Bohdan Jałowiecki
Problem partycypacji w ujęciu
socjologicznym
Ochrona Zabytków 36/1-2 (140-141), 12-14
S u m m in g up, tihe author p o stu la tes th a t le g a l re g u la tions should o ffer th e p o ssib ility for to w n in h ab itan ts to get a sso cia ted in order to u n d ertak e r e v iv a l tasks and oblige th e au th o rities to coop eration and a ssista n ce in this resp ect. The la w on th e p ro tectio n of c u l tu ral p rop erty and m u seu m s, b ein g ju st upd ated , sh o uld have an en try th at w ou ld a u th orize con servation
s erv ices to so cia l in itia tiv e s in v a rio u s o rg a n isa tio n a l form s in order to rescu e h isto ric su b sta n ce and h isto ric land a rra n g em en t as w e ll as to perform a su b sta n tia l su r v e illa n c e over th eir a c tiv ity and h elp in elim in a tin g th e d ifficu lties. W e sh ou ld ’’r e v iv e ” con serv a tio n se r v ic e s and b ase th eir a c tiv ity on broad so c ia l fo u n d a tio n s.
BO H D A N JAŁO W IECKI
PROBLEM PARTYCYPACJI W UJĘCIU SOCJOLOGICZNYM
Anonimowość sił techniczno-ekonom icznych s te ru jących rozw ojem m iast, alienacja w ładzy lokalnej, bezsilność m ieszkańców wobec coraz bardziej uciąż liwego sztucznego środow iska — to podstaw ow e problem y współczesnych m iast. P o jaw iające się na tym tle odruchy b u n tu i p ro testu są aż n adto zro zum iałe. M ieszkańcy u siłu ją w różnych form ach przeciw staw ić się niezrozum iałym dla nich decy zjom zagrażającym bezpośrednio w arunkom ich ży cia. P ro te stu ją przeciw ko w y b urzan iu stary c h dziel nic o intensyw nym życiu społecznym i przekw ate- row aniom do now ych w ielkich zespołów m ieszka niow ych zlokalizow anych na peryferiach, sprzeci w iają się budow ie i rozbudow ie lotnisk, któ ry ch uciążliwość czyni życie nieznośnym . Z tych sam ych powodów walczą przeciw autostradom , k tó re b ru taln ie przecinają spokojne dotychczas osiedla. W al czą o budow ę szkół, żłobków, przedszkoli. T akie jest ogólne tło tegoi, co określam y m ianem p artycypacji, społecznych ruchów m iejskich, czy też w ostatecz ności w alk m iejskich przeciw siłom porządku, s ta rającym się w szystko wtłoczyć w z góry n ak reślo ne ram y.
W ostatnich latach społeczny ru ch party cy p acji m ieszkańców w rozw iązyw aniu problem ów m ie j skich rozw inął się znacznie w E uropie Zachodniej. W końcu lat siedem dziesiątych, z in icjaty w y Dan B ernfelda M iędzynarodow e C en tru m D okum entacji, B adań i U pow szechnienia Sztuk W izualnych w ce lach edukacyjnych opublikow ało cztery tom y za w ierające dokum entację ponad 200 w ypadków p a r tycypacji m ieszkańców i ich in terw e n cji u rb a n is ty cznych.
Duża część tych spontanicznych akcji dotyczyła o- chirony i konserw acji zabytków w szerokim rozu m ieniu tego pojęcia. M ieszkańcy upom inali się nie ty le o zachow anie uznanych dzieł arch itek tu ry , bo wiem te są na ogół przedm iotem urzędow ej tro s ki, ale przede w szystkim o X IX -w ieczne osiedla ro botnicze zagrożone w yburzeniem , a n aw et później sze zespoły zw artej zabudow y m ieszkaniow ej, t r a dycyjne zabudow ania w iejskie itd.
Jak zauw aża Dan B em feld istn ieją dw ie główne przyczyny tego zainteresow ania. Po pierw sze, roz
wój św iadom ości historycznej i w yczulenie n a m a te ria ln e św iadectw a m inionych epok. Pio drugie, pe w ien osiąg nięty poźiom zamożności społeczeństw a. Ja k należy sądzić to w ysokie w aloryzow anie s ta re j zabudow y, w tym jej w artości użytkow ych, jest także re ak cją n a nowoczesność u rb a n isty k i i a rc h ite k tu ry , a jeszcze b ardziej na „nowoczesność” w arch itek tu rze i urb an istyce.
