JEDNA
l RWESTJI SPORNYCH
P I S O W N I P O L S K I E J .
N A P IS A ŁJ. Baudouin de Courtenay.
Cezia, kop. 15.
AWA.
JEDNA
lk
WESTJI SPMCH
PISOWNI P O L S K I E J .
N A P IS A ŁJ. Baudouin de Courtenay.
W A RS ZAW A.
N A K Ł A D E M A U T O R A ,1890
.
102-186
,H,03BO.neno n,en3ypoio.
BapmaBa, 11 Maa 1890 ro;i;a.
JEDNA Z K W E S T I I S P O R N Y C H
PISOWNI PO LSKIEJ.
J a k p isać: czy - 17
a
- . - ia
- , - 1 / C - , tei -y j a - 9
-
i j a - 9 - y j e - 9
czy też nareszcie- j a - 9 - j e -
.(W skróceniu).
Zanim w „P racach filo lo g iczn y ch ” ukaże się mój obszerny artykuł, d otyczą cy tej spraw y, m oże nie będzie od rzeczy podać tutaj treść je g o .
Zdania przedwstępne.
1. Z fonetyki ogólnej czyli antropofoniki.
U żyw ane dotychczas term iny samogłoska i spółgłoska są dla d z i siejszych potrzeb n aukow ych niew ystarczające. Za pom ocą nich b o wiem rozróżniam y d w oja kiego rodzaju pojęcia: raz rozróżnianie to d o tyczy samej natury głosek, sposobu ich tworzenia i w yw ieranego przez nie wrażenia akustycznego; drugi raz znow u za pom ocą tych term inów rozróżniam y głoski zgłosk otw órcze od n iezgłoskotw órczych . G d y b y sam ogłoski w jed n y m znaczeniu b yły zaw sze tylko sam ogłoskami w drugim znaczeniu, ja k rów nież g d y b y spółgłosk i ze stanowiska zgłoskotw órczości b yły zawsze tylk o spółgłoskam i ze stanowiska w ła ściwej im natury fizjologiczn o-ak ustyczn ej; w takim razie dwa te term i ny, samogłoska (yocalis) i spółgłoska (consonans), zupełnie by w ystarcza ły , i nie trzebaby się oglądać za ich dopełnieniem . D o sy ć jed n ak wska zać 1) na r, l, n, m .. . zgłoskotw órcze, właściwe różnym ję z y k o m , 2) na m ożność w ym ów ienia głosek lub połączeń głosek w rodzaju sz, ż, s,
f . . . , p s t , hm, b r r . . . bez pom ocy „sam ogłosk i” , 3) na dyftongi ai, au, a o, ia, ua, e a . . . , w których tylk o je d n a z „sam ogłosek ” ze stanowiska
natury fizjologiczn o-ak ustyczn ej może być także „sam ogłoską” ze sta now iska zgłosk otw órczości, g d y tymczasem druga musi grać rolę „s p ó ł g ło s k i” , 4) na serbskie groce, u m r o ..., słowińskie c r u ..., w k tórych „sam ogłoską” w zgłosce, sam ogłoską zgłosk otw órczą je s t r, gd y ty m czasem „sam ogłosld ” o, u grają w zgłosce rolę podrzędną czyli są „s p ó ł głoskam i” : — dosyć wskazać na różne te mniej lub w ięcej znane fakta, ażeby p rzyjść do wniosku, że owa pożądana zgodn ość nazw „sam ogło
sk a ” i „sp ó łg ło sk a ” , używanych w obu znaczeniach, w rzeczyw istości w cale nie istnieje. — D la uniknięcia tej gm atwaniny p ojęć, konieczną jest rzeczą używ ać innych term inów na oznaczanie różn icy pow sta wania głosek, a innych znow u na oznaczanie różn icy głosek pod w z g lę dem zgłosk otw órczym . W term in ologji łacińskiej zgod zon o się dziś praw ie pow szechnie na rozróżnianie sonantów (sonans) od konsonantów (con-sonans) w znaczeniu zgłosk otw órczym . D la rozróżniania natury fizjologiczn o-ak ustyczn ej głosek nie p rzyjęto dotychczas podobnie sta ły ch i określonych term inów. Tym czasem dosyć jest rozróżniać vocales czyli głoski, fizjologiczn ie nie-lokalizowane, nie umiejscowione w jam ie ustnej, od non-vocales czy li głosek lokalizowanych, umiejscowionych w jam ie ustnej.
W zastosowaniu do ję z y k a polskiego m ogłyby prawie w ystarczyć term iny „s p ó łg ło sk a ” i „sam ogłoska” w obu znaczeniach. Bo, po w y łączeniu giestów głosow ych w rodzaju pst, sz, stojących poza obrębem ję z y k a , mamy tylk o je d e n je d y n y w yjątek od zu pełn ej z g o d ności w użyciu p ow yższych term inów w obu znaczeniach. O to głoska
i, będąca „sam ogłoską” (vocalis) co do swej natury fizjologiczn o-a k u -
stycznej, może b y ć w zgłosce albo „sam ogłoską” albo też „sp ółgłosk ą ” : w pierw szym w ypadku oznaczam y ją literą i, w drugim zaś literą j.
2. Z fonetyki polskiej.
W y ra z y w ielozgłosk ow e, w ym ów ione w sposób praw dziw ie p o l ski, m ają akcent stale na zgłosce przedostatniej.
3. Z teorji pisowni poiskiej.
B ędzie to odpow iedź na pytanie:
Z wyobrażeniam i ja k ich czynn ości fizjologiczn ych i ich rezu lta tów akustycznych k ojarzą się wyobrażenia liter y, i, j ?
Innem i sło w y :
Jaką rolę grają w pisow ni polskiej litery y , i, j ?
