• Nie Znaleziono Wyników

View of The Incarnation in Marcellus of Ancyra's Theology

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "View of The Incarnation in Marcellus of Ancyra's Theology"

Copied!
13
0
0

Pełen tekst

(1)

Ks. Jan SŁOMKA (Łódź)

WCIELENIE W TEOLOGII MARCELEGO Z ANCYRY

Postać Marcelego z Ancyry jest związana głównie ze sporami ariańskimi*.

Widzimy go najpierw na soborze w Nicei, a następnie jako jednego z najgoręt­

szych przeciwników Ariusza, wspierającego Atanazego na synodzie w Tyrze

(335). Tam wspólnie sprzeciwiają się rehabilitacji Ariusza. W tymże samym

roku Marceli pisze dzieło polemiczne Przeciw AyteriHszowr. W roku 336 zos-

taje usunięty z urzędu biskupiego przez cesarza Konstantyna. Wkrótce potem

zostaje zaatakowany przez Euzebiusza z Cezarei w pismach Przeciw Marce/ewm

i O teologii kościelnej. To właśnie w tych dziełach przechowały się właściwie

jedyne ocalałe fragmenty dzieł Marcelego^. Euzebiusz oskarża Marcelego

przede wszystkim o sabelianizm. Po śmierci Konstantyna w 337 r., Marceli stara

się powrócić na swoją stolicę biskupią, lecz nie udaje mu się na niej utrzymać

z powodu wpływów na dworze cesarskim jego przeciwników. Wtedy to udaje się

do Rzymu, aby szukać pomocy u papieża Juliusza I. Kilka miesięcy wcześniej

przybył do Rzymu Atanazy. Marceli pisze do Juliusza, zachowany przez Epifa-

niusza, list, w którym stara się oczyścić z zarzutu sabelianizmu postawionego mu

przez Euzebiusza z Cezarei i innych przeciwników . W Rzymie, podczas synodu

w 340 r. teologia Marcelego zostaje uznana za ortodoksyjną. Natomiast na

Wschodzie Marceli nadal jest uznawany za wyznawcę heretyckich doktryn

i kilkakrotnie ekskomunikowany przez tamtejsze synody. Nie może więc powró­

cić na swoją stolicę biskupią. Umiera ok. 375 roku. Ostatnio przypisuje mu się

* Bibłiobrafię dotyczącą Marcelego zob.: Marcełi z Ancyry, fragm enty zac/townnyc/! p tw t (7-33). W stęp i przekład J. Słomka, VoxP 17(1997) t. 32-33, 439-450.

Por. Liber contra Ayteriam (C PG 2800), fragmenty, ed. E. Kłostermann, Leipzig 1906, 2. Aufl. G. Ch. Hansen, Berłin 1972, Earebia^ Werke, IV, GCS 14,185-215.

Por. Contra Marce/iam - Dc ecc/asiastica t/teoiogia (C PG 3477, 3478), ed. E. Kłostermann, Leipzig 1906,2. Aufł. G. Ch. Hansen, Berłin 1972, Easebias Werke, tV, GCS 14,1-182, łub PG 24, 707-1046.

4 Por. Die fragm ente M arceih, ed. E. Kłostermann, Leipzig 1906, 2. Aufl. G. Ch. Hansen, Berłin 1972, w: Cu^ebias Werke, IV, GCS 14,185-215.

s Por. Episto/a ad Jak an t papant (C PG 2801), w: Epiphanius, T/aeresis 72, 2, 3, ed. K. Hoii: Epiphaniar Werke, III, GCS 37, Leipzig 1933, 256-259, łub GCS 14, 214-215; PL 8, 915-919.

(2)

tra k ta t O A"ośc/e/e D zieło to je d n a k nie w nosi niczego isto tn eg o do je g o teołogii i pośw iadcza, że i p o ła tac h p o z o sta ła o n a w zasad zie niezm ieniona. M a rc ełi je s t u zn a w an y z a p rze d staw ic ie la te o lo g ii a n tio ch e ń sk ie j. J a k sam pisał, w całej sw ojej tw órczości p ra g n ą ł p rz e d e w szystkim w ykazać, że je s t jeden Bóg?. T e n ra d y k a ln y m o n o te iz m , m o c n o z a k o rz e n io n y w trad y c ji m onarchia- nizm u a n tio c h e ń sk ie g o , sta n o w i p u n k t w yjścia d la całeg o sy stem u teologiczne­ go, ja k i stw orzył, i je s t p o d sta w ą n ie p rz e je d n a n e j p o łe m ik i, ja k ą toczył z teolo­ gam i o rie n ta c ji O ry g e n eso w e j, o ra z p o d sta w ą p o łe m ik i, ja k ą sk ie ro w a ł przeciw n ie m u E u z e b iu sz z C e za re i, a p o n im in n i p rze d staw ic ie łe trad y c ji aleksandryj­ skiej^. W trad y c ji a lek sa n d ry jsk iej b o w ie m m ó w io n o o trz e c h hipostazach w B o g u , co M a rc ełi tra k to w a ł ja k o p o p a d a n ie w try teizm . W e d łu g niego w B o g u m o ż e być ty łk o je d n a h ip o sta z a , is to ta i osoba^. D ru g im , istotnym ry sem te o ło g ii M a rc ele g o , z re sz tą ró w n ie ż ch a ra k te ry sty c z n y m d ła tradycji an tio c h e ń sk ie j, je st, ja k o n to n azyw a, p o s tu la t w iern o ści B ib lii^ , czyłi przy­ w iązan ie d o eg zegezy lite ra ln e j i o p o zy c ja w o b e c alegorii.

1. Stw orzenie - w cieien ie. T e o lo g ia w cielen ia je s t u M a rc ele g o ściśle po­ w iąz an a z d o k try n ą try n ita rn ą , k tó ra je s t te ż w p e w n y m sen sie „h isto rią Boga". O to ja k w y g ląd ają jej g łó w n e etapy:

L o g o s p rz e d stw o rz e n ie m św ia ta spoczyw ał w B o g u , ja k o b ęd ą c y w moż­ ności (d y n am e:). B ó g p o w zią ł z a m ia r stw o rz e n ia św iata, co je s t rów noznaczne z fa k te m , że sta n L o g o su u le g a zm ian ie. O to ja k M a rc e li o p isu je najp ierw stan L o g o su p rz e d p o w zię ciem p rz e z B o g a z a m ia ru stw o rze n ia, a p o te m zmianę sta n u L ogosu:

Frag. 59. Bóg bowiem nie p otrzebo­ wał żadnego innego środka, żadnej m a­ terii, nic ludzkiego przy stw arzaniu, lecz jedynie tej zdolności, ja k a była w jego własnej mocy. Bez swojego Logosu i m ądrości Logosu nie mógłby Bóg roz­ myślać nad stw orzeniem nieba. D latego słusznie mówi: „G dy niebo stw arzał - byłam z Nim " (Prz 8 ,2 7 )".

ot) y ap 6f) ETEpaę srotpaotaę, olov ł) aXA.r)ę n v ó ę dv6pG)mvT)ę, ó Bsóg s&Etio Jtpóę xaTaoxEt!ijv, aXXa la ń rą ę rfję sv Tfj ctuiot) &nxvotą Eioąiaoiag. EJtEt ouv aóńvctTov rjv 7óyot) Kat ifj$ n p o ao ń o ą ę im 7óycu o o ^ ia ę Ewofjaat jtspi ifjg ro ń oupavou aiaoKEt)fj$ róv 8sÓv, ELKOIMC; E(j)T) «l)vixa T)roipa^EV róv ot)pavóv, oupjtapf)pT]v auTtp^.

