• Nie Znaleziono Wyników

View of Nowela Mykoły Chwylowego Ja (romantyka) z badań nad sacrum w literaturze ukraińskiej

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "View of Nowela Mykoły Chwylowego Ja (romantyka) z badań nad sacrum w literaturze ukraińskiej"

Copied!
10
0
0

Pełen tekst

(1)

MIROSŁAWA KAWECKA Lublin

NOWELA MYKOŁY CHW YLOW EGO JA (RO M AN TYK A)

Z B A D A Ń N A D SA C R U M W L IT E R A T U R Z E U K R A IŃ S K IE J

Tem atem n in iejszy ch rozw ażań b ę d z ie p o sta w a ludzka, u d o k u m en tow an a w literaturze ukraińskiej, której dylem atem a je d n o c z e śn ie dram atem j e s t w ier­ n o ść id ei, a w ię c pew nej m y śli p rzew od n iej w ż y c iu , sta n o w ią cej c e l dążeń i w yzn aczającej kierunek d z ia ła n ia 1. J ed n o c z e śn ie p rzyjm u jem y na w s tę p ie z a ło ż en ie, iż id ea ta o sc y lu je w sferze sa c ru m rozu m ia n eg o w k ategoriach relig io zn a w stw a , n ie zaś relig ii a śc iśle j te o lo g ii .

W M a łym sło w n ik u te o lo g ic zn y m Karla R ahnera i H erberta V o rg rim lera 3 sa cru m w rozum ieniu św ię to śc i interpretow ane je s t jak o p o d sta w o w e p o ję c ie religijne, odm iennie pojm ow ane w religiozn aw stw ie, filo z o fii, teo lo g ii biblijnej i d ogm atyczn ej. W r elig io z n a w stw ie o zn a cza o n o po prostu w sz y stk o , czem u c z ło w ie k oddaje c z e ść . T a w ła śn ie interpretacja b ę d zie u ży te c z n a w d a lsz y ch d ociek an iach .

Warto jeszc ze, dla g łęb szeg o zd efin io w a n ia interesującej nas sfery, od w ołać się do m yśli ks. prof. Józefa T ischnera, który rów n ież uw aża, iż należy rozgra­ n iczyć pojęcia sacru m i sacru m chrześcijań sk ie, c z y li san ctu m . S a cru m , tw ier­ dzi T ischner, m oże b yć zarów no dobre ja k i z łe . „ S a cru m to je s t w artość, na którą składa się po p ierw sze tajem nica, po drugie fascynacja, a po trzecie trw o­ ga. N atom iast sam a id ea sa cru m n ie zaw iera j e s z c z e w artościow an ia: dobre - złe. S acru m j e s t tylko n a jw y ższą w a rto ścią e stety czn ą , c o w c a le n ie o zn a cz a ,

1 D efinicja idei w edług Słow nika w yrazów obcych (W arszaw a 1980).

2 Rozróżnienie to, obecne w pracach w ielu polskich badaczy sacrum (np. M. J a s i ń - s k a - W o j t k o w s k a , P roblem y identyfikacji relig ijn ej dzieła litera ckieg o , w: Sacrum w literaturze, red. J. G otfryd, M. Jasińska-W ojtkow ska, S. S aw icki, L ublin 1983, s. 54) je st istotne ze względów metodologicznych, bow iem ju ż na w stępie określa zakres naszych zaintere­ sowań.

(2)

120 MIROSŁAWA KAWECKA

ż e m usi b y ć w a r to śc ią p o zy ty w n ą . [...] D em on też d zia ła na c z ło w ie k a jak o sa c ru m .

Jako eg zem p lifik a cja dla tematu n in iejszych rozw ażań p osłu ży utwór litera­ tury ukraińskiej X X w iek u - n o w e la M y k o ły C h w y lo w e g o Ja (R o m a n ty k a ) z roku 1924.

B o h a terem C h w y lo w e g o je s t m łody m ężczy zn a , rew o lu cjo n ista , u w ikłany w d zia ła ln o ść C zeK a, który c o w ieczó r podpisuje wyroki śm ierci na przeciw ni­ k ó w r e w o lu c ji. L e c z sen s ż y c ia te g o c z ło w ie k a w y p ełn ia w iara w id eę „nad- g ó m ej kom u n y” („зап рн о!' к ом ун и ”). C zym je s t ta idea, trudno czy teln ik o w i sp r e c y z o w a ć , le c z m oże w ysnuć w n iosek , iż od pow iada ona w ierze w sp ełn ie­ n ie n a jw y ż sz y c h w artości. C zy teln ik m usi p o sta w ić so b ie takie pytanie, dla bohatera p o z o sta je on a o b iek tem c z c i, a w ię c w y p ełn ia p ew n ą przestrzeń s a ­ cru m , p rzez c o n ie m o że b yć do końca zd efin iow an a, b o w iem je s t to, by u żyć o k r eślen ia S tefa n a S a w ic k ie g o , sa c ru m „litera ck ie” , «b ęd ące zn ak iem c z e g o ś „p on ad ”, c z e g o ś ta jem n ic zeg o , n ie d o c ie c z o n e g o , od c z e g o c z ło w ie k je st za­ le ż n y , c o go p o cią g a , fa scy n u je, w o b e c c z e g o ż y w i c z e ś ć i o b a w ę » 5.

