• Nie Znaleziono Wyników

Wokół problemu ludożerstwa - mity, rzeczywistość a granice człowieczeństwa

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Wokół problemu ludożerstwa - mity, rzeczywistość a granice człowieczeństwa"

Copied!
11
0
0

Pełen tekst

(1)

Studia z Nauk Społecznych z. 15

ANDRZEJ TARCZYŃSKI

W yższa Szkoła Pedagogiczna

w Bydgoszczy

WOKÓŁ PROBLEMU LUDOŻERSTWA - MITY,

RZECZYWISTOŚĆ A GRANICE CZŁOWIECZEŃSTWA

Is tn ie ją w h u m a n isty c e - a w o b rę b ie n au k sp o łe c z n y c h w sz c z e g ó ln o śc i - ta k ie k w estie, k tó ry ch ro z strz y g n ię c ie na k o rzy ść tej lub innej te o rii, h ip o te z y czy tra d y c ji istniejącej w danej d y sc y p lin ie , z a le ż y w p ew n ej m ierze o d ży w io n y c h p rze z b a d a c z a p rze k o n ań filo z o fic z n y c h , re lig ijn y c h , p o lity c z n y c h c z y s p o łe c z ­ nych. I ch o ć n ap isa n o setki i ty sią c e stron n a te m a t zasa d n o śc i o b e c n o śc i e le m e n ­ tó w a k sjo lo g ic z n y c h w reflek sji n a u k o w e j, p ro b le m d a je o so b ie z n ać, g d y u św ia ­ d o m im y so b ie, iż w c ią ż liczn e s ą k o n tro w e rsje , k tó ry ch ź ró d łem j e s t ró ż n ic a tra d y ­ cji a k sjo lo g ic z n e j, w ram ach której tk w ią p o sz c zeg ó ln i b a d a c z e, a co - c z ęsto w sp o só b n a w e t n ie z a u w a ża ln y - w p ły w a na p rz y jm o w a n e p ó źn iej z a ło ż e n ia te o re ­ ty c z n e . T a k n a p rzy k ła d , p rz e w ija ją c a się p rz ez n iem al c a łą h isto rię refle k sji p e d a ­ g o g icz n ej, d y sk u sja „ n a ty w istó w ” ze „ ś ro d o w isk o w c a m i” m a z a w sz e p o d ło ż e a k ­ sjo lo g ic z n e - w sz a k z w o le n n ic y d ecy d u jącej roli c z y n n ik ó w g e n e ty c z n y c h s ą z reg u ły raczej k o n serw aty w n i w sw y ch o p in iach p o z a n a u k o w y c h , n a to m ia st p o d ­ k re śle n ie su p rem acji c z y n n ik a śro d o w isk o w e g o łąc zy się c z ęsto z sy m p a tiam i d la ró żn y ch form i o b lic z y p ro g resizm u .

W b rew p o zo ro m , ta k ż e d y sk u sja na te m a t ro z p o w sz e c h n ie n ia , fu n k cji i ź ró ­ d eł lu d o ż e rstw a (a n tro p o fa g ii, k an ib a liz m u ), to c z o n e p rz e z a n tro p o lo g ó w , so c jo lo ­ gów , h isto ry k ó w i p rz ed staw ic ieli innych je s z c z e d y sc y p lin , ta k ż e o d b ija ją ró żn ice

(2)

istn ie ją c e w sferze o g ó ln o a k sjo lo g ic z n e j, g d z ie nie m a ją ju ż z a sto so w a n ia o b ie k ­ ty w n e sp ra w d z ia n y logicznej p o p raw n o ści. O c z y w iśc ie ró ż n ic e te s ą tu bardziej su b te ln e n iż w p rzy w o ła n y m p o p rz e d n io p rz y k ła d z ie k o n k u re n c y jn y c h n u rtó w reflek sji p e d a g o g ic z n ej, ale lic zb a i c h a ra k te r p u b lik acji w p o w iązan iu z d o m in u ją ­ cym i w d a n y m m o m e n c ie ideam i i te o riam i, p o z w a la je d n a k n a d o strz e ż e n ie sw o ­ isteg o „ fa lo w a n ia ” tej p ro b lem a ty k i. G łó w n y m p u n k te m sp o rn y m p o z o sta je tu o d p o w ie d ź , j a k ą p ró b u je się u d zielić na p y tan ie, czy p rak ty k i lu d o ż e rc z e były cz y m ś w y ją tk o w y m i rzad k im , czy te ż m iały z n a c z n y z a się g i d o n io sło ść w życiu sp o łeczn y m p o szc z e g ó ln y c h z b io ro w o śc i, co o c z y w iśc ie im p lik u je ta k ą c zy in n ą w iz ję n atu ry ludzkiej.

W latach sz e ść d z ie sią ty ch d o ść p o w sz e c h n ie n e g o w a n o te z ę o z n aczn y m ro z p o w sz e c h n ien iu a n tro p o fag ii za ró w n o w o d n ie sie n iu do o d le g ły c h , p re h isto ­ ry czn y ch o k re só w d z ie jó w lu d zk o ści, ja k i w sto su n k u do e g z o ty c z n y ch lu d ó w w d u ż o b liższy ch nam cz a sa c h (w ty m o sta tn im p rzy p a d k u d y sk w a lifik o w a n o z z a sa d y w sz e lk ie relacje o k a n ib a liz m ie p o c h o d z ą c e od e u ro p e jsk ic h p o d ró ż n i­ ków , ja k o su p o z y c je b ę d ą c e w y razem e u ro p o c e n try zm u i k u ltu ro w ej a ro g an cji, tw o rz ą c y c h z p re m e d y ta c ją te n d e n c y jn y o b ra z „ o b c y c h ” lu d ó w ). O sta tn io w szak że , ta k ż e w S tan ach Z jed n o c z o n y c h - m im o p o p u la rn o śc i h a se ł „p o lity czn ej p o p ra w ­ n o śc i” - z n ó w p rz y z n a je się, że lu d o żerstw o nie by ło ty lk o n ie isto tn y m i b ard zo zre d u k o w a n y m je ś li c h o d zi o czas i o b sz a r w y stę p o w a n ia z a c h o w a n iem lu d z k im 1, ch o ć o c z y w iśc ie n ikt nie z am ie rz a w ra c a ć do p rz e b rz m iały c h te o rii d z ie w ię tn a sto ­ w ieczn y ch , k tó re z kolei z n a c zen ie fen o m e n u an tro p o fag ii z d e c y d o w a n ie p rz e c e ­ niały , d o cze g o w y p a d n ie je s z c z e p o w ró c ić w d a lszy c h p a rtia c h tek stu .

