• Nie Znaleziono Wyników

Trudno być Bogiem

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Trudno być Bogiem"

Copied!
10
0
0

Pełen tekst

(1)

Trudno być Bogiem

S p o só b , w ja k i G o m b ro w ic z ro z s ta ł się z B ogiem - o p is a n y w ro z m o w ach z D o ­ m in ik ie m de R o u x , m o ż n a u z n a ć za n a jb a r d z ie j ra d y k a ln y ze w sz y stk ic h m o ż li­

w ych. N ie , n ie b y ła to „ b o g o m a c h ia ”, zw y cięsk i bój z id o le m d z ie c iń s tw a i m ło d o ­ ści, n ie by ło to ró w n ie ż d o św ia d c z e n ie ro z s a d z a ją c e j d a w n y ś w ia to p o g lą d le k tu ry - ta k ie j, ja k ow a k s ią ż k a R e n a n a , k tó r a n isz c z y ła w ia rę m a lu c z k ic h w P a ra n d o w sk ie - go N iebie w płom ieniach. G o m b ro w ic z n ie p o z o sta w ia za so b ą ż a d n e g o s trz a sk a n e g o m o n u m e n tu , ż a d n e j p rzez w y c ię ż o n e j d o k try n y , ż a d n e j ru in y , d o k tó re j m o żn a b y ło b y p o la ta c h p o w ró cić. P o w iad a po p ro s tu :

R o zsta n ie się z B o g ie m -s p r a w a w ie lk ie j w agi, bo otw ierająca u m ysi na całość św ia ta - o d b y ło się w e m n ie g ła d k o i n iep o strzeże n ie, nie w iem , jakoś tak się sta ło , że w piętnastym czy w cztern astym roku życia p rzestałem się zajm ow ać B o g iem . A le chyba i przedtem nie zajm ow ałem się n im z a n a d to .1

„ J a k o ś ta k się s ta ło ” . A z a te m w ro z s ta n iu n ie by ło e le m e n tó w w ałk i w e w n ę trz ­ n e j, d ra m a ty z m u . W ła ś n ie ta k ie ro z s ta n ia z B ogiem b y w ają n a jc z ę śc ie j o sta te c z n e , z w ia s tu ją a te iz m tr u d n y do z w a lc z e n ia , bo c h ło d n y , n ie a n g a ż u ją c y em o cji.

C zy ta k i w ła śn ie b y ł a te iz m G o m b ro w icza? Z n a la z łsz y w in d e k s ie rzeczow ym do D zien n ika h a sło „B óg, b o sk o ś ć ”, z d z iw im y się, ja k c z ę sto G o m b ro w ic z ro b ił u ż y te k z ty ch w yrazów . P rzy w o ły w ał je m n ie j w ięcej ró w n ie c z ę sto , ja k słow a: „ p ra w d a ”,

„ ś m ie rć ” czy „ p ię k n o ś ć ” - z a jm u ją c e k lu czo w ą p o zy cję w jego sło w n ik u . C zy są to je d y n ie a k a d e m ic k ie ro z w a ż a n ia o czy m ś, co z o sta ło w p e łn i p rzezw y ciężo n e?

W y d a je się, że w y b itn y tw ó rca n ie m oże do k o ń c a u n ik n ą ć p ro b le m a ty k i te o lo ­ g ic z n e j, k ry je się o n a b o w iem w sa m y m z a g a d n ie n iu tw o rz e n ia , p o w o ły w an iu do życia now ego, s z tu c z n e g o św ia ta , w k tó ry m m a ją m ie s z k a n ie jeg o em o cje. G o m ­ b ro w icz w ięc o B ogu d y w a g u je n ie u s ta n n ie , ch o ć z ra z u n ib y g łó w n ie po to, a b y jego

W. G om brow icz Testament. R ozm ow y z D ominique de R o u x , Kraków 1996, s. 31.

(2)

tra d y c y jn e ce c h y i p rz y m io ty zan eg o w ać. N ie je st w ięc Bóg G o m b ro w ic z a N a jw y ż ­ szą Is to tą b y tu ją c ą w sferze tr a n s c e n d e n c ji, A b so lu te m , g w a ra n te m is tn ie n ia i to ż ­ sam o ści ś w ia ta , a ta k ż e w sz e lk ic h sy stem ó w w a rto ś c i. J e s t w ja k im ś se n s ie n a o d ­ w ró t: „B ó g ”, o k tó ry m w D zien n iku m ow a, je st tw o rem c z ło w ie k a , s u b lim a c ją jego m a r z e ń , je st k re a c ją z b io ro w ą , w k tó re j u d z ia ł m a lu d z k a sp o łe c z n o ść , p o s z u ­ k u ją c a d la sw o ich d z ia ła ń i sw ojej w izji św ia ta ja k ie g o ś p u n k tu o d n ie s ie n ia . W ca ły m p ie rw sz y m to m ie D ziennika p e łn o je st w y p o w ied zi, w k tó ry c h a u to r d o ­ p re c y z o w u je sw ój w iz e ru n e k B oga, n ie w ie le w głó w n y ch z a ry s a c h ró ż n ią c y się od k o n c e p c ji F e u e rb a c h a . A z a te m w 1953 ro k u pow ie: „ P y ta n ie , k tó re sta w ia m k a to ­ lik o m , n ie jest: ja k ie g o B oga w y z n a ją , a tylko: ja k im i p ra g n ą b y ć lu d ź m i? ”2. D o tego d o d a n ie b a w e m : „ sz u k a ć p u n k tu , g d z ie B o sk ie sc h o d z i się z lu d z k im , g d y ż od teg o z a le ż y c a la p rz y sz ło ść m o jeg o m y ś le n ia ”3. 1 jeszcze: „ N ie d la te g o p o p e łn ia m y zlo , że z n iw e c z y liśm y w so b ie B oga, lecz p o n ie w a ż B óg a n a w e t sz a ta n są n ie w a ż n i, g d y s a n k c ją c z y n u sta je się d ru g i c z ło w ie k ”4.

P o m ija m ju ż in n e w y p o w ie d z i, ja k tę n p ., w k tó re j G o m b ro w ic z p o w ą tp ie w a ł w szc z e ro ść k a to lic y z m u w d w u d z ie s to le c iu , p o d e jrz e w a ją c , że w ie rz o n o w ów czas w B oga n ie z k o n ie c z n o śc i d u c h o w e j, ale d la te g o , że „w ia ra w z m a c n ia ” 5. W e w sz y stk ic h w y m ie n io n y c h p rz y p a d k a c h u d e rz a jed n o : Bóg sta je się ta m n ie p u n k ­ te m d o jś c ia i m ia rą w szech rzeczy , ale n a rz ę d z ie m , p u n k te m o d n ie s ie n ia , p o ję c ie m słu ż ą c y m p o ro z u m ie n iu czy u s ta n a w ia n iu sp o łe c z n ie u z n a w a n y c h w a rto ś c i, p o ­ m o s te m w io d ą c y m d o d ru g ie g o czło w ie k a lu b c e m e n tu ją c y m w sp ó ln o tę .

