• Nie Znaleziono Wyników

Krukowiecki jest miasta Wallenrodem

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Krukowiecki jest miasta Wallenrodem"

Copied!
17
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

Czasy Nowożytne, tom IN//1998 Periodyk pośw ięcony dziejom polskim i powszechnym od XV do XX wieku

W ładysław Z ajew ski (G dańsk)

K rukow iecki jest m iasta W allenrodem

„Biada, kto daje ojczyźnie pół duszy,

A drugie tu pół dla szczęścia zachowa

Oboje w nim Bóg swym piorunem skruszy

I padnie kiedyś w popiół taka głowa!”

(Juliusz Słow acki, B eniow ski)

I. S ytuacja ogólna pow stania

W o d ró ż n ie n iu o d w o d z a n a c z e ln e g o gen . Ja n a S k rz y n e c k ie g o R z ą d Narodow y po bitwie pod O strołęką w ykazał duże opanowanie. D ość szybko zostały zrekonstruow ane poszarpane dyw izje i ju ż 10 czerw ca 1831 nasze siły zbrojne liczyły 52 tys. żołnierzy i 117 dział. „Położenie nasze nie było zatem desperackie - pisze prof. W. T okarz - przeciw nie, przy energicznym i p rzed sięb io rczy m kierow nictw ie w ojskow ym i politycznym , m ożna było jeszc ze wyzyskać dyw ersję, k tó rą spraw iło w ysłanie gen. G iełguda na Litwę i doprow adzenie do pow ażnej zm iany p o łożenia w K rólestw ie” 1.

N iestety, w ó d z n aczelny po O stro łęce c a łą sw o ją uw agę sk o n cen tro w ał bardziej na intrygach sejm ow ych i próbach obalenia Rządu N arodow ego niż na analizie jakiegoś sensow nego planu strategicznego, który zm ieniłby bieg w ydarzeń na korzyść strony polskiej.

1. W. Tokarz, Wojna polsko-rosyjska 1830 i 1831, Warszawa 1930, s. 419. 7

(3)

Gen. J. Skrzynecki wdał się w kompetencje ministra spraw zagranicznych i na własną rękę rozsyłał noty dyplomatyczne do głów koronowanych w złudnej nadziei, iż w ten sposób pozyska jakieś mocarstwo do mediacji na rzecz Polski. Noty, te najczęściej nie rozpieczętowane, odsyłano mu z powrotem do Warszawy. Rezultat ostateczny tych zabiegów dyplomatycznych wodza naczelnego był raczej nieciekawy. Książe kanclerz Metternich w poufnym liście do swego ambasadora w Petersburgu Ficquelmonta napisał: „Poddanie wywoła lepsze wrażenie w Europie niż w zięcie Warszawy szturmem, aby to ułatwić, napisałem pism o do gen. Skrzyneckiego 4 sierpnia”2. W tym czasie gdy gen. Skrzynecki otrzymał poradę z Wiednia, aby samorzutnie i dobrowolnie złożył broń przed feldm arszałkiem Paskiewiczem (który zastąpił zmarłego w czerwcu feld. Iwana Dybicza), życzliwa Polsce prasa belgijska utrzymywała, że losy rewolucji polskiej rozstrzygną się nie gdzie indziej jak na... Litwie!

Le Courrier belge

nr 194 z 13 lipca pisał: „Trium f świętej sprawy polskiej zależy w yłączn ie od su kcesów insurekcji litew skiej i w pozostałych prow incjach dawnej Polski, znajdujących się teraz pod władzą Rosji. Nie wydaje się nam, aby Francja skłonna była udzielić realnej pomocy Polsce”.

G azeta ta ostro potępiła złamanie neutralności przez Prusy i udzielenie konkretnej pomocy militarnej feldmarszałkowi Paskiewiczowi przy forsowaniu Wisły i przeniesieniu działań militarnych na lewy brzeg rzeki, by od zachodu zaatakować stolicę Polski. Akcentując, iż bez tej pomocy pruskiej Paskiewicz nigdy nie odważyłby się na tak ryzykowny manewr operacyjny, pismo zwracało uwagę, że tym krokiem Paskiewicz wszystko postawił na jed n ą kartę, albowiem przy istnieniu powstania litewskiego, jego szlaki komunikacyjne z Rosją zostały zagrożone i w każdej chwili m ogły zostać zupełnie przecięte przez korpusy generałów Giełguda i Chłapowskiego3. Polska ma przeto możliwości nie tylko oporu lecz także zadanie ciężkiej klęski Paskiewiczowi, konkludowało belgijskie pismo. Rzecz w tym, że Polska nie może i nie powinna ju ż oglądać się ani na Londyn, ani na Paryż. „Powtarzamy tę myśl: Polska musi sama znaleźć środki

2. J. Dutkiewicz, Austria wobec powstania listopadowego, Kraków 1933, s. 122, przypis 3.

3. Zob. „Le Courrier belge” nr 197 z 16 VII 1831 i nr 211 z 30 VII 1831, gdzie napisano: „Paskiewicz po przekroczeniu Wisły znalazł się w sytuacji Cesarza, który przekroczył Rubikon. Odtąd wszelki odwrót jest dla niego niemożliwy, zaś Polacy są panami jego szlaków komunikacyjnych”.

(4)

swego ocalenia i tak ja k F rancja doprow adziła do ostateczności, przypom nieć sobie lipiec 1830 roku i rok 1789”4.

D ram atyzm sytuacji polegał na tym, iż w chwili gdy ow o pism o belgijskie form ułow ało sw e rady dla kierow nictw a polskiej insurekcji, 13, 14, i 15 lipca oddziały g en e rałó w G iełg u d a, R o hlanda i C hłap o w sk ieg o w yparte z Litwy, naciskane ze w szystkich stron przez Rosjan, złożyły broń w Prusach. N adzieje zw iązane z pow staniem litewskim zostały zaprzepaszczone. Drugim fatalnym ciosem dla strony polskiej, ciosem o pow ażnych i brzem iennych konsekw encjach, była pom yślna przepraw a Paskiew icza przez Wisłę pod O siekiem w dniach 15 -20 lipca 1831 r. Inicjatyw a strategiczna, a także operacyjna, przeszła praw ie całkow icie w ręce Rosjan. N a czynione mu zarzuty bezczynności w tak krytycznym m om encie, kiedy m ógł zadać m iażdżący cios arm ii P askiew icza w' o parciu o Modlin, gen. Skrzynecki bronił się cytatem z... N apoleona. „N apoleon pow iedział, że w żadnym przypadku nie m ożna zabronić nieprzyjacielow i przepraw y przez rzekę, czegóż m am y sobie zadaw ać trudy, m ozolić w ojsko dla d opięcia celu, który osiągnionym być nie m oże” 5. „To zbrodnia (przepuszczenie Paskiew icza przez Wisłę - uw aga W. Z.) gorsza niż gen. Jankow skiego” - napisze 21 lipca 1831 płk W ładysław Zam oyski do sw ego w uja ks. A dam a Jerzego C zartoryskiego.

