Jerzy Machnacz
"Die Trennung von Natur und Geist",
München 1990 : [recenzja]
Studia Philosophiae Christianae 28/1, 194-196
bytu. P ierw sza część dzieła p o św ięco n a jest u sta len iu różnicy tn ięd zy . „fak tyczn ością a isto tą ” oraz jej n a tu ra listy czn y m b łęd n y m in terp re
tacjom . O kreślenie „czystej św ia d o m o ści”, jej osią g n ięcie przez „re- tdukcję fen o m en o lo g iczn ą ” sta n o w i drugą część sło w n ik a „ fu n d am en
ta ln eg o rozw ażania fen o m en o lo g iczn eg o ”. O czyw istość m etod y oraz : absolutna sam oistn ość p rzedm iotu fen o m en o lo g ii u k azan e są w kon
traście do d ogm atyczn ych założeń i d om n iem an ego znaczenia ch arak tery sty czn eg o dla n atu raln ego życia, n au k p rzyrodniczych i m etafizyk i. A n aliza tego p rzeciw ień stw a osiąga p u n k t k u lm in a cy jn y w stw ierd ze niu, że czysta św iad om ość jest osta teczn ą i ab solu tn ą pod staw ą, której w szy stk o to , co n ie is tn ie je św iad om ościow o, zaw d zięcza sw ój sens i znaczenie. Teza ta jest w czw artej części w yjaśn ion a: „ fen om en o logia rozum u” ma za zadanie u gru n tow an ie w fen o m en o lo g iczn ej o czy w isto ści rzeczy w isteg o i p raw d ziw ego bytu w szy stk ich przedm iotów , to znaczy u k o n sty tu o w a n ia go w r e fle k sji n a jej o g lą d o w e „ w y p eł n io n e” form y zjaw isk . W trzeciej części H u sserl w y ja śn ia sen s i zna- .-czenie fen om en ologiczn ej n au k i o isto cie („ eid ety k i”) in ten cjo n a ln ej św iad om ości. Jest czym ś oczyw istym , że określone przym ioty isto to w e p rzysłu gu ją w szy stk im in ten cjo n a ln y m „przeżyciom ”, in n e zaś dotyczą tylk o szczególn ych rodzajów przeżyć i ich przebiegów . W p ierw szych ■chodzi o zw iązk i „czystego Ja” i o „neom at’ — p rzed m iotow y korelat. R ozm aitość pozostałych p róbuje H u sserl ukazać przez n a stęp u ją ce roz różnienia: n aoczne akty „teraźn iejszości” oraz „u ob ecn ien ia”, (doksycz- ne) m od aln ości w ia ry i ich n eu tralizacja, ak ty proste i u fu n d ow an e, ak ty teo rety czn e oraz a k ty d otyczące sfery uczuć i w oli. I d ee I są znaczącym , m łod zień czym d ziełem H u sserla, r o zw in ięty w n ich — po raz p ierw szy — fen o m eo n lo g iczn y id ealizm sp otk ał się ze sp rzeciw em (S cheler, H eidegger, Ingarden, M erleau -P on ty, Follesdal...).
Lit. G esam m elte W erke, H u sserlian a Bd. III, 1978; P. N atorp, H u s
se rls I d een z u e in er reinen P h än om en ologie, w: H. N oack (hrsg), H u s
serl, 1973.
S tu d en ci i p rofesorzy narzek ają d zisiaj, często z d iam etraln ie od m ien n y ch p ow odów , na brak czasu. W jaki sposób czas zaoszczędzić? Jak zysk ać na czasie? L e x i k o n d e r ph ilosoph isch en W e r k e p rzed staw ia jedną z m o żliw o ści racjon aln ego w y k o rzy sta n ia czasu, o c z y w iśc ie dla tych , którzy w cześn iej „ za in w esto w a li” czas w op a n o w a n ie , języka n iem ieck iego.
J e r z y M achnacz
D ie T re n u n g v o n N a t u r u n d G eist, Hrsg. R. B ubner, В,. G ładinow ,
W. H aug, W ilh elm F in k V erlag, M ünchen 1990, s. 260.
N auki p rzyrodnicze (N a t u r w i s s e n s c h a f t e n ) i n au k i h u m a n isty czn e
(G e i s t e s w i s s e n s c h a j t e n ) roszczą do sieb ie w y łą czn e p raw o in terp retacji
św iata i człow ieka, p rzed sta w iciele tych od m ien n ych ty p ó w w ied zy zap ew n iają, że tylk o oni m ogą dać popraw ną od p ow ied ź na p ytania d otyczące natury i spraw zw ią za n y ch z człow iek iem . In teresu ją ce jest zatem p ytan ie: skąd pochodzi, jak ie są źródła i p rzyczyn y n o w o czes n eg o dualizm u nauki?
