• Nie Znaleziono Wyników

Duch Święty a odnowienie świata

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Duch Święty a odnowienie świata"

Copied!
12
0
0

Pełen tekst

(1)

Alfons Nossol

Duch Święty a odnowienie świata

Collectanea Theologica 53/2, 5-15

(2)

C ollectan ea T heologica 53(1983) fase. II

bp A LFO N S NOSSOL, O PO LE

d u c h Św i ę t y a o d n o w i e n i e ś w i a t a

Nie m a epoki w uświadomionej historii ludzkiej, w której nie tęskniono by za odnową, nie oglądano by się za „nowym niebem i ziemią now ą” (2 P 3,13). N ajbardziej skondensowana treść teolo­ gicznego rozum ienia odnowienia jest oczywiście zaw arta w pojęciu „zbaw ienia”, którego realność m y chrześcijanie wiążemy ściśle z imieniem Jezusa Chrystusa, ponieważ „nie ma w żadnym innym zbawienia, gdyż nie dano ludziom pod niebem żadnego innego imienia, w którym moglibyśmy być zbawieni” (Dz 4,12). Je st to zaiste „im ię ponad wszelkie imię” (Flp 2,9); od jego bowiem zbaw­ czej treści zależy w chrześcijaństw ie po prostu wszystko. Ale do­ dajm y tu od razu, że horyzontem i mocą należytego, tzn. syntety- cżnego pojm owania tego podwójnego imienia, tj. w znaczeniu, iż „Jezus je st Chrystusem ”, jest wyłącznie Duch Święty (por. 1 Kor 12,3). Z Duchem Bożym wiąże się już sam początek ziemskiego stadium bytow ania Jezusa. Najstarsza, bo „apostolska” tradycja chrześcijańska w yraża ten fak t lapidarnym zwrotem : conceptus de

S p iritu Sancto. Na nim spoczął Duch Pański; Qn go namaścił i po­

słał (por. LK 4,18; Iz 61,1). Właśnie poczęcie Jezusa z Ducha Świę­ tego wypowiada równocześnie to, co jest najistotniejsze w cało­ kształcie jego bycia i , posłannictwa. Tutaj bezpośrednia ingerencja Boga w ypełnia swe obietnice, tu Jezus staje się zbawieniem (por. M t 1,21). W Nim zawiązuje Bóg przym ierze zbawczego „m y” po­ między sobą i nam i ludźmi: tutaj mamy do czynienia z Emanuelem, tj. „Bogiem z nam i” (por. Mt 1,13)1. I odtąd już zawsze tajem nica Bożego zbawienia przez Jezusa C hrystusa będzie się w świecie do­ konyw ała mocą Ducha Świętego.

Nie trzeba się przeto dziwić, iż prym at Bożego Ducha dochodzi również w yraźnie do głosu w teologicznym opisie try n itarn ej struk ­ tu ry naszej w iary : In Spiritu, cum, Christo et ad Patrem 2.

Mówiąc przeto o twórczym odnowieniu św iata z perspektyw y ściśle c h r z e ś c i j a ń s k i e j , nie sposób jej po prostu nie wiązać

1 Th. S c h n e i d e r , G ott ist Gabe. M ed itationen ü b er d en H eiligen

G eist, F re ib u rg 1979, 34.

2 Zob. J. T r ü t s c h , T heologische E x p lik a tio n des G laubens, w : M y ste ­

(3)

z tajem nicą Ducha Świętego. Tak zresztą już stale fungowało litu r­

giczne pojm owanie tegoż w ydarzenia w iary, czego odbiciem jest modlitewne wołanie: Em itte Sp iritum tuum , et creabuntur. — Et

renovabis faciem terrae!

Zam iast opisywać szczegółową treść pneumatologicznie uw a­ runkow anego dzieła odnowy dzisiejszego świata, wskażemy raczej tylko na konkretną, bo naszem u codziennemu doświadczeniu chrze­ ścijańskiej w iary dostępną, drogę jego aktualnej realizacji. Drogę tę ujm iem y triadycznie, uw ydatniając przede wszystkim radyka- lizację chrześcijańskiej proegzystencji (I), następnie nieodzowność budow ania „cywilizacji miłości” (II) oraz dogłębniejsze jednocze­ nie Kościoła i świata (III).

