Z P R O B L E M A T Y K I S O C J O L O G I I R E L I G I I
R O C Z N IK I N A U K SPOŁECZNYCH Tom V 1977 JA N U SZ M A R IA Ń SK I PA T O L O G IA K IE R O W N IC T W A P A R A F IA L N E G O ASPEKTY SOCJOLOGICZNE *1. PATOLOGIA JAKO PROBLEM B A D A W C Z Y
Socjologiczna refleksja nad zjawiskam i patologicznym i nie jest zbyt daleko zaaw an sowana. Brakuje bardziej wiążących ustaleń term inologicznych. N iekiedy zam iast pojęć: patologia jednostki, patologia społeczna, patologia instytucji używ a się o k re śleń : dewiacja społeczna i dezorganizacja społeczna1.
W patologii m am y zawsze do czynienia z odchyleniem od norm y. T ru d n o jest je dnak postawić w yraźną granicę między n o rm ą a p atologią2. Skala zjawisk objętych tym term inem jest bardzo szeroka i zróżnicow ana. Z a patologiczne uznaje się te wszystkie zjawiska, które uniem ożliw iają lub u tru d n iają ludziom n o rm aln ą egzy stencję3. Są oceniane ja k o pow odujące szkodę społeczną. W edług W . Piotrow skiego „do patologicznych zalicza się w danym społeczeństwie takie zjawiska społeczne, które charakteryzuje niezgodność czy odchylanie się od obow iązujących w danym społe czeństwie n o rm ”4. D otyczą one z jednej strony przepisów praw a, z drugiej — p o wszechnie funkcjonujących norm obyczajowych.
A. Podgórecki sądzi, że najbardziej właściwe na obecnym etapie badań jest określe nie, według którego „przez patologię społeczną należy rozum ieć ten rodzaj zachow a nia, ten typ instytucji, ten typ funkcjonow ania jakiegoś system u społecznego, czy ten rodzaj struktury jakiegoś system u społecznego, k tó ry pozostaje w zasadniczej, nie d a jącej się pogodzić sprzeczności z św iatopoglądow ym i w artościam i, k tó re w danej spo łeczności są akceptow ane. Przy takim rozum ieniu patologii życia społecznego i w oparciu o znajom ość elem entów takich, ja k : podstaw ow e w artości św iatopoglą dowe oraz społeczne treści rozm aitych instytucji, zwyczajów, sposobów zachow ania się itd. m ożna stwierdzić, czy w tym systemie społecznym zjaw iska patologiczne za:
1 Por. F .-Z n a n iec k i. N auki o kulturze. N arodziny i rozwój. Warszawa 1971 s. 565 nn.
2 Por. A: K ę p iń s k i. Z psychopatologii życia seksualnego. Warszawa 1973 s. 9. Interesujące roz ważania na temat zasad rozróżniania faktów normalnych i patologicznych przedstawia E. Durkheim
(Zasady m etody socjologicznej. Warszawa 1968 s. 77-108).
3 Por. B. J a ło w ie c k i. Z problemów p a to lo g ii wielkiego miasta. „Studia Socjologiczne” 1967 nr 4 s. 159.
ch o d zą czy też nie, lecz zawsze należy to stwierdzenie relatyw izow ać w stosunku do w artości, k tó re w tym systemie i tylko w tym systemie, k tó ry je st oceniany, są akcepto w ane” 5.
Pow yższa w ypow iedź ilustruje niezm iernie ważne zagadnienie patologii życia spo łecznego, a jnianow icie w skazuje n a podstaw y upraw niające do orzekania o patolo- giczności niektórych zjawisk społecznych. Czy są cne patologiczne, czy nie, decyduje nie tyle odniesienie do jakiegoś kom pleksu cech obiektyw nych pozbaw ionych elem en tów w artościow ania, ile zestawienie ich z powszechnie uznaw anym w grupie syste m em w artości i n o rm . Jeżeli odejście od w artości i n o rm rozgryw a się w sferze zacho w ań jed n o stk i, m am y do czynienia z p ato lo g ią jednostki, gdy ten typ zachow ań obej m uje węższy lub szerszy krąg osób, p ato lo g ia nabiera ch arak teru społecznego. G ra n i ca dem arkacyjna m iędzy p atologią je d n o stk i i patologią społeczną nie je st ostra i m a c h a ra k te r konw encjonalny. Z jaw iska jed n o stk o w e m ają swoje reperkusje w sferze społecznej, n a to m ia st zjaw iska grupow e zawsze dotyczą poszczególnych jednostek.
P ato lo g ia społeczna w zaprezentow anym ujęciu nie musi kojarzyć się z pejoratyw nym ładunkiem em ocjonalnym , ja k i tow arzyszy zjawiskom patologicznym w dziedzi nie biologii i m edycyny. Istnieje je d n a k w ątpliwość, czy takie rozum ienie patologii społecznej nie prow adzi do krańcow ej subiektywizacji i relatywizacji, co w ostatecz nym ro zrach u n k u pow odow ałoby nieoperatyw ność opisywanej koncepcji patologią społecznej w rozpoznaw aniu zjawisk patologicznych. P o d znakiem zapytania stawia się w yznaczenia dokładnych progów , punktów , do których rozciąga się „norm alność” i od których zaczyna się patologia. W ogólnych zarysach koncepcja patologii w opracow aniu Podgóreckiego wydaje się użyteczna do bad an ia zjawisk traktow anych ja k o społecznie patologiczne. Są to zjaw iska oceniane negatyw nie w grupie, w której w ystępują, ja k o odbiegające od przyjętych standardów w zakresie wartości i norm gru pow ych, odchylające się od w zorców i m odeli uznanych za „n o rm aln e” w grupie.
O d m ian ą patologii społecznej je st patologia instytucji. D otyczy o na nie tyle zacho w ań poszczególnych o só b czy kręgów osób, ile funkcjonow ania instytucji i jejw e- w nętrznej treści. Z pozycji „podstaw ow ych św iatopoglądow ych w artości” funkcjono w anie instytucji m oże być oceniane ja k o społecznie negatywne i kolidujące z założo nymi celam i instytucji (organizacji). W opracow yw aniu tego tem atu autorzy nie for m ułują ścisłych definicji, lecz ograniczają się do wyliczenia kilku kryteriów patologii instytucji i enum eracji różnych jej przejawów.
A. M atejko do podstaw ow ych kryteriów patologii instytucji zalicza: niespójność poszczególnych stru k tu r społecznych składających się na d an ą instytucję, trwałe w yobcow anie się któregoś z elem entów organizacyjnych prow adzące do prym atu inte resów party k u larn y ch n ad interesam i ogólnym i, dysharm onię między funkcjam i speł nianym i przez d a n ą instytucję w postaci przerostu jednych a niedorozw oju drugich, niezdolność do sam odoskonalenia się danej instytucji z pow odu b rak u w niej sił lub m ożliwości do w prow adzenia innow acji6.
5 Patologia życia społecznego. Warszawa 1969 s. 24.
N atom iast S. Kowalewski om aw iając zjaw iska z pogranicza patologii kierow nic twa rozw aża m iędzy innym i błędne oceny w ynikające z niewłaściwego sto su n k u do faktów i danych liczbowych, konserw atyzm ja k o sklerozę adm inistracji, utrzym yw a nie status quo, rolę doradców , posługiw anie się stereotypam i, sylwetki patologicznych kierow ników itp .7.
W ram ach teorii organizacji patologię odnosi się najczęściej d o przerostów b iu ro kratycznych. Tworzenie sztucznych szczebli hierarchicznych w stru k tu rze organizacji, przedłużanie się czasu załatw ienia spraw z pow odu skom plikow anej proced u ry (tzw. przeorganizow anie)8, nadm ierne i nieuzasadnione form alizow anie się stru k tu r org a nizacyjnych, krańcow a standaryzacja zachow ań ludzi, zastępow anie celów głów nych organizacji celami pom ocniczym i (tzw. autonom izow anie się środków działania)9 — to najczęstsze schorzenia organizacyjne noszące imię „b iu ro k ra ty zm ” . D o zasadni czych cech zbiurokratyzow anej stru k tu ry organizacyjnej zalicza się także ograniczoną umiejętność „uczenia się” organizacji na w łasnych dośw iadczeniach (zakłócenia p ro cesów poznawczych) i niechęć na poszczególnych pozycjach stru k tu raln y ch d o w ycią gania wniosków z niskiej spraw ności działania organizacji przez ad ap to w an ie jej struktury do nowych rozw iązań organizacyjno-technicznych (o p ó r w obec zm ian)10.
O rganizacja zbiurokratyzow ana m a c h arak ter dysfunkcjonalny. Z naczy to , że oprócz częściowego funkcjonow ania zbieżnego z założeniam i m odelow ym i c h arak te ryzuje się funkcjonalną niespraw nością, w ynikającą z odejścia od m odelow ych zało żeń struktury organizacyjnej instytucji11. Stąd niekiedy proponuje się rozpatryw ać zja wiska patologii organizacji ja k o przejaw niespraw ności. T o, co przez jednych a u to rów jest nazw ane patologią organizacji, inni określają ja k o tendencję obniżającą sprawność działania organizacji (dysfunkcjonalność organizacji).
