www.7dni.com.pl facebook.com/tygodnik7dni
ISSN 1898-0112 indeks 385913 W KIOSKACH RUCH: 1 zł (w tym 8% VAT), KOLPORTAŻ BEZPOŚREDNI - EGZEMPLARZ BEZPŁATNY
30
TYGODNIK REGIONALNY – CZĘSTOCHOWA I POWIATY: CZĘSTOCHOWSKI, KŁOBUCKI, MYSZKOWSKI, LUBLINIECKI, WIELUŃSKI I PAJĘCZAŃSKI
nr 30-31 (637-638) 28.07.2016
R E K L A M A ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
UWAGA:
Następny numer gazety ukaże się 11 sierpnia
R E K L A M A ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
Sprzedam
kawalerkę
w „Mrówkowcu”
na parterze
tel. 601 068 639
W NUMERZE:
Władza głodnego
nie zrozumie
czytaj na stronie 3
Listonosze: nasza nowa
rzeczywistość, z table-
tem i rysikiem
czytaj na stronie 4
Niezbędnik świadomego
członka spółdzielni
czytaj na stronie 5
Gdzie spotkać strażnika
miejskiego?
czytaj na stronie 7Kapsuła Czasu – CEMEX Polska
czytaj na stronie 8
reklamuj się
w tygodniku
tel. 536 530 905 536 530 905
26 nr 30-31 (637-638) 15
R E K L A M A ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
Odsprzedam
piasek
budowlany
dobrej jakości
tel. 605 918 362
OCIEPLANIE
BUDYNKÓW
TEL. 881 507 760
R E K L A M A ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
16 nr 30-31 (637-638) 13
Pielgrzymka z historią w tle
Gniezno, Lednica i Poznań – te ważne historycznie miejsca od- wiedzili uczestnicy pielgrzymki zorganizowanej przez parafię pw. Św. Brata Alberta w Czę- stochowie-Kiedrzynie oraz pa- rafię pw. Św. Marii Magdaleny z Działoszyna. Organizatorami i duchowymi przewodnikami piel- grzymki byli ks. kan. Sławomir Wojtysek, proboszcz parafii św.
Brata Albert oraz ks. kan. Jan Skibiński, proboszcz parafii św.
Marii Magdaleny.
Uczestnicy wyjazdu odwiedzili miejsca, gdzie 1050 lat temu książę Mieszko I przyjął Chrzest Święty i gdzie zaczęła się Polska Państwo- wość. Zwiedzono Katedrę Gnieź- nieńską - zlokalizowaną na wzgó- rzu Lecha – a w niej m.in. Drzwi Gnieźnieńskie przedstawiające ży- ciorys św. Wojciecha, Srebrny Reli- kwiarz tego świętego, dwa gotyckie portale oraz wiele innych zabytków, które mieści katedra. W Gnieźnie pielgrzymi zobaczyli także kościół O.O. Franciszkanów z grobem Bł.
Jolenty, farę pw. Świętej Trójcy, a także zwiedzili Rynek Starego Mia- sta Gniezna.
W Lednicy, po przepłynięciu promem na największą wyspę na jeziorze Lednickim, zwaną Ostro- wem Lednickim, odwiedzono hi- storyczne miejsca dawnego grodu, gdzie w roku 966 mógł mieć miej- sce Chrzest Mieszka I. Nie ominięto także sławnych Pól Lednickich.
Ostatnim etapem wycieczki i zwiedzania był Poznań z jego za- bytkowymi obiektami sakralnymi na Ostrowie Tumskim. Szczególną budowlą sakralną jest tam Katedra Poznańska, odbudowana w stylu gotyckim.
Uczestnicy wyjazdu podkreślali niesamowite wrażenia z pielgrzym- ki do Wielkopolski, co niewątpliwie było zasługą dwóch wyjątkowych przewodników - ks. kan. Sławomira Wojtyska oraz ks. kan. Jana Skibiń- skiego. Pielgrzymka, choć daleka, okazała się niezwykle satysfakcjo- nująca nie tylko dla jej dorosłych uczestników. Najmłodszym po- dróżnikiem był sześcioletni Antoś Gmitruk (na zdjęciu), który dziel- nie pokonał pielgrzymkowe trudy i wrócił do domu z uśmiechem na
twarzy. red.
Władza głodnego
nie zrozumie
Czy rzeczywiście jest aż tak źle, że osoby potrzebu- jące nie mogą liczyć na cie- płą strawę? Dlaczego Para- fia Archikatedralna Świętej Rodziny w Częstochowie przestała otrzymywać od miasta pomoc finansową na dożywianie biednych?
Redakcja „7 dni” zapyta- ła u źródła, w katedrze.
– No cóż mam powie- dzieć... Nie ma już u nas stołówki z ciepłymi posił- kami, bo rzeczywiście nie dostaliśmy środków z mia- sta. Przez ostatnie lata wie- lu ubogich mieszkańców Częstochowy korzystało z naszej pomocy. Katedralna kuchnia codziennie, przez cały rok wydawała ponad 100 ciepłych posiłków,
jednodaniowych. Zresztą zawsze dokładaliśmy się do wydawanych obiadów, bo pieniędzy z miasta nie starczyłoby na pokrycie wszystkich kosztów. Sami nie jesteśmy jednak w sta- nie finansowo udźwignąć prowadzenia stołówki. Po- nieważ mnóstwo ludzi do nas przychodzi - bo wie- dzą, że od nas nie wycho- dzi się głodnym - musieli- śmy wprowadzić zastępczą formę dożywiania. Mamy
„Stół Miłosierdzia”. Co- dziennie w godzinach od 16 do 18 ludzie ubodzy dostają u nas kanapki. Tyle może- my zrobić. A co do decyzji miasta...? W Częstochowie są decydenci, którzy decy- dują, zamknięcie stołówki
dla biednych biorą na swoje sumienie – informuje du- chowny.
Pytanie, dlaczego kate- dra nie otrzymuje w tym roku pomocy finansowej ze strony miasta na pro- wadzenie stołówki – nadal pozostaje bez odpowiedzi.
Zwróciliśmy się więc o nią do magistratu.
Wyjaśnień / odpowiedzi udzielił Wydział Polityki Społecznej UM.
Jakie środki przeka- zywał urząd miasta na prowadzenie stołówki przy katedrze w latach 2011-2015?
Urząd Miasta Często- chowy, na działalność Pa- rafialnego Zespołu Caritas przy Rzymskokatolickiej Parafii Archikatedralnej Świętej Rodziny w Często- chowie, przekazał następu- jące środki:
1) w roku 2011 r. - 17 000,00 zł,
2) w roku 2012 r. - 17 000,00 zł,
3) w roku 2013 r. - 20 000,00 zł,
4) w roku 2014 r. - 20 000,00 zł,
5) w roku 2015 r. - 20 000,00 zł.
Czy UM posiada wie- dzę, ile osób korzy-
stało ze stołówki przy katedrze?
Parafialny Zespół Caritas przy Rzymskokatolickiej Parafii Archikatedralnej Świętej Rodziny w Często- chowie prowadził dożywia- nie rodzin i osób dotknię- tych biedą, alkoholizmem, narkomanią, bezrobociem oraz bezdomnością. Posiłki spożywane były na miejscu lub otrzymywane na wynos i korzystało z nich ok. 200 osób. Ponadto, w Wigilię Bożego Narodzenia, każ- dego roku organizowano wieczerzę dla ok. 100 osób, a około 130 osób starszych i chorych przebywających w domach, otrzymywa- ło paczki ze słodyczami.
