• Nie Znaleziono Wyników

View of Gregory of Nyssa, "Homilies on the Lord's Prayer"

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "View of Gregory of Nyssa, "Homilies on the Lord's Prayer""

Copied!
42
0
0

Pełen tekst

(1)

Vox Patrum" 6 /1 9 8 6 / z . 11

P R Z E K Ł A D Y

HOMILIE

O MODLITWIE PAŃSKIEJ

ŚWIĘTEGO GRZEGORZA Z NYSSY

W s t ę p

Najczcigodniejszą i najbardziej uprzywilejowaną modlitwą dla starożytnych chrześcijan była Modlitwa Pańska^. Jej dostojeństwo "wywodziło się nie tylko z tego, że pochodziła od samego Chrystusa,

ale i z przekonania,że jest ona, jak stwierdził Tertulian, "stresz­ czeniem całej Ewangelii" . Nic więc dziwnego, że pierwsi chrześci­ janie posługiwali się nią zarówno prywatnie, jak i publicznie: na początku III w. włączono ją do liturgii chrzcielnej, a w iOO lat później do liturgii eucharystycznej, czyniąc ją przez to przedmio­ tem katechezy dla katechumenów i neofitów. Pierwsze ślady jej uży­ wania i pierwsze jej pozabiblijne cytowanie spotykamy w "Didache", gdzie jest również zalecone jej trzykrotne w ciągu dnia odmawianie*^.

1 O. Dibelius, Das Vater uhser. Umrisse zu einer Geschichte des Gebetes in der alten und mittelalterlichen Kirche, Giessen i903; J. A. Robinson, The Lord's Prayer in the Early Church, Cambridge 189i; B. Simonie, Le Pater chez quelques Peres Latins, "La France franciscaine" 2l/l938/ 192-222; A. Hamman, La priere, II, Les trois premiera siecles, Paris-Tournai i963, 275-279 /Tertulian/, 280-284 /Cyprian/, 308-314 /Orygenes/; J. Carmignac, Recherches sur le "Notre Pere", Paris 1969; por. S. Lóngosz, Modlitwa sta­ rożytnych chrześcijan /bibliografia/, TST 8/1981/ 260-264. 2 De oratione 1, 6, CCL 1, 258: "brcviarium totius Evangelil",

PSP 5, 115.

3 Didache 8, SCh 248, 172-174, POK 1, 32: "Nie módlcie się rów­ nież jak obłudnicy, ale jak Pan nakazał w swej Ewangelii. Tak się módlcie: /tekst Mt 6, 9-13/. Tak się módlcie trzy razy dzien­ nie".

(2)

J e s t ona r ó w n ie ż te k s te m w l i t e r a t u r z e p a t r y s t y c z n e j n a j w c z e ś n ie j 1 n a j c z ę ś c i e j komentowanym^. J u ż w I I I w. komentowano j ą a ż t r z y ­ k r o t n i e , a p o w s ta łe wówczas j e j k om en tarze m ia ły w i e l k i wpływ na w s z y s t k ie p ó ź n ie j s z e j e j o b j a ś n i e n i a . Jak o p ie r w s z y kom entow ał j e o k . 1 9 8 -2 0 0 r . T e r t u li a n ^ , n ie c o p ó ź n ie j O rygen es^ , a b is k u p K a r ta ­ g in y C yp rian p o ś w i ę c i ł j e j naw et s p e c j a ln y t r a k t a t : "O M o d litw ie P a ń s k ie j " " . W p ó ź n ie js z y m c z a s i e k o m en to w a li j ą d l a n e o f i t ó w lu b w iern y ch : św . C yryl J e r o z o lim s k i^ , św . Ambroży , św . J a n C hryzo­ s t o m ^ , T eodor z M o p s u e s tii^ ^ , św . A u g u s t y n ^ , św . P i o t r C h r y z o lo g ^ Q u o t v u ltd e u s l* , Jan g a s j a n ^ o ra z M is s a le G e la s ia n u m ^ .

W d łu g im s z e r e g u kom entatorów m od litw y "O jcze n a sz" j e s t rów­ n i e ż ż y ją c y w IV w. b r a t św . B a z y le g o W ie lk ie g o , św . G rzegorz z N y

s-4 P o r . G. W a lth e r , U n tersu ch u n g en z u r G e s c h ic h te d e r g r i e c h l s c h e n V a te r u n se r - E x e g e s e , L e ip z i g 1914; A . Hamman, Le P a te r e x p l i - qpe p a r l e s P e r e s , P a r is 1962; t e n ż e , La N o tre P ere d an s l a c a - t e c h e s e d e s P e r e s de l ' E g l i s e , MD nr 8 5 , 1 9 6 6 , 4 1 - 6 8 .

5 T e r t u l l i a n u s , De o r a t i o n e 2 - 9 , CCL 1 , 2 5 8 - 2 6 3 , PSP 5 , 1 1 5 -1 2 0 ; "W Drodze" i 9 8 3 , z . 1 2 , 1 0 4 -1 0 7 .

6 O r ig e n e s , De o r a t i o n e i 8 - 3 0 , PG 1 1 , 4 7 3 - 5 4 9 , GCS 3 , 3 4 0 - 3 9 5 . 7 De O r a tio n e D o m in ica , PL 4 , 5 2 1 - 5 4 4 , CSEL 3 , 1 , 2 6 5 - 2 9 4 , POK

i 9 , 2 2 6 - 2 5 1 .

8 C a t e c h e s i s X XIII /M i s t a g o g i c a V / l i - i 8 , PG 3 3 , I l i 7 - i l 2 4 , SCh i 2 6 , 1 6 0 -1 6 8 , PSP 9 , 3 1 9 -3 2 2 : "W D rodze" 1 9 8 5 , z . 3 , 1 0 6 -1 0 7 . 9 De s a c r a m e n tis V 1 8 - 3 0 , PL 1 6 , 4 6 9 - 4 7 4 , SCh 25 b i s , 1 2 8 -1 3 6 ,

POK 2 6 , 8 3 - 8 6 .

10 I n Matthaeum hom. 1 9 , 4 —9 , PG 8 7 , 2 7 8 —2 8 6 , tłu m . J . K r y s t y n ia c k i /W ykład E w a n g e lii św . M a teu sza , Lwów 1 9 0 3 /, 2 4 1 -2 5 2 ; "W D rodze* 1 9 8 4 , z . 7 , 1 0 1 -1 0 7 .

11 C a t e c h e s i s 1 1 , e d . R. T onneau, L es h o m e lie s c a t e c h e t i q u e s de T heodore de M op su este /ST 1 4 5 / , C i t t a d e l V a tic a n o 1 9 4 9 , 2 9 9 - 3 2 1 ; "W Drodze" 1 9 8 4 , z . 3 , 1 0 2 -1 0 7 .

12 Serm ones 5 6 , 4 , 5 - 5 7 , 1 3 , 1 3 , PL 3 8 , 3 7 9 -3 9 9 ; De serm one D om ini Łn monte I I 4 , 1 5 - 1 1 , 3 9 , PL 3 4 , 1 2 7 5 -1 2 8 7 , CCL 3 5 , 1 0 4 -1 3 0 . 13 Serm ones 6 7 - 7 2 , PL 5 2 , 3 9 0 - 4 0 6 , CCL 24 A, 4 0 2 -4 3 3 ; "W Drodze"

1 9 8 4 , z . 1 1 , 1 0 1 -1 0 2 . 14 De D om inica O r a tio n e PLS 3 , 2 9 9 - 3 0 3 . 15 C o l l a t i o IX 1 8 -2 4 , CSEL 1 3 , 2 , 2 6 5 - 2 7 2 , PL 4 9 , 7 8 8 - 8 0 1 , POK 6 , 3 0 0 -3 0 8 ; "W Drodze" 1 9 8 4 , z . 2 , 1 0 3 -1 0 7 . 16 M is s a le G elasian u m , PL 7 4 , 1091 n s t . ; "W Drodze" 1 9 8 4 . z . 10 1 0 5 -1 1 0 . '

(3)

669

sy /3 3 S - 3 9 4 /, k tó r y ja k o jedyny spośród Ojców g r e c k ic h p o ś w ię c ił j e j , podobnie ja k na Z achodzie ów. C yprian, sp e c ja ln y t r a k t a t p t . "0 M od litw ie F a ń s k ie j" . Składa s i ę on z S w y ja śn ia ją c y c h t e k s t św. Mateusza / 6 , 9 - i 3 / h o m i l i i , z k tó r y ch p ierw sza j e s t ogólnym wprowadzeniem p odk reślającym k o n ie c z n o ść m odlitw y, a c z t e r y n a s t ę ­ pne w yjaśnieniem p o szc ze g ó ln y c h próśb "Ojcze n a sz" . Trudno j e s t o k r e ś lić , w jakim c z a s ie one p o w sta ły , a le z pewnych zaw artych w ic h t e k ś c i e wzmianek, można p r z y ją ć , że Grzegorz w y g ła sz a ł j e ju ż jak o b iskup Nyssy / t j . po 372 r . / do swych w iernych po l i t u r g i i słow a podczas k ilk u zebrań e u c h a r y s ty c z n y c h ^ . Cały t r a k t a t zr ed a ­ gowany w edle ów czesnych zasad re to r y c z n y c h , m iejscam i nawet w s t y ­ lu p atetycznym , zdradza w sw o jej w a rstw ie id eow ej pewne elem enty p la to ń s k ie lub n e o p la to ń s k ie , p rzetraw ion e jednak p rzez m yśl ch rz eś c lj a ń s k ą l9 . Egzegezę M odlitwy P ań sk iej przeprowadza b iskup N yssy w a sp e k c ie moralnym, bo m odlitw a ta j e s t według n ie g o "przede w szystkim w ielk im programem c h r z e ś c ij a ń s k ie j a s c e z y : s z k o ła cn ó t i w zn oszenia s i ę ku Bogu, t j . odtwarzaniem w s o b ie obrazu B ożego, podobieństw a do Boga. W każdym wezwaniu modlitewnym d o s tr z e g a au­ t o r elem ent p a ren ety czn y : p o s t u la t d o sk o n a le n ia m oralnego p rzez od rzu cen ie grzech u i zdobywanie cnoty" .