Tam ara H undorow a, autorka artykułu U padek ro m a n tyczn ej m e ta fizyk i, p o ­ ś w ię c o n e g o M y k o le C h w y lo w em u , tw ierd zi, że o w a „nadgórna id ea ” je s t to id ea so cja listy czn a , przeradzająca się w rom antyczną, so c ja listy c z n ą m etafizy­ kę. C h w ylow yj tw orzy błękitny mit o rew olucji, w ykorzystując atrybuty religij­ ne, u tożsam iając obraz matki - M aryi z id eą rew olu cji so cja listy czn ej6 . Stano­ w i to jednak p ew n e u p roszczen ie, ch o ć interpretacji takiej n ie m ożna odm ów ić racji bytu. O m aw ian y utw ór posiada w ym iar u niw ersalny, „nadgórna kom una” d o ty c z y ć m o ż e każdej id e i, stan ow iącej dla d an ego c z ło w ie k a ś w ię to ś ć , zaś w w arunkach ek strem aln ych , takich jak historyczn y przełom , nabiera ona d o ­ d atk ow ego uw ypuklenia i ostrości. W tek ście n ie znajdujem y żadnego sygnału, precyzującego nam nazw ę ow ej rew olu cji, natrafiam y za to na ślady sugerujące c z y te ln ik o w i, iż n ie je st to tylk o ta jed n a rew olu cja 1918 roku. B o oto C zeK a, w którym zasiada bohater, nazyw ane je st je d n o cześn ie Sanhedrynem (naw iązu­ ją c w ten sp osób do historii chrześcijaństw a) i czarnym trybunałem kom uny (w n a w ią za n iu do K om uny P arysk iej). R e w o lu c jo n iśc i to przede w szy stk im ko- m unardzi, ich p rzeciw n icy określani są jak o insurgenci i w ersa lczy cy , zaś lud­

4 A. M i c h n i k , J. T i s c h n e r , J. Ż a k o w s k i , M iędzy p anem a plebanem , Kraków 1995, s. 502. O św iętości jako dem oniczności, o czym wspomina Tischner, pisze Rudolf O tto w pracy Ś w ięto ść (W arszaw a 1968).

5 Sacrum w literaturze, w: Sacrum w literaturze, s. 14.

6 Patrz: Т. Г у н д о р о в а , Р уйнування р о м а н т и ч н о i мет аф 1зики, „С лово i час” , 1993, nr 11, s. 22-28.

(3)

n o ść m iasta to ob yw atele. O k reślen ia te w yk u ła w c z e śn ie j R e w o lu c ja Francu­ ska. M o że to su gerow ać w ła śn ie rozw iązan ia u n iw ersa ln e, bohater u w ik ła n y w „tę” rew o lu cję m ó g ł sw ój dramat p rzeży w a ć r ó w n ież w in n ym c z a sie h isto ­ rycznym , który jednak poprzez uw arunkow ania zew n ętrzn e sta w ia ł przed c z ło ­ w iek iem p od ob n e k w estie i dylem aty.

Tak w ię c , c h o d z i tu o w iern o ść idei n ie tylk o so c ja listy c z n e j, le c z każdej id ei, która żąda od czło w iek a ofiary p ełn ej, totalnej i która m o ż e d o ty c z y ć nas w każdym historycznym w ym iarze czasu i przestrzen i. W c h w ila c h zw ą tp ien ia bohater o d w o łu je się w ła śn ie do tego h isto ry czn eg o czasu: „- Я кий вихгд?? - I я не бачив ви ходу. Тод1 проноситься п ер ед о м н ою тем н а icTopiH цивггпз- ацп, i б р едуть народи , i вши, i сам час ...

- А л е я не бачив в и х о д у !”7

W n o w e li Ja m ożem y dla c e ló w b a d a w czy ch w y o d ręb n ić d w a ob sza ry s a ­ crum p ow ią za n e z czasem i przestrzenią. P ierw szy z n ich , o którym ju ż p o w y ­ żej p o w ied zieliśm y kilka zdań, to obszar idei „nadgórnej k om u n y”, której pra­ gnie słu żyć bohater, je st to „błękitna dal”, jak w skazuje sam a nazw a „зап р н а”, ukryta g d zieś za góram i, o sc y lu ją ca w c z a s ie i p rzestrzen i, który d o p iero ma nadejść. Idea rom antyczna b o w ie m p ob u d za do m arzeń, ta jem n icza , n ie ­ rzeczy w ista , dopiero oczek u ją ca sp ełn ien ia . L e c z ju ż na p oczątk u b u d zi ona n a szą n ie u fn o ść , b o w ie m jej u r z e c z y w istn ie n ie dom aga się b e z w z g lę d n y c h ofiar: „ [...] темно!' Houi в м о й о м у н адзви ч ай н ом у к абш еН зби р аю ть ся м о! товарищ i. Ц е новий с и н ед р ю н , це ч орн и й тр и бун ал к ом ун и . T ofli з к ож ­ ного закутка дивиться справжня й вою тину ж ахна см ерть. [...] Д о розстрЬ лу п р и су д ж ен о ,

- шють! Д оси ть! На цю ш ч д о с и т ь !”8.

