSKI

agapizm nakazuje nam odwołać się wprost do zasady miłości chrześcijańskiej,

czasem poświęcić coś, co kochamy miłością zwykłą, nawołuje do samodzielnych

decyzji, nawet wtedy, jeśli mogą się one okazać destrukcyjne dla integralności

osobowej, jednym słowem - czyni z nas albo bohaterów, albo tchórzy. Ale dużo

racji jest w twierdzeniu, że przeklęty to świat, który potrzebuje

bohater ów. Autor tych słów - Bertolt Brecht - na pewno nie był bohaterem,

lecz fakt, że heroizm potępiają ludzie nieheroiczni nie powinien mieć dla nas znaczema.

A DIALOG BETWEEN AN AGAPIST AND A CODEXUALIST Witold Jacórzyński and Marek Wichrowski present an ethical discussion between a Christian situationist (such as Joseph Fletcher) and a „codexualist" who believes in the conclusive power of an established morał code. The debate is focused on justilication of acts performed in the context of difficult mora! dilemmas. Advocates of both orientations try to find weak points in the opponent's arguments.

Cytaty

Powiązane dokumenty

• okoliczności pojawienia się róży na planecie Małego Księcia („Krzak róży wykiełkował w ciągu dnia z ziarna przyniesionego nie wiadomo skąd”),.. •

[r]

Jeden z czytelników argumentował, że jeśli zwie- rzę ma być zabite, to lekarz powinien prze- konać wszystkich, iż powodem, dla którego należy się pozbyć zwierzęcia, jest

Jeśli zgodzimy się, że język jest sposobem bycia człowieka w świecie i wszystko, co zwią- zane z człowiekiem (również religia) dzieje się w języku 2 , to tam również może

jaki jest stosunek zakresu wartości neutralnej i wartości relacjonalnej: czy zakresy tych wartości pokrywają się, czy też oprócz stanów posiadających zarówno wartość

Total effect can be defined as: (a) the effect or influence of the independent variable (alone), as quantified by the regression coefficient, on the dependent variable

Prawdopodobnie właśnie w rejonie skrzyżowania szosy z linią kolejową, gdzie jak już wspomniałem, jeszcze w połowie XIX wieku znajdowały się pozostałości

(Można za­ przeczyć temu, że uratowanie mojego życia jest dla mnie dobro­ dziejstwem. Lecz jeśli tak Się twierdzi, to nieistotną stąje się wów­ czas kwestia,