W g ru n c ie rz e c z y „B óg” n ie m a tu w n a jm n ie js z e j m ie rz e c h a r a k te r u k o n fe s y j­

neg o . P o d o b n ie w in n y m - ró w n ie z n a n y m - p r z y p a d k u , w k tó ry m p o ję c ie Boga zja w ia się u G o m b ro w ic z a . M a m n a m y śli „B o g a” jak o n ajw y ższą F o rm ę , k ra ń c o w ą D o ro sło ść , o s ta te c z n y Ł a d . C z ło w ie k , w e d le sły n n e j fo rm u ły G o m b ro w ic z a , b y tu je m ię d z y d w ie m a s k r a jn o ś c ia m i, p o m ię d z y B ogiem a M ło d y m , p rz y czym „B ó g ” p s e u d o n im u je w szy stk o to, co sk o ń c z o n e , d o jrz a le , n a w e t p ię k n e - tyle że p ię k n o ­ ścią c h ło d n ą , k la s y c z n ą , d o s k o n a lą , b u d z ą c ą raczej p o d ziw n iż m iło ść.

W ty m sa m y m to m ie D zie n n ik a „B ó g ” w y s tą p i te ż je d n a k w in n y m , d o ść z a s ta ­ n a w ia ją c y m k o n te k ś c ie . W p ie rw s z y m ro z d z ia le z a p is k ó w z 1954 ro k u z n a jd z ie ­ m y o p is z a b a w y n o w o ro c z n e j, a n g a ż u ją c e j g ro m a d ę lu d z i ju ż n ie p ie rw s z e j m ło d o ś c i i u ro d y , p ra g n ą c y c h je d n a k k o n ie c z n ie sz a le ć ta k , ja k b y ic h c ia ła n a d a l b y ły p ię k n e ,

i oto, p u ściw szy w pląs d e fe k ty sw oje i całą swoją p rzy ziem n o ść, w ytw arzali w sp ó ln ie k szta łt roztańczony, r o z b a w io n y ... d o k tórego n ie m ie li prawa, k tóry byl w ła śc iw ie uzur- pacją. A le to sz a leń cze d o m a g a n ie się w d z ię k u , d o ch o d zą c d o m a k sy m a ln eg o n a p ięcia , w y d ziera ło n agle ów zn a k życia m e lo d ii, tych kilka szczęsn y ch tonów , które, sp ływ ając na

11 W. G om brow icz D ziennik 1 9 53-1956, Kraków 1997, s. 49.

3/1 Tam że, s. 52.

4 / Tam że, s. 70.

5 / T am że, s. 261.

(3)

ta n ie c, p rzez jedną c h w ilę go u św ięcały - p o czym znow u n astęp ow ała d zik a, ciem n a , g łu c h a , B o g a p o z b a w i o n a , w spółp raca roztrzęsio n y ch , sobą p orw anych, ciał.

[podkr. J. J .]6

T u ta j „B ó g ” jaw i się ja k o e le m e n t b a rd z ie j zagadkow y, jak o c z y n n ik n a d a ją c y

„ św ię to ść ” , ale ja k w ła śc iw ie ro z u m ia n ą ? „Ś w ięte” to w ty m k o n te k ś c ie - „ o p ro ­ m ie n io n e ła s k ą ” , a w ięc w je d n e j c h w ili i sen so w n e, i d o jr z a łe d o e s te ty c z n e j czy zg o ła e ty c z n e j a k c e p ta c ji. W a te isty c z n y m św iecie G o m b ro w ic z a Bóg m a w ięc je d ­ n a k d o ść is to tn e z a d a n ie d o s p e łn ie n ia : d e c y d u je o ty m , czy św iat w yda n a m się p o ­ tw o rn o ś c ią , ro z p a s a n ie m n a jd z ik s z y c h a b e rr a c ji, czy p rz e s trz e n ią , w k tó re j re a li­

z u je się id e a ja k ie g o ś w yższego ła d u . M ia lż e b y w ięc G o m b ro w ic z w u k ry c iu p ie ­ lę g n o w a ć r e lig ijn ą w ia rę ? P o w ie d z m y ra czej, że p o tr z e b ę s e n s u p s e u d o n im u je p rz y p o m o c y re lig ijn e j fra z e o lo g ii, że „B ó g ” jest d la n ie g o e le m e n te m re to ry k i r a ­ czej n iż rzeczy w isteg o św ia ta . A le ow a re to ry k a zb y t w a ż k ie fu n k c je p e łn i, ab y się ją d a ło z re d u k o w a ć d o ro li językow ej fo rm u ły .

P o d sta w o w y m d o z n a n ie m m e ta fiz y c z n y m z d a się u G o m b ro w ic z a n ie ty le p rz e ­ ży cie św ię to śc i, co d ia b e lstw a . Ś w iat w y p e łn io n y b e z se n so w n y m b ó le m żyw ych is to t je s t w łaściw ie n ie d o z n ie s ie n ia , jest czy m ś w ro d z a ju s z a ta ń s k ie g o ż a r tu r z u ­ co n eg o w tw a rz naszej p o tr z e b ie m o ra ln e g o ła d u . W p ra w d z iw ie n ie z w y k ły m ro z ­ d z ia le X IV d ru g ie g o to m u D zien n ika , p o św ięco n y m h is to rii „ u św ię c e n ia ” rę k i k e l­

n e ra z c a f Q u e ra n d i, n a jm o c n ie js z e jest p rz e ż y c ie c h a o su i p o tw o rn o śc i św ia ta . R e ­ m e d iu m n a to z n a le ź ć m o ż n a , b u d u ją c so b ie a d h o c coś w ro d z a ju n a m ia s tk i re lig ii, czyli p o rz ą d e k o b u d o w a n y w okół w y b ra n e g o na c h y b ił tr a fił e le m e n tu o ta ­ cz a ją c e g o św iata. T ym e le m e n te m s ta je s i ę - m o ż e n ie c a łk ie m p rz y p a d k o w o - rz e ­ czo n a rę k a k e ln e ra . G o m b ro w ic z z n ie z w y k łą p re c y z ją o p is u je g rę d o z n a ń , em o cji i re f le k s ji, ja k a d o p ro w a d z a d o p o w s ta n ia tej d z iw a c z n e j „ r e lig ii” - b y n ig d y p ó ź­

n ie j ju ż d o n ie j n ie p o w ró cić. „ R e lig ia rę k i k e ln e r a ” je st w id o m ie d o ra ź n y m o p a ­ tr u n k ie m n a m e ta fiz y c z n ą ra n ę , sa m a ra n a je d n a k o d teg o p la s tr a n ie z n ik a .

N a jw a ż n ie jsz e , czego się z tego fr a g m e n tu D ziennika d o w ia d u je m y , to że z m e ta ­ fizy czn ej p rz e p a ś c i c zło w ie k m u s i w y d o sta ć się sam , sam sk o n s tru o w a ć m u s i ru s z ­ to w a n ie s e n s u , k tó re po zw o li m u z n ie ś ć c h a o ty c z n ą n a d m ia ro w o ść i g ro zę o ta ­ c z ającej rzeczy w isto ści. W z a c y to w a n e j p rz e z G o m b ro w ic z a p raso w ej n o ta tc e o w y b u c h u b o m b y n ie s io n e j p rz e z te r ro ry s tę n ie tyle s tra s z n e są o k a le c z e n ia , k tó re w y w o łał, ile p rz y p a d k o w o ść sam eg o z d a rz e n ia : k to ś ro z m a w ia p rz e z te le fo n z n a ­ rz e c z o n ą - i n a g le C h a o s w y b ie ra go so b ie n a o fia rę e k s p lo z ji. C h a o s is tn ie je w ięc ja k b y o b ie k ty w n ie - ła d je st tw o re m czło w ie k a, e fe k te m jego c z y n io n y c h w p o p ło c h u in te rw e n c ji w c e lu p rz y w ró c e n ia p o c z u c ia s e n s u i z a d o m o w ie n ia w św ie c ie - ch o ćb y m ia ły go d o sta rc z y ć w ie lo k ro tn e p o w ro ty m y ślą d o rę k i k e ln e r a w b u e n o s a ire ń s k ie j k a w ia rn i.

