• Nie Znaleziono Wyników

Misja berlińska J. K. Szaniawskiego w 1807-8 roku

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Misja berlińska J. K. Szaniawskiego w 1807-8 roku"

Copied!
66
0
0

Pełen tekst

(1)

Juliusz Willaume

Misja berlińska J. K. Szaniawskiego w

1807-8 roku

Annales Universitatis Mariae Curie-Skłodowska. Sectio F, Nauki Filozoficzne i Humanistyczne 7, 201-265

(2)

A N N A L E S .

U N I V E R S I T A T I S M A R I A E C U R I E - S K L O D O W S K A L U B L I N — P O L O N I A

VOL. VIF. 6 SECTIO F 1932

Z Zakładu H isto rii PowazecboeJ N ow o iy to ej W ydziału H um aolatycsoego U . M. C . 8 . K ierow nik: p ro l. d r Ju liu sz W lllaom e

J u l i u s z W I L L A U M E

M isja b e r liń s k a J . K. S z a n ia w s k ie g o w 1807- 8 r o k u

BepnNHCHas

h n c c n h N.

H- UlaHHBCKoro a 1807-8 r.

La m is s io n d e J . C. S z a n ia w sk i a B e r lin e n 1 8 0 7 /8

I.

Literatura przedmiotu; podstawa źródłow a')

Sprawę wydobycia z Berlina archiwaliów, tyczących dawnych polskich departam entów pruskich, ubocznie przypom niał M. H a n ­ d e l s m a n, om aw iając rolę Bignona po pokoju tylżyckim. O parł się przy tym na przechowywanym w Bibliotece Uniwersytetu W arszaw ­ skiego kopiariuszu J. K. Szaniaw skiego*). Z kolei w czasie pierwszej wojny światowej naczelny dyrektor archiwów w W arszawie, dr Adolf W a r s c h a u e r , w pracy poświęconej losowi pruskich registratur w archiwach polskich -1) omówił dość obszernie, chociaż niezbyt do kladnie, najw ażniejszy szczegół misji Szaniaw skiego, tj. rew indy­ kację archiwów. Prócz kopiariusza Szaniaw skiego W arschauer roz­ porządzał aktam i misji berlińskiej, przechowywanymi w Archiwum

i) Za cenną inform ację m ateriałow ą na tym miejscu składam podziękow anie Profesorow i Emilowi Kipie.

*) M. H a n d e 1 s m a n, Rezydenci napoleońscy w W arszaw ie. K raków, 1915. s. 185 n.

») (A. W a r s c h a u e r ) , Die G eschichte der preussischen R egistraturen; V eröffentlichungen des Archiv -V erw altu n g bei dem kais. — deutschen G eneral­ gouvernem ent W arschau II, Die preussischen R eg istratu ren in den polnischen * S taatsarc h iv en , H eft I, W arszaw a, 1918.

(3)

2 0 2 J u liu s z W łlla u m e

Akt Dawnych przy ul. Jezuickiej. W edług „Spisu akt dawnych w Głów- nem Archiwum Królestwa Polskiego w W arszawie znajdujących się 1840” roku byio „5 voluminow koresponuencji kom isarza delegowanego do odbioru akt tychże, jako też wywody słowne i konsygnacje odebra­ nych akt przez komisarzów francuskiego, polskiego i pruskiego, w części większej podpisanych” *) .Oprócz tego korzystał W arschauer z archiwów berlińskiego i w rocław skitgo. Najcenniejszą część studium W arschauera stanowi wykaz berlińskich registratur, znajdujących się w 1918 roku w W arszaw ie"). N atom iast część opisową W arschauer ograniczył do przedstaw ienia wytężonej walki pruskich archiwistów z uprowadzeniem (E ntführung) pruskich registratur. Pośpiech znać w niedokładnym wykorzystaniu źródeł, W arschauer polemizuje np. z Szaniawskim , że wywieziono więcej jak 300 centnarów akt, kiedy Szaniaw ski podaje dokładniejszą liczbę 400 centnarów . Tendencję znać choćby w wykorzystaniu treści nieogloszonego listu barona Steina z sierpnia 1808, bez zaznaczenia tego bądź co bądź ciekawego odkrycia archiw alnego"). Już wcześniej w ytknął W arschauerowi „dość pobieżne” wyzyskanie korespondencji Szaniaw skiego W incenty G o ­ r z y c k i, który w oparciu o „pozostałą w Archiwum Akt Dawnych dość obfitą korespondencję, obejm ującą około 80 listów”, zajął się „Spraw ą indemhizacji polskich w r. 1807” . Załączony przezeń wyjątek memoriału Szaniaw skiego z 12 grudnia 1807 w spraw ie polskich pre- tensyj finansowych do Prus, dotyczy drugiej części działalności S za­ niawskiego, nieoficjalnej, znajdującej się w stadium p ro jektow an ia7). Akcję rewindykacyjną, w oparciu o zbiory Archiwum Głównego

Akt Dawnych w W arszawie, omówił Tadeusz M e n c e l , przede

wszystkim pod kątem widzenia Szaniaw skiego projektu utworzenia w W arszawie Archiwum K rajow ego8).

Papiery, dotyczące misji Szaniaw skiego, przechowywane w Archi­ wum Dawnych Akt w W arszawie, spłonęły niemal że bez reszty w po­

9 D ziś w Archiwum G łów nym Akl Daw. w W-wie, inw entarze, nr 3728. 5) (A. W a r s c h a u e r ) , Der B estand der B erliner Z en tra lreg istratu ren . V eröffentlichungen d. A rchiv-V erw altung..., W arschau II, H eft II, W -wa 1918, s. 159—334.

•) W a r s c h a u e r , o. c., t. I, s, 57,

’ ) G o r z y c k i ; o. c., P rzeg ląd D yplom atyczny, W arszaw a, 1919, n r 6, s. 263—277.

b) M e n c e l ; Założenie Archiwum O gólnego K rajow ego w W arszaw ie

(4)

M isja b e rliń s k a S z a n ia w s k ie g o w 1807/8 r. 2 0 3

żodze wojennej 1944 roku. Jako świadectwo działalności Szaniaw ­ skiego w Berlinie pozostał dziś w pierwszym rzędzie kopiariusz S za­ niawskiego •). W tekturowej, niebieskiej okładce, form atu 40 x 24 cm, opatrzony dwoma ekslibrisam i z napisem „Z Xięgozbioru Radcy Stanu J. K. Szaniaw skiego, Członka Rady Stanu i Rady Wychowania P u ­ blicznego w Królestwie Polskiem ”, kopiariusz na 381 stronach zawiera 269 numerowanych odpisów korespondencji odchodzącej i przycho­ dzącej Szaniaw skiego z władzam i Księstwa W arszawskiego, francu­ skimi i pruskimi, za czas od 15 w rześnia 1807 do 19 m arca 1808 r . 10). Brak w nim jedynie, ważnych dla celów archiwalno-statystycznych, repertoriów, protokółów zdawczo-odbiorczych oraz wszelkich wyka­ zów. Te początkowo znajdow ały się w czterech opieczętowanych skrzy­ niach, w których akta misji berlińskiej w m aju 1808 roku przybyły do W arszawy “ )• Z faktu, że kopiariusz kończy się na liście Szaniawskiego do Brezy, z Berlina 19 m arca 1808, że nie ma w kopiariuszu korespon­ dencji w arszaw skiej, zamykającej ostatecznie czynności Szaniaw ­ skiego, zw iązane z jego m isją berlińską, można wnioskować, że k o ­ piariusz powstał w Berlinie w czasie misji Szaniaw skiego, tj. w czasie od w rześnia 1807 do końca drugiej dekady m arca 1808. P isany za pewne przez „m anualistę" Ja n a Zglinickiego, pełniącego obowiązki sekretarza, wykazuje m. in. pewne nieścisłości nb. w odczytaniu nazwisk; i tak np. w n-rze 45 zam iast „Ingenhorn” winno być „Zie­ genhorn”, początkowo błędną pisownię nazwiska S tassarta poprawi! parokrotnie Szaniaw ski. W zachowanym kopiarzu znajduje się niemal z u p e łn a u ) korespondencja ośw ietlająca nie tylko oficjalną działalność Szaniaw skiego, lecz również w szeregu cennych listów o charakterze prywatnej wymiany zdań z członkami rządu w arszaw ­ skiego, uzupełniająca, co praw da w wąskim zakresie, lecz w sposób dość istotny, nasze wiadomości o wewnętrznych stosunkach Księstwa W arszawskiego.

») B (iblioteka) U (n iw ersy ietu ) W (arszaw sk ieg o ). rkps 97, cytuję zasadniczo z podaniem liczby dokuui:rilu, w w ypadku, kiedy pod jednym numerem kilka doku­ m entów, podaję rów nież liczbę kolejną karty.

10) P rz y num eracji kartek k artę 88 oznaczono m ylnie liczbą 89, stą d o sta tn ia zap isan a k arta zam iast 191 m a błędny n r 193. K artv od 194—200 są nie zapisane.

11) S zaniaw ski do Rady S tan u , 21 V II 1808, Archiwum G łów ne Akt D aw ­ nych w W arszaw ie, AGAD, R (a d a ) S t(a n u ) X (ięstw a) W (arszaw sk ieg o ) 42, f. 17

i*) Z kontekstu w ynika brak niewielu odpisów ; np. nie ma w ażnego listu L ubieńskiego do S zaniaw skiego z 27 XII 1807, na który S zaniaw ski odpow iedział 3 I 1808, n r 166.

(5)

2 0 4 J u liu s z W illa u m e

II.