Świadom ość w artości daw nej a rc h ite k tu ry jest w naszym k ra ju — jak się w ydaje — znacznie m n iej sza. P rzyczyną jest tu zarów no opóźnienie cyw ili zacyjne, jak i dużo m niejsza zamożność społeczeń stw a. P rzyk ładów jest w iele: zniszczenie k ra jo b ra zu architektonicznego wsi, dew astacja pałaców i dw orków szlacheckich, w yb urzanie un ik ato w y ch o siedli robotniczych, jak np. Giszowca w K ato w i cach dokonane w praw dzie z in icjaty w y w ładz, ale przy aplauzie większości m ieszkańców , k tó rzy m a rzyli o m ieszkaniu w blokach, ale szybko zaczęli żałow ać zniszczonych ogrodów p rzy ich daw nych dom ach. Jak że odm ienna postaw a ch a rak tery zo w a ła m ieszkańców X IX -w iecznego osiedla robotnicze go w M ulhouse, którym udało się obronić swoje dom y w ogrodach przed inw azją rozbudow ującego się centrum .
T ak więc, ab y mogło zaistnieć zjaw isko p arty c y pacji m ieszkańców w ochronie i rew alo ryzacji o biektów a rch itek tu ry , m usi istnieć św iadom ość ich w arto ści oraz w iele czynników ob iektyw nych. W 1976 г., w G dańsku, K atow icach i w W arszaw ie przeprow adzono badan ia w aloryzacji przestrzeni m iasta przez ich m ieszkańców . W b ad an iach tych u jaw n ił się rów nież stosunek do zespołów i ob iek tów zabytkow ych. W śród n ajb ard ziej c h a ra k te ry stycznych obiektów dla danego m iasta, k tó re są je go sym bolem , na pierw szym m iejscu w w ypadku liczby w ym ienionych obiektów znalazły się nowe realizacje architektoniczne: po 6 w W arszaw ie i K atow icach oraz 3 w G dańsku. Na d ru g im m iejscu w ym ieniono pom niki: 6 w W arszaw ie, 3 w G dań sku i 2 w K atow icach. Dopiero n a trzecim m iej scu w tym „ra n k in g u ” znalazły się o b iek ty zaby t kowe: 5 w G dańsku, 3 w W arszaw ie i 4 w K a to wicach.
Typowe zjaw isko można było obserw ow ać np. w Gdańsku. A tm osfera tego m iasta jest bogato n a sycona h isto rią, ale rów nocześnie h isto ria dla w ięk szości ank ietow anych ma bardzo ubogą treść i ró w noznaczna je st z pojęciem bliżej nieokreślonej dawności. Z ab y tk i w większości w ypadków kojarzą się jedynie z m inionym i epokam i, k tó re poza tym niew iele znaczą. Jed y n ie jedna trzecia respon den tów p o trafiła w ym ienić w przybliżeniu okres h i storyczny, z którego pochodzą w ym ieniane przez nich budow le. Świadomość historyczna zw iązana z przestrzen ią u znacznej większości badanych m ieszkańców jest więc bardzo uboga. S pory był także odsetek osób, dla któ ry ch pojęcie zabytko wej budow li je st całkow icie puste i nie k o n k re tyzuje się z żadnym obiektem . I ta k np. 11% b a danych nie p o trafiło w ym ienić żadnego obiektu za bytkow ego, 19% dwóch, a 27% trzech. Jed y n ie dla 40% m ieszkańców zabytkow e budow le m ają ko n k re tn y sens. W ym ienione obiekty m ają ch a rak ter stereoty pow y — najczęściej były to: Ratusz Głów ny i kościół N M Panny. Odchodzenie od tych stere o typów w ystępow ało jedynie w śród osób o wyższym
poziomie w ykształcenia.
