• Nie Znaleziono Wyników

"Sekstety wykładów kowieńskich Adama Mickiewicza. 1819-1821", opracował Władysław Abramowicz, Wilnius 1956, Państwowe Wydawnictwo Literatury Politycznej i Naukowej, Akademia Nauk Litewskiej SSR - Centralna Biblioteka, s. 155, 1 nlb. + 10 ilustracji = "Ada

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Sekstety wykładów kowieńskich Adama Mickiewicza. 1819-1821", opracował Władysław Abramowicz, Wilnius 1956, Państwowe Wydawnictwo Literatury Politycznej i Naukowej, Akademia Nauk Litewskiej SSR - Centralna Biblioteka, s. 155, 1 nlb. + 10 ilustracji = "Ada"

Copied!
9
0
0

Pełen tekst

(1)

Zofia Muszyńska

"Sekstety wykładów kowieńskich

Adama Mickiewicza. 1819-1821",

opracował Władysław Abramowicz,

Wilnius 1956, Państwowe

Wydawnictwo Literatury Politycznej

i Naukowej... : [recenzja]

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce

literatury polskiej 49/3, 282-289

(2)

żałob y ją m oże odbijać w śm ielszy ch nieco barw ach) k om p ozycję S ta n isła w a A nd rzeja Cyrano, w y ró żn ia ją cą n ajn ow sze w y d a n ia serii.

O e w o lu cji m ożna zresztą m ów ić nie ty lk o w tym zakresie. Jak w y k a ­ zały p oprzednie rozw ażania, około r. 1954 zarysow u je się w y ra źn y p rzełom w p rak tyce ed ytorsk iej N a s z e j B i b l i o t e k i . W zn ow ien ia pozycji w y ­ d anych przed tą datą przynoszą zm iany św iad czące o próbie d o sto so w a n ia ich do n ow ych, zw ięk szo n y ch w ym agań . Te p ożyteczn e drobne retu sze w y ­ dają się jed n ak n iew ystarczające. Gorzej, k ied y i one zaw odzą, jak w drugim w y d a n iu M ik o ła ja D o ś w ia d c z y ń s k ie g o p r z y p a d k ó w , gd zie trafiają się dość często ob ja śn ien ia nie uzgodnione z now ą w ersją tek stu . A to już pow ażn e n ied op atrzen ie nie ty lk o ze strony autora, ale i w y d a w n ictw a .

P odobne p o tk n ięcia n ie m ogą w sza k że p rzesłon ić bezspornego faktu, d ow ied zion ego szeregiem n ap raw d ę w a rto ścio w y ch p u b lik acji: N a s z a B i ­ b l i o t e k a sta je się w y d a w n ictw em coraz bardziej am bitnym , coraz lep iej słu ży sp raw ie u p o w szech n ien ia dobrej książki. S ta le w zra sta ją ca — choć u s a ­ m ego szczytu n ieb ezp ieczn ie załam ana — k rzyw a jak ości każe m im o w s z y s t­ ko dobrze tu szyć o p rzyszłości serii.

P r z e m y s ł a w a M a t u s z e w s k a

SEK STER N Y W Y KŁAD ÓW K O W IEŃ SK IC H A D A M A M ICKIEW ICZA. 1819— 1821. O pracow ał W ł a d y s ł a w A b r a m o w i c z . W ilnius 1956. P a ń ­ stw o w e W yd a w n ictw o L iteratu ry P o lity czn ej i N a u k o w ej, s. 155, 1 nlb. + 10 ilu stracji. A k ad em ia N auk L itew sk iej SR R — C entralna B ib lio tek a . [ADOMO M IC K EV IC IA U S K A U N O M OK YK LOJE D Ê ST Y T I D A L Y K A I. 1819— 1821. P a ru o śe V l a d a s A b r a m a v i c i u s . V iln iu s 1956. V a lsty b in è P o litin ès ir M ok slin és L iteratü ros L eidykla. L ietu v o s T SR M okslą A k a d e- m ija — C entrinè B iblioteka.]

N iezw y k le w a żn y m ep izodem w b iografii A d am a M ick iew icza je s t jego c ztero letn i (z przerw ą roczną) p ob yt w K ow n ie, w czasie którego p e łn ił fu n k cję n au czyciela ta m tejszej szk oły p o w ia to w ej. W ażność tego epizodu p ośw iad czają chociażby jego ram ow e daty: 1819— 1823. S ą to lata, w k tórych jed n ocześn ie p o w sta w a ły i d rukow ane b y ły B a l l a d y i rom anse, d ojrzew ała id eologia filom ack a i w n a jp ełn iejszy m tego sło w a zn aczen iu k szta łto w a ła s ię u m y sło w o ść • p rzyszłego autora D z ia d ó w i L i t e r a t u r y s ł o w ia ń sk ie j. D latego z zad ow olen iem w ita m y każdy szczegół, który rzuca ja śn iejsze św ia tło na p ostać M ick iew icza w ła śn ie z tego okresu, i to zarów n o n a M ick iew icza -p o e- tę, jak i działacza filom ack iego, rom an tyczn ego k och an k a czy nau czyciela. B ezp ośred n io po w o jn ie takim n ow ym św ia tłe m b y ły pu b lik ow an e przez Ł o p a lew sk ieg o n iezn an e pism a filo m a ck ie 1. N a ich tle p o w sta ła m. in. ś w ie t­ na rozpraw a W acław a K u backiego R a n ieri C alza b ig i p o ś r ó d le k t u r filo m a c -

kich, a także in n e studia tego autora, zebrane w tom ie P i e r w i o s n k i pols k ieg o r o m a n t y z m u (K raków 1949).