Por. De eancfa Dcc/ejia (CPG 2802), „Studi e Testi" 5(1905) 87-98; M. Richard, /7n oparca/e m^co/tna de Marce/ d'Ancyre, MSR 6(1949) 5-28.

7 Por. frag. 128.

a Polemikę z Marcelim spotykamy m in. w pismach Cyryia Jerozolimskiego, Grzegorza z Nyssy, Bazylego Wielkiego i w pseudoatanazjańskiej /V Mowie przeciw arianom.

Por. frag. 76-78, 82. Por. frag. 121.

(3)

Frag. 60. Z a n im św iat zo stał stw o­ rzony, L ogos był w O jcu. G d y zaś w szechwładny B ó g zam ierzył stw orzyć wszystko n a n ieb ie i n a ziem i, p o trz e b o ­ wał do stw orzenia św iata czynnej e n e r ­ gii, dłatego w łaśnie, ja k o że n ie by ło nic innego opró cz B o g a (w yznajem y b o ­ wiem, że w szystko prz e z N ieg o się stało ), Logos w yszedł z N iego stając się uczyni- ciełem św iata, ta k ja k o n sam to w cześ­ niej ja k o id eę w ytw orzył. P o u cza nas o tym p ro ro k S ałom on m ów iąc: „K iedy stwarzał n iebiosa, b yłam z n im " i „gdy stwarzał n iew y czerp an e źró d ła p o d n ie ­ biosami, kiedy zak ła d a ł niew zruszone fundam enty ziem i, w raz z N im działa­ łam, ze m nie się ra d o w a ł" (P rz 8, 27- 30): radow ał się b o w iem O jciec, m o g ąc wszystko czynić sw oją m ąd ro ścią i m ocą swojego L o g o su ^ .

Jtpó y a p ro u ió v x ó a p o v elvcu riv ó Xó- yog ev im Jta ip i. ó re óe ó J ta v io x p a im p Oeóę Jtav tct l a ev oupaY otg xoti s m yfjg JtOLfjoai jrpoeOETO. EVEpyeiag r] ro ń x ó o p o u yEVEOtę EÓElio § p a o n x f]g ' x a i &LÓ TOUTO, pT)&EVOg OYTOg ETEpOU TcXf)V Osou ( n a v i a y a p o p o ^ o y E tia t u jt' a u io u yEyEvijaQat), r ó i s ó Xóyog jtpo- EX6(bv sytYETO io u x ó o p o u jto n ]irn , ó x a i jrpÓTEpOY EYÓov voi]Tmę Eiorpa^MY a u ió v , mg &L&aoxEi f)pag ó npofjnycTig EokopdiY «f)vixa T)Totpa^sv tó v o u p a v ó v » XeyMv «oupjtapi)płiY auiM » x a t «d)g ao())a^ELg eriOEL jrr]ydg ifjg u jt' o u p a v ó v , T)vixa i o / u p a EJtotEL i a 8EpśXia rfjg yfjg, T]pT)v J ta p ' au iM a p p ó ^ o u o a * Eyrn f)pr)v r) Jtpooś/abpEY^' ExcupEv y a p Etxóimg ó jraiT)p p s i a oorjttag x a i &uvdpsMg Óia io u Xóyou JtÓtYTa JtOIMY.

Logos więc uaktywnia się w dziele stworzenia i staje się energią (ener-

get'a)i3. Ten proces Marceli określa jako „wychodzenie" (prcerchontai) Logo­

su z monady .

Aby opisać różnicę między stanem Logosu przed i po powzięciu zamiaru

stworzenia świata przez Boga, Marceli interpretuje początek Ewangelii wg

św. Jana:

Frag. 5 2 . P o p rz e z w y ra ż e n ie „ n a p o ­ czątku było S ło w o " chce p o k a z a ć , że Logos był m o cą w O jcu. (P o c z ą tk ie m bow iem w szystkiego co zaistn iało je s t Bóg, „z k tó re g o je s t w szy stk o " (p o r. 1 K or 8 ,6 ). N a to m ia st p rz e z w y rażen ie „a Słowo było u B o g a " [chce p o k a z a ć że] Logos był e n e rg ią u B o g a (w szystko b o ­ wiem stało się p rz e z N ieg o a nic n ie stało się bez N iego). W y ra ż e n ie z aś - „a S ło­ wo było B o g iem " p o k a z u je , że w bos- kości nie m a ż a d n e g o ro z d a rc ia , gdyż

lv ' EV pEV TM <j)f)OCU «EV ap x fj T)V Ó kćyog» ÓEL^T] 5 uvapE t EV TM J ta ip i ELVCU TÓV kÓyOY (ĆtpXT) yćtp ajtÓVTMV TMV yeyovÓTMV ó 9eóg «E^ ou r a Jtpóg TÓY 8EÓV» EYEpyeip Jtpóg TÓY 8EÓY Etvai ió v Xóyov ( « jr a v ia » y a p « ó t' auT ou EyśvETO, x a l xMpig a u io u eyEVEio ou&e EV))), EV ÓE TM 8sÓV ELYat IOY XÓyOV EipT)XEVai pr) ÓiaipElY lf)Y 8EÓTT)ia, EJtEtÓf) Ó XÓyoę TE EY a u iM x a l a u ió g Ev 1(5 Xóy<p' «EY spob> y a p (])T)otv «ó jta ir ip , x ay m sv iM n a ip i» .

Frag. 60, GCS 14,196. " Por. trag. 52, 59-60, 67,103. " Por. frag. 121.

(4)

Logos jest w Nim samym i O n sam w L o­ gosie: mówi bowiem „we mnie jest O j­ ciec i Ja jestem w O jcu" (J 10, 38)'$.