G łoski, oznaczane temi trzem a literam i, są blizkie sobie, t. j. b lizk o pokrew ne pod w zględem fizjologiczn ym i akustycznym . W szy stk ie trzy są głoskam i śred n iojęzykow o-podn iebien n em i, i to m ianow icie powstająceini p rzy krańcow ym zwężeniu ja m y ustnej przez p rzy b liże nie średniej części język a do podniebienia, ale bez utw orzenia szczeli ny, w której tarcie w ydychanego z p łu c pow ietrza daw ałoby szum lokalizow any czy li um iejscow iony. W szystkie trzy tedy są, ze stano wiska fizjologiczn o-ak ustyczn ego, „sam ogłoskam i” , t. j . vocales, głosk a mi n ie-lokolizow an em i fizjologiczn ie. Pom im o jed n a k ich w ielk iego podobieństw a, każda z nich posiada cechy, w yróżniające ją od inn ych . Jakiego rodzaju są ow e cechy w yróżniające, poznam y n ajlep iej, p rz e ciw staw iając po k olei każdą z w ym ienionych trzech liter dwurn p o z o
stałym.
W przeciw staw ieniu do liter i i j , w yobrażenie litery y k oja rzy się, przynajm niej w większości gw ar polskich, w wym awianiu w iększo ści polaków , z w yobrażeniem przybliżenia ję z y k a do podniebienia t r o chę bardziej ku tyłow i, aniżeli ma to m iejsce p rzy i i j . W ielu je d n a k polaków wym awia i w tych razach, gdzie używam y litery y , tę samą zupełnie „sam ogłosk ę” , co i w razie napisania i ; w wym awianiu tych osób samogłoska zgłosek syn, ry -, ty, ły-, - s y . . . w yrazów syn, ryba, ty ,
razów siny, zima, ci, l is ... A jeżeli nawet, ja k to ma m iejsce w w ym a wianiu większości polaków , samogłoska, oznaczona przez y , wym awia się trochę bardziej ku tyłow i, a sam ogłoska, oznaczona przez i, trochę bardziej ku przodow i, to nie są. to wcale właściw ości samoistne, nieza leżne tych sam ogłosek, ale tylko zależne, zaw arunkow ane połączeniem z poprzedzającą spółgłoską, bądź to „tw ardą” , bądź też „m ięk ką” .
Przeciw staw m y teraz literę j dw um pozostałym , i \ y. W y o b ra ż e nie litery j łączy się z w yobrażeniem konsonantności czy li spółgłoskowo-
ści ze stanowiska z g łosk otw órczego, gd y tymczasem z w yobrażeniam i
liter i i y k ojarzym y w yobrażenie samogłosko w ości czy li sonantności. Nareszcie możemy przeciw staw ić literę i dwum pozostałym , y i j ; i właśnie to przeciw staw ienie ma dla zajm ującej nas kwestji naj większą doniosłość. Z wyobrażeniam i liter y i j k ojarzym y zawsze w yobrażenie osobnej, sam odzielnej głoski, i to tylko tej jed n ej głoski. Inaczej ma się rzecz z literą i. W yobrażenie tej litery k ojarzy się w umyśle ludzi czytających i piszących po polsku z dw om a w yobrażeniam i fizjologiczn o- -ak u styczn em i: z wyobrażeniem obecności tej lub ow ej sam ogłoski w danej zgłosce, oraz z w yobrażeniem „m iękkości” czyli palatalności poprzedniej spółgłoski. Inaczej m ów iąc, litera i jest w ykładnikiem czyli eksponentem obecności ja k iejś sam ogłoski w zgłosce, oraz „m ięk k ości” czyli palatalności poprzedniej spółgłoski. T o jest ogólna w łaści wość litery i, rozprzestrzeniająca się na wszystkie w ypadki je j użycia w pisow ni polskiej [nie stanowiące kwestji spornej, jak ą właśnie jest pisanie albo -y a , - i a . . . , albo -yja , -i j a . . . , albo też n a k o n ie c - j a . . . ] .
W obszernej rozpraw ie objaśniam teraz cztery przypadki stoso wania litery i. Tutaj nie będę tego pow tarzał, ogran iczając się tylk o przytoczeniem p rzyk ła d ów na każdy z tych p rz y p a d k ó w :
1) lis, lichy, boli, p o lity k ... W różnicy od te g o : ły sy , m a ły , z w o ły w a ć...
2) bić, piwo, wina, m iły, siła, zima, cichy, dziwny, kiwać, g i n ą ć ... W różnicy od tego: być, pytać, wy, myto, syn, nazywać, ty, dym, czytać, szyd ło, ż y ć . ..
3) ich, inny, boi się, nadziei, żmii, zaimek, ziścić, przedim ek. . .
4) biały, piasek, wiara, miasto, siano, ziarno, ciasto, działać, ko nia, giaur, biodro, piołun, wiodę, miodu, siostra, zioła, ciotka, dzionek, niosę, pióro, wiódł, miód, sióstr, Kaziu, biust, ciociu, dziura, koniu, robią, piąty, wiązać, łam ią, siąść, icziąć, ciągnie, dziąsło, gonią, g i ą ć .. . , bielić, pies, wiedzieć, m ierzyć, siebie, ziemia, cień, dzień, niebo, gier, k i e d y ..., pięta, więzić, między, sięgać, ziębić, ciężar, dzięki, g i ę t y ... W różnicy od
tego: a) noś, prośba, wóź, kość, zmieścić, koń, r a d ź ...; b) las, lot, lodu, lód,
lud, bolą, lepić, lękać się, k lę cz eć ..., ja, Jonasz, ju ch a , w boju, Józef, ją trzyć, jedzie, ję z y k ... [nie zaś Has, Hot, liodu, liód, liud, bolią, liepić, liękać się, klięczeć..., jia , Jionasz, jiucha, w bojiu, J iózef', jią trzyć, jiedzie, jię z y k . ..].