W e w p row ad zen iu w d y sk u sję R. B ubner staw ia n astęp u jące tezy, a) p o w sta ły w X IX w. spór m ięd zy n au k am i przyrod n iczym i a hum
a-nistyczn ym i, w y n ik a ją cy i k on cen tru jący się na d u alizm ie m etody, jest produktem rozpadu k on cep cji w ied zy en cyk lop ed yczn ej, ujaw riia- jąeym się w n iem ieck im id ealizm ie, b) p o d sta w o w e p o jęcie natury, n ieza leżn ie od k on cep cji nauki, pozostaje w łączn ości z w ied zą filo z o ficzn ą jako taką, c) n o w o ży tn e odkrycie n atu ry jest w y n ik iem z jed n ej strony u w o ln ien ia n au k i od przesądów , a z d rugiej ·— zr e fle k to w an ej reakcji na dzieje obrazu św iata, d) przyroda stała się m o n o polem nauk przyrodniczych, in telek tu a ln a d ziałaln ość czło w iek a m u si m ieć do czyn ien ia z tym , co ok reśla się jako: duch, kultura, sp o łe czeń stw o (7-24).
R e fera ty -a rty k u ły , w m n iejszy m lub w ięk szy m stopniu, p odejm ują tezy p ostaw ion e przez Bubnera.
V. H ö sle { P r z y r o d a i n a u k i p r z y r o d n i c z e w G. Vico n o w e j nauce 0 duch u, s. 55— 78) tw ierdzi, że Vico w pracy Scie nza nuova, podjął p ierw szą próbę ukazania struktury nauk h u m an istyczn ych . Z budow ał on m od el oparty na n au k ach przyrodniczych, zak ład ający, że w życiu 1 d ziałaln ości człow ieka m ożna odkryć i opisać d ziałan ie praw o g ó l n ych. H istoryczny rozw ój czło w iek a jest zatem rozw ojem in tersu b iek - ty w n e g o ducha. M on istyczn e m y ślen ie V ico m a sw oje p o d sta w y w re- lig ii ch rześcijań sk iej: O patrzność Boga u jaw n ia się w n atu rze i k u l turze.
B. Gładimow śled zi w sw o je j pracy: P a n t e i z m i m i s t y k a n a t u r y (з. 119— 144), p la to ń sk o -teo lo g iczn e form y jed n ości u ja w n ia ją ce się w p an teizm ie i m istyce, próbujące „zaham ow ać” o d d zielan ie się nauk przyrodniczych od relig ii i filo zo fii, zm ierzające do przek ształcen ia nau k p rzyrodniczych w p a n teisty czn o -m isty czn ą relig ię kosm osu.
R. W arning, w artyk u le K r y t y k a k u l t u r y w im ię s e n t y m e n t a l n e j n a
t u r y J. J. R o u ssea u (s. 79— 92), uw aża, że filo zo fii fran cu sk iego filo zo fa
n ie m ożna in terp retow ać z p ozycji i założeń id ea listy czn y ch , gdyż u R ousseau n ie ma h isto ry czn o -filo zo ficzn eg o schem atu, w którym czło w ie k utraconą jedność z naturą m u si zrek om p en sow ać kulturą. R ou sseau fa n ta zju je, n ie p otrafi w sposób jednoznaczny ok reślić m o raln ej id en tyczn ości sw ojego h o m m e sauvage. Jego czło w iek jest bez w yobraźni, bez od n iesien ia do p rzyszłości, a tam , gd zie brak ty ch e lem en tó w n ie m ożna m ó w ić o p ow stan iu i rozw oju p ra w d ziw ie lu d z k ich stosunków . K u ltu ro w y proces u d osk on alan ia człow ieka, a tym sam ym p ojed n an ia natury z duchem zm usza R ousseau do u cieczk i w m arzenia.
M. F orschner (N a tu ra ln e skłonności. Sto a ja k o źr ó d ło in s p ira c ji oświe cenia, s. 93— 118) p o k azu je ciągłość, w z g lę d n ie od n o w ien ie m y ś li
sto ick iej w nauce o n atu raln ych sk łon n ościach u św . Tom asza, R o u s seau i K anta. W iek 18 — jego zdaniem — pod w zg lęd em filo zo ficzn y m nic n ie w n ió sł do w ied zy o naturze, człow iek u i jego stosunku do św iata. O św iecen ie w y sty liz o w a ło sieb ie na c za sy rozum u, k ied y zaś śred n io w iecze znacznie ro zw in ęło stoicką n a u k ę przyrody i an trop o logię przez w łą czen ie do n ie j ch rześcijań sk ich w artości. O św iecen ie p op ełn iło ogrom ny błąd, n ie m ożna bezk arn ie zapoznać 1500 lat w ła s n ej historii.
