• Nie Znaleziono Wyników

Mowy sejmowe z czasów panowania Stanisława Augusta króla polskiego : od roku 1764 do 1793. T. 2

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Mowy sejmowe z czasów panowania Stanisława Augusta króla polskiego : od roku 1764 do 1793. T. 2"

Copied!
99
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)
(3)
(4)

MOWY SEJMOWE

Z C Z A S Ó W P A N O W A N IA

I T A I 1 S Ł A W A Ai OUSTĄ

KRÓLA POLSKIEGO.

OD ROKU 1764 DO 1793.

Tom I Igi

" j s M , ” AA/"tA AAAAa/n^ W P O ZN A N IU . N A K Ł A D E M L. RZEPECK IEGO . CZCIONKAMI 1 W KOMISIE W . SIMONA.

(5)
(6)

Mowy Sejmowe

z czasów panowania

króla polskiego, od r . 1764 do 1793.

Sejm koronacyjny

od 3go Grudnia do 20go Grudnia 1764go r.

K orouacyja S tanisław a A ugusta odbyła się dnia 2 ago L isto p ad a a Sejm zeb rał się w dniu 3go G rudnia: zagajił go Józef Sosnowski, m arszałek sejm u elekcyj­ nego, temi słowy:

Przedwieczna, w rozrządzeniu podsłonecznycli rzeczy mylić się i mylić nie m ogąca m ądrość tę w przyrodzeniu ludzkićm wy piętnow ała i w plem iem ła skłonność, iż człowiek, do społeczności stworzony, sam otnością zraża się, tęskni bez tow arzysza i zgoła rozkoszy nie tylko cywilnego, ale i po­

spolitego życia czuć i kosztow ać inaczćj nie umić, tylko

w ujednoczonćj z innem i ludźmi spólności.

Z tego to n atu ry powodu pierw iastkow ego w ieku lu ­

dzie najpićrw ćj na fam ilije, pokolenia i powinowactwa

dzieląc się, pewne sk ła d ali zgrom adzenia i w dalszym c z asu postępie poznawając, iż te drobne związki w szczupłych ogrodzone opłotkach trw ałego w sobie z siebie mićć nie

mogły bezpieczeństw a, uznali niezbędną potrzebę uspo-

lenia się, im grom adniejszego, im rządniejszego, tśm w aro-

wniejszego dla siebie, i tak w rozliczne potćm narody,

(7)

Nie je s t tu mojira celem i zapędem , ażebym piśrw sze od kolćbki wywodził początki naszego K rólestw a polskiego: przez jakie stopnie, węzły i ogniwa do tćj, w jakiój zostaje przybyło ogromności ; pełne tych są wywodów dziejopisow e księgi, każdem u obywatelowi, jakby powszechne pow ietrze, któróm żyjemy i tchniemy, znajome.

J a k i ksz a łt rząozenia Rzeczypospolitej naszej p 'z y b ra li naddziadow ie n asi? jaki dotąd spraw ujem y? w yobrażacie is to ­

tnie J . O. W. JM. P anow ie te Łu w spaniałe koło okrążający

mężowie wielcy, w yborne grena, skład czyli treść pozosta­

łych tysiącam i w dom u B raci zaw ićraiący

W ydaje się jaw nie, jaśnieje św ietnie w oczach każdego z W. M. panów w ysoka m ądrość, rozw ażna gorliwość, o ja k

n ajgruntów

11

iejsze Ojczyzny dobro usiłująca.

W aszych to anielskich praw ie rozumów przem ysł,

W aszćj doskonałości wym iar okazuje się w rozlicznych S ejm u konw okacyjnego ustaw ach, w których spaczoną spraw iedli­ wość wyprostowaliście i w przybrane do m iary karby w pra­ wiliście; zatk n ięte publicznych dochodów k anały otw orzyli­

ście, rozw iozłą niektórych obywateiów zuchw ałość poskrom i­ liście, spokojność i bezpieczeństwo, najm ilsze w obyw atel­ stwie dobro, obwarowaliście, a co je s t dla nas najradośuiej-

szćin i sław ę Ojczystego N arodu daleko roznoszącćm , je s t

to, że nie szukając obcych K siążąt, z pośrodka rodow itych

siem ian do b e rła panującego prze-naczyliście k a n d y d a ta ;

a dalszem i postępując głębokiej roztropności krokam i, na

Sejmie elekcyjnym z osieroeiałego do rozkosznego Ojczyznę

przyw racając stan u , udybysmy z pomiędzy królów, E u ro ­ pejskie trony osiadających, szukali, żądańszego podług my-

ślniejszego (!) nie znaleźlioyśm y króla, jako z p o śro d k a

siebie nie losem przypadkowym , ale najw yśm ienitszym cu ó t

i przy lotów wyb .reui obranego Najjaśniejszego S tanisław a

A ugusta, słodko nam panującego, rozkoszną wonią J a b łk a królew skiego, w s z y te k nasz N aród niezmiernie radującego

i aż do lubości tą słodyczą nas apaw ającego, którego na

dniu onegdąjszym uroczyste Olejem świętym nam aszczenie czyliż nie je s t tajem nicą niewidzialnych D ucha św iętego da rów, w pływ ających w serca nasze czcią i Uszanowaniem ku

(8)

141

pomazańcowi Bożemu, w iarą i miłością ku Królowi i P a n u ,

ku Ojczyźnie żarliwością gomjące. Te św ięte i świetne, na

widok wystawione, w k tó re wpatryw aliśm y się, obrządki i znaki, czyliż to nie są zapalone pochodnie obradom naszym przyśw iecające? Nazwisko same naw et K oronacyjnego Sejmu czyliż nas nie unom ina, że w szystkie um ysłu naszego mocy n atężać mamy na ukoronow anie wypracowanych przez dwa

Rzeczypospolitej Stany w czasie bezkrólewia robot naszych, zupełnością teraz trzech Stanów pod ukoronow aną już głow ą udoskonalić się mającćj na dopełnienie żądanych losów O j­ czyzny naszej.

Ta powszechna M atka wszakże w w nętrznościach swo­ ich nas porodziła, ta na łonie swojćm nas w ychow ała; przeto

M acierzyńskim jćj dobrodziejstwom synowską wdzięczność i

najdokładniejsze wyrządzać posługi winniśmy. Nie masz

tu m iędzy nami, któryby o tćj nie był przekonanym p ra ­ wdzie, nie m asz, któryby nie chciał uiszczać i nie uiszczał powinno ci obywatela, koniecznie użytecznym Ojczyźnie być mającego.

•Rozwiodłem się w tćj mierze podobno mnićj bacznie

i mniój oględnie n a czas, radzeniu i czynieniu pośw ięcony, rozm ową moją, od s e rc a do ust wpadającą, ale wchodząc sam w siebie, strofow ałbym się spraw iedliw ie, gdybym to

co mówię, mówił w umyśle zachęcenia W. M. panów do

czynności każdem u w ła sn y c h ; bo czyliż być może sp ra w ą m nie przyzw oitą, tych zachęcać, k tórzy lepićj odem nie czu ecie i wskroś p rz e n ik a c ie potrzeby dobra pow szechnego sam i wzorem i pobudką dla mnie i dla innych stajecie się ale mówię, do W. M. panów, których z przepisów praw a w yraźnego, przy podniesieniu starój L iski. witać z szczegól- nóm i ja k naj tostojnieiszem każdego uszanow aniem p rz y n a ­ leży mi, ku nim myśl ja k na żywszą i głos mój w ym ierzam z afektu, z pod głęhi serdecznych chęci wydobywającego się,

d z ię k iią c jak uajuniżenićj za powierzony mi ten to znako­

mity w N a ro d zie zaszczyt, nieudolaościom naw et moim tę

korzyść udz eląjący, że nosząc w ręk u moich Sejm u elekcyj­ nego L ask ę z istoty swoiej w spaniałą, tego to w spaniałego

(9)

ginalnego św ia tła pochodzącym. A le w czemćm się niedaw no p ostr egał, ażebym w tćmże sam em nie w ykroczył i nie podpadł w w ystępek zbyt przeciągłego, należytego nawet W. M. panom wyznania, nigdy dosyć słowy wytióm aczyć i wywnętrzyć obowiązków i wdzięczności moich nie m ogącego, przystępuję co rychlćj do u stąp ien ia z tego urzędow ego

miejsca zdolniejszem u, da Bóg, po mnie następcy, którego

W. M. panowie mianować raczycie.

Na następcę Sosnowskiego w ybrała Izb a poselska Jac k a M ałachow skiego, sta ro stę piotrkow skiego, p o sła sieradzkiego, k tó ry , z koleji głosując na Kossowskiego, g e n erała Wojsk Koronnych, posła brzesko-kujaw skiego,

uzasadnił swoje votum krótkióm przem ówieniem . Sosnowski tedy oddaje L askę m arszałkow ską M a ła ­ chowskiemu, mówiąc:

Szczęśliwszym i pewniejszym nad wieszczby duchem z g a ­ dywałem tę pożądaną jedność, ten wyśmienity W. M. panów wybór, złożony w osobie J. M. pana staro sty piotrkow skiego, województwa sieradzkiego posła, wszystkich u st jednym gło­ sem wezwanego do piastow aniu tej to m arszałkow skiej L a sk i której z ła sk i afektów i rozkazów W. M. panów miałem bonor doczesnym b; ć gospodarzem ; to tćż urzędow anie moje, ile n a dniu dzisiejszym jednogodzinne, folgując w łaśnie nie- udolnościom moim, nie wiele na mnie w kłada obowiązków; tyle mam do czynienia, ile ma kończący dzierżawę gospodarz, że z nićj u stąpić powinien. Jeżelibym zaś z powierzonego mi w łódarstw a m iał ścisły zdaw ać rachunek, zapewnebym

zaw inił i wielebym pozostał na karbach, ale na uspraw ie­

dliw ienie się m oje chętnie, dobrowolnie przyznaję się do mnogich niedostatków mocy i w obliczności ta k wielkich

ludzi w yznaję; a to wyznanie niech będzie zaw stydzeniem

mojem, zaw stydzenie k arą. Tego mi jed n ak zdarzonego

szczęśliwie zaszczytu nie odejm ie najsurow sza sprawiedliwość: że ten znakom ity urząd, lubo nie znalazł wygodnego i so­ bie rów nego we m nie m ieszkania, przecież że jakoby prze­

(10)

chodnią dotrw ałem dla niego gospodą. I to k u zaszczytowi mojemu zostaje przy m nie: że J. O. X. Im. g e n e rała ziem podolskich, św ietnością im ienia, cnót i przymiotów doskona­ łością ubogaconego, stałem się urzędow ym następcą: że po mnie następuje w jsoce uprzym iotowany sukcesor. Tam tego ślady i przykłady były mi n auką i przewodnictwem, tego doskonałość i znakom itość będzie mojich przyw ar i usterków nadstaw ą i popraw ą, E t quem preterii, et quem secutus, ha-

bebo decor (!)

