• Nie Znaleziono Wyników

TI'~Lf[ll ~[E[].[M TRZYDZIESTOLECIE OPERY POZNAŃSKIEJ W PO Z N A N I U. 1 Jl. S J A N I S {, A W A.U O N I U S Z K I PA~STWOWA OPERA

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "TI'~Lf[ll ~[E[].[M TRZYDZIESTOLECIE OPERY POZNAŃSKIEJ W PO Z N A N I U. 1 Jl. S J A N I S {, A W A.U O N I U S Z K I PA~STWOWA OPERA"

Copied!
19
0
0

Pełen tekst

(1)

TI'~Lf[ll ~[E[].[M

W P O Z N A N I U

PA~STWOWA

O P E R A

1 Jl. S J A N I S {, A W A .U O N I U S Z K I

TRZYDZIESTOLECIE OPERY POZNAŃSKIEJ

1919-1949

(2)

lAKlAOY PRZEMYSŁOWE. PE MAR. M. PaefJ

POZNAfif. MOSTOWA t1-TEL.20·58 i 49·77 ł'J'///N////H~///UN//////////////A

.Lisy srebrn_e

Fu T

A I s K

ó

R y F u TER Ko

w

E poleca

f}-. f}-atj-óZV--

MAGAzvN FUTER I PRACOWNIA KUŚNIERSKA

POZNAIV, AL. MARCINKOWSKIEGO 21

TELEFON 19·18 (naprzeciw Narod. Banku Pol1/cie10)

WARSZTATY MASZYN BIUROWYCH

Przedstawicielstwo i obsługa techniczna maszyn R e m o n t y

„OLIVETTI"

i „ADREMA"

Konserwac1a

W. CHRZANOWSKI,

Poznań,

Pl. W o In

ości

2, tel. 28-65

Dostawy biurowe i szkolne - Papier - Papeteria - Naprawa wiecznych piór

STANISŁAW

MONIUSZKO

181 9-1 8 72

MINISTE R KULTURY I SZT U KI

STEFAN DYBO WS KI

W DNIU

3 O - L E C I A I S T N IE N I A • OP E R Y P O L S K IE J

W GMACHU TEATRU WIELKIF~GO W POZNANIU

NADAŁ JEJ NAZ

P AŃS TWO WEJ OPERY

IM.

STANISŁAWA MO N I U SZK I

xxx

1

(3)

Igor Mikulin

Witold Szpingier

w'ładysiaw Chomiak

\)

uczuć z jego strony, które rozbiły się o mur

przesądów kastowych. Taka dekoratywna lub

schlebiająca tylko wokalne,j sprawie koncepcja utworu wykluczała wnikliwszą reżyserię i grę a1ktorską, wszystko tonęło w zwykłych banałach

i konwencjach operowych. Do nieporozumienia

przyczyniła się niemało struktura dramatyczna

„Halki" warsza,wskiej, wielce otlmienna od wi-

leńskiej, wystawionej jak wiadomo 10 la1t

wcześniej na. estradzie.

„Ha,lkia" wileńska była dwuaktowa. Ten po-

dział najlepiej, najlogiczniej ujmuje całe two- rzywo dramatyczne. Akt I kończył się bardzo silnym finałem, wypędzeniem Halki i Jontka z drwom stolnika. Dzisiejszy akt III i IV sta-·

nowiły nieprzerwaną całość. O ile można zgo-

dzić się na wprov.:adzone nowe arie do „Halki"

warszawskiej, a nawet za poradą fachowców teatralnych wtrącone dla efektu scenkznego

ta,ńce baletowe: mistrzowski mazur i tańce gó- ralskie, o tyle nie do przyjęcia jest zakończenie

I aktu marz:urem, wielkie. trudności też sprawia zakoi1czenie aktu III i oddzielenie go antraktem od IV. Zwłaszcza mazur na końcu I aktu jest

czymś nad wyraz szablonowym, psującym linię dramatyczną. Nic nie pomogło podłożenie śpiewu chóralllego pod ten taniec, brzmiał on zarwsze jako wkładka, jako ciało obce, niepoko-

jące w tym dramacie. Ustępstwa czynione na, rzecz konwencyj operowych zabily dramatycz-

ność „Halki", zaprzepaściły jej ideę:

Jedyne próby zreformowania inscenizacji

„Halki" S'zły w kierunku realizmu opisowego,

mnożenia różno.rodnych szczegółów obyczajo_: wych, wziętych czy to z życia ludu, czy to z ży­

cia szlacheckiego, nie mających wszakże ż_ad-.

nego pokrycia w partyturze, w stylu muzycz-

Bolesław Lewandowski

Adam Łukasik

Wiktor Buchwn.ld

nym i poetyckim utworu. I tak np. polonez I aktu wyposażono gwoli ożywienia akcji w sz·ereg szczegółów komi,c;znych, nie mieszrczą­

cych się w for:mtl,e pierwszego śpiewu chóral- nego. W akcie III, nad którym ciążą chmury troski ludowej, zbliżającego się nieuchronnie nieszczęścia, sceny będące potężną ska·rgą chłopa pańszczyźnianego przepla,tano reali- styczno-komicznymi wtrętami; tańce góralskie kazano tańczyć wystyi!izowanym podług drze- worytu Skoczylasa czy obrazów Stryjeńskiej

zbójnikom (harnasie); szla.chta reprezentowała jedną warstwę, bardzo strojną itp.

Wielkie niepornzumienie zachodziło też w de- koracyjnym ujęciu opery. Albo wystawiono

w konwencjonalnych, najstarszego typu deko- racjach perspektywicznych, nie mających w so- bie nic polskiego, używanych do różnych in- nych oper, lekceważąc jakgdyby stronę insceni-

zacyjną i kładąc nacisk jedynie na wartości

muzyczne, a1lbo też przesadzono w jakimś niby obiektywnym, malarsko - i teatralnie niezorga- nizowanym realizmie, zapełniając scenę zbęd­

nymi, nic nie mówiącymi, dramatycznie nie- potrzebnymi kszitałtami plastycznymi, koniecz- nie trójwymiarowymi, co czyniono rzekomo za

przykładem meiningeńczyków, nadwornych oper niemieckich, czy też opery paryskiej. Nie umiano zna.leźć drogi pośredniej między pięk­

nymi konwencjami starej opery, które to kon- wencje narzuca zarówno partytura jak libretto, a realizmem, jakiego wymaga duch dramatu, styl utworu w zakresie scenografii, reżyserii

gry aktorskiej w zakresie prawdy uczuć

i myśli osób działających w dramacie.

