• Nie Znaleziono Wyników

Sprawozdanie z Walnego Zjazdu i Sesji Naukowej Polskiego Towarzystwa Historycznego w Olsztynie (3-5 VI 1962 r.)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Sprawozdanie z Walnego Zjazdu i Sesji Naukowej Polskiego Towarzystwa Historycznego w Olsztynie (3-5 VI 1962 r.)"

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

Wojewódka, Danuta

Sprawozdanie z Walnego Zjazdu i

Sesji Naukowej Polskiego

Towarzystwa Historycznego w

Olsztynie (3-5 VI 1962 r.)

Komunikaty Mazursko-Warmińskie nr 2, 509-515

(2)

dodaje w przypisie (s. 199), że słow a o polskiej gm inie m ogą odnosić sią tylko do p ro testan ck ich M azurów m ów iących polskim dialektem , a w szczególności do zw erbow anych żołnierzy: „katolików nie było wówczas zapew ne w M orągu, a Polaków w ogóle n ie ”.

W każdym razie przed 7 laty, ja k w y n ik a z poprzednio w ym ienionej p racy D obbeka i z zacytow anego w yżej (po niem iecku) zdania, sąd a u to ra w tej sp raw ie był znacznie m niej stanow czy.

E m il A d le r

K R O N IK A N A U K O W A W O J E W Ó D Z T W A O L SZ T Y Ń S K IE G O

DANUTA W OJEW ÔDKA

SPRAWOZDANIE Z WALNEGO ZJAZDU I SESJI NAUKOWEJ

POLSKIEGO TOWARZYSTWA HISTORYCZNEGO W OLSZTYNIE

(3 — 5 VI 1962 r.)

W dniach od 3—5 czerw ca br. odbył sią w O lsztynie W alny Z jazd Polskiego T ow arzystw a H istorycznego. O rg an izato ram i Z jazdu byli: Z arzą d G łów ny P olskiego T ow arzystw a H istorycznego, O ddział O lsztyński, oraz S ta c ja N aukow a PTH . W alny Z jazd został połączony z S esją N aukow ą pośw ięconą sp raw ie św iadom ości narodow ej na W arm ii i M azurach. S ta c ja N aukow a P T H w O lsztynie, w celu zapoznania uczestników Z jazdu z zagadnieniam i, k tó re m iały być om aw iane na S esji oraz lepszego p rzygotow ania dyskusji, w y d ru ­ kow ała w sw oim k w a rta ln ik u w szystkie r e fe ra ty *), a n astęp n ie w drugiej połow ie m a ja rozesłała je delegatom , któ rzy zgłosili sw oje uczestnictw o w Zjeździe.

O brady, k tó re toczyły się w S ali K opernikow skiej n a Zam ku, otw orzył prezes P olskiego T ow arzystw a H istorycznego, prof, d r S tan isław H erbst. N astępnie w im ieniu P rezydium W ojew ódzkiej R ady N arodow ej pow itał zebranych prof. inż. M arian G o t o w i e c , stw ierdzając, że środow isko naukow e w O lsztynie, chociaż nieliczne, jest prężne, czego w yrazem są w y d an e prace naukow e. D owodem rozw ijającego się życia naukow ego w naszym m ieście jest tak że pow stanie F u n d acji N aukow ej im. W ojciecha K ętrzyńskiego, k tó rej w ładze olsztyńskie g w a ra n tu ją sw oją pomoc i poparcie. Jed n ak że p ełn y rozwój naukow ego ośrodka olsztyńskiego będzie m ożliw y ty lk o przy ak ty w n ej pom ocy innych środow isk naukow ych, zwłaszcza u n iw ersy teck ich w Polsce. W dalszych słow ach przew odniczący PW RN podziękow ał pracow nikom naukow ym z innych ośrodków za dotychczasow e zain tereso w an ia naszym regionem oraz w y raził nadzieję, że zain tereso w an ia te ciągle będą się pogłębiały.

Podczas pierw szego d n ia obradom przew odniczył prezes O ddziąłu O lsztyń­ skiego m g r Z ygm unt L i e t z. W d niu tym w ygłosili re fe ra ty : prof, d r S tan isław H e r b s t n a tem at: Św iadom ość narodowa na ziem iach p ru skich w X V —

X V I I wieku., a n astęp n ie Em ilia S u k e r t o w a - B i e d r a w i n a — długo­

letn i k iero w n ik S ta c ji N aukow ej P T H — na te m a t: Św iadom ość narodow a na

M azurach i W arm ii w p ieśn i ludow ej. W trzecim refe racie d r T adeusz

G r y g i e r omówił zagadnienie: Św iadom ość narodow a M azurów i W arm iaków

w polskich rachubach po lityczn y ch w latach 1870—1918. C zw arty re fe ra t

г) R e fe ra t se k re ta rz a KW PZPR , m ga K azim ierza Rokoszewskiego, nadesłany do R edakcji w czerw cu br., zamieszczono w niniejszym num erze „K om unikatów ”.