Polska polityka Prus

Misja Szaniaw skiego przypada na ciekawy etap stosunków polsko- pruskich, na moment, kiedy położenie zmieniło się na w yraźną nieko­ rzyść zaborcy. Prusy w ogóle znajdow ały się wówczas w stadium „schyłkowego, chylącego się do upadku, zepsutego feudalizm u” . Ce­ chował je dość zaaw ansow any rozkład dotychczasowego układu sto­ sunków produkcji i sił społecznych w dawnych prowincjach nadłab- skich, grube obyczaje panujące na wschodzie klasy szlachty folwarcz­ nej, zacofanie i ospałość myśli politycznej wśród m ieszczaństw a; nędza m as żyjących z pracy zarobkowej. Podczas gdy w zachodnich prowincjach szybszy rozwój kapitalizm u miał w niedalekiej przyszłości przyczynić się do wzmocnienia m ieszczaństw a, to w adm inistracji i w wojsku po dawnemu panoszyła się szlachta folwarczna, przede wszystkim ze wschodnich prowincji pochodzący junkrowie *’).

Fryderyk E n g e l s podkreślił następujące cechy państw a Frydery­ ka Wilhelma III: „despotyzm, państw o policyjne, tajny wym iar spraw ie­ dliwości, cenzura”. Engels zwalczał tezę Hegla: „wszystko, co jest rzeczywiste, jest rozum ne” dlatego, że stanow iła ona filozoficzną aprobatę stosunków istniejących w Prusach fryderykowskich. Obrońcy starego porządku, opierając się na powyższej tezie heglowskiej, wnio­ skowali, że „owa niedoskonałość rządu znajduje swe usprawiedliwienie i wytłumaczenie w odpowiedniej niedoskonałości poddanych. Ówcześni Prusacy mieli taki rząd, na jaki zasługiw ali” u ). Zbijając te sofizmaty, Engels ustosunkow ał się zdecydowanie negatyw nie zarówno do p ru ­ skiej m onarchii despotyczno-junkierskiej jak i „owej monarchii s ta ­ nowej, którą Fryderyk Wilhelm III tak uporczywie a napróżno obie­

cywał swym poddanym ” “ ).

-M onarchia Hohenzollernów, stanow iąca m ieszaninę średniowiecz­ nego państw a stanow ego i światłego absolutyzmu, za rządów Frydery­ ka Wilhelma III stała się „feudalną ru in ą”, której rozbicie mogło dopiero uwolnić naród od ciężkiej d o li16). O słabione junkierstwo, zmuszone

>*) J. K u c z y ń s k i ; Die G eschichte der Lage der A rbeiter in D eutschland von 1800 bis in die G egenw art; Berlin, 1949, t. I, s. 13, n., 19, 29.

u ) K. M a r k s ; D zieła w ybrane, W-wa, 1947, t. 1, s. 433. **) Tam że, s. 436.

»•) F. M e h r i n g ; D eutsche G eschichte vom A usgange des M ittelalters,

(6)

M isja b e rliń s k a S z a n ia w s k ie g o w 1807/6 r. 2 0 5

było w 1807 r. do pewnego kompromisu wobec wyzyskiwanych dotąd klas społecznych. Dość skrom ne zaczątki sam orządu miejskiego, czę­ ściowe uwolnienie chłopów i najgruntow niejsza ze wszystkich reforma wojskowa, wszystko lo w okresie potylżyckim miało wzmocnić Prusy do walki 7 bonapartystow ską dyktaturą w o jsk o w ą17).

Początki współzależności polsko-pruskich stosunków politycznych podkreślił Engels: „B randenburgia, dzięki posiadaniu Prus, została uwikłana w spraw y Polski, a tym samym w międzynarodowe stosunki polityczne” i«).

Na polską politykę rządu pruskiego w okresie porozbiorowym ciekawe św iatło rzuca książka członka berlińskiego Kolegium Szkol­ nego, Z ö l ln e r a , pt. „Ideen über N ationalerziehung” . Zöllner do ­ radzał w niej wytępienie mowy polskiej jako głównej przeszkody w zniemczeniu ludności polskiej. W spółcześnie do analogicznych wnio­ sków doszedł radca Departam entu Prus Nowowschodnich, Troschel. W 1805 roku jako najszybszy sposób scalenia prowincyj polskich ze „staropruskim i” zalecał tępienie polszczyzny, gdyż „te prowincje m uszą stać się niemieckimi, to jest celem rządu” *•). M inister dla Starych i Nowowschodnich Prus, Schrötter, przesłał projekt Troschla z gorącym poparciem do Berlina. Tymczasem system atycznie niszczył polskie szkolnictw o20). Klęska jenajska przerw ała pełną realizację tych zamysłów.

Niektórzy w pruskich tendencjach wynarodawiających widzą przebłyski kosmopolitycznego światopoglądu wieku Oświecenia, chęć podniesienia krajowców na wyższy poziom k u ltu ra ln y 2').

Jest rzeczą znam ienną, że z projektem Zöllnera zgadzał się znany filozof Schleierm acher, w zasadzie staw iający człowieka ponad P ru ­ saka. Nawet weimarski Olimpijczyk, Goethe doradzał użyć łagodnej .perswazji w stosunku do Polaków, którym przy pomocy pouczających przedstaw ień teatralnych należałoby unaocznić wyższość kultur^ nie­

>’) Ibid., s. 88 n., K u c z y ń s k i , o. c., t. I, s. 29; A. W i e l o p o l s k i , Roi - nictw o P om orza Zachodniego w XIX w. Kwart. H istor. 1954, LXI, s. 138.

|s) M a r k s , o. c., t. I, s. 392.

<•) W. B o b k o w s k a ; P ru sk a polityka szkolna na ziem iach polskich w latach 1793— 1806, W-wa, 1948, s. 197.

*•) Tam że, s. 359.

(7)

J u liu s z W illa u m e

mieckiej **). Czym można wytłumaczyć, że Goethe, w yrażający postęp w literaturze, w spraw ie polskiej zbliżał się do oficjalnej koncepcji rządu pruskiego? Tłumaczy się to oderwaniem ówczesnej literatury ro­ mantycznej (Sturm und D rangperiode) od istniejącej rzeczywistości, wycofaniem się w krainę fantazji poetyckiej. Goethego, na równi z inny­ mi współczesnymi rom antykam i niemieckimi, cechuje „brak zmysłu spo­ łecznego, niedojrzałość polityczna, skłonność do ucieczki z niewesołej ziemi do nieba słodkiej ułudy rom antycznej” “ ). Toteż przy ocenie germ anizatorskich pomysłów Goethego pam iętać należy o słusznej uwadze Engelsa: „Zarówno Goethe jak i Hegel był — każdy w swojej dziedzinie — Zeusem Olimpijskim, lecz żaden z nich nie wyzbył się całkowicie filisterstw a niemieckiego” “ ).

W dobie potylżyckiej stosunki polsko-pruskie kształtow ały się przede wszystkim na płaszczyźnie rywalizacji gospodarczej. Księstwo W arszawskie, podobnie jak i Prusy, będące przynajm niej formalnie cenzusową m onarchią burżuazyjną, jako ośrodek polityki gospodar­ czej nad W isłą, hołdujący tym samym zasadom kam eralistycznym , stanow iło niepożądaną konkurencję dla słabo zarysowujących się nad Sprewą wczesnokapitalistycznych form gospodarki. P rusy w 'p o s z u ­ kiwaniu rynków zbytu dla swej produkcji m anufakturowej, dążyły do ekonomicznego zrazu podboju ziem polskich, nie rezygnując z ną- dziei ponownego ich opanowania przy nadarzającej się sposobności. Przy tych tendencjach zasadniczych, kierunek „polskiej” polityki P rus był w okresie potylżyckim uwarunkowany każdorazowo w ogóle m ię­ dzynarodowym położeniem politycznym, w szczególe zaś stopniem uzależnienia P rus od francuskiego cesarstw a burżuazyjnego w da­ nej chwili.

III.

Szaniawski komisarzem pełnomocnym

Genezy misji berlińskiej Szaniaw skiego m. in. dopatryw ać się nale­ ży w postanowieniach artykułu 26 tylżyckiego tra k tatu francusko-pru- skiego z dnia 9 lipca 1807, nakładającego na P rusy obowiązek wydania w ciągu trzech miesięcy od ratyfikacji układu „tytułów własności,

“ ) K. Z i m m e r m a n n ; Fryderyk W ielki i jego kolonizacja na ziem iach polskich; P oznań, 1915, t. I, s. 282 n.

:>) K u c z y ń s k i ; o. c., t. I, s. 15, i ł ) M a r k s ; o. c., t. I, s. 436.

(8)

M isja b e rliń s k a S z a n ia w s k ie g o w 1807/8 r. 2 0 7

dokumentów i papierów... odnoszących się do krajów, które... król pruski ustępuje" “ ). Przed Komisją Rządzącą w W arszawie spraw a rewindykacji archiwów, sygnalizow ana z końcem lipca z D re z n a “ ), ostateznie, nie bez nacisku ze strony rezydenta francuskiego, stanęła na porządku dziennym dopiero z początkiem w rześnia 1807, jako pro­ blem wtórny, związany z wcześniej już zleconą przez władze francuskie akcją ustalania pretensyj finansowych do rządu pruskiego.

Jako kom isarza, m ającego udać się po odbiór akt i depozytów do Berlina, Komisja Rządząca 3 w rześnia wyznaczyła asesora Dy­ rekcji Sprawiedliwości, Józefa K alasantego Szaniaw skiego*7). Dopiero

18 tm. wyznaczono dlań fundusz na wyjazd w wysokości 4000 z ł “ ). Wreszcie 19 tm. podpisano dlań list polecający do intendenta gene ralnego wielkiej armii, hr. Piotra D aru ” ). W jego ręku skupiała się akcja rew indykacyjna, on był pełnomocnikiem cesarskim dla dopilno­ w ania wykonania trak tatu tylżyckiego przez Prusy. Przy jego osobie w Berlinie koncentrowały się spraw y o wyjątkowej doniosłości dla Księstwa W arszawskiego. Dlatego Komisja Rządząca, na wniosek dyrektora sprawiedliwości Feliksa Łubieńskiego, skierowała do Berlina jednego z najzdolniejszych pracowników dyrekcji sprawiedliwości.