Dziś o wiele nam łatwiej znaleźć odpowiednią oprawę scenograficzną dla „Halki"„ Opery tego

7

(4)

M u z y K A

STANISŁAW

MONLUSZKO

Jerzy Me1-unowicz ' -----~~-

.Reżyser a J e r z y M e r u n o w i c z

K o s t u m y

A n d r z e j C y b u l s k

g

OPER: A NARODOWA

li H „ A L · K A"

W 4 AKTACH

WEDŁUG POMYSŁÓ\V

INSCENIZACYJNYCH LEONA SCHILLERA

~~~ SO LiśCI

Halka . . Antonina Kawecka,

~·~

Ludwika Madydowa Zofia

Jontek

.

Stolnik Janusz Dziemba Dudziarz . Góral

Goście Stolnika

\

Dorota Seremak, Jadwiga Musielewska Franciszek Arno, Wacław Domieniecki Edmund Kossowski, Igor Mikulin

Marian Woźniczko, Jerzy Sergiusz Adamczewski

Władysław Chomiak, ' Witold Szpingier Antoni tarulewski

Adam Ł; kasik

Juliusz

łieńkowski,

Józef Katin

MAZUR I TANCE GóRALSKIE

Barbara Karczmarewicz, Miła Kołpikówna, Eugeniusz Papliński, Bohusław Stancak, L. Kamińska, J. Majewska, B. Puchalska, P. Dobiecki, W. Gruca, E. Kowalczyk,

B. Mikołajczak, R. Radek, W. Werner i inni.

./v~'-'"'-. /VV"'- ~ ,/"../'../",,_ -

KIEROWNICTWO MUZYCZNE: DYR. PROF. WALERIAN BIERDIAJEW

Dyrygent: Bolesław Lewandowski Kierownik chóru: Wiktor Buchwald ORKIESTRA I CHóR OPERY POZNAN"SKIEJ

s

Ł

o w A

WŁODZIMIERZ WOLSKJ

Jan Kosiński

- - --

D e k o r a c e

J a n Kosińsk

C h o r e o g r a f i a : Eugeniusz Papliński

~

(5)

Juliusz Bieńkowski Józef Katin

typu traktujemy inscenizacyjnie nie inaczej niż poematy dramatyczne, których realizm posiada pewne ściśle określone wymiary i granice. Wiemy

przecież, że dramatów czy ,komedii Szekspira nie można wystawiać natura- listycznie, tworząc olbrzymią n81dbudowę szczegółów opisowych, przytła­

czających i zaciemniających °akcję i myśl dramatu. Wiemy, że nonsensem jes-t szukanie naturalistycznych uzasadnień dla pewnych konwencyj opero- wych, jak np. repetycje całego szeregu zdań, wynikające z formy muzycznej.

Nonsensem jes1 niweczenie pięknego kształtu arii czy duetu za pomocą

rozmaitych, bardzo „życiowych" szczegółów zachowiamia się, nadawanie charakteru po,tocznego momentom muzyczno-śpiewnym, których istotą jest

właśnie patos. Uważamy za rzecz zbyteczną podkreślanie teatralności oper, zaznaczanie co chwila, że widz ma przed sobą teatr, nie obraz życia. Zbyt

łatwą !L b8Jrdzo już ograną jest ucieczka do jakiegoś persyflażu lub arcy- kunsztownej stylizacji.

Dla inscenizatoITa dzisiejszego i dzisiejszego scenografa isłnieje droga

pośrednia między realizmem wewnętrznym utworu a kompozycją wyrazu scenicznego. Prawdziwe, reaHis,tycznie prawdziwe winny być wszystkie procesy, przebiegające przez utwór muzyczno-dramatyczny, wszystkie kon- flikty zachodzące między jednostk'1lllili czy też między jednostką a zbioro- wością, lub walczącymi ze sobą grupami społecznymi. Prawdę tę jednak

należy budować tylko Il.ii planie partytury muzycznej, wnikając rzetelnie w jej głąb, odcyfrowując jej styl.

10

/

W:r.orem aktora operowego, realistycznego, zarazem niewykraczającego

poza pair-tyturę i po,za styl utworu był wielki Szaliapin. Gra jego była

realistyczna, bardzo bogata w śr.odki wypazu, zawsze jednak ujęta była

w żelazne karby rytmu, dynamiki i struktury tekstu muzycznego. Doświc.d­

a:enia Niemirowicza-Danczenki i Stanisł'11iwskiego dowiodły, że można i należy stosować te same metody gry i reżyserii do widowisk muzycznych jak w tea:trze dramatycznym i że dzieje się to bez uszczerbku dla wewnętrz­

nego stylu utworu. Jeżeli c~odzi o dekoracje !i kostiumy, to dalecy jesteśmy

ed jakichś aircheologiczno-historycznych ~ekonstrukcyj meiD!i.ngeń.czyków lub

przeładowanych realistycznymi szczegółami, niepokrywającymi się z party-

turą inscenizacjami Petersburskiej Muzykalnej Dramy. Natomiast znów mając

wzór scen redzieckich przed sobą, gotowi jesteśmy patrzeć na rzeczywistość

<lanego utworu przez pryzmat malarstwa jego epoki, malarstwGJ realistycz- nego, o ile ten utwór jest par-excellence realistyczny, malarstwa bardziej

u.prasz.czającego naturę, jeżeli takie uproszczenia znaijdujemy w tekści.e

muzyczno-dramatycznym, jeżeli interes dramatu takich uproszczwymaga.

Scenografia radziecka (z tego, co mogę sądzić na podstawie widowisk

Ggląd!anych w czasie krótkiego mojego pobytu w Moskwie w roku 1948) radzi sobi.e wybornie np. z inscenizacjami komedii Ostrowskiego. Dekoracje i kostiumy realistyczne, jednakże jest tu realizm widziany przez pryzmat

wspaniałego rosyjskiego malarstwa rodzajowego z epoki wielkiego komedio- pisarza. Wszystkie sceny „Ostatni<ej Ofi,a1ry" pomimo niezwykle bogatej i pomysłowej gry aktorów, układają się w szereg ruchomych malowideł

xodzajowych, zawsze znakomicie w linii i w kolorze skomponowanych.

Podobne zalety wykazuje malarstwo dekoracyjne Wiliamsa. Taki „Kopciu- szek'", to suita całego szeregu obrazów natchnionych malarstwem i teatrem

lllan:~kowym. Pomimo pewnej stylizacji, pomimo świadomie akcen~owunych

konwencyj baletowych, widowisko porywa swoją treścią uczuciową, swoją J!m~totą i pięknem. Jakże dalecy jesteśmy od preparatów formistycznych

~ok!i tuż powojennej, stylizacyj Reinhardta, Meyerholda czy emigracyjnego baletu rosyjskiego.

Omówione tu pokrótce wzory mogą wskazać drogę inscenizaitornm

