• Nie Znaleziono Wyników

Widok Patologia kierownictwa parafialnego

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Widok Patologia kierownictwa parafialnego"

Copied!
25
0
0

Pełen tekst

(1)

Z P R O B L E M A T Y K I S O C J O L O G I I R E L I G I I

R O C Z N IK I N A U K SPOŁECZNYCH Tom V 1977 JA N U SZ M A R IA Ń SK I PA T O L O G IA K IE R O W N IC T W A P A R A F IA L N E G O ASPEKTY SOCJOLOGICZNE *

1. PATOLOGIA JAKO PROBLEM B A D A W C Z Y

Socjologiczna refleksja nad zjawiskam i patologicznym i nie jest zbyt daleko zaaw an­ sowana. Brakuje bardziej wiążących ustaleń term inologicznych. N iekiedy zam iast pojęć: patologia jednostki, patologia społeczna, patologia instytucji używ a się o k re­ śleń : dewiacja społeczna i dezorganizacja społeczna1.

W patologii m am y zawsze do czynienia z odchyleniem od norm y. T ru d n o jest je ­ dnak postawić w yraźną granicę między n o rm ą a p atologią2. Skala zjawisk objętych tym term inem jest bardzo szeroka i zróżnicow ana. Z a patologiczne uznaje się te wszystkie zjawiska, które uniem ożliw iają lub u tru d n iają ludziom n o rm aln ą egzy­ stencję3. Są oceniane ja k o pow odujące szkodę społeczną. W edług W . Piotrow skiego „do patologicznych zalicza się w danym społeczeństwie takie zjawiska społeczne, które charakteryzuje niezgodność czy odchylanie się od obow iązujących w danym społe­ czeństwie n o rm ”4. D otyczą one z jednej strony przepisów praw a, z drugiej — p o ­ wszechnie funkcjonujących norm obyczajowych.

A. Podgórecki sądzi, że najbardziej właściwe na obecnym etapie badań jest określe­ nie, według którego „przez patologię społeczną należy rozum ieć ten rodzaj zachow a­ nia, ten typ instytucji, ten typ funkcjonow ania jakiegoś system u społecznego, czy ten rodzaj struktury jakiegoś system u społecznego, k tó ry pozostaje w zasadniczej, nie d a ­ jącej się pogodzić sprzeczności z św iatopoglądow ym i w artościam i, k tó re w danej spo­ łeczności są akceptow ane. Przy takim rozum ieniu patologii życia społecznego i w oparciu o znajom ość elem entów takich, ja k : podstaw ow e w artości św iatopoglą­ dowe oraz społeczne treści rozm aitych instytucji, zwyczajów, sposobów zachow ania się itd. m ożna stwierdzić, czy w tym systemie społecznym zjaw iska patologiczne za:

1 Por. F .-Z n a n iec k i. N auki o kulturze. N arodziny i rozwój. Warszawa 1971 s. 565 nn.

2 Por. A: K ę p iń s k i. Z psychopatologii życia seksualnego. Warszawa 1973 s. 9. Interesujące roz­ ważania na temat zasad rozróżniania faktów normalnych i patologicznych przedstawia E. Durkheim

(Zasady m etody socjologicznej. Warszawa 1968 s. 77-108).

3 Por. B. J a ło w ie c k i. Z problemów p a to lo g ii wielkiego miasta. „Studia Socjologiczne” 1967 nr 4 s. 159.

(2)

ch o d zą czy też nie, lecz zawsze należy to stwierdzenie relatyw izow ać w stosunku do w artości, k tó re w tym systemie i tylko w tym systemie, k tó ry je st oceniany, są akcepto­ w ane” 5.

Pow yższa w ypow iedź ilustruje niezm iernie ważne zagadnienie patologii życia spo­ łecznego, a jnianow icie w skazuje n a podstaw y upraw niające do orzekania o patolo- giczności niektórych zjawisk społecznych. Czy są cne patologiczne, czy nie, decyduje nie tyle odniesienie do jakiegoś kom pleksu cech obiektyw nych pozbaw ionych elem en­ tów w artościow ania, ile zestawienie ich z powszechnie uznaw anym w grupie syste­ m em w artości i n o rm . Jeżeli odejście od w artości i n o rm rozgryw a się w sferze zacho­ w ań jed n o stk i, m am y do czynienia z p ato lo g ią jednostki, gdy ten typ zachow ań obej­ m uje węższy lub szerszy krąg osób, p ato lo g ia nabiera ch arak teru społecznego. G ra n i­ ca dem arkacyjna m iędzy p atologią je d n o stk i i patologią społeczną nie je st ostra i m a c h a ra k te r konw encjonalny. Z jaw iska jed n o stk o w e m ają swoje reperkusje w sferze społecznej, n a to m ia st zjaw iska grupow e zawsze dotyczą poszczególnych jednostek.

P ato lo g ia społeczna w zaprezentow anym ujęciu nie musi kojarzyć się z pejoratyw ­ nym ładunkiem em ocjonalnym , ja k i tow arzyszy zjawiskom patologicznym w dziedzi­ nie biologii i m edycyny. Istnieje je d n a k w ątpliwość, czy takie rozum ienie patologii społecznej nie prow adzi do krańcow ej subiektywizacji i relatywizacji, co w ostatecz­ nym ro zrach u n k u pow odow ałoby nieoperatyw ność opisywanej koncepcji patologią społecznej w rozpoznaw aniu zjawisk patologicznych. P o d znakiem zapytania stawia się w yznaczenia dokładnych progów , punktów , do których rozciąga się „norm alność” i od których zaczyna się patologia. W ogólnych zarysach koncepcja patologii w opracow aniu Podgóreckiego wydaje się użyteczna do bad an ia zjawisk traktow anych ja k o społecznie patologiczne. Są to zjaw iska oceniane negatyw nie w grupie, w której w ystępują, ja k o odbiegające od przyjętych standardów w zakresie wartości i norm gru­ pow ych, odchylające się od w zorców i m odeli uznanych za „n o rm aln e” w grupie.

O d m ian ą patologii społecznej je st patologia instytucji. D otyczy o na nie tyle zacho­ w ań poszczególnych o só b czy kręgów osób, ile funkcjonow ania instytucji i jejw e- w nętrznej treści. Z pozycji „podstaw ow ych św iatopoglądow ych w artości” funkcjono­ w anie instytucji m oże być oceniane ja k o społecznie negatywne i kolidujące z założo­ nymi celam i instytucji (organizacji). W opracow yw aniu tego tem atu autorzy nie for­ m ułują ścisłych definicji, lecz ograniczają się do wyliczenia kilku kryteriów patologii instytucji i enum eracji różnych jej przejawów.

A. M atejko do podstaw ow ych kryteriów patologii instytucji zalicza: niespójność poszczególnych stru k tu r społecznych składających się na d an ą instytucję, trwałe w yobcow anie się któregoś z elem entów organizacyjnych prow adzące do prym atu inte­ resów party k u larn y ch n ad interesam i ogólnym i, dysharm onię między funkcjam i speł­ nianym i przez d a n ą instytucję w postaci przerostu jednych a niedorozw oju drugich, niezdolność do sam odoskonalenia się danej instytucji z pow odu b rak u w niej sił lub m ożliwości do w prow adzenia innow acji6.

5 Patologia życia społecznego. Warszawa 1969 s. 24.

(3)

N atom iast S. Kowalewski om aw iając zjaw iska z pogranicza patologii kierow nic­ twa rozw aża m iędzy innym i błędne oceny w ynikające z niewłaściwego sto su n k u do faktów i danych liczbowych, konserw atyzm ja k o sklerozę adm inistracji, utrzym yw a­ nie status quo, rolę doradców , posługiw anie się stereotypam i, sylwetki patologicznych kierow ników itp .7.

W ram ach teorii organizacji patologię odnosi się najczęściej d o przerostów b iu ro ­ kratycznych. Tworzenie sztucznych szczebli hierarchicznych w stru k tu rze organizacji, przedłużanie się czasu załatw ienia spraw z pow odu skom plikow anej proced u ry (tzw. przeorganizow anie)8, nadm ierne i nieuzasadnione form alizow anie się stru k tu r org a­ nizacyjnych, krańcow a standaryzacja zachow ań ludzi, zastępow anie celów głów nych organizacji celami pom ocniczym i (tzw. autonom izow anie się środków działania)9 — to najczęstsze schorzenia organizacyjne noszące imię „b iu ro k ra ty zm ” . D o zasadni­ czych cech zbiurokratyzow anej stru k tu ry organizacyjnej zalicza się także ograniczoną umiejętność „uczenia się” organizacji na w łasnych dośw iadczeniach (zakłócenia p ro ­ cesów poznawczych) i niechęć na poszczególnych pozycjach stru k tu raln y ch d o w ycią­ gania wniosków z niskiej spraw ności działania organizacji przez ad ap to w an ie jej struktury do nowych rozw iązań organizacyjno-technicznych (o p ó r w obec zm ian)10.

O rganizacja zbiurokratyzow ana m a c h arak ter dysfunkcjonalny. Z naczy to , że oprócz częściowego funkcjonow ania zbieżnego z założeniam i m odelow ym i c h arak te­ ryzuje się funkcjonalną niespraw nością, w ynikającą z odejścia od m odelow ych zało ­ żeń struktury organizacyjnej instytucji11. Stąd niekiedy proponuje się rozpatryw ać zja­ wiska patologii organizacji ja k o przejaw niespraw ności. T o, co przez jednych a u to ­ rów jest nazw ane patologią organizacji, inni określają ja k o tendencję obniżającą sprawność działania organizacji (dysfunkcjonalność organizacji).