W idzimy więc, że słowa „w B ogu" M arceli in terpretuje jak o stan Logosu dyfKHTMs, natom iast słowa „u B oga" ja k o energein. Przy czym trzeba zauwa­ żyć, że przejście od stanu „w" do stanu „u" nie jest jeszcze rozszerzeniem się m onady w triadę. R ozszerzenie się m onady w triadę M arceli wiąże dopiero z drugim istotnym m om entem historii*".

M arceii nigdy nie określa procesu „w ychodzenia" L ogosu w zam iarze stwo­ rzenia jak o zrodzenia. T erm inu „zrodzenie" używa M arceli wyłącznie dła określenia m om entu w cielenia i to tylko mówiąc o zrodzeniu Syna, natomiast nie odnosi go nigdy do Logosu*^:

Frag. 33. Rów nież święty Jan, apos­ toł i uczeń Pana, wspom inając Jego wieczność, stał się prawdziwym świad­ kiem Logosu, gdy pisał: „N a początku był Logos, a Logos był u B oga i Bogiem był Logos" ( J 1,1). Nie m a tam nic o zro­ dzeniu Logosu, natom iast trzykrotnie zaświadczone jest, że Logos był na po ­ czątk u ^.

ó toLvuv iepóg ćtJtóoroXóg TE xai pct8- ijrrję Ton Kupiot) 'Imawrjg rfjg at&tó- TTJTOę aUTOU pVTJpOVEU(t)V al.T]6T)g eyiyvETO Tou Xóyou papruę, «ev apxf) fjv ó Xóyog» Xeya)v «xat ó Xóyog fjv jtpóg TÓv 8eóv, x ai 8sóę Tjv ó Xóyog». oi:ÓEV yevEOEMę Evcau8a pvTjpovEÓO)v roń Xóyou, aXX' EJtaXXtj^.otg iptow paprupiatg /pójpew g, EjJEPaiou Ev apxti ióv Xóyov EwaL

Podobnie jak M arceli nie mówi o zrodzeniu Logosu w odniesieniu do pochodzenia L ogosu z B oga, ta k sam o, jeżeli chodzi o okres przed wcieleniem M arceli uważa, że jedynym dopuszczalnym określeniem jest „Logos" i wyraźnie podkreśla, że wszystkie pozostałe określenia, z określeniem „Syn" na czele, przysługują Logosowi dopiero p o w cieleniu^.

Frag. 49. Nie bez pow odu zatem , za­ nim zstąpił, był, ja k to często mówiliśmy, Logosem . Po swoim zaś zstąpieniu na ziemię i przybraniu ciała otrzym ał różne im iona, albowiem „Słowo stało się cia­ łem " (J 1,14)2".

ELKTtoę ouv Jtpó ifję x a8óóou ro u io ijv, o nsp noM.ćtxtg E(])Ctp.EV, Xóyoę pEta ÓE TT)v x a8 o 6 o v x a l TT)v rfję aapxóę avaLrp]xv &Lot(j)ópov x a t i(5v EJtijyo- ptt5v TETĆXT)XEv, EJtELÓT) «ó Xóyoę OCtp^ EyevETO».

'5 Frag. 52, GCS 14,194. Por. frag. 67, zob. niżej n. 24. " Por. frag. 32-33, 48-49. "* Frag. 33, GCS 14,190. "9 Por. frag. 43, zob. niżej n. 33. 2° Frag. 49, GCS 14,193.

(5)

T ak więc zam iar stw orzenia świata, jaki pow staje w umyśle B oga, oraz fakt tego stw orzenia są przez M arcelego opisyw ane jak o zm iany w Bogu. Przez analogię do procesu form ułow ania myśli i następnie ich w ypow iadania M arceli usiłuje opisać proces stw arzania św iata przez B oga ja k o proces przechodzenia Logosu ze stanu „w B ogu" do stanu „u B oga", od dy/iamM do eiergcM . Czy M arceli mówi tutaj o procesie, który dokonuje się w czasie? Raczej tak, gdyż w swoich tekstach używa określenia „zanim " (pro)^*.

A zatem myśl M arcelego jest właściwie odw rotnością tego, co znajdujem y w teologii nicejskiej: teologia nicejska w yraźnie podkreśla, że przedw ieczne zrodzenie L ogosu nie dokonało się w czasie, a więc jest w niej pojęcie zrodze­ nia, a nie m a zależności czasowych, natom iast u M arcelego m am y do czynienia z myślą dokładnie odw rotną: tu nie m a pojęcia zrodzenia, a jest jakiś proces w czasie.

2. M oment wcielenia. M om ent w cielenia jest drugim istotnym w ekonom ii

Bożej. I dopiero od m om entu wcielenia M arceli używa w obec L ogosu okreś­ lenia „Syn". W cześniej Logos jest tylko Logosem . O to jak opisuje m om ent wcielenia:

Frag. 67. Jeżeli więc Logos z samego Ojca wyszedł i do nas przybył, tak samo Duch Święty, jak to również Asteriusz wyznaje, pochodzi z O jca^, i skoro sam Zbawiciel powiedział o Duchu: „Nie bę­ dzie mówił od siebie, ale powie to, co usłyszał, i przekaże nam to, co ma na­ stąpić. On mnie uwielbi, gdyż z mojego weźmie i wam przekaże". (J 16,13.14). Czyż więc nie jest tu przedstawiona jas­ no i wyraźnie, choć nie w bezpośrednich słowach, monada? Rozszerza się ona w triadę, ale nie pozwala się rozerwać. Skoro bowiem Logos pochodzi od Ojca, również i Duch, jak to wyznajemy, od Ojca pochodzi, i skoro sam Zbawiciel o Duchu mówi: „Z mojego weźmie i nam przekaże", to czyż nie jest tu od­ słaniana wcześniej zasłonięta tajemni­ ca? Jak to by mogło być, że monada

et rotvuY ó kóyoę <j)at*votTO e§ au io u rob

Jtarpóę E§eX9(bY Mat jtpóę ńpaę

EkrjkuBmę, 10 &e Jtvebpa ró aytov, Mat 'Aareptoę <&poXóyT)OEv, Jtapa rob Jtaipóę EMJtopeuEiat, au6tę re ó otorfip {j)T)atv Jtept rob jtYebparog ort «oux a<j)' eaurob kakijaet, akk' ó o a ćtMoboet kakijoet, x at r a epxópeva avayyeXet uptv. EMEtYÓę pe óo^aaet, ort EM rob epob kfppETat Mat avayyekEt uptv», ot) oat))mg Mat <j)avEpóję Evtab6a ajtopp- rptp <óe> kóytp f] povaę (jtatYerat, jtka- TUYopevą pey etc; rp ta6 a, ótatpetoBat 6e pT)6apwg t)jtopEvot)oa; et yap ó pev kóyoę EM rob Jtarpóę EMJtopEÓETat, ró óe jtvebpa Mat au ro ópokoyetrat EM rob Jtarpóę EMJtopEtteoBat, auQtę re jtept rob jtveuparoę róv omifipa XeyEtv «EMEtvoę EM rob epob krppEiat Mat ćtYayyeket bptv», ouM a p a jtpóST)XÓY

2* Por. frag. 60, zob. wyżej n. 12.

