• Nie Znaleziono Wyników

Przemówienie Dziekana Wydziału Prawa Kanonicznego Ks. Prof. Tadeusza Pawluka podczas uroczystości nadania doktoratu honoris causa

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Przemówienie Dziekana Wydziału Prawa Kanonicznego Ks. Prof. Tadeusza Pawluka podczas uroczystości nadania doktoratu honoris causa"

Copied!
10
0
0

Pełen tekst

(1)

Przemówienie Dziekana Wydziału

Prawa Kanonicznego Ks. Prof.

Tadeusza Pawluka podczas

uroczystości nadania doktoratu

honoris causa

Prawo Kanoniczne : kwartalnik prawno-historyczny 26/3-4, 15-23

1983

(2)

fca S a m s o n o w i c z a z U n iw e rsy te tu W arszaw skiego. Szcze­ gólnie serdecznie w itam delegację b ratn iego i zaprzy jaźnio ne­ go K atolickiego U n iw e rsy te tu Lubelskiego: Jego M agnificencję ks. r e k to ra M ieczysław a K r ą p c a , iks. p ro re k to ra H e n ry k a W o j t y s k ę i ks. dziek ana Józefa K r u k o w s k i e ,g o. Ś ro­ dow iska akadem ick ie ‘są Ks. P rym aso w i szczególnie zobow iąza­ ne, co w ic h im ien iu c zu ję się upow ażniony głośno i w y ra ź ­ nie podkreślić. C ieszym y się obecnością K sięży R ekto rów se ­ m inariów du ch ow n y ch — d iecezjaln y ch i zakonnych.

W itam p rzed staw icieli w ładz:

p.

n aczeln ik a A lek san d ra W o- ł o w i c z a i p. d y re k to ra Jerzego Ś l i w i ń s k i e g o . W itam serdecznie w szystkich naszy ch m iły ch Gości.

C hciałbym w reszcie dać w y raz serd eczn ej w dzięczności wszysltkim, k tó rz y , choć nie m ogli przy być, okazali so lid a r­ ność z w yd arzen iem d n ia dzisiejszego. N a pierw szy m m ie j­ scu — J. E. N uncjuszow i A postolskiem u ks. arcybiskupow i L uigi P o g g i, k tó ry p ro sił m n ie o pub liczn e w yrażenie jego łączności z nam i. N ie ste ty u sta lo n y w ścisłym te rm in a rz u od­ lo t n a dziś u niem ożliw ia M u osobisty u d z ia ł w n aszej u ro cz y ­ stości. T ak ich św iad ectw solidarności o trzy m aliśm y wiele.

W itając ra z jeszcze w szystkich ob ecnych Gości i członków n aszej w sp ó ln o ty akad em ick iej, d zięk u jąc za 'w szystkie n a d e ­ słan e g ra tu la c je i życzenia, o tw iera m u ro czy stą se sję pro m o ­ cy jn ą i p ozw alam sobie w y razić n ad zieję, że przeżycia dnia dzisiejszego, zw iązane z uczczeniem P rym aso w sk iej słu ż b y N a­ rodow i i O jczyźnie, zbliżą nas k u u rzeczyw istn ien iu Jego wi­ zji p ojed n an ia, pokoju, spraw iedliw ości i m iłości Polaków .

PRZEMÓWIENIE

DZIEKANA WYDZIAŁU PRAWA KANONICZNEGO KS. PROF. TADEUSZA PAW LUKA

PODCZAS UROCZYSTOŚCI

NADANIA DOKTORATU HONORIS CAUSA

W asza M agnificencjo i P rz eśw ie tn y Senacie!

'Wasza Ekscelencjo, Najdositojmieijisey K sięże P ry m asie Polski! Wasze Ekscelencje, N ajpirzew ielebniejsi K sięża A rcybiskupi i Biskupi!

(3)

sortó w N auki, Szkolnictw a Wyższego i T echniki oraz S p ra w W yznaniow ych!

