• Nie Znaleziono Wyników

Zaproszenie do tematu

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Zaproszenie do tematu"

Copied!
12
0
0

Pełen tekst

(1)

Janusz Sławiński

Zaproszenie do tematu

Teksty : teoria literatury, krytyka, interpretacja nr 5 (17), 1-11

(2)

Komitet

Nauk

0

Literaturze Polskiej

1

Instytut

Badań

Literackich PAN

d w u m iesięcz n ik

5

, 1974

TEORIA LITERATURY • KRTTTKA • INTERPRETACJA

Zaproszenie do tematu

c y zję — a przecież pora najw yższa! — opisania w sposób s y s te m a ­ t y c z n y zja w iska pn. «Literatura polska wobec drugiej w o jn y świa­ tow ej i okupacji», m u sia łb y być z pewnością osobnikiem o d w a ż n y m i o aspiracjach ponadprzeciętnych. W yo b ra ża m go sobie jako czło­ w ie k a młodego: przed paru laty u k o ń c zy ł studia, sporo ju ż przeczytał, trochę napisał, jest a m b itn y i niedoświadczony w grach badawczych, co pozwala m u przym ierzać się jeszcze bez obawy do najbardziej k a r ko ło m n y c h zadań. Nie pętają go uczuciowe zobowią­ zania wobec te m a tu — n a leży do pokolenia, dla którego wojna jest domeną św ia d e ctw pośrednich: pozostałości, przekazów, s z y fr ó w i p seud on im ó w ideologicznych. Nie w idzi powodu, dla którego m ia łb y je uznawać za swoje; są nadal ż y w y m i jeszcze składnikam i świata jego rodziców — ale właśnie dlatego j e m u sa m e m u nie mogą j u ż być emocjonalnie bliskie. Wiadomo, że zyskać duchową su w e ­ renność m o żna ty lk o za cenę zerwania (dramatycznego nieraz) z t y m , co sw ojskie dla rodziców: z ich przyw iązaniam i, w sp o m n ie ­ niami, uprzedzeniami... G d y więc nasz m ł o d y człowiek deklaruje c zysto badawcze zaciekawienie te m a te m — nie m a m y prawa p o d e j­ rzewać, że jego deklaracja m a s k u je jakieś inne m o t y w y . Pragnie zająć się p e w n y m w y k r o je m procesu historycznoliterackiego — idąc za p r z y k ła d e m kolegów, z k tó r y c h je d e n pisze rozpratoę o

od-1

(3)

de-biciu w o je n napoleońskich w literaturze polskiej, a i n n y zam yśla analogiczną pracę o sto su n k u tejże literatury do szw edzkiego po­ topu. W yobraża sobie svjój tem a t jako skrojony na m iarę p y ta ń interesujących dla dziejopisa literatury — u m ieszczo ny w porządku w iedzy, a nie «zaangażowanego» rozpamiętywania. Zresztą samo owo ro zpam iętyw anie (w ro zm a ity c h form ach) stanowi właśnie część lego historycznego tem atu .

Powiadam y: tem atu, a przecież w grę wchodzi cały p ę k te m a tó w — nader różnorodnych. W gruncie rzeczy nasz m io d y badacz — jeśli jego w ytrw a łość będzie ’równa ambicji — m oże spokojnie patrzeć w przyszłość: materiał h isto ryczny, k tó r y m usi spenetrować, ażeby dojść do pożądanej S y n t e z y jest na tyle obfity, że zaspokoi z n a d ­ m ia re m p o trze b y w s z y s tk ic h etapów jego owocnej k ariery n a u ­ k o w e j — od doktora tu aż po profesorską e m eryturę. W dobie daleko posunrętej specjalizacji jest to aż nadto prawdopodobne. Jeśli jed na k biografia nauko w a bohatera te j powiastki m a się układać harm o­ n ijnie i toczyć bez zakłóceń — powinien ju ż na linii startu za p ro je k ­ tować swoją specjalistyczną przyszłość, określić «harm o n ogram » j e j przebiegu. Co znaczy: zdać sobie sprawę z problem ow ej wielo- rakości planowanego przedsięwzięcia, podzielić złożoną całość te m a ­ tyczn ą na k w e stie poszczególne, by następnie móc kolejno p rezen­ tować je w stosow nych zbliżeniach. Zak ła d a m y zatem , że nasz m ło ­ d y badacz będzie nie ty lk o zd o ln y i am b itn y, ale potrafi te ż zim n o ka lk u lo w a ć swoją karierę — z góry obmyślać jej fazy. Co wszakże p rzeciwstawia go p o spo litym karierowiczom, to fa k t, że obmyślanie wAasnej k a riery jest dla niego równoznaczne z budow aniem pro­ gram u autenty cznie p o w a żn e j i doniosłej pracy.