Zagadnienia patologii jednostki, patologii społecznej (grupow ej) i patologii insty­ tucji (organizacji) nie są gruntow nie i w yczerpująco opracow ane. N a kilku przykła­ dach ukazaliśm y najbardziej typow e podejścia. D aleko je st jeszcze do w stępnej syn­ tezy. D o k o n an a inw entaryzacja objaw ów patologicznych stanow i tło dla refleksji so­ cjologicznych na teanat patologii kierow nictw a parafialnego.

7 Patologia kierownictwa. „Problemy Organizacji” 1972 nr 1 s. 43-58.

8 Por. J. K w e jt. M etody i strategia zarządzania przedsiębiorstwem przem ysłow ym . Warszawa 1970 s. 131-133.

9 Por. J. S t a n is z k is . Patologia struktur organizacyjnych. W roctaw-W arszawa-Kraków-Gdańsk 1972 s. 52-84.

10 Tamże s. 85-143.

11 Por. J. K u r n a l. Biurokracja i biurokratyzm w teorii organizacji i zarządzania. W : O sprawności

i niesprawności organizacji. Szkice o biurokracji i biurokratyzm ie. Warszawa 1972 s. 26. A utor wy­

różnia trzy znaczenia biurokracji: jako ukształtowaną historycznie warstwę urzędników zaangażo­ wanych w wykonywanie władzy publicznej; jako model budowy organizacyjnej instytucji oparty na racjonalnych podstawach; jako rzeczywisty sposób funkcjonowania instytucji zbudowanej na prze­ słankach biurokratycznych. Por. M, C r o z ie r . Biurokracja. Anatomia zjawiska. Warszawa 1967 s. 16 n.

(4)

2. W A Ż N IE JSZ E PR ZEJA W Y PA TO LO G II K IER O W N IC TW A P A R A FIA L N E G O

M ając n a uw adze zasadniczy cel niniejszego artykułu, należałoby odpowiedzieć na p y tan ie: czy i w ja k im stopniu m ogą i faktycznie pojaw iają się w Kościele negatywne zjaw iska spoleczno-religijne? Czy m am y podstaw y do trak to w an ia kierow nictw a p a ­ rafialnego, czy szerzej, kierow nictw a w Kościele w kategoriach patologii? Przecież kierow nictw o w K ościele dotyczy duszpasterzow ania, w k tórym w ypełnianie zbaw­ czego dzieła C hrystusow ego realizuje się w D uchu Świętym. W tym aspekcie kierow ­ nictw o parafialne nie nosi rysów patologicznych. D uszpasterstw o jed n ak dotyczy zaw sze k o n tek stu społecznego, a m isja ewangelizacyjna K ościoła rozgrywa się w wie­ lo ra k ich działaniach. D ziałania w ew nątrzkościelne nie zawsze są zbieżne z zasadniczą m isją ew angelizacyjną, niektóre w iążą się z nią w sposób przypadkow y lub w ogóle są nieodpow iednie do jej realizacji. Istnieje określony zespół zjawisk dotyczących kie- jtpw nictw a parafialnego i szerszego, k tó ry m oże być określony m ianem zjawisk p a to ­

logicznych. Z jednej strony będą to zjaw iska oceniane negatyw nie ze społeczno-reli- gijnego p u n k tu w idzenia, ja k o odbiegające od „św iatopoglądow ych w artości” K ościo­ ła. Z drugiej — będą to przejaw y obrazujące niepraw idłow ości i niesprawności funk­ cjonow ania instytucji kościelnych, charakteryzujące się odchyleniem od założeń m o­ delowych.

N ależy raz jeszcze podkreślić podstaw ow e założenia niniejszego szkicu socjolo­ gicznego, by tw ierdzenia w nim zaw arte nie były błędnie zrozum iane. Idzie nam o wy­ m ia r społeczny funkcjonow ania kierow nictw a parafialnego, a nie o jego aspekty teolo­ giczne. M om enty teologicznie decydujące p ozostają poza kręgiem niniejszych rozw a­ żań. P rzeprow adzając nieco a rb itra ln ą selekcję m ateriału usiłujem y zwrócić uwagę na n iek tó re kw estie z pogranicza patologii kierow nictw a parafialnego. Z asługują one na zainteresow anie się nim i, gdyż legitym ują się doniosłą rangą społeczną i m ają szerokie reperkusje w praktycznej działalności pastoralnej K ościoła. T o, co jest negatyw ne w sferze społeczno-religijnej, pow inno być należycie w skazane, rozpoznane i ocenione. P odjęty z kolei wysiłek duszpasterski zm ierzać będzie do usuw ania tego, co zostało ujęte ja k o społecznie szkodliwe. M yślą przew odnią rozw ażań są znam ienne słowa S ynodu B iskupów , zam ieszczone w dokum encie D e iustitia in m undo: Skoro obow iąz­ kiem K ościoła je st daw ać świadectwo sprawidliwości, uznaje on, że ktokolw iek o d ­ w aża się m ówić ludziom o sprawiedliwości, m usi najpierw sam być w ich oczach sp ra­ wiedliwy. D lateg o też m usim y tu p o d d ać zbadaniu sam sposób działania K ościoła, d o b ra przezeń posiadane, wreszcie styl życia, jak i w Kościele znajdujem y.

S koncentrujem y uw agę na dziesięciu aspektach problem u, k tóre w ydają się mieć kluczow e znaczenie dla ujaw nienia trudności, z którym i boryka się współczesne dusz­ pasterstw o.

(5)

Zw ierzchnik albo przywódca

Proboszcz-zw ierzchnik jest przez nom inację biskupa pow ołany d o kierow ania p a ­ rafią i ponosi przed nim odpow iedzialność, a pośrednio przed całym K ościołem . Jego rola w parafii jest dość sform alizow ana, to znaczy określona za p o m o cą zbioru przepisów regulujących form alny zakres upraw nień, obow iązków i odpow iedzial­ ności w raz z grożącym i sankcjam i. Proboszcz m a form alne praw o kierow ania p a ra ­ fianami, odw oływ ania się do władzy praw om ocnej i w ykorzystyw ania sankcji insty­ tucjonalnych negatywnych i pozytyw nych. K ieruje parafią w oparciu o au to ry te t urzędow y (służbowy), poprzez rozkazodaw stw o — niekiedy n a drodze arbitralnej decyzji narzucanej podw ładnym .

Proboszcz-przyw ódca zdobyw a au to ry tet na m ocy sw oich osobistych cech, ja k b y niezależnie od zajm ow anego stanow iska, poprzez sieć wzajem nych k o n tak tó w oso­ bistych z ludźmi, k tóre w ykraczają poza stosunki służbow e regulow ane przepisam i. Przyw ódca dzięki swojej aktyw ności inicjuje, koordynuje i zespala wysiłki w iernych. Stawia postulaty m aksym alnego aktyw izow ania w spółpracow ników dla niezbędnego realizow ania zadań parafialnych. K ieruje parafią w w yniku uzn an ia ze strony parafian, poprzez pobudzanie i m otyw ow anie swoich decyzji oraz posłuszeństw o o p arte na zaufaniu, porozum ieniu i współpracy.

M odel kapłana-zw ierzchnika był i jest bardziej zw iązany z duszpasterstw em typu tradycyjnego, głównie wiejskiego. W środow isku wiejskim proboszcz zyskiwał rze­ czywisty au to ry tet z nom inacji, nie m usiał go sobie w ypracow yw ać. Zależności służ­ bowe między proboszczem a wiernymi były ujęte w sposób dość jednoznaczny. W iejska parafia ogarniała, determ inow ała i kontrolow ała niem al całokształt działal­ ności jednostki. Przynależność do parafii n abierała rysu koniecznościow ego. W e­ w nątrz określonego terytorium parafialnego proboszcz rozw iązyw ał wszystkie za d a ­ nia religijnoparafialne. Duchow ieństw o o kom petencjach ściśle terytorialnych wy­ konyw ało swoją władzę na poziom ie jednostek terytorialnych, takich ja k : parafie, dekanaty, diecezje (tzw. księża rezydencjalni)12.

A ktualnie następują dość daleko idące zm iany. Parafia przechodzi od typu grupy wielofunkcyjnej do typu grupy wyspecjalizowanej, o zm odyfikow anych funkcjach. O bok duszpasterzy „rezydencjalnych” w zrasta zapotrzebow anie n a duszpasterzy „funkcjonalnych” , których funkcje są sk ierow ane'ku środow iskom p o n ad - lu b m ię- dzyparafialnym . N ie są oni fachow cam i od wszystkiego. P racu ją n a poziom ie grup o ukierunkow anej specjalizacji religijnej, grup środow iskow ych itp. W tym typie księży au to ry te t nie jest czymś zastanym , lecz do zdobycia w oparciu o posiadane i wyspecjalizowane kom petencje. D uszpasterstw o „fu n k cjo n aln e” nie

12 N a temat rozróżnienia księży „rezydencjalnych” i „funkcjonalnych” por. J. L a lo u x . Pourquoi

des prêtres peuvent-ils être si différents? W: Sacerdoce, clergé et changement social. L ouvain 1966 s. 15n n

(6)

znosi duszpasterstw a „rezydencjalnego” , tylko je doskonali i uzupełnia. Znosi n a­ to m iast sam ow ystarczalność parafii13.

