• Nie Znaleziono Wyników

View of Sentymentalizm uromantyczniony. O liryce Gustawa Zielińskiego

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "View of Sentymentalizm uromantyczniony. O liryce Gustawa Zielińskiego"

Copied!
17
0
0

Pełen tekst

(1)

R O C ZN IK I H U M A N IS T Y C Z N E T o m X X III, z e s z y t 1 — 1975

T A D E U S Z P O L A N O W S K I

SENTYMENTALIZM UROM ANTYCZNIONY

O LIRYCE G U S T A W A Z IE L IŃ S K IE G O

I

Już przy w stęp n ym czy taniu w ierszy Z ielińskiego n a rz u c a się spo ­ strzeżenie, iż słow nictw o w y stę p u ją c e w jego liry c e je s t jak b y za­ czerp nięte z in nych u tw o ró w literack ich , że n iem al w całości p rz y n a le ż y do utw ierdzonego, a często sk o n w en cjo nalizow an ego przed w y s tą p ie ­ niem Zielińskiego system u p o ety ck ieg o języka. Podobna praw id łow o ść zdaje się rów nież obow iązyw ać na te re n ie z estaw ień frazeologicznych, k tó re dałoby się odnieść (chociażby w o p arciu o zasadę analogii) do poszczególnych utw orów ź trad y cji bądź do o g a rn ia ją c y c h je k o n w en cji p oetyckiego m ów ienia •— przed e w szystkim do se n ty m e n ta ln e g o n u rtu w ypow iedzi L

M ożna ulec sugestii i w yłow ić ow e szeregi słów o bciążonych lite ­ racko, n arzu cający ch m ożliw ość dalszych analo gii m iędzy stru k tu rą zapożyczoną a system em zapożyczeń. Założyć p rzy tym trz e b a obok rów noczesnego w y stępo w an ia ró żn ych sło w nych tra d y c ji m ożliw ość ich przem ien n ej dom inacji zależnej od czasu p o w stan ia k o n k retn e g o utw oru. P rzegląd ając przykładow o z w czesnego o k resu (napisany w r. 1832) liryk Z ielińskiego Do p r z y j a c ió ł 2 zauw ażono obok d o m in u ją­

1 D o g o d n ą m o ż liw o ś ć w e jr z e n ia w b a d a n y u tw ó r c z y też z e s p ó ł u tw o r ó w d a je w p rz y p a d k u tw ó rc z o ś c i s k o n w e n c jo n a liz o w a n e j sa m le k s y k a l n y m a te ria ł. F a k t u ż y ­ cia w y ra z ó w o ta k im a n ie in n y m n a c e c h o w a n iu e m o c jo n a ln o - s ty lis ty c z n y m s ta n o w i s y g n a ł w s k a z u ją c y n a p r z y n a le ż n o ś ć lite r a c k ie g o k o m u n ik a tu do o k r e ś lo n e j k o n w e n ­ c ji p o e ty c k ie g o m ó w ie n ia . W d a ls z e j z a ś k o le jn o ś c i m o że u ja w n ia ć s y s te m lit e r a c ­ k ic h i ś w ia to p o g lą d o w y c h z a ło ż e ń , k tó r e z o s ta ły w w y p o w ie d ź w p is a n e i są je j k u l ­ tu ro w y m u m o ty w o w a n ie m . 2 G. Z i e l i ń s k i . P o e z je . W y d a n ie z u p e łn e p o p r z e d z o n e ż y c io r y s e m n a p o d s t a ­ w ie lis tó w p o e ty s k r e ś lo n y m i o c e n ą je g o d z ia ła ln o ś c i p rz e z P io tr a C h m ie le w s k ie g o . T. 1. T o ru ń 1901 s. 223-226. B lo k w ie r s z y z a m ie s z c z o n y w to m ie I o d s. 219 do s. 356 w d w u c h ro n o lo g ic z n ie u s y s te m a ty z o w a n y c h d z ia ła c h („ D ro b n e w ie rs z e , w m ło d o ś c i R o c zn ik i H u m a n is ty c z n e — 8

(2)

114 T A D E U S Z P O L A N O W SK I

cego sło w nictw a (i jego zbitek frazeologicznych) o w y ra ź n ej p ro w e­ n ien cji se n ty m e n ta ln e j tak że słow a, k tó re łączyć trzeb a ze styląm p oezji k lasy c y sty c z n e j, czy też liry k i ro m an ty cznej. O w o w spółistnienie trz e ch tra d y c ji po w o duje, iż część w y ra ż eń fu n k cjo n u je w sposób opa­ lizu jący , np,: p rzy jaźń , p rzy ja cie le , dar pam ięci, tchn ienie, m łodzieniec, bój k rw aw y , b ra tn ie naro d y , sław a, kres. N iem niej m ożna z pew nym up roszczen iem p rzy kładow o podać listę słów i ich zbitek typow o sen­ ty m e n ta ln y c h : Iza pok o rn a, p rzy jaźn i św iąty nia, uczucie tkliw e, błogie chw ile, błogi d a r pam ięci, tuliłem objęcia, lube un iesien ia w m łodzień­ czych la t w iośnie, słodkie w spom nienia, lube dziew czę, chw ilka sło dy ­ czy, p rzy ja źń w ie rn a , jedn o w estch nien ie, niezapom inajk ów w ianek itp,; an alo giczn ie w y ło n io n y zespół słów o p ro w en ien cji k lasy c y sty c z ­ n ej: ozdobne ściany, hy m n w ojny, sław a, bój, ogniw o, łono etc.; o k re ­ ślenia o ro d ow od zie ro m antycznym : p rzyg ó d tow arzysze, m łode u n ie ­ sienia, w y o b ra ź n ia ognista, dusza, w yob raźni loty, pielgrzym ka, pustka, o d rętw ie n ie , „żądza w ielkości, n ieb ezp ieczeństw '', św iat duszy, m orze c ie rp ie ń 3.

N ie ty p o w e dla w czesn ej tw órczości liry czn ej Zielińskiego n ag ro m a­ dzenie w w ierszu Do przy jaciół obok słow nictw a sen tym entalneg o słów i zw ro tó w o k lasy cysty cznym , a zw łaszcza o rom antycznym c h a ra k te ­ rze, w iąże się z odosobnionym w zasadzie u p o e ty w tym ok resie w y ­ p ad kiem sięgn ięcia do ty p u m ow y prog ram o w ej (rzadkiej w sen ty m en­ ta ln e j lite ra tu rz e ), p rzy p o m in ającej w y p ra c o w a n y w klasycyzm ie ośw ie­ ceniow ym m odel hym niczn y w ypow iedzi, zbliżonej w to nie do ody, choć ro zw iązan y u Z ieliń skieg o na sposób b ardziej sen ty m en taln o ele­ g ijn y niż k lasy c y sty czn o -ro m an ty czn y , ja k to się dzieje w M ickiew i­ czow skiej O dzie do m ł o d o ś c i 4 czy też (na in n y sposób) w jego Pieśni

Filaretów.

W y m ie n io n e u tw o ry M ickiew icza nie zostały przyw ołane zupełnie dow olnie. W w ierszu bow iem Z ielińskiego Do przyjaciół odnajd ujem y k ilk a w y ra ź n y ch o d esłań sło w ny ch i frazeolog iczny ch parafraz np. z O dy

p i s a n e ” , tj. o d r. 1832 do 1842 i „ D ro b n e w ie r s z e p ó ź n ie js z e " p o w s ta łe p o r. 1842) s ta n o w i p r z e d m io t i w y z n a c z a z a k r e s ro z w a ż a ń ty c z ą c y c h p rz e d e w s z y s tk im lir y k i Z ie liń s k ie g o z la t 1832-1842 i w o g ó ln y d o p ie ro s p o s ó b — je j r o z w o jo w y c h p e r s p e k ­ ty w p o r. 1842. W ie r s z e p o e ty c y tu j e s ię w g te g o ż w y d a n ia (z u w s p ó łc z e ś n ie n ie m p is o w n i).

3 P r z y to c z o n e w y r a ż e n ia z a c z e r p n ię te z u tw o r u Z ie liń s k ie g o Do p r z y j a c i ó ł z o s ta ły w c z ę ś c i (d la u n ik n ię c ia n ie k o m u n ik a ty w n o ś c i) z m o d y fik o w a n e , n p . n ie k tó r e z r z e ­ c z o w n ik ó w s p r o w a d z o n o do m ia n o w n ik a d a n e j lic z b y . A n a lo g ic z n e m o d y f ik a c je o d tą d s to s o w a ć się b ę d z ie b e z s y g n a liz a c ji.

* P o r. W . B o r o w y . O p o e z j i M i c k i e w i c z a . T. 1. L u b lin 1959 s. 39 n n . o ra z Cz. Z g o r z e l s k i . W s t ą p . W : A. M i c k i e w i c z . W y b ó r p o e z j i. T. 1. W r o c ła w 1974 s. X X X IX BN s e r. I n r 6.

(3)

S E N T Y M E N T A L I Z M U R O Z M A I C O N Y 115

do młodości. O to kilk a frag m en tó w z u tw o ru Z ielińskiego (p od kre­

ślenia pochodzą ode m nie):

P rz y g ó d m ł o d o ś c i m o je j — t o w a r z y s z e ! Bo n a te j d łu g ie j i s z e ro k ie j z i e m i , R o z w iń m y m y śli, w y tę ż m y ź re n ic e , S z u k a jm y p u n k tu n a n ie b ie i n a ziem i, G d z ie b y ś m y d a w n e z ł ą c z y ć m o g li tc h n ie n ia , J a k o m ł o d z i e n i e c ■— w y o b r a ź n i l o t y , Z b ło ń z ie m i, w p r z e s tr z e ń s k ie r o w a łe m n ie b a , M a rz y łe m w d z ię k i n ie b ia ń s k ie j is to ty , Do p r z y j a c i ó ł T . 1 s. 223 n.

