• Nie Znaleziono Wyników

View of Some Controversies around Technological Rationality in S. Lem’s Dialogues

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "View of Some Controversies around Technological Rationality in S. Lem’s Dialogues"

Copied!
17
0
0

Pełen tekst

(1)

MAREK TA SKI *

KONTROWERSJE WOKÓ RACJONALNO!CI

TECHNOLOGICZNEJ W DIALOGACH STANIS AWA LEMA

UWAGI WST"PNE

William Faulkner w swojej ksi#$ce Przypowie ! opisuje zniewolenie cz!o-wieka ze wzgl%du na „demoniczne potomstwo w!asnej technicznej ciekawo-&ci”. To za spraw# „owego potomstwa” cz!owiek mo$e stwarza' sobie swój w!asny prywatny &wiat, z klimatem, któremu raczej obce by!yby przestrzenie zakryte przed zbytnio ciekawskim okiem obserwatora. Ten ca!y g#szcz schow-ków, zakamarschow-ków, pomieszcze( dla wewn%trznych impulsów, dla najbardziej subtelnych wyobra$e( duchowych, ten ca!y wewn%trzny obszar zanika!by. Jego miejsce zajmowa!aby maszyna, „elektromózg, wyposa$ony dostatecznie w organy odbiorcze i w obwody elektryczne”. Cz!owiek zdolny by!by do ro-zumowania merytorycznego wraz ci#g!ym i nieub!aganym do&wiadczeniem niepokoj#cej obecno&ci uczu', fantazji zagnie$d$aj#cych si% i rozrastaj#cych si% samowolnie, a wewn%trzny obszar zanika!by, pozostawiaj#c po sobie wra-$enie pustki wywo!anej bana!em $ycia zewn%trznego. Odt#d królestwo ma-szyny posiadaj#ce swoje „ja” oraz samochodu, w którym b%dzie mo$na za-mkn#' wszystkie swoje rzeczy codziennego u$ytku, wyruguje wszystko, co by przypomina!o tajemnic% ludzkiego bytowania. Równie$ i to najbli$sze oto-czenie naturalne zostanie pozbawione w wizji rewolucji technologicznej swo-jego realnego kszta!tu. „Bo oto ca!a ziemia b%dzie bez gór, wyrównana ma-szynowo i bez rzek, odwodniona równie$ mama-szynowo”1. Natomiast krajobraz

naznaczony zostanie jednym g!adkim pasmem asfaltu, bez takich przeszkód jak drzewa, krzaki, domy czy cokolwiek innego, co mog!oby przynajmniej

Dr MAREK TA SKI – Katedra Psychologii, Akademia Pedagogiczna w Krakowie; adres do ko-respondencji: ul. Podchor#$ych 2, 30-084 Kraków; e-mail: marek-tanski@wp.pl

(2)

przypomina' naturalny widok przyrody. Natomiast ludzko&' stanie si% na obraz „stada $ó!wi s!odkowodnych nago spowitych od narodzin w skorup% na ko!ach i zasilanych id#cymi spod ziemi rurami i w%$ami gumowymi prze-wodz#cymi jeden skondensowany, pobudzaj#cy zastrzyk jako paliwo nap%do-we i zarazem bodziec po$#da(, pokarm dla $o!#dka i ogie( marzenia”2.

Ale równie$ ta pasja technicystyczna, wyznaczona programem „sta(cie si% jak bogowie”, utkana z ró$nych g!odów tak emocjonalnych, jak i po-znawczych, umrze „z trzaskiem automatycznego wy!#cznika pr#du na tarczy szybko&ciomierza”. Nie maj#c ju$ $adnych tajników wewn%trznych, pozby-waj#c si% ju$ wszelkich wn%trzno&ci, takich jak ko&ci, organy, a zast%puj#c je sztucznym elektromózgiem zbudowanym z jakiego& metalu czy ze szk!a, cz!owiek lub jego imitacja b%dzie móg! pozostawi' po sobie tylko „rdzewie-j#c# bezwonn# skorup%”. Z niej to istota ludzka nie wychodzi, gdy$ nie musi, skoro ona ma wype!nia' bez reszty jego najbli$sze i najdalsze otocze-nie, jego wewn%trzn# i zewn%trzn# geografi%. Lada moment nie b%dzie si% z niej w ogóle wynurza!. Uwi%ziony l%kiem przed &wiadomo&ci# egzysten-cjalnego wybrakowania, rzek# zamarzni%t# i zawian# &niegiem pasji techni-cystycznych, b%dzie otoczony $elazn# skorup#, stanowi#c# jedyny i swoisty odm%t materialnego &wiata, b%d#c os!on# cz!owieka przed „od!amkami jego wojen”. Wojny mog# wyprzedzi' ów sztuczny elektromózg w post%pie techno-logicznym, w swojej zwyk!ej fizycznej postaci. Wy$ej wspomniany analiza-tor &wiata wewn%trznego i zewn%trznego w postaci sztucznego elektromózgu nie zdo!a dotrzyma' im kroku, a przede wszystkim bra' w nich udzia!. Ten$e William Faulkner przestrzega przed technologicznym przyw!asz-czaniem rzeczy, dzi%ki czemu staj# si% mu pos!uszne. !wiat przestaje by' nieobrobion# natur#, staje si% emanacj# ró$nych, nawet do&' dziwnych i slonych projektów ludzkich. Cz!owiek mo$e upaja' si% kierowaniem tak za-programowanego przez siebie &wiata, ale w pewnym momencie mo$e poj#', $e walczy ju$ nie ze zmienn# pobudliwo&ci# neuronów, z ma!o rozbudowan# sieci# elektryczn#, nieprzedstawiaj#c# zbyt rozleg!ych mo$liwo&ci tworzenia si% zwi#zków mi%dzy impulsami, ale z w!asnym Frankensteinem, jako nisz-cz#c# istot#. To on ods!aniaj#cy tajniki wn%trza stanowi ci#g!e wyzwanie dla ludzkiej egzystencji, upojonej widmem ewolucji technologicznej i przebija-niem ró$nych barier informacyjnych. Cz!owiek mo$e ulec sugestiom w!as-nego Frankensteina, rozumiaw!as-nego tutaj jako demoniczny, niszczycielski stwór

(3)

tkwi#cy w nim. Wówczas ca!e $ycie zmarnuje na bezustannym poddawaniu si% jego impulsom. Niejednokrotnie mo$e !udzi' si%, $e za jego przyczyn# kontroluje rzeczywisto&', naciskaj#c na ziemi odpowiednie guziki.