Rozluźnienie pow iązań w ew nątrzparafialnych — zwłaszcza w mieście — powoduje, że wierni kierują się ku różnym księżom. W ybierają się do określonych miejsc kultu ze względu na ch arak te r spraw ow anej liturgii, specyfikę kazań, przywiązanie do księży itp. W różnych ośrodkach religijnych uczestniczą we mszy, odbyw ają spowiedź, b io rą udział w edukacji religijnej, akcjach charytatyw nych itp. Ten rodzaj „dyspersji” praktykujących we współczesnych m iastach wydaje się gwałtownie wzrastać. P ara­ fianin miejski m a k o ntakty z licznymi księżmi i nie odczuw a bezwzględnej koniecz­ ności uznaw ania zwierzchnictwa księdza ja k o takiego. Poszukuje i wybiera tych księży, którzy reprezentują au to ry tet osobowy, intelektualny, m oralny, „funkcjo­ nalny” . O bok dawnej nom enklatury „m oje owieczki” , pojaw ia się inna — „m oi księża” 14. N iektóre parafie m ają „klientelę” rozsianą po całym terytorium miejskim. Przyciągają w iernych przez swoje „spécialités” 15.

Sam a nom inacja na stanow isko proboszcza nie wystarcza, by zdobyć autorytet u parafian. D la człowieka współczesnego nie jest rzeczą obojętną, kim jest osoba, k tó ra wydaje polecenia. O pieranie się wyłącznie na autorytecie zwierzchnictwa nie jest*wystarczające. Środow iska, w których działają księża, są różnorodne. W każdej jed n ak parafii najbardziej efektywne jest kierowanie, gdy au to ry tet urzędowy p ro ­ boszcza jest podbudow any autorytetem osobistej kom petencji, gdy zwierzchnik jest rów nocześnie przyw ódcą16. Należy dążyć do pełnej zgodności obu podstaw rzeczy­ w istego au to ry tetu księdza.

W parafiach podlegających ciągłym przekształceniom kierownictwo parafialne nie może być spraw ow ane tak, ja k było w ykonywane „w czoraj” . Zwierzchnictwo i przyw ództw o m uszą być kom plem entarne. C o więcej, źródłem prestiżu i uznania częściej stają się cechy osobiste przywódcy niż różnego rodzaju insygnia władzy i zw ierzchnictw o urzędow e17. Proboszcz-zw ierzchnik, który nie odgryw a roli przy­ wódcy dla swoich podw ładnych, jest wyobcow any ze w spólnoty parafialnej i staje się elem entem destruktyw nym w parafii. Ścisłe rozdzielenie autorytetu urzędowego i osobistego nosi ch arak ter patologiczny. Stw arza z reguły niepożądaną atm osferę

13 Por. F. H o u t a r t , Co socjologia przynosi Kościołowi? W: Lncliie — wiara — Kościół. Analizy

socjologiczne. Warszawa 1966 s. 64.

14 J. R e m y . Le leadership du p rêtre dans le monde d'aujourd'hui. W: Sacerdoce s. 126 n.

15 Por. D. S z a b o . La paroisse dans la structure écologique de la ville. W: Paroisses urbaines —

paroisses rurales. Tournai 1958 s. 24.

16 J. Eska m ówi o „specyficznym przewodnictwie” księdza w Kościele jako koniecznej przeciw­ wadze dla autorytetu urzędowego (K siądz — człowiekiem świeckim ? „W ięź” 11:1968 nr 7-8 s. 53 n.). Rémy stawia alternatywę: ksiądz jako funkcjonariusz aibo jako leader (jw. s. 121 nn.).

17 Autorytet urzędowy proboszcza jest poderwany w sytuacji pomijania go przez wyższą instancję kościelną w pertraktacjach z parafianami. Ci ostatni chętnie szukają kontaktu ze szczeblem ponadpa- rafialnym, gdy wyczują, że ich zwierzchnik parafialny jest źle notowany i bezsilny.

(7)

w parafii i trudności w oddziaływ aniu duszpasterskim . Jeżeli ksiądz p o siad a ujem ne cechy, parafianie nie będą skłonni go akceptow ać. R ozczarow ują się nie tylko do niego, ale i do religii, k tó rą głosi.

Funkcje — ale ja kie?

W w arunkach zindustrializow anego i zurbanizow anego społeczeństw a parafia o d ­ stąpiła część swoich funkcji licznym instytucjom p onadlokalnym i konkurencyjnym , które radykalnie m odyfikują styl myślenia i działania ludzi. N astąp iła funkcjonalna specjalizacja zadań. Parafia staje się instytucją społeczno-religijną koegzystującą z innym i instytucjam i społecznymi. Funkcje przem ysłowe m iasta, handlow e, kształ­ ceniowe, rozryw kow e znajdują się po za zasięgiem oddziaływ ania i k o n tro li parafii. D uchow ieństw o straciło m onopol w dziedzinie szkolnictw a, akcji charytatyw nej, obrony słabych i uciśnionych, w ychow ania, działalności kulturalno-ośw iatow ej itp. R ozw ijają się paralelne instytucje państw ow e, k tó re uzupełniają lub zastępują in ­ stytucje kościelne18. W związku z redukcją pom ocniczych funkcji parafialnych zy­ skują bardziej dom inujące znaczenie funkcje podstaw ow e, ściśle religijne. C o raz bardziej rozszerzają się i kom plikują religijne funkcje, jak ie parafia spełnia względem swoich mieszkańców.

D uchow ieństw o w ykonuje szereg funkcji religijnych zm ierzających do rozw oju instytucji kościelnych. K ażdy proboszcz w ypełnia m iędzy innym i funkcje liturga, nauczyciela wiary, wychowawcy, ofiarnika, św iadka Ewangelii, jałm u żn ik a, ad m i­ n is tra to ra społeczności parafialnej, ad m in istrato ra d ó b r kościelnych i każdej z tej fo rm ap ostolatu poświęca mniej lub więcej czasu i energii19. On określa role swoich p arafian w dziedzinie parafialnej inicjatywy. N iekiedy funkcje księdza parafialnego ulegają zakresow em u rozszerzeniu i w kraczają w dziedzinę społeczno-ekonom iczną, polityczną, ośw iatow ą, rozryw kow ą itp .20 Jak zaznaczyliśm y wyżej, tendencja do możliwie najdalej idącego rozszerzenia funkcji księdza — rów nież n a pozareligijne sfery życia — ulega zaham ow aniu lub likwidacji.

M iędzy funkcjam i spełnianym i przez księdza m oże zaistnieć trw ała dysharm onia, w yrażająca się między innym i w przeroście jednych (np. funkcji adm inistracyjno-go­ spodarczych) i niedorozw oju drugich (np. funkcji rytualno-liturgicznych), N iekiedy pojaw ia się konflikt funkcji, gdy funkcje w założeniu pom ocnicze zatracają w p ra k ­ tyce swój instrum entalny charak ter, stają się funkcjam i podstaw ow ym i, czyli au to n o - m izują się21. Ich niedorozw ój lub przerosty są wyraźnie dysfunkcjonalne z perspek­ tywy istotnych celów duszpasterskich K ościoła, choć m ogą wydawać się racjonalne

!S Por. B. G a t ę s k i. Studia nad społeczną strukturą wsi. W rocław -W arszaw a-K raków -G dańsk 1973 s. 177 n.

19 Por. J. D e lc o u r t . Ambivalences e t contradictions dans les róles du prtere. W : Sacerdoce s. 119. 80 R ole proboszcza w parafii om awia E. Pin: La paroisse catholiąue. Les form es variables d ’un

system e social. Rom e 1963 s. 126-128.

81 Por. J. Z ie le n ie w s k i. Organizacja zespołów ludzkich. Wstęp do teorii organizacji i zarządzania Warszawa 1967 s. 587 n.

(8)

z p u n k tu w idzenia działającej jed n o stk i. Dzieje się tak szczególnie wtedy, gdy ocze­ kiw ania wiernych p o d adresem księży odbiegają od założeń m odelow ych, a czasem są z nim i sprzeczne. K atolicy przyznają księżom poszczególne funkcje duszpasterskie w różnej kolejności22. N ależy rozszyfrowywać zagadnienie, dlaczego pewne funkcje m ają większe szanse realizacji niż pozostałe, czy realizow ane funkcje nie w ykraczają po za cele nakreślone przez K ościół, czy funkcje pom ocnicze kierow nictw a parafial­ nego nie stają się celami sam ym i w sobie tracąc swój instrum entalny ch arak ter itp .? Z achw ianie lub zwichnięcie rów now agi pom iędzy funkcjam i podstaw ow ym i i p o ­ m ocniczym i je st z reguły niepożądane z p u n k tu w idzenia spraw ności systemu k o ­ ścielnego i obce logice całości parafialnej.

R ozbieżność m iędzy funkcjam i przypisanym i i funkcjam i nabytym i pogłębia się, gdy grupy pozakościelne są środow iskiem , w którym w yraża się to taln a osobowość księdza. Z arysow ująca się „fo sa” staje się początkiem sytuacji o wydźwięku p atolo­ gicznym .

Z ałożenia m odelow e w yrażają zbieżność oczekiw ań wiernych i funkcji faktycznie w ykonyw anych przez księży z funkcjam i przypisyw anym i księżom parafialnym w system ie norm atyw nym K ościoła. D ążenie do likwidacji dysproporcji funkcji i zaabsorbow anie realizacją funkcji podstaw ow ych pow inno prow adzić do ukształto­ w ania się i u g runtow ania praw idłow ego układu proporcji między poszczególnymi funkcjam i duszpasterskim i księdza parafialnego.

Cele partykularne albo interesy wspólne

D alszym przejawem patologii kierow nictw a parafialnego jest totalne p rz y z n a ­ w anie pry m atu interesom partykularnym n ad interesam i wspólnymi. W parafii, ja k w każdej organizacji realizującej m odel współuczestnictw a grupow ego, zakłada się konieczność harm onizow ania indyw idualnych celów z celami w spólnotow ym i i niezbędność w yw oływ ania odpow iedniej m otywacji dla pracy duszpasterskiej53. M otyw acja n akierow ana na cele, k tóre chce się osiągnąć, oznacza zespół sił p o b u ­ dzających księdza do określonej aktyw ności religijnej i nadających jej konkretny kształt. W praktyce oznacza to zm niejszenie wagi m otywów partykularnych w po­ ró w n an iu z m otyw am i w spólnotow ym i24.