P ró b u ją c d o k o n ać u staleń te o re ty c z n y ch d o ty c z ą c y ch ro z w a ż a n e g o tu z a ­ g a d n ie n ia - o d k ła d a ją c na razie w sp o m n ia n e w yżej k o n tro w e rsje - m am z a m ia r p o słu ż y ć się, ja k o g łó w n y m ź ró d łe m m a te ria łó w p rz y d a tn y c h do a n a liz y , p rzed e w sz y stk im d o n ie sie n ia m i z N o w e g o Ś w iata p o ch o d z ą c y m i od p ie rw sz y c h E u ro p e j­ czy k ó w . W sz a k d z ie ło K o lu m b a z a p o c z ą tk o w a ło w e jśc ie w k o n ta k t - p ra w d a że czasam i b a rd z o g w a łto w n y - z rz e c z y w isto śc ią nie ty lk o p rz y ro d n ic z ą, ale i sp o ­ łe c z n ą , której n a w e t sa m e g o istn ien ia nikt, na d o b rą sp raw ę, nie p rzew id y w ał.

J u ż ta o k o lic z n o ść m oże sta n o w ić w y tłu m a c z e n ie zn aczn ej ła tw o śc i, z j a k ą p ie rw si e u ro p e jsc y ek sp lo ra to rz y i zd o b y w cy A m ery k i p rz y p isy w a li k a n ib a liz m - z r e s z tą o b o k innych p ra k ty k z d e c y d o w a n ie n e g a ty w n ie o cen ian y ch - ró ż n y m ta m ­

1 A. W łodarski, Ile mamy z kanibali?, „Magazyn Gazety W yborczej” nr 22(273), 29-30 maja 1998.

(3)

tejszy m ludom , z w ła sz c z a g d y rz e c z znali ty lk o ze sły szen ia. W szak o b c o ść , w e w łaściw y m ro z u m ie n iu teg o sło w a, n a co p rze d laty z w ró c ił u w ag ę F lo rian Z n a ­ n ieck i, je s t w ła śn ie fu n k c ją ro zb ieżn y ch sy ste m ó w w a rto śc i. Jeśli w ię c H isz p an ie sp o ty k ali w N o w y m Św ie c ie ludzi „ d z iw n y c h ” , o k tó ry ch istn ien iu nie m ó w iło nic ani P ism o Ś w ięte , ani św ie ck ie a u to ry te ty , sw o iśc ie lo g iczn y m z a b ie g ie m było p rz y p isy w a n ie im zach o w a ń w ja s k ra w y sp o só b o d b ie g a ją c y ch od sta n d a rd ó w w ła sn e g o sp o łe c z e ń stw a i sp aja jąc ej j e k u ltu ry . T a k te ż n a tę sp ra w ę z a p a tru je się R. T o m ic k i, k tó ry w o p u b lik o w a n y m sw eg o cz asu te k śc ie , p o k a z a ł j a k to - nie ty lk o z re s z tą w p rzy p ad k u K o lu m b a i je g o n a stę p c ó w w N o w y m S w ie c ie - ty m łatw iej im p u to w an o o k ru tn e prak ty k i z lu d o żerstw em na czele, im rza d sz e i tru d ­ n ie jsze by ły k o n tak ty z g ru p am i, k tó ry m j e p rz y p isy w a n o , c o by ło z re s z tą n a jła ­ tw iejszy m sp o so b em w y p e łn ie n ia luk in fo rm acy jn y ch , istn ie jący ch na ich te m a t2.

T ra fn o ść tej tezy z d a je się nie b u d zić w ą tp liw o śc i. W sz ak n e g a ty w n e s te ­ re o ty p y to ta k ż e m a n ife sta c ja w ro g o ści, a z araz em je j m e ch an izm n a p ę d o w y . T e z a o istn ien iu m e c h an izm u sp rz ę ż e n ia z w ro tn e g o m ięd z y n e g a ty w n y m i ste re o ty p a m i a an ta g o n iz m e m m ię d z y g ru p o w y m w n a jp rz e ró żn ie jsz y c h je g o o d m ia n a c h nie m oże d ziś być tra k to w a n a ja k o re w e lacja. W rę c z p rz e c iw n ie , o c z y w iste j e s t tw ie r­ d zen ie, iż d o św ia d c z e n ie o b co ści je s t trw ały m sk ła d n ik ie m z a ró w n o n e g a ty w n y ch ste reo ty p ó w , ja k i an ta g o n iz m ó w , z a ró w n o m ięd zy je d n o s tk a m i, ja k i m ięd zy c a ­ ły m i g ru p am i.

N a le ż y p o n a d to z a u w a ży ć, że k re sy zn a n e g o św ia ta, p o c z ą w sz y od s ta ro ż y t­ n o ści, b y ły nie ty lk o o jc z y z n ą lu d o ż ercó w , ale w rę c z n atu ra ln y m śro d o w isk ie m w sz e lk ic h n iezw y k ło śc i, z a ró w n o p rz y ro d n ic z ej, ja k k u ltu ro w e j n atu ry . N ie s tw o ­ rzo n e h isto rie o n iezw y k ły c h zw ie rz ę tac h i ro ślin ach , c u d o w n y c h m in e ra ła c h , a tym bard ziej o p rz e d ziw n y ch istotach ludzkich lub na po ły lu d zk ich (p sio g ło w - c a ch , k o z io n o g ic h , am a z o n k a ch , b e zg ło w y ch z tw a rz ą u m ie sz c z o n ą n a p ie rsiac h czy te ż w ie lk o u c h y c h , o k ry w a ją c y c h się uszam i n iczy m p ła sz c z e m ), ja k ie u m ie ­ ścili w sw y ch d z iełach staro ży tn i p isarze, ja k H ero d o t, S trab o n , P o m p o n iu sz M ela i inni, za w sze m a ją za s w ą scen erię k rain y n ie z w y k le o d le g łe od c e n tru m ó w c z e s n e ­ go św ia ta a p rz ez to niem al z u p e łn ie nieznane: S cy tię, S arm ację, L ib ię, C y re n a jk ę czy ró ż n e re g io n y In d ii3. Ś re d n io w ie c z e , ze sw ej stro n y , d o rz u c iło je s z c z e n ie je d n ą „ c u d o w n o ść ” te g o ro d zaju . M n ie jsz a ju ż o M arco P olo, k tó reg o ła tw o w ie rn o ść