B ohater, со w ie c z ó r p o d p isu ją cy w yroki śm ierci, p rzeży w a ją c dram at su ­ m ienia powtarza sobie, że tak trzeba, nie ma innego w yjścia, aby sp ełn ić „błękit­ n ą id e ę ” . N a straży je g o w iern o ści stoją inni w iern i słu d zy „nadgórnej k o m u ­ n y ” , a w śród nich b ezw zg lę d n y doktor Tahabat i d egen erat o w y g lą d z ie kry­ m inalisty: „«розстрш ять» - м ене р аптово взяла розп ук а. Ц ей д о к т о р i3 широким лобом i бш ою лисиною , з холодн им р озум ом i з кам енем зам ю ть серця, - це ж вш мш безви хщ н и й хазя'ш, Miń зв1рячий ш стинкт. I, я, глав­

7 М. Х в и л ь о в и й , Я (Романтика), w: Ю. JI а в р i н е н к о, Р озст ры яне eidpo- дж ення, Paryż 1959, s. 425, Instytut L iteracki.

(4)

122 MIROSŁAWA KAWECKA

к ов ер х ч ор н ого тр и б у н а л у к ом ун и - ш к ч ем а в й о го руках, яка вщ далася на волю х и ж о1 стихй'. «А л е який ви хщ ?» [...] Я не бачив в и х о д у !”9

Bohater nie w idzi w yjścia nie dlatego, iż jest ofiarą tych dwóch swoich współpracowników i sw ojego strachu przed nimi (w końcu to on jest ich prze­ łożonym ), nie widzi po prostu innego w yjścia, by zrealizować ideę, której jest wyznawcą: „В ою ти н у: ц е бул а дш сн ю ть, як зграя гол одн и х вовю в, А ле це б у л а ед и н а д о р о г а д о за п р н и х о зер невщ омо!' прекрасно'! к о м у н и ” 10. Za sw oje chw ile zw ątpienia szuka, jak grzesznik, uspraw iedliw ienia w m odlitew­ nej ekstazie: „ИНсть на м ош coBicTi? [...] тьма на моТй coeicT i!!! Тьма? I я здав л яю гол ов у. [...] Т о д1 я, зн ем о ж ен и й , п охи л я ю сь на паркан, стан ов­ лю сь на кол i на й ж агуч е благословляю той м омент, коли я зустр1вся з док ­ т о р о м Т ага б а то м i вартовим з дег ен ер а т и в н о ю буд1влею ч ер еп а” *1. Теп religijn y stosunek bohatera do czczonej idei potwierdza tezę, iż stanowi ona obszar sa c ru m w tym w łaśn ie ujęciu, które ju ż w cześniej założyliśm y.

L e c z m o żem y w te k śc ie w y o d ręb n ić r ó w n ie ż jak b y drugi obszar sakralny w tym sam ym rozu m ien iu . J ego centrum stan ow i dom bohatera na przed m ie­ ściu i postać matki. Jest to obszar niejako u m iejscow ion y w przestrzeni i czasie n a w ią zu ją cy m do trad ycyjn ego porządku św iata, który b yć m o że w ła śn ie od ch od zi; do porządku, który p o w in ien być n ien aw istn y m łodem u komunardo- w i. W tej sferze m ożna u m iejscow ić także ślady p rzeszłości, portrety przodków k siążęcych w pałacu trybunału, z których arystokraci przyglądają się zaw irow a­ n iu św ia ta , p o z o sta ją c o b ecn y m i w w ew n ętrzn ym m onologu bohatera: „Я ди- л ю сь на портрети: князь хм урить брови, княгиня - н адм ен н а зневага, кня­ ж ата - в темряв1 столгтш х дубЧв. I в цш надзвичайнш суворост1 я вщ чуваю весь д р е в н ш евгг, всю б е зс и л у гр ан д ю зн ю ть i к расу т р ет ь е! молодое™ м и н ул и х ш л я хет н и х лгг” 12.