Zagadnienia patologii jednostki, patologii społecznej (grupow ej) i patologii insty tucji (organizacji) nie są gruntow nie i w yczerpująco opracow ane. N a kilku przykła dach ukazaliśm y najbardziej typow e podejścia. D aleko je st jeszcze do w stępnej syn tezy. D o k o n an a inw entaryzacja objaw ów patologicznych stanow i tło dla refleksji so cjologicznych na teanat patologii kierow nictw a parafialnego.
7 Patologia kierownictwa. „Problemy Organizacji” 1972 nr 1 s. 43-58.
8 Por. J. K w e jt. M etody i strategia zarządzania przedsiębiorstwem przem ysłow ym . Warszawa 1970 s. 131-133.
9 Por. J. S t a n is z k is . Patologia struktur organizacyjnych. W roctaw-W arszawa-Kraków-Gdańsk 1972 s. 52-84.
10 Tamże s. 85-143.
11 Por. J. K u r n a l. Biurokracja i biurokratyzm w teorii organizacji i zarządzania. W : O sprawności
i niesprawności organizacji. Szkice o biurokracji i biurokratyzm ie. Warszawa 1972 s. 26. A utor wy
różnia trzy znaczenia biurokracji: jako ukształtowaną historycznie warstwę urzędników zaangażo wanych w wykonywanie władzy publicznej; jako model budowy organizacyjnej instytucji oparty na racjonalnych podstawach; jako rzeczywisty sposób funkcjonowania instytucji zbudowanej na prze słankach biurokratycznych. Por. M, C r o z ie r . Biurokracja. Anatomia zjawiska. Warszawa 1967 s. 16 n.
2. W A Ż N IE JSZ E PR ZEJA W Y PA TO LO G II K IER O W N IC TW A P A R A FIA L N E G O
M ając n a uw adze zasadniczy cel niniejszego artykułu, należałoby odpowiedzieć na p y tan ie: czy i w ja k im stopniu m ogą i faktycznie pojaw iają się w Kościele negatywne zjaw iska spoleczno-religijne? Czy m am y podstaw y do trak to w an ia kierow nictw a p a rafialnego, czy szerzej, kierow nictw a w Kościele w kategoriach patologii? Przecież kierow nictw o w K ościele dotyczy duszpasterzow ania, w k tórym w ypełnianie zbaw czego dzieła C hrystusow ego realizuje się w D uchu Świętym. W tym aspekcie kierow nictw o parafialne nie nosi rysów patologicznych. D uszpasterstw o jed n ak dotyczy zaw sze k o n tek stu społecznego, a m isja ewangelizacyjna K ościoła rozgrywa się w wie lo ra k ich działaniach. D ziałania w ew nątrzkościelne nie zawsze są zbieżne z zasadniczą m isją ew angelizacyjną, niektóre w iążą się z nią w sposób przypadkow y lub w ogóle są nieodpow iednie do jej realizacji. Istnieje określony zespół zjawisk dotyczących kie- jtpw nictw a parafialnego i szerszego, k tó ry m oże być określony m ianem zjawisk p a to
logicznych. Z jednej strony będą to zjaw iska oceniane negatyw nie ze społeczno-reli- gijnego p u n k tu w idzenia, ja k o odbiegające od „św iatopoglądow ych w artości” K ościo ła. Z drugiej — będą to przejaw y obrazujące niepraw idłow ości i niesprawności funk cjonow ania instytucji kościelnych, charakteryzujące się odchyleniem od założeń m o delowych.
N ależy raz jeszcze podkreślić podstaw ow e założenia niniejszego szkicu socjolo gicznego, by tw ierdzenia w nim zaw arte nie były błędnie zrozum iane. Idzie nam o wy m ia r społeczny funkcjonow ania kierow nictw a parafialnego, a nie o jego aspekty teolo giczne. M om enty teologicznie decydujące p ozostają poza kręgiem niniejszych rozw a żań. P rzeprow adzając nieco a rb itra ln ą selekcję m ateriału usiłujem y zwrócić uwagę na n iek tó re kw estie z pogranicza patologii kierow nictw a parafialnego. Z asługują one na zainteresow anie się nim i, gdyż legitym ują się doniosłą rangą społeczną i m ają szerokie reperkusje w praktycznej działalności pastoralnej K ościoła. T o, co jest negatyw ne w sferze społeczno-religijnej, pow inno być należycie w skazane, rozpoznane i ocenione. P odjęty z kolei wysiłek duszpasterski zm ierzać będzie do usuw ania tego, co zostało ujęte ja k o społecznie szkodliwe. M yślą przew odnią rozw ażań są znam ienne słowa S ynodu B iskupów , zam ieszczone w dokum encie D e iustitia in m undo: Skoro obow iąz kiem K ościoła je st daw ać świadectwo sprawidliwości, uznaje on, że ktokolw iek o d w aża się m ówić ludziom o sprawiedliwości, m usi najpierw sam być w ich oczach sp ra wiedliwy. D lateg o też m usim y tu p o d d ać zbadaniu sam sposób działania K ościoła, d o b ra przezeń posiadane, wreszcie styl życia, jak i w Kościele znajdujem y.
S koncentrujem y uw agę na dziesięciu aspektach problem u, k tóre w ydają się mieć kluczow e znaczenie dla ujaw nienia trudności, z którym i boryka się współczesne dusz pasterstw o.
Zw ierzchnik albo przywódca
Proboszcz-zw ierzchnik jest przez nom inację biskupa pow ołany d o kierow ania p a rafią i ponosi przed nim odpow iedzialność, a pośrednio przed całym K ościołem . Jego rola w parafii jest dość sform alizow ana, to znaczy określona za p o m o cą zbioru przepisów regulujących form alny zakres upraw nień, obow iązków i odpow iedzial ności w raz z grożącym i sankcjam i. Proboszcz m a form alne praw o kierow ania p a ra fianami, odw oływ ania się do władzy praw om ocnej i w ykorzystyw ania sankcji insty tucjonalnych negatywnych i pozytyw nych. K ieruje parafią w oparciu o au to ry te t urzędow y (służbowy), poprzez rozkazodaw stw o — niekiedy n a drodze arbitralnej decyzji narzucanej podw ładnym .
Proboszcz-przyw ódca zdobyw a au to ry tet na m ocy sw oich osobistych cech, ja k b y niezależnie od zajm ow anego stanow iska, poprzez sieć wzajem nych k o n tak tó w oso bistych z ludźmi, k tóre w ykraczają poza stosunki służbow e regulow ane przepisam i. Przyw ódca dzięki swojej aktyw ności inicjuje, koordynuje i zespala wysiłki w iernych. Stawia postulaty m aksym alnego aktyw izow ania w spółpracow ników dla niezbędnego realizow ania zadań parafialnych. K ieruje parafią w w yniku uzn an ia ze strony parafian, poprzez pobudzanie i m otyw ow anie swoich decyzji oraz posłuszeństw o o p arte na zaufaniu, porozum ieniu i współpracy.
M odel kapłana-zw ierzchnika był i jest bardziej zw iązany z duszpasterstw em typu tradycyjnego, głównie wiejskiego. W środow isku wiejskim proboszcz zyskiwał rze czywisty au to ry tet z nom inacji, nie m usiał go sobie w ypracow yw ać. Zależności służ bowe między proboszczem a wiernymi były ujęte w sposób dość jednoznaczny. W iejska parafia ogarniała, determ inow ała i kontrolow ała niem al całokształt działal ności jednostki. Przynależność do parafii n abierała rysu koniecznościow ego. W e w nątrz określonego terytorium parafialnego proboszcz rozw iązyw ał wszystkie za d a nia religijnoparafialne. Duchow ieństw o o kom petencjach ściśle terytorialnych wy konyw ało swoją władzę na poziom ie jednostek terytorialnych, takich ja k : parafie, dekanaty, diecezje (tzw. księża rezydencjalni)12.
A ktualnie następują dość daleko idące zm iany. Parafia przechodzi od typu grupy wielofunkcyjnej do typu grupy wyspecjalizowanej, o zm odyfikow anych funkcjach. O bok duszpasterzy „rezydencjalnych” w zrasta zapotrzebow anie n a duszpasterzy „funkcjonalnych” , których funkcje są sk ierow ane'ku środow iskom p o n ad - lu b m ię- dzyparafialnym . N ie są oni fachow cam i od wszystkiego. P racu ją n a poziom ie grup o ukierunkow anej specjalizacji religijnej, grup środow iskow ych itp. W tym typie księży au to ry te t nie jest czymś zastanym , lecz do zdobycia w oparciu o posiadane i wyspecjalizowane kom petencje. D uszpasterstw o „fu n k cjo n aln e” nie
12 N a temat rozróżnienia księży „rezydencjalnych” i „funkcjonalnych” por. J. L a lo u x . Pourquoi
des prêtres peuvent-ils être si différents? W: Sacerdoce, clergé et changement social. L ouvain 1966 s. 15n n
znosi duszpasterstw a „rezydencjalnego” , tylko je doskonali i uzupełnia. Znosi n a to m iast sam ow ystarczalność parafii13.