Niestety, odebranie w odzostw a gen. Skrzyneckiem u przez delegację sejm ow ą niem al w przededniu tragicznych zaburzeń polityczno-społecznych w W arszawie w noc 15 sierpnia, było decy zją spóźnioną. N ie zaspakajało żądań i oczekiw ań patriotycznej cz ęści opinii p ublicznej, skoro z-ca w odza naczelnego gen. H. D em biński publicznie deklarow ał w olę postępow ania śladam i Skrzyneckiego. Z drugiej znów strony dram atyczny i drastyczny przebieg w ydarzeń w stolicy w noc 15 sierpnia oraz ustąpienie in corpore Rządu N arodow ego pod prezydencją księcia C zartoryskiego, w ytw orzyło pew ną próżnię p o lity c z n ą w któ rą z pow odzeniem w kro czy ł zd e cy d o w a n y m krokiem gen. p iech o ty Jan K rukow iecki. G dy się

5. Zob. Źródła do dziejów wojny polsko-rosyjskiej, wyd. B. Pawłowski, t. III, Warszawa 1931, s. 320 (pismo gen. Skrzyneckiego z 11 lipca 1831 do Rządu Narodowego); I. Prądzyński, Pamiętniki, t. III, Kraków 1909, s. 181; M. Brzozowski, La guerre de Pologne en 1831, Leipzig 1833, s. 221; J. Dutkiewicz, Przeprawa Paskiewicza przez Wisłę w lipcu 1831, „Studia i materiały do historii wojskowości”, Warszawa 1960, t. VI, z 1, s. 258.

(5)

w ym ienia nazw isko gen. K rukow ieckiego, to należy o tym pam iętać, iż księże A dam C zarto ry sk i ju ż po przegranej bitw ie o strołęckiej za sta n aw ia ł się nad m o ż liw o ś c ią śc ią g n ię c ia z K rak o w a gen. C h ło p ic k ie g o lub te ż z a stą p ie n ia Skrzyneckiego o so b ą K rukow ieckiego. N im zastanow im y się bliżej nad o so b ą i program em politycznym gen. K rukow ieckiego, m usim y je szc ze sobie raz dobitnie pow iedzieć: car M ikołaj I był głęboko zainteresow any w tym, by doprow adzić Polaków do ogólnej kapitulacji politycznej. Ciągnące się ju ż 10 m iesięcy pow stanie nad W isłę i krócej nieco nad N iem nem , bulw ersow ało europejską opinię publiczną przeciw Rosji w takim stopniu, ja k nigdy uprzednio. C hodziło także o zasady w yrażone w głośnym protokole opaw skim z 19 listopada 1820 r., który uzasadniał u ż y c ie siły p rz e z p a ń stw a Sw. P rz y m ie rz a w w y p ad k u n a ru s z e n ia z a sa d y le g ity m iz m u , a w sz a k w W a rszaw ie, z d e tro n iz o w a n o c a ra W sze ch R o sji, n ajpow ażniejszą i najsilniejszą ostoję zasady legitym izm u w Europie. Jak przeto potraktuje pow stańców nad W is łą car M ikołaj 1 w yłożył bardzo ja sn o i dobitnie w posłuchaniu udzielonym m.in. K saw erem u Lubeckiem u w P etersburgu: „M oje p o sta n o w ie n ia są stan o w cze i n ie o d w o łaln e . P od d an ie (P o la k ó w ) m usi być b e z w z g lę d n ie . O b ie c u ję ty lk o am n e stię d la m niej w in n y ch , nic p o za tym . P ozostaw ię krajow i pew ne je g o zw yczaje adm inistracyjne, ale przy kapitulacji nie dam żadnych zaręczeń konstytucyjnych” 6. Tę tw ard ą zasadę niepaktow ania z re w o lu c ja m i i re w o lu c jo n ista m i, j a k ą a u te n ty c z n ie ż y w ił M ik o łaj I b o d aj najklarow niej w yłożyła petersburska G azette O fficiel z 9 IV 1831 zapow iadając, że m im o n a w e t p rz e jśc io w e g o n ie p o w o d z e n ia o rę ż a ro sy jsk ie g o , ż a d n e g o paktow ania z buntow nikam i w W arszawie nie będzie: „Ś w iadectw o Belgii, Polski i W ło ch św iadczy, iż ta k relig ię , p raw o , o b y c z a je , w szy stk o co j e s t d ro g i człow iekow i - zaprzysięgli oni zniszczyć. Wejść w negocjację z tym i ludźm i, o zn aczało b y w ygranie spraw y p rzez ludzi niegodnych, o znaczałoby zachęcić rew oltę, któ ra w iedzie państw a do zguby i w trąca narody w przepaść zła. N aszym obow iązkiem je s t staw iać tem u czoło i R osja pow strzym a niepokoje rew olucyjne, s p e łn ia ją c sw ój o b o w ią z e k ta k w z g lę d e m s ie b ie , ja k i w z g lę d e m ś w ia ta cyw ilizow anego” 7.

6. Zob. W. Tokarz, Mikołaj I i Królestwo Kongresowe, „Tydzień” nr 32 i 33, 1901, s. 254, 260-261.

7. „Le Journal des Flandres” nr 116 z 27 IV 1831 10

(6)

Jeśli przeto w dniach najw iększego trium fu oręża polskiego w pow staniu listopadow ym , Petersburg odrzucał m ożliw ość pokojow ego rozw iązania konfliktu inaczej ja k p rzez bezw arunkow ą kapitulację Polaków, trudno sobie w yobrazić, by m ógł zm ienić te w arunki w chw ili, gdy dyw izje feldm arszałka P askiew icza stały przed rogatkam i W arszawy.

Jednakże sytuacja nie była aż tak jed n o zn aczn a, ja k b y to się m ogło w ydaw ać niektórym propagandystom carskim w Petersburgu, którzy zapow iadali rychły upadek buntow niczej W arszawy. Po pierw sze, sam M ikołaj nie chciał czysto m ilitarnego szturm u W arszawy i jeszc ze 20 lutego 1831 pisał do Dybicza: „nie chcę now ego szturm u P ragi” 8. Zdaw ał sobie dobrze spraw ę, ja k to odbierze opinia europejska; w szak liczne gazety przypom inały czytelnikom co się zdarzyło na Pradze, w 1794 gdy w padli tam sołdaci feldm arszałka Suw orow a.