G dy do ty ch fra g m en tary czn y ch z estaw ień dodam y k luczo w e dla obydw u u tw o ró w słowa: „m łodość" i „ p rz y jac ie le " (tow arzysze), to teza o w zorow aniu w iersza Do przyjaciół na M ickiew iczow skiej O dzie

do młodości stanie się b ard ziej p rzek o n y w ająca. Je d n a k ż e nie o w y ­

k ry w an ie zbieżności m iędzy tym i u tw o ram i i n ie o w y k a z y w a n ie n ie ­ chlubnych dla Z ielińskiego (a często p rak ty k o w a n y c h ) zap ożyczeń idzie w tym etap ie w y w o d u \ B ardziej p o u czający jest fak t różnic p rz e ja ­ w iających się w odm iennym c h a ra k te rz e p o ety ck ieg o p ro gram u, k tó ry u M ickiew icza zm ierza ku rozstrzy g nięciom rom anty cznym , a u Z ieliń­

skiego skłania się w stro n ę se n ty m e n ta ln e j sielskości; n a sta w io n y zo­ stał nie na burzenie, zjnianę i stw arzan ie, lecz na u tw ierd z an ie z a sta ­ n y ch k ształtó w św iata. J e s t to pro g ram p o leg a jąc y na zatrzy m an iu tego co „m iłe", „rozkoszne", co stałe i pew ne, co się spraw dziło w p rz e ­ szłości, co nie p ow oduje ko n fliktu i um ożliw ia w k o ń co w ej partii w iersza bezkolizy jn ie w prow adzić s e n ty m e n ta ln y m o ty w w spółczucia i taki sam m o ty w czułej pam ięci.

A g d y k r e s p rz y jd z ie , w k tó r y m w s z y s tk o m iłe Z a b ie rz e m w z im n ą m o g iłę , N ie c h p o z o s ta ły p r z y ja c ie l, p o ś w ię c i J e d n o w e s tc h n ie n ie , z g a s łe g o p a m ię c i; N ie c h n a g ró b , p ła tn ą u s y p a n y r ę k ą , P r z y jd z ie -— z k w ia tk ie m , z p io s e n k ą , N ie z a p o m in a jk ó w w ia n e k p rz y rz u c i I o p r z y ja ź n i p io s e n k ę z a n u c i. T . 1 s. 225 n.

W iersz Do przyjaciół z rzad k ą w tw órczości Z ielińskiego k o n stru k ­ cją zbiorow ego a d re sa ta , z ty p em e le g ijn e j w ypow iedzi, u trz y m an e j

5 Z n a le ź ć m o ż n a b y ich z n a c z n ie w ię c e j, t a k ż e w z e s ta w ie n iu z p r z y w o ła n ą Pi eśni ą Fi l a r et ó w, z liry k ie m Do M '" ‘ P r e c z z m o i c h oczu, M ic k ie w ic z a c z y z H y m ­ nem. Bo g ur o d z i co . D z i e w i c o ! S ło w a c k ie g o .

(4)

116 T A D E U S Z P O L A N O W S K I

je d n a k w to n ie k lasy c y sty c z n e j przem ow y, choć sk iero w an ej na sposób se n ty m e n ta ln y do g ro n a bliskich słuchaczy, nie jest lak znów bardzo re p re z e n ta c y jn y dla w czesnej litry k i au to ra. P re ze n tu je e ta p w stępnych, choć trw a ją c y c h i później, poszukiw ań. N aw iązanie dla klasycystycz- no -ro m an ty czn ej O d y do młodości po w oduje częściow e odchylen ie od in n y ch w ie rsz y k sz ta łto w an y c h bez w yraźn eg o w zoru, co w w arstw ie sło w n ej w y w o łało p o jaw ie n ie się w ięk szej ilości słów o prow enien cji k la sy c y sty c z n e j czy ro m an ty czn ej. Je d n ak ż e i tu zdecydow anie dom i­ n u je s e n ty m e n ta ln y sposób p rzeży w an ia św iata z to w arzyszącym mu słow nictw em , k tó re znaleźć b y m ożna u N Y III-w iecznych p o etó w Knia- źnina, K arp ińskieg o — a tak że w p ó źn iejszy ch se n ty m en taln y ch ro­ m an sach i w łzaw y ch dum ach z przełom u w iek u — a w reszcie w o k re ­ sie ro m an tyzm u w n u rcie poezji, k tó re j w yrazicielem b y łb y Brodziń­ ski.

W in n y ch w ierszach Z ielińsk ieg o z łat 1832-1835 n adal obficie re p re ­ z e n to w an e są słow a se n ty m e n ta ln e g o rodow odu. W liry k u W s p o m n ie ­

nie (T. 1 s. 229 n.) będą to: a n ielsk ie m am idła, łzy i uśm iech anielskiej

d ziew czyny, uczucia czyste, koch an ka, k rain a rozkoszy; w w ierszu

Pożegnanie (T. 1 s. 231 n .): serce, luba, łzy p ły n ą, k w iat nadziei, po­

w aby , uczucia i ty p o w y m o ty w dla sen ty m e n ta ln e g o u jęc ia grobu: „W spom nij i u ro ń łezkę n a m ym grobie".

S porą ilość sło w n ictw a w y służo n eg o w n u rcie lite ra tu ry sen ty m en ­ ta ln e j przy n o szą dalsze liry k i, np. Tulipan i fiołek, W im io nn iku L,

Dumka, Podróż, Rozsianie, Pocałunek, K io m ilczy, zezwala, N ie mogę b y ć twoją, T u i iam. Są to w w iększości w y p ad k ó w te sam e słow a,

k tó re w y m ieniliśm y p oprzednio, a więc: łza, k o chan ka, rozstanie, p a­ m iątki, senn e m ary, p łoche m o ty le, w ian ek , k w ia tk i (najczęściej róże) itd. Z u p ły w em czasu p o ddaw an e są jed n ak że p e w n e j m odyfikacji se ­ m an ty c zn e j, poprzez ich uży cie w n o w y ch k o n tek sta ch w yrazow ych, w k tó ry c h z aczy n ają pełn ić odm ienną funkcję. O k re śle n ie np. „lub a”, w iązan e w cześn iej z k o b ietą, w w ierszu W i d o k na Powązki (1834) w y ­ s tę p u je w słow nej zbitce „luba przeszłość", w liry k u Tu i tam z r. 1835 łąc z y się z rzeczow nikiem „ k ra j” (w znaczeniu ojczyzny) i tw o rzy zesta­ w ie n ie „w lub y m k raju "; ta k częsty w cześn iej w yraz „pio senka" w w ie r­ szu z r. 1835 Do Stanisława D. zastąp io n y zo staje słow em „p ieśń ” . W Przemianach z r. 1834 p o jaw ia jąc y się zespół słów o rodow odzie sen­ ty m e n ta ln y m u jaw n ia sielsk ą scenę, ale z przeszłości podm iotu. Dla od­ d ania b ieżącej chw ili a u to r u ży ł typo w o rom antycznych, ale jakże już w r. 1834 litera c k o o g ran y c h słów , zw iązanych z m etafo ry k ą m orza i ż e g lu g ili (u Z ielińskiego to n o w an y ch jeszcze n a sposób sentym en- taln o -b eztro sk i i sielsko-pogodny):

(5)

S E N T Y M E N T A L IZ M U R O Z M A IC O N Y 117 O d p ły w a m y p e łn i ż y c ia N a to m o rz e b ez e c h o w e . M a rz ą c ja k ie ś lą d y n o w e , N a m p r z e jr z a n e d la o d k r y c ia . Ł ó d k a b y s tr o w p r z e s tw ó r leci... F alą.„— n ib y m a tk a w p y sz e , N a jp ię k n ie js z e z s w o ic h d z ie c i — N a s w y m rę k u ją k o ły s z e . P r z e m i a n y T . l s. 272.

H ipotezę, iż w liry ce Z ielińskiego w lata ch 1832-1835 (zdom inow a­ nej sielską k on w encją w ypow iedzi) trw a p ro ces o d se n ty m e n ta ln ia n ia słow nictw a p rzyn ależnego W tra d y c ji do te j lite ra c k ie j k o n w en cji i że tow arzy szy m u analogiczne zjaw isko w p ro w ad zan ia w y razó w ro m a n ­ tycznych, m ożem y spraw dzić, szerzej ukazać oraz udok u m en to w ać po­ przez rozpatrzen ie w ażniejszych u jęć k o m po zycy jny ch, m o d elow y ch k o n stru kcji podm iotu i ad re sa ta , czy też — g lo b aln y ch ciążeń tem a ­ tycznych.

I tak, g dy w ielość m otyw ów zech cem y uproście, sprow adzić do tego, k tó ry uzy sk ał n a jb a rd zie j ro zleg łe pole realizacji, to zauw ażam y, że d om inujący będzie m o ty w m iłości w y w o d zącej się z sentym entalizm u ; sielskiej m iłości m iędzy czułym koch an k iem i w y id ealizo w an ą, u b ó st­ w ioną koch ank ą — jaw iącej się często w e w spo m n ienio w ym p rz e ­ życiu, n a tle n a tu ry u ję te j zazw yczaj w rek w iz y tac h typ ow y ch dla sielskiego obrazu i an alogicznych scen ek rodzajow ych. Z grub sza b io rąc tak jest w elegijn ych liry k ach z la t 1832-1833: Pożegnaniu, Podróży,

Rozsianiu, „Kto milczy, zezwala"; p odobnie (choć zaszła już zm iana)

w nieco późniejszych w ypow iedziach w ierszow ych: Pocałunku, N ie m o ­

gę być twoją, Do m ej lubej.