In teresu jąca jest rów nież ocena zespołu staro m iej skiego G dańska, jako m iejsca zam ieszkania. Je st to w pełni akceptow ane środow isko m ieszkalne dla 68% badanych, rów nocześnie 62% ogółu respon dentów w trze ch badanych m iastach oceniło ten frag m en t p rzestrzen i urbanistycznej (na podstaw ie fotografii) pozytyw nie z uw agi na cechy a rch itek to niczne (c h ara k te r kam eralny) i urbanistyczne (poło żenie centralne). Oceny negatyw ne odnoszono n a to m iast najczęściej do otoczenia społecznego (nadm iar turystów , źle zachow ująca się młodzież). W arto do dać, że w tym w ypadku, jak i w innych ocenia nych przestrzen iach zabytkow ych (Stare Miasto i Nowy Ś w iat w W arszaw ie) odsetek ocen pozytyw nych w z rastał w raz ze w zrostem w ykształcenia. S tosunek do zespołów i obiektów zabytkow ych jest jed n ak dość am biw alentny. Z jednej stro n y fun k cjo nuje bow iem stereo ty p zabytku jako czegoś, co należy cenić, z d rugiej stro n y m am y do czynienia ze słabą in terio ry z acją tej w artości. Je st w każdym razie faktem , co w yraźnie widoczne było w K ato wicach, że p rzestrzeń m iejska bez zabytkow ych b u dowli u w ażana jest za ubogą, stąd pojaw ia się ten-* deneja do n ad aw an ia c h a ra k te ru zabytkow ego o biektom , k tó re go nie m ają. T rudno bow iem uznać za dzieło zabytkow ej a rc h ite k tu ry kościół, którego budow ę ukończono w 1965 r. Po drugie należy za uważyć, że pojęcie zabytku w świadom ości społe
cznej uległo znacznem u rozszerzeniu n a o biekty po chodzące z XIX i początku XX w.
P rzytoczone tu ta j w dużym skrócie badania, w sk a zu ją n iew ątp liw ie na potrzebę historycznej edukacji społeczeństw a idącej w k ie ru n k u u w rażliw ien ia go na historyczne w artości zagospodarow ania p rz e strzeni. Jes,t to z pew nością pierw szy k ro k w k ie ru n k u party cy pacji.
Ja k ie są m ożliwości i ograniczenia tej p arty cy pacji? O graniczeń jest w iele i są one dość powszechnie znane. Możliwości tk w ią w in icjaty w ie i ak ty w ności m ieszkańców. J a k można uruchom ić te zbio row e działania? Na p y tan ie to s ta ra li się odpow ie dzieć au torzy p lan u rew aloryzacji Sław kow a, zle cając przeprow adzenie sondażu socjologicznego. M ieszkańcy tego m iasta akceptu ją, a n aw et p o stu lu ją rew aloryzację stare j zabudow y przy zachow a n iu dotychczasowego jej ch a rak teru . Ich zdaniem rew alo ryzacja pow inna obejm ow ać m odernizację zabudow y m ieszkaniow ej przy zachow aniu do tych czasowej form y oraz budow ę niezbędnej in fra s tru k tu ry technicznej. Obecnie mimo złych w aru n k ó w m ieszkaniow ych, jedynie 5°/» d ek laru je chęć bud o w y nowego dom u w innej, n iezabytkow ej części m iasta, a zaledw ie 3% zgłasza chęć przeniesienia się do now ych bloków. Blisko połow a badanych’ w yraża gotowość czynnego w łączenia się w p ro ces rew aloryzacji przy zaangażow aniu w łasnych środków finansow ych. W arunkiem p arty cy p acji m ieszkańców jest: uzgodnienie i zatw ierdzenie p la nu zagospodarow ania przestrzennego, u łatw ien ia kredytow e, uproszczenie form alności przy uzyski w aniu pozw olenia n a budowę, pomoc w nabyciu m ateriałó w budow lanych. W arto dodać, że w y m aga nia kred yto w e m ieszkańców są stosunkow o sk rom ne. W iększość w ym ienia kw otę do 300 tys. zł (w
1981 r.) jako w ystarczającą.
W ydaje się, że w tym w ypadku istn ieje zarów no o kreślona świadom ość, jak i realn a baza p a rty c y p a cji. Dla powodzenia akcji niezbędne są jed n ak n ie konw encjonalne form y organizacyjne w postaci m a jącej odpow iednie kom petencje in sty tu c ji sam orzą dowej uw olnionej od b iurok ratyczny ch narośli: w skaźników , lim itów , narzu tó w itd. T ak więc w a ru n k iem party cy p acji w rew alo ry zacji zabytków jest zarów no świadom ość ich w artości, jak i m ożli wość w spółdecydow ania o przyszłych fun k cjach o b iek tu (zachow aniu daw nych, stw orzeniu nowych),
a także jego form ie.