K u lm in a cy jn y m punktem teg o obszaru je s t obraz m atki, obraz religijn y, b ezp o śred n io n a w ią zu ją c y do m o ty w ó w b ib lijn ych . M atka, nazyw ana M aryją, i jej d om stan ow ią c ic h ą przystań, azyl dla skołatanej duszy bohatera, do której zw raca się w każdej c h w ili w ew n ętrzn ej trw ogi: „ В о ю ти н у моя мати - вть л ен и й п р а о б р а з ткт н адзв и ч ай н о! Mapii', щ о с т о п ъ на гранях н ев щ ом и х BiKie. М оя мати - наУвнють, ти х а ж ур а i д о б р ю т ь б е зм е ж н а ” 13. P ostać ко-9 Tam że, s. 425. 10 T am że, s. 439. п Х в и л ь о в и й , Я (Романтика), s, 426 12 T am że, s. 422. 13 T am że, s. 420.

(5)

b iety z le w a się w n o w e li z p o sta c ią M aryi z ik on y. Jest u o s o b ie n ie m m iło śc i, w y ro zu m ia ło śc i, sy m b o lem w yrażającym z w ią z e k z trad ycyjn ym sy stem em w artości.

K lucz do zrozum ienia szc z e g ó ln e g o stosunku tych d w o jg a bohaterów stano­ w ią sło w a w yp ow iad an e p rzez m atkę przy każdym spotkaniu z syn em , np. gdy bohater wraca do domu: „Мати каже, що я (н мятеж ний си н ) з о в т м зам учив с е б е ” 14, w innym zn ów m iejscu, w ch w ili spotkania w trybunale: „С ину! M in

1 S . . .

м ятеж ний с и н у !” (S y n u , mój zb u n tow an y syn u ). W y rażają o n e z jed n ej strony b ezin tereso w n ą , n iezm ien n ą m iło ść matki i ś w ia d o m o ść od rzu can ia przez syna tych w artości, które sta n o w ią sen s ż y c ia jej sam ej. L e c z to ona w łaśn ie spina je s z c z e w duszy m łod ego r e w o lu cjo n isty d w a sakralne w ym iary p r z eszło ści i p rz y sz ło śc i tw orząc obraz „запрноТ M a p ii” .

Bohater żyje w rozdwojeniu m iędzy św iatem , w którym panuje gw ałt i prze­ m oc, le c z b łęk itn a p rz y sz ło ść m aluje w iz je „nadgórnej k o m u n y ” , a św ia tem , w którym istn ieje w yp racow an y przez w ie k i ład, g d z ie w is z ą ob razy M aryi z palącym i się przed n im i lam pkam i, a m atka p o d lew a ją c m iętę p rzew id u je burzę. Św iaty te niepodobna, by m o g ły istn ieć razem . P raw d ziw ą isto tę n o w e li Ja stanow i dramat wyboru bohatera m iędzy tym i dw om a obszaram i, które pró­ b o w a liśm y z d e fin io w a ć ja k o d w ie odrębne sfery sa cru m .

N ie je s t m o ż liw e p ojed n an ie św iata trad ycyjn ych w a rto ści z id eą , której sp ełn ie n ie w ym aga zburzenia teg o św ia ta i b u d o w a n ia p r z y s z ło ś c i na j e g o gruzach. L ecz c z y taka id ea m o że j e s z c z e o s c y lo w a ć w o b sza rze sa c ru m , cz y raczej staje się stref^ p ro fa n u m (rozum ianego jak o z b e sz c z e sz c z e n ie , odebranie w a rto ści)16. K iedy sacru m zam ienia się w p r o fa n a m i T e dylem aty stan ą w ca­ łej sw ej w y ra zisto ści przed bohaterem .

P ierw szy sy g n a ł zachw iania się pozornej ró w n ow agi, którą dotąd p rób ow ał utrzymać bohater m iędzy tymi dw om a obszaram i, stan ow i m om ent, gdy skarżąc się m atce na zm ęczen ie komunard uzm ysław ia sob ie fakt, iż je g o m atka, jak co d zień , ró w n ież jutro p ó jd zie do m onasteru, b ę d z ie się m o d lić , g d y ż n ie u m ie p ogod zić się z panującą d ook oła trw ogą i drapieżną rzeczy w isto ścią : „Я знаю : моя м ати i завтра п щ е в м анастир: Ш н е зн о с ш наип тр и воги й х и ж е навколо. А ле тут ж е, дш ш овш и д о л1жка здригнув: - Х и ж е навколо? X i6 a

14 Tam że, s. 420. 15 Tam że, s. 432.

16 W M ałym słowniku teologicznym V orgrim lera p ro fa n u m rozum iane je s t ja k o opo zy cja do sacrum . C oś um iejscow ione poza kręgiem św iętości.

(6)

124 MIROSŁAWA KAWECKA

1 7

мати C M ie дум ати так? Так дум аю ть тшьки версальщ! P raw dziw y dramat rozegra się w c h w ili, gdy do trybunału w raz z grupą m n iszek doprow adzona zo sta n ie matka bohatera. T en, który u sp ra w ied liw ia ją c się, iż czy n i to w im ię „b łęk itn ej p r z y sz ło śc i” p o d p isy w a ł b e z w z g lę d n e w yroki śm ierci na ty sią ce ludzi, teraz m usi zostać sę d z ią w spraw ie w łasn ej m atki. D o p iero teraz „ nad- g ó m a kom una”, „drapieżne sacru m ”, sprawdzi w ierność sw ego słu gi, ju ż dłużej n ie b ę d z ie to le ro w a ć innej św ię to śc i w j e g o ży ciu .