C ztery te przypadki stosowania litery i można w yrazić schema tycznie w sposób następujący:
L° i L° 1. C i
2.
O O.c
' i C 'i4.
c
r V Objaśnienie znaków.W pierwszym rzędzie, w n agłów k u : i . . . . litera
L ° . . . . litera, oznaczająca spółgłoskę danej zgłoski, L ° . . . . litera, oznaczająca osobną samogłoskę danej zgłoski,
W czterech następnych rzędach, obejm ujących cztery przypadki użycia litery l: i . . . . głoska i,
V . . . . inna samogłoska zgłoski, C ' . . . . spółgłoska miękka,
G . . . . suma cech spółgłoski miękkiej, z wyjątkiem właśnie jej ,,mięk' k ości” czyli palatalności,
' . . . . „m iękkość” czyli palatalnośó spółgłoski.
Zastosujm y teraz te dane ogóln iejszego znaczenia do zajm ującej nas kw estji ortograficznej.
Jeżeli nie mamy żadnej w ątpliw ości co do pisow ni w yrazów w r o dzaju żmija, żmiję, żmijom, ż m iją . . ., mijać, p ija k . . . , ch ry ja , ryja , r y
j e m . . . , ryje, ryje, r y je s z ..., kryje, po kryjom u , myje, t y j e . . . , nie pisząc
ich n igdy ani żmia, miać, chrya, rya, po k ry o m u . . . , ani też żmja, mjać,
chrja, rja, po k r jo m u ... , to po prostu dla tego, że kierujem y się tutaj
bezstronnym spostrzeganiem w łaściw ości wym awiania, oraz ogólnem i za sadami pisowni p olsk iej, zwłaszcza o ile one dotyczą używania liter y , i , j .
R ów n ież, stosownie do objaśnionych p ow yżej znaczeń liter y , i, j w pisowni polskiej, tylko napisawszy dryjakiew, dryjada, P r y j a p . . . , wyrażam y dokładnie skład głosk ow y i zgłosk ow y od pow ied n ich w y ra zów , gdy tymczasem pisanie dryakiew, dryada, P r y a p ... daje fałszyw e p ojęcie o składzie głoskow ym , pisanie zaś drjakiew, dr jada, P r j a p . . . nietylko o głoskow ym , ale także o zgłosk ow ym składzie tych w yrazów .
A jak że, zgodn ie z ogólnem i zasadami pisowni polskiej, pisać takie wyrazy, ja k Nubja, olimpja, chem ja, kom isja, poezja, policja, F ra n
cja, linja, D anja, manja, komedja, apatja, religja, Anglja, N atalja, lilja, M ar ja , materja, historja, A ustrja, k u r je r . . .?
N apiszm y je najprzód z - y a . .. lub - i a . . . i rozw ażm y, o ile taka pisownia zgodną je s t z w yłożonem i pow yżej zasadami ogólnem i. D la jasności trzeba osobno rozpatryw ać w yrazy z -ya, osobno zaś z -ia , rozróżn iając nadto dwie kategorje w zakresie tych ostatnich.
O tóż tedy komisya, poezya, policya, F rancya, komedya, apatya,
M arya, m aterya, historya, A u strya , k u r y e r ... p ow in n y się rozkładać
zgłosk ow o i głosk ow o w sposób następujący: ko-m i-sy-a, po-e-zy-a, po-
hi-sto--ry -a , A u -stry-a , k u -r y -e r . . . Z n a czy łob y t o : 1) że we wszystkich tych
wyrazach, w brew zasadniczemu „p ra w u ” fonetyki polskiej, akcentow a ną. jest zgłoska trzecia od końca; 2) że zgłoska przedostatnia kończy się na sam ogłoskę i [bez zm iękczenia spółgłosk i p oprzedzającej]; 3) że zgłoska ostatnia składa się z jed n ej tylk o sam ogłoski, nie oddzielonej żadną spółgłoską od poprzedniej sam ogłoski i, w chodzącej w skład zgłosk i poprzedzającej. Dla przekonania się, że w nioski podobn e są. sprzeczne z rzeczyw istością, dosyć je s t zw rócić baczną uw agę na w y mawianie tych w yrazów .
Sam ogłoskę ostatniej zgłosk i tych w yrazów poprzedza i s p ó ł głosk ow e czyli spółgłoska j , zupełnie taka sama, ja k w ja , j e . . . S p ó ł głoska ta nie je s t w cale oddzieloną od poprzedzającej ją spółgłosk i wyrazu sam ogłoską i (y ), ale bezpośrednio po niej następuje. O kazuje się tedy, że w yrazy te, podobnie ja k wszystkie inne polskie i spolszczo ne, mają akcent na zgłosce przedostatniej, nie stanow iąc pod tym w zględem żadnego wyjątku. Jednym z oczyw istych tego d ow odów jest użycie tych w yrazów w mowie wiązanej czy li w „ p o e z ji” najnowszej* gdzie M ar ja , kur jer, A u strja, F r a n c ja ... są traktowane ja k o w yrazy dw u zgłosk ow e, a komisja, poezja, policja, komedja, apatja, h isto rja ... ja k o Ayyrazy trój zgłoskow e.
C o do -ia, to rozróżniam y -ia z poprzedzającym l czy li lia od w szelkich innych połączeń.