Ta^cst h o m ilii n ie budzi na o g ó ł w ą tp liw o ś c i. J ed y n ie t r z e c i a z n ich za w iera w o sta tn im 5 r o z d z i a l e / a . 6 9 2 / ważny p a ssu s t r y n i - t a n y S k tó y je^ a ^ ra k u je w n ie k tó r y c h kodeksach i s t a r s z y c h wydaniach aa którym i i ć z j e w ydanie M ignę'a i prezentowany n iż e j p rze k ła d . K. H o li p aśaus t e n o k r e ś la nawet w prost "fałszywym tworem zachod­ nim na k o r z y ść F i l i o q u e " 2 \ Razem jednak z h o m ilią wydał go po raz

18 F or. H om ilia I i , FG 4 4 , 1120 A: "0 m o d litw ie uczy nas słow o Boże / . . . / i j a ze swej stro n y chcę co ś do te g o d o r z u c ić . Na d z is ie j s z y m ze b r a n iu będę s i ę s t a r a ł p o w ie d z ie ć , n ie j a k , a le że tr z e b a s i ę m o d lić" .

19 W. W ójcik, Z n aczen ie Modlitwy F a ń sk ie j w nauce G rzegorza z Nys­ s y , TST 8 /1 9 8 1 / 143.

20 Tamże. P or. H. M erki, "Homoiosis Theo". Von d er p la to n is c h e n A ngleichu ng an Gott zur G o tta h n lic h k e it b o i Gregor von N yssa, F reib u rg 1952, i2 4 - 1 2 8 .

21 K. H o li , A m phllochius von Ikonium in seinem V erh 31tn is zu den g r o s s e n K appadoziern, THblngen 1904, 215.

(4)

P ierw szy w 1833 roku k a r d . A. Mai^^, a z a nim J . G. Krabinger^*^ i F. O eh ler a F . Diekamp na p o czą tk u XX w. w y k a z a ł, że zarów no j e g o s t y l , j a k i t e o l o g i a o raz t r a d y c j a t e k s t u p rzem aw iają j a s n o z a a u t e n t y c z n o ś c ią i w sk a zu ją na g r e g o r i a ń s k ie p o c h o d z e n ie * Fragm ent t e n f a k t y c z n ie cytow any j e s t w śród t e s t im o n ia Patrum o d n o śn ie W cie­ l e n i a Słow a B ożego j u ż od ok . 700 r . o r a z z n a jd u j e s i ę w p o ch o d zą ­ cym z VII lu b V III w. K o d ek sie W atykańskim 2066 ja k o c z ę ś ć I I I h o ­ m i l i i G rzegorza z N yssy o " M od litw ie P a ń s k ie j " 26. Z aw iera go j u ż ta k ż e n a jn o w sze k r y ty c z n e w ydanie t e g o t r a k t a t u opracow ane p r z e z

27

J . C a lla h a n a . Ze w zg lęd u na t o , że t e g o w ażnego d l a n a u k i t r y n i — ta r n e j fragm en tu n i e z a w ie r a w s o b i e p rezen tow an y n i ż e j p r z e k ła d , p rzedstaw im y go t u t a j w ramach u z u p e łn i e n ia :

"Nie można p r z e n o s i ć c h a r a k t e r y s t y c z n y c h c e c h Osoby O jca na Syna lu b Ducha, a n i t e ż na o d w r ć t, w ł a ś c i w o ś c i Ducha o d n o s ić do O jca i S y n a , a l e t r z e b a uznawać niekom u­ n ik atyw n e r o z r ó ż n i e n ie w ła ś c i w o ś c i we w s p ó ln e j n a t u r z e . C h a r a k te r y s ty c z n ą c e c h ą O jca j e s t i s t n i e n i e b ez p r z y c z y ­ n y , i c e ch y t e j n i e można o d n o s i ć a n i do S y n a ,a n i t e ż do D ucha, mimo i ż Syn p r z y s z e d ł od O jca / J i 6 , 2 8 / , ja k mówi Pism o ś w ., a Duch p o c h o d z i od Boga i O jca / J 5 , 2 6 / . A le ja k f a k t i s t n i e n i a bez p r z y c z y n y , p r z y s łu g u j ą c y t y l k o Oj­ c u , n ie może być odnoszony do Syna i D ucha, ta k r ć w n ie ż p o c h o d z e n ie od k o g o ś , k t ó r e j e s t w ł a ś c i w o ś c ią Syna 1 Du­ c h a , n i e może być d o p u s z c z a ln e z n a tu ry u O jc a . W spólną oeoh ą Syna i Ducha j e s t n i e b yć n i e zrodzonym ; aby jed n a k u n ik n ą ć z a m ie s z a n ia , t r z e b a zn ajd yw ać r o z r ó ż n i e n i e we w ła ś ­ c iw o ś c ia c h w t a k i s p o s ó b , by zachow ać t o c o w s p ó ln e , a n i e m ie s z a ć t e g o , co j e s t w ła ś c iw e . W P iśm ie św . bowiem Syn nazwany j e s t Jednorodzonym z O jc a , i t e g o r o d z a ju o k r e ś l e

-22 i e"?^ ' S °rip to i* " " veteru m nova c o l l e c t i o , 7 , Roma i 8 3 3 , p a r s 23 J . G. K r a b in g e r , S . G r e g o r ii e p i s o o p i N y s s e n i de p r e c a t i o n e

o r a t i o n e s V, L andshut 1 8 4 0 .

24 F. O e h le r , G regors B is c h o f s von N y ssa f ł in f Reden a u f d a s G eb et, w: B ib l io t h e k d er K ir c h e n v a te r 1, 3 , L e ip z i g 1 8 5 9 , 2 6 2 - 2 6 4 .

25 1907^^4^5**' Patrum de V erbi in c a r n a t i o n e , MCnster

26 P or. J . Q u a sten , P a t r o l o g i a , I I , T o r in o 1 9 6 9 , 2 7 1 .

(5)

671

-nie ustala to, co mu jest właściwe. 0 Duch św. natomiast jest powiedziane, że pochodzi od Ojca a przez Syna jest poświadczony: "Jeśli ktoś nie ma Ducha Chrystusowego, ten do Niego nie należy" /Hz 8, 9/. Duch zatem, który jest z Boga, jest także Duchem Chrystusa, ale Syn, który rów­ nież jest z Boga, nie jest jednak, ani nie może byó naz­ wanym /pochodzącym od/ Ducha. Tego rodzaju relatywnego ustawienia nie można odwracać i mówić poprawnie, że Chrys­ tus jest Chrystusem Ducha, jak Duch jest Duohem Chrystusa. Ponieważ w konsekwencji ta cecha indywidualna odróżnia absolutnie jasno jednego od drugiego, a identyczność dzia­ łania poświadcza ioh wspólną naturą, to poprawna nauka o Bogu jest zapewniona przez obydwie strony: że Trójcę liczy się Osobami, a nie dzieli się jej na części o róż­ nych naturach"28.

W I homilii Grzegorz pragnie przekonać swoich słuchaczy, jak już wspominaliśmy, o konieczności modlitwy. Jako dobry obserwator widzi, że ludzie rćżnych zawodów /kupcy, rzemieślnicy, uczeni, sędziowie, adwokaci, rolnicy/ w pogoni za dobrami materialnymi, często zaniedbują modlitwę, co jest powodem wielu grzechów. Tym­ czasem modlitwa daje człowiekowi możność przebywania z Bogiem, jest rozmowa z Bogiem i kontemplacją tego, co niewidzialne^^, a "jeśli poprzedzi decyzje i czyny, grzech nie wejdzie do duszy" w sposćb retoryczny wylicza, czym może być modlitwa dla każdego oraz pod­ kreśla, że jej obowiązek wynika z poczucia wdzięczności za wszystko, co człowiek od Boga otrzymał. Zastanawia się dalej nad sposobem i przedmiotem modlitwy zaznaczając, że nie wolno być podczas niej "gadatliwym". Przez to zaś określenie rozumie przedstawianie Bogu prćśb podyktowanych pychą i złośliwością oraz próśb o rzeczy ma­ terialne i znikome. Bóg na skutek modlitw udziela nieraz i dóbr

ma-opera, VII, 2, Leiden 1966.

28 Tekst grecki fragmentu: F. Oehler, FHnf Reden auf das Gebet, dz. cyt., 262-264; PG 46, 1109 /wśród fragmentów/.

29 Homilia I 1, PG 1124 AB: "...ŹK y&p toO npooepxec,8ai kgptYtv6- tcn tó peT& 8eo0 elvat /..../ npocevx'! 6soU opłACa, Tmv aopa- twv 8empfa".

(6)

terialnych, ala czyni to, jego zdaniem, w tym celn, by nie znie- chęoaó ludzi i pobudzać ich do modlitwy o rzeczy ważniejsze.

W II homilii poświęconej wezwaniu: "Ojcze nasz, któryś jest w niebie" rozróżnia Grzegorz najpierw dwa terminy na określenie mo­ dlitwy :ebxł! i npodcunil. Pierwszy oznacza zwrócenie się do 3oga pły­ nące z pobożności i ufności oraz zawiera w sobie przyrzeczenie, ślub i poświęcenie czegoś Bogu; drugi zaś - błagalne zwrócenie się do Boga z jakąś prośbą. Biskup akceptuje obydwie formy modlitwy, ale uważa, że najpierw winna byó ećxf{-modlitwa uwielbienia, czci i ślubowania. Następnie zastanawia się nad wzniosłym tytułem "Ojcze nasz", w którym widzi podkreślenie pokrewieństwa między Bogiem a mo­ dlącym się człowiekiem. Aby to wezwanie brzmiało autentycznie,czło­ wiek winien starać się byó dobrym, czystym, cnotliwym 1 bez grze- ohów, podobnym do Boga, bo Bóg jest Ojcem tylko dla dobrych. Czło­ wiek zły, takim wezwaniem może przywoływać tylko szatana. W słowach wreszcie: "któryś jest w niebie" widzi Grzegorz wspomnienie ojczyzny, którą człowiek musiał opuścić, ale podobnie jak syn marnotrawny, wi­ nien do niej powrócić przez upodabnianie się do Boga.