W b r a k u B oga na w y so k o ściach G o m b ro w iczo w i n ie z b ę d n y jest z a te m jego

„B óg re to ry c z n y ” , p o w o ła n y p rz e z n ie g o sam e g o d o is tn ie n ia , d a le k i od w sz e c h m o ­

6 / Tam że, s. 100.

(4)

cy, ale p o m o c n y w le c z e n iu p rz e r a ż e ń , k tó ry c h d o s ta rc z a św iat p o z b a w io n y p rz e d - u sta w n e j z a sa d y . T e n Bóg b ę d z ie m ia l ty le siły , ile w eń c zło w ie k w ieje - m oże n a ­ w et sta ć się o ś ro d k ie m ro z b u d o w a n e g o r y tu a łu , p o d w a ru n k ie m , że p rz y z n a się d o n ieg o w ię k sz a g ru p a lu d z i. N a ta k ie g o ty lk o - z d a n ie m p is a rz a - m o żem y so b ie p o ­ zw o lić w d w u d z ie sty m w ie k u , w ie k u n ie d o w ia rs tw a i ro sn ą c e j p o tę g i w ie lk ic h , zb io ro w y c h p sy ch o z. Bóg jak o tw ó r cz ło w ie k a n ie je st id e ą s p e c ja ln ie now ą, jeśli w s p o m n im y c h o ć b y p rz y w o ła n e g o ju ż tu ta j F e u e rb a c h a . N ie to z a te m in te re s u je m n ie w p o m y s ła c h G o m b ro w ic z a . Is to tn ie js z y z d a je m i się m o m e n t, w k tó ry m „bo- sk o ść ” - z a d a n ie , k tó r e m u m u si jak o c zło w ie k s p r o s ta ć - jaw i m u się c ię ż a re m nie d o u n ie s ie n ia , w ła d z ą n ie c h c ia n ą i b u d z ą c ą lęk.

Z a c z n ijm y od sy tu a c ji ja k g d y b y n ie c a łk ie m s e r io ... A je d n a k ... D z ie ń w ig ilii ro k u 1956. M a r d e l P la ta . Po u p a ln y m d n iu n a ra s ta b u rz a :

P otem u d ręczon e drzew a zaw rzasly, d o sta w szy się w skręty w ariack ich u d erzeń w i­

chru, który w k on w u lsjach m io ta ł się na w szy stk ie strony, i na k o n iec w yw aliła się n aw ałn ica p ółok ręgiem zieją cy m zygzak am i p io r u n ó w -b a r d z o rycząca. D o m trzeszczał, o k ie n n ic e trzaskały. C h cia łem z a p a lić św ia tło - n ic, druty zerw ane. U lew a. S ied zę po ciem k u w b lask ach . „ N ieb o śc ie m n ia ło , ale św ie ciło się , jak w id szatań skiej sto lic y ” - fo s­

foryzu jące b ez przerw y i co ś jak b łęd n e o g n ie w śród ch m u r i grzm ot p rzetaczający się, też n ieprzerw any. H a, ha. N ie c zu łem się zbyt p e w n ie .7

D a ls z y c ią g z n a m y : G o m b ro w ic z n a ra z w y ciąg a rę k ę , sa m n ie w ie d z ą c , po co, i b u rz a u c ic h a ra p to w n ie . W yciąga ją „ p rz e z c ie k a w o ść ” p o ra z d ru g i - i g rz m o ty z w ic h re m z a c z y n a ją się z n o w u . P o w ia d a G o m b ro w icz:

Po raz trzeci n ie w ycią g n ą łem ręki. B ardzo przepraszam . Po raz trzeci n ie o śm ie liłe m się w y cią g n ą ć ręki - i ręka m oja do d z iś p ozostała „n ie w y cią g n ięta ”, skażona tą hańbą.

Bez żartów , co za nędza! Jaka kom prom itacja! Ja, który p rzecież n ie jestem h istery k ani p ółgłów ek ! W ięc jakże - żebym po tylu w iek a ch zn a czo n y ch rozw ojem , p o stęp em , nauką, żeb y m b yn ajm n iej n ie z żartob liw ej, ale z p ow ażn ej, z so lid n ej obaw y n ie odw ażył się w y cią g n ą ć po n ocy ręki - podejrzew ając, że „a n u ż” ona rządzi burzą? C zy jestem c z ło w ie ­ k iem trzeźw ym , n ow oczesnym ? Tak. C zy jestem św iadom y, w yk ształcon y, zorientow any?

Tak, tak. C zy zn a n e m i są n ajn ow sze o sią g n ięcia filo z o fii i w szy stk ie praw dy tera źn iejszo ­ ści? Tak, tak, tak. C zy jestem p ozb aw ion y przesądów ? Tak, na pew no! A le, d o d iab ła, skąd ja m o g ę w ie d z ie ć - g d zie p ew n o ść, g d z ie gw arancja, że ręka m oja gestem m agiczn ym nie zdoła w strzy m a ć albo u ru ch o m ić burzy?8

P o lo n iśc i p rz e z d łu g ie la ta żyć b ę d ą jeszcze z d e m a s k o w a n ia G o m b ro w ic z a . Bo p rz e c ie w ty m fra g m e n c ie n a jp ie rw s ty liz u je m ro c z n ie i ro m a n ty c z n ie , a p o te m p o w o łu je się n a m y ś le n ie ścisłe, n a u k o w e , k tó r e - ja k w ie m y s k ą d in ą d - m a za n ic, 7? T am że, s. 281.

s T am że, s. 282.

(5)

a ta k ż e n a „ n a jn o w sz e o s ią g n ię c ia filo z o fii” , k tó r e n ie b a w e m , w tym sa m y m D zien ­ n iku , b ę d z ie b ez lito ś c i n ic o w a ł. W ię c w sz y stk ie te „p o w a ż n e z a s trz e ż e n ia ” f u n ta k ła k ó w n ie w a rte . A sa m a sy tu a c ja ? C z y n ie w y m y ślo n a p rz y p a d k ie m ? W fin a le d ru g ie g o to m u D ziennika G o m b ro w ic z o d p o w ia d a p ew n ej p a n i, k tó r a m u z a rz u c a zgryw ę, b la g ę i m isty fik a c je :

- D u d e k - od rzek łem - n iczeg o bardziej n ie obaw ia się, jak żeb y go n ie w ystrych n ięto na d u d k a. Ten strach p o n iew cza sie n ie op u szcza go: a n u ż m n ie nabierają! A leż, d u d k u , co ci z teg o , że b ęd ziesz w ie d z ia ł, czy ja „ sz czerze”, czy „ n ie sz c z e r z e ”? C o to ma do słu szn o ści w yp ow iad an ych p rzeze m n ie m yśli?