I. Kadykalizacja chrześcijańskiej proegzystencji

1. Zanim przejdziemy do opisu serio pojmowanej egzystencji chrześcijańskiej jako niesionej mocą Bożego Ducha akcji odnowie­ nia św iata musim y przypom nieć raz jeszcze istotnie pneum atolo- giczny w ym iar samego W ydarzenia Jezusa Chrystusa. Wiemy już, że jedynie en pneńm ati hagio jesteśm y w stanie powiedzieć, że „Jezus jest Panem ” (1 Kor 12,3). Pojęcie i rzeczywistość Ducha

(Pneuma) narzucają się zwłaszcza kiedy chhdzi o przedstawienie

uniwersalnego znaczenia dokonanego przez Jezusa C hrystusa zba­ wienia. Według Nowego Testam entu uniw ersalna, historyczna sku­ teczność Ducha Świętego znajduje swój cel i m iarę w Jezusie Chry­ stusie. On różni się od innych nosicieli Ducha nie tylko stopniowo, ale i jakościowo; jest nie tylko we w ładaniu Ducha Bożego, lecz także — , ja k wiem y — z Ducha jest zrodzony i stworzony (por. M t 1,18.20; Łk 1,35). W czasie chrztu w Jordanie zostaje n a­ maszczony Duchem Świętym (por. Mk 1,10) i cała jego późniejsza działalność jest też Nim naznaczona (Łk 4,14. 18; 5,17; 6,19; 10, 21 i in.). Duch nie tylko na nim spoczywa (Łk 4,18), lecz także po­ nagla go do działania (Mk 1,12). Przede w szystkim zaś jego cuda, jako antycypacja nowego stworzenia, są efektem przebywającego w nim Ducha (Mt 12,18—21.28; Łk 5,17; 6,19). „W D uchu” oddaje się on wreszcie Ojcu na krzyżu (Hbr 9,14); mocą Ducha zostaje wzbudzony z m artw ych (Rz 1,4; 8,11 ; 1 Tm 3,16) jako żyjąca istota duchowa (1 Kor 15,45). Skoro więc Duch (Pneuma) jest sposobem istnienia P ana (Kyrios), dlatego też mógł św. Paw eł K yrios i Pneu­

m a praw ie utożsamiać (2 Kor 3,17) 3.

Bardziej zaś systematyczno-teologicznie można by powyższe wywody tak ująć: Bóg, Jezus Chrystus dla wierzącego, dla wspól­ noty w ierzących są bliscy w Duchu; obecni w Duchu i przez Du­ cha, w łaśnie jako Duch. Duch nie jest zatem nikim innym jak sa­ mym Bogiem jako ten, który jest człowiekowi i św iatu bliski, jako ß b p ALFONS NOSSOL

(4)

obejmujący, ale nie obejmowalny, jako obdarowujący, ale nie dy- sponowalny, jako obdarzający życiem, ale również jako sądząca potęga i siła. Nie m a więc niczego innego między Bogiem i czło­ wiekiem, jak tylko osobista bliskość Boga. W szczególności należy Ducha pojmować z pu n k tu widzenia rozstrzygającego momentu, wielkiego przełom u czasu — śm ierci i zm artw ychw stania Jezusa. Ponieważ zostało tu objawione, że Bóg sam działał w Jezusie, może więc być Duch Boży rozum iany równocześnie jako Duch wywyż­ szonego Boga Jezusa, jako Duch Jezusa Chrystusa, jako Duch Syna. Bóg oraz wywyższony Jezus — jakkolw iek w yraźnie odróżnieni jako „osoby” — są jednak w aspekcie działania nierozdzielni: Bóg dokonuje zbaw ienia przez Jezusa. Jako wywyższonemu P an u przy­ sługują m u tak dalece Boża moc, siła i Duch, że nie tylko posiada on Ducha i nim dysponuje, ale także na mocy Zm artw ychw stania może być sam za Ducha uw ażany; on stał się składającym życie Duchem.

Wywyższony Jezus egzystuje i działa w sposób właściwy Du­ chowi. Uobecnia on swoje działanie tylko przez Ducha Świętego, w D uchu i jako Duch; i to zarówno w życiu jednostek, we wspól­ nocie wierzących, jak rów nież — i przede wszystkim — w liturgii Uczty ofiarnej, która go upam iętnia. Krótko rzecz ujm ując można by ostatecznie powiedzieć, że Duch Święty to obecność Jezusa Chry­ stusa dzisiaj i dla nas 4.

2. Nasze codzienne bycie chrześcijaninem, czyli egzystencjl­ ny ch arakter naszej w iary chrześcijańskiej w inien się przeto obja­ wiać przede wszystkim w niesionym mocą Bożego Ducha naślado­ w aniu Jezusa C hrystusa w jego radykalnym zwróceniu się ku in­ nym, w jego istnieniu i życiu dla innych. Tę w łaśnie postawę radykalnej orientacji na innych określa współczesna teologia mia­ nem pro-egzystencji. Decydującym modelem naszego życia musi się więc stać realnie pro-egzystencja samego C hrystusa Pana.

Przypom nijm y w związku z tym postulatem , iż każda właści­ wie epoka, każda „godzina historii” jest dla nas ludzi także praw ­ dziwym locus theologicus, źródłem poznania Chrystusa, jako że ni­ gdy i tak nie będziemy w stanie w yczerpać jego „niezgłębionego bogactwa” (Ef 3,8). Dlatego też każdy okres poznaje go inaczej i w nowy sposób. Zachęta Soboru W atykańskiego II, dotycząca śle­ dzenia „znaków czasu”, ma więc i w tym przypadku swoje zasto­ sowanie (por. GS n. 40,44,62) 5.

