S. M.
Prasa o adwokaturze
Palestra 19/1(205), 137-138E R A S/1 O ADWOKATURZE
Należy podzielić pogląd wyrażony w „Gazecie Sądowej” (nr 24 z dnia 16 grudnia ub. r.) przez jej stałego felietonistę piszącego pod kryptoni mem L u x w felietonie pt. Powszechna edukacja o potrzebie jak naj szerszej i pogłębionej znajomości przepisów kodeksu pracy.
„Jeszcze Kodeks pracy — napisał Lux — nie wszedł w życie (było to w połowie grudnia ub. roku — dop. S.M.), a już pojawiają się poważne pytania, na które mogą różne resorty czy instytucje udzielać diametralnie różnych odpowiedzi. Oto kilka dla przykładu: 1) Kiedy można mówić 0 porzuceniu pracy? 2) Czy zakład pracy może przed Komisją Odwoław czą prezentować inne przyczyny wypowiedzenia niż podane na piśmie? 3) Czy ustne wypowiedzenie umowy jest skuteczne?, 4) Czy prokurator 1 adwokaci mogą występować przed Komisjami Odwoławczymi?, 5) Kto będzie właściwy do rozpoznania żądania sprostowania opinii, jeżeli opinia będzie naruszała cześć i inne dobra osobiste pracownika?” .
Felietonista „Gazety” wysunął słuszne — jak się wydaje — przypu szczenie, że podobnych pytań „będzie dziesiątki, jeżeli nie setki” . Zrozu miały zatem jest jego apel następującej treści:
„Prawa pracy będziemy uczyli się dosłownie wszyscy. Było już w trzydziestoleciu wiele ważnych i mniej ważnych okazji do kształtowania społecznej świadomości. Ale Kodeks pracy z uwagi na zawarte w nim rozwiązania i instytucje, z uwagi na ogarniający wszystkich i wszystkich bezpośrednio dotyczący zakres oddziaływania stwarza jedyną, wyjątkową, niepowtarzalną szansę powszechnej edukacji. I tej szansy nie wolno nam zaprzepaścić.”
Adwokaci występujący np. w sądach pracy i ubezpieczeń jako pełno mocnicy pracowników będą jednymi z pierwszych, którzy nabędą do świadczenia w stosowaniu przepisów kodeksu pracy. Można i należy ocze kiwać, że podzielą się również na łamach „Palestry” swymi refleksjami i uwagami z tego odcinka działalności zawodowej. „ P r a w a p r a c y b ę d z i e m y u c z y l i s i ę d o s ł o w n i e w s z y s c y ” .
*
W tygodniku „Dookoła świata” (Nr 50 z dnia 15 grudnia ub. r.) w fe lietonie pt. Pomówmy o mówieniu Henryk N o w o g r ó d z k i wypowie dział się gorąco za rehabilitacją retoryki sądowej. Głównym adresatem wywodów felietonisty są adwokaci.
„Nie może być adwokatem — zaznaczył — a w każdym razie dobrym adwokatem ten, kto nie jest humanistycznie wykształcony, komu obce lub prawie obce są zagadnienia socjologii, psychologii i logiki. Kształcący się student prawa, późniejszy aplikant i adwokat, musi znać literaturę, ważniejsze prądy w literaturze i sztuce. Czy to nie za wielkie wymagania? Zapewne duże. Zrezygnować z nich nie można, jeśli chcemy i powinniśmy ratować sądową polszczyznę. Nie jest to zadanie zamknięte w samym tyl ko celu. Bez posługiwania się słowem celnym, nośnym, mądrym,
logicz-138 K r o n i k a N r 1 (205)
nym wystąpienie sądowe nie będzie skuteczne. Oczywiście nie ma i nie może być recepty na talent.”
Przy okazji H. Nowogródzki przedstawił poczynania mające na celu wdrożenie i upowszechnienie wysokiej kultury słowa na sali sądowej.
„Problem sądowego mównictwa, czy też jak chcą niektórzy mówstwa sądowego, podjęła Naczelna Rada Adwokacka i jej Ośrodek Badawczy Adwokatury, organizując narady „nad sprawami wymowy sądowej” i po wołując zespół roboczy, który pracuje nad tymi zagadnieniami. Rzecz szczególnie ważna i istotna. Zwrócono się przede wszystkim w stronę młodzieży aplikanckiej i nawet akademickiej, choć uniwersytecka nie znajduje się w zasięgu adwokatury. Proponuje się, aby studenci prawa wyróżniający się w organizowanych na uczelniach konkursach tradycyj nie nazywanych krasomówczymi mieli pierwszeństwo przy wpisie i przy jęciu na listę późniejszych adwokackich aplikantów. Jest to zachęta nie mała. I niemały bodziec dla tych, którzy już na studiach decydują się na adwokacką przyszłość. Proponuje się, ażeby aplikanci adwokaccy byli zo bowiązani do udziału w konkursach. Byłby to warunek dopuszczenia do egzaminu adwokackiego — i znów zachęta i bodziec. Zwycięzcy konkursów, obok nagród i wyróżnień, otrzymają prawo wpisu na listę adwokatów tej miejscowości, w której zapragną założyć swoją siedzibę. Zespół roboczy nie składa się z marzycieli i nie idealizuje. Stoi twardo na ziemi, wie, że zachęta musi być realna i praktyczna. Może potem, po przymusowym niejako zbliżeniu się do polszczyzny, nastąpi ukochanie i kult słowa pol skiego...”
Oby tym oczekiwaniom stało się jak najrychlej zadość.
S.M.
K R O N I K A
1.
Kronika centralna
Odznaczenia złotą odznaką „Adwokatura PRL
1. Na posiedzeniu Prezydium NR A w
dniu 28 listopada 1974 r. Prezes NRA adw. Z. Czeszejko wręczył b. inspek torowi w Wydziale Administracyjnym KC PZPR mgrowi Janowi S y t e m u z ł o t ą o d z n a k ę „Adwokatura PRL”. Był to pierwszy wypadek wyróżnienia odznaką adwokacką osoby spoza kor poracji adwokackiej.
Przed przejściem do innej pracy mgr Jan Syty zajmował się w Wydziale Administracyjnym KC PZPR przez okres przeszło 12 lat sprawami adwo katury i współdziałał z ogromnym za angażowaniem w rozwoju adwokatury oraz w politycznych przemianach śro dowiska adwokackiego.