p r o f , d r B o h d a n J a ł o w i e c k i Ś l ą s k i I n s t y t u t N a u k o w y K a t o w i c e
THE PROBLEM OF THE PARTICIPATION FROM A SOCIOLOGICAL POINT OF VIEW
T he a n o n y m ity of te ch n ica l and econ om ic forces con trollin g a d ev elo p m en t o f to w n s a lien a tio n of local au th o rities, h e ip lessn es of in h a b ita n ts in fa ce of m ore and m ore stren u ou s a rtific ia l en v iro n m en t — th ese are elem en ta ry prob lem s o f to d a y ’s tow n s. S ym p tom s o f reb ellion and p rotest are m ore th an u n d erstan d able in th is co n tex t.
In th e la te se v e n tie s, up on th e in itia tiv e o f D a n B ern feld , th e In tern a tio n a l C entre for D o cu m en ta tio n , R e search and P o p u la riza tio n of V isu a l A rts, p u b lish ed for e d u ca tio n a l purposes, four v o lu m es co n ta in in g d ocu m en ta tio n on m ore than 200 in sta n ces of th e p a r tic i pation of in h a b ita n ts and their urban in terv en tio n s. A large proportion of th o se sp on tan eou s action s con
oerned p rotection and p reserv a tio n of m o n u m en ts in a broad sen se of the w ord. The in h a b ita n ts ca lled for the m ainitenance of n ot on ly w id e ly -r e c o g n iz e d e x a m ples of a rch itectu re, as th e y are as a ru le su b ject to an o ffic ia l care, but also for th e m a in ten a n ce of 19th -c e n tu r y w o rk ers’ h ou sin g se ttle m e n ts w h ich are to be p u lled d ow n and e v en of later h ou sin g co m p lex es, tra ditio n a l ru ral b u ild in g s et.c.
T here are tw o m ain reason s for th is in terest. F ir stly , a grow th of h istoric a w a ren ess and su s c e p tib ility to m a teria l testim o n ies of th e p ast epochs. S eco n d ly , a certa in le v e l of p rosp erity a ch iev ed by the so ciety . As can be e x p ected th ese h ig h v a lu e s of old b u ild in g s, including fu n ctio n a l ones, are a resp on se to the m od er nity of to w n -p la n n in g and arch itectu re, and th e m ore so to th e ’’m o d ern ess” in a rch itectu re and to w n -p la n ning.
The a w a ren ess of the v a lu e s of old a rch itectu re h i P oland seem s to be m u ch low er. The reason for this is both civ iliz a tio n a l reta rd a tio n and a lo w er standard of life of th e society. W e can p rovid e m a n y e x a m p les of this: d estru ctio n o f a rch itecto n ic lan d scap e of v illa ges, d ev a sta tio n of p a la ces an d m anor h ou ses, p u iltin g dow n u n iq u e w o rk ers’ h ou sin g esta tes.
Thus., to have th e in h a b ita n ts p a rticip a tin g in th e pro tectio n and reco n stru ctio n of a rch itectu ra l stru ctu res, their v a lu es m u st be rea lized and th ere sh ou ld take
p lace a n u m b er of o b je c tiv e fa cto rs. In 1976 stu d ies on th e a sse ssm e n t of the v a lu e s of urban sites b y their in h a b ita n ts w ere carried out. T he stu d ies rev ea led also th e a ttitu d e to h istoric c o m p le x e s and b u ild in gs. Out of th e m o st ch a ra cteristic b u ild in g s of the tow n th ey sy m b o lize, th e h ig h est ran k w a s ta k en by n ew a rch i tectu ra l d ev elo p m en ts. M on u m en ts w ere liste d in the second p la ce, w h ile h isto ric stru ctu res w ere g iv en the third p lace in th at ran k in g.
The a ttitu d e to h isto ric c o m p lex es and b u ild in gs is ho w ev er q u ite a m b iv a len t. On one hand w e h ave a ste reo ty p e o f th e m on u m en t as so m eth in g th at has to be treasu red , w h ile on the other — w e face a poor in tério risa tio n of th is v a lu e. In a n y case it rem a in s a fa ct, as w a s cle a r ly seen in K a to w ice, th at an urban site w ith o u t h istoric m o n u m en ts is th ou gh t to be poor. H en ce th ere appears a ten d e n c y to g iv e a h istoric ch aracter to th e b u ild in g s w h ich do not possess it. For ex a m p le, it is hard to regard a church b u ilt in 1965 as a h isto ric structure.
