• Nie Znaleziono Wyników

"Stanisław Wikientjewicz Kalesnik", N. S. Czoczia, A. A. Dmitrijewa, N. G. Konkina, Leningrad 1983 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Stanisław Wikientjewicz Kalesnik", N. S. Czoczia, A. A. Dmitrijewa, N. G. Konkina, Leningrad 1983 : [recenzja]"

Copied!
5
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

staw iając tam rodziną i stanowisko rektora u niw ersytetu — n ie uzyskał katedry w swej specjalności, w ogóle w uczelni tej języków orientalnych nie nauczano. W ykładał w ięc historię powszechną, przedm iot praw ie mu obcy. W W arszawie m iał nadzieję opracow yw ać przyw iezione z Kazania m ateriały orientalistyczne, ale w szystk ie one spłonęły w okresie pow stania styczniow ego. Spłonął też rękopis jego sześciotom ow ego dzieła Podróż do Chin i Mongolii w latach 1828—1831, które bez­

skutecznie w cześniej starał się w ydać po polsku.

K ow alew ski, n ie m ając w W arszawie żadnego naukowego środowiska orienta- listycznego, samotny, rozgoryczony, in telektualn ie już w ła ściw ie „jałow y”, nudnie „odklepyw ał” w ykłady, do których n ie m iał serca. Fakt, że w Szkole Głównej w ykładał po polsku, a w Cesarskim U niw ersytecie W arszawskim po rosyjsku, n ie św iadczy, iż „zatracił polskość zupełnie”, a jed ynie tylko to, że podporządkował się narzuconym przez w ładze rygorom, podobnie jak m usieli to uczynić w szyscy pracujący w tej uczelni Polacy, rów nież b yli w ykładow cy Szkoły Głównej. P raw ­ dą jest natom iast, iż w W arszawie K ow alew ski nie obnosił się zbyt m anifestacyj­ n ie ze sw ą polskością ani też n ie n aw iązyw ał do szczytnych ideałów swej młodości (choć z żyjącym i przyjaciółm i w ileńsk im i utrzym yw ał kontakty, a A ntoni Odyniec w pisze mu się w 1865 r. do sztambucha: „Po 40 latach kocham Cie równie szcze­ rze, rów nie serdecznie, jak daw niej”). A tego m łodzież polska n ie m ogła m u w y ­ baczyć, jak rów nież i tego, że posłusznie w ypełn iał polecenia władz, chcąc być lojalnym profesorem -urzędnikiem u niw ersytetu rosyjskiego w W arszawie.

Chyba też K ow alew ski nie pośw ięcał w iele uw agi sw ym dzieciom, pozosta­ w iając całkow icie ich w ychow anie swej żonie, 'prawosławnej Rosjance. Obu jego synów, malarza i chirurga, profesorów uczelni rosyjskich, do Polaków zaliczyć nie m ożna. Dajm y jednak tem u spokój, tym bardziej, iż fragm ent p ośw ięcony K ow a- leskiem u n ie n ależy w łaściw ie do tem atu książki, zw iązki jego bow iem z Peters­

burgiem b yły n ikłe i tylko raczej pośrednie.

W reszcie n ależy w spom nieć o szacie graficznej książki. Kolor papieru n ie jest typow y, jaskraw o-żółty, a przede w szystkim w ielk a liczba w łam anych w tekst ilustracji, aż 203, z których 28 — to portrety uczonych, a 12 przedstawia budynki różnych instytucji naukow ych (głów nie uczelni wyższych) lub z nauką blisko zw ią­ zanych. Szkoda, że w spisie ilustracji n ie zaznaczono, skąd one pochodzą, z jakich publikacji je reprodukowano, gdzie przechow yw ane niektóre oryginały. Wzmianka: „zdjęcia z Biblioteki U niw ersytetu W arszaw skiego” i „ze zbiorów pryw atnych autora” — moim zdaniem — w publikacji naukowej jest daleko nie w ystarczająca.

