• Nie Znaleziono Wyników

Historia wojskowości polskiej w XIII w. : Stefan Krakowski, Polska w walce najazdami tatarskimi w XIII wieku, Warszawa 1956

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Historia wojskowości polskiej w XIII w. : Stefan Krakowski, Polska w walce najazdami tatarskimi w XIII wieku, Warszawa 1956"

Copied!
11
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

W IESŁAW M AJEW SKI, JE R ZY TEOD O RCZYK

Historia ujojskouraści polskiej ш XIII ш.

S tefa n K r a k o w s k i , P olska w vm lce z najazdam i tatarskim i w X I I I w ., P ra ce K o m is ji H is to r y c z n o -W o jsk o w e j M inisterstw a O b ron y N a ro d ow ej, seria A , n r 4,

W arszaw a 1956, s. 303, 13 szkiców .

G łó w n y m zadan iem p ra cy w g au tora b y ło „o d tw o rze n ie w m iarę m ożn ości ja k n a jw iern iej p rzebiegu trzech w ie lk ich n a ja zd ów tatarskich na P olsk ę w X I I I w ieku, przede w szy stk im ja k o zja w isk a z historii w o je n , jed n a k że w ścisłym i b e zp ośred ­ n im pow iązan iu z ów czesn ą strukturą ek o n o m iczn o -s p o łe czn ą P olsk i na tle je j ów czesn ej s y tu a cji p o lity czn e j, w ew n ętrzn ej i zew n ętrzn ej... zb ada n ie w p ły w u n a ­ ja z d ó w tatarskich na ży cie g osp od a rcze, u kład stosu n k ów sp ołeczn y ch , ży cie p o li­ tyczne i ku ltu raln e P olsk i, a p on adto zeb ra n ie m a teriałów dla zbadania w p ły w u ty ch n a ja zd ów na r o z w ó j polsk iej sztuki w o je n n e j“ (s. 17— 18).

D zie je o w y c h trzech n a ja zd ów 1241, 1259/60, 1287/88 zostały p rzed staw ion e na sze­ rok im tle stosu n k ów p olity czn ych , gosp od a rczy ch , sp ołe czn y ch i ku ltu ra ln ych M on ­ golii, R u si i P olsk i oraz p op rzed zon e obszern y m i w stęp am i o d zieja ch ty ch p aństw o d p o ło w y X I I w . O m ów io n o r ó w n ie ż ów czesn ą w o js k o w o ś ć p olsk ą, rusk ą i m u n - golską.

P r z y jr z y jm y się części h is to ry cz n o -w o js k o w e j tej p racy. B ra k b y ło d oty ch ­ czas pracy, k tóra b y om aw iała obszern iej polsk ą w o js k o w o ś ć od p o ło w y X I I d o p o ­ ło w y X I I I w ., w ięk sze za in teresow a n ie m usi w ięc w zb u d zić rozd zia ł IV „C h a ­ rak terystyk a p olsk iej sztu ki w o je n n e j w iek u X I I — X I I I “ .

W opisie u zb ro je n ia autor o p a rł się p ra w ie w yłą cz n ie n a p r a c y N a d o l s k i e - g o 1. B u dzi to p o w a żn e zastrzeżenia, g d yż p raca ta o b e jm u je ty lk o w ie k X — X II. Jeśli w n o sić z p r zy p isó w i spisu literatu ry, au tor n ie znał n aw et p o d s ta w o w e j p ra cy D z i e w a n o w s k i e g o 2. P o zestaw ien iu z D zie w a n o w sk im w ą tp liw o ści budzą zw łaszcza ustępy d otyczą ce h ełm ów , u żyw an ia i w a rtości b o jo w e j k olczu gi i pa n cerzy łu sk ow y ch (s. 94— 96; u D ziew a n ow sk ieg o s. 75, 79, 143— 151, 168— 169, 185).

P olska sztuka w ojen n a X I I I w . w ed łu g autora w y k a zu je „n ie w ą tp liw ie w ysok i p oziom “ (s. 128). W ojsk a p o lsk ie c e ch u je p rzed e w szy stk im zróżn icow a n ie bron i. M a ją o n e — o p ró cz p iech oty i ja z d y — „słu żb ę łą czn ości", „ro d za j w o js k in ży n ie­ r y jn y ch “ (s. 89), „słu żb y p om ocn icze, a przede w szy stk im ta b o ry “ (s. 88), w reszcie zw iad, p rzy c zy m „z w ia d o w ca m i b y li c h ło p i“ (s. 72). ,.Na ta b ory liczo n o szczególn ie

‘ A . N a d o l s k i , Studia nad u z b r o je n ie m p olsk im w X , X I , X I I w iek u , Ł ó d ź 1954.

(3)

przy oblę że n ia ch “ (s. 89). P iech ota polsk a sp ecja ln ie używ an a b y ła d o w alk z J a d ź- w in ga m i (s. 111).

S tra tegię polsk ą c e ch u je p rzede w szy stk im „szy b k o ść i sp ra w n ość m ob iliz a c ji“ (s. 89), szybkie p o c h o d y p rzy czym „w o js k o pop rzed za li p r z e w o d n icy “ (s. 89 — od sy ­ łacz), w iększa od za ch odn iej m a n e w row ość i ru ch liw ość, na c o m a ją w sk a z y w a ć w a lk i z P rusam i (s. 114), w reszcie dążność do m ożliw ie pełn ej lik w id a cji n ie p rzy ­ ja ciela (s. 118). Na p ola ch b ite w P ola cy stosu ją ju ż zasadzki i podstępy, „uderzania sk r z y d ło w e “ i „w y d z ie la ją o d w o d y “ (s. 110). „D o w alki w o jsk o u sta w iało się w y d łu ­ żon ym i liniam i. W pierw szej lin ii [ch odzi ch y ba o szereg? — przyp. T. M.] staw ali rycerze... za k ażd ym ry cerzem staw ał je g o p ocze t“ . „Z a tą n iegłębok ą linią k on n icy staw ała piechota... W p ierw szy m u derzen iu u żyw an o w łóczn i, następnie w a lczo n o m ieczam i i toporam i. B itw a b y ła w ięc ja k g d y b y zb io ro w y m p o je d y n k ie m “ (s. 111— 112), szczeg óln ie m iało to m iejsce w b itw ie nad M ozgaw ą. P o b itw ie w ojsk a „z a le­ g a ły p o le “ . Jeśli ch od zi o sztukę oblężniczą, to „s p o so b y zd ob yw a n ia i o b ron y sta­ ły c h p u n k tó w o p oru w y k a zu ją w y so k i p o zio m “ (s. 117).

W k on k lu zji polsk a sztuka w o je n n a X I I I w . n ie stan ow i „regresu , n a co w sk a ­ zu je szereg kam pan ii za rów n o o charakterze zaczepn ym , ja k i obron n y m . B ez tego etapu, ... nie b y ło b y m ożliw e osiągn ięcie przez nią n ie zw y k le w y sok ie g o p oziom u w okresie m on arch ii sta n o w e j“ (s. 118).