A bstrahując od wielowymiarowości biblijnego obrazu Chrystu­ 4 H. K i i n g , C h rist sein, M ünchen 1974, 459nn; por. tak że Th. S c h n e i ­ d e r , dz. cyt., 21—43: „Jesu s d e r C h ristu s, d e r vom G eist G e sa lb te ” ; A. N o s - s o l , D er G eist als G eg en w a rt Je su C h risti, w : G eg en w a rt des G eistes.

A sp e k te der P n eum atologie (wyd. W. K a s p e r ) , F re ib u rg 1979, 132— 154.

5 H. S c h ü r m a n n , Der p ro e xisten te C h ristu s — die M itte des G lau­

(5)

8 b p ALFO NS NOSSOL

sa można by zatem mówić — patrząc retrogresyw nie — o Chry­ stusie Nauczycielu (Christos didâskalos) pierwszych wieków, 0 Wszechwładcy (Pantokratorze) u schyłku św iata antycznego, o Im­ peratorze Kościoła romańskiego, a dalej o Mężu Boleści z okresu zaraz i pomorów, oraz niepowodzeń w ypraw krzyżowych czy w resz­ cie o U krzyżowanym z czasów Reformacji. Inne aspekty postaci C hrystusa eksponują np. obrazy związane z kultem Serca Jezusa czy Chrystusa Króla. Ta wielość przedstaw ień Jezusa Chrystusa je st świadectwem żywej w iary teologów i w iernych, którym C hry­ stus jaw ił się jako przynoszący w mocy Ducha Świętego w yba­ wienie na m iarę udręki czasu, w którym wypadło im żyć. A ktual­ ne zagrożenie, wymogi i nacisk chwili odgryw ały więc każdorazo­ wo w kształtow aniu obrazu C hrystusa i związanych z nim treści decydującą rolę.

W ścisłym naw iązaniu do owych ewoluujących obrazów Chry­ stusa dochodzimy dzisiaj także do ujęcia C hrystusa jako pro-egzy- stującego. W atmosferze ogólnej niepewności, w obliczu grozy to­ talnej zagłady, która oznacza skrajny brak miłości i bezgraniczny egoizm, zw raca bezradny człowiek spojrzenie ku temu, który żył całkowicie bezinteresownie, ku temu, który radykalnie pro-egzy- stował, ku Jezusow i Chrystusowi, Synowi Bożemu. Ten nowy obraz względnie model eksponuje nie tyle. „istotę” Chrystusa, ile raczej jego „egzystencję”, która w sposób integralny w yraża się w pro- egzystencji. Owa proegzystencja m a charakter dw uw ym iarow y: J e ­ zus jest człowiekiem „ d l a i η n y с h ”, ponieważ był on całkowi­ cie zorientow any na życie „ d l a B o g a i z B o g a”.

Jezus zaangażował się dla grzeszników i biednych — zgodnie z relacjam i Ewangelii — aż do wejścia w śmierć. Jako Christus

traditus w totalnej orientacji pro vobis w ydał on siebie samego do

końca i całkowicie. Tego rodzaju oderw anie się od siebie i całko­ wicie bezinteresow ne transcendow anie (wyjście poza i ponad siebie) ku bliźniem u jest antropologicznie możliwe jako działanie i skutek samowyniszczającego transcendow ania ku Bogu. Jezus Chrystus żyje par excellence z Boga i dla Boga. On był wszakże „na po­ czątku” u Boga, ponieważ jako odwieczne Słowo jest proegzystu- jącym Synem Boga; on też jako taki w ydając siebie w posłuszeń­ stwie, zanim zm arł dla ludzi, zm arł najpierw dla Boga. Śmierć Jezusa dającą zbawienie należy ostatecznie rozumieć jako w yda­ rzenie w ew nątrztrynitarne, czyli jako niesioną Duchem Świętym sam ą siebie wyniszczającą miłość Ojca ku Synowi i Syna ku Ojcu 1 dlatego właśnie jako „śmierć śm ierci” e.

Dwubiegunowość radykalnej proegzystencji Jezusa C hrystu­ sa — dla Boga i dla człowieka — znajduje jakby w yraz w jego 8 A. N o s s o 1, C h rześcija ń ska p ro eg zysten cja — istn ien ie i życie dla

(6)

rozpięciu na poziomej i pionowej belce krzyża. Tajem nica niosącej zbawienie horyzontalnej proegzystencji jest dźwigana mocą w erty­ kalnej inegzystencji (egzystencji wsobnej), mocą ontycznego by­ cia w Bogu i jego namaszczeniem Duchem Bożym.

Tak integralnie pojęta proegzystencja Chrystusa, dzięki syn­ tezie teologicznych i hum anistycznych aspektów, zdolna jest nie­ w ątpliw ie stać się dla współczesnego człowieka szczególnie aktual­ nym i przekonyw ającym modelem życia. W dobie ogólnego kw e­ stionow ania problem atyki sensu umożliwia bowiem gruntow nie nową orientację i postawę życiową, ukazuje nowe w ym iary sensu i celu życia. Ważnym jest i to, że w pew nych aspektach może ona zostać zaakceptow ana również na płaszczyźnie czysto hum anisty­ cznej, niereligijnej, o czym świadczy zresztą żywe zainteresow a­ nie proegzystencją Jezusa ze strony niektórych współczesnych przedstawicieli krytycznego m arksizm u 7.