22 W badanych francuskich środowiskach katolickich respondenci wymieniali istotne zadania księdza według następującej kolejności : liturgiczne (msza i sakramenty), nawiązywanie kontaktów m iędzy chrześcijanami i niechrześcijanami, nawiązywanie kontaktów wśród chrześcijan, w izyto­ wanie, organizacje i „dzieła” , formacja duchowa, kazania, szkoły katolickie. Por. J. R ém y . Les milie­

ux proches du clergé et l ’image qu’ils ont du prêtre. W : Sacerdoce s. 146 n.

23 Por. L. Z ą b k o w ic z . Kierownik w przem yśle. Warszawa 1973 s. 13.

24 Przeciwstawienie m otyw ów egoistycznych m otyw om społecznym jest jedną z odm ian pięciu alter­ natywnych m otyw ów działania, o których m ówi T. Parsons w analizie sposobów działania {The Social

System . N ew Y ork 1965 s. 58-112). Por. J. M a jk a . Wychowanie ja k o czynność społeczna. Analiza według schem atów Znanieckiego i Parsonsa. „R oczniki Filozoficzne” 20:1972 z. 2 s. 156 n.

(9)

W to k u działania o b sza r preferow anych celów niekiedy zm ienia się. Cele o d cin ­ kowe przesłaniają cele główne. Jednostki zaczynają kreow ać odm ienne cele i interesy niż cele w spólnoty religijnej. Z m iana celów pierw otnych w ystępująca w k o nfrontacji celów wspólnych z jednostkow ym i prow adzi do autonom izacji tych ostatnich. „ A u ­ tonom izacja — ja k pisze W . K ieźun — polega na zam ianie celu głów nego n a u b o cz­ ny, lub inny cel główny, pow odującej m arnotraw stw o w skali społecznej p rzek ra­ czające granice dopuszczalnej tolerancji” 25. Z m ian a hierarchii celów p row adząca do wysunięcia na pierwszy plan celów ubocznych nie mieści się w ram ach założonego systemu w artości społecznie akceptow anych w Kościele.

W ycofywanie się z celów głównych grupy religijnej, k tó rą się kieruje, je st w yrazem wewnętrznej dezercji. Uwagę kierow nika parafialnego pochłania wówczas tro sk a o d o b ro własne. E m ocjonalnie nie je st on zaangażow any w spraw y parafialne i lek­ ceważy obow iązek tw orzenia w spólnoty parafialnej (tzw. aspoleczność proboszcza). T endencja do m aksym alizacji w łasnych korzyści przesłania dążenie d o m aksym alnego rozw oju parafii. N iekiedy jest to swoisty rodzaj m echanizm u obronnego dla ro zła­ dow ania napięć em ocjonalnych i przyw rócenia rów now agi psychicznej. N aw et wtedy, gdy „p arty k u lary sta” pozoruje troskę o d o b ro K ościoła, w gruncie rzeczy jest obojętny dla wartości religijno-w spólnotow ych kierow anej przez siebie parafii. W wykonywanej pracy chodzi najwyżej o błyskotliw e i pow ierzchow ne efekty, szu­ kanie siebie i swojej chwały, czasem o zdobycie insygniów wyższej władzy. D uszpa­ sterstw o staje się p o p ro stu „ sztu k ą dla sztuki” . K ierow nik „ p arty k u lary sta” nie zawsze zastanaw ia się n ad konsekwencjam i swoich nastaw ień i decyzji. Tow arzyszy tej postawie dogłębne niezrozum ienie, że interesy osobiste księdza m ogą być najlepiej zabezpieczone na „dłuższą m etę” przez troskę o d o b ro w spólnoty parafialnej.

Odejście od pierw otnych celów głównych w duszpasterstw ie musi być oceniane negatywnie, naw et jeżeli, preferow ane cele uboczne w ydają się podm iotow o uzasad ­ nione. K oszty społeczne, jakie płaci się za kolizję interesów party k u larn y ch z intere- sâmi wspólnymi — o ile nie mieści się ona w granicach dopuszczalnej tolerancji — są tak duże, że nie m ożna zlekceważyć zasygnalizow anego powyżej problem u. N a ­ leży dążyć do stw orzenia w arunków dla najpełniejszej integracji zaplanow anych ce­ lów wspólnych z celami osobistym i, jak ie staw iają sobie kierow nicy w spólnot p a ra ­ fialnych. Integracja nie oznacza od razu pełnego utożsam ienia celów, ale dążenie do ich zbliżania, polaryzow ania i harm onizow ania. C hodzi o przekonanie, że reali­ zacja celów w spólnotow ych, do której przyczyniają się proboszczow ie, oznacza dla nich najlepszą drogę realizacji celów osobistych. W tym kontekście m ogą oni uzy­ skać afirmację swojej osobowości kapłańskiej.

Proces tw orzenia się całości, w której poszczególne cele są Zespolone i zh arm o n i­ zowane, jest punktem docelowym. Integracja celów prow adzi do m inim um

kon-85 Autonomizacja jednostek organizacyjnych. Z patologii organizacji. Warszawa 1971 s. 158. N 86 Por. D. K e r c h , R.S. C r u tc h fie ld , Théorie et problèm es de psychologie sociale. Paris 1952 s. 526.

(10)

nifliktów m iędzy interesam i partykularnym i i wspólnymi. Te ostatnie przez swój dynam izm , dom agający się priorytetu, określać będą wszystkie cele i dążenia księdza26.

Satysfakcje materjalne albo duchowe \

In teg racja w okół w spólnych celów parafialnych nie niweluje satysfakcji bezpo­ średnich duszpasterza. N asuw a się od razu pytanie: czy priorytet należy przyznać satysfakcjom m aterialnym , czy duchow ym ? Rozstrzygnięcie w płaszczyźnie m odelo­ wej je st proste. W ybrać należy drugi człon alternatyw y. Ciężar zainteresow ania po­ w inien spoczyw ać na satysfakcjach duchow ych. Oczywistość rozstrzygnięć nie zawsze» daje gw arancję realizacji d o k onanych w yborów.

„ W K o ściele— ja k pisze J.L . M cK enzie — m ożna szukać i znajdow ać korzyści o raz nagrody o charakterze czysto ludzkim i świeckim” 27. A utonom ia proboszcza w organizacji finansowej parafii je st dość znaczna, a k o n tro la wyższych organów ko­ ścielnych w tym względzie ograniczona. Z darza się, że wzgląd na korzyści m aterialne staje się pow ażnym stym ulatorem działalności duszpasterskiej. Wówczas motywy ekonom iczne nie tylko w spółw ystępują, ale dom inują w działalności proboszcza. K ieruje się on według zasady „w kładów i korzyści” , k tó ra nie m a nic wspólnego z tendencją do integracji celów w spólnotow ych z osobistym i dążeniam i i pragnienia­ mi. A ktyw izacja parafialna w idziana przez pryzm at własnych interesów m aterialnych u tru d n ia wyzyskanie szans tkw iących potencjalnie w akcji duszpasterskiej. Zbyt wy­ sokie opłaty za posługi duszpasterskie wyw ołują bierny opór, a niekiedy w yrażają się w otw artym proteście28. W dalszej konsekwencji prow adzą do zryw ania z prakty­ kam i religijnym i29.

P raca duszpasterska wiąże się z satysfakcjam i bezpośrednim i i z korzyściam i m a­ terialnym i, ale nie m ogą to być m otyw y przew odnie. W yłącznie utylitarne m otyw o­ w anie działalności kierowniczej, dla otrzym ania rekom pensaty w postaci w ynagro­ dzenia pieniężnego, ma w parafii patologiczny charakter. K oliduje z dobrem wspól­ nym K ościoła. Pierw szoplanow e znaczenie m ają satysfakcje duchow e, zwłaszcza wy­ rastające na podłożu w spólnotow ym . Zm niejszenie roli m otyw ów egoistycznych (o charakterze m aterialnym ) na rzecz m otyw ów duchow o-w spólnotow ych musi być nie tylko w erbalnie zaakceptow ane (deklarow ane bez wewnętrznej zgody) lub tylko w ew nętrznie uznane za słuszne (zinterioryzow ane, choć niekoniecznie realizowane), ale zaakceptow ane ze stałą inklinacją na realizację (m otywy faktycznie realizowane).

P obudzanie skuteczne do w iązania interesów osobistych duszpasterza z założe­ niam i i celam i w spólnotow ym i w parafii zak ład a m iędzy innym i rozw iązanie proble­ m u utrzym ania księży. G dzie znaleźć do tego środki? Czy wszystkie aktualnie sto ­

27 W ładza w Kościele. Warszawa 1972 s, 192 n.

28 Por. E. C iu p a k . K atolicyzm ludowy w Polsce. Warszawa 1973 S. 275. 29 Por. J. M a r ia ń s k i. M sza niedzielna. „Znak” 25:1973 s. 553.

(11)

sow ane sposoby m ogą być zaaprobow ane? Czy nie należy podjąć innych rozw iązań niż te, które znane są w praktyce obecnej?