D o lilia, N atalia, O felia, A u r e lia ... stosuje się zupełnie to samo,, co do w yrazów z -ya, z tą tylko różnicą, że poprzedzająca litera l ozna cza spółgłosk ę „m ięk k ą ” , której to m iękkości właśnie i jest Avykładni- kiem, usuwając m ożność napisania y , używ anego przy połączeniach z poprzedzającem i spółgłoskam i twardemi. L itera je d n a k i nie oznacza tu w prost „m ię k k o ś ci” spółgłosk i poprzedzającej. G d y b y ch od ziło o oznaczenie połączenia spółgłoski miękkiej l z sam ogłoską, dosyć by ło b y napisać la. Jeżeli zaś piszem y i, to oczyw iście chcem y nim w y ra zić osobną głoskę, a taką głoską może tu być tylk o i zgłosk otw órcze. G d y bow iem chodzi o wyraźne oznaczenie i n ie-zgłosk otw órczego, używam y w pisow ni polskiej litery^". T rzym ając się tedy zasad o góln ych dzisiej szej pisow ni polskiej, w yraz lilia musimy przeczytać trój zgłosk o wo,
li-li-a, a wyrazy N atalia, Ofelia, A urelia cz te ro z g ło s k o w o : Na-ta-li-a,, O -fe -li-a , A u -re-li-a. W takim razie w yrazy te m iałyby akcent na
zgłosce trzeciej od końca, co sprzeciw iałoby się ich rzeczywistem u w y mawianiu.
Inaczej rzecz się ma z zastosowaniem tej pisow ni, -ia, w wyrazach
Nubia, chemia, Olimpia, religia, linia, mania, D a n ia . . . P rzeczytane zgod n ie z ogólnem i zasadami pisowniow em i, dotyczącem i użycia litery
i, ostatnie zgłoski tych w yrazów p ow in n yb y brzm ieć tak samo, ja k ostatnie zgłoski w yrazów gołębia, ziem ia, gapia, konia, Mania (zd rob n . od M ar ja),"dania (2. przyp. 1. p. lub 1. i 4. przyp. 1. m. od danie); a na wet całe w yrazy D ania i dania, mania i M ania m usiałyby brzm ieć zu p eł nie jed n ak ow o. P rzy takim oznaczaniu na piśmie pow yższych w yra - zóvv oddajem y w praw dzie dobrze ich skład zgłosk ow y , N u-bia, che-mia,
O-lim-pia, re-li-gia, li-nia, m a-nia, D a -n i a . . . , ale skład głoskow y ich
zgłosek koń cow ych , -b'ja, -mija, -p'ja, -g'ja, -ńja, nie zostaje dostatecznie u w zględn ion ym .
N apiszm y teraz: Nubija, Olimpija, chemija, linija, Danija, manija,
religija, N atalija, l i l i j a ...; komisy ja , poezyja, policyja, F ran cy ja , kome- d y ja , apatyja, M a ryja , m ateryja, historyja, A u stryja, k u ry j e r . . .
Pisow ni tej nie można nic zarzucić, d opók i wyraża ona ściśle skład g ło sk o w y i z g ło sk o w y p rzytoczon y ch w yrazów . K ie d y po raz pierw szy, t. j. w wieku X V I -y m , zaczęto tak pisać, wym awiano też w sposób o d p o w ie d n i: -ija, - y j a ... (a w łaściw ie -iia, - y i a ... ) oznaczało w tedy dw ie zgłosk i, z których pierw sza była akcentowaną.. M ów ion o bow iem w ted y: N u-bi-ja, li-ni-ja, re-li-gi-ja, l i - l i - j a ..., ko-mi-sy'-ja, ko-
-m e-d yr-ja, M a -ry’- j a . . .
P od ob n ej też pisow ni należy u żyw a ć dla oddania wym awiania, w łaściw ego ludow i w ielu o k o lic Polski etnograficznej, t . j . ok olic, gdzie istotnie słyszym y: li-n i-ja lub le-ni-ja, li-li-ja lub le -li-ja ..., ko-m i-sy'-ja,
ko-m e-dy'-ja, fa n -ta -zy '-ja , o-ka-zy'-ja, p o -li-cy '-ja , sp e -c y -ja ł, M a- ~ry 'mj a . . .
Nareszcie upraw nioną jest ta pisownia w utw orach w ierszow a nych, je ż e li istotnie m iejsca, oznaczone połączeniem liter -ija, - y j a . . . , mają stanow ić dw ie zgłosk i, ja k np.
Nie jam był winien, lecz lilija winna — — Harpija głodu ich lica wyssała — — Milijon tonów płynie: w tonów mili jonie — — Sławną, Akademiję macie państwo w W ilnie.
P rzeciw nie dziw actw em b y ło b y stosować podobną pisow nię i przez dodanie jed n ej zbytecznej zgłosk i psuć gładk ość wiersza w takich np. razach, ja k
Czy Mar ja ciebie kocha? mój drogi, mój miły — — Zboże tanie, deszcz pada, a w Grecji rozboje — — Arystokracja tylko ma u dworu względy — — Arystokracja zawsze jest swobód podporą, — — Jest armistycjum, to my razem jem y, pijem — — Jest formą, tłom, materją, a duszą — natchnienie —■ — Płyńże, płyńże, liljo boża,
Poza lądy, poza morza — — W tedy pójdą te mil jony
Za planety Archaniołem — — I podniesione są w ciche błękity,
Jak białe hostje ludzkości —
— Znacież ten kraj, co dostał z bogów ręki Olbrzymią m oc z harmonją cudną słów — — Czy myślisz, że te arjańskie wywody
O Trójcy, albo błędy Neslorjanów — — O ! cofnij słowo, H ypatjo! ja wierzę
W wieczne materji i ducha przymierze — — Genjusz, co bywa w pokorze natchnięty.