Oto zagadnienia (wybrane), które będzie musiał niechyb nie rozwa­ ż y ć j u ż u samego jej początku.

2

Przede w s z y s tk im : w jakich rejestrach ew o ­ lucji literackiej lokują się św ia de ctim , które p o w in n y być brane w rachubę? P u b lic y s ty c z n y frazes, że w ojna i okupacja stały się k lu c zo u fym doświadczeniem naszej literatu ry w ostatnich tr z y d z ie ­ stu latach, m oże m ieć dla h isto ryka tej litera tury u c h w y t n y sens ty lk o w te d y , g d y zostanie — j u ż w pun kcie wyjścia refleksji

(4)

ba-3

■dawczej — odpowiednio z in terp reto w a ny, co oznacza przede w s z y s t ­ k i m ustalenie, w jakich t y p o w y c h jednostkach procesu historyczno­ literackiego owo doświadczenie zostało «zapisane». S p r ó b u jm y je z a te m w yodręb nić — nie lękając się schem a ty zm u .

A. P rze kró j najbardziej o czyw isty: w ojna jako materiał t e m a ty c z n y

litera tu ry. Jako dziedzina m o t y w ó w (fabularnych c zy poetyckich) historycznie nacechow anych, wzbogacająca kanonizow ane reper­ tu a r y tem a ty c z n e o nie znane dotąd s chem a ty sytuacyjn e, t y p y zd a rzeń i przeżyć, realia, w z o r y przebiegów biograficznych. Pole te m a ty c z n e w o jn y i okupacji stw orzyło pisarstw u t y le ż n o w y c h szans, co p r z y m u s ó w . Nie ty lk o pisarstw u o aspiracjach realistycz­ n yc h , które pragnie być ś w ia d e ctw e m czasu teraźniejszego, zapisem ica r u n k ó w życia zbiorowości, zwierciadłem p rzechadzającym się po gościńcu. T akże p isarstw u staw iającem u przed sobą zadania p r z y ­ powieściowe czy alegoryczne, po szu ku ją c e m u uniw ersaln ych prawi­ deł ludzkiego losu. Obóz k o n c e n tr a c y jn y czy konspiracja to nie ty l k o u k ła d y osobliwych realiów socjopsychologicznych czasowo i geograficznie zlokalizow anych; to zarazem m odelowe sytuacje zagrożenia, lęku, solidarności, odpowiedzialności, które przez swą graniczność skłaniają do interpretacji egzystencjalno-antropologicz- nych. Dzieła pragnące m ó w ić o ty c h m o de low y c h sytuacjach m u ­ s i a ł y — co oczyw iste — n a w ią zyw ać bezpośredni dialog z tem a ta m i ż y ją c y m i w w ie lk im czasie litera tu ry europejskiej: m itologicznym i, bib lijn ym i, h istorycznym i. Znaczenie w szelkich w t y m względzie odwołań jest oczywiste: inscenizują one o g ó l n o ś ć pre ze n to w a ­ n y c h treści współczesnych, przenoszą je ze s fe ry historycznej par- tykularności rejestr s ch em a tó w (społecznych, m oralnych, m e ta ­ fizy c zn y c h ), którym, p rzysłu g u ją konotacje ponadczasoice i ponad- lokalne.

M a m y do czynienia z d w o m a k o m p le m e n ta r n y m i dążeniami. L i te ­ ratura realistyczna (w sensie najbardziej p o to czn y m tego określenia) gospodaruje m a te riałe m t e m a ty c z n y m w sposób e k ste n s y w n y : dla n o w y c h doświadczeń (socjalnych, psychologicznych) usiłuje znaleźć n ow e — zindyw id u alizow a n e — w y k ła d n ik i fabularne czy c h a ra kte­ rologiczne. Natom iast literatura — n a z w ijm y ją ta k — paraboliczna zadowala się z a sta n y m rep ertu a rem w y se le k c jo n o w a n yc h m o t y w ó w i anegdot, tra k tu ją c n o w e przypadłości «życiowe» jako c z yn n ik i i n te n sy fiku ją c e ich znaczenia. Pierwsza pragnie sprostać wielo- kształtności i osobliwości tego, co zbiorowo doświadczane; druga