Po w tóre, sam P askiew icz nie był w cale pew ny rezultatów takiego szturm u, którego pow odzenia nie mógł tał łatwo oczekiwać, znając zaciętość obrony polskiej. Zatrzym anie z kolei arm ii rosyjskiej na dłuższy postój pod bram am i W arszawy, m ogło doprow adzić do odżycia pow stania na ziem iach litewskich i co gorsza do w zięcia spraw y polskiej pod obrady londyńskiej konferencji pięciu m ocarstw . P rzeto i dla P e te rsb u rg a rad a M e tte rn ic h a, aby d o p ro w a d zić rz e c z c a łą do kapitulacji politycznej bez żadnego szturm u m ilitarnego, była dość nęcąca, ale pod w arunkiem , iż cała spraw a zakończy się szybko, bez rozgłosu i bez żadnych konkretnych obietnic czy zobow iązań strony rosyjskiej. Takie rozw iązanie leżało w in te re sie P a sk ie w ic z a , w z m a c n ia ło bo w iem je g o w y ją tk o w ą p o z y c ję w Petersburgu, je śli stałby się panem Warszawy.

M iał o tyle dobre rozeznanie sytuacji politycznej, iż m ógł liczyć na to, że g e n . K r u k o w ie c k i p o d c h w y c i w s z e lk ą e w e n tu a l n ą in ic ja ty w ę ro z m ó w pacyfikacyjnych ze strony rosyjskiej. Jak bowiem pisze dobry znajom y generała, radca stanu kasztelan K ajetan K oźm ian, który byw ał na obiadach zarów no u gen. Skrzyneckiego, ja k i u gen. K rukow ieckiego, w gruncie rzeczy K rukow iecki „m iał to samo przekonanie, co Skrzynecki, że trzeba pierw szą chwilę do ugody uchwycić, obaj szanow ali ks. A dam a C zarotoryskiego i rady u niego szukali” 9. K ropkę nad

8. J. Dutkiewicz, Austria wobec powstania listopadowego, s. 127, przypis 1. 9. K. Koźmian, Pamiętniki, t. III, Wrocław 1972, s. 327-328.

(7)

„i” staw ia konserw atyw ny poseł Franciszek W ężyk, św iadek tych w ydarzeń, który pozytyw ną reakcją gen. K rukow ieckiego i je g o chęć paktow ania z feldm arszałkiem uw aża za całkiem rozsądną, rzeczow ą decyzję. „O drzucenie w szelkiej negocjacji było rów nie zuchw ałe ja k nierozsądne - pisze F. W ężyk. - Już tylko praw ie je d n a W arszawa stanow iła Polskę, bo cała i ta, która podniosła oręż po dniu 29 listopada roku zeszłego, i ta co później pow stała, uległa przew adze nieprzyjaciela” 10.

Jeśli istnieje w historii coś, co się nazyw a racją m oralną, to historyk nie m oże uchylać się od je j sform ułow ania i choć ju ż upłynęło 166 lat nam iętnych sporów, m usi ra z je s z c z e p rzy p o m n ieć ta m te d ra m a ty c z n e dni i g o d z in y i z p e łn ą odpow iedzialnością za słow o odpow iedzieć na pytanie: czy ta racja m oralna leżała po stronie K rukow ieckiego i tych jego stronników , którzy dalszy opór uważali za nierozsądny i chcieli rzecz całą ukończyć układam i, czy też po stronie tych. ja k Joachim Lelewel czy Bonaw entura N iem ojow ski. którzy uporczyw ie bronili zasad M anifestu S ejm ow ego i Aktu detronizacji i uznawali, że pokój je s t m ożliw y tylko po akceptacji cara obu tych dokum entów program ow ych.

II. Spór o koncepcje p olityczne gen. K rukow ieckiego

Po tragicznych zaburzeniach w W arszawie noc 15 sierpnia i ustąpieniu Rządu N aro d o w eg o pod p rez y d en cją ks. C z artoryskiego, sejm nad ał rządow i now ą strukturę o rganizacyjną w postaci rady ministrów. W iększością 88 głosów do 28 prezesem now ego rządu został gen. K rukow iecki; je g o kontrkandydat m arszałek izby poselskiej W ładysław Ostrow ski podczas głosow ania chodził m iędzy posłami i namawiał, by głosowali na gen. Krukowieckiego. O soba gen. piechoty, sprężystego nadgubernatora stolicy, budziła w ielkie zaufanie w sejm ie. S pora w szak grupa posłów, szczególnie o konserw atyw nych poglądach, przerażona była w ypadkam i nocy 15 sie rp n ia . A le K ru k o w ie ck i zy sk a ł, ja k o p rz e c iw n ik z a c ie k ły gen. Skrzyneckiego także sym patię radykałów : M. M ochnackiego, J. Z aliw skiego. K. B ronikow skiego czy J. Lelew ela. W kom isjach sejm ow ych w ięk szą sym patią c ie s z y ł się lid e r k a lisz a n p o se ł B o n a w e n tu ra N ie m o jo w sk i. S ejm z n a la z ł kom prom isow e rozw iązanie, uzyskał zapew nienie gen. K rukow ieckiego, że B.

10. F. Wężyk. Powstanie Królestwa Polskiego w roku 1830 i 1831. Pamiętnik spisany w r. 1836. Kraków 1895, s. 187.

(8)

N iem ojow skiego pow oła na w iceprezesa rządu. P ow szechnie było w iadom e, że B. N iem ojow ski, przeciw ny był zdecydow anie kapitulacji i z tego tytułu był również zaciekłym krytykiem taktyki exw odza naczelnego gen. Skrzyneckiego. Później się okazało, iż gen. K rukow iecki m ógł liczyć tylko na ca łkow itą lojalność dw óch m inistrów (Leona D em bow skiego i A ntoniego G liszczyńskiego), pozostali z reguły głosow ali, tak ja k głosow ał B. N iem ojow ski. Ale ustaw a sejm ow a z 17 sierpnia 1831 przyznaw ała głos decydujący prezesow i, z tym, że k ażdą decyzją czy uchw ałę rządow ą, pow inien był kontrasygnow ać odpow iedzialny przed sejm em m inister.

N ow y prez es rządu był o so b isto ścią znaną, a naw et w pew nym stopniu popularną w W arszawie szczególnie w okresie je g o gubernatorstw a.