Oddaję Ci zatém J. M. panie Sieradzki tę prześw ie­ tnego Stanu rycerskiego L askę, a sam od ste ru biorę się do wiosła, wspólnie z wszystkim i W. M. panam i w tćj to oj-

czystéj fortuny żegludze w szystką możnością moją praco­

wać chętny i powinny.

Po wykonanéj przysiędze podniósł Małachowski

L askę i za n ią podziękow ał następującą mową:

Niech sw ą silą wymowę na zgodne dziękczynienia te u- s ta , którym dobrodziejstw wyświadczonych przyskąpszy wym iar być zdolnem i do dostatecznéj w ynurzania wdzięczności do­

zwala. Niech raczéj wyborne krasoinów stw a tam swoją roz­

szerzają możność, gdzie się obowiązki winnéj wdzięczności kończą n a wyborze usty wyrażonych dzięków. Ale tam , gdzie

mnogość doznanych łask odbiera ustom moc, wyrównywać

zabranycn, dobrociom zgodną, tam , mówię, gdzie szacunek wdzięczności, obowiązków niew ygasłą zasadza naieżytość, b a r­ dziej tylko u sta rozwiązywać przychodzi na dowód żywćj serca czułości, k tó re dodając żywiołu wszystkim możnościom lu d z ­ kim , n atęża i usta do tych, choć niedostarczających, expres-

syji. Ten zaiste je s t niniejszy obowiązków mojich stan,

któ ry przez wzmożoną łaskaw ych WM. panów braci i do­ brodziejów- dla mnie czynności w ustach mojich wymowę, zawsze szczupłą, dzić cale tłu m iąc, serce zgodniejszém na

dzięki sądźcie, w nieuniknioną oddawać Wam nakazuje

ofiarę. Jeżeli ważność dobrodziejstw a powiększa stopniów

(11)

i Dobrodziejów oddana afektam i, tę niewątpliwie w kłada na mnie nieograniczone obowiązki.

Dozwalacie mi W. M. panowie, tę obejmować L askę, k tó ra pod Zygm untem A ugustem zatw ierdziła influencyę s ta ­

nu naszego rycerskiego, w uczestnictwie władności praw

stanow ienia, k tó ra pod Zygm untem trzecim w osobie niegdyś K rzysztofa W iesiołowskiego objąwszy raz pićrwszy powagę autoryzow ania podpisem ustaw koronnych, nosi w swym za­ szczycie w yobrażenie dzielności Narodowych. Tac to latorośl swobód naszych, najdostojniejszym zawsze podaw ana pieczom, w ro k u nam dopływającym w rę k u wielkićj krw i Jagielloń-

skićj wielkiego potom ka szacowne Ojczyźnie wydawszy

żyzność być w zgodniejszą poruczona straż, jak o pod dy- rek cy ą Im ci pan a B rzeskiego Litew skiego, którego sta ra n n a i dzielna czynność z prowincyi w prow incyę się przenosząc, wdzięczną m u sław ę, nietylko w dziś żyjących zadziedzicza sercach, ale i późniejszym coraz w nieśm iertelność dziejów przenosić się nakazuje wiekom, ważność dostojeństw a tego ochocze lubo do usług publicznych trw ożyć każe, je d n a k

ja k o tem u niedołężne ciężarowi ram iona, gdyby m nie nie

pocieszał pomocy ku w ypełnieniu urzędowćj tćj należytości

zastęp wielkich i n ader poważnych W. M. panów B raci i Do­ brodziejów zdań i rozkazów, k tó re form ując uż>teczne Oj­ czyźnie ustaw y, dozwolą mi sławy tej i korzyści: że posłu­ szeństwo icn rozkazom praw idłem moicb będzie kroków.

I gdyby nakoniec m iłość Ojczystych zysków n ader

w ielką nam nie była do m yśli obyw atelskich pom nożenia

p o n ętą, samo wielkiego nam wspomnienie na tronie

naszym , Bozkim darem osadzanego P a n a najżywszą

być powinno pobudką, abyśmy jak o wi rn i tem u N ajłask a- w s z e n u m onarsze poddani, ojcowskim Je^-o przyłączając się staran io m , usilimści dokładali k u jirzyw róceniu odłogiem

wieków zab/anćj nam narodowej s ł a w y : a gdyby Nam wszech­

m ocna w łasność dozwoliła zaszczepić gruntow ność sejmowa­ n ia w przeniesieniu w inną prow m cyją L ask i n a egzekucyę

(12)

145

praw a świćżo potw ierdzonego; nie tylko przepis starodaw nych zwyczajów i praw , ale samo prawo w yryte w n ajzacn ejszćj

księdze, praw o istności kochania ulubionego Nam P a n a

w sercach umieszczone narodowych nakazuje o tych pocie­ sznych Sejmu naszego zaczątkach m ajestatow i Jego donieść Pańskiem u. Niech jego pociechy ludu karm iące się serce uczestnictw om publicznych zasila się jaknajrychlćj zysków ; niech te pow iastki pieczołowitych Jego trosków niosą tę

korzyść, że miłościwe Jego kro k i w dziennym ubłogosła-

w iając darów zlewkiem Pan Niebios i ziemi pozw olił nam w zażądanśj dzisiejszą kończyć sessyą harm onii, do k tó reg o to ogłoszenia z prowincyi W ielkopolskiśj Ichm ość panów

Raczyńskiego posła poznańskiego, Lasockiego staro stę i po­

sła gostyńskiego, Przebędow skiego chorążego i p o sła p o ­

m orskiego: z prowincyi Małój Polskiej Ichm ość p. O żarow ­

skiego p o sła krakow skiego, M iera, posła bełzkiego, Myciel- skiego, posła czernichowskiego: z prow incyi księztw a litew ­ skiego, Ichmość panów Chodkiewicza po sła wileńskiego, L o-

pańskiego po sła smoleńskiego, O rzeszka, posła p ińskiego,

u praszam .

W im ieniu delegacyji tćj przem ów ił w Izbie

Sena-torskićj Raczyński, poseł poznański:

JawDĆm je s t doświadczeniem, ja k m ile, społeczniona z miłością Ojczyzny rządów i panow ania dostojność, poddanem u pod w ładzę wydaje sk u tk i ludowi, poznać mówię, ja k wielka

przezornych Narodów szczęśliw ość, gdzie w k ró lu wybranym

ustaw Bozkich i ludzkich obowiązki prawo um acnia natury. J e s t wprawdzie w spaniałego zasileniem umyciu cnota, jest niemniój znakom itych czynów pełnieni» «1 jwiąz u zaszczytem , ale tego natężona w dokonaniu usilno-u p rzj t.p n a Tronom

ludzkm go przyrodzenia Kruszyć częstokroć u siłuje słab ość,

gdzie w zględna własnój Ojczyźnie ^dzi^czuośc przyjem nych wrodzonego przyw iązania powabów równym z należytością nie dzieli wymiarem. Nie jeM to, N ajjaśniejszy K rólu, i anie mój M iłościwy, mówienia mojego przedsięw zięciem , abym z

(13)

pom yślnego na tron osierociały tćj R zpltćj W. K. M. P. M. M w stępu powszechnćj szczęśliwości znaczne ogłaszał dowody: nie je s t moją chęcią, dzieło z początkow ego panow auia w

znakom itość św ietną szczupłym słów oświecać wywodem,

ho wielkość względnych Ojczyźnie usług niepłonną Narodow i uw różyła nadzieję, że ten ojcowskiego godnym p o k azał się zaszczytu, kto synowskie z uszanow aniem przy praw i po­

słuszeństw a zachow aniu w ykonał obrządki. Dowodzi dzień

dzisiejszy, Radzie Narodowej wyznaczony, ja k pieczołowito

W. K. M. P . M. M. sta ru n k i od Tronu, nie próżną ja śn ie ­

jącego chw ałą, ale chciwem pomnożenia szczęśliwości k ra ju tchnącego żądaniem , znakom itą zysk u przynoszą obfitość, kiedy g ru n tu jąca Rząd państw a jednom yślność w początkach

obrad sejmowych użyta pożyteczną w pociągu dalszym

wróży Ojczyźnie pomyślność. Sporządził stan rycerski praw u

dopełnienie, w ykonał potrzebućm radzie ojczystćj p rz y sp ie ­

szeniem pow szechne narodu całego żądanie, kiedy nieroz-

dzielnym losów przym ierzonych zbiorem zacnem u z im ienia,

godnem u z zasług, znakom item u z zdatności Inici p anu

M ałachow skiem u, staroście P iotrkow skiem u, województwa

sieradzkiego posłowi, jednom yślnie powierzył. W łożony n a

mnie ta k pom yślnego doniesienia od Izby poselskiej obowiązek jaw nćm je s t uweselenia S ta n u rycerskiego prześw iadczeniem ,

że długim czasów bezradnych przeć.ągiem moc i powaga

Stanu tego w ważności w ątleć zaczynająca, zaszczytu w łaści­

wego cieszyć się będzie odzyskaniem Nie m ałą wspomnienie

sam e wyciska żalu przyczynę, że tyluletnim bez rady w trzech stanach tylko moc swoją gruntujący k raj nach) lony

nierządem , w przypadkow ych dwóch Stanów czynnością

zasłoniony potrzebach, równemu w stanow iącej w ładzy s p r a ­

wiał poniżenie M tanowi tóm w iększą przerażonem u tkliw ością,

im więcej od społecznych Ojczyźnie odddalonem u usług,

miłego zawsze królów panujących widzenia nieprzyjazna

żąd a n iu tam ow ała przeciwność O dradza się ob u m arła

niejakoś sław a N arodu polskiego pomyślnym W. li. M. P .