2 R. Tomicki, Kanibalizm czyli wyobraźnia na krańcach świata, „Problemy” 1983, nr 449. 3 Herodot, Dzieje. W arszawa 1954, s. 282, 312, 343; Geografia antyczna, oprać. M.S. Bod-

(4)

i sk ło n n o ść do w p la ta n ia b a śn io w y c h h isto rii w o p o w ia d a n ia o o d w ie d z o n y c h k ra ­ ja c h czyni w rę c z sy m b o lem śre d n io w iecz n ej u m y sło w o ści. S p ó jrzm y , ja k ż e m ało

k ry ty c z n y b y ł ró w n ie ż n a jw ięk szy p o d ró ż n ik ara b sk i - u ro d z o n y sk ą d in ą d p o za E u ro p ą - Ibn B attu ta. I on ró w n ie ż n ajw ięk sze z o p isy w a n y c h o so b liw o śc i sy tu u je n a k resach zn a n e g o A ra b o m św iata: w In d ia ch , n a M a le d iw a c h czy C e jlo n ie 4.

P o d o b n ie i z lu d o żerstw em - z a rz u ty o je g o u p ra w ia n ie m o g ły b y ć w z a je m ­ ne ze stro n y p rz e d sta w ic ieli d w ó ch zd e rz a jąc y c h się ze sobą, a p o p rz e d n io m o cn o iz o lo w an y ch sy stem ó w k u ltu ro w y c h . Z a u w a ż m y , że K o lu m b j u ż w cz a sie p ierw ­ szej w y p ra w y sn u je p rzy p u szczen ie, iż p rz e k o n a n ia o lu d o ż e rstw ie n iek tó ry ch m ie sz k a ń c ó w A ntyli m o g ą być efe k tem u p ro w a d z e n ia p rzez nich in n y ch Indian, k tó rzy j u ż n ig d y nie p o w ró cili do sw ych p o b ra ty m c ó w - „ w sz a k In d ia n ie tak ie sam o p rz e k o n a n ie m ieli o a d m ira le i o innych c h rz e śc ijan a c h , k ied y ich po raz p ie rw sz y u jrz e li”5. D o d ajm y tu je s z c z e , iż H isz p a n ie d o b y k o n k w isty b a rd z o często zatrz y m y w a li tu b y lc ó w d la w ła sn y c h c eló w , b ąd ź to in fo rm a c y jn y c h (p rz e w o d n i­ cy, tłu m a c z e ), b ąd ź asek u ra c y jn y ch (z a k ład n icy ).

T a k ż e sam a n iezw y k ło ść H isz p a n ó w w o c zach In d ian - pod w z g lę d e m w y ­ gląd u , z a c h o w a n ia i z w y c z a jó w - siln ie p rz y c z y n ia ła się d o w id z e n ia w nich, p rzy ­ n ajm n iej w p o czątk o w ej fazie w z ajem n y ch k o n tak tó w , isto t sw o iśc ie „ n ie lu d z ­ k ic h ” , k tó re z p e w n o ś c ią nie p o g a rd z ą p o ż y w ien iem z ludzi. P rzy p ad k i ta k ie m o ­ ż em y z a o b se rw o w a ć ze stro n y in d iań sk ich m ie sz k a ń c ó w trz e c h n a jw ięk szy ch i n a jb ard z iej z a a w a n so w an y c h w ro zw o ju o b sz a ró w N o w e g o Ś w iata, p o d b ity ch p rz e z H isz p a n ó w w p ierw szej p o ło w ie X V I w ie k u - M ek sy k u , P eru i N o w ej G re ­ n ad y (d z isiejsz ej K o lu m b ii). T a k o to C o rtes o trz y m u je w T lax cali p ięciu n ie w o ln i­ ków , ab y H isz p a n ie ich zjed li n a w y p ad ek , g d y b y m ięso lu d zk ie n ależało do ich z w y c z a jn e g o p o ży w ie n ia. P o d o b n y p rzy p ad ek m iał się zd a rz y ć P izarro w i w czasie o sta tn ie g o rek o n e sa n su w z d łu ż p e ru w iań sk ich w y b rzeży , a w N o w e j G re n a d z ie m iejsco w i In d ian ie o fiaro w ali P. de H ered ii, z a ło ż y c ielo w i C a rta g e n y , n iem o w lę, a b y je g o lu d zie p o ży w ili się n im 6.

Z kolei p rz y p isy w a n ie z a m iło w a n ia d o lu d o ż e rstw a am e ry k a ń sk im a u to ­ c h to n o m p rz e z H iszp an ó w nie j e s t ju ż sp ra w ą ta k p ro s tą i je d n o z n a c z n ą . Sam K o ­

4 Ibn Battuta, Osobliwości miast i dziwy podróży. W arszawa 1962, s. 226, 251, 290, 295-296.

5 K. Kolumb, Pisma. W arszawa 1970, s. 71.

6 F.López cle Gómara, Historia General de las Indias, t. 2. Barcelona 1966, s. 100; P. Pizar- ro, Relacja o odkryciu i podboju Królestwa Peru. Gdańsk 1995, s. 4; P. de Aguado, Reco-

(5)

lum b b y w a ł w tej kw estii d o ść sc e p ty c z n y 7, ale w ielu je g o to w a rz y sz y , b e z sp e ­ c ja ln y ch w ah ań , sk ło n n y ch by ło w ierz y ć, iż m ięso ludzkie m o że być istotnym sk ład n ik iem n o rm aln e j d iety an ty lsk ic h In d ian s. A k ro n ik a rz L ó p e z de G ó m a ra był ta k p rz e k o n a n y o p o w sze ch n o ści a n tro p o fa g ii w N o w y m S w ie c ie , że w y ra ż e n ia

com en ca rn e hum ana (je d z ą ludzkie m ięso ), u ż y w a ł w o p isie c o d ru g ie j, znanej

m u, g ru p y e tn ic z n e j9.