Jednak$e ta katastroficzna wizja (id#c tak$e za my&l# Lema) nie zatrwo$y wn%trza cz!owieka, która coraz bardziej w wizji technologicznej, cyberne-tycznej, mo$e wydawa' si% abstrakcyjna, jakby ulotnym tworem oddzielo-nym od trzewi, zawieszona ca!kowicie w pró$ni. Bo oto w epoce cyberne-tycznej ambicja ludzka sterowana ró$nymi g!odami samopotwierdzania, si%gnie po co& wy$szego i g!o&niejszego ni$ wszystko, co zaistnia!o dot#d. Produkty, wytwory ju$ nie tylko wyobra)ni ludzkiej w stosunku do rzeczy-wisto&ci, ale stanowi#ce antycypacj% rzeczyrzeczy-wisto&ci, b%d# )ród!em i moto-rem dla sensu cz!owiecze(stwa rozumianego jako przekraczanie samego sie-bie. Poszerzanie granic swojego &wiata, nieustanne ekspandowanie, odnajdy-wanie nowych nieprzewidzianych mo$liwo&ci rozwoju we wszech&wiecie rz#dzonym zasad# symulacji – oto nowa posta' wyj&cia poza granice ludz-kiego &wiata, ale bynajmniej nie ku Rzeczywisto&ci, która ma stanowi' naj-bardziej wewn%trzne )ród!o $ycia. W tej wizji nie ma ju$ nawet mo$liwo&ci na wytwarzanie fikcji na bazie rzeczywisto&ci, konstruowania wyobra$e( na podstawie danych pochodz#cych z rzeczywisto&ci. Proces ten mia!by zacho-dzi' w zupe!nie odwrotnym kierunku i zak!ada!by wprowadzenie ró$nych symulacyjnych modeli, czerpi#cych sw# si!% ze stanów zdecentrowanych i nie-okre&lonych. Tym samym rzeczywisto&' nosi!aby znamiona fikcji, a prze$y-cie codzienno&ci, wraz z najdrobniejszymi szczegó!ami, by!oby ca!kowiprze$y-cie odrealnione i hiperurzeczywistnione.

!wiat sztucznych modeli, cybernetycznych maszyn, mo$na postrzega' jako now# form% transgresji, definiowanej tutaj jako poszerzanie swojego subiektywnego &wiata, urealnianie swoich najbardziej trudnych i niewyko-nalnych pragnie(. Musi si% to odbywa' dzi%ki zaanga$owaniu wszystkich w!asnych wewn%trznych predyspozycji (jak na przyk!ad m#dro&', odwaga), ale przy odrobinie szale(stwa, które brnie ku fikcjom, zatracaj#cym ju$ gra-nice rzeczywistego i nierzeczywistego. Cz!owiek mo$e zap!aci' za to naj-wy$sz# cen% – samozniszczeniem. Fakt ten, donios!y przecie$ dla jego przy-godnej, wybrakowanej kondycji, zupe!nie si% nie liczy. Wa$ne natomiast staje si% to, co jest wymy&lone, wy!onione ze &wiata pozbawionego ju$ ta-jemnicy czy innych znamion transcendencji. Tylko zsynchronizowana i sy-mulacyjna maszyneria, kre&l#ca wci#$ g!odne pasje ludzkie zaw!aszczania nowych przestrzeni, mo$e by' w wizji racjonalno&ci technologicznej pana-ceum na ró$nego rodzaju bol#czki i choroby ludzkiego ducha.

(4)

Absurdalne by!oby jednak mniemanie, $e cz!owiek, odrzucaj#c lub przyj-muj#c technik%, unikn#!by ludzkich dylematów i zagadek. Powstaje jednak kluczowe pytanie, gdy przychodzi refleksja nad u$yteczno&ci# dla ludzkiego ducha maszyn cybernetycznych, komputerów. S# one przecie$ dobrym wy-znacznikiem kszta!towania wyobra$e(, wszelkich jednostkowych iluzji o &wie-cie, symuluj#c jednocze&nie rodzaj informacji, jaki mo$na posi#&', je&li tyl-ko nie sprzeniewierzy si% wszelkim zabiegom technologicznym. !wiat wów-czas staje si% pozornie ucz!owieczony, a wype!niony ró$nymi zabiegami – zaczyna powoli przypomina' ba&niowy koszmar. Zamiast unikn#' konfron-tacji z ludzkim niepokojem, z post%puj#c# alienacj# jednostki i jej dojmuj#c# samotno&ci#, racjonalno&' cybernetyczna wraz ze swoj# hiperrzeczywist# maszyneri# zdaje si% by' coraz bardziej bezradna i ca!kowicie uzale$niona od zasady symulacji. Bez mo$liwo&ci urzeczywistnienia swoich my&li, idei, planów, zamierze( i podniesienia ich do hiperrzeczywistego, gdzie zaw!asz-czone zostaj# nowe po!acie rewirów ludzkich przez symulacj%, cz!owiek mu-sia!by zawiesi' si% w totalnej pró$ni. Straci!by tym samym poczucie realno-&ci samego siebie i otaczaj#cego &wiata, a w tej sytuacji, korzystnej dla „du-cha” racjonalno&ci cybernetycznej, cz!owiek mo$e po&wi%ci' ca!y swój znój na konstruowanie udoskonalanej symulacyjnej maszynerii.

Do zarysowania tej problematyki do!#cza si% eseistyka Stanis!awa Lema, najbardziej uwidoczniona w Dialogach i Summa technologiae3. Ze wzgl%du

na szczup!y rozmiar niniejszego artyku!u ogranicz% si% do Dialogów, w któ-rych to z pocz#tku dyskutowany przez Hylasa i Filonousa problem to$sa-mo&ci zostaje zast#piony wyk!adem cybernetyki, wpisuj#cej si% w przemiany spo!eczne. Lem sugeruje, by cz!owiek opanowa!, a nawet zaw!adn#! tymi specjalistycznymi dziedzinami, które przynale$a!y do Nadprzyrodzonego Kreatora. Przed obydwoma bohaterami dysputy: pe!nego poznawczego wi-goru Hylasa i prostuj#cego jego &cie$ki docieka( Filonousa otwieraj# si% nowe horyzonty my&lenia i dzia!ania. O ile wyst%puje jawne i oczywiste zw#tpienie we wszechmoc poznawcz# ludzkiej &wiadomo&ci, o tyle Lem zbytnio nie skrywa swego zafascynowania cybernetyk#, mog#c# przyj&' 3 Zaznaczmy, i$ prób% scalenia problematyki eseistyki Lema podj%li Jerzy Jarz%bski i

Ma!go-rzata Szpakowska. Jerzy Jarz%bski dokona! syntetycznej oceny spu&cizny pisarza, wskazuj#c, i$ jakkolwiek „maszyny cyfrowe nie sta!y si% równorz%dnymi osobowymi partnerami cz!owieka, ale za to okaza!y si% niezast#pionym ju$ dzi& narz%dziem w zarz#dzaniu &wiatow# gospodark#; teoria informacji nie okaza!a si% co prawda nowym kamieniem filozoficznym, ale wtargn%!a za to nawet tam, gdzie jej pomocy nie oczekiwano, np. do fizyki teoretycznej”. Natomiast Ma!gorzata Szpa-kowska poczyni!a zamiar rekonstrukcji &wiatopogl#du pod wzgl%dem problematyki filozoficznej. Zob. M. P ! a z a, O poznawaniu w twórczo ci Stanis awa Lema, Wroc!aw, 2006 s. 99.

(5)

z pomoc# wybrakowanej egzystencji ludzkiej. Na tre&' cybernetyki, jak za-uwa$a eseista-filozof Lem, wp!ywa!aby informacja wraz z jej nieod!#cznymi procesami gromadzenia, przechowywania i u$ytkowania informacji. Nie miejsce tu jednak, by cytowa' i komentowa' rzetelno&' Lemowskiego wy-k!adu cybernetyki. Poczy(my tylko jedn#, chyba wa$n# wzmiank%, $e jasno okre&la swój paradygmat w sensie nadanym mu przez Kuhna, a jest nim cybernetyka4.