Józef K alasanty Szaniaw ski jest bezsprzecznie jedną z najbardziej niepokojących postaci w Polsce ówczesnej. Z niezamożnego domu drob- nomieszczańskiego, wywodzącego się z „szaraczków ” ziemi łukowskiej, przyszedł na św iat w 1764 r. w Kalwarii Zebrzydowskiej, kształcił się w szkole podwydziałowej w Kaliszu i tu pracow ał w kancelarii pale- stran ta. Legenda o jego studiach na uniwersytecie królewieckim pod kierunkiem Kanta ostatecznie została obalona. Od 1789 r. służył jako towarzysz w II brygadzie kawalerii wielkopolskiej; w czasie insurekcji kościuszkowskiej wyróżnił się jako nader czynny członek klubu jako­ binów, m iał uczestniczyć w rewolucji 27 i 28 czerwca 1794. Po III roz­ biorze brał udział w konspiracji jako współtwórca tzw. Centralizacji W arszawskiej. Od 1797 działał na gruncie paryskim, należał do kie­ rownictwa lewicowego Towarzystwa Republikanów Polskich, (od 1799).

“ ) J. de C 1 e r c q; Recueil des tra ite s de la F rance, P aris. 1864. t. II, s. 219 n. *•) M. R o s t w o r o w s k i ; M ateriały do dziejów K om isji R ządz, z r. 1807. Krak., 1918, l. I, s. 312— 12.

*») Tam że, s. 397. Pełnom ocnictw o z 1 5 IX, tam że, s. 752 n. “ ) Tam że, s. 435.

n ) Tamże, s. 435. A. K r a u s h a r , T ow arzystw o P rzyjaciół Nauk, W-wa. 1900, t. I, s. 282.

(9)

2 0 8 Ju liu s z . W itla u m e

Zrażony do Francji Konsulatu, powróci! w 1801 do kraju, gdzie pracował z zapałem jako sekretarz Towarzystwa Przyjaciół Nauk w W arszawie. Należał do najbardziej wykształconych i oczytanych ludzi swego czasu. Nie wyszło żadne dzieło w kraju, a nie wiele za granicą, których by nie przeczytał. Ze szczupłych zasobów zgrom adził najbogatszą wówczas pryw atną bibliotekę w Polsce. Był przede wszystkim uczonym ł zapalonym bibliofilem M) .

Do ideologii wieku Oświecenia, jako wyrazicielki światopoglądu rewolucyjnego, stracił w iarę po Luneville. Hołdował odtąd w filozofii idealizmowi niemieckiemu, stając się bodaj pierwszym u nas zw olen­ nikiem Kanta, Fichtego i Schellinga. Rozczytując się pozatem w Cha- teaubriandzie, już wtedy w swych zainteresow aniach zaczął się zw ra­ cać ku dociekaniom etycznym i religijnym. Z zakresu filozofii wydał kilka prac, zwalczających m aterializm XVIII wieku, wyraźnie prze­ jawiających tak charakterystyczne dla późniejszego okresu działalności Szaniaw skiego tendencje dewocyjne. Równocześnie na stanow isku se­ kretarza Towarzystwa Przyjaciół Nauk zam yślał o stw orzeniu w a­ runków do pracy pozytywnej, mającej przez krzewienie nauk i ocucenie ducha narodowego przyspieszyć uwolnienie ojczyzny. Była to inicja­ tywa śmiała, ale niełatw a do urzeczywistnienia w w arunkach okupa­ cyjnych, przez hołdującego nieuznawanej idealistycznej filozofii nie­ mieckiej na opanowanym przez epigonów polskiego Oświecenia g ru n ­ cie warszawskim .

W raz ze zjawieniem się wojsk francuskich w W arszawie, S z a ­ niawski, jak gdyby otrząsnął się z naleciałości wstecznych, ażeby z wielką nadzieją, graniczącą niemal z egzaltacją, raz jeszcze zwrócić się ku zwycięskiemu wodzowi Francji burżuazyjnej — Napoleonowi. Spodziewał się, że w oparciu o w ładze francuskie, jakobini polscy ujmą ster życia politycznego w kraju. Pow ażnie sta ra ł się przygo­ tować do tego obóz polityczny, którego był czołowym heroldem, w chwili gdy jego przywódca Hugo Kołłątaj przebywa! jeszcze z dala od stolicy, a S tanisław Staszic był wprawdzie uważany za sztand aro­ wego myśliciela obozu postępowego, lecz nie był tak czynnym dzia­ łaczem, jakim zdaw ało się, że będzie Szaniaw ski. Jego staraniem wydana w 1807 r. „Korespondencja w m ateriach obraz kraju i n a ­ rodu polskiego w yjaśniających” m iała nie tylko stać się program em

“ ) St. B e d n a r s k i ; B iblioteka J. K- S zaniaw skiego; K raków, 1929,

(10)

politycznym polskich jakobinów, lecz również m iała na celu przygo­ towanie opinii publicznej do zm ian w kierunku, jak na owe czasy, postępowym. Przewidywał, że Polska uzyska z rąk Bonapartego n 5e- podległość. Ale — jak dowodził — rząd winien pokierować społeczeń­ stwem tak, aby ono sprostało oczekującym je zadaniom. Szaniawski doceniał doniosłą rolę czynnika ekonomicznego w rozwoju społeczeń­

stw a i państw a. Na czoło zadań nowego rządu wysuwa

troskę o rozwój przemysłu krajowego. Podkreśla konieczność skiero­ w ania szlachty i m ieszczaństw a na drogę rozbudowy przemysłu m a­ nufakturowego. Rękodzielników fachowych doradza sprowadzić z z a ­ granicy. Pomieszczenie dla mających powstać fabryk wskazuje w opu­ szczonych przez urzędników pruskich dużych budynkach. Również spraw ę chłopską przygodnie wysunięto w program ie jakobinów pol­ skich. Ja k na ówczesne stosunki był to program niezbyt radykalny: „Oddajemy ziemię na własność wielu, niech odtąd nie powstanie u nas wyrok polityki: chłop nie powinien mieć ziemi w łasności” *>). Widocznie jednak licząc się ze znanymi nastrojam i szlachty folwarcznej, ograniczo­ no w praktyce postulat rozw iązania spraw y chłopskiej do oczynszowa- nia gospodarzy w dobrach królewskich i duchow nych” ) Mimo swej kom- promisowości i całej ograniczoności klasowej, był to na m iarę czasu program dość postępowy i dlatego, jak się miało niebawem okazać, da­ leki od... realizacji. Jednak, rzecz znam ienna, nawet wśród „jakobinów” minął raczej bez echa. W okresie przedtylżyckim polscy postępowcy ograniczali się, co najwyżej, do postulow ania wolności osobistej oraz ew entualnie szkółek elem e^farnych dla włościan. Po oktrojowaniu zaś przez Napoleona konstytucji dla Księstwa W arszawskiego na wyścigi chwalili jako fakt dokonany—zniesienie poddaństw a osobistego. Między innymi na ten tem at tak pisał Szaniaw ski: „Rozciągnięto równą opie­ kę i bezwzględne panowanie praw a na wszystkie klasy rodaków; przez to za jednym razem wszystkich zrobiono ludźmi, przywrócono do ży­ cia odrętwioną część narodu, która jest właściwą jego podstawą i u su­ nięto najgłów niejszą przyczynę ohydy i czerniących wyrzutów, które obca nienawiść przeciw nam m iotała” s»). W chwili, gdy ważyły się je­ szcze losy, ostatecznie odrzuconego przez rząd Ks. W arszawskiego,

>t) Podoski do Szaniaw skiego, list X III, H. G r y n w a s e r ; Kodeks N apoleona w Polsce, P ism a, W rocław 1951. t. I, s. 185.

»«) H a n d e l s m a n ; S tudia histor.; W -wa, 1911, s. 141. »>) G r y n w a s e r ; o. c., t. I, s. 186.

(11)

2 1 0 J u liu s z W illau m e

projektu oczynszowania chłopów w dobrach narodowych, przy równo­ cześnie zamierzonym uznaniu ich dobrego praw a dziedzicznego do zie­ mi, (dominium usile), Szaniaw ski, jako fakt dokonany przyjm uje nie tylko wolność osobistą, lecz również ich prawo własności do ziemi»*). W piśmie do m inistra spraw wewnętrznych tak oto podkreślał wagę akt archiwalnych, dotyczących chłopów w ogóle, a skarbowych w szcze­ gólności: „Akta interesujące włościan m uszą zostać pod ręką rządu, bo

włościanie są wolnemi a naw et właścicielam i w dobrach narodo­

wych” »*). Choć, jak okazać się miało, był to pogląd mylny, lecz w yrażo­ ny w formie aprobującej stanow ić może ilustrację ówczesnego pozy­ tywnego ustosunkow ania się Szaniaw skiego do spraw y chłopskiej. Uznanie chłopa właścicielem gruntu w dobrach narodowych było n a ­ wiązaniem do śmiałych, jak na swój czas, żądań ekonomistów, którzy z Wawrzyńcem S u r o w i e c k i m na czele dom agali się nadania chło­ pom dziedzicznej własności osad, stanow iło więc współcześnie wypo wiedź zasadniczo postępową. W ypada ją zapisać na dobro przebyw ają­ cego chwilowo na obczyźnie uczonego jakobina, tym bardziej, że taka sposobność nie zdarzy się chyba po powrocie Szaniaw skiego do kraju.

Okres działalności Szaniaw skiego w Berlinie stanow i przerwę między jego odstępstwem od św iatopoglądu rewolucyjnego w 1801 roku, a ostatecznym złączeniem się z obozem feudałów polskich w oso­ bie ordynata Stanisław a Zamoyskiego w 1809 roku. Brnąc na tej dro­ dze dalej, Szaniaw ski w dobie Królestwa Kongresowego miał nie tyl­ ko spaść na pozycje zdecydowanie wsteczne, ale wyjść daleko za r a ­ my polskiego społeczeństwa, skoro nazwisko jego obok Kotzebuego stanie się synonimem renegata »*). Opinię współczesnych w yraził Adam M i c k i e w i c z w wykładzie, wygłoszonym 17 m aja 1842 w College de France, (a więc mniej więcej na rok przed śmiercią Szaniaw skiego): „żarliwy patriota 1794 r., potem terrorysta i naczelnik klubu we F ra n ­ cji, usunął się na stronę z rozpaczą w duszy i szukał pociechy w filo­ zofii. (Z filozofa) wyszedł pomału na rządowego cenzora, szpiega, i m oralnie zdrajcę narodu” *7) .