I z a ra z d a le j:

O w szem , m istyfik acja jest za leco n a p isarzow i. N ie c h zm ą ci n ie c o w odę w ok ół sie b ie, aby n ie w ied zia n o , kto za cz - pajac? kpiarz? m ędrzec? oszust? odkryw ca? blagier? p rze­

w od n ik ? A m oże on jest tym w szystk im naraz?9

J a k w ię c z ow ą b u rz ą było? G d z ie w tej sc e n ie „m yśl s łu s z n a ” ? A by ją w y łu sk a ć , trz e b a s ię g n ą ć za le d w ie je d n ą stro n ę w c z e śn ie j, ab y o d n a le ź ć fr a g m e n t p o św ięco ­ n y p o ls k ie m u k a to lic y z m o w i, k tó ry G o m b ro w ic z o k re ś la ja k o „ d z ie c in n y ” , jak o

„ p r z e r z u c e n ie n a k o goś in n e g o - Boga - c ię ż a ró w n a d s iły ” 10. A le - ja k p isze dalej a u to r D zien n ika - „ P o la k u z y sk a ł w te n sp o só b św ia t z ie lo n y - z ielo n y , g d y ż n ie d o j­

rzały, a le z ie lo n y ta k ż e d la te g o , że w n im łą k i, d rz e w a są k w itn ą c e , n ie zaś c z a rn e i m e ta fiz y c z n e . Żyć n a ło n ie n a tu ry , w św iecie o g ra n ic z o n y m , p o z o sta w ia ją c c z a r­

n y w sz e c h św ia t B ogu” 1 ]. Z a ch w ilę G o m b ro w ic z p o c z n ie się z a s ta n a w ia ć , czy n ie je st a b y po s tro n ie ta k ie g o d z ie c iń s tw a , w k o ń c u w ypow ie je d n a k s ły n n e słow a:

N a p rzó d o d ep ch n ą ć w szy stk ie u ła tw ie n ia , zn a leźć się w k o sm o sie tak b ezd en n y m , jak tylko to dla m n ie m o żliw e, w k o sm o sie o zasięgu m aksym alnej m ojej św ia d o m o śc i, i d o ­ św ia d cz y ć tego, że się jest zd an ym na w łasną sa m o tn o ść i w ła sn e siły - w ted y d o p iero gd y o tc h ła ń , której n ie z d o ła łe ś o k ie łz n a ć , zrzu ci c ię z sio d ła , sią d ź na z ie m i i odkryj na now o trawę i p ia se k .12

D o sy ć n a razie ty ch cytatów . W k o n te k ś c ie słów o p rz e ż y w a n iu k a to lic y z m u i m e ta fiz y k i in a c z e j ry s u je się sen s sc e n k i z „ z a trz y m y w a n ie m b u r z y ” . U s p o k a ja ­ n ie rę k ą n a w a łn ic y - ja k iż to g e st d w u z n a c z n y ! N a p o ły „ d z ie c in n y ” , bo d z ie c k o je ­ d y n ie m o g ło b y w y m y ślić ta k ą m a g ię - n a p o ły je d n a k s p e łn ia ją c y m a r z e n ie o k o ­ sm o sie , w k tó ry m c zło w ie k z d a n y jest „ n a w ła sn ą sa m o tn o ś ć i w ła sn e siły ” - n aw et g d y b y c h o d z iło o u r u c h a m ia n ie i g a sz e n ie żyw iołów je d n y m g e ste m d ło n i. N ie chcę w ięc w ie d z ie ć , czy to b y ło „ n a p ra w d ę ” . In te re s u je m n ie je d y n ie owo w s trz y ­

c>/ W. G om brow icz D ń e n n ik 1 9 57-1961, Kraków 1997, s. 282.

>°/W . G om brow icz D ziennik 1953-1956, s. 280.

Tam że.

12^ Tam że, s. 281.

(6)

m a n ie trz e c ie g o r u c h u rę k i ja k o d e c y z ja n a tu r y filo z o fic z n e j. P ro sz ę , o to d o w iesz się za c h w ilę , czy żyw ioły n ie są ci p rz y p a d k ie m p o s łu sz n e . A le ta w ie d z a je st lu b m o ż e b y ć - c z y m ś zb y t p rz e ra ż a j ący m , z a n a d to w y p ę d z a w ko sm o s o z a się g u „ m a k ­ s y m a ln e j ś w ia d o m o śc i” , a b y m o ż n a z n ią żyć n a co d z ie ń . W ra c a m y w ięc w św iat s k ro jo n y n a n a sz ą m ia rę , o b ra c a m y w ż a r t p y ta n ie , m ru g a m y w k ie r u n k u „ d u d ­ k ów ” , k tó rz y z e c h c ą s p ra w d z a ć , ja k a b y ła p o g o d a w ów d z ie ń w ig ilijn y ro k u 1956 w M a r d e l P la ta .

S cen b ę d ą c y c h ta k ą lu b in n ą w e rsją g e stu w y c o fa n ia , u c h y le n ia się p y ta n iu o g ra n ic e w ła sn y c h m o żliw o ści je s t w k s ią ż k a c h G o m b ro w ic z a w ięcej. O d rz u c e n ie św ia ta rz ą d z o n e g o p rz e z B oga n a w y so k o śc ia c h , św ia ta , w k tó ry m p a n u je p rz e d - u s ta w n y p o rz ą d e k , a k a ż d e z d a rz e n ie m a ja k iś w yższy sen s, je st je d n y m z n a jis to t­

n ie js z y c h te m a tó w jego p o w o je n n y c h utw orów . Z a k a ż d y m ra z e m w ią ż e się to z p rz e k a z a n ie m b o s k ic h p re ro g a ty w je d n o s tc e lu d z k ie j. To b o h a te r m u s i - w b ra k u tr a n s c e n d e n tn e j siły - zad e c y d o w a ć o k s z ta łc ie sw ego św ia ta , w ziąć u d z ia ł w p rz y ­ g o d z ie k re a c ji. T a k je st z H e n ry k ie m , z a g a rn ia ją c y m w Ślubie p e łn ię w ład zy , ta k w Kosmosie z W ito ld e m , k tó r y c o ra z m o c n ie j a n g a ż u je się jak o sp ra w c a w h is to rię , k tó re j ta je m n ic ę p ra g n ie ro z w ik ła ć , ta k ró w n ie ż - w n ie c o in n y sp o só b - w Porno­

grafii, g d z ie k o n s tr u k to r a m i św ia ta są o b aj sta rs i p a n o w ie . H e n ry k o w i w ięc u d a je się n ie ty lk o „ w szy stk ich a re s z to w a ć ” , a le te ż sk ło n ić W ła d z ia , b y p rz e b ił się n o ż e m . W ito ld z F u k se m r o z p ę tu ją ży w io ł w ie sz a n ia ta k s k u te c z n ie , że p o d k o n ie c p o w ieści d o p a d a on s ta te c z n e g o L u d w ik a . N a k o n ie c w Pornografii ro z k rę c a się na d o b re m a c h in a k a ź n i, w y m y k a ją c się po tro sz e sp o d k o n tr o li o b y d w u reżyserów .