J e r zy Róziewicz (Warszawa)

N. S. C z o c z i a, A. A. D m i t r i j e w a, N. G. K o n k i n a: S tanisław Wi- k ie n tjew icz Kalesnik. Izd. Leningradskovo U niw iersitieta, Leningrad 1983 ss. 112. Publikacja dedykowana jest w ybitnem u geografow i radzieckiem u polskiego pochodzenia, S tan isław ow i K alesnikow i, który zm arł w 1977 r. Składa się ona z ośm iu zasadniczych rozdziałów. W pierwszym nakreślono dość obszernie życiorys profesora. Z tekstu dowiadujem y się m iędzy innym i, że urodził się on 23 stycznia 1901 r. w Petersburgu, dokąd jego ojciec, W incenty, wraz z m atką Józefą i troj­ giem dzieci przenieśli się z dawnej w ileńsk iej guberni. Jako P olacy byli w y ­ znaw cam i religii rzym skokatolickiej i dlatego zapew nili synow i elem entarną naukę w petersburskiej niższej szkole katolickiej, m ieszczącej się w ów czas na W yspie W asilew skiej. K olejny etap edukacji naszego rodaka — to gim nazjum ukończone

(3)

w 1917 r., a następnie początek studiów uniw ersyteckich na w ydziale przyrodniczo- -m atem atycznym w Petersburgu, przerwanych w krótce na skutek ciężkich w a ­ runków życiow ych i panującego pow szechnie głodu. Z tego powodu rodzice w y je ­ chali do Atkarska leżącego w obwodzie saratow skim , podczas gdy S tan isław roz­ począł pracę urzędniczą w oddziale przeciwepidem icznym A rm ii Czerwonej i zo­ stał w ysłan y na frant południowy. Po dem obilizacji w 1920 r. b ył przez p ew ien czas zatrudniony w charakterze sekretarza redakcji m iejscow ej gazety w A tkarsku, a w sierpniu pow rócił razem z rodzicami do Piotrogrodu, gdzie rozpoczął studia w w yższej szkole w ojskow o-pedagogicznej. Po roku otrzym ał dyplom i pośw ięcił się pracy nauczycielskiej w różnych w ojskow ych uczelniach. U czył geografii, b io­ logii, fizyk i i m echaniki teoretycznej. W 1924 r. zapisał się na w ydział zaoczny Instytutu Geograficznego, który w rok później w szedł w skład U niw ersytetu Le- ningradzkiego. Po ukończeniu uniw ersytetu otrzym ał stanow isko docenta w Insty­ tucie Górniczym, gdzie w ykładał geologię, a w latach 1929—1935 brał udział i n ie ­ jednokrotnie stał na czele różnych ekspedycji do A zji Środkowej. Po powrocie z w ypraw zw iązał się na zaw sze z U niw ersytetem w Leningradzie.

W rozdziale drugim podsumowano prace terenow e K alesnika, dzieląc je na trzy następujące grupy: 1. geologiczne i glacjologiczne badania obszarów górskich A zji Środkowej w latach 1929—1934 i w roku 1939; 2. ekspozycje w zdłuż P ół­ nocnej Drogi Morskiej (1936— 1937); 3. prace w R egionie Północno-Z achodnim FSRR (1962—1964). Od 1929 do 1931 r. K alesnik p en etrow ał północny stok pasma górskiego Dżungarski Ałatau. Polow ym i pracam i b y ły objęte dorzecza rzek Sar- kand, Baksan, Lepsy i Czindżili, a także środkowy bieg Tentetu i niektóre jego dopływy. Oprócz kartowania geologicznego zebrano cenne dane z zakresu geom or­ fologii, hydrografii, flory, fauny i zagadnień gospodarczych, a ponadto odtworzono historię geologiczną tych obszarów od paleozoiku do czasów w spółczesnych. W gó­ rach Dżungarskiego A łatau K alesnik badał n ie tylko ślady dawnego zlodow ace­ nia, lecz odkrył i opisał lodowce znajdujące się tam obecnie. W latach 1932;—33 stał na czele dwóch w ielkich ekspedycji badających w ram ach II M iędzynarodo­ w ego Roku Polarnego lodow ce górnego biegu W ielkiego N arynu i m asyw u Chan- -Tengri. Skartowano teren o powierzchni ponad 3550 km 2 i opisano około 60 lo ­ dowców. W górnym biegu rzeki K alesnik w yodrębnił cztery głów ne centra zlodo­ w acenia oraz sześć typów lodowców. W końcowej fazie kontynuow ano prace w środkowym Tien-szan. Nasz rodak badał praw y brzeg rzeki Irtysz, dolinę Ko- jandy, południowy stok gór Akszyjrak i rejon ograniczony na północy rzeką Aktasz, na południu granicą chińską, a na w schodzie rzeką P ikiertyk. Opisano w ów czas dwadzieścia różnych lodowców.