Aby zapozna' si% z obszarem rozwa$a( Stanis!awa Lema w Dialogach, na-le$y dokona' swoistego wyboru mi%dzy szczegó!owymi analizami, cz%sto za-cie&nionymi do okre&lonych preferencji badawczych, a przekrojowymi uogól-nieniami. W niniejszym eseju nie zamierzam dokona' ca!o&ciowej syntezy i systematycznego wyk!adu pod k#tem problemu postawionego w tytule arty-ku!u. Przy&wieca mi raczej my&l ukazania bogatych zwi#zków problemo-wych mi%dzy zbytnim zafascynowaniem w racjonalno&ci technologicznej tym, co mechaniczne, a pewnymi przejawami ludzkiej iluzji wiod#cej ku patologii. Mo$na pokusi' si% o postawienie takiej tezy, a brzmi ona nast%-puj#co: tendencja do swoistej „mechanizacji intelektu” wraz z traktowaniem post%pu technologicznego (cybernetycznego) jako najwy$szej warto&ci przy-pomina nadmierne upodobanie w nieo$ywionym, prowadz#c najcz%&ciej do oboj%tno&ci wobec $ycia. Przypomina tak$e fascynacj% rozpadem (nekro-filia). Stanowi jednocze&nie przejaw amnezji, i$ ka$dy cz!owiek jest istot# metafizyczn#, pomimo instynktownych korzeni jego uczu' i fantazji (tak mocno daj#cych o sobie zna' w symptomach fascynacji produktami czysto mechanicznymi), a przez ludzki umys! wiedzie jedna z wa$nych dróg po-dró$y ku spotkaniu z transcendencj#, niezale$na od naukowych metod poznania.

O NOSTALGII TECHNOLOGICZNEJ (CYBERNETYCZNEJ)

W obszar dotychczasowych rozwa$a( warto wprowadzi' odrobin% reflek-sji psychologicznych. !ledz#c bowiem tok rozwa$a( Stanis!awa Lema, oka-zuje si%, i$ cz!owiek ogarni%ty racjonalno&ci# technologiczn# ma obsesj% na punkcie znikania. St#d te$ na si!% próbuje si% uczepi' czego&, co mu da z!ud-ne poczucie stabilno&ci. Tym gwarantem mo$e by' mi%dzy innymi system skonstruowany z „rozmaitego budulca, zawiaduj#cy &wiadomo&ci# i którego

(6)

przemiany energetyczne mog!yby biec w znacznie szerszym przedziale tem-peratur ani$eli w mózgu ludzkim”.

Czytaj#c Dialogi, odnosi si% wra$enie, i$ u )róde! tego typu racjonalno&ci tkwi nostalgia. To ona jest spiritus movens dla wszelkich symulacji, przy-&piesze( w rozwoju technologii. Sam pisarz nawet zdaje si% przyznawa' do tego, i$ nastrój nostalgii jest dominuj#cy dla „ducha kreacji” ró$nych &wia-tów. Jak sam zaznacza, „uczucie smutku wynika z konstelacji procesów zachodz#cych w okre&lonym systemie i dla stworzenia go trzeba stworzy' ca!y ów system”5.

Ale praca nostalgii ma polega', najogólniej rzecz bior#c, na przenoszeniu spotkania racjonalno&ci technologicznej nie w sfer% wyimaginowan#, ale hiper-rzeczywist#6, gdzie mno$# si% wszelkie przejawy $ycia zatrzymane w

roz-woju. Rzeczywisto&' dla tego typu zabiegów, które powoduj# zniszczenie i zamazanie jakiegokolwiek sensu poprzez zastosowanie zasady symulacji, wydaje si% by' tak przykra i uci#$liwa, i$ racjonalno&' tego typu woli si% od niej uwolni'. Cz!owiek musi zastosowa' ró$nego rodzaju praktyki reparacyj-ne, aby na nowo móg! si% czu' bezpiecznie w otaczaj#cym go &rodowisku. Próbuje zatem w!asnych si! w realizacji ró$nego rodzaju ról symulowanych albo odkrywa bezpo&rednio swoje „ja” dzi%ki swoim wytworom – dosko-nalonym systemom funkcjonalnym, systemom programowania i informacji. Melancholia wyra$a ucieczk% przed bogactwem w!asnych duchowych mo$-liwo&ci, ale nie utkanych z kokonu samopotwierdzania w!asnego „ja” w ota-czaj#cym go &wiecie. Cz!owiek podporz#dkowany racjonalno&ci techno-logicznej cofa si% od kierunku wyznaczonego przez najwy$sze warto&ci (w sensie schelerowskim), a samego siebie sk!ada na o!tarzu s!awy. Stale wzmacnia swoje po$#danie, oparte na zach!annej woli, definiowanej przez pisarza jako „potocznie subiektywne poczucie swobody dzia!ania w odpo-wiedzi na bodziec lub zespó! bod)ców”7. W kontek&cie nostalgii

techno-logicznej mo$na mówi' nawet o swego rodzaju perwersji woli; woli, która po$#da, a zarazem grodzi drog% w!asnemu po$#daniu. Poprzez zanik uczu'8,

stanowi#cych o w!a&ciwo&ci sieci, które osi#gaj# raz po raz stan nasycenia, dochodzi do znikania jakiegokolwiek sensu, jego ulatniania si% i rozprasza-nia si% w systemach operacyjnych. Mamy zatem perspektyw% rozproszerozprasza-nia,

5 S. L e m, Dialogi, Kraków 2001 s. 145.

6 J. B a u d r i l l a r d, Symulakry i symulacja, Warszawa 2005, s.151. 7 L e m, Dialogi, s. 133.

(7)

zamazania, fragmentaryzacji, gdzie nast%puje zanik rzeczywisto&ci stabilnej i esencjonalnej.

Sytuacja cz!owieka ulokowanego w sieci cybernetycznej, ogarni%tego na dodatek melancholi#, okazuje si% absurdalna i bez wyj&cia. Trwa nieruchomo w wyrwie mi%dzy w!asnym po$#daniem a niedost%pnym do ko(ca dla jego &wiadomo&ci przedmiotem manipulacji. Skazuje si% na quasi-kontemplacj% celu, który mu wyznaczy!a sama jego niemo$no&' osi#gni%cia. Ale ten cel, tak mocno przecie$ zamazany, mo$e umkn#' racjonalno&ci technologicznej. W nakre&lonej sytuacji dochodzi do swoistej hipertelii, definiowanej tutaj jako wykraczanie poza w!asny cel. Cz!owiek Stanis!awa Lema próbuje za-stosowa' &rodki reparacyjne, polegaj#ce na zaprzeczeniu realizacji natural-nych celów, w!#cznie ze skierowaniem si% ku hipercelowo&ci.