D ziś o c z y w iśc ie n ikt nie b ę d z ie j u ż u p a try w a ł ź ró d eł p rak ty k lu d o ż e rc z y ch - n iez a le żn ie z re s z tą od p rzek o n an ia o sto p n iu ich ro z p o w sz e c h n ien ia - w o b ie k ty w ­ nych tru d n o śc ia c h p o z y sk a n ia in n eg o p o ż y w ie n ia m ięsn eg o , ja k to c z y n ił je s z c z e w p o c z ątk ach n aszeg o stu le cia W .G . S u m n e r10. P ra w d ę m ó w iąc, c a ły w yw ód S u m n era na te m a t lu d o ż e rstw a m o żn a u zn ać za re z u lta t złu d zeń , ja k ie ż y w iła ra c z ­ k u ją c a so c jo lo g ia, a n a w e t c a ła d z ie w ię tn a sto w ie c z n a h u m an isty k a, g d z ie p o stu laty o b ie k ty w n e j, w olnej od u p rz ed zeń a n a liz y z jaw isk n ie ste ty c z ę sto p o z o sta w a ły ty lk o p o stu la ta m i. Z au w ażm y , że S u m n e r p rz y jm u je na w ia rę in fo rm a c je a u to ró w sta ro ż y tn y c h , ja k H e ro d o t czy S trab o n , k tóre n a w et oni uw ażali za m ało w ia ry g o d ­ ne, a o d n o to w y w a li j e je d y n ie ja k o z a sły sz a n ą cie k a w o stk ę . R ó w n ie c h ę tn ie u zn aje w ia ry g o d n o ść trad y cji na w p ó ł leg e n d arn y ch cz y w rę c z m ito lo g ic z n y c h , z drugiej stro n y sk rz ę tn ie zb iera św ia d e c tw a e u ro p e jsk ic h p o d ró ż n ik ó w , ch o ć b y by ły one ja w n ie p rz e sa d z o n e. W śró d a u to ró w , k tó ry ch relacjam i p o słu g iw a ł się S u m n er w id zim y n a z w isk a tak w y b itn y ch b ad aczy A fry k i, ja k S c h w e in fu rth (jeden z „ w ie lk iej c z w ó rk i” n iem iec k ich p o d ró ż n ik ó w afry k a ń sk ic h ) c zy S erp a Pinto. C h a ra k te ry sty c z n e , że sz c z e g ó ln ie d u ż o o d n iesień o z a m iło w a n iu d o sp o ż y w a n ia lu d zk ieg o m ięsa p o ch o d zi z b asenu K o n g o , o b sz aru n aw et u sch y łk u X IX stu lecia niem al z u p e łn ie n iezn an eg o .

W sp ó łc z e śn ie je s t niem al re g u łą u p a try w a n ie ź ró d e ł an tro p o fa g ii i je j w ła ­ śc iw e g o w y m ia ru w p o w ią zan iu z w ie rzen ia m i relig ijn y m i. C ie k a w e , że S u m n er, c h o ć pisał tak ż e o ry tu aln y c h fu n k cjach lu d o żerstw a, nie po trafił tra fn ie ich z in te r­ p re to w a ć , g u b iąc się w w ątp liw y ch a n a lo g iac h m ięd zy rz e c z y w isty m i p rak ty k am i lu d o żerczy m i a zw y c z a jam i sp o rz ą d z a n ia w y p iek ó w w k sz ta łc ie lu d zk ieg o ciała,

7 K. Kolumb, op.cit., s. 94. s Ibidem, s. 331.

9 F. López de Gómara, op.cit., t. I. Barcelona 1965, s. 34,43, 79, 95, 128, 131, 137, 146, 157, 158, 159, 162, 261, 356, 360, 364.

10 W .G. Sumner, Naturalne sposoby postępow ania w gromadzie. W arszawa 1995, s. 295-297.

(6)

co m ia ło b yć rzek o m y m relik tem tych p ie rw s z y c h " . W y d a je się rz e c z ą n ie b y w a łą , że S u m n e r u progu X X w iek u m ógł n ap isać, iż: „N a w y sp ie N o w a B ry ta n ia lu d zk ie m ięso je s t sp rz e d a w a n e w sk le p ac h , tak ja k u nas m ięso w m a sa rn ia c h ” , c o ja k o ż y w o p rz y p o m in a, u p io rn e w sw ym w y raz ie, sz e sn a sto w ie c z n e i sie d e m n a sto ­ w ieczn e ry c in y z k sią g p o św ię co n y ch o so b liw o śc io m d a lek ic h i „ d z ik ic h ” k rajów . I c h o ć sta ra ł się on z g ro m a d z ić m o ż liw ie ja k n ajb ard ziej k o m p le tn e d an e o ró żn y ch fu n k cjach k an ib alizm u (m .in. lu d o żerstw o z w y ro k u , u c z c z en ie w ła sn y c h z m a r­ ły ch , u le c z e n ie z ch o ró b , c zy te ż c h ęć c a łk o w ite g o u n ic e stw ie n ia w ro g a , g d y ż z je ­ d z e n ie c ia ła z a b iteg o a n tag o n isty , w m yśl n iek tó ry ch w ie rz e ń , p o z b a w ia ło go tak że d u szy ), ale w łaśn ie p rze z o w o z a cie k łe tro p ie n ie k ażd eg o , ch o ć b y n a jm n ie jsz e g o , ślad u p rak ty k lu d o żerczy ch , je g o w y w o d y b rz m ią n ie w ia ry g o d n ie , ch o ć o c z y w iśc ie s ą zg o d n e z p rzy jm o w an y m przezeń ew o lu c jo n isty c z n y m p a ra d y g m a te m , w e d le któ reg o lu d o żerstw o było u d ziałem niem al całe g o rodu lu d zk ie g o w n a jw c z e ś n ie j­ szy m o k re sie d ziejó w .