M) Por. W. G r a b s k i ; H istoria Tow. R olniczego; W arszaw a 1904, t. I, s. 11; G r y n - w a s e r ; o. c., t. II, s. 42—45.

•») Szaniaw ski do Łuszczew skiego, 1 XII 1807, BUW 97, n r 122. *•) Jen erał Z a m o y s k i . 1803— 1868, P o zn ań 1922, t. V, s. 369. •’) A. M i c k i e w i c z : L iteratu ra słow iańska; Poz. 1865, t. II, s. 2 6 6 n.

(12)

M isja b e rliń s k a S z a n ia w s k ie g o w 1807/6 r. 2 ( 1

Po uwolnieniu W arszawy w 1806 r., zrazu członek Izby Admini­

stracyjnej W arszawskiej, potem asesor Dyrekcji Sprawiedliwości,

w m aju 1807 został wyznaczony do „deputacji do ułożenia projektów względem użycia sum króla pruskiego, na dobrach prywatnych hipo- tekow anych” “ ). „Im pulsywny, krańcowy i chorobliwie ambitny, każ­ demu przedsięwzięciu oddaw ał się bez reszty z zapałem , graniczącym często z zaciekłością” M) . Urodzony pesymista i cierpiętnik, z jednej strony przesadnie ugrzeczniony, z drugiej odznaczał się przedziwnym brakiem taktu. Do późnej starości w ścisłym gronie wypowiadał myśli niezależne. Widocznie nie bez wpływu pozostały nań skromne odbla­ ski postępowych poglądów polskiego wolnom ularstw a, z którymi mógł się również zetknąć jako członek wolnom ularskiej loży „Św iątynia M ądrości” (od 1806 r.), od 1807 roku „Braci Zjednoczonych” 40).

Okres m isji berlińskiej przypada w działalności Szaniaw skiego na chwilę, kiedy hołdował on jeszcze na m iarę czasu w zasadzie postępo­ wemu światopoglądowi burżuazyjnego działacza.

Przed wyjazdem z W arszawy na współpracowników swej misji powołał reg istrato ra Izby Publicznej D epartam entu W arszawskiego, Karola Briesem eistra, w charakterze archiwisty, oraz m anualistę Jan a Zglinickiego, jako sekretarza 4I) Otrzym ał listy polecające od m arszał­ ka Davouta i rezydenta Vincenta do Daru. Na próżno natom iast doma­ gał się od dyrektora spraw wewnętrznych, S tanisław a Brezy, instruk­ cji w spraw ie żądań do skarbu pruskiego, jakie winien był zgłosić u ge­ neralnego in te n d e n ta « ), skoro „daty do niej potrzebne z wszystkich sześciu departam entów jeszcze nie nadeszły”« ) . Z Dyrekcji Skarbowej otrzyma! dość ogólnikową informację w spraw ie rewindykacji papie­ rów skarbow ych44). N atom iast dyrektor sprawiedliwości w instrukcji swej, obok zwrotu akt i dekretów sądowych trzeciej instancji,

szczegół-»*) R o s t w o r o w s k i ; o. c., t. I, s. 200.

»•) M. M a n t e u f f 1 o w a; J. K- S zaniaw ski, ideologia i działalność 1815—30, W arszaw a 1936, s. 25 i pas.

4o) C h arak tery sty k a frazeologicznego egalitaryzm u ówczesnego w olnom ular­ stw a, S. Ż ó ł k i e w s k i ; Spór o M ickiewicza, W rocław 1952, s. 23 n.

<>) W yrobił dla nich po 10 zl diet, a dla siebie po 66 zl, Izba Admin. Dep-tu W arszaw skiego do Szaniaw skiego, 1 5 IX 1807. B. U. W. 97, n r 2; S zaniaw ski do Komisji R ządzącej, 17 IX, ibidem, n r 3.

« ) S zaniaw ski do Brezy, 17, 19, IX, do Komisji Rządz. 19 IV, ibid., n r 4. 10, 11

u ) B reza do Szaniaw skiego, 17 IX, ibid. n r 9. *ł ) Dembowski do Szaniaw skiego, 17 IX, ibid. n r 12.

(13)

2 l2 J u liu s z W illa u m e

ny kładł nacisk na odzyskanie depozytów, które — jak się okazało, nie­ bawem — nie weszły w zakres wykonywanych przez Szaniaw skiego czynności retradycyjnych “ ).

Z W arszawy Szaniaw ski wyjechał 19 w rześnia o północy. Po dro­ dze z Poznania 22 tm. zw racał się do sekretarza generalnego Komisji Rządzącej o bliższe instrukcje w ykonaw cze").

IV.

Odbiór archiwów

W Berlinie Szaniaw ski stan ął 25 w rześnia po p o łu d n iu 47). N astęp­ nego dnia pisemnie zgłosił się do Daru o p o słu c h a n ie"). Uzyskał je 26 września " ) .

W niezwykłych okolicznościach miał się zetknąć z nietuzinkowym człowiekiem. Piotr Daru, trzy lata młodszy od Szaniaw skiego, wówczas 40-letni mężczyzna, łączył zdolności literack ie»») z pracowitością i system atycznością zawodowego biurokraty. Wcześnie rozpoczął z a ­ wód kom isarza wojskowego (1783 r.). W 1795 r. był szefem intenden- tury armii naddunajskiej, za cesarstw a jako intendent generalny w iel­ kiej armii, był pełnomocnikiem cesarskim do wykonania traktatów w Preszburgu (1805) i Tylży. Wobec podbitych P ru s konfident cara nie był satrap ą. W stawiał się za nimi u cesarza w spraw ie zmniejszenia kontrybucji, lecz spotkał się z od m ow ą11). Poniew aż zaś rząd pruski nie chciał spłacić 154 milionów franków kontrybucji wo­ jennej ” ), wobec tego Daru ujął sam ster gospodarki państwowej.

<>) Łubieński do Szaniaw skiego, b. d., ok. 1 9 IX, ibid., n r 14. <>) Szaniaw ski do Łuszczew skiego, 22 IX, ibid., n r 15.

« ) O brachunek podróży, ibidem, n r 30.

<8) Szaniaw ski do D aru, 25 IX, ibid. n r 16.

m) D aru do Szaniaw skiego, 25 IX, ibid. n r 17.

m) Z adebiutow ał zbiorkiem przekładów z Horacego, T raduction en vers des

poésies d'H orace. P a ris 1800, głów ne dzieło, H istoire de la république de Venise, P 1819, 7 tomów, 4 wyd. 1853 9 tom ów, tłum . niem. Lipsk 1854, 4 t.

»‘) G. R i 11 e r, Stein, S tu ttg a rt — B erlin 1931, t. II, s. 171 n; H. H a u s h e e r. E rfü llu n g und B efreiung, D er /Kampf um die D urchführung des T ilsiter Friedens 1807/8. H am burg 1935, s. 82.

“ ) P. H a s s e l ; G eschichte der preussischen P olitik 1807— 15, Lipsk 1881, t. I, s. 70; G. C a v a i g n a c; La form ation de la P ru sse contem poraine. P a ris,

1897, t. I, s. 352; Ch. L e s a g e , N apoléon I-er créancier de la P ru sse, P aris, 1924, s. 12.

(14)

M isja b e rliń s k a S z a n ia w s k ie g o w 1807/8 r. 213

Z ram ienia pozostałego w Królewcu rządu pruskiego działała w Ber­ linie „Bezpośrednia Komisja do wykonania postanowień trak tatu tyl­ życkiego”, Jej prezesowi, radcy tajnem u von Sackowi, Daru wyjaśnił, że uważa go wraz z Komisją Bezpośrednią za dyplomatyczne przed­ stawicielstwo, znajdujące się w obcym kraju. Daru, jako właściwy „regent”, ustanow ił francuskich intendentów, jako nadzorczy organ przy kamerach prowincjonalnych. Komisji Bezpośredniej zakazał bez­ pośredniego znoszenia się zarówno z organam i władzy terenowej, jak i z sąsiednim i rz ą d a m i” ), czego Komisja berlińska w praktyce niezbyt przestrzegała. Pierw sze zadanie, jakie Daru zlecił do wykonania Ko­ m isji pruskiej, dotyczyło wydania archiwaliów polskich w związku z przybyciem Szaniaw skiego do Berlina.

Podczas audiencji 26 w rześnia, Szaniaw ski doznał uprzejmego przyjęcia ze strony generalnego intendenta. Uzyskał „obietnicę pomo­ cy do tego wszystkiego, co traktatem tylżyckim, jest stipulowane dla Księstwa W arszawskiego i co wchodzi w y r a ź n i e pomiędzy przed­

mioty” wyszczególnione w pełnomocnictwie Szaniaw skiego. Równo­

cześnie jednak z miejsca, w równie grzeczny, jak stanow czy sposób, Daru zganił opieszałość władz warszawskich w nadsyłaniu wykazów pretensyj do skarbu pruskiego. Na zapytanie Szaniaw skiego czy może się kontaktować z Komisją Bezpośrednią „zabronił... tego, przydając, że ci kom isarze są tu tylko rezydentam i, dopóki egzystuje adm inistra­ cja francuska” . Nadzór nad ekstradycją zlecił adm inistratorow i prowin­ cji, Edwardowi B ignonow i” ).

Szaniaw ski zdawał sobie spraw ę ze znaczenia francuskiego po­ parcia dla pomyślnego wyniku swej misji. Z drugiej strony nie chciał obrażać władz pruskich „od których są... potrzebne lokalne informacje etc.”. Wobec zarysowujących się w przyszłości trudności lawirowania między stroną francuską i pruską, już na wstępie wpadał w pesymizm: „Incedo per ignes suppositos cineri doloso”, zwierzał się przed jakobi­ nem Glisczyńskim “ ).