M odelow o zary so w an a praw idłow ość w p o jed y n czy ch liry k a ch Z ie­ lińskiego zy sk uje bogatszą i b ard ziej skom plikow aną realizację. W Po­

żegnaniu ow a m iłość zo stała o p arta n a se n ty m e n ta ln ie ro zw in ięty ch

m otyw ach: sam otności, w spom inania, tęsk n o ty , na eleg ijn y m ro zw a­ żaniu uczuć podm iotu, k iero w an iu próśb o w spółczucie do a d re sa ta , schem atycznym ry so w an iu zm iennych sy tu a c ji z ro m an ty czn y m je d n a k ­ że typem zachow ań podm iotu. I znów w pew n ym sen sie in te rp re ta ­ cy jn a niespodzianka; w iersz Pożegnanie p o w stał w r. 1832, a p rez e n tu je etap urom an ty cznio neg o senty m entalizm u a u to ra z lat późniejszych. Przy czym u ro m an ty czn ien ie p rzeb iegało tu n a sposób pow ierzch ow ny , poprzez serię zapożyczeń słow no-frazeologicznych i k o n stru k c y jn y c h przede w szystkim z S o n e tó w od eskich M ickiew icza, ale i z inn ych jego w ierszy czy z Pożegnania, Pożegnania M uzy B yrona. O to n ie k tó re w e rse ty z Pożegnania Z ielińskiego:

(6)

118 T A D E U S Z PO L A N O W SK I

B lisk i, p r z y to b ie , ż e g n a ć c ię n ie ś m ia łe m , D a le k i... ż e g n a m n a z a w s z e

W ty m z a c h w y c e n iu , z d a mi się , że ra z e m P o b łę k itn y m le c im n ie b ie .

W te d y z d a mi s ię , s ły s z ę o d g ło s s ła b y M a rz ę , j a k b y m sp o c z ą ł p rz y tw y m ło n ie ,

B u d zę się — ja k ż e m sa m o tn y ! P r z y jm p o ż e g n a n ie , c h o ć w y r z e c n ie ś m ia łe m

B ąd ź z d r o w a — m o że n a zaw sze .

T . l s. 231 n.

W o ln y od bezp ośredn ich zapożyczeń, nieco później pow stały w iersz Z ieliń sk iego Podróż (w r. 1833), je s t b ard ziej rep re z en ta ty w n y m p rzy ­ kład em p o e ty k i a u to ra ■— jej śred n ieg o poziom u z la t 1832-1835. Sta­ now i eg zem plarz zró w now ażonego i organicznie spójnego w y k o rz y sta ­ nia sy g n alizo w an y ch już tra d y c ji lite r a c k ic h 7. N astaw ien ie podm iotu na liry czn e w y zn an ie ew o k u je e le g ijn y ton, k tó ry zdom inuje całość w ypow iedzi. U jaw ni się z w iększą silą, niż to m ożna zauw ażyć w innych w cześn iejszy ch i p ó źn iejszy ch w ierszach Z ielińskiego (np. w liry k u

W i d o k na Powązki).

Będzie to — ja k sygn alizo w an o — ty p elegii w y ra sta ją c e j z s e n ty ­ m e n ta ln y c h tra d y c ji, bliski g a tu n k o w e j k o dy fikacji dokonanej w o k re ­ sie ro m an ty zm u przez K azim ierza B rodzińskiego. O to dw a fragm enty z jeg o ro zp ra w y O elegii:

E le g ia [...] j e s t to w r a ż e n ie p o e ty c z n e ła g o d n e j b o le ś c i, o b u d z o n e sp o m - n ie n ie m lu b t ę s k n o tą , p o r ó w n y w a ją c e s ta n o b e c n y d o p r z e s z ło ś c i alb o p r z y s z ło ś c i łu b r ó w n a j ą c e id e a ł z r z e c z y w is to ś c ią . J a k c z ło w ie k w g w a ł­ to w n y m ż a lu łu b u n ie s ie n iu n ie d u m a , a le r o z p a c z a lu b się z a p a la , ta k e le g ia n ie m o że z a jm o w a ć g w a łto w n y c h u n ie s ie ń , s p o k o jn y m s m u tk ie m b y ć ty lk o p o w in n a ! [...] je j w e s o ło ś ć c ie n iu je z a w s z e ja k o w y ś s m u te k , a s m u te k p r o m y k ie m w e s o ło ś c i je s t o ż y w i o n y 8.

7 W lir y k u n p . W i o s n a (1832) z d e c y d o w a n ie p rz e w a ż a s e n ty m e n ta ln y m o d e l ś w ia ­ t a z w ła ś c iw y m i d la n ie g o z d r o b n ie n ia m i w s ło w n ic tw ie : g a ik , s ło w ik , s k o w ro n e k , j a s k ó łk a , k w ia tk ó w w ia n e k , z k o n tr a s to w y m w p r o w a d z e n ie m w s ie ls k ą s c e n e r ię j e d ­ n e g o s e r c a , k t ó r e s k a m ie n ia ło : „ J e d n o s e r c e s k a m ie n ia łe : / A n i m iło ś ć je z a g rz e w a , / A n i b o g ó w n u c i c h w a łę , / A n i w io s n y n u tą ś p ie w a ; / A n i z w ija k w ia tk ó w w i a n e k , / D l a p r z y ja c ió ł i k o c h a n k i" . M e to n im ic z n e w p r o w a d z e n ie „ s e rc a " z a m ia s t k o n k r e tn e g o c z ło w ie k a d o d a tk o w o o b n a ż a s e n ty m e n ta ln ą k o n w e n c ję p o e ty c k ie g o m ó w ie n ia . W w ie rs z u Do Z. G. z p o w o d u o d d a l e n i a p r z e w a g ę o tr z y m a ł k l a s y c y s ty c z n y s p o ­ só b u k s z t a ł t o w a n i a w y p o w ie d z i z ty p e m r e to r y c z n e j m o w y do a d r e s a ta . M o w y n a s p o s ó b k la s y c y s ty c z n y o b lic z o n e j n a p o u c z e n ie , c h o ć u tr z y m a n e j w to n ie e le g ijn o - - s e n ty m e n ta ln y m i n ie b e z d r o b n y c h m o ty w ó w o z a b a r w ie n iu r o m a n ty c z n y m (np. m o ty w c z a su ). 8 W : D z ie ia . Cz. 3: P is m a e s t e t y c z n o - k r y t y c z n e . T. 1. W r o c ła w 1964 s. 191.

(7)

SE N T Y M E N T A L IZ M U R O Z M A IC O N Y 119

i dalej:

N ie s a m e z e w n ę tr z n e p o w o d y , to je s t: ż al, tę s k n o ś ć , s t r a t ę u k o c h a ­ n e j o so b y , o p is u je e le g ia : m iły m j e s t d la n ie j ó w s ta n d u s z y w ś r ó d s a ­ m o tn o ś c i, w ś ró d sc e n w ie js k ic h , k ie d y c z ło w ie k o d b y tą d ro g ę ż y c ia p r z e ­ g lą d a , złe i d o b re ro z p a m ię ty w a , k ie d y się s tą d w y n ik a ją c y m m a r z e ­ n io m p o d d a je (s. 192).

W liry k u Podróż tak w łaśn ie się dzieje, p rze w aż a ją c ą część w y p o ­ w iedzi stanow i m ed ytacja podm iotu n ad nie tak znów daw n ą p rz e ­ szłością (szczęśliwą) i zary so w u ją c ą się p e rsp e k ty w ą sm u tn ej p rzy sz ło ­ ści. K onstrukcja w yznania zm ierza do „ p rzeg ląd an ia — by użyć słów Brodzińskiego — o d b y tej drogi życia i jej ro zp am ięty w an ia z p o d d a ­ niem się w y n ik ającym m arzeniom "; cech u je ją zam iar w zbu dzen ia ci­ chego w spółczucia u czy teln ik a-od b iorcy , k tó re polegać by m iało na zrozum ieniu (odczuciu) sm utnej sy tu a c ji podm iotu. O pisow e p a rtie lir y ­ k u zdążają do ogólnego u sy tu o w a n ia i em o cjo nalnego p o d k reśle n ia ow ej m edytacji, R zeczyw istość „p ięk n ej okolicy " i dw o rk u „p o śród to ­ poli" została sprow adzona do elem en tó w c h a ra k te ry sty c z n y c h dla sc e ­ nerii sielskiej, w y raźn ie u p ięk szo n ej w sw ym przyrodniczym obrazie, do stosow anej do tonacji ro zrzew n iający ch w spom nień. P o ja w iają cy się np. now y elem ent św iata -— pieśń, pod lega k o n w en cji upodo bn ienia, jest analogicznie „niew esoła [...] ja k m yśl" podm iotu:

S ły c h a ć to n ja k iś !... le c z p ie ś ń n ie w e s o ła W t ę s k n e j i s m u tn e j j a k m y ś l m o ja , n u c ie , G d y s e rc u b r a k ło p o c ie c h y a n io ła ,

J a k ż e n ie m iłe b u d z iła u c z u c ie .

T . 1 s. 247

Zdarzenia, do któ ry ch w ypow iedź się odw o łuje, są o d su n ięte w n ie ­ daleką przeszłość, konflik ty -— w yciszone, a liryczn ą s y tu a c ję o k reśla pow tórne przeży w an ie m inionego pożegnania czy raczej serii pożegnań: z „kochaną dziew czyną", z pam iętnikam i, a w reszcie z rodzinnym (kul­ turow ym ) i przyrodniczym otoczenięm . A to ostatn ie, b ędąc w chw ili w ypow iadania w części co najm n iej w idoczne, ró w nocześnie jest jak b y nieobecne, sprow adzone zostało do w łaściw ej m u w sen tym entalizm ie roli lirycznego rezonansu s.