St#d niepowstrzymany p%d do ucieczki od wznios!ych stron istoty i psy-chiki ludzkiej wraz z niepohamowanym zag!%bieniem si% w rozwój cyber-netyki. Neopsychoanalitycy b%d# mówili o melancholii nowoczesnej albo – bardziej dosadnie – o nekrofilii9, przez któr# rozumiej# procesy inhibicji

jako powstrzymywanie si% od uczu'. Pod mno$eniem si% i ci#g!ym roz-rostem ró$nych modeli symulacyjnych, kryje si% utajone przekonanie, $e nic si% nie zmieni i nic si% tak naprawd% nie zacznie, niczego na powa$nie nie da si% przedsi%wzi#'. Melancholijny wstr%t do $ycia nie tyle odnosi si% do sa-mego faktu istnienia, lecz do $ycia opartego na historii. To historia przecie$ stawia przed cz!owiekiem wyzwania, zadania, sprawy nie tylko odnosz#ce si% do rozwoju techniki, rozwoju sieci. Podnosi stale problem umiej%tnego nawi#zywania ju$ i tak nadszarpni%tych relacji z Bogiem, spo!ecze(stwem, jako wspólnot#, innym cz!owiekiem. W przypadku za& nostalgii racjonalno&ci technologicznej mamy ci#gle zaznaczaj#cy si% opór wobec wszelkiej ci#g!o-&ci, wobec istnienia pojmowanego jako zadanie i wyzwanie wobec pokus, mi-ra$y, omnipotencji i samowystarczalno&ci kondycji ludzkiej. W zamian za to cz!owiek epoki cybernetycznej mo$e karmi' si% „sztucznym wskrzeszaniem &wiatów historycznych”, prób# zrekonstruowania pozornego, cz%sto si%gaj#-ce a$ po najmniejsze szczegó!y losów przesz!ego &wiata, minionych faktów, ideologii, na dodatek pozbawionych sensu, ale !udz#cych swoi&cie rozu-mian# prawd#.

Dlatego te$ lepiej skonstruowa' wierny model cz!owieka, który co pewien czas pozbawia!by si%, dzi%ki pracy mózgu elektrycznego, zapisu swej

(8)

widualnej pami%ci. Przy ca!ym tym procesie cz!owiek stawa!by si% niezapi-sany i bia!y jak karta lub jak dzieci% w chwili narodzin i by!by tym samym gotów do przyj%cia w siebie !adunku innego ni$ dotychczasowa pami%'10.

Przesz!o&' jawi si% zatem jako negatywny ci%$ar, a to, co wpisywa!oby si% w ów ci%$ar (trwanie to$samo&ci, ci#g!o&'), by!oby z pewno&ci# dla rozum-no&ci technologicznej Stanis!awa Lema demoralizuj#c# nud#. St#d te$ zwod-nicza lekko&' bytu Stanis!awa Lema, która pragnie ze wszech miar, w nag-!ym porywie euforii, w kreacji ró$nych sztucznych modeli odci#' si% od brzemienia przesz!o&ci, historii. !wiadomo&' gravitas: pami%ci, nawyków, przyzwyczaje( tak powala, przygniata, przyciska do ziemi, i$ si!# rozpaczy trzeba racjonalno&ci odci#' si% od duchowego ci%$aru. Woli bardziej dozna-wa' nudy, bezruchu, bezwolno&ci, a tym samym zawiesza' si% w klinicznym przypadku odr%twienia, braku ekstazy. Tym samym nuda stanowi tutaj od-wrotn# stron# medalu po&piechu, z psychologicznego punktu widzenia. Nu-dz#c si% lub spiesz#c, chce si% by' p o z a, poza histori#, pami%ci# i wymia-rem czasu w ogóle. Racjonalno&' zatem po$#da ahistoryczno&ci, bezpami%ci, poniechania dotychczasowych obci#$e( istnienia.

Mo$na mówi' o nastawieniu negatywnym do pami%ci i historii, jako do-sy' nu$#cych i ci%$kich przypad!o&ci ludzkich. !wiat ró$nych ludzkich idio-synkrazji b%dzie wyrzucany za burt% rzeczywisto&ci przez ow# rozumno&'. Nastawienie to wywo!uje mobilizacj% do walki z tym, co mo$e obci#$a', przygniata' lub do ucieczki poprzez nieprzyznawanie si% do ca!ej duchowej spu&cizny.

OD DOMINACJI KU NEKROFILII

Z psychologicznego punktu widzenia $ycie w otoczeniu, które jest wy-tworem jedynie cz!owieka, stwarza u niego postaw% w!adcy, pana. Chcia!by on wszystkim tak swobodnie i bez stresu kierowa', by wystarczy!o przy-s!owiowe „naci&ni%cie guzika” w celu osi#gni%cia maksymalnego efektu przy minimalnym wysi!ku. Tak jak pacjentowi wydaje si%, $e wzi%cie tablet-ki przywróci mu zdrowie, rozwi#zuj#c wszeltablet-kie bol#cztablet-ki, konflikty neuro-tyczne, tak cz!owiek wys!uguj#c si% maszyn# b%dzie os!ania! si% przed ja)-ni#, przed najg!%bszymi wymiarami rzeczywisto&ci duchowej. Natomiast

(9)

sama maszyna, skonstruowana zgodnie z wszelkimi zasadami symulacji b%-dzie swego rodzaju buforem mi%dzy jednostk#, mi%dzy jej kompetencjami poznawczymi a g!%bszymi wymiarami do&wiadczenia indywidualnego. To osamotnienie ja)ni, widoczne chocia$by w nadwy$ce emocji do urz#-dze( technologicznych, mocno zarysowuje si% w postawie jednego z bohate-rów znakomitej powie&ci Hermana Brocha Lunatycy. Wiktor Hugenau przyj-muje j# jako swoistego bo$ka – z podziwem, czu!o&ci#, a nawet egzaltacj#. Kryje si% za tym tajemniczym urz#dzeniem, oprócz mysterium fascinosum,

mysterium tremendum. Oto bowiem wy$ej wspomniany bohater mo$e

dozna-wa' rozczarowa(. Maszyna nie zas!uguje na jego wysi!ek. Staje si%:

zimna i nieporuszona, rzucaj#c jedynie niespokojne cienie, które by!yby mu nie mi!e. Je&li banda z!oczy(ców rzeczywi&cie przyjdzie, to parszywej maszynie na-le$y si% w gruncie, $eby j# porozbija'. Chocia$ jest to pi%kna maszyna… k!adzie na niej r%ce, z!o&ci si%, $e $elazo jest w dotyku takie zimne11.

Ale postawa w!adcy jest )ród!em ustawicznej frustracji, gdy$ otoczenie cz!owieka stawia opór. Postawy oparte na frustracji, bior#c pod uwag% nie tylko aspekt psychologiczny, ale aksjologiczny, nie s# spowodowane jedynie naturalnymi przeszkodami. Cz!owiek $yje w logice potrzeb. Musi si% od$y-wia', ale tak$e nie mo$e ze wzgl%du na swoj# przygodno&' by' sam. Posiada w!asne cele, swobod% wyboru, umie rozumowa'. Pragn#!by zwalczy' nawet cierpienie, staro&', a nawet &mier'12.

Fakty te dowodz#, $e racjonalno&' technologiczna Stanis!awa Lema jest utkana jedynie z potrzeb, a jej dzia!alno&' zewn%trzna powodowana jest je-dynie zaspokojeniem tych$e potrzeb, na poziomie biologicznym, psycholo-gicznym czy socjolopsycholo-gicznym. Jednak$e kontakt cz!owieka z samym sob#, kontakt z innymi, nie musi przecie$ i&' w parze ze spe!nianiem jedynie tych potrzeb. Zanim owe potrzeby zostan# spe!nione, musi si% pojawi' logika osobowa nie tylko podkre&laj#ca, zaznaczaj#ca „indywidualno&' psychiczn#, bazuj#c# na pami%ci i charakterze”. Zak!ada ona, $e drugi cz!owiek nie jest komplementarny na zasadzie uzupe!niania jakiego& braku i osi#galny na po-ziomie sympatii czy te$ innych p!ytkich odczu', dozna(. Drugi jest dost%pny tylko jako „rzecz sama w sobie”, a wiedza ludzka w g!%bszym wymiarze nie ma ani charakteru zmys!owego, ani abstrakcyjnego.