Ł op alew sk i w y d a n e m a teria ły odnalazł w 1940 r. w A rchiw um M iej­ sk im w W ilnie, przy in w en ta ry zo w a n iu n a b y teg o k ilk a la t przedtem zbioru 1 A. M i c k i e w i c z , N ie zn a n e p is m a f ilo m a c k ie . P o d a ł do druku T a­ deusz Ł o p a l e w s k i . T w ó r c z o ś ć , II, 1945, nr 4.

(3)

ręk op isów . O statn io z tego sam ego regioniu dochodzą do nas n o w e m ateriały lub ob iecu jące o nich w ieści. Oto A k ad em ia N auk L itew sk iej SR R w y d a ła w op racow an iu W ła d y sła w a A b ram ow icza S e k s t e r n y w y k ł a d ó w k o w ie ń s k i c h

A d a m a M ic k ie w ic z a . W yd aw ca w e w stęp ie (podanym w dw u językach:

p o lsk im i litew sk im ) in form u je: „D ziały ręk o p isó w b ib liotek n au k ow ych L itw y R adzieckiej obok znan ych au tografów M ick iew icza oraz ręk op isów n a jb liższy ch przyjaciół p o ety — [...] i in n ych człon k ów T ow arzystw a F ilo ­ m a tó w , p osiad ają w sw y ch bogatych zbiorach pojed yn cze, po różnych k o ­ lek cja ch rozsian e d ok u m en ty i ręk op isy, które w sum ie p osłu żyć m ogą n ie ­ jed n em u badaczow i jako źródło n ow ych fa k tó w i w n io sk ó w “ (s. 19).

J e s t chyba palącą potrzebą naszej m ick iew iczo lo g ii b liższe za in tereso ­ w a n ie się sy g n a lizo w a n y m i tutaj dokum entam i.

0 M ick iew iczu -n a u czy cielu p isa n o już n iejed n ok rotn ie. W yk orzystyw an o w tym celu A k ta A rch iw u m W ileń sk ieg o O kręgu N au k ow ego, ów czesn ą prasę, A rch iw u m F ilom atów , w r e sz c ie — zach ow an e zeszy ty u czniów . Ze staran n ie zeb ran ego m ateriału p ie w y c ią g n ię to jednakże dalej idących w n iosk ów , a n a lizy seksternów " n ie p ow iązan o z dok on u jącym się w tym czasie w św ia ­ dom ości M ick iew icza tzw . p rzełom em rom antycznym , n ie dość w yczerp u jąco i p rzek on yw ająco w y k a za n o w p ły w u n iw ersy teck ieg o środ ow isk a w ile ń ­ sk iego na k szta łto w a n ie się h istoryczn oliterack ich p ogląd ów poety, w p ły w , k tóry n ie b y ł efem ery czn y , a po latach od ezw ał się jeszcze w P re le k c ja c h

p a r y s k ic h .

W ięk szość badaczy, jak J ó zef K allen b ach , P iotr C h m ielow ski, Teodor W ierzbow ski, P in ch a s K on, Z ofia Jab łoń sk a-E rd m an ow a, K azim ierz W rób­

lew sk i, trak tow ała m a te r ia ły k o w ień sk ie jak o p rzyczyn ek do b iografii p oety. Inni, jak H en ryk Ż yczyń sk i, in tereso w a li się sek stern am i z punktu w id zen ia ich m iejsca w d ziejach sty listy k i, jeszcze in n i — w dziejach p ed a ­ gogiki. N a jp ełn iej opracow ał zagad n ien ie J u liu sz K lein er, ale i w jego u ję ­ ciu sek stern y są ty lk o św ia d ectw em ideologii, jaką „żm udzkim ch łop ak om “ p rzek a zy w a ł p o e ta - filo m a ta 2. N ad m ien ić n ależy, iż z racji pew n ej „pośred- n io ści“ i n ieo ry g in a ln o ści m a teria łu sek stern ó w — w śród h isto ry k ó w lite ­ ra tu ry d łu g i czas istn ia ła , a zresztą i dotąd istn ieje, ten d en cja do b a g a teli­ zow an ia zeszy tó w u czn ió w M ick iew icza. S ta n isła w P igoń p isa ł sw eg o czasu: „Jeżeli to są rzeczy w iście w y k ła d y M ickiew icza, to u ja w n ia ją nam one w ła śc iw ie jedno tylko: jak ich au torów trzym ał się poeta podczas sw ej p rak ­ ty k i n au czycielsk iej i w jak i sposób z nich k o r z y sta ł”.

1 dalej:

„S tw ierd ziw szy to, m ożem y w ię c n ie p rzy w ią zy w a ć w ięk szeg o zn acze­ n ia do »w yk ład ów k o w ień sk ich « “ 3.

T ym czasem dok ład n e p rzea n a lizo w a n ie zeszy tó w m oże n iejed n ok rotn ie doprow adzić do ciek a w y ch spostrzeżeń, k tóre bądź potw ierd zą d o tych cza­ sow e w y n ik i badań w sp ó łczesn ej m ick iew iczo lo g ii, bądź rzucą now e św ia tło na p ew n e fa k ty h isto ry czn o litera ck ie.