(5)

stara się uobecnić odwieczność najbardziej n a w e t d o tk liw ie te r a ź ­ n ie js z y c h p r z eży ć i sp ra w , udowodnić — jeśli literatura w ogóle coś u d o w adnia — że realizują one powracalne w z o r y j u ż u s y s t e m a t y ­ zo w a n y c h doświadczeń: mitologiczna, legendarna, historyczna fa ­ buła lub postać iza k a ż d y m razem p r z y w o łu je odpowiedni wzór, m a ją c y zaświadczać tożsamość «tu i teraz» z «wszędzie i zawsze». Są to p rzec iw sta w n e n a w z a je m strategie tem a ty c zn e, z k tó r y c h k ażda na su w a badaczowi odmienną p ro blem atykę. Nie w y s ta rc z y je d n a k ukazanie tej przeciwstawności. Trzeba ró w n ie ż określić ro­ dzaj w spó łp racy obu strategii — to, ja k dzielą się w s p ó l n y m i zadaniami, ja k k o n k u ru ją i zarazem dopełniają się w ram ach tej sam ej k o n iu n k t u r y historycznoliterackiej. I — co m oże n a jw a ż n ie j­ sze — ja k w y m ie n ia ją się sw oim i f u n k c j a m i . T a k zw ane odwieczne t e m a ty in terp reto w a n e w ja kie jś dziedzinie spraw doniosłych dla życia zbiorowego, pseudonim ujące aktualne idee czy postaw y, pod­ legają — p r z y n a jm n ie j na p ew ien czas — c h a ra kte rystyc zn e j in d y ­ widualizacji: ich znaczeniowa ogólność zostaje doraźnie przesłonięta przez sens k o n k r e tn y , p rzy m o c o w a n y do realiów, które stanowią in te r p r e tu ją c y ukła d odniesienia. Z drugiej strony m ateriał te m a ­ t y c z n y stanow iący p o ż y w k ę dla pisarstioa najbardziej n a w e t realis­ tyc z n ie zorientowanego ulega z czasem nieub ła g a n y m schem a ty za - cjom. Ponawianie w całych zbiorach u tw o r ó w podobnych m o ty w ó w , t y p ó w postaci i sytuacji, n a w e t jeśli — genetycznie rzecz biorąc — r e p re z e n to w a ły one «samo życie», prowadzić m u si do ich k o n w e n - cjonalizacji, k tóra w ja kim ś m om encie staje się przeszkodą nie do p r z e zw yc ię że n ia — dla realizm u właśnie. T e n d w u k i e r u n k o w y ruch: od u n iw e r sa ln y c h znaczeń tra d y c y jn y c h fabuł do ich in d y w id u a li­ zu jącej (historycznie i ideologicznie) interpretacji, i od bogactwa

*ż y c i o w y c h » doświadczeń do k s zta łtu ją cy c h się na ich podstawie

s te r e o ty p ó w fab u la rn y c h — m usi być przez badacza u c h w y c o n y w e w s z y s tk ic h jego fazach i powikłaniach, zarówno w sferze lite ­ r a tu r y w y s o k ie j, ja k te ż w literaturze popularnej, drugorzędnej, n isk ie j (aż do k o m ik s ó w włącznie).

T e m a t y k a w o jen n o -o k u p a c y jn a jest obszarem wielorako zróżnico­ w a n y m . Owo zróżnicowanie nie ogranicza się — rzecz prosta — do opozycji te m a tó w «realistycznych» i te m a tó w «parabolicznych». N o w y m ateriał te m a ty c z n y , k tó r y znalazł się w zasięgu działań pisarskich, b ył — jeśli ta k m ożn a powiedzieć — u p o r z ą d ko w a n y za- kresowo: pole b itw y, obóz kon c en tra cy jn y , getto i zagłada ludności

(6)