M. M. na tron osierociały wstępem , z m iłych łaskaw ego

panow ania skutków nadzieją zasilona Ojczyzna, poniżonego nierządem pew na pow rócenia zaszczytu, św iatłem przezornśj

(14)

147

w sta ru n k a c h roztropności uciem nioną odzyska jasność, a ta k pożądanego szczęścia i pomyślności dopełnienia, że czas i

okoliczność od rady g ru n t sław y narodów w słrzym ującćj

zasięgać nakazuje, S tan rycerski i z obow iązku usługi Oj­ czyźnie, i z żądania najprędszego Twarzy pańskiej widzenia złączenia Izby poselskiój usilność swoję przezem nie ośw iad­ cza i łaskaw ego do pocałowania dobrotliw ej W. K. M. P.

M. M. rę k i tęskliw y przystępu.

D rugie posiedzenie Izby poselskićj zagaił m a rszałek M ałachow ski tem i słowy:

T ak je s t w łasna odbierającego moc istność, powinność, aby używając tćj w ładności, ukazyw ał bardzićj wyższą, b o nadawniczćj władności możność, niżeli użyczoną sobie szczy­ cić się pragnął. Pow ierzona mi dostojność nie tylko wszech-

mocnemi n akłania n a obowiązki nadawcom wdzięczne silno

ściami, ale i owszem tłum iąc a bardzićj niszcząc w szelką, m oją możność, mnie zgoła całego być tylko W aszym p rz y ­

nagla. I w tych to m iarach u sty niegdyś M ikołaja Sieni-

ckiego, poprzednika mego, toż obejm ującego dostojeństw o

wymówione za moje przyjm ą właściwe słowa. Raczcie za­

silać radam i tę dostojność, k tó ra przykładem księżyca ile od słońca zabierze prom ienia, tyleż go wydaje. Umieszczony na tym stopniu, pragnąłbym iść torem znakom itych tegoż tu miejsca czasowych possessorów , lecz że wyrównać tym że tru d n iejsz ą dla mnie być przeczuwam rzeczą, tudzież że w

liczbie już stu dw udziestu kilku rozm aite N iebieskich bło­

gosław ieństw zlewki prac tychże dozwoliło ko rzy stać sk u tk i, m niemam, że nie błądzę, gdy powodem ustaw moje form o­

wać będę kroki. A że przepis praw a po elekeyji m arszałk a

ru g i uspokajać dozwala, a przekazana je st baczność około

dwóch procesów, mianowicie na Ichinościach księciu Im ci

Iładziw ille, ordynacie k leckim , pińskim , i panu Tyszkiew i­ czu, wołkowyskim posłach, przeto dowodząc, ja k o oddalenie Ichmomiów arbitrów oddalać ich nie powinno od mocy d o - ścigania praw nego, po Ichmościów obijcientów dla inform a- cyji czyli mam posłać Imci p a n a se k reta rza, czyli nie'? o-

(15)

W ątpić nie należy, — mówił dalćj m arszałek, o d e b ra ­

wszy odpowićdź przeczącą — że i przyjacielskie zngodze-

nie procesów kiedy uważanych, i głos ważności na czas

w strzym ających je s t z u p e łn ą praw u satysfakcyą. Niesie

nam przeto tę korzyść, że w czułej i dozornój praw obser- wacyji i daićj postępować będziein; nie tylko zaś L e x scripta, ale i praw a lu izkości swój mieć powinny w igor i p oszano­

wanie. JVJialem honor na solwowaniu wczorajszóm Sessyji

oświadczyć nadzieję niebawnćj tu od prześw ietnego S enatu do społecznego z nim i obcowania w zapraszaniu delegacyji.

I gdy ju ż n astąpiła, śmićm do okazania tćj radosuśj N am

wiadomości i zgodnego tychże delegowanych przyjęcia u-

praszać z prowincyji W ieluićj P olskiej Ichinść pana Garczyn- skiego, p o sła kaliskiego, Radoszewskiego, posła sieradzkiego, Czapskiego, po sła pom orskiego, z prowincyji Małój P olski Icbm ość panów Kotkowskiego, krakow skiego, .M u szka, p rz e ­ m yskiego, W ęglińskiego, chełm skiego posłów ; z prow incyji księztw a litew skiego Ichm ość panów Prozora, kow ieńskiego,

Buchowieckiego, brzesko litęw sk ieg o ; B orcha inflanckiego

posłów.

Któż Ojczyźnie naszej, — ciągnął dalćj m arszałek po przybyciu delegatów sen ato rsk ich do Izby poselskićj

i po przem ówieniu Jabłonow skiego, wojewody po­

znańskiego, Ogińskiego, kasztelana trockiego, i Osso­ lińskiego, wojewody w ołyńskiego, — kto dziś nam

Polakom zaj rzę im ienia i cnót prawdziwie anielskich ? K to

nam , w ułom nościach lubo wychowanym, nie przypisze j e ­ dnak zdatności w ludziach rz a d k ie j? K tóryż to kraj, któren

to lud, upit szczone w swych są iach mając ozdoby jed ju actw o ,

pom yślał przynajm nićj, innym dozwolić do użycia Rządni

te n dzielności przykład Senat w tym delegow aniu ukazu je, gdy b ratersk iej wylewkieui miłości do wiekam i oczekiwane­ go, w ulubieniacir swych zaszczyconego zaprasza społeczeń­ stw a, zawzywa nas do tow arzyszenia w zaszczycie w patry­ wania >ię w tego, k tó ry prom ieni własnych przym iotów d o ­ dając lustru sam em uź m ajestatow i, udziela czerpać tćj to wspaniałości. Należały i zawsze były powinnem i od stan u

(16)

149

naszego rycerskiego czci i pow ażania prześw ietnego Senatu w ydatki, w ydawała się tylekroć wzajem na między S tanam i um aw iana harm onia, nigdy zaś praw ie okazalszą być nie m ogła, jako w r.inieiszśrn nas do połączenia się zapraszania. Jeżeli dzielące nas ściany nie wybijały zm y śli czułych wam przyw iązania względów, tym radowniejszym sposobem ś p ie ­ szyć będzimn do nasycenia się miłćm tein przym ierzem , k tó re zagruntow ane na w zajem nśm się ulubieniu, już wień­

ce niew ątpliw ych n arząd za skutków Nie tylko zaś dowo­

dzi n iew y g a słą Prześw ietego Senatu ku nam przychylność

sposób ten nas do m iłego społeczeństw a zapraszający, lecz

i w ybranie ta k szacownej dzielności i zaszczytów mężów, którzy nie tylko w swych ożywiają osobach śm iertelnym

podane cieniom swych przodków zaszczyty, a le i własnym

zarobkiem w te jtu Izbie ty lek ro tn em i prawam i w korzenioną sobie sław y p ełn ą korzyśćw celniejsze przeniósszy siedlisko,

w przyboczność zasadzili M ajestatu. W tych to mężów

p rzeniesieniu się ad fasces principi protcimas czuł sta n nasz rycerski uszczerbione grono swycli zaszczytów i w spaniało­

ści. W racać się dziś tćż wszystkie zdają, gdy znowu ci

mężowie, których szanowane tu były z d a n ia , podnoszą swe

głosy, a głosy nas radujące, gdy nas zachęcają do tego

oblicza, k tó re w szystkim wesołość płodząc, Stan nasz oglą­ dać ja k najrychlej żąda, przeto upewu ać nam ty k o przy­ chodzi, że nigdy zaż^dańszóm nie tchnął S tan nasz rycerski pragnieniem , ja k o do tego dążyć spółeczeńs'w a, które wcie­ lając wszystkie w jednę całocaluość, da to piwnie ukazać, że w tśm to zjednoczeniu kw itnąć będzie M ajestatu w spaniałość, Senatu • owaga, dzmluictwo stan u naszego. LJp wmajcie więc

J. W W B racia nasi sta r i, a zawsze nam miii, tę Panu

niezbitą praw dę, że s ueszy z ochoczym do tro n u hołdem

ten, który go )e inostajne < i osau iws y na tronie głosam i

tw em i zasięuow ać będzie piersiam i, itaczcie opowiedzićć

swym w sp ó łrad n k o m , że tęskniczem naleganiem przyspieszać będziem kroki ku jak najrychlejszem u z Wami obcowaniu.