Homilia III poświęcona jest dwom kolejnym prośbom: "święć się imię Twoje" 1 "Przyjdź Królestwo Twoje". Na jej wstępie tłumaczy w sposób alegoryczny opis stroju arcykapłana Starego Testamentu /Kpł 8, 7 nn./ widząc w poszczególnych jego elementach symbole mo­ ralnego przygotowania się człowieka do modlitwy. Następnie stawia egzystencjalne pytanie: co może oznaczać "święć się imię Twoje" dla modlącego się człowieka? Odpowiada, że chodzi tu o chwałę, jaką Bóg odbiera dzięki moralnemu postępowaniu człowieka. Człowiek bowiem swym postępowaniem może święoió lub znieważać imię Boże. Podobnie prośba: "przyjdź Królestwo Twoje" jest wołaniem o panowanie Boga, oczyszczenie i wyzwolenie od zła, w czym pomaga Duch Święty. Myśl o Duchu Św. prowadzi go w tej homilii do wspomnianej wyżej głębo­ kiej refleksji trynitarnej - o równości trzech Osób Boskich.

W IV homilii wyjaśnia Grzegorz dalsze dwie prośby: "Bądź wola Twoja" i "Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj". Prośba o speł nlenle woli Bożej jest uwarunkowana, jego zdaniem, stanem upadłej ongiś natury ludzkiej, która ciągle winno wracać do dobra. Prosimy w niej, by zbawcza wola Boża realizowała się w naszym życiu. Modląc się zaś o "ohleb powszedni", prosimy o rzeczy konieczne do życia, a nie o wyszukane przedmioty zbytku. Określenie "dzisiaj" przypo­ mina, zdaniem Grzegorza, by się nie troszczyć o przyszłość, ale

(7)

- 673

c a łk o w ic ie za u fa ć Bogu.

W V w r e s z c ie h o m il ii kom entuje Grzegorz t r z y o s t a t n ie prośby Modlitwy P a ń s k ie j. W p r o ś b ie : "odpuść nam n a sze w in y, jak i my od­ puszczamy" d o s tr z e g a id e ę upodabniania s i ę do Boga. Odpuszczanie bowiem w in , t o oeoha boska /Łk 5 , 2 1 / , a c z ło w ie k , k tć r y t o c z y n i, wohodzi w za k res d z ia ła n ia Bożego i o s ią g a n ajw yższy s t o p ie ń m oral­ nego podobieństw a do Boga. 0 p r z e b a c z e n ie win w in ie n p r o s ić każdy c z ło w ie k , nawet n ie poozuwający s i ę do g r z e c h u , bo każdy u c z e s t n i­ czy w n atu rze upad łego Adama. Poprzez "pokuszenie" w y stęp u jące w p r z e d o s ta t n ie j p r o ś b ie , rozum ie Biskup N yssy t a k ie ew a n g elicz n e o k r e ś le n ia , ja k : d i a b e ł , z ł y , B elzeb ub , k s ią ż ę ś w ia ta - in a c z e j ś w ia t . Prośba t a ozn acza w o ła n ie o zachow anie od spraw św iatow ych, od pokus. Dwie o s t a t n i e prośby uważa w ięo n asz Komentator za id e n ­ ty czn e oo do z n a c z e n ia .

Prezentowany n iż e j p rzek ład j e s t pierwszym p olskim tłu m a o ze - niem c a łe g o tr a k ta t u G rzegorza z Nyssy "O M od litw ie P a ń s k ie j" . Do­ tąd znane b y ło i parę razy przedrukowywane tłu m a cz en ie ty lk o I I ho­ m i l i i dokonane p rzez T. Sinkę*^^. Tym w ię k sz e w ięc podziękow anie i u z­ nanie n a le ż y s i ę k s . W. K an i, że wprowadza nas p rzez swój p rzek ła d w n ie lic z n y t y lk o p o c z e t narodćw /A n g lia , N iem cy/ p o sia d a ją c y ch an a- lo g ic z n e c a ło ś c io w e tłu m a c z e n ie t r a k ta t u "O M o d litw ie P a ń sk iej Grze­ gorza z N yssy.

B I B L I O G R A F I A :

J . D raseke, Zu G reg crio s von N yssa, ZKG 2 8 /1 9 0 7 / 387-400 / o t r y n i t a r - nym fragm en cie I I I h o m i l i i / .

G. W alth er, U ntersuchungen zu r G e sch lc h te d er g r ie c h is c h e n V ateru nser -E z e g e s e , L e lp z ig 1914, 3 1 -4 9 .

O. Bardenhewer, G e sch ic h te d er a l t e h r i s t l l c h e n L it e r a t u r , I I I , F r e i- burg im B r. 1923, 197.

Św ięty Grzegorz z N y ssy , Wybćr pism , p r z e ł. i wyboru dokonał T. S in k o , Warszawa 1963, 4 7 -5 6 /O M od litw ie P a ń sk ie j mowa d r u g a /.

A. Hamman, Le P a te r e x p liq u e par l e s P e r e s, P a r is 1962, 8 7 -9 2 . J . Q uasten, P a t r o lo g ia , I I , T orin o 1969, 2 7 0 -2 7 1 .

W. W ćjcik, Z n aczen ie M odlitwy P a ń sk ie j w nauce G rzegorza z N yssy, TST 8 /1 9 8 i / 1 4 1 - i4 4 .

K s. S ta n is ła w Lcngosz - L u b lin 30 P or. Ś w ięty Grzegorz z N y ssy , Wybćr pism , p r z e ł . i wyboru dokonał

T . S in k o , Warszawa 1963, 4 7 -5 6 ; A. M ic h a ls k i, ALP I I 310-314; "W Drodze" 1984, z . 4 , 1 0 1 -1 0 7 .

(8)

"Vox Patrum" 6 / 1 9 8 6 / z . 11 P r z e k ł a d *

HOMILIA I

1 . O m o d litw ie u czy naa Słow o B o ż e . Uczniom pragnącym j ą z r o ­ zum ieć j u ż w j e j fo r m u la r z u w sk a zu je d ro g ę do z n a l e z i e n i a w y s łu ­ c h a n ia u B oga. A le 1 j a z e sw ej s t r o n y ch c ę c o ś do t e g o d o r z u c ić . Na d z is i e j s z y m z e b r a n iu będę s i ę s t a r a ł p o w ie d z ie ć n i e j a k , a l e że tr z e b a s i ę m o d lić . Prawda t a bowiem n i e d o t a r ł a j e s z c z e do u s z u w s z y s t k i c h . N iem ało l u d z i z a n ie d b u j e 1 le k c e w a ż y t ę ś w ię t ą i b osk ą c z y n n o ś ć , ja k ą j e s t m o d litw a . T o te ż uważam z a w skazane n a jp ie r w p rzy p o m n ieć, ż e - j a k mówi A p o s to ł - "wi:miśmy być w m o d litw ie wy­ t r w a li" /R z 1 2 , i 2 / , a potem posłucham y S łow a B o żeg o , k t ć r e podane s p o s ó b , w j a k i mamy z a n o s i ć modły do P an a.

W id zę, ja k d z i ś l u d z i e u b ie g a j ą s i ę o w s z y s tk o , j e d e n do t e g o , d r u g i do c z e g o In n eg o p r z y w ią z u ją c s e r c e , a z a n ie d b u j ą w i e l k i e do­ bro m o d litw y . K u p iec ś p i e s z y w cza s rano do z a j ę ć p rzed to w a r z y s z a ­ mi w z a w o d z ie , aby p ie r w s z y z a s p o k o i ł p o tr z e b y k u p u ją c y c h 1 szy b k o im d o s t a r c z y ł to w a r u . Ś p ie s z ą s i ę i k u p u ją c y , aby n i k t i c h n i e u p r z e d z ił w tym , c z e g o p o t r z e b u j ą . W szyscy ś p i e s z ą n i e do k o ś c i o ­ ł a , l e c z do s k l e p u . Gdy w p o g o n i z a z y sk ie m u s i ł u j e j e d e n d r u g ie g o u b i e c , c z a s , k tó r y by n a l e ż a ł o p o ś w i ę c i ć m o d l it w ie , o b r a c a ją na h a n d e l i z a r o b e k . Tak c z y n i r z e m i e ś l n ik i u c z o n y , adw okat i s ę d z i a - w szy scy o d d a ją s i ę p racy za p o m in a ją c o obow iązku m o d litw y , c z a s z a ś na s p o t k a n ie z Bogiem u w ażają z a s t r a t ę d l a d o c z e s n y c h in t e r e s ó w . T en, co s i ę o d d a je r z e m io s łu , uważa pomoc Bożą z a z b y te c z n ą 1 bez z n a c z e n ia , s t ą d p o rzu ca m o d litw ę , a n a d z ie j ę p o k ła d a w sw ych r ę k a c h . P odobnie uczony n i e m y ś li o Tym, k tó r y mu d a ł w ie d z ę , l e c z ja k b y sam s o b i e z a w d z ię c z a ł i s t n i e n i e , m y ś li t y l k o o s o b i e i n a u c e . N ie uw ażając pomocy B ożej z a k o n ie c z n ą , o d d a je s i ę badaniom 1 w y żej s t a ­ w ia p ra cę naukową n i ż m o d litw ę .

In n e zawody r ó w n ie ż na p la n d a ls z y usu w ają spraw y d u s z y , z a w a ż n ie j s z e u w ażając s t a r a n i a o r z e c z y c i e l e s n e 1 z ie m s k i e . Wskutek

te g o s z e r z y s i ę w ż y c iu g r z e c h i w c is k a s i ę s t a l e w p o s tę p o w a n ie l u ­ d z i . Zapomniawszy o Bogu n i e c h cą o n i w ią z a ć b ło g o s ła w ie ń s t w a m o d li—

(9)

675

twy ze swymi zajęciami. Z handlem wzrasta chciwość, a ta jest bał­ wochwalstwem /kol 3, 5/. Rćwnież wieśniak uprawia rolę nie na mia­ rę swych potrzeb, lecz wiedziony żądzą posiadania więcej niż ma, da- je dostęp grzechowi, poszerzając majątek kosztem drugich. Stąd te straszliwe kłótnie, kiedy ludzie ogarnięci chorobą chciwości biją się o miedzę. Tu rodzą się gniewy, plany zemsty i procesy, kończą­ ce się nierzadko krwią i zabójstwem. Tak też wiodąca do sądu za- palczywośó pociąga za sobą różnego rodzaju grzechy, wymyślając ty­ siące sposobów obrony nieprawości. Sędzia świadomie obniża szalę sprawiedliwości na stronę swego wyroku lub stwierdza nieprawość, oszukany wybiegami mąclcieli prawdy. Po co wyliczać dalsze drogi, którymi grzech wohodzi w ludzkie życie? Ponosi tu winę lekkomyślność 1 niewzywanle pomocy Bożej przy spełnianiu doczesnych obowiązków.