„Halki" w zakresie jej kształtu scenograficznego. Należy spojrzeć na operę oczyma współczesnych jej malarzy. Dekoracje mogą być, zwłaszcza, jeżeli o tła (perspektywy) chodzi, wykonane techniką perspektywiczną.

Historia teatru szczyci s przecież wybornymi dekoracjami perspekty- wicznymi, począwszy od teatru barokbwego przez XVIII-wieczny, do roman- 11

(6)

tyicznego. Wymienimy tylko takich mistrzów dekoracji perspektywicznej.

jak Ribbienowie, rodzina Sachetich, QuaHów i ich naśladowców. W51paniałe

cl.ziela w tym duchu tworzył francuski teatr romaintycz.ny z epoki Aleksandra Dumasa - ojca, Wiktora Hugo i oper Meyerbeerowskich, opiewanych.

w recenzjach Teofila Gautier.

„Halka" wymaga dekoracji romantycznej, jest bowiem utworem typow~

romaintyczn) .1. Zastosowanie techniki perspektywicznej w płótnach głęl>­

ll•ych (pmspektach i fermach) nie zmusza nas dziś do posługiwania się na pierwszych planach kulisami bocznymi, drzewami na płasko malowanymi z koronami ażurowymi, naiklejo;nymi na siatkach, ani przystawkami równie!:

dwuwymiarowymi, poza którymi czuje się wyraźnie drewniane praktykabie i podesty. Umiemy dziś plastycznie wykonywać drzewa z bujnymi koronami.. gruboipienne, umiemy modelarska ks:z,tałtować poziom sceny, umiemy za

pomocą techniki fakturowej nadawać grubość i plastykę wszystkim fermom i przystawkom. Umiemy wreszcie, co najważniejsze, wszystkie te elementy

sharmonizować po malarsku czy to wedle jakiegoś obranegJ wzoru, C:iy też na modłę malarstwa z danej epoki. Zebrawszy materiały historyczne do „Halki", do M"chitektury dworu szlacheckiego, do budownictwa ludo- wego, po umiejscowti·eniu akcji w określonych stronach Polski, po zdecy- dowaniu się na epokę kostiumu szlacheckiego i charakter stroju ludowege musimy z tego surowca utworzyć widowisko, przedstawia.jące nie tylkD momeilit dziejowy, w jakim rozgrywa się akcja dramatu, ale i styl poetycko- muzyczny Wolskiego i Moni.uszki. Nie może być więc tutaj więcej realizmu

niż tego sobie obydwaj twórcy życzyć mogli, nie może być więcej f.olklorn,

niż go dać mogli Wolski i Moniuszko, tkwiący jeszcz•e do pewnego stopnid w konwencjonalizmie sielanek lu.dowych lub gawęd szlacheckich. Cały ten szacunek dla stylu muzyczno-dramatycznego „Halki" nie wyklucza jedr.ak i nie powinien wykluczyć naszego ostrego .spojrzenia na treść . sipołeczną

\

utworu. Powinno uł•a<twić zrozumienie jej widzom dzisiejszym, dzisiejszej widowni ludowej.

12

(

(

JUBILACI

30-LECIA PRACY W OPERZE POZNAŃSKIEJ KTÓRYM

KULT UR Y I SZT U.KI

DYBOWSKI

MINISTER

STEFAN

PRZYZNAŁ

DYPLOMY UZNANIA

JóZEFA ADAMSKA AUGUSTYN BOCZEK KLA.RA BRONIEWSKA

LEON BUCHHOLZ ADAM

CIECHAŃSKI

ANTONI FARULEWSKI WINCENTY

GROMADZIŃSKI

PIOTR RADO

BRONISŁAW

JANKOWIAK

STAWISŁAWA

JURKIEWICZ NICEFOR KRYSZTOF

JAN

KWAśNIEWSKI

V V

~

I

>

>

!

'

~

) I

~

?

)

>

? ?

' ~

? ?

?

)

) )

)

I

}

)

~ >

>

V-V~

13

(7)

Eugeniusz Papliński

Choreograf Miła Kołpikówna

Primaballerina

Dlatego z konieczności ograniczyłem się do paru kluczowych zagadnień, mogących dać

pewne wyobrażenie o schillerowskim ujęciu

„Halki". Należy jeszcze wspomnieć choćby

o właściwej roli Jontka w utworze, o zróżni­

cowaniu warstwy szlacheckiej itd. Ale praca Leona Schillera nad inscenizacją „Halki"

(praca ta będzie osobno drukowana) ma po za tym jeszcze i szersze znaczenie; może być

wzorem ńowoczesnego podejścia do dzieła ope- rowego, wyznacza nowy kierunek operze w Pol- sce. Wnikliwa analiza utworu, znajomość

kompozytora i epoki, w której tworzył, umie- szczenie utworu w konkretnej rzeczywistości

historycznej i terenowej oraz spojrzenie na rzeczywistość pod kątem ówczesnego, malar- stwa (co musi znaleźć wyraz w dekoracjach, kostiumach, geście itd.)' analiza postaci i wąt-' ' ków dramatycznych - wszystko to ustawione

na

pl a n i e mu z y ki'--- ofo jest droga,' którą'

nam/wskazuje Leon Schlller. Droga na pewno

nie fatwa,

afo

'prowadząca do celu, jakim jest nowy styl widowiska operowego.

•. . 16

Barbara Karc.marewicz

Frimaballerina

Bohusław Stancak

Pierwszy tancerz' ·

~

>

./JaLfea''

STRESZCZENIE

~ Akt I. Ogród w zamku Stolnika. Właśnie odbywają się zaręczyny jege>

córki Zofii z Januszem. Szlachta szaraczkowa pije miód, rozlewany obficie przez służbę Stolnika. Dziemba przygotowuje gromadę szaraczków do od-

śpiewania kantaty zaręczynowej. Z ,zamku wychodzi orszak polonezowy.

Stolnik, typowy wielmoża, pewny siebie, zakochany w splendorze swojeg<>

domu, wkłada na palce Zofii i Janusza pierścionki zaręczynowe. W tej chwili z głębi ogrodu odzywa się żałosna piosenka młodej 'góralki Halki, z którą

ongi, ku oburzeniu chłopskiej gromady, Janusz nawiązał romans. Była t<>

miłość gorąca z jednej i drugiej strony. Halka zasłużyła na nią nie tyik<>

swoją urodą, lecz i zaletami charakteru. W chwili, gdy dramat się rozpo- czyna, Halka uświadomiła sobie, że zostanie matką.

Janusz, który zawiera małżeństwo z Zofią jedynie z inter.j!SU, pragnie

uspokoić Halkę. Umawia się z nią za miastem u przydrożnego krzyża.

Tymczasem huczna zabawa i mazur rozochociły ucztujących gości.

Janusz wzburzony jest co dopiero przeżytym spotkaniem z Halką. Zofia,

