• Nie Znaleziono Wyników

View of The Moral Aspects of the Development of Biomedical Sciences: Dilemmas Old or New?

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "View of The Moral Aspects of the Development of Biomedical Sciences: Dilemmas Old or New?"

Copied!
13
0
0

Pełen tekst

(1)

R O C Z N IK I F IL O Z O F IC Z N E T o m XLVI1, zesz y t 2 - 1999

B A R B A R A C H Y R O W I C Z S S p S L u b l i n

MORALNE ASPEKTY POSTĘPU NAUK BIOM EDYCZNYCH:

DYLEMATY STARE CZY NOWE?

Postęp nie zawsze niesie nadzieję. N ow e wynalazki i o dkryc ia w y w o łu ją am biwalentne reakcje: entuzjazm je d n y c h i obaw y drugich. Ci ostatni p o w ta ­ rzają przezornie: „lepsze zło znane niż n ie z n a n e ” i s p rz e c iw ia ją się w p ro w a ­ dzaniu w praktykę now ych w ynalazków i technologii. G dyby ich p ro te sty na przestrzeni dwóch ostatnich wieków były zawsze konsekw entnie respektowane, być może nadal podróżow alibyśm y, w ykorzystując siłę p o c ią g o w ą zw ierząt, oświetlalibyśmy mieszkania lampami naftowymi, a terapia genetyczna należała­ by jedynie do powieści o tematyce science fic t io n . C elow o zw racam uw agę na uwieńczone sukcesem zdobycze myśli ludzkiej, pragnę bow iem podkreślić, że złowieszcze p rz ew idyw ania zw iązane z w pro w ad za n ie m w życie now ych w y ­ nalazków nie zawsze się sprawdzają. Historia postępu nauk o w o -tech n icz n eg o ma na swym koncie zarówno porażki, j a k i sukcesy. Nic dziw n e g o zatem, że zgłaszane dzisiaj pod adresem postępu nauk biom edycznych niepokoje witane są często z daleko idącym sceptycyzm em : oto jes zc ze je d e n p rz ykła d obaw przed „now ym ”, które i tak z czasem „przebije się” przez m u r n ieufności. P o ­ czekajmy - p o w ia d a ją „prorocy p o stę p u ” - w ew nętrzna d y n am ik a rozw oju (zwana częściej technologicznym imperatywem) dokona swego. M inie kilka lat i społeczny sprzeciw pojawiający się na kolejnym piętrze zastosowań technicz­ nych możliwości zostanie przezwyciężony, zw alniając m iejsce kolejnej d y s ­ kusji.

Nie notowany wcześniej postęp nauk biomedycznych m ożna by, wobec p o ­ wyższego, potraktow ać ja k o jeszc ze j e d n ą eg z em plifikację znanego nam ju ż dylematu rodzącego się w punkcie, w którym nowo odkryta teo ria prz era d za się w praktykę. Czy rzeczyw iście? Czy postęp w dziedzinie nauk b io m e d y c z ­ nych stanowi sam onapędzającą się siłę wykluczającą wolne decydow anie czło­ wieka o praktycznym zastosow aniu jej osiągnięć? Czy w raz z p raktycznym

(2)

5 6 BA RBARA C H Y R O W IC Z SSpS

z a s to so w an iem osiągnięć nauk biom edycznych - w tym szczególnie genetyki i em briologii - mamy do czynienia z przem ijającym n iep o k o jem wywołanym nied o sk o n ało ścia m i technologicznym i, czy też w znanych nam dyskusjach na temat zapłodnienia in vitro, terapii genetycznej i klonowania pojawia się zupeł­ nie now y j a k o ś c io w o elem ent, przekraczający sw ą p ow a gą w szelkie pragm a­ tyczne zag ro że n ia w ynikające z niedoskonałości stosowanych dzisiaj technik?

I. U C Z E Ń C Z A R N O K S I Ę Ż N I K A O D K R Y W A S E K R E T Y M I S T R Z A

W roku 1932 ukazała się stosunkowo często przywoływana dzisiaj antyuto- pia A. H uxleya N ow y w sp a n ia ły ś w i a t \ W książce autor kreśli wizję roku 2541, w którym naturalne rodzenie się człow ieka zostaje zastąpione technolo­ g icznym p ro c esem „ w y b u tlac ji” , pozw alającym na planow anie nie tylko płci, lecz także wszelkich cech fizycznych i psychicznych człowieka. O wizji Hux- leya p rz y p o m n ia n o sobie w roku 1978, kiedy to dwaj angielscy naukowcy, R. G. Edwards i P, C. Steptoe, obwieścili światu narodziny pierwszego dziecka poczętego poza organizmem matki. Kolejną okazją do wspomnienia wizji Hux- Ieya okazały się próby terapii genetycznej i nagłośniony przez wydarzenia ostatniego roku problem klonowania^. P rzyjrzyjm y się bliżej osiągnięciom b io m ed y cz n y m ostatniego dw udziestolecia.

O d kryw anie tajem nic natury j e s t bezsprzecznie j e d n y m z największych fenom enów ludzkiego umysłu. Wiąże się ono z próbami ujarzmiania i wykorzy­ sty w an ia tkw iących w naturze energii, często w sposób zgodny nie tyle z jej naturalnym dynam izm em , ile z planami człowieka. Poznanie i możliwość kon­ trolowania procesów rozrodczych oraz mechanizmu dziedziczenia cech człowie­ ka wydaje się stanowić swoisty szczyt p anow ania człowieka nad naturą, ozna­ cza bow iem przejęcie częściow ej przynajm niej władzy j u ż nie tylko nad - z istoty swej zdeterm inow anym - światem przyrody nieożywionej i ożywionej, lecz także nad wolnym człowiekiem. Nie brak opinii, że człowiek stał się osobą nie wtedy, gdy nauczył się obróbki kamienia, ani w m om encie, gdy rozpoznał struktury funkcjonow ania mózgu. D opiero zdobycie um iejętności kontroli nad w zrostem i proporcjami populacji (w aspekcie płci) miałoby być poczytane za

A. H u x 1 e y, N o w y w s p a n ia ły ś w ia t, tłu m. B. B aran , W a r s z a w a 1997.

2 Por. A. J. K ! o t z k o, T he D e h a te a b o u t D o lly , „ B io e t h ic s ” , 11 (1 9 9 7 ), s. 4 2 9 ; J. L c - j e u n e, T e st T u b e B a b ie s a re B a b ie s , w: E th ics, R e p r o d u c tio n a n d G e n e tic C o n tro l, red.

