• Nie Znaleziono Wyników

Działalność wojenna Mieczysława Moczara (IX 1939 - I 1945)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Działalność wojenna Mieczysława Moczara (IX 1939 - I 1945)"

Copied!
24
0
0

Pełen tekst

(1)

A C T A U N I V E R S I T Ä T I S L O D Z I E N S I S

FOLIA H IST OR ICA 66, 1999

K r zy szto f L esiakow ski

DZIA Ł A L N O ŚĆ W O JE N N A M IECZYSŁAW A M O CZARA (IX 1939 - I 1945)

O kres wojny w karierze M ieczysław a M oczara stanow ił etap, któ ry w dużym stopniu uw arunkow ał większość jego późniejszych sukcesów. G dy zbliżał się 1 w rześnia 1939 r., M ieczysław M o cz ar (właściwie M ik o łaj D e m k o 1) odbyw ał w więzieniu w Łęczycy dw uletni w yrok za działalność w M iędzynarodow ej O rganizacji Pom ocy R ew olucjonistom [dalej: M O PR ]. Był w tym czasie o so b ą p raktycznie nieznaną. Jeg o d ziałalność przed aresztow aniem ogran iczała się do o b sza ru dzielnicy Ł ó d ź -G ó rn a . G dy w ojna dobiegała końca był już członkiem K om itetu C entralnego Polskiej P artii R obotniczej [dalej: К С PPR] i jednym z kilku szefów W ojew ódzkich U rzędów Bezpieczeństwa Publicznego. Z działacza szczebla dzielnicow ego, aw ansow ał do elity władzy pow ojennej Polski.

Po opuszczeniu w pierw szych dniach w rześnia więzienia w Łęczycy d o ta rł do stolicy, gdzie został przyjęty do R obotniczych B atalionów O brony W arszaw y. Jest bardzo w ątpliw e, aby uczestniczył w walce czynnej. P raw -d o p o -d o b n ie była to -działalność pom ocnicza, przy bu-dow ie prow izorycznych um ocnień i okopów na obrzeżach m ia sta 2. Nie m a je d n a k pew ności, że faktycznie tak było.

Liczne niejasności pojaw iają się przy próbie ustalenia dalszych wrześ-niow ych losów M . M oczara. W jego w spom nieniach znajdujem y inform acje, że dostał się do niemieckiej niewoli. N astępnie m arszem przez Ż yrardów , w raz z g ru p ą innych jeńców , m iał być doprow adzony do C zęstochow y. Stąd

1 Archiwum A kt N ow ych [dalej: A A N ], К С PZPR, Biuro Spraw Kadrowych [dalej. BSK], teczka osob ow a [dalej: t. osob.] M . M oczara, A nkiety z 4 III 1945 r. i 2 X 1979 r., s>gn. 237/X X III-910, s. 3, 5; Pierwszy raz w polskiej literaturze historycznej rodowe nazwisko M oczara ujawniła M . Turlejska (O wojnie i podziem iu, W arszawa 1959, s. 93).

2 Ł ódź w walce o wolność, red. I. Tarlowska, Warszawa 1947, s. 43; A A N , Relacja I. L ogi-Sow ińskiego, sygn. R -2 8 5 , s. 3.

(2)

tran sp o rte m kolejow ym , w nieludzkich w arunkach - pięć dni nie otw ierano w agonu - jeńcy dowiezieni zostali do obozu w G uben (tzw. D ulag D w A m titz bei G uben, czyli Gębicach k. G ubina)3. Jednak te autobiograficzne wypowiedzi bu d zą pew ne wątpliwości. Pierw szą z nich, m ającą ch a ra k te r ogólny, jest zastrzeżenie co d o długości podróży kolejowej z C zęstochow y d o G uben. Z daniem M . M oczara m iało to być aż 5 (w innym źródle naw et 6) dni. W ydaje się, że to stanow czo za długo. P am iętać też trzeba, że p o d p isan a 28 w rześnia um ow a o kapitulacji W arszaw y przew idyw ała zw olnienie do do m u w szystkich szeregowców. W zw iązku z tym M . M oczar - zakładając, że faktycznie w stąpił d o owych ochotniczych batalionów , czyli że był zwykłym żołnierzem - nie powinien dostać się do niemieckiej niewoli, chyba że nastąpiło to jeszcze przed podpisaniem w spom nianej um owy. W tej sytuacji pow staje pytanie, kiedy ew entualnie m ógł znaleźć się w rękach Niem ców ?

W dostępnych publikacjach i m ateriałach tru d n o znaleźć nie b u dzącą zastrzeżeń d atę odnoszącą się do tego zagadnienia. W swym życiorysie sporządzonym d la К С P P R , z 3 kwietnia 1945 r., podał, iż został zatrzym any przez N iem ców ju ż 20 września, a więc jeszcze przed ostateczną k ap itu lacją W arszaw y4. N a to m iast w jednym z artykułów w spom nieniow ych pisał, że fa k t ten zdarzył się 17 w rześnia n a przedm ieściu stolicy (przy k o p an iu ro w ó w )5. W ankiecie sporządzonej 29 m arc a 1949 r. napisał, że w G uben był ju ż 25 w rześnia 1939 r.6 F a k t ten w połączeniu z d a tą 17 lub 20 w rześnia, ja k o m om entem d o stan ia się do niewoli, koliduje z inform acją 0 dw udniow ym pobycie n a stadionie w Ż yrardow ie, nieokreślonej liczbie dni m arszu d o C zęstochow y (ponad 150 km - m inim um 5 dni m arszu) 1 dalej pięciodniow ej (lub sześciodniowej) podróży pociągiem . Istnieje więc tu taj w yraźna rozbieżność chronologiczna.

K o lejn ą w ątpliw ość n asu w a pytanie o d atę i przyczynę zw olnienia z obozu w G uben? M o żna trafić n a inform acje, że zw olnienie to n astąpiło 1 bądź 15 grudnia 1939 r .7 B rak jed n ak jakichkolw iek danych o tym , czy uw olniono w szystkich przetrzym yw anych w tym obozie, czy tylko ja k ą ś w yselekcjonow aną grupę? W pierw szych m iesiącach po zakończeniu działań w ojennych N iem cy faktycznie wypuścili na w olność część w ziętych do niewoli (niezdolnych d o pracy, ciężko rannych i kontuzjow anych). Ich liczbę szacuje się n a 120 ty s.8 W październiku i listopadzie zw olniono też jeńców

3 Ł ó d ź w w a tce..., s. 44-46; A A N , t. osob. M . M oczara, sygn. 8144/2, s. 4 -7 . 4 A A N , К С PZPR, BSK, t. osob. M . M oczara, sygn. 237/X X 1I1-910, s. 7.

S M . M o c z a r , B a rw y czasu. D ro g a w n a jk r ó ts zą n o c i n a jd łu żs zy d zie ń do k ra ju ,

„W ojskow y Przegląd H istoryczny” [dalej: WPH] 1972, nr 4, s. 141.

ć Centralne Archiwum Wojskowe [dalej: CAW], t. osob. M . Moczara, sygn. 1600/76/233, s. 8.

7 Ł ó d ź w w a lce..., s. 1; M . M o c z a r , B a rw y c za su ..., s. 142.

8 J. P o l l a c k , J e ń c y p o lsc y w h itle ro w sk ie j niew oli, W arszawa 1986, s. 14; V id e też: M . M o c z a r , B a rw y cza su ..., s. 141; W . L e m i e s z , J e ń c y i ro b o tn ic y c u d z o zie m s c y w G ubinie,

(3)

narodow ości niem ieckiej, ukraińskiej i białoruskiej. N iestety nie m o żn a ustalić, k tó ry z czynników zadecydow ał - przyjm ując, że rzeczywiście M . M oczar przebyw ał w niewoli niemieckiej - o jego zw olnieniu. O n sam o przyczynach tej nagłej zm iany swojego losu niestety nigdy nie w spom inał. K w estia jego p obytu w G ubcn, m om ent i przyczyna zwolnienia, nie przestają więc budzić w ątpliwości.

R ów nież dalsze losy M . M o czara nie są zbyt łatw e do przejrzystego naśw ietlenia. W lite ratu rz e m o żn a znaleźć inform acje, iż po przybyciu w końcu 1939 r. d o Łodzi doszedł do przekonania, że w m ieście tym należy n atychm iast podjąć w alkę z N iem cam i i w efekcie zaczął tw orzyć k om órki konspiracyjne. U kryw ano w ten sposób istotny dla jego dalszego życia po b y t w, zajętym przez Zw iązek R adziecki, Białym stoku. F a k tu tego nie d a się jed n ak kw estionow ać. P otw ierdzają to publikacje i źródła archiw alne9. P o 17 w rześnia 1939 r. wielu polskich kom unistów podejm ow ało decyzje o przedostaniu się na tereny w schodnie R zeczypospolitej, k o n tro lo w an e przez A rm ię C zerw oną. R ów nież M. M oczar znalazł się w tej grupie. W Ł odzi m ógł się czuć zagrożony, a przekroczenie linii dem arkacyjnej m iędzy III R zeszą a Z S R R w tym okresie nie stanow iło większego problem u.