22 Por. Asterius, frag. 59, ed. M. Vinzent: A jtenuj poa r/teo/ogMc/te meate. Fin/eifang, Tejtl, flberjetzMag aad Kommentar, Leiden 1993,120. V 0X PATRUM 20 (2000). t. 38-39 - 1!

(6)

pozostanie nierozdarta, gdyby nie było tak, że rozszerzyła się w triadę; Jakżeby inaczej można było mówić o Duchu, że z Ojca pochodzi a potem znowu, że „z mojego weźmie i da wam" (J 16,13.14), a potem znowu, że tchnął na swoich ucz­ niów mówiąc, „weźmijcie Ducha Świę­ tego (J 20,22). Jak to więc jest, że z Ojca pochodzi, a od Syna, według tego na­ uczania, potrzebuje posługi? Albowiem, skoro są dwie oddzielne osoby, jak to naucza Asteriusz^, to ałbo Duch od Oj­ ca pochodzi i nie potrzebuje On przyjąć pomocy od Syna (wszystko bowiem, co od Ojca pochodzi musi być doskonałe, i nie potrzebuje w żadnym razie pomocy od nikogo innego), ałbo też nie pocho­ dzi on od Ojca, skoro otrzymuje łaskę od Syna i w Jego mocy ją przekazuje^.

EOTW XEXpuppEVOV OVaxaXĆJtTEo6ai u puorf)ptov; jtrnę yap, Et, pi] f) povaę aÓLatpEToę o u a a Etę rp ta ó a jtkatu- VOLTO, Ey/MgEL aUTOV JtEpL TOĆ JIYEUpa- Toę JtOTE pEV keyEW OTL EX TOĆ JtaTpÓg EXJtOpEUETaL, JtOTE ÓE kŚyEW «EXELVOC Ex Toć spoć krpjJEiat x a i avayyEkEt uptv», au81ę TE Ep(jn)OT)oavta rotę pa- 6r)Tatg «XópETE jtvEĆpa aytov» ElpnxE- vat; Jttćę y ap st Ex Jtoć Jtarpóę sxjto- pEĆETat Jta p a Toć u toć EJtayyśkkETKt; ćtvayxT] y ap Et 5uo 6tatpoćpEva, mę 'AOTEptOę E(j)T], JtpÓOMJta EL*q, łj TÓ JtVEĆpa EX TOĆ JtaTpÓę EXJtOpEUÓpEVOV pi) ósto 6 at Tiję jta p a Toć u toć §taxovtaę (jtav y ap TÓ Ex Jtarpóę EXJtopEUÓpEvov TEkstov sw at avayxri, pr]6apć&ę jtpo- aÓEÓpEvov Tfję Jtap' ETEpou PoT)8Etaę), fj, Et Jta p a Toć utoć Xap[Jav6t xat Ex Tiję EXEtvou &uvapEwę Ótaxovottj triv xaptv, pt)XETt EX TOĆ JtaTpÓę EXJtO- pEĆEoOat.

M o m e n t w ciełen ia je s t tu o k re ślo n y ja k o aterc/tcwMH - w yjście L ogosu, ale też ja k o „ro z sz e rz e n ie się " B o g a - m o n a d y w tria d ę: L o g o s „w ychodzi" od Ojca, a D u c h „p o c h o d z i" o d L o g o su . J e s t to o k re śle n ie p o d o b n e , ch o ć nieco inne niż to, ja k ie g o M a rc eli używ a n a pie rw sz e „w yjście" L o g o su - te n p ro ces Marceli o k re śla ja k o „ w y c h o d ze n ie" (proerc/tcyntH) L o g o su z m onady^ . A w ięc jest a n a lo g ia p o m ię d zy w yjściem L o g o su w dziele stw o rze n ia a w yjściem Logosu w e w cieleniu: p ro e rc /to fn a : - axerc/:c7ł!H: (wyjść d o p rz o d u - wyjść na zew­ n ą trz ). A le trz e b a ta k ż e zauw ażyć, że M a rc eli ty lk o ra z m ów i o „wyjściu" L o g o su . Z a ra z p o te m w pow yżej cy to w a n y m fra g m en c ie zaczyna używ ać po­ ję c ia ekporeHO (p o ch o d zić).

M o m e n t w cie le n ia je s t ró w n ież m o m e n te m „ro z sze rz en ia się" (p/afyno- w en e , p/afyw esf/tai) m o n a d y . O d tej chw ili m o n a d a sta je się d ia d ą, a potem , w ra z z w y lan iem D u c h a n a A p o sto łó w , tria d ą^ . O czyw iście cel w cielenia jest soterio lo g iczn y . T u M a rc e li k o n ty n u u je k lasy czn ą i p o w sze ch n ą refleksję nad ce le m w cie le n ia („ Je z u s p rzy b y ł d la n asze g o z b a w ie n ia "), gdy pisze:

23 Por. Asterius frag. 56, ed. Vinzent s. 118. 2" Frag. 67, GCS 14,197-198.

23 Por. frag. 121, GCS 14, 211-212. Niestety nie udało mi się znałeźć dwóch odrębnych poiskich słów dła odróżnienia w tłumaczeniu tych dwóch greckich pojęć.

(7)

Frag. 117. L o g o s n ie p rzy jął naszeg o ciała p o to, by m ieć z te g o ja k ą k o iw ie k korzyść, aie by ciało p o p rz e z to z je d n o ­ czenie z L o g o sem o siąg n ęło nieśm ierteł- ność...27.

OTL y a p o n / rv' ó k óyoę M(j)EkT)8f) TT)v T)pETEQaV ĆtVEtkT)({)EY OOtQXa, a k k ' LYa T) a a p ^ ó td rf)Y jtp ó ę i ó v kóyoY oivM viav a 8 a v a o i a ę Tu/T)...