T ru d n o się d z iw ić , że o b ie k te m k o n s tru k c y jn e j p a sji b o h a te ró w s ta je się z a d a ­ w a n ie ś m ie rc i: n ic b a rd z ie j o sta te c z n e g o n ie m o że się człow iekow i p rz y tra fić . A le o so b liw o śc ią tej k re a c y jn e j p rz y g o d y j e s t - ż e p ro w a d z i k o goś zaw sze d o d e c y z ji sa ­ m o b ó jc z e j. T a k je st z W ła d z ie m , ta k - z a p e w n e - z L u d w ik ie m , ta k w reszcie z W acław em , k tó ry sam p ro w o k u je m o rd e rc z y cio s K aro la. Z a p e w n e szczy tem r e ­ ż y se rsk ie j sp ra w n o śc i je s t sk ło n ić ko g o ś, b y się z a b ił. O to p ra w d z iw ie b o sk a p o te n ­ cja d z ia ła n ia ! T yle, że s u k c e s ta k ie j s tra te g ii p rz e ra ż a . B o h a te ro w ie p o w o je n n y c h u tw o ró w G o m b ro w ic z a dość c z ę sto c o fa ją się p rz e d o sta te c z n y m p rz e jś c ie m na s tro n ę n ie o ta m o w a n e j n ic z y m k re a c ji św iata. H e n ry k ro z k a z u je sie b ie u w ięzić (c z y n ie ta k , ja k z a m y k a się w s z p ita lu n ie o b lic z a ln e g o sz aleń ca?), W ito ld z Kosm o­

su cofa się p rz e d p o d s u m o w a n ie m sw ego śle d z tw a -k re a c ji, b o h a te ró w Pornografii w k rę c a w p ra w d z ie w sw e o b ro ty k a ru z e la tru p ó w , ale z a ra z e m in ic ja ty w a w y m y k a się im z rą k , ro d z ą c k o le jn e z b ro d n ie .

G o m b ro w ic z p o d p ro w a d z a sw ego b o h a te r a n a k ra w ę d ź „b o sk o śc i” , a le się p rz e d n ią co fa, d o s trz e g a ją c w n iej coś r z e te ln ie n ie lu d z k ie g o , z czym - ja k o czło w ie k w ła ś n ie - n ie p o tr a fi d a ć so b ie rady. N a jle p ie j m o że ow o coś w id a ć w sław n ej h is to ­ rii ż u c z k ó w n a w y d m a c h , k tó r ą o p o w ia d a w d r u g im to m ie D ziennika. Z b y t o n a z n a ­ n a , b y ją tu cy to w ać, p rz y p o m n ę je d y n ie , że p o d ję te j od n ie c h c e n ia cz y n n o śc i o d ­ w ra c a n ia le ż ą c y c h n a g rz b ie c ie żu c z k ó w i u m o ż liw ia n ia im u c ie c z k i p rz e d p a lą c y m sło ń c e m G o m b ro w ic z n ie m o że p rz e rw a ć , b o w ciąż p o ja w ia ją się now e.

P o w ia d a a u to r:

(7)

w ie d z ia łe m , to n ie m o że trwać w ie c z n ie - w szak n ie tylko ta plaża, ale całe w yb rzeże, jak o k iem się g n ą ć , b yło n im i u sia n e, w ięc m u si n ad ejść m o m en t, w którym pow iem : „d ość”

i m u si n a stą p ić ten p ierw szy żu k n ie uratowany. Który? Który? Który? C o ch w ila m ów iłem sobie: „ten” - i ratow ałem go, n ie m ogąc się zdobyć na tę straszną, n ik czem n ą p raw ie arbi­

traln ość - bo i d la czeg o ten , d la czeg o ten? A ż w reszcie d o k o n a ło się w e m n ie za ła m a n ie, n agle, gła d k o , za w iesiłem w so b ie w s p ó łc z u c ie , sta n ą łem , p om y śla łem o b o ję tn ie „no, d ość teg o ”, rozejrzałem się , p o m y śla łem „gorąco” i „trzeba w racać”, zabrałem s ię i p o sze d łe m . A żu k , ten żu k , na którym p rzerw ałem , p o zo sta ł, w ym ach u jąc ła p k a m i (co w ła śc iw ie było m i ju ż o b o jętn e, jak gd yb ym zra ził się do tej zabaw y - ale w ie d z ia łe m , że ta ob o ję tn o ść jest m i narzucona przez o k o lic z n o śc i i n io słe m ją w so b ie, jak rzecz o b c ą ).13

E g zeg eci teg o fr a g m e n tu z w ra c a li zw y k le uw ag ę n a z a w a rtą w n im k ry ty k ę u n i- w e rs a lis ty c z n e j e ty k i, e ty k i a b s tra k c y jn e j, z a p a trz o n e j je d y n ie w sw e re g u ły w b rew k o n k re tn e j rzeczy w isto ści. W sa m e j rzeczy, b o h a te r - ab y n ie zw ario w ać - m u si w p e w n y m m o m e n c ie ja k gd y b y z aw iesić sw ój z m y s ł ety cz n y , p o g o d z ić się z r e a lia ­ m i, w m y śl k tó ry c h s k a z a n y je st n a b y c ie „ n ie s p ra w ie d liw y m ” , na o g ra n ic z e n ie swej e m p a tii. E ty k o w i h is to ria o ż u c z k a c h m u s i n ie u c h r o n n ie d a w a ć sp o ro d o m y ­ śle n ia . A le je s t w tej p rz y p o w ie ś c i d ru g i, m o że is to tn ie js z y w ą te k , n a k tó ry m n ie j z w ra c a n o u w agę. N a jw ię k sz y k ło p o t m o ra ln y w y n ik a d la b o h a te r a n ie z sam ej k o n ­ fro n ta c ji e ty c z n e g o im p e ra ty w u z r o z m ia r a m i z a d a n ia , ale z k o n ie c z n o śc i p o d ję c ia p o z o rn ie m n ie j is to tn e j decy zji: k tó re g o ż u c z k a u ra to w a ć ja k o o s ta tn ie g o , k tó r e m u z a ś - j a k o p ie rw s z e m u - o d m ó w ić pom ocy. N a to w ła ś n ie p y ta n ie b o h a te r scen y n ie p o tr a fi o d p o w ie d z ie ć , o to k w e stia , k tó re j n ie u m ie ro z s trz y g n ą ć , n ie p o leg a o n a b o ­ w iem n a p o ró w n a n iu z a m ia ró w i sił ( j e d n e g o ż u c z k a w i ę c e j zaw sze p rz e c ie m o ż e o d w ró cić), ty lk o n a z a d e c y d o w a n iu o być a lb o n ie b y ć k o n k re tn e j ż y ­ wej isto ty . O to - z d a je się m ów ić G o m b ro w ic z - z a d a n ie d la B oga, n ie d la c z ło w ie ­ k a, w y m a g a b o w ie m w z ię c ia p e łn e j o d p o w ie d z ia ln o śc i za d ru g ie je d n o s tk o w e is t ­ n ie n ie . I na n ic tu a rg u m e n to w a ć , że d ecy zje ta k ie p o d e jm u je co ch w ila ż o łn ie rz , p o lic ja n t czy sęd zia. G o m b ro w ic z o d p o w ie d z ia łb y sc e n ą z Pornografii, w k tó re j F ry d e r y k u z m y sła w ia sw ym d o ro s ły m w s p ó ln ik o m , że z a b ó js tw o z p e ł n ą ś w i a d o m o ś c i ą is to ty czy n u je st w łaściw ie n ie m o ż liw e , że p o p e łn ić je m o g ą w ła śc iw ie ty lk o je d n o s tk i o p rz y tę p io n e j z d o ln o ś c i o ceny w ła sn e g o p o s tę p o w a n ia , n ie d o w a rz e n i m ło d z ie ń c y lu b zg o ła d z ie c i, za k tó ry m i stoi in s p ir u ją c a je i ro z g rz e ­ sz a ją c a m y śl d o jrz a ła .