Jeśli modlitwa poprzedzi nasze decyzje 1 czyny, grzech nie wejdzie do duszy. Gdy bowiem pamięć o Bogu obejmie korzenie, na­ paści przeciwnika staną się bezskuteczne, a sprawiedliwość zamknie proces. Modlitwa powstrzyma od występku rolnika, gdyż będzie on po­ mnażał plony na własnym skrawku ziemi i nie ulegnie żądzy posiada­ nia więcej. To samo dotyczy tego, który planuje podróż, wyrusza na wojnę lub ma zawrzeć małżeństwo, słowem każdy, kto rozpoczyna ja­ kiekolwiek dzieło. Jeśli człowiek rozpocznie wszystko od modlitwy, nawet w dążeniu do ziemskich celów powstrzyma się od grzechu, gdyż w niczym nie da się ponieść namiętności. Jeśli, przeciwnie, pochło­ nięty pracą zapomni o Bogu, już przez to samo, że będzie poza Bo­ giem, musi znaleźć się w tym, co sprzeciwia się Bogu. A poza Bo­ giem staje, kto się z Nim nigdy nie łączy w modlitwie. Dlatego weź- my sobie do serca słowa Pisma św.: "Zawsze trzeba się modlić i nie ustawać" /Łk 18, 1/. Przez modlitwę nawiązujemy łączność z Bogiem, a kto złączony jest z Bogiem, wyrzeka się tego, co się Mu sprzeciwia.

Modlitwa sprzyja umiarkowaniu, panuje nad gniewem, poskramia pychę, uwalnia od choiwości, niszczy nienawiść, znosi niesprawie­ dliwość, gasi bezbożność. Modlitwa jest siłą ciała, podporą rodzi­ ny, porządkiem w państwie, wsparciem władzy, zwycięstwem w wojnie, zapewnieniem pokoju, pojednaniem wrogów, strażniczką przyjaźni. Mo­ dlitwa jest pieczęcią dziewictwa, wiernością w małżeństwie, bezpie­ czeństwem podróżnych, strażą śpiących, ostoją czuwająoych, ochroną plonów dla wieśniaków, ratunkiem żeglarzy. Modlitwa jest obroną os­ karżonych, uwolnieniem jeńców, orzeźwieniem zmęczonych, miłą wonią

(10)

w e so ły o h , Pokrzepieniem u c iśn io n y c h , p o cie ch ą str o p io n y c h , wieńcem n arzeczonych, ś w ię t o ś c ią urodzonych, s z a t ą u m ierających . Modlitwa j e s t przestawaniem z Bogiem, wpatrywaniem s i ę w r z ec zy n ie w id z ia l­ n e, w ypełnieniem t ę s k n o t , upodobnieniem do a n io łó w , postępem w do­ bru, zn iszczen iem z ł a , nawróceniem grzeszn ik ó w , k orzystan iem z t e ­ r a ź n i e j s z o ś c i, zapewnieniem p r z y s z ło ś c i. Modlitwa d a ła Jonaszow i potwora m orskiego za m ieszk an ie /J o n 2 , 3 / , p rz y w r ó c iła ż y c ie s t o ­ jącemu u bram śm ier ci E zech iaszow i / 4 Kri 20, 5 / , trzem młodzieńcom w p iecu ognistym p r ze m ien iła żar o g n ia na w ietr zy k z deszczem /Dn 3 , 5 0 / , Iz r a e lito m w w aloe z Amalecytaml u w iła z w y c ię sk i w ie n ie c /Wj 17, l i / i jed n e j nocy n iew id zialnym mleczem z a b iła 185 t y s ię o y A sy r y j- czyków /4 Kri 19, 3 5 / . Można tu p r z y to c z y ć t y s i ą c przykładów na do­ wód, że wśród w sz y s tk ie g o , oo j e s t cenne w ż y c iu , n ie ma n ic w ię k sz e ­ go nad m odlitw ę.

2 . Mówiąc o m od litw ie jako t a k i e j , n a le ż y za z n a c zy ć , że o t r z y ­ mawszy od O patrzności Bożej w ie le darów, możemy s i ę J e j odw dzięczyć t y lk o p rzez prośbę i d z ię k c z y n ie n ie . Zarazem tw ie r d z ę : ohoóbyśmy c a łe ż y c ie utrzym ywali z Bogiem łą c z n o ś ć , d z ię k u ją o i modląo s i ę , t o jednak bylibyśm y tak d alek o od s p e łn ie n ia obowiązku d z ię k c z y n ie ­ n ia za otrzymane d ary, jakbyśmy d op iero z a c z y n a li naszemu Dobroczyń­ cy dziękow ać. Czas d zie lim y na tr z y etapy - p r z e s z ło ś ć , t e r a ź n i e j ­ s z o ś ć 1 p r z y s z ło ś ć . Na t e w ła śn ie tr z y c z ę ś c i r o z c ią g a ją s i ę wyświad­ czone nam p rzez Boga d o b r o d z ie jstw a . Gdy ch od zi o t e r a ź n ie j s z o ś ć , to j ą przeżyw asz d z ię k i Niemu, gdy mówimy o p r z y s z ł o ś c i , t o zapewnia c l On w szy stk o , czego o c z ek u je sz i p r a g n ie s z , oo z a ś dotyozy p r z e s z ło ś c i to byś j e j n ie p rzeżyw ał, gdyby On c i ę n ie stw o r z y ł i w b y o ie n ie podtrzymywał. Było t o czystym darem, że otrzym ałeś od N iego i s t n i e ­ n ie , 1 znów j e s t czystym darem, że gdy i s t n i e j e s z , "w Nim ż y je s z 1 p oru szasz s ię " - jak o mówi A p ostoł /D z 17, 2 8 / . Również n a d z ie j e , j a k ie żyw isz na p r z y s z ło ś ć , z a le ż ą od t e j Mooy. Tylko t e r a ź n ie j s z o ś ć s t o i przed tobą do w oln ej d e c y z j i. Stąd j e ś l i n ie u s t a n ie s z d zię k o ­ wać Bogu, możesz t y lk o za t e r a ź n ie j s z o ś ć z ło ż y ć p ełn e podziękow anie; za p r z y s z ło ś ć i p r z e s z ło ś ć n ie masz m ożności wymyślać sposobu ok a- mania n a leż n e j w d z ię c z n o ś c i. Choć d a lec y je steśm y od z ło ż e n ia p e łn e ­ go podziękow ania, t o p r z e c ie ż n ie r a z dziękujem y 1 - n ie mówię - że ca ły d z ie ń , a l e że przynajm niej małą c z ą s tk ę d n ia winniśmy p o ś w ię c ić na sp o tk a n ie z Bogiem.

(11)

677

-pierwiastek, że przemyślny duch ludzki mógł go usprawnić? Kto uczy­ nił sklepienie niebieskie? Kto nosi pochodnię słońca? Kto wzbudza źródła w przepaściach? Kto daje brzegi rzekom? Kto mi dał do pomo­ cy bezrozumne zwierzęta? Kto mnie, gdym był bezdusznym prochem, po­ wołał do uczestnictwa w życiu i w rozumie? Kto ukształtował muł na podobieństwo Boskiego obrazu? Kto zniszozonemu przez grzech obrazo­ wi Bożemu przywrócił pierwotne piękno? Kto mnie wygnanego z raju, pozbawionego drzewa życia i wrzuconego w przepaść zmysłowości znów wprowadził do owej szczęśliwości, która pierwej była nam dana? "Nie ma nikogo, kto by pojął". - mówi Pismo św. /*tz 3, ii/. Gdy zwrócimy na to oczy, nie przestaniemy ani na chwilę dziękować. Wszyscy nie­ mal oglądają się tylko za rzeczami doczesnymi i o nie tylko się troszczą, ich pragną, w nich pokładają swą pamięć i nadzieję. Coraz więcej pragnąc, nie znają ludzie snu ani spoczynku, zabiegają o za­ szczyty i sławę. Wszystkiego tego chcą mieć coraz więcej, nie myślą o prawdziwych dobrach Bożych - ani o tych, które już mają, ani o tych, których się spodziewamy.

3. Czas już zwrócić się do formularza modlitwy i zobaczyć, co znaczą jego poszczególne wyrażenia. Jest jasne, że wysłuchanie nas zależy ód tego, jak się modlimy. Jaka zaś jest nauka o tym? Oto ona: "Na modlitwie nie bądźcie gadatliwi, jak poganie; oni myślą, że przez wzgląd na swe wielomówstwo będą wysłuchani" /Mt 6, 7/. Zrozumienie tej nauki nie nastręcza trudności, gdyż jest ona podana w prostych słowach. Wystarczy tylko wiedzieć, czym jest "wielomówstwo", a poj- miemy jej znaczenie i unikniemy tego, przed czym przestrzega. Gani tu Pan próżność przejawiającą się w nierozsądnych pragnieniach. Wy­ brał rzadko używane słowo, aby w nim zganić głupotę hołdujących niskim zachciankom. Rozsądna bowiem mowa, mająca na względzie rze­ czywiste dobro, zwie się we właściwym tego słowa znaczeniu "mową". Jeśli natomiast oddane żądzom serce zdradza próżne pragnienie, mamy do czynienia nie z "mową", lecz z "gadatliwością", lub lepiej się wyrażając z "bredzeniem", "gadaniem", "paplaniem". Do czego nas tedy wzywa Pismo św.? Abyśmy na modlitwie nie żywili, jak dzieci, niskich upodobań. Tylko ograniczeni ludzie nie zastanawiają się, czy ich ży­ czenia są możliwe do spełnienia, wymyślają różnego rodzaju rzeczy - skarby, królestwa, wspaniałe miasta, którym sami nadają nazwy i często przeżywają wszystko, co tylko im nasunie chora wyobraźnia. Niektórzy nawet w swej bezmyślności tak dalece dają się ponieść fantazji, że

(12)

przekraczają granice możliwości i wyobrażają sobie, iż posiadają skrzydła, świecą jak gwiazdy, poruszają góry, spacerują po niebie, żyją tysiące lat, ze starców stają się młodzieńcami. Takie to fan­ tastyczne obrazy rodzą się w ich zdziecinniałych głowach.