(3)

M O RALNE ASPEKTY POSTĘPU NAUK B IO M ED Y C ZN Y C H 5 7

T . . .

istotnie ludzkie osiągnięcie . Nic dziw nego zatem, że w pierw szej udanej próbie zapłodnienia in vitro upatryw ano kolejnego etapu ziszc zenia się p a r a ­ dygmatu władztwa człowieka nad przyrodą: oto uczniow i czarnoksiężnika ud a­ ło się wykraść kolejny sekret mistrza. I na nim nie pop rz estał ...

Technika zapłodnienia m vkro - z założenia sposób ,J ę c z e n ia ” niepłodności - otworzyła bowiem przed żądnymi wiedzy uczniami czarnoksiężnika zupełnie nowe możliwości. Zapłodniony poza organizmem matki ludzki zarodek określo­ ny został m ianem „serca b io te c h n o lo g u ” . W praw dzie „ p ro d u k o w a n ie ” z a ro d ­ ków w celach badaw czych nie zyskało akceptacji", okazało się je d n a k , że nie będzie ono potrzebne. Skuteczność metody in vitro , utrzym ująca się nadal (po 20 latach praktykowania!) w granicach JO-15%3, wymaga bow iem zapładniania większej liczby komórek jajow ych (rutynowo 3-5). Zarodki zapłodnione, a nie implantowane, są niszczone (z obliczeń wynika, że na urodzenie jednego d ziec­ ka poczętego m etodą in vitro przypada około 90 zniszczonych zarodków ), za­ mrażane bądź przeznaczane do celów naukow ych6. Ow e cele naukow e zw iąza­ ne są najpierw z d iagnozow aniem zarodków , w w yniku czego rezygnuje się z im plantow ania do organizm u matki zarodków, u których stw ierd z o n o g e n e ­ tyczne anomalie7. Jeśli upatrywać sukcesu w redukowaniu urodzeń dzieci obcią­ żonych wadami genetycznym i, to należy pam iętać, że nie je s t on w ynikiem eliminacji chorób genetycznych, lecz elim inacji genetycznie upośled zo n y c h istot ludzkich.

Następny etap na drodze „ o p a n o w y w an ia” p ro c esó w ludzkiej prokreacji wyznacza projekt zm iany zapisu genetycznego zarodka, k ierow any celami

Por. J. V. N e e 1. L esso n fr o m a ,,P r im itiv e '' P e o p lc , „ S c ie n c e " , 2 0 N o v e m b e r 1970. v o l . 170, no. 3 9 6 0 , s. 8 1 5 -822.

4 Por. J. H a r r i s, W a rnierw om an a n d S u p e rm a n . T h e E th ic s o f H u m a ń B io te c h n o lo g y, New Yo rk 1992, s. 45-46 ; H. K u h s c, A R ep o rt f r o m A u s tr a lia : W hen a H u m a ń L ife lias n o t

re i B eg tin - A c c p r d in g to the L a w , „ B io e t h ic s ” , 2 ( 1 9 8 8 ) , s. 3 3 4 - 3 4 2 .

5 Por. M. R e i c h 1 i n, D ie in -v itr o -F e r tilis a tio n (IV F ) im K re u zfe u er, w: D e r S ta tu s d es

E m b rro s. E in e in te r d is z ip lm a r e A u se in a n d e r s e tz u n g m it d e r B eg in n d e s m e n sc h iic h e n L e b e n s,

W ie n 1989, s. 112-116.

ć Por. G. A p p i u s, R iske n d e r ln -v itr o -F e r tilis a tio n (1VF) b eim M e n sch e n , w: D e r S ta tu s

d es E m b r y o s , E in e in te r d is z ip lin a r e A u s e in a n d e r s e tz u n g m it d e r B e g in n d e s m e n s c h iic h e n L eb en s, W ie n 1989, s. 109; L. K a s s, The M ea n in g o f L ife - in the L a b o r a to r y , w; T he E th ic s o f R e p r o d u c tiy e T e c h n o lo g y , red. K. D. A lp e rn , N e w Y o r k 1992, s. 103; S. T r o t n o w,

M. B a r t h e 1, E x tra k o rp o r a !e B e fr u c h tu n g , w: G e n e tik u n d M o ra ł. B e itr a g e Z,u e in e r E th ik

d es U n g e b o re n en , red. J. Reit cr, U. T h eile, M a in z 1985, s. 61.

Por. S. K i m b c r, IV F a n d the M a n ip u la tin g the H u m a ń E m b r y o , w: E th ic s a n d B io te c h ­

n o lo g )’, red. A. D y s o n , J. Harris , L o n d o n - N e w Y o r k 1994, s. 1 0 8 -1 0 9 ; A. M c L a r e n, Can we d ia g n o se g e n e lic d is e a s e in p r e -e m b r y o s ? , „ N e w S c i e n t i s t ” , 10 D e c e m b e r 1997 , s. 4 2 -4 7 .

