• Nie Znaleziono Wyników

Wszechświat i jego Stwórca

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Wszechświat i jego Stwórca"

Copied!
19
0
0

Pełen tekst

(1)

Jerzy Jan Knappik

Wszechświat i jego Stwórca

Studia Philosophiae Christianae 23/1, 151-168

(2)

S tu d ia P h ilo so p h iae C h ristia n a e A TK

23(1987)1

JE R Z Y JA N K N A P P IK

WSZECHŚWIAT I JEGO STWÓRCA

BYT ISTNIEJĄCY KONIECZNIE I ZALEŻNIE OD NIEGO BYTY PRZYGODNE

I. N ieskończoność b ytow a tran sc en d e n tn e g o A b so lu tu a w zględna sk o ń - czoność osobliw ości kosm icznej. 1. T ra n sc en d en c ja S tw órcy. 2. A k t stw o ­ rze n ia z nicości a chaos. 3. O sobliw ość kosm iczna. 4. W łaściw a ew olu­ cja W szechśw iata. II. Z aczątki k sz ta łto w a n ia się s tr u k tu r w K osm osie. 5. M a te ria liz u jąc y się W szechśw iat i p o w sta n ie p ie rw ia stk ó w . 6. N ie­ jednorodność W szechśw iata, a k u m u la c ja m a te rii kosm icznej i k sz ta łto ­ w an ie się ciał niebieskich. III. K w estie d y sk u sy jn e w zw iązku z n a j­ now szym i b ad a n ia m i n ad m ikro i m egakosm osem . 7. W ym iary co n ti­ n u u m czasoprzestrzennego. 8. N ierealność nieograniczonej podzielności m a terii.

I. NIESKONCZONOSC b y t o w a t r a n s c e n d e n t n e g o a b s o l u t u

A WZGLĘDNA SKONCZONOSC OSOBLIWOŚCI KOSMICZNEJ 1. TRA N SC EN D EN CJA STW ÓRCY

Stwórca w sw ym odwiecznym samoistnym bytowaniu aktu­ alizuje bezustannie precedencję istnienia, czyli zawsze jest transcendentny. Ontyczna istota transcendencji nie może ujaw­ niać i wyrażać się tylko w ponadświatowości (bo i sama pcmad- światowość nie jest ostatecznie wolna od m ożliwości jej zrela- tywizowania), ale sięga w sw ym bytowaniu o w iele głębiej. Jako wolna od czasoprzestrzennych ograniczeń jest ustawiczną precedencją egzystencji samoistnego Bytu, którym jest „Ten, który jest” czyli odw ieczny Absolut. To ciągłe trwanie w pierwszeństwie istnienia samoistnego Bytu jest też przy­ czyną aktu stwarzania i podstawą wszechobecności Stwórcy w przyrodzie tworzonej, kształtowanej i utrzym ywanej przez Niego. Aktywność bytowa Stwórcy w jego transcendencji i za­ razem immanencji urzeczywistnia się w akcie stwarzania by­ tów przygodnych, to znaczy ograniczonych i przemijających oraz w akcie podtrzymywania tegoż dzieła stwarzania poprzez Jesio opatrzność.

Transcendencja to także zupełnie inny, w yższy i doskonalszy sposób bytowania Stwórcy, egzystencjalnie i istotowo różny

(3)

od sposobu istnienia bytów Stworzonych, ulegających prze­ mianom, ograniczonych i przemijających. Stwórca jest więc ponadświatowym, samoistnym i odwiecznym bytem zdolnym do trwałej wszechobecności w Kosmosie, jako w dziele stw o­ rzonym przez Siebie.

Ten, który sam z siebie istnieje, jest odwiecznym Duchem i jako kosm iczny Rozum nadaje W szechświatu w akcie stwór­ czym dynamikę samorozwoju i ciągłej ekspansji poprzez ukon­ stytuow ane przez Niego prawa przyrody, działające wielostru- kturowo w tymże Kosmosie. Ta transcendentna Inteligencja oddziaływuje ciągle w sposób dynamizujący, porządkujący, kształtujący i harmonizujący na ewolucyjnie i historycznie

rozwijający się Wszechświat.

W szechwiedzący Stwórca w Sw ej odwiecznej mądrości i nieograniczonej wszechmocy, czyli z nieskończonej pełni Swego bytu rzutuje i wykonuje uniwersalną koncepcję stw a­ rzania, czyli globalny plan stwórczy konstytuujący' W szech­ świat, realizując w ten sposób powszechną ewolucję przyrody. Tak więc Stwórca jest pierwszą, konieczną i ostateczną przy­ czyną sprawczą wszelkiego bytu przygodnego, zwłaszcza zaś fizycznego.

Nauki przyrodnicze — wśród nich szczególnie radioastrono­ mia, badająca m.in. reliktowe promieniowanie tła i kosmo­ logia zajmująca się m.in. osobliwością względnie W ielkim W y­ buchem, wskazują wyraźnie i jednoznacznie na początek i powstawanie W szechświata. Stąd płynie wniosek w filozofii przyrody, w ynikający z obserwacji całości rozwoju przyrody, że W szechświat otrzym ał zapoczątkowanie istnienia z równo­ czesnym „impulsem bytow ym ” do> ciągłego rozwoju.

Tylko Stwórca jest pierwszą zasadą wszelkiego istnienia i działania, czyli aktywności egzystencji w ogóle, gdyż Jego istotą jest istnienie i dlatego On sam koniecznie istnieje usta­ wicznie bez początku i nieskończenie, czyli absolutnie sam z siebie, to znaczy Jego istotową własnością wsobną jest wiecz­ ne istnienie i dlatego też jest Samoistnym Bytowaniem.

Z tej pełni swego odwiecznego istnienia i koniecznego byto­ wania Stwórca powołuje wszystko inne do istnienia, czyli w swej twórczej wszechm ocy obdarza istnieniem przygodnym w szelkie stworzenia, to znaczy jest przyczyną sprawczą pow­ stającego i rozwijającego się Wszechświata. Jak odwiecznie ist­ nieje Stwórca, tak istotowo tożsama jest preegzystencja Jego stwórczo-produktywnego Logosu pojętego jako bytowo-dyna- m iczny objaw Jego transcendencji wobec Wszechświata.

(4)

2. A K T STW O RZENIA Z N IC O ŚCI A CHAOS

Myśl stwórcza absolutnego Rozumu zostaje urzeczywistniona przez Jego Logos w e wszechmocnym akcie stwarzania Wszech­ świata bez uprzedniego substratu, to znaczy prasurowca fi­ zycznego i bez wszelkiej potencjalności, jak również i bez fi­ zycznej wirtualnóści. Mamy tu więc do czynienia z aktem stworzenia W szechświata z nicości, a akt ten dokonany zo­ stał przez Wszechmocnego i będącego samą Mądrością Stwórcę. Tak więc ciągle pozostaje to stwórcze działanie transcenden­ tnym i produktywnym aktem wszechmocnej w oli absolutnego Stwórcy, który V/ stosunku do swego dzieła jest kimś innym. Ten bytow y akt stworzenia Kosmosu z nicości jest wyłącznym, tylko Stwórcy przypisywalnym dziełem.