3. To więc ewidentne, że postępowanie Jezusa przedstawia N­ wy Testam ent jako służebną i oddającą się za nas na sposób pro­ egzystencji miłość, która zaangażowanie Boga dla nas m anifestuje w sposób eschatologiczny (por. Rz 5,8; 8,31 i nn.; J 3,16; 1 J 4,9). Ale dopiero kiedy nasze pełne w iary przyjęcie i afirm acja tej escha­ tologicznej miłości Boga oraz kontynuow anie jej naśladow ania w ży­ ciu z Chrystusem i w Chrystusie, czyli w oparciu o moc Ducha Świętego, określi w sposób zasadniczy m oralne życie wierzących, stanie się ona czynnikiem odnowienia świata. Postępowanie Jezu­ sa jest w każdym razie dla nas przykładem i m iarą służebnej i od­ dającej się całkowicie miłości. „Po tym poznaliśmy miłość, że On oddał za nas życie swoje. My także w inniśm y oddać życie za bra­ ci” (1 J 3,16). Naśladowanie C hrystusa jako treść bycia chrześci­ janinem winno więc koniecznie zmierzać ku takim w łaśnie w ym ia­ rom miłości.

Żyjący Chrystus w zywa wszystkich ludzi, przede wszystkim zaś nas, jego wyznawców, do osobistego pójścia jego śladami. Ma to być jednak nie kopiowanie, czy literalnie pojęta imitacja, lecz osobiste i zindywidualizowane naśladowanie Chrystusa na zasadzie korelacji, paralelizmu, odpowiedniości. To ja m am Chrystusowi za­ wierzyć i kierując się drogowskazami jego działania iść przez ży­ cie moją osobistą drogą. Jest to ogromna możliwość, której nie należy traktow ać jako przymus, ale jako nieoczekiwaną szansę i praw dziw y dar, jako autentyczną łaskę, jako d ar Bożego Ducha. Je st to zatem łaska, która nie staw ia w arunków wstępnych, a wy­ maga tylko, by ją przyjąć i w edług niej orientować swoje życie 8. 7 Zob. St. F г а с z, N eo m a rxistisc h es Jesusbild, S tim m e n d er Z eit 198(1980) 176— 182.

8 P or. H. K i i n g , dz. cyt., 536; t e n ż e , E x istie rt G ott, M ünchen 1978, 755n.

(7)

10 bp ALFONS NOSSOL

Istotnym elem entem naśladow ania C hrystusa jest duchowy proces przysw ajania sobie jego sposobu myślenia, jego sposobu wartościowania, patrzenia, odczuwania. I znowu nie chodzi tu o nie­ wolniczą im itację zew nętrznych przejawów mentalności Jezusa, ale o paralelizm naszej postaw y w stosunku do istotnej orientacji Chry­ stusa, do jego nastaw ienia miłości i posłuszeństwa ku Ojcu, do je­ go radykalnego zwrócenia się ku drugiem u człowiekowi. Naślado­ w anie C hrystusa pojmowane jako pielgrzymowanie w Duchu Świę­ tym do Ojca powinno więc odzwierciedlać w ew nętrzną jedność Chrystusowej miłości ku Bogu i drugiem u człowiekowi i w yrażać się w urzeczyw istnianiu jego p roegzystencji9.

Chrześcijańska egzystencja jest po prostu i przede wszystkim pro-egzystencją; bycie chrześcijaninem oznacza w istocie przejście od bycia dla siebie ku byciu dla innych. W zasadzie „dla” w yraża się podstawowe przykazanie chrześcijańskiej egzystencji. Bycie chrześcijaninem oznaczać m usi więc rezygnację z centralizacji ży­ cia ku w łasnem u „ja”, by związać swoją egzystencję z ukierunko­ w aną na Boga i człowieka egzystencją Jezusa Chrystusa. Czysto pneumatologiczny w ym iar jest tu rzeczą oczywistą, bo stan ten jest nieosiągalny bez przem ieniającego łaską .bycia w Chrystusie 10.

4. W ym iar ten w yraża się również w tym, że pełne i auten­ tyczne bycie chrześcijaninem postuluje urzeczywistnianie proegzy­ stencji C hrystusa w całokształcie jej radykalizm u, jak też jej uni­ wersalizmu, tzn. w aspekcie jej bezwarunkowej, totalnej orienta­ cji ku każdemu człowiekowi i całej ludzkości. Z chwilą poczęcia Jezusa z Ducha Świętego, czyli kiedy Bóg stał się człowiekiem otrzym ał chrześcijanin w każdym drugim człowieku — siostrę lub brata, a cała ludzkość stała się rodziną Chrystusa. M iędzyludzka solidarność staje się w ten sposób autentyczną rzeczywistością do­ piero na płaszczyźnie radykalizm u i uniw ersalizm u chrześcijańskiej proegzystencji.