Gen. piechoty Jan Krukow iecki (1 7 7 2 -1 8 5 0 ) m iał b ogatą przeszłość za sobą, w yróżniał się o d w ag ą i braw urą w epoce napoleońskiej. W 1809 w yróżnił się pod Raszynem i M odlinem , aw ansow ał na pułkow nika, którem u pow ierzono 2-go pułk p iech o ty . W 1812 w y ró ż n io n y L e g ią H o n o ro w ą , z o s ta ł c ię ż k o ran n y p o d Smoleńskiem , ale opinia kolegów obciążała go n iepotrzebnąśm ierciągen. M ichała G rabow skiego w tym że oblężeniu Sm oleńska. Tutaj dotykam y osobistych cech gen. K rukowieckiego. Dobrze go znający kasztelan Koźmian pisze, że Krukowiecki „zarozum iały, próżny, zazdrosny, burda, w szystko pośw ięcał swej w ygórow anej am bicji i nikogo w yższym być nad siebie ani w talentach, ani w cnocie, ani w ro zu m ie nie p rz y p u s z c z a ł” " . Taka te ż j e s t zd e c y d o w a n a w ię k sz o ść o p in ii pam iętnikarzy tam tej epoki. M aurycy M ochnacki, który rów nież znał i dość długo sym patyzow ał z radykalnym , ja k mu się w ydaw ało generałem , napisze po upadku powstania, że u K rukow ieckiego „patriotyzm był tylko am bicją” . A następnie dodał: „Takie charaktery służą czasem gorliw ie pospolitem u dobru nie z innej pobudki, tylko żeby nikom u nie dać się uprzedzić w tym zaw odzie” 12. C o do rzeczyw istego zadania gen. K rukow ieckiego ja k o prezesa now ego rządu narodow ego, to zdaniem

U .K . Koźmian, dz. cyt., t. III, s. 327. Bardzo podobna byto opinia w ks. Konstantego o gen. Krukowieckim: zob. „Russkąja Starina”. 1882. R. III, t. 34, s. 268-274 i w kiepskim tłumaczeniu tekst polski: ..Przegląd Tygodniowy” 1882 nr 18 i 19. 12. M. Mochnacki, Powstanie narodu polskiego w roku 1830 i 1831. t. II. Opracował i

przedmową poprzedził Stefan Kieniewicz, Warszawa 1984. PIW, s. 433. 13

(9)

M ochnackiego, „K rukow iecki dał się nam ów ić do roli policjanta dogoryw ającego ruchu” 13.

Jaki tedy był rzeczyw isty program gen. K rukow ieckiego? Już daw no tem u napisałem , że od pierw szego dnia sw oich rządów gen. K rukow iecki operow ał d w o m a p ro g ra m am i: 1. p ro g ram em o ficjaln y m , o którym m ó w ił w ex p o sé sejm ow ym i w licznych odezw ach do społeczeństw a, a był to program nieugiętej, zdecydow anej aż do końca walki z nieprzyjacielem ; 2. program nieoficjalny, o którym w iedziało tylko parę osób, a był to program rokowań i kapitulacji na m ożliw ie najkorzystniejszych dla strony polskiej w arunkach.

O brońcy generała K rukow ieckiego, których mała grupka w historiografii z w ielką p asją go broni, utrzym ują, iż zarów no je g o nom inacje, w tym m ianow anie g e n . K. M a ła c h o w s k ie g o na z -c ę w o d z a n a c z e ln e g o , p o w o ła n ie g en . I. Prądzyńskiego na głów nego doradcę w ojskow ego czyli praktycznie na szefa sztabu i rów nie utalentow anego gen. W. C hrzanow skiego na gubernatora W arszawy i n a s tę p n ie p rz y ję c ie p la n u gen. P rą d z y ń sk ie g o na n a ra d z ie 19 s ie rp n ia z w ydzieleniem 2-go korpusu gen. Ram oriny w w ojew ództw o siedleckie i lubelskie i grupy gen. T. Łubieńskiego w wojew. płockie - w skazują dobitnie na zdecydowany zam iar obrony Warszawy, obrony aktywnej, która m iała doprow adzić Paskiew icza je śli nie do klęski, to do n ie uniknionych rokow ań, zak o ń czo n y ch sukcesem Polaków . W arszawa, zaopatrzona w żyw ność i z m ożliw ością w każdej chwili szybkiej odsieczy 20 tys. korpusu gen. Ramoriny, m ogła się skutecznie i długo bronić przed arm ią o b lężniczą Paskiew icza, którego linie zaoparzeniow e mogły być rychło całkow icie przecięte.

R z ec z ty lk o w tym , cz y te w sz y s tk ie p la n y p o c z ą tk o w o im p o n u ją c o realizow anie, były planam i rzeczyw istym i, realnym i; planam i, za którym i gotów był stać m urem now y prezes rządu? I w tym w ypadku, gdy historyk w głębia się w a n a liz ą dokum entów , p rze b ieg zdarzeń i relacje głów nych uczestn ik ó w tych w ypadków , nieuchronnie musi w yrazić sw ój sceptycyzm , sw oje w ątpliw ości, bardzo pow ażne znaki zapytania.

13 . W. Ząjewski, Walka wewnętrzna ugrupowań politycznych w powstaniu listopadowym 1 8 3 0 - 1831. Gdańsk 1967. GTN. s. 224.

(10)

O to sam prezes rządu notuje tuż po objęciu sw ego urzędu: „P rzyjm ując urząd prezesa rządu nie brałem go za w ładzę, ale za posłannictw o, bo ju ż w tenczas przekonany byłem , że rew olucja kona” 14. G dy mu 20 sierpnia 1831 poseł Joachim Lelewel złożył Prom em oria, w których rozw ażał losy pow stania, gen. Krukowiecki zanotow ał na m arginesie w łasną ręką: „Układów , je ż e li korzystne, odrzucać nie trzeba, chociaż w publicznych pism ach m ów ić, że się ich nie chce, bo to m oże się przydać, ja k te pism a do rąk n ieprzyjaciela d o jd ą i kruchszym go z ro b ią” 15. S ygnalizow ałem ju ż , że K ajetan K oźm ian, dobry znajom y K rukow ieckiego, człow iek który w zasa d zie p o d ziela ł poglądy p rezesa rządu o ab surdalności kontynuow ania pow stania, pisze, że pod tym w zględem nie było istotniej różnicy m iędzy prezesem now ego rządu, a ex-w odzem naczelnym gen. Skrzyneckim i dodaje, iż bodaj 18 sierpnia K rukow iecki „w ziąw szy m nie na bok ju ż 'd a ł od zrozum ienia, że się układać będzie” 16. D odajm y do tego, że ju ż w lutym 1831 przed bitw ą g rochow ską gen. K rukow iecki ja k o d-ca 1 dyw. piechoty o dbył w dn. 21 11 nie w yjaśnione do końca poufne rozm ow y z rosyjskim gen. W ittem, z których p ó źn iej się tłu m a c z y ł p rze d ks. A. C z a rto ry sk im i m a rsz ałk iem se jm u W. O strow skim 1 .