C zęść tych tw ierd zeń d ow od zi n ieop an ow an ia przez autora term in olog ii h isto- r y c z n o -w o js k o w e j. Stąd w zięła się służba łączn ości, w rzeczy w istości tw ór X I X w ·; p op rze d n io sp oty k a m y się je d y n ie z oficera m i i żołn ierzam i d oraźn ie w y cią g n ię ty ­ m i ze sztabów , czy szereg ów dla spełnienia fu n k c ji ku rierów . Stąd w zięły się i w o j­ ska in ży n iery jn e, czy u derzen ia sk rzy d łow e. T o n ieop an ow an ie term in olog ii d a je się w e znaki n ie ty lk o w tym rozdziale. A u to r p o słu g u je się nazw am i „r y ce r s tw o “ i „ ja z ­ d a “ ja k o p o ję cia m i w ym ien n y m i: „za lety m oralne p olsk ieg o ry cerstw a i p iech o ty “ (s. 226), „w y b itn e zróżn icow a n ie w w yszk olen iu in d y w id u a ln ym i zb io ro w y m r y c e r ­ stw a i ch ło p sk iej p ie c h o ty “ (s. 1Ö1), „zn a czn y p rocen t za bitych stan ow ili nie p oleg li w b itw a ch ry ce rze i ch łop scy p iech u rzy, lecz lu dn ość cy w iln a “ (s. 161), „m in im u m ilo ś cio w e rycerstw a... tj. ok o ło 5 000 ja z d y “ (s. 213).

Z w r o t „a rm ia in w a zy jn a m iała d ok on a ć m a n ew ru osłon ow eg o w stosu nk u do C zech “ (s. 226) m iał ch y b a ozn aczać, że arm ia B a jda ra m iała stan ow ić osłon ę od stron y C zech arm ii tatarskiej d ziała jącej na W ęgrzech . Część zw ro tó w i zdań brzm i bardzo za ga d k ow o, np. ow e tabory, na k tóre liczon o szczeg óln ie p rzy o blężen iach . N ie u dało nam się rów n ie ż zrozum ieć, c o ozn aczają zdania: „P rze b ie g n aja zdu w y ­ k azał ... dużą d o k ła d n ość działań w o je n n y ch T a ta rów “ (s. 226), „b r a k o d w o d ó w w arm ii p olsk iej tłum aczy się n iew ą tp liw ie b ra k iem od p o w ie d n ich r e ze rw “ (s. 137), c zy zw ro t „w a lk a zesp o łow a “ .

B u d zi w ą tp liw ości term in „m ała strategia“ . „W okresie rozb icia d zieln icow ego, w d ob ie d rob n ych , przew ażn ie łu p ieżczy ch w y p r a w w o je n n y ch strategia polska nie m iała du żych m ożliw ości r o z w o ju i doskon a len ia się. Na o g ó ł w ięc słuszne jest tw ierdzen ie w ięk szości badaczy, k tórzy u w ażają, że strategia tego okresu jest stra­ tegią na m ałą skalę, że była to «m ała stra teg ia »“ (s. 103). P rzy d a ło b y się bliższe ok re ­ ślenie, k ogo k on k retn ie ozn acza w yrażen ie „w ię k s zo ść b a d a czy ".

Części w y w o d ó w nie p op a rto ża dn ym i d ow od am i. P rzy stw ierdzen iu „szy b k ości i sp ra w n ości m o b iliz a c ji“ nie p rzy to czon o ża d n y ch w yliczeń , c h o ćb y h ip otety czn y ch ; „zasadzek i p od stęp ów , ru ch liw o ści i m a n e w ro w o ś ci“ n iczym nie zilustrow ano.

A u to r nie p o d a je rów n ie ż na czy m opiera sw e k ategoryczn e stw ierdzenie, że b itw a nad M ozgaw ą, b y ła „w ła śc iw ie p o je d y n k ie m rycerzy i żo łn ierzy p ieszy ch “ (s. 110), cz y m w yróżn ia ją od p o p rze d n io o m ó w io n y c h bitew , p rzy o p is ie k tó ry ch n ie

(4)

D Y S K U S J E

3 2 9

zn a jd u jem y p od ob n eg o stw ierdzenia. M ożna przyp u szcza ć, że tak b y ło w odn iesieniu d o ja zd y na pod staw ie a n alogii z Z a ch od em ; piech ota i tam działała w szyku zw a r ­ tym , nie m a jed n a k a b solu tn ie ża d n y ch d a n y ch , aby przyp u szcza ć, że b y ło in aczej w in n y ch bitw ach . P rzek azy źró d ło w e om a w ia ją ce b itw ę nad M ozga w ą nie za w ie ­ rają ża d n y ch da n ych o tym , ja k o b y w b itw ie tej szyk ow an o się w płot. E w en tu aln e w yciągan ie p od ob n e g o w n iosk u z ep izod u z M ieszk iem Starym jes.t m ylne. U ła tw ie­ nie M ieszk ow i u cieczk i w skazuje, że ep izo d ó w m iał m ie jsce p o p o b iciu W ie lk o p o ­ lan; w tym w y p a d k u m óg ł on za jść n aw et je ś lib y w czasie sam ej b itw y d zia ła n o w szyku zw artym , w ystarczy to p o ró w n a ć z szereg iem p o je d y n k ó w Paska po r o zb i­ ciu R osja n w czasie b itw y p o d P ołon k ą.

N ie p op a rł autor rów n ież n iczy m stw ierdzenia, że p iech otę szyk ow an o z tyłu za jazdą, albo że „p iech ota w ch od ziła do w a lk i p rzew ażn ie p o d k on iec b itw y , czasem , zw łaszcza je ś li ch odzi o b itw y «ry cersk ie », w og óle nie u czestn iczyła“ (s. 111 i n.).

In terp retacja d a n y ch źr ó d ło w y c h bu dzi często zastrzeżenia. Jako c ech ę w y r ó ż ­ n iającą polską sztukę w o je n n ą od ów czesn ej za ch odn iej p od k reśla a u tor stosowanie· „u derzeń sk r z y d ło w y c h '1 i przytacza tu p rzy k ła d b itw y K azim ierza S p ra w ied liw e g o z R usinam i i b itw y nad M ozgaw ą. W yra żen ie „u d erzen ie sk r z y d ło w e “ jest w ie lo ­ znaczne; au tor m óg ł m ieć na m yśli je d n ą z trzech m ożliw o ści: a) u derzen ie r ó w n o ­ le g łe na fro n t sk rzydła n iep rzy ja cie lsk ie g o; b) osk rzy d len ie; c) stw orzen ie m asy roz­ strzyg a ją cej na skrzydle. P ierw sza w y stęp u je w każdej b itw ie rów n o le g łe j, w k tórej n iesposób doszukać się sztuki w o je n n e j; je ż e li ch od zi o d w ie drugie, to n ie m a a b so ­ lutnie ża d n y ch danych , ab y je p rzy jm o w a ć. D ługosz, na k tóry m autor opa rł się w tym w ypa dk u , m ów i je d y n ie o p od zia le szyku w o jsk p o lsk ich w zględ n ie w o js k K a zim ierzow iców na dw a skrzydła, tzn. że szyk dzielił się na d w ie części.

A u to r m ów i, że w b itw ie z r. 1182 „p ow a żn ą rolę od eg ra ły sk rzy d ła “ ; w św ietle D ługosza je s t to rów n ozn aczn e z tw ierd zen iem „c a ło ś ć szyku odegrała pow ażn ą r o ­ lę “ , A u to r ch ce w id zieć w p osiłk ach n adesłan ych w o je w o d z ie M ik o ła jo w i w z m o c ­ nienie sk rzy d ła; rów n ie dob rze m ożna p o w ied zieć, że b y ło to osłab ien ie sk rzydła, b o ch orą g iew , k tóra w zm o cn iła le w e sk rzy d ło została ścią gn ięta z p ra w eg o. P o d ob n ie w y g lą d a ją „u d erzen ia sk rzy d ło w e “ w b itw ie nad M ozgaw ą.