D ziałalność M . M oczara w okresie „b iałostockim ” jest m ało znana. D uży problem stanow i ustalenie, kiedy się o n a rozpoczęła? Sam M oczar przyznaw ał, że doszło do tego w końcu grudnia 1939 r. Ale, jeśli wierzyć relacji Ignacego Logi-Sow ińskiego, m usiało to n astąpić znacznie wcześniej. Potw ierdził on bowiem fakt silnego zaangażow ania się M . M oczara w działal-ność p ro p a g an d o w ą zw iązaną z tzw. w yboram i do Z g rom adzenia L udow ego Z achodniej B iałorusi10. O znacza to, że w B iałym stoku m usiałby się on znaleźć ju ż w październiku 1939 г., a to praktycznie w ykluczałoby m ożliw ość p o b y tu w obozie w G uben. Sam M . M oczar nie w spom inał nigdy o udziale w tejże akcji wyborczej, przyznaw ał jedynie, że pracow ał najpierw ja k o ro b o tn ik w fabryce tap et, później zaś ja k o „brygadier b eto n iarz” w bliżej nie określonym 5 K o m b in acie11. B rygada stachanow ska pod jego k ierow ni-ctwem została „3 razy n ag ro d zo n a za wyniki p racy” (od 300 d o 315% norm y). O gólnikow o stw ierdzał również, że działał w B iałym stoku ja k o

9 A A N , К С PZPR, BSK, t. osob. M. M oczara, sygn. 237/X X 1II-910, s. 7, 9; CAW , t. osob. M . M oczara, sygn. 1600/76/233, s. 8; E. G r o n c z e w s k i , K a le n d a riu m w a lk G L i A L n a L u b e ls z c z y ź n ie 1 9 4 2 -1 9 4 4 , Lublin 1974, s. 190; W a rsza w a - L e w a P o d m ie jsk a 1 9 4 2 -1 9 4 5 ,

Warszawa 1971, s. 305; L u d zie , f a k t y , re fle ksje , Warszawa 1961, s. 10; E. M. O ż ó g , W ła d y sła w G o m u łk a . B io g ra fia p o lity c z n a , t. 1, W arszawa 1989, s. 58; R u c h r o b o tn ic z y na B ia lo sto c c zy źn ie . S tu d ia i m a te r ia ły , red. M. G natowski, Warszawa 1987, s. 153.

10 Relacja I. Logi-Sowińskiego z 4 IV 1991 r.; J. N o w a k - J e z i o r a ń s k i , W o jn a

w e te rze : w sp o m n ien ia , l. 2: P o lsk a z oddali: 1 9 5 9 -1 9 7 6 , Londyn 1988, s. 240.

11 A A N , К С PZPR , BSK, t. osob. M. M oczara, sygn. 237/X X III-910, s. 7; CAW, t. osob. M . M oczara, sygn. 1600/76/233, s. 8; Archiwum Państwowe w Ł odzi [dalej: APŁ], K om itet W ojewódzki [dalej: KW] PPR, Relacja M . M oczara, sygn. 474, s. 10.

(4)

p ro p a g a n d z is ta 12. Jeśli przy jąć za pew nik, że przybył do tego m ia sta w grudniu 1939 r., to o statn ia uw aga nie będzie m iała większego znaczenia, ale jeśli przybył tu w październiku, to wysoce praw d o p o d o b n y będzie jego udział w „walce o wybory” do Zgrom adzenia Ludowego Zachodniej Białorusi.

Z p rzy to czo n y ch inform acji w ynika, że M . M o cz ar p ra co w ał ja k o ro b o tn ik w branży budow lanej o raz „udzielał” się w pracy propagandow ej. W ydaje się, że właśnie w ten sposób, m im o trudnych w arunków startu, p otrafił zdobyć środki n a utrzym anie i, co ważniejsze, zainteresow ać w łasną o so b ą władze radzieckie. N asuw a się więc kolejne pytanie - ja k a radziecka instytucja ukierunkow ała jego dalszą działalność? K to wysłał go n a kurs agentów bliskiego rozpoznania w ośro d k u szkoleniowym pod Sm oleńskiem , a po jego ukończeniu - do m iędzynarodow ej szkoły dywersji i wywiadu w mieście G o rk i?13 Z dostępnych inform acji w ynika, że był to wywiad w ojskow y (G R U - G ław noje R azw iedyw atielnoje Uprawlenije). W grudniu 1939 r. M oczar został zw erbow any do pracy wywiadowczej przez W ydział W yw iadu S ztabu Z acho d n ieg o Specjalnego O kręgu W ojskow ego A rm ii C zerw onej14. O koliczność ow a jest też pośrednim dow odem na to, iż m usiał przybyć do Białegostoku odpow iednio wcześniej. Jest wątpliwe, żeby docierając d o tego m iasta w grudniu, ju ż w tym sam ym m iesiącu został zaangażow any przez wywiad. Należy założyć, iż m usiał uprzednio zw rócić czymś n a siebie uw agę. Z n a k o m itą okazję ku tem u stan o w iła w łaśnie ak cja w y b o rcza z października 1939 r.

Z oczywistych względów odtw orzenie w biografii okresu, w którym dochodzi do pow iązań ze służbam i wywiadowczym i, jest spraw ą bardzo skom plikow aną. N iezm iernie łatw o m ożna też popełnić błąd. T rzym ając się je d n a k tych źródeł, do których d a się dotrzeć, wolno stw ierdzić, iż tylko w pierwszej połow ie 1941 r. M . M oczar dw ukrotnie przekraczał granicę „p rzy jaźn i” m iędzy III R zeszą i Z S R R . O pierwszej z tych m isji w jednym z życiorysów napisał: „W lutym 1941 r. zostałem wysłany na stronę o k u -po w an ą przez N iem ców i z zad an ia tego wywiązałem się na ot liczno, ja k m i pow iedziano” 15. M isja ow a rysuje się dość tajem niczo. Inne okoliczności w skazują, iż doszło do niej raczej n a przełom ie m arc a i kw ietnia 1941 r., a nie w lutym . D ro g ą lądow ą (m im o iż ukończył kurs sp ad o c h ro n o w y 16),

12 A A N , К С PZPR, BSK, t. osob. M . M oczara, sygn. 2 3 7/Х Х Ш -910, s. 7.

13 J. N o w a k - J e z i o r a ń s k i , op. c it., s. 240; J. E i s l e r , M a rz e c 1968. G en eza . P rze b ieg . K o n se k w e n c je , W arszawa 1991, s. 42.

14 P o ls k a - Z S R R . S tr u k tu r y p o d leg ło śc i. D o k u m e n ty W K P ( B ) 1 9 4 4 -1 9 4 9 , W arszawa 1995, s. 68.

15 A A N , К С PZPR, BSK, t. osob. M. M oczara, sygn. 237/X X II1-910, s. 7.

16 M otyw kursu spadochronow ego pojawiał się niekiedy w jego tekstach wspomnieniowych: A P Ł , KW PPR, Relacja M. M oczara, sygn. 474, s. 11; M. M o c z a r , B a r w y c z a su ..., s. 149; i d e m , S p a d o c h ro n ia rze , „Panoram a P ółn ocy” 1963, nr 9, s. 6.

(5)

poprzez G eneralne G u b e rn ato rstw o [dalej: G G ] d o ta rł do znajdującej się n a obszarze „ K ra ju W a rty ” Bydgoszczy, aby w ykonać zadanie s k o n ta k -to w an ia się z byłym oficerem W ojska Polskiego [dalej: W P], „człow iekiem dojrzałym politycznie, o lewicowych p o g ląd ac h ” , w tym czasie wyższym urzędnikiem kolejow ym 17. N ie wiemy, kim dokład n ie była osoba, z k tó rą M . M oczarow i po licznych perypetiach u dało się sk o n tak to w ać i jak i był cel tego spotkania? P rzedstaw ione inform acje pokazu ją jed n ak M . M oczara, m ającego k ryptonim wywiadowczy „ K ru k ” (ros. „ W o ro n ” ) i num er ew iden-cyjny 036, ja k o osobę za u fan ą wywiadu radzieckiego, k tó ra b ra ła udział w w ym agającej odwagi i sprytu tajnej operacji w yw iadow czo-łącznikow ej. C zynią zeń człow ieka, któ ry stał się w jakim ś stopniu znany w ładzom Z S R R 1“. F a k t ten m ógł m ieć znaczenie w niedalekiej przyszłości. N ie oznacza to bynajm niej, iż M o czar posiadł jak iś szczególny k ap itał zau fan ia w yw iadu A rm ii C zerw onej, czy że pełnił perm anentnie tylko funkcje wy-wiadowcze.

C o działo się z nim po pow rocie do Białegostoku? T o , ja k i wiele innych, pytanie pozostaje niestety bez odpow iedzi. W czerwcu 1941 r., po uprzednim ustaleniu d o k ład n ej trasy , przygotow yw ał się - z polecenia W ydziału W yw iadu Sztabu Z achodniego Specjalnego O kręgu W ojskow ego A rm ii Czerwonej do pow tórnego przejścia linii oddzielającej III R zeszę od Z S R R . Z nów pieszo, zdany jedynie n a w łasne siły, 20 czerwca znalazł się w pobliżu granicy w okolicy O strołęki (wsie B agatele, D alekie, Sulęcin). W nocy p o k o n ał zasieki z d ru tó w i przeszedł na stronę niem iecką19. G dy arm ie niem ieckie ruszyły w błyskawicznym tem pie n a w schód, M . M o cz ar przedzierał się w kierunku przeciw nym , przez W arszaw ę, ponow nie do Bydgoszczy20.

W czerwcu 1941 r. rozpoczynał swoją kolejną m isję łącznikow ą. P raw -d o p o -d o b n e jest rów nież to, że o-d początku celem w ypraw y było tw orzenie siatki w ojskow o-kom unistycznej. N iekorzystny dla Z S R R rozwój w ypadków n a froncie m ógł też w płynąć n a podjęcie przez niego sam odzielnej decyzji o konieczności organizow ania antyniem ieckiego podziem ia w znanej m u Łodzi. Ale fakt, że na 3 tygodnie przed nim do Łodzi d o tarł, rów nież z B iałegostoku, Ignacy Loga-Sow iński, wskazuje, że najpraw d o p o d o b n iej

17 I d e m , P r z e z tr z y granice. P o szu k iw a n ie n iezn a jo m eg o , „W P H ” 1974, nr 2, s. 413.

1B P o ls k a - Z S R R . . . , s. 68.

