Cytowska, Ewa
"W tajnych drukarniach Warszawy
1939-1944 : wspomnienia", Michał
Wojewódzki, Warszawa 1976 :
[recenzja]
Kwartalnik Historii Prasy Polskiej 17/1, 137-138
R E C E N Z J E
137
M ichał W o j e w ó d z k i , W tajnych drukarniach W arszawy 1939^—1944, W spomnienia, W arszawa 1976, ss. 416,
W spom nienia — p rzy w szystkich ich w adach — stanow ią dla b a d a cza jedno z cenniejszych źródeł, d ają n am bow iem ind y w id u aln e św ia dectw o o zdarzen iach i fak ta ch stanow iących dziś już tzw . histo rię. K sią żka M ichała W ojew ódzkiego W ta jn y c h drukarniach W a rsza w y 1939— -—1944. W spom nienia p rzed staw ia fra g m en t życia au to ra, stanow i część jego biografii, dla nas jest p rzyczynkiem do rozszerzenia w iedzy o o k re sie w o jny i okupacji.
A u to r początkow o zw iązany był z P olską O rganizacją Zbrojną.. W szeregach tej organizacji zdobyw ał szlify k o n sp irato ra i red ak to ra, początkow o jako pracow nik „Ż ołnierza Polskiego” , później jako red a k to r pow ielanego czasopism a „Dwa D ni” . W cielenie PO Z do AK latem 1942 r. oznaczało podporządkow anie in n y ch akcji i kom órek prasow o-propagan- dow o-w ydaw niczych T ajn y m W ojskow ym Zakładom W ydaw niczym . Wo jew ódzki po djął pracę w tej placów ce. W iększa część jego w spom nień dotyczy w łaśnie tego okresu i działalności w TWZW,
A uto r sięgając do odległego już w czasie, a jakże bliskiego em ocjonal nie okresu, posługiw ał się w łasną pam ięcią, relacjam i kolegów z TW ZW ustn y m i lu b dru k ow an ym i, a w reszcie nielicznym i opracow aniam i o cha ra k te rz e naukow ym , W ty m m iejscu m ożna uczynić uw agę, że n iek tó re z nich, np. a rty k u ł J a n a Rzepeckiego, zam ieszczony w „W ojskow ym P rzeglądzie H isto ry czn y m ” (1971), przy tacza nieom al w całości. T aki sto sunek W ojew ódzkiego do p u b lik acji w zbudzić może zastrzeżenia, wszak w e w spom nieniach nie szukam y tego, co znane, już opublikow ane, lecz czegoś „od a u to ra ”. To przecież n ajcen n iejsze w książce tego ro d zaju.
Nie trzeb a nikogo przekonywać,- jak n iezw ykle w ażną rolę w życiu odciętego od źród eł in fo rm acji społeczeństw a pełniła p rasa k o n sp ira c y j na. C harak tery sty czn e, że Biuro In fo rm acji i P ro p ag an d y określone b y ło jako VI O ddział S ztabu, zaś zadania, k tó re w ykonyw ało, k w alifiko w a ło je jako sam odzielną i współrzędną, „bojow ą” placów kę.
T ajn e W ojskow e Z ak ład y W ydaw nicze b y ły kom pleksem w y daw ni czo-poligraficznym stanow iącym przedsięw zięcie bez p recedensu w skali św iatow ej. Całkowicie zakonspirow ane sk ład ały się z dw u n astu ta jn y c h zakładów . W śród nich znajd o w ały się d ru k a rn ie prasow e, dziełowe, obcojęzyczne, offsetow e oraz in tro lig a to rn ie i tzw . chem igrafia. P lacó w ki TW ZW prow adziły ró żn o rak ą działalność: „jed y n k a ” w ydaw ała dy w e rsy jn e „enk i”, „dw ó jk a” specjalizow ała się w p ro d u k cji broszur, „czw órka” , k tó re j szefem w listopadzie 1943 r. został W ojew ódzki, była najp otężniejszym zakładem , d ru k a rn ią n a staw io n ą na p rod u k cję dużych nakładów . W jej lokalu na zbiegu ulic W aw elskiej i Al. Niepodległości
w daw n ych dośw iadczalnych w a rszta ta c h szybow cow ych in żyn iera
a-138 R E C E N Z J E
e y jn y ”, „W iadom ości P olskie”, „Żołnierz P olski” , „ In su re k cja ”, „Tow a rzysz P a n c e rn y ” .