Przez sześć pierwszych dni Szaniawski składał wizyty i pisał no­ ty. Od m arszałka Victora i komenderującego w Berlinie generała Saint- H ilaire otrzym ał przyrzeczenie poparcia, ale usłyszał zarazem żądanie

“ ) H a u s h e e r; o. c., s. 78 n.

m) S zaniaw ski do Łubieńskiego, 26 IX, 1807, B.U.W. 97, n r 7. » ) S zaniaw ski do G lisczyńskiego, 4 X, ibid., n r 26.

(15)

2 1 4 J u liu s z W illau m e

odłożenia wszystkich akt, odnoszących się do dóbr narodowych, daro­ wanych przez Napoleona generałom francuskim.

Z rozmowy z prezesem Komisji Bezpośredniej, radcą Sackiem, traf­ nie wywnioskował, „że Komisja życzyłaby sobie ułatwić ze m ną rzecz całą bez pośrednictwa władz francuskich. Gdy jednak... uprzedził mnie... Daru, że władze pruskie uważa tu tylko jako goszczące i gdy m iano­ wicie od 1 października kraj ten znowu zupełnie pod adm ini­ strację francuską wchodzi, muszę więc na samym stosunkach grzecz­ ności przestawać... a bezpośrednio działać przez zwierzchność francus­ ką”. Uczynił więc akt grzeczności, w ręczając poufnie Sackowi odpis swego „komisorium ”, co radca niebawem wykorzysta przeciw Szaniaw ­ skiemu, wytykając mu, że pełnomocnictwo od Komisji Rządzącej jest nieważne w świetle postanowień tylżyckich.

Z rozmów z władzam i francuskimi i pruskimi Szaniaw ski dokład­ niej zorientował się co do zakresu swej misji. O pierając się ponadto na otrzymanych w W arszawie informacjach Dyrekcji Skarbowej i Po­ licyjnej M), głównie zaś z pamięci, w obszernej nocie, skierowanej do Daru 29 września, wyszczególnił żądania Księstwa W arszawskiego wobec Prus: „1) wydanie akt, dokumentów, papierów, tytułów, archi­ wów, kart, planów, budżetów etc., które dotyczą bądź to całości, podob­ nie i stanu statystycznego Księstwa W arszawskiego, bądź to m ają t­ ków i pretensyj poszczególnych jednostek, a które zostały wywiezione w czasie zbliżania się wojsk francuskich ku granicom Księstwa, albo które winny być... zwrócone rządowi polskiemu”, 2) depozyty i kasy sądowe, które zostaną ściślej obliczone przez władze Księstwa, 3) grzy­ wny i straty zadane powstańcom w 1794 ro k u 57).

Ze strony francuskiej wykonania czynności ekstradycyjnych m iał dopilnować w pierwszej instancji sekretarz generalny finansów d’Aubi- g n o se 58). Byl on upoważniony do podpisywania wespół z Szaniawskim i delegatem pruskim protokółów zdawczo - odbiorczych. O stateczne wydanie akt ze strony adm inistracji francuskiej m iało nastąpić po otrzymaniu specjalnego upoważnienia udzielonego przez D aru Bigno- nowi *•).

»•) A. Potocki do Szaniaw skiego, 18 IX, ibid., n r 3.

” ) Szaniaw ski do D aru, 29 IX 1807, ibid., n r 19; dołączona o bszerna Som m aire classification des papiers (à) réclam er, ibid., n r 20.

m) S zaniaw ski do Kom. R ządz., 2 X, ibid., n r 21. 58 ) D aru do S zaniaw skiego, 3 X ibid., n r 22.

(16)

M isja b e rliń s k a S z a n ia w s k ie g o w 1807/8 r. 2 1 5

Bignon wezwał władze pruskie w Berlinie do ułatwienia zwrotu archiw aliów ««). Kiedy 5 października d’Aubignose z Szaniawskim przy­ szli do gmachu. Generalnego Dyrektorium Finansów, zam iast urzędni­ ków archiwalnych zjawił się prezes Sack z wyjaśnieniem, że urzędni­ cy Dyrektorium nie złożyli przysięgi wierności władzom francuskim, a gdy to nie odniosło żadnego skutku, założył protest przeciw zamie­ rzonej rewizji królewskich arc h iw ó w "). Do osoby Szaniaw skiego od­ nosiło się zastrzeżenie, zaw arte w pisemnym oświadczeniu Komisji Bezpośredniej, którym pow iadam iała, że „stosownie do traktatów go­ towa jest oddać papiery Ks. W arszawskiego, ale tylko na ręce osoby przez króla... saskiego um ocowanej” . Ze strony francuskiej w yjaśnio­ no, że zastrzeżenia Komisji będą na miejscu „dopiero przy samym od­ daw aniu papierów, teraz zaś chodzi o ich wyśledzenie, które tamowa- nem być nie może, skoro taka jest wola adm inistracji, władzę tutaj zu­ pełną m ającej”. Po odwołaniu się do Daru otrzym ano zalecenie n a­

tychm iastowego „zapieczętowania archiwów, rozstaw ienia szildwa-

chów, przy nich i użycia wszelkich innych środków... do niezwłocznego rozkazów jego w ykonania” ®2) . W chwili, kiedy obydwaj komisarze n a­ kładali pieczęcie na drzwiach registratury Generalnego Dyrektorium zjaw iła się z nowymi protestam i Komisja Bezpośrednia®*).

Kiedy nazajutrz d’Aubignose i Szaniaw ski przybyli do budynku Dyrektorium i od nikogo nie mogli się dowiedzieć komu bezpośrednio podlega archiwum, komisarz francuski przez wartownika przesłał Sac- kowi kartę z wezwaniem do podania nazwiska i stopnia osoby odpo­ wiedzialnej za m agazyny archiw alne*4). Dopiero wtedy z obawy przed sam odzielną pracą obcych komisarzy w archiwum, Sack wypisał naz­ wiska radców Troschela i Strikkera młodszego. Tegoż dnia wymienie­ ni złożyli pisemne oświadczenie w spraw ie stanu zasobów archiwum zachodnio-pruskiego Departam entu Finansowego, z którego wynika, że zaw ierało ono akta finansowe domen oraz spraw y policyjne depar­ tam entów bydgoskiego i kwidzyńskiego. Spośród około 30 000 akt owej registratury, obydwaj radcy szacowali na 8 000 liczbę akt, które

mo-•o) B ignon, 1 X, ibid., n r 24.

•i) Protok. jednostronny podpis, przez S zaniaw skiego i d'A ubignose'a. 5 X, godz. 11 1/2 przed polud., ibid., n r 14.

“ ) S zaniaw ski do Kom. R ządz., 6 X, n r 31.

•») Protok. jednostronny, 5 X, godz. 1 1/2 po poi., ibid., n r 28. M) Som m ation du 6 octobre, ibid., n r 36.

(17)

2 1 6 J u liu s z W illau m e

głyby dotyczyć odstąpionych Księstwu W arszawskiem u części obydwu departam entów «>).

Po rozmowie Sacka z Daru, Komisja Bezpośrednia zaniechała

biernego oporu, ograniczając się do przypomnienia dawnego zalecenia służbie archiwalnej w spraw ie ograniczenia ilości akt, przeznaczonych do zwrotu. W tych warunkach 7 października rozpoczęto prace segrega- cyjne „w archiwach zachodniopruskiego Finansow ego D epartam entu. Stosownie do woli adm inistracji francuskiej spis(yw ano) na trzy ręce tytuł każdej kratki papierów i każdy plik obsznurow any opieczętowaw­ szy, zostawia (no) w archiwum dla przyszłego odebrania”.

W raz z francuskim komisarzem, d ’Aubignosem, Szaniaw ski był 10 października u dym isjonowanego wielkiego kanclerza von Goldbecka, a potem u prezesa Trybunału Najwyższego Grolmana, w spraw ie akt dotyczących procesów, które znajdow ały się w ostatniej instancji. O trzym ał zapewnienie, że zostały zwrócone niższym instancjom pro­ w incjonalnym “ ).

Szaniaw ski uważał, że „część misji, tycząca się wydobycia archi­ wów papierów z Berlina, idzie... bardzo dobrze” «?). Do 19 października zregestrow ano „3000 aktów... dla departam entu bydgoskiego należą­ cych” “ ). N azajutrz rozpoczęto rewizję w Najwyższym Trybunale S p ra­ wiedliwości ••). W dniu 23 października ilość zregestrow anych akt w archiwum zachodniopruskim doszła do 500 0,0). Celem ułatwienia przesyłki akt procesowych z Trybunału Najwyższego do Płocka, S z a ­ niawski opłaci! porto pocztowe z funduszu m is ji71)- Jednak m inister sprawiedliwości, Łubieński, twierdził, że wiele wyroków „ultim ae in- stantiae... w Berlinie (się) znajdow ać powinno” 74). Dzięki kontaktom z kierownikiem misji białostockiej, Rajmundem Rembielińskim, S za­ niawski wiedział, że „wszystkie akta rewizoryjne tegoż departam entu... odesłanemi już zostały”. W nioskując przez analogię, obawiał się:

•*) Troschel i S trikker der Jü n g e re do d'A ubignose, 6 X. 1807, ibid., n r 37. M) Szaniaw ski do Komisji R ząd z.,10 X, ibid., nr 41. G rolm an do d‘A ubignose, 10 X, n r 43; specyfikacja akt niew yslanych do Płocka z powodu braku pieniędzy na porto, ibid., f. 27.

•7) Szaniaw ski do St. Potockiego, 16 X, ibid., n r 47. “ ) Szaniaw ski do G utakow skiego. 19 X, ibid., n r 50. **) D 'A ubignose do Szaniaw skiego, 19 X, ibid., n r 51. ro) Szaniaw ski do J. Sierakow skiego, 23 X, ibid., n r 55.