Palącą potrzebą naszego czasu pozostaje zatem odważna, po­ wodowana żarem Bożego Ducha pierw otna radykalność bycia chrze­ ścijaninem. Jedynie bowiem ona zdolna jest „odnowić oblicze zie­ m i”, m anifestując inność, nowość oraz nieprzem ijającą aktualność chrześcijaństwa, dla którego nasz św iat nigdy nie miał i mieć nie będzie alternatyw y u .

9 Zob. W. B e i n e r t, N ach fo lg e genügt. M ed ita tio n en ü b e r die S u ch e

nach d e m S in n , G ra z 1980, 53—81.

10 J . R a t z i n g e r, E in fü h ru n g in s C h riste n tu m , M ünchen 1968, 205—

207. 1

(8)

II. Budowanie „cywilizacji miłości”

1. Tak pojęty twórczy radykalizm chrześcijański jest oczywi­ ście pierw szą ogólnoludzką potrzebą chwili. Ale jako taki m a on równocześnie też w yraźnie kairologiczny charakter i dlatego też m usi być dziełem Tego, „przez którego miłość Boża rozlana jest w naszych sercach” (Rz 5,5). Nie należy się przeto dziwić, iż jest on napraw dę w stanie ugruntować, zbudować i pogłębić w naszym, coraz bardziej zżeranym chorobą złości i nienawiści świecie „cyw i­ lizację miłości”, bo tylko w niej jest jeszcze ratu nek i ocalenie. Stąd też domagał jej się w swoich zam ierzeniach tak usilnie, bę­ dący niew ątpliw ie także dziełem Ducha Świętego, Drugi Sobór Wa­ tykański. O nią wołał również całą nowością swej postaw y „sługi sług Bożych” inicjator wielkiej odnowy Kościoła katolickiego pa­ pież Ja n X XIII. Zaś po im ieniu nazw ał ją Ja n Paw eł II, wskazując na nią w ielokrotnie „jako na cel, do którego w inny zmierzać wszel­ kie w ysiłki w dziedzinie społecznej i kulturalnej, a także ekono­ micznej i politycznej” 12.

2. Ale dopiero w nauczaniu Jan a Paw ła II, a zwłaszcza w je­ go encyklice Dives in misericordia otrzym ała tak pojęta cywiliza­ cja to co moglibyśmy śmiało nazwać jej — o Ewangelię opartą —■

magna charta. Papież ten już wcześniej wołał : „Pomóżcie mi zbu­

dować uniw ersalną cywilizację miłości”, podkreślając, że „nadszedł czas, byśm y zaczęli myśleć o przyszłości Europy nie z pozycji si­ ły i przemocy, nie ze stanow iska przew agi gospodarczej oraz w ła­ snej korzyści, lecz właśnie z pun k tu widzenia cywilizacji miłości, która umożliwia każdemu narodowi pozostać sobą, a wszystkim narodom razem w ziętym uwolnić się od groźby nowej w ojny i wza­ jemnego wyniszczenia się” 13. Tak jest, bez cudu tej cywilizacji już i tak skondensowana i wciąż jeszcze potęgująca się złość oraz nienawiść w naszym świecie może doprowadzić w swoich licznych przejaw ach do zagłady. A przejaw am i tym i są na pewno różne po­ stacie współczesnego terroryzm u, gw ałtu i ucisku. Jakie to smutne, że dla nich nie m a już żadnych nietykalnych świętości w postaci osób, rzeczy czy miejsc! W ystarczy tu choćby przypomnieć ów dies

ater z r. 1981, w którym to naw et tutaj, w „św iętym mieście” na

Placu św. P iotra rozległy się mordercze strzały. A w tylu przecież rejonach na kuli ziemskiej w dum nych czasach wielkiej godności ludzkiej rozlewa się i w tej chwili bratobójczo krew, pozbawia się ludzi wolności, ciemięży się współobywateli, za ich przekona­ nia, łamiąc im sumienia. Czyż w takiej sytuacji można przejść „n eu tralnie” obok i nie chcieć usłyszeć natarczywego apelu i wo­

12 P or. enc. R ed em p to r hom inis, η. 14.

13 P apst Johannes P aul II. in D eutsch land (wyd. S e k re ta ria t d er D eu ts­ chen B ischofskonferenz), B onn 1980, 127; 204.

(9)

12 bp ALFONS NOSSOL

łania o budowanie ocalającej cywilizacji miłości? Żadną m iarą, gdyż taka postaw a byłaby równoznaczna ze zdradą Ducha Chrystusa, który przecież jest Duchem Świętym. Cała nasza nadzieja winna się dlatego też zwrócić do niego, ponieważ tylko On jako D ar i Nie­ skończona Miłość jest jej ostatecznym realizatorem w naszym hic

et nunc aż hen po eschatyczny kres u .