W rok później jako geolog w ziął udział w w ypraw ie do Gór H isarskich, w czasie której w ykonał na tym obszarze dokładne zdjęcie geologiczne. W 1939 r. uczestniczył w charakterze konsultanta naukowego w ekspedycji badającej lo ­ dowce pasm a górskiego Zailijski Ałatau.

W zm iankowane podróże do A zji Środkowej w zbogaciły jego w iedzę i pozw o­ liły m u jeszcze bardziej zainteresow ać się zagadnieniam i glacjologicznym i.

P asjonow ał się rów nież Daleką Północą i w latach 1936—1937 przedsięw ziął dw ie w ypraw y penetrujące obszar Morza A rktycznego. W pierw szym roku trasa w iodła przez cieśninę Karskie Wrota, W yspę Białą, Dikson, cieśninę M atoczkin Szar, Zatokę Pom yślności (Nowa Ziemia) i z powrotem do W yspy Dikson. W 1937 r. przedłużono ją do W yspy Sam otności i poprzez A rchipelag Nordenskjólda, przy­ lądek Czeluskin, Morze Łaptiew ów , Cieśninę Dym itra Łaptiew a, Zatokę Czauńską, Cieśninę De Longa oraz Beringa do Pietropaw łow ska na Kam czatce, a następnie przez Cieśnicę La Perouse’a, do W ładywostoku. Przeprowadzono w iele poważnych badań kom pleksow ych, szczególnie na wschodnim w ybrzeżu Nowej Ziemi. K

(4)

ales-inik zajm ował się geologią, stratygrafią i tektoniką w ym ienionego terenu i zebrał sporo m ateriału do historii czwartorzędu oraz śladów działalności lodowców.

Po zakończeniu drugiej w ojn y św iatow ej brał m iędzy innym i udział w ek s­ pedycjach badających jeziora na Pojezierzu Karelskim , a poza tym kierow ał pra­ cam i uniw ersyteckiej ekipy naukowej na P ółw ysp ie Krymskim .

W latach sześćdziesiątych stanął na czele Instytutu Jezioroznawstw a A kadem ii Nauk ZSRR i rozpoczął organizować w ielk ie w ypraw y na jeziora Regionu Północ­ no-Zachodniego RFSRR. Objęto badaniami jeziora W yżyny W ałdajskiej, obwodu kalinińskiego i nowogródzkiego, jak rów nież Przesm yku K arelskiego.

Rozdział trzeci zapoznaje nas z etapami kształtow ania się zainteresow ań K a- lesnika lodowcam i oraz z jego w kładem do rozwoju glacjologii; czwarty rozdział — — z poglądam i profesora na tem at przedmiotu i zakresu geografii.

Na stronicach rozdziału piątego przedstawiono zasługi uczonego w dziedzinie lim nologii, zaś w szóstym jego osiągnięcia naukowe, dydaktyczne i organizacyjne na U niw ersytecie Leningradzkim , gdzie pracow ał ponad czterdzieści lat. Autorzy zaznaczają m.in., że K alesnik zdecydow ał się w stąpić do KPZR dopiero po w ybu­ chu w ojn y radziecko-niem ieckiej, gdyż uznał, że w tedy stał się godny tak w ie l­ kiego zaszczytu.

Z treści rozdziału siódmego m ożem y dowiedzieć się o działalności Kalesnika w W szechzwiązkowym Tow arzystw ie Geograficznym ZSRR. Jego długa, bo prawie pięćdziesięcioletnia przynależność do tak znam ienitej organizacji i sprawowanie przez w iele lat fun kcji prezesa b yły bardzo płodne. K ontynuow ał godnie n ajlep ­ sze tradycje sw oich najbardziej zasłużonych poprzedników. Ponadto w latach 1940—1973 redagował czasopismo „Izwiestija W siesojuznogo Gieograficzeskogo O bszczestwa”, w którym opublikował 88 swoich artykułów i 35 recenzji.