pełna niepokoju, śledzi J anus:-:a, nie rozumie, co· się z nim stało. Janusz staje na stopniach tarasu i z niepokojem patrzy w głąb o:;rodu, kędy odeszła Halka. Spojrzenia Zofii biegną w stronę Janusza. Tani,ec staje

się coraz zawrotniejszy. Pochodnie dogasają, rzucając upiorny blask na

tańczących. Niebo zasnuło się chmurami.

Akt II. Inna część ogrodu. W oknach zamku palą się rzęsiste światła.

Zjawia się Halka. Spotyka tutaj J ontek, który od lat chłopięcych kocha beznadziejnie Halkę. J ontek, to jeden z najbardziej społecznie uświado­

mionych chłopów pafiszczyźnianych. Nienawiść jego do Janusza ni€ jest jedynie wynikiem zazdrości, ma ona swoje źródło w stosunku do moralnie upadłej, lecz uprzywilejowanej klasy panuj~cej. Jontek daremnie tłumaczy Halce obłudne zachowanie Janusza. Wiwaty ucztujących gości budzą.

wreszcie i w Halce tragiczne podejrzenia. Następuje spotkanie Janusza z J ontkiem, które w całej pełni obrazuje starcie dwóch klas społecznych.

Janusz w obawie przed kompromitacją każe wyrzucić intruzów z pałaco­

wego ogrod.u, co też skwapliwie czynią usłużni szaraczkowie.

17

(8)

Akt III. Krajobraz górski. Z dala widać sylwetę drewnianego kościoła.

Bliżej - stara opuszczona karczma o podziurawionym dachu. Chłopi kroczą w przygnębieniu pod brzemieniem ciężkiej doli, której jarzmo lud odczuwa nawet w niedzielę, w dniu wolnym od pracy pańszczyźnianej.

Jon tek, który właśnie wraca z Halką z miasta, opowiada zebranym historię

jej spotkania z Januszem. Gromada chłopów jest pełna współczucia dlu pokrzywdzonej dziewczyny i wybucha protestem przeciw krzywdzie chłop­

;ildej. Wypowiedzi chóru chłopów pełne są gniewu i bezsiły, wynikającej

;: niemożności znalezienia odwetu. Z dala widać zbliżający się

orszak ślubny.

Akt IV. Ten sam krajobraz górski w księżycowej poświacie. Drew- niany kościół wiejski. Halka nadbiega, wydzierając się góralom i góral- kom, którzy pragną ją powstrzymać. Zbliża się orszak weselny, poprze- dzany przez Dziembę, który obecnych chłopów traktuje jak niewolników.

Gromada na rozkaz Dziemby, który ~ąda, by młodą parę powitano wesoło,

odpowiada cicho, ironicznie wyrażając zgodę.

Stolnik z wielkopańską łaskawością zapytuje chłopów: „jak się macie moje dzieci"~ a chór odpowiada głucho, ponuro.

Janusz spostrzega Halkę.

Dziemba słysząc, że mężczyźni nie biorą udziału w powitaniu, i widząc

ich ponure, zacięte twarze, ostro rozkazuje chórowi głośno śpiewać.

Zofia spostrzega Halkę i przypomina sobie, że widziała ją w dniu

zaręczyn. Janusz obłudnie uspokaja Zofię. Orszak wchodzi do kościoła.

Halka chce podpalić kościół, cofa się jednak przed tym czynem z wielkiej

miłości do Janusza i przebacza mu jego winę. W istniejących stosunkach I

społecznych Halka nie widzi możliwości życia ani dla siebie ani dla swo- jego dziecka. Popełnia samobójstwo, rzucając się w nurty rzeki. Z kościoła

wychodzi orszak weselny. Zofia, Stolnik i Janusz dopytują się, kto utonął.

Dziemba grubiańsko wzywa gromadę do złożenia hołdu dziedzicowi i do zaśpiewania wesołej piosenki. Chór, nie odkrywając głów, nienawistnie, butnie odpowiada: „zaśpiewamy ją wesoło". Groza bije od tych słów,

zapowiedzi zemsty, którą lud kiedyś wywrze ·na swoich krzywdzicielach.

raństwowe Poznańskie Zakłady Graficzne Okr. Pał. Oddz. Poznań, Wybickiego 6 {Papierodruk) 241 - K-1·14091

18

SZKDTKJ • DlłlWNIACZ/ll·

fJ!RjOizdie (j&UJJ{I!

WŁ' J.SK.OWROl'-JSKA

l>OZNAN · łł\·IWKOSSOWSICl~GO 57 • TEL· 63-02·

ZYGMUN~f LIEBIG

SKLEP INSTRUMENTÓW MUZYCZNYCH I WARSZTATY REPERACYJNE

I ŁYTY GRAMOFONOWE

PO Z N A

Ń ,

UL. KRASZEWSKIEGO 9 b

TEL. 517-96

FOTOPRACE i ARTYKUŁY

M. GÓRZYŃSKI

Poznań. Marsz. Rokossowskiego 51 - Tel. 77-64

FOTOMECHANIKA

CE N TR A L A MA S Z Y N i prz) borów biurowych

Wł:.AŚC.: CZ. FILIPIAK N A PI< A W A maszyn do pl1anla

hrzenia - powielaczy I kas rrj„str11cyjny~h Przerobka maszyn do pisania na u klao polski

Kupno Sprzedał

Pozn•li

*•·

M•Poln 12 Tel. 3819 Konto czekowe: Bank Oosp. Krat. 1342

(9)

P O L E C A

DYPL.

OPTYK - FOTO

J.

SAL WIŃSKI - POZNAŃ, PÓL WIEJSKA 1 SZKLA SFERYCZNE i CYLINDRYCZNE W DUŻYM W Y B O R Z E

RÓWNIEŻ DOSTARCZA DLA UBEZPIECZALNI SPOŁECZNEJ

D 1 a P a n i :

bielizna. poranniki, pasy i biustonosze.

D I a Pa n a :

koszule - krawaty - skarpety - szelki

p o l e c a

00

~ W A aa

MARSZ. ROKossowsKIEGO so Agentura Pozn. Prai ni Chemicznej i Farbiarni D D

w A~ TA a a

Benon l<auł.sd.

. SPECJALNOŚĆ

POZNAŃ.

UL 27 GRUDNIA 4 - TELEFON

12-73PJEJLI~T

_iifrJrlirll®

~l1' 1 E:R<llA -

ZE ZBłORÓW

~ l{a.· &-o f'!,~.o ,w >1-uUJo

(10)

o - ~ ~ s:: -< .

;i::; m V.

z~ ·

;:::

...

"'O

o > ~

~

~ z --ł

~ ;::i

o ~

~

;:::; V.

o .,... .

-V,

.... ="

~ N

> ~

;::i

-

~ ~

~ > ~ z >

~ m

)>

~

s::

~

> .,... . > o z

U'1 ~

o

-V, o:> l:;:::i

z

~

z -o

m Q ~

c: rn o

V.

>

N

:=v

t...

" >

m

~ c: -

(11)

D T R Y G E N T:

.8 OLES t A W LE W A N 1, O W SKI

R t Ż T S E R I A:

JERZY MERUNOWICZ

J.15TSTENT REŻYSERA:

MA.l.SYMILIAN STATKIJ::WJCZ

KIEROWNIK CH.ÓRIT:

WJXTOR l!UGHWALD

l'L I ... A9śo

STANISŁAW

MONIUSZKO

„ ,, t. alka,,--

OPERA NARODOWA W 4 AKTACH

Słowa: Włodzimierz Wolski • Wi:dług pom~ słów insceuizacyjnych Leona Schillera