Parafialny Zespół Caritas rozdzielał również żywność unijną z programu PEAD, obejmując wsparciem ok.
300 osób.
Powyższe dane pocho- dzą ze sprawozdań z reali- zacji zadania składanych przez Parafialny Zespół Caritas oraz z protokołu kontroli przeprowadzonej podczas realizacji zlecone- go zadania.
Czy środki przekazy- wane na prowadzenie stołówki w 100 proc.
pokrywały jej koszty,
czy też katedra w nich partycypowała?
Parafialny Zespół Caritas przy Rzymskokatolickiej Parafii Archikatedralnej Świętej Rodziny w Czę- stochowie partycypował w kosztach na poziomie 7%.
Jakie środki zostały przekazane przez urząd miasta na pro- wadzenie stołówki w roku 2016?
Po rozstrzygnięciu otwar- tego konkursu ofert na reali- zację zadań zleconych przez Urząd Miasta Częstochowy, Parafialnemu Zespołowi Caritas przy Rzymskoka- tolickiej Parafii Archika- tedralnej Świętej Rodziny w Częstochowie przyznano dotację w wysokości 4 000 zł, z której to dotacji pod- miot zrezygnował.
Co jest powodem zmiany finansowania przez miasto stołówki przy katedrze?
W roku 2016 Parafial- ny Zespół Caritas przy Rzymskokatolickiej Parafii Archikatedralnej Świętej Rodziny złożył ofertę na prowadzenie stołówki dla biednych w ramach miej- skiego zadania „Wspieranie rodzin oraz osób ubogich i zagrożonych ubóstwem”.
Wysokość środków zapla- nowanych przez miasto na całe zadanie w roku 2016 wynosiła 70.000 zł. Z uwa- gi na dużą liczbę złożonych ofert (aż 15 podmiotów otrzymało dofinansowa- nie), wysokość przyznanej dotacji była znacznie niższa niż w latach ubiegłych.
Z naszych informacji wynika, że obecnie przy katedrze funk- cjonuje inna forma pomocy najuboższym mieszkańcom Często- chowy. Co w tym tema- cie wiadomo urzędowi miasta?
Z informacji posiada- nych przez Urząd Miasta Częstochowy wynika, iż od marca bieżącego roku nie jest prowadzona po- moc w zakresie wydawania ciepłego posiłku (zupy) w punkcie zlokalizowanym przy Parafialnym Zespole Caritas przy Rzymskoka- tolickiej Parafii Archikate- dralnej Świętej Rodziny. W obecnej chwili wydawany jest natomiast dla 50 osób w godzinach od 16.00 do 17.00 posiłek w postaci kanapek oraz herbaty w ra- mach prowadzonego „Stołu Miłosierdzia”.
Renata R. Kluczna
– Czy redakcja mogłaby nam po-
móc...? Przy częstochowskiej
katedrze jeszcze w ubiegłym roku
i przez ostatnich kilka lat, działała
stołówka dla biednych. Od tego
roku ciepłych posiłków już nie ma,
bo podobno lewicowe władze
Częstochowy z prezydentem
Krzysztofem Matyjaszczykiem
na czele, nie dały na katedralną
jadłodajnię pieniędzy. To prawda,
są w Częstochowie inne stołówki,
ale już tak przepełnione, że palca
nie wciśniesz. Myślałem, że w obro-
nie ludzi biednych stanie kościół,
kuria i biskup Wacław Depo, który
o wszystkim wie, ale cóż...
Miasto wydaje pieniądze na impre-
zy i zabawę, a my ubodzy i bez-
domni głodni chodzimy – mówi pan
Andrzej.
Od kilku miesięcy listonosze protestują, także częstochowscy.
Coraz częściej słychać zapowiedzi, że przestaną pracować w ogóle. O tym, co jest powodem prote- stów, opowiada Maria Z., częstochowska listonosz- ka [dane personalne do wiadomości redakcji].
Czego się domagacie?
Przede wszystkim doma- gamy się podwyżki o 500 zł.
Premiowania naszej pracy tak jak kiedyś, czyli miesięcznie, a nie jak wprowadzono ostat- nio – kwartalnie. Poza tym uważamy, że należy przywró- cić status pracy listonosza w warunkach uciążliwych. Ja idę w deszczu, burzę czy śnieg, nieraz muszę wejść na trzecie, czwarte piętro – zapewniam, że są to warunki uciążliwe. Na dokładkę nie mamy żadnych dodatków, dostajemy jedynie
za pranie odzieży roboczej.
Kiedyś był też dodatek - tak zwane kasowe, bo przecież mamy do czynienia z pieniędz- mi. Władze poczty zabrały li- stonoszom dosłownie wszyst- ko, jesteśmy tylko na gołej pensji. Domagamy się więcej godności. Praca dla człowieka, a nie człowiek dla pracy.
Praca listonosza nigdy nie należała do łatwych...
To prawda. Kiedyś listo- nosz był od roznoszenia li- stów zwykłych, poleconych, przesyłek, przekazów, przede wszystkim rentowych i eme- rytalnych. Ale z roku na rok mamy coraz większe obciąże- nia, coraz więcej pracy, a nie idą za tym pieniądze. Nie tak dawno doszło mam rozdawa- nie tak zwanych „druków bez- adresowych”. Obecnie rozno- simy grube koperty od jednego z producentów produktów dla zwierząt. Mówiąc wprost, roz-
dajemy „kości” do zębów dla psów. Na razie każdy z listo- noszy ma do rozniesienia po czterysta takich „podarków”.
Mamy to rozdać mieszkańcom Częstochowy, bez względu na to, czy ktoś ma psa, czy nie.
Takie parodie zdarzały się często w ciągu ostatnich lat.
Wtedy też protestowaliśmy.
Dziś finał jest taki - kiedyś poczta zatrudniała drukono- szy, czyli firmę zewnętrzną, nie trwało to jednak długo.
Dyrekcja poczty znalazła luki w przepisach, że druki beza- dresowe nadane na poczcie, mamy roznosić. Teraz nam dowalili te prezenty dla psów.
A gdyby pani odmówiła no- szenia psich „kości”?
Jak odmówię, to będą mnie chcieli ukarać, pewnie jakąś naganą, a to wiąże się z tym, że nie dostanę premii kwartalnej.
Czym się dziś jeszcze zajmu- je listonosz?
Prócz listów, niektórzy li- stonosze spisują liczniki gazo- we. Nie wolno im tego robić w dni robocze, jedynie dodat- kowo w sobotę. Na razie są to tylko liczniki gazowe, ale już mówi się o licznikach prądu i wodomierzach. Zakładamy też konta bankowe lub ubezpie- czamy ludzi i firmy, sprzeda- jemy znaczki, karty zasilające telefon, no i roznosimy te tak zwane prezenty. Tak wygląda dziś praca listonosza.
Są jakieś normy obciążenia torby?
Normy swoje, życie swoje.
Jest taki dzień, że jest mnó- stwo listów, a jest taki, że mam ich mniej, ale lekkiej torby nie ma nigdy. Czasem dzięki uprzejmości kogoś w sklepiku lub jakiejś firmy na parterze zostawiam część listów, by nie dźwigać wszystkiego naraz na wyższe piętra. Często w blo- kach są skrzynki kontaktowe,
do których pakietowy samo- chód przywozi koresponden- cję, którą mam dostarczyć.
