Sałuda, Bronisław
"Polskie eskadry w wojnie obronnej
1939", Jerzy Pawlak, Warszawa 1982 :
[recenzja]
Komunikaty Mazursko-Warmińskie nr 4, 552-556
1983
5 5 2 Recenzje i om ów ie ni a
„Polska Rzeczpospolita L udow a” w prow adziła dopiero k o n sty tu cja z 22 lipca 1952 r., znosząca zarazem u rz ąd prezydenta). W y stęp u jący w przypisach i b i bliografii H. P ru te n u s to zapew ne pseudonim (P rutenus — Prusak), k tó ry może u d a ło b y się rozwiązać.
Szata zew nętrzna książki popraw na, choć m ożna b y zgłosić w ątpliw ości, co do graficznego i zwłaszcza kolorystycznego rozw iązania okładki (wielkie k arm in o w e lite ry n a niebieskim tle; a może to m ia ł być b łękit pruski?). P a p ier zadziw iająco d o b ry — jak n a dzisiejszą średnią k rajo w ą.
Jer zy S e rc zyk
Je rz y P aw lak , Polskie eskadry w w ojnie obronnej 1939, Seria Biblio teczka S k rzy d latej Polski, W ydaw nictw a K o m u n ik ac ji i Łączności, W a r szaw a 1982, ss. 281, 11 tablic, 30 nien u m ero w an y ch m ap, ponad 450 zdjęć. P u b lik acja jest w całości pośw ięcona działaniom polskich sił p o w ietrznych w k a m p an ii w rześniow ej. Z aw iera szczegółowe biografie w szystkich e sk a d r od chw ili s ta rtu m obilizacyjnego z m acierzystego lotniska n a lądow iska polowe, aż do przejścia g ranicy R P lub rozw iązania. Szczegółowo zew idencjonow ano stan liczebny personelu latacjącego oraz sp rzęt w postaci samolotów.
Niem ieckiej flocie p o w ietrznej Polacy przeciw staw ili 1151 pilotów oraz 394 sam oloty. Polscy lotnicy zestrzelili 163 sam oloty w ro g a (źródła niem ieckie podają, że n ad Polską stracili 565 samolotów), w y k o n ali łącznie 1069 zadań bojow ych. W czasie w a lk poległo 147 pilotów , a 158 zostało ra n n y ch lub d o stało się do niewoli. Pozostali przedostali się n a zachód, b y dalej w alczyć z n ie m ieckim agresorem . W czasie w alki zniszczono 367 polskich m aszyn bojowych. J a k w y n ik a z p rzedstaw ionych w książce liczb, szczególnie dużo zastrze żeń m usi budzić dow odzenie esk ad ram i bom bowym i. N ajw idoczniej przesadnie sta ran o się oszczędzać posiadany sprzęt n a dalsze tygodnie w alk. N aw et g d y by ten dalszy ciąg był, n a w et g dyby działania w o jen n e trw a ły nie tygodnie lecz miesiące, to i ta k m ało p raw dopodobna była możliwość zachow ania posia d anego p o ten cjału w stanie nienaruszonym . Z b y t duża bow iem była przew aga lotnictw a nieprzyjacielskiego. W ty ch w aru n k ach , w stosunkow o szybkim czasie polskie bom bowce zostałyby w ytropione i zniszczone n a lotniskach. S taty sty czn y bom bow iec zrzucił w czasie trw a n ia k a m p an ii w rześniow ej za ledw ie 2,5 to n y bomb. M aszyny całym i dniam i stały n a lądow iskach, n a r a żone n a śm iertelne niebezpieczeństw o zniszczenia n a ziemi, a równocześnie niem iecka bro ń p an ce rn a rw a ła n a strzęp y linie obronne, m asak ru jąc p ró b u jące się im przeciw staw iać oddziały w ojska polskiego. P rz y ty m zaopatrzenie w bom by lotnicze było w ystarczające. S k ład y n a lotniskach polow ych by ły ich pełne.