Spraw a w yd zielen ia o d w o d ó w w b itw ie nad M ozga w ą w y m a g a ła b y jeszcze b a ­ dań czy o w e subsidia d ow od zon e przez G o w o rk a nie są czasem a m p lifik a cją D łu­ gosza, czy S an dom ierzan ie p od ob n ie ja k gru pa M ieszka O polsk iego n ie - są .przypad­ kiem o p óźn io n y m od d ziałem K a zim ierzow icó w .

A u tor u zależnia ro z w ó j strategii od ilo ści sił z b ro jn y ch c zy k ilo m e tró w k w a d ra ­ to w y ch ; „sta ra n n e p rzy g oto w a n ie działań p o ls k ich “ w r. 1192 sp ow od o w a n e b y ło w e ­ dłu g autora nie tyle przez osobiste cech y K azim ierza, ile przez fa k t posiadania prze­ zeń zn aczn ych ob sza rów (s. 106). P od ob n ie „w a lk a o tron k ra k ow sk i w r. 1235 ... m o­ że p osłu ży ć ró w n ież za p rzyk ła d p e w n y ch k o n ce p c ji stra teg iczn y ch oraz za stosow a­ nia n o w y ch fo r m i sp o so b ó w .prow adzenia w alk i, zw łaszcza że o b y d w a j preten d en ci do tron u ... by li w ła d ca m i stosu n k ow o zn aczn ych te ry to rió w “ (s. 106). „J ed y n ie w a ­ runki p olity czn e, k tóre na o g ó ł u n ie m ożliw ia ły op erow a n ie w ięk szy m i siłam i z b r o j­ nym i, h am ow a ły na o g ó ł in icja ty w ę stra teg iczn ą“ (s. 108).

W p ły w w ielk o ści sił z b rojn y ch , za so b ów k ra ju i je g o rozm ia ró w na rozw ój stra­ tegii -jest różn orod n y, m o ż e za rów n o go h am ow a ć, ja k i w p ły w a ć doda tn io. M ała liczeb n ość arm ii b e o c k ie j czy w łosk iej ш э przeszk odziła w y b itn em u r o z w o ­ jo w i strategii E pam inondasa czy N apoleon a, rozw in ięcie n atom iast o lb rzy m ich m as w ojsk a w p ierw szej w o jn ie św ia to w ej sp o w o d o w a ło u padek strategii. Fakt, że w ła d ­ ca księstew k a m iał m n iejsze siły niż C h robry, był- rek om p en sow a n y przez to, że i je ­ go p r z e ciw n ik b y ł p o d o b n y m m a ły m k siążątkiem . N ie zam ierzam y tu tw ierdzić, że

(5)

rozd rob n ien ie n ie m iało u jem n eg o w p ły w u na ro z w ó j strategii, a le je ś li ó w w p ły w b y ł, to n ie m ożna g o tłu m aczyć m ech an icznie.

C h arakterystyka w o js k o w o ś c i je st niepełna, szereg istotn ych zagadnień au tor p o m in ą ł zu p ełn ym m ilczeniem . W r. 1109 g ro d y p olsk ie op a rły się n iem ie ck im m a­ ch in om oblężn iczy m , ani je d n e g o z n ich nie u dało się n ie p rzy ja cie lo w i zd ob yć, n a­ tom iast w 48 lat późn iej, w r. 1157, P o la cy jes zcze przed n ad ejściem N iem có w opu sz­ cza ją te sa m e grod y , p od ob n ie ja k w r. 1241 n astę p u je opu szczen ie K ra k ow a , W r o ­ cła w ia i in nych. Skąd ten k ryzys zaufania do n ie zd ob y ty ch da w n iej w a row n i? C zyżby n astąpiły zm ian y w tech n ice ob lężn iczej, czy też m oże w sku tek zw o ln ień im m u n ite­ to w y ch za n ied ban o lu b n ie p rzep row a d zon o k on serw a cji u m ocn ie ń ? A u to r za d o­ w a la się ogóln ik iem , że „z a ró w n o system fo r ty fik a c y jn y w P o ls ce w X I I i X I I I w., ja k i sp osob y zd ob y w a n ia i o b r o n y sta ły ch p u n k tó w o p oru w y k a zu ją w ysok i p o ­ z io m “ (s. 116 n.). B ezskuteczne oblężen ia k o śc io łó w w P ran docin ie, S kalbm ierzu i J ęd rze jo w ie w ra z z k ilk u m iesięczn ym oblężen iem k ościoła św. A n d rze ja p od K ra ­ k o w e m przez w o jsk a H en ryk a B rod a tego w r. 1235 n ie św iadczą, ja k się w y d a je , o w y s o k im p o z io m ie sztuki oblężn iczej.

A u to r pisze o k am pan ii 1235 r., że „ w p la n a ch stra teg iczn y ch u w zg lęd n io n o rolę p u n k tó w u m ocn ion y ch , starając się op a n ow a ć sto lic ę księstw a i w ogóle ow ład n ą ć ja k n a jw ięk szy m i obszaram i k ra ju . N atom iast dość słabo w y s tę p u je dążność do zn iszczen ia ż y w e j siły p rzeciw n ik a , raczej zaś d o w za jem n e g o w yn iszczen ia g o sp o ­ d a rcze g o “ (s. 107). O zn a czałob y to, że d o w ó d c y u w ik łali się w w alk i o cele d ru g o ­ rzęd n e: teren, fortece , tracąc z oczu ce l g łów n y , siły przeciw n ik a. T y m czasem p rze­ b ie g w y d a rzeń w sk azu je, że p o prostu H en ry k B rod a ty m a ją c m n iejsze siły i nie m a ją c n adziei n a z w y c ię ^ w o w o tw a rty m polu nie p r z y jm o w a ł b itw y, zaś K on rad w ó w czesn y ch w aru n k ach , g d y b itw a w yn ik ała ze zgodn ej ch ęci obu stron, nie mógJ je j narzucić. P o rozpuszczeniu części w o js k K on rad a r o le się zm ieniły. N ależy pa­ m ięta ć o tym , co słusznie p odkreśla C o l i n , że w o jn a óblężn icza do k oń ca X V I I I w. b y ła często w y w o ła n a nie brak iem ch ę ci do zniszczenia ż y w y ch sił p rzeciw n ik a , ale b y ł to p o prostu w y b ie g w sy tu acji, w k tó re j stron ie siln iejszej n ie u dało się n arzu ­ cić b itw y stron ie słabszej.

A u to r du żo m iejsca p ośw ięca p o ró w n y w a n iu p olsk iej sztu ki w o je n n e j z ów czesn ą z a ch o d n io -eu ro p ejsk ą , określaną przezeń ja k o ry ce rsk ą w celu w yk a zan ia b e z ­ w z g lęd n ej w yższości sztuki rod zim ej nad za ch odn ią „s za b lo n o w ą ", „m a ło ru ch liw ą “ , n ie u zn a ją cą p od stę p ów w o je n n y ch , w yd ziela n ia o d w o d ó w , nie p osłu g u ją cą się p ie­ ch otą, cech u ją cą się „p o w o ln o ścią m a n e w row a n ia “ i „b ra k ie m w spółd ziałan ia w ię k ­ szy ch je d n o stek ta k ty czn y ch “ (s. 108 i n.).