9 W s e n ty m e n ta ln y m n u r c ie lir y k i — u j a w n ia j ą c e j s ta n ła g o d n y c h p rz e ż y ć p o d ­ m io tu , k ie r o w a n y c h do b lis k ie g o o d b io r c y c e le m w y w o ła n ia w s p ó łc z u c ia — n ie je s t m o ż liw y b liż s z y k o n t a k t (np. p o z n a w c z y ) z o p is y w a n y m p rz e d m io te m . „ Z a p a tr z e n ie " się ,,ja " liry c z n e g o w d o ś w ia d c z a n e s t a n y c z y n i je w ła ś c iw y m o ś r o d k ie m z a in te r e s o ­ w a n ia . O to c z e n ie n a to m ia s t z o s ta je s y tu a c y jn ie o d d a lo n e b ą d ź z m ie n io n e e m o c jo n a l­ n ie i d o s to s o w a n e do c h w ilo w o -z m ie n n y c h p o tr z e b p r z e ż y w a ją c e j je d n o s tk i.

(8)

1 2 0 T A D E U S Z P O L A N O W S K I

W a żn e s ta ją się p rzeży cia i w spom nieniow e doznania podm iotu w sy tu a c ji zadum ania i refleksji. S przyja to przełam aniu klasycystycz-

n ej an onim ow ości i a sy tu a c y jn o śc i w ypow iedzi, nie pow oduje jednak k rań c o w ej indy w id ualizacji, jak ą w sto su n k u do k lasycyzm u w pro w a­ dziła ro m an ty czn a lite ra tu ra . R ealizow any w Podróży sielsko-senty- m en ta ln y p o stu la t u k azy w an ia ty lk o łag o d n y ch przeżyć, przy jem nych (naw et w sw ym sm utku) w zru szeń , tkliw ych opisów , rozw ażań zgod­ n y c h z o b o w iązu jącą postaw ą c z u ło ś c i10, og ranicza skalę m ożliw ych do w p ro w ad zen ia odczuć ludzkich — p o w oduje typizująoe u jęcie czło­ w iek a zgodne z w yznaczonym elegii przez B rodzińskiego obowiązkiejm p o legający m na w y ra ż an iu łag od n ej boleści, spoko jneg o sm utku oży­ w ioneg o znów „p rom ykiem w esołości".

W płaszczyźnie ro zw iązań języ k o w y ch taki nakaz realizuje się w doborze słów o em o c jo n aln e j ton acji i sp raw d zonej w artości p o e ty c ­ k iej. P ow o du je zharm onizow ane u k ształto w an ie w ypow iedzi: w yciszenie ro m an ty czn eg o dram aty zm u w p ro w ad zen iu w ątku, odejście od kom po­ z y c y jn e j o tw arto ści n a rzecz k lasy cy sty czn o -sen ty m en taln eg o jej zam k­ n ięcia i zró w n ow ażenia p o szczególnych członów . Liryk Podróż rozpada się n a trz y p o n u m ero w a n e części, z k tó ry c h każda zaw iera trzy po­ dobnie sk o n stru o w a n e zw ro tk i -kom pozyjcyjnie p o dporządkow an e (w pa- ra le ln y c h m. in. pow iązaniach) d o m in ującej ten d e n c ji do uzgodnień, n a ­ w iązań i d opełnień. W idoczne w w ypow iedzi uporządkow anie w ynika z p ro w ad zen ia w ą tk u m eto d ą stopniow ania w n a ra stan iu siły eleg ijny ch uczuć z ich pó źniejszym w yciszaniem . I tak, w pierw szej części z a ry ­ so w ana z o sta je obecna s y tu a c ja podm iotu z sygnałam i pow iązań, k tó re e w o k u ją przeszłość; w zespole drugim dom inu jące sta ją się rozw ażania n ad m inionym i przeżyciam i m ające c h a ra k te r reflek sy jn eg o w spom nie­ nia; w części trz e cie j n a stę p u je od d alenie od bezpośrednio doznanych p rzeżyć poprzez d y sta n su ją c ą m eta re fle k sję na tem at w spom inania

i pam ięci łączącej się z m y ślą o sm u tn ej przyszłości.

Z ja w iają cy się m otyw pam ięci stanow i zaakceptow aną (na sposób sen ty m en taln y ) szansę częściow ego zatrzy m an ia o d d alającego się św ia­ ta, a ró w n o cześnie sta je się p rete k ste m do now y ch w y n u rzeń podm iotu, b a rd z iej w y ra ź n ie już obliczonych na w y w o łanie em ocjonalnej reakcji w spółczucia u a d resata-o d b io rcy . P rzy w o łajm y dw ie pierw sze strofy z trz e cie j części om aw ianej Podróży:

W s p o m n ia łe m ! ... a le ż t y c h w s p o m n ie ń t a k w ie le P lą c z ą się , m ą c ą i g in ą w o d d a li; M o ja k o c h a n k a , m o i p r z y ja c ie le , P rz y p o m n ą ż so b ie , że m n ie k ie d y ś znali?... 10 P o r. T. K o s t k i e w i c z o w a . M o d e l l i r y k i s e n t y m e n t a l n e j w t w ó r c z o ś c i F r a n ­ c i s z k a K a r p i ń s k i e g o . W r o c ła w 1964 s. 39.

(9)

S E N T Y M E N T A L I Z M U R O Z M A I C O N Y 1 2 1 M o że p rz y p o m n ą ... o d e m k n ą p o d w o je Z c zu c ie m , n a k tó r e c z c z a s ię g rz e c z n o ś ć sili; P r z e tr w a m n ie s z c z ę ś c ia , a ie s e r c e m o je , N ig d y b y ta k i e j n ie p rz e ż y ło c h w ili. T , 1 s. 248 2

Z aw arty w Podróży (1833) m odel św iata, zdom inow any -— n a jo g ó ln iej rzecz u jm u jąc •— sielskim i założeniam i filozoficznym i w raz z usen ty - m entalnioną p o e ty k ą eleg ijno ści (bliską p rogram ow i B rodzińskiego) ” , będzie trw ać z oczyw istym i m o dyfikacjam i jeszcze w r. 1835, czego p rzykładem m oże być w iersz Do m e j lubej. N a now o g ło śn iej się o d e­ zwie (ulegając dalszym zmianom) po r. 1842, kiedy to a u to r Kirgiza pow róci z sy b e ry jsk ie g o zesłan ia i będ zie m niej czy n n y jak o p o eta, a bardziej jak o ziem ianin-posiadacz. Zanim do teg o dojdzie, w cześn iej w liryce Z ielińskiego tw o rzo n ej w głębi Rosji od r. 1835 do 1842 12, dokona się proces jej urom an ty czn ien ia, częściow ego p rze w arto śc io w a ­ nia tra d y c ji oraz n iezbyt daleko idącego p rzeo b rażen ia p oetyki.

Sygnalizow aną ten d e n c ję do zm iany m ożna n a jła tw ie j zao b serw o ­ w ać w lek syce w ierszy Zielińskiego. Bo choć n ad al p o jaw ia ją się słow a o tonacji sen ty m en taln ej czułośtkow ości spod znak u idylli z tem a ty c z ­ nym zaw ężaniem do k ręg u sp ra w o sobistych, in ty m n y ch , zw iązanych z przeżyciam i n a tu ry e le g ijn e j, m iłosnej, to nie one w tym o k resie w ydają się najw ażniejsze. N ie o rg an izu ją pól se m a n ty czn y ch o g ra n i­ czających w ypow iedź, w chodzą w obce im k o n te k s ty sty listy c zn e ch a­ ra k te ry z u ją c e się dążnością do uczuciow ego p o g ru b ien ia i po w ięk szen ia kształtów o p isy w an ych p rzedm iotów oraz o p isy w an ej rzeczyw istości. O b serw ujem y więc, zgodnie z zary so w an ą p raw id łow o ścią, np. w u tw o ­ rze Fanlazyjc. 1. (Improwizacja) (1835) zam iast daw n ej „ k ró tk ie j ch w il­ ki" w y rażen ie „ k ró tk a ch w ila”, w m iejsce ro zb ud ow anego a s o c ja c y j­ nie pola zw iązanego z „m otylem ", „m otylkiem " (W iosna 1832) w Fan-

tazyjach. I. (Im prow izacji) — odosobnione o k reśle n ie „w dzięki m o ty le"

itp.

N a stęp u je znaczny w zrost (w sto su n k u do p op rzed n ieg o okresu) ilości słow nictw a o dchodzącego od se n ty m e n ta ln e g o sk o n w e n c jo n a li­ zow ania. Stw arza to dla a u to ra m ożliw ość zerw an ia z języ k o w ą stereo

-11 U Z ie liń s k ie g o a k c e n t p a d a w s fe rz e t e m a ty k i n a k r ą g s p r a w m iło s n y c h , w r o z w ią z a n ia c h s ty łis ty c z n o - k o m p o z y c y jn y c h — n a z a s a d ę , k t ó r a z m ie rz a d o l it e r a c ­ k ie g o p ro g ra m u o p e r u ją c e g o k a te g o r ia m i u z g o d n ie ń , u m ia r u , z r ó w n o w a ż e n ia i ła d u . 12 Z ie liń s k i z e s ła n y z o s ta ł w r. 1834. P o r. J . O d r o w ą ż - P i e n i ą ż e k . W s t ę p . W; G. Z i e l i ń s k i . K i r g i z i i n n e p o e z j e . W a r s z a w a 1956 s. 13 n .