... .,,._ ... .,.. ... SOLISCI: ... ""'" ... ...

i ł

i ł

i ł

!

Halka Zofia Czepielówna >

i Antonina Kawecka ~

i ł

i Zofia . Jadwiga Musielewska >

!

Dorota Seremak >

i Elżbieta Zakrzewska ~

i ł

i Jontek Fr:mciszek Arno >

!

Wacław Do~ieniecki ~

i . ł

i Stolnik Edmund Kossowski >

!

fł. Igor Mikulin ~

!

Janusz JPrzy Sergiusz Adamczewski ~

i Marian Woźniczko ł

i , ł

i Dziemba , Tadeusz Bardziejewski >

!

Władysław Chomiak ~

i Witold Szpingier ł

{ ł

i Dudziarz Antoni Farulewski ł

i ł

!

Góral . Adam Łukasik ~

!

Goście Stolnika Juliusz Bieńkowski ;

i Józef Kalin ł

i ł

{ ł

i ł

i MAZUR I T AACE GÓRALSKIE ł

i ł

~ Barbara Karczmarewicz, Bohuslaw Stancak, L. Kamińska, J. Majewska, >

. ł

i B. Puchalska, P. Dobiecki, K. Drzewiecki, W. Gruca, E. Kowalczyk, >

!

B. Mikołajczak, R. Radek, S. Szymański i inni. ~

i ł

i ł

i ł

---~--

KIEROWNICTWO. MUZYCZNE: DYR. PROF. WALERIAN BIERDIAJEW CH.ÓR ;I ORKIESTRA PAI\STWOWEJ OPERY IM. STANISŁAWA MONIUSZKI

D E K O R A C J E:

JAN K O S I J " I S K I

K O S T I U M T:

A N D Il Z E J -CYB-U L S K--:l

C H O R E O C. R ~ F I A:

E U G J:: N I U S Z P "A P L I N S K I KOSTIUMY PROJEKTU ART. :WAL.

A..N:O RZ EJ A C Y B U L S K. U: G O

(12)

Jeszcze przed dwoma laty w streszczeniu trzeciego aktu czytamy:

„Zebrany po niedzielnych nieszporach lud góralski beztrosko się zabawia śpiewem i tańcami"!!! A tymczasem, ani jedno zdanie tekstu muzycznego nie upoważnia do takiego traktowania chóru i nastroju tego aktu. Właśnie trzeci akt „Halki" (obok duetu Jontek - Janusz w drugim akcie oraz scen zbiorowych i finału aktu czwartego) uważa Leon Schiller za klucz do odcyfrowania dzieła Moniuszki.

Ani melodia, ani dynamika, ani nawet tekst słowny (z wyjątkiem jednego wiersza, mogącego w błąd wprowadzić niezbyt wnikliwego reży­

sera) nie upoważnjają do traktowania tych scen· jako „beztroskich"; prze- ciwnie, wszystko świadczy o głębokiej t r o s c e ludu. Bo kimże są ci górale? ',I\> gromada biednych, na jałowej roli podkarpackiej żyjących chłopów pańszczyźnianych. Raz wraz dźwięczy nuta troski, smutku i bzz- silnego protestu przeciw niesprawiedliwości społecznej. Nuta ta, zrazu cicha, nieśmiała, wybucha w całej swej potędze, a nawet grozie w finale czwartego aktu, prawem kaduka usuwanego z dotychczasowych insceni- zacyj (bo tak kazał!l „tradycja"! - jaka?)

Te momenty, znajdujące pełne pokrycie w partyturze Moniuszki, wydo- bywa obecna inscepizacja Leona Schillera. Oczywiście nie podobna w ra- mach krótkiego szkicu wyczerpać w całości problemów związanych z insce-

nizacją Schillera.

Dlatego z kę?}ieczności ograniczyłem się do paru kluczów zagadnień, mogącyc}l dać pewne wyobrażenie o schillerowskim ujęciu „Halki". I Należy

jeszcze wspomnie~ ~l}oćby o właściwej roli Jontka w utworze, o zróżnico­

waniu warstwy szlacheckiej itd. Ale praca Leona Schillera nad insczni-

zacją „Halki" (praca ta będzie osobno drukowana) ma poza tym jeszcze i szersze znaczenie; może być wzorem nowoczesnego podejścia do dzieła

operowego, wyznacza nowy kierunek operze w Polsce. Wnikliwa analiza utworu, znajomość kompozytora i epoki, w której tworzył, umieszczenie utworu w konkretnej rzeczywistości historycznej i terenowej oraz spojrze- nie na tę rzeczywistość pod kątem ówczesnego malarstwa (co musi znaleźć

wyraz w dekoracjach, kostiumach, geście itd.), analiza postaci i wątków

dramatycznych - wszystko to ustawione na p 1 a n i e mu z y ki - oto jest droga, którą nam wskazuje Leon Schiller. Droga na pe°\Crno nie łatwa,

ale prow3dząca do celu, jakim jest nowy !)tyl widowiska operowego.

"~aLfea"

STRESZCZENIE

Akt I. Ogród w zamku Stolnika. Właśnie odbywają się zaręczyny jego córki Zofii z Januszem. Szlachta szaraczkowa pije miód, rozlewany obficie przez służbę Stolnika. Dziemba przygotowuje gromadę szaraczków do od- śpiewania kantaty zaręczynowej. Z zamku wychodzi orszak polonezowy.

Stolnik, typowy wielmoża, pewny siebie, zakochany w splendorze swojego domu, wkłada na palce Zofii i Janusza pierścionki zaręczynowe. W tej chwili z głębi ogroclu odzywa się żałosna piosenka młodej góralki Halki, z którą ongi, ku oburzeniu chłopskiej gromady, Janusz nawiązał romans. Była to miłość gorąca z jednej i drugiej strony. Halka zasłużyła na nią nie tylko swoją urodą, lecz i zaletami charakteru. W chwili, gdy dramat się rozpo- czyna, Halka uświadomiła sobie, że zostanie matką.

Janusz, który zawiera małżeństwo z Zofią jedynie z interesu, pragnie uspokoić Halkę. Umawia się z nią za miastem u przydrożnego krzyża.

Tymczasem huczna zabawa i mazur rozochociły ucztujących gości.

Janusz wzburzony jest co dopiero przeżytym spotkaniem z Halką. Zofia, pełna niepokoju, śledzi Janusza, nie rozumie, co się z nim stało. Janusz staje na stopniach tarasu i z niepokojem patrzy w głąb ogrodu, kęjy odeszła Halka. Spojrzenia Zofii biegną w stronę.-, anusza. Taniec staje się coraz zawrotniejszy. Pochodnie dogasają, rzucając upiorny blask na

· tańczących. Niebo zasnuł0 się chmurami.

Akt li. Inna część ogrodu. W oknach zamku palą się rzęsiste światła.

Zjawia się Halka. Spotyka ją tutaj Jontek, który od lat chłopięcych kocha beznadziejnie Halkę. Jon tek, to jeden z najbardziej społecznie uświado­