5

ż y d o w s k ie j, dzień powszedni okupacji, działalność konspiracyjna itd. K a ż d y z takich za kresó w (zresztą w e w n ę tr z n ie złożonych) w c ho ­ dząc w krąg widzenia literatury podlegał d a lszy m s p e cy fik a c jo m ze w z g lę d u na swe odniesienia do odpowiednich kanonó w te m a ty c z ­ n y c h tradycji, które c z yn iły go literacko ro zp o zn a w a ln y m . W za­ leżności od charakteru m ateriału w ła ściw y k a no n m o g ły stanowić tra d y c je epickiej batalistyki, powieści społeczno-obyczajowej, ro­ m a n s u awanturniczego, obrazka rodzajowego, balladowej opowieści itp. Na to zróżnicowanie nakłada się krzy żu ją co inne, związane z rodzajam i interpretacji wspólnego pola m o ty w ó w . T e n sam m a ­ teriał w y s tę p u je w ro zm a itych — m ożn a rzec — tonacjach ideow ych, za k a ż d y m razem ujawniając inne oblicze. T e m a t W rześnia na p r z y ­ kład — jed e n z centralnych w interesującej nas dziedzinie — roz­ g r y w a n y był w co n a jm n ie j czterech tonacjach: żałobno-lamenta- c y jn e j, tragiczno-heroicznej, s e n ty m e n ta ln o -ju n a c k iej, szyderczo- -groteskow ej. Różne (środowiskowo, ideologicznie, pokoleniowo) p u n k t y widzenia — p rzy jm o w a n e wobec tego samego zasobu do­ świadczeń zbiorow ych — dodatkow o wzbogaciły i s k o m p lik o w a ły na d b u d o w a n y ponad n im i słow n ik jed nostek te m a ty c z n y c h . N a sło­ w n ik taki składają się przecież nie ty le t e m a ty «same w sobie» (to abstrakcja zadowalająca — być m oże — dla p o e ty k i opisowej), co t e m a ty z p r z y tw ie r d z o n y m i do nich interpretacjam i: m ora­ łami, ocenami, problem ami. J ednostką fa k ty c z n ie fu n kc jo n u ją c ą jest te m a t obrosły w znaczenia; odmienność typo w ego znaczenia stanow i o odmienności całej jednostki i o jej o d r ę b n ym u m ie jsc o w ie n iu io repertuarze. .

Opis z a jm u jącej nas d o m e n y te m a ty c z n e j ty lk o do p ew nego m o ­ m e n t u zachować m oże charakter synchroniczny. S ło w n ik te m a tó w w o j n y i okupacji pozwala się w ta ki sposób opisywać w granicach, w jakich u ż y tk o w n i c y — pisarze i publiczność — rozpoznają w n im zasób m o t y w ó w w s p ó ł c z e s n y c h . Poczucie', że p r z y n a le ż y on do czasu teraźniejszego literatury, stanowi c z y n n ik n a d rzęd n y ivobec zróżnicow anych k o n iu n k t u r i t a k t y k n ak azując y ch t a k lub inaczej interpretow ać jego jednostki. J e st to w s p ó ln y m ia n o w n ik w sze lk ic h — n a w e t najbardziej skłóconych w z a je m — u jęć t e m a ty k i loojennej. J e d n y m z g łó w n y c h zadań badawczych będzie z p e w n o ś ­ cią określenie, w ja k im m o m e n cie sło w n ik ten zaczął przesuw ać się z pola penetracji pisarstwa zwróconego k u z ja w is k o m w sp ó ł­ czesności na t e r y to r iu m p r zyp orzą d k o w a ne twórczości o tem a ty c e

(7)

h i s t o r y c z n e j . Przejście to w yznacza jeden z n ajw ażn iejszych progów p erio d y za c yjn y ch w pow ojennej świadomości literackiej. K ie d y p r ó b u je m y uchw ycić ów proces przeobrażania się tem a tu współczesnego w h isto ry czn y , z n a jd u je m y się j u ż zdecydow anie w obszarze diachronii.

Badania z zakresu «Stoffgeschichte» to bez wątpienia najbar­ dziej dobitnie za rysow a n y i — chciałoby się rzec — m a s y w n y fr a g ­ m e n t ja k k o lw ie k pom yśla n ej s y n te z y historycznoliterackiej zja­ wiska, o które n a m chodzi. W ręcz nie do wyobrażenia b y ła b y próba s y n te z y przechodząca do p orządku nad t y m p rzekrojem . Z drugiej w szakże stro n y n a w e t krańcowo s krup ula tna wobec św iadectw w chodzących w rachubę i zarazem p o m ysłow a c h a r a k te r y s ty k a ob­ szaru tem a ty c zn eg o nie m ogłaby udawać, że jest taką syntezą. Zaw sze będzie ty lk o rozdziałem znacznie rozleglejszej całości — niezależnie od tego, czy inne jej rozdziały zostały j u ż napisane.