Po złączeniu s ę obu Izb z a b ra ł głos M ałachow ski,

(17)

S tan rycerski, — mówił, ten k tó ry w dnia w czo raj­ szym u sty swych delegowanych należytą swem u m onarsze

upew niał rekognicyją, dziś w zupełnym mężów dzielność

województw, ziem i powiatów mających orszak u , staw a przed obliczem twojćm, N ajjaśniejszy K rólu, a nie um iejąc dzielić

wkorzenionego ku lubem u niegdyś współziomkowi przyw ią­

zania, od przyzw ojitego panującym respektu, sk ła d a pod

tro n Twój dwa oraz przybytki, m iłości i uszanowania.

Staw a, P a n ie Miłościwy, ten to S tan, za prerogaty wami którego dzielnie i walecznie tylekroć w alczyłeś, niżeli Cię

najwyższa O patrzność z dobrego n ad er Ojczyzny syna w

istność najlepszego p rzy b rała ojca. Staw ają te trzy tu zgro­ m adzone, a dokładność form ujące S ta n u nrow iacyje, które w szystkie n a przem ian w osobno dziś berłem w ładającśj to

w poselskich, to sędziow skich zasiadaniach nosiły zaszczyt

sta ran n eg o pracow nika.

Jeżeli N aród cały w szcżycącćj dziś m a jestat Polski

osobie chlubość swego św iatu g P s i ziem iaństw a, tó

¡1

z n a k o ­

m itsza Stanow i rycerskiem u chluby przyczyna, że ten tro n u

zaszczyt, ta m ajestatu okazałość, ta celna Narodów rad o ść

g ru n tu je się na w ybranym i ulubionym w S tanie naszym. M usiałby zajistę Stan nasz rycerski w niepinestanuych zatap iać się troskacn, gdyby tracąc w osobie W. K. Mci P , N. M. ulubionego nam w spółziom ka, nie nabyw ał zaraz

m iłój synostw a kondycyji i nie był pewnym tćj wielkićj

praw dy, że W. K. M cść słonkiem swojem panowaniem dajesz Narodom poznać, ja k o szczęśliwość powierzonego w rządy ludu je s t pociechą tronu.

Nachylamy ochoezein sk ła n ia n ie m k ark i nasze, k tó re sam a niewoli łagodność, w przęgam y się w te wierności j a ­ rzmo, k tó re przez p rzy k ład ubiegania się i stateczności w

potom nych wiekować będzie dziełach, słow em mówiąc, N a­

ród te n , k tó ry brzydzi się im ieniem niewolnika, w swobodną

sercu pańskiem u poddaje się niewolą i pragnie t ą ukazać

różnicę, ja k o chętne i radow ne posłuszeństw o celić się po­ winno od tego poddaństw a, k tó re nie przymiotom, ale krwi hołduje panującej.

(18)

na bajecznych zasadach procedencyji z liniji pierwiastkowych św iata monarchów, których na tćm się kończy szczęśliwość. W osobie zaś i przym iotach W. K. Mci P . N. M. nie tylko adorujem y ulubioną, nam Jagiellońską krew , lecz oraz do­

znałem , jak o w spauiałość duszy przydaw ać może celności

acnej krwi, a czuła i przezorna m onarchy staran n o ść swym przykładem wierny P anu lud do ojczystych zagrzew ać ra ­ tunków.

Iżalić serca nasze w bujną nader opływ ać nie m ają

radość, gdy w m ajestacie naszym każdy, bądź to ro d a k ,

bądź m ieszkalnością sam ą zaszczycony kraju obywatel,i przyznaje przywrócone nam wieki spraw iedliw ych Kazim irzów, pobożnych Ludw ików , przezornych Stefanów, ukochanych Zygm untów , rzeczywiściej mówiąc, udzielaną w częściach wiekom niektó­

rym szczęśliwość w zupełnćm zebraną teraz gronie; wyznają

bowiem N arody nasze w osobie W. K. Mci P. N. M. w

przymiotowych zdatnościach praw ego K róla, w ukochaniu

N arodów łaskaw ego ojca, w uznaw aniu swojich oczekiwanego

nam P a n a , którego na tem , gdy w itam y te ra z Augustów

S ied lisk u , dorównywamy niewątpliwie tej radości, k u r ą n a­ pełni ni byli oczekiwający Zbawiciela pa iry areko wie.

A gdy ci serca nasze n a nie zw iędłą poruczam y ofiarę, dozwól wielki m onarcho, tę ucałow ać rę k ę, k tó ra zw ykła być w skazieielką ła sk i i serca tronów.

Po tćj cerem oniji z a b ra ł głos ks. prym as Łubieński:

Czyny Najwyższćj O patrzności, ja k są przezorne, do­ skonałe i pożądane, ta k dla dobra Stanów królestw a tego przedziw ne i widocznie cudowne.

W yznać to musim y, bo wielorako doznaliśmy ua ze-

szłćm ta k szczęśliwie i ta k spokojnie bezkrólewiu, a tćm-

b ardziej w teraźniejszćm zapatryw aniu się na tron p anu­ jącego.

P rzeto Miłościwy Panie nie W. K. Mci Korony pol-

skićj, ale Narodowi całemu K róla i Ojca w osobie jego ta k łaskaw ego, m ądrego i przym iotam i przyzwojitem i ozdobionego im ieniem całego S enatu z g ru n tu serca winszuję.

(19)

M iałby każdy z nas, "Najjaśniejszy K rólu, obszerne pole wyznania, jak Bogu dziękujemy, że to ojczyste berto w ręk u W. K. Mci złożyt i nadzieję zakw itnienia na nowe o bum ar-

łćj sławy polskićj słodkiem i spraw iedhw śm panowaniem

Jego ożywia, ale przez wzgląd na wym iar k ró tk i czasu S ej­ mu tego, w m ilczeniu i serdeczuem ukontentow aniu powinne radości i uszanowania oświadczenie wszyscy w sercach za­

chowują; ja tylko z tego co uwadze nad okolicznościami

podpada, cokolwiek z powinnóm M ajestatu uczczeniem do­ tykam .

Osiadłeś, N ajjaśniejszy Panie, tro n Piastów i Jagiełłów ,

w skrzesiłeś sław ę i honor Korony w rycerskim S tanie za-

szczyconśj, zaszczepiłeś w tych wolnych N arodach jed n o m y ­

ślność, na elekcyjach wcale niezwyczajną, i owszem spoiłeś

serca w szystkich w jedno, uwieńczyłeś m iłością żądania

Stanów Rzpltćj; azasz i potrafisz ja k o najsw obodniejszą w tej miłej Ojczyźnie ugruntow ać jedność, spukojność i h ar- moniję. Początki objętych rządów W, K. Mci ja k są każde­

m u m iłe i radością napełnione, ta k można mówić, że są

absolutne i wymuszone. Czemu? bo W. K. Mość tajem nicam i nabytćj m ądrości zniewalasz serca ludu Wolnego i każdy lgnie do serca Monarchy.

I toć to je s t dzieło O patrzności w rządach K rólów ,

sercem me m usem lud wolny władnących, ta je s t najwyższćj

m ądrości maksyma, ten se k re t i ta k a wola dla rządów i

m onarchów , aby w sercach iudu o ile wolnego m iłością p a ­

nowanie zd o b ili i sercam i ziemianów kierow ali. W ładza t a ­

kow a je s t najm ędrsza, sk u tk iem praw najprzyjem niejsza, ale

i najzdolniejsza do ufundowania w kraju posłuszeństw a; bo

um ićć skorzystać, w sercach wolnych, je s t to najprzyzw o- jitsz y powab w ie rc u właduącego wolnością.

R ęka Bożka wyniosła W li. Mość na ten tron, azasz przedw ie zn a M ąurość w moc tę i władzę wieje rząd je d n o ­

stajnej miłości, dobroci i w przeciwnościach cierpliw ości?

żąd a tego w iara święta, żąda kościół, pragnie o ’ czy z na,

pragnie lud cały obojga mirouów; zachowujesz, Miłościwy

Panie, i gruntow nie masz wlane w sercu i pamięci praw a (jej Ojczyzny. B ucu vV. K. Mci wypielęgnowany j e s t w zu­

(20)

lf>3

pełnej wiadomości swobód i wolności obojga Narodów, i

wić my, że cały żyje w u p rag n ien iu zachow ania ustaw k ró le­

stw a, a zatśm nasza pewna nadzieja wykwitnie w owoc, że

na wzór panującego wszyscy zakosztujem y i zasłodzimy sobie

w ierność, w powinnościach świątobliwość, w przysięgach

w iarę Bogn, Królowi i Ojczyźnie. To praw da, żeś N ajjaśniej­

szy nasz Królu w olność Ojczyzny mniej wolną znalazł, bo

w wielu odmian istocie znacznie nadw erężoną, bo obcych

zasm akow ała umysłów, bo w nicowaniu praw i swobód

przyzwyczajoną, bo więcej politykę ja k szczćrość staro p o lsk ą

szacują; ale pod panowaniem miłości i praw całości W. K.

Mci istotnćm wszystkie takow e przymioty znikną i zniszczeją, a Ojczyzna w synach swojich wzniesie sław ę, em ulacyja

przyw róci honor cnocie staropolskiój i na gruntow nych

w esprze się wolności kolumnach.

Niechajże, Miłościwy Panie, te szczepy miłości i całości praw w sercu W. K. Mci biorą moc i wigor, niech rozkrze- wiają się i w ykw itną na prowincyje obojga N arodów; rządź nam , Najjaśniejszy nasz Królu, nasycony owoców ich słodyczą; rządź nabytem i od najwyższej m ądrości tajem nicam i, sobie sam em u dla władzy tego królestw a powierzonemi; władnij tćm sercem od B oga i od ludzi wsław ionćm i wywyższonem, bo to samo serce w darach niewidomych żyje i cale między złćm i dobrćm rozezna.