W sz y s tk ie pow yższe p rz y k ła d y w io d ą d o je d n e g o w n io sk u : z a s a d n ic z y k ło p o t, ja k i m a G o m b ro w ic z z id e ą „ śm ie rc i B oga” , p o le g a n a n ie z d o ln o śc i d o p o d ję c ia - w z a s tę p s tw ie N ajw y ższej Is to ty - o d p o w ie d z ia ln o śc i za życie i śm ie rć in n y c h . J e d ­ n o s tk a lu d z k a śm ia ło p rz e jm u je b o s k ie p re ro g a ty w y d o m o m e n tu , g d y m a z a d e c y ­ do w ać o e g z y ste n c ji in n y c h k o n k re tn y c h je d n o s te k . W ty m m o m e n c ie n a s tę p u je r e jte r a d a - b o je d n a k c zło w ie k n ie p o tra fi n a ty le być B ogiem , b y u m ie ć się u w o l­

n ić od o b ra z u tej w ła śn ie , je d n o s tk o w e j, in d y w id u a ln e j do s z p ik u k o ści isto ty , o k tó re j is tn ie n iu m a zad ecy d o w ać.

137 W. G om brow icz D ziennik 1957-1961, s. 53 -5 4 .

(8)

P o w ró ć m y d o Ślubu. W sw ojej ś m ia łe j, k o n tro w e rs y jn e j m ie js c a m i in te r p r e ta c ji teg o d r a m a t u 14 R o lf F ie g u th s łu s z n ie z a u w a ż a , iż d r a m a t w ła d z y i m ię d z y lu d z k i k o śc ió ł z w y tw o rz o n y m w eń „ B o g ie m ” u fu n d o w a n e są w p ie rw sz y m rz ę d z ie n a in ­ n y m d ra m a c ie , ro z g ry w a ją c y m się p o m ię d z y c z ło w ie k ie m -tw ó rc ą a w y p o w ia d a ­ n y m p rz e z e ń p o e ty c k im S łow em . To Słow o s tw a rz a w o k ó ł sie b ie rzeczy w isto ść;

w te n sp o s ó b p o e ta - i ta k ż e m ó w iący jego sło w a m i b o h a te r s z tu k i - s ta je się „Bo- g ie m ” -k r e a to re m , k tó ry m u s i u d ź w ig n ą ć c ię ż a r sw ego p o sła n n ic tw a . To p o s ła n n ic ­ tw o je st n ie c o in n e g o ro d z a ju n iż to, o k tó ry m b y ła m ow a d o ty c h c z a s. P o e ta -stw ó r- ca d ą ż y n ie ty lk o d o w y k re o w a n ia n a o czach c z y te ln ik ó w jak ie g o ś św ia ta , ale ów św ia t m ie rz y i w e ry fik u je p o p rz e z o d w o ła n ia d o lite r a c k ie j tr a d y c ji, a n a s tę p n ie p ró b u je go - n a sp o só b lite r a c k i - „ z a m k n ą ć ” , tz n . d o sta rc z y ć m u p u e n ty i, co za ty m id z ie , w y k ła d n i. P rz e d ta k im w ła śn ie „ z a m k n ię c ie m ” b ro n i się G o m b ro w icz.

A m oże rac z e j: „ z a m y k a ” sw oje u tw o ry , ale n a sp o só b n ie o c z e k iw a n y , ta k , ab y o d ­ b io rc y u tr u d n ić d ro g ę d o z ro z u m ie n ia s e n s u p rz e s ła n ia .

Ś lu b , ja k u w a ż a J a c e k Z e m b rz u s k i, re ż y s e r w ile ń s k ie g o p rz e d s ta w ie n ia sz tu k i, z a c z y n a się w ty m m ie js c u , g d z ie k o ń c z y się te a t r ro m a n ty c z n y . B o h a te r G o m b ro ­ w ic z a ju ż n ie k o c h a , n ie w alczy o le p sz y los w sz y stk ic h lu d z i, n ie w a d z i się z B o ­ g ie m , a le „w y tw arza m iło ś ć ”, d ą ż y d o d o m in a c ji n a d ś w ia te m , w re sz c ie s a m z a jm u ­ je m ie js c e B oga, c h w y ta ją c rz ą d y n a d lu d ź m i i m a te rią w sw oje ręce. J e s t to a k t w sam ej sw ej is to c ie „ k a r te z ja ń s k i” , o p a rty n a s a m o tn y m , trw a ją c y m w śró d ch a o su

„ ja je s te m ” . Ś w iat m oże w ty m d ra m a c ie p o w stać ty lk o d z ię k i a k ty w n o śc i „ ja ” H e n ry k a , k tó ry - a b y s tw ie rd z ić is tn ie n ie ja k ie jś rz eczy w isto ści - m u s i p rzy w o łać d o sie b ie ja k g d y b y „ d ru g ie ja ” , W ła d z ia , k tó r e z a p e w n i m u o b ie k ty w iz a c ję w ła sn y c h m a ja k ó w („D w ó ch d a je p ew n o ść i o b ie k ty w n ą g w a ra n c ję . W e d w ó ch nie m a w a ria c ji!” - p o w ia d a , a raczej p isz e , F ry d e r y k w Pornografii15). D o p ie ro w ra z z W ła d z ie m b u d u je sto p n io w o swój św ia t, ale św ia t te n z n ieg o sa m e g o w y w ied zio ­ ny, w ięc p o d le g ły m u ta k a k u r a t, ja k w ła sn a , p e łn a k o m p lek só w , u f u n d o w a n a na sp rz e c z n o ś c ia c h n ie ś w ia d o m o ść . W ła d z ia ro la w ty m d z iw n a i n ie d o k o ń c a jasn a.

In a c z e j n iż in n e p o sta c ie Ś lu b u , z d a je się być n ie ty le z H e n ry k a w y em an o w an y , co raczej w y w ołany, p rz y w ie d z io n y s k ą d in ą d , d o p e łn ia ją c y g łó w n eg o b o h a te r a , k tó ry sa m z d a je się so b ie b o le ś n ie n ie p e łn y i n ie d o s ta te c z n y . W ła d z io m o że b y ć w te n sp o s ó b n ie ty lk o g w a ra n te m o b ie k ty w n e g o is tn ie n ia św ia ta , ale te ż p o tro sz e jego w y s ła n n ik ie m , a g e n te m jaw y w św iecie sn u .