Frag. 119. N ie ze w zgiędu n a siebie sam ego, ałe ze w zględu n a n a s p rzy jął łudzkie ciało. S k o ro w ięc oczyw istym jest, że p rzy jął je ze w zgłędu n a nas, to wszystko to , co czyni d ła n a s sw oją m ą d ­ rością i m ocą, d o b ieg n ie k o ń c a w czasie sądu. T o częściow e p a n o w a n ie n ie b ę ­ dzie b o w iem p o te m p o tr z e b n e ^ .

o u x o u v ou &i' sauTÓY, a k k a ó t' fip a ę iń v av8pM Jtivąv ćtYEtXr]())EV o a p x a . st &E 6r' f)p aę ćtvEiXr)(j)(bę ())aiYETai, J t a v ia óe Ta x a 8 ' t)p a ę Tfj aftTou Jtp o v o ią x a i EvspyEią EY TM x a ip Ą Tfję; xpiaEM$ TŚkouę TEU^ETai, OUXETI Ot)ÓE TaUTT]$ Tfję EY pśpEi paoikEĆaę s o r a i /p s ia .

Wciełenie Logosu ma więc za cel ofiarowanie „ciału" nieśmiertelności. Marceli

powtarza tu podstawową prawdę wiary chrześcijańskiej. Ale jak zobaczymy, ta

soteriologia nie przekłada się na głębszą refleksję Marcelego nad sensem

zbawienia ciała.

3. Chrystołogia Marcełego. Powyżej zacytowane fragmenty wskazują, że

podczas wcielenia dokonują się dwa procesy. Pierwszy proces - to opisane

wcześniej „wyjście" od Ojca, a więc kolejna zmiana statusu Logosu wobec

Boga. Drugi akt to „przyjęcie ludzkiego ciała". To ostatnie sformułowanie^

sugeruje chrystologię typu Logos - sarx, w sumie obcą duchowi teologii

antiocheńskiej. Oto Logos „wychodzi od Ojca" i przybiera ludzkie ciało.

Takie przedstawienie sprawy sugeruje, że w tym ciele to właśnie Logos jest

podmiotem ziemskich działań Jezusa Chrystusa. Natomiast poniższe teksty,

zwłaszcza pierwszy, wskazują już na typowo antiocheńskie podejście do po­

staci Jezusa:

Frag. 70. M y zaś w iem y, że cielesn a ekonom ia o d n o si się d o człow ieka, i w ie­ rzymy rów nież, że w ed łu g d u c h a p o zo - staje O n n ie p rz e rw a n ie z jed n o c zo n y z O jcen ?°.

TT)v p sv M ara a a p x a o lx o v o p ia v TM avQpMJtM ÓLa(j)EpELV ytyVM(JXOpEV, TT]V ó s x a i d jtYEupa di,&ÓTT]Ta f]vmo8aL TM JtaTpi JtEJUOTEUXapEV.

27 Frag. 117, GCS 14, 210. 2s Frag. 119, GCS 14,211.

27 Por. frag. 117 i 119, zob. wyżej n. 27 i 28. 2° Frag. 70, GCS 14,198.

(8)

Frag. 71. Jeżeli bow iem zastanowić się nad samym duchem , okazałoby się najpraw dopodobniej, że Logos jest je d ­ nym i tym samym z Bogiem; skoro zaś zastanawiam y się, uwzględniając także ciało, jakie przybrał Zbawiciel, przed­ stawia się nam boża energia rozszerzona (na to ciało), ale tak, że m onada najwy­ raźniej pozostaje nierozdzielona^.

L o g o s w ięc „w ychodzi" o d O jca, ale m tm o to p o z o s ta je w m m w głębokiej je d n o ści. N a to m ia s t „c ie lesn a e k o n o m ia " , czyli to , co d zieje się n a ziem i pod­ czas w cielen ia, d otyczy „czło w iek a". W m o m e n c ie w cie le n ia m am y zatem z je d n e j stro n y z m ian ę s ta n u w sam y m B o g u , z d ru g iej je d n a k L o g o s pozostaje w głęb o k iej je d n o śc i z B og iem . T a k ie p rz e d sta w ie n ie sytuacji sp raw ia, że M ar­ celi d o ść sła b o p o tra fi o p isa ć je d n o ść L o g o su i ciała w Je z u sie C hrystusie. Mówi w ięc z je d n e j stro n y o „p rzy jęciu cia ła ", z d ru g iej za ś o „c zło w iek u ", d o którego o d n o si się c iele sn a e k o n o m ia . P rz y to cz o n e te k sty n ie d a ją jeszcze jasności o d n o śn ie d o te g o , ja k M a rc eli p o jm u je czło w ieczeń stw o Je zu sa . W kolejnych fra g m e n ta c h , ja k się w y d aje, m ów i n a

sta w ia Je z u sa , L o g o s w cielony: Frag. 41. D latego też nie nazywa G o Synem Boga, ale wszędzie nazywa G o Synem Człowieka, aby poprzez takie wyznanie, przygotow ać człowieka, by dzięki w spólnocie z N im był gotowy stać się synem bożym i, gdy wszystko zosta­ nie w ypełnione, ponow nie, jako Logos, zjednoczyć się z Bogiem i tak wypełnić słowa A postoła: w tedy zostanie on p o d ­ dany Tem u, który pod d ał m u wszystko i Bóg będzie wszystkim we wszystkim (1 K or 15, 28). O n będzie zatem tym samym, kim był na p o cz ątk u ^.

et pev y a p f) to u jwsupaTOg e^etao n ytyvotTO póv?i, ev n a t TauTÓv Etxóimg a v ó kóyoę etvat TM BeĄ (j)atvono* et &e T) x a r a a a p n a rcpoaBijni) em lou OMTTjpoę E^ETĆt^OtTO, EYEgyEtą f) 6EÓTT]ę póvr) TtXaT*uvEo6at óonst morę EWÓTMę povaę OVTM$ EOTtV aÓtaigETOg.

te n te m a t n ie co w ięcej. O to ja k przęd­

n a ! ó ia Touro oux ULÓv 8sou eauiÓY óvop,<HEL, a k k a Jtavtaxou utóv av8- prnnou ea u ió v kćyEt, tva óta ifję 10- tauTT)ę ópokoytag OśoEi ió v av9pMJtov ó ia TT)V Jtpóę auTÓv xotvovtav uióv 8sou yEVEo8at napaoKEuacrr) n a t peia TÓ TEkoę Tfję mpa^smę au8tę, aię kóyoę, Evm8ti im 8Et5, nkTipuw EXEtVO TÓ UJtÓ Tou anoaTÓkou JipoEtpripEvov' «TÓTE auTÓę ujtoTaytjoETat TM ujtoTa^avti at)TM Ta Jta v ta , tva T) jta v ia n ai ev jta atv ó 8EÓg». r o ra t yap TtpwauTa TOU8 ' OJtEg JtgÓTEgOV T)V.