Więc to nie jest tak, że ja so- bie wychodzę z jedną torbą i koniec. Ja tę torbę napełniam kilka razy dziennie i tego jest naprawdę bardzo dużo. W tor- bę wejdzie koło piętnaście ki- logramów. Niedawno, my ko- biety wywalczyłyśmy wózki, w których wozimy te ciężary i w ten sposób trochę oszczę- dzamy kręgosłupy.
Ile zarabia listonosz na rękę?
1.650 – 1.700 zł, ale z pre- miami można było zarobić więcej. Teraz już premii nie mamy. Absurdem jest to, że za pierwszy kwartał mogą nam premię wypłacić dopiero pod koniec trzeciego kwartału.
W ogóle pensja zmalała.
Od ubiegłego roku, na dzień dzisiejszy listonosze potraci- li około 500 złotych. Zabrali nam, tłumacząc się tym, że
spisali umowę wielozwiązko- wą. Proszę sobie wyobrazić, że wyrobiliśmy plan i przyje- chała dyrekcja z Katowic, by nam osobiście podziękować – uścisk dłoni. Na święta tam- tego roku wszyscy dostaliśmy od dyrekcji warszawskiej po znaczku personalizowanym za złotówkę, z życzeniami weso- łych świąt. Znaczek to bardzo fajna rzecz, ale niestety nie ku- piłam nic za niego, a dyrekcja wzięła sobie premię. Za każdą jakąś innowację, centralizację i tym podobne, się premiują. I to jest okej. Gdy listonosz lub pracownik w okienku zgubi list, musi za niego zapłacić pięćdziesięciokrotną wartość 2,20 zł, i zdarzało się, że nieje- den z nas to płacił. Dyrekcja za nic nie ponosi konsekwencji.
Niewypałem, naszym zda- niem, była umowa podpisana z sądem, który miał przygoto- wane 470 milionów, a poczta przetarg wygrała za 200 milio- nów. Więc sąd jest do przodu z kasą. W całym kraju w sądow- nictwie dali sobie podwyżki, bo zaoszczędzili na kontrakcie z Polską Pocztą.
Ten kontrakt z sądem przewiduje, że do końca lipca wszyscy musimy mieć tablety, cała Polska. Jak otrzyma pani z sądu list, to pani rysikiem mi się na tym tablecie podpisze, i to myk, myk, już będzie w sądzie. Taki tablet to przecież dla nas listonoszy dodatkowy ciężar, trzeba go codziennie doładowywać, bo bateria nie wytrzymuje, no i człowiek odpowiada za niego. Wiemy od kolegów z innych miast, co się dzieje. Tablety się psują, a rysiki gubią. W przypadku rysików nie dostajemy zastęp- czych, za nowy listonosz musi zapłacić 200 zł. Po prostu jakiś absurd. Ja naprawdę wszystko rozumiem - mamy większe ob- ciążenia, ale niech to idzie w parze z wynagrodzeniami.
Co, jeśli protesty listonoszy nic nie przyniosą?
To przestaniemy w ogóle pracować. Dyrekcja Pocz- ty Polskiej nie zdaje sobie z tego sprawy, ale jest to bar- dzo prawdopodobne. My w Częstochowie protestujemy od trzech miesięcy. Pierwsza pikieta była w marcu, teraz w lipcu powtórzyliśmy. Po- dobne protesty odbywały się w innych miastach, w około dziesięciu, w tym w Zielonej Górze i w Poznaniu. Na chwilę obecną następne miasta wyjdą z pikietami na ulicę, jeżeli to nie pomoże – staniemy.
Renata R. Kluczna
46 nr 30-31 (637-638) 15
R E K L A M A ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
INFORMACJA
Wójt Gminy Starcza informuje, że w siedzibie Urzędu Gminy w Starczy oraz na stronie internetowej Urzędu www.bip.
starcza.akcessnet.net został umieszczony na okres 21 dni tj.
od 28.07.2016 do 17.08.2016 roku wykaz nieruchomości prze- znaczonej do dzierżawy położonej w miejscowości Własna.
Z dniem 9 września 2016 r. upływa termin do złożenia wnio- sku przez osoby, którym przysługuje pierwszeństwo w nabyciu nieruchomości na podstawie art. 34, ust. 1 pkt 1 i 2 ustawy z dnia 21 sierpnia 1997 r. o gospodarce nieruchomościami (Dz. U. z 2015 r. poz. 1774 z późn. zm.)
O G Ł O S Z E N I E WÓJTA GMINY LELÓW
W sprawie odwołania pierwszego ustnego przetargu nieograniczone- go na sprzedaż działki nr 1718/1, położonej w obrębie ewidencyjnym Drochlin, będącej własnością Gminy Lelów (informacja o przetargu umieszczona w prasie tj. tygodnik 7 dni w dniu 7 lipca 2016 r.).
Na podstawie art. 38 ust.4 ustawy z dnia 21 sierpnia 1997 roku o gospodarce nieruchomościami (Dz. U. z 2015 r. poz. 1774 z późn.zm.) Wójt Gminy Lelów
odwołuje
pierwszy ustny przetarg nieograniczony na sprzedaż działki nr 1718/1 o pow. 0,0031ha położonej w obrębie Drochlin ze względu na ważny interes publiczny.
Listonosze: nasza nowa rzeczy-
wistość, z tabletem i rysikiem
To takie oczywiste, że wrzucamy list do skrzynki lub nadajemy go na poczcie
i po kilku dniach trafia do adresata. To jest normalne, że listonosz przynosi
nam korespondencje bądź emeryturę. Ale czy tak będzie jutro?
Działać wspólnie,
czyli społem
U podstaw spółdzielczości leżą bezsprzecznie piękne idee współ- pracy, wspólnego działania ludzi dla wspólnej sprawy. Polskie słowo
„spółdzielnia” (początkowo używa- ne także w formie „współdzielnia”) pochodzi własnie od współdziałania.
Podobnie jest w innych językach, np. „cooperation” to po angielsku współpraca, a „cooperative” to spół- dzielnia. Innymi słowy, podstawą spółdzielczości jest współpraca we wspólnym interesie. Przy tym wspól- praca ta powinna być uczciwa. Do tego nawiązał Stefan Żeromski, wy- myślając w 1906 roku nazwę „Spo- łem” (czyli inaczej: razem, wespół) dla tygodnika propagującego spół- dzielnie spożywców.
Celem istnienia każdej spółdzielni jest prowadzenie wspólnej działalno- ści w interesie jej wszystkich człon- ków, niezależnie od tego, czy mowa o spółdzielni mieszkaniowej, spół- dzielni spożywców, spółdzielni rze- mieślniczej, mleczarskiej, socjalnej, o spółdzielni pracy, czy o spółdziel- ni producentów rolnych. Dlatego w każdej spółdzielni to jej członkowie powinni być najważniejsi.
Międzynarodowe
zasady spółdzielcze
W historii było wiele prób zakła- dania organizacji opartych na współ- działaniu, m.in. w 1816 r. w Hru- bieszowie Stanisław Staszic założył Rolnicze Towarzystwo Wspólnego Ratowania się w Nieszczęściach.
Za pierwszą udaną spółdzielnię na świecie uważa się Stowarzyszenie Sprawiedliwych Pionierów w Roch- dale (przedmieście Manchesteru w Anglii). Jego założyciele sformuło- wali w 1844 r. zasady spółdzielcze, które stały się ideowym wzorcem całej spółdzielczości. Przez następne dziesięciolecia zasady te były mody- fikowane. Obecnie obowiązuje wer- sja przyjęta na Międzynarodowym Kongresie Spółdzielczości w Man- chesterze w 1995 r.:
1) dobrowolne i powszechnie dostępne członkostwo, 2) demokratyczna kontrola, 3) ekonomiczne uczestnictwo
członków,
4) samorządność i niezależność, 5) kształcenie, szkolenie, informo-
wanie,
6) współpraca między spółdziel- niami,
7) troska o społeczności lokalne.