(4)

5 8 BA RBA R A C H Y RO W ICZ SSpS

zarówno terapeutycznymi, j a k i eugenicznymi. Podkreślić należy, że ingerencje te - przynajm niej oficjalnie - nie stanow ią dzisiaj celów badawczych. Terapia k om órek linii za rodkow ych człow ieka (gamety i wczesne stadia embrionalne) nie zyskała, na razie, oficjalnej aprobaty. Przeciwko badaniom nad jej w droże­ niem opowiedziało się wiele kom itetów etycznych, rządów państw i międzyna­ rodow yc h o rg a n iz a c ji8. P odpisa na w 1990 roku w Inuyam a deklaracja stwier­ dza, że m odyfikacja kom órek ludzkich linii zarodkowych w celach terapeutycz­ nych bądź prew encyjnych wydaje się bardziej technicznie złożona niż modyfi­ k ac ja k om órek som atycznych, dlatego nie stanowi obecnie celu badawczego. T e ra p ia taka m ogłaby być j e d n a k je d y n y m sposobem leczenia pew nych gene­ tycznych dysfunkcji, stąd w inno się j ą uczynić przedm iotem tak technicznej, ja k i etycznej debaty, zwracając szczególną uwagę na zachowanie daleko idącej ostrożności ze względu na dziedziczenie ewentualnie wprow adzonych zm ian9. Postulat ten stał się rzeczyw iście w stępem do publicznej debaty. W latach osiemdziesiątych bowiem głosy „za” terapią genetyczną linii zarodkowych poja­ wiały się rzadko. J. C. Fletcher, je d e n z najw cześniejszych obrońców o m aw iane j terapii (1983 r.), uzależnił w ów czas jej p rz y szłą akceptację od sp ełnienia trzech w arunków : (1) terapia okaże się korzystna zarów no dla p a ­ cjentów , j a k i dla ich potomstwa, oszczędzając im zarazem nadmiernego bólu,

8 P r z e c i w k o terapii linii ro zro d czy ch w y p o w ie d ziały się m. in: British C o m m itte e on Ethics ot G c n e T h e r a p y (tzw. C lo th ie r R e p o rt 1992), Australian Governm ent (1987), Biomedical Ethics A d v i s o r y C o m m i t t e e ( B E A C , U S A ) , R a d a E u r o p y ( 1 9 8 2 , 1986, 198 9). P o d a j ę za: M. O. M. W a c h t e r, E th ic a l A s p e c ts o f H u m a ń G e rm -L in e G ene T h era p y, „ B io e t h ic s ” , 7 ( 1 9 9 3 ), no. 2-3, s. 167-170. O rzec zenia R ady Europy w y m a g a ją d łu żs zeg o komenta rza. W roku 1982 z ap ro ­ p o n o w a n o , by w E u r o p e j s k i e j K o n w e n c ji P r a w C z ło w ie k a u m ie ś c i ć z ap is o p ra w ie k ażd eg o c z ł o w i e k a do g e n e t y c z n e g o d z ie d z ic tw a , k tó re b ę d z i e w y k lu c z a ć w p r o w a d z a n i e s z tu cz n y ch zm ia n (R 9 3 4 . 4i), p r z e w i d z ia n o j e d n a k w y ją tk i w sytuacji, g d y d z ia ła n ie p r z e b ie g a ć b ędzie z g o d n i e z z a s a d a m i r e s p e k tu ją c y m i p ra w a c z ł o w i e k a (w c zy m m ie ś c iły się d z ia ł a n i a t e r a p e u ­ tyczne). S f o r m u ło w a n ie takie w y d a w a ło się d o p u s z c za ć terapię linii zarodko wych. W roku 1989 R a d a E u r o p y o p o w i e d z i a ł a się w y r a ź n ie p r z ec iw j a k i e jk o l w i e k terapii na lin ia ch roz ro d c z y ch . Por. C o u n c il o f E u r o p ę (P arlam en tary Assembly): 1982, R ecom m en d a tio n 934 (1 9 8 2 ) on gen etic

en g in eerin g , Co uncil o f E u ro p ę, S trasb ourg; C ouncil o f E u ro p ę (P arlam en tary Assembly): 1989, R e c o m m e n d a tio n 1 1 0 0 < 1 9 8 9 ) on tlie use o f h u m a n e m h ryo s a n d fe tu s e s in s c ie n tific re se a rc h ,

C o u n c il o f E u ro p ę, S tra s b o u rg . Inne orzec ze ni a: E n ą u e te - K o m is s io n (N iemcy, 1987), European M e d ic a l R e s e a r c h C o u n c il s (1 9 8 8 ). N ad to : R e c o m b i n a n t D N A A d v is o r y C o m m i t te e (RA C, U S A ) - p o d a ję za: E. T. J u e n g s t, G e r m -lin e G e n e T h e ra p y , „ J o u r n a l o f M e d i c i n e and P h i l o s o p h y ” , 16 ( 1 9 9 1 ) , s. 5 8 7 - 5 9 2 ; por. też: A. M a u r o n. J. M. T h e v o z, G e rm -lin e

E n g in e er in g : A F ew E u r o p e a n V o ices, „ T h e Jo u r n a l o f M e d i c i n e a n d P h i l o s o p h y ” , 16 (1991).

s. 6 4 9 - 6 5 2 .

’’ Por. Z. B a ń k o w s k i , A. M. C a p r o n , G enetics, eth ics a n d h u m a n values. G en o m e

m a p p in g , g e n e tic s c r e e n in g a n d g e n e th er a p y: e th ic a l issu e s, X X V l t h C I O M S C o n f e r e n c e

(5)

M O RALNE A SPEKTY POSTĘPU NAUK B IO M ED Y C ZN Y C H 5 9

(2) będzie się ograniczać do tradycyjnych celów medycyny, (3) w praktyce nie będzie naruszać etycznych system ów uznanych przez s p o ł e c z e ń s t w o 10. W la­ tach dziewięćdziesiątych liczba zwolenników terapii genetycznej linii zarodko­ wych wzrasta. Zdaniem L. W altersa (1991 r.), is tn ie ją przynajm niej trzy p o ­ wody, które nas prz y n ag lają do p row a dzenia badań nad tera p ią linii z a ro d k o ­ wych: (1) postęp diagnostyki preimplantacyjnej i badań nad genom em człowie­ ka, (2) osiągnięcia w dziedzinie genetycznej m odyfikacji e m b rio n ó w ssaków - możliwe są już zmiany zarówno fenotypu, j a k i genotypu, chociaż skutki tych ostatnich trudno przewidzieć, (3) szansa na wyeliminowanie z populacji chorób g e n e ty c z n y c h 11. Jakkolw iek kuszące byłyby ew entualne sukcesy om aw ianej terapii, m ateriałem badaw czym pozostaje ludzki zarodek, a c e n ą odk ry w a n ia nowych technologii - jego życie. Co prawda w kilkudniowym zarodku nie m oż­ na wprost dostrzec ludzkich cech, któż jed n ak lepiej niż embriolog lub genetyk zdaje sobie sprawę z zapisanej w nim tajem nicy życia?