Rozluźnienie pow iązań w ew nątrzparafialnych — zwłaszcza w mieście — powoduje, że wierni kierują się ku różnym księżom. W ybierają się do określonych miejsc kultu ze względu na ch arak te r spraw ow anej liturgii, specyfikę kazań, przywiązanie do księży itp. W różnych ośrodkach religijnych uczestniczą we mszy, odbyw ają spowiedź, b io rą udział w edukacji religijnej, akcjach charytatyw nych itp. Ten rodzaj „dyspersji” praktykujących we współczesnych m iastach wydaje się gwałtownie wzrastać. P ara fianin miejski m a k o ntakty z licznymi księżmi i nie odczuw a bezwzględnej koniecz ności uznaw ania zwierzchnictwa księdza ja k o takiego. Poszukuje i wybiera tych księży, którzy reprezentują au to ry tet osobowy, intelektualny, m oralny, „funkcjo nalny” . O bok dawnej nom enklatury „m oje owieczki” , pojaw ia się inna — „m oi księża” 14. N iektóre parafie m ają „klientelę” rozsianą po całym terytorium miejskim. Przyciągają w iernych przez swoje „spécialités” 15.
Sam a nom inacja na stanow isko proboszcza nie wystarcza, by zdobyć autorytet u parafian. D la człowieka współczesnego nie jest rzeczą obojętną, kim jest osoba, k tó ra wydaje polecenia. O pieranie się wyłącznie na autorytecie zwierzchnictwa nie jest*wystarczające. Środow iska, w których działają księża, są różnorodne. W każdej jed n ak parafii najbardziej efektywne jest kierowanie, gdy au to ry tet urzędowy p ro boszcza jest podbudow any autorytetem osobistej kom petencji, gdy zwierzchnik jest rów nocześnie przyw ódcą16. Należy dążyć do pełnej zgodności obu podstaw rzeczy w istego au to ry tetu księdza.
W parafiach podlegających ciągłym przekształceniom kierownictwo parafialne nie może być spraw ow ane tak, ja k było w ykonywane „w czoraj” . Zwierzchnictwo i przyw ództw o m uszą być kom plem entarne. C o więcej, źródłem prestiżu i uznania częściej stają się cechy osobiste przywódcy niż różnego rodzaju insygnia władzy i zw ierzchnictw o urzędow e17. Proboszcz-zw ierzchnik, który nie odgryw a roli przy wódcy dla swoich podw ładnych, jest wyobcow any ze w spólnoty parafialnej i staje się elem entem destruktyw nym w parafii. Ścisłe rozdzielenie autorytetu urzędowego i osobistego nosi ch arak ter patologiczny. Stw arza z reguły niepożądaną atm osferę
13 Por. F. H o u t a r t , Co socjologia przynosi Kościołowi? W: Lncliie — wiara — Kościół. Analizy
socjologiczne. Warszawa 1966 s. 64.
14 J. R e m y . Le leadership du p rêtre dans le monde d'aujourd'hui. W: Sacerdoce s. 126 n.
15 Por. D. S z a b o . La paroisse dans la structure écologique de la ville. W: Paroisses urbaines —
paroisses rurales. Tournai 1958 s. 24.
16 J. Eska m ówi o „specyficznym przewodnictwie” księdza w Kościele jako koniecznej przeciw wadze dla autorytetu urzędowego (K siądz — człowiekiem świeckim ? „W ięź” 11:1968 nr 7-8 s. 53 n.). Rémy stawia alternatywę: ksiądz jako funkcjonariusz aibo jako leader (jw. s. 121 nn.).
17 Autorytet urzędowy proboszcza jest poderwany w sytuacji pomijania go przez wyższą instancję kościelną w pertraktacjach z parafianami. Ci ostatni chętnie szukają kontaktu ze szczeblem ponadpa- rafialnym, gdy wyczują, że ich zwierzchnik parafialny jest źle notowany i bezsilny.
w parafii i trudności w oddziaływ aniu duszpasterskim . Jeżeli ksiądz p o siad a ujem ne cechy, parafianie nie będą skłonni go akceptow ać. R ozczarow ują się nie tylko do niego, ale i do religii, k tó rą głosi.
Funkcje — ale ja kie?
W w arunkach zindustrializow anego i zurbanizow anego społeczeństw a parafia o d stąpiła część swoich funkcji licznym instytucjom p onadlokalnym i konkurencyjnym , które radykalnie m odyfikują styl myślenia i działania ludzi. N astąp iła funkcjonalna specjalizacja zadań. Parafia staje się instytucją społeczno-religijną koegzystującą z innym i instytucjam i społecznymi. Funkcje przem ysłowe m iasta, handlow e, kształ ceniowe, rozryw kow e znajdują się po za zasięgiem oddziaływ ania i k o n tro li parafii. D uchow ieństw o straciło m onopol w dziedzinie szkolnictw a, akcji charytatyw nej, obrony słabych i uciśnionych, w ychow ania, działalności kulturalno-ośw iatow ej itp. R ozw ijają się paralelne instytucje państw ow e, k tó re uzupełniają lub zastępują in stytucje kościelne18. W związku z redukcją pom ocniczych funkcji parafialnych zy skują bardziej dom inujące znaczenie funkcje podstaw ow e, ściśle religijne. C o raz bardziej rozszerzają się i kom plikują religijne funkcje, jak ie parafia spełnia względem swoich mieszkańców.
D uchow ieństw o w ykonuje szereg funkcji religijnych zm ierzających do rozw oju instytucji kościelnych. K ażdy proboszcz w ypełnia m iędzy innym i funkcje liturga, nauczyciela wiary, wychowawcy, ofiarnika, św iadka Ewangelii, jałm u żn ik a, ad m i n is tra to ra społeczności parafialnej, ad m in istrato ra d ó b r kościelnych i każdej z tej fo rm ap ostolatu poświęca mniej lub więcej czasu i energii19. On określa role swoich p arafian w dziedzinie parafialnej inicjatywy. N iekiedy funkcje księdza parafialnego ulegają zakresow em u rozszerzeniu i w kraczają w dziedzinę społeczno-ekonom iczną, polityczną, ośw iatow ą, rozryw kow ą itp .20 Jak zaznaczyliśm y wyżej, tendencja do możliwie najdalej idącego rozszerzenia funkcji księdza — rów nież n a pozareligijne sfery życia — ulega zaham ow aniu lub likwidacji.
M iędzy funkcjam i spełnianym i przez księdza m oże zaistnieć trw ała dysharm onia, w yrażająca się między innym i w przeroście jednych (np. funkcji adm inistracyjno-go spodarczych) i niedorozw oju drugich (np. funkcji rytualno-liturgicznych), N iekiedy pojaw ia się konflikt funkcji, gdy funkcje w założeniu pom ocnicze zatracają w p ra k tyce swój instrum entalny charak ter, stają się funkcjam i podstaw ow ym i, czyli au to n o - m izują się21. Ich niedorozw ój lub przerosty są wyraźnie dysfunkcjonalne z perspek tywy istotnych celów duszpasterskich K ościoła, choć m ogą wydawać się racjonalne
!S Por. B. G a t ę s k i. Studia nad społeczną strukturą wsi. W rocław -W arszaw a-K raków -G dańsk 1973 s. 177 n.
19 Por. J. D e lc o u r t . Ambivalences e t contradictions dans les róles du prtere. W : Sacerdoce s. 119. 80 R ole proboszcza w parafii om awia E. Pin: La paroisse catholiąue. Les form es variables d ’un
system e social. Rom e 1963 s. 126-128.
81 Por. J. Z ie le n ie w s k i. Organizacja zespołów ludzkich. Wstęp do teorii organizacji i zarządzania Warszawa 1967 s. 587 n.
z p u n k tu w idzenia działającej jed n o stk i. Dzieje się tak szczególnie wtedy, gdy ocze kiw ania wiernych p o d adresem księży odbiegają od założeń m odelow ych, a czasem są z nim i sprzeczne. K atolicy przyznają księżom poszczególne funkcje duszpasterskie w różnej kolejności22. N ależy rozszyfrowywać zagadnienie, dlaczego pewne funkcje m ają większe szanse realizacji niż pozostałe, czy realizow ane funkcje nie w ykraczają po za cele nakreślone przez K ościół, czy funkcje pom ocnicze kierow nictw a parafial nego nie stają się celami sam ym i w sobie tracąc swój instrum entalny ch arak ter itp .? Z achw ianie lub zwichnięcie rów now agi pom iędzy funkcjam i podstaw ow ym i i p o m ocniczym i je st z reguły niepożądane z p u n k tu w idzenia spraw ności systemu k o ścielnego i obce logice całości parafialnej.
R ozbieżność m iędzy funkcjam i przypisanym i i funkcjam i nabytym i pogłębia się, gdy grupy pozakościelne są środow iskiem , w którym w yraża się to taln a osobowość księdza. Z arysow ująca się „fo sa” staje się początkiem sytuacji o wydźwięku p atolo gicznym .
Z ałożenia m odelow e w yrażają zbieżność oczekiw ań wiernych i funkcji faktycznie w ykonyw anych przez księży z funkcjam i przypisyw anym i księżom parafialnym w system ie norm atyw nym K ościoła. D ążenie do likwidacji dysproporcji funkcji i zaabsorbow anie realizacją funkcji podstaw ow ych pow inno prow adzić do ukształto w ania się i u g runtow ania praw idłow ego układu proporcji między poszczególnymi funkcjam i duszpasterskim i księdza parafialnego.