Nicość wyraża' się w kompletnym braku nawet możliwego bytu. Nicość to jeszcze bezwzględnie mniej niż zupełny chaos. Nicości nie da się dokładnie czy szczegółowo opisać, ani schara­ kteryzować; jest niewyobrażalna, bo nic jej nie cechuje. Błęd­ ne jest wyobrażanie sobie nicości jako bliżej nieokreślonej Sfery potencjalnej, z której przypadkowo w sposób chaotycz­ ny w yłania się powstający byt ograniczony, m ający tendencję do konkretnego urzeczywistniania. Nicość to nieporównalnie mniej niż sama próżnia. Beztreściowości nicości nie zdoła nam oddać nawet najgłębszy minimalizm czy jakikolwiek zakres negatyw ny. Do nicości nie zbliżamy się nawet wtedy, gdy na próżno usiłujem y wyobrazić sobie jakieś nieokreślone zakresy tylko czysto możliwe. Nicość naw et nie jest jeszcze potencjal- nością in statu fieri, czyli sama z siebie nigdy nie stanie się nawet możnością, prowadzącą do jakiegokolwiek realnego urze­ czywistnienia. Nicość m ogłaby być w przybliżeniu wyrażona nigdy niewyprowadzalną możnością. Nicość to zupełny brak bytu —: po prostu niebyt — bezstanowość. Dopiero, gdy zda­ jem y sobie sprawę z tego, że nicość nie istnieje, że brak jej potencjalności i wirtualnóści, że nie ma śladu naw et postacio- wości, w tedy jeszcze lepiej ujawnia się nam cała pełnia ory- ginalno-generującej twórczości i bytowej aktywności Stwórcy.

Transcendencja Logosu w akcie stworzenia Wszechświata ujawnia się w pewnym sensie jako ewolucyjno-historyczna aktywność w nadawaniu istnienia bytom i w przechodzeniu chaosu w harmonię, gdzie dzięki wsobnem u rozwojowi całej przyrody bezkształtność i nieustrukturowanie zastąpione zosta­ ją uporządkowaniem i wielorakim ustrukturowaniem bytów fizycznych w wielokierunkowym rozwijaniu się całej przy­ rody.

(5)

Udana próba połączenia fizyki kwantowej z teorią w zględ­ ności oraz z radioastronomią w celu ich komplementarnego zastosowania w kosmologii może ujawnić walor ontologiczny materii, wskazując na najgłębszą jej strukturę, która wykaże zrelatywizowaną naturę całości W szechświata, w którym nie ma nic absolutnego. A więc ani sam Kosmos, ani jego fizycz- no-bytowe konstytuanty: energomateria i czasoprzestrzeń nie mogą z natury swej posiadać, ani tym bardziej zjawiskowo wykazywać zarówno ontycznych atrybutów, jak i wym iarów absolutnych. Z tego w ynika wniosek egzystencjalny, że za­ równo materia z natury swej nie może być wiecznotrwałą, ani też czasoprzestrzeń bytowo nieskończoną (co nie w yklu­ cza bezkresowości rozmiarowej tej ostatniej).

Wiadomo co najmniej od czasów Arystotelesa, że byt przy­ godny nie ma racji egzystencji w sw ej istocie — w swej w łas­ nej substancji fizycznej i dlatego nie może sam z siebie istnieć, bo jest z natury swej zniszczalny lub co najmniej przemija­ jące jest jego substancjalne bytowanie.

Ta nietrwałość, czyli zmienność stanów egzystencji fizycznej ma swoją podstawę we fluktuacyjno-ew oluującym relatyw iz­ mie całej natury kosmicznej, czyli w bytowo-względnym jej charakterze; w konsekwencji swej ontycznej względności egzy­ stencja fizyczna prowadzi do końcowej przemijalności bytów zmiennych, wskazując na przyczynowe ich zapoczątkowanie w konstytutyw nym akcie stwórczym, czyli na ich bytową zależność od odwiecznie samoistnego i aktualnie istniejącego Stwórcy.

Obiektywna nieskończona wszechmoc stwórcza jest bytowo tożsama z wewnętrzną niewyczerpalną pełnią bytu Stwórcy; jako taka jest równocześnie na zewnątrz tą ustawiczną produk­ tywną creatio continua, to znaczy prastworzeniem z nieustan­ nym przekazywaniem siły twórczej powstającej i rozwijającej się przyrodzie.

Sam akt Stwórczy jako najpierw otniejszy m oment zaistnie­ nia W szechświata można określić jako pierwsza procedurę egzy­ stencji fizycznej w ogóle, czyli jako coś dynamicznie pod­ stawowego, powodującego powstawanie czyli tworzenie się rzeczywistości fizycznej (materialnej) w ogóle — po prostu jako nrapoczątek całej nrzvrody. Innymi słow y akt Stworze­ nia Kosmosu oznacza początek bytow y pramaterii czyli pro- toenergii z zasadniczym rozpoczęciem czasu i prarozwarciem przestrzeni. Sam akt stwórczy jest też fundam entalnym i kon­ stytuującym sprzężeniem bytowym energomaterii z czasoprzes­

(6)

trzenią; i tu już ujawnia się creatio continua w tym podtrzy­ m ywaniu koegzystencji, czyli w komplementarnym współbyto- waniu i dynamicznym oddziaływaniu wzajem nym energoma- terii i czasoprzestrzeni.

Tu najbardziej stwierdzalna byłaby ontyczna niew ystarczal- ność nicości i ślepego przypadku dla powstania i komplemen­ tarnego sprzężenia podstawowych składników tworzącego się Kosmosu. Powstająca energomateria wraz z czasoprzestrzenią, tworząc fizyczno-bytow e składniki W szechświata, ulegają prze­ mianom i jako byty przygodne są bytam i przemijającymi, dla­ tego też nie mogą być odwiecznie samoistnymi, gdyż z natu­ ry rzeczy nie mają w swej istocie istnienia. Ich zaistnienie i bytowanie, czyli prapoczątek W szechświata w ogóle, domaga się dostatecznej racji egzystencji; dlatego też egzystencjalnie niezbędną jest odwiecznie samoistna przyczyna sprawcza, bę­ dąca fundamentalną zasadą wszelkiego bytu, egzystencjal­ nie zdolna do aktu stwórczego, czyli powołująca do istnienia Kosmos, to znaczy nadająca przygodny sposób bytowania pow ­ stającemu, rozwijającemu się i przemijającemu W szechświa­ tu.

Przebieg działania stwórczego to transcendencja Logosu, sam akt stwórczy, pierw szy moment zaistnienia powstającego Wszechświata. Jest on nawet dla najwnikliwszego umysłu (poznania) ludzkiego nieuchwytny, nie tylko z tej racji, że nie było przy tym żadnego obserwatora, ale przede wszystkim dlatego, że niepojęta jest twórcza Mądrość, nadająca prawa bytowo-fizyczne powstającemu W szechświatu.

Zachodzi zasadnicze pytanie z zakresu filozofii przyrody: czy bezpośrednim następstwem aktu stwórczego był kosmiczny chaos? A jeżeli tak (co w przybliżeniu odpowiadałoby także treści Objawienia w ВгЫгг), to czy można go interpretować jako krótkotrwały stan fluktuacyjno-inflacyjny w e Wszech- świecie? Aczkolwiek statystycznie zm ienny chaos nigdy sam bez aktu stwórczego nie m ógłby w yłonić się z nicości (bo ta nigdy nie istniała i sama z siebie nie m ogłaby zaistnieć, gdyż cechuje ją nieistnienie — niemożność bytowania), to jednak z chwila, gdy akt stworzenia stał się rzeczywistością — jako dzieło Stwórcy — od tego momentu nie można precyzyjnie odróżnić chaosu od krótkotrwałego stanu fluktuacyjno-inflan- cyjnego w e W szechświecie.