Czym ma się zajmować
każda spółdzielnia
mieszkaniowa
Podstawowym zadaniem spół- dzielni mieszkaniowych jest zaspo- kajanie potrzeb mieszkaniowych i innych potrzeb członków oraz ich rodzin poprzez dostarczanie człon- kom samodzielnych lokali mieszkal- nych lub domów jednorodzinnych, a także lokali o innym przeznaczeniu.
Poza tym spółdzielnia mieszkaniowa powinna, tak samo jak każda inna spółdzielnia, prowadzić działalność społeczną i kulturalno-oświatową dla swoich członków. Tak było wte- dy, kiedy spółdzielnie mieszkaniowe były jeszcze prowadzone przez ide- owych społeczników. Na przykład założona w 1921 roku Warszawska Spółdzielnia Mieszkaniowa oprócz budowy mieszkań dbała o rozwój in- stytucji społecznych: od 1928 r. pro- wadziła Dom Społeczny, w którym mieściło się przedszkole, bursa dla młodych robotników, Stowarzysze- nie Wzajemnej Pomocy Lokatorów WSM „Szklane Domy”. Przy spół- dzielni działała szkoła powszechna i gimnazjum koedukacyjne, prowa- dzone przez Robotnicze Towarzy- stwo Przyjaciół Dzieci. Powstał też teatr, a później kino.
Prezes, Zarząd,
Rada Nadzorcza
Działalnością każdej spółdzielni kieruje Zarząd. Według obowiązu- jącego prawa jest on powoływany albo przez Walne Zgromadzenie, albo przez Radę Nadzorczą. Prawo udziału w Walnym Zgromadzeniu ma każdy członek spółdzielni. Każ- dy członek spółdzielni ma jeden głos. Na Walnym Zgromadzeniu w wyborach tajnych jest powoływana Rada Nadzorcza.
Kto kogo wybiera
Statut spółdzielni określa, czy Zarząd jest wybierany przez Wal- ne Zgromadzenie, czy też powołuje go Rada Nadzorcza. W tym drugim przypadku członkowie spółdzielni nie mają nic do gadania.
„Były wybory do Rady Nadzor- czej, a pan nie przyszedł, więc o co pretensje?” – słyszą członkowie spółdzielni, którym się nie podoba skład Zarządu. – „Rada powołała do Zarządu, takie osoby, jakie uznała za odpowiednie”. Przy dużej licz- bie członków – jak to jest z reguły w spóldzielniach mieszkaniowych – Walne Zgromadzenie może zo- stać zastąpione przez zebrania grup członkowskich. Kto nie chodzi na te zabrania, nie ma prawa narzekać, że nikt go o zdanie nie pytał. Inna sprawa, że Zarząd ma obowiązek z wyprzedzeniem powiadomić wszyst- kich członkow spółdzielni o termi- nie, miejscu i porządku zebrania.
Tylko wtedy, gdy nas nie powiado- miono, możemy mieć zastrzeżenia.
Więc przyglądajmy się, czy nas po- wiadomiono w sposób zgodny ze statutem i czy termin w jakim nas powiadomiono jest zgodny ze statu- tem spółdzielni.
Związek rewizyjny
Spółdzielnie mogą, ale nie muszą, należeć do związku rewizyjnego.
Spóldzielnie mieszkaniowe należą najczęściej do Związku Rewizyjne- go Spółdzielni Mieszkaniowych RP (ul. Jasna 1, 00-013 Warszawa, stro- na internetowa: http://zrsmrp.com.pl, e-mail: zrsmrp@zrsmrp.com.pl). Są też przypadki, że spółdzielnie nale- żą do regionalnego związku rewi- zyjnego. Musimy jednak wiedzieć, że związek rewizyjny nie jest orga- nem nadzorującym spółdzielnie, ale wspierającym je w ich działalności.
Czyli, konkretnie: związek rewizyj- ny nie zajmuje się rewizją u prezesa, tylko prowadzi na rzecz zrzeszo- nych w nim spółdzielni działalność instruktażową, doradczą i szkole- niową, a poza tym przeprowadza w spółdzielniach lustracje i badania sprawozdań finansowych. A jeżeli spółdzielnia nie należy do żadnego związku, tymi sprawami zajmuje się Krajowa Rada Spółdzielcza. (cdn.)
Marcin Paruzel
16 nr 30-31 (637-638) 15
l Często nie korzystamy z przysługujących nam praw z czystej niewiedzy.
Trudno się temu dzi- wić, gdyż w wielu aktach prawnych nie brak okre- sleń, które – szczególnie dla laika – mają zupełnie inne znaczenie, niż się na pozór wydaje.
l Jakie mamy prawa?
Jak z nich korzystać?
l Czy zdajemy sobie sprawę, jakie z przysługu- jących nam praw wynika- ją dla nas ograniczenia?
l Akademia Obywatel- ska 7 dni to przewodnik po meandrach prawa, kruczkach i pułapkach przepisów.
l Akademia Obywatel- ska 7 dni to kompedium wiedzy o prawach i ogra- niczeniach z nich wynika- jących.
Ponieważ Nasi Czytel- nicy wielokrotnie (m.in.
podczas wszystkich spo- tkań „Podziemnego Salonu Prasowego 7 dni”) zgła- szali potrzebę poszerzenia wiedzy w zakresie praw, przysługujących członkom spółdzielń mieszkaniowych – rozpoczynamy od cyklu artykułów, mających na celu omówienie zasad funk- cjonowania tej szczególnej formy prawnej, jaką jest każda spółdzielnia, także spółdzielnia mieszkaniowa.
Bo przecież, wbrew mal- kontentom, nie jest tak, że spółdzielnia to „państwo w państwie”, że jej zarząd i prezes to udzielni władcy, decydujący za nas i wbrew naszej woli.
Jest w Polsce prawo i za- nim zaczniemy utyskiwać, musimy najpierw zrozu- mieć, jak to wszystko funk- cjonuje, co z czego wynika i co kto może, a czego niko- mu nie wolno.
Kto kogo wybiera
A kademia O bywatelska
Niezbędnik
świadomego
członka
spółdzielni
(część 1)
Pierwsze spółdzielnie miesz- kaniowe w Polsce powstały w 1890 roku w Poznaniu i w Byd- goszczy. Przy tym warto odnoto- wać, że do pierwszej poznańskiej spółdzielni pod nazwą Towa- rzystwo Pomoc zapisywali się nie tylko poszukujący mieszkań, ale i tak wybitne osobistości, jak aktorka Helena Modrzejewska, która już wtedy rozwijała swą sceniczną karierę w Ameryce.
Ówcześni pionierzy spółdziel- czości byli bowiem prawdziwymi społecznikami, stąd w ich planach było nie tylko budowanie domów mieszkalnych i czerpanie zysków z administrowania nimi, ale także wspieranie inicjatyw społecznych i kulturalnych. Poznańska spół- dzielnia zbudowała m.in. hotel i budynki targowe, a z zysków za ich dzierżawę wspierała miejsco- wy Teatr Polski.
Do pierwszej wojny światowej na ziemiach polskich powstało około 40 spółdzielni mieszkanio-
wych. O ich prawdziwie społecz- nikowskim rodowodzie świadczą nazwy, takie jak: Powszechne Towarzystwo Budowy Tanich Domów Mieszkalnych i Domów Robotniczych w Krakowie, To- warzystwo Mieszkań Stałych i Przedmieść Ogrodów w War- szawie, Towarzystwo Własnych Mieszkań Nasz Dach w Łodzi.
