że koncepcje te w zastosow aniu do konkretnego m ateriału historii m y śli okresu O d rodzenia i O św iecenia zostały w Studiach zgrom adzone i p rzedło żone czytelnikom. B ęd ą one pom ocne dalszym badaczom . N a p o tk a ją zapew n e także zdania przeciw ne, które m ogą w nieść w ie le do przyszłego udosko n alen ia syntez, metod i p rogram ów . T a k czy inaczej, pozostaną cenną księgą o dw óch w ie lk ich epokach k u ltu ry polskiej.
Kazim ierz Opałek
F ran z M a ria F e 1 d h a u s, M a szyn y w dziejach ludzkości. O d czasów najdaw niejszych do Odrodzenia. T łum aczył z niem ieckiego m g r inż. Stan isław Sosnowski. P a ń stw o w e W y d a w n ic tw o Techniczne, W a r s z a w a 1958, s. 373.
P ierw sz e w ra żen ia odbiorcy polskiego tłum aczenia książk i F e ld h a u s a 1 są zdecydow anie dodatnie. Staranne w ydanie, estetyczna i fr a p u ją c a zarazem obwoluta, czytelny druk, duża ilość ilu stracji p rzyciągają do książki, nad ając je j w a lo ry n aw e t bibliofilsk ie. Oceny tej nie zm niejsza fakt, że reprod u k cje fotograficzne w y p a d ły słabiej.
T em at jest ze zrozum iałych w zg lę d ó w interesujący, w literaturze polskiej b ra k bow iem p rac z tego zakresu. O soba autora, n ied aw n o zm arłego, znanego i zasłużonego niem ieckiego 'historyka techniki, w zb u d z a zaufan ie do w arto ści publikacji.
W y d a w c y książki są zresztą o tej w arto ści absolutnie przekonan i i sw oje przekonanie p rze k azu ją czytelnikom w notatce n a w e w n ę trz n ej stronie obw oluty. C zytam y tam: „ A u to r tego dzieła, zanim z a b ra ł się do jego pisania, w ciągu kilk u dziesiątków lat żm udnej p racy zb iera ł i o p ra c o w y w a ł k r y tycznie n ajw ażn iejsze m ateriały dotyczące d aw n ego m aszynoznaw stw a. D zięk i tem u oddaje do rąk czytelnika jasn y obraz, z którego każdy historyk, polityk, ekonomista, technik i przem ysłow iec może się przekonać, ja k daleko wstecz sięgają w y s iłk i człow ieka w kieru n k u zm echanizow an ia jego pracy... Jest to p ra w d z iw a k o p aln ia wiadom ości, które w zb o g a c a ją naszą w iedzę o kulturze i cyw ilizacji, o sztukach pięknych, o o rgan izacji państw a...” .
R ów nież n a obw olu cie umieszczono krótką in form ację biograficzną o F. M. Feldhausie, podając m.in., że n ap isał on 52 książki i ponad 4000 arty k u łó w oraz założył kartotekę notatek z dziedziny historii techniki, która o bejm u je ponad 136 tysięcy k art dokum entacyjnych. Podobną, lecz oszczęd niejszą w słowach, opinię o książce i ró w n ie statystycznie rzeczow ą in form ację o je j autorze p o d aje w stęp O d W ydaw nictw a. Z e w stęp u d o w ia d u je m y się ponadto, że książk a m a zapoczątkować serię p u b lik a c ji z dziedziny historii techniki.
O bietnica ta zasługuje na szczególną u w agę, za p o w ia d a b o w iem zapełnie nie W yraźnych b ra k ó w w polskiej literaturze n au k o w ej i p o p u larn o n au k o w ej. Inicjatorom należy się n iew ątp liw ie uznanie. T rz e b a m ieć p rzy tym nadzieję,
1 O m ów ien ia oryginału niem ieckiego dokonał M , Francie w nrze 2/1957 „ K w a rta ln ik a H isto rii N a u k i i Tech niki” .
że następne pozycje z zap o w iad an ej serii będą pod w zględ em w arto ści nauko w e j i dydaktycznej d obran e bard ziej szczęśliwie.
M a szyn y w dziejach ludzkości są b o w iem niestety książką nieudaną, a ju ż w każdym bądź razie nie zasługującą na w y d a n ie na początku serii o tak potrzebnej tematyce.