W rozdziale ósm ym om ówiono kontakty naukow e K alesnika, przede w szyst­ kim jego udział w licznych konferencjach, zjazdach i kongresach zarówno krajo­ w ych, jak i zagranicznych. W spomniano też o poważaniu, jakim cieszył się w w ie ­ lu krajach i o przyznanych mu doktoratach honorowych, m iędzy innym i na U n i­ w ersytecie Jagiellońskim w roku 1964.

W zakończeniu poinform owano czytelników o licznych odznaczeniach uczone­ go i o nazwaniu jego im ieniem 5 lodow ców znajdujących się na obszarze Związku Radzieckiego.

Recenzowana książka stanow i pozycję w artościow ą i godną uwagi. Została opracowana fachowo i rzetelnie. W bardzo przystępny sposób zaznajam ia nas z ży­ ciorysem i osiągnięciam i naukow ym i Stanisław a K alesnika, jednego z najbar­ dziej znanych geografów współczesnych, którego gościliśm y kilkakrotnie w n a ­ szym kraju i zawsze podziw ialiśm y jego dobrą znajom ość języka polskiego i p ol­ skiej literatury.

Warto zaznaczyć, że publikacja uzupełniona jest w ielom a zdjęciami, przedsta­ w iającym i m iędzy innym i uczonego w różnych okresach życia, jego rodziców i w spółpracow ników uniw ersyteckich, jak rów nież fragm enty krajobrazowe z te­ renów badań. W artościowe są też m apy schem atyczne z zaznaczonym i trasam i podróży uczonego w czasie licznych w ypraw, konferencji i zjazdów naukowych. N ie bez znaczenia jest rów nież starannie sporządzone kalendarium jego działal­ ności naukowej i dydaktycznej, poniew aż ułatw ia lepsze zapam iętanie niektórych szczegółów.

W następnym w ydaniu tej ciekaw ej książki należałoby koniecznie uwzględ­ nić w ykaz prac naukow ych Stanisław a K alesnika obejm ujący przecież ponad 400 pozycji, często n ie znanych n aw et geografom. Trzeba też podać dokładną datę śm ierci uczonego, rok 1977 — to za mało! Interesuje nas rów nież dokładne m iej­ sce urodzenia jego rodziców, jak też los ich oraz rodzeństwa w tam tych niesp o­ kojnych czasach, pełnych tak różnych niespodzianek.

(5)

Jeżeli na fotografii, prezentującej członków ekspedycji w Tien-szan, zw róco­ no uw agę na żonę K alesnika N. B. Bykową, to można było w tek ście w spom nieć o jej profesji i być może osiągnięciach naukowych? W każdym razie z treści książlki nic o niej n ie wiem y!

Roman K a rczm arczu k (W rocław)

Ryszard P r z y b y l s k i : K l a s y c y z m czyli P r a w d z i w y koniec K r ó le s t w a Pol­ skiego. Warszawa 1983 442 ss.

Ryszard Przybylski postanow ił zm ierzyć się z ogrom nie trudnym zadaniem: po pierw sze — spróbował opisać fenom en klasycyzm u europejskiego; po drugie — zbadać jego polski w ariant w całym skom plikow aniu, ukazując przy tym obok literacko-artystycznego wym iaru klasycyzm u także jego polityczne i socjologiczne uwarunkowania. W w yniku tego zamiaru pow stała n iezw yk le erudycyjna praca. Autor w ykazał dużą odwagę w sposobie form ułow ania tem atu, zadał w iele c ie ­ kaw ych i w ażkich pytań. W ielostronność tej pracy, jej aspekty: literacki, politycz­ ny i socjologiczny, dają złożony obraz epoki.