I jeszcze jedna reflek sja o ogólnym charakterze. Polskie niebo w e w rześ niu 1939 r. było ta k bezw zględnie opanow ane przez L uftw affe, że Polacy o tw ierali ogień do każdego przelatującego samolotu. W ta k i w łaśnie sposób zginęło w ielu lotników , zniszczono w iele polskich samolotów. O gień w łasnych oddziałów był bardzo niebezpieczny, gdyż polskie sam oloty nie d orów nyw ały niem ieckim pod w zględem technicznym i dlatego też często operow ały n a b a r dzo m ałych wysokościach. Z d arzały się n a w et przypadki, że od pocisków w łasnych oddziałów ginęły sam oloty k ieru jące ogniem polskiej artylerii.
K siążka Jerzego P a w la k a zaw iera sporo m ateriału , k tó ry może zain tere sować histo ry k ó w p a ra jąc y c h się przebiegiem w a lk n a p ograniczu P r u s
Wschód-nich. P ew n e zdziw ienie budzi w ty m w zględzie jedynie p raw ie całkow ity b ra k w iadom ości o działaniach samolotów, przydzielonych do sztabu gen. A n dersa (W ileńska B rygada K aw alerii), k tó ry bro n ił odcinka fro n tu w rejo n ie L idzbarka Welskiego.
A by ułatw ić czytelnikow i w yobrażenie sobie nasilenia działań polskiego lotnictw a n ad obszarem P ru s W schodnich oraz w w alk ach z u g ru p o w an iam i w ojsk niem ieckich działających z tego w łaśnie obszaru, p rzedstaw iam te po czynania w układzie chronologicznym.
1 w rześnia 1939
W pierw szym w ojennym locie sam oloty 111 i 112 E sk a d ry M yśliw skiej w raz z m aszynam i IV/1 D yw izjonu M yśliwskiego p róbow ały zagrodzić drogę niem ieckim bom bowcom lecącym z północy w k ieru n k u W arszaw y. Do sp o t k an ia doszło w godzinach ra n n y ch w rejonie Bugo-N arw i. Sam oloty n iem iec kie by ły osłaniane przez dw usilnikow e Me (M esserschm itty) 110. W w y n ik u w alk i około 80 bom bow ców zmuszono do zaw rócenia po chaotycznym zrzuce niu bom b na podm odlińskie łąki. W boju została uszkodzona m aszyna ppor. pil. Jerzego Palusińskiego, k tó ry w pojedynkę zaatak o w ał g ru p ę D ornierów . Jednego zestrzelił, drugiego trafił, lecz b ra k pew ności czy go zniszczył. Polak został osaczony przez niem ieckich m yśliw ców i mocno postrzelany, r a n n y l ą d ow ał przym usow o koło Kobyłki.
E sk a d ry 111, 113 i 114 s ta rto w ały także w godzinach południow ych. Tym razem siły niem ieckie by ły większe, leciały nad W arszaw ę z analogicznego k ieru n k u . W y p raw a b y ła chroniona przez bardzo niebezpieczne dla polskich sam olotów Me 109. N ad stolicę udało się przedostać tylko n iek tó ry m sam olo tom nieprzyjacielskim . W w alce został zestrzelony dowódca 111 E sk a d ry kpt. pil. G ustaw Sidorowicz, k tó ry zdążył jed n ak p rzed tem zniszczyć jed n e go Me. R a n n y i poparzony lądow ał n a nie zabudow anym tere n ie w re jo n ie Gocławia koło W arszawy. Zestrzelony został także por. pil. A lek san d er G ab- szewicz, k tó ry ra n o odniósł zw ycięstwo n a d H einklem . R an n y p ilo t u r a to w a ł się n a spadochronie. N im w ylądow ał na ziemi został zaa ta k o w a n y przez niem ieckiego m yśliw ca. U rato w ał go od niechybnej śm ierci kolega, k tó ry b ły skaw icznym a tak iem przepędził pow ietrznego p irata. W te j w alce zostały ze strzelone 2 niem ieckie bombowce.