Po zakończeniu pierwszej woj- ny światowej, już w odrodzonej Polsce, spółdzielcze budownic- two zyskało podstawy prawne, przy czym rozróżniono dwa ro- dzaje spółdzielni mieszkanio- wych: spółdzielnie lokatorskie oraz spółdzielnie budowlano- -mieszkaniowe, które zajmowały się budową mieszkań własnościo- wych. W sierpniu 1919 roku Sejm RP przyjął ustawę o Państwowym Funduszu Budowlanym, a dwa miesiące później ustawę o spół- dzielniach. Na podstawie tych aktów prawnych każda zarejestro- wana spółdzielnia mogła otrzy-
mać niskooprocentowany kredyt z funduszy państwowych. Spłata kredytu była rozłożona na 20 lat.
Kwota kredytu początkowo wy- nosiła do 95% kosztów budowy, następnie została ograniczona do 90% dla spółdzielni lokatorskich, i do 80% dla spółdzielni budow- lano-mieszkaniowych. Oprocen- towanie kredytu nie przekraczało 4%. Spółdzielnie korzystające z tych kredytów zbudowały w la- tach 1924-1937 około 96 tysię- cy mieszkań z 259 tysiącami izb mieszkalnych.
W Częstochowie pierwsze spółdzielnie budowlano-mieszka- niowe „Przyszłość” i „Wspólno- ta” powstały w 1949 roku. Z kolei w 1958 roku powstała pierwsza w Częstochowie spółdzielnia typu lokatorskiego – Międzyzakłado- wa Spółdzielnia Mieszkaniowa
„Nasza Praca”, jedna z pierw- szych tego typu spółdzielni w ówczesnym województwie kato- wickim.
Z DZIEJÓW SPÓŁDZIELNI MIESZKANIOWYCH
Najstarszy symbol „Społem” wprost odwołuje się do wspólnego działania.
Wznoszeniem nowych budynków zajmują się nie tylko spółdzielnie mieszkanio- we. Na przykład spóldzielnie pracy czy spóldzielnie spożywców budują obiekty dla swoich potrzeb. Według makiety z 1962 roku tak miał wyglądać Spółdzielczy Dom Handlowy MEGASAM, którego budowę wtedy rozpoczęto, po wyburzeniu dwóch kamienic, które stały przy ul. Wolności pod numerami 3 i 5.
66 nr 30-31 (637-638) 15
za�h�w�n� �is����� ��y��n��n�
@ OFE czy ZUS? Miesiąc na podjęcie
decyzji dotyczącej emerytury
wizjoner: Pisiory nie idźcie tą drogą, bo za
trzy lata wylądujecie na śmietniku historii jak
SLD PO PSL. Nie okradajcie Polaków.
@ Czytelnik: Częstochowa stolicą pol-
skiego kołtuństwa
dociekliwy: Pytania do Mariusza
Marcińskiego dlaczego w kioskach nie ma bile-
tów MPK? dlaczego autobusy odjeżdżają 5 mi-
nut przed czasem podanym na rozkładzie jazdy-
?dlaczego w autobusach jest brudno i śmierdzi?
dlaczego pasażer siedzący za kierowcą, musi
przejść do środkowych drzwi żeby wysiąść sko-
ro ma bliżej do drzwi przy kabinie kierowcy?
dlaczego kasowniki do biletów papierowych są
tylko z przodu autobusu? dlaczego bilet kupo-
wany u kierowcy jest droższy niż w kiosku?czy
dlatego nie ma biletów w kioskach, bo MPK
musi w lichwiarski sposób zarabiać na pasażera-
ch?czy kanary z równą gorliwością reagują gdy
w autobusie jedzie kloszard bez biletu i do tego
okropnie śmierdzi? czy należy się rekompensa-
ta dla pasażera,który skasował bilet a zmuszony
był wysiąść na najbliższym przystanku bo w au-
tobusie okropnie śmierdziało?
Linpiao: Ten Marciński to rzeczywiście jakiś
egzemplarz z gatunku egzotycznych ćmoków.
Wiwat MPK „spóła” dla „swoich”. Wszędzie
śmierdzi. Hybrydy, twisty, zarządy kolesiów...
ohp: Panie Marciński puknij się Pan 18
razy w czoło, może wstrząs udrożni „kanały”-
myślowe !
@ Prezes Szczuka bez daru wyobraźni.
A szkoda...
candara: Szczuka... i wszystko jasne!
wesoły banan: Prezes Szczuka i Radny Miej-
ski w jednym,tym bardziej powinien dbać o bez-
pieczeństwo mieszkańców miasta. Nie trzeba
dużej wyobraźni żeby przewidzieć jaką krzyw-
dę można sobie zrobić upadając na ten korzeń,a
co będzie jak „wesoła” młodzież wyturla korzeń
na jezdnie. Myślę że sprawą powinna zająć się
Straż Miejska i przywalić firmie która wycinała
drzewo mandat.
@ Czy AZS wypłacił kasę Bandero?
leo: Im słabszy klub, tym bardziej „straszący”
- piaskownica...
@ Mieszkańcy powinni nauczyć się latać
anonim: Jeżeli jeszcze te darmozjady z RM
coś robią to obrony mieszkańców z „urzędu”
powinien się podjąć skuteczny populista Kraw-
czyk. To „dzięki” niemu miasto pozbyło się tej
nieruchomości. Za Wrony optował za wyrzu-
ceniem tego obszaru z rewitalizacyjnych pla-
nów inwestycyjnych miasta/zresztą skutecznie/
to teraz ma co chciał a w zasadzie ma co chce
cwany koalicjant. W tej sprawie i wielu innych
publiczna chłosta to za mało.
anonim: Władze miasta mają w nosie miesz-
kańców i ich problemy,najważniejsze że kolesie
z ferajny robią biznes swego życia. Jednym z
udziałowców jest były prezes TBS ZGM (seks
afera 2012r)
Dziś testujemy urządzenie przydat- ne do mycia okien w domu. Mecha- niczne myjki do szyb, które w ostatnim czasie pojawiły się na polskim rynku – robią furorę. I rzeczywiście ułatwiają pracę każdej pani domu. Urządzenie działa na zasadzie odkurzacza, ścią- gając nadmiar wody z powierzchni szklanej. Z całą pewnością czynnością, którą każdy zna jest mycie okien w mieszkaniu. Mało kto lubi to robić, bo przecież nie chodzi tylko o samą szybę.
Najpierw oczyszczamy futryny okien- ne, potem przemywamy z pierwszego brudu szyby. I gdy już mamy przystę- pować do ostatniej czynności, jesteśmy tak zmęczeni – a raczej nasze mięśnie rąk, że nie mamy już siły na dokład- ne wypolerowanie szyb okiennych.
Prawdą jest natomiast, że „nie śpią”
też producenci środków czyszczących.
Aby okno wyglądało na idealnie czyste już nie trzeba tak wiele wysiłku co kie- dyś. Wszelkiego rodzaju płyny i ście- reczki są coraz doskonalsze.
