• Nie Znaleziono Wyników

"Polskie eskadry w wojnie obronnej 1939", Jerzy Pawlak, Warszawa 1982 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Polskie eskadry w wojnie obronnej 1939", Jerzy Pawlak, Warszawa 1982 : [recenzja]"

Copied!
6
0
0

Pełen tekst

(1)

Sałuda, Bronisław

"Polskie eskadry w wojnie obronnej

1939", Jerzy Pawlak, Warszawa 1982 :

[recenzja]

Komunikaty Mazursko-Warmińskie nr 4, 552-556

1983

(2)

5 5 2 Recenzje i om ów ie ni a

„Polska Rzeczpospolita L udow a” w prow adziła dopiero k o n sty tu cja z 22 lipca 1952 r., znosząca zarazem u rz ąd prezydenta). W y stęp u jący w przypisach i b i­ bliografii H. P ru te n u s to zapew ne pseudonim (P rutenus — Prusak), k tó ry może u d a ło b y się rozwiązać.

Szata zew nętrzna książki popraw na, choć m ożna b y zgłosić w ątpliw ości, co do graficznego i zwłaszcza kolorystycznego rozw iązania okładki (wielkie k arm in o w e lite ry n a niebieskim tle; a może to m ia ł być b łękit pruski?). P a ­ p ier zadziw iająco d o b ry — jak n a dzisiejszą średnią k rajo w ą.

Jer zy S e rc zyk

Je rz y P aw lak , Polskie eskadry w w ojnie obronnej 1939, Seria Biblio­ teczka S k rzy d latej Polski, W ydaw nictw a K o m u n ik ac ji i Łączności, W a r­ szaw a 1982, ss. 281, 11 tablic, 30 nien u m ero w an y ch m ap, ponad 450 zdjęć. P u b lik acja jest w całości pośw ięcona działaniom polskich sił p o w ietrznych w k a m p an ii w rześniow ej. Z aw iera szczegółowe biografie w szystkich e sk a d r od chw ili s ta rtu m obilizacyjnego z m acierzystego lotniska n a lądow iska polowe, aż do przejścia g ranicy R P lub rozw iązania. Szczegółowo zew idencjonow ano stan liczebny personelu latacjącego oraz sp rzęt w postaci samolotów.

Niem ieckiej flocie p o w ietrznej Polacy przeciw staw ili 1151 pilotów oraz 394 sam oloty. Polscy lotnicy zestrzelili 163 sam oloty w ro g a (źródła niem ieckie podają, że n ad Polską stracili 565 samolotów), w y k o n ali łącznie 1069 zadań bojow ych. W czasie w a lk poległo 147 pilotów , a 158 zostało ra n n y ch lub d o ­ stało się do niewoli. Pozostali przedostali się n a zachód, b y dalej w alczyć z n ie ­ m ieckim agresorem . W czasie w alki zniszczono 367 polskich m aszyn bojowych. J a k w y n ik a z p rzedstaw ionych w książce liczb, szczególnie dużo zastrze­ żeń m usi budzić dow odzenie esk ad ram i bom bowym i. N ajw idoczniej przesadnie sta ran o się oszczędzać posiadany sprzęt n a dalsze tygodnie w alk. N aw et g d y ­ by ten dalszy ciąg był, n a w et g dyby działania w o jen n e trw a ły nie tygodnie lecz miesiące, to i ta k m ało p raw dopodobna była możliwość zachow ania posia­ d anego p o ten cjału w stanie nienaruszonym . Z b y t duża bow iem była przew aga lotnictw a nieprzyjacielskiego. W ty ch w aru n k ach , w stosunkow o szybkim czasie polskie bom bowce zostałyby w ytropione i zniszczone n a lotniskach. S taty sty czn y bom bow iec zrzucił w czasie trw a n ia k a m p an ii w rześniow ej za ­ ledw ie 2,5 to n y bomb. M aszyny całym i dniam i stały n a lądow iskach, n a r a ­ żone n a śm iertelne niebezpieczeństw o zniszczenia n a ziemi, a równocześnie niem iecka bro ń p an ce rn a rw a ła n a strzęp y linie obronne, m asak ru jąc p ró b u ­ jące się im przeciw staw iać oddziały w ojska polskiego. P rz y ty m zaopatrzenie w bom by lotnicze było w ystarczające. S k ład y n a lotniskach polow ych by ły ich pełne.