Sam zam ysł rokow ań nie je s t zdrożny, przegryw ające rew olucje czy naw et rew o lu cje o d n o sz ąc e sukcesy p o lity czn e, p ró b u ją rokow ań z przeciw nikiem silniejszym , z przeciw nikiem zw ycięskim i historia XIX dostarcza na to licznych przykładów (H iszp a n ia 18 2 0 -1 8 3 2 ; G recja 1830; B elgia 1 8 3 0 -1 8 3 1 ). Istota spraw y p olega na tym, czy w ysuw ane cele i w arunki m ożna osiągnąć przy stole rokowań, bez rów nocześnie zaciętego, tw ardego, żołnierskiego oporu? Innymi słowy, czy gorące, patriotyczne odezw y i w ystąpienia o przem ienianiu W arszawy w drugą S aragossę czy Sagunt mogły zastąpić faktyczną bezczynność szefa rządu co do w ydania broni ludności stolicy oraz w noszenia barykad, nie m ów iąc ju ż o

14. Zob. Papiery gen. Krukowieckiego, Biblioteka Uniwersytetu Warszawskiego, dział rękopisów rkps M 36, k. 15.

15. K. Forster, Powstanie narodu polskiego w roku 1830-1831, Berlin 1873, cz. III, s. 128; W. Ząjewski dz. cyt., s 226.

16. K. Koźmian, dz. cyt., s. 342.

17. Zob. Biogram Krukowieckiego Jana [w:] Polski Słownik Biograficzny, t. XV, 1970, s. 392-397.

(11)

zdyscyplinow aniu d-cy 2-giego K orpusu. K arty były w tym w ypadku o tyle jaw ne, że car M ikołaj I w yłożył je klarow nie w m anifeście z 17 grudnia 1830, w którym żądał od strony polskiej całkow itej, bezw zględnej kapitulacji.

C hociaż deputow any W. Zw ierkow ski w sw oich w spom nieniach określa gen. K rukow ieckiego i podw ładnych mu generałów C hrzanow skiego i P rądzyńskiego „ n a c z e ln ik a m i k o n trre w o lu c ji” , z a w ią z a n e j w sie rp n iu p rz e c iw p o w sta n iu narodow em u, to fakty k ażą historykow i napisać sine ire et studio, że K rukow iecki nie był kapitulantem za w szelką cenę. Jego m arzeniem był pow rót do sytuacji sp rze d 29 listo p a d a czyli do k o n sty tu cy jn e g o K ró lestw a P o lsk ie g o z p e łn ą a u to n o m ią bez tzw. ziem zabranych, ale być m oże nawet z okręgiem białostockim . N aturalnie pełne am nestia dla w szystkich uczestników pow stania, niezależnie od m iejsca ich urodzenia była także w arunkiem nieodzow nym . Cele postaw ione w M anifeście Sejm ow ym oraz A kcie detronizacji K rukow iecki uw ażał za chim erę, nierealne i absurdalne, przy aktualnej sytuacji m ilitarnejl8. Nic przeto szokującego, iż gen. Krukowiecki z ogrom nym zadow oleniem pow itał ofertę rokowań w ysuniętą przez feldm arszałka Paskiew icza za pośrednictw em gen. P. D annenberga i uznał j ą za w szech m iar korzystną dla Polaków. Jeśli cel pow stania sz e f rządu uznał za nierealną chim erę, siłą rzeczy Krukow iecki odkładał ad akta spraw ą niepodległości Polski i co w ięcej, godząc się na b ez w aru n k o w ą p ełn ą kapitulację, m usiał i to w yrzec, że pow stanie było beznadziejnym buntem przeciw praw ow itej dynastii R om anow ów , było zam achem na legitym istyczny porządek ów czesnej Europy!

N ie m ożna się przeto dziw ić, iż na w ieczornym posiedzeniu rady m inistrów 4 w rześnia 1831 K rukow iecki został przegłosow any i podpisał z konieczności o d p o w ied ź feldm arszałkow i, że p o d sta w ą rokow ań m oże być ty lko M anifest Sejm owy, a w ięc całkow ita odrębność i niepodległość Polski, w yrażona także w A kcie detronizacji. W ięcej niż pragm atyczny, sz e f rządu w liście do swej żony z 5 w rześnia uznał stanow isko kaliszan w rządzie (dołączył do nich m arszałek sejm u h r W ładysław O strow ski) za „akt szału” i dodał: „... żadne rozum ow anie nie m iało do nich dostępu i na w szystko o d p o w iad ali, że do takiego kro k u c e sa rz nie przystąpiłby pierw szy, gdyby nie był zm uszony albo przez rew olucjonizującą się

18. W. Zajewski, Działalność polityczna generała Jana Krukowieckiego w końcowej fazie powstania listopadowego, „Kwartalnik Historyczny” 1962, nr 3, s. 591-613; tenże, Walki wewnętrzne ugrupowań politycznych, s. 227.

(12)

M oskw ę alb o te ż , że w o jsk o ro sy jsk ie ż ą d a gw ałtem p o k o ju i nie m a ju ż am unicji” 19. W iceprezes rządu utrzym ywał, iż naw et w obliczu klęski m ocarstw a, które były sygnatariuszam i traktatu w iedeńskiego nie p o zw o lą na likw idację autonom ii K rólestw a Polskiego.