S eco n d ly , it sh ou ld be n o ticed th at th e n otion of a h istoric m o n u m en t in so cia l co n scio u sn ess has been e x ten d ed to cover b u ild in g s from th e 19th and 20th cen tu ries.
The stu d ies d iscu ssed here in b rief re v e a l an undoubted n eed for h isto rica l ed u cation of th e so ciety on order to se n sitiz e it to h istoric v a lu e s of d evelop in g areas. T his is c e r ta in ly th e fir st step tow ard s p a rticip a tio n .
Je r z y Żu r a w s k i
STOSUNEK LOKALNEJ SPOŁECZNOŚCI DO OCHRONY WALORÓW ZABYTKOWYCH
I KRAJOBRAZOWYCH KAZIMIERZA DOLNEGO
P ragnę ukazać problem y n u rtu ją c e i społeczeń stwo, i służbę ochrony zabytków w m ałym m ia steczku, w całości w pisanym do re je s tru za b y t ków. K azim ierz Dolny jest miasitem osobliw ym , m a też stosunkow o długą, jak na nasze, polskie w a runki, histo rię ochrony k onserw atorskiej. P io n ie ra m i służby k o nserw atorskiej byli tu działacze T ow a rzystw a Opieki n ad Z abytk am i Przeszłości, k tó re go koło założono w K azim ierzu w 1913 r. P ierw sza w ojna św iatow a dokonała w K azim ierzu ogrom nych zniszczeń. Z dokum entów pozostałych po TOnZP w yłania się obraz rozpaczliw ej w alki o nie- odbudow yw anie kam ienic w sposób dowolny. To w arzystw o interw eniow ało u w ładz m unicy paln ych o niedopuszczanie do odbudow y m iasta bez p ro je k tów. Opozycja ze stro n y w łaścicieli nieruchom oś ci — w dużej części biedoty — była oczyw ista i nie pozbaw iona w łasnych racji. M usieli zapew nić so bie dach nad głową przy pomocy tak ich środków , jakim i rozporządzali. P od jęta w 1919 r. próba po w ołania specjalnie dla tego m iasta k o n serw ato ra z pełnym i u p raw n ien iam i w osobie Ja n a W itkiew i- cza-Koszczyca nie pow iodła się — po roku zrezyg now ał on ze w zględu na rozbieżność poglądów po m iędzy nim a m iejscow ą społecznością.
W dw udziestoleciu m iędzyw ojennym m iasta nie od
budow ano. U schyłku la t trzydziestych naszego w ie ku K azim ierz był kong lo m eratem slum sów p o w sta łych z byle jakiego adaptow ania, w ypalonych i roz padających się dom ostw oraz m o n um en taln ych b u dowli, k tó re św iadczyły o daw nej św ietności ekono m icznej i k u ltu ra ln e j m iasta. L etn icy i cyganeria arty styczna, przyjeżdżająca do K azim ierza dla je go m alowniczego u ro k u i zabytków , nie przyniosła tym o statn im żadnych pożytków . N arastała, aczkol w iek s ta ra n n ie u k ry w a n a, niechęć do ludżi z zew nątrz, a także niechęć do zabytków podziw ianych przez przybyszów . Bez tru d u kojarzono zafascy now anie starą a rc h ite k tu rą z różnym i n akazam i i zakazam i w ładzy k o n serw ato rsk iej. Po raz pierw szy w dziejach tego m iasta m iejscow e społeczeństw o od czuło ciężar w ym agań k on serw atorsk ich , z k tó ry m i nie szła w parze pomoc m a te ria ln a państw a. Po d rug iej w ojnie św iatow ej, k tó ra dopełniła zni szczeń dokonanych przez pierw szą, w stosunkow o k ró tk im czasie odbudow ano śródm ieście m iasta. Dokonał tego arch. K aro l Siciński, delegat M ini sterstw a K u ltu ry i Sztuki, k tó ry w sposób niezw y kle k o nsek w en tn y urzeczyw istnił w łasną w izję p ro jektow ą całych pierzei rynk ow ych i pojedynczych now ych budynków . Mógł tego dokonać w o p arciu o bardzo silną wówczas w ładzę ce n traln ą i bez