W yb ór zo sta n ie d o k on an y, m atka M aryja, która dotąd strzegła porządku św iata, z g in ie z ręki s w e g o syna. W ja k im ś se n sie w ła śn ie w tym m om en cie d ok on ała się rew o lu cja , która za ch w ia ła św ia t w posad ach . W róćm y znów do ro zw ażań T isch n era na tem at s a c r u m : „W id ei sa cru m m ie śc i się w ym aganie ofiary totalnej. K iedy sto isz przed tym , co n ajp ięk n iejsze, je s te ś zob ow iązan y do p o ś w ię c e n ia te g o , c o m asz n a jb liższe. [...] T y lk o w ten sp o só b m o żesz u c z c ić sa c ru m , że p o św ię c isz mu to, co n ajcen n iejsze. T o je st znam ię totalita­ ryzm u. T otalitaryzm y się sakralizują sam e przez się. T w orzą w ym iar sakralny, ż eb y w y d o b y ć z c z ło w ie k a sk ło n n o ść do najw yższej ofiary z te g o , c o n a jb liż­ s z e ” 18.

B ohater Ja staje się ofiarą swej idei. W m om encie śm ierci matki traci dalszą m o ż liw o ś ć w yboru i u c z c iw sz y sw o je sa cru m p o zo sta je je g o n iew o ln ik iem . S a cru m żądające takiej ofiary ma wym iar dem on iczn y, p on iew aż n ie tylko jest p rzy czy n ą śm ierci matki, le c z także w jakim ś sensie pow oduje d u ch o w ą śm ierć s w e g o w y z n a w c y , a w ię c odbiera aurę ś w ię to ś c i id ei „nadgórnej k om u n y” . Z atem z m ie n ia się w p ro fa n u m . B ohater rozu m ie, że w tej c h w ili, gdy matka stanęła przed nim jak przed sędzią, dokonuje się przełom , zm iana od której nie b ę d z ie ju ż odw rotu: „I теп ер я маю тш ьки о д н е право: - ш к ом у, ш к оли й ш ч о го н е говори ти як розк ол ол ось м ое власне «я»” 19.

W p o d o b n y sp o só b interpretuje to Tam ara H undorow a, w e w sp om n ian ym artykule, c h o ć n ie c z y n i ona o d w o ła ń do sfery sa cru m i p r o fa n u m : obszar „nadgórnej id e i” H undorow a określa jak o „R om antyka” . „Ц е справд! новела про Романтику, або щ е про лю дсь ке «я», яке п ор одж уе i"i для свого заспо- коення. I водн очас це новела про см ерть Романтики. Тине мати M apia, яка тр им ала знам1е п (го л у б у « за п р н у даль»), гине «я» (а б о л ю дсь к а «душ а», яка з с е б е висновувала нитки всееди нства i поривання д о голубоТ «далЬ>). З р еш т о ю ж , гине сам а л ю дин а, б о новела заю нчуеться тим, щ о д ег ен ер а т 1 7 Х в и л ь о в и й , Я (Р о м ант ика), s. 427

18 M i c h n i k , T i s c h n e r , Ż a k o w s k i , M iędzy panem a plebanem , s. 504. 19 X в и л ь о в и й, Я (Р ом ант ика), s. 433

(7)

i «я» (гер о й ) стаю ть р1вними «ком ун арам и». С аме з матзр'ю зв'язаний си н ж ивим и нитками свого лю дсь кого «я» («я - чекю т, але я i л ю ди н а»). К оли ж суди л ося й ом у стати M eciero або hom o n o v u s, а б о « к о м у н а р о м » - вш н ародж уеться лиш е 3i см ер т ю с в о е! « д ун и », св о го л ю д сь к о г о «я». M ecia Чека”20. O czy w iście ok reślen ie M esja sz w ym aga kom entarza. B adaczka u żyw a tu praw dopodobnie tego określenia w zn aczen iu w yb aw iciel, pom azaniec, c zy li ten, który zo sta ł w ybrany, aby p rzy n ieść z b a w ie n ie (m a to jed n a k w tym w y ­ padku w yd źw ięk pozareligijny). M ożn a by tu o d n ieść taki schem at: bohater Ja je st tym pom azańcem , który realizując id eę „nadgórnej kom u n y” pragnie prze­ n ie ść lu d zk ość w le p sz ą (w ed łu g n ie g o ) p r z y sz ło ść , ry su ją cą się w „b łęk itn ej dali”. Jest to rodzaj utopii i fanatyzm u, którego n ajd ob itn iejsze przykłady znaj­ dujem y w praw d ziw ej, p ozaliterack iej, h istorii lu d zk o ści.