(10)

122 T A D E U S Z PO L A N O W SK I

ty p iz a cją poprzez w p ro w ad zen ie do liry czn ej w ypow iedzi słów z za­ sobu języ k a potocznego, m ów ionego, nie obciążonego w ta k jaskraw y sposób literack im w ysłużen iem . O d św ieżenie zasobów leksy k aln y ch i in d y w id u alizacja w y pow iedzi w liry c e Z ielińskiego nie n a s tą p iły 13. Tym razem a u to r w znacznie szerszym z ak resie przejm u je o kreślenia sło w n e z lite ra tu ry ro m an ty czn ej z jej o rien taln y m ukierunkow aniem ; oto p rzy k ład o w o w y b ra n e w y ra z y i ich zespoły: ziem skie przestw orza, w ieczności m orze, dalek ie k ra je (F a n ta zyje . Im prow izacja); ju rta

k irg ijsk ieg o chana, łód ka po m orzu, d iam en t z zaw oju sułtana, pienia w ieszczów , b ram a k h aaby , harem , obraz rozpaczy [Na pomieszkanie

A dolfa Januszkiewicza)-, pielgrzym , p odróżny (Gwiazda). W ym ienione

o k reśle n ia w sk azu ją na k ie ru n e k literack ich d ążeń Zielińskiego. Polega on na a n e k to w an iu w y ra ż e ń w ysłu żo n y ch w litera tu rz e , tym razem m an ifestac y jn ie ro m a n ty cz n e j (sprzed r. 1831), do k tó re j należy przede w szystk im w z ra sta ją c y u p o e ty k rą g słów zw iązanych z m orzem , falą i łó d k ą 14 o raz słow nictw o o c h a ra k te rz e orientalnym .

W sk az a n e j ten d en cji u ro m an ty czn ian ia lek sy k i tow arzyszy próba p rze o b ra że ń g atu n k o w y ch . P ojaw ia się w iersz z podtytułow ym o k re śle ­ niem ,,b allad a"; poszczególne liry k i n iejak o na w zór S o n e tó w k r y m ­

skich czy S o n e tó w odeskich M ickiew icza zaczyn ają być w iązane

w cy kle i ta k p o w sta je zestaw ien ie z ogólnym ty tu łem Na stepach (sk ład ające się z czterech w ierszy) oraz znacznie dłuższy cykl Fantazyje (w k tó re g o sk ład w chodzi osiem liryków ). Rów nież d w u k ro tn e p o jaw ie­ nie się p o d ty tu ło w e g o o k reśle n ia „im prow izacja" m a przecież ew okow ać tę rom anty czno ść.

Z espół w y m ien io n y ch czynników u ro m an ty czn iający ch w iersze Zie­ liń sk ieg o m oże jed n ak że należeć do cech zew nętrznych i tym sam ym nie n a d a ją c y c h się do o rg an izow an ia od w ew nątrz (wg jednolitych

Z ie liń s k i p o z o s ta je p o e tą o d tw ó rc z y m , u le g a ją c y m c iś n ie n iu z a s ta n y c h k o n ­ w e n c ji w y p o w ie d z i lir y c z n e j, z a tr z y m u je się w o b rę b ie z a d o m o w io n y c h w lite r a tu r z e s y t u a c j i , z d a rz e ń , z a c h o w a ń . P r a g n ie , j a k w ia d o m o z b io g ra lii, d o r ó w n a ć M ic k ie w i­ c zo w i, c h c e n a d ą ż y ć z a d o k o n a n ia m i tw ó r c ó w ro m a n ty z m u . Z k o n ie c z n o ś c i w je g o lir y c e d o k o n u je s ię p r o c e s u p r o s z c z e ń w y w o ła n y p rz e d e w s z y s tk im b e z p o ś re d n im c z y p o ś r e d n im w z o r o w a n ie m w ła s n y c h u tw o r ó w n a n a jle p s z y c h d z ie ła c h . T o z ja w is k o z k o le i p o c ią g a z a so b ą b ie r n e p r z y jm o w a n ie n i e k tó r y c h b a rd z ie j ro z p o w s z e c h n io ­ n y c h m o ty w ó w , a ta k ż e w p ły w a n a d o b ó r s ło w n ic tw a o ro m a n ty c z n y m z a b a rw ie n iu . J e d n a k ż e sa m f a k t o w e j s k ło n n o ś c i d o z a p o ż y c z e ń n a d a l w y n ik a z o b e c n o ś c i s e n ty ­ m e n ta ln e j o r ie n ta c ji: „W r e z u lta c ie m o ż n a b y rz e c , że p o e z ja s e n ty m e n ta ln a w p rz e ­ c iw ie ń s tw ie do r o m a n ty c z n e j c e n iła n ie t y le n o w o ś ć i o r y g in a ln o ś ć w y r a z u p o e ty c ­ k ie g o , ile r a c z e j ic h p o e ty c k o ś ć , u s a n k c jo n o w a n ą ju ż p rz e z tr a d y c ję — s tą d ta k c z ę s te w y p a d k i n a w r o tu do fo r m u łe k i w y ra z ó w , u z n a n y c h w p r a k ty c e lite r a c k ie j ja k o z n a m io n a s ty lu p r a w d z iw e g o p o e z ji” . Cz. Z g o r Z e l s k i. D u m a p o p r z e d n i c z k a b a l l a d y . T o r u ń 1949 s. 231. 14 K u b a c k i , j w.

(11)

S E N T Y M E N T A L IZ M U R O Z M A IC O N Y 123

zasad) w ypow iedzi liryczn ej. Przy bliższym w e jrz e n iu w s tru k tu rę poszczególnych utw o ró w teza się potw ierd za. Ó w ro m an ty czn y św iat odsłania s tru k tu ra ln e złoża, k tó ry m trz e b a b y przy p isać np. późno- se n ty m en taln y rodow ód i często łączyć z p rero m an ty c zn ą p o ezją grozy. Taki zespól cech zdaje się p rezen to w ać u tw ó r R o zb ó jn ik kalabryjski. (ballada), w k tó ry m opow ieść o zbójcy biegnie do finaln ego ro z strz y ­ gnięcia bez liry cznych opóźnień i p sy ch o lo gicznych p o g łęb ie ń w z a ry ­ sow aniu postaci. A u to r o p e ru je sty p izow an ym zespołem fak tó w i s y ­ tuacji, a w kulm in acyjnym m om encie nie u c h y la się od zastoso w ania reto ryczn eg o chw y tu „w łożenia" w u sta b o h a te ra m ow y ro zc iąg n ię te j na dw ie i pół zw rotki, podczas g dy cały u tw ó r liczy ich d w anaście. O to początkow a część ow ej przem ow y:

W ię c p o r w a ł się z m ie js c a i k r z y k n ą ł: — ,,Ej śm ialk i!... C zy c h c e c ie s p r ó b o w a ć c ię ż a r u m e j p ałk i? ...

T oż u w a s je s t w in ą , ż e m z p ię k n ą d z ie w c z y n ą R az z ie m s k ic h s k o r z y s ta ł s ło d y c z y ?

T . l s. 282

C e n tra ln y dla w iersza Z ieliń sk ieg o m otyw zbójcy, w y stę p u ją c y w litera tu rz e przed r. 1831 i w cześn iejszej, tu rów n ież posiada sw e ro ­ m antyczne znam iona, k tó re p ły n ą z egzo ty k i p o d jęte g o tem a tu , z k rea c ji „odw ażnego" i „m ściw ego" b o h atera. W y ra ź n e jed n ak że zubożenie jego psychologicznych ry só w — z ich k o n stru k c ją w ed łu g p o d a n e j na początku w iersza c h a ra k te ry sty k i — tę rom antyczno ść znacznie osłabia.

W A r b u z a c h ż y ł z b ó jc a , o d w a ż n y , k r w i c h c iw y , C z a s a m i w s p a n ia ły , le c z w z e m ś c ie s tr a s z liw y

P op rzedzenie lakoniczną c h a ra k te ry s ty k ą n a stę p u ją c y c h później zacho­ w ań głó w n ej postaci sy g n alizu je d alek o idące u p o rząd k o w an ie w y p o ­ w iedzi, nosi znam iona poety k i p o p rze d z a ją c e j rom antyzm . W y b ó r k rw a ­ wego epizodu (m ającego ok reślać ty p o w e p o stęp o w an ie zbójcy) odbiega od odk ryw czej w tym w zględzie pro p o zy cji w b alla d ac h M ickiew icza; realizuje p rzed ro m an ty czn y po stu lat u proszczonego — zheroizo w an eg o u jęcia człow ieka w p ełn io n ej w sp ołeczeń stw ie r o l i 15. Z bójca Zieliń­ skiego nie zna psycho logiczn y ch rozdarć, nie sta je przed dylem atem w yb o ru i obciążonej w iną decyzji ani też nie ponosi m o ralny ch czy innych k o n sek w en cji je j spełnienia,- bez w iększeg o w ah an ia dok on uje oczekiw anego czynu:

15 M o ż n a b y te ż b a lla d ę R o z b ó j n i k K a l a b r y j s k i r o z p a t r y w a ć n a tle d u m , „ k tó r e c z y te ln ik a » p rz e ra ż a ć « m ia ły " . Cz. Z g o r z e l s k i . D z i e j e b a l l a d y w P o ls ce . W : I. O p a c k i , Cz. Z g o r z e l s k i . B allad a. W r o c ła w 1970 s. 89. P o e ty k a . Z a r y s e n c y ­ k lo p e d y c z n y .

(12)

1 2 4 T A D E U S Z P O L A N O W S K I

W te m , c h w y c ił z a s z ty le t, i p rz y b ły s k a w ic y , U d e r z y ł w p ie r ś ś n ie ż n ą s tr u c h la łe j d z ie w ic y . „H a!... w rz a s n ą ł... ś m ia łk o w ie , k to w o c z y m i p o w ie ,

Że m iło ś ć d la w o d z a j e s t m a tn ią !...