B. Doświadczenie w o j n y i okupacji to nie ty lk o now e p o kła dy m a­

teriału tem a tyczneg o literatury. Utrwaliło się ono w procesie his­ to ryczn olitera ckim jako zasób nie zn an ych p r z e d te m naszej litera­ turze « języków » pisarstwa — sty ló w i p o e ty k w szczególny sposób na p iętn ow a n ych o w y m doświadczeniem, genetycznie z n im zrośnię­ ty c h i w n i m znajd u jących w y tłu m a c ze n ie dla sw o jej odrębności. Rzecz prosta, nie jest to strefa s y m e tr y c z n a wobec poprzednio w y ­ odrębnionej. N o w y materiał t e m a ty c z n y nie generuje sam przez się — co dobrze wiadomo — odpowiednio nie znanego «języka» lite­ r atury. Może dochodzić do głosu poprzez «języki» dobrze ju ż znane i z u żyte . I ta k jest najczęściej: na legiony a utorów k sią żek o losach «pokolenia K olum b ó w » powielających stare w z o r y n a rra cyjno-fa ­ bularne powieści biograficznej, w y c h o w a w c ze j czy awanturniczej, ja kże n iew ie lu przypada Borow skich czy Białoszewskich, k tó r z y ustanaw iają najzu p ełniej własne reguły gry literackiej. Z drugiej s tr o n y ta kże p rzyporządkow anie danego «języka» określon em u polu t e m a tó w nie jest obligatoryjne i stałe. N ow a poe ty k a ty lk o w p u n ­ kcie w y jścia jest zrośnięta z jakąś sferą tem atyczną. W dalszej swej ewolucji m o że się od niej uniezależnić, co prawda n ig d y całkowicie. «Poetycka m oralistyka» Różewicza była — genetyczn ie biorąc — l ir y c z n y m zapisem przeżycia niepojętego ko szm aru w o je n n o -o k u p a ­ cyjnego. Z czasem nabrała charakteru bardziej uniwersalnego: stała się s ty l e m ( je d n y m z n a jw y r a zis ts z y c h w pow ojenn ej poezji) m ó w ie ­ nia o świecie, w k tó r y m ro zsyp a ły się wartości i uległa d e zintegra­

(8)

cji fo rm a moralna «ja». A le przecież odsuwając się w sw oim rozw oju od realiów czasu, k tó r y ją zrodził, pozostała z n i m w g łę b s z y m k o n ­ takcie: poprzez naturę w y p o w ia d a n y c h w niej obsesji, lęków , ob rzy­ d ze ń i nadziei. Jest tak, ja k g d y b y przetwarzała ona nieustannie swoje pierw otne — z p r z eży c ie m w strząsu wojennego związane — m o ty w a c je i rozpoznania, czyniąc z nich u kład odniesienia dla s y t u ­ acji m o raln ych człowieka epoki powojennej.

L itera tu ra odpowiadająca na doświadczenia zbiorowości wyłącznie poprzez sw ój tem a t — reaguje cząstkowo. Jeśli n a w e t wchłania bar­ dzo dużo nowego materiału, to przecież nie pociąga to za sobą z m ia ­ n y jej statusu: dalej podlega t y m s a m y m co da w n iej u m o w o m k o m u n ik a c y jn y m . Je j powiadomienia dotyczą czegoś innego niż p rzedtem , ale są nadawane na sp raw dzonych ju ż częstotliwościach, korzystają ze zn anych udogodnień (i szum ów). W opozycji do niej zn ajdu je się literatura, która reaguje na p rzeżyw a ną historię w spo­ sób — można rzec — totalny, tzn. przebudow ują c w ła ściw y sobie dotąd «język», k w estio nu ją c zastane m e to d y i t r y b y k o m u n ik o w a ­ nia, w y p ra c o w u ją c now e strategie budowania powiadomień. P odej­ m u ją c ta ki w y s iłe k przestaje być ju ż ty lk o «zobrazowaniem» tego, co przeorało życie zbiorowe; staje się — a p r z y n a jm n ie j stać się m o że — o d k r y c ie m Form y, za pomocą k tó r e j świadomość zbioro­ w a porządkow ać będzie p rz e b y te doświadczenia.

Jak ie więc b y ły w naszej literaturze owe odkrycia — totalne? Zape- vjne długo by się m ożna spierać o p e łn y ich zestaw. Ale p rzykładow o (i przede loszystkim): raporty narracyjne Borowskiego, poetycka m o ra listy ka Różewicza, «stru m ień świadomości» Buczkowskiego, gadanina Białoszewskiego, senne majaczenia Konw ickiego... To są zjaw iska bezsporne, zarów no jeśli idzie o ich doniosłość, jak też o ich genezę: w s z y s tk ie w sposób o c zyw isty w y r o s ły z w ojennego za­ m ę t u — b y ły u swoich po czą tkó w próbami w ysło w ienia ka ta klizm u, zagłady, przem ocy, rozkładu, zagrożenia. A le każda z ty c h prób przerosła w s t y l ; in dyw id ua ln e odkrycia zakorzenione w społe- czn o -h is to r y c zn y m «hic et n u n c » stały się z czasem sy ste m a m i o r ie n ta c y jn y m i powojennego now a torstw a literackiego. I właśnie w t y m sw oim p o d w ó jn y m uplątaniu p o w in n y stać się p rzed m io te m historycznoliterackiej analizy.