(3)

w ygłosił d r W ojciech W r z e s i ń s k i n a tem at: P roblem y św iadom ości naro­

d o w e j ludności p o lsk ie j na W arm ii, M azurach i P ow iślu w latach 1920—1939.

O statni zab rał głos se k re ta rz propagandy KW PZPR m gr K azim ierz R o k o ­ s z e w s к i, który zreferow ał zagadnienie: Roia P o lskiej P artii R obotniczej

w k szta łto w a n iu w ła d zy lu d o w ej i procesie integracji na M azurach i W arm ii w latach 1945—1947.

Jako pierw szy zab rał głos w dy sk u sji prof, d r K arol G órski (Toruń), k tó ry ustosunkow ał się do r e fe ra tu prof. S tan isław a H erbsta. P ro feso r G órski polem izuje z uczonym niem ieckim — M aschkem , k tó ry w y su n ął tezę, że w ciągu średniow iecza, na ziem iach położonych nad B ałtykiem , podczas panow ania krzyżackiego w ytw orzył się now y szczep niem iecki, któ ry p rzy jął nazw ę P ru sak ó w . Szczep te n p rzy jął tę nazw ę od daw nych m ieszkańców tej ziemi, którzy częściowo zostali w ytępieni, częściowo ulegli zniem czeniu. Ja k w edług prof. G órskiego kształto w ała się św iadom ość n a tym teren ie — ludność zam iesz­ k u ją c a nad B ałtykiem uw aża ła się za P ru sak ó w , a więc za obyw ateli k ra ju , k tó ry nazyw ał się P ru sy . Część te j ludności m ów iła po polsku, część po niem iecku, a jeszcze in n a po sta ro p ru sk u . Nie było to poczucie przynależności szczepowej lecz poczucie przynależności te ry to ria ln e j.

In teresu jący m zagadnieniem w dalszym ciągu jest sp raw a P ru s po roku 1466 (P ru sy K siążęce i P ru sy K rólew skie), czy były to dw a czy też jed en k ra j. Poniew aż po ro k u 1466 rep re z e n ta c ja sta n o w a b yła odrębna, w obec tego m ożna m ówić o dwóch k rajach . O prócz tego w P ru sa c h K rólew skich uw ażano, że są one częścią Polski, ale p o sia d ają sw oją odrębność. Inaczej było w P ru sa c h K siążęcych — poczucie odrębności było znacznie większe, chociaż i tu w poło­ w ie X V II w ieku budzi się św iadom ość n aro d o w a i przekonanie, że k ra j ten zw iązany jest z Polską.

Prof. d r M arian B i s k u p (Toruń) w dalszym ciągu ko n ty n u o w ał rozw ażania nad tezą E. M aschkego. U w aża on, że m yśl M aschkego o w ykształceniu się poczucia przynależności te ry to ria ln e j w śród ludności P ru s w połow ie XV w ieku, bez względu na pochodzenie, je s t słuszna. W alki stanow e, jak ie m iały m iejsce w P ru sach w połow ie XV w ieku, b yły w yrazem jednocześnie stosunku k r a ­ jowców do obcych przybyszów — K rzyżaków . W X V I—X V III w ieku język niem iecki odgryw ał w P ru sa c h K rólew skich częściowo rolę języka urzędowego, gdyż uznaw any by ł przez w ielk ie m iasta za dowód odrębności p ra w n o ­ u stro jo w ej P ru s. W obec tego należy uznać tezę prof. H erb sta, że język nie był n ajisto tn iejszy m czynnikiem łączącym ludność P ru s z K oroną, za słuszną, poniew aż porów nując d la p rzy k ład u tw orzenie się społeczności nid erlan d zk iej czy belgijskiej w analogicznym okresie sy tu a c ja w y g ląd ała podobnie. In te re sy społeczno-gospodarcze, a nie język b yły czynnikiem decydującym przy w y tw a ­ rzan iu w spólnoty ludnościow ej w P rusach.