Frg. 43. A zatem , z której strony by nie spojrzeć, jasno widać, że wiecznemu Logosowi nie było n adane żadne inne

MOTE Jtavraxó8sv óij^ćw g(yt^ pąóev ETEQOV TT) ĆtLÓtÓTT)Tt TOU kÓyOU ÓgpÓ- TTELY Óvopa łj Tou8' OJtEg ó aytMTatoę

Frag. 71, GCS 14,198. Frag. 41, GCS 14,192.

(9)

imię, jak tylko to, którego użył na p o ­ czątku swojej Ew angelii um iłowany uczeń P ana i A postoł - Jan. N atom iast po tym, gdy przyjął ciało, często jest n a­ zywany Chrystusem , Jezusem , Życiem, Drogą, D niem , Zm artw ychwstaniem , Drzwiami, C hlebem , czy jeszcze inaczej, jak to m ożna w Piśmie Świętym znaleźć. Nie powinniśmy jed n ak przeoczyć Jego pierwszego im ienia - Logos. D latego właśnie najświętszy Ew angelista i uczeń Pana, potężnie przez D ucha pobudzony, myśłał o najpierwszym początku i o ni­ czym późniejszym, pisząc: „N a początku było Słowo, a Słowo było u B oga i B o­ giem było Słowo" (J 1, 1). Chciał b o ­ wiem w ten sposób pokazać, że naw et jeżełi mamy jakiekolw iek inne i nowsze imiona, to przecież to imię istniało już przed nową, ciełesną ek o n o m ią^.

to n łtupiou paQT)TT]ę x a i ćtJtóorokog 'J w a w ą ę ev apxfj Tob EuayyEkiou BipT)XEV. EJTEIÓT) y ap [li)v] pETOt TT]V TT)$ oapxóg ćtvaXTpł)t,v X pioróg TE x a i 'Ir)OOU$ XT)pT!TTETai, ^0)1) TE XCti ÓbÓg x a i f)pśpa xcti a v a o r a o n x a i 8 u p a x a i ap io g x a i Ei Ti ETEpov UJTÓ Tmv 8siajv óvopa^oiTO ypa(j)6)v, <ou> Jta p a iouTO ayvoEL*v f)pa$ pom)XEi TÓ jtpć&Tov óvopa, oTi kóyoę &ia TOUTO y ap x a i ó ayuÓTaToę EuayyEkiarąg x a i pa8r)TT)ę ro u xupiou, o(j)ó&pa sypąyoptbę TM JTYEUpaTI, TT) 5 aymOSY pYT)pOYEU(t)V apxf)S x a ł pT)&EYÓ$ YEMTEpou, «Ev apxf) r)v ó kóyo$)> E(j)T) «x ai ó kóyoę T)v jtpóę TÓv 8eóv, x a i 8só$ T)v ó kóyog», rva &Ei§i) OTi, Ei Ti xaw óv x a i YEMTEpoY 6vopa, TOUT' a jtó Tijg xaivi)ę oruTM x a i vśaę ńjtfjp^E x a r a o a p x a otxovopia$.

Jak w idać, M a rc e li z je d n e j stro n y n ajczęściej m ów i ty łk o o „c ie łe " , ja k ie p rzy ją ł Logos, a z dru g iej o „sy n u człow ieczym ", i p o d k re śla , że d o p ie ro o d m o m e n tu w ciełenia Je zu so w i p rzy słu g u ją k o le jn e im io n a. T o w łaśn ie człow ieczeństw o Jezusa je s t w id zialn y m o b ra z e m B o g a n iew id zialn eg o . J a k się w y d aje , to czło ­ w iek je s t p o d m io te m d z ia ła ń Je zu sa . T a k ż e im io n a, ja k im i P ism o nazy w a Jezusa: życie, d ro g a , ch łeb , b ra m a , M a rc e li o d n o si raczej d o człow ieka, niż do L ogosu.

J e d n a k M a rc e li p o p a d a w w e w n ę trz n ą sprzeczn o ść, b o z je d n e j stro n y je g o chrystologia je s t dzieląca, a w ięc p o w in n a p o d k re ś la ć p e łn ię człow ieczeństw a, z drugiej n a to m ia st stro n y M a rc e li n ie m a w iele d o p o w ie d z e n ia o człow ieku Jezusie C h ry stu sie, a zw łaszcza m a k ło p o ty z p rz e d sta w ie n ie m d alsze g o losu tego człow ieka, o k tó ry m z re sz tą n ajczęściej m ów i „c ia ło ". P o w staje w ięc p ytanie o ciało Z b aw iciela: czy b ę d z ie istn iało ja k o sa m o d z ie ln y człow iek, ta k ja k p o z o sta li zb a w ien i? Z lo g ik i je g o sy stem u te o lo g ic z n e g o w yn ik ało b y , że tak , ale M a rc e li w sw oich te k s ta c h n igdy o ty m n ie w sp o m in a.

4. Trw anie w ciełenia - ciała Chrystusa po zm artwychwstaniu, w cieienie a zm artwychwstanie ciał. T ria d a , ja k ą sta ł się B ó g p o w cielen iu i z e sła n iu D u ­ cha, n a k o ń cu ek o n o m ii p o w ró c i d o p ie rw o tn e g o sta n u m o n a d y ^ . M a rc eli nie

33 Frag. 43, GCS 14,192. 34 Por. frag. 117,119,121.

(10)

b a rd z o p o tra fi w yjaśnić, co sta n ie się z człow iekiem , stw o rze n iem , a ta k ż e z ciałem Je z u sa C h ry stu sa n a k o ń c u ek o n o m ii, gdy L o g o s p o w ró ci d o m o n ad y . Logika je g o system u teo lo g iczn eg o n ak a zy w a łab y przyjąć, że w szelkie ciało zniknie, to je d n a k ż e je s t sprzeczne z w ypow iedziam i biblijnym i i być m o ż e d la teg o Marcełi z je d n e j stro n y su g e ru je to w łaśnie rozw iązan ie, z d rugiej zaś w yznaje, że tego nie w ie. N iżej zostały p rzy to c zo n e te k sty , w k tó ry c h M a rc ełi w ykazuje, że czym in n y m je s t n ie śm ie rteln o ść , a czym innym „bycie g o d n y m B o g a ":

Frag. 118. O dnośnie zaś do ludzkie­ go ciała, wskazał na nie patrzącym i za­ pytał: „to was gorszy? A skoro ujrzycie Syna Człowieczego w stępującego tam , gdzie był przedtem ? D uch ożywia, ciało na nic się nie przyda". (J 6, 61-63)3$.

ro ń av6pG)jtivou at])apevoę otńparoę x a i óei^aę a u ro rolę; opójory «rońro ń p a ę OKav&a)J^Et;» «eav ouv i'&T)TE ió v vlov ro ń avQpd)jtou avióvra, ójton r)v ró jtQÓiEQOv; ró Jtvsńpa ^WOJtOLEL, f) OĆtp§ OU§EV d)())EXEL».