Także w godzinach popołudniow ych m iał m iejsce pierw szy bojow y lot 151 E sk a d ry M yśliwskiej. Por. pil. M arian W esołowski, ppor. pil. J a n Grzech oraz kpr. pil. Czesław Cichoń otrzym ali zadanie ubezpieczenia sam olotu ro z poznawczego odbyw ającego lot n a d P ru s y W schodnie. P o w ró t z niebezpiecznej w y p ra w y n a stąp ił koło godziny 15.00. Sam oloty zostały postrzelane. W y k ry to lotnisko w okolicach Szczytna.
Około godziny 16.00 z P ru s W schodnich w k ieru n k u n a M odlin — W a r szawę zasygnalizow ano duże zgrupow anie nieprzyjacielskich sam olotów lecą cych n a wysokości około trzech tys. m etrów . Z lotniska polowego Szpondowo (25 k ilo m etró w n a północ od M odlina) w y s ta rto w ały dw a klucze (6 sam olo tów P - l l ) polskich m yśliw ców ze 152 E sk a d ry M yśliwskiej. Zniszczono 5 m a szyn nieprzyjacielskich. Zestrzelony został ppor. pil. A natol Piotrow ski. K ilk a „jed en astek ” pow ażnie uszkodzono.
O godzinie 7.30 z k p r. W ładysław em Iliaszew iczem w y s ta rto w a ł n a sam o locie K a ra ś por. obserw ator, Bolesław Ja rk o w s k i (51 E sk a d ra Rozpoznawcza).
5 5 4 Recenzje i om ów ie ni a
Celem było rozpoznanie n a trasie Myszyniec — Szczytno — Olsztyn. Na roz poznaw anym obszarze zaobserw ow ano k o lu m n y czołgów n a tra s ie Chorzele — Przasnysz. Zrzucono 4 bom by n a skupisko tab o ró w w rejo n ie Olsztyna. Lot zakończył się szczęśliwie. T rw ał ponad p ó łto rej godziny. Sam olot lądow ał na m acierzystym lotnisku polow ym R y n ek (14 km n a północny zachód od O stro- wi Mazowieckiej).
W godzinach ra n n y ch piloci 13 E sk a d ry O bserw acyjnej w y k o n ali 2 loty obserw acyjne. Por. obs. Józef R óżycki-Tom aszew ski i sierż. pil. Rom uald Podw ysocki rozpoznaw ali w pasie n adgranicznym M yszyniec — Szczucin — G rajew o, a por. obs. S tanisław Św ięchow ski i st. sier. pił. A ntoni P aszkow ski dokonali zw iadu w rejo n ie Chorzel. O bydw a sam oloty w róciły m eldując, że poza drobnym i oddziałam i i m ały m i kolum nam i pojazdów m echanicznych nie o dkryto nic b a rd ziej godnego uwagi.
Z lotniska N iedźwiedź (na zachód od Brodnicy) w y s ta rto w ali ppor. obs. M arian S tefań sk i i k pr. pil. M ichał A ndrzejew ski z 43 E s k a d ry O bserw acyjnej (godzina lo tu n ie została podana). Rozpoznano re jo n jezior Św ięte, aż do m ie j scowości Kisielice w P ru s ac h W schodnich (16 kilom etrów n a zachód od Iławy). W ykryto w iększe oddziały piechoty i wozy pancerne.
Od godziny 6.00 p rzeb y w a ły nad tery to riu m T rzeciej Rzeszy sam oloty 46 E sk a d ry O bserw acyjnej rozpoznające n a rzecz dowódcy 15 D yw izji P ie choty. K ie ru n ek Człuchów — Chojnice i B ytów — K ościerzyna p atro lo w ała załoga I p lu to n u te j esk a d ry pod dow ództw em por. obs. W acław a Szcześniew - skiego. Zlokalizowano dużą jednostkę zm otoryzow aną. Załogi III p lu to n u 46 E sk ad ry O bserw acyjnej w y k o n ały loty w re jo n ach P iła — Złotów oraz K ro- nowo, dostarczając sztabow i 15 D P w ażne sy tu a cy jn e m eldunki.