G d y p a t r z y m y na nie z p u n k t u widzenia ich p ó źniejszych losów — d o strze g a m y przede w s z y s tk i m rozmaitość i niew spółm ierność po­ szczególnych nowatorstw . Każde w y m a g a osobnej m ia r y przy ocenie

(9)

i odrębnych k lu c z y in terp retacyjn ych . G d y natom iast b ierze m y pod uwagę uw arun kow a n ia genetyczne — dostrzegam y ich p o k r e w ie ń ­ stwo: w s z y s tk ie w y ło n iły się z tej samej sytuacji h isto ryczn olite­ rackiej — z poczucia drastycznej nieprzystaw alności zastanych «ję­ zy k ó w » literatury do bezprecedensow ych doświadczeń społecznych, któ re domagały się utrwalenia. C h a ra k te r y s ty k a tej sytua cji w y j ­ ściowej, która stanowiła — n e g a ty w n ie — stan z e ro w y usiłowań no­ watorskich, jest j e d n y m z najbardziej interesujących zadań badaw­ czych w om aw ianej dziedzinie.

Poczucie niewydolności zastanych «języków» stwarzało u w a r u n k o ­ wanie gen etyczne nie ty lk o dla usiłowań godzących m n ie j czy bar­ dziej stanowczo w ugru n to w an e kon w encje m o w y literackiej. J a k b y drugą stroną tego samego procesu był odwrót od litera tu ry, o drzu­ cenie jej jako in str u m e n tu poznawczo niesprawnego. N ie b y w a ły r o z k w it różnorodnych odmian zapisu d ok um e ntalne go lub quasi­ - d o k u m e n ta ln e go na tem a t w o jn y i okupacji daje h isto ry ko w i lite­ ra tu r y wiele do myślenia. G d y b y rzecz ograniczała się do lat w o je n n y c h i tu ż p ow ojennych, nie nastręczałaby interpretacji po­ w a żnie jszy ch trudności. Można by przecież powstałe w t e d y dzien­ niki, raptularze czy p a m ię tn ik i traktow ać jako m ateriał dla jakiejś p rzyszłej (pożądanej) literatury. W ie m y jednak, że ta k sprawa nie wygląda. Proza d o ku m en ta ln a o ostatniej wojnie przyrasta lawi­ nowo do dnia dzisiejszego i staje się coraz bardziej oczyw iste, że nie jest ona przyg o to w a n ie m narracji literackiej, lecz w y s tę p u je z a m i a s t takiej narracji. Nie jest żadną preliteraturą, lecz po prostu i n n ą literaturą — z w ła sn ym i, skonw e n c jo n a lizo w a n y m i j u ż m eto dam i redagowania pra w d y, z uform o w aną re to ry k ą i to ­ piką, często zresztą podrabiającymi w z o r y literatury «właściwej» (zwłaszcza drugorzędnej). Kariera tego t y p u prozy to z pewnością jedno z najbardziej znaczących zja w is k w k u ltu r z e literackiej ostat­ niego trzydziestolecia. W yd a je się, że literacka nobilitacja zapisów d o k u m e n ta ln y c h i p a r ad o k u m e n talny ch tyczących okresu w o je n n e ­ go spowodowała — jako e fe k t w t ó r n y — nobilitację w sze lk ic h tego rodzaju zapisów, niezależnie od ich tem a tyczn ego odniesienia. Jeśli ta k się stało rzeczywiście, to n a jg łę b s z ym źródłem tego b r zem ie n ­ nego w s k u tk i przesunięcia w dzisiejszej świadomości literackiej b ył bez wątpienia ten sam k r y z y s w y p ró b o w a n y c h « języków » pi­ sarstwa, k tó r y w in n ej płaszczyźnie stanowił n e g a ty w n y p u n k t wyjścia dla „ ję zy k ó w ” now ych .