mionych chłopów pańszczyźnianych. Nienawiść jego do Janmza nie jest jedynie wynikiem zazdrości, ma ona swoje źródło w stosunku do moralnie upadłej, lecz uprzywilejowanej klasy panującej. Jontek daremnie tłumaczy Halce obłudne zachowanie Janusza. Wiwaty ucztujących gości budzą wreszcie i w Halce tragiczne podejrzen:a. Następuje spotkanie Janusz1 z J ontkiem, które w całej pełni obrazuje starcie dwóch klas społecznych.

Janusz w obawie przed kompromitacją każe wyrzucić intruzów z pałaco­

wego ogrodu, co też skwapliwie czynią usłużni szaraczkowie.

I

(13)

Akt lll. Krajobraz g6rski. Z dala widać sylwetę drewnianego kościoła.

Bliżej - stara opuszczona karczma o podziurawionym dachu. Chłopi kroczą w przygnębieniu pod brzemieniem ciężkiej doli, której jarzmo lud odczuwa nawet w niedzielę, w dniu wolnym od pracy pańszczyźnianej.

Jontek, który właśnie wraca z Halką z miasta, opowiada zebranym historię

jej spotkania z Jan usze~. Gromada chłopów jest pełna 'współczucia dla pokrzywdzonej dziewczyny i wybucha protestem przeciw krzywdzie chłop­

skiej. Wypowiedzi chóru chłopów pełne są gniewu i bezsiły, wynikającej

z niemożności znalezienia odwetu. Z dala widać zbliżający się

orszak ślubny.

Akt IV. Ten sam krajobraz górski w księżycowej poświacie. Drew- niany kościół wiejski. Halka nadbiega, wydzierając się góralom i góral- kom, którzy pragną ją . powstrzymać. Zbliża się orszak weselny, poprze- dzany przez Dziembę, który obecnych chłopów traktuje jak niewolników.

Gromada na rozkaz Dziemby, który żąda, by młodą parę powitano wesoło,

odpowiada cicho, ironicznie wyrażając zgodę.

Stolnik z wielkopańską łaskawością zapytuje chłopów: „jak się macie moje dzieci", a chór odpowiada irłucho, ponuro.

Janusz spotrzega Halkę.

Dziemba słysząc, że mężczyźni nie biorą udziału w powitaniu, i widząc

ich ponure, zacięte twarze, ostro rozkazuje chórowi głośno śpiewać.

Zofia spostrzega !talkę i przypomina sobie, że widziała ją w dniu

zaręczyn. Janusz obłudnie uspokaja Zofię. Orszak wchodzi do kościoła.

Halka chce podpalić kościół, cofa się jednak przEd tym czynem z wielk:ej

miłości do Janusza i przebacza mu jęgo win~. W istn'ej ;c1ch s'.osunkach

społecznych Halka nie widzi możliwości życia ani dla si.bb ani dla SWJ-

. jego dziecka. Popełnia samobójstwo, rzucając się w nurty rzeki. Z kościoła

wychodzi orszak weselny. Zofia, Stolnik i Janusz dopytują się, kto· utonął.

Dziemba grubiańsko wzywa gromadę do złożenia hołdu dz:edzicowi i do

zaśpiewania wesołej piosenki. Chór, nie odkrywając głów, nienawistnie, butnie odpowiada: „zaśpiewamy ją wesoło". Groza bije od tych słów,

zapowiedzi zemsty, którą lud kiedyś wywrze na swoich krzywdzicielach.

~ - --= ł15'

fZQ L2 -.:.am. 57!7/r;/J • 5COO -

K-.-~-

~ . .... ~

(14)

Akt 111. Krajobraz górski. Z dala widać sylwetę drewnianego kościoła.

Bliżej - stara opuszczona karczma o podziurawionym dachu. Chłopi kroczą w przygnębieniu pod brzemieniem ciężkiej doli, której jarzmo lud odczuwa nawet w niedzielę, w dniu wolnym od pracy pańszczyźnianej.

Jontek, który właśnie wraca z Halką z miasta, opowiada zebranym historię

jej spotkania z Januszem. Gromada chłopów jest pełna 'współczucia dla pokrzywdzonej dziewczyny i wybucha protestem przeciw krzywdzie chłop­

skiej. Wypowiedzi chóru chłopów pełne są gniewu i bezsiły, wynikającej

z niemożności znalezienia odwetu. Z dala widać zbliżający się

orszak ślubny.

Akt IV. Ten sam krajobraz górski w księżycowej poświacie. Drew- niany kościół wiejski. Halka nadbiega, wydzierając się góralom i góral- kom, którzy pragną ją ·powstrzymać. Zbliża się orszak wes.elny, poprze- dzany przez Dziembę, który obecnych chłopów traktuje jak niewolników.

Gromada na rozkaz Dziemby, który żąda, by młodą parę powitano wesoło,

odpowiada cicho, ironicznie wyrażając zgodę.

Stolnik z wielkopańską łaskawością zapytuje chłopów: „jak się macie moje dzieci", a chór odpowiada &'łucho, ponuro.

Janusz spotrzega Halkę.

Dziemha słysząc, że mężczyźni nie biorą udziału w powitaniu, i widząc

ich ponure, zacięte twarze, ostro rozkazuje chórowi głośno śpiewać.

Zofia spostrzega !talkę i przypomina sobie, że widziała ją w dniu

zaręczyn. Janusz obłudnie uspokaja Zofię. Orszak wchodzi do kościoła.

Halka chce podpalić kościół, cofa się jednak prz€d tym czynem z wielk:ej

miłości do Janusza i przebacza mu jego win~. W istn'ej ;cych s'.osunkach

społecznych Halka nie widzi możliwości życia ani dla sLbb ani dla SWl-

. jego dziecka. Popełnia samobójstwo, rzucając się w nurty rzeki. Z kościoła

wychodzi orszak weselny. Zofia, Stolnik i Janusz dopytują się, kto· utonął.

Dziemba grubiańsko wzywa gromadę do złożenia hołdu dz:edzicowi i do

zaśpiewania wesołej piosenki. Chór, nie odkrywając głów, nienawistnie, butnie odpowiada: „zaśpiewamy ją wesoło". Groza bije od tych słów,

zapowiedzi zemsty, którą lud kiedyś wywrze na swoich krzywdzicielach.

·~- = 12s- 1

fZG L2 -„am. 5717/f/J • 5COO -

K-.~ ~

'-.

(15)

PAŃSTWOWA OPERA

I M. S T . A N I S

Ł

A W A M O N I U S Z K I W P O Z N A N I U

O D Z N A C Z O N A O R D ER E l1

„s

Z TA ND A R PR A C Y" I. KL.

1 9

5 5

DYREKTOR:

ZDZISŁAW

GÓRZYN'SKI

(16)

JtaniJłalJ). Jrlo_nilileka-