Jak o zaś, Miłościwy Panie, nie tylko życzyć W. K. Mci

pożądanego panow ania, ale sposobami, możności każdego

pozwolonemi, powinniśmy przy k ład ać się do niego, ta k do straży praw, k tó re W. K. Mść ściśle zachować usiłujesz, ja k o do niezawodnego wykonywania wyroków W. X. Mci z

prawdziwego do m ajestatu Pańskiego przyw iązania, za Ko*

ronnych kanclerzów Imci pana wojewodę inow rocław skiego,

m ęża imieniem, cnotą, zasługam i w tój Ojczyźnie wielce

doznanego i znakom itego, tudzież Imci księdza M łodzieje- wskiego, gnieźnieńskiego i wraz mojego kanclćrza, do spraw

publicznych p ra ła ta cale dzielnego i zdolnego, ten sam bę­

dzie zawsze żywym św iadkiem czynności pićrw szeństw a mego w zeszłem bezkrólew iu, k tó re ja już składam u tro n u W. K. Mci., do księstw a zaś L itew skiego Im ci pan a P rze źd zie-

(21)

nie dość było n a tein dla nam iestniczej w ładzy Twojćj, przy­ dajesz jeszcze, że i p rzed Tobą samym uspraw iedliw iać, się należy.

Do kanclerskiego urzędu trz e b a zdolności, trzeb a rezo-

lucyji, trzeba w spaniałego um ysłu, ale co mówię, m ylę się

na zdaniu rnojóm, Najjaśniejszy Królu; znosisz p o trz e b ę zd o l­ ności, gdy sam wszystkiego co było, masz zupełną przyto­ mność, co je st, masz doskonałą znajomość, co być może, to kom binując przeszłe z teraźniejszem i cyrkum stancyje i ewen - ta już przenikasz, już dochodzisz, już zapobiegasz wcale. Znosisz potrzebę rezolucyji, gdy znasz i resp ek tu jesz praw o, kochasz i przystęp samćj dajesz praw dzie, sam spraw iedliw y i przy sprawiedliwości obstajesz. A jak o nie znajdujesz s ła ­ wy, tylko w sławie Narodu, nie uznajesz szczęścia tylko w uszczęśliwieniu państw a, ta k tćż też sam e każdem u p rz y k ła ­ dem i słowy inspirujesz sentym enta.

Nie dość na tern w wolnym N arodzie do tego urzędu dla konwikcyji m yślćć dobrze, trzeba jeszcze i wymówić dla perswazyji, ale i tu , Najjaśniejszy K rólu, ta miłość Ojczyzny, ta m iłość sławy N arodu, k tó ra spraw uje, że myślisz dobrze, decydujesz spraw iedliw ie, ochotny w n ie u stan u ćj pracy, p a­

m iętny zasług, zapom inasz urazy, ta ż sam a m iłość czyn

Ciebie i wymownym. Mów zawsze do ludu Twojego, Pauie

a zkouwinkujesz zdania jego, bo Sam pićrw szy w Sobie ra* cyją skonwinkowany jeste ś. Mów zawsze do ludu Twojego,

F an ie, a zapalisz serca jego m iłością Ojczyzny, bo Sam

pićrw szy tym ogniem zapalony jesteś. Mów i do mnie, a zn aj­

dziesz posłusznego zawsze, bo w posłuszeństw ie Tobie je s t

posłuszeństw o praw u, je s t posłuszeństw o Bogu.

S taję się już te ra z posłusznym rozkazom Twojim, N aj­ jaśniejszy K rólu, gdy przyjm uję Pieczęć, lubo wiem dobrze, że szczćra ochota i życzliwe chęci nie są w ystarczające u rz ę ­

dow i tem u. Pozwól, N ajjaśniejszy K rólu, żebym mógł u-

p ra sz a ć prześw ietnego S enatu i S tanu rycerskiego, by innie

raczyli być zawsze doskonałością ra d swo.jieh pomocą. Po­

zwól, mówię, Najjaśniejszy K rólu, żebym mógł Ciebie sam ego,

supplikow ać, jako p iastujący dostojeństw a Twojego powagę

(22)

159

r ą k Twojich dzieło, byś mnie tą rę k ą , k tó rą na tćm osa­ dzasz m iejsca, raczył i potóm dyrygować łaskaw ie, a teraz

tęż sam ą ucałow ać pozwolił.

K siądz Młodziejowskł podziękow ał tem i słow y: Przy codziennych Najwyższemu Nieba i ziemi Eządzcy dziękczynieniach za danie nam w osobie W. K. Mci ta k d o ­ brego i łaskaw ego P an a, mam za powinność, wielbić i nie­ ustannie wysławiać otaczające M ajestat pański św ietne cno­ ty z blasku swojego w całej zalecone Europie, w panujących zawsze pożądane, W. K. Mci jakby przyrodzone, chociaż ty l­

ko pochodzeniu z krwi królew skićj, wychowaniu, n a łonie

m ądrości i sam em u s ta ra n iu o nabycie ich z nieoszczędnym w ydatkiem zdrowia i fortuny winne. Z tein wszystkióm mó­ wić dziś nie umiem, gdy myśl zastanaw iam uad samym so­

bą i to biorę na uwagę, że W. K. Mość Pan Miłościwy na

u rząd , pospolicie ustam i królewskie mi nazw any, dobrotliw ie

w ybrać m nie raczyłeś.

Przenosi albowiem całą zdolność moię te n w ielki dla

największych ludzi honor, którym W. K. Mość Pan Miłościwy

już nic poprzedzające zasługi moje nagradzasz, ale Bozkim

niejako przym iotem p rz e g lą d a jąc sam ą szczćrą chęć rnoję, nie

dać się nikom u przewyższyć w wierności powinnej dla Cie­

bie, P ana mojego, i prawdziwćj miłości ku Ojczyźnie, n a­

gradzasz ją Chojnie.

A do tego, gdy wszyscy widzimy publicznie i pryw a­

tnie wyznajemy nieporów naną W. K. Mości Pana Miłości­

wego m ądrość, wszystkich krasomówców w wyłuszczeniu

swojich, w dotknięciu cudzych myśli przew yższającą łatw ość, możesz być wymowną w obecności tatr w ielką doskonałością

oświeconego M ajestatu nieudolność moja? W yznam więc j e ­

dynie, że nam iestnicza Stwórcy wszech rzeczy W. K. Mci w ładza, mnie na tym staw iająca stopniu, wielkość duszy Jego p ań sk ićj, wszystkiemi wyrokam i zadum ienie w ludziach sp ra­ wuj ącćj, jaw nie zaleca,

A jako w początku panow ania już W. K. Mość P a n

Miłościwy dostatecznie na nieśm iertelną zarobiłeś sławę i

najlepszy z uajpożądańszych królów obszerną dziejopisom do

(23)

A gdy doświadczenie je s t najlepszym zdolności dowo­ dem, Ciebie wzywam do boku swego, Mości panie Zamoyski, wojewodo inowrocławski. Byłeś przykładem i powszechnie

chwalonym try b u n ału K oronnego m arszałkiem , byłeś odwa­

żnym i bez pochlebstw a głośno mówiącym w oczach M ajesta­ tu N arodu senatorem , byłeś nieprzestannie Królowi wiernym i lubo gorąco żarliwym, jed n ak zawsze roztropnym obyw a­

telem , bądź czóm byłeś nieodm iennie, a będą, spodziewam

się, mylić się często potomkowie nasi, nie wiedząc pod im ie­ niem wielkiego kanclerza Zam oyskiego, czy o Jan ie, czy o J ę ­ d rzeju mowa.

B lizko siebie tu widzę wypróbowanego podobuąż mar- szałkostw a try b u n ału Litew skiego fu n k cy ją referen d ary a W.

X. L it. Doznałem w nim tylekroć rzad k ą najtrudniejszych

umysłów tem perow ania um iejętność, kiedy przez łagodne a pracow ite podaw anie się niby sam ym naw et błędom zaciętój uporczywości, tandem jed n ak w też ścieżki praw dy i powin­ ności um iał wprowadzać. Zażyj teraźniejszy Mci Panie pod­ kanclerzy W , X. Litew skiego szacownego ta le n tu n a pomoc mnie K rólow i, na zwyciężenie tych zbyt pierzchliwych umy­ słów, którzy cokolwiek widzą odm iennego, zawsze i niebez- piecznćm nierozw ażnie dorazu osądzą.

Od szczęśliwie i chwalebnie rządzącego być często naj-

więcćj zażytym , to samo jest wielką pochwałą. M iła i nie­

skazitelna interregnow ćj adm inistracją i Xiążęcia imci P ry m asa p am ią tk a i Twoje przyszłym dziejopisom poda imię, Mości Xięże Młodziejewski, którego J a za to najbardzićj dziś podkan- clerzem Koronnym nazywam, że Cię X iążę Imci P ry m a s sk u ­ tecznym użył i doznał sta ra ń i zamysłów swoich pom ocnikiem . P rzystępujcież ju ż teraz godni m inistrow ie do w ykona­ nia przysięgi, k tó ra W am da prawo do pracy, nie do spo­

czynku, ale do p racy , którój celem je s t dobro Ojczyzny,

k tó rśj n agrodą będzie sława, a do tćj sławy kto W am dro­ gę otw iera, w wdzięcznym zawsze zachowajcie sercu!