Cele partykularne albo interesy wspólne
D alszym przejawem patologii kierow nictw a parafialnego jest totalne p rz y z n a w anie pry m atu interesom partykularnym n ad interesam i wspólnymi. W parafii, ja k w każdej organizacji realizującej m odel współuczestnictw a grupow ego, zakłada się konieczność harm onizow ania indyw idualnych celów z celami w spólnotow ym i i niezbędność w yw oływ ania odpow iedniej m otywacji dla pracy duszpasterskiej53. M otyw acja n akierow ana na cele, k tóre chce się osiągnąć, oznacza zespół sił p o b u dzających księdza do określonej aktyw ności religijnej i nadających jej konkretny kształt. W praktyce oznacza to zm niejszenie wagi m otywów partykularnych w po ró w n an iu z m otyw am i w spólnotow ym i24.
22 W badanych francuskich środowiskach katolickich respondenci wymieniali istotne zadania księdza według następującej kolejności : liturgiczne (msza i sakramenty), nawiązywanie kontaktów m iędzy chrześcijanami i niechrześcijanami, nawiązywanie kontaktów wśród chrześcijan, w izyto wanie, organizacje i „dzieła” , formacja duchowa, kazania, szkoły katolickie. Por. J. R ém y . Les milie
ux proches du clergé et l ’image qu’ils ont du prêtre. W : Sacerdoce s. 146 n.
23 Por. L. Z ą b k o w ic z . Kierownik w przem yśle. Warszawa 1973 s. 13.
24 Przeciwstawienie m otyw ów egoistycznych m otyw om społecznym jest jedną z odm ian pięciu alter natywnych m otyw ów działania, o których m ówi T. Parsons w analizie sposobów działania {The Social
System . N ew Y ork 1965 s. 58-112). Por. J. M a jk a . Wychowanie ja k o czynność społeczna. Analiza według schem atów Znanieckiego i Parsonsa. „R oczniki Filozoficzne” 20:1972 z. 2 s. 156 n.
W to k u działania o b sza r preferow anych celów niekiedy zm ienia się. Cele o d cin kowe przesłaniają cele główne. Jednostki zaczynają kreow ać odm ienne cele i interesy niż cele w spólnoty religijnej. Z m iana celów pierw otnych w ystępująca w k o nfrontacji celów wspólnych z jednostkow ym i prow adzi do autonom izacji tych ostatnich. „ A u tonom izacja — ja k pisze W . K ieźun — polega na zam ianie celu głów nego n a u b o cz ny, lub inny cel główny, pow odującej m arnotraw stw o w skali społecznej p rzek ra czające granice dopuszczalnej tolerancji” 25. Z m ian a hierarchii celów p row adząca do wysunięcia na pierwszy plan celów ubocznych nie mieści się w ram ach założonego systemu w artości społecznie akceptow anych w Kościele.
W ycofywanie się z celów głównych grupy religijnej, k tó rą się kieruje, je st w yrazem wewnętrznej dezercji. Uwagę kierow nika parafialnego pochłania wówczas tro sk a o d o b ro własne. E m ocjonalnie nie je st on zaangażow any w spraw y parafialne i lek ceważy obow iązek tw orzenia w spólnoty parafialnej (tzw. aspoleczność proboszcza). T endencja do m aksym alizacji w łasnych korzyści przesłania dążenie d o m aksym alnego rozw oju parafii. N iekiedy jest to swoisty rodzaj m echanizm u obronnego dla ro zła dow ania napięć em ocjonalnych i przyw rócenia rów now agi psychicznej. N aw et wtedy, gdy „p arty k u lary sta” pozoruje troskę o d o b ro K ościoła, w gruncie rzeczy jest obojętny dla wartości religijno-w spólnotow ych kierow anej przez siebie parafii. W wykonywanej pracy chodzi najwyżej o błyskotliw e i pow ierzchow ne efekty, szu kanie siebie i swojej chwały, czasem o zdobycie insygniów wyższej władzy. D uszpa sterstw o staje się p o p ro stu „ sztu k ą dla sztuki” . K ierow nik „ p arty k u lary sta” nie zawsze zastanaw ia się n ad konsekwencjam i swoich nastaw ień i decyzji. Tow arzyszy tej postawie dogłębne niezrozum ienie, że interesy osobiste księdza m ogą być najlepiej zabezpieczone na „dłuższą m etę” przez troskę o d o b ro w spólnoty parafialnej.
Odejście od pierw otnych celów głównych w duszpasterstw ie musi być oceniane negatywnie, naw et jeżeli, preferow ane cele uboczne w ydają się podm iotow o uzasad nione. K oszty społeczne, jakie płaci się za kolizję interesów party k u larn y ch z intere- sâmi wspólnymi — o ile nie mieści się ona w granicach dopuszczalnej tolerancji — są tak duże, że nie m ożna zlekceważyć zasygnalizow anego powyżej problem u. N a leży dążyć do stw orzenia w arunków dla najpełniejszej integracji zaplanow anych ce lów wspólnych z celami osobistym i, jak ie staw iają sobie kierow nicy w spólnot p a ra fialnych. Integracja nie oznacza od razu pełnego utożsam ienia celów, ale dążenie do ich zbliżania, polaryzow ania i harm onizow ania. C hodzi o przekonanie, że reali zacja celów w spólnotow ych, do której przyczyniają się proboszczow ie, oznacza dla nich najlepszą drogę realizacji celów osobistych. W tym kontekście m ogą oni uzy skać afirmację swojej osobowości kapłańskiej.
Proces tw orzenia się całości, w której poszczególne cele są Zespolone i zh arm o n i zowane, jest punktem docelowym. Integracja celów prow adzi do m inim um
kon-85 Autonomizacja jednostek organizacyjnych. Z patologii organizacji. Warszawa 1971 s. 158. N 86 Por. D. K e r c h , R.S. C r u tc h fie ld , Théorie et problèm es de psychologie sociale. Paris 1952 s. 526.
nifliktów m iędzy interesam i partykularnym i i wspólnymi. Te ostatnie przez swój dynam izm , dom agający się priorytetu, określać będą wszystkie cele i dążenia księdza26.
Satysfakcje materjalne albo duchowe \
In teg racja w okół w spólnych celów parafialnych nie niweluje satysfakcji bezpo średnich duszpasterza. N asuw a się od razu pytanie: czy priorytet należy przyznać satysfakcjom m aterialnym , czy duchow ym ? Rozstrzygnięcie w płaszczyźnie m odelo wej je st proste. W ybrać należy drugi człon alternatyw y. Ciężar zainteresow ania po w inien spoczyw ać na satysfakcjach duchow ych. Oczywistość rozstrzygnięć nie zawsze» daje gw arancję realizacji d o k onanych w yborów.
„ W K o ściele— ja k pisze J.L . M cK enzie — m ożna szukać i znajdow ać korzyści o raz nagrody o charakterze czysto ludzkim i świeckim” 27. A utonom ia proboszcza w organizacji finansowej parafii je st dość znaczna, a k o n tro la wyższych organów ko ścielnych w tym względzie ograniczona. Z darza się, że wzgląd na korzyści m aterialne staje się pow ażnym stym ulatorem działalności duszpasterskiej. Wówczas motywy ekonom iczne nie tylko w spółw ystępują, ale dom inują w działalności proboszcza. K ieruje się on według zasady „w kładów i korzyści” , k tó ra nie m a nic wspólnego z tendencją do integracji celów w spólnotow ych z osobistym i dążeniam i i pragnienia mi. A ktyw izacja parafialna w idziana przez pryzm at własnych interesów m aterialnych u tru d n ia wyzyskanie szans tkw iących potencjalnie w akcji duszpasterskiej. Zbyt wy sokie opłaty za posługi duszpasterskie wyw ołują bierny opór, a niekiedy w yrażają się w otw artym proteście28. W dalszej konsekwencji prow adzą do zryw ania z prakty kam i religijnym i29.
P raca duszpasterska wiąże się z satysfakcjam i bezpośrednim i i z korzyściam i m a terialnym i, ale nie m ogą to być m otyw y przew odnie. W yłącznie utylitarne m otyw o w anie działalności kierowniczej, dla otrzym ania rekom pensaty w postaci w ynagro dzenia pieniężnego, ma w parafii patologiczny charakter. K oliduje z dobrem wspól nym K ościoła. Pierw szoplanow e znaczenie m ają satysfakcje duchow e, zwłaszcza wy rastające na podłożu w spólnotow ym . Zm niejszenie roli m otyw ów egoistycznych (o charakterze m aterialnym ) na rzecz m otyw ów duchow o-w spólnotow ych musi być nie tylko w erbalnie zaakceptow ane (deklarow ane bez wewnętrznej zgody) lub tylko w ew nętrznie uznane za słuszne (zinterioryzow ane, choć niekoniecznie realizowane), ale zaakceptow ane ze stałą inklinacją na realizację (m otywy faktycznie realizowane).
P obudzanie skuteczne do w iązania interesów osobistych duszpasterza z założe niam i i celam i w spólnotow ym i w parafii zak ład a m iędzy innym i rozw iązanie proble m u utrzym ania księży. G dzie znaleźć do tego środki? Czy wszystkie aktualnie sto
27 W ładza w Kościele. Warszawa 1972 s, 192 n.
28 Por. E. C iu p a k . K atolicyzm ludowy w Polsce. Warszawa 1973 S. 275. 29 Por. J. M a r ia ń s k i. M sza niedzielna. „Znak” 25:1973 s. 553.
sow ane sposoby m ogą być zaaprobow ane? Czy nie należy podjąć innych rozw iązań niż te, które znane są w praktyce obecnej?