71) W ykaz akt, 23 X, ibid., n r 57; pism o G rolm ana, 21 X, ibid., n r 58. ™) Łubieński do Szaniaw skiego, 17 X, ibid., n r 60,

(18)

M isja b e rliń s k a S z a n ia w s k ie g o w 1807/8 r. 217

„abyśm y Trybunału niesprawiedliw ie nie atakow ali” . Chciał się upewnić przed postawieniem zarzutu 7S) . Dlatego zwróci! się do wiel­ kiego kanclerza z prośbą o wykaz papierów, które miano zwrócić K sięstw u74) - Goldbeck w yjaśnił, że zagubione akta procesowe z depar­ tam entu płockiego mogły zapodzieć się na której stacji pocztowej. Obiecał wysłać list gończy (Laufzettel) oraz wydać wykaz akt należ­ nych Księstwu W arszawskiem u 71) .

Pełnomocnictwo królewskie, nadesłane z Drezna 20 października, upoważniało Szaniaw skiego do odbioru akt z B e rlin a 71), co znacznie wzmocniło jego stanow isko wobec pozostałych komisarzy, jak również w łasne samopoczucie. Pod koniec października kończąc wydzielanie 6531 akt z archiwum zachodniopruskiego, zapewne w tym wypadku bez przesady podkreślał jak „żywo dotyka (go) świętość publicznego obowiązku” " ) .

Z początkiem listopada Szaniaw ski rozpoczął rewizję Tajnego Archiwum Państw owego, gdzie natrafiono na „szczątki archiwów M etryki Koronnej takie, jakie tu świeżo z Królewca dla oddania nam odesłano. Z części archiwów wymienionych... pewna ilość papierów skarbowych, adm inistracyjnych i dominialnych, złożona już była dawniej w archiwach miejscowych kamery w arszaw skiej, białostockiej i płockiej, reszta tylko politycznych raczej stosunków tycząca się oddaną została do tutejszego Tajnego Archiwum i stąd reklamowaną być powinna. Tę oto więc resztę z Królewca świeżo zwróconą, odda- w ają mi teraz, ale gdy nie dosyć wiernie, ile z niektórych poślaków miarkować mogę, więc po skończonem zrejestrow aniu” zam ierzał reklamować o zwrot re s z ty 78). Przypadkiem natrafiw szy na bezładnie zrzucone w Tajnym Archiwum Państwowym między aktam i Metryki Koronnej oryginalne repertorium misji pruskiej radcy Jacksteina do

’>) Szaniaw ski do ł.ubieńskicgo, 27 X. 1807, ibid., nr 70. 74) S zaniaw ski do Goldbecka. 18 IX, ibid., n r 104.

« ) Goldbeck do Szaniaw skiego, 23 XI, nr 115; Szaniaw ski do Sądu Apelac

Płockiego, 28 XI, ibid., nr 117. « ) Ibid., n r 62.

77) S zaniaw ski do G utakow skiego, 26 X, ibid., n r 65; do Brezy, 6 XI, ibid n r 85; W a r s c h a u e r, o. c., t. 1, str. uw ażał, że uzyskano drobiazgi, por. tenże, t. II. s. 1 5 9 -1 7 6 .

78) S zaniaw ski do Brezy, 6 XI, n r 65, por. W a r s c h a u e r, o. c., t. I, s. 27, 9, t. II, s. 273—314.

(19)

218 J u liu s z W U laum e

Petersburga w 1799 roku, Szaniaw ski stw ierdził, że najw ażniejsze papiery dyplomatyczne nie zostały wydane P ru sa k o m 7’).

Co raz lepiej orientując się w arkanach akcji rewindykacyjnej, Szaniaw ski zwrócił uwagę Sackowi na duże braki w archiwum P ru s Południowych, gdzie nie było etatów z ostatnich lat, kart leśnych, akt tyczących gospodarki prowincji itp80). Szaniaw ski zwrócił się osobiście do m inistra Yossa, któremu ta prowincja podlegała. Dowiedział się, że akta wysłano do Kłajpedy. Nie mógł spraw dzić rzetelności tego twierdzenia. Na wszelki wypadek zażądał od Sacka pisem nego ośw iad­ czenia, że za brakującym i aktam i będą wszczęte poszukiw ania ” )•

Szczególnie kłopotliwa była segregacja archiwum nowowschod- niopruskiego z uwagi na brak delegata rosyjskiego. Jego obecność była w skazana z tytułu podziału departam entu białostockiego między Rosję i Księstwo W arszawskie. W ładze pruskie chciały fakt len wyko­ rzystać dla w strzym ania ekstradycji. Daru próbował zrazu obarczyć odbiorem archiwów bawiącego w Berlinie carskiego generała, przy­

byłego dla omówienia spraw y powracających z niewoli jeń có w 8*). O statecznie pozwolił Szaniaw skiem u zabrać te papiery, oddzielnie w cztery skrzynie zapakować, z tym, aby wydano je z W arszaw y Ro­ sjanom “ ).

D’Aubignose 23 grudnia przesiał Szaniawskiem u odpis konwencji elbląskiej z 10 listopada 1807 w spraw ie rozgraniczenia Księstwa W ar­ szawskiego z P ru s a m i84). M iała ona duże znaczenie dla wznowienia prac segregacyjnych w archiwach zachodniopruskich i Tajnym P a ń ­ stwowym celem „odebrania tych papierów, które nam podług usku­ tecznionej demarkacji już pewno należą” “ ).

’•) S zaniaw ski do Łuszczew skiego, 28 XI, ibid., n r 118.

8«) O zatrzym anych aktach z południowo - pruskich reg istratu r. W a r ­

s c h a u e r , o. c., t. I, s. 25, sum ariusz w ydanych, t. II, s. 177—241. 91) Sack do Szaniaw skiego, 1 XII, B.U.W. 97, n r 12,4. »*) S zaniaw ski do Łuszczew skiego, 26 XII, ibid., n r 153.

8») Tenże do tegoż; 2 I, 1808, ibid., n r 164. W ydane akta z Archiw. nowowschod niopruskiego, W a r s c h a u e r , o. c., t. II, s. 242—272.

8<) B.U.W. 97, n r 150, A n g e b e r g ( C h o d ź k o ) . Recueil des tra ité s, con­ ventions et actes diplom atiques concernant la Pologne 1762— 1862, P a ris 1862; s. 493—5.

(20)

M isja b e rliń s k a S z a n ia w s k ie g o w 1807/8 r. 2 1 9

Z kolei 9 stycznia 1808 „zaczęto... rewizję archiwów akcyzowych”, która m iała potrw ać tylko ty d zie ń 68). Tutaj Szaniaw ski napotkał na przeszkody ze strony kierownictwa urzędu " ) : „Pow iadają..., że duplum tych aktów znajduje się w Direkcji W arszaw skiej”, natom iast „wszyst­ kie etaty ostatnioroczne wywiezionemi stąd zostały do Królewca” **). Równocześnie Najwyższa Kamera Rachunkowa w ystąpiła z niepoko­ jącym i nieoczekiwanym wnioskiem, ażeby — skoro praw a zwierzch- nicze Księstwa W arszawskiego zaczynały się z dniem ratyfikacji trak­ tatu tylżyckiego, tj. 12 lipca 1807, do tego czasu wszelkie rachunki stanow iły w łasność P r u s ” ).

W ysuwaną przez Najwyższą Izbę Obrachunkową potrzebę wyli­ czenia rendantów Szaniaw ski uznał bez zastrzeżeń: „Przełożenie to ma za sobą widoczne powody słuszności” *8). M inister skarbu Dem­

bowski zgodził się również na pozostawienie akt w Berlinie do czasu wyliczenia się rendantów. Równocześnie przecie Dembowski stw ier­ dzał, że z obliczenia rendantów rząd pruski nie może wyciągać wniosku jakoby praw a zwierzchnicze Prus kończyły się w stosunku do Księstwa W arszawskiego z chwilą ratyfikacji układu tylżyckiego, tj. 12 lipca 1807, skoro natychm iast po ustąpieniu wojsk pruskich władzę objęli F ra n c u z i*'). Tego zdania był ostatecznie również sam S z a n ia w sk i"). N atom iast radca Troschel, godzący slużbistość z niebylejaką zdolno­ ścią do dyplomatyzowania, równie wstrzem ięźliwie jak i kompromi­ sowo uznał, że rzecz ta wym aga wypowiedzenia się ze strony syg n ata­ riuszy traktatu tylżyckiego •*).

Stosunkowo szybko ukończono prace w archiwach akcyzowym, pocztowym i solnym*4). Jedynie wskutek wyjazdu Daru na parę ty­ godni do Kassel formalności ekstradycyjne zostały wstrzymane. W ostatniej dekadzie stycznia Szaniaw ski uzyskał „przez grzeczność władzy pruskiej... miejsce w zamku na skład tymczasowy archiwów

*•) Tenże do tegoż, 9 I 1808, ibid., nr 170. sr) Por. W a r s c h a u e r , o. c. t I, s. 24 n.

88) S zaniaw ski do Dembowskiego, 16 1, 1808, B.U.W. 97, n r 182.

88) D irectorium des II S en ats der kgl. — preuss. O berrechnungskam m er do Szaniaw skiego, 29 I 1808, ibid., n r 185. f. 146.

80) S zaniaw ski do Łuszczew skiego, 19 I, 1808, ibid., n r 185. 81) Dembowski do Szaniaw skiego, 6 II 1808, ibid., n r 223. 88) S zaniaw ski do Dembowskiego. 16 II, 1808, ibid., n r 224. 88) Troschel do Szaniaw skiego, 16 II, ibid., n r 224, f. 171.

