• Nie Znaleziono Wyników

View of Kilka uwag o wierszach Marii Pawlikowskiej

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "View of Kilka uwag o wierszach Marii Pawlikowskiej"

Copied!
6
0
0

Pełen tekst

(1)

R O C Z N IK I H U M A N IS T Y C Z N E T o m X I X , z e s z y t 1 — 1971

A L I N A S IO M K A J Ł Ó W N A

KILKA UWAG O W IERSZACH M ARII PA W LIK O W SK IEJ

W iadomo już dzisiaj w iele o m istrzostw ie liry k i Paw likow skiej L Mniej może uw ydatniona została r ó ż n o r o d n o ś ć sposobów i środ­ ków charakterystycznych dla tej sztuki. Jed norodny i ta k dobrze roz­ poznaw alny św iat poetycki Paw likow skiej — w poszczególnych utw o ­ rach budow any jest jakże odm iennym i m etodam i! Zawsze ta sam a — poetka jak b y przeobraża się w różnych swych w ierszach: różnicuje kom ­ pozycyjne zasady, u w y d atn ia odm ienne kategorie ujm ow ania rzeczyw i­ stości, odw ołuje się do rozm aitych tra d y c ji gatunkow ych i do rozm aitych w ątków poezji daw niejszej, k tó re poddaje now oczesnym przekształ­ ceniom.

Na tę właściwość dzieła poetyćkiego Paw likow skiej zwrócono także uwagę (J. Kw iatkowski). W ydaje się jednak, że w łaśnie w tym zakresie sprawności poetki pow inny być poddane pełniejszej obserw acji. W pod­ jętych tutaj uw agach spróbujem y, ukazać je n a kilku tylko w y brany ch przykładach.

*

I w najbardziej m iłosnym tom iku Pocałunków n a innej stru n ie gra W ielki W óz:

W ę d r u je m y c y g a ń s k im ob o z em , n o c u je m y w g w ia ź d z is te j g r o zie, d zisia j p od W ie lk im W o zem , ju tr o n a W ie lk im W o zie...

Żaden z w ierszy Pocałunków nie przedstaw ia z tak ą w yrazistością typu epigram atu aforystycznego, zaskakującego pow iązaniem liry k i in telek­

1 W a żn e o p isy sz tu k i p o e ty c k ie j P a w lik o w s k ie j z n a jd u je m y p r z e d e w s z y s tk im w a r ty k u ła c h i s tu d ia c h K. W . Z a w o d z iń s k ie g o , J. P r z y b o s ia , M . G ło w iń s k ie g o i J. S ła w iń s k ie g o , J. K w ia tk o w s k ie g o , A . S a n d a u e r a , P . K u n c e w ic z a , K . W y k i, J. Z a c h a r sk ie j (Zob. b ib lio g r a fię w y b r a n y c h p ra c o c h a r a k te r z e s y n te ty c z n y m w e

y / s t ę p i e J. K w ia tk o w s k ie g o do W y b o r u p o e z j i M. P a w lik o w s k ie j - J a s n o r z e w s k ie j w

B ib lio te c e N a r o d o w ej: W r o c ła w 1967, s. C X I I I -C X I V . P r a c a Z a c h a r s k ie j u k a z a ła s ię n ie m a l r ó w n o c z e ś n ie z e d y c ją K w ia tk o w s k ie g o : M i n i a t u r y p o e t y c k i e P a w l i k o w s k i e j

w „ P o c a ł u n k a c h ”. „ P rz eg lą d H u m a n is ty c z n y ”, X I (1967), n r 2, s. 71— 88. W sp o m n ie ć

(2)

tu alnej i uk o n k retn ia ją c e j. K o n stru kcja herm etycznie zw a rta i samodziel­ na, o p a rta na jed nej głównej m etaforze, w ychw ytującej nadspodziew a­ nie pojem ną frazeologię przysłow iow ą. Założyć można, że im więcej znaczeń k ry je znorm alizow any n a sposób m iniaturow y utw ór, tym w ięk­ szy p o ten cjał epigram atyczności, ty m bardziej in telek tu aln a kom po­ zycja.