P. W inninger rozw ażając powyższe kwestie pisze: „G dzie indziej, to je st w więk szości świata chrześcijańskiego, panoszą się takie sposoby rozw iązania tego problem u, których żaden język nie jest w stanie opisać i k tóre dają środki utrzym ania nie za sługujące na pochwałę, pochodzące z różnych zabiegów, zapobiegliwości osobistej, podarunków i różnych form żebractw a, handlu świecami, m edalikam i, poświęce niam i, z opłat za wydane świadectwa, za posługi ściśle kapłańskie, k tóre są ukrytym handlem sakram entam i i obrzędam i, wreszcie ze stypendiów m szalnych, n a tem at k tó ry ch m ówiło się w kuluarach Soboru. N ie, takie rozw iązanie jest nie' do przyję cia”30. W edług W inningera N ow y T estam ent sugeruje dw a rozw iązania: żyć z o łta rza, a więc ze środków w spólnoty, albo zarabiać własną pracą n a utrzym anie. M ię dzy tymi dworną modelowymi ujęciami występuje szereg rozw iązań pośrednich, m o dyfikujących wymienione zasady.
W agę problem u dostrzegł Synod Biskupów w Rzymie. Kwestie ekonom iczne K o ścioła pojawiają się w obydw u dokum entach Synodu. De sacerdotio m inisteriali za kłada rozwiązanie ekonom icznych problem ów K ościoła w kontekście w spólnoty i misji ludu Bożego. D o wszystkich chrześcijan odnosi się obow iązek zaspokajania m aterialnych potrzeb K ościoła. „W ynagrodzenie księży — czytam y w dokum encie synodalnym — oczywiście określone w duchu ubóstw a ewangelicznego, ale — w m ia rę możliwości — słuszne i wystarczające, stanow i obow iązek sprawiedliwości i w inno także obejm ować ubezpieczenie społeczne. T rzeba, by zniknęły w tej dziedzinie zbyt wielkie różnice, zwłaszcza między księżmi tej samej diecezji czy tego sam ego regio nu, uw zględniając także średni poziom życia w kraju. W ydaje się bardzo pożądane, by tak rozważnie form ow ać wiernych, aby dochody kapłanów oddzielić od czynności duszpasterskich, zwłaszcza od udzielania sakram entów ” .
Za. słusznymi sugestiami Synodu m uszą iść rozw iązania praktyczne — rozw iąza nia odpow iadające ludowi chrześcijańskiem u i posługiw aniu duszpasterskiem u, które pow inno się uwolnić od niepotrzebnych przejawów ekonom icznych, związa nych z odziedziczoną kulturą. U niknie się wtedy wielu niedom agań w duszpaster stwie, które w ynikają nie tylko z nieudolności osobistej duszpasterzy, ale także z dysfunkcjonalności istniejących stru k tu r ekonom icznych w Kościele. Przesunięcie punktu ciężkości na profetyczne świadectwo i związane z tym większe zespolenie motyw ów działania ułatw iać będzie sw obodę m anew ru duszpasterskiego i jego ow oc ność.
Status contia zmiana
Poziom życia religijnego w parafii pozostaje w ścisłej zależności od poziom u pracy kierow nika w spólnoty parafialnej i jego w spółpracow ników . Jawi się w tym punkcie dylem at: czy dawać pierwszeństwo pozycji osiągniętej przez jednostkę, jej obecnem u
stanow i posiadania (status), czy przyznać pierwszeństwo „aktualnej i spodziewanej działalności jed n o stk i, opartej na fachow ych kwalifikacjach zawodowych, i specjali zacjach? Czy preferow ać związane ze starszeństw em tendencje stabilizacyjne w kie row nictw ie parafialnym , czy nastaw ienie na zm iany?
W śród starszej generacji księży, zwłaszcza tych, którzy nie oczekują ew entualnych aw ansów , istnieje silne dążenie do utrzym ania status quo, tendencja do stabilizacji z zachow aniem zdobytej pozycji i czerpaniem korzyści z nią związanych. Proboszcz przeciw staw ia się wszelkimi sposobam i zm ianie utrw alonego p o rząd k u rzeczy. Nie kiedy ta postaw a zachow aw cza charakteryzuje się dążnością do m aksym alnej ko rzyści osobistej z naruszeniem d o b ra wspólnego (suprem acja interesu osobistego). M oże być tak , że proboszcz nie odpow iada zupełnie oczekiwaniom i potrzebom p a rafian, że je st im obcy ta k w w ym iarach społecznych, ja k i duchow ych. Bieżące za d a n ia parafialne znacznie przerastają jego możliwości kierownicze. Jeżeli tak a nie- adekw atność utrzym uje się w parafii, jeżeli nie w prow adza się potrzebnych w tym względzie m odyfikacji, lecz stan dysfunkcjonalności trw a, wówczas m am y do czy nienia ze zjawiskiem patologicznym . T ak ty k a „p rzetrw an ia” , „utrzym ania się” za wszelką cenę i zatrzym ania ja k najdłużej osiągniętego status quo itp. noszą w sobie zn am io n a patologiczne.
C hęć zatrzym ania uprzywilejowanej pozycji m a wielorakie uw arunkow ania. Z jednej stro n y będzie to konserw atyzm w ynikający z posługiw ania się stereotypam i. Je d n o stk a skłonna je st uw ażać w ypracow ane przez ąiebie w przeszłości sposoby dzia łan ia za najlepsze i najbardziej skuteczne. D uszpasterz czerpiący jednostronnie im puls z przeszłości nie widzi bardziej adekw atnych m etod duszpasterskich do sytuacji obecnej niż spraw dzone i uznane przez niego m etody własne z przeszłości. Z drugiej strony tro sk a o utrzym anie zajm ow anej pozycji zawodowej m a społeczne i ekono m iczne podłoże. W raz z przesunięciem się w „ d ó ł” hierarchii kościelnej ulega po mniejszeniu a u to ry te t służbowy wynikający z zajm owanej pozycji społecznej. N ie którzy utrzym ują władzę proboszczow ską z pow odu niezbyt zachęcających per spektyw , jak ie ich czekają w p rzypadku jej utracenia. Pom ijając elem enty psycholo- giczno-m oralne, przeniesienie na em eryturę wiąże się nieuchronnie ze znacznym obni żeniem podstaw bytow ych księdza. Świadczenia em erytalne z reguły są o wiele niższe niż dochody z pracy w okresie przedem erytalnym . W tej sytuacji dow odzenie podyk tow ane argum entam i n a rzecz d o b ra ogólnokościelnego może okazać się dla księdza niew ystarczające. K ażde zagrożenie dla zajm owanej przez siebie pozycji społecznej odczuw a bard zo em ocjonalnie ja k o niepowodzenie życiowe, poczucie krzywdy itp., naw et jeżeli nie jest ju ż w stanie w ykonywać w sposób dostateczny obow iązków pa rafialnych. Zabezpieczenia instytucjonalne gw arantujące otrzym ywanie ustalonego i dostatecznego w ynagrodzenia są niezm iernie ważne w kalkulacjach życiowych je d nostki.
A lternatyw ą dla „sta tu s q u o ” je st zm iana na szczeblu kierownictwa parafialnego. D o b ó r ludzi na stanow iska kierow nicze je st spraw ą bardzo ważną. Niepraw idłow a ob sad a, czyli postaw ienie niewłaściwego człowieka n a stanow isko proboszcza, po
woduje szkodliwe konsekwencje w w ym iarach obiektyw nych i subiektyw nych, de zorganizując w krótkim stosunkow o czasie pracę duszpasterską w parafii. O d p ra widłowej polityki personalnej zależy przyszłe spraw ne funkcjonow anie K ościoła.
W achlarz problem ów obejm ujących tzw. politykę kadrow ą jest niezwykle bogaty. W chodzą tu między innym i zagadnienia: aw ansow ania (przesunięcie w „g ó rę” ), degradow ania (przesunięcie w „ d ó ł”), zw alniania, szkolenia i doszkalania, translo- katy, zasady opieki zdrow otnej.
W ażną rzeczą jest ustalenie procedury w prow adzania księży na stanow iska kie rownicze. N iejasność zasad stosow anych przy obsadzaniu stanow isk kierow niczych, kom pletny brak inform acji o m echanizm ach podejm ow anych decyzji i kryteriach kwalifikacyjnych przy obsadzaniu stanow isk kierow niczych we w spólnotach p a ra fialn y ch — to zjawiska z pogranicza patologii. Czy aktualnie da się rozszyfrow ać
mechanizmy „prom ocji” kościelnej? Czy „ k a rie ra ” kościelna przebiega według usta lonych praw idłow ości? Czy w ybór n a stanow iska kierownicze jest dość przypad kowy, pod wpływem emocji, n a zasadzie dow olności ze strony w ładzy? Czy o per spektyw ach aw ansu decyduje obiektyw na ocena działalności księdza?