(10)

9

C. K o le jn y przekró j interesującej nas p ro b le m a ty k i jest o c zyw isty

sam przez się i właściwie nie w y m a g a kom entarza. Z pewnego p u n k t u w idzenia wojna i okupacja w literaturze to określona wiązka tradycji, które znalazły się w polu widzenia pisarzy, k r y t y k i i c z y ­ telników . Tra d y c ji u zna n y ch za fu n kc jo n a ln e w ich odniesieniu do czasu przeżywanego, za — m o żn a rzec — naturalne sposoby literac­ k ie j sy ste m a ty za c ji doświadczeń (aktu alnych czy minionych). Zakres z ja w is k w chodzących w grę jest ogromny, częściowo zresztą p o k r y ­ w a się z obszarem te m a ty c z n y m , od którego rozpoczęliśmy. Nie n a leży w ż a d n y m w y p a d k u ko n te n to w a ć się analizami w y c i n k o w y ­ m i , p o ka zu ją cym i fu n kcjo n o w a n ie takiej c zy innej tradycji w tw ó r­ czości k o n kretn eg o autora lub szko ły literackiej. N a d r z ę d n y m celem b a d a w c zy m pow inien stać się ogląd całej przestrzeni p r z y w o ły w a ­ n y c h tradycji — g d y ż poszczególne przyw ołania z y s k u ją sens histo­ rycznoliteracki w relacji do in n yc h p rzyw ołań. W rów nej m ierze interesujące są k ie r u n k i nawiązań w obrębie litera tury w ysokiej, ja k w piosence ulicznej, w diariuszu czy w prozie publicystycznej. T a k samo tradycje poezji żołnierskiej, insu re k c yjn e j, religijnej, o byw atelsko-p atriotyczn ej, ja k tradycje powieści społeczno-obycza­ jow ej, rom ansu przygód, epiki batalistycznej, d ram atu paraboliczno- -groteskowego; ta k samo tradycje wieszczej poezji rom antycznej, ja k m ię d z y w o je n n e j liry k i awangardowej; w jed n a k im stopniu obecność k o n w e n c ji m łodopolsko-ekspresjonistycznych, co odwoła­ nia do folkloru. Osobną p r o b le m a ty k ę nasuwa ideologiczna fu n k c jo - nalizacja takich czy in n yc h przyw ołań, to, jak poszczególne s ty li­ zacje w spółbrzm ią (lub się kłócą) z od pow iednim i m o tyw acjam i: światopoglądowym i, historiozoficznymi, po lityc zn y m i, m oralnym i. Dopiero cały ten osobliwy splot a k tu alizow anych w zw ią zku z oko­ licznościami w o j n y i okupacji tra d ycji może być tra k to w a n y jako względnie sam odzielny fra g m e n t procesu historycznoliterackiego. Trzeba u ch w ycić jego d y n a m ik ę ewolucyjną: dostrzec prehistorię — nie ulega wątpliwości, że literatura m ię d z y w o je n n a w p e w n y c h s w y c h tendencjach (katastrofizm , W itkacy, Gombrowicz...) przygo- toioała ja k g d y b y późniejsze — ju ż pod presją «spełniającej się Apokalipsy» d o k o n y w a n e — w y b o r y tradycji; pokazać owe w y b o r y w w arunkach, g d y pierwszą powinnością litera tury było «dawanie ś w ia de ctw a» — w latach w o jn y i tu ż pow ojennych; odsłonić m echa­ n i z m y gry z tradycją w czasach późniejszych, gdy materiał doświad­ czeń w o je n n o -o k u p a c y jn y c h stał się p r z e d m io te m literackich dzia­

(11)

łań «zawłaszczających», podlegając p rzy t y m n a jro z m a its zy m m ito - logizacjom: d y d a k ty c z n y m , m o ra listy czn y m , k o m b a ta n c k im itd.

D. I wreszcie: w p ł y w w o j n y na p rzem ia n y m o d e lu życia literackie­

go. Z ad an iem m i n i m u m b y łb y w tej dziedzinie s y s te m a ty c z n y opis realiów i sty ló w k u lt u r y literackiej w w a r u n k a c h konspira cyjn ych . A le podobnie ja k w k a ż d y m z w y ró żn io n y c h w y ż e j p rzekro jów — r ó w n ie ż i w t y m istotna p ro b le m a ty k a w y k r a c za sw oim zasięgiem poza lata 1939— 1945. K o n se k w e n c je ty c h lat trw ale odcisnęły się na ży ciu literackim epoki pow ojennej. S p r a w y oczywiste: fiz y c zn e w y n iszc ze n ie środowisk pisarskich a w raz z n i m rozproszenie całych n u r tó w twórczości, radykalne z m ia n y w geografii literackiej — likw idacja wielu d a w n y c h cen tró w życia literackiego, k ształtow anie się n o w y c h ośrodków — na ziem iach odzyska nych. J e d n y m z w a ż ­ n ie js z y c h następstw okresu w o jennego stał się f a k t powstania obok lite r a tu r y k ra jo w ej litera tu ry em igracyjnej. Stanow czo z b y t łatwo przechodzą nad t y m do porządku socjologia i historia litera tury n ow szej.