Jak więc ten, co w swych planach nie kierując się potrzebą lecz zachciankami dowodzi swej głupoty i nędzy, gdyż zamiast na coś pożytecznego, obraca cenny czas na marzenia, tak też na modli­ twie nie myśli o tym, co jest potrzebne duszy, lecz czeka, aby Bóg spełnił jego przez namiętnośó podyktowane życzenia, bredzi w swym gadulstwie, gdyż modli się o współpracę Bożą z jego zachciankami. Tak bywa na przykład, gdy ktoś zwracając się w modlitwie do Boga nie myśli o Wielkości, przed którą występuje, lecz znieważa nieskoń­ czony Majestat przez swe ozysto ziemskie i niskie prośby. Jest tu podobnie, jak gdyby ktoś uważając naczynie gliniane za cenne, przy­ szedł do rozdzielającego godności i bogactwa króla i pominął je, a prosił o zrobienie z gliny tego, co sobie umyślił w swej ciasnej głowie. Takiemu to głupcowi równa się człowiek, gdy się źle modli, gdy się nie wzniesie na wyżyny modlitwy, lecz Boski Majestat zniża do poziomu ludzkich namiętności, gdy swe skłonności stara się za­ kryć przed Tym, który przenika serca, i nie prosi o ich uświęcenie,

leoz pogorszenie^ "Ukarz tego czy tamtego" - mówi do Boga — "ponie­ waż mnie obraził i nie chcę mu przebaozyół" Szkoda, że nie doda: "Niech moja namiętnośó wzniesie się do Ciebie, nieoh moja złość tra­ fi do Ciebie, Bożet" Jak w ludzkich sprawach nie można nieść pomocy jednej stronie, by równocześnie nie wystąpić przeciw drugiej, tak też jest jasne, że kto Boga stawia przeciw swemu wrogowi, musi prag­ nąć, aby współpracował On w jego gniewie 1 zapalczywości. To także znaczy żądać, aby Bóg podlegał namiętności, aby przybrał niedoskona­ łość ludzką i wypływającą z Jego Istoty dobroć zmienił w zwierzęcą dzikość. Tak czyni ten, kto poluje na sławę, kto w swej pysze sięga po wielkie rzeczy, kto w procesie pragnie pokonać przeciwnika, kto chce zdobyć wieniec w gimnastycznych zapasach, kto na scenie zabie­ ga o poklaski widzów, kto pragnie zaspokoić młodzieńczą namiętność. Wszyscy oni zanoszą prośby do Boga nie po to, aby się wyleczyć z cho­ roby, lecz aby ją jeszcze większą uczynić. A ponieważ niespełnionle pragnioń uważają za nieszczęście, istotnie bredzą, gdy błagają Boga o pomoc dla ich wad, i co najsmutniejsze, żądają, aby współdziałał w dwóch przeciwnych kierunkach, raz by był surowy, kiedy indziej

(13)

879

-dobry. Togo, k tó r e g o p r o sz ą , oby b y ł d la n ic h samych łask aw y, rów­ n o c z e śn ie b ła g a ją , aby d la io h przeciw ników o k azał s i ę n ie u s tę p liw y i tw ardy. Co z a g łu p o ta paplaozów , Wszak j e ś l i Pan Bóg b ę d z ie d la n ic h surow y, t o i d la c i e b i e n ie b ę d z ie ła g o d n y . A j e ś l i względem o ie b le okaże m i ł o s i e r d z i e , t o ja k może byó surowy d la twych wrogów?

4 . W ykrętni zn ajd ą zapewne za ra z odpowiedź na powyższe uw agi.

Aby u sp r a w ie d liw ió swą m ściw ośó, p r z y to c z ą przyk ład y proroków: Da­ w ida, żyozącego zguby grzesznikom i p ro szą ceg o o za w sty d zen ie i hań­ bę wrogom /P s 9 , 4 / , J e r e m ia sz a , w ygląd ającego kary Bożej d la p rze­ ciwników / J e r Ł6, 2 6 / , O zeasza, m odlącego s i ę o n ie p ło d n o ść i wys­ c h n ię c ie p i e r s i matek n ie p r z y j a c ió ł /Oz 9 , 1 4 / , T akie i j e s z c z ę i n ­ ne podobne m ie js c a p r z y to c z ą z Pisma św. na dowód, że wolno z ł o ­ r z e c z y ć n le p r z y j a d c łc m 1 p r o s ić Bożą dobroć o pomoo d la io h za­ tw a r d z ia ły c h s e r c . D la te g o w ła ś n ie chcemy u k r ó o ić t e mowy i dać odpowiedź na p o sz c z e g ó ln e z a r z u ty . Owi w ie l c y , p rzez Ducha ś w ię t e ­ go n a to h n ie n l m ężowie, z a p i s a l i owe słow a na Boże p o le c e n ie d la pou­ c z e n ia p r z y s z ły c h p o k o le ń , 1 o żadnym z n io h n ie można p o w ie d z ie ć , że ooś z łe g o z a l e c a j ą . P r z e c iw n ie , w m odlitw ach swych n ie c c Innego mają na w z g lę d z ie , ja k poprawę g rz eszn ik ó w . J e ś l i k tó r y p r o s i , a ż e ­ by n ie b y ło ohoryoh i u b o g ic h , n ie p ra g n ie w y n is z c z e n ia lu d z i , l e c z u s u n ię c ia ic h ohoroby i n ęd zy. Tylko n ierozum ni mogą podejrzew ać o z ł o ś ć 1 n ie n a w iść ty c h św ię ty c h , k tó r z y modlą s i ę o z n ik n ię c ie t e ­ g o , co j e s t z ł e 1 g r z e s z n e .

Ody p s a lm is t a p r o s i o u s u n ię c ie z ziem i grzeszn ik ów 1 n ie ­ sp ra w ied liw y ch , t o p r a g n ie , aby z n ik ły grzeohy i n ie s p r a w ie d liw o ś c i. Bo n ie o zło w iek ja k o t a k i j e s t wrogiem l u d z i , a l e w ola skierow ana do z łe g o sta w ia go w r z ę d z ie n i e p r z y j a c i ó ł . Stąd Dawid p r o s i, aby z ł o u s t a ł o . C złow iek n ie j e s t ż ły sam w s o b i e . Jak że może byó z ł e t o , co j e s t obrazem n iesk oń czon ego Dobra? Podobnie gdy Dawid życzy wrogom u p ok orzen ia i hańby, ch ce w skazać na w ie lk ą li c z b ę n ie p r z y ­ j a c i ó ł , k tó r z y pc s t r o n ie s z a ta n a szkod zą lu d ziom . W yraźniej mówi o n ioh Paweł: "Prowadzimy w alkę p rzeciw k sią żę to m i władzom, p rze­ ciw rządcom ś w ia ta ty c h c ie m n o ś c i, p rzeciw złym duchom w p rzestw o­ rzach n ie b ie s k ic h " /E f 6 , 1 2 / . Z asadzki z ły c h duchów pobudzających do n ie n a w iś c i, gniew u, pychy i Innych grzechów , w szy stk o t o w id zi w ie l k i p rorok , k ie d y swą m odlitw ę k ie r u j e p rzeciw wrogom i p r o s i o io h z a w sty d z e n ie . A le t o z a w sty d zen ie równa s i ę ic h zb aw ien iu . Bo z natu ry r z e c z y p o n ie s io n a w zapasach k lę s k a p r z y n o si z a w sty d

(14)

zę-nie, a zwycięstwo radość dla zwycięscy. Uwidacznia się to w formie modlitwy: "Niech się zawstydzą i zatrwożą, którzy czyhają na mą du­ szę" /Fs 6, li/. Psalmista złorzeczy nie tym, którzy mu chcą wy­ rządzić szkodę na majątku lub ciele, czy wszczynają proces o gra­ nice pola, ale tym, ktćrzy czyhają na jego duszę. A czymże jest za­ sadzka na duszę, jak nie usiłowaniem oderwania jej od Boga? Odrywa się zaś od Boga, gdy ulega namiętności. Bóg jest wolny od namięt­ ności, dlatego namiętność zrywa łączność z Bogiem. Aby się to nie stało, modli się psalmista o zawstydzenie nieprzyjaciół, a zarazem o własne zwycięstwo nad wrogami, mianowicie nad namiętnościami.

Podobnie trzeba patrzeć na modlitwę Jeremiasza. Kiedy król 1 poddani oddawali cześć bałwanom, nie myślał prorok o własnym tylko bezpieczeństwie, lecz prosił za wszystkimi, aby zeszli z dro­ gi bezbożności. To samo należy powiedzieć o Ozeaszu. Na widok sze­ rzącego się zła w Izraelu słusznie wzywał kary nieurodzaju, wyschnit cia gorzkich piersi grzechu, aby nie rodziło się i nie znajdowało pokarmu zło wśród ludzi. W tym znaczeniu modlił się prorok: "Daj im, Panie, łono, które roni, i piersi wyschnięte)" /Oz 9, 14/.

Jeśli gdzie w Piśmie św. znajdziemy słowa czyniące wrażenie zemsty, to należy je rozumieć jako pragnienie wykorzenienia grze­ chów, a nie zguby ludzi. "Bóg nie uczynił śmierci" /Mdr 1, 13/. Słyszysz tę wypowiedź? Jak mogliby prorocy prosić Boga o śmierć dla nieprzyjaciół, skoro obca Mu jest natura 1 działanie śmierci? Bóg nie cieszy się z zatraty żywych! Tylko gaduła, który chce od­ sunąć dobroć Bożą od wrogów, będzie prosił o to, aby się w ten sposób cieszyć z ludzkich nieszczęść.

S. Powie ktoś, że przecież zdobył stanowisko, cześć i dobro­ byt, gdyż modlił się o to i dzięki temu uchodzi na miłego Bogu. Czemuż nam więc - zapyta dalej - zabraniasz prosić o te rzeczy Pana Boga? Posłuchaj! Każdy wie dobrze, iż wszystko zależy od wo­ li Bożej, a życie ziemskie kierowane jest z wysoka. Nikt nie zdoła tego zaprzeczyć. Inne są jednak przyczyny wspomnianych skutków m o ­ dlitwy. Bóg mianowicie udziela tych rzeczy nie dlatego, jakoby by­ ły one bezwzględnie dobre dla proszących, lecz aby przez nie wzbu­ dzić zaufanie do siebie, byśmy wysłuchani w niższych rzeozach tęsknili za wyższymi, 1 o nie przede wszystkim się modlili. Jest tu podobnie jak z dziećmi. Początkowo wiszą one u piersi matki 1 dotąd tam szukają pokarmu, póki jo do tego skłania sama natura.