Gdy nie w iadom o, n a jakich, od kogo pochodzących inform acjach opiera się de cyzja aw ansow ania księdza i kto jest za nią w pełni odpow iedzialny, wówczas rodzą się domysły, nastroje negatywne, poczucie niepewności, a naw et trudności o ch a ra k terze patologicznym . W iększa jaw ność stosow anych przesłanek i kryteriów podej m ow ania doniosłych duszpastersko decyzji personalnych przez ośrodek centralny, a także pewna k o n tro la ośrodka sterującego ze strony niższych instancji, narzuęa się ja k o postulat godny poparcia. U stabilizow ana perspektyw a aw ansu je st silnym bodźcem do-pracy duszpasterskiej. D ążenie do w yróżnienia się, gdy mieści się w d o zwolonych granicach, je st cechą pozytyw ną i godną zaakceptow ania.
Awansować — kogo, według jak ich kryteriów ? Jak d o b rać kierow ników p a ra fialnych, by m ożna było n a nich polegać? Czy należy aw ansow ać i w yróżniać na bazie stażu pracy (wysługi lat), czy według faktycznych osiągnięć i kwalifikacji?
Wieloletni staż pracy n a kierowniczych stanow iskach sprzyja zdobyciu w ażnych parktycznych doświadczeń. N ie znaczy to jed n ak , by selekcja k andydatów na b a r dziej eksponow ane stanow iska dokonyw ała się tylko według wysługi lat, a tym b a r dziej, by stanow isko proboszczow skie było przypisyw ane dożyw otnio. Perspektyw y zajęcia wyższego stanow iska proboszczow skiego po dojściu d o granicy w ieku em e rytalnego wskazują na wadliwy sposób dokonyw ania selekcji. N ależy przyznać rację
J.
Majce, gdy pisze: „ D o b ro K ościoła wym aga, ażeby nie trak to w ać stanow iska p ro boszcza ja k o nagrodę za zasługi, ja k to nieraz w historii byw ało” 31. A w ansow anie na stanow isko kierownicze w parafii tylko w aspekcie uznania zasług księdza, bez gw a rancji dalszych osiągnięć, jest nieporozum ieniem .Nie każdy ksiądz nadaje się n a każde stanow isko proboszczow skie. T en sam ksiądz na jednej placówce okaże się odpow iedni, a w innej sytuacji, na innej placów ce ujawni
się ja k o nieudolny kierow nik. Należy dokonyw ać konfrontacji przydatności kandy d a ta na określoną placów kę, czy odpow iada specyficznym wym aganiom , jakie są przyw iązane do określonego stanow iska proboszczow skiego. N iezbędne właściwości i cechy, jakie powinien posiadać, przyczynią się w skali społecznej do uzyskania b a r dziej optym alnych efektów duszpasterzow ania.
W aw ansow aniu nie m oże decydow ać czysto subiektyw ny elem ent preferencji, , .większego zau fan ia” . K ryterium „większego zaufania” w obsadzie stanow isk p ro boszczowskich, a zwłaszcza wyższych stanow isk kościelnych, prow adzi do polityki o taczania się „w ygodnym i” i swoimi ludźm i, co nie zawsze przyczynia się do ustawie nia „właściwego człowieka na właściwym miejscu” . U bocznie taki system aw anso w ania pow oduje obsadzanie stanow isk ludźm i przypadkowymi,, rodzi interesow ne pochlebstw a i obłudę, dbałość o pow ierzchow ny rozgłos, serwilizm, przekupstw o i różne form y nieszczerości.
O bsadzanie stanow isk i całokształt polityki kadrowej w Kościele nie m ogą być wyłączone spod działania przesłanek o charakterze pożądanych kwalifikacji zaw o dowych. .Kierunek rozw oju polityki personalnej musi zapewniać dopływ w ysoko kwalifikow anych kandydatów n a stanow iska kierownicze. Pytanie, jakich kwalifikacji trzeba wym agać od potencjalnych kandydatów na proboszczów , jest pytaniem za sadniczym . U stalenie je d n a k system u m ierników i ocen rozpoznaw ania pożądanych cech u kandydatów jest spraw ą niezm iernie tru d n ą. N ie zawsze będą to kwalifikacje łatw e do zaobserw ow ania i do zarejestrow ania, dające się ująć w postaci param e trycznej. Z pew nością nie m ożna identyfikow ać zdobytego wykształcenia z przygoto waniem do objęcia stanow iska proboszczow skiego. Z drugiej strony, jeżeli aw anso w anie opiera się wyłącznie n a preferencjach pozaobiektyw nych, wówczas zdobyw a nie wykształcenia i doszkalanie się w ram ach organizow anych kursów przestaje dopingow ać. W zrost kwalifikacji poprzez zdobycie dodatkow ego wykształcenia wi nien stw arzać okazję do aw ansów . Kwalifikacje intelektualne, w alory m oralne, cechy przywódcze, um iejętność w spółpracy i współżycia z ludźm i, łatw ość zdobyw ania uznania i szacunku oraz szereg, innych cech osobowościowych m ożna by ustalać w oparciu o testy psychologiczne.
Podstaw ow ym m iernikiem aw ansow ania pow inny być pozytywne wyniki w d o tychczasowej pracy, gw arantujące dalsze efekty działania. Po upływie pewnego czasu należałoby dokonyw ać analizy osiągnięć duszpasterskich awansow anego. O braz spełnionych lub nie spełnionych oczekiw ań byłby wskaźnikiem ap ro b aty lub de zap ro b aty podjętych decyzji personalnych. W drugim w ypadku zaistniałaby k o nieczność rewizji przyjętych rozw iązań.
W łaściwy m echanizm podejm ow ania decyzji personalnych, możliwie obiektywny, zak ład a rozpoznanie środow iska, d o którego kierow any jest aw ansow any duszpa sterz. Z grom adzenie odpow iednich i niezbędnych inform acji o środow isku ab so r buje pew ną ilość czasu potrzebnego na dochodzenie. Jeżeli więc podejm uje się de cyzje personalne m im o b ra k u rozeznania w sytuacji, bądź po przygotow aniu m ateria łów do decyzji w oparciu o je d n o stro n n y kanał inform ow ania, wówczas trafność
w yboru może być zagw arantow ana jedynie n a drodze losowej. R ozpoznanie dusz pasterskie środow isk parafialnych w diecezji wiąże się z w ypracow aniem odpow ied niej typologii parafii. „ M a ona także — ja k p isz e M ajk a — znaczenie dla adm inistracji kościelnej, gdyż um ożliwia nie tylko planow anie posunięć duszpasterskich, ale i a d m inistracyjnych. N a przykład decyzje personalne pow inny być podejm ow ane n a podstawie tego rodzaju b ad ań . Zwłaszcza ju ż jak ieś planow e duszpasterzow anie w skali diecezjalnej bez tego rodzaju typologii jest praw ie niem ożliw e” 32. Poniew aż z reguły b ra k jest w diecezjach opracow anych typologii parafii, decyzje personalne są podejm ow ane „ n a wyczucie” , w oparciu o uogólnione dośw iadczenia i uprosz czone przesłanki wynikające z tzw. znajom ości rzeczy i instynktu kierowniczego.
Przeprow adzone rozw ażania n a tem at m echanizm ów aw ansow ania w Kościele pozw alają na w yodrębnienie kilku zasadniczych kryteriów aw ansu n a kierow nika w spólnoty parafialnej, um ożliw iających zachow anie „rów nych szans” dla w szystkich: — przepracow anie ustalonego okresu czasu (staż pracy),
— osobiste osiągnięcia w dotychczasow ej pracy duszpasterskiej, — kwalifikacje zaw odow e (ukończone studia, kursy dokształcające), — kwalifikacje intelektualno-m oralne,
— charakter (typ) parafii, do której jest kierow any duszpasterz.
W ym ienione kryteria, uszeregowane nie w edług hierarchii ich w ażności, m uszą być uwzględniane w prow adzeniu w yraźnie określonej polityki personalnej. Są wzajemnie kom plem entarne i stanow ią w pewnej m ierze doniosłą przeciwwagę dla subiektywnych ocen i preferencji w obsad zan iu odpow iednim i ludźm i kierow niczych stanow isk w parafii. Prawidłowy m echanizm „ k ariery ” kościelnej zagw arantuje lepsze wykonywanie funkcji kierow niczych. Słuszne decyzje personalne z reguły po b u d zają inicjatywę księży. Decyzje niew łaściw e ham ują inicjatywy twórcze, a naw et g ru n townie je niszczą. W efekcie końcow ym zawsze dem obilizują aktyw ność duszpa sterzy i pow odują napięcia em ocjonalne. Z faktu, że konflikty i napięcia przybierają postać nieartykułow aną, nie w ynika, że nie istnieją. Niekiedy napięcia przebiegają w sposób żywiołowy, choć ukryty, obniżając w ydatnie spraw ność pracy duszpaster skiej. D uszpasterz, który uw aża, że jest oceniany sprawiedliwie, według osiąganych rezultatów , zwiększa swoją aktyw ność, m ając n a uw adze możliwość aw ansu w hie rarchicznej drabinie K ościoła. N ależy stw arzać sytuacje, k tó re skłaniają ludzi do działań skutecznych i oddziaływ ają n a nich bard zo silnie bódźcow o — sytuacje, które zachęcają do poszukiw ania bardziej dynam icznych rozw iązań p asto raln y ch .