T o ju ż nie yenjusz, — to na ziemi święty! — — Kto Mar ją kocha, ten Marji ob roń ca ! — — Śród nich Milcjades jak zesłannik bogów, Jak ona Pitja z delfickich trójnogów . — — Staniemy w Lechji, w samej Lechji! Ona — — Staje, niesiona przez fa n ta zji skrzydła — — Na czele bitnych rzymskich legjonów — — Na pochylonej z melancholją twarzy — — I stanęły szeregi nowych gladjatorów — — Zniszczone całe armje i prowincje cale —
— Pan W it w ciągłych irytacjach I plecie androny,
Żem na mytach, licytacjach Zdarł kraj na miljony.
W każdym razie z w ierszy m ożem y w yciągać tylko pośrednie wnioski o istotnym w ym aw iania zajm u jących nas tu grup głosk ow ych w żyw ej, nie wiązanej m ow ie. Jedynie bezpośrednia obserw acja same g o wymawiania daje m ożność robienia o nim d okładn ych i zgodn ych z prawdą wniosków.
O tóż tedy taka obserw acja uczy nas, że zw yk łe wym awianie w j ę zyku ogóln ie polskim zgadza się z wym awianiem w wierszach p o l skich, p rzytoczon ych powyżej na drugim miejscu (str. 8 — 9), a więc bez nadawania głosce j przed sam ogłoską roli zgłoskotw órczej czyli, d o kładniej m ów iąc, bez zastępowania tego j połączeniem dw uch głosek,
ij (lub y j). W yrazy pasja, racja, Darjusz, ser ja , misja, kopja, E m ilja-
n a . .. brzm ią zupełnie tak samo, ja k połączenia dw uch w yrazów , na-
stępujących po sobie prędko, bez pauzy m ięd zyw yra zow ej: pas ja [za w iązałem ], ra c ja [w iele puściłem ], dar ju z [to nie osobliw y], ser ja [m u dałem ], mis ja [w iele natłukłem ], kop ja [kilka u łożyłem ], E m il
Jana [o b r a z ił]. . .
Jeżeli zaś w yrazy w rodzaju linja, kompanja, H iszp a n ja ... różnią się co do brzmienia uw ydatnionych tu kursyw em części od o d p o w ie d niej części połączenia w yrazów lin jak iś, pan ja k ich [m ało] lub t. p., to pochodzi to nie z różn icy pod w zględem liczb y i b u d ow y zgłosek, ale tylko stąd, że w w yrazach linja, kompanja, Hiszpanja, lita n ja ... mamy nie „tw a r d e ” n, ale, skutkiem upodobnienia do j , „m ię k k ie ” czy li p od- niebienne ń. P rzekon yw am y się o tym, zestawiając litanja z wstań Ja
cen ty , ironja z roń Jasieczku [łz y ], lew konja, Lakonja z koń J a d w ig i...
Jeżeli tedy w wyrażeniach pas Janusza, pas ja zawiązałem, m ó wiąc o je d n y m pasie, zadawalniam y się jed n ym tylko j bez poprzedn ie g o y , je ż e li napisanie pasy Janusza, pasy ja zawiązałem nie m iało by
w takim razie najm niejszego sensu, je ż e li je d n o j bez poprzedzającego
y lub i wystarcza nam najzupełniej w rac ja wiele p uściłem , dar ju ż to nie osobliw y, ser jadałem , mis ja wiele natłukłem , kop ja kilka u łożyłem , post ja zachowuje, zawad jakich, os jadowitych, kurs jakiegoś nauczyciela, ■świec jaśniejszych, komar Jana ukąsił, gil ju ż przyleciał, koń J a d w igi. . . ,
to rów nież nie ma najm niejszego uzasadnienia pisać pasy ja , komisy ja ,
racyja, D aryjusz, sery ja , kopija, hostyja, zawady jak i, Osyjan, R osyja, ekskursyja, G recy ja , M aryja, M aryjan, W irgilijusz, lewkonija, litan ija. , i je d y n ie napisanie pasja, komisja, racja, D arjusz, ser ja , kopja, hostja,
zawadjaki, Osjan, Rosja, ekskursja, G recja, M arja, M arjan, W irgiljusz, lewkonja (lub lewkońja), litanja (lu b lita ń ja )... oddaje dokładnie brzm ienie tych w yrazów , zgodnie z ogólnem i zasadami pisowni polskiej.
Z p ow yższego rozbioru w yciągam następujące w n iosk i:
I. P rzedew szystkim należy sobie zdać jasno sprawę, w ja k i sp o sób chcem y pisać dany w y r a z : czy mamy go pisać na sposób cu d zo ziem ski, zach ow u jąc wiernie pisow nię, właściwą ję z y k o w i, z którego prze*
szedł do nas ów wyraz, czy też mamy dokon ać na piśmie asym ilacji w yrazu do ogóln ych zasad naszej własnej pisowni.
W pierwszym wypadku, t.j. w razie zachow yw ania w ierności o ry
ginałow i, piszmy
studium, Silvio, Sion, Scipion, Vesalius, dialogi, Priam us, Tibe- rius, arioeu ropej sk i, Virgilius, ave M a ria . . . ,
podobn ie ja k wszelkie nazwiska i im iona własne cudzoziem skie, wyrażane alfabetem łacińskim , piszemy z zachowaniem właściwej im pisow n i,
Beauharnais, Gothe, B ordeaux, Courtenay, M ac Mahoń, Zurich, Woolwich, Greenwich, Palm erston, N ordenskjdd, Himmelstjerna, Zed- delwitz, D on J u an . . . ,
podobn ie ja k też piszem y
a conto, scherzo, crescendo, vis-d-vis, rendez-vous. . . ,
p odob n ie ja k w ostatnich czasach, nie wiem z ja k ie g o p o w od u , czytam y w gazetach
influenza (zam. influenca)
oraz potw orne, a z małpią, w ytrw ałością pow tarzane w yrazy
stru ggleforlifer, strug g lefo rlifery z m ...