Eugeniczne zmiany zapisu genetycznego w y d a ją się o statecznie stanow ić o zwycięstwie człowieka nad przeznaczeniem - jak pow iedzą jedni - bądź w olą Boga, jak stwierdzą drudzy. Co prawda, wpływ środowiska odgrywa niepośled­ nią rolę (nawet do 60%) w rozw oju cech i naturalnych u z dolnień człow ieka, ale uposażenie genetyczne stanowi w wielu miejscach pułap, którego p r z e s k o ­ czyć nie sposób. O ile zgoda na terapię ludzkiego zarodka j e s t dzisiaj p rz e d ­ miotem dyskusji, o tyle eugeniczne m odyfikacje nie z n a jd u ją je s z c z e z w o le n ­ ników. Owo „jeszcze” wynika w znaczącej mierze z dzisiejszego stanu wiedzy embriologicznej i genetycznej. Eugeniczne modyfikacje ludzkiego zapisu gen e­ tycznego są dzisiaj zarówno teoretycznie (genom ludzki nie został je s z c z e przez nas do końca rozpoznany), j a k i te ch n ic zn ie niem ożliw e. A kiedy j u ż będą?

Nie wiem, czy Huxley, pisząc N ow y w sp a n ia ły św ia t, czuł się j e d y n i e j a k fantasta czy trochę j a k prorok. Skłonna jestem jednak przypuszczać, że niecier­ pliwy uczeń cz arnoksięż nika nie spocznie, póki nie zadowoli prz em o żn eg o pragnienia odkrywania i twórczego k reow ania rzeczyw istości. U w arunkow ane je s t to dodatkow o zarówno znam iennym dla człow ieka p sychiczno-m oralnym nastawieniem, które sprawia, że po przekroczeniu pierwszej bariery ew en tu al­ nych moralnych wątpliwości każdy kolejny krok jest j u ż o wiele łatwiejszy, ja k

10 Por. J. C. F 1 e t c h c r, M o r a ł p r o b le m s a n d e th ic a l issites in p r o s p e c tiv e h u m a n g e n e

th era p y, „ V ir g in ia L aw R e v i e w ” , 69 ( 1 9 8 3 ), s. 5 1 5 -5 4 6 .

11 Por. L. W a 1 t e r s, H u m a n g en e thera p y: e th ic s a n d p u b lic p o lic y , „ H u m a n G e n e T h e ­ r a p y ” , 2 (1 9 9 1 ). s. 115.

(6)

6 0 BA R B A R A CH Y RO W ICZ SSpS

i właściw emu nauce dynamizmowi. Badania naukowe mają, zdaniem H. Jonasa, w łasną logikę, p rz e s u w a ją się same z poziom u laboratoryjnych doświadczeń na po zio m technic znych zastosow ań i praktycznie tracimy nad nimi kontrolę. T ec h n o lo g ic zn y im peratyw miałby, j a k z a u w a ż a ją Jonas i J. Rifkin, swoim w łasnym dynam izm em prowadzić do sięgania po coraz to śmielsze osiągnięcia

1 9

techniki, próbując podporządkować sobie etyczne rozstrzygnięcia . Jeśli tylko tera p ia linii zarodkow ych stanie się m ożliw a - twierdzi D. R esnik - ludzie niewątpliwie z e ch cą j ą wykorzystać. Jego zdaniem, mamy prawo przypuszczać, że modyfikowanie genotypu będzie zbyt silną pokusą, by człowiek się jej oparł. W edług najpraw dopodobniejszego scenariusza, ludzie otw orzą „puszkę

Pando-1 ^

ry” - taka jest logika postępu . Dyskutujący z argumentami przeciw klonowa­ niu J. Harris je s t zdania, że w cześniejsze przyzw olenie na m etody sztucznej prokreacji stanowi dostateczną rację, by wyrazić zgodę na klonowanie człowie­ k a 1". Harris nie pisze w prost o logice postępu, praktycznie się j e d n a k za n ią opow iada, p o tw ierdz ając j ą i ilustrując swym i wywodami.

Czy bylibyśm y, wobec powyższego, „skazani” na postęp? Czy wobec jego przemożnej - j a k sądzą niektórzy - dynamiki pozostajem y rzeczywiście wolni czy też jesteśm y zdeterm inowani do wybierania kolejnych pięter technologicz­ nych m ożliw o ści? Czy „pro d u k t” u cz n ia cz arnoksięż nika w ym knął się spod naszej kontroli w momencie przyzwolenia na zapłodnienie in vitro i odtąd każ­ dy pro test prz eciw p o ddaw aniu ludzkiego zarodka ingerencjom genetycznym będzie j u ż tylko d a r e m n ą p r ó b ą p o w strzym ania dynam iki postępu?

12 P or. H. J o n a s, T e c h n ik , M e d iz in u n d E lh ik . Z u r P r a x is d es P r in z ip s V era n tv o rtu n g , Fran k fu rt am M a in 19 872, s. 51n.. 204n .; t e n ż e . Za sa d a o d p o w ied zia ln o śc i. E tyka d la c yw ili­

za c ji te c h n o lo g ic z n e j. K r a k ó w 1996, s. 7 0 -7 3 ; J. R i f k i n, A lg e n y , N e w Y o rk 1983,

s. 2 3 3 - 2 3 4 .

12 Po r. D. R e s n i k, D e b u n k in g th e S lip p e r y S lo p e A r g u m e n t A g a in s t H um ań G e n n -L in e

T h e ra p y . „ T h e J o u r n a l o f M e d i c i n e a n d P h i l o s o p h y ” , 19 (1 9 9 4 ) , s. 38-3 9.

14 Por. J. H a r r i s, « G o o d b ye D o llv? » The e th ic s o f h u m a n c lo n in g , „ J o u rn al o f M edica l E th i c s " , 23 ( 1 9 9 7 ) , s. 3 5 4 -3 5 7 .