2 w rześnia 1939
O godz. 9.50 z lotniska polowego Zdunow o koło Zakroczym ia w y s ta rto w ali n a rozpoznanie dróg w rejo n ie Przasnysz — Chorzele — W ielb ark — M uszaki — Jan o w o — Chorzele por. obs. M ieczysław M alinow ski, ppor. pil. Bolesław K u z ian i str. szer. strzelec sam olotow y T adeusz R ybacki z 41 E sk a d r y Rozpoznawczej. W ykryli oni ru c h oddziałów niem ieckich, stan o w isk a b a lonów obserw acyjnych i w ojskow e tra n s p o rty kolejow e. W edług re la cji o b ser w a to ra zrzucono tak ż e bom by n a stację kolejow ą w Nidzicy.
W ty m sam ym czasie inna załoga te j sam ej e sk a d ry pod dow ództw em ppor. obs. B runona S tre jm ik a rozpoznaw ała ru c h y w ojsk nieprzyjacielskich n a drogach Szczytno ■— Nidzica, Nidzica — M ława, oraz N idzica — D ziałdo wo — B rodnica.
Załoga pchor. obs. T adeusza Tuszyńskiego (także 41 E sk ad ra R ozpoznaw cza) p e n etro w a ła re jo n Ostródy, nie w y k ry w ając n a ty m obszarze w iększych sił wroga.
Ppor. obs. Alfons Zam or, k pr. pil. F e rd y n a n d Micel i st. szer. strzelec sam olotow y W itold C ander z 51 E s k a d ry Rozpoznawczej p atrolow ali obszar Łomża — B iała P isk a — Giżycko. A załoga pchor. obs. J a n a Cybulskiego rozpoznaw ała re jo n Myszyńca. Po w y k o n an iu z adania oba K a rasie w róciły n a lotnisko polow e Zalesie (18 k m od m iejscowości O strów Maz.), sk ąd w y startow ały.
Z lotniska polowego w K ry n k a ch (25 k m od Suw ałk) poleciała n a rozpo znanie w re jo n C horzel załoga w składzie: pkt. obs. Feliks M isiewicz i ppor.
pil. J u lia n M oraw ski. Poniew aż załoga ta nie pow róciła z lotu, jej zadanie zlecono in n ej (por. obs. R óżycki-Taraszew ski i str. sierż. pil. Wysocki) *, k tó ra po pow rocie zam eldow ała w y k ry cie dużej k o lu m n y p ancerno-m otorow ej w m arszu n a drodze z C horzel do Różana. T en w ażn y m eld u n ek został n a tychm iast p rzekazany sztabowi.
3 w rześnia 1939
Pioci 152 E sk a d ry M yśliw skiej otrzym ali zadanie osłony p rzem arszu 8 D yw izji Piechoty, k tó ra pod silnym naciskiem nieprzyjaciela w ycofyw ała się w łaśnie z n ad granicy P ru s W schodnich. Rozkaz ten realizow ał klucz w składzie: ppor. pil. J a n B ury-B urzyński, pchor. pil. M ieczysław B abiński i k pr. pil. M arian Bele, k tó ry w starciu z w y p ra w ą n iep rzy jaciela zniszczył jednego Me 110. Po południu dowódca L otnictw a A rm ijnego n a k az ał znisz czenie balo n u obserw acyjnego koło m iejscowości G ru d u sk (niedaleko P rz a s nysza). Z adanie to w y konał k p r. pil. S tan isław Brzeski.