C h arak terystyka ta grzeszy zbytn ią ła tw izn ą; a u tor w zią ł p o d u w a gę u proszczony d o ostateczn ości sch em at sztuki w o je n n e j Z a ch o d u i p o r ó w n a ł go z rzeczy w istym i b itw a m i stoczon y m i u nas; oczyw iście, że w ten sp osób otrzy m ał obraz polsk iej sztu ki w o je n n e j bogatszej i nie sch em a tyczn e j, m ożna je d n a k w ątp ić, czy p orów n a n ie to 'będzie praw d ziw e. M a o n o p o d o b n y charakter, ja k stw ierdzen ie w yższości litera­ tu ry p olsk iej nad fra n cu sk ą na pod staw ie zestaw ien ia L eblan ca z Prusem . J ed yn ie p o r ó w n u ją c sz czy to w e osiągnięcia ó w czesn e j p olsk iej i za ch od n iej sztu ki w o je n n e j będ zie m ożn a stw ierd zić, k tóra z n ich stała na w yższy m poziom ie.

B łęd n e je s t stw ierdzenie, ja k o b y nie w y d ziela n o p od ów cza s na zach odzie o d w o ­ d ó w : b itw y p o d B en ew en tem (1266) i T ag liacozzo (1268) są rozstrzy gn ięte w łaśn ie p rzy p o m o cy g ry o d w o d ó w ; w parę lin ii szyk u ją się w o jsk a ju ż w b itw ie p od B o u v i- n es (1214); p ry m ity w n a fo rm a p og łęb ien ia szyk u : szyk w sch od y w y s tę p u je ju ż w czasie p ierw szej k ru c ja ty (1096— 1099).

(6)

D Y S K U S J E

3 3 1

W spółdzia ła n ie w ięk szy ch jed n ostek p iech o ty i k a w alerii je s t w łaśn ie s p e cy ficz ­ ną cech ą taktyki z a ch o d n io -e u ro p e js k ie j X I I I w . Jazda ustaw iała się za linią p ie ­ ch o ty i w y ch od ziła do szarży przez lu k i w je j szyku lu b za je j sk rzydłam i. W w y ­ padk u n iep ow od zen ia k aw aleria p rzeg ru p ow y w a ła się p o d osłoną p iech oty. P iechota p rzy jm ow a ła na siebie uderzenia ja z d y n ie p rzy ja cielsk ie j. P rzeczy to ró w n ież tw ie r­ dzeniu, ja k o b y w b itw a ch „r y ce r s k ic h “ piech ota nie od g ry w a ła w ięk szej r o l i 3. N ie je s t też praw dą, że nie stosow an o p ościg u , co p ra w d a tylk o na k rótk ą m etę, np na jed n ą m ilę w b itw ie p od B ou vines. Ś red n iow ieczn a w o js k o w o ś ć Z a ch od u zna też bard zo szyb k ie m arsze; np. arm ia K o n ra d y n a w styczn iu 1268 r. w ciągu 2 d n i prze­ szła 107 km , F ry d ery k II o d w iecz ora 30 październik a do rana 1 listopada 1236 r. przeszedł 112 km , p rzeciętn y m arsz dzien n y w y n osił od 20 do 30 k m 4.

T ru d n o się zresztą d ziw ić tem u zn iek ształcen iu obrazu w o js k o w o ś ci Z ach od u , sk oro ze spisu literatu ry w yn ik a, że a u tor u w zg lęd n ił n ie m a ją cą ch y b a w ięk szego zn aczen ia dla tem atu p r a c ę G u d z i j a „Is to r ija d rie w n iej ru sskoj litera tu ry “ , a nie zna L o t a , c zy D e l b r ü c k a, p o d sta w ow y ch o p ra cow a ń w o js k o w o ś ci śre d n io w ie cz­ nej. W o b e c szczu płości m ateriału ź ró d ło w e g o d oty czą ceg o w o js k o w o ś ci polsk iej X I I I w . badan ia p o ró w n a w cze nad d ob rze op ra cow a n ą w o jsk o w o ś cią za ch odn ią m ogą się p rzy czy n ić d o w y ja śn ie n ia w ielu p r o b le m ó w n aszych d ziejów . B y ło b y to o w iele poży teczn iejsze niż staw ia n ie cen zu rek w op a rciu o szczu pły i w dodatku d osyć n ie­ pew n y m ateriał.

D la podtrzym a n ia tw ierdzen ia o w y s o k im p oziom ie p o lsk ie j sztu ki w o je n n e j autor rob i z B a rb arossy w ielk ieg o w odza, a b y przez to zm n iejszy ć zn aczen ie k lęski r. 1157. A u to r n azy w a B a rb arossę z p rzek ąsem ^ n iezw yciężon ym “ , u m ieszczają c to ok re­ ślen ie w cu d zy sło w ie i su g eru ją c, że ja cy ś au torzy stosow ali to określen ie do F ry ­ d e ry k a I na serio, następn ie zaś pisze: „K a m p a n ia |r. 1157 T. M.] nie skoń czyła się c o praw da su k cesem tego rod zaju , ja k i osiągnął B olesła w C h robry w p od o b n y ch o k oliczn ościa ch , ale n ależy w zią ć p o d u w agę, że F ry d ery k B arbarossa ja k o d o w ó d ­ ca p rzew yższał z d e cy d ow a n ie H en ryk a II, a poza tym cesarstw o zn a jd o w a ło się p od ó w cza s u szczytu potęgi, czego nie m ożna p o w ied zieć o N iem czech H en ryka II“ (s. 104). N ie u dało nam się n atkn ąć na ok reślen ie B a rb arossy ja k o n iezw yciężon ego i w y d a je się m a ło p r a w d op o d ob n e, b y stosow an o to do w odza, k tóry z regu ły przegry w a ł stoczon e przez siebie bitw y, w ięk szości obleg a n y ch m iast nie m óg ł zd o­ b y ć, a je d y n y m je g o w ięk szy m su k cesem poza w y p ra w ą do P olsk i b y ło w zię cie g ło ­ d e m p o d łu g otrw a ły m oblężen iu M ediolanu . N ie w y d a je się rów n ież pra w d ziw e, aby cesa rstw o stało zą B a rb arossy u szczytu potęgi, ten p rzyp ad a na czasy O ttonów . P otęg i cesarstw a nie d ow od ziła ch y ba n iem ożn ość p ok on a n ia przez B a rb arossę k o ­ m un italskich.

W sum ie n ależy stw ierdzić, że pierw sza próba o d tw orzen ia w o js k o w o ś ci p olsk iej X I I i X I I I w., ch ocia ż za w iera w ie le ce n n y ch i n o w y ch u ję ć ró żn y ch zagadnień (np. sp ra w y rzeczy w istego k ierow a n ia przez d o w ó d c ó w p olsk ich bitw ą, p ow in n o ści w o j­ sk ow ej sp ołeczeń stw a lu b sztuki ob lężń iczej), n asuw a szereg zastrzeżeń.

W o p isie w o js k o w o ś ci tatarskiej i p ierw szeg o n aja zdu T a ta ró w au tor m iał p o ­ przedn ik a w osob ie W . Z a t o r s k i e g o 5; p raca recen zow a n a n ie w n osi w iele n o w eg o do u jęcia „P ie rw sze g o n aja zd u m on g olsk ieg o na P olsk ę w la tach 1240-41“ czy „C zy n g is-ch a n a “ .

8 Na p o d sta w ie L o t a , L ’art m ilita ire e t les a rm ées au M o y e n A g e t. І і II, Paris 1946.

4 W. E r b e n , K r ieg sg e sc h ic h te d es M ittela lters, M ün ch en — B erlin 1929, s. 73 i n. 6 W . Z a t o r s k i , P ierw sz y n ajazd m o n g olsk i na P olsk ę w latach 1240-41,

„P rzeg lą d H is to r y c z n o -W o js k o w y “ t. IX , 1937; t e n ż e , C zyn g is-ch a n , W arszaw a 1939.