W K la sy c y zm ie zaw arte są dwa sposoby badania, wyrażone poprzez dwa od - m iene sposoby narracji: jeden ma w ym iar niejako absolutny, m etafizyczny, prze­ jaw ia się w form ułow aniu pytań o takim charakterze, jak i w próbach odpow ie­ dzi na nie; drugi — to herm eneutyczna analiza zaw artości tek stów literackich. W dużym przybliżeniu odpowiada to podziałowi książki na część I i II, choć ow e sposoby narracji i badania w zajem nie się przeplatają, powodując dezorientację u czytelnika. Spowodowane jest to św iadom ym zam iarem autora, który wyznaje: „![...] w iąże się to zresztą z założeniam i najnowszej hum anistyki. C zytelnik obcuje z tekstem nie z procesem. O czyw iście należy rozum ieć proces, z którego w yłon ił się tekst, ale nie w olno nam przekształcać utw orów w przykłady ilustrujące ab­ strakcyjne praw idłow ości” (s, 8). Taka analiza tek stów przybliża je m aksym alnie do czytelników , unikając natrętności dydaktyzmu i źle pojętego historycyzm u, ale n iestety rodzi też rozziew m iędzy „absolutnym ” w ym iarem tej pracy a jej w arstw ą szczegółową, pogłębiony jeszcze przez niezbyt rygorystyczne podejście autora do k w estii metodologicznych.

Praca składa się z dwóch części. W części pierwszej Przybylski tw orzy kanon klasyczny opisu jego podstaw owych elem entów . K lasyków uznaje na m ocy n ie­ jasnej definicji, zawierającej się w zwrocie „je ne sais quoi”, za buntow ników , a ich poezję za obszar w alk i z wartościam i, które w niosło O św iecenie. Poezja klasyczna w ujęciu autora staje się obrońcą ponadczasowych w artości i na o św ie­ ceniow y kult m aterii i indyw idualizm u odpowiada kultem idei i m atem atyki. Takie przeciw staw ianie pojęć ośw ieceniow ych budzi opory, przecież kult m aterii i pochw ała jednostki w łaśnie potrzebowały pom ocy ze strony m atem atyki. Bacon i Locke chcą pom ierzyć świat, ich sensualizm jest nastaw iony na zważenie, zm ie­ rzenie, zliczenie, a później na segregowanie w yników (w tym m iejscu jest potrzeb­ na idea), W illiam P etty tworzy „arytm etykę p olityczną”, gdzie w danych z k ościo­ łów londyńskich doszukuje się praw idłow ości dem ograficznych rządzących narodzi­ nam i i śmiercią. Każdy z bankierów i ludzi interesu uw ażnie obserw uje rynek w kategoriach ceny i kosztu. Filozofow ie chcą otrzym ać uniw ersalne prawa dotyczące m aterii, ludzie zw iązani ze sferą ekonomiczną — prawa dotyczące gospodarki. Jednostka w yrw ana spod opieki Opatrzności, ze średniowiecznego ładu czynności powtarzających się z pokolenia na pokolenie, potrzebow ała oparcia. Mógł go jej udzielić ponadczasowy rozum, ale dla ludzi żyjących w dobie O św iecenia, z k tó­

Cytaty

Powiązane dokumenty

akt II CSK 289/07, LEX nr 341805, w którym wyjaśnił, iż: „reklama oznacza każde przedstawienie (wypowiedź) w jakiejkolwiek formie w ramach działalności handlowej,

Wykonawca jest zobowiązany do stosowania jedynie takich środków transportu, które nie wpłyną niekorzystnie na jakość wykonywanych robót i właściwości przewożonych

Sprawuje kontrolę spełniania obowiązku szkolnego przez uczniów zamieszkałych w obwodzie gimnazjum (zgodnie z odrębnymi przepisami).. Jest kierownikiem zakładu pracy

- na wspólną obsługę jednostek samorządu terytorialnego przeznaczono kwotę 408.096,-zł w ramach tego rozdziału przewidziano wynagrodzenia, pochodne, na

Podejście porównawcze, zgodnie z art. 1 ugn z dnia 21 sierpnia 1997 r., polega na określeniu wartości nieruchomości przy założeniu, że wartość ta odpowiada cenom, jakie

znak: DRE.WRE.4211.81.4.2019.JCz/MSt1 ogłoszoną w „Biuletynie Branżowym Urzędu Regulacji Energetyki – Energia elektryczna” Nr 279(2914) z dnia 15 listopada 2019 r., Prezes

Zdaniem Sądu Okręgowego wyeliminowanie wskazanych klauzul nie stoi jednak na przeszkodzie dalszemu stosowaniu umowy zawartej przez strony, w takim zakresie, w jakim nie narusza

z niemożności znalezienia odwetu. Ten sam krajobraz górski w księżycowej poświacie. Drew- niany kościół wiejski. Halka nadb iega, wydzierając się góralom i