Piloci 41 E sk a d ry Rozpoznawczej b yli w dalszym ciągu bardzo akty w n i, dokonując lotów n ad tery to riu m P ru s W schodnich. O 8.50 załoga pchor. obs. L eona O śmiałow skiego w y s ta rto w ała w celu k o n trolow ania ru c h u n a drogach Chorzele — W ielbark — Szczytno ■— O lsztyn — O stróda. W godzinach p o łudniow ych załoga pchor. obs. F a b ian a Pokorniew skiego w y k ry ła ru c h od działów niem ieckich n a trasie M ław a — Nidzica oraz Je d w ab n o — W iel b a rk — Chorzele.
Dowódca 13 E sk a d ry O bserw acyjnej kpt. obs. L u cjan F iju th i str. sierż. pil. W aw rzyniec M adalióski w y s ta rto w ali w re jo n Chorzel, b y u a k tu a ln ić m eldunek por. obs. Józefa Różyckiego-Tom aszewskiego z d nia poprzedniego. Odszukano kolum nę b ro n i p an ce rn ej w pobliżu miejscowości Różan. P o ja w ie nie się M esserschm ittów p rzerw ało w yk o n y w an ie zadania.
W dniach następ n y ch r a jd y polskich sam olotów n a d P ru s y W schodnie były coraz rzadsze. Z m niejszenie się aktyw ności lotnictw a polskiego nad ty m obszarem m iało zw iązek zarów no z przesuw aniem się fro n tu w k ie ru n k u po łudniow ym , jak i z b ra k am i w sprzęcie (m aszyny zużyw ały się szybko n a sk u tek m orderczej eksploatacji). Polskich sam olotów było coraz m n iej tak że d la tego, że by ły system atycznie niszczone przez obronę przeciw lotniczą i p rz e w ażające siły pow ietrzne wroga.
J a k św iadczy zamieszczony n a końcu książki w y k a z bibliografii, a u to r om aw ianej książki korzystał z b ogatej bazy źródłow ej. Z naczna część w y k o rzy stan y ch pozycji została w y d an a poza k rajem . Na szczególną u w agę osób, które in teresu ją się przebiegiem w a lk w zdłuż g ra n ic y da w n y ch P ru s W schod nich, zasługują umieszczone w bibliografii relacje czterech lotników , u czest ników w a lk w ty m rejonie (ss. 280 i 281):
H en ry k a Borysa, Relacja b. pilota 55 E skadry B om bow ej, (działała w r e jonie p rz ep ra w y n a N arwi);
W ładysław a Daw idka, Relacja i uw agi o działalności w o jen n e j 43 E sk a
dry O bserw acyjnej, (operow ała n a d P ru sam i W schodnimi, np. re jo n K isielic
koło Iławy);
J a n a Łuckiego, Relacja b. obserwatora 51 E skadry Rozpoznawczej, (jej sam oloty lata ły n ad Giżyckiem, Szczytnem, Olsztyneip, B iałą Piską);
• W w y k a z i e p e r s o n e l u 13 E s k a d r y O b s e r w a c y j n e j b r a k n a z w i s k a W y s o c k i . J e s t n a t o m i a s t w y m i e n i o n y s t r . s i e r ż . p i l . R o m u a l d P o d w y s o c k i i o n i e g o t u n a j p r a w d o p o d o b n i e j c h o d z i .
5 5 6 Recenzje i om ów ie ni a
Z ygm unta Zbuckiego, Relacja b. obserwatora 51 E skadry Rozpoznawczej, (loty bojow e jak wyżej).
В-onislaw Saluda
H en ry k Jaroszyk, E tap y tru d n ej drogi. Ze w sp o m n ie ń działacza polonij
nego, K oszaliński Ośrodek N aukow o-B adaw czy prz y w spółudziale Kosza
lińskiego T ow arzystw a Społeczno-K ulturalnego, K oszalin 1979, ss. 302. N azw isko Jaro sz y k ó w jes t szerzej znane na M azurach i W arm ii oraz środkow ym Pom orzu. K o ja rzy się ono z w alk ą o polskość m ieszkańców ty ch ziem, pozostających do 1945 r. pod rząd am i pruskim i. R odzina Ja ro szy k ó w od dwóch pokoleń o d gryw ała w te j w alce niepoślednią rolę. W ybitnym d ziała czem ru ch u polskiego n a M azurach i W arm ii był K azim ierz, ojciec a u to ra w spom nień, re d a k to r „M azura”, a n astępnie „G azety O lsztyńskiej”. K o n ty nuow ał ją tak że syn, nauczyciel szkół polskich i działacz k u ltu ra ln o -o św ia to w y V Dzielnicy Z w iązku Polaków w Niemczech.