D ostojni K ierow nicy i P rzed staw iciele placów ek d y p lo m a ty ­ cznych!

S zan o w ni P rzedstaw iciele W ładz m iasta stołecznego W ar­ szawy!

W ielce Czcigodni W yżsi P rzeło żen i Zgrom adzeń Zakonnych! W ielce S zanow ni i Czcigodni P rzedstaw iciele Kościołów i W yznań chrześcijańskich!

W asze M agnificencje, Księża, Pan ie i P anow ie R ektorzy w yż­ szych uczelni!

W ielce C zcigodni D ziek an i i P rzed staw iciele P apieskich W y­ działów Teologicznych oraz R ek to rzy i P rzed staw iciele W yż­ szych S em inariów Duchow nych!

D o sto jn i Goście!

Szanow ni uczestnicy dzisiejszego uroczystego zgrom adze­ nia!

Chcąc uzasadnić dzisiejszą uroczystość n adan ia d o k to ra tu

honoris causa n a u k p raw n y c h J. E. K siędzu A rcybiskupow i

M etropolicie G n ieźnieńskiem u i W arszaw skiem u, P rym asow i Polski, m usim y n a jp ie rw skierow ać n asz w zrok w po n ad ty - siącletn ią przeszłość Kościoła w Polsce — Kościoła W ojciecho- wego, K ościoła gnieźnieńskiego. M usim y spojrzeć na w sp aniały poczet arcy bisk up ó w gnieźnieńskich i p ry m asó w Polski — na ty c h tw órców h isto rii polskiej, k tó ry c h działalność m iała zna­ czenie .misji nie .tylko apostolskiej, ale także narodow ej. Tak p a trz ąc nie przeoczym y w ielkich idei, k tó re rodziły się w cieniu k a te d r w dw óch stolicach P a ń stw a polskiego i p rze m ie ­ nione w czyn przechodziły do h isto rii K ościoła w Polsce i N a ­ rod u polskiego, stan ow iąc elem en t (tożsamości -tegoż K ościoła i N arodu. T en ddeotw órczy proces itrwa po dzień dzisiejszy.

P ierw szy z rzęd u wytbitnyoh arcybiskupów gnieźnieńskich, H e n ry k K ietlicz (1189— 1219), znan y bojow nik o refo rm y g re ­ goriańskie w K ościele polskim , podniósł tenże K ościół do ro li głów nego czynnika zjednoczenia p a ń stw a polskiego, a n aw et w ięcej — .głównego czynnika k ształto w an ia się polskiej św ia­ domości narod o w ej. M etro p olitalny Kościół gnieźnieński w w okresie rozbicia dzielnicowego stan o w ił jed y n ą w ładzę

(4)

poi-sk ą o ipełnym zasięgu tery to rialn y m , p ielęg n ując pojęcie Co-

rona R egni Poloniae, w p ły w ając na świadom ość, że R eg n u m Poloniae to nie w łasność ro du książęcego, lecz Rzeczpospoli­

ta.

W podobnym d u c h u przew odził K ościołow i gnieźnieńskiem u d zielny arc y b isk u p P e łk a <123i2—-iL258). Jego syn o dy p ro w incjo ­ n a ln e od b y te w S ierad zu i Łęczycy p rzy c z y n iły się nie ty lk o do p o stęp u re fo rm y g reg o riańskiej w K ościele polskim , ale także do zw rócenia uw agi n a podstaw ow e p ra w a poddanych książęcych, b r a ły bow iem w obronę u cisk any lud.

