• Nie Znaleziono Wyników

Kabaret Starszych Panów - Zimy tekst piosenki

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Kabaret Starszych Panów - Zimy tekst piosenki"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

Kabaret Starszych Panów, Zimy

Idzie wiosna już w powietrzu,Owoc, kwiat i ptak ją przeczułDo niej usta, kielich, dzióbLiczą, ile jeszcze dóbA ja wcale nie w zapaleI zachwytem się nie palę,Bo im - starszy jestem czym -Tym bardziej szkoda zim.REF.:Zima trudna, zima brudna, zima nudna - żaden bal.Zima ziębi, zima gnębi, ale zimy, zimy żal.Zima mrozi, zima grozi, nie dowozi, w zaspach tkwi.Ale mimo zmartwień z zimą - żal tej zimy, zimy mi.Mało co mnie bawi w zimie -Ani zamieć, ani wymiećA w zakresie łyżew, nartMi nie dopisuje hart.Kiedy mróz na rtęć napieraI wypiera niżej zera -Już cholera trzęsie mnie!A przecież myślę, żeREF.: Zima trudna... itdSkąd po zimie moje żale?Nie szaleję w karnawale.Czemu żegnam w mol nie w durNie najlepszą z roku pór?Może to mnie właśnie smuci,Że ta sama już nie wróci,Że z szelestem zdartych datUpłynął życia szmatŻycie trudne, życie żmudne, życie nudne - żaden balŻycie ziębi, życie gnębi, ale życia, życia żal

Kabaret Starszych Panów - Zimy w Teksciory.pl

Cytaty

Powiązane dokumenty

Już lato swym kwiatom motylki śle Kaziu, Kaziu, Kaziu zakochaj się Spójrz drżące na łące sylwetki te Kaziu, no gdzie Ty gdzie. Zawsze sam wciąż bez dam, jak to pojąć mam

A na dole jak zwykle nikogo może kolej z Werony za drogo Może konno wyruszył a koń nie życzliwie odnosił się doń Może nie ma na klimat na szpalta. Może właśnie

W tym ogrodzie za Książęcą zmącił dusze mą dziewczęcą Potem ciało zawiódł śmiało na Prascati Tam gdy z radia płynął walczyk wykorzystał Portugalczyk ino ze szczętem:

Z rozkoszy tego światailości niepomiernejzostanie nam po latachherbaty szklanka wierneji nieraz się w piernatachpomyśli w porze nocnejha, trudno, lecz herbata,herbaty

Rodzina, rodzina, rodzina, ach rodzina.Rodzina nie cieszy, nie cieszy, gdy jest,Lecz kiedy jej nimaSamotnyś jak pies.Miał willę z ogródkieml garaż, i auto,Że każdy, co nie ma,Zaraz

Nasza miłość jest słaba i głodnaNasza miłość ma lęk miłowaniaNasza miłość tak niegdyś dorodnagdy podniebny jej rydwan nas wiózłTa orlica, ta lwica, ta łaniaNiedościgła,

My jesteśmy tanie dranie,Drani tanie niesłychanie.Nie potrzeba mnożyć zdań,By powiedzieć, czym dla pańI dla panów tani drań.Za świństewko drobne, proszęPani, płaci

Nie głośniej snuNie głośniej łezNie głośniej tchuZdyszanych sercNa skrawkach ciszBezsennych sjestNagrywam ciSerdeczny listOdwieczny tekstJest cichszy od trzepotu ćmyOd szmeru