W n aszych d ociek an iach w arto j e s z c z e zatrzym ać się na tych za b ieg a ch artystycznych autora n o w e li, które b y ły w sk a z ó w k ą w prób ie u m ie sz c z e n ia problem atyki utw oru w obszarze sacru m . (M a to zn a czen ie z punktu w id zen ia m etod ologii tych badań, literaturoznaw cy zajm ujący się tą d z ie d z in ą p o stu lu ją w tej k w estii różne rozw iązan ia, je d n y m z n ich , su g ero w a n y m p rzez takich zn a w có w przedm iotu ja k K. D y b cia k , c z y M . Jasiń sk a - W o jtk o w sk a , je s t kryterium m orfologiczn o-stru k tu raln e, a w ię c o d w o łu ją c e się do sfery arty­ stycznej utw oru )" 1.

Stosując to kryterium odnajdujem y tu d w a p rzew o d n ie m o ty w y sugerujące odbiorcy, iż m oże próbować wyodrębnić jak iś obszar sacrum . P ierw szy, o d w o łu ­ ją cy się do relig ii, to m otyw matki M aryi, który p o ja w ia się ju ż na początk u utworu. Realna postać matki - kobiety sugeruje nam naw iązanie do chrześcijań­ skiej Maryi, matki B oga, poprzez przedstaw ianie jej w zesta w ien iu z religijnym w izeru n k iem na ikonie: „Т ускло горить л ям пада п е р е д о б р а зо м Mapii'. П е­ р ед л ям п адою , як р1зьблення, стоУть моя за ж у р ен а м ати” 22. S ło w a , które m atka w y p o w ia d a , w ja k iś sp o só b n a su w a ją obraz M aryi p ła czą cej przed ukrzyżow anym C hrystusem : „С ину, м ш ... С и н у ”23. Istn ieje w ie lk o p o stn a pieśń ukraińska, w której M aryja zwraca się do sw ego Syna tymi sam ym i sło w a ­ mi.

Z n ów o d w ołajm y się do artykułu ukraińskiej b ad aczk i H u n d o ro w ej, która pisze: „Свангельська M apia (одн а з найпопулярнпних M itj^oreM Х

вильово-20 Г у н д о р о в а , Р уйнування р о м а н т и ч н о ! мет аф 1зики, s. 25. 21 Patrz: Sacrum w literaturze, Lublin 1983

2 2 Х в и л ь о в и й , Я {Р ом ант икаj, s. 427. 23 Tam że, s. 432.

(8)

126

MIROSŁAWA KAWECKA

го)? [...] M apifl п о ед н у е, втрим уе цей м о м ен т х и м ер н о ! р1вноваги зем л! i н еб а , «п устк и » реальное™ i г о л у б о ! « за п р н о ! ком ун и ». В он а творить час п р ор оц тв i час С ван гел ш , п ер едч ут тя M eci!, гр я дущ ого раю на зем лГ ’24. Z gadzam y się z taką interpretacją, le c z tu trzeba p ostaw ić zarzut H undorow ej, iż n ie do p rzy jęcia j e s t term in o lo g ia , o d z ie d z ic z o n a po poprzedniej e p o c e, która św ia t B ib lii z a lic z a do sfery m itów (h isto rię e w a n g e lic z n ą ok reśla ba­ d a czk a ja k o b ib lijn y - ch rześcija ń sk i m it).

D rugi m otyw p rzew odni, sugerujący istn ien ie sacrum , to ow a idea „nadgór- nej k o m u n y ” . P rzed sta w ia n a j e s t ona z a w sz e w p o łą czen iu z o d p o w ied n io dobranym i o k reślen iam i: „ « за п р н а ком ун а», « за п р ш озер а н ев щ ом о! п рек р асн о! комуни», «синя далечш ь»”, sugerują one n iezw y k ły , bardzo u czu ­ c io w y sto su n ek bohatera do tej id e i. Z resztą naw et b ez o d w o ły w a n ia się do tych e p ite tó w znajdujem y w te k śc ie św ia d ectw a r elig ijn eg o zw iązk u Ja i „nadgórnej kom u n y” . S ą c h w ile k ied y Ja b ło g o sła w i m om ent spotkania z dok­ torem T ahabatem , gd y m o d litew n ie spogląda na budynek trybunału, gdy popa­ da w m o d litew n ą ekstazę: „[...] Я входи в у ролю . Тум ан стояв п ер ед очима, i я був в т1м с т а ж , який м ож н а к вал!ф ж увати, як н адзви ч ай н у ек стазу. Я гад аю , щ о в т аю м сташ ф анатики йш ли на свящ ен н у в ш н у ”25. S ło w a te w y p o w ia d a w c h w ili, gd y w y d a ł w ła śn ie w yrok na d w o je lu d zi, a za m om ent są d zić b ęd zie grupę m niszek, na które w yrok je s t ju ż z góry przesądzony. N ie w ie ty lk o , ż e w śród n ich je s t je g o m atka.