O b ro ń c y g e n e r a ła K ru k o w ie c k ie g o d o p a t r u j ą się w a r g u m e n ta c ji przeciw ników rokow ań, przeciw ników pełnej kapitulacji politycznej braku nie ty lk o p ra g m a ty z m u , le c z n a w e t c ie n ia z d ro w e g o ro z są d k u tw ie rd z ą c , że K rukowiecki m ógł doprow adzić do bardzo honorowej ugody i to ugody korzystnej dla Polaków. C ała ich argum entacja polega na tym, że gdy K rukow iecki w brew sta n o w isk u rad y m in istró w p o d ją ł p o u p ad k u W oli na now o ro k o w a n ia z Paskiewiczem, to podczas spotkania rankiem 7 w rześnia w pół rozwalonej karczm ie n a W oli n ie ty lk o z a d e m o n s tr o w a ł s w o ją p e ł n ą n ie z a le ż n o ś ć ( g ło ś n e K rukow ieckiego: „je ne viens p a s ici com m e sujet de l'Em pereur, j e viens traiter de P uissane è P ussançe” ) i choć rzeczyw iście w ieczorem tegoż dnia podpisał list subm isyjny, g d zie zn alazł się tak długo p rzez M ikołaja oczekiw any zw ro t o poddaniu się bezw arunkow ym („En nous soum ettant sans acune condition è Votre Majeste, notre R o i' etc.), to faktycznie dołączył drugi list zaw ierający 10 w arunków kapitulacji, który - choć z oporam i - to je d n a k został de facto przez P askiew icza p rz y ję ty . W a ru n k i te , o p r ó c z a m n e s tii, m ia ły z a p e w n ić d a ls z e trw a n ie konstytucyjnego K rólestw a Polskiego. W edług relacji gen. P rądzyńskiego, który ten list z w aru n k am i w rę cz y ł P ask ie w icz o w i, fe ld m a rsz a łe k w y ra ził żyw e zadow olenie z listu subm isyjnego, ale nad listem z 10 w arunkam i czynił różne zastrzeżenia i obiekcje, ale ostateczna decyzja m iała należeć do M ikołaja20.

19. Gen. Jan Krukowiecki. 5 września 1831 do żony Heleny, W: K. Forster, dz. cyt., cz. III, s. XI.

20. Tekst listu submisyjnego gen. Krukowieckiego w ..Tygodniku Petersburskim" nr 69 z 8 IX 1831. s. 491 oraz u S. Barzykowskiego, Historia powstania listopadowego, t. V. Poznań, s. 298 przypis I. Tekst listów także u K. Forstera, dz. cyt., cz. III, s. 194— 197. ale w tekście listu submisyjnego Forster opuścił najważniejszy zwrot: sans aucune condition. Krukowiecki bronił się w komentarzu do tego listu: „Wyraz sans aucune condition - nie znaczy bezwarunkowe poddanie się. Wtenczas, kiedy przed odesłaniem tego listu do Cesarza podano arty kuły, które właśnie dowodziły niebezwarunkowości". Subtelna obrona polityki gen. Krukowieckiego u W. Dąbkowskiego, Zmierzch i angonia Powstania Listopadowego [w:] Powstanie Listopadowe 1830-1831. Dzieje wewnętrzne Militaria - Europa wobec powstania, pod redakcją Władysława Zajewskiego. wyd. II poszerzone, Warszawa

1990. PWN. s. 235-263.

(13)

M am w rażenie, że obrońcy pragm antyzm u gen. K rukow ieckiego zapom inają o je d n y m bardzo ważnym fakcie. Przyjęcie dwóch listów K rukow ieckiego nie oznaczało je sz c z e ani aprobaty, ani zgody Petersburga na w ysunięte warunki. M ik o ła j k ilk a k ro tn ie w y p o w ia d a ł się w tra k c ie p o w sta n ia , ż e u trzy m a n ie konsty tu cy jn ej odręb n o ści K rólestw a P olskiego je s t n iem ożliw e i nierealne. Z apatryw ań sw oich car nie zm ienił. Polacy musieli być ukarani za „bunt” i musieli ponieść konsekw encje polityczne tego „buntu” , bo taka lekcja poglądow a m iała zniechęcić rew olucjonistów , gdziekolw iek by oni byli. W arto też pam iętać, że P etersb u rg nigdy nie był skłonny do dotrzym yw ania obietnic w stosunku do słabszego przeciw nika. Dla przykładu tylko: gdy po 11 m iesięcznym oblężeniu, n ie z w y k le za cięte j o b ro n ie sk a p itu lo w a ł fra n cu sk i g u b e rn a to r G d ań sk a , to k ap itu la cja ta m iała nastąpić na bardzo honorow ych w arunkach. U kład z 29 listopada 1813 gw arantow ał Francuzom (oficerom ) nie tylko zatrzym anie broni o sobistej, lecz pod w łasnym i sztandaram i m ieli odm aszerow ać na Z achód do Francji. O ficerow ie mieli tylko złożyć słow o honoru, iż dalej nie b ę d ą w alczyć z państw em koalicji antynapoleońskiej. Polacy m ieli sw obodnie pom aszerow ać do sw o ic h dom ów . Je d n a k ż e c a r A le k s a n d e r I po z a p o z n a n iu się z u k ła d em kapitulacyjnym odm ów ił je g o podpisania. Zm usił gen. Rappa do w yrażenia zgody na drugi układ k apitulacyjny z 29 grudnia 1813, m ocą którego F rancuzi nie pom aszerow ali do dom ów na Z achód, lecz na W schód do niew oli, naturalnie ju ż bez broni i bez sztandarów . K rukow iecki o tych faktach w iedział i w iedział też, że to nie P askiew iczjest instancją decydującą o utrzym aniu odrębności konstytucyjnej K rólestw a Polskiego. Nie przem aw iała n a je g o korzyść długotrw ała obrona stolicy, przeciw nie; sw o ją czy to b ez cz y n n o ścią czy błędam i przyczynił się do sukcesu P askiew icza w dniu 6 września. Jakże tedy m ógł liczyć na to, że car zm ieni sw oje stanow isko w yrażone w m anifeście z 17 grudnia i zaaprobuje ow e 10 w arunków, przyjętych z dużym grym asem niezadow olenia przez Paskiew icza?

Znów historykow i nasuw a się pytanie: czy ow a pełna k apitulacja polityczna, p rzybrana czy też „udekorow ana” 10 w arunkam i, była wyrazem pragm atyzm u K rukow ieckiego i chęcią zaoszczędzenia nowej rzezi w stolicy, czy też w yrazem je d n a k naiw n o ści p o lity czn ej g e n e rała ? D eputow any W alenty Z w ierk o w sk i odm aw ia w yższych szlachetniejszych pobudek czynow i generała i utrzym uje, że sz e f rządu pogw ałcił ustawę o rządzie z 17 sierpnia, bow iem nigdy nie uzyskał aprobaty ani je d n eg o m inistra na bezw arunkow e poddanie się „i dlatego ow ego

(14)

pism a radzie m inistrów nie przedstawił, żadnem u ministrowi do kontrasygnow ania poddać nie odw ażył się! Brudny ten czyn nieprawy, nikogo nie obow iązujący, przez sejm dezaprobow any, nie pochodził naw et z obaw y zatam ow ania rzezi Warszawy, gdy w obronie je g o to w yrażenie znajdzie się” 21.