B y ło b y je d n a k p rz e sa d ą i p o p a d an iem w d ru g ą sk ra jn o ść tw ie rd z e n ie , że ka­ n ib alizm b y ł p ra k ty k ą b ard zo rz a d k ą i w y ją tk o w ą , a w y o lb rz y m ia n ie je j ro z m ia ró w słu ży ło je d y n ie ja k o ra cjo n a liz ac ja e u ro p e jsk ie g o p o d b o ju . Przy całej św iad o m o ści o k o lic z n o śc i, k tó re w y w o ły w a ły n ie u z a sa d n io n e z a rzu ty u p ra w ia n ia a n tro p o fa g ii, nie m a p o w o d u u zn aw ać z g ó ry w sz elk ic h d o n iesień E u ro p e jc z y k ó w n a te n te m a t za w y tw ó r ich fantazji c zy te ż w sk a ź n ik ich fo b ii. O p in ia ta o d n o si się ta k ż e do sze sn a sto w ie c z n y ch k ro n ik a rz y h iszp ań sk ic h , k tó ry ch d z ie ła ilu s tru ją p rz e c ie ż nie ty lk o m ilita rn y i p o lity cz n y podbój A m ery k i, ale i p o z n a w a n ie , z u p e łn ie p o p rz e d ­ nio n iezn an ej, rz e c zy w isto śc i sp o łeczn ej.

N ie n ależy w ię c z g ó ry d y sk w a lifik o w a ć , ja k o n ie w ia ry g o d n y c h , d o ść lic z­ nych p rz e c ie ż w z m ian ek , ja k ie m o żem y o d n a le ź ć w k ro n ik a ch k o n k w isty , o d n o ­ szący ch się do praktyk lu d o żerczy ch n iek tó ry c h lu d ó w in d iań sk ich . I ta k w re g io ­ nie L a P laty ró żn e szcze p y z ro d zin y ję z y k o w e j G u aran i rz e c z y w iście p ra k ty k o ­ w ały k an ib a liz m , ch o ć o cz y w iśc ie H isz p a n ie ze sw ej stro n y m alo w ali rz e c z c a łą ze z n a c z n ą p rz e s a d ą 12. W W en ezu eli z ludam i u p raw iający m i lu d o ż e rstw o sp o ty k ali się, p en etru ją cy ró żn e rejo n y te g o k raju , d o w ó d c y w y p ra w o d k ry w c z o - zd o b y w c z y c h , z aró w n o H isz p a n ie - A . de H e rrera, J. D o rta l - ja k i N iem cy - A. E h in g e r (p rz e z H iszp an ó w zw any A lfin g e re m ), N. F e d e rm a n n , G. H o h em u th

11 Ibidem, s. 301-303.

12 R. Dfaz de Guzman, La Argentina. Madrid 1986, s. 89, 99, 139; A. Nuńez Cabeza de Vaca,

Naufragios y Comentarios (2). Madrid 1992, s. 182-183; F. López de Gómara, op.cit., t. I,

(7)

(n a z y w a n y Je rz y m ze S p iry ), F. von H u tte n 13. W łaśn ie p o d c z a s je d n e j z tak ich w y p ra w je j u cz e stn ic y zo stali ug o szc zen i w pew nej o sa d z ie in d iań sk iej straw ą, której sk ład n ik iem - czeg o zrazu nie za u w a ż o n o - by ło lu d zk ie m ięso . G d y je d n a k p ra w d a w y sz ła na ja w , lu d zie F e d e rm a n n a d o z n ali szoku - w e d le słó w C a stellan o - sa je d n i nie ch cieli w to u w ierzy ć, inni w ili się w k o n w u lsja c h , je s z c z e inni cisk ali się w bezsiln ej zło ści, ja k b y ch cieli d o stać się w łasn y m i rękam i do w n ę trz n o śc i, a w ię k sz o ść u siło w ała, w ten lub inny sp o só b , z w y m io to w a ć m a k a b ry c z n y p o s iłe k 14.

N a sz c z e g ó ln ą u w ag ę z a słu g u je św ia d e c tw o C iezy de L eó n a, je d n e g o z n a j­ b ard ziej su m ie n n y c h , w ia ry g o d n y ch i n ie u p rz e d z o n y ch do In d ian k ro n ik a rz y h isz ­ p a ń sk ich , który u c z e stn ic z ąc w w y p ra w ie Jo rg e de R o b led o n a p o łu d n io w y c h te re ­ n ach d zisiejszej K o lu m b ii, b y ł św iad k iem sp o ż y w a n ia p rz e z Indian ciał, p o leg ły ch w b itw ie, c z ło n k ó w w ro g ich p le m io n 1'1 (nb. H isz p a n ie byli tu c z y n n ik ie m sty m u ­ lu jący m o w ą w ro g o ść sp rz y m ie rz a jąc się z je d n y m ludem p rz e c iw in n em u , przy czy m in d iań scy so ju sz n ic y H iszp an ó w nie m niej byli z a d o w o le n i z te g o alian su , z y sk u ją c z d n ia na dzień p rzew ag ę bez p reced e n su nad tra d y c y jn y m i w ro g am i).

W sz y stk ie te p rzy p ad k i k an ib a liz m u , k tó re sp o ty k ali H isz p a n ie w N o w y m Ś w iecie , m iały w sz a k ż e w y m ia r ry tu a ln y (n a w e t w ó w c z a s, g d y c h o d z iło o sp o ż y ­ cie c ia ła z a b iteg o w ro g a , by p rzejąć je g o siłę i z rę c z n o ść lub by p o z b a w ić go d u ­ szy). S z c z e g ó ln ą fo rm ę o b rz ę d o w e g o lu d o żerstw a sp o tk ać m o żn a b y ło u n ajw y żej ro z w in ię ty c h c y w iliz acji p rek o lu m b ijsk ic h w M e z o am ery ce, g d zie to w a rz y sz y ło o n o ry tu aln y m m o rd o m . K w e stia sk ła d a n ia o fia r z ludzi - p a m ię ta ją c w szak ż e i o ty m , że nie w k ażd y m p rz y p a d k u by ło o n o zw ią z a n e z a n t r o p o f a g i ą - j e s t rz e c z ą d o ść d o b rze zn an ą, a je d n o c z e ś n ie z b y t zło żo n ą, ab y m óc w ty m k ró tk im szkicu o d n ie ść się do niej, nie u p ra sz c z ają c z an a d to sa m eg o p ro b le m u 16. O d n o tu jm y tu ty lk o , że k rw a w e ry ty m ie jsc o w y c h relig ii u tw ierd zały je d y n ie H isz p a n ó w w p rz e ­ k o n an iu , że s ą w y k o n a w c a m i b o sk ieg o p lan u w y k o rz e n ie n ia o k ru tn y c h i fałszy ­

13 P. de Aguado, op.cit., 1.1, s. 184, 503-504, t. 2. Caracas 1987, s. 15-16; J. de Castellanos,

Elegias de Varones llustres de Indias. Caracas 1987, s. 51, 59, 255-256.