P. W inninger rozw ażając powyższe kwestie pisze: „G dzie indziej, to je st w więk­ szości świata chrześcijańskiego, panoszą się takie sposoby rozw iązania tego problem u, których żaden język nie jest w stanie opisać i k tóre dają środki utrzym ania nie za­ sługujące na pochwałę, pochodzące z różnych zabiegów, zapobiegliwości osobistej, podarunków i różnych form żebractw a, handlu świecami, m edalikam i, poświęce­ niam i, z opłat za wydane świadectwa, za posługi ściśle kapłańskie, k tóre są ukrytym handlem sakram entam i i obrzędam i, wreszcie ze stypendiów m szalnych, n a tem at k tó ry ch m ówiło się w kuluarach Soboru. N ie, takie rozw iązanie jest nie' do przyję­ cia”30. W edług W inningera N ow y T estam ent sugeruje dw a rozw iązania: żyć z o łta ­ rza, a więc ze środków w spólnoty, albo zarabiać własną pracą n a utrzym anie. M ię­ dzy tymi dworną modelowymi ujęciami występuje szereg rozw iązań pośrednich, m o ­ dyfikujących wymienione zasady.

W agę problem u dostrzegł Synod Biskupów w Rzymie. Kwestie ekonom iczne K o ­ ścioła pojawiają się w obydw u dokum entach Synodu. De sacerdotio m inisteriali za­ kłada rozwiązanie ekonom icznych problem ów K ościoła w kontekście w spólnoty i misji ludu Bożego. D o wszystkich chrześcijan odnosi się obow iązek zaspokajania m aterialnych potrzeb K ościoła. „W ynagrodzenie księży — czytam y w dokum encie synodalnym — oczywiście określone w duchu ubóstw a ewangelicznego, ale — w m ia­ rę możliwości — słuszne i wystarczające, stanow i obow iązek sprawiedliwości i w inno także obejm ować ubezpieczenie społeczne. T rzeba, by zniknęły w tej dziedzinie zbyt wielkie różnice, zwłaszcza między księżmi tej samej diecezji czy tego sam ego regio­ nu, uw zględniając także średni poziom życia w kraju. W ydaje się bardzo pożądane, by tak rozważnie form ow ać wiernych, aby dochody kapłanów oddzielić od czynności duszpasterskich, zwłaszcza od udzielania sakram entów ” .

Za. słusznymi sugestiami Synodu m uszą iść rozw iązania praktyczne — rozw iąza­ nia odpow iadające ludowi chrześcijańskiem u i posługiw aniu duszpasterskiem u, które pow inno się uwolnić od niepotrzebnych przejawów ekonom icznych, związa­ nych z odziedziczoną kulturą. U niknie się wtedy wielu niedom agań w duszpaster­ stwie, które w ynikają nie tylko z nieudolności osobistej duszpasterzy, ale także z dysfunkcjonalności istniejących stru k tu r ekonom icznych w Kościele. Przesunięcie punktu ciężkości na profetyczne świadectwo i związane z tym większe zespolenie motyw ów działania ułatw iać będzie sw obodę m anew ru duszpasterskiego i jego ow oc­ ność.

Status contia zmiana

Poziom życia religijnego w parafii pozostaje w ścisłej zależności od poziom u pracy kierow nika w spólnoty parafialnej i jego w spółpracow ników . Jawi się w tym punkcie dylem at: czy dawać pierwszeństwo pozycji osiągniętej przez jednostkę, jej obecnem u

(12)

stanow i posiadania (status), czy przyznać pierwszeństwo „aktualnej i spodziewanej działalności jed n o stk i, opartej na fachow ych kwalifikacjach zawodowych, i specjali­ zacjach? Czy preferow ać związane ze starszeństw em tendencje stabilizacyjne w kie­ row nictw ie parafialnym , czy nastaw ienie na zm iany?

W śród starszej generacji księży, zwłaszcza tych, którzy nie oczekują ew entualnych aw ansów , istnieje silne dążenie do utrzym ania status quo, tendencja do stabilizacji z zachow aniem zdobytej pozycji i czerpaniem korzyści z nią związanych. Proboszcz przeciw staw ia się wszelkimi sposobam i zm ianie utrw alonego p o rząd k u rzeczy. Nie­ kiedy ta postaw a zachow aw cza charakteryzuje się dążnością do m aksym alnej ko­ rzyści osobistej z naruszeniem d o b ra wspólnego (suprem acja interesu osobistego). M oże być tak , że proboszcz nie odpow iada zupełnie oczekiwaniom i potrzebom p a­ rafian, że je st im obcy ta k w w ym iarach społecznych, ja k i duchow ych. Bieżące za­ d a n ia parafialne znacznie przerastają jego możliwości kierownicze. Jeżeli tak a nie- adekw atność utrzym uje się w parafii, jeżeli nie w prow adza się potrzebnych w tym względzie m odyfikacji, lecz stan dysfunkcjonalności trw a, wówczas m am y do czy­ nienia ze zjawiskiem patologicznym . T ak ty k a „p rzetrw an ia” , „utrzym ania się” za wszelką cenę i zatrzym ania ja k najdłużej osiągniętego status quo itp. noszą w sobie zn am io n a patologiczne.

C hęć zatrzym ania uprzywilejowanej pozycji m a wielorakie uw arunkow ania. Z jednej stro n y będzie to konserw atyzm w ynikający z posługiw ania się stereotypam i. Je d n o stk a skłonna je st uw ażać w ypracow ane przez ąiebie w przeszłości sposoby dzia­ łan ia za najlepsze i najbardziej skuteczne. D uszpasterz czerpiący jednostronnie im puls z przeszłości nie widzi bardziej adekw atnych m etod duszpasterskich do sytuacji obecnej niż spraw dzone i uznane przez niego m etody własne z przeszłości. Z drugiej strony tro sk a o utrzym anie zajm ow anej pozycji zawodowej m a społeczne i ekono­ m iczne podłoże. W raz z przesunięciem się w „ d ó ł” hierarchii kościelnej ulega po­ mniejszeniu a u to ry te t służbowy wynikający z zajm owanej pozycji społecznej. N ie­ którzy utrzym ują władzę proboszczow ską z pow odu niezbyt zachęcających per­ spektyw , jak ie ich czekają w p rzypadku jej utracenia. Pom ijając elem enty psycholo- giczno-m oralne, przeniesienie na em eryturę wiąże się nieuchronnie ze znacznym obni­ żeniem podstaw bytow ych księdza. Świadczenia em erytalne z reguły są o wiele niższe niż dochody z pracy w okresie przedem erytalnym . W tej sytuacji dow odzenie podyk­ tow ane argum entam i n a rzecz d o b ra ogólnokościelnego może okazać się dla księdza niew ystarczające. K ażde zagrożenie dla zajm owanej przez siebie pozycji społecznej odczuw a bard zo em ocjonalnie ja k o niepowodzenie życiowe, poczucie krzywdy itp., naw et jeżeli nie jest ju ż w stanie w ykonywać w sposób dostateczny obow iązków pa­ rafialnych. Zabezpieczenia instytucjonalne gw arantujące otrzym ywanie ustalonego i dostatecznego w ynagrodzenia są niezm iernie ważne w kalkulacjach życiowych je d ­ nostki.

A lternatyw ą dla „sta tu s q u o ” je st zm iana na szczeblu kierownictwa parafialnego. D o b ó r ludzi na stanow iska kierow nicze je st spraw ą bardzo ważną. Niepraw idłow a ob sad a, czyli postaw ienie niewłaściwego człowieka n a stanow isko proboszcza, po­

(13)

woduje szkodliwe konsekwencje w w ym iarach obiektyw nych i subiektyw nych, de­ zorganizując w krótkim stosunkow o czasie pracę duszpasterską w parafii. O d p ra ­ widłowej polityki personalnej zależy przyszłe spraw ne funkcjonow anie K ościoła.

W achlarz problem ów obejm ujących tzw. politykę kadrow ą jest niezwykle bogaty. W chodzą tu między innym i zagadnienia: aw ansow ania (przesunięcie w „g ó rę” ), degradow ania (przesunięcie w „ d ó ł”), zw alniania, szkolenia i doszkalania, translo- katy, zasady opieki zdrow otnej.

W ażną rzeczą jest ustalenie procedury w prow adzania księży na stanow iska kie­ rownicze. N iejasność zasad stosow anych przy obsadzaniu stanow isk kierow niczych, kom pletny brak inform acji o m echanizm ach podejm ow anych decyzji i kryteriach kwalifikacyjnych przy obsadzaniu stanow isk kierow niczych we w spólnotach p a ra ­ fialn y ch — to zjawiska z pogranicza patologii. Czy aktualnie da się rozszyfrow ać

mechanizmy „prom ocji” kościelnej? Czy „ k a rie ra ” kościelna przebiega według usta­ lonych praw idłow ości? Czy w ybór n a stanow iska kierownicze jest dość przypad­ kowy, pod wpływem emocji, n a zasadzie dow olności ze strony w ładzy? Czy o per­ spektyw ach aw ansu decyduje obiektyw na ocena działalności księdza?

Gdy nie w iadom o, n a jakich, od kogo pochodzących inform acjach opiera się de­ cyzja aw ansow ania księdza i kto jest za nią w pełni odpow iedzialny, wówczas rodzą się domysły, nastroje negatywne, poczucie niepewności, a naw et trudności o ch a ra k ­ terze patologicznym . W iększa jaw ność stosow anych przesłanek i kryteriów podej­ m ow ania doniosłych duszpastersko decyzji personalnych przez ośrodek centralny, a także pewna k o n tro la ośrodka sterującego ze strony niższych instancji, narzuęa się ja k o postulat godny poparcia. U stabilizow ana perspektyw a aw ansu je st silnym bodźcem do-pracy duszpasterskiej. D ążenie do w yróżnienia się, gdy mieści się w d o ­ zwolonych granicach, je st cechą pozytyw ną i godną zaakceptow ania.

Awansować — kogo, według jak ich kryteriów ? Jak d o b rać kierow ników p a ra ­ fialnych, by m ożna było n a nich polegać? Czy należy aw ansow ać i w yróżniać na bazie stażu pracy (wysługi lat), czy według faktycznych osiągnięć i kwalifikacji?