19 M . M o c z a r , B a rw y c za su ..., s. 150-156; W ankiecie z 29 III 1949 r. podaw ał, iż granicę przekraczał w okolicy S ok ołow a Podlaskiego. Jest to raczej nieprawda. S ok ołów Podlaski leżał ok. 20 km od linii rzeki Bug rozgraniczającej okupację radziecką i niemiecką. Istniejące przesłanki źródłow e nie wskazują ponadto, iż przeprawiał się przez rzekę. Stąd w niosek, że przekroczenie granicy musiało nastąpić na północ od S ok ołow a w rejonie Ostrów M azow iecka-O strołęka (CAW , t. osob. M . M oczara, sygn. 1600/76/233, s. 8).

20 P o ls k a - Z S R R . . . , s. 82; M . M o c z a r , B a rw y c z a su ..., s. 162-163 (w tekście tym M . M oczar przyznał, że z Warszawy udał się nie do Bydgoszczy, lecz wprost d o Łodzi).

(6)

stro n a radziecka zaczęła w ten sposób realizow ać jakiś swój plan. Jest to je d n a k jedynie hipoteza.

Po przybyciu d o Łodzi M ieczysław M oczar (dopiero w tedy pojaw ia się w źródłach pod tym nazwiskiem i z pseudonim em „M iete k ” ) naw iązał k o n ta k ty z osobam i, k tóre znał z przedw ojennego okresu działalności n a forum M O P R i K om unistycznej P artii Polski [dalej: К Р Р ]. Celem tej akcji było odszukanie i konsolidacja działaczy ruch u rew olucyjnego do walki z o k u p a n te m 21. N ie było to zad an ie łatw e, gdyż nieliczne środow isko pozbaw ione było kierow nictw a i pozostaw ało w stanie bezw ładu. M im o to w sierpniu 1941 r. zorganizow ał odpraw ę dla grupki osób, z którym i udało m u się skontaktow ać. Podczas tego spotkania mówił o konieczności utworzenia silnej, dobrze zakonspirow anej, organizacji do walki z w rogiem . Tw ierdził jednocześnie, że w W arszaw ie i w innych m iastach tak ie organizacje ju ż istnieją. R eferując ciężką sytuację na froncie w schodnim , podkreślił bez-względną konieczność prow adzenia śmielszych akcji sabotażow ych. K o n k retn e za d an ia ograniczono jed n ak d o zdobycia m aszyny do pisania, powielaczy, funduszy o raz p ap ieru 22.

Z czasem „M iete k ” i w spółdziałający z nim I. Loga-Sow iński zwiększyli liczebność tw orzonych kół kom unistycznej konspiracji. O rganizacyjnie udało się wyjść p o za rejon podłódzkiej R etkini i K arolew a. P ow iodła się bowiem p ró b a naw iązania k o n ta k tu z gru p ą sabotażow ą działającą n a znajdującym się n a p ó łn o c od łódzkiego g etta „T rzecim M ary sin ie” 23. W y d aw an o , odbijany na pow ielaczu, własny biuletyn inform acyjny. W jego przy g o to -w y-w aniu, a głó-wnie rozpro-w adzaniu, obok szeregu innych osób, uczestniczył też „M iete k ” . W listopadzie 1941 r. utw orzono F ro n t W alki za N aszą i W aszą W olność. T rzo n kierow nictw a tej organizacji stanow ili M . M o czar i I. Loga-Sow iński. C hoć w szeregi F ro n tu W alki zaczęli w stępow ać nowi ludzie, faktyczny zasięg tej konspiracji był ciągle m ały 24.

N o w a organizacja w środow isku łódzkich k om unistów i osób z nimi sym patyzujących pow stała dop iero w chwili, gdy w m arcu 1942 r. d o tarły d o Ł odzi wieści o utw orzeniu P P R . D o W arszaw y w ysłano C zesław a Szym ańskiego, któ ry naw iązał łączność z kierow nictw em tej partii. P o jego pow rocie z inform acjam i o p o w stan iu P P R , łódzcy działacze F ro n tu ,

21 W sp o m n ie n ia żo łn ie rzy G w a rd ii i A r m ii L u d o w ej, Warszawa 1962, s. 435; M . M a l i n o w -s k i , G en eza P P R , Warszawa 1972, s. 330.

22 W sp o m n ie n ia ż o łn ie r zy ..., s. 436.

23 APŁ, Kom itet Łódzki [dalej: K Ł ] PPR, A kta działaczy ruchu robotniczego, Wspomnienie B. Fausta (brak sygnatury), s. 9.

24 A A N , t. osob. 1. Logi-Sowińskiego, sygn. 8010, s. 4; Relacja I. Logi-Sow ińskiego, sygn. R -2 8 5 , s. 4; К С PZPR, BSK , t. osob. T. Głąbskiego, D o Centralnej K om isji K ontroli Partyjnej, sygn. 237/X X III-377, s. 3; T. C z a p l i ń s k i , S. M i e r z e j e w s k i , K a le n d a riu m w a lk G w a rd ii L u d o w e j i A r m ii L u d o w e j w Ł o d z i i w o jew ó d ztw ie , Łódź 1968, s. 7.

(7)

a w śród nich i M . M oczar, przyjęli w m aju 1942 r. deklarację o przyłączeniu się d o tej partii. K om en d an tem G w ardii Ludowej [dalej: GL] n a cały obszar W erthegau został właśnie M . M o czar25.

Ja k o k o m en d an t łódzkiego O bw odu G L , „M ietek ” działał stosunkow o sam odzielnie. S tru k tu ry podległości obw odów w obec D o w ó d z tw a G łó -wnego G L dop iero się kształtow ały. P o n ad to granica m iędzy „K rajem W a rty ” a G G była pow ażną przeszkodą w utrzym yw aniu regularnych k o n ta k tó w z przełożonym i. O bw odow e kierow nictw o P P R , z I. L ogą- Sowińskim na czele, rów nież było słabe, poza ogólną p om ocą o c h a -rakterze politycznym , „M iete k ” (też członek P P R ) nic więcej nie m ógł od niego otrzym ać. Swoją działalność rozpoczął od zorganizow ania nie-zbędnych stru k tu r: sztabu m iejskiego, kom end dzielnicow ych, podjęcia przygotow ań do pow ołania grup bojowych. O bow iązki swoje trak to w a ł b ard zo pow ażnie. Jednem u z działaczy, który nie chciał dać swoich ludzi n a akcję bojow ą, „M iete k ” zagroził, że jeśli ten nie zmieni zdania, to po 48 godzinach zabije go! Z arządził rów nież grom adzenie bro n i, m a -teriałów w ybuchow ych i środków służących do ich produkcji. Z abiegał też o tw orzenie now ych ko m ó rek G L , w tym i p oza Ł odzią, np. w p aździerniku 1942 r. pow ołał G L w P abianicach. Podczas zebrania o rg a -nizacyjnego polecił k o m en d an to w i tej k o m ó rk i utw orzenie 15-osobow ej bojowej grupy w ypadow ej i zapow iedział w łasną jej inspekcję26. M im o tych k ro k ó w liczba akcji sab otażow ych G L O b w o d u Ł ódzkiego była b ardzo skrom na.

D ziałalność G L i P PR w O bw odzie VI Ł ódzkim , choć niezbyt spek-takularna, była jed n ak dokładnie śledzona przez władze niemieckie. W efekcie, w kw ietniu 1943 r., n a stą p iła seria aresztow ań. „ M ie te k ” tylko dzięki dużem u szczęściu u niknął niemieckiej pułapki (baw iące się przed dom em dziecko uprzedziło go o tzw. kotle w m ieszkaniu, d o którego zm ierzał). W obaw ie przed dalszym i aresztow aniam i, M . M oczar p odjął decyzję, k tó ra ró w n ała się praktycznie zawieszeniu aż d o odw ołania wszelkich k o n tak tó w organizacyjnych. Sam zaś w porozum ieniu z resztkam i kierow nictw a łódzkiej P P R , postanow ił udać się do W arszaw y, aby osobiście p o inform ow ać К С P P R o sytuacji. Istn iała rów nież realna groźba, że gestapo w krótce w padnie i n a jego ślad.

25 APŁ, K Ł PPR, A k ta działaczy ruchu robotniczego, W spom nienie B. Fausta (brak sygnatury), s. 11; Okręgowa K omisja Historyczna Związku K om batantów Rzeczpospolitej Polskiej i Byłych W ięźniów Politycznych w Łodzi, W spomnienie Jana M aziarza, sygn. 274, s. 2-3; Т. В o j a n o w s k i , Ł ó d ź p o d okupacją niem iecką w latach I I w o jn y św ia to w ej (1 9 3 9 -1 9 4 5 ),

Ł ódź 1991, s. 355.

26 S e s ja n a u k o w a p o św ię c o n a X X ro c z n ic y p o w s ta n ia P P R na te r e n ie w oj. łó d z k ie g o - P io tr k ó w T ry b ., m a j 1962, Ł ódź 1963, s. 74-78, 114-115; A A N , t. osob. Józefa K siążaka, sygn. 3251, s. 2 oraz t. osob. Józefa Bartłomiejczyka, sygn. 8338, s. 1-5.

(8)

W W arszaw ie „ M ie te k ” o trzy m ał now e zadan ie, zo stał m ian o w an y do w ó d cą G L O bw odu II Lubelskiego27. N a tereny Lubelszczyzny przybył w m aju 1943 r. G łów ne zadan ia, k tóre m iał do w ykonania na tym obszarze polegały n a uporządkow aniu i n adaniu grupom G L jedno liteg o c h a rak teru wojskowego, zorganizow aniu spraw nego o środka kierow niczego, wzm ocnieniu siły bojowej jed n o stek leśnych G L i poszerzeniu płaszczyzny w alki z o k u -p a n te m 28.