>Na w sk ro ś id eą p o lsk ą b y ła p rzesiąk n ięta działalność a rc y ­ b isk u p a J a k u b a Ś w ink i (IftSS—li314). Z w ołane przez niego sy­ nody w Ł ęczycy w 1285 i 12.87 r. d a ły w y raz jakże głębo­ k iem u poczuciu odpow iedzialności za „n aród p o lsk i”. Z ebrani na ty ch synodach biskupi bio rą ,na siebie tro skę o zjednocze­ nie P o lsk i i przy w ró cenie K ró lestw a Polskiego w etn iczn ych granicach. Z nane jest ich przeciw staw ienie się naporow i ger- m an izacy jn em u n a Śląsku. A rcy b isk u p J a k u b Ś w inka koro­ n u je P rzem y sław a II n a k ró la Polski, a p o jego zam ordow a­ niu kładzie k o ro n ę n a głow ie W acław a czeskiego, nie w idząc m ożliw ości zjednoczenia ziem polskich pod b e rłe m P iasta. G dy W ładysław Ł okietek w raca do Polski, k o ro n u je go w k a te ­ d rze k rak o w sk ie j n astęp ca J a k u b a Ś w inki, arcybisk up J a n i- sław .

A w ięc a rcy b isk u p i gnieźnieńscy nie ty lk o rzucili ideę zje d ­ noczenia p a ń stw a polskiego, ale te ż w dziele zjednoczenia uczestniczyli. Tłum aczenie tego u czestnictw a przez n iek tó ry ch histo ry k ó w tro s k ą „o sta n o w isk a ” jest nieporozum ieniem i sztuczn y m zulbożeniem p ra w d y h isto ry czn ej. S ta le w zrastająca w św iadom ości N aro d u społecznopolityczna ro la m etrop o lii gnieźnieńskiej m ogła być w y nik iem ty lk o rzeczyw istych jej zasług wobec N arodu.

D uch narodow y, ro zb u d zo ny p rze z K ościół w Polsce k iero ­ w a n y p rze z arcy b isk up ó w gnieźnieńskich, b y ł d u chem głęboko chrześcijańskim . N iedługo po zjednoczeniu p ań stw a polskiego w d o k u m en tach p ań stw ow y ch p a n u je n a w skroś c h rz e śc ijań ­ ski k lim at, św iadczący o dojrzałości i m o ra ln ej czystości p ol­ skiej m y śli narodow ej i politycznej. P rzy k ład em m oże być 2 — Praw o Kanoniczne

(5)

a k t U nii H o ro deM d ej z 141/3 r., w k tó r y m ze zdum ieniem , po ­ dziw em i d u m ą c z y ta m y o ro li m iłości w sto su n k ach społecz­ n y c h i m iędzynarodow ych. G łęboko chrześcijańska b y ła w itym sam ym czasie polska m yśl polityczn a zap rezento w ana na So­ b orze w K on stan cji. P o lacy p ierw si rzu cili E uropie hasło o zj-e- dnoezeniu św ia ta chrześcijańskiego n a po dstaw ie mdłości, k tó ra jest źródłem d o b ro b y tu narodow ego i bezpieczeństw a. Było to hasło o w y m iarze 'U niwersalnym , rzucające pom ost m iędzy n aro d am i i p ań stw am i.

D łu g a jest lis ta m etro p o litó w gnieźnieńskich, k tó rz y roz­ budzonego d u c h a narodow ego i ch rześcijańsk iego ożyw iali w N arodzie polskim , k tó rz y zw ierzchnie sw oje stanow isko w K o­ ściele p olskim spożytkow ali d la dobra lu d u Bożego. We w szy­ stk ic h czasach b y li w śró d n ich p atrio ci szerokiego fo rm atu. Są w śró d n ich i w ięźniow ie polskiej ra c ji sta n u . M iało p rz e ­ cież G niezno D uninów , L edóchow skich, Staiblewskich.

W ym ow nym dow odem a u to ry te tu m etro po litów g n ieźnień ­ skich od za ra n ia K ościoła w Polsce jest ich ty tu ł p ry m aso w ­ ski, fo rm aln ie w pro w ad zo ny w czasie S oboru w K onstancji, p rzyw iezion y do G niezna przez; M ikołaja T rąbę w 1418 r. T y tu ł te n , jaiko odpow iad ający godności m etrop o litó w gn ieź­ n ień sk ich i p rzynoszący ch w ałę K ró lestw u P olskiem u, p o tw ie r­ dził L eon X b u llą Pro e x ce lle n ti praeem inentia z d n ia 25 lip - ca 1515 r., dodając do niego zaszczytny itytuł leg a ta urodzon e­ go l(legatus natus) oraz rozciągając ju ry sd y k c ję p ry m asow ską i leg ack ą n a m etrop o lię lw ow ską. Jak o p ierw szy z ty m po d w ó j­ nym ty tu łe m — p ry m asa i le g a ta urodzonego — w y stąp ił J a n Ł ask i (15110— 1501).