I jeszcze jedna reflek sja o ogólnym charakterze. Polskie niebo w e w rześ­ niu 1939 r. było ta k bezw zględnie opanow ane przez L uftw affe, że Polacy o tw ierali ogień do każdego przelatującego samolotu. W ta k i w łaśnie sposób zginęło w ielu lotników , zniszczono w iele polskich samolotów. O gień w łasnych oddziałów był bardzo niebezpieczny, gdyż polskie sam oloty nie d orów nyw ały niem ieckim pod w zględem technicznym i dlatego też często operow ały n a b a r ­ dzo m ałych wysokościach. Z d arzały się n a w et przypadki, że od pocisków w łasnych oddziałów ginęły sam oloty k ieru jące ogniem polskiej artylerii.

K siążka Jerzego P a w la k a zaw iera sporo m ateriału , k tó ry może zain tere ­ sować histo ry k ó w p a ra jąc y c h się przebiegiem w a lk n a p ograniczu P r u s

(3)

Wschód-nich. P ew n e zdziw ienie budzi w ty m w zględzie jedynie p raw ie całkow ity b ra k w iadom ości o działaniach samolotów, przydzielonych do sztabu gen. A n ­ dersa (W ileńska B rygada K aw alerii), k tó ry bro n ił odcinka fro n tu w rejo n ie L idzbarka Welskiego.

A by ułatw ić czytelnikow i w yobrażenie sobie nasilenia działań polskiego lotnictw a n ad obszarem P ru s W schodnich oraz w w alk ach z u g ru p o w an iam i w ojsk niem ieckich działających z tego w łaśnie obszaru, p rzedstaw iam te po­ czynania w układzie chronologicznym.

1 w rześnia 1939

W pierw szym w ojennym locie sam oloty 111 i 112 E sk a d ry M yśliw skiej w raz z m aszynam i IV/1 D yw izjonu M yśliwskiego p róbow ały zagrodzić drogę niem ieckim bom bowcom lecącym z północy w k ieru n k u W arszaw y. Do sp o t­ k an ia doszło w godzinach ra n n y ch w rejonie Bugo-N arw i. Sam oloty n iem iec­ kie by ły osłaniane przez dw usilnikow e Me (M esserschm itty) 110. W w y n ik u w alk i około 80 bom bow ców zmuszono do zaw rócenia po chaotycznym zrzuce­ niu bom b na podm odlińskie łąki. W boju została uszkodzona m aszyna ppor. pil. Jerzego Palusińskiego, k tó ry w pojedynkę zaatak o w ał g ru p ę D ornierów . Jednego zestrzelił, drugiego trafił, lecz b ra k pew ności czy go zniszczył. Polak został osaczony przez niem ieckich m yśliw ców i mocno postrzelany, r a n n y l ą ­ d ow ał przym usow o koło Kobyłki.

E sk a d ry 111, 113 i 114 s ta rto w ały także w godzinach południow ych. Tym razem siły niem ieckie by ły większe, leciały nad W arszaw ę z analogicznego k ieru n k u . W y p raw a b y ła chroniona przez bardzo niebezpieczne dla polskich sam olotów Me 109. N ad stolicę udało się przedostać tylko n iek tó ry m sam olo­ tom nieprzyjacielskim . W w alce został zestrzelony dowódca 111 E sk a d ry kpt. pil. G ustaw Sidorowicz, k tó ry zdążył jed n ak p rzed tem zniszczyć jed n e ­ go Me. R a n n y i poparzony lądow ał n a nie zabudow anym tere n ie w re jo n ie Gocławia koło W arszawy. Zestrzelony został także por. pil. A lek san d er G ab- szewicz, k tó ry ra n o odniósł zw ycięstwo n a d H einklem . R an n y p ilo t u r a to ­ w a ł się n a spadochronie. N im w ylądow ał na ziemi został zaa ta k o w a n y przez niem ieckiego m yśliw ca. U rato w ał go od niechybnej śm ierci kolega, k tó ry b ły ­ skaw icznym a tak iem przepędził pow ietrznego p irata. W te j w alce zostały ze­ strzelone 2 niem ieckie bombowce.