JERZY MERUNOWICZ

SŁÓW

KILKA O SCHlLLEROWSKIEJ INSCENIZACJI „HALKI"

Pozornie mogłoby się zdawać, że to, co zamyślił kompozytor w swoim dziele operowym, obowiązuje niezmiennie raz na zawsze. Wiemy jednak

również, że każda epoka swoiście tłumaczy sobie sens dzieła artystycznego i jego istotę. Taki też był los „Halki''. Grano przez sto lat (bo oy

można było nie grać tej najpiękniejszej i jedynej w swoim rodzaju opery polskiej, która w triumfalnym pochodzie przeszła przez sceny Europy I Ameryki) - ale jak grano?

Najczęściej przedstawiano „tragedię miłosną" lub „romans panicza"

z całym mnóstwem bezsensownych nadbudówek pseudo-widowiskowych.

Obojętnie - świadomie czy nie - zniek·ształconJ ideę „Halki", zacierając głęboką treść społeczną tej „rewolucyjnej" - jak na swoje czasy - opery.

Jeszcze przed dwoma laty w streszczeniu trzeciego aktu czytamy:

„Zebrany po niedzielnych nieszporach lud góral.ski beztrosko się zabawia

śpiewem i tańcami"III A tymczasem, ani jedno zdanie tekstu muzycznego nie upoważnia do takiego traktowania chóru i nastroju tego aktu. Właśnie

trzeci akt „Halki" (orok duetu Jontek - Janusz w drugim akc::ie oraz scen zbiorowych i finału aktu czwartego) uważa Leon Schiller za klucz do odcyfrowania dzieła Moniuszki.

Ani melodia, ani dynamika, ani nawet tekst słowny (z wyjątkiem

jednego wiersza, mogącego w błąd wprowadzić niezbyt wnikliwP.go reży­

sera) nie upoważniają do traktowania tych scen jako „beztroskich"; prze- ciwnie, wszystko świadczy o głębokiej t r o s c e ludu. Bo kimże są cl gór.ale? To gromada biednych, na jałowej roli podkarpackiej żyjących chłopów pańszczyźnianych. Raz wraz dźwięczy nuta troski, smutku i bez·

silnego protestu przeciw niesprawiedliwości społecznej. Nuta ta, zrazu cicha, nieśmiała, wybucha w całej swej potędze, a nawet grozie w finale czwartego aktu, prawem kaduka usuwanego z dotychczasowych inscenl·

zacyj (bo tak kazała „tradycja"! - jaka?)

(17)

Halka

Zofia

Jontek .

Stolnik .

STANISŁAW

MONIUSZKO

OPERA NARODOWA

w

4 AKTACH

SŁOWA: WŁODZIMIERZ WOLSKI

~· 11 I q~(o (pvu~ 'l ~9 r~)

WEDŁUG POMYSŁÓW INSCENIZACYJNYCH LEONA SCHILLERA

Alicja Dankowska

i/

Antonina Kawecka Barbara Sypniewska Irena Lubomirska

Jadwiga Musielewska Dorota Seremak

I

Marian Kouba i

Henryk Kustosik Józef Prząda

. Henryk Łukaszek

Józef Machalla

J

Antoni Majak

SOLiśCI:

~anusz

Dz i em ba

Dudziarz

. ,

Góral

J

Goście Stolnika

POLONEZ • MAZUR • TAKCE GÓRALSKIE

. Stefan Budny / Władysław Chomiak 1/

• Tadeusz Bardziejewskl

V

Józef Machalla

Aleksander Kondra;iew Bogdan Ratajczak./

Juliusz

Bieńkowski

./

Adam Łukasik

. Juliusz

Bieńkowski

/

Józef Katin y

Barbara Karczmarewicz~elena Lupówna-Krzeszkowska, Bożena Puchalska

V

Paweł

Dobiecki.{ Eugeniusz Kowalczyk,

Bronisław MikołajczakV Władysław

Mi!od/

Bohusław

Stancakl{

Zespół

baletowy

KIEROWNIK CHÓRU:

WIKTOR BUCHWALD

KIEROWNlCTWO MUZYCZNE: DYREKTOR ZDZlSŁAW GÓRZYŃSKI

D Y R Y G E NT: MA R I A N S Z C Z Ę S N O W S K I

REŻYSERIA: JERZY MERUNOWICZ DEKORACJE: JAN KOSIŃSKI KOSTIUMY: ANDRZEJ CYBULSKI CHOREOGRAFIA: EUGENIUSZ PAPLIŃSKI

REŻYSER ASYSTENT:

MAK::>YMILIAN STATKIEWICZ

CHÓR I ORKIESTRA PAŃSTWOWEJ OPERY IM. STANISŁAWA MONIUSZKI W POZNANIU ODZNACZONEJ ORDEREM „SZTANDAR PRACY" I KL.

(18)

Te momenty, znajdujące pełne pokrycie w partytur.ze Moniuszki, wydo·

bywa obecna inscenizacja Leona Schillera. Oczywiście nie podobna w ra·

mach krótkiego szkicu wyczeripać w całości problemów związanych z insce-

nizacją Schillera.

Dlatego z konieczności ograniczyłem się do paru kluczów zagadnień, mogących dać pewne wyobrażeRie o Schillernwskim ujęciu ,,Halki". Należy

jeszcze wspomnieć choćby o właściwej roli Jontka w utworze, o zróżnico­

waniu warstwy szlacheckiej itd. Ale praca Leona Schillera nad inscenl·

zacją „Halki" (praca ta będzie osobno drukowana) ma poza tym jeszcze i szersze znaczenie; może być wzorem nowoczesnego podejścia do dzieła

e1perowego, wyznacza nowy kierunek operze w Polsce. Wnikliwa analiza utworu, znajomość kompozytora i epoki, w której tworzył, umieszczenie utworu w konkretnej rzeczywistości historycznej i terenowej oraz spojrze- nie na tę rzeczywistość pod kątem ówczesnego malarstwa (co musi znaleźć

wyraz w dekoracjach, kostiumach, geście itd.). analiza postaci i wątków

dramatycznych - wszystko to ustawione na p 1 a n ie mu z y ki - oto Jest droga, którą nam wskazuje Leon Schiller. Droga na pewno nie łatwa,

ale prowadząca do celu, jakim jest nowy styl widowiska operowego.

MONIUSZKO „HALKA" Akt IIl Projektował: Jan K:oslńskl

,,

I

,,~al~a''

STRESZCZENIE

Akt I. Ogród w zamku Stolnika. Właśnie odbywają się zaręczyny jego córki Zofii z Januszem. Szlachta szaraczkowa pije miód, rozlewany obficie przez służbę Stolnika. Dziemba pr~ygotowuje gromadę szaraczków do od-

śpiewania kantaty zaręczynowej. Z zamku wychodzi orszak polonezowy.

I

Stolnik, typowy wielmoża, pewny siebie, zakochany w splendorze swojego domu, wkłada na palce Zofii i Janusza pierścionki zaręczynowe. W tej chwili z głębi ogrodu odzywa się żałosna piosenka młodej góralki Halki, z którą

ongi, ku oburzeniu chłopskiej gromady, Janusz nawiązał romans. Była to