Dziękując za powierzoną sobie pieczęć W ielką,

przem ówił Affdrrej Zamoyski, wojewoda inowrocławski:

N ajjaśniejszy K rólu, P an ie mój miłościwy. Zważając

(24)

157

dzionym, lub pryw atnego zysku szukającym , lecz publicznego dobra i własnćj spokpjności upragnionym um ysłem , bardzićj uniknąć, jako szukać, bardzićj odmówić, jak o przyjąć tę go­ dność przynależy. Bo jeżeli samych m onarchów kondycyja

dla uszczęśliwienia każdego państw a obowięzuje królów do

znajomości, zkąd ich pochodzi władza, dokąd sprawiedliwie

rozciągać się może i że z niej czasu swego odpowićdź

czeka, cóż mówić do pióro o narniestniczym tćj aW ładzy |u -

rzędzie, na którym ufność i całość ta k M ajestatu, jako tćż

wolnego zaw isła N arodu.

Znasz dobrze, N ajjaśniejszy K rólu, zkąd Twoja pochodzi władza i jak im końcem je s t powierzona Tobie; nie innym um ysłem konferujesz Pieczęć, tylko żebyś w tym urzędzie

w szelką dla Siebie znalazł pomoc. Ten, k tó ry przez wyroki

przedw ieczne Ciebie osadził na tronie, d a ł Ci oraz przym io­ ty, k tó re i wielkich czynią królów i Ich uszczęśliw iają p a ń ­ stwa. W kładasz na mnie część znaczną obowiązków swojich,

od których dyspensow ania nie masz władzy. W kładasz na

mnie część znaczną ciężaru swego, do którego dźwigania Twojćj dzielności i sił udzielenia nie masz m ocy.

Znasz dobrze, Najjaśniejszy Królu, władzy Twojćj obo­

wiązki i granice, też sam e urzędowi kanclerskiem u wyzna­

czasz. Czynisz mnie stróżem praw a tego, którego Sam naj-

pićrw szym protektorem jesteś. Że zaś nie od stanow ienia

praw dobrych, lecz ich egzekucyji zawisło każdego uszczę sliwienie państw a, żądasz bez żadnój ekscepcyji, by wszelkie urzędy, Stany i kondycyje przy swojich prerogatyw ach we

w łasnych zostaw ały obrębach. Dajesz wiekopomny sam z

Siebie przykład, gdy tą intencyją mnie konferujesz Pieczęć, żebym sprawiedliwości drogą postępow ał sobie wpośród k ró ­ lewskiej a władzy prerogatyw ą wolności.

Urodzony w S tanie rycerskim , Najjaśniejszy K rólu, da- ł eś dowody prerogatyw y wolnego N arodu, kiedyś sam rozw a­

żał z w szelkim resp ek tem dzieła i postępki a iety lk o m ini­

strów , lecz i m onarenów własnycb. W ychowany w wierze

katolickićj, dajesz poznać, że bynajmniej nie w ątpisz, że, z którego z przedwiecznych wyroków objąłeś królestw a te g o rządy, przed Tymże nas w szystkich odpowiedź czeka. Ja k b y

(25)

ckiego, referendarza W. X. Litew skiego, godnego i do tój funkcyji ta len tam i przyozdobionego, jak najniżćj imieniem S enatu zalecam. J a k zaś wszyscy mocną, nadzieję mamy, że to wstawienie się nasze do ła sk i W. K. Mci je st spraw ie­

dliwe i W. K, Mość na wyborze swojim zawiedzionym

nie będziesz, ta k ja szczególniej do p rz e strze g an ia całości

prerogatyw duchownych a lte rn a ty pieczęci między ducho­

wnym i świeckim m inistram i n a przyszły czas przez Kon- stytucyją najniżćj dopraszain się.

Źe Sejmu tego zabawy do osnowy przeszłych w bez­ królew iu należą propozycyji do nas przy to mnój rady od tronu W. K. Mci wraz i do S tanu rycerskiego spodziewając się, do tych, jeżeli będzie potrzebne przyinówienie się, zatrzym uję, a teraz wznoszę oczy, ręce i serce do Boga Zastępów, aby nam W. K. Mość w niezam ierzone czasy i lata zachował, w ja k najpom yślniejszej czerstwości zdrow ia utzym ywał, w mi­ łości ludu wolnego, a władzy swojej powierzonego zm acniał, w ubezpieczeniu swobód, wolności i Nawy N arodu p o silał, aby świóżo zaszczepione drzćw ka ustaw , praw i obyczajów jak o najpilnićj rozkrzew ionę wydać z siebie mogły jak o n a j­ słodsze, najm ilsze i najprzyjem niejsze dla Ojczyzny owoce jedności, miłości i stałości.

Najwyższa O patrzność raczyła pobłogosław ić zeszłe

bezkrólowie, zjed n ała serca i duchy w jednom yślności i ż ą ­

dania całego ludu uwieńczyć raczyła wywyższeniem na tron

W. K. Mci. Niechajże też przedw ieczna O patrzność, właduąca sercam i królów , sercem W. K, Mci ta k rządzi i tak kieruje, ak sam a w ładnie światem i ludźmi, abyś nam W. K. Mość wlewkiem m ądrości i m iłości rządził i panow ał w późne czasy i lata.

Po prym asie przem ów ił jeszcze w dniu dzisiejszym

M ałachowski, m arszałek Izby poselskiej, a po

111111

odezwał się K ról tein i słowy:

W zjednoczonych zupełną czynnością Stanach liz p lte j

pićrwszy raz królew skie zasiadając miejsce, lepiej podobno

należytćj przezacnem u Norodowi okazać wdzięczności nie

mogę, jak o w ypełniając najcelniejszą królow ania i właściw ą powinność, a tą jest: gdy łącząc z dobroczynnością sp ra w ie ­

(26)

dliwość, pilném przejrzeniem w ybiéraé mi przychodzi zgodne osoby, którem ibym te osadził urzędy, na których spraw ow a­ niu publicznéj najbardziéj zależy szczęśliwości.

Tylu godnych ludzi otoczony gm inem , trudność takow e­ go wyboru praw ie doznawałbym nieprzebytą, gdyby odgłos publiczny, głos ludu, w którym zwyczajnie i Bożki u p a try ­ wać mędrcy nakazują, nie m ianow ał już dawno tych, k tó ­ rych skłonny mój um ysł do tego powołuje.

W akują w K oronie i w L itw ie trzy miejsca pieczętar-

skie, jeden pozostał kanclerz W. W. X. Lit. P raw d a, że

gdyby fundująca oryginalna swe praw a przejrzéc m ogła i o- biecywać sobie Ojczyzna nasza takiego zawsze kanclćrza, jednegoby pewnie tylko mićć chciała, Qui tôt et tanta négo­

cia s&lus dokładnie i szczęśliwie w ykonyw ać codziennie zwykł

i potrafia. Lecz gdy tenże ta k wielki m inister wielebną

przyszłym wiekom p r/y k ład n o ścią chciał pokazać w oczach naszych na ostatnim Convocat oms Sejm ie przez dobrow olne

w łasnój ukrócenie p o w a g i, iż sądził bezpieczniejszą stra ż

spraw iedliw ości, a przeto szczęśliwości publicznéj, kiedy w jednéj dotychczas a swojéj zostającą ręce, też kilku odtąd powierzyć sam radził Rzeczypospołicie, tćm bardziej gdzie w yraźnie rozkazuje prawo, słuchać go p o trz e b a ; trzeb a Rze- czypospolicie ! trzeb a królowi kanclerzów !

Pow staw ajcie mężowie cnotliwi, oświeceni, pracow ici, Wy, którzy tem u ciężarowi rówue w sobie poczuwacie siły, przybliżajcie się do tro n u Ci, którzy Ojczyznę i K róla dosyć kochacie, abyście K rólow i zawsze praw dę mówili!

Tron, te to je s t miejsce wyniosłe i dla tego straszne, k tó re kiedy Pan Bóg do siebie najbardziéj chciał przybliżyć,

najsurow sze téz sobie windykuje roztrząsanie najskrytszych

postępków i myśli tych, których nań osadza.

Wry, przyszli kanclerze ! dzielić poniekąd tę w ładzę bę­ dziecie królew ską, k tó ra przez was do powszechności N arodu spływać powinna. K ról b erłem w łada i losy za sobą wiedzie Ojczyzny, ale WTam kanclerzom k a z a ła Ojczyzna nieść przed królem jasne i niew ygasłe praw a św iatło; te w najgłębszych polityki pieczarach, te w najm ylniejszych dworowania m ano­ wcach skazówką i przewodnikiem być powinno.

(27)

spraw podajesz m ateryją, ta k na mnie ła sk ą teraźniejszą zaszczycony pokazujesz p rzykład, dobrą nadzieję czyniący, źe powszechny Ojciec, na wszystkich jednym patrząc okiem, dla w szystkich łask aw e gotujesz względy.

Je ste ś W. K. Mość P a n Miłościwy osobliw ie tćż co do

osoby mojćj naśladow cą Tego, który zw ykł słabych ludzi

do wielkich dzieł zażywać, gdy ufających swojćj cnocie i z

godności pomijając, mnie do spraw publicznych zaw ołać

chciałeś.

N aśladuj W. K. Mość P an Miłościwy Tegoż i w tein (jako najuniżenićj suplikuję), żebyś m iałkość rozum u mojego pow agą swoją zasłan iał, a tru d n e tak wielkiem u urzędowi w ydołanie, ile pod Tobą, Miłościwy ,P an ie, w szystkie p rzy ­

m ioty najm ędrszych m onarchów w Sobie zam ykającym , czę-

stem i rozkazam i doskonalił, jeżeli zawiedzionym być na wy

borze Twoim nie chcesz, a mnie tego zaszczytu bronić nie

będziesz, żebym wyznawał, iż zmocuiony łaskaw ością P a ń s k ą , usługom Jego w ydostarczać mogę.