Godność p ry m aso w sk ą wysoko sobie cen ił N aród polski, sko ­ ro n a sejm ie w 1973 r. zlecono p ry m asom u rz ą d in te rre k sa . A więc w czasie bezkró lew ia p ry m a s b y ł głow ą p a ń stw a p o l­ skiego. Na m ocy p rzy z n a n y c h p rero g a ty w p o lity czn ych p ry m as zw oływ ał sejm k o n w o k acy jn y i elekcyjny, w yznaczał m iejsce i czas w y b oru k ró la , p rzy jm o w a ł p oselstw a zagraniczne, pow ia­ d a m ia ł d w o ry k ró le w sk ie o śm ierci k ró la polskiego, załatw iał bieżące sp ra w y p a ń stw a, w reszcie nom inow ał w ybranego k ró ­ la, odbierał od niego przysięgę, nam aszczał go i w k ład ał na jego skronie koronę. P ierw szy m in te rre k sem , po śm ierci Zyg­

(6)

m u n ta A ugusta, b y ł Jakuta U chański (1562— 1681). Od połow y XVI w ieku pry m aso w i nadaw ano ty tu ł pierw szego księcia K ró ­ lestw a Polskiego — P r im u s p rin c e p s R e g n i P oloniae. S ta ł więc p ry m a s p ośro d k u sw ojego N arodu.

Życie w zm ienionych w a ru n k a c h zażądało, a b y i w W a r­ szaw ie, w sercu Polski — bez pom niejszania ra n g i Kościoła gnieźnieńskiego — rezy d o w ał p ry m as, ta k bardzo złączony z N arodem przez w ieki. J u ż n a m ocy bulili E x im p o sita N o b is

P iu sa VII z 1818 r. w u tw o rzo n y m K ró lestw ie K ongresow ym ty tu ł p ry m a sa o trz y m ał arcy b isk u p w arszaw ski. P ro b lem od­ żył po II w o jn ie św iatow ej. N a m ocy d ecy zji P iusa X II, w y ­ rażo n ej w piśm ie K o n g regacji do S p ra w N adzw yczajnych K oś­ cioła z dnia 4 (marca 1946 r., arch id iecezja gnieźnieńska — pozostająca d o tąd n a po d staw ie ibułłi D e s a lu te a n im a r u m z 1801 r. w u n ii p e rso n a ln ej z arch id iecezją pozn ańską — zo­ s ta ła połączona n a zasadzie podobnej u n ii z archidiecezją w a r­ szaw ską. P ierw szy m arcy b isk u p em gnieźnieńsko-w arszaw skim , k tó ry jako P ry m a s P o lsk i zaczął rezydow ać w W arszaw ie, był k a rd y n a ł A u g u st H lond (19126—'1948).

W ym ieniając nazw isko k a rd y n a ła A u g u sta H londa w k racza­ m y w n ajn o w szą h isto rię pry m aso stw a polskiego —■ h isto rię ta k ściśle po w iązan ą z h isto rią n aszej Ojczyzny. Ta n a jn o w ­ sza h isto ria p ry m aso stw a polskiego znów z całą w yrazistością w ykazała, że N aró d p o lsk i n ie chce się pozbyć swoiich im p e - ra to res sp iritu a le s, w ięcej — że przyw ództw o duchow e p ry m a ­ sów P olsk i je s t n iezastąp io n y m elem en tem s tru k tu ra ln y m ży­ cia społecznego w Pcdsce. N ic b ard ziej nie p rze ra ża N arodu, jak b r a k przyw ódców duchow ych n a m ia rę potrzeb.