D o tej samej kategorji naśladowania pisowni cudzoziem skiej na leży także pisanie i a , y a . . . w w yrazach, o których mowa w tym a rty k u le : linia, D ania, lilia, kopia, a k a d em ia ..., G recya, komisya, poezya,
hostya, k o m ed y a ... A jest tu najzupełniej obojętne, czy pisow nię tę za
pożyczam y dziś z literatur cudzoziem skich, czy też tylko p rzech ow u je m y ją drogą trad ycji od sw oich w łasnych przodk ów . Będąc wynikiem n iekonsekw encji, wynikiem niezgodności z ogólnem i zasadami, stoso- wanemi w pisowni polskiej do używania liter i, y , j , ta pisownia szcze g ółow a , stosowana w yłącznie do p odob n ych w yrazów , jest obcą, je s t zapożyczoną. T ak samo imiona własne Beauharnais, B o r d e a u x ... zap o życzam y z całą ich pisownią od francuzów , Zurich, Zeddehoitz. . . od niem ców , a Zamoyski, K orow ay-M etelicki, Dąmbrowski, Tenczyński. . . od daw nych polaków .
P rz y tym pisanie ya, ye, y o . . . jest nową niekonsekw encją, now ym wyjątkiem , nową niezgodnością z praw idłem ogóln iejszym . LJżycie ta kich połączeń na piśmie jest w ynikiem dążności do tego, ażeby b y ł i wilk syty i ow ca cała. Z jed n ej strony zachow uje się właściwa d zi siejszej pisowni czysto polskiej różnica znaczenia liter i i y : i wskazuje zaw'sze na „m ięk k ość” spółgłoski poprzedzającej, y zaś na brak „m ięk k o ś c i” . Pisanie G recia, komisia, poezia, hostia, kom edia. . . zn aczyłob y, że w w yrazach tych mamy „m ięk k ie” ć, ś, £, t', d '... Napisanie więc
y zam. i ocala w tych w yrazach polską ow cę. A le za to, pisząc literę, oznaczającą w ogóle głoskę zgłoskotw órczą, literę i lub y , nasycam y w ilka cudzoziem skiego.
O b ja w y życia społecznego, — a do nich należy także pisow nia,— są w praw dzie wynikiem różnego rodzaju kom prom isów i niekonse kw encji. Nie można by w ięc za to jed yn ie odrzu cać pisow ni ya, i a . . . Ż e jed n ak pisow nia ta opiera się na niezrozum ieniu stosunku liter polskich do odpow iednich im łacińskich, że w samym swoim od stęp stwie od ogóln ych zasad pisowni czysto-polskiej i w stosowaniu zasady cudzoziem skiej jest rażąco niekonsekwentną, że obarcza pam ięć u czą
cych się now ym , ad hoc ukutym praw idłem , więc, ja k o całkiem zby teczna i uzasadniona je d y n ie tradycją, i lubowaniem się w półśrodkach, pow inna b y ć zaniechaną.
II. U stęp pow yższy (I., str. 9— 11) d otyczy ł w ypadków , w których chcem y zach ow yw ać bez żadnych zmian pisownię cudzoziemską. Jeżeli zaś ch odzi o spolszczenie na piśmie w yrazów cudzoziem skich, je że li ch od zi o zasym ilowanie ortograficzne tych w yrazów , o zasym ilowanie tego rodzaju, ja k ie bez żadnych sporów stosujemy w wyrazach żołd,
żabot, żurnal, źanr, Ż a n e ta ..., oraz w niektórych bardziej znanych na
zwiskach i nazwach m iejscowości, ja k Szekspir, P a ryż, M a d ryt...', w takim razie przepisy, dotyczące pisowni w yrazów , o które nam tu chodzi, m ożem y streścić w następujących zd a n ia ch :
1. Jeżeli w danym m iejscu w yrazu mamy dw ie zgłoski, z k tó rych pierwsza k oń czy się na sam ogłoskę i, poprzedzoną przez s p ó łg ło skę „tw a rd ą ” , a druga zaczyna się od jakiej innej sam ogłoski, — piszmy
y a , ye, y u lub t. p. Piszm y w ięc tryu m f, try u m fo w a ć. . . , podobn ie jalc piszem y statua, Jozue, buduar, poeta, idea, N eapol, n a u k a ... (a n ie:
statuja, Jozu je, pojęta, id e ja ...). G d y b y jed n a k któś rozdzielał w w y mawianiu sam ogłoski wyrazu try u m f lub t. p. spółgłoską j , t. j. i nie- zgłosk otw órczym , i gd yb y ch od ziło o dokładne oddanie na piśmie tego wym awiania, w takim razie należałoby, w edłu g praw idła 4-go (str. 11— 12), napisać t r y j u m f...
2. W yrazów o podobnym składzie fonetycznym , tylko ze sp ół głoską „m ię k k ą ” przed sam ogłoską i , nie mamy chyba w ję z y k u p o l skim, z wyjątkiem może imienia własnego Niobe, gdy tym czasem p o chodzące od tego imienia własnego nioby (pew n ego rodzaju uczesanie w łosów ) wym awiają się w sposób czysto polski: ń o-b yfiio-b y). Jeżeli wyraz
Niobe wym awiać istotnie w sposób tylko co w ym ieniony, t. j. ńi-o-be (n i-o- -be), w takim razie nie mamy innego środka oznaczenia tego na piśmie, ja k
tylko pisząc Niobe, przy czym byłby to w yjątek od następnego p ra w i dła, 3-go (str. 11). P ow staw ałaby przy tym p odobn ego rodzaju d w u znaczność, ja k przy użyciu połączenia liter rz, oznaczającego zw yk le p ojed yn czą spółgłoskę f (w dzisiejszym wym awianiu ż iub ś), a tylko zrzadka dw ie sp ółgłosk i: r-z. G d y b y zaś ch od ziło o zapobieżenie b łę d nemu w ym ów ieniu w yrazu Niobe, należałoby uciec się do jakichś zna k ów pom ocniczych, pisząc np. N iob e, Niobe lub N i-obe. T y lk o przy poprzedzającej spółgłosce l b y ło b y to zbytecznym ; gdyż dla wyrażenia
la, le, l o ... nie piszem y lia, lie, l i o . . . , ale tylko po prostu la, le, l o . . . ,
tak że lia, lie, l i o ... m ogłyb y oznaczać tylko li-a, li-e, l i - o ...