P ierw sze korzystne w rażenia, o których b y ła m o w a w yżej, m uszą ustąpić w m iarę lektury książki uczuciom zaw od u i rozczarow ania.
B ra k w y ra ź n e j koncepcji p rzew od n iej p racy i b ra k system atyzacji opisy w an e go m ateriału sp raw ia ją, że nagrom adzone bogactw o in fo rm acji nie speł nia roli. Przeciw nie, przytłacza czytelnika, rozprasza jego uw agę, uniemoż liw ia ją c w yciągnięcie syntetycznych w niosk ów . N ie w ie le tu p om aga podział pracy na 16 ro zdziałó w (nie licząc w stęp u i zakończenia). Są one następujące: Epoka kamienna; Epoka odlewania, w yklepyw ania i kucia m etali; Ind ie; C h in y; A z ja Zachodnia; Egipt; Technika grecka; Technika rzym ska; Technika Eskim osów; G erm a n ow ie; K ościół i klasztory; B iza ncjum ; M ahom etanie; W czesne średniow iecze; Rozkwit średniowiecza; P óźne średniowiecze. W p o szczególnych jed n ak rozdziałach m ateriał jest zestaw iony w sposób absolutnie d ow o ln y i często aż żenująco p rzy p ad k o w y .
M . Francić recenzując niem ieckie w y d a n ie książki przytoczył inform acje o m aw iane k o le jn o przez F eld hausa w rozdziale pośw ięconym maszynom w e w czesnym średniowieczu. Czytam y tam o m ontażu w ie lk ie j p ok ry w y kam ienn ej n a g rob o w cu T eo d ory k a W ielk iego w Raw ennie, o p róbach udosko nalen ia lam p oliwnych, o tym, że G rzegorz z Tours p ierw sz y inform uje o d zw onach poruszanych ciągnioną liną i zdobyciu przez klasztory specjalnego p ra w a do w y k orzystan ia w ó d zarów n o do ry b o łóstw a ja k i b u d o w a n ia m ły nów... nieco dalej, że w V I I w . w H iszp an ii nie znano sik aw ek ogniowych, ale znano bro ń podobną do au stralijskiego b u m e ran g a itd., itd.
Rozdział, nie b y ł w y b ra n y tendencyjnie. Oto inny p rzyk ład — kolejne zestaw ienie w yodrębn io n ych w d ru k u (k u rsy w ą) p od tytułów z rozdziału A z ja Zachodnia: Brąz, dźwigary; Żelazo; Produkcja masła; Silniki; K oła ; P o m p y ; M a szyny budow lane; C zop y oporow e; Krążki; F orem n ik i (m atryce); Tarany; M ia ry ; Grawerow ania.
W ten sposób jest napisan a cała książka. Chaotycznie zestawione fakty, b ra k ich p ow iąza n ia i analizy un iem o żliw iają w y ro bie n ie sobie poglądu na rzeczywistą rolę m aszyn i m echanizm ów w dziejach cyw ilizacji. Całość pracy s p ra w ia w rażen ie n ieup orządk ow anej kartoteki, która w takim stanie dostała się do druku.
Podobny ch arak ter m a k ońcow a tablica chronologiczna, o której w ła śc i w ie nie wiadom o, czego dotyczące daty podaje. N a p rzyk ład obok daty 550 pne. czytam y słow o „ w ia tra k i” . Czy jest to rok p ierw szej kon stru k cji w ia tra k a, czy data ja k ie jś inform acji? D om yśleć się nie sposób. Przeczytanie odpowiedniej, w ym ien ionej obok, strony w książce też nic nie wyjaśrjia.
Z d a rz a ją się rów n ież w pracy sform u łow ania, łagodn ie m ówiąc, grzeszące b rak iem logiki. N p . „O lbrzy m i k ra j rolniczy C hiny b y ł zaw sze bardzo ubogi, co wcześnie zm usiło jego m ieszkańców do p osłu giw an ia się m aszynam i” (s. 55).