Wieloletni staż pracy n a kierowniczych stanow iskach sprzyja zdobyciu w ażnych parktycznych doświadczeń. N ie znaczy to jed n ak , by selekcja k andydatów na b a r­ dziej eksponow ane stanow iska dokonyw ała się tylko według wysługi lat, a tym b a r­ dziej, by stanow isko proboszczow skie było przypisyw ane dożyw otnio. Perspektyw y zajęcia wyższego stanow iska proboszczow skiego po dojściu d o granicy w ieku em e­ rytalnego wskazują na wadliwy sposób dokonyw ania selekcji. N ależy przyznać rację

J.

Majce, gdy pisze: „ D o b ro K ościoła wym aga, ażeby nie trak to w ać stanow iska p ro ­ boszcza ja k o nagrodę za zasługi, ja k to nieraz w historii byw ało” 31. A w ansow anie na stanow isko kierownicze w parafii tylko w aspekcie uznania zasług księdza, bez gw a­ rancji dalszych osiągnięć, jest nieporozum ieniem .

Nie każdy ksiądz nadaje się n a każde stanow isko proboszczow skie. T en sam ksiądz na jednej placówce okaże się odpow iedni, a w innej sytuacji, na innej placów ce ujawni

(14)

się ja k o nieudolny kierow nik. Należy dokonyw ać konfrontacji przydatności kandy­ d a ta na określoną placów kę, czy odpow iada specyficznym wym aganiom , jakie są przyw iązane do określonego stanow iska proboszczow skiego. N iezbędne właściwości i cechy, jakie powinien posiadać, przyczynią się w skali społecznej do uzyskania b a r­ dziej optym alnych efektów duszpasterzow ania.

W aw ansow aniu nie m oże decydow ać czysto subiektyw ny elem ent preferencji, , .większego zau fan ia” . K ryterium „większego zaufania” w obsadzie stanow isk p ro ­ boszczowskich, a zwłaszcza wyższych stanow isk kościelnych, prow adzi do polityki o taczania się „w ygodnym i” i swoimi ludźm i, co nie zawsze przyczynia się do ustawie­ nia „właściwego człowieka na właściwym miejscu” . U bocznie taki system aw anso­ w ania pow oduje obsadzanie stanow isk ludźm i przypadkowymi,, rodzi interesow ne pochlebstw a i obłudę, dbałość o pow ierzchow ny rozgłos, serwilizm, przekupstw o i różne form y nieszczerości.

O bsadzanie stanow isk i całokształt polityki kadrowej w Kościele nie m ogą być wyłączone spod działania przesłanek o charakterze pożądanych kwalifikacji zaw o­ dowych. .Kierunek rozw oju polityki personalnej musi zapewniać dopływ w ysoko­ kwalifikow anych kandydatów n a stanow iska kierownicze. Pytanie, jakich kwalifikacji trzeba wym agać od potencjalnych kandydatów na proboszczów , jest pytaniem za­ sadniczym . U stalenie je d n a k system u m ierników i ocen rozpoznaw ania pożądanych cech u kandydatów jest spraw ą niezm iernie tru d n ą. N ie zawsze będą to kwalifikacje łatw e do zaobserw ow ania i do zarejestrow ania, dające się ująć w postaci param e­ trycznej. Z pew nością nie m ożna identyfikow ać zdobytego wykształcenia z przygoto­ waniem do objęcia stanow iska proboszczow skiego. Z drugiej strony, jeżeli aw anso­ w anie opiera się wyłącznie n a preferencjach pozaobiektyw nych, wówczas zdobyw a­ nie wykształcenia i doszkalanie się w ram ach organizow anych kursów przestaje dopingow ać. W zrost kwalifikacji poprzez zdobycie dodatkow ego wykształcenia wi­ nien stw arzać okazję do aw ansów . Kwalifikacje intelektualne, w alory m oralne, cechy przywódcze, um iejętność w spółpracy i współżycia z ludźm i, łatw ość zdobyw ania uznania i szacunku oraz szereg, innych cech osobowościowych m ożna by ustalać w oparciu o testy psychologiczne.

Podstaw ow ym m iernikiem aw ansow ania pow inny być pozytywne wyniki w d o ­ tychczasowej pracy, gw arantujące dalsze efekty działania. Po upływie pewnego czasu należałoby dokonyw ać analizy osiągnięć duszpasterskich awansow anego. O braz spełnionych lub nie spełnionych oczekiw ań byłby wskaźnikiem ap ro b aty lub de­ zap ro b aty podjętych decyzji personalnych. W drugim w ypadku zaistniałaby k o ­ nieczność rewizji przyjętych rozw iązań.

W łaściwy m echanizm podejm ow ania decyzji personalnych, możliwie obiektywny, zak ład a rozpoznanie środow iska, d o którego kierow any jest aw ansow any duszpa­ sterz. Z grom adzenie odpow iednich i niezbędnych inform acji o środow isku ab so r­ buje pew ną ilość czasu potrzebnego na dochodzenie. Jeżeli więc podejm uje się de­ cyzje personalne m im o b ra k u rozeznania w sytuacji, bądź po przygotow aniu m ateria­ łów do decyzji w oparciu o je d n o stro n n y kanał inform ow ania, wówczas trafność

(15)

w yboru może być zagw arantow ana jedynie n a drodze losowej. R ozpoznanie dusz­ pasterskie środow isk parafialnych w diecezji wiąże się z w ypracow aniem odpow ied­ niej typologii parafii. „ M a ona także — ja k p isz e M ajk a — znaczenie dla adm inistracji kościelnej, gdyż um ożliwia nie tylko planow anie posunięć duszpasterskich, ale i a d ­ m inistracyjnych. N a przykład decyzje personalne pow inny być podejm ow ane n a podstawie tego rodzaju b ad ań . Zwłaszcza ju ż jak ieś planow e duszpasterzow anie w skali diecezjalnej bez tego rodzaju typologii jest praw ie niem ożliw e” 32. Poniew aż z reguły b ra k jest w diecezjach opracow anych typologii parafii, decyzje personalne są podejm ow ane „ n a wyczucie” , w oparciu o uogólnione dośw iadczenia i uprosz­ czone przesłanki wynikające z tzw. znajom ości rzeczy i instynktu kierowniczego.

Przeprow adzone rozw ażania n a tem at m echanizm ów aw ansow ania w Kościele pozw alają na w yodrębnienie kilku zasadniczych kryteriów aw ansu n a kierow nika w spólnoty parafialnej, um ożliw iających zachow anie „rów nych szans” dla w szystkich: — przepracow anie ustalonego okresu czasu (staż pracy),

— osobiste osiągnięcia w dotychczasow ej pracy duszpasterskiej, — kwalifikacje zaw odow e (ukończone studia, kursy dokształcające), — kwalifikacje intelektualno-m oralne,

— charakter (typ) parafii, do której jest kierow any duszpasterz.

W ym ienione kryteria, uszeregowane nie w edług hierarchii ich w ażności, m uszą być uwzględniane w prow adzeniu w yraźnie określonej polityki personalnej. Są wzajemnie kom plem entarne i stanow ią w pewnej m ierze doniosłą przeciwwagę dla subiektywnych ocen i preferencji w obsad zan iu odpow iednim i ludźm i kierow niczych stanow isk w parafii. Prawidłowy m echanizm „ k ariery ” kościelnej zagw arantuje lepsze wykonywanie funkcji kierow niczych. Słuszne decyzje personalne z reguły po b u d zają inicjatywę księży. Decyzje niew łaściw e ham ują inicjatywy twórcze, a naw et g ru n ­ townie je niszczą. W efekcie końcow ym zawsze dem obilizują aktyw ność duszpa­ sterzy i pow odują napięcia em ocjonalne. Z faktu, że konflikty i napięcia przybierają postać nieartykułow aną, nie w ynika, że nie istnieją. Niekiedy napięcia przebiegają w sposób żywiołowy, choć ukryty, obniżając w ydatnie spraw ność pracy duszpaster­ skiej. D uszpasterz, który uw aża, że jest oceniany sprawiedliwie, według osiąganych rezultatów , zwiększa swoją aktyw ność, m ając n a uw adze możliwość aw ansu w hie­ rarchicznej drabinie K ościoła. N ależy stw arzać sytuacje, k tó re skłaniają ludzi do działań skutecznych i oddziaływ ają n a nich bard zo silnie bódźcow o — sytuacje, które zachęcają do poszukiw ania bardziej dynam icznych rozw iązań p asto raln y ch .

Zniekształcenie informacji

Proces podejm ow ania decyzji w ogóle — personalnych w szczególności — p o zo ­ staje w bliskim sąsiedztwie z patologią inform acji. Zakłócenia w procesach poznaw ­ czych są traktow ane ja k o zjawiska patologiczne w zbiurokratyzow anych

(16)

120 Ks. JANUSZ MARIAŃSKI

__... i___ cjach. Idzie -o b rak zgodności inform acyjnej m iędzy właściwościami rzeczywistej sy­ tuacji a sposobem widzćriia i oceny tej sytuacji przez jednostki33.