11 H. B r o c h, Lunatycy, Wroc!aw 2005, s. 557. 12 L e m, Dialogi, s. 141.

(10)

OD POZNAWANIA W OSAMOTNIENIE KU NEKROFILII

Z dotychczasowych rozwa$a( zarysowuj# si% pytania do tak sformu!owa-nej koncepcji. Czy cz!owiek cybernetyczny nie chce by' jedynie cz!owie-kiem czysto racjonalnym? Czy jego podej&cie do otaczaj#cego &wiata nie jest jedynie intelektualne pomimo ró$nych zaznaczaj#cych si% w tek&cie

Dialo-gów ciekawych uwag o emocjach, spontaniczno&ci, kieruj#cej ró$nymi

prze-jawami twórczo&ci? Czy za takim podej&ciem w towarzystwie braku reakcji emocjonalnych nie kryj# si% ró$ne formy nami%tno&ci, jak pasje zwyci%stwa, okazania swojej wy$szo&ci nad innymi, niszczenia, podniecenia tempem przemian, szybko&ci# itd.? Czy przez zaniedbanie troski o swój &wiat we-wn%trzny, a kierowanie si% jedynie ku &wiatu maszyn, cz!owiek nie sta! si% jej cz%&ci#? Czy przez to nie mo$na mówi' o rodzaju symbiotycznej relacji ze &wiatem rzeczy, gdzie ka$da z nich traci swoj# integralno&', staj#c si% zale$na od drugiego? Czy przy dominuj#cym zainteresowaniu rzeczami mar-twymi nie zaznacza si% swoista niech%' do nawi#zywania relacji z innymi lud)mi, u$ywania j%zyka w celach manipulacyjnych, ani$eli komunikacyj-nych? Czy nawet, parafrazuj#c stwierdzenie Lema, nie nale$y si% zastana-wia' nad &mieszno&ci# mówienia j%zykiem fizyka lub konstruktora o wznios-!ych stronach duszy i psychiki, o relacjach z innymi?13

By' mo$e b%dzie to skrajna diagnoza racjonalno&ci technologicznej Stani-s!awa Lema, ale chyba nie b%dzie daleka od rozpoznania pewnych jej za!o-$e(. Odnosi si% wra$enie, by' mo$e mylne, i$ uderzaj#c# w!a&ciwo&ci# cz!o-wieka cybernetycznego jest rozszczepienie wokó! jedno&ci: my&li – emocji. Mo$na wi%c mówi' za Frommem o swego rodzaju schizoidalno&ci, aby nie powiedzie' schizofreniczno&ci tak skonstruowanej osoby. Osoby zdaj# si% by' pozbawione tego, co w znaczny sposób mo$e je streszcza' – &wiat we-wn%trznych uczu'. Zdaj# si% egzystowa' w &wiecie zanurzonym w &mierci. Jej symbolem mo$e by' „sie' zbudowana materia!ów przewodz#cych pr#d elektryczny”. Racjonalno&' technologiczna odwraca si% od $ycia, osób, przy-rody, mówi#c najogólniej: od wszystkiego, co jest $ywe. !wiat natomiast staje si% zbiorem martwych artefaktów, a zatem rzeczy sztucznych, schema-tycznych, zniekszta!caj#cych rzeczywisto&' lub wprowadzaj#cych do niej zam%t. Cz!owiek natomiast, wraz ze swoj# przecie$ imponuj#c#

(11)

no&ci#, zmienia si% w maszyneri%, któr# kontroluje i przez któr# sam jest kontrolowany. Jedynym celem, jedyn# logik# jest ta, któr# dyktuje zasada symulacji. Ro&ci sobie pretensje do tworzenia robotów na wzór $ywego cz!o-wieka – i to ma stanowi' jego najwi%ksze osi#gni%cie technologiczne. Tym samym zapomina, $e jego najbli$sza, otaczaj#ca rzeczywisto&' staje si% bez $ycia, i$ sam jest ledwie odró$nialny od robota.

!WIAT WYOBRA*NI CZY STATYSTYKI?

Chyba nie b%dzie przesad# stwierdzenie, $e w dzisiejszej nauce, a szcze-gólnie w psychologii panuje moda na statystyk%, st#d mo$na t!umaczy', co zreszt# zauwa$a Lem, powodzenie psychometrii, od której zreszt# zaczyna si% ogromna ilo&' zada( probierczych, zwanych testami14. Zadaniem tych

testów nie jest tylko ró$nicowanie ludzi pod wzgl%dem pewnych mierzal-nych cech sprawno&ci umys!owej, ale empiryczne mo$liwo&ci weryfikacji, czy falsyfikacji twierdze( dotycz#cych zachowania ludzkiego. O zachowaniu cz!owieka mo$na mówi' wówczas, gdy podlega ono weryfikacji i falsy-fikacji, natomiast ca!y &wiat wewn%trzny, o którym jednostka nie wspomina w technikach badawczych (w testach), pozostaje poza sfer# badania. Porz#-dek jednostkowy z jego &wiatem wewn%trznym zostaje zast#piony porz#d-kiem statystycznym, matematycznym. !wiat rz#dzony prawami statystycz-nymi uwalnia cz!owieka, w jego zamy&le, od chaosu i przypadku, którymi przecie$ nie mo$e kierowa', manipulowa' i które mog# go zaskakiwa' swoi-mi najprzeró$niejszyswoi-mi mo$liwo&ciaswoi-mi. W tym kontek&cie mo$emy si% do-14 Jeden z interlokutorów Dialogów Stanis!awa Lema zauwa$a: „Zastanówmy si%, sk#d si%

wzi%!y, jak wygl#daj# i czemu s!u$# badania i pomiary inteligencji, o której mówimy. Narodzi!y si% one w dziale psychologii zwanym psychometri# lub psychotechnik#. Po latach prób i b!%dów specjali&ci opracowali ogromn# ilo&' zada( probierczych, zwanych pospolicie testami, które maj# ró$nicowa' ludzi pod wzgl%dem pewnych mierzalnych cech sprawno&ci umys!owej. […] Istota problemu tkwi jednak w tym, $e testy rzeczywi&cie ró$nicuj# ludzi i $e wykryte przy ich u$yciu ró$nice koreluj# wyra)nie z praktycznymi do&wiadczeniami $ycia: i tak np. oparta o badania te-stowe inteligencji przepowiednia sukcesu lub niepowodzenia w studiach znajduje potwierdzenie i sprawdzenie w olbrzymim materiale do&wiadczalnym m!odzie$y pilotowanej dla kontroli pod-czas ca!ego przebiegu nauki. Prawd# jest, $e testy nie wyja&niaj# nam mechanizmu psychicznego b%d#cego pod!o$em uzdolnie( czy inteligencji ogólnej, ale tak samo termometr nic nam nie mówi o mechanizmie procesów molekularnych, cho' mierzy sprawnie temperatur% bez wzgl%du na to, jak ró$nym teoriom ruchów cieplnych mog# ho!dowa' pos!uguj#cy si% nim ludzie. Testy s# takim w!a&nie narz%dziem mierniczym, co termometr” (L e m, Dialogi, s. 238-239).