(21)

2 2 0 J u liu s z W illau m e

aż do momentu wywiezienia ich... Miejsce jest pewne od ognia... (i) przypadku. Ofiarowano mi wprawdzie od adm inistracji (dom. fran­ cuskiej) wolność wybrania sobie składu i wzięcie go drogą rekwizycji,

ale mi tego przyjąć nie w ypadało’’ *5). '

Rozpocząwszy 26 stycznia 1808 „rewizję archiwów kanclerza wielkiego” **), niespodzianie odkryto „mnogość artykułów o których m ilczano”. Ale, jak zauważył Szaniaw ski, „takowa omyłka często nam tu zdarza się” *7). Równocześnie w chwilach wolnych od rewizji rozpoczęto pakowanie akt z archiwum zachodniopruskiego. „Ta robota idzie także powoli, gdy troskliwie pakować należy, aby papiery nie popadły szarzaniu przez tarcie... Dałem ważyć jedną pakę średniego ciężaru, waży półtrzecia cen tn ara” *8).

Ze strony pruskiej wysunięto żądanie, aby papiery dotyczące obrachunków za dostawy dla wojsk carskich w 1805 i 1806 roku, po­ zostały w Berlinie**). Szaniaw ski uważał, że spraw a ta przekracza zakres jego d z ia ła n ia 10*). Z wysunięcia spraw y przez Komisję Bez­ pośrednią w yciągnął ważki wniosek, że świadczenia te nie zostały jeszcze przez rząd carski zapłacone, a zatem wspom niane papiery zacho­ wały nadal swą szczególną w a rto ś ć 101).

W pierwszym tygodniu lutego rewizje archiwów zostały zakoń­ czone. Pozostały już tylko „pomniejsze zbieraniny rozproszonych między pracującem i (dom. referentam i) aktów, tudzież niektóre z w ła­ dzami miejscowemi wynikłe kontrow ersje” t«*). Widocznie pod koniec misji Szaniaw skiego rosły nadzieje pruskie na dojście do porozu­ mienia z Francuzam i, do tego zmierzały rozmowy Steina z Daru w Berlinie oraz m isja brata królewskiego, księcia W ilhelma, do P a ­ ryża. Stein łudził się, że doprowadzi w system ie napoleońskim do zastąpienia „zm urszałej podpory” Księstwa W arszaw skiego pruskim

»*) Szaniaw ski do Łuszczew skiego, 23 I, 1808, B.U.W. 97, n r 190. •«) Tenże do tegoż. 26 1 1808, n r 194.

•7) Por. W a r s c h a u e r , o. c. t. 1, s. 30, t. II, s. 314—331.

»*) Szaniaw ski do Łuszczew skiego, 30 I 1808, B.U.W. 97, n r 198. oo) Sack do Szaniaw skiego, 12 I 1808, ibid., n r 202.

100) Szaniaw ski do Sacka, b. d. (ok. 31 I 1808). ibid., n r 205. 101) S zaniaw ski do Ł uszczew skiego, 2 II 1808, ibid., n r 209.

10») S zaniaw ski do Łubieńskiego, 6 II 1808, ibid., n r 212; por. W a r s c h a u e r , o. c. t. I, s. 28, 30—32.

(22)

M isja b e rliń sk a S z a n ia w s k ie g o w 1807/8 r.

2 2 1

sojusznikiem ira) . Stąd uw ażał, że nie należy śpieszyć się z wydaw a­ niem akt Polakom. Ze swej strony Szaniawski, któremu pilno było jak najprędzej wyjechać z Berlina, aprobował wszelkie zastrzeżenia strony zdającej. Zawiadam iał m inistra spraw wewnętrznych, że ,.w archiwum wojennych m agazynów i składów zatrzym ują nam do pewnego czasu kilkanaście sztuk aktów przez bardzo sprawiedliwą przyczynę, że rachunki z tych budów i reparacji jeszcze nie zostały ukończonemi i dlatego akta są tutaj potrzebne”. Zadowolił się „spe­ cyfikacją aktów ” zatrzym anych. Z tejże samej kategorii zatrzym anych ważniejszych akt akcyzowych polecił sporządzić o d p isy 104). Podobny był obrót spraw y, jeżeli chodzi o „rachunki kadeckich institutów w Chełmie i K aliszu”, doprowadzone do roku 1805. Te — jak S za­ niawski pisał do m inistra spraw wewnętrznych — „zostawić tu mu- siem do czasu z przyczyny, że są potrzebnemi do uregulowania póź­ niejszych rachunków ” l#0) .

Z końcem lutego czas schodził Szaniaw skiem u na podpisywaniu protokółów zdawczo-odbiorczych, wym aganych przez F rancuzó w 1M) oraz na sporach o akta Kompanii Morskiej z Archiwum S o ln eg o 107) , które ostatecznie uzyskał.

Z początkiem m arca skończono pakowanie odebranych archiwów. Szaniaw ski kierował jeszcze „obwijaniem instrum entów pergam ino­ wych M etryki Koronnej, które w stanie zbyt zszarzanym przybyły tu z P etersburga, a które ja chciałbym od dalszego przynajm niej zacho­ wać uszkodzenia, bo wiele z nich ważnemi są pod względem m ająt­ kowym, wiele zaś m ają znakomitą w artość jako interesujące pomniki narodowego bytu i sław y” 1«8). Przy sposobności regestrow ania Me­ tryki Koronnej zbudził się w znanym bibliofilu również gorący am ator - archiw ista, przejaw iający zrozumienie nie tylko dla użyteczności reg i­ stra tu r bieżących, czy też wartości utylitarnych zespołów Metryki

i°*) C a v a i g n a c, o. c . t. I, s. 353 n, H a s s e l , o. c., t. I, s. 124, R i t t e r , o. r., t. II, s. 22, L e s a g e , o. c., s. 144— 157;. H a u s h e e r , o. c., s. 180 n.

*«<) S zaniaw ski do Łuszczew skiego, 20 II 1808, B. U. W. 97, n r 232.

ms) S zaniaw ski do Łuszczewskiego, 8 III 1808, ibid., n r 252; por. W a r ­

s c h a u e r , o. c.. t. I, s. 31.

••o) S zaniaw ski do Łubieńskiego, 2 3 II 1808, B. U. W. 97, n r 232. lor) S zaniaw ski do Łuszczew skiego, 2 7 II 1808, ibid., n r 236.

i*») S zaniaw ski do Łubieńskiego, 5 III 1808, ibid., n r 248; por. M e n c e l , o. c., Archeion 1948, s. 118.

(23)

2 2 2 J u liu sz W illau m e

Koronnej, lecz również wykazujący zrozumienie dla naukowych

wartości odzyskanych zbiorów. Jak zawiadam ia! m inistra sekretarza stanu, „przez miesiąc ciągłej pracy doszedłem przynajm niej osnowy tych po większej części bardzo trudnych do czytania papierów i wy­ gotowałem krótki ich sum ariusz (według) rozkładu paków, podług jakiego te papiery tutaj przybyły i podług jakiego odebranemi zostały z tutejszych archiwów... pomniki świetniejszego bytu i ...ważne m a­ teriały dla historyjnych w yjaśnień” n>®).

Na zakończenie akcji rewindykacyjnej Szaniaw ski uzyskał od Komisji Bezpośredniej zapewnienie odesłania akt Księstwa W arszaw ­ skiego, gdyby jeszcze jakieś w Berlinie się znalazły. Równocześnie wyrażano nadzieję na odwzajem nienie się strony polskiej w podobny sp o só b 110). W piśmie do prezesa Sacka Szaniaw ski wymienił brakujące zespoły: akta z Izby Obrachunkowej dotyczące rachunkowości, dalej akta tyczące budowy m agazynów wojskowych. Zaznaczył przy tym, że oznaczanie term inu ad quem nie należy do n ie g o 111). O trzym ał uprzejme zapew nienia, że wzm iankowane akta z Wyższej Izby O b ra­ chunkowej „zostaną niewątpliwie zakwalifikowane do zwrotu Księstwu W arszawskiem u” uo) .

W wyniku prac Szaniaw skiego w połowie m arca przygotowano do transportu 142 skrzynie o przeciętnej wadze 2Vs centnara, w tym były 4 skrzynie dla Rosji. Łączną wagę wywożonych archiwów oceniał na „blisko 400 centnarów ” 110). Choć, jak ujaw nił szczegółowo W ar­ schauer, nie były to wszystkie akta, do których odbioru upoważniał Ks. W arszawskie trak tat tylżycki, tym nie mniej berlińska m isja re­ windykacyjna zapewniła polskim archiwom zwrot najbardziej cennych zespołów, przede wszystkim poważnych szczątków Metryki Koronnej oraz dla celów adm inistracyjnych współcześnie tak ważnych reg i­ stra tu r z poludniowopruskimi na czele.

lo«) S zaniaw ski do Brezy, 19 III 1808, B. U. W. 97, n r 269; opis i sum ariusze Metryki Kor. publicznej i sekretnej, A. P o w s t a ń s k i , W iadom ość o Archiwum

Krajowem Król. Polskiego, Krak. 1824, s. 44— 132. '

“ •) Sack do Szaniaw skiego, 15 III 1808. B. U. W. 97, n r 259. •<•) Szaniaw ski do Sacka, 16 III 1808, ibid., n r 260. •“ ) Sack do Szaniaw skiego, 17 III 1808, ibid. n r 261.

» •) Szaniaw ski do Lubieńskiego, 2 3 II, III 1808, ibid., n r 232, 256. W W a r­ szaw ie doliczono sig 144 skrzyń o w adze 432 centn., M e n c e l , o. c., s. 119.

(24)

M isja b e rliń sk a S z a n ia w s k ie g o w 1807/8 r. 223

V. •

Mapy. — Projekt Archiwum Krajowego

Ze spraw ą zwrotu akt najściślej związane było zagadnienie o d ­ bioru map, odnoszących się do odstąpionych przez Prusy terytoriów Księstwa W arszawskiego. Na szczegół ten, widniejący zresztą w in­ strukcjach i pełnomocnictwie kom isarza, zwrócił specjalną uwagę m inister spraw wewnętrznych, przesyłając z końcem 1807 r. Szaniaw ­ skiemu bliższe dane co do okoliczności w jakich mapy te powstały u<). Kierownictwo pom iaram i w departam entach poznańskim , płockim i częściowo w arszaw skim , w 1793 r. spoczywało w ręku Gilly’ego. Mapy te posiadały „dużą skalę (1:50.000), gdy brano na milę 4 cale decim alne ryńskie” (!). Były to — w mniemaniu urzędników w arszaw ­ skich — karty na ogól dobre, jedynie „gdzieniegdzie znajdują się przew rotne nazwiska wsiów” .