2 J. K l e i n e r , M i c k ie w ic z . T. 1. L ublin 1948, s. 164— 181.

3 Cyt. za H en ryk iem Ż y c z y ń s k i m w w yd.: A. M i c k i e w i c z , D z i e ­

(4)

D o n ied a w n a zn a liśm y ty lk o cztery sek stern y k o w ień sk ie. D zięk i p u ­ b lik a cji A b ram ow icza d ysp on u jem y ob ecn ie ośm iom a. D w a sek stern y , za­ w iera ją ce h isto rię litera tu r y p olsk iej i w y m o w ę, sp isan e p rzez u lu b io n eg o u czn ia p o ety B ern ard a K iejstu ta -G ied y m in a , oraz jed en sek stern n iew ia d o ­ m ego pióra, m ó w ią cy o p oczątkach litera tu r y greck iej — w y w io z ła z L itw y w 1872 r. W ła d y sła w o w a M ick iew iczow a i oddała M uzeum M ic k ie w ic z o w sk ie ­ m u w P aryżu. S y n p oety w setn ą rocznicę u rod zin ojca p r z e sła ł je z P a ry ża T o w a rzy stw u N a u czy cieli S zk ół W yższych w e L w o w ie — cele m op u b lik o­ w an ia. W ten sposób u k a za ły się one w X IV roczn ik u M u z e u m (1898). J ed en z zeszy tó w (Ć w i c z e n i a polskie}, rów n ież pióra G ied ym in a, został o fia ­ r o w a n y p rzez jego w n u k a, Ign acego S k arżyń sk iego, M uzeum Z iem i S u w a l­ sk iej, a w 1913 r. w y d a n y przez Z ygm u n ta N ik lew sk ieg o . W ro k u 1908 sp a d ­ k ob ierczyn i m ien ia po G ied ym in ie, Ja d w ig a Sk arżyń sk a, p rzek azała cztery jeg o b ru lion y do T o w a rzy stw a P rzy ja ció ł N au k w W ilnie, skąd p rzeszły do In sty tu tu J ęzy k a L itew sk ieg o i L iteratu ry A k a d em ii N au k L itew sk iej SR R, a w 1948 r. — do d ziału ręk o p isó w C entralnej B ib lio te k i A N LSRR. M ick ie­ w iczo w sk ą część ow ych w ła śn ie czterech b ru lion ów w y d a ł W ła d y sła w A b ra ­ m ow icz.

K siążk a jego do znanych nam ju ż m a teria łó w k o w ień sk ich dorzuca n a stę ­ p u jące pozycje:

1. O d p i s y na za d a n ia n a u c zy c ie la A d a m a M i c k ie w ic z a z g r a m a t y k i i h i ­ s t o r ii s t a r o ż y t n e j. Są to tzw . „ok u p acje“, czy li p rzek ład y z p o lsk ieg o na

łacin ę. Z eszyt pochodzi z roku szk oln ego 1819/1820, tj. z p ierw szeg o roku p o b y tu M ick iew icza w K ow n ie. Z aw iera tłu m a czen ie dw óch prac: a) O p o­ czątkach. i p o s t ę p ie j ę z y k a ła cińskiego, b) R o z m o w a o p r z y j a ź n i .

2. O d p i s y na za d a n ia n au c zy c ie la A d a m a M i c k ie w ic z a z r e t o r y k i i hi­ storii. Z eszy t pochodzi z roku szk o ln eg o 1820/1821, czy li z d rugiego roku p ob ytu M ick iew icza w K ow n ie. Z aw iera tłu m aczen ie ła ciń sk ie p o lsk ieg o te k stu pt. P r z y k ł a d y n ie k t ó r e cn ót i w ie l k o ś c i u m y s ł u z d z i e j ó w lu d u r z y m ­

s k ie g o w y j ę t e .

3. N o t a t k i his to rii r z y m s k i e j spisa n e na le k c ja c h z u s t n e g o w y k ł a d u h i­

s t o r ii n au c zy c ie la A. M i c k ie w ic z a p r z e z ucznia Br. G ie d y m i n a . Z eszyt p och o­

d zi z roku szk o ln eg o 1820/1821.

4. B e r n a r d a G i e d y m i n a spisa nie na le k cja ch z u s t n e g o w y k ł a d u n a u ­

c z y c i e la A d a m a M i c k ie w ic z a o s t y l u z p r z y k ł a d a m i do w y m o w y . Z eszy t

poch od zi z roku szk oln ego 1820/1821.

W b ru lion ach G ied ym in a zn a la zły się pon ad to dw a bardzo rzadkie dru­ ki, a m ia n o w icie M a t e r ie n au k w sz k o ła ch a k a d e m i c k ic h k o w i e ń s k i c h z r o k u

1819 na 1820 d a w a n y c h , na p u b li c z n y p r z e d w a k a c y j n y e g z a m in ze b r a n e oraz

to sam o na n a stęp n y rok szkolny. Z program u na rok 1820/1821 A b ram o­ w ic z op u b lik o w a ł fra g m en ty d otyczące p rzed m iotów w y k ła d a n y ch przez M ick iew icza, a w p rzyp isach w y m ie n ił n ieliczn e jego m o d y fik a cje w sto su n ­ k u do od p ow ied n ich p artii M a t e r ii z rok u poprzedniego.

S e k s t e r n y m ogą zain teresow ać, z m a ły m i w y ją tk a m i, jed y n ie n ie w ie lk i

i zam k n ięty krąg o d b iorców -m ick iew iczologów . F a k t ten n a k ła d a ł na w y ­ d a w cę sp ecjaln e obow iązki. N a leża ło b y się w ię c sp o d ziew a ć ed y cji zao­ p atrzonej w aparat filo lo g iczn y i w stę p h isto ry czn o litera ck i sen s u stricto. N ie ste ty , A b ram ow icz n ie stara się u w y d a tn ić w a rto ści n au k o w y ch now o

(5)

op u b lik o w a n y ch przez sieb ie zeszytów , choć źródła tego rodzaju n a su w a ją przecież szereg p ro b lem ó w b adaw czych.