miłość gorąca z jednej i drugiej strony. Halka zasłużyła na nią nie tylko

swoją urodą, lecz i zaletami charakteru. W chwili, gdy dramat się rozpo- czyna, Halka uświadomiła sobie, że zostanie matką.

Janusz, który zawiera małżeństwo z Zofią jedynie z interesu, pragnie

uspokoić Halkę. Umawia się z nią za miastem u przydrożnego krzyża.

Tymczasem huczna zabawa i mazur rozochociły ucztujących gości.

Janusz wzburzony jest co dopiero przeżytym spotkaniem z Halką. Zofi.a,

pełna niepokoju, śledzi Janusza, nie rozumie, co się z nim stało. Janusz staje na stopniach tarasu i z niepokojem patrzy w głąb ogrodu, kędy edeszła Halka. Spojrzenia Zofii biegną w stronę Janusza. Taniec staje

się coraz zawrotniejszy. Pochodnie dogasają, rzucając upiorny blask na

tańczących. Niebo zasnuło się chmurami.

Akt Il. Ogród Stolnika. W oknach zamku palą się rzęsiste światła.

Zjawia się Halka. Spotyka tutaj J ontek, który od lat chłopięcych kocha beznadziejnie Halkę. Jontek, to jeden z najbardziej społecznie uświado­

mionych chłopów pańszczyźnianych. Nienawiść jego do Janusza nie jest jedynie wynikiem zazdrości, ma ona swoje źródło w stosunku do moralnie

upadłej, lecz uprzywilejowanej klasy panującej. Jontek daremnie tłumaczy

Halce obłudne zachowanie Janusza. Wiwaty ucztujących gości budzą

wreszcie i w Halce tragiczne podejrzenia. Następuje spotkanie J anus7ra z Jontkiem, które w całej pełni obrazuje starcie dwóch klas społecznych.

J annsz w obawie przed kompromitacją każe wyrzucić intruzów z pałaco­

wego ogrodu, co też skwapliwie .!Zynią usłużni szaraczkowie.

(19)

, ,

i . _ _

Akt lll. Krajobraz górski. Z dala widać sylwetę drewnianego kościoła.

Bliżej · - stara opuszczona karczma o podziurawionym dachu. Chłopi kroczą w przygnębieniu pod brzemieniem ciężkiej doli, której jar.zmo lud odczuwa nawet w nie.dzielę, w dniu wolnym od pracy pańszczyźnianej.

Jon tek, który właśnie wraca z Halką z miasta, opowiada zebranym histo·rię

jej spotkania z Januszem. Gromada chłopów jest pełna współczucia dla pokrzywdzonej dziewczyny i wybucha p,rotestem przeciw krzywdzie chłop­

skiej. Wypowiedzi chóru chłopów pełne są gniewu i bezsiły, wynikającej

z niemożności znalezienia odwetu. Z dala widać zbliżający s

orszak ślubny.

Akt IV. Ten sam krajobraz górski w księżycowej poświacie. Drew- niany kościół wiejski. Halka nadbiega, wydzierając się góralom i góral- kom, którzy pragną ją powstrzymać. Zbliża się orszak w2selny, poprze- dzany przez Dziembę, który obecnych chłopów traktuje jak niewolników.

Gromada na rozkaz Dziemby, który żąda, by młodą parę powitano wesoło,

odpowiada cicho, ironicznie wyrażając zgodę.

Stolnik z wielkopańską łaskawością zapytuje chłopów: „jak się macie moje dzieci", a chór odpowiada głucho, ponuro.

Janusz spostrzega Halkę.

Dziemba słysząc, że mężczyźni nie biorą udziału w powitaniu, i widząc

ich ponure, zacięte twarze, ostro rozkazuje chórowi głośno śpiewać.

Zofia spostrzegą Halkę i przypomina sobie, że widziała ją w dniu

zaręczyn. Janusz obłudnie uspokaja Zof,ię. Orszak wchodzi do kościoła.

Halka chce podpalić kościół, cofa się jednak przed tym czynem z wielkiej

miłości do Janusza i przebacza mu jego winę. W istniejących stosunkach

społecznych Halka nie widzi możliwości życia ani dla siebie ani dla swo- jego dziecka. Popełnia samobójstwo, rzucając się w nurty rzeki. Z kościoła

wychodzi orszak weselny. Zofia, Stolnik i Janusz dopytują się, kto utonął.

Dziemba grubiańsko wzywa gromadę do złożenia hołdu dziedzicowi i do

zaśł)iewania wesołej piosenki. Chór, nie odkrywając głów, nienawistnie, butnie odpowiada: „zaśpiewamy ją wesoło". Groza bije od tych słów,

zapowiedzi zemsty, którą lud kiedyś wywrze na swo:ch krzywdz'c'.elach.

POZ t - 1620/IX 55 - 4000 - K-6-: 0186 - Ilustr. At kl. llJ 100 g Cana 1

Cytaty

Powiązane dokumenty

Odwołanie od decyzji powinno czynić zadość wymaganiom przepisanym dla pisma procesowego oraz zawierać oznaczenie zaskarżonej decyzji i wartości przedmiotu sporu,

- dotację w wysokości 12.230,00 zł w ramach Programu Wieloletniego „Narodowy Program Rozwoju Czytelnictwa” z Biblioteki Narodowej - Zakup nowości wydawniczych do Bibliotek

Kodeks postępowania administracyjnego (tekst jednolity Dz. Granice obszaru scalenia obrazuje graficznie załącznik nr 1 do niniejszego postanowienia. Powierzchnia obszaru

Dotacja celowa na realizację zadania inwestycyjnego &#34;Cyfryzacja Sali kinowej Kina &#34;Mewa&#34; w Budzyniu. Dotacja celowa na realizację zadania inwestycyjnego

znane jest natomiast imię wdowy po innym wojewodzie sandomierskim, go- worku. z dokumentu księżnej grzymisławy, wystawionego w okresie walk o tron krakowski prowadzonych przez

Podejście porównawcze, zgodnie z art. 1 ugn z dnia 21 sierpnia 1997 r., polega na określeniu wartości nieruchomości przy założeniu, że wartość ta odpowiada cenom, jakie

znak: DRE.WRE.4211.81.4.2019.JCz/MSt1 ogłoszoną w „Biuletynie Branżowym Urzędu Regulacji Energetyki – Energia elektryczna” Nr 279(2914) z dnia 15 listopada 2019 r., Prezes

Zdaniem Sądu Okręgowego wyeliminowanie wskazanych klauzul nie stoi jednak na przeszkodzie dalszemu stosowaniu umowy zawartej przez strony, w takim zakresie, w jakim nie narusza