P rzyw ódcą d u ch o w y m n a m ia rę p o trz e b był w spom niany k a rd y n a ł A u g u st H lond. Jeg o p rym aso w sk a służba b y ła n ie­ zw ykle owocna d la K ościoła i N arodu. Ju ż p rz e d w o jną zdo­ łał zorganizow ać apostolstw o św ieckich, obudzić in ic ja ty w y k a ­ tolikó w w w ielu dziedzinach życia społecznego. Niie moiżna przeoczyć pow ołania p rzez niego R ady Społecznej p rz y P r y ­ m asie Polski, k tó ra zain teresow ała szerokie k oła kato lickie k o ­ niecznością p rze m ia n społecznych w d u c h u k ato lickiej nau k i społecznej. W czasie II w o jn y św iato w ej b y ł n iestru d zo n y m rzecznikiem dążności w olnościow ych ujarzm io neg o N arodu. J e ­

(7)

śli w tych d niach m ożem y oibchodzić 10-Jecie b u lli Episcopo-

rura Poloniae coetus P a w ła VI, k tó ra 'w prow adziła stabilizację

d iecezjalną n a Ziem iach Z achodnich ii P ó łno cny ch Polski, to jest to w dużej m ierze zasługa k a rd y n a ła A u g u sta H londa. To u stanow ienie a d m in stra cji k ościelnej n a ty c h Ziem iach zaraz po II w o jn ie św iato w ej w ed łu g jego koncepcja stw orzyło sp rzy­ jające w a ru n k i zarów no do p ra c y K ościołow i i zjednoczenia ■tych Z iem z m acierzą, jak i do dalszych s ta ra ń o ostateczne u reg u lo w an ie p rzez Stolicę A postolską tejże ad m in istracji.

G dy zabrakło tego u talen to w an eg o pry m asa, w ielki niepo­ kój ogarn ął polskie społeczeństw o katolickie. Z adaw ano p y ta ­ nie. czy n astęp ca okaże się rów nież n iezło m n y w w alce o czy­ stość m o ra ln ą N arodu , czy będzie także żyw ym w y razem n ie­ spoży tych sił i re lig ijn e j w ięzi N arodu, sym bolem jedności roz­ dzieranego społeczeństw a polskiego, czy w ta k im sam ym sto p ­ niu p rzysporzy ch w ały Kościołow i w Polsce i rozgłosu sw ojej Ojczyźnie.

O baw y rozw iały się, g d y z w oli P iu sa X II osierocone stolice arcy b isk u p ie w G nieźnie i W arszaw ie objął śp. k a rd y n a ł S te ­ fan W yszyński. P rzeszed ł do h isto rii jako P ry m a s Tysiąclecia. Gdy przed 13 m iesiącam i zgasło jego ziem skie życie, c a ły N a ­ ród polski, w ięcej, cały św iat ch rześcijań sk i schylił sw e czoło przed w ielkim sy n em K ościoła i w ielk im Polakiem , w ielbiąc w nim jego niezachw ianą w iarę, niezłom ne m ęstw o, ofiarną m iłość do sw ojej O jczyzny, n iew y czerp an ą pracow itość, a zw ła­ szcza m ądrość p o lity czną i oddanie ludow i Bożemu. D otąd je­ steśm y pod w rażen iem w ielkiego żyw ota i p otężny ch czynów tej h isto ry czn ej postaci.

Z w oli O jca Św iętego J a n a P a w ła II spad ko biercą i k o n ty ­ n u a to re m dzieła rozpoczęteigo p rzez Sw. W ojciecha i jego b ra ta G audentego, a doprow adzonego do w ielkiego ro zk w itu przez k a rd y n a ła S tefan a W yszyńskiego, sta ł się ro k te m u J. E. K siądz P ry m a s Józef Gleimp, po w ołany z w a rm iń sk ie j stolicy b isk u ­ piej. Jego to poprosiliśm y, b y zechciał p rzy ją ć ty tu ł doktora n a u k p raw n y c h honoris causa, n a d a n y M u przez S e n a t 'naszej Uczelni na w niosek W ydziału P ra w a Kanonicznego.