(12)

my&la', i$ przejawiaj#ca si% popularno&' metod statystycznych w psycho-logii jest powi#zana z poczuciem obco&ci wobec w!asnego &wiata wewn%trz-nego. Powstaje zatem kluczowe zagadnienie – je&li cz!owiek niewiele wie czy te$ w ogóle nie posiada $adnej wiedzy o &wiecie wewn%trznym wy-znaczaj#cym jego zachowanie, to wszystkie prognozy, analizy tego zacho-wania musz# by' u!omne.

Dlatego te$ stanowi to du$e uproszczenie, je&li si% pomija w badaniach geografi% wewn%trzn# &wiata jednostki, skoro nie da si% j# matematycznie ogarn#', zast#pi' j# wzorami. By' mo$e istnieje w niej wiele si!, zjawisk, mechanizmów, które funkcjonuj# w &wiecie jednostki, a które $adna metoda statystyczna nie jest w stanie uchwyci'. Cz!owiek, opieraj#c si% na twardej empirii, nie mo$e wykluczy' z rzeczywisto&ci warto&ci, &wiata pomy&lanego, spraw i obrazów wytworzonych przez wyobra)ni% i musi wyrzuci' je poza burt% funkcjonowania psychicznego jednostki.

Natomiast je&li jednostk% ujmuje si% jedynie w kategoriach matematycz-nych, to chyba nie b%dzie przesad# nazwanie tych poczyna( redukcjoni-zmem. O tym, $e redukcjonizm zaw!aszczy! sobie wiele obszarów psycholo-gii, nie nale$y ju$ nikogo przekonywa'15. Kwestia, jaka tu si% pojawia,

zwi#-zana równie$ z metodami psychometrycznymi, to pytanie, na jakich prze-s!ankach opierali si% ci, którzy nie unikn%li redukcjonistycznych zap%dów w uprzedmiotawianiu cz!owieka, czyni#c go tre&ci#, czy tematem systema-tycznych bada(. W naturze tak ujmowanego pogl#du na cz!owieka nietrudno dostrzec pragnienie stworzenia o nim ca!o&ciowej nauki. Ambicja zbudowa-nia naukowych podstaw psychologii, zwi#zanych z empirycznymi mo$liwo-&ciami weryfikacji czy falsyfikacji twierdze(, nie powinna nikogo dziwi'. Nie powinien równie$ dziwi' fakt, $e cz!owiek zg!%biaj#c przyczyny w!as-nego zachowania, poszukuj#c niepodwa$alnych praw, jakie nimi rz#dz#, pragnie oprze' si% na intuicji, rodz#cej si% z bezpo&redniego kontaktu z dru-gim cz!owiekiem, czy po&redniego obcowania z nim poprzez chocia$by literackie przekazy. W swych nieustannych dociekaniach chce by' zdany na nauk% opart# na matematycznym, statystycznym instrumentarium, które po-zwoli mu na opis, wyja&nienie i przewidywanie ludzkich zachowa(.

O ile ambicja zbudowania naukowych podstaw psychologii wydaje si% by' w pe!ni uzasadniona, to tego ju$ uzasadnienia zabraknie w odwo!ywaniu 15 M. O p o c z y ( s k a, Ró"a wierszem niezawo ana. Szkice na temat poznania i samopozna-nia, Kraków 2002, s. 30.

(13)

si% jej wyrazicieli do pozytywistycznego modelu nauki. W modelu tym lan-suje si% pos!ugiwanie rygorystycznymi metodami poznania, które maj# gwa-rantowa' intersubiektywn# sprawdzalno&' uzyskanych danych, przyjmuj#c postaw% zewn%trznego obserwatora, niezale$nego od przedmiotu poznania. Rezultatem tego typu poznania jest wiedza cz#stkowa, wnosz#ca pewne in-formacje o niektórych cechach cz!owieka, na przyk!ad o jego inteligencji, potrzebie osi#gni%'. Stanowi ona jedynie katalog opisów wybranych przez badacza, w!a&ciwo&ci jednostki16.

Czy nauka opieraj#ca si% na pozytywistycznym modelu ma mo$liwo&' pe-netracji wewn%trznego &wiata i wyt!umaczenia sobie ca!o&ci si! i czynników wyznaczaj#cych zachowanie ludzkie? Czy nawet ze wzgl%du na warto&' pro-gnostyczn# bada( psychotechnicznych, która to „warto&' jest przeci%tnie cztery do dziesi%' razy wi%ksza od warto&ci wszystkich metod nieobiektyw-nych”17 (pozatestowych). cz!owiek ma uzasadnione prawo zaniedbywa'

zdolno&' rozumienia pozaracjonalnego? Czy mo$e pomija' w badaniu pre-dyspozycji intelektualnych inne elementy rzeczywisto&ci, jak chocia$by te zwi#zane z jego $yciem uczuciowym? Czy mo$e tym samym lekcewa$y' orientowanie si% w cudzych stanach i prze$yciach, nawet gdy nie mo$e ich poj%ciowo opisa', a co dopiero podda' empirycznej weryfikacji? Co bardziej zasadne, wydaje si%, je&li chcemy ogarn#' cz%&' w!a&ciwo&ci cz!owieka – doskonalenie metod obiektywnych, testów czy kszta!cenie wyobra)ni, ulep-szanie jej zdolno&ci penetracyjnej, jej mo$liwo&ci przenikania sfery poza-racjonalnej w cz!owieku? Czy to, co racjonalne, przewidywalne czy te$ irracjonalne, najlepiej opisuje zachowanie jednostki, które bierze si% pod uwag%, je&li chce si% uwzgl%dni', okre&laj#c na przyk!ad profil zawodu? !wiat wyobra)ni, który stanowi powa$ny motor zachowania jednostki, dostarcza wielu niespodzianek, zaskakuj#c tym samym otoczenie jednostki. Wi#$#c jednostk%, jej opis w trybie bod)ców i reakcji, nie uwzgl%dnia si% samej sytuacji, w jakiej przysz!o znale)' si% cz!owiekowi, na któr# nak!adaj# si% w znacznej mierze elementy wyobra$one. +aden idealnie skonstruowany kwestionariusz, $aden super zobiektywizowany opis ludzkiego zachowania nie prze&wietli pot%gi ludzkiej wyobra)ni. St#d te$ mo$na postulowa', by nauka zajmuj#ca si% funkcjonowaniem ludzkiej psychiki skupi!a si%, oprócz konstruowania testów badaj#cych ró$norakie zdolno&ci jednostki, na

powa$-16 L e m, Dialogi, s. 243. 17 Tam$e.

(14)

niejszym potraktowaniu mechanizmów tworzenia przez cz!owieka &wiatów wyobra$onych. Ods!oni%cie relacji &wiata wyobra)ni do &wiata rzeczywis-tego, jej wp!yw na zachowanie jednostki – oto niektóre tylko postulaty, z którymi sfera racjonalna musi si% zmierzy'.