P r zy jrzy jm y się na w stę p ie su m ien n ości ed ytorsk iej w y d a w cy . T ek sty p o ls k ie pod aje A b ra m o w icz w p iso w n i w sp ółczesn ej, n a to m ia st ła ciń sk ie zeszy tu p ie r w sz e g o i dru giego p u b lik u je „ściśle w ed łu g rękopisu, tj. w raz z b łęd am i, k tó ry ch n a u czy ciel n ie p o p ra w ił“ (s. 22). P rzyjęcie m od ern izacji ob o w ią zu je jed n a k do szczeg ó ło w eg o w y ja śn ie n ia jej zasad, a tego w k sią ż­ ce n ie zn a jd u jem y . B ra k k om p letu fotok op ii m an u sk ryp tu (tylk o 9 stro ­ nic: 2 — ty tu ło w e , 5 — łaciń sk ich , 2 — n otatek p olskich) u tru d n ia odpo­ w ie d ź na p y ta n ie, w jak im stop n iu p rzy g o to w a n ie te k stu jest popraw ne. W k ażd ym razie p o ró w n a n ie dw óch ty lk o ilu stra cji z o d p ow ied n im i fr a g ­ m en ta m i w y d a n ia A b ram ow icza u ja w n ia isto tn e różnice. Oto w a żn iejsze z n ich (w ersa lik i p ochodzą ode m nie):

R Ę K O P IS

1. — ied en p o le g ł — A D R U G I u m ­ k n ą ł — [fot. po s. 98, w . 1— 2] 2. c h cia ł k o n ieczn ie aby go nazw ano

albo R ex alb o czym in n y m lu d tego N IE N A W ID Z IA Ł — [jw.,

w . 5— 6]

3. cz y li dla sła b o ści lu d źk iey i n ie ­ d o sta tk u p rzy ia zń ie s t P O Ż Ą D A N Ą [fot. czw a rta po s. 140, w . 1—2] 4. P o ż y tk i w p ra w d zie i p rzy słu g i od - b iera ią się też od tak ich ludzi, k tó ­ rzy sza n o w a n i są i p ow ażan i u d a - n em p rzy w ią za n iem dla ok olicz­ n ości tylk o: w p rzy ia zn i zaś p ra w - d ziw ey n ic zm y ślo n eg o i fa łszy w eg o bydź n iep o w in n o . [jw., w . 5— 10]

Sposobu pod an ia te k stu przez A b ram ow icza nie m ożna w ięc n azw ać r z eteln ą tran sk ryp cją, a jed y n ie d aleko p o su n iętą i n ie zaw sze d op u szczal­ ną m od ern izacją, in geru jącą nieraz — poprzez zm ian ę in terp u n k cji — n a ­ w e t w in terp reta cję p oszczególn ych zdań (przykład 4). W ydaje się, że b ar­ dziej celo w e b y ło b y p o zo sta w ien ie tek stu w p o sta ci o rygin aln ej albo raczej d o k o n a n ie ty lk o n ajbardziej k on ieczn ej m od ern izacji p isow n i. W ygląd z e ­ w n ę tr z n y z eszy tu u czn ia m oże przecież św iad czyć o k w a lifik a cja ch p ed a g o ­ giczn ych sła w n e g o sk ądinąd n au czyciela. W szystk ie pozostaw ion e, a w ię c n ie zau w ażon e p rzez p o etę, b łęd y w n otatk ach G ied ym in a są dla oceny su m ien n o­ ś c i M ick iew icza bardzo isto tn e i z n atu ry rzeczy znacznie cen n iejsze n iż k o ­ r e k ta A bram ow icza. D ziw ić się w ię c trzeba, że ten słu szn y p u n k t w id zen ia u w z g lę d n ił w y d a w c a jed y n ie przy tłu m aczen iach łaciń sk ich . I jeszcze jedno: p o p ra w k i d ok on an e ręk ą M ick iew icza w p row ad zon o w tek st g łó w n y n ie p o ­ d ając w tych m iejsca ch b łęd n ego zapisu u cznia. T en ostatn i p rzen iesion o do p rzyp isów . T y m czasem zazn aczen ie k o rek t p oety, np. in n ą czcionką, lu b lep iej — n a m argin esach , p rzy rów n oczesn ym p o zo sta w ien iu p ierw otn ej,

W Y D A N IE A B R A M O W IC Z A

Jed en poległ, D R U G I — u m knął, [s. 100, w . 3]

C hciał k on ieczn ie aby go n azw an o albo „R e x “ albo czym in n ym . L ud tego N IE N A W ID Z IŁ , [jw., w . 6— 7] czy li d la słab ości lu d zk iej i n ie ­ d ostatk u przyjaźń je s t P O Ż Ą D A ­ N A [s. 50, w . 8—9]

P o ży tk i w p raw d zie i p rzysłu gi odbierają się też od tak ich ludzi, którzy szan ow an i są i p ow ażan i u d an ym p rzyw iązan iem d la ok olicz­ ności. T ylko: w p rzyjaźn i zaś p ra w ­ d ziw ej n ic zm yślon ego i fa łs z y w e ­ go być nie p ow in n o, [jw., w.12— 16].

(6)

u czn io w sk iej form y zw rotu w tek ście, n ie w ą tp liw ie p o d n io sło b y p rzej­ rzystość n ow o op u b lik ow an ych m ateriałów .