(7)

M O RALNE ASPEKTY POSTĘPU NAUK BIO M ED Y C ZN Y C H 61

II. T E C H N O L O G IC Z N Y IM P E R A T Y W : D E T E R M IN IZ M C Z Y W O L U N T A R Y Z M ?

Niektórzy zwolennicy praktycznego stosowania technik inżynierii genetycz­ n e j 15 milcząco przyjmują, że rozwój i stosowanie nowych technologii pozosta­ j ą pod kontrolą człowieka, nie żyjemy zatem pod dyktatem imperatywu techno­ logicznego. S tanowisko to określane je st m ianem tech n o lo g icz n eg o w o lu n ta ­ ryzmu. Przeciwnicy (najczęściej) wdrażania technik genetycznych podkreślają, że rozwój technologiczny ma swoje własne wewnętrzne p ra w a i logikę, których wybory i decyzje człowieka nie m ogą ani zmienić, ani zatrzymać. R ep re zen tu ją oni tzw. technologiczny determ inizm , z którego w ynika m iędzy innymi to, że wszelkie nowe technologie, jak k o lw iek niebezpieczne i m oralnie w ątpliw e, i tak zo stan ą ostatecznie z a sto s o w a n e 16.

Preferujący technologiczny determinizm popierają swe stanowisko przykłada­ mi zaczerpniętym i z historii rozw oju nauki i techniki. R o z szc zep ien ie atomu doprowadziło do zbudow ania i zastosow ania broni atomowej, gdy tylko te c h ­ niczne um iejętności „dogoniły” teorię, m im o iż nikt nie m iał w ą tpliw ości co do katastrofalnych skutków w ybuchu jąd ro w eg o . O p ra co w a n ie w latach pięć­ dziesiątych naszego wieku terapii podtrzymujących ludzkie życie spowodowało przedłużanie życia nieodw racalnie nieprzytom nych p ac je ntów po za w szelkie

17 /

rozsądne granice . Do powyższych przykładów należałoby dodać w ym ienioną wyżej sekw encję wydarzeń wywołanych u d an y m za p ło d n ie n ie m in vitro. Wszystkie one pokazują, że możliwości technologiczne znajdow ały - j a k dotąd - zastosow anie w praktyce niezależnie od pow odow anych przez nie skutków. Nawet widmo tragedii nie powstrzymuje człowieka przed zastosow aniem teorii w praktyce.

Zwolennicy technologicznego woluntaryzm u z kolei w y ra żają przekonanie, że praktycznym realizacjom teorii można zapobiec. B om ba atomowa nie została stworzona przez abstrakcyjny system technologiczny, jej kreatoram i byli k o n ­ kretni ludzie uwikłani w system polityczny. Pacjenci nie s ą p odłączani do respiratora automatycznie, lecz decyduje o tym konkretny zespół lekarski. Możli­

15 T ec h n ik i inżynierii ge n ety cz n e j to n a jo g ó ln iej tec h n ik i r e k o m b i n a c j i D N A ( k w a s u d e z ­ o k s y r y b o n u k l e in o w e g o ) - n o ś n i k a in fo rm a cji g e n ety cz n e j.

16 Por. 1. N i i n n i 1 u o t o, S h o u ld te c h n o lo g ic a l im p e ra tiv es b e o b e y e d ? , „ I n te r n a t i o n a l S tudies in th e P h i l o s o p h y o f S c i e n c e s ” , 4 ( 1 9 9 0 ), s. 18 2-184.

17 Por. H. H a y r y, The C o n se ą u e n c e s o f G en etic E n g in e e r in g , w: E th ic s a n d B io te c h n o ­

(8)

6 2 B A R B A R A C H Y RO W ICZ SSpS

wość przerw ania procesu technologicznego miałaby najlepiej świadczyć o tym, 18 że to wuluntaryzm, a nie determinizm technologiczny stanowi prawo postępu .

Ja k się w ydaje, zarów no jedno, j a k i drugie stanowisko (determ inizm i w o luntaryz m ) m oże - w o kre ślonym kontekście - znajdow ać zastosowanie. Istnieją sytuacje, w których naukowe i technologiczne inwencje zdają się kiero­ wać ludźmi, istnieją też takie, w których zarówno wiedza, j a k i jej zastosow a­ nie p o z o s ta ją pod k o n tro lą człow ieka. P rzykładem tej drugiej m o g ą być m ię­ dzynarodow e konw encje zabraniające używ ania gazów bojowych, przykładem pierw szej re d u k cja zatrudnienia i potrzeba p rzekw alifikow ania pracow ników w y w o ła n a np. w pro w ad ze n ie m nowej, bardziej wydajnej linii produkcyjnej. K tóre ze stanowisk m ożna odnieść do interesującego nas postępu nauk biom e­ dycznych?

L icz n e protesty przeciw klonowaniu człow ieka, jak ich byliśm y świadkami w roku ubiegłym, wyrażane tak przez głowy państw, j a k i przez m iędzynarodo­ we i n aro d o w e kom itety etyczne i bioetyczne, sp ra w iają wrażenie, że postęp w biom ed y cy n ie je s t pod k o n tro lą człowieka. Czy mamy zatem praw o zacho­ wać spokojny optym izm w przekonaniu, że to technologiczny woluntaryzm, a nie determ inizm , wytycza drogi zastosowań osiągnięciom w spółczesnej e m ­ briologii i genetyki?

Problem y powstałe na przedłużeniu techniki in vitro, coraz bardziej komer­ cyjne trak to w a n ie pocz ęcia i narodzin człow ieka (banki spermy, instytucja m a cie rzy ń stw a zastępczego) oraz w zrastająca liczba opinii przem aw iających za d o p u sz c z e n ie m m anipulacji genetycznych - m im o oficjalnych zakazów - staw iają pod znakiem zapytania obecność „kontrolowanego postępu” . „Kontro­ low any p o s tę p ” przybiera raczej postać „logiki w y ją tk ó w ” : jeśli godzimy się n a za p ło d n ie n ie in m tro, to trudno wykluczyć możliwość badań na zarodkach, jeśli zgodzim y się na badania na zarodkach - dlaczegóż by nie wyrazić zgody na k lo n o w a n ie ? Etc. O w a „logika w y jątk ó w ” k o n tro lo w an a jest, co prawda, przez orzeczenia k o m ite tów etycznych i system prawny, istotne s ą je d n a k nie tyle ich (często zm ienne) orzeczenia, ile racje stojące za przyjęciem konkret­ nych rozw iązań. Jeśli racje te m a ją charakter typowo pragm atyczny (niedos­ ko n ało ść technik), to należy przypuszczać, że zm ie n ią się wraz z ro z w o jem techniki. T akie też s ą ocz ekiw ania „proroków p o stęp u ” . P am iętam , j a k przed kilk o m a laty lekarz p row a dząc y p rogram in vitro w je d n y m z krakow skich szpitali w yraził w telew iz yjnym w yw iadzie n adz ie ję, że jeśli tylko ud a się wyelim inow ać potrzebę zapładniania dodatkowych zarodków, Kościół katolicki