Frag. 119. Nie ze względu na siebie sam ego, ale ze względu na nas przyjął ludzkie ciało. Skoro więc oczywistym jest, że przyjął je ze względu n a nas, to wszystko to, co czyni dla nas swoją m ąd­ rością i m ocą, dobiegnie końca w czasie sądu. T o częściowe panow anie nie b ę ­ dzie bow iem potem potrzebne^".

O uxońv ou &C Eauróv, a k k a & ' T)p.a$ ir)v avQpMmvT]v avEtlT)<j)Ev oapxa. EL &E & ' i) pac; avEtlłi())(ji)ę (jtawsraL, jta v r a 6s r a x a 8 ' ijpaę rfj auroń n p ovoip x a i EYspysię Ev rĄ xaLpt& rfjg xpioEm$ rśkouę rEu^Eraj, o u x śn ofióż raurrig rfję Ev pśpEL parnksiag Eorat Xeeia.

Frg. 120. Jeżeli zaś ktoś m niem a, że ciało ludzkie stało się godne Logosu gdyż dzięki zm artw ychw staniu uczynił je nieśm iertelnym , niech wie. że nie wszystko, co jest nieśm iertelne, jest god­ ne Boga. Bóg bow iem jest większy niż nieśm iertelność, m oże przecież swoją w olą to, co nie istnieje uczynić nieśm ier­ telnym . A to, że nie wszystko, co nie­ śm iertelne godne jest zjednoczenia z B o ­ giem, pokazują M oce i W ładze i A nioło­ wie, którzy, choć nieśm iertelni, nie p o ­ siadają jedności z B ogiem ^.

Et ós m XśyoL, 6 ta ro ń ro rfiv av6pMJtivTiv o a p x a a ^ ia v ELvar roń kóyou, o n 5 La riję avaaraoEO)s a 6 a v a ro v aurf)v ajrELpyaaaro, yve)iM ÓTL on jtav, ojtsp a 8 a v a ro v , rońro a^LOv 8soń. psHa)v y a p x a t aurfję rfj$ aQ a v aa ia$ ó 8sóę, ó rfi sauroń PoukfiaEL x a i r a pf) ó v ra a 8 a v a ra jtoLEW 6t!vapsvoę. o rt &E ou n av ró a 6 a v a ro v f]v(5a8aL 6są) a^LOv 6fjXóv s o n x a i a jjó ro ń a p y a ę x a i E^ouaiaę x a i ayyśkouę a 8 a v a ro u ę óvrag pri&EV ÓLa())EQELV rf) Evórr]TL ro ń 6soń.

Por. frag. 118, GCS 14, 211. 36 Frag. 119, GCS 14, 211.

(11)

Zwłaszcza ostatni z przytoczonych tekstów wskazuje na to, że Marceli wyraźnie

rozdziela pojęcia nieśmiertelności i zmartwychwstania ciała (to są jasno wypo­

wiedziane prawdy biblijne) od trwania wcielenia Logosu. Można przypuszczać,

że dla zbawionej ludzkości Marceli przewiduje stan taki, jaki obecnie posiadają

„Moce, Władze i Aniołowie" - nieśmiertelni, ale nie pozostający w jedności

z Bogiem. Jeżeli Marceli chciałby pozostać wierny tej teorii, to nie znajduje dla

ludzkiego ciała (człowieczeństwa) Logosu możliwości wiecznego istnienia

w jedności z Logosem. Natomiast, ponieważ jednak nie podkreślał wystarcza­

jąco jednoznacznie integralności człowieczeństwa Jezusa, trudno mu także

jasno powiedzieć, że człowiek Jezus będzie przebywał tam, gdzie i pozostali

zbawieni.

Marceli jest świadomy sprzeczności, ku której zmierza jego system, dlatego

staje się ostrożny:

Frag. 121.

Jeżeli zaś ktoś pyta o to ciało, które w Logosie zostało uczynione

nieśmiertelnym, cóż mu odpowiemy? Jesteśmy bowiem przekonani, że to nie­

pewna rzecz, dogmatyzować na temat spraw, o których nic dokładnego nie

dowiadujemy się z Pisma Świętego. Jaką mocą moglibyśmy robić coś takiego,

by obalać dogmaty innych? Raczej odpowiemy tym, którzy chcą się od nas

dokładnie o tym dowiedzieć, że postępując za świętym Apostołem, wiemy, że

ukryte tajemnice winniśmy teraz tak widzieć, jak on mówi: „Teraz widzimy

niewyraźnie, jakby w zwierciadle, wtedy zobaczymy twarzą w twarz. Teraz

poznajemy częściowo, wtedy poznamy całkowicie i tak też będziemy pozna­

ni". (1 Kor 13, 12) A więc nie mogę niczego jasnego powiedzieć o owym

boskim, z boskim Logosem zjednoczonym, ciele. Wierzę zaś Pismu Święte­

mu, że jest jeden Bóg, i Jego Logos z Ojca wyszedł, aby wszystko przez Niego

się stało. Po czasie sądu zaś i naprawienia wszystkiego i zniszczenia wszystkie­

go, co się przeciwstawia, On sam zostanie poddany Temu, który Mu poddał

wszystko, Bogu i Ojcu, aby znowu Logos był w Bogu, jak to było wcześniej,

przed początkiem świata. Wcześniej bowiem nie istniało nic oprócz Boga. Ale

skoro wszystko miało stać się przez Logos, wyszedł Logos, jako moc działająca,

i był On Logosem Ojca^.

Nawet w tym tekście, wskazującym, że Marceli jest świadom rysującej się

trudności, nie wyrzeka się on tezy o powrocie Logosu do pierwotnego stanu

spoczywania w Bogu - monadzie, czyli do stanu, jaki istniał nie tylko przed

wcieleniem, ale nawet przed stworzeniem świata. Powstrzymuje się tylko od

wyrażania opinii o tym, co dzieje się z ciałem, ale nie stawia żadnej hipotezy,

która przedstawiałaby pozytywne rozwiązanie sprzeczności, w jaką się uwikłał.

Ta sprzeczność jest niemała, gdyż Marceli, jak widzieliśmy, wcale nie jest

38

(12)

pewien integrainości człowieczeństwa Jezusa, a więc nie może też powiedzieć,

że po powrocie Logosu do Boga pozostanie człowiek, Jezus, który będzie

dziełił łos innych zbawionych.