ZAMIAST ZAKO CZENIA:

O ZMORZE CZASU TECHNOLOGICZNEGO

Czy czas jest ograniczeniem istoty sko(czonej, czy relacj# mi%dzy ni# i Bogiem? Takie oto pytanie zostaje postawione przez jednego ze wspó!czes-nych filozofów – Emmanuela Lévinasa w dziele Czas i to, co inne. Techno-logia zdaje si% skraca' czas pracy. Cz!owiek wi%c winien mie' nadmiar wol-nego czasu, który na ró$ny twórczy sposób jest w stanie wykorzysta'. Tym-czasem cz!owiek przestaje by' panem w!asnego czasu w sytuacji, gdy sta!y po&piech staje si% g!ównych wyznacznikiem codziennych zmaga( i do&wiad-cze(. Mo$na by nawet rzec, i$ to czas staje si% w!adc# racjonalno&ci tech-nologicznej. Nie ma, jak mo$na si% domy&la', charakteru aksjologicznego, wyznaczonego przez ci#g!e przemiany w &wiecie najwy$szych warto&ci, warto&ci absolutnych czy duchowych (prawda, dobro, pi%kno). Zostaje na-tomiast zredukowany do ha!a&liwej wojny dwóch czasów: wojny przysz!o&ci z przesz!o&ci#. Z kolei tera)niejszo&' zdaje si% wyst%powa' w &wiecie pomy-&lanym przez racjonalno&' technologiczn# w postaci szcz#tkowej, niezna-cz#cej w ogóle dla rzeczywisto&ci technologa, ogarni%tej wol# ca!kowitego zaw!adni%cia &rodowiskiem. Zdaje si% natomiast by' wpisana w niedosko-na!# przysz!o&' albo te$ funkcjonuje jako mniej odleg!a przesz!o&' w zale$-no&ci od indywidualnych nastawie( technologa.

Wczytajmy si% równie$, rozwa$aj#c czas technologiczny, w tekst

Dialo-gów. Znajdujemy tam dosy' interesuj#c# wzmiank%.

Koncepcja przemieszczenia $ywej psychiki ludzkiej w obr%b martwej maszyny, wydaje nam si% dzi& czym& w najg!%bszy sposób naruszaj#cym szereg naszych podstawowych nawyków my&lowych, czym& niskim, niegodnym, antyhumani-stycznym, czym& nie do przyj%cia. Nie mo$na wszak$e wykluczy', $e w przysz!o-&ci, wskutek daleko id#cej zmiany norm, zmiany systemu spo!ecznych preferencji, ocena tego zagadnienia zostanie diametralnie odmieniona. Zwa$, prosz% ci%, $e mówimy o zabiegu, którego urzeczywistnienie stanie si% mo$liwe dopiero w bar-dzo dalekiej, o tysi#clecia odleg!ej, od dnia dzisiejszego, przysz!o&ci. Ewolucja

(15)

elektromózgów kryje w swym zanadrzu niejeden jeszcze pot%$ny wstrz#s wspó!-czesnych &wiatopogl#dów18.

W ten oto zarysowany sposób technolog próbuje uniezale$ni' si% od ja-kiegokolwiek ograniczenia, tak zewn%trznego jak i wewn%trznego. Ale nie stroni od usi!owa(, które zmierzaj# do tego, by w!asne my&lenie i dzia!anie otacza' aureol# tajemnicy. W pierwszym przypadku, uniezale$niaj#c si% od czegokolwiek, dokonuje wst%pnego kroku wiod#cego ku ubóstwieniu siebie lub swojego wytworu – cybernetyki19. Rozumno&' technologiczna zdaje si%

widzie' siebie w roli niekwestionowanego sternika wiod#cego cz!owieka ku &wietlanej przysz!o&ci. Niedaleko jej przecie$ od og!oszenia si% pomaza(cem przyrody, cywilizacji oraz pionierem przysz!o&ci, nawet idealnym rozumem. Powo!uj#c si% na swoje bogate i niewyczerpane kompetencje poznawcze, wy-st%puj#c niejako w roli jedynego, nieskazitelnego po&rednika transcendencji,

18 L e m, Dialogi, s. 162. W dalszej cz%&ci wyst%puje przestroga przed bierno&ci# w &wiecie

skrojonym na miar% g!odów samopotwierdzania (w tym tak$e technicystycznych), jakie dro$# wspó!czesnego cz!owieka. Staje si% w ten sposób coraz mniej twórczy w stosunku do tego, co odziedziczy!. Nie przejawia $adnej inicjatywy, st#d te$ coraz wi%ksze trudno&ci z samookre&le-niem si%, znaleziesamookre&le-niem swego miejsca w &wiecie. Jeden z bohaterów Dialogów b%dzie pyta!: „[…] co ludzie maj# pocz#' z sob# w spo!ecze(stwie o ca!kowicie zautomatyzowanej produkcji wszelkich dóbr? A przera)liwe, pochodne niebezpiecze(stwo powstania spo!eczno&ci wy!#cznie konsumuj#cej, biernej, skazanej na $ycie w najwy$szym luksusie materialnym i na ca!kowit# umys!ow# bierno&' – wobec faktu, $e ka$de zamierzone dzia!anie ludzkie sprowadzone zostanie do absurdu przez mo$liwo&' o wiele doskonalszego zrealizowania go przy pomocy urz#dze( my-&l#cych? Oto problemy, z którymi umys! ludzki musi mierzy' si% ju$ dzi&, na które musi mierzy' swoje si!y, którym musi, za wszelk# cen%, musi sprosta'!” (tam$e, s. 162-163.)

19 Mo$na wnosi', $e technika Nowego Wspania!ego !wiata, tak ubóstwiona przez cz!owieka,

coraz bardziej mo$e nabiera' rozp%du od wspó!zawodnictwa a$ po znamiona dehumanizuj#cej rywalizacji. Równie$ spo!ecze(stwo, b%d#ce tworem coraz bardziej zorganizowanego i ujednoli-conego systemu spo!ecznego, zdaje si% funkcjonowa' niczym maszyna, ludzie natomiast jako jej trybiki: „koncepcja [«maszyny do rz#dzenia» technologa – przyp. M. T.] powsta!a w umys!ach niektórych cybernetyków. Rzecz w tym, $e wspó!$ycie ludzi w systemie kapitalistycznym przedstawia nie tyle wspó!prac%, co wspó!zawodnictwo, i dlatego przejawiaj# si% w nim liczne elementy gry. […] Rywalizacja i konkurencja s# przejawami tej gry, wygran# stanowi sukces ekonomiczny i $yciowy, przegran# za& – bankructwo, $yciowa kl%ska. […] «Maszyna do rz#dzenia» ma stanowi' jednego z partnerów gry uprzywilejowanego przez to, i$ dost%pna jest mu taka informacja o wszystkich «cz#stkach partiach rozgrywanych», o wszystkich parametrach gry, jakiej nie ma $aden ze wspó!graj#cych. Dzi%ki temu maszyna ta mog!aby na podstawie dok!adnej analizy sytuacji bie$#cej przewidywa', jaki jest najbardziej prawdopodobny sta-tystycznie stan przysz!y, i w oparciu o t% wiedz% dokonywa' okre&lonych poci#gni%', zmuszaj#c wszystkich «wspó!graj#cych» do podporz#dkowania si%, gdy$ w przeciwnym razie przegraj# (tj. ponios# $yciow# kl%sk%)” (tam$e, s. 227-228.)

(16)

chce kreowa' mira$e absolutnego, niepodwa$alnego autorytetu. Pragnie by' !#cznikiem mi%dzy niedoskona!ym czasem przesz!ym a doskona!ym czasem przysz!ym.