Mocne strony:
– urządzenie składa się z pojemnika na brudną wodę połączonego z gumową ściągaczką oraz podstawą, w której znajduje się bateria,
– do urządzenia dołączony jest elek- tryczny zasilacz,
– urządzenie jest lekkie, a rączka którą posiada jest doskonale dopasowana do dłoni,
– odkurzacz posiada baterię litowo-jono- wą. Nieprzerwany czas pracy urządze- nia wynosi 30 minut. Po rozładowaniu, urządzenie należy doładować przez ko- lejne 30 minut,
– urządzenie do mycia szyb ma wbudo- wany czujnik czuwania, który wydłuża czas pracy baterii z 30 minut, nawet do 60. Ssanie uruchamia się dopiero przy kontakcie ściągaczki z czyszczoną po- wierzchnią. W ten sposób zyskujemy znaczną oszczędność baterii,
– odkurzacz myje nie tylko szyby, lu- stra, kafelki czy obudowy kabin prysz- nicowych, ale również jest idealnym urządzeniem do zbierania wody z po- wierzchni poziomych,
– urządzenie skutecznie pracuje w pionie, poziomie i we wszystkich skosach. Pod- czas mycia nim okna, nie ma mowy o ochlapaniu samego siebie, czy podłogi, – pojemnik na brudną wodę jest prze-
zroczysty, dzięki czemu kontrolujemy jego zawartość. Opróżnianie brudnej wody zebranej z okna nie jest trudne, poprzez zabezpieczony gumowym korkiem otwór. Czyszczenie pojem- nika jest jeszcze łatwiejsze. Po wy- ciągnięciu elementu zainstalowanego wewnątrz pojemnika, mamy dostęp do jego zakamarków,
– samą ściągaczkę bardzo łatwo wyczy- ścić pod strumieniem bieżącej wody, – dodatkowo można zakupić drążek o
długości nawet do 190 cm, który umoż- liwia mycie okien bez wspinania się na taborety czy stoły,
– na powierzchniach czyszczonych od- kurzaczem nie pozostają żadne smugi – i to największa zaleta tego urządze- nia. Nie musimy już trzeć, polerować i szlifować mytej szyby.
Słabe strony:
– urządzenie dość głośno pracuje, – do uzyskania jak najlepszych efektów
mycia, należy dojść do wprawy, gdyż na początku np. w rogach lub przy brzegach futryn, pozostaje niezebrana woda. Wszystko wynika z braku umie- jętności, gdyż urządzenie należy do- kładnie docisnąć do mytej powierzchni, – niestety, najszersza część urządzenia,
czyli gumowa ściągaczka jest przymo- cowana na stałe, przez co cały odku- rzacz zajmuje sporo miejsca,
– mimo wielu zalet urządzenia, do jego obsługi wymagany jest wysiłek czło- wieka. Praca rąk nas nie ominie, – odnosi się wrażenie, że urządzenie jest
dość delikatne, przeznaczone tylko do domowego użytku. Umycie nim szkla- nego drapacza chmur raczej nie wcho- dzi w grę.
Cena:
Około 230-300 zł – zależnie od producenta i wyposażenia w dodat- kowe elementy.
Nasza ocena:
Urządzenie warto kupić.
Wszechobecna reklama zachęca nas do kupowania coraz to bardziej wy- myślnych przedmiotów codziennego użytku. Dopiero po wydaniu często niemałej kwoty, okazuje się czy urządzenie warte jest swojej ceny i czy rzeczywiście się sprawdza. Dwa razy w miesiącu przetestujemy wybrane gadżety i przedstawimy ich słabe i mocne strony. Zanim wydasz krocie na być może nieużyteczną rzecz, sprawdź u nas opinię o niej.
Urządzenie do mycia szyb
Widząc, że dziewczyna zni- kła w bramie, wstał ciężko z ławki i podreptał w kierunku parku, gdzie czekali na niego
„koledzy”.
Terlecka przeszedłszy przez bramę zakładu, przywitała się z portierem i rzuciła krótkie spoj- rzenie na dwa harleye stojące tuż przed budynkiem, w którym mieściły się biura. Ciekawiło ją kto na nich przyjechał. Na odpo- wiedź nie musiała długo czekać:
po wejściu na drugie piętro na- tknęła się na swego szefa: preze- sa Orłowskiego, który ucieszył się na jej widok i poprowadził ją w kierunku sali konferencyjnej.
Przez lekko uchylone drzwi widać było dwóch siedzących naprzeciw siebie murzynów.
Wyglądali na znudzonych i zniecierpliwionych. Przed nimi stały filiżanki z kawą, której w ogóle nie pili.
– Dobrze, że pani już przy- szła – odezwał się Orłowski z westchnieniem ulgi. – Ci dwaj czarni dżentelmeni to przed-
stawiciele firmy General Food Corporation z siedzibą w Ka- lifornii. Niestety nikt nie zna angielskiego, wiec czekaliśmy z niecierpliwością na panią – strzelił wesoło palcami i dodał:
– Ci dwaj murzyni, to znaczy Amerykanie – poprawił się – to są właśnie przebłyski nowych czasów. Zatrudnienie pani na stanowisku dyrektora marke- tingu, to świetny pomysł! Stary dyrektor nie znał angielskiego, a jak widać będzie nam taka zna- jomość potrzebna, gdyż oni mó- wili o „koperejszyn”, co chyba oznacza współpracę, tak?
– Dokładnie – potwierdziła dziewczyna. – To szansa, którą należy wykorzystać.
Prezes nie wprowadził jej od razu do sali konferencyjnej, lecz pociągnął do swojego gabinetu.
– Zanim zacznie pani z nimi rozmawiać, proponuję abyśmy dopełnili formalności i podpisa- li nową umowę o pracę – mówił idąc szybko wzdłuż długiego korytarza. Popatrzył na swój
elektroniczny zegarek i powie- dział: – Co za dzień! Po połu- dniu przyjeżdża Hans Roithner.
– Ten Austriak?
– Tak. Ten austriacki spasio- ny wieprz, ze swoim prosiacz- kiem u boku! – rzekł z irytacją.
Zatrzymał się niespodziewanie w miejscu.
– A co z pomysłem? Wpadła pani na jakiś koncept przez te trzy dni?
Anna Terlecka spoważniała.
– Konsultowałam się ze swy- mi znajomymi ze studiów i do- szliśmy do wniosku, że należy wprowadzić zupełnie nowy produkt – wyrzuciła z siebie jednym tchem. – Coś czego nie mają w ofercie inne masarnie.
– Prawdę powiedziawszy nie jest to zbyt odkrywcze – w tonie głosu Orłowskiego dał się wy- czuć wyraźny zawód. – Liczy- łem na bardziej konkretne i real- ne rozwiązanie. Spodziewałem się po pani czegoś więcej – teraz znacznie wolniej szedł w kierun- ku gabinetu, który mieścił się na
końcu korytarza. – Nie dalej niż dwa lata temu wyprodukowali- śmy parówki z indyka. Niestety okazało się, że to niewypał. Nikt ich nie kupował, a my stracili- śmy kilkaset tysięcy złotych.
To nas wyleczyło z wszelkich nowości na rzecz udoskonalania tego, co z powodzeniem sprze- dajemy od lat.
– Nic dziwnego, że przedsię- wzięcie to zakończyło się fia- skiem – wzruszyła ramionami Terlecka. – Współczesne pod- ręczniki marketingu mówią, że przed wprowadzeniem produktu na rynek powinno się wykonać badania marketingowe, które sondując gusta klientów pozwo- lą ustalić jego wygląd i smak oraz kilka innych cech mogą- cych mieć wpływ na sprzedaż.
– Jakich cech? – popatrzył z rozdrażnieniem na tą prawiącą podręcznikowe mądrości smar- kulę.
– Na przykład cenę – odparła świeżo upieczona absolwentka
UW. cdn
23.