M od yfik acje A bram ow icza są często dow oln e, a zm ia n y w in terp u n k cji nierzad k o zn iek ształcają sen s zan otow an ych zdań. N ie za d o w a la ją za ś ty m bardziej, że n ie zaw sze są przek on yw ające. N a p rzyk ład te k s t z e sz y tu trze­ ciego opatrzony został n astęp u jącym tytu łem : N o t a t k i H i s t o r ii R z y m s k i e j

spisa n e na le k c j a c h z u stn ego w y k ł a d u his to rii n a u c zy c ie la A. M i c k i e w i c z a p r z e z u czn ia Br. G i e d y m i n a (s. 66), podczas k ie d y w p rzyp isach (s. 143) w y ­

daw ca in form u je, że na okładce tego zeszytu zn ajd u je się napis: „ S e k s t e r n a

s zkoln e. K lasa III dru goletn ich , czyli IV z roku 1820 na 1821. K ow n o. N o t a t ­ k i z H isto rii R z y m s k i e j spisan e na le kcjach z u stn e g o w y k ł a d u h is to rii n a u c zy c ie la A. M i c k ie w ic z a p r z e z ucznia Br. G i e d y m i n a ”. P on ad to p o s. 66

um ieszczon o fo to k o p ię karty ty tu ło w e j Historii, na której czytam y: „ N o t a t k i

H isto rii R z y m s k i e j “ — i n ieco niżej: „G iedym in — r: 1821 — K o w n o “. N ie

rozu m iem y w ięc, d laczego w tek ście n ie podano całego i w ie r n e g o ty tu łu , a także nigd zie n ie zaznaczono, że om aw ian y zeszy t p osiad a d w ie okładki; n a leży się przecież tego dom yślać na p o d sta w ie załączonej fotok op ii. S y ste m p rzen oszen ia p ełn y ch ty tu łó w do przyp isów , przy ró w n o czesn y m p o zo sta ­ w ie n iu nad tek stem ty tu łó w skróconych i m ocno zm o d y fik o w a n y ch , w y d a je się szczególn ie n iek o n sek w en tn y w ob ec ro zstrzy g n ięcia p rzez w y d a w c ą sporu o a u torstw o n otatek na k orzyść G ied ym in a (s. 21— 22, 31).

Ta ostatn ia sp raw a d otyczy już h isto ry czn o litera ck ieg o w stęp u , co do k tórego m u sim y w y su n ą ć najbardziej isto tn e zastrzeżen ia. A b ram ow icz p o ­ daje w n im szczegółow o d zieje sek stern ó w (trzeba jed n a k n ad m ien ić, że w całej pracy ani razu n ie w sp om in a o zeszycie do ćw iczeń p o lsk ich w y d a ­ n ym przez N ik le w s k ie g o 4), w sk azu je źródła, z k tórych k o rzy sta ł M ick iew icz przy op ra co w y w a n iu h istorii rzym sk iej, p od k reśla w ięk szą o ry g in a ln o ść n o ­ ta tek w ileń sk ich w p orów n an iu z p arysk im i, w ią że ich treść z ó w czesn y m i d ążen iam i m łod zieży filo m a ck iej j. za in tereso w a n ia m i litera ck im i p o ety . N ie zajm ując się szczegółam i, choć przy an alizie sek stern ó w w ła śn ie sz c z e g ó ły stan ow ią szereg cennych ‘p rzesłan ek , stw ierd za przede w szy stk im , że za ­ rów n o dobór tem a tó w d aw an ych uczniom do tłu m aczen ia, jak i treść pozo­ sta ły ch dw óch z eszy tó w p rzekonują o „żarliw ości M ick iew icza — pedagoga i filo m a ty “ (s. 23). Z pozoru m ogłob y się tak zdaw ać. B a d a ją c jed n a k że sek stern y w ileń sk ie, n ie m ożna zapom inać, z jed n ej stron y, o o k o liczn o ś­ ciach, w jakich p o w sta w a ły , a z drugiej — o zn an ych już m a teria ła ch k o ­ w ień sk ich , zw łaszcza zaś o w y d a n y ch d aw n iej zeszytach . A b ram ow icz, m im o że w e w stę p ie n ieraz te sp raw y podkreśla, n ie w y k a zu je p ełn eg o ich zrozu­ m ien ia. Stąd zb a g a telizo w a n ie ch ron ologii zeszytów , stąd nieporozum ienie,, za jak ie n ależy u w ażać cy to w a n ie u w ag M ick iew icza o pracy szk oln ej za­ w a rty ch w lista ch z r. 1819/1820 d la w y ja śn ien ia sek stern ów .... pochodzących z d rugiego roku p ob ytu p o ety w K ow n ie. R ozpatrując za g a d n ien ie na tle fa k tó w z życia M ick iew icza i jego ó w czesn ych poglądów , n a leży sąd A b ra ­ m ow icza (zresztą także sąd d otych czasow ej h isto rio g ra fi m ick iew iczo w sk ie j) p o w a żn ie zm odyfikow ać.

4 Z. N i k l e w s k i , K a j e t uczn ia M ic k ie w ic z a . P rzyczyn ek do d z ie jó w n au czan ia język a polsk iego. P łock 1913.

(7)

Isto tn ie, M ick iew icz p rzy jech a ł do K ow n a p rzek on an y o sw y m p o w o ła ­ niu n a u czy cielsk im i p ełen zap ału do zajęć pedagogicznych. L isty z p ie r w ­ szego roku p ob ytu w K ow n ie, w których filo m a ck ie id ea ły „kagańca o św ia ­ ty “ n ieraz się pow tarzają, św iad czą o tym dobitnie. M łody n a u czy ciel u s iło ­ w a ł rozszerzyć ciasne ram y program u, p racow ał nad dyd ak tyk ą, zab ierał się do rozp raw teoretyczn ych z zakresu poszczególn ych przedm iotów . I ch ociaż już w gru d n iu 1819 p isa ł do p rzyjaciół: „S tygn ie [w e m nie] ochota d a w a ­ nia p ra co w iteg o le k c y j“ 5, to jednak próby o ży w ien ia środ ow isk a szk o ln eg o przez p op u la ry za cję k siążek , p rzez rozdanie przy k ońcu roku nagród n a j­ lepszym uczniom — dow odzą, że p ierw szy rok k o w ień sk i, je ś li chodzi o r e ­ zu ltaty p ed agogiczn e, zakończony został p om yśln ie.