S kładam już przed tronem W, K, Mości P a n a M iło­ ściwego najpokorniejsze z serca obowiązanego pochodzące dzięki, wdzięczność dozgonną w tćin zakładając, żebym po B ogu Tobie Miłościwy Panie i kochanej Ojczyźnie w edług poprzysiężenia i pow ołania mojego wiernie służył. ,

Najjaśniejszy Panie, jeżeli to nie będzie z ubliżeniem Twojemu i tej Świątnicy M ajestatowi, wynurzę tu należyty o-

dem nie przed całym światem J . O. Xciu Imć Prym asow i

serdeczne i najniższe podziękow anie, że przy błogosław ień­ stwie sowitem O patrzności Bozkićj swojim szczórym inten- cyjom i pracom dla dobra N arodu w przeszłym bezkrólew iu

i mnie pom yślności ztąd w ynikających s ta r a ł się widziść

uczestnikiem przez usilne zalecenie do W aszćj K rólew skićj Mości łask i i dobroci, i niezliczonych przychylności dając mi

dotąd dowody, do dzisiejszego szczęścia doprow adzić mnie

raczył.

W praszam się oraz w ła sk ę i afekt Prześw ietnych S ta­ nów Rzpltej ta k w ogólności, ja k o w szczególuości, w szyst­ kim zasługiw ać sig n a nię przyrzekając. Tymczasem do

(28)

źródła dobroczynności, do początku szczęścia mojego, to je st, do ucałow ania ręk i Pańskićj z g łęb o k ą pokorą spieszę.

N astępnie zab rał głos Frzeitistecki, podkanclerzy lite w s k i:

N ajjaśniejszy Królu Panie Mój Miłościwy l Poznawać

i szanować dobrodziejstw a, czuć je i do winnego zapalać się dziękczynienia, są to dzieła, jedno rozum u, drugie serca, w

istotnćj między sobą różnicy, : całość przyrodzonego wdzię­

czności p raw a składające.

Podnosisz we mnie, N ajjaśniejszy K rólu, te obydwie

duszy znającćj równie i czującój władze, mocą łaski, k tó rą

mnie do urzędu pieczęci W. X. Lit. podwyższasz. W ielbić

ją i dziękować za nią wieku raczćj mojego, niżeli te ra ź n ie j­ szego mówienia być powinno zabaw ą, zwłaszcza gdy godność daru, w własnćj istocie znaczną, powiększa szacunek dające^ go wysokości.

W tćm ją pojęciu rozum do w ielbienia wystawuje, a rozkosz sław ienia Ciebie, wyższa nad rozkosz odbierania Two­ ic h dobrodziejstw , z serca do u st przenosi słowa.

Ju ż to nie są, Najjaśniejszy P anie, owe w nętrzne ży­ czenia, owe nadzieje troskliw e, owe m iłe przeczuw ania, któ- rem i znane nam dobrze wysokie przymioty Twoje i żyjącą w Tobie, a wiekami od N arodu ukochaną krew ’ Jag ie llo ń sk ą

w skrytych m yślach do tro n u wynosiliśmy. Już to są wy­

pełnione żądze, w ysłuchane przez O patrzność tajem ne serc naszych głosy. Jeste ś już naszym K rólem i uspraw iedliw iasz

p o cz ątk a m i doskonałego rząd u wczesne, któreś w zbudzał,

N arodu chęci; utwierdzasz powzięte publicznej szczęśliwości nadzieje, a ztąd możemy już smakować słodyczy spraw iedli­ wych pochw ał od wiernych poddanych, których dawnićj skro­

m ność Twoja przyjmować nie chciała od równych. W idzie­

liśmy w Tobie te początkow e wielkich cnót zakłady, które ciasnym jeszcze równości ścieśnione obrębem, dawały nam poznać umysł, rów nie i najw yższćm Stanow i dostarczyć mo­

gący, i w niższym przydatnie mieszczący się. Z abaw y Cię

powszednie i społeczeństw o codzienne, ja k im byłeś, p rzy p a­ dki tru d n e i dzieła publiczne, jak im m iałeś być, ukazow ały.

(29)

m iarkow ać raczysz chlebem, cały nakonicc S tan rycerski, Twćm się chlubiący i radujący na tro n wyniesieniem, będzie w tej pamięci, k tó ra et magmę, oictoribus perennat gloriam

donis. I czyliż obyw atelskie radow ać się górnćj nie m ają

przyczyny serca, gdy ten tron, który pół wiecznym czasu przebie­ giem niemowlęce zdaw ał się mićć usta, te ra z nie tylko, że

m iłe i łagodne wydawa nam słów brzm ienie, lecz nie zwy­

czajem dawniejszych nam monarchów, którzy in furorę ou­

tu« niegdyś z tronu m ajestatyczne otw ierali u sta, lecz przy­

kładem praw dziw ie pierw szym w opływie dobroci miodo-

płynnej zażywasz wymowy, dowodzisz, że pragniesz, by stró ­ żowie praw nie, lękliw em , ale szczćrem ku Ojczyźnie sercem , praw dę tem u mówili P a n u , któ ry z nią się wychowawszy, niewątpliw ie do zgonu ją sobie upieści. Mamy przeto nadzieję, że ta w kraju naszym pod Twojem łaskaw ćm panow aniem górować będzie praw da, k tó ra nie w myśli innym uw iedzionej kolorem lub pozorem, lecz praw da w istności rzetelna, nie żadną upłodzona passyją, ale praw da ku pożytkowi N arodo­ wemu, ku pom nożeniu sławy i rozrządzenia krajow ego to ­

rem Tronu w sercach ogólnie panować będzie N arodow ych, Nie tylko zaś, N ajłaskaw szy Panie, sprawiedliw ym w ym ia­ rem rozdane Pieczęci sław ę Twoją pom nażają, ale i wyzna­

nie w ielkich dzielności i duszy w spaniałości na w szystkie

pozostałego prace Pieczętarza, Xcia Im ci k anclćrza L i t , k tó ­ rego trudy, prace i koszty nie tylko wieczystćj zasadzają

mu chwały i sławy kolos, ale sam a duszy w spaniałość,

gardząca n a Sejmie konwokacyjnym zgodnie ofiarowaną przez S tany nie ta k nagrodę, jak o b ardzićj znak tych to wielkich czynów, wystawia mu w wiekopomne następcom do n aślad o ­ w ania podane w izerunki w sejm ach lokalną pochwałę, k tó ra aby utw ierdzoną była nową Stanów już trzech uchw ałą niesie ja k najgorętsze do Twego tro n u prośby S tan rycerski,, m ający utkw ioną pamięć, jako dzielnie sam praw ie za pre- rogatyw ani S tanu tego i wstecz woli na ten czas panującćj obstaw ał. Mieści na koniec prow incyja W. X. L it. swe do Tronu prośby, abyś raczył, K rólu zawsze sprawiedliwy, w a ­

kujące urzędy w tójże prowincyji nie elekcyjne do czasu

(30)

167

między obywatelam i um iarkow ania w Swem pańskióm zacho­ wać sercu. W noszą tudzież województwa i ziemie do Twego supplikę T ronu, aby p rerogatyw a ju ry gdy kcyji m arszałko­ w s k ą K oronnśj pod Tw oją przyw róconą być m ogła powagą.

Tegoż doia przem aw iali Załuski, biskup Kijowski,

R ogaliński, sto ro sta n ak ielsk i, K arniew ski, ró żań sk i,

Chodkiewicz, wileński, Sarnecki, pucki, Stecki, wo­

łyński, Ł ętow ski, krakow ski, i Lubom irski, sandom ir- ski, posłowie.

Dzień 7go G rudnia 1761.

Małachowski, m arszałek stan u rycerskiego zag ajił

posiedzenie następującem przemówieniem:

Ma niew ątpliw ie Ojczyzna nasza za co nieprzestannie wznosić serca ku W szechmocnemu rządzcy; je s t dziś żyjącym do zazdrości pokusą sąsiedzkim krajinom ; bęrizie następnym po nas potom kom meochybną do odw oływ ania przyczyną, żc

w yczytujem y w osobie W. K. Mci P ana naszego Miłościwe­

go nie tylko zbiór przymiotów niegdyś w m ajestatach do­ ziem nych, ale bardziej tego P ana, który nie idzie p rz y k ła ­ dem dawniejszych św iata panowników, ale pierwszym w m o­

narchach wykładem w ystaw iasz rzeczywisty z dzielności i

duszy wspaniałości wszystkim do naśladow ania lubo podany, a to li w wypełnieniu n ad er ciężki w izerunek. Niechby ci na w ychw ałath rzym skich potentatów bezsenne niegdyś trw ający noce dziejopisy z podziemnych pow stali rumowiu, a publi­ cznym wyznaliby ogłosem, że w on czas rzadkie było czasu

traconego przez m onarchę opłakiw anie, m usieliby choć po­

g ań sk ie do sfornego praw dy wynurzenia stosować usta, że to

je st oblicze, k tó re neminem tristem fin it abire. Byłaby im

konieczna ta do oświadczenia przyczyna, że ta duszy wspa­ niałość, k tó ra pokonanym uchylając cienie zem sty przeciwni­ kom, monarchów w poczet liczyć k azała miłościwych Bogów, dziś w naszym swe zasłużyła zam ieszkanie. W szystkie nako- niec, bądź wschodowych, bądź zachodnich w ystaw iające k ra -

jow ładcom pióra, tępem zaiste bezostrzem kończyłyby p ra ­

cowite swe mozoły na wyznaniu: N arrent posteri, quanta no­

strum paubant saecula Augustum. I któryż z w patrujących

(31)

głęboko wpojone, w szystkie jego n ap e łn ia ją i obejm ują części* Czytaj zatem , Najjaśniejszy Panie, w czującóm i otwa rtém sercu wiecznie zapisany wdzięczności c h a ra k te r, a co b ard z ié j szacujesz, w yryte głęboko powinności urzędu przepisy, k tó ­ re z gorliw ością pod wielkiém Twojém wykryw ać pragnąc

panow aniem , kończę P lin iu sza wyznaniem do T rajan a rzym ­

skiego cesarza: Vereor, an gratus, ingratusve videar, prout

ut non d iv i satis.