Z tego, co zostało pow iedziane, jasno w yn ika, że m yśl o n a ­ d an iu d o k to ra tu n a u k p raw n y c h honoris causa zrodziła się na

(8)

W ydziale P ra w a K anonicznego A TK p rze d e w szystkim z w iel­ k iej idei p ry m aso stw a i z ■uniwersalnych idei głoszonych od dziesięciu w ieków przez Kościół w P olsce d la d ob ra duchow ego N arodu. W ydział ten z ra c ji sw ych dyscyplin pow iązanych z kościelnym i fu n k cjam i h ierarch iczny m i, z fu n k cjo n o w an iem Kościoła w Polsce, z id eam i bum anistyczno-społecznym i, szcze­ gólnie w yczu lo ny w sw ych b ad an iach na sp raw y człow ieka i społeczeństw a, n a żyw o tn e sp ra w y K ościoła i N arodu, w spo­ sób ja sk ra w y dostrzega u rzą d P ry m a sa Polski i jego ro lę h ie­ rarchiczną, a zarazem słu żebn ą i k u ltu ro tw ó rc z ą w K ościele polskim i w N arodzie.

D zisiejsze n ad an ie d o k to ra tu n a u k p ra w n y c h honoris causa J.E. K siędzu P ry m aso w i Polski m a 'także sw oje 'uzasadnienie bliższe. R ada W ydziału ro z p a tru ją c sp raw ę n ad an ia tego d o k to ­ ra tu zw róciła uw ag ę na szeroką fo rm ację p raw n iczą K siędza P ry m a sa oraz n a Jego 'konkretne zasługi wolbec społeczeństw a polskiego i dla k u ltu r y narodow ej.

K siądz P ry m a s Józef G lem p posiada form ację w zak resie p ra w a zarów no kanonicznego, jak i rzym skiego. Zdoibył ją p rze d e w szystkim n a U n iw ersy tecie L a te ra ń sk im w Rzym ie w la ta c h 195(8—-1962. D o k to rat obojga p ra w uzyskał w .1964 r. na pod staw ie ro zp raw y De evolutione conceptus fiction is iuris. S w oją form ację p raw n iczą doskonalił odbyw ając p ra k ty k ę w Rocie R zym skiej, gdzie uzyskał ty tu ł ad w o k ata Roty.

Po zakończeniu stu d iów rzy m sk ich K siądz P ry m a s w dal­ szym ciągu u trz y m y w a ł ścisły k o n ta k t z p ra w e m kanonicz­ nym , a m ianow icie p ra c u ją c w K u rii M etro po litalnej w G nieź­ nie :(1'964— 1967), n a stęp n ie w S e k reta ria cie P ry m a sa Polski S te fa n a W yszyńskiego (1967— 1979), gdzie nie tylk o załatw iał sp ra w y bieżące, ale też w ystępow ał jako e k sp e rt w sp raw ach kościelnych, z k tó ry m i zw racano się ze w szystkich diecezji polskich.

K siądz P ry m as u ja w n ił sw oją szeroką form ację p raw n ic z ą jako a u to r in te resu jąc y c h p u b lik a c ji i a k ty w n y u c ztestn ik k rajo w y c h i zag ranicznych sym pozjów i kongresó w kanonistów . W św ięcie k an o n isty czn y m zawsze liczono się z Jego w yw ażo­ nym i, o p arty m i n a m ocnych p o d staw ach p ra w n y c h i teologicz­ nych, opiniam i.

(9)

K siądz P ry m as zap rezen to w ał sw oją form ację p raw n iczą rów nież jak o biskup w arm iń sk i (1979— 1981), k ie ru ją c m ądrze i z pow szechnym uznaniem rozległą diecezją, a p rzed e w szyst­ k im jako P ry m a s Polski.