G. D u x, w pracy M y ś li o p i e r w s z e ń s t w i e n a tu r y , n a tu r a liza c ja d u
cha, s. 161— 180, szkicuje, w jaki sposób o p a n o w y w a n ie natu ry, doko
n u ją ce się przez b u d ow ę m aszyn i za stęp o w a n ie n im i fizy czn eg o w y siłk u człow ieka, zy sk iw a ło na znaczeniu. R ew olu cja w m y ślen iu z p o czą tk ó w n ow ożytn ości, polegająca na tym , aby d o św ia d czen ie p rzy rodnicze u czyn ić zasadą in terp reta cji rzeczy w isto ści, zm ieniła tra d y -
cyjn y, relig ijn o -m eta fizy czn y obraz św iata na fu n k cja n a listy czn o -reła - ty w n y .
K .M . K odalla u w aża (N a tu r a w T. H o b b es a m y ś l e n i u w e d ł u g p r a w
n a tu r y , s. 25— 54), ż e filo zo fia H obbesa jest n a jlep szy m przyk ład em
n a m y ślen ie od słan iające a n alogię m ięd zy B ogiem — S tw órcą i czło w ie k ie m — tw órcą. J eśli natura jest stw orzoną przez Boga m aszyn ą, to in sty tu cje są tw órczym produktem człow ieka. B óg pozostaw ia czło w ie k o w i „przestrzeń g ry ”, n ie w y k o rzy stu je sw o jej w szech m o cy po to, aby tw órczej d ziałaln ości czło w iek a nadać szczególne zn aczen ie i g o d ność. C złow iek m u si jednak „zrezygnow ać z m aturalnych popędów , g d y ż je ś li na to się n ie zdobędzie, popadnie w ślepe, m ech an iczn e p ra w a przyrody, zdradzi siebie, gd yż zdradzi w o ln o ść rozum u.
M. S e e l an alizu je (K a n t o w s k a e t y k a e s t e t y c z n a n a tu r y , s. 181— 208), na ile K a n to w i udało się w p ięk n ie natury odkryć w a rto ści etyczne. E stety czn e p od ejście do n atu ry n ie prow adzi od razu do dobrego ż y cia, lecz do d ośw iad czen ia ogóln ych w a ru n k ó w ta k ieg o życia. E stety - zacja posiada — pośrednio — o g ro m n e zn aczen ie dla m oralności.
W pracy S z t u k a ja k o a n ty - n a tu r a , e s t e t y c z n y z w r o t po ro k u 1789 Cs. 209— 244), H. R. Jau ss p róbuje od p ow ied zieć na p ytan ie, dlaczego i w ja k i sposób id ea listy czn a estety za cja n atu ry u traciła sw o je zn a czen ie i w p ły w y . J e śli n atu rę u w aża się za obszar b rzydoty i w r o gości, a sztukę jako w yraz pięk n a i przyjaźni, to sztuka — w tak im u jęciu — jest, m u si b yć an ty -n a tu ra ln a . T ak ie jednak stan ow isk o pro w a d zi do „rozw iązan ia”, „ w ym azan ia” lu d zk iego podm iotu: lu d zk ie Ja n ie jest n iczym innym , jak ty lk o fu n k cją n iezn an ych sił.
P rzed sta w io n e p race dow odzą, że zm iana sposobu m y ślen ia n ie do k o n u je się z dnia na dzień. J est to proces n iezm iern ie złożon y i d łu go trw a ły , chodzi w n im o u ch w y c e n ie is to ty n atu ry i isto ty człow iek a, o zrozu m ien ie w ła sn eg o b ytu i b ytu św iata. N im doszło do d ualizm u nau k przyrodniczych i h u m an istyczn ych , n im jedność n au k i została p odw ażona, dla tra d y cji zach od n iej b yło o czy w isty m sta w ia n ie p ytań 0 czło w iek a i natu rę w jed n ej p łaszczyźnie.
K siążk a ad resow an a jest do C zyteln ik a za in tereso w a n eg o d ziejam i m y śli eu rop ejsk iej z bardzo dobrym p rzy g o to w a n iem z m etod ologii 1 h istorii filo zo fii.
J e r z y M achnacz
T ad eu sz B iesaga, SD B , D ie tr ic h a v o n H ü d e b r a n d a e p is te m o lo g ic zn o - -o nto lo g iczn e p o d s t a w y e t y k i , T ow arzystw o N au k ow e K a to lick ieg o U n iw ersy tetu L u b elsk iego, L u b lin 1989, s. 235.
O m aw iana tu praca ks. T adeusza B iesa g i SD B jest jego rozpraw ą d oktorską n ap isan ą pod k ieru n k iem prof. dr. hab. A n to n ieg o B. S tę p n ia i obronioną na K atolick im U n iw e r sy te c ie L u b elsk im , na W ydziale F ilo zo fii C h rześcijań sk iej w 1984 r. J est to drugi dok torat n ap isan y na ty m w y d zia le o filo zo fii D ietrich a v o n H ildebranda. D w a lata w cześn iej rozpraw ę D ie tr ic h a v o n H i ld e b r a n d a k o n c e p c ja m iło ś ci o b lu
bie ń c z e j, n ap isan ą pod k ieru n k iem prof. dr. hab. T adeusza Stycznia
SD S, p rzed łożyła s. T. W ojtarow icz, dom inikanka.