W ram ach realizacji powyższych celów u d ało się M . M oczarow i, na p o cz ątk u sierpnia 1943 r., utw orzyć z kilku grup w ypadow ych z pow iatu p u ław sk ieg o i k ra śn ic k ie g o p ierw szą k o m p a n ię G L 20. M iesiąc później u tw o rz o n o je d n o stk ę wyższego rzędu - b atalio n . We w rześniu 1943 r. pow stał też sztab obw odu. W arto zaznaczyć, że po pow ołaniu, 1 stycznia 1944 r., K rajow ej R ady N arodow ej [dalej: K R N ] i A rm ii Ludow ej [dalej: AL], „M iete k ” kontynuow ał swoją działalność ja k o d o w ódca II O bw odu A L . Od tego m om entu do jego zadań należało rów nież w spieranie tw orzenia ra d narodow ych różnych szczebli.

Rozw ój sytuacji n a froncie w schodnim w 1944 r. sprzyjał pow iększaniu się stanów liczebnych oddziałów A L. Z alecane przez dow ództw o wyższego szczebla nasilenie ofensywności działań, w ym agało znacznych przekształceń organizacyjnych. 22 lutego i 1 m aja 1944 r. M . M o czar utw orzył, w ykorzys-tu jąc istniejące oddziały, dw ie brygady partyzanckie. P ow stan ie tak ich jed n o stek w iązało się ze w zrostem zapotrzebow ania n a bro ń wszelkiego typu. Ze względu na konflikt z grupą L eona K a sm a n a (problem ten szerzej om ów iono w dalszej części artykułu), A L n a Lubelszczyźnie nie m ogła w zasadzie w tym czasie otrzym yw ać bezpośrednich zrzutów radzieckiego uzbrojenia. „M ie te k ” , chcąc popraw ić tę sytuację, zw racał się w tej spraw ie d o dow ódców radzieckich oddziałów partyzanckich, np. płk. „ C zo rn eg o ” 30. W tym w ypadku n a przeszkodzie uzyskaniu uzbrojenia stał nadzw yczajny indyw idualizm niektórych dow ódców radzieckich, których „M iete k ” nazyw ał „m ałym i ata m a n a m i” 31.

21 D o w ó d ztw o G łów ne G L i A L . Z b ió r d o k u m e n tó w z la t 1 9 4 2 -1 9 4 4 . R o z k a z y , in stru k cje , re g u la m in y , oprać. W. Poterański i inni, Warszawa 1967, s. 90.

28 В. В. B o r y s i u k, L a ta w a lki. P P R , G L i A L n a p ó łn o c n ej L u b e ls z c z y ź n ie 1 9 4 2 -1 9 4 4 ,

Warszawa 1981, s. 219-221.

29 CAW , A kta okupacyjne, Partyzantka radziecka w Obwodzie II, sygn. 62/53/134 t. 1, s. 51; W spom nienia Wacha p s.”M ew a” (imienia nie ustalono), sygn. 62/53/127.

30 CAW, A kta okupacyjne, List „M ietka” do płk. Czornego, sygn. 62/53/134, s. 29; J. T o b i a s z , N a ty ła c h w roga. O b y w a te le ra d zie c c y w ruchu o poru n a zie m ia c h p o lsk ic h 1 9 4 1 -1 9 4 5 , Warszawa 1972, s. 304; D o pierwszego radzieckiego zrzutu broni dla G L na Lubelszczyźnie doszło w nocy z 8 na 9 czerwca 1943 r. (W. S u l e w s k i , L a s y P a rc ze w sk ie ,

W arszawa 1970, s. 126-127).

31 A A N , A L, Raport nr 42, sygn. 192/X X II-2, s. 26; CAW , A kta okupacyjne, Raport nr 22, sygn. 62/53/134, s. 95.

(9)

P a rty z a n tk a G L /A L na Lubelszczyźnie, ja k i w całym k ra ju , rozw ijała się w w arunkach istnienia na scenie politycznej organizacji, k tó re w inny sp o só b w yobrażały sobie przyszłą P olskę i drogi do niej p row adzące. R ealn a więc była m ożliw ość najprzeróżniejszych tarć i konfliktów . A by im zapobiec niezbędna była d o b ra w ola wszystkich zainteresow anych stron. K o n flik tó w bratobójczych niestety nie udało się uniknąć. O bok frontu polsko-niem ieckiego, istniała też m niej lub bardziej o tw a rta ryw alizacja, niekiedy naw et krw aw a, między polskim i podziem nym i organizacjam i zb ro j-nymi.

Id e ą przew odnią p artyzantki kom unistycznej było m obilizow anie jak najszerszych kręgów społeczeństw a polskiego do natychm iastow ej walki z o k u p a n te m . T o p ro p a g a n d o w e h asło m iało legitym izow ać istn ie n ie G L /A L , stw arzać złudzenie, iż ty lk o ta p a r ty z a n tk a w alczy o tw arcie 0 niepodległość. N a efekt propagandow y obliczona też była decyzja „M ie-tk a ” z g rudnia 1943 r. o przesunięciu zgrom adzonych w rejonie G izów ki 1 lasów gościeradow skich party zan tó w z 3 i 4 batalionu n a teren pow iatu krasnystaw skiego i biłgorajskiego. W ocenie jednego z gw ardzistów była to „nasza dalsza dem onstracja siły i w ykazanie społeczeństw u, że m oże liczyć na G L ” 32. N a terenie tym m ożliw e było ścisłe zbliżenie A rm ii K rajow ej [dalej: AK] z B atalionam i C hłopskim i, a ak ty w n a obecność G L m iała ten proces w yham ow ać. Świadczy to o tym , że „M ie te k ” , akcen-tu jąc p o trzebę czynnej walki z N iem cam i, zarazem starał się ten fakt w ykorzystać politycznie; popularyzow ać w społeczeństwie polskim k o n cep -cje i obecność G L.

Oczywiste jest, że wszelkie krw aw e zam achy na oddziały G L ze strony innych organizacji były stanow czo potępiane przez p ro p a g an d ę P P R . Po zam o rd o w an iu przez N arodow e Siły Z brojne [dalej: NSZ] pod B orow em , w nocy z 8 n a 9 sie rp n ia 1943 r., 26 p a rty z a n tó w z o d d z ia łu G L im. J. K ilińskiego, M . M oczar i obw odow e kierow nictw o P P R podczas n arad y (9 w rześnia 1943 r.) uznało działania N SZ za haniebne i godzące w interes n a ro d u polskiego. P ostanow iono zaostrzyć we własnych oddziałach dyscyplinę i czujność, in form ow ać społeczeństw o o in sp ira to ra c h w alk bratobójczych, a w regionach, gdzie silne wpływy m iała „reakcja” zaplanow ano przeprow adzenie dem onstracji siły kom unistycznej p a rty z a n tk i33. P o n a d to „M ie te k ” w odezwie do członków O bw odow ego D ow ództw a G L i K om itetu O kręgu n r 1 pisał:

Za każdego zam ordowanego z G L przez osobników , zbirów reakcji należy ukarać tak, aby nigdy m ordów nie czynił. [...] Tak już jest w historii, aby uniknąć nieszczęścia, które grozi

32 T. S z y m a ń s k i , M y ze spalonych wsi..., Warszawa 1965, s. 284; i d e m , Z p ó l bitewnych Lubelszczyzny, W arszawa 1981, s. 150.

(10)

spraw iedliwości i społeczeństwu [...], należy w zarodku wykarczow ać ten bakcyl, który pow oduje łzy i ból całego narodu34.

T o „k arczow anie” , ze względu na słabość oddziałów A L , m ogło się odbyw ać jedynie z zasadzki.

Z drugiej strony w działaniach M . M oczara pojaw iła się też p ró b a przeciągnięcia na swą stronę niektórych organizacji akceptujących P P R -ow ską wizję przyszłej Polski. P ozyskanie znaczących osób z kręgów kierow niczych organizacji niepodległościow ych z oczywistych względów nie było m ożliw e. S tąd „M iete k ” zalecał swym podw ładnym , aby oddziaływ ać na p odstaw ow ą m asę członkow ską owych p artii, kierow nictw o zaś izolow ać, w ykazyw ać „b a n k ru ctw o i reakcyjny c h a ra k te r” jego p olityki35.

Przedstaw iony obraz nie obejm uje oczywiście całości zagadnienia w spółist-nienia różnych odłam ów polskiego podziem ia zbrojnego. S ytuacja była 0 wiele bardziej skom plikow ana. N ie sposób wymienić w szystkich starć, do k tó ry ch dochodziło n a Lubelszczyźnie w okresie, gdy M . M o czar kierow ał O bw odem i odpow iadał za poczynania oddziałów A L n a tym terenie. N ależy jed n ak wspom nieć o m ordzie pod O w czarnią 4 m aja 1944 r. T ego d n ia oddział P odobw odu Puław y A K pod dow ództw em por. M ieczysław a Zielińskiego padł ofiarą n ap a d u oddziału A L B olesława K ow alskiego ps. „C ień” . Nie dając żadnych szans żołnierzom A K , „C ień” wyręczył hitlerowców w ich likwidacji. Zginęło 18 party zan tó w w raz ze swoim d o w ó d c ą36.

Z b ro d n ia ta nie obciąża bezpośrednio M . M oczara, jed n ak staw ia pod znakiem zapytania skuteczność jego oświadczeń, rozkazów m ających n a celu zapobieganie w alkom bratobójczym . W strzym yw anie się od bratobójczego przelew u polskiej krw i m usiało przecież dotyczyć wszystkich stron. W y-znaczenie znanego ze skłonności do zbyt szybkich i bezwzględnych działań „ C ie n ia ” n a dow ódcę o d d ziału osłaniającego placów ki terenow e P P R , w atm osferze w zrostu napięcia m iędzy N SZ, A K i A L po m ordzie pod B orow em , nie było decyzją właściwą. P ostępow anie „C ien ia” , ja k i szeregu innych dow ódców G L /A L , nie świadczyło o ich um iejętności popraw nej analizy b ard zo złożonych sytuacji. T am , gdzie niezbędna była rozw aga 1 odpow iedzialność, często w ystępow ało jedynie niebezpieczne zacietrzewienie.