W praw dzie miija dopiero ro k od objęcia p rzez K siędza P r y ­ m asa sto licy p ry m a so w sk iej, jednakże dokonan ia Jego już z te ­ go k ró tk ieg o o k resu m a ją w y jątk o w o duże zalety. Przyszło Mu bow iem kiero w ać K ościołem w Polsce w okresie niezw ykle tru d n y m d la k ra ju . Je że li N aró d polski, m im o .różnorakich kryzysów i okazji p ro w o k u jący ch do rozbicia, jest dziś zjed­ noczony ro zu m iejąc p o trz e b ę spokoijiu i p ra c y n a d w szechstron­ n ą odnow ą O jczyzny, to jest to w ielk a zasługa n a jp ie rw śp. K a rd y n a ła S te fa n a W yszyńskiego, a n a stę p n ie jego następcy, A rcy b isk u p a Józefa G lem pa, realizu jąceg o zasady i w skazania sw ojego P op rzed n ika. iNa dzisiejsze w szech stro n n e w y siłk i K się­ dza P ry m a sa zm ierzające do p rzepro w ad zen ia ugody n aro d o ­ w ej i b rate rsk ieg o p o jed n a n ia Polaków z u zn an iem p a trz ą nie ty lko k a to lic y polscy, ale i P olacy różn y ch w y zn ań i niew ie­ rzący, a n a w e t c a ły św ia t śledzący najnow sze dzieje Polski.

'Na uw agę zasługuije ekum eniczna działalność K siędza P r y ­ m asa, z n a jd u jąc a u zn an ie P o lsk iej R ady Ekum enicznej,, in te ­ g ru ją c a w szy stk ich ch rześcijan w Polsce. W yrazem u znan ia tej działalności jest udział w dzisiejszej uroczystości ta k znako­ m ity ch przedstaw icieli tejże Rady.

In te g ra c ji społeczeństw a polskiego służą żyw e k o n ta k ty K się­ dza P ry m a sa z w szystkim i diecezjam i polskim i. W szyscy je ­ szcze jeste śm y pod w rażen iem w ezw ania K siędza P ry m asa, ja ­ kie p rz e d dw om a d n iam i sk iero w ał do w iern y ch Ziem Zachod­ n ich i Północnych, a b y stan o w ili silną, zinteg ro w aną grupę społeczeństw a polskiego. In te g ru ją c ą ro lę w śród Polaków p e ł­ n i tak ż e u trz y m u ją c łączność Kościoła w Polsce z P olonią róż­ n y c h krajó w .

U zasadniając n adanie d o k to ra tu n a u k p ra w n y c h honoris

causa n ależy w spom nieć tak że o bliskich stosun kach , jakie

łączą K siędza P ry m a sa z naszą Uczelnią. K siądz P ry m a s jako W ielki K a n c lerz n ieje d n o k ro tn ie d ał dowody swego uzn an ia dla działalności d y d ak ty czn o -n au k ow ej i w ychow aw czej te j Uczel­ ni. Szczególnie bliskie zw iązki łączą Go z W ydziałem P ra w a

(10)

K anonicznego. P rzecież w lata ch 1968— 1977 prow ad ził n a n a ­ szym W ydziale, cieszące siię d u ż y m zainteresow aniem , zajęcia d y d ak ty c z n e z zakresu p ra w a rzym skiego i m ałżeńskiego. U cze­ s tn ic z y ł w e w szy stk ich sym pozjach nau k o w y ch kanondstów, ja­ k ie organizow ano n a W ydziale. J a k o d elegat W ielkiego K a n ­ clerza, K siędza K a rd y n a ła S te fa n a W yszyńskiego, (brał udział w naszych p rzew od ach d o k to rsk ich i h a b ilitacy jn y ch .