16 nr 30-31 (637-638) 17
– Dla mnie strażnicy zaj-
mują się wyłącznie wlepia-
niem mandatów, zwłasz-
cza babciom handlującym
pietruszką. Kiedyś byli
widoczni. Chodzili po uli-
cach, zaglądali do różnych
dzielnic. Dziś są jakby nie-
obecni. Strażnika w dziel-
nicy Trzech Wieszczów
w okolicach Ogińskiego i
Sobieskiego – nie uświad-
czysz. Co wobec tego robią
całymi dniami? Gdzie są? -
pyta mieszkanka.
Zanim ponownie gru-
pa częstochowian zacznie
zbierać podpisy pod ape-
lem o likwidację munduro-
wej formacji powołanej do
utrzymywania porządku
publicznego, zgromadź-
my więcej informacji na
temat pracy częstochow-
skie Straży Miejskiej. Sko-
ro mieszkańcy zarzucają
strażnikom, że nie ma ich
na ulicach, to sprawdźmy
gdzie są?
Redakcja „7 dni” zwró-
ciła się o wyjaśnianie do
komendanta straży miej-
skiej Artura Hołubiczki.
„Jakie – w okresie 2010-2016 – było/jest za- trudnienie w Straży Miej- skiej w Częstochowie?
* w roku 2012 projekt
Urzędu Miasta Częstocho-
wy dotyczący rozbudowy
Monitoringu Wizyjnego
dla Miasta Częstochowy
został wybrany do dofinan-
sowania ze środków unij-
nych. W ramach realizacji
przedmiotowego projektu
zostaliśmy zobowiązani
do utworzenia nowych sta-
nowisk pracy do obsługi
monitoringu oraz do stałe-
go zatrudniania określonej
liczby pracowników (osób
bezrobotnych skierowa-
nych przez Powiatowy
Urząd Pracy do zatrudnie-
nia) przy jego obsłudze do
czasu realizacji przedmio-
towego projektu tj. do dnia
02.10.2019 r.
Jakim sprzętem ope- racyjnym i w jakiej ilości dysponuje Straż Miej- ska?
Obecnie Straż Miejska
w Częstochowie dysponu-
je 9 radiowozami oraz 8
rowerami.
Prosimy o podanie informacji dotyczących patroli strażników miej- skich (z rozróżnieniem na porę nocną, dni powsze- dnie, weekendy, święta).
Ile i jakie patrole wycho- dzą na miasto?
Strażnicy Straży Miej-
skiej w Częstochowie
pełnią służbę patrolową
najczęściej w patrolach
2-osobowych. Są to patrole
zarówno zmotoryzowane,
jak i piesze lub rowerowe.
Z uwagi na niewielki
stan etatowy, średnio w
każdy dzień powszechny
służbę pełni 34 strażni-
ków na dobę. Na pierwszej
zmianie pracuje przeciętnie
8 strażników, na drugiej
zmianie 12 strażników, na-
tomiast na trzeciej zmianie
4 strażników. W weeken-
dy zwiększana jest ilość
strażników i tak na drugiej
zmianie służbę pełni od 12
do 16 strażników na trze-
ciej zmianie 8 strażników.
W przypadku gdy są orga-
nizowane na terenie mia-
sta imprezy, tak jak np. w
ostatnim czasie na Pl. Bie-
gańskiego tzw. „Strefa Ki-
bica”, wówczas średnio 10
strażników jest wyznaczo-
nych do zabezpieczenia ta-
kich imprez. Powyższe jest
jednak realizowane kosz-
tem pozostałych zmian w
inne dni tygodnia. Straż-
ników miejskich obowią-
zuje czas pracy zgodnie z
Kodeksem pracy tj. art.129
ww. kodeksu czas pracy
nie może przekraczać 8 go-
dzin na dobę i przeciętnie
40 godzin w przeciętnie
pięciodniowym tygodniu
pracy w przyjętym okresie
rozliczeniowym nie prze-
kraczającym 4 miesięcy.
W święta ograniczamy
wystawianie strażników
do służby chyba, że są to
święta gdzie przychodzą
do nas duże ilości pielgrzy-
mów np. 12-15 sierpnia
lub obecnie wizyta Papieża
Franciszka w dniach 27-28
lipca, wówczas bowiem
pracuje cały stan osobowy
straży. Została już u nas już
wypracowana zasada, iż w
pierwszej połowie sierpnia
nikt spośród pracowników
mundurowych nie otrzy-
muje urlopu, gdyż jest to
okres wytężonej pracy.
Z uwagi na szybkość
realizacji zgłoszeń obecnie
w Straży przeważa orga-
nizacja służby w patrolach
zmotoryzowanych.
Nadmienić przy tym
należy iż średnio w czasie
doby na stanowisko dyżur-
nego Straży Miejskiej w
Częstochowie jest przyj-
mowanych około 80 zgło-
szeń/ próśb o interwen-
cje. Są to interwencje dot.
głównie zakłócania po-
rządku publicznego, osób
leżących na chodnikach,
zieleńcach, spożywania al-
koholu na placach zabaw
itp.
Czy obowiązuje stały grafik w poszczególnych dzielnicach miasta?
Celem możliwości
szybszej realizacji zgło-
szeń mieszkańców Straż
Miejska w Częstocho-
wie zorganizowana jest
w ramach czterech sekcji
terenowych rozlokowa-
nych poza siedzibą Straży
Miejskiej w Częstochowie.
Są to cztery placówki na
terenie miasta umieszczo-
ne w szkołach i budynku
użyteczności publicznej.
Celem podstawowym two-
rzenia placówek był fakt
efektywnego wykorzysta-
nia czasu pracy strażnika.
Placówki Straży Miejskiej
nie są miejscami odpowia-
dającymi np. komisariatom
policji, gdyż w placów-
kach tych nie przebywają
strażnicy a jedynie rozpo-
czynają i kończą pracę tj.
przygotowują się jedynie
do służby, którą pełnią w
dzielnicach objętych wła-
ściwością miejscową da-
nej placówki. W siedzibie
głównej Straży Miejskiej
przy ul. Krakowskiej 80 bl.
3 również mieści się sekcja
terenowa. Pełni w niej służ-
bę 8 strażników. Do wyko-
rzystania mają 1 radiowóz
i 2 rowery. Ich zakres dzia-
łań to dzielnice Mirów,
Stare Miasto, Śródmieście,
Trzech Wieszczów, oraz
Zawodzie – Dąbie. Pozo-
stałe sekcje to : Sekcja Te-
renowa II, która mieści się
w Szkole Podstawowej nr
53 przy ul. Orkana 95/109.
Pełni tam służbę 11 straż-
ników, którzy do dyspo-
zycji mają 1 radiowóz i
2 rowery. Ich rejon dzia-
łania obejmuje dzielnice
Błeszno, Dźbów, Gnaszyn
– Kawodrza, Stradom,
Wrzosowiak. Sekcja Tere-
nowa III mieści się przy ul.
Brata Alberta w budynku
Powiatowego Inspektora-
tu Nadzoru Budowlanego.