34 CAW , A kta okupacyjne, Odezwa „M ietka” do członków O bw odow ego D ow ód ztw a G L , sygn. 62/53/125, s. 10.

35 Ib id em .

36 Więcej o mordzie pod Owczarnią: A A N , A K , M eldunek o działalności oddziałów podległych PPR, sygn. 203/1V -2, s. 5-6; ; Z. G n a t - W i e t e s k a , O w c za rn ia 1 9 4 4, „R elacje” 1990, nr 3, s. 13 (cz. 1) i nr 4, s. 12 (cz. 2); L. Ż e b r o w s k i , Z b ro d n ie je d y n ie słu s zn e j p a r ty z a n tk i, „G azeta Polska” 1994, nr 46, s. 12; O p racow anie Z e sp o łu H isto r y c z n e g o B ry g a d y A L Z ie m i L u b e lsk ie j w Ś ro d o w isk u Ż o łn ie r z y G L i A L p r z y Z a r z ą d z ie S to łe c z n y m Z B o W iD ,

„Tygodnik Solidarność” 1990, nr 5, s. 20; C. C h l e b o w s k i , Z r ę k i b ra ta . C ien ie n a sz e j h isto r ii ( 2 ) , „Tygodnik Solidarność” 1989, nr 25, s. 16-17.

(11)

Zbliżające się uderzenie A rm ii Czerwonej w k ierunku Lubelszczyzny i przew idyw ana kon cen tracja odw odów wojsk niem ieckich w rejonie lasów parczewskich wykluczała pobyt na tym obszarze głównych sił A L i partyzantki radzieckiej. Pojaw iła się więc koncepcja przesunięcia w spom nianego zgru-pow ania w nadw iślańskie rejony Lubelszczyzny37. Był to odw ażny i bard zo ryzykow ny pom ysł. 6 m aja M ieczysław M oczar i liczące ok. 900 ludzi oddziały A L rozpoczęły swój przem arsz. Wcześniej jed n ak „M ie te k ” , licząc się ze stopniem trudności tego przedsięwzięcia, polecił Leonow i M arzęcie ps. „L eszek” ukrycie dok u m en tó w sztabow ych, rozkazów i ra p o rtó w 3”. F aktycznie kon cen tracja i w zm ożony ruch grup i oddziałów partyzanckich nie m ógł ujść uw adze niem ieckich w ładz bezpieczeństwa. W łaśnie w m aju Niem cy przeprow adzili na Lubelszczyżnie akcję an ty p arty zan c k ą „M aigew it- te r” . O ddziały M . M o czara popełniły liczne błędy polegające n a d em o n st-racyjnym przem ieszczaniu się, zaniedbyw aniu m ask o w an ia i innych środków ostrożności. 12 m a ja w rejonie Syry-Amelin doszło d o a ta k u niem ieckiego na zgrupow anie A L. P odjęta z inicjatywy M. M oczara operacja oskrzydlająca o k azała się trafnym posunięciem i w efekcie zm uszono N iem ców d o przej-ściowego w ycofania się.

Je d n a k była to tylko zapow iedź dalszych starć. „M ie te k ” nie zdecydow ał się n a pośpieszny m arsz w kieru n k u dużego kom pleksu leśnego - lasów janow skich. Był to spory błąd. P ozostanie w zbyt małej odległości od m iejsca niedaw nej bitw y z N iem cam i groziło łatw ym zlokalizow aniem zgrupow ania i koniecznością podjęcia bitwy w niesprzyjającym terenie. T ak też się stało 14 m a ja pod R ąblow em . Sam oloty niem ieckie w ykryły zg ru -pow anie M . M oczara, który w następstw ie tego zm uszony był przyjąć narzu co n ą m u bitwę, z zam iarem d o trw a n ia do nocy i wyjścia z o k rążen ia pod o sło n ą ciem ności. Silne atak i niem ieckie w strząsnęły k ilk a k ro tn ie p arty z an ck ą o b ro n ą , dochodziło d o w alki wręcz. P od koniec dn ia „M ie te k ” zw ołał n arad ę wszystkich dow ódców oddziałów , n a której p odjęto decyzję 0 przebijaniu się przez pierścień niem ieckiego okrążenia. P rzyjęta została koncepcja przedzierania się drobnym i grupam i. W rezultacie części zg ru p o -w ania p arty zan tó -w udało się -w ydostać bez jednego -w ystrzału. „ M ie te k ” w raz z grupą sztabow ą, m im o początkow ych trudności, rów nież szczęśliwie wyrw ał się z okrążenia, kierując się d o lasów jan o w sk ich 39.

W bitwie pod R ąblow em partyzanci M . M o cz ara uniknęli rozbicia 1 w tym sensie był to sukces. Poległo ok. 40 osób, drugie tyle zostało

31 M. W i e c z o r e k , A rm ia Ludow a. D ziałalność bojowa 1 9 44-1945, Warszawa 1984, s. 56-57. 38 W ojskowy Instytut Historyczny [dalej: W1H], A L , W spomnienie L. M arzęty, sygn. 111/19/85, s. 148.

39 G . A l e f - B o l k o w i a k , G orące dni, Warszawa 1959, s. 112; i d e m , B ó j p o d R ą b lo w e m . 'Z .e w sp o m n ień u c z e stn ik a , „Św iat” 1964, nr 20, s. 13; W IH, A L, W spomnienie Jana L itko, sygn. 111/19/221, s. 4.

(12)

rannych. D ośw iadczenia w ypływające z tej bitwy okazały się je d n a k nie możliwe do naśladow ania. W trakcie walk nastąpiło całkowite rozczłonkowanie sił. W iększe form acje przestały istnieć. Realizow any przez M . M o cz ara zam iar przegrupow ania sił obw odu nie pow iódł się. D ow ódca obw odu z m niejszą częścią oddziałów znalazł się na południu Lubelszczyzny, zdecy-d o w a n a większość w róciła n a północ, w lasy parczew skie. D o końca pobytu n a Lubelszczyźnie, m im o podejm ow anych prób, nie udało się „M ietk o w i” odszukać ludzi i ponow nie zorganizow ać zw artych oddziałów .

Problem em , któ ry od stycznia 1944 r. przez najbliższe pół ro k u przykuw ał uwagę M . M oczara i m iał dla niego znaczące następstw a naw et w okresie pow ojennym , była k ontrow ersja m iędzy nim a przybyłym z bazy na Polesiu w ysłannikiem K om isji Likwidacyjnej K o m in tern u - Leonem K asm anem ps. „Ja n o w sk i” . K on flik t był bardzo ostry. P adały najróżniejsze oskarżenia, istniała re aln a groźba użycia siły.

Specjalna g ru p a łącznikow a L. K a sm a n a, licząca początkow o ok. 100 ludzi, dobrze w yposażonych w b roń autom atyczną, została w ysłana przez G eorgi D ym itrow a, gdy dotarły d o niego inform acje o aresztow aniu M a ł-gorzaty F ornalskiej i P aw ła F ind era. Przejściowy brak łączności m iędzy ośro d k iem w M oskw ie a W arszaw ą nie pozw alał stw ierdzić, w jak ich okolicznościach doszło do tych aresztow ań i czy funkcjonuje ju ż nowe kierow nictw o partyjne? Bug przekraczał więc L. K asm an ze św iadom ością, iż nie istnieje К С PPR . Je d n a k ju ż na obszarze pow iatu w łodaw skiego zetknął się z lokalnym i k o m ó rk am i P P R , następnie zaś z kierow nictw em obw odow ym P P R i A L , k tó re stanowili: Ja n Sławiński, K azim ierz Sidor i M . M o cz ar. „ J a n o w s k i” o trz y m a ł od sw oich ro zm ó w có w d o k ła d n e inform acje o sytuacji w partii o raz „D ek larację” K R N 40. Pojaw ił się wtedy problem , jakie m ają być dalsze zadania jego grupy? O środek kom internow ski w yraźnie zabronił u daw ania się do W arszaw y. Z alecano pozostanie na Lubelszczyźnie i stw orzenie niezależnego kan ału łączności z M oskw ą, któ ry zdolny byłby zapewnić przekazyw anie inform acji z kraju, niezależnie od tego, „czy w W arszaw ie ktoś w padnie, czy nie” . S tanow isko tak ie zap o czą t-kow ało konflikt. W edług M . M oczara, któ ry spodziew ał się natychm iastow ej pom ocy w zorganizow aniu dostaw broni, stało się jasne, że „chodziło tu p o p ro stu o władzę, d o której pretendow ali ci, którzy nie mieli do tego m oraln eg o p ra w a ” 41.

Istnienie niezależnej od P P R grupy, m ającej własny k an a ł łączności było niew ątpliw ie wyrazem gry politycznej prow adzonej przez kręgi k o m inter- now skie i kom unistów polskich w Z S R R . N iechęć „Jan o w sk ieg o ” , za-słaniającego się poleceniam i G. D ym itrow a, d o p o d p o rz ąd k o w an ia się partii

40 A A N , t. osob. L. Kasm ana, sygn. 11 350, s. 12-13.

(13)

groziła powstaniem niebezpiecznej dwutorowości. Utrzymywanie przez M oskw ę tego niezależnego o śro d k a świadczyło o nieufności w obec poczynań P P R . K ierow nictw u polskiej partii sytuacja ta nie odpow iadała. „M ie te k ” zdecy-dow anie d o m ag ał się od „Janow skiego” , niezależnie od tego, k to go wysłał, p o d p o rz ąd k o w an ia się P P R ja k o jedynem u gospodarzow i te re n u 42. G dy L. K a sm a n nie chciał m u dobrow olnie dać 6 au to m ató w , groził użyciem siły i postaw ił swoje 2 oddziały A L w stan pogotow ia. Owe au to m aty udało się więc uzyskać, ale „Ja n o w sk i” pow iadom ił M oskw ę, że m a trudności z m iejscowym kierow nictw em .