T ytułow a nazw a w nosi do u tw o ru dwa znaczenia słow nikow e: p ry ­ m ityw ny, czterokołow y pojazd dużych rozm iarów i gw iazdozbiór nieba północnego, zw any inaczej W ielką Niedźwiedzicą. W korespondencji z kontekstem pow ołane zostają dalsze znaczenia: cygański wóz, obóz, w ędrów ka, życie; pośrednie przyw ołanie przysłow ia: „raz pod wozem, raz n a w ozie” ; w ogóle — los człowieka, kw itow any zw ykle przysło­ w iem „ fo rtu n a kołem się toczy” ; św iat ziem ski i „niebieski”. W śród za­ projektow an ych przez u tw ó r znaczeń znalazłby się i Staffow ski Wielki Wóz „w iecznie gotow y do jazdy w n iezn an e”.

M aksym alna uniw ersalizacja w ypow iedzi jest w ynikiem : w ew nętrz­ nej dw uznaczności w yrażenia „W ielki W óz” ; kontekstow ej równoczesnej w ieloznaczności; koncepcji zbiorowego podm iotu lirycznego; użycia w y ­

razów okazjonalnych — dzisiaj, ju tro ; przenośności przyw ołanych

przysłów ; precyzji w układzie przyim ków „pod”, „ n a” 2. O dw rotny po­ rządek przyim ków ubożyłby rozległy sens o „życie w zaśw iatach” i po­ zbaw iał czterow iersz optym istycznej w ym ow y.

N a in te le k tu a ln ą kom pozycję w skazuje też najw iększy z możliwych stopień uzgodnień w ew n ętrzn y ch : składniow o-m etrycznych. — T rój-akcentow y w iersz toniczny, zdecydow anie w ydzielone zdania pełne i eli­ ptyczne rów ne w ersetom , spokojna — pełna rów now agi wzniesień i spadków •— intonacja, dobitna — pod znakiem głosek dźwięcznych — in stru m en tacja. Scenerię najo strzej d ram aty zuje intensyw ne w yrażenie:

„w gw iaździstej grozie.”

M echanizm poetycki w W ie lkim W ozie zadziałał spraw nie. Nie m a tu żadnej zbędnej ornam en tacji, znaczenia skondensow ane zostały dzięki ograniczeniu się do zasadniczych w iązań. Mimo skąpego rozm iaru utw ór w yko rzystuje w ielorakie możliwości poezji: język konkretny, skojarze­ n ia kolokw ialne, zm ysłowe obrazow anie sytuacji w y jęty ch z życia, ale i a lu z y jn ą grę znaczeń i niedom ów ień. Zdradza osobowość poetycką kształto w aną n a różn ych program ach, przede w szystkim n a gustach

2 S. A d a lb e rg n o tu je o b ie m o ż liw o śc i w y s tę p o w a n ia p rz y im k ó w w p rz y sło w iu :

K s i ę g a p r z y s ł ó w , p r z y p o w i e ś c i i w y r a ż e ń p r z y s ł o w i o w y c h p o l s k i c h , W a rs z a w a 1889— 1894, s. 610. N a a lu z ję do te g o p o rz e k a d ła w W i e l k i m W o z i e w s k a z a ł p ie rw s z y K. W. Z a w o d z iń sk i, (W ś r ó d p o e t ó w , K ra k ó w 1964, s. 40—41).

(3)

U W A G I O W I E R S Z A C H M . P A W L I K O W S K I E J 185

aw angardow ych: szczególnie w przejaw ach zwięzłości kom pozycyjnej rozbłyskującej wieloznacznością.