A le z w ielk ich asp iracji dyd ak tyczn ych zrezygn ow ał M ick iew icz bardzo szybko. Czas p o św ięco n y p racy w szk ole n ie b y ł p roporcjonalny do w y n ik ó w , jakie o sią g a ły „g ło w y zu p ełn ie żm u jd zk ie“. Z am ierzenia ped agogiczn e, k tó ­ rym początk ow o p o św ię c a ł poeta w ie le u w agi i które m ia ły m u w y p e łn ić pustkę, w jak iej zn a la zł się w K ow n ie po opuszczeniu filo m a ck ieg o W ilna, p rzy n io sły rozczarow an ie i w y czerp a n ie fizyczn e. C ały szereg o sob istych przykrości (m. in. n agan a i w strzy m a n ie p en sji u progu drugiego roku, zerw an ie z M arylą i jej ślub z P uttkam erem , śm ierć m atki) sp o w o d o w a ł w zrost p rzy g n ęb ien ia i coraz bardziej św iad om ą rezy g n a cję z su m ien n ości w w y p e łn ia n iu ob ow iązk ów . Z byt w yraźn a k olizja, jaka zachodziła m ięd zy pełn ą p o św ięcen ia pracą w szkole a in n ym i zain teresow an iam i M ick iew icza, p o sta w iła go przed k on ieczn ością w yboru. W rezu ltacie M ick iew icz-p o eta zw y c ię ż y ł M ick iew icza -n a u czy ciela . W e w rześn iu 1821 poeta, u zy sk a w sz y już roczny urlop, d on osi P ietr a szk iew iczo w i:

„Na jutro n ie m a sek stern ó w , n ie m a nic; m yśleć, chodzić, p isać, b y ć panem sw o jej w oli, jech ać albo, póki n ie w y jd zie z k ieszen i o sta tn i rubel, sied zieć w K ow n ie, n ie jestże to jedno z n ajp rzyjem n iejszych p ołożeń w życiu m oim ?“ 6

W szystk ie znane nam dotychczas n otatk i G iedym ina (Ć w ic ze n ia pols k ie,

W y m o w a , H istoria l i t e r a t u r y p o l s k i e j ) p ośw iad czają regres p ed a g o g iczn eg o

zapału M ickiew icza. O graniczone rozm iary recen zji n ie p ozw alają na szcze­ gółow e w y w o d y . N iem n iej trzeba stw ierd zić, że w Ć w i czen ia ch pols kic h uderza n ierów n om iern ość tem a tó w d aw an ych do opracow ania — p rzy ró w ­ n oczesn ym m ałym ich urozm aicen iu , a przede w szy stk im n iesu m ien n e p op ra­ w ia n ie przez M ick iew icza zadań, czego dow odzą nied op atrzen ia n atu ry orto­ graficznej 7. W y m o w a jest kom p ilacją w iad om ości u zy sk a n y ch z prac E u ze­ biusza S ło w a ck ieg o , L u d w ik a D om airona, S ta n isła w a P otock iego, P iotra C hrzanow skiego. T aki proceder był, co prawTda, nieraz w ó w cza s p ra k ty k o ­ w an y, p o ja w ia ł się także w w yk ła d a ch u n iw ersyteck ich . Jed n ak że eru d ycja M ickiew icza, jego znajom ość estety k , p rzem yślen ia w tym k ieru n k u id ące

5 A. M i c k i e w i c z , Dzieła. W ydanie N arodow e. T. 14. W arszaw a 1953, s. 54.

6 T a m ż e , s. 158.

7 Por. recen zję pracy N i k l e w s k i e g o , op u b lik ow an ą przez W ład y­ sła w a B e ł z ę w P a m i ę t n i k u L i t e r a c k i m , X III, 1914/1915, s. 239—241.

(8)

(w iele m ów i o tym ów czesn a k oresp on d en cja poety), a ró w n ież „żarliw ość filo m a ck a “ — k a za ły b y się sp od ziew ać n o w eg o i o ry g in a ln eg o spojrzenia, sam od zieln ości w p odaniu m ateriału . T ego w sek stern ach n ie zn ajd u jem y.

S zczególnie pod tym w zg lęd em zn am ien n y je st z e sz y t z h isto r ii lite r a ­ tu ry p olsk iej, k tóry za w iera n iep orad n y w y c ią g z książk i F e lik sa B e n tk o w ­ sk iego, rzadko u zu p ełn ia n y w iad om ościam i z H isto rii d r u k a r ń k r a k o w s k i c h B a n d tk ieg o oraz — czego dotąd n ie zau w ażon o — z D y k c j o n a r z a p o e t ó w p o l ­

sk ich .Tuszyńskiego. M ick iew icz d y k to w a ł u czn io m całe p a rtie z p od ręcz­

nika, raz po raz m o d y fik u ją c tylk o p ew n e zdania. I w ła śn ie ow o p ójście po n ajm n iejszej lin ii oporu stoi w jask raw ej sp rzeczn ości z trosk ą o poziom i w y n ik i nauczania, w yrażan ą przez p oetę w lista ch z p ierw szeg o roku p o b y tu w K ow n ie. T y m sam ym p o w sta je w ą tp liw o ść, czy rze c z y w iśc ie W y ­