Także w godzinach popołudniow ych m iał m iejsce pierw szy bojow y lot 151 E sk a d ry M yśliwskiej. Por. pil. M arian W esołowski, ppor. pil. J a n Grzech oraz kpr. pil. Czesław Cichoń otrzym ali zadanie ubezpieczenia sam olotu ro z­ poznawczego odbyw ającego lot n a d P ru s y W schodnie. P o w ró t z niebezpiecznej w y p ra w y n a stąp ił koło godziny 15.00. Sam oloty zostały postrzelane. W y k ry to lotnisko w okolicach Szczytna.

Około godziny 16.00 z P ru s W schodnich w k ieru n k u n a M odlin — W a r­ szawę zasygnalizow ano duże zgrupow anie nieprzyjacielskich sam olotów lecą­ cych n a wysokości około trzech tys. m etrów . Z lotniska polowego Szpondowo (25 k ilo m etró w n a północ od M odlina) w y s ta rto w ały dw a klucze (6 sam olo­ tów P - l l ) polskich m yśliw ców ze 152 E sk a d ry M yśliwskiej. Zniszczono 5 m a ­ szyn nieprzyjacielskich. Zestrzelony został ppor. pil. A natol Piotrow ski. K ilk a „jed en astek ” pow ażnie uszkodzono.

O godzinie 7.30 z k p r. W ładysław em Iliaszew iczem w y s ta rto w a ł n a sam o­ locie K a ra ś por. obserw ator, Bolesław Ja rk o w s k i (51 E sk a d ra Rozpoznawcza).

(4)

5 5 4 Recenzje i om ów ie ni a

Celem było rozpoznanie n a trasie Myszyniec — Szczytno — Olsztyn. Na roz­ poznaw anym obszarze zaobserw ow ano k o lu m n y czołgów n a tra s ie Chorzele — Przasnysz. Zrzucono 4 bom by n a skupisko tab o ró w w rejo n ie Olsztyna. Lot zakończył się szczęśliwie. T rw ał ponad p ó łto rej godziny. Sam olot lądow ał na m acierzystym lotnisku polow ym R y n ek (14 km n a północny zachód od O stro- wi Mazowieckiej).

W godzinach ra n n y ch piloci 13 E sk a d ry O bserw acyjnej w y k o n ali 2 loty obserw acyjne. Por. obs. Józef R óżycki-Tom aszew ski i sierż. pil. Rom uald Podw ysocki rozpoznaw ali w pasie n adgranicznym M yszyniec — Szczucin — G rajew o, a por. obs. S tanisław Św ięchow ski i st. sier. pił. A ntoni P aszkow ski dokonali zw iadu w rejo n ie Chorzel. O bydw a sam oloty w róciły m eldując, że poza drobnym i oddziałam i i m ały m i kolum nam i pojazdów m echanicznych nie o dkryto nic b a rd ziej godnego uwagi.

Z lotniska N iedźwiedź (na zachód od Brodnicy) w y s ta rto w ali ppor. obs. M arian S tefań sk i i k pr. pil. M ichał A ndrzejew ski z 43 E s k a d ry O bserw acyjnej (godzina lo tu n ie została podana). Rozpoznano re jo n jezior Św ięte, aż do m ie j­ scowości Kisielice w P ru s ac h W schodnich (16 kilom etrów n a zachód od Iławy). W ykryto w iększe oddziały piechoty i wozy pancerne.

Od godziny 6.00 p rzeb y w a ły nad tery to riu m T rzeciej Rzeszy sam oloty 46 E sk a d ry O bserw acyjnej rozpoznające n a rzecz dowódcy 15 D yw izji P ie ­ choty. K ie ru n ek Człuchów — Chojnice i B ytów — K ościerzyna p atro lo w ała załoga I p lu to n u te j esk a d ry pod dow ództw em por. obs. W acław a Szcześniew - skiego. Zlokalizowano dużą jednostkę zm otoryzow aną. Załogi III p lu to n u 46 E sk ad ry O bserw acyjnej w y k o n ały loty w re jo n ach P iła — Złotów oraz K ro- nowo, dostarczając sztabow i 15 D P w ażne sy tu a cy jn e m eldunki.