T. 1 s. 283

O dm ienn ą k o n cep cję człow ieka przynosi cykl czterech liryczno-re- fle k sy jn y c h w ierszy o w spólnym ty tu le Na stepach (1837). N ie ma w nim (ob serw ow anej w balladzie) dążności do hero izow an ia podm iotu, jest n ato m iast rozw iązanie przeciw n e, k tó re w prow adza w pierw szym liry k u ow ego c y k lu ele m en t rez y g n a c ji o znam ionach p o e ty c k iej opo­ zycji. W y ra s ta ona z poczucia niem ożności dokonania w ielkich krea- cy jn o -h e ro ic zn y c h sp ełn ień, jak ie m ożna obserw ow ać w tw órczości M ickiew icza w W ie l k i e j Im pro w izacji (Dziadów cz. III) oraz w Fary- sie. O to zw rotk i d ru g a i czw arta tego liryku:

C h o c ia ż s w e l o ty w y b ije n a d c h m u ry , M y ś lą , ja k s tr z a łą s tr o p n ie b io s p rz e n ik a , C o fn ą ć s ię m u si, bo n ie m a ję z y k a , J a k im m a m ó w ić d o S tw ó rc y n a tu r y . I p r ó ż n o ż ą d a siła m i w s z y s tk im i, S k r u s z y ć s w e p ę ta , le c ie ć w z łu d z e ń k ra je !... G d y z w ic h n ie s k r z y d ła , d o p ie ro p o z n a je , Ż e on j e s t w ie c z n ie p r z y k u ty d o ziem i. T . 1 s. 307

Z a w a rta w zacy to w an y ch stro iac h z pierw szego liry k u Na stepach cicha polem ika Z ieliń skiego z m aksy m alisty cznym i dążeniam i rom an­ tyzm u sprzed r. 1831 je s t o b ecn a w d alszy ch liry k a ch tego zespołu w ierszy. W drugim u tw orze pt. O rzeł w idoczne są ślady naw iązań do

Farysa A . M ickiew icza 16. Łatwo d o strzeg aln e różnice w y n ik a ją przede

w szystkim z od m iennego u jęcia człow ieka, k tó ry m u Zielińskiego jest sam otny, u cy w ilizo w an y m arzy ciel z n a jd u jąc y się w śród rosn ący ch k w iatów . M a on b iern y , k o n tem p la c y jn y (o w iele bliższy se n ty m e n ta ­ lizm ow i niż ro m antyzm ow i z p ierw szeg o okresu) sto su n ek do o taczają­ cego go św iata.

K ie d y t a k m a rz ą c , b łą d z ę s a m o tn y I ty lk o k w ia tó w s z m e r sły sz ę ,

S p o jrz ę k u n ie b u ... tam ... p ie lg r z y m lo tn y O rz e ł s ię w s ło ń c u k o ły s z e .

T . 1 s. 308

Podm iot z w iersza Z ielińskiego — d o strzeg ając na podobieństw o M ickiew iczow ego F a ry sa ko ły sząceg o się w słońcu o rła — p o stęp uje

(13)

S E N T Y M E N T A L I Z M U R O Z M A I C O N Y 125 inaczej, czyni go sobie bliskim , an tro p o m o rfizuje, nazy w a „ p ie lg rz y ­ m em ”, w y o brażen io w o p ra g n ie zid en ty fik o w ać się z m ożliw ościam i usym -

bolizow anego lotu 17 i w ten sposób M ickiew iczow skie z etk n ięcie F ary sa z orłem w k ateg o riach w alk i ro zw iązu je w sposób niem al bezk on flik ­ tow y, poprzez w ygłoszen ie d e k la rac ji o człow ieczej w yższości nad isto tą niższą rozum em .

L ecz g d y s ię n a s z e o c z y s p o tk a ły , O d le c ia ł z k r z y k ie m i sz u m em ; Bo się b a ł w a lc z y ć o rz e ł, c h o ć ś m ia ły

Z is to tą — w y ż s z ą ro z u m e m .

T . i s. 308

Podm iot liry k u O rze/ dalek o odbiega od k o n stru k c ji F a ry s a ; jest indyw idu alistą, ale o p ro w en ien cji se n ty m e n ta ln e j, c e ch u je go sk ło n ­ ność do m arzeń, k ontem placji, sam otnego p rzeb y w an ia na łonie sielsk iej p rzy ro d y — w ¿w iecie noszącym znam iona ark ad ii. N ie m oże w ięc jej zakłócić e w e n tu a ln a w alk a z orłem , k tó ry w cześn iej spełniał fu n k cję n ośnika u ro m an ty czn io n y eh d ążeń podm iotu do o d e rw a n ia się od zie­ mi, do o dejścia od zw yczajnej rz e c z y w is to ś c i!8. P rag n ien ie to p o zo staje zresztą jed y n ie w yo brażen io w o k ru ch ą k o n stru k c ją , k tó ra została p o ­ d yktow an a b iern ą, rzec by m ożna „ in te le k tu a ln ą ” p o staw ą w obec św iata

(por. trzecią i czw artą strofę utw oru).

U Zielińskiego zanika M ickiew iczow ski aktyw izm je d n o stk i (tak cen ­ tra ln y w Farysie). W to m iejsce w y stę p u je izo lacyjna w zględem p ro b le ­ m ów dążność b o h a te ra do tw o rzen ia a rk a d y jsk ie g o o b razu św iata, w k tó ­ rym ko n flik ty zostały w yciszone, a podm iot zaczyna e le g ijn ie m arzyć z rów noczesnym zachow aniem św iadom ości sw ego m arzenia. Je g o a u to r­ ski p raw o daw ca m ieści się w ram ach tra d y c y jn y c h g atu n k ó w w y p o ­ wiedzi, używ a poety ck ieg o , sk o n w en cjo n alizow an ego języka.

N astęp n y w iersz Z ielińskiego z c y k lu Na stepach — K urha ny p rz y ­ nosi dalszą k o n ty n u ac ję zary so w aneg o w Orle p ro g ra m u polem ik z ro ­ m antycznym św iatopoglądem . T y tu ło w y m o ty w od sy ła czy te ln ik a do lite ra tu ry początk ow y ch i późn iejszy ch la t X IX -stulecia, w iąże u tw ó r z poezją „ru in i g ro b ó w ”, ale nie tylko , bo w lite ra tu rz e ro m an ty czn ej (np. w Marii M alczew skiego) m ógł stanow ić w ażny k rajo b raz o w y e le ­ m ent służący do w sk rzeszen ia m inionych dziejów . W Kurhanach mo­

17 N a te m a t r o z p o w s z e c h n io n e g o w p o e z ji k r a jo w e j to p o s u f a r y s a - w ie s z c z a zob.: J. K a m i o n k o w a . Z y c i e l i t e r a c k i e w P o ls c e w p i e r w s z e j p o ł o w i e X I X w . S tu d ia . W a r s z a w a 1970 s, 302 n n . (o s y m b o lu p t a k a - p o e t y n a s. 281 n.)

(14)

126 T A D E U S Z P O L A N O W S K I

ty w g ro b u pozbaw io n y je d n a k zo stał zarów no p rero m an tycznej funkcji e ste ty c z n e j, ja k i ro m an ty czn ej siły sym ptom u k u ltu ro w e j przeszłości u . Z ieliński n ie d o strzeg a znak ow ej b u d o w y n a tu ry i cy w ilizacy jny ch po ­ zostałości w p o staci k u rh anó w ; w ypow iedź sw ą k o n stru u je jak b y w ce­ lu zap rzeczenia te j m ożliw ości. N a tu ra przem aw ia ty lk o na sposób kla- sy c y sty c z n o -se n ty m e n ta ln y zam kniętym cyklem pór roku, podobnie m il­ cząca s ta je się h isto ry cz n a przeszłość człow ieka, k tó ra podzielona na sfery: duch o w ą (odłączającą się od ziemi) i m ate ria ln ą — niknie w k ru ­ chym słow nym przek azie „w ieści" i pieśni, w chodzi w otoczę tego, co przem ijalne: C o z ie m s k ie , z ie m ią się s ia to , do n ie b io s w z le c ia ł d u c h lo tn y ... T a k z n ik n ą ł w ą te k i ś la d , b o z g a s ły w ie ś c i i p ie śń ... G d y d z ie je p a tr z ą i m ilc zą , g d y m ilc z y k u r h a n s a m o tn y , P o e to !... tw ó j to je s t św ia t... w s z a k m as z p o p io ły i p le ś ń . T. 1 s. 309 n.

Z aw artość m yślow a w ypow iedzi K u rh a ny s ta je w w y ra ź n ej opozycji do w czesn o ro m an ty czn eg o sposobu p a trz en ia na dziką n a tu rę k ry ją c ą w d o d a tk u c y w ilizacy jn y „pom nik [...] u b ieg ły ch lat". Dla Zielińskiego step z rozsian ym i n a nim ku rh an am i p o zo staje m artw ą księgą. M imo iż k ry je d ziejow e tra g e d ie , to (może w łaśn ie dlatego) m ilczy; poecie po został p o g ro b o w y „popiół i p leśń ", co też zostało sform ułow ane nie bez a u to rsk ie j ironii w sp o jrz e n iu na ro lę rom antycznego poety: „Poeto!... tw ó j to je s t św iat... w szak m asz popioły i p leśń" 20.