(15)

681

Gdy zad pod rosn ą 1 za o zn ą j u ż m ówić, odsuw ają s i ę od p i e r s i i choą c z e g o in n e g o - u ł o ż e n i a w ło só w , p ięk n eg o u b ra n ia i podobnych r z e o z y , k tó r e c i e s z ą i c h o c z y ; gdy zad s t a n ą s i ę duże i wraz z c ia łe m w zro d - n ie ic h rozum, p o r z u c a ją d z ie c in n e rozryw k i i sz u k a ją z a j ę ć odpow ia­ d a ją cy ch d o jrza łem u w ie k o w i. P odobnie i Bóg p o s t ę p u je z lu d ź m i. Aby ic h p rzy zw y cza ió do s z u k a n ia s i e b i e , n ie odwraoa u szu od pródb ma­ ł o z n a c z ą c y c h . P rzez o k a z a n ie d o b r o c i w drobnyoh r z e c z a c h zaoh ęoa do u b ie g a n ia s i ę o r z e c z y w y ż s z e . Gdy w ięo t e n c z y tam ten d o s z e d ł z w o li B ożej do z n a c z e n ia i sła w y , z d o b y ł s z c z ę d c i e , b o g a ctw o , s z a - ounek, zwróó uwagę na c e l , j a k i c h c i a ł o s ią g n ą ó Bóg p rzez swą do­ b ro ć. Okazując swą p o t ę g ę , zm ie r z a On do t e g o , abyd zach ęcon y d z i e ­ cinnym i ig ra szk a m i m o d lił s i ę do Ojca o r z e c z y w a ż n ie j s z e , o t o , co j e s t p o ż y te c z n e d l a d u s z y .

Byłoby naprawdę r z e c z ą w ie lo e n ie w ła d c iw ą p rzy stęp o w a ć do Boga i p r o s i ć W iecznego o t o , oo d o c z e s n e , N ie d m ie r te ln e g o o t o , oo znikom e. N ajw yższego o t o , co n i s k i e . Dawcę n ie b i e s k i e g o K r ó le s ­ twa o z ie m s k ie s z c z ę d c i e , u d z ie l a j ą c e g o r z e c z y n ie z n i s z c z a l n y c h o r zeo zy p r z e m ija ją c e . T r a fn ie p o d k red la Pan n ie d o r z e c z n o d ó t a k ic h m odlitw w dodatku: "jak p o g a n ie " . Bo o r z e c z y w id z ia ln e u b ie g a j ą s i ę ty lk o c i , k tó r z y n ie sp o d z ie w a ją s i ę p r z y s z łe g o ż y o ia , n ie zn a­ j ą b o ja ź n l sądu B ożego a n i g ró źb p i e k ł a , n i e t ę s k n ią za w iecznym i dobrami 1 n ie mydlą o d n iu zm artw ych w stan ia, k tó r z y ja k z w ie r z ę t a o g lą d a ją s i ę t y lk o z a doczesnym ży cie m , a z a n a jw y ższe dobro uwa­ ż a ją p i c i e , j e d z e n i e lu b in n e zmysłowe p rzy jem n o d cl, p ie r w s z e lu b p rzynajm niej p o c z e sn e m ie j s c e m iędzy lu d ź m i, bogactw a, czy in n e ułudy ż y c io w e . Gdyby k to d mówił takim lu d ziom o p r z y s z ł e j n a d z i e l , te n w ic h o cza ch z e swą nauką o n i e b i e , K r ó le s tw ie Bożym i podobnych r z ecza ch u c h o d z iłb y z a n u d z ia r z a . S tr a c iw s z y n a d z ie j ę r z e c z y nad­ z ie m sk ic h , p r z y w ią z u ją s i ę o n i w y łą c z n ie do ż y c ia d o c z e s n e g o . S ł u s z ­ n ie te d y Pismo dw. o k r e d la od d an ie s i ę rzeczom ziem sk im , k tó r e o n i sp o d ziew a ją s i ę o s ią g n ą ó p r z e . m o d litw ę , ja k o sprawę pogan, u i a - ją o y o h , że w ytrw ałą prodbą p o z y sk a ją B oga, aby im pomagał w owych r z ecza ch n ie d o r z e c z n y c h i p różn yoh . "Oni mydlą" - mówi - "że z e w zględu na swe w ielom ów stw o będą w y s łu o h a n i* /M t6 ,T /.

W pow yższych ro zw a ża n ia ch d o w ie d z ie lid m y s i ę , o oo n ie n a l e ­ ży s i ę m o d lić . Jak zad wlnnidmy p r z e d k ła d a ć n a sz e prodby Bogu, do­ wiemy s i ę w d a ls z y c h naukach z a ła s k ą Pana n a szeg o J e z u sa C h rystu ­ s a , którem u o z e d ć 1 eh w ała na w ie k i w ieków . Amen.

(16)

HOMILIAII

"Ojcze n a sz , k tó ry j e s t e ś w n ie b ie "

i . Ody w ie l k i M ojżesz p rzyw iód ł I z r a e lit ó w pod g ó r ę , by ic h tn w tajem nlozyó w ś w ię tą naukę, w ie d z i a ł, że n ie p ier w e j u jr z ą on i Objawienie Boże, aż sta n ą s i ę te g o godni p rzez obmycie i c z y s t o ś ć . I tak b a l i s i ę mocy Bożej i d r ż e l i ze stra o h u na każdy j e j p rzejaw , na widok o g n ia , mroku, dymu, na g ło s t r ą b . A k ied y o c h ło n ę li n ie c o z p r z e r a ż e n ia , ozu jąo s i ę n ieg o d n i s ta n ą ć przed o b liczem Bożym i otrzymać o b ja w ie n ie , p r o s i l i prawodawcę, aby p o ś r e d n ic z y ł między nimi a Panem. Masz z a ś Prawodawca i Pan, J ez u s C h r y stu s, prowadząc nas do ł a s k i Bożej n ie w skazuje w swej nauce na p ok rytą chmurami i z ie j ą o ą ogniem górę Synaj an i na ta je m n ic ze i budzące g ro zę t r ą ­ b y. O czyszcza n aszą d u sz ę , a l e n ie trzydniowym postem i wodą. Nie p ozostaw ia ludu u stó p góry i n ie w chodzi sam na j e j s z c z y t y . N ie , Zamiast na górę prowadzi do n ieb a i u d o stęp n ia j e w szystk im , k tó ­ rzy ów iczą s i ę w c n o o ie . Czyni t e ż lu d z i n ie t y lk o widzami Bożej ohwały, l e c z j e j u czestn ik am i aż do sp ok rew n ien ia z n atu rą Bożą. N ie k ry je w ciem n ości swego m a je sta tu , by szu k a ją cy m ogli go ty lk o z tr u d n o śc ią zob aczyó, le c z r o z j a ś n ia go św ia tłem n a u k i, aby w pełny b lask u u j r z a ł go każdy cz ło w ie k c z y s te g o s e r c a . Wodę do obmycia każę czerpaó t y lk o z ty ch s tr u m ie n i, k tó r e w nas samych t r y s k a j ą , czy j e k to nazwie źródłem o czu , czy t e ż czystym sumieniem s e r c a . P o le c a s i ę u św ię c ió n ie t y lk o p rzez w strzym anie s i ę od dozw olonego p o ży - o la m a łżeń sk ieg o , l e c z ta k ż e p rzez oderw anie s i ę od w s z y s tk ie g o , co zmysłowe 1 z ie m s k ie . W iedzie nas do Boga poprzez m odlitw ę i c z y s t o ś ć To przede w szystkim ma na w z g lę d z ie w nauce o m o d litw ie - n ie t y lk o wypowiedzenie o k reślon ych form uł, le c z w z b ic ie s i ę w górę i w zn ie­ s i e n i e duszy do Boga.

Z. Zastanówmy s i ę t e r a z nad p oszczególn ym i słowam i m odlitwy 1 zapoznajmy s i ę z ic h Boską nauką. "Gdy s i ę m o d lic ie " — mówi Pan /Mt 6 , T /. N ie mówi: "Gdy ś lu b u j e c ie " , l e c z "gdy s i ę m o d lic ie " . Bo według Jego nauki ś lu b j u ż przedtem n a le ż y w y p e łn ić , zanim p rzez mo­ d lit w ę zbliżym y s i ę do Boga. Jaka j e s t r ó ż n ic a między obu w yrażen ia­ mi? ślu b : s&x<! - j e s t t o pobożne p r z y r z e c z e n ie c z e g o ś Bogu, mo­ d litw a : !łpod6vx*! ** j e s t pokorną prośbą o j a k i e ś d ob ro. Ponieważ z b liż e n ie s i ę do Boga i p r z e d ło ż e n ie Mu próśb wymaga pewnej odwagi.

(17)

683

dlatego, należy wpierw spełnić dłub, by mćc potem ufnie błagać Pa­ na o łaskę. Stąd to prorok mćwi: "Wypełnię, Boże, ćluby, ktćre w y ­ raziły me wargi i wypowiedziały me usta" /Ps 66, i3/. I jeszcze: "Składajcie ćluby i wypełniajcie je przed Panem Bogiem waszym" /Ps 7S, i2/. Na wielu stronioaeh Pisma dw. znajdziemy słowo "ćlub" w tym władnie znaczeniu. Bo dłub jest - jak powiedzielidmy - dziękczynnym przyrzeczeniem daru, modlitwa natomiast przystąpieniem do Boga już po wypełnieniu przyrzeczenia. Słowo Boże uczy nas, abydmy nie pier­ wej zwracali się do Boga, aż Mu złożymy w ofierze cod miłego. Wpierw trzeba przyrzec i tak dopiero prosić, jak mćwi przysłowie: "Kto sieje, ten zbiera". Należy pierwej rzucić ziarna dlubu, a kiedy powschodzą i dojrzeją, zacząć zbierać. Łaskę otrzymujemy po prod- bie. Skoro jednak prodba nie może być ufna, jeżeli przed nią nie przyrzekniemy daru, niech zawsze nasz dłub poprzedza modlitwę.