Inform acje, jakie przenikają z niższych szczebli hierarchii kościelnej do wyższych, m ogą i faktycznie ulegają zniekształceniom . W iadom ości przekazyw ane w „g ó rę” p oddaw ane są nierzadko starannem u przefiltrow aniu, dobraniu, uporządkow aniu i w yselekcjonow aniu. Proboszcz jest z reguły zainteresow any dostarczeniem „pozy­ tyw nych” spraw ozdań i pilnie śledzi, co wyższy przełożony chce wiedzieć, a czego wiedzieć nie chce. Chętniej przekazuje „szefow i” te fakty, k tóre zyskują jego ap ro ­ batę. Jeżeli przekazuje niekorzystne dla siebie inform acje, stara się je przekazać w złagodzonej form ie. N ależy odróżnić św iadom e zafałszowywanie spraw ozdań przesyłanych w „g ó rę” od błędów w ynikających z przesadnej oceny własnych osiąg­ nięć duszpasterskich. O b raz sytuacji społeczno-religijnej wyłaniający się z relacji od­ dolnych je st niepełny i nieadekw atny, zwłaszcza gdy zakres zniekształceń przekracza zdecydow anie granice dopuszczalnej tolerancji. Im wyższy je st szczebel kierownictwa kościelnego, tym bardziej w zrasta szansa otrzym yw ania bardziej zniekształconych relacji i niebezpieczeństw o życia w kręgu ^fikcji i w świecie stereotypów . Pośrednie szczeble hierarchicznej drabiny K ościoła usuw ają te fragm enty inform acji, które są dla nich niekorzystne.

A ktyw ności kierow ników w spólnot religijnych n ie 'm ie rz y się tylko liczbą p a ­ pierow ych spraw ozdań. Niem niej decyzje, k tó re opierałyby się n a w ypaczonym obrazie rzeczywistości społeczno-religijnej, byłyby nietrafne, a naw et szkodliwe. W perspektyw ie b rak u obiektyw izm u w ocenie rzeczywistości korygow anie i elimi­ now anie zaniedbań duszpasterskich nie m iałoby szans pow odzenia. Stąd kierow ­ nictw o kościelne, aby zapewnić spraw ność działania podległym im niższym instan­ cjom , m usi docierać do rzetelnych danych poprzez różne kanały inform acyjne. B rak zgodności inform acyjnej w ukazanym wyżej znaczeniu jest cechą ch arakte­ rystyczną patologii inform acji.

Litera albo duch

Przejawy patologiczne kierow nictw a parafialnego są często związane z cechami zbiurokratyzow anej stru k tu ry organizacyjnej, przede wszystkim z pewnymi wy­ naturzeniam i biurokratycznym i, ocenianym i z p u n k tu widzenia istotnych celów K ościoła ja k o negatyw ne.

P rzerosty b iurokratyzm u w yrażają się w nadm iernym zwiększaniu sum y przepisów i reguł działania. Zagęszczenie sieci obow iązujących przepisów organizacyjnych jest związane z tendencją ujm ow ania w zestandaryzow ane instrukcje wszystkich m ożli­ wych sytuacji życiowych. M nożenie przepisów ogranicza zakres wyborów rozw iązań organizacyjnych, a przez sw oją zbytnią szczegółowość w stosunku do aktualnych

(17)

potrzeb pozostaje w sprzeczności ze zdrow ą logiką procesów kierow ania i zarz ą d za ­ nia. O kreśla się to zjawisko ja k o przeform alizow anie instytucji.

M echanizm biurokratyzacji, przejaw iający się w n arastan iu p o n ad m iarę obow ią­ zujących w zorców działań ujętych w dekrety, okólniki, urzędow e zlecenia itp ., wystę­ puje niekiedy w płaszczyźnie parafialnej. D o parafii transm ituje się wszystko,, co płynie z „góry” , to znaczy od kierow nictw a kościelnego. N arzucone przepisy org a­ nizacyjne dostatecznie silnie usztyw niają postępow anie proboszcza. Staw iają go wobec alternatyw y: postępow ać według „m artw ej litery” czy według „ d u c h a ” o b o ­ wiązujących w zorców działania?

W pierwszym w ypadku działanie pow inno przebiegać zgodnie z odgórnym i prze­ pisam i. Proboszczow ie postępujący ta k ja k w ym aga „litera” przepisów , nie uw zględ­ niają specyfiki indyw idualnych sytuacji, nie doceniają wpływu dokonujących się aktualnie przem ian. Przepisy przestają służyć określęnym celom duszpasterskim i zaczynają żyć „w łasnym życiem” , jak b y au tonom izują się, stając się celem samym w sobie34. N astępuje sw oista fetyszyzacja przepisów (przepisy d la przepisów ). Biu­ ro k ra ta kościelny spełnia „obow iązki” i stroni od poszukiw ania rozw iązań nietypo­ wych, zwiększających ryzyko działania. Jest niechętny wobec rewizji wagi i znaczenia przepisów w konkretnej sytuacji oraz własnych schem atów myślowych (konserw a­ tyzm). P o p ad a w rutyniarstw o, schem atyzm i m echaniczne spełnianie w yznaczonych czynności. N ie uw zględnia w pełni bogactw a i złożoności rzeczywistości duszpaster­ skiej. N ie wyciąga wniosków ze swoich uprzednich dośw iadczeń życiowych. G dy n a ­ stępuje nieadekw atność między jego postępow aniem a wym aganiam i sytuacji, zdej­ muje z siebie odpow iedzialność przerzucając ją n a bezosobow e przepisy K ościoła. G ubi św iadom ość instrum entalnego charakteru przepisów organizacyjnych.

Proboszcz postępujący według „d u ch a” przepisów staje w obec niebezpieczeństw a pom ijania i nieegzekwowania naw et w ażnych przepisów wew nątrzkościelnych. Walczy z nadm iernym usztyw nieniem w łasnego postępow ania. W strategii działania uwzględnia zm ienne okoliczności i w arunki społeczno-kulturow e, co nie zawsze jest zgodne z obow iązującym i przepisam i. N ierespektow anie na szerszą skalę odgórnych rozporządzeń pow oduje niepewność i chaos w działaniu, co jest pow ażnym schorze­ niem organizacyjnym i przeciwieństwem racjonalnie działającej instytucji.

W perspektyw ie zarysow anych wyżej dw óch ujęć m odelow ych w ażne je st rozstrzyg­ nięcie, do jakiego stopnia w prow adzanie przepisów je st pożądane i konieczne, od ja ­ kiego — zbyteczne i szkodliwe? K tó re z nich m ają ch arak te r im peratyw ów , tj. pole­ ceń obow iązujących do w ykonania, a k tó re m ają rangę zaleceń i sugestii?

Procesy nadm iernego zbiurokratyzow ania pracy proboszcza, określane z p u n k tu widzenia efektywności działania jako< zjaw iska patologiczne, w yrastają nie tylko z n a d ­ m iaru przepisów, lecz także z podłoża depersonalizacji sposobów postępow ania35.

31 Por. J.G. M a r c h , H .A . S im o n . Teoria organizacji. Warszawa 1964 s. 71 nn.

35 W zbiurokratyzowanej organizacji stosunki z ludźmi są bezosobow e i wyznaczone formalną strukturą hierarchiczną. Por. C.W. M ills . Białe kołnierzyki. Am erykańskie k lasy średnie. Warszawa 1965 s. 313 nn.

(18)

K o n ta k ty m iędzyludzkie w wielkich parafiach miejskich przybierają w przeważającej m ierze p ostać rzeczową, coraz mniej sąsiedzką, w tórną, charakteryzującą się krótko- trw alością i fragm entarycznością. W yrazistość barier społecznych w stosunkach w ew nątrzparafialnych i brak pełniejszej kom unikacji społecznej między klerem a wiernym i są widoczne. W sytuacji dość daleko posuniętej wzajemnej izolacji sto­ sunki osobiste ulegają ograniczeniu i są zastępow ane stosunkam i podporządkow ania i nadrzędności (hierarchicznym i). Zatracenie elem entów osobowych w duszpaster­ stwie grozi pow ażnym i niebezpieczeństwam i dla życia religijnego w parafii.

W zrost tendencji „biurokratyzacyjnych” w wielkich parafiach miejskich, który w ydaje się nieunikniony, m oże ulec zmniejszeniu. D ziedzina stosunków wew nątrz­ parafialnych dom aga się bezustannego rozw ijania i doskonalenia, dużej cierpliwości i ta k tu ze strony księży. K ierow nik w spólnoty parafialnej powinien być przystępny, szukać k o n tak tó w z parafianam i, a równocześnie nie zaniedbyw ać innych ważnych obow iązków . U m iejętność kom unikow ania się z ludźmi jest cennym przym iotem osobistym proboszcza, um ożliwiającym skuteczne działanie w zorganizow anej wspól­ nocie parafialnej. .

Z punktu widzenia przedm iotu niniejszego opracow ania zwróciliśmy uwagę tylko na dw a źródła biu ro k raty zm u : n ad m iar obow iązujących przepisów i bezosobowy ch arak ter stosunków w ew nątrzparafialnych. N ie są to zapewne wszystkie odm iany i odcienie biurokratyzm u w parafii. D la przezwyciężenia biurokratyzm u konieczne są zm iany stru k tu raln e i perm anentne elim inow anie elem entów niweczących p o ­ w odzenie parafialnej całości.

S ylw etki kierowników

R o zp atru jąc anatom ię zjawisk patologicznych nie m ożemy pom inąć analizy wy­ branych sylwetek kierow ników . Bardzo charakterystyczna jest sylwetka „kierow - nika-niszczyciela” . Ideą naczelną jego działalności jest interes osobisty. N aw et jeżeli subiektyw nie jego działalność wydaje się racjonalna, faktycznie niszczy on pro­

w adzoną przez siebie instytucję. K owalewski charakteryzuje „kierow nika-niszczy- ciela” n astępująco: „[...] działa w pełni legalnie i przeważnie w czasie długiej swej kariery, często do ostatniego jej dnia cieszy się autorytetem i szacunkiem środowiska. K ierownik-niszczyciel przysługującym i m u legalnie środkam i stw arza w okół siebie pustkę zagarniając wszystko, co się da, nie uw zględniając przy tym interesu instytucji, na czele której stoi. Jego przew odnią ideą jest interes własny. Zabiega dla siebie o m ak­ sim um inform acji, gdyż ta stanow i siłę, a on chce być silny. N ikogo ze swych podw ład­ nych nie usam odzielnia, bo usam odzielniony podw ładny to aktualna, albo przy­ najm niej potencjalna konkurencja — a on pragnie być niezastąpiony. O dstrasza od swej instytucji ludzi zdolnych, a otacza się m iernotam i, aby m óc błyszczeć i grać rolę m ęża opatrznościow ego, bez którego nie sposób się obejść”36.