B iorąc to w szystko pod uw ag ę — a w ięc fo rm ację kan o- nistyczn ą K siędza P ry m asa, Jego działalność jako kan onisty , bisk u p a, P ry m a sa P olski i polskiego m ęża s ta n u szczególnie za­ służonego w obec społeczeństw a polskiego i d la k u ltu r y pol­ skiej, ja k ró w n ież fak t, iż K siądz P ry m a s jaiko W ielki K anclerz jest ściśle zw iązan y z naszą U czelnią, szczególnie zaś z W y­ działem P ra w a K anonicznego — R ada tegoż W ydziału n a sw ym p o siedzeniu w d n iu 2;6 k w ie tn ia 1982 r., k ie ru ją c się u sta le n ia m i z d n ia 16 listo p ad a 1981 r. i n a w niosek J. M. K siędza R ek to ra Prof. R em igiusza Sobańskiego, jednom yślnie po d jęła u c h w alę o w y stąp ien iu w Senacie A T K z w nioskiem 0 nad an ie K siędzu P ry m a so w i w stosow nym czasie ty tu łu do­ k to ra n a u k p raw n y c h h o n o ris causa. S e n a t, .rozpatrzyw szy r a ­ c je przedłożone p rzez R adę W ydziału P ra w a K anonicznego, na posiedzeniu w d n iu 1 czerw ca 1982 r. jednom yślnie d z sa ty s ­ fak c ją p o d jął uch w ałę o nadaniiu J. E. K siędzu A rcybiskupo­ w i Józefow i G lem pow i, P ry m aso w i Polski, zaproponow anego ty tu łu . N a p ro m o to ra w yznaczono K siędza P ro feso ra M ariana Ż urow skiego, K iero w n ik a K a te d ry K ościelnego P ra w a C yw il­ nego.

W y k o n u jąc u ch w alę S e n a tu A k ad em ii Teologii K atolickiej J. M. K siądz R ektor R em igiusz Sobański za chw ilę —• po w y stąp ien iu p ro m otora, w ręczy J . E. K siędzu P ry m aso w i d y ­ plom d o k to ra n a u k p ra w n y c h h o n o ris causa.

Będę w yrazicielem całego W ydziału P ra w a K anonicznego 1 całej społeczności akadem ickiej k ie ru ją c do N ajd o sto jn iejsze­ go L a u re a ta słow a natch n io n e: L a e ta b im u r in sa lu ta ri tu o , et in n o m in e D ei n o stri le v a b im u s signa; im p le a t D o m in u s o m n e s p e iitio n e s tu a s (Ps 19).

Cytaty

Powiązane dokumenty

W punkcie wyjścia (właściwie jest to nie tyle „punkt”, ile cała skomplikowana przestrzeń) Bokwa dokonuje opisu i interpretacji nowoczesności i ponowoczesności –

sto- sowniejsze wydaje się przedstawienie najpierw zjawisk często występujących w drugiej części Biblii chrześcijańskiej (aoryst – tutaj dopiero od lekcji 18.), a

autorka jest tego świadoma, dlatego też podjęcie przez nią badań nad etycznym aspektem współpracy między lekarzami a przedstawicielami medycznymi wydaje się być

na czym wzorował się autor przedstawianego wydania, nie wydaje się jasne: z jednej strony włączył cenne teksty pominięte w antologii Prieura (afrahata, efrema, teodora studyty,

W dniach 22-23 października 2012 roku na Wydziale teologicznym uniwersytetu Ślą- skiego w katowicach odbyła się Międzynarodowa konferencja naukowa „«starość – nie

W krajach wysokorozwinie˛tych tempo wzrostu PKB na mieszkan ´ ca, chociaz˙ w ostatnich dwo´ch-trzech wiekach wyja˛tkowo wysokie i dos´c´ stabilne, utrzyma sie˛ na tym lub

Słysząc to przysłowie, liczni pracownicy Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego niemal automaty­ cznie odnoszą je do osoby Profesora Janssen­ sa, wybitnego uczonego,

- Rektora Polskiej Misji Katolickiej w Paryżu, Księdza Prałata Stanisława Jeża.. - Sekretarza Generalnego Polskiej Misji Katolickiej w Wielkiej Brytanii, Księdza