3. G dzie jakaś inna sam ogłoska, nie i, następuje wprost po s p ó ł głosce „m ię k k ie j” , z w yjątkiem spółgłosk i l, oznaczać należy tę „m ię k k o ś ć ” spółgłoski, w edług p rzyjętego zw yczaju , za pom ocą litery i. Jestto m ianow icie przypadek 4 -y użycia litery i w pisow ni polskiej (str. 5, 6). W y ją te k stanowi spółgłoska „m ię k k a ” l, której „m ię k k o ść” w yrażoną jest ju ż właściwą je j literą, w różn icy od „tw a r d e j” ł.
4. W wyrazach, przedstaw iających następstwo po zgłosk otw ór
czym czyli sam ogłoskow ym i zgłoski, zaczynającej się od j czyli i nie- zgłosk otw orczego, pisać -y j- lub -ij-, stosownie do tego, czy p oprzedza ją c a sam ogłoskę i spółgłoska jest „tw a rd ą ” , czy też „m ię k k ą ” . P isać
a) chryja, tyje, m yją , dyjadem, Syjon, patryjota, P r y jam, P ry ja '
m o w y ...
b) żmija, mijać, bije, uwijać się, p ija r, p 'ja r s k i. . .
P od ob n ie należy pisać w wierszach i inne w yrazy, pisane zw yk le
7j ~)a' ~jet ~j° - •• f je że li rozm iar czyli rytm wymaga pow iększenia ich
0 jedn ą zgłoskę.
5. Jeżeli i spółgłosk ow e, n ie-zgłoskotw órcze, czyli j , poprzedza ją c e jaką inną sam ogłoskę, następuje w wym awianiu bezpośrednio po innej spółgłosce, pisać -ja-, -je-, -jo-, -ju -, -je-, -ją. Co do wym awiania spółgłosk i p oprzed zającej, m ogą być dwa p rzypadk i: albo spółgłoska ta jest ,,tw ardą” , albo też ,,m iękką” . Z jed n ej strony
Jcomedja, partja, komisja, poezja, racja, Mar ja , kur j e r . . . ’,
z drugiej zaś:
toilja, fam ilja , aljans, b ru ljon . . . , D a n ja , linja, m a n je ra ...,
religja, elegja, B elg j a . . . ,
Nubja, akademja, armja, szahoja, p a r a f j a . . .
W Ij .,m iękkość” spółgłosk i poprzedzającej w yrażoną jest ju ż
także w samej literze l. Co zaś do nj, gj, bj, mj, w j , f j . . . , to, dla d o kładności fonetyczno-ortograficznej, należałoby pisać ńj, g'j, b'j, m'j,
w' .h f j • •• J est jed n ak zbyteczne, jeżeli wiemy, że w środku w yrazów j łączy się zawsze tylko z „m ięk kiem i“ poprzedzającem i ń, g', V , m , vf
f r. . . , nie zaś z .,twardem i“ n, g, b, m , v, f . . .
6. P ołączen ie spółgłosk i „m ię k k ie j“ z następującym po niej
1 zgłoskotw órczym oznaczać przez połączenie litery, w yrażającej o d p o
wiednią spółgłosk ę „tw a rd ą “ , z następującą po niej literą i: bi, tui, ki,
gi, si, zi, c i . . .
Połączenie li stanowi tu wyjątek ze stanowiska stosunku liter do g ło s e k ; samo bowiem l oznacza spółgłoskę nie „tw a rd ą “ , ale tylko ,,m iękką“ .
Z ob. przypadek 2-gi i 1 -y użycia litery i w pisow ni polskiej (str. 5, 6).
7. Jeżeli połączenie w jednej zgłosce i nie zgłosk otw órczego czyli j z i zgłosk otw órczym albo rozpoczyn a wyraz, albo też następuje po jak iej sam ogłosce, pisać tylko i, zgodnie z pow yżej określonym 3 -im przypadkiem użycia litery i (str. 5 ,6 ). A w ię c: i, inny, i c h . . . , taić,
nadziei, boi się, żmii, c h r y i .. .
8. Jeżeli jed n ak p odobn e połączenie następuje po spółgłosce, w takim razie napisanie je d n e g o tylk o i daw ałoby p ow ód do mięszania tego wypadku z wypadkiem , zawartym w prawidle 6-ym , czyli z p rzy padkiem 2-im użycia litery i. D la uniknienia tedy dw uznaczności, dla oddzielenia i od poprzedzającej spółgłoski, należy tu w yjątkow o pisać
j i- A w ię c: komedji, partji, pasji, poezji, racji, Grecji, M arji, loterji.
lilji, Ofelji, harpji, akademji, p a ra fji, religji, m a g ji...