m o w a i H isto ria l i t e r a t u r y p o ls k ie j zo sta ły p rzy g o to w a n e przez M ickiew icza,

tak jak su geru je to J u liu sz K lein er w sw ej m on ografii, w roku szk oln ym 1819/1820. Istn ieją p ew n e p rzesłan k i, które każą u m ieścić om aw ian e n o ta tk i w rok u n astęp n ym , tzn. 1820/1821. P r a w ie do końca 1819 r. M ick iew icz n ie m ia ł w K o w n ie pod ręczn ik a B en tk o w sk ieg o ; d op om in ał się o n ieg o w li­ stach 8. Taką ch ronologię p o tw ierd za ły b y ponadto: p o słu żen ie s ię przez poetę w y d a n y m dopiero w 1820 r. D y k c j o n a r z e m J u szy ń sk ieg o , a także, je ś li chodzi 0 W y m o w ę , zgodność jej zaw artości z m a teria łem p rzew id zia n y m p rzez pro­ gram szk o ln y na k la sę trzecią dru goletn ich , czy li czw artą (por. s. 135). W tejże k la sie b y ł G ied ym in w ła śn ie w roku szk o ln y m 1820/1821 9.

W racając do za sy g n a lizo w a n y ch poprzednio m o d y fik a cji pod ręczn ik a B en tk o w sk ieg o , n a leży pod k reślić, że m ała ich ilość, z jednej stron y, popiera tezę o braku sam od zieln ości i sła b n ięciu am b icji p ed a g o g iczn y ch M ickiew icza, z drugiej stron y jed n ak — m oże p osłu żyć do p o sta w ie n ia jeszcze in n ych w n io sk ó w . O w e m o d y fik a cje i m ożliw ość ich w y ło w ie n ia w dużej m ierze d e­ cyd u ją o w a rto ści sek stern ó w jak o d o k u m en tu n au k ow ego. C zęść z nich je s t p rzyp u szczaln ie w y n ik ie m n ied ok ład n ego zapisu u czn ia, są jednakże 1 takie, k tóre od razu w sk a zu ją autora: filo m a tę, słu ch acza B orow sk iego, p rzy szłeg o rom antyka. R zucają one ciek a w e św ia tło na drogę m ło d eg o poety do rom antyzm u. M iędzy in n y m i sty k a m y się z n ieśm ia łą jeszcze obroną śred n iow iecza, z w y ra źn y m i ten d en cja m i do id ea liza cji p rzeszłości P olsk i.

W obec tych fa k tó w w n io sk i z n o w o o p u b lik ow an ego m a teria łu ry su ją się n ieco inaczej, niż m ożna b y sobie to w y o b ra zić na p o d sta w ie w stę p u A b ra­ m ow icza. Ju ż sam o p orów n an ie d w u z eszy tó w za w iera ją cy ch tzw . „oku­ pacje ła ciń sk ie“ p o tw ierd za te z ę o za n ik a n iu za in tereso w a ń dyd ak tyczn ych . M ian ow icie w sek stern ie z roku szk oln ego 1819/1820 M ick iew icz dokonał, jak to w y n ik a z przed m ow y i p rzyp isów w y d a w cy , 34 p op raw k i w tek ście u czn ia i p o sta w ił 12 ocen, n a to m ia st w zeszy cie z roku szk oln ego 1820/1821 n ie zn ajd u jem y ani jednej k o rek ty n a u czy ciela i w id zim y ty lk o 4 stopnie. N a d m ien ić n ależy, iż zeszy t drugi je st praw ie o p o ło w ę k rótszy n iż p ierw szy.

8 Zob. lis t M i c k i e w i c z a do J eżo w sk ieg o , z 9/21 X 1819 (D z ie ł a , t. 14, s. 25), oraz od p ow ied zi J e ż o w s k i e g o z 19/31 X i 27 Х /8 X I (K o r e s p o n ­

dencja . 1815— 1823. W ydał J a n C z u b e k . T. 1: 1815— 1820. K ra k ó w 1913,

s. 204 i 226. W w yd .: A r c h i w u m F ilo m a tó w . Cz. 1).

9 Zob. raport z popisu, k tóry się odbył na za k oń czen ie roku szk oln ego w K ow n ie 18 VI 1820. K u r i e r L i t e w s k i , 1820, nr 87, D od atek .

(9)

N ie św ia d czy ró w n ież p o ch leb n ie o M ick iew iczu -n a u czy cielu sek stern do h isto rii rzym sk iej. F a ta ln y stan n otatek ucznia, liczn e b łęd y i przek ręcen ia n a zw isk d ow odzą, że n a u czy ciel do zeszy tu tego n igd y n ie zajrzał. A b ram o­ w icz stw ierd za , iż w y k ła d za ch o w u je ch ron ologię podaną w p opularnym pod ręczn ik u O livera G old sm ith a Z b ió r k r ó t k i e j his to rii r z y m s k i e j , a także p od k reśla w id o czn y w p ły w Jo a ch im a L elew ela, k tórego k siążk ą D z ie j e s t a ­

r o ż y t n e M ick iew icz się p o słu g iw a ł. N ie ste ty , poza w y k a za n iem k ilk u zbież­

ności frazeologiczn ych , poza w n io sk ie m m ów iącym , że M ickiew icz „nie ty le w y stę p u je jak o h isto ry k , ile raczej jak o p o eta ’“ (s. 24), A b ram ow icz n ie w y ­ ciąga z tego fa k tu d alszych k o n sek w en cji. A p rzecież już sam o u sta len ie sto p n ia i sposobu k o rzy sta n ia z L e le w e la b yłob y rzeczą bardzo cenną.