Jedyną realną przeszkodą ja k ą Krukow iecki napotkał przy forsow aniu swego planu ogólnej kapitulacji był sejm. Pow iedzm y to sobie otw arcie: nie był to sejm n a jw y ż sz e j cn o ty , m ia ł z a so b ą lic z n e b łę d y p o n o s ił w in ę za w a d liw ie sk o n stru o w an ą ustaw ę o w ład zy n a c ze ln e g o w o d za i p rze sad n e , za d łu g ie tolerow anie bezczynności gen. Skrzyneckiego. M ożna się przeto zgodzić z o pinią se n a to ra w o jew o d y A n to n ie g o O stro w sk ie g o , że był to sejm n ie w ą tp liw ie patriotyczny, ale nie rew olucyjny22. W sejm ie tym istniały różne frakcje polityczne dość w yraźnie od czerw ca. Była też i frakcja licząca się konserw atyw na i na nią głównie rachow ał gen. K rukow iecki. desygnując gen. Prądzyńskiego, by w je g o imieniu przedstaw ił (na posiedzeniu niejawnym 7 IX), że dalszy opór i obrona stolicy je st niem ożliw a, a tylko wystawi W arszawę na szturm „pijanego żołdactw a” , do k tó re g o m o g ą się p rz y łą c z y ć „n a w e t b an d y p o sp ó ls tw a z W a rsza w y ” . Poinformował, że Krukowiecki uzyskał od Paskiewicza bardzo przyzwoite warunki kapitulacyjne, a m ianow icie utrzym anie K rólestw a Polskiego i p ełn ą am nestię dla uczestników pow stania2’.

A le w y s tą p ie n ie gen . P rą d z y ń s k ie g o p r z y n io s ło e fe k t o d w ro tn y od oczekiw anego. W ywołało ono niesłychane oburzenie kaliszan, posłów z tzw. ziem zabranych i posłów pow iązanych z Towarzystwem Patriotycznym . W efekcie gen. Prądzyńskiem u odebrano głos, zaś rozgoryczony B. N iem ojow ski zaw ołał w izbie: „P ostępow alibyśm y ja k lekkom yślni, gdybyśm y po 9 m iesiącach pow tarzania, że zagrzebiem y się w gruzach, jednym pociągnięciem pióra w szystko zniweczyli. O św iadczam w reszcie, że nie daję w iary tem u, com słyszał” . Zaś deputow any Zw ierkow ski d o d ał „żadnym czynem , ani aktem nie pow inniśm y w zm acniać

21. W. Zwierkowski. Rys powstania, walki i działań Polaków 1830 i 1831 skreślony w dziesięć lat po wypadkach na tulactwie we Francji. Przygotował do druku Władysław Lewandowski. Warszawa 1973, s. 556.

22. Zob. W. Zajewski, Sejm powstańczy 1830 -1831. ..Odra" 1985. nr 11, s. 54-61; A. Ostrowski. Pamiętnik. Wrocław 1961. s. 443

23. W. Zajewski. Walki ugrupowań politycznych w powstaniu listopadowym, s. 243- 249.

(15)

traktatu w iedeńskiego, gdy w szystkie traktaty obaliliśmy. Sejm pow inien R ejtana naśladow ać i w żadne um ow y nie w daw ać się” 24. W ostatecznej konkluzji sejm uznał, iż stosow anie do art. 4 ustaw y z 17 sierpnia 1831 r. prezes rządu „m a praw o wejść w układy dążące do ukończenia walki” 25. O brońcy Krukow ieckiego twierdzą, że skoro w tym m om encie nie złożono z urzędu generała K rukow ieckiego, lecz tylko dano mu nic nie m ów iące ośw iadczenie, bow iem K rukow iecki i tak w iedział, że w stępne układy na mocy tego artykułu m oże prow adzić, oznacza to, że sejm też m yślał o kapitulacji, ale tylko chciała przerzucić odpow iedzialność za ten czyn na barki K rukow ieckiego.

N iezupełnie to popraw ne i rzetelne rozum ow anie. N ie da się ukryć faktu, że K rukow iecki m iał w tym sejm ie zw olenników dla sw ego program u układów i k apitulacji, ale nigdy te siły nie m iały w nim przew agi. W iększość w sejm ie posiadali zw olennicy kontynuow ania pow stania i skoro tylko dotarło tu rozpaczliw e w ołanie z-cy w odza naczelnego gen. K. M ałachow skiego, że K rukow iecki złam ał zaprzysiężone zasady i podpisał kapitulację, tenże skołatany sejm bez w ahania złożył gen. K rukow ieckiego z urzędu i tu ż po godz. 22 dnia 7 w rześnia w ręczył m u dym isję. O brońcy generała K rukow ieckiego za Stanisław em B arzykow skim u tr z y m u ją , ż e d y m is ja ta n a s t ą p i ł a z p o g w a łc e n ie m w s z e lk ic h fo rm p arlam en tarn y ch , w szelako z a p o m in a ją to , co n ap isał W. Z w ierkow ski: gen. K rukow iecki w cześniej złam ał ustaw ę z 17 sierpnia podpisując list subm isyjny skierow any do cara zarów no bez zgody m inistrów , ja k i sejm u. R ację tedy m iał m a rsz a łe k W ład y sław O stro w sk i m ó w ią c w P ała cu N a m ie stn ik o w sk im do r o s y js k ie g o gen . B e rg a w n o cy z 7 na 8 w rz e ś n ia 1831: „ S e jm ż a d n e g o pełnom ocnictw a nie udzielił, odw ołał się tylko do sw oich poprzednich uchw ał, w brew którym gen. K rukow iecki podle postąpił, obiecując w im ieniu narodu p o ddanie się i oddając go cesarzow i na je g o łaskę! Jak się tylko dow iedziałem o tym postępow aniu, przysłałem gen. K rukow ieckiem u dym isję przez sejm daną. I raz jeszc ze pow tarzam : generał nie m iał żadnego praw a do um awiania się w imieniu narodu!” 26

24. W. Zwierkowski, Rys powstania, s. 523.

25. K. Forster, dz. cyt., cz. III, s. 193-194; S. Barzykowki. dz. cyt., t. V. s. 297: W. Zajewski, Walki wewnętrzne ugrupowań politycznych w powstaniu listopadowym, s. 246.