14 J. de Castellanos, op.cit., s. 196.

13 P. de Cieza de Leon, Crónica del Peru. Cuarta Parte, vol. 2 - Guerra de Chupas. Lima 1994, s. 25 i 32-33; Tenże, Crónicci del Peru. Cuarta Parte, vol. 3 - Guerra de Quito. Lima 1994, t. 1, s. 321-322 oraz t. 2, s. 429, 433, 435.

16 Źródłem pierwszorzędnej wagi w poznaniu krwawych rytów religii azteckiej pozostaje monumentalne dzieło B. de Sahaguna, Historia General de las Cosas de Nueva Espana, którego dwie pierwsze księgi zaw ierają wiele szczegółowych informacji na ten temat. Sprawa rytualnych morderstw i kanibalizmu wśród Majów najwiarygodniej je st przed­ stawiona w klasycznym dziele D. de Landy, Relación de las cosas de Yucatdn, którego autor był jednym z pierwszych misjonarzy na Jukatanie i zdołał zgromadzić liczne, bez­ cenne dziś wiadomości o przeszłości Majów.

(8)

w ych w ierzeń i p ra k ty k re lig ijn y ch , a u w a ln ia n ie Indian tu c z o n y c h n a ry tu aln e o fia ry - ja k to się p rz y d arzy ło w T lax c ali i C h o lu li17 - p o z w a la ło H iszp an o m w i­ d zieć sieb ie sam y ch ja k o w y b a w c ó w i d o b ro c z y ń c ó w n ie d o sz ły c h ofiar.

M a ją c to w szy stk o n a u w a d ze, p o w tó rzm y ra z je s z c z e , że nie m a p ra k ty c z n ie żad n y ch zn a c z ąc y c h d a n y ch , k tó re m o g ły b y św ia d c z y ć , iż lu d o ż e rstw o (c h o ć b y ­ śm y byli sk ło n n i u zn ać zn ac zn e je g o ro z p o w sz e c h n ien ie w cz a sie i p rzestrz en i) b ie rze sw ój p o c z ą te k z k o n ie czn o ści w z b o g a c e n ia ubogiej i p ry m ity w n e j diety. N ie ste ty , do za c ie m n ien ia o b ra zu tej kw estii p rz y c z y n ia się d o ść cz ę sta p ra k ty k a tra k to w a n ia w p o d o b n y sp o só b rz e c z y w isty ch p rz y p a d k ó w an tro p o fa g ii (a w ięc zw y c z a jó w o p o dłożu ry tu aln y m ) i zd a rz a jąc y c h się w sy tu acjach e k stre m a ln y c h ak tó w k an ib a liz m u , ja k b y to były led w ie d w ie w e rsje te g o sam eg o fe n o m e n u . T ak je d n a k nie je s t i d late g o trz e b a w tej ch w ili bliżej p rzy jrzeć się w ła śn ie p rz y p a d ­

k o m d ru g ie g o typu.

O tó ż głód był stałym ele m e n te m w ię k szo śc i h isz p a ń sk ic h w y p ra w z d o b y w ­ cz y ch , p o w szed n im zja w isk iem w d o b ie k o n k w isty . K roniki p ełn e s ą in fo rm acji o sp o so b ach ra d zen ia so b ie z ty m p ro b lem em , n ie ra z z re s z tą s ą to o p isy istotnie d rasty czn e. N a jja sk ra w sz y m i w śró d o w y ch d ra sty c z n y c h sy tu acji p o z o s ta ją w sz a k ­ że p rzy p ad k i k an ib aliz m u , z a ró w n o w sto su n k u d o p rze d sta w ic ieli g ru p y obcej (In d ia n ), ja k i w łasn ej.

T a k o to zało ży ciel p ie rw szeg o o sie d la na k o n ty n e n c ie p o łu d n io w o -a m e ­ ry k ań sk im , A. d e O je d a, p rz y c h w y c ił pew nej n ocy k ilku sp o śró d sw y ch ludzi na g o to w a n iu p o ć w iarto w an y c h z w ło k In d ian in a. M niej w ięce j w tym sa m y m czasie w V e ra g u a (p ó łn o c d zisiejszej P a n am y ) n ikt nie p rz e sz k o d z ił k ilku H iszp an o m w a n alo g ic z n y m p rze d się w z ięc iu , a że zw ło k i sp o ż y w a n e g o In d ia n in a b y ły ju ż w stan ie ro zk ła d u , w szy scy u c z e stn ic y k an ib alsk iej u czty w k ró tk im c z a sie z m a rli18.

O losach u c z estn ik ó w je d n e j z w y p ra w w g łą b W en ezu eli z lat 1531-33, G ó m a ra p isze k rótko: „[...] p rzy szło im c ie rp ie ć tak i głó d , że zjed li p sy i trzech In d ia n ” 19. A g u ad o sze ro k o rela c jo n u je ten ep izo d , z a p e w n e n ieco p o d k o lo ry z o w u - ją c szczeg ó ły , C a ste lla n o s w o d p o w ie d n im fra g m e n c ie sw eg o d z ie ła nie ep atu je c z y te ln ik a ta k m ak ab ry cz n y m i d e ta lam i, a z kolei S im o n , p o w ta rz a ją c w ie rn ie o p o w ia d a n ie A g u ad o , d o d a je ze sw ej stro n y m .in. n a stę p u ją c y k o m en ta rz: „I p o ­ w in n i raczej sam i u m rzeć z g łodu n iż z a b ijać c z ło w ie k a ty lk o po to , ab y go zjeść,

17 B. Diaz del Castillo, Historia verdadera de la conąuista de la Nueva Espana. Barcelona 1992, s. 215 i 235.

18 O. M endez Pereira, Nuhez de Balboa. Madrid 1975, s. 19 i 30. 19 F. López de Gómara, op.cit., 1.1, s. 132.

(9)

g d y ż c h o c ia ż je s t d o z w o lo n e sp o ży w ać lu d zk ie c ia ło w stanie w y ższej k o n ie c z n o ­ ści, g d y je s t o n o m artw e, n ig d y w szak nie w o ln o z a b ija ć (c z ło w ie k a ) d la je d z e n ia , c h o ć b y d la ra to w a n ia ż y c ia ”20.