(7)

3. O SOBLIW OŚĆ K O SM ICZN A

W skutek prawdopodobieństwa kosmicznego indeterminizmu na samym początku W szechświata trudno o sprecyzowanie ja­ kiegoś najkrótszego momentu praosobliwości, będącej, być mo­ że, tylko fluktuacją wirtualnych kwantów, albo może już W iel­ kim Wybuchem, który zresztą może okazać się zbyteczną ekstrapolacją? A może wirtualność efektów kw antow ych i po- tencjalność supergrawitacji b yły zaczątkami w ielkich energii w praosobliwości kosmicznej? W przybliżeniu najpierwotniej­ szy moment zaistnienia powstającego W szechświata t: 0->10-45 sek, czyli jego praosobliwość można upatrywać w generująco- -pierwotnym bytowym pojawieniu się wirtualnych przejść kw antow ych czy może już w zaistnieniu pierwszych objawów działań kwantowych, konstytuujących pierwotną supersiłę

(Ursuperkraft). Z tą ostatnią m ogły wiązać się czasowo zaczą­

tki skwantowanego pola grawitacyjnego i przestrzeni kosmicz­ nej w ogóle.

Niektórzy m yśliciele (kosmolodzy i fizycy) usiłują w spo­ sób czysto hipotetyczny tłum aczyć proces przechodzenia asy­ m etrycznego chaosu ku sym etrycznem u vacuum kosmicznemu zespalaniem się przejść kwantowych względnie wirtualnych kwantów (pierwotnej energii) w skoncentrowaną pierwotną supersiłę, która um ożliwiła ekspansję kosmiczną, a której kon­ sekwencją była dalsza asymetria pierwotnego stadium Wszech­ świata.

Wydaje się, że rozwój W szechświata kształtuje fundamen­ talna topologia fizyczna — jakby zmienna gra przyrody asy­ metrii i symetrii.

Maksymalną dynamikę pierwotnej fazy W szechświata m ogło przypuszczalnie cechować działanie w ielkiej praenergii jako najwyższej koncentracji pierwotnej supersiły, będącej w sta­ dium praplazmatycznej supergęstości (ок. 10м g/cm*), przy panującej wówczas (t ок. 10""45— 10~44 sek) maskymalnej tem pe­ raturze ok. 10ss K. Jeżeli w tedy w ogóle istniało jakieś zróżni­ cowanie cząstek elem entarnych (może tylko jako potencjalne zróżnicowanie cząstek wirtualnych?), to bardzo problematycz­ nie można byłoby ich energię zderzeń określić w przybliżeniu na ок. 1019 GeV.

Czy wysokoenergetyczną prężność kosmiczną pierwotnej su­ persiły, rozpoczynającą ekspansję Wszechświata, można by — na zasadzie przypuszczenia — uważać za W ielki Wybuch?

Hipoteza skwantowanej grawitacji zintegrowana z teorią wielkiej unifikacji oddziaływań cząstek elem entarnych (GUT)

(8)

prowadzi do całkowitego ujednolicenia pierwotnej energoma- terii w początkowym stadium Wszechświata, czyli do uni­ wersalnej i maksymalnej koncentracji tych podstawowych fizyczno-bytow ych składników kosmicznych w pierwotnej su- persile.

Ta krótkotrwała (t:0->lCT44 sek) faza kwantowa startującego Kosmosu odznaczała się więc „stopniem” wszystkich 4-ch pod­ staw owych oddziaływań: grawitacyjnych, silnych, słabych i ele­ ktromagnetycznych; oraz wykazyw ała ekwiwalencję związa­ nych z nimi wszystkich cząstek elem entarnych, „zlanych” w uniwersalną pierwotną supercząstkę. W tym stłoczonym „sto­ pie” wszystkich oddziaływań fizycznych, zlanych w pierwotną supersiłę i odpowiadającą jej pierwotną supercząstkę, przebie­ gała swobodnie współzmienność bozonów (cząstek „X ” i fo­ tonów) z fermionami (kwarkami i leptonami, a może i riszo- nami?). Jest to pewien rodzaj dynamiki wsobnej właściwej efektom w ielkich energii przy ich m aksymalnym zgęszezeniu pod ogromnym ciśnieniem i przy wysokich temperaturach. Cała ta supergorąca „zupa praplazmatyczna” znajdowała się w termodynamicznej równowadze.

4. W ŁA ŚCIW A EW O LU CJA W SZECH ŚW IA TA

Ekwiwalentem pierwotnej supersiły mogła być uniwersalna pierwotna supercząstka wskutek ujednolicenia energomaterii w początkowym kw antowym stadium Wszechświata. Prężność kosmiczna pierwotnej supersiły była jej dążnością ekspansyj­ ną, powodującą rozszerzanie się Wszechświata, na skutek czego m alało ciśnienie, zmniejszając gęstość pierwotnej energoma- terid — jako praplazmatycznego substaratu — z równoczesnym obniżaniem się temperatury. W ten sposób W szechświat prze­ chodził w fazę wydzielania się oddziaływań sił i indywiduali­ zacji cząstek elem entarnych. Z ekwiwalentnej i prawie iden­ tycznej spójni supersiły z supercząstką najwcześniej, bo w czasie ok. 10-4S sek i przy temperaturze ok. 1032 К „wyłamało się” oddziaływanie grawitonów (a może i grawitynów), kon­ stytuujące kosmiczną siłę ciążenia (grawitację). W związku z tym „usamodzielnieniem się” oddziaływania grawitacyjnego i możliwością indywidualizacji grawitonów, postuluje się hipo­ tetycznie możność odkrycia tak zwanego tła grawitonowego, posiadającego przypuszczalnie temperaturę ok. 1,5 K, którego mimo usiłowań (podjętych eksperymentów) jeszcze nie odkryto. Ono naśw ietliłoby w iele zagadnień związanych z najpierwot­ niejszą fazą kwantową Wszechświata.

(9)

W okresie od 1(T44 do to “23 sek hadrony jeszcze nie istniały, gdyż dalsze stygnięcie rozszerzającego się Kosmosu doprowa­ dziło, w czasie od 10“35 do 10“33 sek, dopiero do „usamodziel­ nienia się” oddziaływań silnych i z nim i związanego tworzenia się pierwotnego plazmatycznego „oceanu” kwarków i gluonów, powstałego z rozpadu cząstek „X ”. Wielkość energii zderzeń cząstek spadła do ok. 1015 GeV, a temperatura w przybliżeniu z 102s К do ок. 102“ K.

Materia i antymateria tw orzyły się z pierwotnej wielkiej energii. Proces ten był odwracalny, to znaczy następowało rozpromieniowanie materii wskutek anihilacji w czasie zde­ rzeń cząstek z antycząstkami. W tej wysokoenergetycznej „zu­ pie praplazmatycznej”, po rozpadzie cząstek „X ”, pozostało więcej kwarków niż antykwarków (mimo anihilacji, a może właśnie dlatego?).

Przed czasem ok. 10“10 sek przy temperaturze poniżej 1015 К następowało wydzielenie się oddziaływań elektrosłabych i w dalszym ciągu ekspansji kosmicznej przy energii zderzeń poni­ żej 100 GeV następował jeszcze rozdział oddziaływań słabych od elektromagnetycznych.

W czasie od 10“23 do 10““ sek kształtowała się hadronowa faza ewoluującego Wszechświata. Temperatura w przybliżeniu wynosiła jeszcze ок. 1013 K, a średnia energia zderzeń ponad 1 GeV. Najpóźniej w czasie od ok. 10““ do 10”3 sek kwarki i antykwarki były parami skondensowane w mezony, a po­ trójne kwarki sprzężone w bariony (neutrony i protony).