Przekazanie odwiecznej, totalnej p raw d y o zm iennych kolejach i zm iennej perspektyw ie życia nie byłoby poznawczo odkryw cze, gdyby nie przew aga funkcji poetyckiej: odbanalizow anie w y ta rte j praw dy, n a ­ danie jej świeżości i dostojnej świetności. Poetyckość to jed n a k dy­ skretna, m askow ana w ypow iedzią potoczną. P aralelizm dwóch dom inu­ jących znaczeń (w dw uw ersetow ych układach) rozpięty m iędzy do­ czesne i wieczne spraw y człowieka p o dtrzym yw any jest n ak ładaniem się zw ykłych i m etaforycznych znaczeń. Codzienność przeradza się w niezwykłość życia, cygańska beztroska w grozę sytuacji w iecznej. Poezja w yłania się z pospolitej rzeczy w isto ści3.

*

Zgoła inną lekcję poezji, n iep ow tarzaln ą w swoim rodzaju, d ają Baricy.

O to je s t fio le t — d rz e w a c ie ń id ą c y ż w ire m , fio le t łą c z ą c y m iło ść c z e rw ie n i z sz a fire m . — ® T a m b rz ó z ró żo w a k o ra i z ie le ń w e so ła ,

a w je j ru c h liw e j s u k n i n ie b b łę k itn e k o ła.

A w e m n ie b ia ło , b iało , cicho, je d n o s ta jn ie — bo n o szę w so b ie w s z y s tk ic h b a r w s k u p io n ą ta jn ię . — ^ O ja k ż e się w b ia ło śc i m o je j b ie li m ę c z ę —

chcę b a r w ą b y ć — a k tó ż m n ie ro z b ije n a tęcz ę?

W kształtow aniu swych obrazów poetyckich Paw likow ska często od­ wołuje się do zasad i kategorii plasty ki: posługuje się jak b y linią w ła ­ ściwą rysunkow i, jak by p erspek ty w ą przestrzenn ą, c h a rak tery sty czn ą dla określonego m alowidła, jak b y m alarsk ą b a rw ą (R opucha, P yszne lato, D yw an perski, K ochejlan, B iały ko ń w Rabat, Plaża w nocy, Obra­ zek, Zachód słońca na zam ku).

W Barwach rolę podstaw owego środka in ten syfikow ania i w yrażania znaczeń pełni kolorystyka. K olor n ie jest tu tylko rekw izytem poetyc­ kim, ale czynnym, działającym b o h aterem czy jed n y m z podm iotów, gdyż w artości znaczeniow o-em ocjonalne zaprezentow anych kolorów au to - nom izują się. W praw dzie już ty tu ł zapow iada rzekom y przedm iot bez­ pośredniego przedstaw ienia, jed n a k owo usam odzielnienie się jest w pierw szym rzędzie w yn ikiem abstrakcyjności przyw ołanych barw . A b­ strakcja k ieru je uw agę n a sam ą „esencję” koloru, a nie n a jego rolę określającą. W drugiej kolejności usam odzielnia kolory ich upostacio­

(4)

w anie: fiolet — „drzew a cień idący żw irem ” , „miłość czerw ieni z sza­ fire m ” ; zieleń — „w esoła” ; białość — „m ojej bieli”.

Obok siedm iu pojęć b a rw raz pojaw ia się w w ierszu kolor określa­ jący: różowa. Jako kolor tylko określający m ożna by uznać też „biało”, ale zdw ojenie w y ra z u w zm aga ekspresję liryczną: podkreśla nastrój statyczności „życia w ew nętrzn eg o” podm iotu. W zmocniony sugestyw nie jest też p rzy m io tnik „b łęk itn e” przez rzeczow nik „nieb” w jego bezpo­ średniej bliskości. W iększą jeszcze siłę w y razu posiada abstrakcja ab­ strak cji, jak ą jest białość bieli, zw arcie znaczeń łagodzi jedynie rozsu­ w ający je nieco zaim ek.