K ilk a lat p ó źn iej, w c zasie innej w y p ra w y p en etru jącej te re jo n y zd arzy ło się, iż czte re ch ż o łn ie rzy zn a la z ło w o sa d zie, której m ie sz k a ń c y z b ieg li p rzed H isz p a n a m i, n ie m o w lę , k tó re u śm ierciw szy , u p iek li na ru szcie. G d y w iad o m o ść o ak c ie k a n ib a lizm u d o ta rła do d o w ó d c y , c h c ia ł on u k arać w in n y c h śm iercią, od cz e g o je d n a k o d stąp ił na p ro śb y innych żo łn ierzy . A g u a d o , a za nim S im ó n , z m o ­ ra liz a to rs k ą sa ty s fa k c ją n o tu ją iż n ied łu g o po tem je d n e g o z c z te re ch w in o w a jc ó w k ara sp o tk a ła ju ż na tym św iecie , g d y ż śm ie rte ln ie zac h o ro w a ł, a zan im sk o n ał po cię ż k ic h m ę czarn iach , p u b lic z n ie p rzy zn a ł się do p o p e łn ie n ia o w e g o m a k a b ry c z ­ n eg o c z y n u 21.

M o ty w k a n ib alizm u p rz e w ija się te ż w h isto rii F ra n c isc a M artin a, żo łn ierza, k tó ry po z a g ła d z ie w ła sn e g o o d d z iału , p rz eży ł k ilk a n a śc ie m ie się c y w śró d w e n e ­ z u e lsk ic h In d ian , ab y p o łą c z y ć się w k o ń cu z p o w racający m i n a w y b rz e ż e g łó w ­ nym i siłam i w y p raw y . H isto ria ta m a k ilk a w ersji, a ro z b ie ż n o śc i d o ty c z ą m .in. ep iz o d u z z a b ijan iem i sp o ży w an iem c ia ł zab ity ch Indian. W w ersji A g u ad o (i S i­ m o n a) M artin b y ł ak ty w n y m u c z e stn ik ie m lu d o żerc zy ch p rak ty k , d zięk i c zem u u d a ło m u się p rzeży ć, p o d cz as g d y w e d łu g C a ste lla n o sa w ła śn ie w strę t przed a k ­ tam i lu d o ż e rstw a . których d o p u ścili się je g o to w a rz y sz e , k azał M a rtin o w i o d łącz y ć się od o d d z ia łu , k tó ry później u leg ł z a g ła d z ie 22.

O ile In d ian ie, ja k o „ o b c y ” byw ali n a w et zab ijan i w ce la c h lu d o żerc zy ch , o ty le ak ty k a n ib aliz m u m ięd zy sam y m i H isz p an am i o g ra n ic z a ły się z re g u ły do sp o ż y w a n ia c ia ł z m arły ch . N a p rzy k ład w śró d m ie sz k a ń c ó w p ie rw o tn e g o B u en o s A ires (m ia sto fu n d o w a n o d w u k ro tn ie w 1536 i 1580) głód b y ł ta k w ielk i, że je d z o ­ no zw ło k i stra c o n y c h p rz estęp c ó w , ch o ć k ro n ik a rz n o tu je tak że n az w isk o H isz p a ­ na, k tó ry z m u sz o n y był ży w ić się ciałem sw eg o z m arłeg o b ra ta 2'.

Z kolei C a b e z a d e V aca, o p isu ją c tra g ic z n ą d la re szte k n ieu d an ej w y p raw y N a rv a e z a na F lo ry d ę zim ę 1528/29, mówi w p ro st: „[...] pięciu c h rz e śc ijan , którzy p rz e b y w a li w sza łasie na w y b rze żu , z n a la z ło się w ta k sk rajn y m p o ło ż e n iu , że p o ­

20 P. de Aguado, op.cit., 1.1, s. 78-79 i 82-83; J. de Castellanos, op.cit., s. 203-204; P. Simón,

Noticias Historiales de Venezuelci, 1.1. Caracas 1963, s. 113-115.

21 P. de Aguado, op.cit., 1.1, s. 212-213; P. Simón, op.cit., t. 2. Caracas 1963, s. 55-56. 22 P. de Aguado, op.cit., t. I, s. 81-83 i 98-106; P. Simón, op.cit., t. I, s. 112-119 i 126-131;

J. de Castellanos, op.cit., s. 203-205 i 210-211. 21 Dfaz de Guzman, op.cit., s. 120-122 oraz 139.

(10)

że rali je d n i d ru g ic h , aż p o z o sta ł ty lk o je d e n , w o b ec cz e g o nie b y ło (ju ż ) n ik o g o , kto by go z ja d ł” 24. N ieco dalej ten sam a u to r o p o w ia d a o innej g ru p ie H isz p a n ó w , k tó rzy su k c e sy w n ie um ierali z g łodu i z zim n a, a c ia ła z m arły ch słu ży ły za p o ży ­ w ie n ie p o zo stały m . O sta te c z n ie do w io sn y d o c z e k a ł ty lk o je d e n z n ich , k tó ry p ó ź­ niej m im o n a w ią z a n ia k o n ta k tó w z innym i ro z b itk am i, nie c h c ia ł j u ż w ra c a ć m ię ­ d zy sw o ic h 25. P o d o b n y p rzy p ad ek , ty m raz em z te re n u W e n e z u eli, o d n a jd u je m y u C a ste lla n o sa - żo łn ie rz nazw isk iem B a u tista Z a p a te ro , k tó rem u c ia ło zm a rłe g o to w a rz y sz a p o słu ż y ło za straw ę (śc iśle m ów 'iąc, sam e w n ę trz n o śc i), n ieb aw em „ u c ie k ł i nie z n a le z io n o go j u ż ży w e g o ani m a rtw e g o ”26.