Dynamika wielkich energii w pierwotnym nieoznaczonym stanie plazmatycznym W szechświata ciągle prowadziła do tw o­ rzenia się różnorodnych cząstek elem entarnych i ich wzajem ­ nego oddziaływania — współzmienności podtrzymywanej przez anihilację materii (cząstek) z antymaterią (z antycząstkami). Przy czym, .należy dodać, utrzymała się jakaś reszta pewnego rodzaju cząstek i to wskutek ekspansyjnie obniżonej tempera­ tury i niemożności dalszej anihilacji (czyli w skutek uniemoż­ liw ienia dalszego rozpromieniowania).

Proces oziębiania się Kosmosu postępował ekspansywnie zgodnie ze zwiększającą się entropią.

S iły powstające w czasie zderzeń barionów z antybarionami prowadziły do anihilacji, a powstałe z nich promieniowanie znowu materializowało się po czasie ок. 10-4 sek do ок. 1 sek i po spadku tem peratury z d i. 1012 К do blisko 10ł0 K, dając przewagę leptonom (elektronom, pozytonom, mionom, antym io- nom, neutrinom i antyneutrinom), z domieszką intensyw nie

(10)

współoddziaływujących fotonów w ówczesnej plazmie kosmicz­ nej, zawierającej także i w niej zatopione niezanihilizowane hadrony.

Energia ówczesnych zderzeń wynosiła przeciętnie ok. 30 MeV. U końca tejże fazy Uniwersum, nacechowanej przewagą leptonów, nastąpiło prawdopodobnie całkowite rozpromieniowa- nie mionów oraz odsprzężenie neutrin od globalnej plazmy. Z tych „usamodzielnionych” — z pozostałą energomaterią za­ sadniczo nie reagujących — reliktowych neutrin m ogły nie­ które przetrwać przy temperaturze ok. 2 К do naszych cza­ sów, to znaczy aż do obecnej epoki kosmicznej; stąd zachodzi m ożliwość utworzenia tła neutrinowego. Dotychczasowe bada­ nia i odkrycia naukowe nie zdołały zastosować takich dete­ ktorów i metod mierzenia, które by m ogły wykryć to pro­ mieniowanie neutrinowe tła.

Ewolucja Kosmosu — wyrażająca się głównie w jego ekspan­ sji — posunęła się z fazy nacechowanej głównie oddziaływa­ niami słabych leptonów, ku przewadze oddziaływań elektro­ m agnetycznych w następnym kosmicznym okresie promieni­ stym . Po upływ ie 1-szej sekundy przez kilka m inut zderzenia pozytonów z elektronami przebiegały tak intensyw nie, że z ich rozpromieniowania powstawały głównie fotony, tworzące cały „ocean” światła. Z tej anihilacji leptonów ocalała resztka elektronów, zaś pozytony prawie zupełnie zostały zredukowa­ ne (zanihilowane).

Tymczasem po upływ ie 1-2 sekund, na przełomie fazy leptonowej i promienistej, uprzednio utrzymująca się a potem wahająca się równowaga neutronów z protonami, przechyliła się na korzyść protonów, gdyż coraz wolniej i trudniej prze­ biegało przejście protonów w neutrony, ponieważ te ostatnie mają o 1,3 MeV większą masę niż protony.

Mniej więcej po upływ ie 3-ch do 4-ch minut, ekspansyjny spadek tem peratury poniżej 109 К połączony z przewagą li­ czebną protonów nad neutronami, w yw ołał zjawisko nukleosy- ntezy (może zaczęło się ono już nieco wcześniej?), to znaczy tworzenia się pierwotnych jąder atomowych. Początkowo — przed tym czasem i spadkiem tem peratury (jeszcze przy tem ­ peraturze większej od 109 K), gdy w ystępowała fuzja nukle­ onów, promieniowanie (głównie fotony) jeszcze rozbijało łączą­ ce się w deuterony (2H) protony z neutronami. Gdy W szech­ świat był w przybliżeniu już w 4-tej m inucie swego istnie­ nia a globalna jego temperatura zdołała spaść poniżej 9.103 K, w tedy już nie rozbijane (głównie fotonami), ale utrzymujące

(11)

się i między sobą zderzające się deuterony (2H) tw orzyły — po upływ ie kolejnych przejść — bardzo trw ałe cząstki „alfa” (Ή).

Ta synteza jąder helu trwała kilka minut. Czy w tym czasie m ogły powstać jądra litu (‘Li) jest kwestią otwartą. Niektórzy fachowcy wskazują na m ożliwe ślady jąder litu i boru.

Zasadniczy skład materii korpuskularnej wyglądał w tedy tak, że na ok. 75% wodoru (zjonizowanego) przypadało w przy­ bliżeniu 25 % helu (przeważnie jako cząstki „alfa”). Na całość ówczesnej energomaterii składał się więc już wzm iankowany dominujący „ocean” fotonów oraz „zatopione” w nim elektro­ ny, protony (jądra wodoru), deuterony i cząstki „alfa”.

Ta znaczna nadgęstość fotonów była przyczyną przewagi promieniowania elektromagnetycznego nad zjonizowaną ma­ terią korpuskularną w tejże — od kilku sekund do kilkuset tysięcy lat ciągnącej się — promienistej fazie Kosmosu.

W przebiegu rozwoju W szechświata prom ienistego w okre­ sie od ok. 105 lat aż może do blisko pół miliona lat, tem ­ peratura obniżała się z ok. 30000 К aż do 3000 K, zmniej­ szając intensyw ność energii kwantów świetlnych.

Jest rzeczą oczywistą, że inie tylko zgodnie z teorią względ­ ności, ale już z samej swej natury gęstość promieniowania — z upływem czasu — szybciej zmniejszała się niż malała gęstość m aterii korpuskularnej, co wskutek kosmicznej ekspansji i przezeń obniżanej tem peratury (może przy ok. 4000 K) dopro­ wadziło, w przybliżonym czasie od 100000 do 300000 lat, do wyrównania gęstości m aterii promienistej z gęstością materii korpuskularnej.

Ii. ZACZĄTKI KSZTAŁTOWANIA SIĘ STRUKTUR W KOSMOSIE 5. MA T E R IA L IZ U JĄ C Y S IĘ W SZECH ŚW IA T

I P O W STA N IE PIE R W IA ST K Ó W

W promienistej erze ewolucji Kosmosu (trwającym w przy­ bliżeniu do ок. 1 miliona lat) nastąpiły prawie równolegle dwa wydarzenia, decydujące o dalszym rozwoju Wszechświata, do­ niosłe zarówno dla dalszej intensyw ności dynamiki energoma­ terii, jak i ekspansji czasoprzestrzeni kosmicznej. Otóż jednym z tych zjawisk było zrównoważenie gęstości m aterii promie­ nistej z gęstością m aterii korpuskularnej, które doprowadziło — w przybliżeniu w czasie od 100000 do 300000 lat — do roz- sprzężenia energetycznego, czyli rozdziału względnie „uwol­ nienia” m aterii korpuskularnej od promieniowania. To ostatnie coraz bardziej oziębiało się w skutek ekspansji kosmicznej

(12)

i po upływ ie blisko 20 miliardów lat jego widmo spektralne przesunęło się ku czerwieni o czynnik z= 1 00 0, przy spadku temperatury aż do ok. 3 K. Zgodnie z przewidywaniam i teo­ retycznym i odkryte zostało w 1965 r. reliktowe promienio­ wanie tła, wskazujące na jednorodność pierwotnego Wszech­ świata (przed 105 lat) zarówno co do jego początku, jak i co do jednolitego jego pierwotnego rozwoju w sensie globalnym.