I w reszcie zeszy t ostatn i, za w iera ją cy u w a g i „o sty lu z p rzyk ład am i do w y m o w y “, sta n o w ią cy d la bad acza w d zięczn y i ciek a w y m ateriał. Źródła w ięk szo ści za p isan ych tam zdań zn ajd ziem y z ła tw o ścią w będ ących w ó w ­ czas w ob iegu p o d ręczn ik ach i p racach zalecanych n au czycielom w szk o­ ła ch 10. M ick iew icz w sp om in a je n iejed n o k ro tn ie w sw ej koresp on d en cji. Oto ich autorzy: D om airon, C hrzanow ski, P iram ow icz, K arpiński, P otocki. Z w łaszcza d zieło tego o sta tn ieg o O w y m o w i e i s t y l u okazało się szczeg ó l­ n ie w ażn e i p rzyd atn e ze w zg lęd u na ob fitość pod an ych w nim przykładów . M ick iew icz, k tó ry w szk ole k o w ie ń sk ie j p e łn ił tak że fu n k cję bib liotek arza, już w e w rześn iu 1819 zak u p ił sześć tom ów prac P o to c k ie g o u . D oboru za n o ­ to w a n y ch p rzy k ła d ó w n ie m ożn a przecen iać — w sza k i one n ajczęściej brane są po p ro stu z p o d ręczn ik ów . N iem n iej sk ru p u latn e u sta len ie źródeł i ścisłe w y k a za n ie zależności są d ó w p ozw oliłob y n ie w ą tp liw ie na w y ło w ie ­ n ie p ew n y ch w ła sn y ch , M ick iew iczo w y ch zdań, czy też p otw ierd ziłob y siln y w p ły w L eon a B o ro w sk ieg o na k szta łto w a n ie się pogląd ów i g u stó w literack ich m łod ego p oety. G dyż to, że M ick iew icz dla poezji, jak starano się tutaj ud ow od nić, zrezy g n o w a ł z am b icji d y d ak tyczn ych , n ie oznacza jed ­ nak, że p orzu cił d la niej » także za in tereso w a n ia h istoryczn oliterack ie.

In te n sy w n a tw órczość a rty sty czn a , która n ie szła w parze z zam ierze­ n ia m i ped agogiczn ym i, z n a tu ry rzeczy sp rzyjała b adaniom nad litera ck im i z ab ytk am i przeszłości. Że tak w ła ś n ie b yło, św iad czą w y p o w ied zi w a rty k u ­ łach i lista ch n a jb liższy ch lat, ro zleg ła w ied za h istoryczn oliterack a, jaką późn iej zap rezen tu je M ick iew icz w P relek c ja ch , a tak że u siln e staran ia o k a ­ ted rę litera tu r y w K rzem ieńcu, która u m o żliw iła b y porzu cen ie n iew ygod n ej p osad y i w ła śc iw y rozw ój zam iłow ań . W stęp A bram ow icza tych w szy stk ich , p o k rotce tu zarysow an ych , p o stu la tó w n ie sp ełn ia i św ieżo op u b lik ow an e s ek stern y czek ają jeszcze na sw e g o badacza.

Z drobnych u sterek pracy n a le ż y w y m ien ić m y ln e p odanie w e w stęp ie d a ty śm ierci B a rtło m ieja Z im orow ica, a m ia n o w icie roku 1682 zam iast

1677.

Z ofia M u s z y ń s k a

10 Zob. M a t e r i a ł y d o d z i e j ó w l i t e r a t u r y i o ś w i a t y na L i t w i e i Rusi. Z A rch iw u m D rukarni i K sięg a rn i J ózefa Z aw ad zk iego z la t 1805— 1856 zeb ra ł T adeusz T u r k o w s k i . T. 2. W ilno 1937, s. 119.

II Zob. P. K o n , Z la t n a u c z y c i e ls k i c h A d a m a M i c k ie w ic z a 1819— 1823. A t e n e u m W i l e ń s k i e , VI, 1929, s. 160.

Cytaty

Powiązane dokumenty

4) obsługa prawna jednostek gospodarki uspołecznionej od dawna inte­ resuje adwokaturę i Prezydium NRA wielokrotnie zajmowało w tym względzie jednoznaczne

Wartość tak poważnego zamierzenia jak wydanie Słownika zależeć będzie niewątpliwie od czynnego udziału w zebraniu materiałów ze stro­ ny ogółu członków

rady miejskiej, działacz społeczny IDZIKOWSKI Edmund (1850'—1894), Kalisz, literat, tłumacz, krytyk teatralny IWASZKIEWICZ Grzegorz (XVI—XVII), Lwów, pisarz

„Jeszcze Kodeks pracy — napisał Lux — nie wszedł w życie (było to w połowie grudnia ub. S.M.), a już pojawiają się poważne pytania, na które mogą

odbyło się w lo­ kalu Kolegium Cottbus zebranie adwo­ katów tego okręgu z udziałem proku­ ratora okręgu Cottbus oraz wicedyrek­ tora Sądu okręgu Cottbus.. W

odbyło się w lo­ kalu Kolegium Cottbus zebranie adwo­ katów tego okręgu z udziałem proku­ ratora okręgu Cottbus oraz wicedyrek­ tora Sądu okręgu Cottbus.. W

Prelegent omówił takie zagadnienia, jak przestępstwa uszkodzenia ciała w ujęciu aktualnych przepisów karnych, ocena sądowo-lekarska ciężkich uszko­ dzeń ciała,

Przez 30 lat Podstawowa Organizacja Partyjna PZPR przy Radzie Adwokackiej we Wrocławiu kierowała życiem adwokatury dolnośląskiej.. Jest to spory szmat czasu, i