In teresu jącą tezę o d n o śn ie do in sp iracji artystycznej w spraw ie „nadgórnej k o m u n y ” p o sta w ił M y k o ła Sułym a w artykule z a m ieszczo n y m w c z a so p iśm ie „ S ło w o i c z a s” . On ró w n ież dopatruje się tu inspiracji religijn ej, sugerując, że sw ą „nadgórną k om u n ę” C h w ylow yj p o ż y c z y ł z „nadgórnej republiki” Hryhori- ja S k o w o r o d y , u k tórego o d n ie sie n ie religijn e, chrześcijań sk ie je s t o c z y w iste . Jest to tylk o teza, b o w ie m n ie m a b ezp o śred n ich d o w o d ó w na to, że tak w ła ś­ n ie b y ło , c h o ć n ie w y k lu cza to szukania w pólnych odniesień i różnic: „На пер­ ш ий п огл я д, «горняя р ес п у б л ж а » i « за п р н а к ом ун а» - б л и зь ю , м айж е то т о ж ш вели чи н и . Н асправд! ж п ер ед нами величини абсол ю тн о pi3Hi, бо С к овор ода пщ «горн ею р есп убл ж ою » po3yMie сам овдосконалення лю дини, а М . Х ви льови й зм ал ь ов уе ч ер гов у, н ехай i св о ю власну, у т о ш ю . Ця 24 Г у н д о р о в а , Р уйнування р о м а н т и ч н о ! мет аф 1зики, s. 25. 25 Х в и л ь о в и й , Я (Р о м а н т и ка ), s. 431.

(9)

р1зниця стае бш ьш вщ ч утн ою при пор!внян ш шлях1в, якими т р еб а наближ атися д о «горн ей р е с п у б л ж и » i д о « з а п р н о ! к о м у н и » ” .

W ydaje się, iż j e s z c z e je d e n m otyw w ym a g a kom entarza, j e s t to obraz bu­ dynku trybunału, w którym zasiad a C zeK a. S tan ow i on w te k śc ie ja k b y u o s o ­ b ien ie tego dem onicznego sacrum o którym ju ż m ów iliśm y w c z e śn ie j. U kazany je s t on w k o n w en cji ja k ie g o ś b óstw a, które góruje nad m iastem (pałac u m ie j­

sc o w io n y je s t nad w zgórzu , w z n o sz ą c y m s ię nad m ia stem ), w n ętrze p ałacu za ch o w a ło w sz y stk ie ślady poprzedniej ep ok i, w łą czn ie z kam erdynerem , r o z ­ n oszącym trunki. W scenerii ja k iejś u czty na gruzach p r z e sz ło śc i, w śród kotar, portretów p rzodków i za b ytk ow ych m eb li o d b y w a się s ta n o w ie n ie n o w e g o porządku. P o n iew a ż jednak, jak na razie, n ow y porządek o zn a cza tylk o w yroki śm ierci, to kontrast, ja k i rysuje się p o m ięd zy u n o sz ą c ą s ię tu p r z e s z ło ś c ią i w iz ją p r z y sz ło śc i, tw orzy k lim at n ie sa m o w ito śc i i g rozy. W c h w ila c h , gd y „ja” popada w m odlitew ną ekstazę, zw raca się w łaśn ie w stronę teg o ż budynku, tak jak m od lący zw raca się w stronę w izerunku B o g a . L e c z za m ia st b ó stw a w id zi zarys budynku: „Гкш м повертаю съ i м олитовн о д и в л ю сь на сх щ н и й в олохатий си л ь в ет”2 '. N ie je s t to z w y k ły obraz, le c z ob raz ja k o ś u p o sta c i- o w io n y , otrzym u je zn am ion a sy lw etk i (a w ię c isto ty ) i c e c h ę ze w n ę tr z n ą - w ło ch a to ść. M o ż e to n asu w ać sk o ja rzen ie z ja k im ś z w ie r z ę c ie m , p o tw o rem (b ow iem nie istn ieją w łoch ate b u d ow le), podkreślając d e m o n iczn o ść teg o s a c ­ rum, którem u słu ż y n a sz bohater.

D och od ząc do końca naszych rozw ażań warto znów o d w ołać się do cy to w a ­ nej na w stęp ie m yśli Tischnera, kiedy to stw ierdza on, ż e sa cru m n ie m usi b yć w artością p ozy ty w n ą , c o w ię cej D em o n też d zia ła na c z ło w ie k a ja k o sa cru m . „Sacrum to trem endum , fa scin o su m , sztuka, która raz przeraża, raz za ch w yca, w której w c ią ż grają nastroje rom antyczne. [...] Jest sz c z y te m te g o c o fiz y c z

-TO

n e” . D latego tak w ażne je st od różn ien ie sam ego sa cru m od san ctu m (inaczej sacru m ch rześcijań sk iego), b ow iem san ctu m to św ięto ść i dobro. „Po p ierw sze, sa n ctu m to z a w sze je s t c z ło w ie k , po drugie, je s t to dobry c z ło w ie k . S a n ctu m do dobroć. [...] W c h r z eścija ń stw ie j e s t ty lk o sa n c tissim u m - ś w ię to ś ć , n aj­ w ię k sz e dobro, a p otem ju ż sa n c tu m , c z y li ś w ię c i lu d z ie . N a to m ia st n ie ma żadnych św ięty ch d ęb ó w , św ię ty c h wńatrów, św ię ty c h p o tę g , które przerażały

26 М. С у л и м а , „Горняя р есп уб ли ка " С ковороди i „заггрна к о м у н а ” Х ви льового, „Слово i час” , 1994, nr 2, s. 43-48.