Dopiero rozdział kosm iczny (po> czasie 105 lat) promieniowania od materii korpuskularnej był zaczątkiem i ewolucyjnym sygnałem niejednorodności W szechświata w ogóle, czyli dalsze­ go jego heterogennego rozwoju w kierunku wielorakiego ustru- kturowania.

Mniej więcej paralelnie do powyższego zjawiska przebiegało wówczas drugie, obejmujące cały W szechświat wydarzenie, re­ kombinacji plazmy kosmicznej, jako rekombinacji jąder ato­ m owych z elektronami w kierunku neutralnych atomów wo­ doru i helu. Jeżeli nukleosyntezę, to znaczy zgęszczanie się nukleonów, uważa się za pierwotne powstawanie pierwiastków (przynajmniej był to ich zaczątek w czasie od 2 sek do 1000 sek), to po tysiącach lat dopiero stało się to właściwym , w zglę­ dnie typowym procesem uniwersalnym tworzenia się pier­ wiastków lekkich. O ile początkowo, przy względnie wysokiej temperaturze powyżej 4000 К i zbyt intensyw nych zderze­ niach elektronów z protonami, cząstkami „alfa” a także fo­ tonami, proces rekombinacji z powrotem ulegał jonizacji, o tyle po upływie ok. 300000 lat i spadku tem peratury poniżej 3000 К protony (jądra wodoru) i cząstki „alfa” (jądra helu) poprzez siły elektromagnetyczne łączyły się z elektronam i w trw ale utrzymujące się atomy H i He. To też było już ewolucyjnym i jakościowym przejściem plazmy kosmicznej w gaz kosmicz­ ny.

6. N IEJED N O RO DN O ŚĆ W SZECH ŚW IA TA , A K U M U LA C JA M A TER II K O SM IC ZN EJ I K SZTA ŁTO W A N IE SIĘ C IA Ł N IE B IE S K IC H

Stwierdziliśm y, że ustała przewaga gęstości promieniowania elektromagnetycznego (która uprzednio uniemożliwiała, bloko­ wała procesy nagromadzania) nad gęstością m aterii korpusku­ larnej i wskutek tego nastąpiło ich rozprzężenie, dające po­ przez przypadkowe i różnorodne fluktuacje naturalną swobodę samokształtowania się materii przy obniżonej już temperatu­ rze. B ył to Kosmos nacechowany przewagą m aterii korpusku­ larnej nad promieniowaniem. Ewolucja W szechświata na tym etapie prowadziła do lokalnych kum ulacji gazu kosmicznego,

(13)

dających w sw ym rozwoju hierarchiczne skupiska protogala- ktyczne (prawdopodobnie o różnych wielkościach), względnie skupiska pierwostanu kwazarów. Ten uniwersalny proces nie­ jednorodności był najprawdopodobniej sterowany mechaniz­ mem niestabilności grawitacyjnej. Nagromadzenia i skupiska lokalne zgęszczonej materii gazowej własną grawitacją ścią­ gały otaczającą je luźną materię, powiększając swoją objętość. Nie można jednak z pewnością wykluczyć innego sposobu różnicowania się natury Wszechświata, który polegałby na heterogennym pierwostanie Kosmosu już w jego podstawach, może nawet opierającego się na pluralizmie praosobliwości. Tak mniej więcej interpretuje kosmogonię uniwersalną armeń­ ska grupa astrofizyków z Bjurakanu, dopatrująca się niezliczo­ nej ilości gęstych lub nadgęstych ośrodków jako jąder pro- togalaktycznych czy kwazarów. Prężność ich dynamiki prowa­ dziła do ich wybuchów, dających rozrzuty materii. Ta frag- mentacja miała zapoczątkować kształtowanie się wielorakich struktur ciał niebieskich.

Rozwój W szechświata biegł, niezależnie od hipotez, w cią­ gu miliardów lat — jak na to wskazują dane pomiarowe i częściowo obserwacyjne radioastronomii i astrofizyki — w kierunku tworzenia się supergromad i gromad galaktyk, kw a­ zarów, gromad kulistych gwiazd, galaktyk eliptycznych, spi­ ralnych i nieregularnych, asocjacji względnie konstelacji gwiazd i system ów słonecznych z planetami. Wśród tych osta­ tnich powstała i nasza Ziemia, na której żyjem y jako istoty osobowe.

III. KWESTIE DYSKUSYJNE W ZWIĄZKU

Z NAJNOWSZYMI BADANIAM I NAD MIKRO I MEGAKOSMOSEM 7. W YM IARY CONTIN UUM C ZA SOPRZESTR ZEN N EG O

W swym zapoczątkowaniu rozwierająca się i w ciągłym globalnym procesie ekspansji kosmicznej stale rozszerzająca się czasoprzestrzeń jest i będzie dynamicznie plastyczną głę­ bią kosmiczną, mogącą rozpościerać się do kosmicznego bez­ kresu, który nie musi być fizyczną nieskończonością bytową.

Ekspandujący W szechświat zatapia się w swej własnej głębi sferycznej, obecnie obliczanej na ok. 20 miliardów lat św ie­ tlnych — w przybliżeniu wynosi to 2.1023 km we wszystkich kierunkach. Gdzie tu może biec granica, skoro całość Wszech­ świata stanowi sferyczną głębię jako rozszerzające się czaso­ przestrzenne continuum i to będące ciągle w

(14)

samozdynamizo-wanej ekspansji? Może jest to bezkres kosmiczny, ale nie absolutna nieskończoność.

Czasoprzestrzenne continuum, będące ciągle w ekspansji, nie da się zasadniczo ująć w żaden model kosmologiczny czy też przedstawić w formie wykresu geometrycznego. W szechświata, jako całości, nie da się wprost opisać ani geometrią euklideso- wą, ani też nieeuklidesową, to znaczy ani przy pomocy w y ­ miarów przestrzeni nieskończenie otwartej, ani też jako prze­ strzeń zamkniętą, a to dla tego, że ekspandujące czasoprze­ strzenne continuum samo się relatyw istycznie rozprzestrzenia w czasie.

Dotychczasowe badania nad kwazarami w skazyw ałyby — zdaniem niektórych astronomów i kosmologów — na zbliżanie się pomiarów radioastronomicznych i ich w yników (analiz spektralnych) do zakresu czy rejonów horyzontu kosmiczne­ go; mogłoby to pośrednio wskazywać na bezgraniczną skoń- czoność W szechświata w sensie zmodyfikowanej kosmologii re­ latywistycznej.

8. N IER EA LN O ŚĆ N IEO G R A N IC ZO N EJ PO D ZIELN O ŚC I M A TERII

Obecnie eksperym entuje się nad możliwością rozpadu protonu po 10so lub po 1033 latach okresu połowicznego rozpadu, o ile rozpad ten dojdzie do skutku, to znaczy zrealizowany wskazy­ wałby na nietrwałość nukleonów i zarazem na nierozdziełność zamkniętych w nich kwarków i głuonów. Kwarki i gluony, bę­ dąc tylko współkonstytutyw nym i cząstkami elementarnymi, nie byłyby częściami składowym i nukleonów, gdyż stanow iłyby wewnątrz jądra atomowego nierozbijalne konstytuanty proto­ nów, neutronów i mezonów. Kwarki i antykwarki, o ile realnie istnieją, są prawdopodobnie blokowo nierozdzielnie sprzężone z gluonami, a będąc tylko cząstkami współkonstytutyw nym i, wydają się już z natury swej być dalej niepodzielnymi.