2 w rześnia 1939

O godz. 9.50 z lotniska polowego Zdunow o koło Zakroczym ia w y s ta rto ­ w ali n a rozpoznanie dróg w rejo n ie Przasnysz — Chorzele — W ielb ark — M uszaki — Jan o w o — Chorzele por. obs. M ieczysław M alinow ski, ppor. pil. Bolesław K u z ian i str. szer. strzelec sam olotow y T adeusz R ybacki z 41 E sk a­ d r y Rozpoznawczej. W ykryli oni ru c h oddziałów niem ieckich, stan o w isk a b a ­ lonów obserw acyjnych i w ojskow e tra n s p o rty kolejow e. W edług re la cji o b ser­ w a to ra zrzucono tak ż e bom by n a stację kolejow ą w Nidzicy.

W ty m sam ym czasie inna załoga te j sam ej e sk a d ry pod dow ództw em ppor. obs. B runona S tre jm ik a rozpoznaw ała ru c h y w ojsk nieprzyjacielskich n a drogach Szczytno ■— Nidzica, Nidzica — M ława, oraz N idzica — D ziałdo­ wo — B rodnica.

Załoga pchor. obs. T adeusza Tuszyńskiego (także 41 E sk ad ra R ozpoznaw ­ cza) p e n etro w a ła re jo n Ostródy, nie w y k ry w ając n a ty m obszarze w iększych sił wroga.

Ppor. obs. Alfons Zam or, k pr. pil. F e rd y n a n d Micel i st. szer. strzelec sam olotow y W itold C ander z 51 E s k a d ry Rozpoznawczej p atrolow ali obszar Łomża — B iała P isk a — Giżycko. A załoga pchor. obs. J a n a Cybulskiego rozpoznaw ała re jo n Myszyńca. Po w y k o n an iu z adania oba K a rasie w róciły n a lotnisko polow e Zalesie (18 k m od m iejscowości O strów Maz.), sk ąd w y ­ startow ały.

Z lotniska polowego w K ry n k a ch (25 k m od Suw ałk) poleciała n a rozpo­ znanie w re jo n C horzel załoga w składzie: pkt. obs. Feliks M isiewicz i ppor.

(5)

pil. J u lia n M oraw ski. Poniew aż załoga ta nie pow róciła z lotu, jej zadanie zlecono in n ej (por. obs. R óżycki-Taraszew ski i str. sierż. pil. Wysocki) *, k tó ra po pow rocie zam eldow ała w y k ry cie dużej k o lu m n y p ancerno-m otorow ej w m arszu n a drodze z C horzel do Różana. T en w ażn y m eld u n ek został n a ­ tychm iast p rzekazany sztabowi.

3 w rześnia 1939

Pioci 152 E sk a d ry M yśliw skiej otrzym ali zadanie osłony p rzem arszu 8 D yw izji Piechoty, k tó ra pod silnym naciskiem nieprzyjaciela w ycofyw ała się w łaśnie z n ad granicy P ru s W schodnich. Rozkaz ten realizow ał klucz w składzie: ppor. pil. J a n B ury-B urzyński, pchor. pil. M ieczysław B abiński i k pr. pil. M arian Bele, k tó ry w starciu z w y p ra w ą n iep rzy jaciela zniszczył jednego Me 110. Po południu dowódca L otnictw a A rm ijnego n a k az ał znisz­ czenie balo n u obserw acyjnego koło m iejscowości G ru d u sk (niedaleko P rz a s­ nysza). Z adanie to w y konał k p r. pil. S tan isław Brzeski.

Piloci 41 E sk a d ry Rozpoznawczej b yli w dalszym ciągu bardzo akty w n i, dokonując lotów n ad tery to riu m P ru s W schodnich. O 8.50 załoga pchor. obs. L eona O śmiałow skiego w y s ta rto w ała w celu k o n trolow ania ru c h u n a drogach Chorzele — W ielbark — Szczytno ■— O lsztyn — O stróda. W godzinach p o ­ łudniow ych załoga pchor. obs. F a b ian a Pokorniew skiego w y k ry ła ru c h od­ działów niem ieckich n a trasie M ław a — Nidzica oraz Je d w ab n o — W iel­ b a rk — Chorzele.