(9)

MO RALNE ASPEK TY POSTĘPU NAUK B IO M ED Y C ZN Y C H 6 3

zmieni sw ą opinię na tem at technik sztucznej p rokreac ji (jakby p o w o d e m sprzeciwu K ościoła były tylko dodatkow e zarodki). Z a u w a ż m y , że t e c h n o lo ­ giczny woluntaryzm okazuje się tutaj w głębszej swej w arstw ie te c h n o lo g icz­ nym determ inizm em . W rzeczywistości to techniczne m ożliw o ści z d a ją się decydować o tym, co j u ż dozw olone, a n a d o zw olenie czego trze b a j e sz c z e poczekać. „Dzisiejszy technik wpływ a na ju trz e jsz e g o filo z o fa ” 19 - tw ierdzi J. Testart, do którego wypowiedzi jeszcze wrócimy. Nie przeczę, że o p a n o w a ­ nie technologii stanowi ważny element w dyskusji na temat dopuszczenia inge­ rencji biom edycznych (przykładem m oże być tutaj tra n splantologia), pragnę jednak podkreślić, że nie je s t on elem entem j e d y n y m ani też najw ażniejszym . Jeśli zatem kojarzyć technologiczny w o luntaryz m z k o n tro lą c z ło w ie k a nad wdrażaniem możliwości technologicznych, to k o n tro la ta nie m oże w prost owym m ożliw ościom podlegać, lecz należy szukać m echanizm u kontroli poza technologią. Czy wobec postępującej „logiki w y ją tk ó w ” k o n tro la taka jest w ogóle m ożliwa? Innymi słowy: czy m ożem y w sposób w olny decy d o w ać o wprowadzaniu osiągnięć biotechnologicznych, przezwyciężając technologicz­ ny determinizm, czy kontynuując „technicyzowanie” ludzkiej prokreacji, podle­ gamy praw om rynku?

Nie chodzi tutaj o kwestionowanie praw rynku, zauważmy jednak, że prawa te d o tyczą wprost ludzkiej w ytw órczości, a jeśli osoby ludzkiej, to wtórnie. W ytwórczość dotyczy przedm iotów , biom ed y cy n a zaś w i n te re su ją c y m nas obszarze embriologii i genetyki odnosi się do osoby - podmiotu. Czy poddanie się technologicznem u determ inizm ow i - będącem u, j a k się okazuje, je d y n ie innym im ieniem technologicznego w oluntaryzm u - byłoby zatem w obszarze interesujących nas osiągnięć współczesnej biomedycyny równoznaczne z uzn a­ niem poczętej i rodzącej się osoby ludzkiej za w ytw ór? 0 'D o n a v a n , pytając o status ludzkiego zarodka poczętego m e to d ą zap ło d n ie n ia in v itro , staw ia znamienne pytanie: „poczęty czy w y p ro d u k o w an y ?”20 Czy więc now a aliena­ cja? Alienacja w tym sensie szczególna, że w ytwór i jeg o twórca m ają ten sam status osoby. Czyżby człow iek w y a lienow yw ał sam ego siebie?

iy Por. J. T e s t a r t, P r z e jr z y s ta k o m ó r k a , tłum . J. A. Ż e l e c h o w s k a , W a r s z a w a 1990, s. 127.

’’ Por. O, O D o n a v a n, B eg o tten o r M a d e ? , w: The E th ic s o f R ep ro d u ctive T ec h n o lo g y, red. K. D. A lp ern , N e w Y o r k 1992, s. 199.

(10)

6 4 BA R BA R A C H Y RO W ICZ SSpS

III. W IE D Z A Z A K A Z A N A ?

W y z n aw c y technologicznego determ inizm u u z n a ją często, że zaprzestanie w szelkich dalszych badań w dziedzinie genetyki (rów nież genetyki roślin i zwierząt) byłoby jed y n y m wyjściem z nieuchronnego ciągu ingerencji

sięga-91

jącyc h coraz głębiej w naturę biologiczną . To bodaj najbardziej skrajne sta­ nowisko. Istnieją jeszc ze przynajm niej dw a rodzaje apeli o rozwagę w p o d ej­ m owaniu badań. Wyrazicielem pierw szego z nich jest wspomniany j u ż Testart. Jego zdaniem , b a d a n ia naukow e m a ją w ła sn ą logikę, ale nie należy jej mylić ze śle p ą d y nam iką postępu. W sprawach, w których w yczuw a się wielkie nie­ b ezp ie cze ń stw o dla człow ieka, należy się odwołać do logiki nieodkryw ania,

/ 99

a wybory etyczne winny być dokonywane pod prąd odkryć- ". Do zaprzestania badań nie w ezw ała natomiast zwołana w roku 1974 z inicjatywy biochemików i genetyków amerykańskich konferencja w A silom ar (USA). M ając je d n a k na uw adze ew en tu aln e skutki wyw ołane lekkomyślnym operowaniem materiałem o znanych właściwościach chorobotwórczych, ustaliła - odwołując się do odpo­ wiedzialności naukow ców - reguły pracy w dziedzinie inżynierii genetycznej,

99

zalecające sz c z e g ó ln ą ostrożność . W ym ieniona konferencja nie była jedyna, była je d n a k pierw sza, a dodatkowej wagi przydawał jej fakt, że inicjatywa jej z w o ła n ia nie w ypłynęła od etyków, filozofów lub socjologów, lecz od b ezpo­ średnio zain te reso w a n y ch postępem genetyki b io lo g ó w 24.