D ynam iczny k o n tra st jakości kolorów w Barwach wyznacza m. in. dw udzielność utw oru. D w udzielność z kolei u w yd atnia napięcie m iędzy dysk recją a otw artością wypow iedzi. N arrato r przeobraża się w podm iot czynny. P rzedział ten zostaje ostatecznie „sp ięty ” m ocnym akcentem b arw n y m w klauzuli — „tęczą”. Ten jeden w yraz w części II, reflek­ syjnej, skupiający w sobie w yobrażenie całej gam y kolorów („barw sku­ pioną ta jn ię ”) n aw iązuje do urozm aicenia barw nego części I wiersza, w k tórej jest a k u ra t siedem jak b y podstaw ow ych barw tęczy (gdy przy­ jąć, że fiolet w ym ieniony dw a razy uzyskuje dwa różne upostaciow a­ nia: drzew a, cień i miłość).

D oznania kolorystyczne w części I u ra sta ją do sym bolu siły, pełni uczuć w yzw olonych. Z estroje barw n y ch plam dublują sta n y uczuciowe na zasadzie, że „czerw ień śpiew a w szczęściu, a fiolet w rozpaczy” (Za­ chód słońca na zam ku). T y tu ł zatem odwodzi tylko od przedm iotu przed­ staw ienia, m askuje, włącza się w system atycznie podsuw aną, odm ienną sferę w yrażanej rzeczywistości. N arosła wokół b arw sym bolika staje się czynnikiem pośredniości literackiej, aluzyjn y m p retekstem do introspek- cji i do w yzn ań lirycznych w części II, w której pan u je zasada bieli, konw ecjonalnie kojarzonej z pięknem , dobrem , subtelnością, cnotą, asce- zą, doskonałością. M glistość bieli zaciera n a chw ilę ostry rysun ek czę­ ści I. Zapow iada n ajzupełn iejszy b ra k życia. Ale podm iot liryczny opan­ cerzony bielą, k tó ra — ja k w iem y — jest syntezą barw tęczy, nie kon- te n tu je się tym stanem . D ek laru je św iat swoich uczuć nie spełnionych, jarzm ion y ch (przem aw ia za tym w erset siódmy). Dąży do rozbicia na barw y składow e, bardziej w yraziste i żyw io ło w e4. A więc nie spokojna łagodność czy b rak życia, ale ekstatyczna to biel uczuć rozżarzonych, k rzy k tłum ionej nam iętności, czego dowodem ostentacyjne w yznanie w uderzeniow ym , ostatnim w ersecie całej pointow ej kom pozycji w ier­

4 Z ob. u w a g ę o m e ta fo r y c e w id m a sło n eczn eg o w B a r w a c h , ja k ą n o tu je J . K w ia t­ k o w s k i p rz y o k a z ji o m a w ia n ia p o w in o w a c tw p o e z ji P a w lik o w s k ie j z m a la rs tw e m (op. cit., s. X X IX ).

(5)

U W A G I O W I E R S Z A C H M . P A W L I K O W S K I E J 187

sza. Intym niej ąc w ypow iedź znów n a b ie ra „ b a rw ” — tym razem — po­ tencjalnych. Liryczno-zwodnicze, głęboko „p rzem yślane” dozowanie ko­ lorów z n a tu ry ustępu je m iejsca sferze erotyki, w ydobyw ając zw iązek organiczny człowieka z n atu rą.

Kod kolorystyki p o trafił ta k w ykorzystać w poezji chyba tylko Iw a­ szkiewicz.

*

R a n n y p t a k

J a k iś p ta s z e k o św ic ie o sz a la ł, z w a rio w a ł, to się p o rw ie z g ałęz i, to o z ie m ię ciśn ie, p r z e la tu je z ja b ło n i n a k w itn ą c ą w iśn ię , ja k m a ła b ły s k a w ic a s iw a i różow a.