Prof. Biskup uw aża, że zagadnienie św iadom ości narodow ej m ieszkańców P ru s K rólew skich należy rozp atry w ać p rzede w szystkim z p u n k tu w idzenia ich lojalności w obec w ładcy, tj. p ań stw a polskiego n a p rzestrzen i stu leci oraz w zajem nych, głębokioh pow iązań k u ltu ra ln y c h , szczególnie w dziedzinie piśm iennictw a w X V II—X V III w ieku.

T adeusz O r a c k i (Ostróda) polem izow ał z uw agą prof. H erbsta, m ów iącą o kosm opolityzm ie jezuitów z B raniew a. O rack i przypom niał, że jezuici b r a ­ niew scy w ydali d ru k i polskie, sław iące królów polskich. N astępnie m ów ca w y su n ął m iędzy innym i p o stu la t zb ad an ia ro li i w pływ u polskich ośrodków uniw ersyteckich w K rakow ie i W ilnie n a k sz tałto w an ie się życia k u ltu ra ln e g o n a W arm ii (W arm ia i W ilno były jedną p ro w in cją jezuicką) oraz w niosek zorganizow ania k o n k u rsu dla ludności polskiej na W arm ii i M azurach p t. Moja

droga do Polski.

(4)

M gr E rn est Z m a r z ł y (Opole), podobnie ja k prof. G órski zastan aw iał się, czy P ru sy należy uw ażać jako jeden czy też dw a k ra je . D alszą część sw ojego przem ów ienia pośw ięcił porów naniu sy tu a cji w alk i o polskość n a W arm ii І M azurach oraz na Śląsku.

M gr Ja n u sz J a s i ń s k i (Olsztyn) om ówił spraw ę k sz tałto w an ia się św iado­ mości narodow ej na M azurach w pierw szej połow ie X IX w ieku. S tw ierd ził on, że w pierw szej połow ie X IX w ieku u trzy m y w ała się opinia id en ty fik u jąc a język z narodow ością. O pinię tę rep re zen to w ali pruscy mężowie sta n u , p u b li­ cyści, litera ci. Z ogólnego przekonania staw iającego z n ak rów ności m iędzy narodow ością a językiem w ypływ ał d la M azurów w niosek o ich polskości, tym bard ziej ak tu aln y , że w I pol. X IX w . na M azurach trw a ła zacięta w a lk a o język polski. W rozporządzeniu z ro k u 1834 w ładze ro jencyjne zażądały w p ro w a­ d zen ia do szkół ludow ych języka niem ieckiego jako w ykładow ego. Z arządzenie to spotkało się z oporem M azurów, któ rzy n ie chcieli podporządkow ać się w ym aganiom re je n c ji. O w pływ ie te j nierozum nej ak cji g erm anizacyjnej na budzenie się polskości m ów i w izy tato r rejen cji królew ieckiej d r W ojdę: „B rutalny, w strę tn y fan aty zm germ anizacyjny, zaprow adzony przez R ättiga, w yrządził w iele szkód. Przede w szystkim to, że w ielu duchow nych i nauczycieli zaczęło z nie m niejszym fan aty zm em uczyć języ k a polskiego dzieci n aw et niem ieckie. W rezu ltacie ludność polska P ru s, k tó ra przecież nie u chroni się w ostateczności od w chłonięcia jej przez n aród niem iecki, zaczyna coraz b ard ziej zw racać oczy w stro n ę są siad u jącej Polski, ta zaś ją po p iera i pom oże do p rz e trw a n ia polskości n a tym te re n ie ”. D owodem p rzyw iązania M azurów do polskości może być ich sto su n ek do obydw u p o w stań narodow ych X IX w ieku, k ied y to nie tylko uczuciow o w iązali się z polskim i pow stańcam i, lecz ró w ­ nież p rz e k ra d a li się przez ko rd o n i b ra li w w a lk a c h ak ty w n y udział, n a r a ­ żając się n a w ięzienie lu b zsyłkę n a Sybir. M gr Ja siń sk i stw ierdził, że solida­ ryzow anie się z polskim ru ch em w yzw oleńczym — to w łaśn ie dowód bu d ze­ nia się polskiego poczucia narodow ego na M azurach.

M a ria Z i e n t a r a - M a l e w s k a (Olsztyn) m ów iła o polskości na W arm ii w dw udziestoleciu m iędzyw ojennym i w okresie w cześniejszym . Między innym i podkreśliła w pływ G ietrzw ałd u n a budzenie się św iadom ości narodow ej n a W arm ii. Św iadom ość narodow ą n a W arm ii posiadało n ie ty lk o starsze, ale i m łode pokolenie, k tó re znajdow ało się pod silnym naciskiem germ an iza- cyjnym . T rad y cje polskie i język ojców p rzekazyw ane były jako bezcenny sk a rb z pokolenia n a pokolenie.