Dowódca 13 E sk a d ry O bserw acyjnej kpt. obs. L u cjan F iju th i str. sierż. pil. W aw rzyniec M adalióski w y s ta rto w ali w re jo n Chorzel, b y u a k tu a ln ić m eldunek por. obs. Józefa Różyckiego-Tom aszewskiego z d nia poprzedniego. Odszukano kolum nę b ro n i p an ce rn ej w pobliżu miejscowości Różan. P o ja w ie ­ nie się M esserschm ittów p rzerw ało w yk o n y w an ie zadania.

W dniach następ n y ch r a jd y polskich sam olotów n a d P ru s y W schodnie były coraz rzadsze. Z m niejszenie się aktyw ności lotnictw a polskiego nad ty m obszarem m iało zw iązek zarów no z przesuw aniem się fro n tu w k ie ru n k u po ­ łudniow ym , jak i z b ra k am i w sprzęcie (m aszyny zużyw ały się szybko n a sk u ­ tek m orderczej eksploatacji). Polskich sam olotów było coraz m n iej tak że d la ­ tego, że by ły system atycznie niszczone przez obronę przeciw lotniczą i p rz e ­ w ażające siły pow ietrzne wroga.

J a k św iadczy zamieszczony n a końcu książki w y k a z bibliografii, a u to r om aw ianej książki korzystał z b ogatej bazy źródłow ej. Z naczna część w y k o ­ rzy stan y ch pozycji została w y d an a poza k rajem . Na szczególną u w agę osób, które in teresu ją się przebiegiem w a lk w zdłuż g ra n ic y da w n y ch P ru s W schod­ nich, zasługują umieszczone w bibliografii relacje czterech lotników , u czest­ ników w a lk w ty m rejonie (ss. 280 i 281):

H en ry k a Borysa, Relacja b. pilota 55 E skadry B om bow ej, (działała w r e ­ jonie p rz ep ra w y n a N arwi);

W ładysław a Daw idka, Relacja i uw agi o działalności w o jen n e j 43 E sk a ­

dry O bserw acyjnej, (operow ała n a d P ru sam i W schodnimi, np. re jo n K isielic

koło Iławy);

J a n a Łuckiego, Relacja b. obserwatora 51 E skadry Rozpoznawczej, (jej sam oloty lata ły n ad Giżyckiem, Szczytnem, Olsztyneip, B iałą Piską);

• W w y k a z i e p e r s o n e l u 13 E s k a d r y O b s e r w a c y j n e j b r a k n a z w i s k a W y s o c k i . J e s t n a t o ­ m i a s t w y m i e n i o n y s t r . s i e r ż . p i l . R o m u a l d P o d w y s o c k i i o n i e g o t u n a j p r a w d o p o d o b n i e j c h o d z i .

(6)

5 5 6 Recenzje i om ów ie ni a

Z ygm unta Zbuckiego, Relacja b. obserwatora 51 E skadry Rozpoznawczej, (loty bojow e jak wyżej).

В-onislaw Saluda

H en ry k Jaroszyk, E tap y tru d n ej drogi. Ze w sp o m n ie ń działacza polonij­

nego, K oszaliński Ośrodek N aukow o-B adaw czy prz y w spółudziale Kosza­

lińskiego T ow arzystw a Społeczno-K ulturalnego, K oszalin 1979, ss. 302. N azw isko Jaro sz y k ó w jes t szerzej znane na M azurach i W arm ii oraz środkow ym Pom orzu. K o ja rzy się ono z w alk ą o polskość m ieszkańców ty ch ziem, pozostających do 1945 r. pod rząd am i pruskim i. R odzina Ja ro szy k ó w od dwóch pokoleń o d gryw ała w te j w alce niepoślednią rolę. W ybitnym d ziała­ czem ru ch u polskiego n a M azurach i W arm ii był K azim ierz, ojciec a u to ra w spom nień, re d a k to r „M azura”, a n astępnie „G azety O lsztyńskiej”. K o n ty ­ nuow ał ją tak że syn, nauczyciel szkół polskich i działacz k u ltu ra ln o -o św ia to ­ w y V Dzielnicy Z w iązku Polaków w Niemczech.

Do działalności tej, p rz erw a n e j w y buchem w ojny, pow rócił w 1945 r. i prow adził ją, n a jp ie rw w ziemi złotowskiej, a następ n ie w w ojew ództw ie koszalińskim . Nie zaprzestał jej i po przejściu n a em ery tu rę . M ieszkając od la t w Koszalinie, p o d trzy m y w ał k o n ta k ty z M azuram i i W arm ią. U czestniczył w sesjach n aukow ych i sp o tk an iach pośw ięconych znaczącym w ydarzeniom w dziejach ru ch u polskiego n a ty ch ziemiach. W 1982 r. został w yróżniony przez Stow arzyszenie „P A X ” w O lsztynie reg io n aln ą nagrodą im. M ichała Lengow skiego.