Zniekształcenie informacji
Proces podejm ow ania decyzji w ogóle — personalnych w szczególności — p o zo staje w bliskim sąsiedztwie z patologią inform acji. Zakłócenia w procesach poznaw czych są traktow ane ja k o zjawiska patologiczne w zbiurokratyzow anych
120 Ks. JANUSZ MARIAŃSKI
__... i___ cjach. Idzie -o b rak zgodności inform acyjnej m iędzy właściwościami rzeczywistej sy tuacji a sposobem widzćriia i oceny tej sytuacji przez jednostki33.
Inform acje, jakie przenikają z niższych szczebli hierarchii kościelnej do wyższych, m ogą i faktycznie ulegają zniekształceniom . W iadom ości przekazyw ane w „g ó rę” p oddaw ane są nierzadko starannem u przefiltrow aniu, dobraniu, uporządkow aniu i w yselekcjonow aniu. Proboszcz jest z reguły zainteresow any dostarczeniem „pozy tyw nych” spraw ozdań i pilnie śledzi, co wyższy przełożony chce wiedzieć, a czego wiedzieć nie chce. Chętniej przekazuje „szefow i” te fakty, k tóre zyskują jego ap ro batę. Jeżeli przekazuje niekorzystne dla siebie inform acje, stara się je przekazać w złagodzonej form ie. N ależy odróżnić św iadom e zafałszowywanie spraw ozdań przesyłanych w „g ó rę” od błędów w ynikających z przesadnej oceny własnych osiąg nięć duszpasterskich. O b raz sytuacji społeczno-religijnej wyłaniający się z relacji od dolnych je st niepełny i nieadekw atny, zwłaszcza gdy zakres zniekształceń przekracza zdecydow anie granice dopuszczalnej tolerancji. Im wyższy je st szczebel kierownictwa kościelnego, tym bardziej w zrasta szansa otrzym yw ania bardziej zniekształconych relacji i niebezpieczeństw o życia w kręgu ^fikcji i w świecie stereotypów . Pośrednie szczeble hierarchicznej drabiny K ościoła usuw ają te fragm enty inform acji, które są dla nich niekorzystne.
A ktyw ności kierow ników w spólnot religijnych n ie 'm ie rz y się tylko liczbą p a pierow ych spraw ozdań. Niem niej decyzje, k tó re opierałyby się n a w ypaczonym obrazie rzeczywistości społeczno-religijnej, byłyby nietrafne, a naw et szkodliwe. W perspektyw ie b rak u obiektyw izm u w ocenie rzeczywistości korygow anie i elimi now anie zaniedbań duszpasterskich nie m iałoby szans pow odzenia. Stąd kierow nictw o kościelne, aby zapewnić spraw ność działania podległym im niższym instan cjom , m usi docierać do rzetelnych danych poprzez różne kanały inform acyjne. B rak zgodności inform acyjnej w ukazanym wyżej znaczeniu jest cechą ch arakte rystyczną patologii inform acji.
Litera albo duch
Przejawy patologiczne kierow nictw a parafialnego są często związane z cechami zbiurokratyzow anej stru k tu ry organizacyjnej, przede wszystkim z pewnymi wy naturzeniam i biurokratycznym i, ocenianym i z p u n k tu widzenia istotnych celów K ościoła ja k o negatyw ne.
P rzerosty b iurokratyzm u w yrażają się w nadm iernym zwiększaniu sum y przepisów i reguł działania. Zagęszczenie sieci obow iązujących przepisów organizacyjnych jest związane z tendencją ujm ow ania w zestandaryzow ane instrukcje wszystkich m ożli wych sytuacji życiowych. M nożenie przepisów ogranicza zakres wyborów rozw iązań organizacyjnych, a przez sw oją zbytnią szczegółowość w stosunku do aktualnych
potrzeb pozostaje w sprzeczności ze zdrow ą logiką procesów kierow ania i zarz ą d za nia. O kreśla się to zjawisko ja k o przeform alizow anie instytucji.
M echanizm biurokratyzacji, przejaw iający się w n arastan iu p o n ad m iarę obow ią zujących w zorców działań ujętych w dekrety, okólniki, urzędow e zlecenia itp ., wystę puje niekiedy w płaszczyźnie parafialnej. D o parafii transm ituje się wszystko,, co płynie z „góry” , to znaczy od kierow nictw a kościelnego. N arzucone przepisy org a nizacyjne dostatecznie silnie usztyw niają postępow anie proboszcza. Staw iają go wobec alternatyw y: postępow ać według „m artw ej litery” czy według „ d u c h a ” o b o wiązujących w zorców działania?
W pierwszym w ypadku działanie pow inno przebiegać zgodnie z odgórnym i prze pisam i. Proboszczow ie postępujący ta k ja k w ym aga „litera” przepisów , nie uw zględ niają specyfiki indyw idualnych sytuacji, nie doceniają wpływu dokonujących się aktualnie przem ian. Przepisy przestają służyć określęnym celom duszpasterskim i zaczynają żyć „w łasnym życiem” , jak b y au tonom izują się, stając się celem samym w sobie34. N astępuje sw oista fetyszyzacja przepisów (przepisy d la przepisów ). Biu ro k ra ta kościelny spełnia „obow iązki” i stroni od poszukiw ania rozw iązań nietypo wych, zwiększających ryzyko działania. Jest niechętny wobec rewizji wagi i znaczenia przepisów w konkretnej sytuacji oraz własnych schem atów myślowych (konserw a tyzm). P o p ad a w rutyniarstw o, schem atyzm i m echaniczne spełnianie w yznaczonych czynności. N ie uw zględnia w pełni bogactw a i złożoności rzeczywistości duszpaster skiej. N ie wyciąga wniosków ze swoich uprzednich dośw iadczeń życiowych. G dy n a stępuje nieadekw atność między jego postępow aniem a wym aganiam i sytuacji, zdej muje z siebie odpow iedzialność przerzucając ją n a bezosobow e przepisy K ościoła. G ubi św iadom ość instrum entalnego charakteru przepisów organizacyjnych.
Proboszcz postępujący według „d u ch a” przepisów staje w obec niebezpieczeństw a pom ijania i nieegzekwowania naw et w ażnych przepisów wew nątrzkościelnych. Walczy z nadm iernym usztyw nieniem w łasnego postępow ania. W strategii działania uwzględnia zm ienne okoliczności i w arunki społeczno-kulturow e, co nie zawsze jest zgodne z obow iązującym i przepisam i. N ierespektow anie na szerszą skalę odgórnych rozporządzeń pow oduje niepewność i chaos w działaniu, co jest pow ażnym schorze niem organizacyjnym i przeciwieństwem racjonalnie działającej instytucji.
W perspektyw ie zarysow anych wyżej dw óch ujęć m odelow ych w ażne je st rozstrzyg nięcie, do jakiego stopnia w prow adzanie przepisów je st pożądane i konieczne, od ja kiego — zbyteczne i szkodliwe? K tó re z nich m ają ch arak te r im peratyw ów , tj. pole ceń obow iązujących do w ykonania, a k tó re m ają rangę zaleceń i sugestii?
Procesy nadm iernego zbiurokratyzow ania pracy proboszcza, określane z p u n k tu widzenia efektywności działania jako< zjaw iska patologiczne, w yrastają nie tylko z n a d m iaru przepisów, lecz także z podłoża depersonalizacji sposobów postępow ania35.
31 Por. J.G. M a r c h , H .A . S im o n . Teoria organizacji. Warszawa 1964 s. 71 nn.
35 W zbiurokratyzowanej organizacji stosunki z ludźmi są bezosobow e i wyznaczone formalną strukturą hierarchiczną. Por. C.W. M ills . Białe kołnierzyki. Am erykańskie k lasy średnie. Warszawa 1965 s. 313 nn.
K o n ta k ty m iędzyludzkie w wielkich parafiach miejskich przybierają w przeważającej m ierze p ostać rzeczową, coraz mniej sąsiedzką, w tórną, charakteryzującą się krótko- trw alością i fragm entarycznością. W yrazistość barier społecznych w stosunkach w ew nątrzparafialnych i brak pełniejszej kom unikacji społecznej między klerem a wiernym i są widoczne. W sytuacji dość daleko posuniętej wzajemnej izolacji sto sunki osobiste ulegają ograniczeniu i są zastępow ane stosunkam i podporządkow ania i nadrzędności (hierarchicznym i). Zatracenie elem entów osobowych w duszpaster stwie grozi pow ażnym i niebezpieczeństwam i dla życia religijnego w parafii.
W zrost tendencji „biurokratyzacyjnych” w wielkich parafiach miejskich, który w ydaje się nieunikniony, m oże ulec zmniejszeniu. D ziedzina stosunków wew nątrz parafialnych dom aga się bezustannego rozw ijania i doskonalenia, dużej cierpliwości i ta k tu ze strony księży. K ierow nik w spólnoty parafialnej powinien być przystępny, szukać k o n tak tó w z parafianam i, a równocześnie nie zaniedbyw ać innych ważnych obow iązków . U m iejętność kom unikow ania się z ludźmi jest cennym przym iotem osobistym proboszcza, um ożliwiającym skuteczne działanie w zorganizow anej wspól nocie parafialnej. .