T ru d n o stwierdzić, dlaczego om aw ian a p raca stan ow i w y raź n e potknięcie się autora. B yć może w p ły n ą ł na to bardzo p ow ażn y w ie k piszącego. I dlatego, tym razem w obronie aUtora, trzeba pow tórzyć pod adresem W y d a w n ic tw a
zarzut n iew ła śc iw ego w y b o r u pozycji. Z asłużonem u n a u k o w c o w i stała się oczywista krzyw d a, że przedstaw iono go czytelnikom polskim , zd aje się p o raz pierw szy, książką nieudaną.
Potknięcia w y d a w c ó w na tym się nie kończą. C ałk o w icie niezrozum iałe jest pom inięcie w tłum aczeniu dołączonego d o o ry gin ału spisu literatury, k tóry o b ejm u je około 200 pozycji. Pom inięto rów nież indeks rzeczow y w y m ienionych w pracy maszyn, nazw isk i m iejscowości. W ten sposób i tak w ie lce nieusystem atyzow any m ateriał został p ozbaw io n y skorow idza.
Dołączono objaśn ien ia re d a k c ji i tłum acza. Po m y sł sam w sobie na p ew n o pożyteczny, a d la om aw ian ej książki n aw et konieczny, nie został jedn ak n ale życie w ykorzystany. D o b ó r w y ja śn ia n y c h pojęć i n a z w jest ograniczony (liczba ich w y n o si zaled w ie 63) i nosi w ie le cech przypadkow ości. P o d a je się np., że A p o llod o ru s z D am aszku b y ł znakom itym architektem rzym skim , a A sk lep iad es lekarzem greckim, który założył w R zym ie p ierw szą szkołę medyczną. M ilczeniem zaś pom inięto nazw isk o S e rgiu sa O ra ta (przy k ład y pochodzą ze stron 124— 126). D o w ia d u je m y się, że Zierikzee jest m ałym portem holenderskim w p ro w in c ji Z elandia, ale nie w iem y, gdzie z n ajd u je się B oppard, 0 którym m o w a na tej sam ej (252) stronie. Czy słusznie jest d aw ać w y ja śn ien ie przy im ieniu A lb e rta W ielkiego, jeżeli się go nie d a je d la T om asza z A k w in u 1 R ogera B aco n a (s. 259)?
O bjaśn ien ia opracow ano chyba zbyt pospiesznie. N iek tó re fak ty zostały nim i jeszcze bardziej zagm atwane, ja k choćby in fo rm acja Feldhausa, że w „wiecznych lodach” znaleziono „w sp a n ia ły d y w a n pochodzący z rok u 450 pne.” (s. 80). K om entarz do tej in fo rm acji stwierdza, że au tor nie p o d aje m iejsca znalezienia ow ego dyw anu, „nie w ia d o m o przeto, w ja k i sposób dostał się w okolicę p okrytą w ieczn ym i lod am i” . P o m ijając płytkość kom en tarza, takie jego sform u ło w an ie n asu w a od ra zu przypuszczenie o o dn ale zieniu d y w a n u gdzieś w okolicach podbiegun ow ych . Tym czasem chodzi tu n iew ątp liw ie o d y w a n pochodzenia przednioazjatyckiego znaleziony przez archeologów radzieckich w zam arzłym gruncie d olin y P a zy ry k w górach A łtaju .
B ra k jest potrzebnych kom entarzy o s p raw ach zw iązanych bezpośrednio z Polską. T a k np. w a rto było w spom nieć p rzy tekście dotyczącym T u rzo n ó w (s. 334— 336) o założonej przez Jana T urzo n a hucie m iedzi w M ogile pod K r a kowem , gdzie p rzerabian o ru d y słow ackie p rzy pom ocy olkuskiego ołowiu. N a s. 342 Feldhaus pisze o ołtarzu M em lin ga (pisze zresztą błędn ie „ M e m m - lin g”, czego tłum acz nie skorygow ał), „który to ołtarz stał do' ostatniej w o jn y św iato w ej w kościele P an n y M a r ii w G d a ń sk u ” . W y d a je się, że obow iązkiem kom entatora b y ło w zm iankow ać, że arcydzieło M em lin ga z n ajd u je się zn ów w Gdańsku.
P o w y że j przytoczone u w a g i i pretensje dotyczą w zasadzie jedynie p ro blem ó w n ajb ard z iej ogólnych. Oczywiście w o bec u k azania się książki m ogą one mieć jedy n ie charak ter profilak tyczn y na przyszłość.