Tom w spom nień H. Ja ro szy k a obejm uje la ta 1908— 1945 i składa się z sześciu rozdziałów. W e w stępie A ndrzej Czechowicz sch ara k tery zo w a ł osobę autora, ze szczególnym uw zględnieniem jego działalności po 1945 r.

D w a pierw sze rozdziały zw iązane są z M azuram i i W arm ią. Ich autor, urodzony 21 g ru d n ia 1908 r. w Szczytnie, m ieszkał tam , z niew ielkim i p rze­ rw a m i w latach pierw szej w ojny św iatow ej, do 1921 r. Był w ięc św iadkiem w ażnych w y d arzeń historycznych: w ybuchu pierw szej w ojny św iatow ej, w k ro ­ czenia w ojsk rosyjskich do P ru s W schodnich w 1914 r., przygotow ań Polaków i Niemców do plebiscytu oraz jego p rzebiegu 11 lipca 1920 r. W przygoto­ w an iach do plebiscytu b ra ł pośrednio udział, pom agając ojcu w d ru k o w an iu i k o lp ortow aniu „M azura” i u lo tek plebiscytow ych.

W m ieszkaniu Jaroszyków , p rzy leg ający m do b iu ra M azurskiego B anku Ludow ego i re d a k c ji „M azura”, odbyw ało się w ty m okresie w iele spotkań, rozmów i narad . Ich m im ow olnym św iadkiem i uw ażn y m o b serw atorem b y ł d w u n asto letn i wów czas autor. P ow rócił do nich w pierw szym rozdziale w spo­ m nień, w k tó ry m odtw arza atm osferę domu, codzienną pracę obojga rodzi­ ców, ich zabiegi w ychow aw cze w stosunku do w ła sn y ch dzieci, uczęszczają­ cych do szkoły niem ieckiej, aby uchronić je przed w ynarodow ieniem . Po p rz e ­ g ran y m plebiscycie czworo dzieci Jaro szy k ó w w yjechało do szkół w k raju . Z pomocą m ate ria ln ą przyszedł wów czas Z w iązek O brony K resów Z achod­ nich. S iostry M arię i Zofię umieszczono w szkole pow szechnej w W arszaw ie, H en ry k a i Z ygm unta w g im n azju m ogólnokształcącym w Chodzieży.

W e w spom nieniach spisanych przeszło pięćdziesiąt la t później H. J a r o ­ szyk pow raca do swego dzieciństw a i problem ów m azurskich. W ydarzenia i fa k ty historyczne p rzedstaw ia tak, jak je zapam iętał, nie w dając się w a n a ­ lizę i ocenę. K ojarzą m u się one z osobami, k tó re odegrały w n ich większą

Cytaty

Powiązane dokumenty

Based on this level of analysis (Figure 3), Stakeholder categories 1–2 falls within the micro-level or community level, stakeholders within category 3 fall into the health care

Unlike the two aforementioned radiative damping rates, these two intrinsic damping rates have no effect on the interactions between the two modes. They correspond to the

Reminiscent of sci- ence-fiction fantasies, reports of automated container port terminals, smart factories, warehouse and delivery robots for retail, data centers, farming, and

Zabieg te n spow odow ałby zm niejszenie aktyw ności żeli żelaza i glinu oraz usunięcie toksycznego w pływ u glinu ruchom ego w silnie zakw aszonych glebach ty ch

Wśród historyków polskich nierzadkie jest przekonanie, że metodologia historii i historia historiografii - dwie dziedziny, których nie da się skądinąd uprawiać rozłącznie -

CEL Celem badania było określenie poziomu lęku jako cechy i jako stanu, u kobiet w okresie okołooperacyjnym leczonych w oddziale ginekologii, w zależności od wieku i

Eco-routes met prioriteit voor vrachtverkeer, een use case die met intelligente verkeersregelinstal- laties (iVRI's) uitgevoerd kan worden, is een use case die volgens de experts in