M gr Z ygm unt L i e t z (Olsztyn) zw rócił uw agę n a kształto w an ie sie. św iado­ mości narodow ej na W arm ii i M azurach pod koniec X IX w ieku i w okresie przedplebiscytow ym . Św iadom ość n aro d o w a z k ońca X IX w iek u b y ła po części odzw ierciedleniem polskiej św iadom ości n arodow ej n a W arm ii, M azurach i P ow iślu w okresie plebiscytu. Z organizow ana a k c ja g erm an izacy jn a zarów no w ład z rządow ych, jak i kościoła ew angelickiego n a M azurach, a katolickiego n a W arm ii, m im o w szystko nie przyniosła oczekiw anych rezultatów .

O dzyskanie niepodległości przez Polskę w 1918 ro k u stało się czynnikiem , k tó ry zbliżył ludność M azur do M acierzy, a ty m sam ym było źródłem budzącym św iadom ość narodow ą. Rów nież jeńcy, M azurzy i W arm iacy, w racający z fro n tu zachodniego, przybyli na ziem ię sw ych przodków z ogrom nym ład u n k iem św iadom ości narodow ej i poczucia przynależności te ry to ria ln e j.

Z o statnich b ad ań naukow ych w ynika, że o w iele w yższą św iadom ość n a ro ­ dow ą m iała ludność n a W arm ii i P ow iślu niż n a M azurach. Do w z ro stu tej św iadom ości n a W arm ii w okresie przedplebiscytow ym w dużej m ierze p rz y ­ czyniły się bib lio tek i T ow arzystw a Czytelni L udow ych, k tó ry ch np. w pow iecie olsztyńskim było około 50.

(5)

Ucisk w ładz niem ieckich na M azurach w okresie przedplebiscytow ym był znacznie w iększy niż na W arm ii i Pow iślu, ludność n iejed n o k ro tn ie u sk a r­ żała się n a sw oją ciężką sy tu ację polityczną i narodow ą. M gr L ietz stw ierdził rów nież, że sym patie polskie M azurów odbiły się głośnym echem w Polsce. I ta k społeczeństw o polskie organizow ało w iece pro testacy jn e, zbierało składki na plebiscyt n a W arm ii, M azurach i Pow iślu, a że plebiscyt n ie w y p ad ł po­ m yślnie dla P olski — w inę należy przypisać tru d n e j sy tu a cji w ew nętrznej i m iędzynarodow ej. Wobec tego tru d n o uznać w pełni w y n ik i liczbow e p le ­ biscytu z d nia 11 lipca 1920 roku za dowód niedostatecznej św iadom ości n a ro ­ dow ej W arm iaków , M azurów i Pow iślan.

Zbigniew B a c z e w s k i (Olsztyn) polem izow ał z tezą d ra W rzesińskiego, któ ry stw ierdził, że Zw iązek Polaków w Niemczech w yobcow ał się ze społecz­ ności m iejscow ej na sk u tek po d k reślan ia sw ojej przynależności narodow ej. Mówca zauw ażył, że sp raw a nazw y Zw iązku Polaków w P ru sa c h W schodnich była d y skutow ana przed pow staniem tej organizacji. Były n aw et propozycje, zm ierzające k u tem u, by stw orzyć oddzielnie Z w iązek W arm iaków , a oddzielnie Zw iązek M azurów . Z aniechano jed n ak tego p ro jek tu , a podjęto decyzję u tw o ­ rzen ia Zw iązku Polaków z uw agi n a stosunek Niem ców do Polaków n a W arm ii i M azurach w okresie przedplebiscytow ym (Niemcy utw orzyli swój M asuren-

u n d E rm lander Bund). P o w stan ie w y b itn ie po lsk iej o rganizacji m iało n a celu

kontynuow anie polskiej akcji, a więc m. in. działalności ośw iatow ej i k u ltu ­ ra ln e j w śród tych Polaków , któ rzy n ie m ieli zdecydow anego oblicza n a ro ­ dowego.

Św iadom ość narodow a w śród członków Zw iązku Polaków b y ła bardzo mocno rozw inięta. Z w iązek w sw ojej organizacji zrzeszał m łodzież, k tó ra m. in. uczęsz­ czała do szkół polskich w K w idzynie i Bytom iu, zaś w n astęp n y m etapie działała n a sw oim ojczystym terenie.