27 М. Х в и л ь о в и й , Я (Р ом ант ика), s. 426.

(10)

12 8 MIROSŁAWA KAWECKA

i trzęsły c z ło w ie k ie m . W sa cru m n ie m o ż e sz od różn ić dobra od zła, a sanctum to sam o d ob ro”29.

W ła śn ie n ie z w y k le isto tn e d la n in iejszy ch d ociek ań je s t stw ierd zen ie, iż w sacru m nie m ożna rozróżnić dobra od zła. Taką ofiarą sacrum staje się boha­ ter J a , który n ie u m ie te g o u c z y n ić . Pragnie słu ż y ć pięknej id e i, ale poprzez brak teg o rozróżnienia g in ie sam a id ea, czy jej piękno, w chodząc w sferę p ro - fa n u m . Tak w ięc n ie m ożna p ozostać w iern ym id ei za w sz e lk ą cen ę, b ez og lą ­

dania się na n a jw ięk sze sa n ctu m , c z y li dobroć, na sanctum , które je st c z ło w ie ­ kiem .

Zatrzym ajm y się je sz c z e na ch w ilę przy samej postaci autora n ow eli M ykole C h w y lo w y m . 13 m aja 1933 roku pisarz p o p e łn ił sam o b ó jstw o w p roteście przeciw terrorowi k om unistycznem u, który dotykał cały naród ukraiński i ukra­ iń sk ą kulturę. B y ł oddanym kom unistą, ale u r zeczy w istn ien ie id ei, której pra­ g n ął słu ży ć, w którą w ierzył, dop row ad ziło do głodu na Ukrainie, straszliw ych zbrodni i m ilio n ó w ofiar. B y ła to id ea b ez sa n ctu m . Jego sam o b ó jcza śm ierć nie b yła aktem zw ą tp ien ia w id eę , le c z w sp osób jej realizacji (p o zo sta w ił list - p r o test), p o z o sta ł jej w iern y le c z za c e n ę w ła sn e g o ż y cia . C hyba n ie była teg o warta. Zacytujm y je sz c z e M yk ołę Sułym ę: „ Ц ш сн и й Г. С коворода, який не пщ дався Hi свггським, Hi к онф есш ни м сп окусам , ш дсум овуе свое життя сл овам и «свгг ловив м ен е, але не сп ш м ав» - i розш 'ятий на xpecTi npoTHpiu М . Х вильовий, який зм уш ен ий був д о б р о в ш ь н о об{рвати зв'язок 3i свггом . I в се ж вш був р озв щ н и к ом , який шукав шлях1в для Bcix нас i зали ш и в на о д н о м у з н и х табличку: «Ц им ш ляхом i™ не м ож н а»”30. 29 Tam że, s. 504. 30 С у л и м а, „ Г орняя р е с п у б л и к а " .

Cytaty

Powiązane dokumenty

Kelly DeVries, A Cumulative Bibliography of Medieval Military History and Technology, Leiden – Boston – Köln 2002 (History of Warfare, vol.. zapoczątkowano

Wśród licznych prelekcji (32) II części ogólnopolskiego sympozjum na temat: Zamach słanu w dawnych społecznościach, organizowanego 14-15 lutego 2002 roku w Warszawie przez

Tym „rodakom ” nie nazwanym jednak wprost Litwinami, Rezun przypisuje zjadliwie „szlachecki honor”, który - jak zaznacza - objawiał się tym, że jako

Dla historii zbawienia wszystko jest objęte Bożym planem, wszystko uczestniczy w stającym się Bożym Królestwie i jako takie może być uznane za..

Anna Muzyczuk,Elżbieta Pohorska-Kleja.

Widzimy, z˙e zawiła struktura topiczna bardzo sie˛ upros´ciła przez rozbicie jej na mniejsze cz ˛ astki znaczeniowe i ich hierarchizacje˛. Róz˙na pojemnos´c´ znaczeniowa

Doktor Filarska juz˙ wczes´niej, od 1956 roku, prowadziła w Ka- tolickim Uniwersytecie Lubelskim wykłady z zakresu archeologii klasycznej dla studentów filologii klasycznej, a od

Edukacja biblijna młodziez˙y (takz˙e dziewcz ˛at), jak wykazuje J. Jelin´ska 16 , była powszechna. Przygotowywała bowiem młode- go ewangelika do samodzielnej interpretacji Pisma