N astąp ił bardzo niebezpieczny m om ent, któ ry m ógł negatyw nie w płynąć n a relacje m iędzy К С P PR а К С W szcchzwiązkowej K om unistycznej P artii (bolszew ików ) [dalej: W K P(b)]. W liście do F ran ciszk a Jóźw iaka z 20 kw ietnia 1944 r. M . M oczar nazyw ał L. K a sm a n a „kretynem jak ieg o nie w idziałem ” , który

zakisił ludzi i prócz wszów i świerzbu nic innego nie posiada. Siedzi we wsi i dzw oni dwa razy dziennie d o M oskw y. Z czem? Po co? Czy przesłać co pisze gazeta niemiecka?43

W innym m iejscu pisał, że „W ogóle wszystko tru d n o opisać, trze b a to zobaczyć. Człowiek ze zdrow ym i nerw am i rozchorow ałby się” 44. „Ja n o w sk i” zaś uw ażał, że był

ofiarą awanturniczego i nie praktykowanego w partii postępow ania ze strony M . M oczara. Zacząłem podejrzewać, że mam d o czynienia z prow okacją lub inspiracją, wypływ ającą z jakichś lokalnych wrogich środowisk zmierzających d o utrudnienia sytuacji w partii.

Uw ażał, iż w kołach A L przew ażała koncepcja, że do o p an o w an ia Polski wystarczy w ojsko, a P PR nie jest d o niczego p o trz e b n a 45.

K ierow nictw o P P R zdaw ało sobie spraw ę, że konflikt ten jest zbędny. W pierwszej jego fazie, przesłano list К С P P R do „Jan o w sk ieg o ” (8 m arc a 1944 r.), oczekując od niego p o d p o rząd k o w an ia się P P R . Z a b ro n io n o m u w nim p row adzenia jakiejkolw iek sam odzielnej akcji politycznej, rozum ianej też ja k o dysponow anie bronią, przestrzegano przed tw orzeniem drugiego o śro d k a dyspozycyjnego w kraju . W piśm ie d o lubelskiego K o m ite tu Obwodow ego polecono uważać L. K asm ana za podległego lokalnej organizacji. W w ypadku sprzeciwu, zalecono zerwanie łączności z jego grupą46. „M ietkow i”

42 Ib id e m, s. 13.

43 A A N , A L, Raport „M ietka” do „Franka” , sygn. 192/X X II-2, s. 24; D odatek do raportu nr 38 Obwodu nr II, sygn. 192/X X I1-2, s. 10.

44 G w a rd ia L u d o w a i A r m ia L u d o w a n a L u b e ls z c z y ź n ie ( 1 9 4 2 - 1 9 4 4 ) . Ź r ó d ła , oprać. Z. M ańkow ski i J. N aum iuk, Lublin 1960, s. 183.

45 A A N , t. osob. L. K asm ana (Relacja z 11 IV 1978 r.), sygn. 11 350, s. 38; L. K a s m a n ,

K o n flik t z M o c za r e m , oprać. T. Torańska, [Aneks] W arszawa 1986, s. 10. 46 A A N , A k ta B. Bieruta, sygn. 11-207, s. 29-30.

(14)

przek azan o „u sp o k a ja jące” instrukcje. N ie byl to jed n ak koniec sporu. Nie złagodziła go rów nież p ró b a m ediacji p o d jęta przez udającego się w m arcu 1944 r. do M oskw y, z delegacją K R N , M aria n a Spychalskiego47. D o d a tk o w o stan napięcia spotęgow ała decyzja G . D ym itrow a o przerw aniu k o n ta k tu z P P R i zam iarze d o starczenia broni dla A L dopiero po d o ta rc iu delegacji K R N do M oskw y.

T ru d n o jest stwierdzić, co L. K asm an przekazyw ał w swoich depeszach d o M oskw y, w jakim świetle przedstaw iał sytuację w kraju. W iadom o je d n a k , iż inform ow ał G. D ym itrow a, że w P P R działają wrogie elem enty, k tó re nie chcą się zgodzić na to, aby n a terenie k raju m ogła istnieć g ru p a p o d p o rz ąd k o w an a bezpośrednio ośrodkow i politycznem u w M oskw ie. Z jego pow ojennych relacji wynika też, że odpow iedzialnością za większość swoich niepow odzeń obarczał w jakim ś stopniu M . M oczara i lokalne kierow nictw o. Śm ierć dw óch członków jego grupy, starcie z N iem cam i nad W ieprzem , w trakcie k tórego został ranny, b ra k łączności z К С P P R , w ydaw ały m u się podejrzane.

W tedy zrodziło się we mnie podejrzenie, że M. M oczar jest wtyczką. N ie wiedziałem tylko czyją. Polskiej defensywy? K ogoś, kogo celem jest skłócenie PPR-u z Kominternem?48

Te okoliczności oraz ustaw icznie podejm ow ane przez M . M o cz ara próby p o d p o rz ąd k o w an ia sobie grupy L. K a sm a n a spow odow ały, iż ten ostatni p o p ro sił o ochronę oddział p arty z an tó w radzieckich m jr. „B iełow a” . J e d n o -cześnie posłał d o M oskw y depeszę, w której żąd ał n aty ch m iasto w eg o przyjazdu n a Lubelszczyznę przedstaw iciela К С P P R . K o n flik t zaostrzał się, przekształcając się z w olna w pow ażną kontrow ersję, o której L. K a sm a n jed n o stro n n ie inform ow ał M oskw ę (nie pozw olił, zasłaniając się wytycznymi

G . D ym itrow a, skorzystać M . M oczarow i ze swojej radiostacji).

G dy w trzeciej dekadzie kw ietnia 1944 r. n a Lubelszczyznę przybył delegat К С P P R I. L oga-Sow iński, „Jan o w sk i” w ysunął propozycję „zdjęcia M oczara z ro b o ty ” . N a pew no nie chodziło tylko o przesunięcie „ M ie tk a ” n a inny obw ód. Ignacy Loga-Sow iński przyznaw ał wręcz, że „Ja n o w sk i” pro p o n o w a ł m u w spólne podpisanie i wysłanie d o M oskw y depeszy o lik-widacji M . M oczara jak o p row okatora49. W ysłannik К С nie wyraził oczywiście zgody na takie posunięcie. O puszczał je d n a k Lubelszczyznę z zam iarem przeniesienia „ M ie tk a ” . T akie stanow isko zaprezentow ał n a posiedzeniu К С P P R 5 m aja 1944 r. W tedy to W ładysław G om ułka, W ładysław K ow alski, H ila ry C hełchow ski, I. L oga-S ow iński, nie chcąc zaogniać sto su n k ó w

47 A A N , A kta M . Spychalskiego, sygn. 28, s. 267; M. S p y c h a l s k i , Wspomnienia o partyjn ej robocie, „Archiwum Ruchu R obotniczego” 1975, s. 346-347.

48 L. K a s m a n , op. cit., s. 18.

(15)

z polskim i kom unistam i w Z S R R i z W K P(b) opowiedzieli się za przesu-nięciem M . M o czara z Lubelszczyzny na inny teren. O dm ienne stanow isko — prow adząc w łasną grę przeciw W . G om ułce — zajm owali F. Jóźw iak i Bolesław B ierut tw ierdząc, że „M ietek kierow ał się dobrem partii, podczas gdy «Janow skim » kierow ała jego am bicja oso b ista” 50. O statecznie, p o d -trzym ując decyzję w spraw ie zm iany obsady na stanow isku dow ódcy II O bw odu A L, postanow iono wezwać „ M ie tk a ” do W arszaw y. W przyjętej uchw ale d o d atk o w o skrytykow ano jego działalność tw ierdząc, że organizacja obw odow a nie była upow ażniona przez К С P P R do stosow ania przym usu wobec grupy „Janow skiego” 51.

Decyzje К С PPR nie rozwiązały sporu M oczar-K asm an. Jeszcze w m aju - według M. M oczara - jego adwersarz m iał przesłać do M oskwy prow okacyj-n ą depeszę o śmierci geokacyj-n. M ichała Żym ierskiego ps. „ R o la ” , przebyw ającego n a inspekcji II O b w o d u 52. P od wpływem zaś inform acji kom isarza brygady im. W. Wasilewskiej - W iktora K rem icnieckiego, iż M . M oczar rzekom o p róbow ał d o k o n a ć zam achu, chcąc przejąć dow ództw o nad tą brygadą, „Ja n o w sk i” nie spraw dzając tych inform acji, k tó re szybko okazały się niepraw dziw e, w ystąpił pośpiesznie z oskarżeniem „ M ie tk a ” o p row okację53. Z daniem M . M oczara, M oskw a zgodziła się n a w ykonanie na nim w yroku śmierci. D yskretnym w ykonaw cą m iał być W acław R ózga, żołnierz należący d o ochrony L. K asm ana. N ow ym dow ódcą II O bw odu m iał zostać d o ty ch -czasow y szef sztabu Jan W yderkow ski ps. „ G ra b ” , k tó rem u „Ja n o w sk i’ p o d o b n o zapro p o n o w ał objęcie tej funkcji54. N a szczęście nie doszło do planow anych krw aw ych rozstrzygnięć.

Przy analizie ostrego sporu „ M ie tk a ” z „Jan o w sk im ” należy liczyć się z opinią, ja k ą w tej m aterii przedstaw iła W acław a M arek, członkini grupy L. K asm ana. Stw ierdziła ona, iż to właśnie „Janow ski” n a tle osobistych am bicji i dążenia do władzy doprow adził do w ew nętrznych zadrażnień z dow ódcą II O bw odu A L.