Ja n B o e n i g к (Olsztyn) — działacz ośw iatow y z okresu m iędzyw ojennego n a W arm ii i M azurach — stw ierdził, że po odzyskaniu niepodległości przez Polskę, ludność n a tym te re n ie zaczęła żyć sp raw am i sw ojej Ojczyzny. Z d ru ­ giej zaś stro n y Niem cy rozpoczęli ze zdw ojoną energią g erm anizację, stosując m etody gw ałtu, te rro ru , m ordów i m oralnego ucisku. Do germ anizacji za ­ b rały się w szystkie czynniki, a w ięc szkoła, kościół, a p a ra t a d m in istracy jn y i gospodarczy, sądy itp. A tak n a naród po lsk i w P ru sa c h W schodnich ze zdw o­ joną siłą w ybuchł po dojściu H itle ra do w ładzy w N iem czech. W tedy m ówiono oficjalnie: „Nie zam ierzam y Polaków germ anizow ać, m y Polaków w yniszczym y” . Rozpoczęto w alkę z językiem polskim n a jp ie rw n a M azurach, następ n ie na W arm ii i Pow iślu. P rz y jm u ją c tak ą m etodę w alk i Niem cy tw ierdzili, że z chwilą, kiedy M azurzy zw iążą się z P o lsk ą i Polakam i, w ów czas m uszą zrezygnow ać ze sw ojej w ia ry ew angelickiej, albow iem w edług nich P o lsk a b yła synonim em katolicyzm u. L udność m azu rsk a cierpiała wiele, żyła pod ciągłym strachem i w pływ em żan d arm a i u rzęd n ik a pruskiego. Inaczej w y g ląd ała sp raw a z lu d ­ nością m azurską p o w racającą z Z agłębia N adreńsko-W estfalskiego. W praw dzie robotnik, w racający z tułaczki, często zapom inał języka sw ych ojców, ale za to przyw oził poczucie w łasn ej godności, którego b rakow ało zah u k an e j ludności m azu rsk iej. M azur m ieszkający sta le n a ziemi ojców m iał jed n ak poczucie św iadom ości narodow ej, k tó re j n iejed n o k ro tn ie nie uzew nętrzniał. Z d arza ły się liczne w y p ad k i autom atycznego zw aln ian ia z p racy M azurów , któ rzy posyłali sw oje dzieci do polskiej szkoły. Często w łaśnie przyczyny ekonom iczne sk ła­ n iały M azurów do niep rzy zn aw an ia się do polskości. N astęp n ie J a n Boenigk m ów ił o ro li Z w iązku Polaków , któ ry w ystępow ał n a fo ru m m iędzynarodow ym i b ro n ił spraw y m niejszości w P ru sa c h W schodnich. W końcu sw ojego w y stą ­ p ienia omówił on rolę nauczycieli polskich na M azurach. P o lsk i nauczyciel na 512

(6)

M azurach był krzew icielem polskości, b y ł tým , któ ry w zastraszonych duszach znękanych M azurów budził tę polskość.

O statnim d y sk u ta n te m był d r S tefan B a n a s i a k (Łódź), k tó ry om ówił w y d arzen ia ro k u 1944/45 na W arm ii i M azurach. Jesien ią 1944 r. Niem cy zdając sobie sp raw ę z k ry ty czn ej sy tu a c ji n a froncie w schodnim zaczęli p rzygoto­ w yw ać się do ew akuacji ludności z te re n u P ru s W schodnich. G dy fro n t p rzy ­ bliżył się do tych obszarów w ładze niem ieckie rozpoczęły ew akuację ludności n a jp ie rw z pow iatów leżących na w schód od w ielkich jezior, a n astęp n ie z pozostałego obszaru P ru s W schodnich. W raz z ludnością niem iecką zm uszona też była do w yjazdu polska ludność m iejscow ego pochodzenia. Tym czasem po ucieczce Niemców polskie w ładze osadnicze rozpoczęły osiedlanie ludności napływ ow ej przek azu jąc je j g o spodarstw a poniem ieckie, przy czym opuszczone gospodarstw a m iejscow ych P olaków były p rzekazyw ane osadnikom podobnie ja k gospodarstw a poniem ieckie. Toteż ew ak u o w an i przez Niem ców m iejscow i Polacy po pow rocie do daw nych m iejsc zam ieszkania zastaw ali naogół w sw ych gospodarstw ach osiedlonych ju ż osadników . P onadto ludność n ap ły w o w a na te re n W arm ii i M azur m iejscow ych Polaków tra k to w a ła jak o Niemców. N ato ­ m iast w ładze polskie, w szczególności lokalne w licznych w y p ad k ac h ignoro­ w ały sk a rg i rodzim ej ludności polskiej. Popełniono rów nież w iele błędów wobec rodzim ej ludności polskiej w okresie w ery fik acji.