T a n iem o żn o ść fu n k c jo n o w a n ia w sw o im śro d o w isk u po z łam an iu ta k isto t­ n eg o tab u , z n a la z ła ta k ż e w y ra z literack i w o p o w ia d a n iu J. C o n ra d a Falk, k tó reg o ty tu ło w y b o h a te r zm ag a się z sam y m so b ą, sta rając się u k ry ć w strz ą sa ją c y se k re t - w c z a sie je d n e g o z re jsó w głó d z m u sił je g o i in n y ch m a ry n a rz y do ak tu k a n ib a li­ zm u. G d y w re sz c ie p ew n eg o razu d e c y d u je się u jaw n ić to, c o do tej p o ry sk rzętn ie sk ry w ał, n a ra ż a się na o d rz u c e n ie ze stro n y lu d zi, po k tó ry c h s p o d z ie w a ł się z ro ­ zu m ie n ia . N ie lek cew aży łb y m te g o św ia d e c tw a ty lk o d la teg o , że m a literack i c h a ­ rak ter; w sz a k p isa rstw o C o n ra d a w y ra sta sz c z e g ó ln ie siln ie z o so b isty c h d o św ia d ­ czeń , a w sp o m n ia n e o p o w ia d a n ie za o p a trz o n o w p o d ty tu ł W spom nienie.

Z a k o ń c z m y tę k w estię ch a ra k te ry sty c z n y m c y tatem z J ą d ra ciem n o ści C o n ­ rada: „Ż ad e n lęk nie ostoi się przed g ło d em , ż a d n a c ie rp liw o ść go nie w y trzy m a, w strę t w o b e c g ło d u po pro stu nie istnieje, a co do p rz e są d ó w , w ie rz e ń i ta k z w a ­ nych z a sa d , z n a c z ą m niej niż p lew y na w ietrze. C zy zn a c ie p ie k ło p rz e c ią g łeg o g ło d u , ja k ją tr z ą c ą m ęc zarn ię, czarn e m y śli, p o n u re o k ru c ie ń stw o ? O tó ż j a znam . Z w a lc z a n ie u c z u c ia g łodu p o ch łan ia w sz y stk ie w ro d z o n e siły c z ło w ie k a . Ł atw iej z n ie ść u tratę k ogoś b lisk ie g o , u tratę h o n o ru , p o tęp ien ie - n iż te g o ro d z a ju p rz e c ią ­ gły głó d . S m u tn e, ale p ra w d z iw e ”27.

O to w ięc, ja s n e je s t ju ż , iż sam fak t sp o ż y w a n ia lu d z k ie g o c ia ła , bez u w z g lę d n ie n ia o k o lic z n o śc i, w ja k ic h ono n a stęp u je, m o że w o c z y w isty sp o só b p ro w a d z ić do fałszy w y ch w n io sk ó w . A k ty k a n ib alizm u - z p re m e d y ta c ją u żyw am te g o o k re ślen ia, aby o d ró ż n ić j e od p rak ty k z w y c z a jo w y c h o c h a ra k te rz e ry tu aln y m - do ja k ic h d o ch o d zi, ta k że i w sp ó łc z e śn ie w sy tu acjach e k stre m a ln y c h (d łu g o ­ trw a ły głó d sp o w o d o w a n y n ie u ro d zajem , w o jn ą , o b lę ż e n ie m , cz y te ż s y tu a c ja ro z­

24 A. Nuńez Cabeza de Vaca, Naufragios. Madrid 1989, s. 102. 25 Ibidem, s. 113-114.

26 J. de Castellanos, op.cit., s. 103.

(11)

b itk ó w na p u stk o w iu ), nie m o g ą b yć o c z y w iśc ie u w ażan e za sta n d a rd o w e z a c h o ­ w a n ia lu d zk ie, c h o ć b y śm y z g ro m ad z ili w ie lk ą m n o g o ść p rz y k ła d ó w z te g o z a k re ­ su. Z kolei ry tu a ln e lu d o że rstw o je s t w p ra w d z ie fo rm ą z a c h o w a n ia, k tó ra w y stę ­ p o w a ła w śró d ró żn y ch sp o łe czn o ści pod różnym i sz e ro k o śc ia m i g eo g raficzn y m i, ale nie m oże być u zn an e z a p o w sz e c h n ik k u ltu ro w y , ta k ja k to so b ie w y o b rażali d z ie w ię tn a sto w ie cz n i e w o lu c jo n iści sp o łeczn i. W a n tro p o fa g ii na p e w n o nie o d b ija się n atu ra ludzka, o ile o c z y w iśc ie uzn am y , że sam te rm in „ n a tu ra lu d z k a” je s t p o jęciem z a w ie ra jąc y m re a ln ą treść. O d b iciem n atu ry ludzkiej m oże b yć n a to m ia st n a z w a n a c a ła d y sk u sja i to w a rz y sz ą ce je j k o n tro w e rsje n a te m a t za się g u i c h a ra k te ­ ru lu d o ż e rstw a , b ęd ące zarazem p o szu k iw an iem o d p o w ied zi n a p y ta n ie o g ran ice c z ło w ie c ze ń stw a .

Cytaty

Powiązane dokumenty

Streszczenie: Celem artykułu jest przedstawienie rozwoju szkoleń bibliotecznych online; w ni- niejszych badaniach wykorzystano analizy stron internetowych bibliotek nadzorowanych przez

Jeśli figury pozostają przez długi czas nieuporządkowane (vide kryzys energetyczny w uniwersum Mad Maxa), wówczas „gra” kończy się, struktura społeczna rozpada się,

Celem tematu było: (1) uzyskanie korzeni wysadkowych potomstw z samozapylenia roślin męskopłodnych wyselekcjonowanych w poprzednim roku badań, (2) produkcja nasion

Javakhishvili Tbilisi State University, Tbilisi; b High Energy Physics Institute, Tbilisi State University, Tbilisi, Georgia 52 II Physikalisches Institut,

Urszula Perlikowska-Puszkarska

2 m na południe od ziem ianki natrafiono na skupisko skorup różnych naczyń. zam ojskie Slanow

But the new scholarly analysis prom pted both directors and actors to analyse the text and the p art of Lear anew, looking not only for great theatrical

Kazimierz Grążawski,Jerzy Olczak,Andrzej Kowalski.