Do działalności tej, p rz erw a n e j w y buchem w ojny, pow rócił w 1945 r. i prow adził ją, n a jp ie rw w ziemi złotowskiej, a następ n ie w w ojew ództw ie koszalińskim . Nie zaprzestał jej i po przejściu n a em ery tu rę . M ieszkając od la t w Koszalinie, p o d trzy m y w ał k o n ta k ty z M azuram i i W arm ią. U czestniczył w sesjach n aukow ych i sp o tk an iach pośw ięconych znaczącym w ydarzeniom w dziejach ru ch u polskiego n a ty ch ziemiach. W 1982 r. został w yróżniony przez Stow arzyszenie „P A X ” w O lsztynie reg io n aln ą nagrodą im. M ichała Lengow skiego.
Tom w spom nień H. Ja ro szy k a obejm uje la ta 1908— 1945 i składa się z sześciu rozdziałów. W e w stępie A ndrzej Czechowicz sch ara k tery zo w a ł osobę autora, ze szczególnym uw zględnieniem jego działalności po 1945 r.
D w a pierw sze rozdziały zw iązane są z M azuram i i W arm ią. Ich autor, urodzony 21 g ru d n ia 1908 r. w Szczytnie, m ieszkał tam , z niew ielkim i p rze rw a m i w latach pierw szej w ojny św iatow ej, do 1921 r. Był w ięc św iadkiem w ażnych w y d arzeń historycznych: w ybuchu pierw szej w ojny św iatow ej, w k ro czenia w ojsk rosyjskich do P ru s W schodnich w 1914 r., przygotow ań Polaków i Niemców do plebiscytu oraz jego p rzebiegu 11 lipca 1920 r. W przygoto w an iach do plebiscytu b ra ł pośrednio udział, pom agając ojcu w d ru k o w an iu i k o lp ortow aniu „M azura” i u lo tek plebiscytow ych.
W m ieszkaniu Jaroszyków , p rzy leg ający m do b iu ra M azurskiego B anku Ludow ego i re d a k c ji „M azura”, odbyw ało się w ty m okresie w iele spotkań, rozmów i narad . Ich m im ow olnym św iadkiem i uw ażn y m o b serw atorem b y ł d w u n asto letn i wów czas autor. P ow rócił do nich w pierw szym rozdziale w spo m nień, w k tó ry m odtw arza atm osferę domu, codzienną pracę obojga rodzi ców, ich zabiegi w ychow aw cze w stosunku do w ła sn y ch dzieci, uczęszczają cych do szkoły niem ieckiej, aby uchronić je przed w ynarodow ieniem . Po p rz e g ran y m plebiscycie czworo dzieci Jaro szy k ó w w yjechało do szkół w k raju . Z pomocą m ate ria ln ą przyszedł wów czas Z w iązek O brony K resów Z achod nich. S iostry M arię i Zofię umieszczono w szkole pow szechnej w W arszaw ie, H en ry k a i Z ygm unta w g im n azju m ogólnokształcącym w Chodzieży.
W e w spom nieniach spisanych przeszło pięćdziesiąt la t później H. J a r o szyk pow raca do swego dzieciństw a i problem ów m azurskich. W ydarzenia i fa k ty historyczne p rzedstaw ia tak, jak je zapam iętał, nie w dając się w a n a lizę i ocenę. K ojarzą m u się one z osobami, k tó re odegrały w n ich większą