K olejność, w jakiej w ym ienione zostały różne podejścia do osiągnięć nau­ kow ych, nie j e s t przypadkow a. M am y tutaj do czynienia nie tyle z w yraźną p o la ry z a c ją stanowisk, ile ze s to p n io w ą re zy g n ac ją z traktow ania w spółcze­ snych osiągnięć nauk biomedycznych (głównie genetyki) jak o „wiedzy zakaza­ n e j” i przyznaniem jej statusu „wiedzy pod szczególnym n ad z o rem ” . Czy wy­ d zielenie ja k ie jś sfery potencjalnej wiedzy o c z łow ie ku z obszaru badań pod p re te kste m „w iedzy za kaza nej” m oże być w ogóle zasadne?

A pe le o „ n ie b a d a n ie ” nie m a ją na celu ani fabrykow ania tajem nic, ani też g o d ze n ia w prost w w olność człow ieka, ale o d w o łu ją się do niebezpiecznych skutków odkryć naukow ych. „ W ie d za za k a z a n a ” nie byłaby zatem w iedzą

21 P or. R i f k i n. A lg e n y, por. też M. F i k u s, T r a n s g e n ic z n e s tr a c h y , „ W ie d z a i Ż y c i e ” , 1996, n r 9 (741), s. 26-2 8 ; J . L e v i n e , D . S u z u k i , T a jem n ica życia. C zy się bać inżynierii

g e n e ty c z n e j, tłu m . G. G a s p a r s k a , B. S k a r ż y ń s k a, W a r s z a w a 1996, s. 2 2 4 - 2 2 5 .

22 P or, T e s t a r t , P r z e jr z y s ta k o m ó r k a , s. 19-20.

2 P or. A. J e r z m a n o w s k i, G e n y i lu d z ie , W a r s z a w a 1974, s. 7 7 - 7 8 , 94. 24 Po r. tam że; por. też F i k u s . T r a n s g e n ic z n e s tr a c h y , s. 2 6 -27.

(11)

M O RALNE A SPEKTY POSTĘPU NAUK B IO M ED Y C ZN Y C H 6 5

unieszczęśliwiającą, lecz w iedzą niebezpieczną. Zagrożeń najczęściej upatruje się w ew entualnych zastosowaniach dokonywanych w dziedzinie biom edycyny odkryć, które - wobec wciąż je sz c z e niepełnej wiedzy o ludzkim g enom ie - p rzybierają charakter m edycznego h a z a r d i r 5, ale nie tylko. R. S insheim er, podając listę badań, które - je g o zdaniem - nie pow inny być p row a dzone, wym ienia między innymi próby technologii determ inacji płci i g ene tyc zne modyfikacje umożliwione przez inżynierię genetyczną. Sw oje obaw y tłumaczy wizją dyktatora, który mógłby w przyszłości wykorzystać osiągnięcia nauki do stworzenia p aństw a totalitarnego'". Społeczny wymiar ew entualnej katastrofy wymagałby społecznej kontroli. Wolność naukowców winna być więc poddana cezurom wyznaczanym przez opinię społeczną, a jej kryterium miałby stanowić szacunek ewentualnych strat i zysków. Szczególnie ryzykowne przedsięw zięcia miałyby pozostawać pod szczególnym nadzorem . Zdaniem wspomnianego już Jonasa, ścisły związek między odkryciam i a zastosow aniam i nauk b iom edycz­ nych sprawia, że ukuty w starożytności paradygm at w olności m yśli nie może być dzisiaj rozszerzony na wolność naukow ych dociekań .

Nie ulega w ątpliw ości, że zdając sobie spraw ę z e w e n tu aln y ch zagrożeń, lepiej myśleć zaw czasu o tym, ja k zapobiec k atastrofalnym skutkom , a więc zastąpić „logikę w yjątków ” „logiką roztropności” . Przerw anie - w imię m ożli­ wych szkód - wszelkich badań naukowych w interesującej nas dzied z in ie nie wydaje się je d n a k stanowiskiem słusznym. R ozwój genetyki, p o d o b n ie ja k postęp w innych dziedzinach, niesie bow iem ze so b ą rów nie ż re aln e korzyści; pierwsze próby terapii genetycznej, rekom binacyjna insulina ludzka, opracowa­ nie szczepionki przeciwko wirusowemu zapaleniu w ątroby - to tylko niektóre z jej osiągnięć. Z chw ilą jednak, gdy za kryterium dopuszczalności naukow ych dociekań uznamy wynikające z nich skutki, licytacja szkód i korzyści m oże nie mieć końca. Odniesienie do opinii publicznej również na niewiele się zda, jeśli

25 Por. W. F. A n d e r s o n, H um ań G ene T herapy: W hy D r a w a L ine?, w: B io eth ics. B asic

W riń n g s on the K ey E th ic a l Q uestio n s that S u rro u n d the M ajor, M o d e m B io lo g ic a l P o s s ib ilitie s a n d P ro b lem s, red. T. E. S hannon, M a h w a h 1993, s. 131. O p r o b l e m i e tym p i s z e b a rd zo wielu

a uto rów . By nie m noży ć zap isu b i b lio g r a f ic z n e g o , p o p r z e s t a ję na A n d e r s o n i e . P a m i ę t a ć n a d to należy, że tak jak różny charakter m ają in gerencje genet ycz ne, tak też ró ż n y j e s t sto p ień z w i ą z a ­ n ego z nimi „ g e n e ty c z n e g o ry z y k a ” .

-° Por. R. L. S i n s h e i m e r, R e c o m b in a n t D N A : A C ritic Q u e s tio n s th e R ig h t to F ree

In ą u iry, „ S c ie n ce " , 15 O c t o b e r 1976, vol. 194, s. 3 0 3 -3 0 6 .

Por. H i i y i y , The C o n se ą n e n c e s o f G e n etic E ngineering< s. 151.

2S Por. H. J o n a s, F reedoin o f S c ie n tific In ą u iry a n d the P u b lic ln te re st, „ H as tin g s C e n te r R e p o rt" , A u g u s t 1976, s. 15-17.