26. W. Zwierkowski, Rys powstania, s. 574. 20

(16)

R a p o rtu ją c do P a ry ż a o d ra m a ty c z n y c h w y d a rz e n ia c h w W a rsza w ie poprzedzających kapitulację tego m iasta, konsul francuski R. Durand, zresztą polityk bardzo niechętny naszem u pow staniu, napisał, że dwaj politycy w sejm ie uniem ożliw ili K rukow ieckiem u przeprow adzenie kapitulacji pełnej: byli to je g o zd an iem m a rs z a łe k sejm u W ład y sław O stro w sk i o ra z p o se ł B o n a w e n tu ra N iem ojow ski. O statecznie - j a k w iem y - doszło li tylko do podpisania konw encji czysto militarnej za m ilczącą zgodą nowego rządu B. Niem ojowskiego, m ocą której n a s tą p iła k a p itu la c ja w o jsk o w a sto lic y , n ie k o rz y s tn a w p o s ta n o w ie n ia c h szczegółow ych dla strony polskiej. Zdym isjonow any gen. Krukowiecki, zagrożony rozstrzelaniem przez gen. U m ińskiego - pozostał w stolicy, jed n ak że raportow ał konsul D urand 20 w rześnia 1831 do Paryża, „opinia publiczna oskarża generała K rukow ieckiego o zdradę...” 27.

D ziennik belgijski „Le M em oriał belge” nr 123 z 1832 r. napisał „W arszaw a w p a d ła w rę c e R o s ja n na sk u te k z d ra d y g u b e r n a to ra i g e n e r a lis s im u s a K rukow ieckiego” . Zaś inny dziennik belgijski zauw ażył: „W idzi się każdego dnia (w W arszawie) znikających obyw ateli i generał K rukow iecki będzie cieszył się na Syberii ow ocam i swej nieszczęsnej zdrady” 28.

Musi też historyk o dpow iedzieć na zarzut sform ułow any przez Ju liu sza S łow ackiego pod ad resem g en e rała K ru k o w ieck ieg o w dw óch arcy d ziełach literatury polskiej: w dram acie „K ordian” (w „Przygotow aniu” Szatan woła: „O n rycerzy ginących porzuci, Z arki kraju wyleci ja k kruk, Strząśnie skrzydła, do arki nie w ró c i... K raj p rz e d a n y on w yda pod m ie c z ” ) i n ie zró w n an y m w sw ej rom antycznej urodzie poem acie dygresyjnym „B eniow skim ” , gdzie pow ie, iż „K rukow iecki je s t m iasta W allenrodem ” .

Tenże motyw w ystąpi rów nież w refleksji m oralnej Z w ierkow skiego, gdy będzie on rozw ażał w szystkie okoliczności kapitulacji W arszawy we w rześniu

27. R. Durand. Depesze z powstańczej Warszawy 1830-1831. Raporty konsula francuskiego w Królestwie Polskim. Przekład, wstęp i przypisy R. Bielecki, Warszawa 1980. s. 243.

28. „Le Belge" nr 33 z 3 II 1832. Informacje o wywiezieniu gen. Krukowieckiego w głąb Rosji [w:] „Le Currier’' nr 317 z 31 XI 1831. i [w:] „Le Mémorial belge” nr 26??? z 20 IX 1831. Znacznie wcześniej [w:] L’Émancipation” nr 93 z 3 IV 1831 wysoka pochwała gen. Krukowieckiego jako gubernatora powstańczej Warszawy.

(17)

1831. Z w racając się w bezpośredniej apostrofie do czytelnika W. Zw ierkow ski napisze: „B odaj to zdarzenie służyło następcom za naukę. Bodaj nie były dzieci nasze tak bardzo dowierzającym i, że świętej sprawy naszej nikt zdradzić nie poważy się. B odaj pom nieli, że m ożna różnym i sposobam i zdradzić. Bodaj w rew olucji, a m ianow icie w chwili stanow czej, pozor nawet zdrady lub obojętności nie uchodziła b ezkarnie” 29.

Jednak historyk nie m oże w tym w ypadku zgodzić się z poetą, choć wie. że tylko w ielka m iłość do Polski włożyła Juliuszowi te pełne goryczy słow a oskarżenia w y m ie rz o n e w K ru k o w ie c k ie g o . W b rew bo w iem w sz y stk im p o d sz e p to m , sugestiom czy pom ów ieniom , gen. Jan Krukowiecki zdrajcą, ani sprzedaw czykiem nie był! M ial o k reśloną w izję politycznego rozw iązania konfliktu zbrojnego z R o s ją M ik o ła ja I, ale ta w izja, czy te ż ten je g o p ro g ra m , m a jąc y p o z o ry pragm atyzm u, był w istocie rzeczy najzupełniej sprzeczny z w olą narodu. W tym bow iem m om encie tę w olę najpełniej i dokładnie w yrażał sejm . N a szczęście K rukow iecki ten pojedynek z sejm em przegrał i tradycja narodow a go odtrąciła. W szak podobny los spotka k ilkadziesiąt lat później m argrabiego A leksandra W ielkopolskiego.

29. W. Zwierkowski, Rys powstania, walki i działań Polaków 1830 i 1831. s. 534.

22

Cytaty

Powiązane dokumenty

zdanie, iż nieprawdą jest, jakoby badania jakościowe były łatwiejsze (i tańsze) od ilościowych oraz wymagały mniej pracy. Nakłady pracy są w tym wypadku co najmniej porównywalne,

Marta Żbikowska i Ewa Adruszkiewicz piszą w „Głosie Wielkopolskim”: „Jeśli planowane przez Ministerstwo Zdrowia zmiany wejdą w życie, leków nie kupimy już ani na

W naszych warunkach ustrojowych obie te dziedziny znajdują się nieomal wyłącznie w ręku lub pod kontrolą państwa, a więc dyskusja o tych warunkach dialogu jest dyskusją o

Jak się okazuje, nie jest to jednak sprawa taka prosta, ponieważ większość bota- ników, czyli naukowców, którzy przecież zawodowo zajmują się roślinami, ma

nie duszy — zazwyczaj przyjmuje się bowiem, że dusza jest tym składnikiem człowieka, który po śmierci ciała nie ginie, lecz przebywa w jakiejś rzeczywis­.. tości

œli³ inne wartoœci. Nowy humanizm winien zobaczyæ cz³o- wieka w kontekœcie tego, co sprawia, ¿e jest on wielki jako obraz i podobieñstwo Bo¿e. To jest podstawa nowego hu-

Dzieje się tak, gdyż najwyższym priorytetem dla człowieka nie jest bynajmniej działanie zgodne z rozsądkiem, w imię największego pożytku, lecz poczynania zgodne z własną,

Pokaż, jak używając raz tej maszynerii Oskar może jednak odszyfrować c podając do odszyfrowania losowy