D alej m ów ca stw ierdził, że Polakom m iejscow ego pochodzenia zam ieszkałym n a teren ie W arm ii i M azur w yrządzono w iele krzy w d w łaśn ie w o k resie p ie rw ­ szych m iesięcy po przy jściu ta k długo oczekiw anej O jczyzny — Polski.

N astępnie d r B a n asiak w y su n ął p o stu lat, ażeby now ow ybrany Z arząd P T H um ożliw ił historykom zajm ującym się h isto rią najnow szą u trzy m y w an ie m iędzy sobą ściślejszych k o n tak tó w i zapew nił w iększą koordynację b ad ań naukow ych nad ty m okresem .

P o n ad to w dy sk u sji zab rali głos m azurscy działacze: Em il L e y k i G ustaw J a g i e ł ł o . Po zakończeniu d y sk u sji zab rali głos refe ren ci, któ rzy podzięko­ w ali d y skutantom , a n astęp n ie sta ra li się w y jaśn ić sw oje stanow isko w opraco­ w yw anych re fe ra ta c h . Stw ierdzili, że tezy w ysunięte przez nich m ają c h a ra k te r dyskusyjny, a w ątpliw ości p rzy dalszych b ad an iach mogą ulec sprostow aniom , w yjaśnieniom itp.

P o odpow iedziach preleg en tó w d yskusję podsum ow ał prof, d r Zdzisław K a c z m a r c z y k , po d k reślając znaczenie S esji pośw ięconej sp raw ie k sz ta ł­ to w an ia się św iadom ości na W arm ii i M azurach. Prof. K aczm arczyk stw ierdził, że dobrze się stało, iż S esja ta objęła ta k ogrom ny okres od z a ra n ia k sz ta łto ­ w an ia się św iadom ości n a ty m teren ie, a więc od XV w ieku aż po dzień dzi­ siejszy, kiedy P olska w róciła znow u n a te teren y . W praw dzie b ad an ia nad h isto rią najnow szą W arm ii i M azur są skom plikow ane, niem niej je d n a k zasłu ­ g u ją n a opracow anie ze w zględu n a dzieje lu d u polskiego, k tó ry doczekał się w reszcie połączenia z M acierzą w 1945 roku. N ależy opracow ać zagadnienie, jak a b y ła droga ludności W arm ii i M azur do połączenia się w je d n ą całość z naro d em polskim . Z agadnienie to n ie ty lk o n as in teresu je, lecz rów nież opinię całej Europy. N au k a historyczna n a zagadnienie to m usi odpow iedzieć i dlatego należy prow adzić i pogłębiać b a d a n ia dotyczące ro k u 1945 i późniejsze, w iele bow iem zagadnień z tego o k resu je st nie om ów ionych i n ie zbadanych. P ra c a nad okresem h isto rii n ajn o w szej W arm ii i M azur jest b. tru d n a d la h isto ry k a ze w zględu n a ogrom m ateriałó w a rch iw aln y ch zarów no polskich,

(7)

ja k i niem ieckich, k tó re należy przeanalizow ać — będzie to dodatkow a trudność m etodyczna i techniczna.

W pracy te j historyk n atk n ie się n a szereg poglądów sprzecznych, zmuszony będzie prow adzić b ad an ia z w ielką ostrożnością, m usi w ypracow ać odpow iednie m etody, ażeby całość p rzedstaw ić n ie ty lk o w sposób pop u larn o -n au k o w y , ale i obiektyw ny. P ra c ę nad b ad an iam i regionu W arm ii i M azur pow inien podjąć olsztyński ośrodek historyczny jako n ajb ard ziej tym i zagadnieniam i z a in te re ­ sow any, przy a k ty w n ej pomocy innych naukow ców , a w ięc socjologów, ekonom istów , etnografów .

Drugiego dnia Z jazdu w godzinach popołudniow ych odbyły się w ybory do Z arząd u Głównego P olskiego T ow arzystw a H istorycznego. Prezesem ponow nie w ybrano prof, d ra S tan isław a H erbsta. W alne Z grom adzenie Polskiego T ow a­ rzy stw a H istorycznego podjęło n astęp u jące uchw ały*):

„1. W alne Z grom adzenie uw aża za w skazane poparcie prac organizacyjnych zm ierzających do p o w sta n ia w O lsztynie ośrodka naukow o-badaw czego w zakresie n a u k społecznych (historia, ekonom ia, socjologia itd.). 2. W alne Z grom adzenie popiera m yśl zorganizow ania k o n k u rsu na p am iętn ik

działacza polskiego na ziem iach zachodnich i północnych P olski w okresie przedw ojennym i w ojennym pt. M oja droga do P olski.