Ta możliwość w fizyce cząstek elem entarnych świadczyłaby o ograniczoności, czyli skończoności i konsekwentnie o nie- wieczności materii, a nie o jakościowej nieskończoności materii, to znaczy o jej bezgranicznej podzielności i wieczności.

Zachodzi pytanie z zakresu filozofii przyrody: czy analiza subnuklearna prowadzić by mogła od dynamiki nukleonów (protonów i neutronów lub mezonów) ku przyrodniczo-teorio- poznawczemu opisowi wirtualności kwarków i glunów, a mo­ że nawet (o ile jest to realne i możliwe) aż do potencjalności dotychczas tylko przypuszczalnych riszonów; wydaje się raczej, iż analiza ta raczej niewłaściwie jest skierowana na —

(15)

nie-odpowiadające całkowicie mikrokosmicznej rzeczywistości — opisywanie składu nukleonów z parcjalnych kwarków i zle­ piających je gluonów? Być może w przyszłości udany rozpad protonu przebiegać będzie według wzoru: m ożliwy rozpad protonu na pozyton i neutralny pion: p-> e++II° lub na anty- neutrino i dodatni pion: p->v + II+.

Wartość prawdopodobieństwa — odpowiadająca subnuklear- nej rzeczywistości — wskazuje na to, że kwarki z gluonami (a tym bardziej riszony, o ile istnieją i gdyby m iały tkwić w elektronach) jako cząstki elem entarne nie mogą być częś­ ciami składowym i nukleonów, gdyż nie da się ich „wybić” — emitować —- wypromieniować, jako poszczególnej cząstki indy­ widualnie istniejącej z danego mezonu, protonu czy neutronu, a to dlatego, że najprawdopodobniej z natury swej nie posiada­ ją (może naw et nie są zdolne) indywidualno-partykularnej egzystencji fizycznej. Zachodzi tu jedynie komplementarne sprzężenie kwarków i antykwarków — poprzez oddziaływa­ nia silne (w sensie chromodynamiki kwantowej) — w ym ie­ niających m iędzy sobą gluony, strukturalnie tkwiące w nukleo­ nach. Kwarków i gluonów (a tym bardziej riszonów) nie można obserwować wprost jako indywidualno-partykularnych cząstek subnuklearnyeh, jedynie stwierdzalne jest ich działanie, czyli wyczuwalna jest ich efektywność, to znaczy skuteczność kwan­ towa. To też wykazano eksperymentalnie w połowie 1984 roku wraz z odkrytym t-kwarkiem.

Niektórzy fizycy skłaniają się ku interpretacji sprzężeń kom­ plementarnych kwarków z gluonami (może naw et i riszonów) jako stanów wzbudzanych nukleonów względnie jądra ato­ mowego.

Na jakiej zatem rzeczywistej podstawie naturalnej miano by wnioskować o jakościowej nieskończoności materii? To właśnie usiłują — za F. Engelsem — twierdzić neom arksistowscy diamatycy, wbrew realizmowi, zmuszeni do tego ich własnym aksjomatem o wieczności materii, zdeterminowanej prawami dialektyki. Rzeczywistość Kosmosu ujawnia jednak indeter- minizm, względnie co najmniej nieoznaczoność procesów sub- nuklearnych, ponieważ są one takimi z racji sw ej natury.

W YBÓR L ITER A TU R Y

1. A m b a rz u m ja n V.A.: P roblem e d er m o d ern e n K osm ogonie, B irk h ä u ­ ser V. B a se l-S tu ttg a rt 1976.

2. A tk in s P.W .: S c h ö p fu n g ohne S chöpfer. W as w a r v o r d e m U rknall? R ow ohlt V. R e in b e k /H am b u rg 1984.

(16)

4. B ru g g er W.: S u m m e ein er p hilosophischen G otteslehre. M ünchen (Poznań) 1979.

5. B rück H.: A stro p h y sik a lisc h e K osm ologie. C oncilium 6/7, 1983. 6. C a ld e r N.: S ch lü ssel z u m U niversum . Das W eltbild, d e r m o d ern en

P h ysik. H oüfm ann C am pe V. H am b u rg 1981.

7. D avies P.: A m E nde ein n e u e r A n fa n g . Die B iographie des U n ive r­ sum s. D üsseld o rf-K ö ln 1979.

8. D au tc o u rt G.: W as sind Quasare? D eutsch V. T h u n -F ra n k fu rt/M . 1982.

9. Dicus. L etaw . T eplitz.: D ie Z u k u n ft des U n ive rsu m s (Sp ektru m ... 5/1983).

10. De W itt B.S.: Q u antentheorie der G ra vita tio n (S p e k tr u m d er W is­ sen sch a ft) H eid elb erg 2/1984.

11. F e rris T.: Die rote G renze. A u f d e r S u c h e n ach d e m R a n d des U niversum s. B irk lä u se r V. B asel 1982.

12. F ritzsc h H.: V o m U rkn a ll z u m Z erfall. P ip e r V. M ünchen 1983. 13. G re en stein G.: D er g efrorence S te rn . P ulsare, S ch w a rze L öcher

u n d das S ch icksa l des A lls. Econ V. D ü sseldorf-W ien 1985.

14. G re in e r W.; S töcker H.: K o m p rim ie rte heisse K e rn m a te rie (Spe­ ktru m ... 3/1985).

15. G u th A.H., S te in h a rd t P .J.: Das in fla tio n ä re U n iv e rsu m (S p ektru m ... 7/1984).

16. H a rriso n E.R.: K osm ologie, die W isse n sch a ft v o m U niversum . D. B lä tte r V. D a rm sta d t 1983.

17. H a ra ri H.: W ie elem en ta r sind Q uarks u n d L eptonen? S p ek tru m ... 6/1983).

18. H eller M.: E w olucja ko sm o su i kosm ologii. PW N , W arszaw a 1985. H eller: M ateria— G eom etria (Z agadnienia filo zo fc zn e w sp ó łczesn ej n a u ki) A TK W arszaw a 1980.

H eller: K osm ologia (E ncyklopedia fiz y k i w spółczesnej) PW N , W a r­ szaw a 1983.

H eller: P oczątek św iata. Z nak, K ra k ó w 1976. H eller: W szech św ia t i słowo. Z nak, K ra k ó w 1981. H eller: W obec W szechśw iata. Z nak, K ra k ó w 1970.

H eller, Ż yciński J.: W szec h św a t i filozofia. P T T , K ra k ó w 1980. 19. H öfling O. W aloschek P .: Die W elt der k le in s te n Teilchen. V orstoss

z u r S tr u k tu r d er M aterie. R ow ohlt V. R e in b e k /H am b u rg 1984. 20. J a n ts c h E.: Die S elbstorganisation d es U n iversu m s, dtv, M ünchen

1982.

21. J a tc z a k J.: N e u trin a kosm iczne. O m ega 199, W arszaw a 1971. 22. K an itsch e id er B.: K osm ologie, R eclam V. S tu ttg a rt 1984.

23. K evin M ac K eow n P., W eekes T. C: K o sm isch e S tra h le n vo n C yg- n u s X -3 (S p ek tru m ... 1/1986).

24. K ijo w sk i R.: U rsprunglche E rfa h ru n g als G ru n d der P hilosophie. H e re d r V. W ien 1982.

25. K ip p e n h a h n R.: 100 M iliarden Sonnen. P ip e r V. M ünchen 1980. 26. K łósak K.: Z teorii i m etodologii filo zo fii p rzy ro d y. KSW , P oznań

1980.