M ało znam owego dow ódcę obw odu, jednak jedno widać jasno, że jest m łodszym partyjniakiem od K asm ana, i prostym robotnikiem , który nie przechodził zgnilizny walk frakcyjnych, dlatego daw ał się łatwiej prow okow ać i nie m ógł czuć tej odpowiedzialności co Kasm an, który nam słow nie dawniej prawił m orały o zgubności wszelkich tarć wewnętrznych, a sam robił

50 A A N , A kta B. Bieruta, Protokół posiedzenia К С PPR 5 V 1944 r., sygn. 11-207, s. 1; W. G o m u ł k a , Pamiętniki, t. 2, Warszawa 1994, s. 407.

51 A A N , A k ta B. Bieruta, Protokół posiedzenia К С PPR 5 V 1944 r., sygn. 11-207, s. 2. 52 M . M o c z a r , B arw y walki, Warszawa 1979, s. 120; i d e m , Kasm an..., s. 17; o pobycie „ R oli” na Lubelszczyźnie vide: M arszalek P olski M ichał Ż ym ierski, W arszawa 1983, s. 108-114.

53 A A N , t. osob. L. Kasmana, sygn. 11 350, s. 55; t. osob. Leona Bielskiego, sygn. 453, s. 236.

54 J. W y d e r k o w s k i , „ G r a b ” , Po wrześniu h yl lipiec, W arszawa 1971, s. 274; M yśl polityczna i czyn zbrojny Gwardii i Arm ii Ludowej. M ateriały sym pozjum z okazji 40-lecia PPR , Warszawa 1982, s. 120-121; Nagranie rozm owy z R. Janie - 8 X 1992 r.

(16)

najgorsze, bo przez swoje ambicje w zwalczaniu M ietka opóźni! uzbrojenie narodu polskiego m oże o dw a m iesiące, i to się m oże ciężko zemścić na całym rozwoju wypadków w P olsce” .

A u to rk a cytow anych słów w idziała negatyw ne skutki działalności L. K a s -m an a. D ostrzegali tę sytuację rów nież inni, kształtow ała się w ten sposób niechęć miejscowej P PR i A L w obec tych „co skąś przyszli i przeszkadzają” . 9 czerw ca M . M o cz ar w yjechał z Lubelszczyzny do W arszaw y. 18 czerw ca 1944 r. n a posiedzeniu К С P PR przedstaw ił inform ację o sytuacji wojskowej i politycznej n a terenie obw odu oraz o swoim konflikcie z „Jan o w -skim ” 56. Jed n a k decyzja o jego przeniesieniu, p odtrzym yw ana przez W. G om ułkę, praktycznie ju ż zapadła. M o żna przyjąć, że nie była o n a dla niego pow odem do zadow olenia. N ic więc dziw nego, że w przyszłości „Ja n o w sk i” i ludzie zw iązani oficjalnie w czasie wojny z M oskw ą, przeby-wający n a terenie ZS R R , nie będą jego politycznymi sojusznikami. D odatkow o ca ła sp ra w a spo w o d o w ała w ysunięcie licznych zastrzeżeń p o d adresem M . M oczara p o stronie radzieckiej. Jeden ze skoczków Polskiego Sztabu P artyzanckiego [dalej: PSzP] oświadczył, że przed startem nad obszar Polski o trzym ał od zastępcy szefa PSzP - płk. Sergiusza Prytyckiego zadanie obserw ow ania M . M oczara, spraw dzenia jego osoby „pod kątem czystości politycznej” 57. W M oskw ie spraw dzano rów nież czy M . M o czar figuruje w ewidencji Z arządu W ywiadu Arm ii Czerwonej. Odpow iedź była negatyw na, ale zaznaczano, że w ykonywał on w 1941 r. dla wywiadu zadania łącznikowe, a w okresie późniejszym „m o żn a przypuszczać, że był on przerzucony przez terenow e organy Z arząd u W yw iadu” 5“. W szystko to świadczy o tym , iż p o stać „ M ie tk a ” w połow ie 1944 r. budziła duże zainteresow anie w ładz radzieckich. Nie m ógł tego spow odow ać zwykły przypadek. P o d o b n o naw et później będąc już n a Kielecczyźnie, M . M o czar był obserw ow any przez członków radzieckiego w yw iadu59. Pow stałe w czasie okupacji uprzedzenia b ęd ą negatyw nie oddziaływ ały w okresie pow ojennym .

R ozkazem z 25 czerwca 1944 r. D ow ództw o G łów ne A L postanow iło delegow ać na obszar Lubelszczyzny ppłk. A L G rzegorza K orczyńskiego.

55 Polska - Z S R R ..., s. 69.

56 A A N , К С PPR, Protokół posiedzenia К С PPR z dnia 18 VI 1944 r., sygn. 190/1-3, s. 11-12; D o К С PPR, sygn. 190/1-5, s. 32.

51 A A N , A k ta B. Bieruta, Wyjaśnienie H ipolita D uliasza dla M BP, sygn. 11-204, s. 12. S8 Polska - Z S R R ..., s. 68; W rosyjskojęzycznym odpisie tego dokum entu, d o którego autorowi udało się dotrzeć, jest napisane, iż „m ożno priedpołagać, czto on [tzn. D em ko - przyp. K. L.] był zabroszen miestnymi organami Razwieduprawolienija” , co raczej należy tłumaczyć jak o przerzucony lub zarzucony, porzucony, zaniedbany. R óżnica między przerzucony a zarzucony dla biografii M . M oczara jest bardzo ważna. G dy przyjąć wersję o zarzuceniu, oznaczać to będzie przerwanie - oczywiście nie wiadom o na jak długo - współpracy „M ietka” z radzieckim wywiadem wojskowym (Rossijskij Centr Chranienja i Izuczenja D ok um ien tow po Nowowiejszej lstorii, fond 495, opis 74, jedinica chranienja 441, list 74).

(17)

D la M . M oczara stw orzono miejsce na Kielecczyźnie, odwołując ze stanow iska dow ódcy III O bw odu A L ppłk. A ndrzeja A driana. D odajm y, że w tym czasie „M iete k ” był już wysokim ra n g ą oficerem A L. Od lipca 1943 r. był porucznikiem , we wrześniu - z pom inięciem stopnia k ap ita n a - został m ajorem , a od 1 kw ietnia 1944 r. przysługiw ał m u stopień p o d p u łk o w n ik a60. „M iete k ” , przybyw ając na przełom ie czerwca i lipca 1944 r. n a teren III O bw odu, skoncentrow ał się n a m aksym alnym nasileniu ak tó w dywersji na dofrontow ych szlakach kom unikacyjnych i nękaniu niemieckich odw odów . R ealizacja tych zadań w ym agała wielu zm ian organizacyjnych, podniesienia poziom u dyscypliny, zw iększenia stanów osobow ych oddziałów . W pierwszej połow ie lipca w oddziałach polow ych było tu jedynie 272 żołnierzy, p o -szczególne okręgi nie były nadzorow ane przez dow ództw o obw odu, zdarzało się pijaństw o i ra b u n k i, brakow ało aktualnych planów operacyjnych dla całego obw o d u i poszczególnych okręgów , o ddziałów polow ych i tzw. g arnizonów 01.

Z m om entem w ydania przez M . M oczara rozkazu o utw orzeniu z o d -działów O kręgu R adom skiego A L 1 Brygady im. Ziemi Kieleckiej, uwidocznił się zam iar dow ództw a obw odu zm iany dotychczasow ego sposobu walki z N iem cam i. M ałe grupy partyzanckie w strefie przyfrontow ej oceniono ja k o m niej przydatne. D o walki z wycofującym się wrogiem m iały w ystąpić liczniejsze i solidniej uzbrojone brygady62. Proces tworzenia brygad zakończono we wrześniu 1944 r., form ując w sumie 5 jed n o stek tego typu.

Ś w iadom ość rychłego zw ycięstw a A rm ii C zerw onej ry so w a ła przed M . M oczarem perspektyw ę walki z „ro d z im ą re a k c ją ” , „ a b y zapobiec pow tórzeniu się historii z ro k u 1918” . O skarżając przeciw ników politycznych 0 w spółpracę z Niem cam i, naw oływ ał w swoich rozkazach do zad an ia im „ciosu ostatecznego” . N a to m iast gdy w ybuchło Pow stanie W arszaw skie, stanow iące m. in. dram atyczny sprzeciw wobec p ro p ag an d y kom unistycznej, zarzucającej bierność A K i P aństw u Podziem nem u, „M iete k ” - tak często wcześniej apelujący do Polaków o natychm iastow e podjęcie walki z N iem cam i - teraz tw ierdził, że m om en t walki o m iasta jeszcze nie nadszedł, że nie m o żn a „popełnić błędów panów B orów ” , że w innych tragicznego rozlew u krw i w W arszaw ie w przyszłości postaw i się przed T rybunałem L udow ym 63.

60 D o w ó d ztw o G łów ne G L i A L ..., s. 330; K. S a t o r a , E m b le m a ty , g o d ło i sy m b o le G L 1 A L , Warszawa 1973, s. 116-117.

61 CAW , A kta okupacyjne, R ozkaz nr 24 D ow ództw a G łów nego A L, sygn. 62/53/58, s. 33; A A N , A L, R aport nr 42 dow ódcy Obwodu III, sygn. 192/X X III-2, s. 31; R aport nr 43, sygn. 192/X X III-2, s. 33.

62 B. H i l l e b r a n d t , P a r ty z a n tk a na K ie le c c zy źn ie 1 9 3 9 -1 9 4 5 , Warszawa 1970, s. 345-346; S. S k w a r e k , 1 B ry g a d a A L im . Z ie m i K ie le c k ie j, Warszawa 1977, s. 80-84.