K rzy cząc, że sło ń c e w sc h o d z i, leci k u k a s z ta n o m i te rc z y słow o „ sło ń c e ”, g w iżd że słowro „ w sc h o d z i” , k o ły sze się w g a łę z ia c h j a k w z ielo n ej ło d zi i k łu je r a n n ą ciszę, d eszczem h a fto w a n ą . W p a trz o n y w m o re lo w y w ś ró d o b ło k ó w p o żar, s p a d a p ro s to z k a s z ta n u w k r z a k p o d m o je o k n o i k rz y c z y w ie lk im g ło sem , z ra d o ś c ią o k ro p n ą , że sło ń ce z n o w u w sc h o d z i! Ż e go n i k t n ie p o żarł!!!

P rzy pierw szym odbiorze utw o ru ty tu ł w p raw ia nas na chw ilę w roz­ terkę. Podsuw a dw ojaką możliwość konk retyzacji słow a „ ra n n y ”. Nie w yjaśnia zagadki zw rotka pierw sza. Opis w n iej zaw arty może dotyczyć p tak a zarów no m iotającego się z bólu, ja k i szalejącego z radości. W y­ raz „o św icie” niczego jeszcze n ie rozw iązuje. Ju ż d ru g a stro fa w p ro ­ w adza we w łaściw ą całem u lirykow i atm osferę radości. — R ozprasza chwilow e niezdecydow anie czytelnika, tłum acząc pow ód szaleństw a p ta ­ ka ostrym i znaczeniam i w yrazów : „słońce”, „w schodzi”, krzycząc, te r ­ czy, gwiżdże, i bardziej od tych słów ‘sugestyw ną m etafo rą — pointą strofy: „i kłuje ran n ą ciszę, deszczem h afto w a n ą ”. — D ostarcza dość emocji poruszających w yobraźnię i uczucia, by stanow ić już n aw et zam ­ kniętą całość. Ale pointa sugestyw ności lirycznej u tw o ru uzyskuje pełnię dopiero w zw rotce trz e c ie j: „i krzyczy w ielkim głosem, z radością o k ro p­ ną, że słońce znowu wschodzi! Że go n ik t nie pożarł!!!”. A by oddać entuzjastyczne obwieszczenie radości, tę siłę agresyw nie w idoczną p ta ­ siego przeżycia o świcie, obok „w ielkich” słów: pożar, krzyczy, w ielkim , okropną, pożarł, potrzeba było aż czterech w ykrzykników w ostatnim w ersecie (w tym trzy jednoczesne), toteż końcow a po inta w yraźnie góru­ je nad poprzednim i. Moc przekazu znaczeń wobec naturalności zjaw iska, jakim jest wschód słońca, uw y d atn ia naiw ność w idzenia podm iotu „ocza­ m i' zachwyconego ptak a; naiwność, k tó ra bawi, ale przede w szystkim

(6)

zachw yca i zastanaw ia. P rzy ciągłości tego samego tem a tu zhierarchizo­ w ane stopnie pointy w yznaczają etap y w yrażanej tu emocji. Tym ra ­ zem obok u ko nk retn iającej m etafory ki inw encja tw órcza zaw iera się w stopniow ym n a ra stan iu pointy em ocjonalnej 5.

*

O dczytaliśm y trz y w y brane utw o ry liryczne Paw likow skiej. Pew ne w spólne im w szystkim właściwości spraw iają, że n ietru dn o rozpoznać w nich ręk ę tej sam ej autorki! — Godzącej sprzeczność działania emocjo­ nalnego z in telek tu aln y m ; zm ysłowe m alow anie doznań z n a tu ry bądź św iata otaczającego i uczuć czy m yśli skrystalizow anych poetycko; bo­ gate opanow anie w zruszeniow e św iata z m iniaturow ością kom unikatu; w dzięk „kobiecości” i odkryw czą pracę um ysłu; powagę z dowcipem; realizm w idzenia, bezpośredniość w yznań z dyskrecją, precyzją i zwięzłoś­ cią