K łósak: Z zagadnień filozoficznego poznania Boga. P T T , K rak ó w 1979.

K łósak: W p o szu k iw a n iu p ie rw sze j P rzy c zy n y . P a x , W arszaw a 1955, Cz. II. 1957.

• 27. K n ap p ik J .J .: D yn a m iczn a eksp a n sja ko sm o su . V e n ta s, L ondon 197b. K n ap p ik : Das W erd e n des W elta lls u n d d es L eb en d ig en aus n a tu

(17)

r-philosophischer S ic h t u n te r B erü c ksich tig u n g in te rd iszip lin ä re r A sp e ­ k te . P. L an g V. F ra n k fu rt/M .-B e rn 1983.

28. K opczyński W., T ra u tm a n A.: C zasoprzestrzeń i graw itacja. PW N, W arszaw a 1984.

29. Lo Secco J.M ., R eines F., S in cla ir D.: Die S u c h e n ach d em P ro­ to n e n zerfa ll (S p ektru m ... 8/1985).

30. L ovell В.: Das u n en d lich e W eltall. B eck V. M ünchen 1983. 31. L u b a ń sk i M.: Z agadnienie n ieskończoności w e w sp ó łcze sn ej filo zo fii

p rzy ro d o zn a w stw a . A T K /l W arszaw a 1976.

32. M e u re rs J.: K osm ologie heute. WB D a rm sta d t 1984. M eu rers: G ott bist dW! S ty ria V. G raz 1984.

33. M uck О.: P hilosophische G otteslehre. P atm o s V. D üsseldorf 1983. 34. N a rlik a r J.: S tr u k tu r a W szechśw iata. PW N W arszaw a 1985.

35. O hlig K. H.: Die W elt ist G ottes Schöpfung. G rü n e w ald V. M ainz 1984.

36. O sten-S acken, v.d.P.: S ch ö p fu n g aus d e m N ichts. Das G eheim nis v o m U rsprung des U n iversu m s, Econ V. D ü sseldorf-W ien 1981. 37. Quigg C.: E le m e n ta rte ilc h en u n d die G ru n d k r ä fte d er N a tu r (S p e k ­

trum ... 6/1985).

38. R ebbi C.: Die G itter-E ichtheorie: w a r u m Q uarks eingesperrt sind (S p ek tru m ... 4/1983).

39. R e fk in J.: E ntropie: ein n eu e s W eltb ild , U llstein, F ra n k fu rt/M . 1985.

40. R y b k a E.: A stro n o m ia ogólna. PW N, W arszaw a 1983. 41. S ag an C.: U nser K osm os, M ünchen 1982.

42. S exl R.U.: W as die W elt zu sa m m e n h ä lt, U llstein, F ra n k fu rt/M . 1984.

43. S teg m ü ller W.: H a u p tströ m u n g e n d e r G egenw artsphilosophie, II — Die E vo lu tio n des K osm os. K ro n e r V. S tu ttg a rt 1979.

44. S todółkiew icz J.S.: A s tr o fiz y k a ogólna z e le m e n ta m i g eo fizy ki. PW N, W arszaw a 1982.

45. T re fił J.S.: I m A u g e n b lic k d er S chöpfung. P h y sik des U rknalls. V on d er P la n c k -Z e it bis heute. B irk h ä u se r V. B asel S tu ttg a rt 1984. 46. U nsold A.: E vo lu tio n kosm ischer, biologischer u n d geistiger S tr u k ­

turen. WVG, S tu ttg a rt 1981.

47. W einberg St.: P ierw sze tr z y m in u ty . Isk ry , W arszaw a 1980. W einberg: D er Z erfa ll des P rotons (S p ek tru m ... 8/1981).

W einberg: T eile des U nteilbaren: E n td e cku n g e n im A to m . S p ek tru m V. H eidelberg 1984.

48. W eissm ahr B.: P hilosophische G otteslehre. K o h lh am m er V., S tu t­ tg a rt 1983.

49. W ojciechow ski T.: T eorie czasu scholastyczne a E in ste in o w ska , Coli. Th., 26 (1955).

W ojciechow ski: T eoria h y le m o r fiz m u w u ję ciu a utorów neoschola- sty czn y ch . A TK, W arszaw a, 1967.

W ojciechow ski: S ch o la styczn e i n eo scholastyczne d y s k u s je na d n a ­ tu rą czasu. A nalecta С. 3(1971).

50. Z onn W.: K osm ologia w spółczesna. PW N, O m ega 101, W arszaw a 1968.

51. Ż yciński J.: F ilozoficzne a s p e k ty osobliw ości m o d eli kosm ologicznych. ATK/5, W arszaw a 1983,

(18)

DAS W ELTA LL UND S EIN S C H Ö PFER

D ER AUS SIC H SELB ST N OTW ENDIG SEIEN DE UND D IE DURCH IH N SEIN SB ED IN G TEN — K O N TIN G EN TEN

D A SEIN SERSCH EIN U N G EN (Z usam m enfassung)

1. Die ab so lu te S ein su n e n d lic h k eit des tra n sz e n d e n te n S chöpfers u n d die re la tiv e E n d lic h k eit d er kosm ischen S in g u la ritä t.

In P u n k t 1. ist die T ra n sz en d en z des A llschöpfers k u rz Um rissen. N ich t so s e h r die W e ltü b e rleg e n h eit u n d die to ta le , vollkom m ene zei­ trä u m lic h e U n ab h ä n g ig k eit; so n d e rn allem v o ra n eine ab so lu te p e r­ m a n e n te E x iste n zp räz ed e n s also ein im m e rw ä h re n d e r u n e in g e sc h rä n k te r S ein sv o rran g ist das w esen sen tsch eid en d e M erk m al d er T ranszendenz. D enn d e r A llschöpfer ist d e r a u s sich selbst ew ig Seiende. A ls k o ­ sm ische V e rn u n ft u n d W e ltu rsa ch e b e w irk t E r d u rc h seinen Logos den S ch ö p fu n g sak t au s dem die E n tste h u n g des W eltalls h erv o rg eh t. Z um al die N atu rw isse n sc h a fte n — n a tu rp h ilo so p h isc h in te r p re tie rt — a u f ein en A nfang des U n iv ersu m s h inw eisen. So in d ire k t die R adio­ astro n o m ie d u rch die H in te rg ru n d stra h lu n g u n d die K osm ologie m it d e r S in g u la ritä t bzw. dem U rk n a ll a u f ein en kosm ischen E xistenz — u n d E n tw ick lu n g san sto ss h in d eu ten .

2. D er S ch ö p fu n g sak t au s dem N ichts u n d das Chaos. Es w ird d eu tlic h a u f die ontische U n zu län g lich k eit des N ichts u n d die p h ä ­ n o m enale Z w eitra n g ig k eit des Z u falls in d e r E v o lu tio n hingew iesen. Die U ren erg ie m it M aterie als U rsto ff dynam isch m it dem z e iträ u m ­ lichen K o n tin u u m v e rb u n d e n sin d n u r b ed in g te S einskom ponenten, die n atu rg e m ä ss von sich au s k ein e ab so lu te n S ein seig en sch aften haben. S om it ist das ganze W eltall eine re la tiv e — k o n tin g e n te E xistenz — bzw. S einserscheinung, die eines zu re ich e n d en S e in su rg ru n d es b ed a rf u n d dieser ist d er S chöpfer m it se in er p ro d u k tiv e n A llm acht, die k o n ­ k r e t w irk t im S chöpfungsvorgang: T ra n sz en d en z des Logos — Schöp­ fu n g sa k t — U rp ru n g sm o m en t des W eltalls. Es ist schw ierig in dem e rst begonnenen S ch öpfungsw erk ein sta tistisc h sc hw ankendes Chaos von ein er p rim ä re n flu k tu a tio n s — in fla tio n ä re n E rstp h a se des U ni­ v ersu m s zu u n te rsc h eid en ; da d er U rz u sta n d des W eltalls seh r w a ­ h rsch ein lich in d e te rm in ie rt gew esen w ar.