W rzeczywistości nie poprzedzone oznaczeniam i rzędnych geogra­ ficznych, tj. triangulacją, posiadają niedokładne zdjęcia, dokonane jedynie przy pomocy b u s o li116). Pom iaram i w departam encie w a r­ szawskim oraz w powiatach lelowskim i siewierskim kierował m ajor pruski Brodowski. Jego mapy były lepsze z uwagi na większą skalę 1:58.000 i „przez Polaków nazwiska wsiów podane” . Podzielone na 8 sekcyj w 45 arkuszach, mapy Brodowskiego wyróżniały się, jak na swój czas, „doskonałym rysunkiem terenu oraz dużą dokładnością i pięknym wykonaniem ” “n) . W reszcie mapy P rus Wschodnich i No- wowschodnich w latach 1796— 1802, pod ogólnym kierownictwem m inistra Schróttera i E ngelhardta zostały wykonane przez kapitana Textora u 7), a część Nowowschodnich w latach 1795— 1800 przez m ajora Steina i Geusaua w skali 1:33.300.

Jako sztych, do publicznego użytku oddane były mapy Gilly’ego, Brodowskiego i Textora. Jedynie „od ostatniego nie wyszły wszystkie sekcje, a co się tyczy powiatów lelowskiego i siewierskiego nie (zo­

114) Zob. D. F. S o t z m a n n, Ü ber die seit 1770 erschienenen K arten von Polen..., Berlin 1795.

im) K- B u c z e k , P race kartografów pruskich za czasów ... St. A ugusta na tle w spółczesnej kartografii polskiej. K raków 1935, s 62.

ii«) Ibidem, s. 62 n.

117) Por. v. T e'x t o r, B eschreibung des V erfahrens bei der trigonom etrisch­ topographischen V erm essung von O st- u. W est-P reussen, B erlin 1810.

(25)

224 J u liu s z W illau m é

stały) wcale wydane” . Żądania ich zwrotu uzasadniano tym, że „są na koszt tego kraju m ierzone” . O ryginały map Brodowskiego miały się znajdować w twierdzy grudziądzkiej, Gilly’ego w Berlinie, część Nowowschodnich, sporządzona przez Steina, w Poczdamie, przez Tex- tora w Królewcu. Ponieważ kopiowanie map pociągnęłoby m niejsze koszty aniżeli nowe pomiary, wobec tego chodziło Łuszczewskiemu, jeżeli nie o wydobycie oryginałów, to w ostateczności o sporządzenie z nich k o p ii,18) .

Szaniaw ski miał od daw na na oku spraw ę odbioru map, ale zn aj­ dował wszędzie urywkowe tylko ich cząstki. Największa część — jego zdaniem — oddana już została do sztychowania, wiele brulionów po- ginęlo, wiele pozabierali francuscy inżynierowie “‘J w czasie w kro­ czenia wojsk tak, jak i u nas w kraju po Izbach Adm inistracyjnych zabierano; wiele wreszcie uroniono w czasie nagłego i chaotycznego wywozu archiwów berlińskich. Szaniaw ski uważał, że w Paryżu „za­ pewne m ają teraz najdoskonalsze m ateriały do karty i topografii n a ­ szego k raju ” l2°).

Do m inistra Schróttera, przebywającego w Królewcu, Szaniaw ski trafił przez prezesa Komisji Bezpośredniej. Schrótter staw iał króla pruskiego na świadka, że karta tzw. Starych Prus jest jego pryw atną w łasnością, skoro została z jego prywatnych funduszów wydana. Po powrocie do Berlina Schrótter zam ierzał przystąpić do ponownego wydania karty. Przedtem oczekiwał na zwrot z Paryża zabranych przez władze francuskie 3—4 klisz z kartam i pomiarowymi obwodu nad noteckiego121 ).

W końcowym wykazie niezwróconych Księstwu w łasności, przed łożonym Komisji Bezpośredniej, Szaniaw ski wymienił „plany i karty... departam entów poznańskiego, płockiego i części w arszaw skiego, zdjęte pod kierownictwem p. Gilly’ego, w arszaw skiego i Nowego Śląska... m ajora Brodowskiego; Prus Zachodnich i Wschodnich... spo­ rządzone przez p. Textorna” ( s .) 122). Równocześnie zgłaszał pretensje

tu ) Łuszczew ski do Szaniaw skiego. 21 XII 1807, B. U. W. 97, n r 155, w raz

z n o tatk ą inform acyjną „W iadom ość o m apach Ks. W arszaw skiego1', ibid., f. 127. ii») Z francuskiego „officiers du génie’’, po polsku oficerowie saperów , t**) Szaniaw ski do Łuszczew skiego, 29X11 1807, ibid., n r 159.

1JI) S chrótter do Sacka, 6 III 1808, ibid. n r 257. Dopiero 2 6 IV 1811 P ru sacy

zwrócili m apę Schrótera w 36 odcinkach. Praw dopodobnie je st to zagadkow a

„C arte von P o h len “, o której B u c z e k , o. c., s. 61 n.

(26)

M isja b e rliń sk a S z a n ia w s k ie g o w 1807/8 r. 2 2 5

do władz francuskich o „kilka planów łęczyckiej i częstochowskiej twierdzy. Te zabrała nam adm inistracja francuska dla przekopiowa­ nia. Od trzech przeszło miesięcy nalegam o oddanie ich, ale zawsze rzecz kończy się na obietnicy” ,2:l) . Liczył się raczej z możliwością szybszego ich odzyskania od Prusaków aniżeli od Francuzów. „Wi­ dzę — są jego słowa — że już podobno przepadły i chyba rząd później o nie reklamować m usi” 124). Rząd w arszaw ski jednak nie pokusił się o niepokojenie Paryża podobnymi reklam acjam i, poprzestając na ro­ kowaniach w tej spraw ie z Berlinem “■,) .

Odzyskane w Berlinie i prowincjonalnych środowiskach pruskich archiwa, w raz z pozostałymi w W arszawie zespołami byłego pruskiego Archiwum Krajowego, m iały się stać — w myśl projektu opracowanego przez Szaniaw skiego w październiku 1807 r. — podstaw ą do utw o­ rzenia w W arszawie centralnego Archiwum Krajowego 12<l) . Z począt­ kiem grudnia Szaniaw ski raz jeszcze myśl tę uzasadniał i wyjaśnia! w ten sposób: „W szystkie bez wyłączenia papiery m uszą znajdować się w Archiwum Krajowem, jedne w oryginałach, drugie w kopiach". Archiwum miało, w edług niego, służyć przede wszystkim celom adm i­ nistracyjnym , m iało ułatwić założenie k atastru oraz biura topogra- ficzno-statystycznego, wszystko to w oparciu o popruskie registratury. Chociaż wysuwał historyczną w*agę zbiorów Metryki Koronnej, to jednak nie odm awiał im praktycznego znaczenia jako podstawy do regulow ania spraw majątkowych. Zdawał sobie zatem spraw ę z pfl- dwójnej roli archiwum jako pomocy w bieżących spraw ach adm ini­ stracyjnych (wszak i dzisiaj przeprowadzenie ścisłej granicy między reg istratu rą a archiwum niezawsze może być uw ażane za ostateczne przeprowadzenie cezury między zespołami o charakterze adm inistra- cyjno-utylitarnym a zespołami o wyłącznie zabytkowo-naukowych w artościach), rozum iał również ich rolę jako skarbnicy dokumentów historycznych. Pozatem licząc się ze szczególnym charakterem spraw o znaczeniu ogólnokrajowym i narodowym, a taką spraw ą dla S za­

•*») S zaniaw ski do Brezy, 19 III 1808, ibid., nr 269; por. d‘A ubignose do S z a ­ niaw skiego, 18 III 1808, ibid., n r 263.

m ) S zaniaw ski do Łuszczew skiego, 19 III 1808, ibid., n r 265.

12ł) „W yszczególnienie kart, rękopisów, które... m ają być od d an e Ks. W a r­ szaw skiem u“ (X 1810), AGAD, R. Min. XW, 19, I. 17.

»*«) S zaniaw ski do Komisji R ządzącej, 13 X, do Lubieńskiego, 24 X 1807,

Cytaty

Powiązane dokumenty

Osiem lat temu CGM Polska stało się częścią Com- puGroup Medical, działającego na rynku produk- tów i usług informatycznych dla służby zdrowia na całym świecie.. Jak CGM

Głównym celem mojej pracy doktorskiej jest zbadanie dynamiki kondensatu Bosego- Einsteina w temperaturze większej od zera bezwzględnego w układach, w których frak- cja

Gdy uczyniono w taki sposób ów pakt, zostali schwytani w Por- tugalii szlachcice, o których mówiliśmy, a tego dnia, w którym polecenie króla Kastylii, aby schwytać Diogo Lopesa

kompanii; s∏u˝b´ rozpocz´∏a w konspiracji; zgin´∏a na Starym MieÊcie.. „Boƒcza” − Wiktor

cych się określić w trzech profilach po­.. litycznych : socjaldemokratyczny,

darce nieruchomościam i (tekst jednolity Dz. gu na sprzedaż nieruchomości gruntowej niezabudowanej, położonej Turku przy ul. Generała W ładysława Andersa, oznaczonej

Epi- kopat, duchowieństwo i katolicy hiszpańscy, zjednoczeni dokoła tego energicznego protestu ojcowskiego, który jest protestem prawdy przeciwko błędom,

Chociaż nie było w zgromadzeniu w Filipii warunków godnych nagany, to jednak potrzeba im było napomnienia, aby stali mocnymi w Panu. Przy łasce Pana oni już rozwinęli w sobie