Z punktu widzenia przedm iotu niniejszego opracow ania zwróciliśmy uwagę tylko na dw a źródła biu ro k raty zm u : n ad m iar obow iązujących przepisów i bezosobowy ch arak ter stosunków w ew nątrzparafialnych. N ie są to zapewne wszystkie odm iany i odcienie biurokratyzm u w parafii. D la przezwyciężenia biurokratyzm u konieczne są zm iany stru k tu raln e i perm anentne elim inow anie elem entów niweczących p o w odzenie parafialnej całości.
S ylw etki kierowników
R o zp atru jąc anatom ię zjawisk patologicznych nie m ożemy pom inąć analizy wy branych sylwetek kierow ników . Bardzo charakterystyczna jest sylwetka „kierow - nika-niszczyciela” . Ideą naczelną jego działalności jest interes osobisty. N aw et jeżeli subiektyw nie jego działalność wydaje się racjonalna, faktycznie niszczy on pro
w adzoną przez siebie instytucję. K owalewski charakteryzuje „kierow nika-niszczy- ciela” n astępująco: „[...] działa w pełni legalnie i przeważnie w czasie długiej swej kariery, często do ostatniego jej dnia cieszy się autorytetem i szacunkiem środowiska. K ierownik-niszczyciel przysługującym i m u legalnie środkam i stw arza w okół siebie pustkę zagarniając wszystko, co się da, nie uw zględniając przy tym interesu instytucji, na czele której stoi. Jego przew odnią ideą jest interes własny. Zabiega dla siebie o m ak sim um inform acji, gdyż ta stanow i siłę, a on chce być silny. N ikogo ze swych podw ład nych nie usam odzielnia, bo usam odzielniony podw ładny to aktualna, albo przy najm niej potencjalna konkurencja — a on pragnie być niezastąpiony. O dstrasza od swej instytucji ludzi zdolnych, a otacza się m iernotam i, aby m óc błyszczeć i grać rolę m ęża opatrznościow ego, bez którego nie sposób się obejść”36.
Różne i bardzo bogate są przejawy patologicznego zachow ania się kierow nika- -niszczyciela. Ze względu n a zakres władzy, ja k i m u przysługuje, typ kierow nika- -niszczyciela jest częstszy na wyższych szczeblach kierow nictw a kościelnego. N a szczeblu parafialnym bardzo rozpow szechnionym typem jest zbliżony do „niszczy ciela” kierow nik surowy au to k rata.
P roboszcz-autokrata zastrzega sobie praw o decydow ania o wszystkich spraw ach parafialnych, naw et w najdrobniejszych szczegółach. R ealizow ana zasada „trzym ać kró tk o ” prow adzi do m anipulow ania parafianam i ja k rzeczam i. N iekiedy dla fasa- dowości a u to k rata zabiega, by jego decyzje były rezultatem pracy szerszego g rona osób. W ówczas aktywizacja parafialna w iernych stanow i jedynie p araw an dla a u to k ra tycznych zapędów proboszcza. Skłonny jest on słuchać pochlebstw pod swoim a d re sem, a wszelką krytykę własnego postępow ania uw aża za „ro zrab iac tw o ” , wynik „złych intencji” itp.
A u to k rata nie zawsze zdaje sobie spraw ę z tego, że jego stronniczość i nadużyw anie władzy prow adzą w konsekwencji do przewlekłych konfliktów parafialnych. N a d mierne m anifestow anie nadrzędności i wyższości, które nie wynika z różnicy stan o wisk hierarchicznych, lecz jest rezultatem szczegółowych predylekcji kierow nika, ogranicza do m inim um k o ntakty bezpośrednie i osobiste z podw ładnym i. Zw ężone pole obserwacji i oceny nie pozw ala dojrzeć kierow nikow i-autokracie, ja k w zm ie nionych w arunkach społeczno-kulturow ych jego sposoby działania są nieskuteczne, często szkodliwe z p u n k tu widzenia założonych celów kościelnych. Posługa k a p ła ń ska — naw et gdyby istniała wątpliwość, czy cała k a d ra duszpasterska księży uśw ia dam ia sobie w pełni rolę służebną w Kościele — m a ch ara k ter służebny. N a tle służeb nej roli duszpasterza postępow anie skrajnego au to k raty m a znam iona patologiczne. Przedstaw ione dw a rodzaje patologicznych kierow ników nie w yczerpują wszy stkich odm ian w ystępujących we w spólnotach parafialnych. Z adaniem właściwej diagnozy i terapii duszpasterskiej jest śledzenie w w ym iarach teoretycznych i praktycz nych różnych odm ian sylwetek patologicznych kierow ników i stosow anie zabiegów profilaktycznych, by nie dopuścić do ich pow staw ania i działalności.
Parafie-giganty albo mikroparafie
O braz zjawisk patologicznych w parafii byłby niepełny, gdybyśm y nie zwrócili uwagi na obecność nietórych czynników obiektyw nych ograniczających sw obodę działania duszpasterskiego, a dotyczących dysfunkcjonalności stru k tu r parafialnych. Ich form alizm spow odow any zbyt dużą liczbą katolików przypadających n a jednego księdza i n a je d n ą parafię był zawsze jednym z czynników przyczyniających s ię d o d e - chrystianizacji37. Był on związany z rozbieżnością, ja k a zachodziła m iędzy rozw ojem
37 F. H o u t a r t , E. P in . K ościół w godzinie A m eryki Łacińskiej. Warszawa 1972 s. 200. Por. J.L- M c K e n z ie . Kościół rzym skokatolicki. Warszawa 1972 s. 307.
m iast a rozwojem stru k tu r parafialnych. Kościół nigdy nie sprzeciwiał się rozczłon kow aniu wielkich stru k tu r parafialnych, ale faktycznie reorganizacja stru k tu r p a ra fialnych była znacznie opóźniona w stosunku do trudności duszpasterskich. Stąd pytanie, ja k należy reorganizow ać stru k tu ry parafialne, by były dostosow ane do zm ieniającego się rytm u rozw oju dem ograficznego i społeczno-kulturow ego m iast i wsi, stanow i ważki problem do rozw iązania. W iąże się z nim kwestia określenia wiel kości „parafii optym alnej” . Ilu parafian należy przydzielać jednem u proboszczow i, aby jego m ożliwości duszpasterskie były w optym alnym stopniu w ykorzystane i aby parafianie mieli zapew niony z nim bezpośredni i osobisty k o n tak t?
O dpow iedź na postaw ione pytania jest bardzo złożona. Zapew ne nie m a idealnych rozm iarów parafii w sensie dem ograficznym , obow iązujących zawsze i wszędzie. K ry teriu m dem ograficzne wielkości parafii (mówi się o limicie 5 tys. parafian) musi być uzupełnione kryterium społeczno-kulturow ym . W ielkość „parafii optym alnej” jest zróżnicow ana w zależności od takich w a ru n k ó w : charakter wiejski lub miejski, stru k tu
ra w yznaniow a, gęstość zabudow y, odległości od kościoła itp.38 Określenie wielkości optym alnej wym aga obiektyw nej analizy w konkretnych w arunkach.
P om ijając szczegółową dyskusję dotyczącą rozm iarów parafii, ogólnie m ożna p o wiedzieć, że niezależnie od poziom u pracy zespołowej „sztab u ” parafialnego i sto sow ania now oczesnych technik zarządzania pracą adm inistracyjną i duszpasterską, parafie-giganty przekraczające 20 tys. parafian są z p u nktu widzenia pastoralnego dys funkcjonalne. C o raz więcej w iernych w takich parafiach traci więź z cetralnym ośrod kiem życia religijnego i em ancypuje się spod wpływów Kościoła39. Zbiorow ość p a rafialna staje się coraz bardziej anpnim ow a. Życie parafialne traci ch arak ter zwartej w spólnoty z pow odu przeszkód dla duszpasterstw a personalnego i z pow odu nie m ożliwości interakcji m iędzy wiernym i40. K sięża ograniczają się do adm inistrow ania sakram entam i, katechizacji i zarządzania parafią ja k o instytucją. N ie są zdolni podjąć bardziej dynam icznego ap o sto latu , dostosow anego do środow iska miejskiego41.
W perspektyw ie niew ydolności stru k tu r parafialnych należy położyć wyraźny nacisk n a decentralizację zbyt rozległych przestrzennie i dem ograficznie parafii. Postuluje się p odział parafii, k tó re zostały uznane za zbyt duże, „ n a m ałe jednostki dostosow ane d o ludzkich możliwości, koniec a u tark ii, zintegrowanie*w zespół duszpasterski ob sadzony przez kapłanów jed n ak o w o w ynagradzanych i aktyw nych (a nie przez żad nych w ikariuszy)”42. Zwiększenie liczby wikariuszy w olbrzym ich parafiach nie ma
38 Szerzej na ten temat pisze F. Houtart: Planowanie parafii miejskiej. W: Ludzie — wiara — K o
ściół s. 339-341.
39 J. M a r ia ń s k i. Identyfikacja z parafią miejską. (Badania na terenie Płocka). „W ięź” 16:1973 nr 11 s. 40-53.
40 Por. H . C a r r ie r . Psychosociologie de l ’appartenance religieuse. Rom e 1966 s. 185 n.
41 Por. F. H o u t a r t . L es conditions sociales de la pastorale dans les grandes villes de l'Amérique
latine. W : M ilieu urbain et commu-nauté chrétienne. Paris 1968 s. 118.