3

Dla p o czy n iony ch u w ag w ażn y się s ta je w idoczny w Kurhanach i w p o p rzed n ich u tw o rac h cy klu Na stepach fakt n e g aty w n eg o dojścia a u to ra do św iato p o g ląd o w o -p o ety ck ich pro p ozycji rom antyzm u sprzed r. 1831. O b serw o w an a w lek sy c e jego w ierszy dążność do „zm ieszcze­ n ia" się w o b ręb ie te j k o n w en cji sty lu w ypow iedzi (z kręgiem słow ­

59 N a te m a t a r c h e o lo g ic z n e g o w r o m a n ty z m ie o d c z y ty w a n ia p e jz a ż u p o r. M. M a c i e j e w s k i . „ P o e z j a p ó ł n o c y " w „M arii" M a l c z e w s k i e g o . W : Li t e r at ur a i me­ t o d o l o g i a . K o n i e r e n c j e t e o r e t y c z n o l i l e r a c k i e w S p a i e i Us t r oni u. W a r s z a w a 1970 s. 37 n n . o r a z A . W i t k o w s k a . S ł o w i a n i e , m y l u b i m sielanki. . . W a r s z a w a 1972 s. 131 n n . (a t a k ż e s. 141 n.). 20 N ie o d k r y w a tu Z ie liń s k i w r. 1837 z u p e łn ie n o w e g o s p o jr z e n ia n a rz e c z y ­ w is to ś ć ; j e s t w y r a z ic ie le m o d c z u w a n e j p rz e z c z ę ść s p o łe c z e ń s tw a i n ie ś m ia ło u j a w n ia ­ n e j w p o lis to p a d o w e j l it e r a t u r z e t e n d e n c ji z m ie rz a ją c e j d o o d r z u c e n ia u w z n io ś lo n e g o m o d e lu n a r o d o w e g o W ie s z c z a , p o p rz e z w s k a z a n ie n a n e g a t y w n e o ra z n ie p r z y s ta ją c e d o je g o p o e ty c k ie j, p r z y s z ło ś c io w e j d z ia ła ln o ś c i e f e k ty r e a ln y c h s p e łn ie ń p o lity c z n o - s p o łe c z n y c h .

(15)

SE N T Y M E N T A L IZ M U R O Z M A IC O N Y 127

nictw a m a ry n isty c z n o -o rie n ta ln e g o n i zespołem m o ty w ów pożegnal- no-sam otniczych) o kazuje się u Z ieliń sk ieg o filiacją w dużym stopniu zew nętrzną, pow ierzchow ną, a w reszcie — o p o zycyjną. L ite ra tu ra przed- pow staniow a kształto w ała się w w y raźn y m p rze c iw sta w ie n iu do k la s y ­ cyzm u i sentym entalizm u; p rzek ro czy ła też ich p o e ty k ę oraz ra c jo n a li­ sty czn y i sk rajn ie uczuciow y (czułostkow y) św iatopogląd.

Zielińskii zbyt długo w p ra k ty c e p o e ty c k iej k o rzy sta ! z ty ch obcych rom antyzm ow i (w sensie b ezp o śred n ieg o k on ty n u o w an ia) tra d y c ji lite ­ rackich. Zaczął tw orzyć (w r. 1832) i m yślow o dojrzew ać w n o w ej historycznie sy tu acji, w m om encie k ied y rom antyzm „przeszedł" już sw ą fazę w zrostu z burzliw ym okresem lite ra c k ic h i h istoriozoficznych dyskusji, z k ształtow aniem po staw i o rie n tac ji. K lęska p olity czna w a l­ czącego rom antyzm u w raz z nasilen iem się w zaborze ro sy jsk im pas-kiew iczow skiego te rro ru , z w yem ig ro w an iem g łó w n y ch jego p rz e d sta ­ wicieli (rom antyzm u) w y tw o rz y ły (z całym szeregiem in n y ch czyn n i­ ków) sy tu ację, w k tó re j doszło do p rze rw a n ia w k ra ju rozw ojo w ej linii n u rtu rom antycznej lite ra tu ry , sp ow o d ow ały w e jście je j w now ą fazę rozw oju. N ajo gó ln iej u jm u jąc po ezję w k ra ju po r. 1831 c h a ra k te ­ ry zu je o słabienie dążeń do rew o lu c y jn y ch zm ian, ch w iejn ość w y b o ró w literackich, obniżenie społeczno-politycznych i poznaw czych asp iracji, reg re sy w n e w reszcie u części p o etó w po w ró cen ie do tra d y c ji przed- rom antyczn y ch r2.

Liryka Z ielińskiego odbija stan tych skłonności a zarazem u w a ru n ­ kow ań, realizuje jedn ą z licznych, zapew ne m niej zn aczący ch i a r ty ­

2i S z c z e g ó ln e z a g ę s z c z e n ie te g o ty p u stó w o d n a jd u je m y w w ie rs z u N a p o m i e s z ­ k a n i e A d o l i a J a n u s z k i e w i c z a , k tó r y z o s ta ł w y r a ź n ie u k s z t a ł t o w a n y p o d w p ły w e m S o n e t ó w k r y m s k i c h M ic k ie w ic z a . Z n ic h w ł a ś n ie je s t w ty m u tw o r z e w d u ż e j c z ę ś c i p r z e ję te s ło w n ic tw o z k r ę g u m a r y n is ty c z n o - o r ie n ta ln e g o . O to p o c z ą tk o w a c z ę ś ć p o e ­ ty c k ie g o p r z y w ita n ia z Na p o m i e s z k a n i e A d o l i a J a n u s z k i e w i c z a : G d z ie je s te m ? ... c zy tio j u r ta k ir g iz k ie g o c h a n a , C o ja k łó d k a po m o rz u , p o s te p a c h ż e g lu je ? ... K tó re j g w ia z d a , ja k d ia m e n t z z a w o ju s u łta n a W d o lin y tu lip a n ó w n o m a d o m p r z o d k u je . -2 Z w ro t te n z w ią z a n y b y l i p ró b a m i u s u w a n ia o s tr y c h w c z e ś n ie j ró ż n ic : „ » u m ia r­ k o w a n i« z w o le n n ic y n o w e g o p r ą d u — ja k p isz e M. Ż m ig ro d z k a (P r o b l e m y r o m a n ­ t y c z n e g o p r z e ł o mu . W : St u d i a r o m a n t y c z n e . Pr ac e p o d red. M . Ż m i g r o d z k i e j p o ś w i ę ­ c o n e VII M i ę d z y n a r o d o w e m u K o n g r e s o w i S l a w i s t ó w . W r o c ła w 1973 s. 56) — z m ie ­ rz a li [...] do z ła g o d z e n ia s p rz e c z n o ś c i m ię d z y k la s y c y z m e m a ro m a n ty z m e m , do u z y s k a n ia d la n o w in e k to le r a n c ji w r a m a c h d a w n e g o s y s te m u w a r to ś c i. W s k a z y w a li w ię c, że r o m a n ty z m n ie sto i w s p rz e c z n o ś c i z s z e ro k o i e la s t y c z n i e p o ję ty m z e s p o łe m k la s y c z n y c h n o rm e s te ty c z n y c h . N a jja s k r a w s z y m p r z y k ła d e m te j t e n d e n c ji b y ł w P o ls c e o p u b lik o w a n y w r. 1830 w » H a lic z a n in ie « a r t y k u ł W a l e n t e g o C h łę d o w s k ie g o A r y s t o t e l e s s ę d z i a r o m a n t y c z n o ś c i , w k tó r y m n o w a i n t e r p r e t a c j a P o e t y k i s łu ż y ć m ia ła z a ró w n o o s k a r ż e n iu k la s y c y s ty c z n e g o d o k t r y n e r s tw a , j a k i z le k c e w a ż e n iu i s t o ­ t y s p o ró w k la s y c y s ty c z n o - r o m a n ty c z n y c h : » P o e z ja co d o i s t o ty s w o je j je s t ty lk o

(16)

128 T A D E U S Z P O L A N O W S K I

sty czn ie słabszych dróg, jakim i m łodzi poeci w sw ej tw órczości usiło­ w ali w ów czas zm ierzać. Sztuka w zniesiona na w y ży n y arty zm u i pro­ g ram o w ej hero iczno ści „o d staw ała" od estety czn y ch g u stów i h isto rio ­ zoficznych k o n c e p cji p rzeciętn eg o odbiorcy, k tó re b y ły m niej w yg ó ro ­ w an e i nie tak znów szybko p od d aw ały się ciśnieniu now ych rozw iązań. O bniżen ie lite ra c k ie g o lo tu liry k i dokonało się w znacznej m ierze pod znakiem odczu w an ej p o trz e b y zrów n an ia (do pew nego stopnia) w ym a­ g a ń tw ó rcó w z oczekiw aniam i szlacheckiego odbiorcy (przekład W . Sy­ rokom li) 23.

D ążności te j to w arzy szy ł tro ja k i p rzy n ajm n iej sto su n ek p o ety do św iata; 1. p ro w a d z ąc y do zaak cepto w an ia społeczno-politycznych r e ­ a lió w p o p o w stan io w ej sy tu a c ji (FI. Rzewuski); 2, pow o d u jący odejście od rzeczy w isto ści w sferę sztuki i egzotyzm u zachow ań („grupa" C y­ g a n e rii W arszaw sk iej); 3. w y z n aczający jeden z m ożliw ych kieru n ków u cieczki od „sza re j", n iea k c e p to w an e j rzeczyw istości w k rain ę na pól sielsk iej i w części sam otniczej ark ad ii, gdzie dom inow ał e le g ijn y typ m iło sn ych przew ażn ie konfliktów . O statni p rzyp adek w y d a je się zn aj­ dow ać sw e p o tw ierd zen ie w e w czesn ej tw órczości Z ielińskiego, z lat 1832-1835. Z a k reśla on tez z g ru bsza g ranicę późniejszego (w o kresie zesłania) zbliżenia się p o ety , np. w u tw o rze Na stepach, do rom anty cz­ n eg o sposobu p rzeży w an ia ś w ia ta 24.