Marceli uznaje wcielenie Jezusa za moment, podczas którego nie tylko

Logos przyjmuje na siebie ciało ludzkie, ałe także dokonuje się jakaś zmiana

w samym Bogu. Ta zmiana to rozszerzenie się monady w triadę. Jest to już

druga zmiana. Pierwsza dokonała się na początku dzieła stworzenia. Wtedy

Logos przeszedł od stanu „w Bogu" do stanu „u Boga". Marceli podkreśla, że

ani w pierwszym, ani w drugim momencie nie może być mowy o zrodzeniu.

Termin „zrodzenie" odnosi tyłko do narodzenia Jezusa z Maryi. Zmiany, jakie

zachodzą w Bogu, związane najpierw ze stworzeniem świata, a potem z wcie­

leniem, nie są trwałe, wręcz przeciwnie - są odwracalne i przejściowe. Po

zakończeniu historii świata Bóg ponownie powróci do stanu monady. Również

wcielenie się zakończy. Marceli przedstawia wcielenie jako coś dla Logosu

raczej „zewnętrznego", oraz jako coś tymczasowego. Po zakończeniu „eko­

nomii cielesnej" Logos ma powrócić do swojego pierwotnego stanu - spoczy­

wania „w Bogu".

Marceli nie potrafi przedstawić w konsekwentny sposób ostatecznego losu

ciała Chrystusa. A więc choć uznaje, że Chrystus wcielił się dla zbawienia

człowieka i ciała, oraz przyznaje, że wcielenie przyniosło ciału nieśmiertel­

ność, nie potrafi szerzej opisać w ramach swojego systemu teologicznego, na

czym ma polegać zbawienie ciała. Pisząc, że „nie wszystko, co nieśmiertelne,

godne jest zjednoczenia z Bogiem" oraz że „nie mogę niczego jasnego powie­

dzieć o owym boskim, z boskim Logosem zjednoczonym, ciele" Marceli stwier­

dza, że nie potrafi w ramach swojego systemu teologicznego znaleźć ostatecz­

nego miejsca dla ciała Jezusa. Jest to tym bardziej kłopotliwe, że Marceli

niezbyt jasno mówi o pełnym człowieczeństwie Jezusa, a więc nie potrafi na­

wet powiedzieć, kim będzie ten, co pozostanie po powrocie Logosu do Boga.

Poza tym Marceli właściwie przyznaje się, że nie potrafi niczego istotnego

powiedzieć na temat zbawienia człowieka w ciele. Co najwyżej jest w stanie

przyznać zbawionym status „Mocy i Władz i Aniołów, którzy, choć nieśmier­

telni, nie posiadają jedności z Bogiem".

Jak się okazuje, choć na soborze w Nicei Marceli był jednym z gorliwszych

zwolenników Aleksandra i Atanazego, w istotnych punktach jego teologia

znacząco różniła się od teologii Atanazego: teologia nicejska wyraźnie pod­

kreśla, że przedwieczne zrodzenie Logosu nie dokonało się w czasie, a więc jest

w niej pojęcie zrodzenia, a nie ma zależności czasowych, natomiast u Marcelego

mamy do czynienia z myślą dokładnie odwrotną: tu nie ma pojęcia zrodzenia,

a jest jakiś proces trwający w czasie.

(13)

THE INCARNATION IN M ARCELLUS' OF ANCYRA TH EO LO G Y (Summary)

MarceHus perceives the incarnation of Jesus as the moment when not only does the Logos assume a human body, but a change also occurs in God himseif. The change consists in the expansion of a monad into a triad. It is the second transforma- tion aiready. The first one took place at the beginning of creation. It was then that the Logos passed from the State of being „in God" to being „with God". MarceHus underiines that neither the first nor the iatter can be defined as generation. The term „generation refers only to Jesus' birth from Mary. The changes undergone by God, first at creation, then at the incarnation, are not of perm anent naturę. On the contrary, they are temporary and reversibie. Upon compieting the history of the worid, God wiii return to the monadic State. The incarnation wili also come to an end. MarceHus presents the incarnation as temporary and „external" in relation to the Logos. When the „carnal economy" is completed, the Logos is to return to His original State of resting „in God".

MarceHus was unable to give a coherent outline of the fate of the body of Christ. Even though he acknowledges that the incarnation resulted in the immortality of the body, his theological system does not include an explanation of what the salvation of the body means. Writing that „all that is immortal is not worthy of being United with God", and that „I cannot say anything specific about that divine Body which is United to the divine Logos", MarceHus admits that he is unable to finally place the Body of Jesus in his theological system. W hat is even morę confusing, MarceHus is not very elear whHe discussing the humanity of Jesus, thus, he is not able to define the naturę of the one to remain after the Logos returns to God.

What is morę, MarceHus actually admits that he is unable to say anything relevant about the salvation of man in his body. He can merely grant the saved ones the status of „Principalities and Powers, and Angels, who, though immortal, are not one with God". Apparently, though MarceHus was one of the most ardent supporters of Alexander and Athanasius at the Council of Nicaea, his theology differs significantly from that of Athanasius in a number of important points. The theology of Nicaea stresses that the eternal generation of the Logos did not take place in time, thus, it contains the concept of birth, but no time references. On the contrary, the thought of MarceHus does not provide for the very concept of eternal generation, but for a process within a time frame.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Przełom marksowski w socjologii, zdaniem Lenina, polega na tym, że dzięki wyodrębnieniu stosunków produkcji z całokształtu stosunków społecznych stało się

Voor een goede waarneming van de halteertijd moet het moment worden waargenomen waarop de deuren kunnen sluiten (de bestuurder krijgt daartoe een signaal?)..

Roczna sprawność kształcenia zależy od typu uczelni i kierunku kształcenia (niższa na politechnikach niż uniwersytetach), formy kształ­ cenia (niższa na studiach zaocznych

Reasumując, materiały historyczne są w socjologii S. Ossowskiego równouprawnione ze współczesnymi materiałami ilościowymi i służą jako przesłanka racjonalnych wnioskowań.

Badania dotyczące rodziny (prowadzone przez E. Fromma) i badania dotyczące osobowości autorytarnej (podsumowane przez Th. Adorno i innych) stanowiły wysiłki idące w tym właśnie

Ponieważ asymilacja z równym powodzeniem dokonać się może zarówno poprzez całą struk­ turę społeczną (czyli do wszystkich klas), jak też i do jednej klasy (gdy

Ustalono wstępnie, że następny V Światowy Kongres Socjologii Wsi odbędzie się w 1980 roku w jednym z krajów rozwijających się. Przy­ puszcza się, że będzie to jeden z

W odniesieniu do zarysowanej przed chwilą koncepcji wskaźnikowej można postawić problem, czy zgodnie z jej założeniami odpowiedź na pytanie kwestionariuszowe przynosi