S u g esty w n y opis „czw órki” w rela cji Bora-K om orow skiego p rz y to czony przez a u to ra graniczy nieom al z fa n ta s ty k ą powieści (s. 167). P rz y toczm y jego frag m en ty : „mój przew odnik zm iótł ostrożnie g ru b ą w a r stw ę k u rzu z niew ielkiej p rzestrzen i podłogi i w ted y ukazał się m ało w idoczny zarys k w a d ra tu około 1 m 2. T eraz zacisnął zard zew iały gwóźdź w ścianie na znak, że ktoś ze swoich, kto chce zejść i trzeb a m u otw o rzy ć u k ry te w ejście. Z arys k w a d ra tu zaznaczył się w ted y ostrzej, d rgnął i podniósł się jako p ły ta betonow a, pod k tó rą ukazała się w otw orze w ą ska drab in a. Z eszliśm y na dół, a p ły ta zam knęła się n ad nam i. Z n ale źliśm y się w m ałym jak gdyby przedpokoju. Siedziało w niej dw u żoł n ierz y u zb ro jo ny ch w g ra n a ty ręczne i pisto lety. W razie w ykrycia d ru k a rn i przez w roga pozostaw ała tylko w alka. S ta m tąd w ychodziło się bezpośrednio do dość dużej sali, gdzie stały m aszyny: płaska d ru k arsk a i linotyp. Pracow ało p rzy n ich czterech m ężczyzn ro zeb ran y ch do pasa z pow odu panującego tam u p ału .' Po kilku chw ilach b rak świeżego po w ietrza. W ty ch w a ru n k a ch d ru k arz e pracow ali po dw anaście godzin. M usieli przychodzić i odchodzić każdy z osobna. N ależało zachow ać jak n ajw ięk szą ostrożność, a b y nie budzić p o d ejrzeń ” .
W ypada zgodzić się z a u to re m w stęp u Zbigniew em Załuskim , że „książka nie jest o red a k to ra c h i a u to ra ch »Biuletynu« i in n y ch druków w y d aw an y ch w TWZW. Choć a u to r cy tu je w spom nienia »Bora« — K o m orow skiego, rozkazy »M ontera« — C hruściela, relacje »R ejenta«, «Sę dziego» — Rzepeckiego — to nie ich sław ę głosi” (s. 11). Isto tnie, bo
h a te ra m i w spom nień W ojew ódzkiego jest zbiorowość •—• d ru k arz e
TWZW, do dziś bezim ienni i nie rozszyfrow ani.
A u to r podnosi więc w artość p rac y sam ej w sobie i pracy dla O jczy zny, nie p o d ejm u je n a to m ia st w ą tk u politycznego i ideologicznego, nie pisze o tym , co było drukow ane, a więc o treści p rasy i druków pod ziem nych d ru k arn i, m im o że p ro b lem y polityczne, zwłaszcza w m om en cie ożyw ienia działalności lew icy i upow szechnienia się p rasy lew ico w ej, szczególnie peperow skiej, staw ały się w fo rm u łow aniu p rogram u, w k ształto w aniu obrazu przyszłej Polski pierw szoplanow e.
A u to r k o n c e n tru je się na pokazaniu czynów p ełny ch b ra w u ry i fa n tazji w śród groźnych i o k ru tn y c h okoliczności okupacyjnych. Ale czy tylko tego opisu barw nego i dram atycznego w w ielu m iejscach oczekiw a liśm y? W ydaje się, że każde w spom nienie, reflek sja na tem a t przeszło ści zaw ierać w inna pew ien obrachunek. P rob lem jest ty m w ażniejszy, że dotyczy naszej teraźniejszości. Ja k a b yła życiow a droga, jak i bagaż dośw iadczeń, jak ie p rzem ian y dokonały się w um yśle i sercu wówczas dw u dziestolatka, a po w ojnie człow ieka dojrzałego różno rakim i dośw iad czeniam i w ow ym brzem ien n y m .w w ydarzen ia sześcioleciu o k u p acyj n y m i w ojennym , k tó re k azały m u w racać do k ra ju — now ej jakościowo Polski i „z najw iększym zapałem , entuzjazm em i pośw ięceniem stanąć do jego odbudow y” ?