A samookreślenia pokoleniowe pisarzy w o statnim trzydziestoleciu? Dobrze wiadomo, ja k w ielką rolę odgrywał w nich w zgląd na w o ­ jenną przeszłość. «Pokolenie K o lu m bów » — ci, k tó r y c h biografię przeszłość ta nieodwołalnie u form ow ała (czy zdeformowała); «poko­ lenie Współczesności» — ci, k tó r z y w ojnę p rzeży li w w i e k u dziecię­ cym , b y li p rzeżyciem t y m zafascynowani, ale nie chcieli (bo nie m ogli) przyją ć k om batanckich lub m a rtyrolo giezn ych hierarchii wartości.

A k o n iu n k t u r y czy m o d y literackie i towarzyszące im zaciekawienia czytelnicze? Ja kże wiele z nich w życiu literackim trzydziestolecia d otyczyło t e m a ty k i czy p r o b le m a ty k i zw iązanej z ostatnią wojną. W rzesień, Powstanie W arszawskie, zagłada Ż y d ó w — ileż było spo­ rów w o k ó ł ich literackich u trw aleń, ile podziałów w opinii publicz­ ności, ile zm ia n w nastawieniach...

3

Lista zagadnień daleka jest od wyczerpania. A le sens, ja ki wiążę z tą w ypow iedzią, nie do kom pletności rejestru spraw się sprowadza. Ma ona cel p e rsw a zyjn y : pragnie u p rz y to m n ić h is to r y k o m literatury, że istnieje rozległe pole badawcze, które f a k ­ tyc znie le ż y odłogiem, chociaż pozory zdają się te m u pi’zeczyć.

(12)

11

S p ł y n ę ł y j u ż rzeki gadulstw a i podniosłego frazesu, któ re — nies­ t e t y — określały dotąd zasadniczy styl m ów ienia o sprawach w o jn y i okupacji. Czas, b y historia litera tu ry stw orzyła własną problema- tyza c ję zjaw isk, które niebacznie oddała w e władanie p u b lic y sty k i. P r o b l e m a t y z a c j ę c a ł o ś c i o w ą . W o jna w strzą sn ęła ca łym s y s t e m e m naszej literatury; była p rzełom em , k tó r y p op rzez swoje wielorakie s k u tk i dzieje się j a k b y nadal w świadomości literackiej. P rzełom ten nie ty lk o coś z a m k n ą ł i coś — nowego — zapoczątkował, ale także to, co zapoczątkował, naznaczył n ie u s u w a ln y m (jak dotąd) p iętn e m . Lw ią część d zie jó w litera tu ry trzydziestolecia w ypełnia ją ko lejn e p rzym ierzania się pisarzy do doświadczeń w o je n n o -o k u p a ­ cyjn y c h .

Oto dlaczego potrzebna n a m jest postulowana Synteza . Oto dlaczego c z e k a m y na młodego badacza, k tó r y podejm ie tru d jej zbudowania.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Wartość impedancji ciała człowieka jest zmienna i zależy od wartości napięcia rażeniowego oraz jego częstotliwości. Ze wzrostem częstotliwości napięcia rażeniowego

Nie dość na tym, może być ona rozpatrywana tylko z tego „miejsca”, pozycji, jaką jest w stanie zająć człowiek.. Nic bowiem nie wiemy o tym, jakoby zwierzęta same

da w akw aryjum zupełnie uspokoi, m uł na dno opadnie, bliżćj będziemy się mogli przy ­ patrzyć ty m wszystkim istotom, a w owych dziwacznych, zielonych i

Proponuję żebyście robili sami sobie mini sprawdzianiki z wszystkich słów, które pojawiły się nie tylko w tym dziale, ale i w poprzednich!. Pamiętajcie, że kiedyś wrócimy

[r]

Temat: Wprowadzenie liczby 11 – aspekt główny i porządkowy, obliczenia pieniężne. Cel: poznasz liczbę 11 i nauczysz się

Zadania domowe na 3.12.2018 Kognitywistyka: Wstęp do matematyki.. Zadania nie są obowiązkowe, ale są istotne w przygotowaniu

Wykaza´ c, ˙ze pewne cztery mecze mog a by´ , c rozegrane w tym samym czasie (oczywi´scie na czterech r´ o˙znych kortach)..