(7)

W opisie w o js k o w o ś ci m on g olsk iej K r a k o w s k i dodał k rótk ą ch a ra k tery ­ styk ę składu k la so w e g o tej arm ii, poza tym je d n a k id zie z d ro b n y m i je d y n ie po­ p raw k am i za Z atorsk im . S tw ierd zić należy p rzy tym , że te sam e zagadnienia u jm u je je d n a k o w iele p ły cie j

W opisie n aja zdu z r. 1241 K ra k ow sk i u w zg lęd n ił szerok o tło sp o łe cz n o -g o s p o ­ d a rcze pom in ięte p rzez Z atorsk iego, d a ł p ró b ę odtw orzen ia ów cze s n y ch m o ż liw o ­ ści m o b iliza cy jn y ch P olsk i, rozw in ą ł szeroko h ipotezę Z atorsk iego o planie działań H en ryka P obożn ego, od rzu cił natom iast h ipotezę o zagon ie tatarskim na K u ja w a ch i na L itw ie oraz tw ierdzen ie, że celem n aja zdu na W ę g ry b y ło zjed n oczen ie lu d ó w pnia m on g olsk ieg o, w p row a d ził k ilka d ro b n ie js zy ch k orek tur. G łów n a część opisu jest zasadniczo po w tórzen ie m „P ierw szeg o n aja zd u m on g olsk ieg o“ , n iestety K ra ­ k ow sk i nie u w zg lęd n ił szeregu istotn ych elem en tów , o k tóry ch m ów i je g o p op rze d ­ nik, np. w opisie b itw y p od C h m ielnik iem b ra k w zm ia n k i o zastrzeżeniu Z a torsk ie­ go, że teren b itw y został u stalon y je d y n ie h ipotetyczn ie, w opisie b itw y p od L egn icą brak w zm ia n k i o ok rzyk u „B ie g a jc ie “ , k tóry się stał p rzy czy n ą k lęsk i h u fca M ieszka O p olsk iego, n ie zn ajd ziem y też n ic o w sp ółd ziałan iu k u szn ik ów p olsk ich z ja z d ą 7. O czy w iście w ie le rzeczy w op isie Z a torsk iego to przypuszczen ia, ale p rzyp u sz­ czenia bardzo p ra w d op od o b n e, oparte na zn a jo m ości sp osob ó w i tech nik i w a lk i oraz ty p ow y ch re a k cji p sych iczn ych . Z resztą nie w zgląd na p r a w d op o d ob ień stw o k ie ­ ro w a ł K ra k o w sk im w odrzu can iu elem e n tów tego opisu, n ie p o d a ł on ró w n ie ż fa k tó w p o ch o d z ą cy ch z D łu gosza (ok rzyk „B ie g a jc ie “ , czy epizod z kusznikam i), p r z e ją ł n atom iast i rozszerzy ł n a jb a rd ziej w ą tp liw ą h ipotezę Z a torsk ie g o o p la ­ nie H enryka P o b oż n eg o ob ron y kraju .

W o b e c b rak u b ezp ośred n ich d a n y ch plan ó w (s. 141-142) jest h ipotezą autora opartą na analizie działań. T y m czasem an aliza d ziała ń przeczy je g o istnieniu. R ze ­ k om ej z g ó ry p ow ziętej k o n ce p c ji sku pien ia w szy stk ich sił na Śląsku sp rzeciw ia się fakt, że siły te w e jd ą do w alki dw iem a partiam i: jed n a p o d C h m ielnik iem , druga z resztkam i pierw szej p o d L egnicą. A u tor sądzi, że b itw a p o d C h m ieln ik iem m iała op óźn ić m arsz w ro g a i m im o przegran ej zadanie to sp ełniła (s. 137). Jest to błędna analogia z czasam i dzisiejszym i. W ów cza s b o w ie m p e w ien zysk na czasie m ogła dać obron a lin ii w ielk ich rzek, przesiek, g ro d ó w i p u n k tów w a row n y ch , psucie d ró g i m o s tó w ; częścio w e zniszczenie sił p rze ciw n ik a m o g ły p rzyn ieść w alk i p o d ­ ja z d o w e ; d o osiągn ięcia p ierw szeg o lu b dru g ieg o celu n ie nadaw ała się n atom iast b itw a w otw a rty m polu , która pow ażn ą część sił w ła sn y ch narażała na zniszczenie przez p rzew a ża ją ceg o p rzeciw n ik a , d a ją c w zysku opóźn ien ie je g o m arszu o kilka godzin p otrze b n y ch na stoczen ie sam ej b itw y. W y d a je się, że zysk je s t tu ch y ba n ie­ w sp ółm iern y ze stratą.

N ic rów n ież n ie w ia d o m o o przep row a d zen iu na Śląsku ja k ich ś p rzy g oto w a ń obron n y ch , k tóre by w y m a g a ły dłu ższego czasu. M ało p ra w d o p o d o b n e w y d a je się tw ierdzen ie, że H en ryk II z g óry g od ził się na spustoszenie w ięk szej części w łasn ego k ra ju . W y d a je się, że bliższe p r a w d y bę d zie przyp u szczen ie, iż n ie istn iało ani je d n o lite d ow ód ztw o polsk ie, ani też je d n o lity plan. B itw a p od C h m ielnik iem b y ła b y próbą o b ro n y sw ej w ęższej ojczy zn y p od jętą przez oddziały m a łop olsk ie bez p o r o ­ zum ienia z H en ryk iem . D op iero je j n ie p o w o d ze n ie zm usiło ry cerstw o d o w y cofa n ia się na Śląsk.

6 P o ró w n a ć w a rto u ję c ie tych sa m y ch p rob le m ów , np. m o n g olsk ieg o system u działań rozdzielon ą arm ią, u Z a t o r s k i e g o , C zyn g is-ch a n , s. 75 i n. i u K r a ­ k o w s k i e g o (op. rec., s. 36 i n.).

7 Por., np. o p isy b itw y p od L egnicą u Z a t o r s k i e g o (P ie rw sz y najazd, s, 229-32) i u K r a k o w s k i e g o (op. rec., s. 146).

(8)

3 3 3

W ą tp liw ości bu dzą stany liczeb n e w o jsk . A u to r d a je p ró b ę obliczen ia m ożliw ości m o b iliza cy jn y ch W ielk op olsk i, M ałop olsk i i Śląska. O ę iera ją c się na d a n y ch К u - c z y ń s k i e g o („W ielk a w o jn a z Z a k on em K rzy ża ck im “ ) autor określa j e ns 5°/o lu d n ości tj. 35 000 lu dzi z czego 10 000 ja z d y i 25 000 piech oty . O w e 5°/o zostało przez K u czy ń sk ieg o u stalon e dosyć ap rioryczn ie, b y n a jm n ie j n ie w op a rciu o b a d a ­ nia nad rzeczy w istym i w ysiłk a m i m o b iliza cy jn y m i średn iow iecza, ale na p odstaw ie w spółczesn eg o w ysiłk u m o b iliza cy jn e g o d o w o ln ie zm n iejszon eg o d o p o ło w y 8, w zw iązk u z czym c y fr y K ra k ow sk ieg o budzą w ą tp liw ości. C y fra 10 000 ja zdy p rzy jęta dla trzech d zieln ic p o lsk ich je s t sta n ow czo za w ysok a.