63 A A N , A L , R ozkazy nr 24 (22 VII 1944 r.) i 46 (1 IX 1944 r.), sygn. 192/X X III-1, s. 14, 36; V ide też: A A N , A L, Ob. płk M ietek, sygn. 192/1-6, s. 13—1 За; A. P r z y g o ń s k i ,

(18)

W ocenie P ow stania W arszaw skiego, popierając słownie b o haterskich m iesz-kańców stolicy i zarazem potępiając dow ódców A K , M . M o czar nie różnił się od tego, co w tej spraw ie mówili inni działacze P P R . P ozostaw ał całkow icie w ierny linii politycznej obozu, z którym był zw iązany.

W okresie p o b y tu M . M oczara na Kielecczyźnie stosunki m iędzy o r-ganizacjam i podziem nym i o różnych o rien ta cjach politycznych n ab rały now ego znaczenia. P erspektyw a rychłego zajęcia o b sza ru O b w o d u III K ielecko-R adom skiego przez A rm ię C zerw oną, w ybuch p o w stan ia w W a r-szawie i m obilizacja dużych jednostek przez A K , przydaw ały tym stosunkom nowej specyfiki. „M iete k ” w swych rozkazach w skazyw ał podw ładnym potrzebę utrzym ania popraw nych stosunków z A K i sugerował w spółdziałanie w walce z N iem cam i. 11 w rześnia wydał rozkaz, w którym żołnierzy A K nazyw ał „w spółtow arzyszam i n a w spólnym placu b o ju ” . W zw iązku z tym polecał64: oddaw anie hon o ró w indyw idualnie wszystkim starszym stopniem w ojskow ym , ja k i oddziałom w chodzącym w skład A K ; respektow anie w szelkich zarządzeń w ydanych przez d ow ództw o A K idących p o linii w spółpracy wojskowej; niesienie pom ocy dla jednostek A K , znajdujących się w niebezpieczeństwie pow stałym w efekcie walki z N iem cam i.

W yrazem dążenia obu stron do ułożenia w zajem nych sto su n k ó w były sp o tk an ia dow ódców A K i A L. 17 sierpnia w lasach suchedniow skich doszło do spo tk an ia przedstaw icieli sztabu obw odu A L z dow ództw em 4 pu łk u A K 65. R ealnych szans n a w spółdziałanie kieleckich pułków A K i brygad A L je d n a k nie było.

Jest rów nież spraw ą dyskusyjną, czy M . M oczar istotnie m iał wolę szczerej w spółpracy z A K ? P oza w spom nianym i wyżej deklaracjam i, do żołnierzy z tej organizacji odnosił się nieufnie. W swoich raportach utrzym ywał, iż n a jego obszarze A K - ro zu m ian a przezeń ja k o „reak c ja” - pow iązana je st z Niem cam i. W rozkazach zachęcał d o tw orzenia jed n o stek p ro p a g a n -dow ych, „k tó re zapoznaw ałyby lud polski z prawdziwym obliczem reakcji” 66. C zęsto w w ydaniu dow ództw a A L chęć w spółpracy z A K ro z u m ia n a była

64 A A N , A L , R ozkaz nr 58, sygn. 192/X X III-1, s. 48; Archiwum Państw ow e w K ielcach [dalej: APK], W ojewódzka R ada N arodow a [dalej: W R N ], Protokół ze zjazdu delegatów do W R N województwa kieleckiego 23 VII 1944 r., sygn. 2, s. 8.

65 M . J a n i e , H. W o l f , Dziennik partyzan cki (2 3 VII 1944 - 23 I 1945), „Z pola w alki” 1960, nr 3, s. 121; W IH, A K , W spom nienia Zygmunta Firleja ps. „R yb a”, sygn. 111/49/54, s. 66; M . R ó g - Ś w i o s t e k , Czas p rzeszły i teraźniejszy, Warszawa 1982, s. 87.

66 A A N , A L, R aport nr 42. O bwód nr III, sygn. 192/X X III-2, s. 31; R ozkaz nr 42, sygn. 192/X X III-1, s. 32. W wypowiedzi z 1946 r. M. M oczar wykreował siebie na tego, który szukał porozum ienia z dowódcam i z A K w sprawie udzielenia pom ocy dla walczącej Warszawy, lecz ci nie byli tym zainteresowani. Oceniał więc, że A K była organizacją mającą pow strzym ać społeczeństw o polskie od walki zbrojnej z okupantem (M uzeum Tradycji N iepodległościow ych w Łodzi, M ateriały dotyczące M . M oczara, Wieczór wspom nień działaczy partyjnych - 17 VIII 1946 r., s. 6).

(19)

jak o podporządkow anie sobie takiego, czy innego oddziału. G dy w początkach sierpnia 1944 r. we wsi R adkow ice w sąsiedztwie oddziałów A L znalazła się grupa partyzantów A K , „M ietek” w ydał rozkaz Stefanow i Szym ańskiem u ps. „ G ó ra l” z 1 Brygady A L , przeprow adzenia go do jego sztabu, m ów iąc: „Ja k ty to zrobisz - to tw oja rzecz” 67. R ozkaz został w ykonany.

D uży problem dla M . M oczara, i dow odzonych przezeń brygad A L , stanowiły siły N SZ reprezentujące diam etralnie odmienne koncepcje polityczne. Z daniem „ M ie tk a ” , utw o rzo n a w sierpniu 1944 r. B rygada Św iętokrzyska działała w jaw nym porozum ieniu z N iem cam i, „kiedy cały naród walczył, oni w spółpracow ali z o k u p an tem ” . W zw iązku z tym przestrzegał podległe m u oddziały przed zm ierzającym i do w alk bratobójczych prow okacjam i N SZ. „R o b ić wszystko, by nie padły strzały z obydw u stron. N a p a d n ię ta je d n o stk a W P przez organizację N S Z -tu nie m oże pierw sza oddać strz a łu ” 6“.

T ru d n o dokładnie powiedzieć, ja k liczne były siły A L, którym i M . M oczar m ógł dysponow ać. O n sam liczbę p arty z an tó w w tych o d d ziała ch we w rześniu 1944 r. oceniał na 3000. W źródłach i literaturze m o żn a znaleźć też inne dane, m ów iące, że było to ok. 1000-1500 ludzi n a początku w rześnia 1944 r 69. N iezależnie jed n ak od liczby p arty zan tó w w oddziałach i garnizonach A L , trzeba przyznać, że „M iete k ” w ykonał znaczącą pracę organizacyjną na podległym m u terenie.

L atem 1944 r. głównym zadaniem kieleckiej A L było dezorganizow anie tra n s p o rtu kolejow ego. P odczas jednego z m arszów , przech o d ząc linię kolejową Skarżysko-Kielce w okolicy wsi Belno, sekcja m inerska z 2 batalionu 1 brygady ppor. B ern ard a Szwarca ps. „Jó zek ” za zgodą M . M o czara zam inow ała to r i wysadziła pociąg. E pizod ten po wielu latach M o czar przedstaw ił n a k arta ch Barw walki, w spom inając o bezpośrednim swoim udziale, ja k i innych osób z dow ództw a, w tej akcji. W rzeczywistości je d n a k nie uczestniczył w w ysadzaniu pociągu, jego ro la sprow adziła się tylko do w yrażenia zgody. Co oznacza też, że w swoich w spom nieniach zaw arł św iadom ie lub nieśw iadom ie, błędną inform ację70. A b stra h u ją c od tego, trzeba jed n ak przyznać, że brygady A L w przydzielonych im rejonach o p eracyjnych faktycznie d o k o n ały wielu celnych uderzeń skierow anych w kolejow y i drogow y tra n sp o rt wroga.

67 W IH , A L , Relacja S. Szym ańskiego, sygn. 111/19/47, s. 34; vide też: M . J a n i e , H. W o l f , op. c it., s. 119.

M . M o c z a r , N S Z i ich b o jo w y o d d zia ł ,,B ry g a d a Ś w ię to k r z y s k a " , „P o Prostu” 1957, nr 19, s. 4-5; A A N , A L, R ozkaz nr 47 i 48, sygn. 192/X X 1II-1, s. 37-38.

69 L u d zie , f a k t y . . . , s. 23; A A N , A L , K orespondencja Naczelnego W odza gen. M . Żymier-s k ie g o -,,R o li” , Żymier-sygn. 192/1-6, Żymier-s. 14; W. B o r o d z i e j , A. C h m i e l a r z , A. F r i Żymier-s z k e , A. K. K u n e r t , P o lsk a P o d zie m n a 1 9 3 9 -1 9 4 5 , Warszawa 1991, s. 227; J. Ś l ą s k i , P o lsk a w a lczą ca , W arszawa 1990, s. 627.

70 В . H i 11 e b r a n d t, op. c it., s. 387; W IH, A L, Relacja Henryka Pazderskiego ps. „Czajka” , sygn. 111/19/239, s. 4; A A N , t. osob. A. Korneckiego, sygn. 7774/2, s. 3-6.

Cytaty

Powiązane dokumenty

In the research carried out within the framework of research work financed from funds for science in 2010-2013 titled „Reference Model of city logistics and the quality of life of

Несмотря на то, что исследовательница в предисловии к монографии подчеркивает, что данная работа не является практическим пособием по

Pod redakcją Terleckiego „Scena Polska” stała się pow ażnym nau ko ­ wym czasopism em teatrologicznym , do którego tradycji nawiązał założony w 1952 roku przez

М ожно полагать, что о возник­ новении ложбины решало такж е и то, что на упомянутом отрезке открылся го­ ризонт иного лёсса.. Податливость

Celem niniejszego artykułu jest wskazanie pól integracji i dezintegracji ośrodków tworzących potencjalny obszar metropolitalny Trójmiasta, w kontekście historii

Zakres m erytoryczny a rty k u łu stanow ią w pierw szym rzędzie w ładze kościelne tych diecezji, których stolice znajdow ały się na obszarze inkorporow anym ,

Ciało martwego chłopca jest umurzane, czyli brudne, nogi ma zabłocone, ścielą się na nich trawy koloru pleśni... Pierwszy opis bohatera utworu Echo jest niemal typowym dla tej epoki