3. W alne Zgrom adzenie zw raca się z apelem do Z arządu Głów nego P T H oraz badaczy o podejm ow anie b ad ań nad problem em k sz tałto w an ia się w ładzy i społeczeństw a n a ziem iach zachodnich i północnych od ro k u 1945. 4. Ze w zględu n a to, t e w ro k u 1963 m a się odbyć IX Pow szechny Z jazd

H istoryków P olskich W alne Z grom adzenie w zyw a Z arząd Główny, aby dołożył sta ra ń w celu w ydania przed Zjazdem nagrodzonej n a V III Zjeździe H istoryków w K rakow ie pracy m g r Zofii N iedzialkow skiej p t. D zieje

O strołęki.

5. W niosek prof, d ra A. Stebelskiego i m g ra W. Żernickiego:

Z aleca się Zarządow i G łów nem u w prow adzenie do p rac Z arządu p rz e d sta ­ w icieli nauczycieli historii.

6. W niosek d ra F. Szym iszka w sp raw ie w y rażen ia n a ręce Z arządu Głównego S tow arzyszenia B ibliotekarzy Polskich podziękow ania bibliotekarzom za uczestnictw o w pracy nad zorganizow aniem k o n k u rsu czytelniczego. 7. W niosek m gra W. M ichowicza:

W alne Zgrom adzenie u ch w ala w yrazić podziękow anie ustępującem u Z arzą­ dowi G łów nem u za w zm ożenie p ra c y P T H i duże w y n ik i organizacyjne, dydaktyczne, n aukow e i popularyzacyjne.

8. W niosek m g r A. Poniatow skiej:

D ezy d e rat o usta n o w ien iu legitym acji d la członków P T H ”.

P o n ad to Z arząd G łów ny w ysunął w niosek o nad an ie członkow stw a h onoro­ w ego E m ilii S u k e r t o w e j - B i e d r a w i n i e i prof, d r M arianow i G u m o w s k i e m u , podając n astęp u jące um otyw ow anie: „E m ilia B iedraw ina m a w y b itn e osiągnięcia na polu nauki i p o p u lary zacji w iedzy historycznej o regionie m azurskim (ponad 2000 pozycji bibliograficznych) oraz duże zasługi w organizow aniu życia naukow ego w środow isku olsztyńskim jako w spół­ założycielka In sty tu tu M azurskiego i dłu g o letn ia k ierow niczka S ta c ji N aukow ej Polskiego T ow arzystw a H istorycznego i re d a k to rk a „K om unikatów M azursko- W arm ińskich”.

Zasługi, ja k ie p ro f. M a rian G um ow ski położył d la rozw oju n a u k pom oc­ niczych h isto rii są pow szechnie znane w k ra ju i zagranicą. N azw isko *) Zob. P rotokół n r 14 z W alnego Z grom adzenia Polskiego T ow arzystw a H istorycznego w d n iu 4 czerw ca 1962 roku w Olsztynie,

(8)

prof. M a rian a G um ow skiego je s t n iero zerw aln ie zw iązane z tak im i p o d sta ­ wow ym i dziełam i ja k P odręcznik n u m izm a ty k i p olskiej, Corpus n u m m o ru m oraz ogrom ną ilością p u b lik a c ji specjalnych z zak resu num izm atyki, m etalo­ g rafii, sfrag isty k i i h e ra ld y k i”.

W w y n ik u głosow ania E m ilia B i e d r a w i n a i prof. M a rian G u m o w s k i zostali przyjęci w poczet członków honorow ych Polskiego T ow arzystw a H istorycznego.

W trzecim dniu Z jazdu — 5 czerw ca odbyła się w ycieczka n aukow a po W arm ii na trasie: Olsztyn — M orąg — P asłęk — F rom bork — L id z b ark W a r­ m iński — D obre M iasto — Olsztyn.

ANIELA W Ą SIK

WIZYTA PRZEDSTAWICIELA ARCHIWUM W MERSEBURGU

W dniach od 17—30 lipca 1962 r. W ojew ódzkie A rchiw um P ań stw o w e w O lsztynie gościło przed staw ic ie la archiw ów NRD, d ra H. W e l s e h a , d y re k to ra N iem ieckiego A rchiw um C e ntralnego w M e rseb u rg u (D eutsches

Z e n tra la rc h iv -A b te ih in g II in M erseburg) w raz z m ałżonką.