Zarazem jed n ak te główne ry sy poetyki Paw likow skiej znalazły tu ucieleśnienia różne. W ystąpiły w w ypow iedziach lirycznych, z których każda realizuje się inaczej, aktyw izu je — jako dom inujące poetycko — odm ienne składniki utw o ru . N asycenie tem atem erotycznym — wprzę- gające system sym bolicznych pojęć rodem z m alarstw a — znalazło w y ­ raz jed y n ie w Barwach, na poły em ocjonalnych i refleksyjnych. Realność w y b itn ie em ocjonalna w ystąp iła w R a n n ym ptaku. W szystkie trzy utw o­ ry w y k o rzy stu ją zasadę kom pozycyjnej n iesp o d z ian k i6. Czynią to jednak w najzupełniej odm ienny sposób. Dwa ostatnie zbudow ane są pointowo: gdy jed n a k B a rw y u d erzają p o in tą w y dobytą na końcu w iersza, to R an­ n y p ta k o p arty jest o stopniow ą wielopointow ość. Daleko w yraźniejszą jeszcze odrębność zaprezentow ał W ielki Wóz: w ybija się w nim reflek ­ sy jn a sem antyk a zwięzłości kom pozycyjnej.

W te n sposób, n a w e t w ta k skrom nie zakreślonych granicach lektury, u jaw n ia się w spom niana różność w ierszy Paw likow skiej, jej — by się posłużyć w ersetem N orw ida z w iersza Liryka i druk — „lir rodzaj ró żn y ”.

5 W z w ią z k u z R a n n y m p t a k i e m p o r. s p o s trz e ż e n ie K. W. Z a w o d z iń sk ie g o , że P a w lik o w s k a „ s ty l w ła s n y c h c z te ro w ie rsz ó w p rz e n o s i do d łu ż sz y c h w ie rsz y , ja k b y w ią ż ą c tre ś c io w o k ilk a » p o c a łu n k ó w « ” (op. cit., s. 43).

6 N ie w d a ją c się w szczeg ó ło w e a n a liz o w a n ie p o ję c ia n ie s p o d z ia n k i stw ie rd z ić m o ż n a o g ólnie, że w u tw o rz e liry c z n y m w d w o ja k im z n a c z e n iu to z ja w is k o w y s tę ­ p u je : 1. ja k o w ła śc iw o ś ć k o m p o z y c ji, tj. w z a je m n e g o s to s u n k u części sk ła d o w y c h u tw o r u ; 2. ja k o z ja w is k o n ie o d łą c z n e od d z ia ła n ia k a ż d e j m e ta fo r y . D ru g i ro d z a j często b y w a z a ra z e m n ie s p o d z ia n k ą k o m p o z y c y jn ą ; ta k ż e m oże tw o rz y ć p o in tę.

Cytaty

Powiązane dokumenty

miał jednak Szukiewicz do teatru przy placu S´wie˛tego Ducha, którego cze˛s- tym bywalcem, a potem i współpracownikiem stał sie˛ włas´ciwie od pierw- szych lat jego

Innovative experimental visualization methods and techniques (character- istic for experimental system of NIESVE teaching) - symbiosis of visualization on the real model

Są to: Ophiostoma ulmi (Bu- isman) Nannf. novo-ulmi powodujące ho- lenderską chorobę wiązu, gdzie wektorami są owady z rodzaju Scolytus oraz Leptographium wageneri — sprawca

Finansow ał U niw

Powiedziano jej, że in- formacji o tym, czy taki wniosek wpłynął, nie otrzyma, gdyż na zarządzenie Przewodni- czącej wydziału nie udziela się żadnych informacji o postępowaniach

T exte intégral, établi sur les manuscrits autographes e t publié pour la prem ière fois, avec une introduction, des notes et de nombreux documents inédits

Niekorzystny rozkład opadów dobowych spowodował, że nawet w okresie wegeta­ cyjnym 2006 roku, zaliczonym pod względem sumy opadów do średnio mokrego, wierzchnie

niezdolność do podjęcia istotnych obowiązków małżeńskich, będąca skutkiem schizofrenii, koncentruje się wokół egoizmu i negatywnie rozumianego indywidu- alizmu 59. W