D a ls z y cią g z n a m y : c o k o lw ie k H e n ry k z a m ie rz y , w c h o d z i m u w d ro g ę P ija k . P i­

ja k to w p ra w d z ie - ja k w sk azy w ał w k o m e n ta rz a c h d o a rg e n ty ń s k ie g o w y d a n ia d r a m a tu a u to r - „ a m b a s a d o r H itl e r a ” , ale w in n y m m ie js c u , w d z ie n n ik o w y c h z a ­ p is k a c h te n sa m a u to r każe n a m sz u k a ć H itle r a w e w n ą trz k a ż d e g o z n as, w ięc ta h i­

sto ry c z n a k o n k re ty z a c ja P ija k a o k a z u je się p o z o rn a . W is to c ie z d a je się w ięc być P ija k ty lk o c ie m n ą , d e s tru k c y jn ą s tro n ą oso b o w o ści sa m e g o H e n ry k a , s tu p u d o -

14// R. F ieguth Słow o, sacrum i w ładza. K om entarze d o ,Ś lu b u ” Gombrowicza i jego tradycji rom antycznych, w: Literatura i w ła d za , pod red. B. W ojnow skiej, Warszawa 1998.

152 W. G om brow icz Pornografia, Kraków 1994, s. 94.

(9)

w ym g ła z e m w iszący m u szyi b o h a te r a , k tó r e m u m a rz y się b o sk i lo t p o n a d w sz e l­

k im o p o re m , ja k i m ó g łb y sta w ia ć św iat-tw o rzy w o w jego rę k a c h . A by sta ć się B o­

g iem p ra w d z iw y m , b o h a te r m u s i w ięc p o k o n a ć P ija k a , ale zw y cięstw o n a d n im n ie je st m o żliw e b ez lik w id a c ji tej n itk i z a le ż n o śc i, ja k a H e n ry k a w iąże ze św ia te m

„ sp o z a s n u ” - p o d d a j ą c e j w w ą tp liw o ś ć jeg o w szech m o c. M a ń k a z d ra d z ić H e n ry k a m oże ty lk o z W ła d z ie m - on jest b o w iem n a jb a r d z ie j sp o ś ró d w s z y stk ic h „ rz e c z y ­ w isty ” , o czym P ija k (a w ięc i H e n ry k ) w ie d o sk o n a le . S tr a te g ia g łó w n eg o b o h a te r a p ro w a d z ić w ięc m u s i d o e lim in a c ji W ła d z ia , k tó re j p rz y ja c ie l d o k o n a ć m u s i do teg o w ła s n y m i rę k a m i. Z ro b iw sz y to, p o z o sta w ia H e n ry k a sam n a sa m ze sw ym i w id m a m i - n ib y to su w e re n n e g o w sw ych k re a c ja c h , ale ju ż n im i n ie z a in te re s o w a ­ nego. „ P ra w d z iw ą b o sk o ść ” zy sk a! H e n ry k w ty m je d n y m m o m e n c ie , w k tó ry m W ła d z io p o d n ió s ł n ó ż n a sie b ie - ale w ła ś n ie te n ty p b o sk o ści je st d la ń n ie d o z n ie ­ sie n ia .

G o m b ro w ic z n a p o z ó r u k a z u je n a m w Ślubie p e rs p e k ty w ę n ow ego, in n e g o św ia­

ta , w k tó ry m jeg o b o h a te r u z y sk a łb y p e łn ię w ła d z y n a d c a ło ś c ią s tw o rz e n ia . W is to ­ cie c h o d z i je d n a k ty lk o o o k ie łz n a n ie P ija k a , to zn aczy , o z a p a n o w a n ie n a d w e ­ w n ę trz n y m te a tre m w ła sn e g o „ ja ” . Z a m ia s t to o sią g n ą ć , H e n ry k d o s trz e g a , ja k d a n a m u w rę c e w ła d z a u s a m o d z ie ln ia się i z a c z y n a ła k n ą ć k rw i, re a liz u ją c jego u k ry te g łę b o k o p ra g n ie n ie o d p ła c e n ia p rz y ja c ie lo w i za z d ra d ę , u s u n ię c ia go z d r o ­ gi. P rz e s tą p iw s z y tr u p a W ła d z ia , H e n ry k w id z i je d n a k p rz e d so b ą p ró ż n ię : jego

„ b o sk o ś ć ” je st ty lk o „ ro z p ę ta n ie m się c z ło w ie c z e ń stw a w p u s tc e ” , w k tó re j szaleje n ie o k ie łz n a n e zlo.

J a k ie n a to re m e d iu m ? C o o so b liw e, sz u k a ć go n a le ż y w d o m e n ie lite ra c k ie j fo r­

my. Ś lu b , k tó ry is to tn ie ro z p o c z y n a ł się ja k g d y b y n a g ru z a c h ro m a n ty c z n e j fo r­

m u ły d r a m a tu , w fin a le d o n ie j p o w raca. N ie w a ż n e , czy w g eście H e n ry k a ro z p o ­ z n a m y re p lik ę P a n k ra c e g o „Galileae, vicisti\” z (N ie)boskiejkom edii, czy p o w tó rz e n ie w y ro k u , ja k i sa m a n a sie b ie w y d a la B a lla d y n a - w ra z z p rz y w o ła n ie m lite ra c k ie j tra d y c ji i zw iązk ó w p rz y czy n o w y ch p o m ię d z y czy n e m a jego k o n se k w e n c ja m i p o ­ w ra c a m y d o św ia ta , w k tó ry m c zło w ie k p o d d a n y je st re g u ło m is tn ie ją c y m n ie z a le ­ ż n ie od n ie g o , n a in n e j o n to lo g ic z n e j p ła s z c z y ź n ie . G d y te r a z p rz y jrz y m y się k o le j­

n y m u tw o ro m G o m b ro w ic z a , d o strz e ż e m y , że - ro z m o n to w u ją c czy p a ro d iu ją c li­

te r a c k ie fo rm y - a lb o cofa się p rz e d ic h c a łk o w itą d e s tru k c ją , p rz y tw ie rd z a ją c - ja k w fin a le Ślubu - tra d y c y jn e j s tr u k tu r z e m o ra ln e g o czy lite ra c k ie g o s e n s u , a lb o m o ­ zoli się n a d k o n s tru k c ją ja k ie g o ś n ow ego, n ie tra d y c y jn e g o ła d u i k ie d y on ju ż o b ­ n a ż a sw ój z a s k a k u ją c y lu b b u d z ą c y lę k ry s u n e k , w z d ra g a się p rz e d „ d o m k n ię ­ c ie m ” now ej fo rm u ły , u c ie k a ją c p rz e d n ią w g ro te sk o w o n ie p r z y s ta w a ln ą „ p o tra w ­ kę z k u r y ” (Kosmos).