3. Pytając zaś o jej aktualny sposób, wzmocnionej mocą Bo­

żego Ducha, ludzkiej realizacji należało w zakresie papieskiego nauczania wskazać szczególnie na uw ydatniony tu poczwórny p ry ­ m at, mianowicie prym at osoby przed rzeczą, etyki przed techniką, usiłowania o „bardziej być” przed „więcej mieć” oraz miłosierdzia przed spraw iedliw ością15. Inaczej, sum arycznie rzecz ujm ując, na­ leżałoby w tym przypadku również pozwolić na w szystkich zasad­ niczych odcinkach życia społecznego dojść konkretnie do władzy miłości (die M acht der Liebe zur M acht kom m en zu lassen!)n . A więc konsekw entnie również i w polityce. Owszem, ktoś mógłby tu słusznie powiedzieć, że światem nie sposób rządzić w oparciu o „Kazanie na górze”, to po prostu utopia. Zgoda, ale czy zdołamy go naprawdę, od podstaw i radykalnie, in radice, na innej drodze zmienić? Chyba nigdy, bo prawdziwego odnowienia św iata dokonać może w raz z nami, z jego mieszkańcami, wyłącznie zbawcza miłość Ducha Świętego, która napraw dę odradza i „czyni wszystko nowe” (por. Ap 21,5).

III. Jednoczenie Kościoła i świata

1. Ciągłemu odnawianiu i odmładzaniu się musi oczywiści

ulegać też ta „rzeczywistość zespoleniowa” (realitas complexa), któ­ rej duszą jest On sam, Duch Miłości — C hrystusowy K ościół17. Niezależnie bowiem od tego, że Kościół jest z przeznaczenia „K ró­ lestwem nie z tego św iata” (por. J 18,36), to jednak w obecnej fa­ zie m usi istnieć właśnie w tym świecie, dla niego i przezeń jako praw dziw y „sakram ent powszechnego zbaw ienia”. Skoro Sobór Wa­ tykański II uczy wyraźnie, że w świętej rzeczywistości jednego Bożego Kościoła subsystują na swój sposób wszystkie prawdziwe Kościoły chrześcijańskie 18, muszą one siłą rzeczy dążyć do jedno­ ści i zabiegać mocno o to, by stać się na pow rót także zew nętrznie Oblubienicą Ducha Świętego w znaczeniu pierwotnego „związku

14 P or. H. B e r k h o f , T heologie des H eiligen G eistes, N e u k irc h en -V lu y n 1968, 120— 125: „D er eschatologische K o n te x t des G eistes” .

15 Enc. R ed e m p to r h om inis, n. 16; D ives in m isericordia, n. 12.

18 Zob. H. Z a h r n t, W estlic h v o n Eden. Z w ö lf R ed e n an die V erehrer

u n d die V erä c h te r der ch ristlic h e n R eligion, M ü n ch en 1981, 163.

17 LG, n. 8. 18 P or. tam że.

(10)

miłości” 19. W tym kontekście ciśnie się na usta bolesna refleksja, że naw et siepacze Zbawiciela rozciągając go na drzewie krzyża nie odważyli się dzielić Chrystusowej szaty, ale rzucili o nią los, by była zachowana w całości (por. J 19, 23n). To dopiero m yśmy ją rozdarli, my będący nosicielami Chrystusa, jego imiennikami, chri-

stóphoroi. Jeżeli Duch Święty jest napraw dę obecnością Jezusa

C hrystusa dzisiaj, musi w całym wielkim „trójkącie chrześcijań­ stw a” 20 spotęgować na nowo żar duchowego ekum enizm u ukierun­ kowanego zdecydowanie ad Unam Sanctam. Bowiem tylko w ten sposób Jezus Chrystus może faktycznie stać się „życiem św iata”, a jego Kościół zaczynem twórczego odnowienia całego „kręgu zie­ m i”. W ielokierunkowość pogłębionego dialogu chrześcijańskiego sta­ je się dziś na szczęście coraz bardziej faktem 21.

2. Wiarogodność realnie jednoczącego się Kościoła jako swoi­ stego rodzaju „duszy św iata” może w ydatnie też pomóc przyw ró­ cić daw nem u pojęciu oikouméne nowy duchowy w ym iar w znacze­ niu autentycznej międzyludzkiej solidarności i braterskości. Pod­ czas gdy różne ideologie polityczne wznoszą między sobą nieprze- zwyciężalne różne dzielące zapory, których extra muros Ecclesiae

nigdy nie będzie w stanie usunąć żaden manifest, nie powinniśmy

zapominać o tym, iż właśnie tego dokonać może moc Ducha Świę­ tego istniejącego w Kościele i mieszkającego w naszych sercach (por. 2 Tm 1,14). Zresztą i tak posiada pierw sza w ogóle „Między­ narodów ka”, której żadna inna nigdy nie zdoła przezwyciężyć, ści­ śle biblijną genezę. W yrażają ją mianowicie słowa Listu do Gala- tów: „Nie m a już Żyda ani poganina, nie ma już niewolnika ani człowieka wolnego, nie m a już mężczyzny ani kobiety, wszyscy bowiem jesteście kimś jednym w Chrystusie Jezusie” (3,28) 22. Bo­ wiem niejako „ontyczną” podstaw ą i zasadą jedności naszego świata jest wyłącznie sam Chrystus Pan w mocy Ducha Świętego, który jest więzią m iło ści23.