(19)

Różne i bardzo bogate są przejawy patologicznego zachow ania się kierow nika- -niszczyciela. Ze względu n a zakres władzy, ja k i m u przysługuje, typ kierow nika- -niszczyciela jest częstszy na wyższych szczeblach kierow nictw a kościelnego. N a szczeblu parafialnym bardzo rozpow szechnionym typem jest zbliżony do „niszczy­ ciela” kierow nik surowy au to k rata.

P roboszcz-autokrata zastrzega sobie praw o decydow ania o wszystkich spraw ach parafialnych, naw et w najdrobniejszych szczegółach. R ealizow ana zasada „trzym ać kró tk o ” prow adzi do m anipulow ania parafianam i ja k rzeczam i. N iekiedy dla fasa- dowości a u to k rata zabiega, by jego decyzje były rezultatem pracy szerszego g rona osób. W ówczas aktywizacja parafialna w iernych stanow i jedynie p araw an dla a u to k ra ­ tycznych zapędów proboszcza. Skłonny jest on słuchać pochlebstw pod swoim a d re­ sem, a wszelką krytykę własnego postępow ania uw aża za „ro zrab iac tw o ” , wynik „złych intencji” itp.

A u to k rata nie zawsze zdaje sobie spraw ę z tego, że jego stronniczość i nadużyw anie władzy prow adzą w konsekwencji do przewlekłych konfliktów parafialnych. N a d ­ mierne m anifestow anie nadrzędności i wyższości, które nie wynika z różnicy stan o ­ wisk hierarchicznych, lecz jest rezultatem szczegółowych predylekcji kierow nika, ogranicza do m inim um k o ntakty bezpośrednie i osobiste z podw ładnym i. Zw ężone pole obserwacji i oceny nie pozw ala dojrzeć kierow nikow i-autokracie, ja k w zm ie­ nionych w arunkach społeczno-kulturow ych jego sposoby działania są nieskuteczne, często szkodliwe z p u n k tu widzenia założonych celów kościelnych. Posługa k a p ła ń ­ ska — naw et gdyby istniała wątpliwość, czy cała k a d ra duszpasterska księży uśw ia­ dam ia sobie w pełni rolę służebną w Kościele — m a ch ara k ter służebny. N a tle służeb­ nej roli duszpasterza postępow anie skrajnego au to k raty m a znam iona patologiczne. Przedstaw ione dw a rodzaje patologicznych kierow ników nie w yczerpują wszy­ stkich odm ian w ystępujących we w spólnotach parafialnych. Z adaniem właściwej diagnozy i terapii duszpasterskiej jest śledzenie w w ym iarach teoretycznych i praktycz­ nych różnych odm ian sylwetek patologicznych kierow ników i stosow anie zabiegów profilaktycznych, by nie dopuścić do ich pow staw ania i działalności.

Parafie-giganty albo mikroparafie

O braz zjawisk patologicznych w parafii byłby niepełny, gdybyśm y nie zwrócili uwagi na obecność nietórych czynników obiektyw nych ograniczających sw obodę działania duszpasterskiego, a dotyczących dysfunkcjonalności stru k tu r parafialnych. Ich form alizm spow odow any zbyt dużą liczbą katolików przypadających n a jednego księdza i n a je d n ą parafię był zawsze jednym z czynników przyczyniających s ię d o d e - chrystianizacji37. Był on związany z rozbieżnością, ja k a zachodziła m iędzy rozw ojem

37 F. H o u t a r t , E. P in . K ościół w godzinie A m eryki Łacińskiej. Warszawa 1972 s. 200. Por. J.L- M c K e n z ie . Kościół rzym skokatolicki. Warszawa 1972 s. 307.

(20)

m iast a rozwojem stru k tu r parafialnych. Kościół nigdy nie sprzeciwiał się rozczłon­ kow aniu wielkich stru k tu r parafialnych, ale faktycznie reorganizacja stru k tu r p a ra ­ fialnych była znacznie opóźniona w stosunku do trudności duszpasterskich. Stąd pytanie, ja k należy reorganizow ać stru k tu ry parafialne, by były dostosow ane do zm ieniającego się rytm u rozw oju dem ograficznego i społeczno-kulturow ego m iast i wsi, stanow i ważki problem do rozw iązania. W iąże się z nim kwestia określenia wiel­ kości „parafii optym alnej” . Ilu parafian należy przydzielać jednem u proboszczow i, aby jego m ożliwości duszpasterskie były w optym alnym stopniu w ykorzystane i aby parafianie mieli zapew niony z nim bezpośredni i osobisty k o n tak t?

O dpow iedź na postaw ione pytania jest bardzo złożona. Zapew ne nie m a idealnych rozm iarów parafii w sensie dem ograficznym , obow iązujących zawsze i wszędzie. K ry­ teriu m dem ograficzne wielkości parafii (mówi się o limicie 5 tys. parafian) musi być uzupełnione kryterium społeczno-kulturow ym . W ielkość „parafii optym alnej” jest zróżnicow ana w zależności od takich w a ru n k ó w : charakter wiejski lub miejski, stru k tu ­

ra w yznaniow a, gęstość zabudow y, odległości od kościoła itp.38 Określenie wielkości optym alnej wym aga obiektyw nej analizy w konkretnych w arunkach.

P om ijając szczegółową dyskusję dotyczącą rozm iarów parafii, ogólnie m ożna p o ­ wiedzieć, że niezależnie od poziom u pracy zespołowej „sztab u ” parafialnego i sto­ sow ania now oczesnych technik zarządzania pracą adm inistracyjną i duszpasterską, parafie-giganty przekraczające 20 tys. parafian są z p u nktu widzenia pastoralnego dys­ funkcjonalne. C o raz więcej w iernych w takich parafiach traci więź z cetralnym ośrod­ kiem życia religijnego i em ancypuje się spod wpływów Kościoła39. Zbiorow ość p a ­ rafialna staje się coraz bardziej anpnim ow a. Życie parafialne traci ch arak ter zwartej w spólnoty z pow odu przeszkód dla duszpasterstw a personalnego i z pow odu nie­ m ożliwości interakcji m iędzy wiernym i40. K sięża ograniczają się do adm inistrow ania sakram entam i, katechizacji i zarządzania parafią ja k o instytucją. N ie są zdolni podjąć bardziej dynam icznego ap o sto latu , dostosow anego do środow iska miejskiego41.

W perspektyw ie niew ydolności stru k tu r parafialnych należy położyć wyraźny nacisk n a decentralizację zbyt rozległych przestrzennie i dem ograficznie parafii. Postuluje się p odział parafii, k tó re zostały uznane za zbyt duże, „ n a m ałe jednostki dostosow ane d o ludzkich możliwości, koniec a u tark ii, zintegrowanie*w zespół duszpasterski ob­ sadzony przez kapłanów jed n ak o w o w ynagradzanych i aktyw nych (a nie przez żad­ nych w ikariuszy)”42. Zwiększenie liczby wikariuszy w olbrzym ich parafiach nie ma

38 Szerzej na ten temat pisze F. Houtart: Planowanie parafii miejskiej. W: Ludzie — wiara — K o ­

ściół s. 339-341.

39 J. M a r ia ń s k i. Identyfikacja z parafią miejską. (Badania na terenie Płocka). „W ięź” 16:1973 nr 11 s. 40-53.

40 Por. H . C a r r ie r . Psychosociologie de l ’appartenance religieuse. Rom e 1966 s. 185 n.

41 Por. F. H o u t a r t . L es conditions sociales de la pastorale dans les grandes villes de l'Amérique

latine. W : M ilieu urbain et commu-nauté chrétienne. Paris 1968 s. 118.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Odróżnienie różnych typów wartości (perfekcyjne, techniczne, warunko- wo-utylitarne) – dających o sobie znać głównie w porządku naszych myśli, wyobrażeń, motywów – ma

Generator ma w#a!ciwo!ci wytwarzania drga( wówczas, gdy napi cie wyj!ciowe jest równe napi ciu wej!ciowemu. Pierwszy warunek nosi nazw warunku amplitudy. Zgodnie z

Für die objektive Beurteilung der aus Seegang und Schiffsgeschwindigkeit resultierenden Belastung wurde ein Seegangswarngerät entwickelt, das von Aufnehmern gelieferte Signale mit

Kaznodzieja winien uznać za podstawę nauczania Pismo Święte, które jest podstawowym źródłem odkrywania tajemnicy zbawienia. W dynamice ży­ cia wspólnoty Kościoła

Mimo to zasób mu- zeum stale się powiększał ze względu na dzieła otrzymywane od prywatnych kolek- cjonerów sztuki, a także nabywanie przez instytucje kolejnych

Rada Wydziału Prawa Kanonicznego Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyń- skiego w Warszawie, biorąc pod uwagę pozytywną ocenę rozprawy habilitacyjnej i całego

W trakcie sporz¹dzania opracowañ planistycznych nale¿y mieæ na uwadze, ¿e u¿ycie technologii GIS mo¿e przyczyniæ siê do poprawy jakoœci dokumentów, zarówno przez

448 KC - W razie naruszenia dobra osobistego sąd może przyznać temu, czyje dobro osobiste zostało. naruszone, odpowiednią sumę tytułem zadośćuczynienia pieniężnego za