(12)

6 6 BARBARA CH Y RO W ICZ SSpS

op in ia ta „ s te ro w a n a ” będzie um iejętnym - zależnie od przyjętych opcji - w sk az y w an iem na szkody bądź korzyści.

Zaró w n o kryterium technologicznych m ożliwości, j a k i spodziew anych efektów nie ro z w ią ż ą problem u wolności i zakresu dopuszczalności badań. Jeśli zgodzić się z Testartem, że badania naukowe w dziedzinie szeroko pojętej biologii w inny kończyć się tam, gdzie p ojaw ia się zagrożenie dla człowieka, to zag ro że n ia tego należy szukać głębiej niż na poziom ie konsekwencji. Jego w skazanie p o zw oliłoby sprow adzić reguły ostrożności do poziom u kryterium wtórnego. T echnologiczne m ożliwości, efektyw ność i ostrożność wystarczają, by ocenić d opuszc zalność dośw iadczeń genetycznych i em briologicznych na poziom ie św iata roślin i zwierząt. Z chwilą, gdy przedm iotem badań staje się o so b a ludzka , jej dobro w ytycza granice wolności nauki.

IV . D Y L E M A T U C IĄ G D A L S Z Y ...

D ylem at związany z postępem nauki nie jest nowy, lecz nowy jest kontekst, w którym podejm ow ane są badania. Nie je s t nim kontekst biom edycyny przez sam fakt p rz y ję cia natury biologicznej człow ieka za przedm iot badawczy. Na przykład b ad a n ia anatom iczne prowadzone są od wieków i - jakkolw iek u ich początków nie brak było protestów przeciw w ykorzystyw aniu ludzkich zwłok w celach b ada w cz ych - stosunkow o szybko uporano się z tym problemem. P o w ró c ił w dyskusji na tem at transplantologii, j u ż w nieco innym aspekcie. K o ntekst d iam etralnie się zm ienia w m om encie, gdy badaniom naukow ym p o d d a w a n a j e s t ludzka osoba - biologiczna natura żyjącego człowieka. Zakaz eksperym entow ania na człowieku nie je st co prawda podawany w wątpliwość, embriologa i genetyka interesują jed n ak (choć nie tylko) wczesne stadia rozwo­ jo w e człow ieka, a tym często się odm aw ia statusu osoby ludzkiej. Nie będę tutaj d y sk u to w ać racji, dla których ludzki zarodek miałby m ieć status osoby bądź nie, gdyż temat ten wymaga osobnego i obszernego studium. Pragnę nato­ m iast podkreślić, że w y kluczenie wszelkich ingerencji na ludzkim zarodku w k o n sekw e ncji przyznania mu osobow ego statusu nie oznacza przekreślania postępu w dziedzinie biomedycyny - tak na płaszczyźnie teorii, j a k i praktyki. Chodzi je d y n ie o to, by um ożliw ione przez ów postęp ingerencje pomagały człowiekowi, a nie zmieniały człowieka w imię eugenicznych idei, które w roz­ w oju inżynierii genetycznej znalazły now y teren zastosow ań praktycznych.

(13)

M O RA LN E ASPEK TY PO STĘPU N A U K B IO M ED Y C ZN Y C H 6 7

Kontynuacja dyskusji wym agałaby w tym m iejscu odpow iedzi n a ko lejn e p y ­ tanie: dlaczego nie wolno zmieniać człowieka? To j u ż je d n a k temat na osobny artykuł i o s o b n ą dyskusję.

Trudno dzisiaj prz ewidzieć, co jeszc ze stanie się m ożliw e w niedalekiej przyszłości. C iąg dalszy dylem atu obrońców życia p o leg ał będ z ie zatem na weryfikacji now ych osiągnięć pod kątem ich rzeczyw istego p rz y c z y n ia n ia się do dobra (tu: zdrowia i życia) osoby. W olność jest wyzwaniem, wobec którego nikt nie pozostaje wolny.

T H E M O R A Ł A S P E C T S O F T H E D E V E L O P M E N T O F B I O M E D I C A L S C I E N C E S : D I L E M M A S O L D O R N E W ?

S u m m a r y

The essence o f the dile m mas o f the d ev elo p m en t o f b io m e d ica l Sc iences lies in th e p ro b lem o f h u m an freed o m . T h e q u e s tio n is w h e t h e r th e g e n etic re s ea rc h , g o i n g e v e r d e e p e r in to th e h u m an g en o m , s h o u ld be sto p p e d or sh o u ld be p r o lo n g ated in th e n a m e o f f r e e d o m o f science. The scientific de v elo p m en t creates not only threats but also n ew opportunit ies o f c uring diseases so far incurable. So we o u ght not to regard the scien tific d e v e lo p m e n t as w ron gf ul in itself. T he g o o d o f the p e r s o n h o w e v e r sh o u ld b e a lw ay s its e n d a n d finał criteria .

Cytaty

Powiązane dokumenty

Ponad dwa lata, które upłynęły od wprowadzenia w życie ustawy o wyższych szkołach zawodowych zaowocowały utworzeniem do lutego 2000 roku pokaźnej, bo liczącej

Finalem ent, les frais de ju stice imposés aux ju sti- ciables so nt g énéralem en t très m édiocres.. Quand-mêm e, la loi adm et plusieu rs

A novel monolithic compliant revolute joint which features a con- stant moment, a large range of rotational motion, high support stiffness and small axis drift is

W ramach tej pierwszej dokonuje się odkrycie zasadniczych czynników determinujących przedmiot właściwy filozofii, które następnie na gruncie teorii bytu pozwalają

Due premesse per la comprensione della “stewardship” Prima di passare finalmente agli aspetti concreti del finanziamento pubblico delle confessioni in senso proprio, appare giusto

że pojęcia handlu nie należy w świetle prawa karnego ograniczać do zawierania umów sprzedaży, transakcji cywilnoprawnych; chodzi o każde zachowanie będące obrotem

As a result, the readers will not be able to under- stand which of the following phenomena – so different from each other – is under- stood by this category: economical

Gównymi fundatorami metalowych aplikacji na obrazy w ksztacie szat, byli: szlachta, duchowien´stwo i mieszczanie, choc´ od XVIII w. „Równiez szczodrobli- wos´c´