3. Die kosm ische S in g u la ritä t. Es m ag a n n ä h e rn d re a listisc h sein, dass eine F lu k tu a tio n v irtu e lle r Q u a n te n m it d e r P o te n tia litä t d er S u p e rg ra v ita tio n v erb u n d e n , dem p la sm a tisc h en U rz u sta n d d e r h ohen E nergie als d e r kosm ischen S in g u la ritä t zu g ru n d e lag. D ieser e rs ta n - fängliche G ru n d z u sta n d des A lls w ä re d a n n zugleich au c h eine Ä q u iv a­ lenz d er U rs u p e r k ra ft m it U rsu p erteilch e n , gem äss d e r grossen v e­ re in h e itlic h te n T heorie a lle r N a tu rk rä fte (GUT); w o alle W echselw ir­ k u n g e n sa m t a lle n T eilc h e n a rte n — bei h ö c h ste r T e m p e ra tu r, D ruck u n d D ichte im th e rm o d y n am isch e n G leichgew icht — in einem e in h e itli­ chen su p e rh e isse n U rp lasm a sich b efa n d en — k u rz vo r o d er z u r P la n ­ ckzeit. V ielleicht k ö n n te m a n dies als die a lle rfrü h e ste Q u an te n p h ase des U rk n a lls bezeichnen?

4. D ie eig en tlich e E v o lu tio n des W eltalls. D er m assgebende F a k to r d e r kosm ischen E v olution w a r u n d ist (die v ie lle ich t d u rc h den U rk n a ll ausgelöste) E x p an sio n des Alls. Sie b ed in g t au ch die T e m p e ra tu r, den D ruck u n d die D ichte, d a d u rc h noch die E n erg ie — u n d M assen­ v erte ilu n g — w ech selw irk e n d m it d er G ra v ita tio n — im g anzen Kosmos.

(19)

D ara u s ergeben sich die E v o lu tio n sp h ase n im U n iv ersu m . N ach d er Q u a n te n — G ra v ita tio n s — K u rz p h asa , ein Ö u a rk — G luonen — P la ­ sm a, gefolgt d u rc h die H a d ro n en u n d L ep to n en P h a se n . E in s tr a ­ h lu n g sd o m in ie re n d er „L ich t-O zean ” been d ete n a c h J a h rta u s e n d e n den hom ogenen Z u sta n d des W eltalls.

II. Die an fä n g lic h e n S tru k tu rie ru n g e n im K osm os.

5. D ie M a teria lisie ru n g des W eltalls als E le m en te n e n tste h u n g (-der Atom e). In d e r S tra h lu n g sp h a se des A lls (die ca. 1 Mio. J. d au erte) k a m es zum G leichgew ichtszustand zw ischen S tra h lu n g u n d M aterie w ie a u c h zu ih re r d a ra u f folg en d en E ntko p p lu n g . Dies w ird d u rch die 3K H in te rg ru n d s tra h lu n g bezeugt! D an n k o n n te d e r P la sm a re k o m ­ b in a tio n sv o rg an g z u r B ildung d e r le ic h te n E lem en te vo n H - u n d H e- A tom en fü h re n .

5. In h o m o g en isieru n g des U n iv ersu m s m it M a terie an sa m m lu n g e n die z u r B ildung von H im m e lsk ö rp ern h in steu e rte . D ie T re n n u n g von S tra ­ h lu n g u n d M a terie erm öglichte die m a n n ig faltig e G estaltu n g d e r G asa n ­ sam m lungen, v e ru rs a c h t d u rc h die lo k a le n G ra v ita tio n s-in sta b ilitä te n , in R ich tu n g a u f P ro to g a la x ie n bzw. Q uasare. E ine a n d e re H ypothese v e r tr itt die S chule (G ruppe) vo n B ju ra k a n , die eine N ic h tsta tio n a ritä t d e r kosm ogonischen P rozesse v o rau sse tz t, w o n ach sich die v ersc h ie­ d enen G en e ra tio n e n von kosm ischen S y stem en d u rch F ra g m e n ta tio n von d ic h te r bzw. ü b e rd ic h te r M a terie g ebildet haben.

III. A k tu elle D isk u ssio n sfrag en im m ik ro - u n d m egakosm ischen B e­ reich

7. D im ensionen des z e iträu m lic h en K ontin u u m s. Die kosm ologische G ru n d fra g e ob das W eltall als ze iträu m lic h es K o n tin u u m en d lich oder u n en d lich ist b le ib t w e ite rh in offen (?)

8. E ine grenzenlose q u a lita tiv e T e ilb a rk e it d er M a terie sc h ein t u n ­ re a listisc h zu sein. J e tie fe r m a n ex p e rim e n te ll in den B ereich der su b n u k le a re n M aterie ein d rin g t, desto u n sc h ä rfe r-u n b e s tim m te r w ird die D ynam ik u n d die S tru k tu r. Ü b er d e r v irtu e lle n u n d p o te n tie lle n Z u stä n d e noch w e ite r h in a u s, da sch ein t d e r G ru n d sto ff p a rtie ll n ic h t m e h r te ilb a r zu sein. Wie soll m a n q u a lita tiv noch tie fe r u n d w e ite r in die M a terie eindringen, w e n n die v e rm u te n te n Q u ark s (durch die sta rk e W e chselw irkung — im S inne d e r QCD — m it G lu o n en au stau sch a n e in a n d erg eb u n d e n ) u n tr e n n b a r sind? Ob es d an n auch noch d er N a tu r en tsp re ch e n d e w irk lic h e R ischonen geben k an n ?

Cytaty

Powiązane dokumenty

- Wiktor uważa, że ma prawo wychowywać Martę, a ona powinna go słuchać. Nie uznaje się relacji między Michałem a Wiktorem.. przygotowaniu się do lekcji, słabe oceny

Chmury, satyrę na Sokratesa; ze sceny spada na widownię ulewa dowcipów wyszydzających filozofa; okazuje się jednak — wywodzi Andersen — że Sokrates jest obecny na tym

Nauczyciel zaprasza uczniów do dalszej pracy z wykorzystaniem metody metaplanu, która pozwoli ocenić, dlaczego tak jest w naszym kraju i co należy zrobić, aby zmienić taką

Niewiernoœæ przyrzeczeniom jest nadu¿yciem imienia Bo¿ego i w pewnym sensie czynieniem Boga k³amc¹ (KKK

Ponieważ ta instrukcja może okazać się niewystarczająca udostępniam test gry z 7 zadaniami aby sprawdzić możliwości platformy – dostępny jest on pod nr

Ma ona zawierać najważniejsze daty i fakty z jego życiorysu oraz odpowiedź na pytanie: Czego mogę nauczyć się od świętego Jana Pawła II!. Notakę prześlij w dowolnej formie

Zakres zagadnień poruszanych w przytoczonej literaturze pozwala na rozpoznanie możliwości pracy kobiet na obszarach wiejskich, określenie motywów i przesłanek podejmowania

Drawicz twierdzi, że w wierzeniach, mitach i legendach diabeł może być wyrazem przekonania o odwiecznej dwoistości świata albo ukaranym zdrajcą Boga; może być tajnym