D r H. W elsch baw ił w O lsztynie w celach naukow o-badaw czych, w cho­ dzących w zak res jego stu d ió w arch iw aln y ch i historycznych. Poprzez rozm ow y prow adzone z praco w n ik am i i stu d io w an ie in w en tarzy archiw alnych, gość zapoznał się z zasobem aktow ym W ojew ódzkiego A rch iw u m Państw ow ego w Olsztynie, ze stru k tu rą zespołów o raz tek to n ik ą. P rz ed staw iciela archiw ów NRD szczególnie in tereso w ały te arc h iw a lia A rchiw um olsztyńskiego, k tó re stanow ią uzupełnienie m ateriałó w do h isto rii P ru s W schodnich zn ajd u jący ch się w A rchiw um w M erseburgu (m. in. zespoły: E ta ts-M in isteriu m , K rieg s-u n d

D om änen K a m m ern , R ejencje, L a n d ra tu ry i inne).

D zięki uprzejm ości P rezydium WRN, k tó ra oddała do dyspozycji W A P auto, d r W elsch zapoznał się rów nież z organizacją sieci państw ow ych archiw ów terenow ych n a obszarze w ojew ództw a olsztyńskiego (poznał z a u to p sji O ddział T erenow y W A P w M orągu i P ow iatow e A rchiw um P ań stw o w e w Szczytnie) oraz zw iedził najciekaw sze obiekty zabytkow e i tu ry sty czn e W arm ii i M azur (From bork, M orąg, P asłęk, D obre Miasto, Ś w iętą L ipkę, W ęgorzewo, Giżycko, R uciane, k w a te rę H itle ra k. K ętrzyna). Poza ty m gość spotkał się z k iero w n i­ kiem S ta c ji N aukow ej P T H w O lsztynie p an ią E. S ukertow ą-P .iedraw inę, k tó ra zapoznała go z h isto rią placów ki i najciekaw szym i pozycjam i zbiorów, zw iedził też M uzeum M azurskie oraz B ibliotekę W yższej Szkoły R olniczej w K ortow ie, w ygłosił odczyt d la członków O lsztyńskiego O ddziału PTH .

O dczyt oraz d y sk u sja zapoznały zebranych z n astęp u jący m i zagadnieniam i: 1) z o rganizacją archiw ów w NRD, k tó ra przed staw ia się nieco inaczej aniżeli w Polsce. M ianow icie, P aństw ow em u Zarządow i A rchiw alnem u podle­ ga bezpośrednio jedynie N iem ieckie A rchiw um C e n traln e ze sw ymi O ddzia­ łam i oraz pięć głów nych archiw ów k rajo w y ch z podległym i im archiw am i terenow ym i, n a to m ia st sieć archiw ów m iejskich, pow iatow ych, a d m in istra ­ cyjnych i gospodarczych podp o rząd k o w an a je st p e rso n aln ie i ad m in istracy jn ie placów kom , p rzy k tó ry ch je st urządzona. W odniesieniu do tych archiw ów P ań stw o w y Z arząd A rch iw aln y p ełn i jedynie k o n tro lę i nadzór m etodyczny poprzez re fe ra ty arch iw aln e istn iejące przy w ładzach ad m in istra c y jn y c h n a szczeblu obw odu i pow iatu.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Recenzje, omówienia, sprawozdania, komunikaty 103 Sprawozdanie z LXXI Zjazdu Polskiego Towarzystwa Językoznawczego w Gnieźnie.. W dniach 23-24 września 2013

Nad funkcjonalnością mechanizmów normatywizacji zastanawiała się także Olga Lesicka, zwłaszcza w odniesieniu do języków specjalistycznych na przykładzie kwestii

[r]

The article presents the concept of building a transport system model based on the example of maritime aviation SAR service. The applied methodology of efficiency assessment lists

narne oraz 2 posiedzenia Prezydium, na których omawiano wszelkie sprawy wiążące się z bieżącą pracą Towarzystwa, ze szczególnym zwróceniem uwagi na organizację

pieńca koperszadzkiego, zagadnienia sedym entacji werfenu, stratygrafia i sedymentacja triasu środkowego, zróżnicowanie facjalne w górnym triasie i kwestia ruchów

Wybrany we Wrocławiu w 1990 roku przez walne zebranie członków Polskiego Towarzystwa Antropologicznego Sąd Koleżeński, który ukonstytuował się w składzie: Jan Koniarek

Ekofilozofia, zaproponowana przez Skolimowskiego, wraz z jej otwarciem na do- świadczenie religijne, jawi się jako wielki kontener, w którym jest miej- sce na wszystko, co