B adan ia L ota p o zw a la ją d ość dok ła d n ie ok reślić licze b n ość p o sp oliteg o ruszenia ry cersk ie g o w e F ra n cji na początk u V III w . L en n icy fra n cu scy bez h ra b iów G uyenn y i T u lu zy m ieli ob ow ią zek dostarczenia k ró lo w i ok. 800 rycerzy , co sta n ow iło */з w zględ n ie lli sił, ja k im i rozp orzą d za li; d a je to 2 400 — 3 200 ry cerstw a p ółn ocn e j i środ k o w e j F ra n cji, a w ra z z p oczta m i 7 200 — 9 600 ja zdy. L icze b n o ść ja z d y obu arm ii fra n cu sk ich k róla i k się cia L u d w ik a p rzed b itw ą p od B ou v in es dosięgała 6 — 7 000 k on i 9.

W św ie tle tych d a n y ch w y d a je się m ocn o w ątp liw e, b y część P olsk i o z a lu d n ie ­ niu 700 000 m ieszk a ń ców m ogła w y sta w ić tyleż, je ś li n ie w ię ce j ja zd y , niż w iększa część F ra n cji o b ezp orów n an ia w ięk szy m p o d ów cza s p o te n c ja le ek on om iczn ym i lu d n ościo w y m (w g n ajsk rom n iejszy ch ob liczeń lu d n ość F ra n cji m usiała przek ra cza ć 8 000 000). U w zg lęd n iając straty p o ls k ie w b itw a ch p od T u rsk iem i C h m ielnik iem oraz d o p ły w oc h o tn ik ó w cu d zoziem sk ich tru dno przyp uszczać, by w b itw ie p od L eg n icą w zięło u dział w ię ce j niż 4 000 je ź d ź c ó w p o ls k ich i sp rzy m ierzon ych . K ażda cy fr a m a słab e uzasadnienie, w y d a je się jed n a k, ż e p r z y jm u ją c w yższe w ch od zim y ju ż w sferę fan tazji.

T ru d n o p o w ie d zie ć c zy realn a je s t liczb a piech oty . T eorety czn e m oż liw o ści m o ­ g ły ją przew yższać, a le n asu w a się pytan ie, ilu rzeczy w iście p o w o ły w a n o p od broń. O d p ow ied ź zależy od o ce n y w a rtości tej piech oty . N ie w y d a je się, b y ch ło p p o d ­ da n y m iał d o ś ć czasu na ćw iczen ia z b ron ią i dość p ien ięd zy n a je j zakup. P iechota na za ch od zie to p iech ota m iejsk a złożon a z m ieszczan, w zg lę d n ie o d d zia ły n a je m ­ n ików . W P olsce m iasta b y ły stosu n k ow o n ieliczn e, a le by li w oln i ch łop i, a także część ry ce rstw a szere g ow e g o m ogła słu ży ć pieszo.

S p ra w a liczeb n ości w o js k tatarsk ich w X I I I w. czeka jeszcze na sw e g o D e l- b rü ck a czy G ó r k ę . S ła b e za lud nien ie stepów , z k tó ry ch re k ru tow a ło się w o jsk o , rzadk ie za lu d n ien ie k r a jó w przez które T atarzy p rze ch o d zili i zw iązan e z ty m tru d ­ n ości w y ży w ien ia arm ii, rozle g łość im p eriu m m on g olsk ieg o, w k tó ry m trzeba b y ­ ło p ozosta w ić liczn e załogi, w szystk o to k aże się od n osić scep ty czn ie do liczb y 20 — 30 000 ja zd y , k tórą T atarzy m ielib y rzu cić na P olskę. J e ś lib y n aw et p rzyją ć, że w n apadzie b ra ły u dział 2— 3 tum eny, to ch y b a w sk ła d zie zn aczn ie zm n iejszon y m w p orów n a n iu z eta to w y m z p o w o d u strat m a rszow ych (5 la t cią g ły ch p o ch o d ó w ), strat p on ie sio n y ch w w a lk a ch na R u si i w yd zielen ia załóg. K ażda liczb a m a słabe uzasadnienie, ale jesteśm y sk łon n i p rzyp u szcza ć, że ocena 10 — 15 000 k on i by ła by bliższa rzeczy w istości. D łu g o trw a łość w a lk p o d C h m ieln ik iem i L eg n icą n ie w sk a ­ zu je n a to, ab y T atarzy zn aczn ie przew aża li liczebnie. N ie w sk azu je na to rów n ież fakt, że ob ie g ru p y p o ls k ie z samej, b itw y p o d C h m ieln ik iem ' w y szły d o s y ć cało, a w ię c n ie d oszło d o ok rą żen ia, o co b y ło d ość ła tw o w o b e c b ra k u u P o la k ó w d ru ­ giej lin ii, ja k i fakt, że T a ta rom starczyło sił n a p o ś cig za je d n ą ty lk o grupą.

8 S. M . K u c z у ń s к i, W ielk a w o jn a z Z a k on em K rzy ża ck im , W arszaw a 1955, s. 186 i n.

(9)

A u to r pisze: „P rze b ie g 'najazdu ... w y k a za ł w y s o k i p oziom p olsk iej sztuki w o ­ je n n e j, ja k rów n ież za lety m oralne p olsk ieg o rycerstw a i p ie c h o ty “ (s. 226). A n a liza działań nie p otw ierd za tego. N iezgran ie działań w o js k k ra k o w sk o -sa n d om ie rsk ich , ślą s k o -w ie lk o p o lsk ich i c ze sk o-n iem ie ck ich p o w o d u je , że d w a pierw sze zostają .rozbite k o le jn o przez T atarów . Na o b ja w ok rop n eg o n ied ołęstw a w yg lą d a stocze­ n ie b itw y o 2— 2Va d n i przem arszu od arm ii soju szn iczej. Jest to o czy w iście zrozu ­ m ia łe na tle ów czesn ej sztuki w o je n n e j; zsyn ch ron izow a n ie d ziała ń arm ii soju sz­ n icz y ch zaw sze n astręcza w ie le tru dności, w grę w ch od ziła sp ra w a o b ron y bliższej o jczy zn y , tru dno je d n a k w tych b łęd a ch w id zie ć o b ja w y w y s o k ie g o p oziom u sztu ki w o je n n e j. W sam ej b itw ie tru dno się go dopa trzeć w fak cie, że poszczeg óln e h ufce w ch od zą w b ó j k o le jn o da ją c tym w ro g o w i doskon ałą sp osobn ość ich zn iszczen ia. T ru d n o na pod staw ie sk ą pych d a n y ch p ow ied zieć coś o zaletach m ora ln y ch polsk iej ja zd y i piech oty . B oh atersk ie czyn y paru jed n oste k w b itw ie p o d L egnicą, opisane p rzez D ługosza, a o g ó ln ik o w o w y m ie n ion e przez autora, nic a lb o b a rd zo n iew iele m ó w ią o m orale całej arm ii. F akt rabu n ku ta b o rów tatarskich w trak cie b itw y p od T u rsk iem nie w sk azu je rów n ież n a je g o w y so k i poziom , c h o ć je s t zu pełn ie zro­ zu m iały w ó w czesn y ch w arun k ach. A u to r sądzi, iż to, że „stron a p o lsk a pon iosła

w b itw ie blisk o 100% strat ... stan ow iło m iarę ... n iezw y k łe j zaciętości i boh aterstw a w o js k p olsk ich i ich so ju szn ik ó w “ (s. 148). W y d a je się to raczej m ało p r a w d o p od ob n o: duża ilość strat św ia d czy ła b y raczej o tym , że T atarom u dało się d ok on a ć p ełn eg o okrążenia sił polsk ich. W sum ie n a leża łob y stw ierdzić, że d o w ó d c y p o ls cy n ie w y ­ kazali w ięk szy ch zalet d o w ó d c z y c h , a o m orale w o jsk a bra k dan ych .