P od ob n ie dokładność ortograficzna w ym agałaby pisania zjiścić,
przedjimek, najjistotniejszy. . . ; pisanie bow iem ziścić, przedimek, naji sto tn iejszy ... naprow adza na myśl albo fałszyw ego podziału tych w y
razów na p ojed yn cze zgłoski, albo fałszyw ego wymawiania p o je d y n czych głosek, albo też je d n e g o i drugiego razem : źi-śćić, prze-dH-m ek,
n a-ji-stot-ń ej-szy. . . Zresztą, co do najistotniejszy, to niebezpieczeństw u fałszyw ego rozdziału głosek na zgłoski zapobiega w sposób negatyw ny p raw idło 7-e (str. 12).
K o n ie c s w o je g o obszerniejszego artykułu poświęcam wykazaniu bezzasadności obaw, że pisanie kurjer, M arja, m aterja, historja, A u -
str ja ... grozi tym wyrazom przedzierzgnięciem się w kurzer, M arża, materza, historza, A u s tr z a ... Objaśniam psych ologicznie, w ja k i to sp o
sób m ogło się zja w ić podobn e przypuszczenie, oparte na logice d ziw n ego autoramentu i trącące kabalistyką, i nareszcie w ypowiadam sw ój własny pogląd na mniemane nieszczęście, grożące ję z y k o w i polskiem u od pisow ni k u rjer, A ustrja, M arja, historja .. .
G d y b y w język u polskim m iały istotnie zja w ić się M arża, historza,
Austrza, k u r z e r ..., to nie uważałbym tego wcale za tak w ielkie nie
szczęście, że należałoby się bronić od niego rękami i nogam i, podob n ie j ą k n i e uważam za nieszczęście przejścia w ję z y k u polskim w yrazów
pater, latina, altare, papas, R im (z R o m a )... w pacierz, łacina, ołtarz, papież i pop, R z y m ...
Jeżeli cóś p odob n ego ma się stać w ję z y k u , to ju ż chyba żadne zażegnywania nie pom ogą, ja k znow u żadne zaklinania i m odły na szych w rogów gości p odob n ych na ję z y k nie naprowadzą. Jeżeli kurzery,
Marze, historze. . . i cała falanga tych rzekom ych straszydeł, nie pozw a
lających spać spokojnie niektórym gram atykom , nie zawita do ję z y k a skutkiem innych przyczyn, nie m ających nic w spólnego z pisownią, to pisanie kurjer, M arja, h isto rja ... klęski tej na ję z y k nie ściągnie. A jeżeli nieszczęście ma się stać, to mu d alib óg nie zapobiegnie pisanie ch oćby nawet dwudziestu y przed j : k u r y y y y y y y je r i M a ry y y y y y y ja tak samo staną się kurzerem i Marzą, ja k i najskrom niejsze kurjer i M ar
ja . P od ob n ie daw niejsze pisanie M aryja, historyja, komedyja, lin ija ,
relig ija . . . , i to pisanie, oparte pierw otnie na rzeczyw istym w ym aw ia
niu, nie zap obiegło skróceniu tych w yrazów o jed n ą zgłoskę. Z M aryja,
lin ija ... pow stały w żyw ej m ow ie Marja, liń ja ...
Pisow nia n igdy nie w yw ierała i nigdy w yw ierać nie będzie na ję z y k w pływ u, przypisyw anego je j przez panów, m arzących trw ożnie o historzach i kurzerze. K ajlepszym dow odem bezw ładności p isow n i pod tym w zględem jest, że nikt z czytających „K u r je r a “ nie nazyw a go kurzerem, a spotykając w druku lub na piśmie Marję, historję, A u -
s t r je ..., nie przekręca ich na Marzę, hisiorzę, A ustrzę . . .
W IS Ł A
1 0 2 4 8 6
MIESIĘCZNIK
G I E O G R A F I C Z N O - E T N O G F
z lic z u e m i ilu stracjam i,
p o J kicru ulciem lite ra c k im
K A E Ł C W I Warunki przedpłaty na tom I V (18
Biblioteka W S P Kielce
w Warszawie: s Na Prowincji i •« ...
Rocznie . . . rs 6 5 Ilocznie . . . . rs. 7 P ó łr o c z n ie ... „ 3 3 Półrocznie . . . „ 3 k. 50.
T om I kosztuje 4 rs. 50 kop., a dla prenumerujących rocznie tom IV , -lub kupujących tomy II i III tylko rs. 3, bez przesyłki.
Cena tomu 11. i III po rs. 6, z przesyłką po rs. 6 kop. 50.
Zeszyty poi Gdy ncze tomu I po kop. 50; zeszyty pojedyncze tomów II i III po rs. 1 kop, 80, bez przesyłki.
Adres Redakcji i Ekspedycji W I S Ł Y : Księgarnia M. Arcta, Warszawa, Nowy-Świat, 53.
Tamże sa do nabycia
I B L J 0 T E K 3
W I S Ł Y
tomy
1
i II
zawierające:
F e d e r o w s k i e g o
LUD OKOLIC ŻAREK, SIEW IERZA I PILICA';
tom III i VI
S " . O ł i s ł c ł i . o - w s ł E i e g - ©
PODANIA Z OKOLIC PR ZA SN YSZA ;
tom IV
13. T T ^ a s i l e ^ s k i l e g r ©
JA GODNE, w w poiecieie 1
Z A R Y S ETN O G R A FIC ZN Y, Z LICZNEM t RYSUNKAM I;
o raz
Tom V
IR ,. J 3 a .- w i l i a A . s l 3 : i e g r ©
PODANIA I PIEŚNI GÓRALI BESKIDOWYCH.
Cena tomów I, II i IV po 75 kop., tomu III 85 k., tomu V 40 k-, tomu V I ,45 kop. I B . G r a b o w s A i e g - o
K W E S T J O N A R J U S Z
dla zbierających'zwyczaje i pojęcia prawne u ludu po wsiach i miasteczkach.
Cena 20 kop., z przesyłką 25 kop.
—