Czas przesz!y i przysz!y jako& nieroz!#cznie si% splataj#, a to po!#czenie mo$na rozumie' dzi%ki wy$ej przytoczonemu tekstowi Lema dwojako. Przy-sz!o&' – racjonalno&' technologiczna Stanis!awa Lema mo$e traktowa' jako kontynuacj% przesz!o&ci. Ona, dzi%ki odpowiednim zabiegom ludzkim, nie wy!#czaj#c zasady symulacji, staje si% ci#giem dalszych, ulepszonych faz rozwojowych. Przej&cie od przesz!o&ci do przysz!o&ci ma w!a&ciwo&ci d!u-giej ewolucji. Natomiast w drugim sposobie kre&lenia przysz!o&ci podkre&la si% tendencje zerwania z przesz!o&ci#, z dotychczasowymi nawykami my&lo-wymi. Przysz!o&' widziana w kategoriach ewolucji elektromózgów ma sta-nowi' wstrz#s dla wspó!czesnych &wiatopogl#dów. Racjonalno&' techno-logiczna ze wszech miar d#$y do odci%cia si% od przesz!o&ci kulturowej, z jej niby nieci#g!o&ci# rozwojow#. Przymierza si% do tego, nadmie(my, z ca!# pieczo!owito&ci#. Zamierza to przeprowadzi' gwa!townie. Wpierw zapocz#t-kowuje rewolucj% naukowo-techniczn#, a potem swymi ramionami, jak przy-sta!o na buchalteryjnego matematyka, obj%!aby kultur%.

Warto jednak na koniec zauwa$y', $e czas technologiczny staje si% m%-cz#cy, albowiem nieroz!#cznie zwi#zany jest z czekaniem na nowe wynalaz-ki w dziedzinie cybernetywynalaz-ki. To zm%czenie jest nast%pstwem walwynalaz-ki cz!owieka z niszcz#c# si!# tego czasu, którego zwiastunami s# po&piech i nuda. Czy za-tem mo$na go nazwa' czasem twórczym, w którym dominuj# modele symu-lacji, oparte na informacji i cybernetycznej grze? Czy te$ ma co& w sobie z czasu bezu$ytecznego, który nie jest zu$yty na prawdziwy znój, trud $ycia? Czy jest czasem zwiastuj#cym cud, który ma uszcz%&liwi', a którego mecha-nizm sprowadza si% do przys!owiowego naci&ni%ciu guzika? Czy w ogóle cz!owiek zmierzaj#c si% z samym czasem, z jego niszczycielsk#, up!ywaj#c# si!#, nie pragnie zmierzy' si% z tym, co wykracza poza granice szarej co-dzienno&ci, poza prawa jakiejkolwiek racjonalno&ci? Czy w ten sposób nie czas rewolucji naukowo-technologicznych, ale inny, demistyfikuj#cy bezu-$yteczno&' niektórych zabiegów, wykraczaj#cy poza zwyk!e codzienne $y-cie, mo$e odmieni' w znacz#cy sposób nurt i bieg tego $ycia? Czy czas obli-czony na oczekiwanie cudu technologicznego mo$e zaspokoi' niewys!o-wione jako&ci $ycia, czy te$ okazuje si% by' zwyk!ym, prozaicznym czeka-niem na Godota, ko(cz#cym si% rozczarowaczeka-niem?

(17)

BIBLIOGRAFIA

B a u d r i l l a r d J.: Symulakry i symulacja. Warszawa: Wyd. „Sic” 2005. B r o c h H.: Lunatycy. Wroc!aw: WD 2005.

F a u l k n e r W.: Przypowie !. Pozna(: WR 2002.

F r o m m E.: Anatomia ludzkiej destrukcyjno ci. Pozna(: WR 2005.

J a r z % b s k i J.: Lata m odzie#cze i dojrza o ! cybernetyki, [w:] S. L e m, Dialogi, Kraków: Wyd. Literackie 2001.

L e m S.: Dialogi. Kraków: Wyd. Literackie 2001.

O p o c z y ( s k a M.: Ró"a wierszem niezawo ana. Szkice na temat poznania i samopoznania, Kraków: Wyd. UJ 2002.

P ! a z a M.: O poznawaniu w twórczo ci Stanis awa Lema, Wroc!aw: Fundacja Nauki Polskiej 2006.

CONTROVERSIES ON TECHNOLOGICAL RATIONALITY IN STANIS AW LEM’S DIALOGS

S u m m a r y

Technological rationality seeks to overcome the neutrality, or even strangeness, of the surrounding world by the appropriation of things, by which they obey man. The world ceases to be raw nature, and it appears to us as emanation, projection of human wishes and sensitivity. A special stress is laid here on technological and cybernetic values. They become values in them-selves. All efforts are directed towards putting ambitious cybernetic plans into practice. Con-sequently, the quality of human life seems to lose its importance. This because, to paraphrase Kotarbi(ski’s idea, man has diverged the main road, the road of relatively simple things, and has entered the bog of basic problems. For the activity of technological rationality and for its ef-fectiveness it seems indifferent whether the goal is worthy, or whether is contradicts any ethical sense. From now on all efforts and activity, which once determined means to an end, become the end itself in the era of cybernetic megamachine. This type of rationality rather seeks to be depri-ved of ethical signs, which could appease all sorrows and human frustrations.

Summarised by Marek Ta#ski revised by Jan K os

S owa kluczowe: nostalgia cybernetyczna, zaw!aszczanie, nekrofilia, elektromózg,

psycho-metria.

Key words: cybernetic nostalgia, appropriation, necrophilia, electrobrain, psychometry.

Information about Author: Dr MAREK TA SKI – Department of Psychology, Pedagogical Uni-versity in Krakow; address for correspondence: ul. Podchor#$ych 2, PL 30-084 Kraków; e-mail: marek-tanski@wp.pl

Cytaty

Powiązane dokumenty

JEŚ Siostra namawia cię na zrobienie niespodzianki dla rodziców: sałatki owocowej, którą. umiecie

koiło ją to, że Jaś zastał u niej rano komrota w sytuacji, która nie budziła żadnych wątpliwości. Bała się ogromnie, że powiadomi o tym Barana. Obawiała

Według tego ostatniego Wyspiański nie tylko stał się zakładnikiem stylu, nieświadomą ofiarą jego manieryczności, ale także jego przesłanie brzmiało dla młodszej

Konsekwencją korzystniejszego metabolizmu w wątrobie jest więk- sza biodostępność esomeprazolu w komórkach okładzinowych i silniejsze hamowanie wydzielania kwasu solnego w

Marta Żbikowska i Ewa Adruszkiewicz piszą w „Głosie Wielkopolskim”: „Jeśli planowane przez Ministerstwo Zdrowia zmiany wejdą w życie, leków nie kupimy już ani na

Przy wyliczaniu sumy ubezpieczenia po- winniśmy brać pod uwagę średnie przy- chody netto (przychody pomniejszone o VAT). Ochrona z tytułu czasowej nie- zdolności do pracy,

Ten typ podmiotu odnosi się zatem do osoby, o której jest mowa w zdaniu, bo tylko osoba (tutaj ogólnie rozumiana jako dowolny byt ożywiony) dysponuje zdolnościami

Tematem do rozmowy mogą być zagadnienia socjologiczne, np.: oce- nianie – wyrażanie opinii o innych (m.in. dysku- sja poświęcona kwestii krzywdy, którą można