N ie p rzyd ad zą w o jsk u ch w a ły częste w zm ia n k i o ciężk ich stratach zadan ych przez F o la k ó w Tatarem,. J ed yn ie o foitw ie p o d T u rsk iem m ożna w n iosk ow a ć, na p o d sta w ie źró d e ł ch iń sk ich m ó w ią cy ch o dzieln ości P o la k ó w w tej bitw ie, ż e w ie lu n a je ź d źcó w zginęło. Z n a ją c jed n a k ta k ty k ę tatarską, opartą na ataku fa l łu czn i­ k ó w i o szczep n ik ów , w y c o fu ją c y c h się p o w yrzu cen iu p o c is k ó w i u d a n ych u cie cz­ kach , tru dno na p od sta w ie re la c ji D łu gosza sądzić, że T atarzy rzeczy w iście pon ieśli w ięk sze straty. W ed łu g w szelk iego p ra w d o p od ob ień stw a D łu gosz u znał tu p o d ­ stęp tatarski za d o w ó d p r z e jś cio w e j k lęsk i M on g ołów .

A u to r idąc za Z a torsk im p rzy jm u je , że cztery p ie rw sze hufce, p olsk ie by ły u szyk ow a n e w je d n e j lin ii i w eszły do b o ju w łaśnie sch odam i. N ie m a danych, ab y przyp uszczać, że inaczej b y ło z h u fcem H en ryka. D łu gosz n ie tw ierdzi, ja k o ­ b y h u fiec H en ryk a z n a jd o w a ł się w dru giej linii. Jed yn ą p od staw ą d o tego p r z y ­ pu szczen ia je s t fakt, że h u fie c H en ryk a u d erzy ł ostatni. T o je d n a k m oż e b y ć r ó w ­ nie d o b rze w y tłu m a czon e p rzy u staw ieniu ca ło ś ci szyk u w sch ody.

W opisie dru giego i trzeciego -najazdu n a jw ię k sze w ą tp liw o ści bu dzą c y fr y w o js k ta tarskich i p olsk ich , a zw łaszcza tych p ierw szy ch . A u to r oblicza je w drugim n a - je ź d zie na 2— 3 tum eny, w trzecim na 30 ООО. W y d a je się m a ło p r a w d op od o b n e , aby na w y p r a w y łu pieskie T atarzy k on cen trow a li w iększe siły, b y ło to po prostu n ie­ opłacaln e. W a ru n k iem ich p ow od zen ia je st w dużej m ierze za skoczen ie: lu dn ość u przedzona m oże się u k ry ć w lasach, sch ron ić w p u n k tach w a row n y ch . Im w iększa arm ia, tym tru dn iej je j m arsz za ch ow a ć w ta jem n icy. Istotn e są tu rów n ież tru d n ości zw iązan e z m ob iliza cją , k on cen tra cją (ściągn ięcie sił z od leg ło ści kilku ty się cy k ilom e tró w ) i w y ży w ie n iem tak ich mas. N ależy także u w zg lę d n ić słabość liczeb n ą p rzeciw n ik a (M ałopolsk a m o g ła b y 'w y s t a w ić w ok resie d ru g ieg o n ajazdu n ie w ię ce j niż 1 500, a w czasie trzeciego 2— 2 500 ja zd y ) oraz w yższo ść sztuki w o ­ je n n e j tatarskiej. W św ietle tego w y d a je się m o c n o w ą tp liw e, b y siły tatarskie n a jeż d ża ją ce na P olsk ę liczy ły w ię ce j niż k ilk a ty sięcy koni.

(10)

D Y S K U S J E

3 3 5

P rzy drugim n a jeźd zie w g rę w ch o d zą d od a tk ow e fak ty, ja k to, ż e „...od r. 1258 Z łota O rda zaan gażow ała się w w o jn ę z ułusem H u lagidów , nie m ogła w ięc osłabiać sił g łó w n y ch przez w y d zielen ie zb yt d u żych liczeb n ie od d zia łó w do działa ń d ru g o -i trzec-iorzędn ych , tym ba rd z-iej, że w zm ożon y n ac-isk na Ruś p ó łn o c n o -w sc h o d n -ią j K sięstw o N ow og ro d zk ie op ie ra ł się rów n ież na ja k ich ś w y d z ielon y ch ju ż siłach “ (s. 185). W ty ch w aru n k ach n a w et p rzy u w zględ n ien iu od zia łów litew sk ich i ru ­ skich tru dn o przyp u szcza ć, b y siły tatarskie p rzew yższa ły 5 000.

W trzecim n a jeźd zie sy tu a cja je st odm ienn a. T atarzy n ie p ro w a d zą in nej w o jn y , a w y p ra w ą d o w o d zą o so b iście chan Z ło te j O rdy, T e leb oga i e m ir N ogaj. C yfra w o js k ta ta rsk o-ru sk ich b y ła w ię c za pew n e w yższa niż w d ru g im n ajeździe. B iorą c pod u w a gę łu piesk i ch a ra k ter w y p r a w y tru dno przyp u szcza ć, b y liczba ich p rze­ w yższała 10 000; b y ła raczej niższa.

S p ra w a ta m a duże zn aczen ie dla an alizy dru g ieg o n ajazdu . Jeśli p rzy jm ie m y liczb y a u to r a ,. w ów cza s m a ją za sobą p ew n e, d o ść n ik łe p r a w d op o d ob ień stw o je g o w y w o d y , że d y sp r o p o r cja sił p rzeciw n ik a b y ła tak w ielk a, iż w p rost w yk lu czała w szelk ie szanse p ow od zen ia w a lk i w otw a rty m p olu , a n aw et zasadzki na o b c ią ż o ­ nego łu p em grabieżcę, c h o ć n ależy stw ierdzić, ż e w alk a p o d ja zd o w a je s t stoso­ w ana w łaśnie w w aru n k ach du żej p rzew ag i p rzeciw n ik a . Jeśli od rzu cim y tezę o w ielk iej d y sp r o p o r cji ilo ś cio w e j, ja sn e stanie się, że to w sp om n ien ia n ajazdu sprzed osiem n astu lat ste rrory zo w a ły w o js k o i lu dn ość. A u to r n ie d o c e n ił zn acze­ nia czy n n ik ów m oraln y ch , znaczenia ow e g o w strząsu p sych iczn ego, ja k im dla ó w ­ czesn ych Polaków- stał się zapew n e r. 1241; zaszedł prze cież fa k t dla k tóreg o analogii trzeba b y szukać w n ajeźd zie B rzetysław a 1038 r.: n ie p rzy ja cie l b ezk a rn ie spustoszył p ó ł k ra ju . P r ó b y staw iania m u czoła p rzyn osiły tylk o klęski, je d n e straszn iejsze od drugich. K o p y ta k on i m on g olsk ich stra tow aîy r ó w n ie ż s ą s ia d ó w :, Ruś i W ęgry. T ru dn o się w ty ch w a ru n k a ch dziw ić, że i d ow ód ztw o, i w o js k o p o l­ sk ie nie k w a p iło się do p o d ejm o w a n ia n aw et p o d ja zd o w e j w a lk i z n ajeźdźcą. N ie d o cen ia ją c w p ły w u k lęski 1241 r. na działania w o jsk p olsk ich w latach p óźn iejszy ch autor zagu bił zn aczen ie w a lk w r. 1280: p ie rw szeg o zw y cię stw a od n iesion eg o p rzez P o la k ó w nad T ataram i w b itw ie p o d K op rz y w n icą , k tóre zd ru zgotało za p ew n e m it o n iezw y ciężon ości T atarów .