B y ło by jedn ak n iesp raw ied liw ie nie w ym ien ić p ew n ych w a lo ró w p u blikacji.
Rzeczywiście im ponująca jest w ielk ość m ateriału zgrom adzonego przez Feldhausa. N a szczególne podkreślenie zasługuje różnorodność, można p o w ie dzieć, wszechstronność w yko rzystan ia źródeł. O d k ry cia archeologiczne, opisy
literackie, analiza dzieł sztuki, prace naukow e, zachow ane zabytki, a n aw et p rzyp o w ieści re lig ijn e — wszystko to stan ow i m ateriał d la zdobycia in for m acji. Z b ieran o je w p ra w d z ie dość bezkrytycznie, lecz nie może to d ysk red y to w ać n iew ątp liw ie słusznej i godnej n aślad ow an ia metody.
P ra c a nie ogranicza się ró w n ież do trad ycyjnego o m aw ia n ia cy w ilizacji p ow stałych w rejon ie M orza Śródziem nego. R ozdziały o Chinach, Indiach i technice Eskim osów zbliżają m ało znaną i nie docenioną jeszcze historię osiągnięć techniki w tych krajach.
Liczne, ciekaw ie na ogół dobrane reprod u k cje stan ow ią dobrą ilustrację tekstu. Szkoda tylko, że nie wiadom o, które ry su n k i są rekonstrukcjam i, a które re p ro d u k cjam i z m ateriałów oryginalnych.
Strona graficzn a p u b lik a c ji zasłu gu je w ogóle n a pochwałę. Szkoda, że nie można tego sam ego powiedzieć o treści.
Jerzy Jasiuk
Sigm und von F r a u e n d o r f e r , Ideengeschichte der Agrarwirtschaft und Agrarpolitik im deutschen Sprachgebiet. B an d I: V o n den A nfängen bis zum ersten W eltkrieg, M ünchen 1957, s. 580, fot. 20.
N iem iecka literatura historyczno-rolnicza w zb o ga ciła się o bardzo cenne dzieło z zakresu d zie jó w ekonom ii roln ej i zw iązan ej z nią p olityk i agrarn ej. M oże ono być w zorem historycznej m o n o gra fii nie tylko określonego działu n au k i rolnictw a, ale i innych d ziałów nauki. N a razie uk azał się opracow any przez prof. F rau en d o rfera tom I, obejm ujący dzieje dyscypliny od czasów pragerm ań sk ich do 1914 r., bo p rze b yw a ją c y od 1935 r. poza ojczyzną autor nie p o d jął się d op ro w ad zen ia tem atu aż do naszych czasów. B a w a rsk ie W y d aw n ic tw o Rolnicze za p o w ia d a już jedn ak d ru g i tom (1914— 1958), przygoto w y w a n y przez d r H ein za H aushofera. '
K siążk a prof. F rau en d o rfera b u d zi szacunek tak dzięki niezw ykłej su mienności, pracow itości i e ru d yc ji autora, ja k i dzięki rozległym horyzontom i doskonałej ogólnej ko n stru k cji dzieła. Celem autora jest opracow anie historii p rzew odnich idei nau ko w ego m yślenia rolniczego i d ziejów p olityk i agrarn ej n a terenie N iem iec i w zasięgu niem ieckiego języka. Jako motta u żyw a cytatu O th m ara S p an n a: „Historyczne podejście pow inno być p od staw ą każ dego nau ko w ego studium ” . D w a p ow o d y skłoniły F rau en d o rfera do podjęcia tak trudnego i rozległego tem atu:
Po pierwsze, z jaw isk o scalania się k ilk u — d a w n ie j ściśle rozgranicza nych — d ziałó w n au kow ego rolnictwa, ja k ekonomia, polityka agrarn a, adm i nistracja rolna, rachunkowość, w w iększy kom pleks tzw. nauk socjalnych i gospodarczych rolnictw a, obejm ujących wszystko, co się nie łączy z technicz n y m i p ro blem am i p ro d u k c ji rolnej.
P o drugie, b ra k naukowego, historycznego i całościowego p rzedstaw ienia tej gałęzi wiedzy, gdyż niem ieckie podręczniki ekonom ii albo nie o dp o w ia d a ją nowoczesnym w ym ogom w ie d zy rolniczej, albo ją zaniedbują, a histo