3. Miłość ta nie ma na uwadze żadnego interesu ani idei, jako że praw dziw ej miłości chodzi pierwszorzędnie zawsze o „kogoś”, a nie o „coś”. Ze wzmożoną siłą dała tem u w yraz również ency­ klika Redem ptor hominis głosząca jednoznacznie, że „wszystkie drogi Kościoła prow adzą do człowieka”, który jest „pierw szą i pod­ staw ow ą drogą Kościoła, drogą wyznaczoną przez samego C hry­ stusa”. Przy czym chodzi tu taj w yraźnie „o człowieka w całej jego

11 I g n a c y A n t . , L ist do R zym ia n , PO K I, 226.

20 Zob. P. M e i n h o l d , Das D reieck der C h risten h eit, H am b u rg 1974. 21 O ty m św iadczą d zisiaj choćby ty lk o szczere pró b y w ielorakiego te ­ m atycznego d ialogu z p ro te sta n ty z m e m oraz p o d ję ty w 1980 r. n a w y sp ac h P atm o s i R odos teologiczny dialog z p raw o sław iem .

22 P or. J. M o l t m a n n , P e rsp e k tiv e n der Theologie, M ünchen 1968, 177. 28 Zob. O. C u l l m a n n — O. K a r r e r , E in h eit in C hristus. E vang e­

(11)

14 Ър ALFONS NOSSOL

prawdzie, w pełnym jego w ym iarze”. A więc nie „o człowieka ,abstrakcyjnego’, ale rzeczywistego, o człowieka, ,konkretnego’, h i ­ storycznego’. Chodzi o człowieka ,każdego’ — każdy bowiem jest ogarnięty Tajem nicą Odkupienia...” 24. Tajem nica zaś Odkupienia, jak poucza nas liturgia święta, uobecnia się dzisiaj na drodze epi- klezy, mocą Ducha Świętego.

4. Czyż można sobie zatem wyobrazić szlachetniejszy i święt­ szy — chciałoby się rzec — hum anizm nad chrześcijański? W jego dlatego też ram ach może nasz udręczony św iat otrzymać ten pokój, którego sam sobie dać nie może, bo go nie ma. Chodzi o pokój Zwycięzcy śmierci, piekła i szatana jako owoc m isterium paschal­ nego, o pokój jako dar Bożego Ducha. Bo tylko taki pokój może nasz ludzki świat odnowić i od w ew nątrz przetworzyć w „nową zie­ m ię”, czyniąc zeń „praw dziw y dom dla w szystkich” 25. Tym w ła­ śnie też należy tłumaczyć wielką wagę jednoczenia Kościoła w świecie i nadaw anie m u charakteru prawdziwego „sakram entu pokoju” 26.

Jakżeż więc w sumie perspektyw a odnowienia świata, jako dzieło Ducha Świętego, jest bogata w swej w ielorakiej treści, jak tajem nicza i święta zarazem! Ale równocześnie, a może naw et dla­ tego właśnie, jest ona tak bardzo realna. Owszem, w jej adekw at­ nym opisie sprostać jej zdoła wyłącznie teologia upraw iana na klęczkach, czyli tzw. teologia modlitewna. W swoim zaś urzeczy­ w istnieniu wymaga po prostu nowego w ydarzenia Zielonych Świąt. Ale podobnie jak wciąż, mocą Ducha Bożego, uobecniamy „wielką tajem nicę w iary”, tj. głosimy śmierć Pańską, w yznajem y jego zm artw ychw stanie i oczekujemy jego przyjścia, tak też w tej Ta­ jemnicy, jak w każdym w ogóle w ydarzeniu Bożej łaski, zstępuje na nas stale na nowo Duch Święty.

D IM EN SIO N PN EU M A TO LO G IQ U E DU REN OUVEAU DU M ONDE C h a q u e époque de l’h isto ire h u m a in e consciente so u p ire a p rè s le r e ­ n o u v ea u e t se to u rn e v ers „les cieux n o u v ea u x e t la te rr e n o u v e lle ” (2 P 3,13). Le c o n ten u le p lu s dense de la co m p ré h en sio n théo lo g iq u e du „ re n o u v e a u ” e s t re e n fe rm é d an s la n o tio n du „ s a lu t” q u e les c h ré tie n s lie n t to u jo u rs avec le C h rist, d ont „le N om est au -d e ssu s de to u t n o m ” (Ph 2,9; cf. Ac 4,12). L e c a ra c tè re sa lv ifiq u e de ce nom v ie n t du m y stè re de Jé su s conçu du S a in t-E s p rit e t de son onction p a r le m êm e E sp rit. C ’est p o u rq u o i la v isio n stric te m e n t c h ré tie n n e du re n o u v e a u c ré a te u r du m onde re jo in t p o u r ain si d ire la v ie in te rn e de la T rin ité avec le m êm e E sp rit de D ieu.