W su m ie jed n a k autor tra fn ie o d tw o rzy ł p rzeb ie g ob u ostatn ich n a ja zd ów . R ó w ­ nież słuszna jest ch y b a rek on stru k cja p la n ó w obu stron oraz analiza h istory cz n o - w o jsk o w a działań, a czk o lw ie k w y d a je się n ieco skąpa i nie w n osi n o w y ch d a n y ch do ch a ra k tery styk i sztuki w o je n n e j p ols k ie j, c zy m o n g olsk iej. S p o w o d o w a n e to b y ło w dużej m ierze szczu płością źródeł, przyp u szcza m y jed n a k , że w arto b y za­ stan ow ić się np. nad ce lo w o ś cią w k roczen ia do P olsk i d w ó ch arm ii tatarskich w zn aczn ych odstępach czasu i od d zielon y ch d u żym i odległościa m i.

C ieka w ą p ró b ą są ba dan ia autora n ad sku tkam i n a ja zd ów p o d w zg lęd em e k o n o ­ m iczn ym , sp ołecz n y m i p olity czn ym . .Cenne je s t zw łaszcza sp ostrzeżen ie o p rzy ­ p u szczaln ych sp o łecz n y ch n astępstw ach n a ja zd ó w : n ajazd i sp o w od ow a n e przezeń zn iszczen ia i z a m ę t-m u s ia ły w zm óc m ig ra cję w ew n ętrzn ą c h ło p ó w u ła tw ia ją c im przenoszen ie się ze w si do in n y ch w si, a ty m sam ym p o w o d u ją c w zm ożon y ro zw ó j k o lo n iza cji na p raw ie n iem ieck im . Z b y t niskie w y d a ją się jed n a k przyp u szcza ln e c y fr y strat lu d n ości cy w iln e j. A u to r ocen ia je w k a żd y m z d w ó ch p ie rw szy ch na­ ja z d ó w na 10 000, a w ię c straty lu d n ości cy w iln e j w p ierw szy m n ajeźd zie m ia ły b y b y ć r ó w n e stratom w ojsk a . N ależy p am iętać o tym , że m on golsk a d ok try n a w o je n ­ na k ła dła d u ży n a cisk na sterrory zow a n ie p rzeciw n ik a p rzy p o m o cy m a sow y ch m ord ów b ez b ron n e j lu dn ości. D o za bitych i ja sy ru trzeba d o liczy ć je szcze i stra ty

(11)

p ośred n ie n ieu w zg lęd n io n e przez autora, zw łaszcza że n a ja zd y m ia ły m ie jsce w zim ie.

„P olsk a w w a lc e z n aja zd a m i“ m a p ow a żn e w a d y k on stru k cy jn e . Z b y t w ielk ie rozm ia ry p rzy b ra ło w p row a d zen ie w postaci om ó w ie ń stosu n ków gosp od a rczy ch , sp ołeczn y ch i p o lity czn y ch w P olsce, M on g olii i na R u si; czyteln ik g ubi się w m asie szcze g ółó w i m usi z n ich d o p iero z tru dem w y ła w ia ć elem en ty istotne d la p rze­ b iegu działań. C ały rozd zia ł pt. „N a ja zd w o js k ta ta rsk o-m on g o lsk ich na R u ś“ nie w n o szą cy n ic do d zie jó w n aja zdu na P olsk ę je s t zbędny, m og ła b y go z p o w o d z e ­ niem zastąpić p ółstro n icow a w zm ianka. W rozd zia le „P o lsk a w p ierw szej p o ło w ie X III w .“ zb ęd n y w y d a je się obszern y opis zatargu K ietlicza z L askonogim , zesta­ w ien ie ilo ści p osiad łości b isk u p ich itd.

O g óln ie p raca ta w n osząc p ew n e w a rto ści do d o ro b k u naszej h istoriog ra fii w o j­ sk o w e j obcią żon a je st p ow a żn y m i błędam i, w o b e c czeg o o trzy m u je m y sk rzy w ion y ob ra z naszej w o js k o w o ś ci X I I i X I I I w . D a je się w n iej o d czu ć sła b e p r z y g o to w a ­ n ie h is to ry cz n o -w o js k o w e au tora (w id oczn e n aw et w n iep rzy sw oje n iu sob ie ter­ m in olog ii h isto ry cz n o -w o js k o w e j), k tóre p o w o d u je p ły tk ość u ję cia zagadnień w o j­ sk ow y ch . D och od zi do tego ten d en cja d o w y d o b y w a n ia na p ie rw szy pla n osiągn ięć p olsk iej w o jsk o w o ś ci, a szczeg óln ie sztuki w o je n n e j, niestety, ja k się to zw y k le d zie je w w y d a w n ic tw a c h M O N -u , ta słuszna w zasadzie ten d en cja przerod ziła się w d ą żen ie do w y k a zy w a n ia za w szelk ą cen ę w yższości p olsk iej sztuki w o jen n ej nad za ch o d n io -e u ro p e js k ą oraz w y s o k ie g o p ozio m u m orale p olsk ieg o żołnierza.

Szereg b łę d ó w r z e czo w y ch i często w y s tę p u ją ce ogóln e w n iosk i autora, n ie zn a j­ d u ją ce u zasadn ien ia w je g o rozw a ża n ia ch szcze g óło w y ch , n ie p od n oszą w artości p racy.

N iestety, n ależy z u b o lew a n ie m stw ierdzić, ż e re ce n zja T. Ł e p k o w s k i e g o o książce D a n i e l e w i c z a „G e n e ra ł Ig n a cy P rąd zy ń sk i“ n ie stała się sy g n a ­ łe m a la rm o w y m dla w y d a w n ic tw M O N -u i K o m is ji H is to r y c z n o -W o jsk o w e j. O czy ­ w iście p o zio m „P o lsk i w w a lc e z n a ja zd a m i“ je s t w yższy od p ozio m u p r a c y D a ­ n ielew icza, a le u jem n e o b ja w y w y stęp u ją n adal w n ie p o k o ją cy ch rozm ia ra ch i to w książce, k tórej zn a jom o ść m a ją u d ostęp n ić za gran icy tró jję z y c z n e obszerne streszczenia.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Awans do I ligi kobiet przysporzył klubowi AZS wielu problemów, ale zagw arantow ano środki na zgrupowanie techniczno-kondycyjne, które odbyło się na obiektach AWF

pełnej zdolności do czynności prawnych, nie może skończyć się wcześniej niż z upły- wem lat dwóch od ustanowienia dla niej przedstawiciela ustawowego albo od ustania

In qua aedificia sumt antique ri'tu constructa sed dum ireformabuntur, erit pulcherdm um insig- nis et nota ^iliis inhabitantique delecrtalbilis nie poizwala na

For our plan we restrict ourselves to three lines, based on the goals as laid down in the Council conclusions, i.e., 100% open access for scientific publications (that were

Om de meest economische geometrie van de BSR te bepalen bij een bepaalde omzetting en diameter van de bead strings is gekeken welke invloed het

Control experiments for DNA translocation without recapturing show that the most probable dwell time for 48.5 kbp linear molecules at 50 mV was around 3.3 ms. Using the

24 Dc laboratoriutwevaluatie van an operator support systeem - A 610.. 5) Energiettansport door het tertiaire circuit' ('energy transport tertiary circuit').. Dit transport verlocipt

Zaborowski był w spół­ redaktorem wydawanego w Warszawie pisma „Ćwiczenia Naukowe” (1818), w którym opublikował fragmenty poematu rycerskiego Zdobycie Kijowa.. W