Po zw ykłych przy takiej sposobności cerem onijach,

przem ów ił od T ronu K anclćrz Zatueyskl:

Jeg o Królewska Mość P an Mój Miłościwy lubo sobie nie ma czytanych paktów konwentów zwyczajem extraordy- naryjnych Sejmów dla krótkości czasu, przecież ma je za­

wsze przytom ne w sercu i umyśle swojim. Czyni najprzód

Najjaśniejszy P an dystynkcyją, obowiązków Swojich. Są jedne szczególnie dependujące od Jego woli, jako t-o ła s k P a ń ­ skich szafunek, a do uszczęśliwienia całego pań stw a znaczną m ające influencyją, za te upew nia przez delikatność sum nie- nia i honoru swego, że zasłużeni tylko odbićrać je będą, a za­

służonym P anu być nie można, nie będąc oraz zasłużonym

w Ojczyźnie. Są inne obowiązki, równie obowięzujące królówr,

obowięzujące Senat cum ministerio, obowięzujące e ta n ry ­

cerski. Rozdzielona albowiem w ładza stanow iąca na trzy

stan y R zpltéj, ściąga oraz i podział obowiązków na siebi*.

Z na i czuje N ajjaśniejszy P a n , że winien Państw u Swemu

ubezpieczenie w ew nętrzne i zew nętrzne krajów do Rzpltéj

należących. Spodzićwa się, że sen at z m inistram i i S tan ry ­ cerski zna i czuje, że toż sam o wiuien Ojczyźnie w lasnéj.

Ubezpieczenie pokoju w k ra ju potrzebuje reg u iaru éj a

przyzw ojitéj obm yślenia wojsku zap łaty , by zaś płaca w w ojsku i inne expensa Rzpltéj bez przykrości być mogły dla obywateli, należy obmyślóć sposoby, żeby Państw a nasze co­ raz do lepszego przychodziły sta n u w ekonomiji publiczuśj.

Potrzebuje jeszcze ubezpieczenie pokoju ustanow ienia

sprawiedliwości, ażeby nie tylko form a sądów i subsellia u-

łożone były, ale tćż obojętne praw a objaśnione, których nie d o sta je ułożone, w szystkich zaś generalnie exekucyja obo­ strzona była. Ale na cóż się przydadzą praw a, jeżeli

(32)

oby-165

czaję nasze tym że sprzeciwiać się będą? Należy Stanom

R zpltćj przyzwojitą op atrzeć młodzieży szlachetnćj eduka-

cyję, nie tylko do nauk w czasie "o jn y .i pokoju potrzebnych, ale tćż w wszelkich okolicznościach do w spaniałości um ysłu, bez którego wolność w słowach tylko, a nie w istocie samśj.

Bynamniój nie w ątpi J . K. Mość P. M. M. że w for- mujących Stany R zpltćj w każdym w szczególności znajdzie znajomość interesów i czułość stytuacyji Ojczyzny swojćj. A ja k o wszelkie P ań stw a czyii do u p ad k u czyli do pow stania

rnają swoje stopnie, ja k o rzecz je s t B ożka tylko, a nie

ludzka, co z wiekiem wypadło z obrębów własnych, w mo­ mencie przywrócić, ta k tćż życzy zgrom adzonym Stanom Rzpltćj przyzw ojifćj do rządów użyć z cierpliw ością m odera-

cyji. In te re sa jedne czasu potrzebują, czasowi zostawić; d r u ­

gie zwłoki nie cierpią, nieodwłocznie decydować. Ze swojćj

strony N ajjaśniejszy P a n wszelkiego sta ra n ia obiecuje dać

dowody, m ając tylko w sercu i w umyśle uszczęśliwienie

P ań stw a, wszechmocneścią Najwyższego Boga, a wolną wol­ nego N arodu elekcyją powierzonego Sobie.

Dzień 5go G rudnia 1764.

Trzecie z rzędu posiedzenie Sejmu koronacyjnego

zag ajił M ałachowski, m arszałek S tanu rycerskiego

tem i słowy:

W idzimy, K rólu Najjaśniejszy, Panie Nam Miłościwy ja k o pragniesz pierw iastkow ym zaraz łask Swych wylewem by prośby do Twego zaniesione M ajestatu w niezmienione

przem ieniały się raczej dzięki; w ydatek dnia wczorajszego ranniejszy k rz e s ła województwa wileńskiego poprzedzał pro­

śby S tanu naszego; już wieczorny uspokojił żądze Dasze ta k dalece, iż te nam przychodzi sobie kłaść nadzieje, że czyli ra n n y Twojich dobroci wymiar czyli późniejszy, równie do­

gadza publicznym żądzom, zgoła, całodzienne Twe łask

szafunki, K rólu N ajjaśniejszy, narodowym poświęcone uży­ tkom , k tó re niegdyś zazdrości pokusą płodziły obywatelom nienaw iść, pod Twojćm panowaniem rozm nażać tylko będą ochocze do publicznych u słu g serca. N asyca się stan ry cer­

ski tą niep ło n n ą nadzieją, że w zorem tych wylewów głębo­

(33)

u-rozum wszelkie trudności rozw ijający, a w początkach dzieł koniec ich przenikający, roztropność najciem niejsze okoli­ czności oświecającą, męztwo duszy w przedsięw zięciach nie- przełam ane; serce, serce mówię, nie sobie żyjące, dla współ­ braci zawsze o tw arte, nad nędzą cnotliwych ziomków bole­ jące, na wzm iankę występków wzdrygające s;ę. Te to serce,

N ajjaśniejszy P anie, którego w szystkie skłonności samćj ty l­ ko roztropności ożywione duchem, dobrych opacznym tłórna- czem uprzedzić do siebie nie dopuszcza, złym ujm uje fał­ szywej w w ystępkach ufności; pićrwszytn otw iera łaski, d ra - g;m do nich przez cnotę pokazuje przystęp, ta k dalece, że

każdy cnotliwy prac i zasług swojich nadzieje nie na po-

chlebnćj podłości, k tó ra często pali próżności samo władców, lecz na gruncie w łasnego w dobrem poczuw ania się z a sa ­

dzać i ubezpieczać może. Z tegoż to już nam obficiej p ły ­

nącego strum ienia czerpamy dobrodziejstw a, a nie mamyż uwieńczać źródła ? Te są przym ioty złączonego z rozumem serca, które dziś w obszerniejszej rozwijające się p rzestrze­

ni, w szystkie części rządu obejm ują i uszczęśliw iają, które

na w ielu rozdzielone, wielkich Twojich na tym tro n ie za­ szczycały przodków, miłość dla N arodu Jag iełły , roztropność Z ygm unta pićrwszego, męztwo Stefana, hojność W ładysław a czw artego, a te w szystkie w jednę duszę w laue, jednego Cię, N ajjaśniejszy Panie, do w szystkich w ogólności Oj czy _ stych zabaw , w szystkiego do każdćj w szczególności p rz y - więzuje nie rozkazem , lecz przykładem do pełnienia powin­

ności nam iestników Twojich przywodzą. Uwaga tych przy­

rodzonych i nabytych darów Twojich powiększa we mnie

szacunek ła sk i, k tó rą mnie dosięgasz, mieszcząc w liczbie tych, których masz woli i wysokich zdań sw ojich tłómaczów, których u sta są naczyniem słodkich Twojich dla poddanych

wyroków, przez których wylewasz dobrodziejstw a, ośw iad­

czasz ła s k i, rozdzielasz spraw iedliw ość, dajesz nagrody,

chwalisz zasługi, ganisz w ystępki, szafunki urzędów przy­ świadczasz.

Rozważając te w ielorakie powinności, obawiałbym się, w ewnątrz sił w łasnych wejrzawszy, żeby wybór Twój, jak ie­ go ze mnie nie potrzebow ał uspraw iedliw ienia, żeby cień

Cytaty

Powiązane dokumenty

W dalszej części omawia jego poglądy na temat wykorzystania mediów w ewangelizacji, zagadnienia związane z wychowaw- czym i antywychowawczym wpływem mediów, co czyni jej pracę

Autor podejmuje zagadnienie rozwarstwienia społecznego, które głównie zarysowuje się między chińską wsią i miastem; rozpadu rodzin, którego powodem jest

Konfederaci wystąpili w obronie państwa polskiego, które traciło swoją niezależność, ale nie rozumieli, że w Polsce należy przeprowadzić reformy, aby nie dopuścić do

T a k więc jestem zm u­ szony najpierw um ożliw ić sfinansow anie najpilniejszych,

In order to have an analytical model of the problem, a ballistic model was used by Mudiyanselage (2017) to study the overflow jet trajectory for the aerated and the

Uczył się u jezuitów we Lwowie, bawił też u króla Leszczyńskiego.. W stąpił do francuskiego pułku kawalerii

[r]

[r]