C o je d n a k p rz e ra ż a a u to r a / b o h a te r a w Kosmosie? C h y b a to w ła śn ie , że - p rz e ­ d z ie r a ją c się d o h ip o te ty c z n e g o S p ra w c y (w ie s z a n ia , d z iw a c z n y c h a n a lo g ii z a ­ c h o d z ą c y c h w św iecie itd .), d o s trz e g a po p ew n y m czasie, że ź ró d łe m p o rz ą d k u z d a ­ rz e ń jest on sam . N a j p i e r w - b y ć m o ż e - j a k o p rz e d s ta w ic ie l i w y k o n aw ca w oli n ie ­ z n a n e g o D e m iu r g a , p o te m z a p e w n e ja k o - w m yśl filo zo fii życiow ej L e o n a -

„ c z lo w ie k -św ia t”, w k tó ry m n ic , co m o że zao b serw o w ać, n ie d z ie je się „n a

(10)

z e w n ą trz ”, a w sz y stk o w n im sa m y m i za jego p rz y z w o le n ie m . T u i ta m z a te m - w Ślubie i w Kosmosie - c h o d z i w k o ń c u o coś p o d o b n e g o : o d r a m a t ro d z ą c y się z lęk u p rz e d d e m iu r g ią , p rz e d w ła d z ą d e c y d o w a n ia o lo sie św ia ta , w ła d z ą u k ła d a n ia go n a m o d łę w ła sn y c h , w e w n ę trz n y c h k o m p le k só w i c z a rn y c h e m o cji. R ę k a u r u c h a ­ m ia ją c a i g a sz ą c a b u rz ę p o z o sta je z a te m n ie w y c ią g n ię ta , a w ra z z ty m G o m b ro ­ w icz n ie d e c y d u je się n a k o n s e k w e n tn e d o p ię c ie k s z ta łtu fo rm a ln e g o u tw o ru , p o ­ z o sta w ia go w s ta n ie ja k b y n ie u k o ń c z o n y m lu b z w ic h n ię ty m .

W sz y stk ie owe fin a ły G o m b ro w ic z a - w ra z ze sła w e tn y m ta ń c e m A lb e rty n k i - są d o utw o ró w , k tó ry c h z w ie ń c z e n ie sta n o w ią , ja k g d y b y p rz y ła ta n e : z a s k a k u ją , z m u s z a ją d o sz c zeg ó ln y ch w y siłk ó w w p ro c e s ie in te r p r e ta c ji, p o z o sta w ia ją p o so­

b ie c z ę sto p o c z u c ie n ie d o s y tu , z a ró w n o w sfe rz e fo r m a ln e j, ja k id eo w ej. To coś, czeg o w n ic h b ra k u je , leży w d o m e n ie d e m iu r g ii, to znaczy, b ra k , lu k a , n ie w y k o ń - c z e n ie są z e w n ę trz n y m p rz e ja w e m u c ie c z k i tw ó rcy p rz e d o sta te c z n y m z w ie ń c z e ­ n ie m b u d o w li s e n s u i form y. M o ż n a in te rp re to w a ć to ja k o p rz e ja w n ie c h ę c i d o w sz e lk ic h w y k o ń c z o n y c h i z a m k n ię ty c h k o n s tru k c ji, ale n ie tłu m a c z y ow a in t e r ­ p re ta c ja całej k u rc z o w o śc i, b o le s n e j n ie u c h r o n n o ś c i ty c h uciec zek . W: sam ej rz e ­ czy, G o m b ro w ic z ja k g d y b y n ie p o tr a fił in a c z e j: ro z p ę ta w sz y b u rz ę , w z d ra g a ł się s p ra w d z a ć , czy n ie p o tra fi p rz y p a d k ie m n ią k iero w ać. P o z o sta je w ięc „ p o tra w k a z k u r y ” - w y ła m a n i e się z g ro ź n y c h k o n se k w e n c ji, ja k ie n io są rozw ój fab u ły , w y b ó r

„ m n ie js z e g o z ła ”, ja k im je st zaw sze o p o w ie d z e n ie się za czy m ś ju ż u p rz e d n io czy­

te ln ik o w i z n a n y m .

A le ta r e jte r a d a o k a z u je się w ła ś n ie zw y cięstw em G o m b ro w ic z a . „ S R O M O T N A U C IE C Z K A K R Ó L A ST A JE S IĘ A T A K IE M J A K IM Ś ”, boż p rz e c ie p is a rz nie w im ie n iu z im n e j d e m iu rg ii w y stę p u je , a w im ie n iu „ lu d z k o ś c i” i jej „ ś re d n ic h t e m p e r a t u r ” . D la te g o b ę d z ie m y po s tro n ie ś m ie c h u w y b u c h a ją c e g o , m ia s t ojco- b ó js tw a , w fin a le Trans-Atlantykw, po s tro n ie „g o d ziw ej o d p ła ty ”, ja k ą o trz y m a w Ślubie H e n ry k za swe s p ra w k i; p o s tro n ie n a g ie j A lb e rty n k i, k tó r a sw ym ta ń c e m zm yw a n ie p ra w o ś c i i s z a le ń stw a n aszeg o w ie k u ; p o s tro n ie „ p o tra w k i z k u r y ”, ja k a z a s tę p u je z b ro d n ię w fin a le Kosmosu; p o s tro n ie w re sz c ie z a k ło p o ta n e g o u ś m ie c h u , k tó r y - n a sto sie tru p ó w - k o ń czy Pornografię. B oskość z a te m , po k tó r ą sięg a G o m ­ b ro w ic z , a b y u le p ić sw e now e św iaty, o k a z u je m u się w o sta te c z n y m r o z r a c h u n k u n ie p o tr z e b n a czy n ie ja d a ln a . „K o n ie c i b o m b a / A k to c zy ta ł, te n tr ą b a ” - te n sw a­

w o ln y w ie rs z y k z n a le z io n y n a p u s ty n i, n a k tó re j k łę b ią się w u ś c is k u lu d z k ie

„ k u p y ” , s ta ł się n a la ta w z o rc e m o k re ś la ją c y m e m o c jo n a ln y s to s u n e k G o m b ro w i­

cza d o św iatów , k tó r e s tw a rz a ła jego ro z p ę ta n a w p ró ż n i po u p a d k u d a w n y c h form d e m iu rg ią .

Cytaty

Powiązane dokumenty

je, ilc z pozoru odcrwanc clcmcnty zaczynają się ukladać w calość zcspoloną logiką rytmu, który stajc się scnscm spcktaklu, jcgo przcslanicm.. Rytm jcst

Po stro- nie popytowej wymienić należy: monopol płatni- ka wobec pacjenta i świadczeniodawcy, niedoro- zwój systemu finansowania – głównie brak ubez- pieczeń

Dziedziczność czy środowisko jest obszerną rozpraw ą n a tem at teorii inteligencji, jej genetycznych i środowiskowych uwarunkowań, czynników biologicznych i społecznych

Dziś przypomnisz sobie postać świętego Piotra – apostoła i świadka Jezusa,

Nie koncentruje się na obrazie, tylko błąka myślami bardzo daleko od tego miejsca, w którym się teraz znajduje?. W autobusie oprócz niego znajduje się tylko

Paleontolog w tere- nie zachowa się inaczej niż biolog eksperymentalny: ten pierwszy skupi się na analizie kości, sprawdzając, jak do siebie pasują, a także czy należą do

Trzeba wierzyć, że jego praca, jego dzieło będzie kontynuowane, że razem z chętnymi kolegami lekarzami będziemy mogli – tak jak dotychczas – pojechać do Puri i

Dwóch poetów – szejk Farid i Kabir – głoszących nirguniczną, apofatycz- ną odmianę bhakti, popularnego mistycyzmu tego okresu, poprzez utwory cytowane w przekładzie