Po p o w ro cie do k ra ju (1842) w liry c e a u to ra Kurhanów dochodzi do p e w n e j „ re h a b ilita c ji" sen ty m e n ta ln o -k lasy c y sty c z n y c h trad ycji. W cześn iejsze sk o n w en cjo n alizo w an e zresztą p ró b y lirycznego przeży ­ w an ia rzeczyw istości w k a te g o ria c h ro m antyczn ego b u n tu i osam ot­ n ien ia zo stają znacznie osłabione. N a ich m iejsce „w chodzi" now a św ia­ to p o g ląd o w a jakość, k tó re j głów nym i czynnikam i są ten d en cje zm ie­ rza jąc e do pogodzenia, sp o k oju i ch rześcijań sk iej w iary, nad ającej now y w y m iar jed n o stk o w e m u ż y c iu 23. U m acnia się też sielskość jako

fiio-je d n ą « . [...] Po r o k u 1830 d ą ż e n ie do z a c ie r a n ia o d r ę b n o ś c i i n o w a to r s tw a r o m a n ­ ty z m u o ra z d o p o d w a ż a n ia je g o p r z e ło m o w e g o 'z n a c z e n ia w r o z w o ju l i t e r a t u r y p r z e ­ j a w iło s ię w r o z b ij a n i u je d n o ś c i te g o p rą d u , c h a r a k te r y z u ją c y m k r y t y k ę k o n s e r w a ­ t y w n ą ”. 23 P o r. S. K a w y n . Li t e r a t ur a p o l a k a w k r a j u w l at ach 1831-1863. W y k ł a d y . O p ra ć . K. P o k le w s k a i B. S te lm a s z c z y k . Ł ódź 1972 s. 66 n n . (o g ó ln a c h a r a k te r y s t y k a l i t e r a t u r y k r a jo w e j o d s. 5). 24 O b o k M ic k ie w ic z a , B y ro n a , S c h ille ra , G o th e g o z n a c z n y w p ły w n a u fo rm o w a n ie s ię o k r e ś lo n e j p o s ta w y w o b e c ś w ia ta m ó g ł w y w r z e ć P u s z k in , z k tó r e g o tw ó rc z o ś c ią Z ie liń s k i z a p o z n a ł się n a z e s ła n iu . S ia d y z a p o ż y c z e ń o d k r y w a m. in. J. O d ro w ą ż -P ie - n ią ż e k w a r ty k u l e ; N i e z n a n e p u s z k i n i a n u m p o l s k i e ( „ P a m ię tn ik T e a tr a l n y " 1955 n r 2

s. 168-178). v

25 W k r ó tk im lir y k u Z ie liń s k ie g o b e z t y tu łu , r o z p o c z y n a ją c y m się o d słó w „ m in ę ła p ó łn o c " p o e ty c k ie n a w ią z a n ie do S o n e t u S ło w a c k ie g o d o k o n a ło się p o d z n a ­ k ie m t r a d y c ji s e n ty m e n ta ln e j, o b e c n e j ta k ż e w m ło d z ie ń c z y m u tw o rz e S ło w a c k ie g o .

(17)

S E N T Y M E N T A L I Z M U R O Z M A I C O N Y 1 2 9 zoficzny k om ponent lirycznego o brazu św iata. T o w arzyszy jej zespół bard ziej o p tym istycznych, u sp ołeczn io n y ch zdarzeń, dalekich już od sm utnych tonów elegijno-m iło sn ych odczuć podm iotu z m łodzieńczego o kresu tw órczości (1832-1835).

N a ra sta ją c e słow nictw o k rę g u „g o sp o darczego ”, k tó re w iąże się z rol- niczo-ziem iańskim typem życia, sy g n alizu je już e c h a p rep o z y ty w isty - cznych ten d encji w liry c e Z ielińskiego. Są to ró w nocześnie k a te g o rie w y ra sta ją c e z o w iele w cześniej fo rm uło w an ych przez B rodzińskiego (a na inny sposób in te rp re to w a n y c h w k rę g u u czo ny ch T o w arzy stw a Przyjaciół N auk) propozycji idyllicznego w idzenia św iata w p ie rw ia ­ stkach polskiego ru sty k a ln e g o pejzażu i w sposobie trad y cy jn o -sło - w iańskiego życia :r'.

LE S E N T IM E N T A L IS M E A LA R O M A N T IQ U E

R é s u m é

La c r é a tio n p o é tiq u e d e G. Z ie liń s k i (1809-1881) c o m p o rte q u e lq u e d iz a in e s d e p o é s ie s d a ta n t d e s a n n é e s 1832-1842 e t d 'u n p e u p lu s d e d ix c o m p o s é e s a p r è s 1842. E x a m in é e d a n s le c o n te x te d e la p o é s ie ,.n a tio n a le ” ( p o r ta n t l'e m p r e in te d 'u n é p i- g o n ism e litté r a ir e ) , e lle c o m m e n c e p o u r a in s i d ire à r e l l é t e r l 'é t a t d e la ,,d é p r e s s io n " c u ltu r e lle d e c e tte p é rio d e . Le r e to u r , m a n if e s te d a n s la p o é s ie d e Z ie liń s k i, à la tr a d itio n p r é ro m a n tiq u e p e u t ê tr e p .ex . c o n s id é r é c o m m e u n e d e s m a n if e s ta tio n s d ’u n p h é n o m è n e p lu s v a s te p r o p r e à la c r é a tio n d e s p o è te s à l'é p o q u e s u i v a n t im ­ m é d ia te m e n t l'in s u r r e c tio n .

L es p re m iè re s p o é s ie s ly r iq u e s d e Z ie liń s k i o n t le u r s r a c in e s d a n s la tr a d i t io n lit t é r a ir e s e n tim e n ta le e t e n q u e lq u e s o r te c la s s iq u e a u s s i. E lle c o n tin u e , à i é p o q u e d u ro m a n tis m e ta rd if, à p e r p é tu e r le m o d è le d 'u n e l i t t é r a tu r e id y lliq u e , é r o tiq u e e t re fle x iv e a b o n d a n t e n é m o tio n s „ fa c ile s " e t a u x g é n é r a lis a tio n s d id a c tiq u e s . U n p e s s im is m e s e lo n la m o d e é lé g ia q u e e s t t o n a l i té é m o tio n n e lle q u i y d o m in e ; l'o n y r e tr o u v e to u te fo is , à l'o p p o s é , le to n d e la jo ie „ in s o u c ia n te " q u 'i n tr o d u i s e n t c h e z Z ie liń s k i les p o é s ie s - c h a n s o n s . L 'a s s o c ia tio n d e s é lé m e n ts id y lliq u e s e t s e n tim e n ta u x (de p r o v e n a n c e s e n tim e n ta le , p r é s e n te d 'a ille u r s é g a le m e n t d a n s la p o é s ie d e B ro ­ d z iń s k i) a v e c la v is io n r o m a n tiq u e , „ im p é tu e u s e " , d u m o n d e d 'a v a n t 1831 (ch ez le s a u te u r s te ls q u e : M ic k ie w ic z , S c h ille r, G o e th e , B y ro n , P u s z k in ) a s s u r e la c o e x is te n c e , d a n s la p o é s ie d e Z ie liń s k i, d e s é n o n c é s d e s ty le s t r è s d iv e rs . R é u n is s a n t le s d if­ fé re n te s c o n v e n tio n s s ty lis tiq u e s , s o u v e n t c o n tr a d ic to ir e s a u s e in d u r o m a n tis m e , l 'a u te u r du re c u e il Dans l es s t e p p e s a s s o c ie é g a le m e n t le u r s c o m p o s a n te s id é o lo g iq u e s . C e tte a s s o c ia tio n a in s i q u e la d o m in a tio n d e s é lé m e n ts s e n tim e n ta u x e t r o m a n tiq u e s , q u e la p r é s e n te é tu d e c o n s ta te , d e s s in e n t la c o u rb e d e l'é v o lu tio n d e la p o é s ie ly r iq u e de Z ie liń s k i d a n s la p é r io d e q u i n o u s in té r e s s e .

P o ja w ia ją c y s ię w „ M in ę ła p ó łn o c ...” m o ty w r e lig ijn e j w ia r y ( k tó r a w ty m k o n ­ k r e tn y m p r z y p a d k u ła g o d z i k o n f lik ty s e rc a ), je s t w id o c z n y w in n y c h l ir y k a c h z te g o e ta p u , n p . w w ie rs z u Do T e o f il a L e n a r t o w i c z a o r a z w M o d l i t w i e d la P o l a k ó w .

26 P o r. W i t k o w s k a , jw . s. 78 n n . o r a z o id e a le id y lli u B r o d z iń s k ie g o u te jż e ; W s t ę p . W ; K. B r o d z i ń s k i . W y b ó r p i s m . W r o c ła w s. X X X . BN s e r. I n r 191.

Cytaty

Powiązane dokumenty

P ro­ ponow ane zajęcia opierają się na zespołow ych form ach aktyw ności, nie zagrażają ujaw nieniu w łasnego ja , nie naruszają przestrzeni a jednocześnie sąp retek stem do

Maryjna droga wiary jest wie˛c dla nas wszystkich wzorem doskonałos´ci nie tylko dzie˛ki temu, z˙e jest dla nas absolutnym i najczystszym ideałem, ale równiez˙ dlatego, z˙e

Szczegółowe aspekty wolnos´ci, o których mówi Biblia, moz˙na sprowadzic´ do kilku istotnych stwierdzen´: 1) człowiek posiada moz˙liwos´c´ wybierania; 2) moz˙liwos´c´

Jest to zadanie nałożone na człowieka, ponieważ różni się on od zwierząt zwłaszcza tym, że został stworzony na obraz Boży, i dlatego obraz Boży musi być w nim w

S´wie˛ta Lipka, Przewodnik, tekst: Jerzy Paszenda, zdje˛cia: Andrzej Stachurski, Olsztyn

Anny przy kos´ciele bernardynów (dzis´ dominikanek) w miejscowos´ci S ´ wie˛ta Anna koło Cze˛stochowy (il.. Kopuła rzeczonej kaplicy jest dziełem niewielkim, obaj

W reprezentacyjnej kondygnacji pierwszego piętra znaj­ dow ała się kaplica, W ielki Refektarz zwany Salą Sądową, kapitularz (później zwany Salą Obrad) oraz pokoje

Mając taką wynikającą z ustawy dyrektywę techniki postępo­ wania sądowego, strony będą lepiej niż dotychczas zorientowane, gdzie powinny się znajdować akta