3. Uwzględniwszy już spełnienie dlubu, mćwi Pan do ucznićw: "Wy tedy tak się mćdlole: "Ojcze nasz, ktćry jested w niebie" /Mt 6, 9/. "Kto da mi skrzydła gołębicy?" /Ps 55, ł/ - mćwi w Psalmach wielki Dawid. I ja pragnę tak się wyrazić, gdy mam wypowiedzieć te wielkie słowa. Kto mi da skrzydła, ażebym w duchu wznićsł się tak wysoko, jak to odpowiada wzniosłości słów Pańskich, bym porzucił ziemię, przebył powietrze 1 dotarł daleko do niebieskiej pięknoś­ ci, bym się wzbił aż do gwiazd i ujrzał ich cały porządek; bym się nawet tutaj nie zatrzymał, lecz wznićsł się dalej, ponad to wszystko, co się porusza i zmienia, 1 w końcu dotarł do owej Istoty, ktćra nie zna zmiany, do niewzruszonej Potęgi, mającej w sobie samej oparcie, kierującej wszystkim i noszącej wszystko, co zależy od niewypowie­ dzianej mądrości Bożej; bym porzucił wszystko, co jest zmienne, i w spokoju ducha zyskał przychylność Tego, ktćry się nie zmienia, 1 mćgł powiedzieć do Niego w najpoufalszy sposćb:"Ojcze", Jak bo­ wiem trzeba być usposobionym, jak ufnym 1 czystym, by wypowiedzieć to słowo, Choćbydmy na podstawie danych Mu imion najlepiej wyra­ zili istotę Boga 1 doszli do poznania Jego niewypowiedzianej wspa­ niałości, choćbydmy stwierdzili, że Boska natura, czymkolwiek być może, jest dobrocią, świętością, potęgą, czystością, wiecznością, choćbydmy z tych i z innych przymlotćw na podstawie Pisma św. i z własnych rozważań zdobyli najgłębszo poznanie natury Bożej - czy odważyłby się kto i z nas tak wyrazić 1 tę Istotę nazwać "Ojcem?"

Kto bowiem posiada odrobinę rozsądku, nie widząc u siebie podobnych przymlotćw, nie odważy się mćwić do Boga słowami: "Ojcze,"

(18)

Ten bowiem, który z natury jest dobry, nie może być z natury Ojcem dla złoczyńcy, święty dla splamionego grzechem, niezmienny dla nie­ stałego, dawcą życia dla pogrążonego w grzechach, czysty i nieska­ lany dla bezwstydnego, hojny dla chciwego, doskonały dla występnego Kto wglądnie w swe wnętrze i zobaczy w nim pełno plam i grzechów, a jednak będzie sobie rościł prawo do pokrewieństwa z Bogiem i po­ wie "Ojcze", do sprawiedliwego niesprawiedliwy, do czystego nieczy­ sty, to czyż jego słowa nie będą wyraźnym bluźnierstwem, gdy Boga nazwie Ojcem swej niegodziwości? Słowo "Ojciec" oznacza sprawcę te­ go, co od niego pochodzi. Gdy więc ktoś z obciążonym sumieniem na­ zwie Boga swym Ojcem, nie co innego uczyni, jak powie, iż Bóg jest sprawcą jego grzechów. "A cóż ma wspólnego światło z ciemnością?" - mówi Apostoł /2 Kor 6, 14/. Ze światłem jest spokrewnione tylko światło, ze sprawiedliwym tylko sprawiedliwy, z dobrym tylko dobry, z czystym tylko czysty. Ci, którzy mają cechy przeciwne Bożym przy­ miotom, winni się uważać za krewnych tego, który jest taki, jak oni Bo "nie może dobre drzewo złych owoców rodzić" /Mt 7, i8/. Kto Jest twardego serca i kieruje się kłamstwem, a przy tym śmie wypowiadać słowa modlitwy, ten niech wie, iż wzywa nie niebieskiego lecz pie­ kielnego ojca, który sam jest kłamcą i ojcem każdego kłamcy. Dla­ tego tych, którzy w swym serou służą namiętności, nazwał Apostoł "potomstwem zasługującym na gniew" /Ef 2, 3/, a ten który odebrał sobie życie, zwie się "synem zatracenia" /J 17, i2/, podobnie jak zniewieściały nosi nazwę syna zbiegłych dziewcząt /Jdt 16, 13/. Przeciwnie, ludzie czystego serca zwą się dziećmi światłości i dnia /Hf 5, 8/, a dziećmi nocy ci, co się wznieśli do potęgi Bożej.

Gdy Pan nas uczy nazywać Boga Ojcem, to nic innego nie czy­ ni, jak nakazuje nam wieść życie wzniosłe i czyste. Prawda nie uczy kłamać i mówić, że jesteśmy tym, czym nie jesteśmy, i nazy­ wać się tym, czym nie jesteśmy z natury; wymaga natomiast, abyśmy, nazywając Ojca czystym, sprawiedliwym i dobrym, życiem bez skazy, okazywali ścisłe z Nim pokrewieństwo. Widzisz więc, jak ma wyglą­ dać przygotowanie do modlitwy, jak trzeba żyć nienagannie, jaką odznaczać się gorliwością, jeśli chcemy mówić dó Boga: "Ojcze nasz?" Jeżeli, przeciwnie, gonisz za pieniędzmi, dajesz się po­ chłonąć światowym ułudom, szukasz chwały u ludzi, hołdujesz na­ miętnościom, i tak dopiero zanosisz swe prośby, czegóż masz się spodziewać od Tego, który patrzy na życie i słyszy twą modlitwę?

(19)

985

-S łu s z n ie Bóg p ow ie: Ż y c ie tw o je j e s t s p ła w io n e , ja k m ożesz w lęo Ojoem nazywać Ojoa c z y s t o ć c i ? Czemu swym brudnym ję z y k ie m p lu g a ­ w is z n ie s k a la n e im ię? Czemu nadużywasz t e g o sło w a i s z y d z i s z z n i e ­ s k a la n e j I s t o t y ? Gdybyś b y ł mym d z ie o k ie m , z d o b iły b y c l ę moje p rzy ­ m io ty , N ie mogę s i ę d o p a tr z e ć w t o b i e o d b ic i a mej I s t o t y ; p r z e c iw ­ n i e , w sz y stk o w sk a zu je na brak p ok rew ień stw a z e mną. Bo " cćż ma w spólnego ś w ia t ło z cie m n o śo ią * / 2 Kor 6 , 1 4 / , ż y o ie z e śm ie r c ią ? J a k ie ż pok rew ień stw o c z y s t e g o z n a tu ry z n ie c z y sty m ? W ielka j e s t p rzep a ść m iędzy hojnym a chciwym, m iło sie r n y m a twardym. Kto inny j e s t ojcem twyoh w ystępków . Moje d z i e c i o d z n a c z a ją s i ę dobrymi o b y - ozajam i O joa. D zieck o m iło s ie r n e g o j e s t m i ł o s i e r n e , c z y s t e g o c z y ­ s t e , a z ł e ma o jc a z ł e g o . K rótko mówiąc: od dobrego p ooh od zi d ob ry, od sp r a w ie d liw e g o s p r a w ie d liw y . "Co do was n a to m ia s t , t o n ie w iem , od kogo p o c h o d z ic ie " / J 9 , 2 9 / . Ryzykiem j e s t w ię c odmawiać t ę mo­ d lit w ę 1 nazywać Boga Ojcem, zanim s i ę wpierw n ie popraw i ż y c i a .

4 . Słuchajm y d a le j słó w m o d litw y . P rzez c z ę s t e p o w ta rza n ie zrozumiemy l e p i e j zaw arte w n i e j m y ś l i . "Ojcze n a s z , k tó r y j e s t e ś w n ie b i e " . W ykazaliśm y, że z je d n a ć s o b ie Boga można t y l k o p r z e z c n o tliw e ż y c i e . W yjaśnijm y t o j e s z c z e l e p i e j . P r z y to c z o n e sło w a przypom inają ta k ż e odebraną nam o jc z y z n ę 1 s t r a c o n e s z la o h e c tw o . W p r z y p o w ie śc i o m ło d zień cu /Łk 1 5 , 1 2 - 3 0 / , k tó r y p o r z u o lł dom

o jco w sk i 1 p ę d z i ł ż y c ie z w iep rza m i, w sk azu je Słowo Boże na nędzę c z ło w ie k a . N ie p r ę d z e j o d z y sk a ł on p ierw o tn e s z c z ę ś c i e , aż z r o z u ­ m iał swą n ę d z ę , w sz e d ł w s i e b i e 1 w y r a z ił sło w a ż a l u . A zg a d z a ły s i ę one z e słowam i m o d litw y . P o w ie d z ia ł bowiem: " O jcze, z g r z e s z y ­ łem p rzeciw n ie b u i t o b l e t " /Ł k 1 5 , 2 1 / . N ie mówiłby o g rzech u p rzeciw n ie b u , gdyby n i e w i e d z i a ł , że n ie b o j e s t j e g o o jo z y z n ą , 1 że j ą s t r a c i ł p r z e z g r z e c h y . P r z y z n a n ie s i ę do w iny r o z b r o ił o o j o a , i ż w y sz e d ł on n a p rzeo iw , u ś c i s n ą ł go i u c a ło w a ł. Przypomina t o dane p r z e z E w an gelię jarzm o B ożego s ło w a , gdy o z ło w ie k z r z u c i ł p ierw o tn e jarzm o p rzykazań i s t r z e g ą c e go praw o. W ło ży ł t e ż o j o i e o na n ie g o s z a t ę o d ś w ię tn ą , i t o t ę p ie r w s z ą , s t r a c o n ą p r z e z n ie p o ­ s łu s z e ń s t w o , ja k o ż e p o zn a ł on swą n a g o ść po sk o s z to w a n iu za k a za ­ nego owoou. P i e r ś c i e ń z r z e ź b ą w k am ien iu w sk a zu je na odzyskany obraz B oży, w edług k tó r e g o z o s t a ł stw o r z o n y . Na n o g i j e g o w ło ż y ł obuw ie, c h r o n ią o e p rzed u kąszeniem p r z e z w ęża w r a z i e s t ą p n i ę c i a g o łą s t o p ą na j e g o g ło w ę .