24 Enc. R ed e m p to r hom inis, η. 14; 13.

25 J a n P a w e ł II, P rzem ó w ien ie do S e k re ta rza G eneralnego ONZ,

w ygło szo n e na lo tn is k u w N o w y m Jo rku , w : Ja n P aw eł I I w Irla n d ii i S ta ­ nach Z jed n o c zo n yc h , W arszaw a 1981, 115n.

2ί B. H ä r i n g , F rei in C h ristu s III, F re ib u rg 1981, 465—467: „Die K ir­ che als S a k ra m e n t des F rie d e n s ”.

(12)

D epuislongtem ps d é jà ce f a it h isto riq u e tro u v e u n re fle t p réc is d an s la litu r ­ gie de l’É glise, s u rto u t d an s l’inv o catio n : E m itte S p ir itu m tu u m e t crea b u n ­

tu r. — E t ren o va b is fa c ie m terrae.

S ans nous a r r ê te r a u x d é ta ils du co n ten u p n eu m ato lo g iq u em en t condi­ tio n n é d u re n o u v e a u de n o tre m onde, n ous in d iq u o n s à la m a n iè re tria d i- qu e la vo ie co n c rète de sa ré a lisa tio n à l’h e u re actu elle, s u rto u t p a r la ra d ic a lisa tio n de la p ro ex iste n c e ch ré tien n e , la c o n stru c tio n de la „ci­ v ilisa tio n de l ’a m o u r” e t l’u n io n de l ’É glise e t d u m onde. C ep en d an t, n o u s soulignons a v e c fo rc e que ch a q u e é ta p e de c e tte voie s’opère to u jo u rs d an s l ’E sp rit S a in t. L ’in itia tio n à la p ro ex iste n c e ra d ic a le du C h rist d an s la vie q u o tid ie n n e des ch ré tien s, de m êm e que l’a p p ro fo n d isse m en t d ’une v é rita b le civ ilisa tio n d ’a m o u r d an s le m onde e t les in itia tiv e s e ffi­ caces en d ire c tio n de l’u n ité de l’E glise e t d u m onde sont fin a le m e n t l’oeu­ v re de C elu i q u i h a b ite en nous, l’E sp rit p a r q u i l’am o u r de D ieu a été r é ­ p a n d u d an s nos coeurs (Rm 5,5). C ’e s t encore L ui ,,1’âm e de l ’É g lise” qui f a it de l ’É glise le „sac re m en t u n iv e rse l d u s a lu t” e t en p a r tic u lie r le „ sac re­ m e n t de la p a ix ”, o p é ra n t le m ira cle de la réc o n ciliatio n q u e le m onde est in c ap a b le de se don n er. L a p rim a u té de la p e rso n n e a v a n t la chose, de la m o ra le a v a n t la te ch n iq u e , l’„ê tre p lu s ” a v a n t r„ a v o ir p lu s1”, et de la m i­ séric o rd e a v a n t la ju stice , donne à to u s la p o ssib ilité de s’e x p rim e r dans tous les d om aines de la v ie sociale; ceci se ré a lise p a r la vie d’a m o u r com ­ m e don d u S a in t-E sp rit. S u r la base de la p re m iè re „ In te rn a tio n a le ” (Ga 3,28) l ’h u m a n ité d ivisée p e u t ê tre u n ifiée d an s la g ran d e „fam ille du C h ris t”.

Cytaty

Powiązane dokumenty

zycznych zestawieniach bibliograficznych!); zob.. Powstaje pytanie: dlaczego w omawianej publikacji nie w ten sposób ujmuje się zagadnienie samego rozumienia terminu

Teocentryzm Starego Testamentu” po „Wprowadzeniu do części drugiej” (s. 109-126) podał Autor publikacji „traktat zasadniczy teologii egzystencjalnej”,

Autor zajmując się źródłami kultury europejskiej i światowej w pierw- szej części trylogii: ,,Stary Testament o swoich największych postaciach” nawiązuje do

dane o liczbie ludności poszczególnych miejscowości, wykazy danych osób zamordowanych, rannych oraz liczby osób zabitych, których nazwisk nie ustalono, a także

Interesujące jest, że tekście konstytucji mówi się o cudach jako o wydarze- niach będących częścią Objawienia, a nie, jak się to często błędnie twierdzi, jako wyłącznie

Nie stał się nim również w czasie drugiej w oj­ ny, kiedy stał u szczytu swego powodzenia, był premierem rządu, naczel­ nym wodzem i centralną postacią

Naast een uitgebreide literatuurstudie naar faaloorzalcen en mechanismen presenteert hij een rekenmodel voor de dynamisch belaste glijlagers die worden toegepast als

Deze hoeveelheid moet nog door het aantal polen gedeeld worden en verder nog door twee omdat hier alleen een wild<elingszijde bekeken wordt.. Verder dient nog