(20)

p r z e c iw k t ó r e —m z g r z e s z y ł s y n , ja k t o w yznał o j c u / , ta k i t u t a j , gdy Pan u czy wzywać O jca n i e b i e s k i e g o , przypom ina c i ową w sp a n ia ­ ł ą o j c z y z n ą , a b y ś t ę s k n i ł z a j e j p ię k n e — i w s z e d ł na d r o g ę , k t ó r a c l ę zap row ad zi do n i e j . Drogą do n ie b a j e s t c a łk o w it e w y r z e c z e n ie s i ę g rzech ó w , ć r o d k ie — u p o d o b n ie n ie s i ę do B oga. U podobnić s i ę za ó do Boga z n a c z y s t a ć s i ę sp r a w ie d liw y m , pobożnym , s z la c h e tn y m . Kto na sw ej d u szy w y ry ł z n a k i t y c h c n ó t , t e n po ziem sk im ż y c iu d o s t a ­ n i e s i ę ła tw o do n i e b i e s k i e j k r a in y . Bo n ie w ie l k a p r z e s t r z e ń d z i e ­ l i Boga od l u d z i , n ie p o t r z e b n y t e ż j e s t żad en śro d ek do p r z e n ie ­ s i e n i a n a sz e g o o c i ę ż a ł e g o d a ł a do duchow ego m ie s z k a n ia . J e ś l i z e r w ie —y z grzechem i p ó jd ziem y d ro g ą c n o t y , z n a jd ziem y s i ę tam , g d z ie pragniem y s i ę z n a l e ź ć . A p o n iew a ż wybór d obra n i e wymaga w ie lk i e g o w y s iłk u / z a wyborem z a ś i d z i e z d o b y c ie t e g o , c o s i ę wy­ b r a ł o / , s t ą d j u ż p r z e z t o samo m ożesz z n a l e ź ć s i ę w n i e b i e , że z ł ą c z y ł e ś s i ę duchowo z B ogiem . Bo sk o ro w ed łu g m ędrca "Bóg m ie­ s z k a w n ie b i e " /E k k l i 5 , 1 / , a s p r a w ie d liw y j e s t , ja k mówi p ro ro k , z Mi— ś c i ś l e z łą c z o n y / P s T 3, 2 8 / , t o i t y z łą c z o n y z Bogiem z n a j ­ d z i e s z s i ę t y — samym t a —, g d z ie j e s t B óg, c z y l i w n i e b i e . Gdy w ięo C h ry stu s p o le c a nam w m o d litw ie nazyw ać Boga Ojcem, t o p o le c a p rzez ż y c i e godne Boga u p od ob n ić s i ę do O jc a , ja k t o i g d z ie i n d z i e j wy­ r a ż a s i ę j a s n o : " B ąd źcie d o s k o n a l i, ja k O j c ie c w asz n i e b i e s k i j e s t d o sk o n a ły " /M t 5 , 4 8 / .

S . Pojąw azy z n a c z e n ie w z n io s ły c h s łó w m o d litw y , p rzygotu jm y swą d u sz ę do ś m ia łe g o p o w ie d z e n ia : "O jcze n a s z , k t ó r y j e s t e ś w n i e ­ b ie ! " Jak —amy o z n a k i p o d o b ie ń stw a do B oga, d z i ę k i k t ó r y — możemy s t a ć s i ę J e g o d z ie ć m i — " ty — bowiem , k t ó r z y Go p r z y j ę l i , d a ł im moc, aby s i ę s t a l i d z ie ć m i Bożymi" / J 1 , 1 2 / , i t e n p r z y jm ie B oga, k t o p r z y j ą ł d o s k o n a ło ś ć d obra - ta k t e ż s ą o z n a k i p r z e w r o tn e g o ch a ­ r a k t e r u . T en, k t o j e ma, n i e może być d z ie c k ie m Bożym, g d y ż n o s i ob raz p r z e c iw n e j n a t u r y . A j a k i e s ą o z n a k i p r z e w r o tn e g o c h a r a k te ­ ru? N ie n a w iś ć , z a z d r o ś ć , o s z c z e r s t w o , p y c h a , c h c iw o ś ć , zm y sło w o ść, p r ó ż n o ść 1 tym p odobne. Po n ic h poznajem y p r z e c iw n ik a . Gdy m ający t e z n a k i z a w o ła w m o d lit w ie : " O jcze" , k tó r y o j c i e c go w y słu ch a ? O c z y w iś c ie ż e t e n , k tó r y j e s t sp ok rew n ion y z w o ła ją c y m . A le t e n n i e j e s t w n i e b i e , l e c z w p i e k l e . I t e n , k tó r e g o znak n o s i na s o ­ b i e , na pewno uzna j e g o p o k r e w ie ń stw o . T o te ż m o d litw a p r z e w r o tn e ­ go c z ło w ie k a , p ó k i trw a on w z ł o ś c i , j e s t wzywaniem s z a t a n a ! a t y l ­ ko m o d litw a t e g o , k tó r y w y r z e k ł s i ę g r z e c h u 1 p r a c u je nad zd obyciem c n o t y , j e s t sk ie r o w a n a do d o b reg o O jca w n i e b i e .

(21)

- 687

Gdy w ię c p rzystępujem y do Boga, zbadajmy wpierw a s e ż y c i e , czy nosimy w s o b ie Boże pokrew ień stw o, Tylko w tym wypadku wolno s i ę tak m od liń . Ten bowiem, k tó r y p o l e c i ł mówić do Boga "O jcze", zak azał k łam ać. Kto w ie d z ie ż y c ie zgodne z boskim pokrewieństwem , może ra d o śn ie w z n ie ś ć swój wzrok do k r ó le stw a n ie b ie s k ie g o i na­ zywać K róla n ie b io s Ojcem, a j e g o s z c z ę ś c i e swą o jc z y z n ą . J a k ie j w ięc mamy u d z i e l i ć rady? S p ogląd ać w g ć r ę , g d z ie j e s t Bńg, i tam k ła ś ć podwaliny swego m ie sz k a n ia , tam grom adzić sk a rb y , tam g o to ­ wać o d p o czn ien te d la swych s e r c . Bo " gd zie j e s t sk arb tw ó j, tam j e s t i s e r c e tw oje" /Mt 6 , 2 1 / . Trzeba zaw sze b aczyć na doskona­ ło ś ć Ojca i według n i e j w yposażać swą d u s z ę . "Nie sta a Boga w zg lę­ du na osobę" - mówi Pismo /R z 2 , i i / . N iech a j brud b ę d z ie d alek o od twej d u sz y . Boża I s t o t a j e s t w olna od b łęd u i w s z e lk ie j nam ięt­ n o ś c i, p r z e to i c i e b i e n ie powinna p lam ić z a w iś ć , pych a, a n i n ie podobnego, oo by mogło z n is z c z y ć pięk no Bożego ob razu . J e ś l i t a ­ k i j e s t e ś , n ie bój s i ę w ołać do Boga i Pana w szech rzeczy nazywać swym Ojcem. S p ojrzy On wtedy na c i e b i e ojcow sk im i oczym a, ozd ob i c i ę s z a t ą , w łoży p i e r ś c i e ń na twój p a le c i da c i obuwie w e s o łe j nowiny na drogę do n i e b i e s k i e j o jc z y z n y , w C h r y stu sie J e z u s ie Pa­ nu naszym, któremu chw ała na w ie k i wieków. Amen.

HOMILIA I I I

"Święć s i ę im ię Tw oje, p r z y jd ś K r ćle stw o Twoje"

l j Gdy w Starym Z ak onie, będącym t y lk o " cien iem dóbr p rzy­ s z ły c h i f ig u r ą prawdy" /Hbr iO , i / , m iał arcy k a p ła n w e j ś ć do m iejsc a N a jś w ię ts z e g o , ażeby p r z e d ło ż y ć Bogu p ro śb y , n u s ia ł s i ę wpierw o c z y ś c ić p rzeb łagaln ym i o fia r a m i i p o k r o p ie n ia m i. Wdziewał w ięc s z a ty zdobne w z ł o t o i purpurę, w k ła d a ł r a c j o n a ł, p r z y p in a ł ja b łu sz k a g ra n a tu i d zw oneczki, w ie ń c z y ł głow ę diademem i w yle­ wał na w łosy dużo wonnego o le jk u /Wj 2 8 , A; Kpł 8 , T / . Duchowy Prawodawca, Pan n asz J e z u s C h r y stu s, z n i ć s ł t e p r z e p is y . Przede, w szystkim n ie jed n eg o w yb iera do rozmowy z Bogiem, a le z a s z c z y t te n p rzyzn aje w ie lu ,g o tó w każdemu u d z i e l i ć ł a s k i k a p ła ń stw a , k te ty lk o j e j p r a g n ie . Każę s i ę t e ż s t a r a ć n ie t y l e o barwne s z a t y , i l e o wewnętrzne w y r o b ie n ie , o p ięk no n ie purpury l e c z c n o t y , cho d z i Mu n ie o z ł o t o , l e c z o c z y s t e s e r c e . Stąd b ły s z c z ą c e na r a c j e n a le k am ienie przypom inają - ja k uczy A p o sto ł - ś w ia t ło Bożych przykazań, pas ozn acza c z y s t o ś ć , ja b łk a gran atu i dzw oneczki d o

Cytaty

Powiązane dokumenty

The municipal council may pass enforcement regulations within a scope not otherwise regulated in acts or other regulations commonly applicable regulations if such is necessary for

The great civil task of religion is to make the man good: through the virtues he be- comes master of himself, participant in a political society, capable of not forgetting

Les sols et la végétation de la région de Bondoukuy (Ouest burkinabé) Présentation générale et cartographie préliminaire par télédétection satellitaire (SPOT), ORSTOM

[r]

Oprócz studentów, wśród zaproszonych gości znaleźli się także przedstawiciele fi rm i instytucji związanych z branżą geoinformatyczną, byli to przedstawiciele: Centrum

Wartości wskaźników stanu roślinności (LAI i f APAR ) uzyskane podczas pomiarów terenowych i wy- generowane w postaci map na podstawie ich związ- ków ze

Relacja między temperaturą radiacyjną powierzchni Doliny Gąsienicowej, a pokryciem terenu została zakla- syfi kowana jako zależność przeciętna o średniej warto- ści

In order to compensate for optical aberrations in microscopy systems, the deformable lens is simply screwed on the microscope objective holder of the microscope, and the objective