Jest tam oddelegowanych
9 strażników mających do
dyspozycji 1 radiowóz i 2
rowery. Ich rejon działania
to dzielnice Częstochów-
ka – Parkitka , Kiedrzyn,
Północ, Tysiąclecie, Wy-
czerpy – Aniołów. Sekcja
Terenowa IV mieści się w
Szkole Podstawowej nr 13
przy ul. Wręczyckiej. Pra-
cuje w niej 4 strażników
mających do dyspozycji 2
rowery. Ich rejon działa-
nia to dzielnice Grabówka,
Lisiniec oraz Podjasno-
górska. Ostatnia spośród
sekcji - Sekcja Terenowa
V mieści się w Szkole
Podstawowej nr 34 przy
ul. Dąbrowskiej 5/9. Jest
tam oddelegowanych 6
strażników mających do
dyspozycji 1 radiowóz. Ich
rejon działania to dzielnice
Raków i Ostatni Grosz.
Ponadto w Komendzie
Straży Miejskiej jest jesz-
cze 21 strażników którzy
wspomagają sekcje tere-
nowe realizując zgłoszenia
z monitoringu miejskiego
oraz zaplanowane działa-
nia, takie jak np. Akcja Pie-
szy, czy też Zero tolerancji
mające na celu poprawę
stanu bezpieczeństwa w
danej dzielnicy. Ww. straż-
nicy delegowani są do
służby w Śródmieściu i w
dzielnicach gdzie dochodzi
do większej ilości czynów
zabronionych. Do ich sta-
łych zadań należy również
zabezpieczanie imprez or-
ganizowanych na terenie
miasta. Są to głównie pa-
trole zmotoryzowane.
Wyznaczenie wszyst-
kich strażników do służby
odbywa się poprzez pla-
nowanie grafiku na dany
miesiąc z góry z uwzględ-
nieniem wszystkich mają-
cych odbyć się w mieście
wydarzeń kulturalnych i
sportowych oraz zaplano-
wanych działań prewen-
cyjnych nakierowanych na
poprawę bezpieczeństwa
i porządku publicznego w
mieście. Dla każdej sekcji
terenowej grafik jest spo-
rządzany indywidualnie.”
Ponieważ z odpowiedzi komendanta nie dowie- dzieliśmy się, gdzie i kiedy poruszają się patole pie- sze, poprosiliśmy o uszcze- gółowienie informacji.
„Z nadesłanej odpo- wiedzi można wywnio- skować, że rozdzieleni na sekcje terenowe strażnicy pojawiają się w konkret- nej dzielnicy (im podle- głej), tylko w przypadku zgłoszonej interwencji.
Czy strażnicy miejscy
„przechadzaj się” po przy- dzielonych im dzielnicach, jakby prewencyjnie?
Strażnicy miejscy przy-
dzieleni do konkretnej
Sekcji Terenowej rozpo-
czynają pracę w swojej
Sekcji Terenowej i tam
kończą. Wyjątkiem są inne
przypadki (np. współpraca
z Policją). Każda z Sekcji
Terenowych ma podległe
dzielnice (wykaz znajdu-
je się na stronie interne-
towej Straży Miejskiej w
Częstochowie). I strażnicy
miejscy patrolują te dziel-
nice. Do zadań strażników
miejskich należy realizacja
zgłoszeń od mieszkańców,
a jeśli nie ma zgłoszeń
to służba prewencyjna i
podejmowanie własnych
interwencji na terenie pod-
ległym swojej sekcji czyli
mówiąc krótko: patrolowa-
nie przypisanych dzielnic
i ulic. Poza obowiązkową
przerwą 30 minutową na
posiłek strażnicy miejscy
pozostały czas wykorzy-
stują na obowiązki służbo-
we, głównie służbę patro-
lową.
Jeśli chodzi o grafik pra-
cy to są na nim tylko dane
strażnika, data i godziny
pracy (zmiana I, II lub III).
Zadaniowanie strażników
miejskich w poszczegól-
nych dniach zależy od
wielu czynników: termi-
nów zgłoszonych imprez:
kulturalnych, sportowych,
społecznych. Innych wnio-
sków o zabezpieczenie np.
szkolnych dyskotek, kon-
certów, festynów, parafiad,
pielgrzymek, przemar-
szów, itp. Straż Miejska
w Częstochowie rocznie
otrzymuje wiele wniosków
o zabezpieczenie różnych
imprez. Do Straży Miej-
skiej zwracają się też spół-
dzielnie i wspólnoty miesz-
kaniowe, różne instytucje,
urzędy i firmy, które rów-
nież wskazują konkretne
miejsca i proszą o patrole.
Wiele pism o patrole wpły-
wa też od mieszkańców
Częstochowy. Dlatego
każdy dzień pracy strażni-
ków miejskich dostosowy-
wany jest do kalendarza i
zgłoszonych wniosków.
Oczywiście mogą się
zdarzyć takie sytuacje, że
w danym dniu strażnicy
miejscy z jednej Sekcji Te-
renowej będą wykonywać
czynności służbowe na tere-
nie innej Sekcji Terenowej.
Tak. np. było podczas Strefy
Kibica na placu Biegańskie-
go, gdzie do zabezpieczenia
tak dużej imprezy ściągani
byli funkcjonariusze z róż-
nych Sekcji Terenowych.
Tak też jest podczas szczy-
tów pielgrzymkowych, du-
żych imprez publicznych
(np. Nowy Rok na placu
Biegańskiego) czy też tak
będzie przy nadchodzących
Światowych Dniach Mło-
dzieży...
Reasumując: strażnicy
miejscy mają przypisane
swoje rejony działania i
je patrolują, ale w każdej
chwili można je zmieniać
w zależności od aktualnej
sytuacji. Strażnicy miej-
scy są widoczni na terenie
Częstochowy. Świadczy
też o tym stale rosnąc licz-
ba telefonów od mieszkań-
ców na stanowisko dyżur-
nych Straży Miejskiej oraz
wpływające podziękowa-
nia telefoniczne, ustne lub
pisemne.”
Renata R. Kluczna
Gdzie spotkać strażnika miejskiego?
O tym, że nie wszyscy mieszkańcy
„kochają” częstochowską Straż Miej-
ską – wiadomo nie od dziś. Od czasu
do czasu powraca temat jej likwida-
cji. Na spotkaniach Podziemnego
Salonu Prasowego 7 dni również
pojawiają się głosy – Straż Miejska
pod młotek. Do 2015 roku łącznie 12
miast zlikwidowało tego typu służby,
m.in. Żory, Stalowa Wola, Szczyrk,
Trzebinia. Podstawowym zarzutem
jest dublowanie zadań Policji.
Niejedna mądra głowa zastanawiała się nad tym:
czym jest czas? Jedni uwa- żają, że jest to niematerialne kontinuum ściśle powiązane z przeszłością, przyszłością i teraźniejszością i w odnie- sieniu do tego pierwszego jest nieodwracalne. Innymi słowy, zarówno w teraźniej- szości jaki i przyszłości nie mamy już wpływu na prze- szłość.
Podobnie jest z przyszło- ścią, bo chociaż teoretycz- nie mamy na nią wpływ, to w żaden sposób nie je- steśmy w stanie jej prze- widzieć. Nie istnieje zatem naukowy sposób wpływania na poszczególny odcinek czasowy.
Skoro tęgie umysły nie potrafią zdefiniować czasu, tym bardziej ma z tym pro- blem przeciętny Kowalski.
Owszem, jego poruszanie się w czasoprzestrzeni teo- retycznie jest określone, po- przez zegar czasu, również zegar biologiczny.
Patrzymy na zegarek wiszący na ścianie, by nie spóźnić się do pracy czy na spotkanie. Wiemy, że minął jeden dzień i zaczyna się
kolejny. Za jakiś czas minął miesiąc, rok, dekada.
Z całą pewnością należy stwierdzić, że czas jest do- świadczeniem powszech- nym. Mówimy: za późno, teraz, za wcześnie... Mówi- my też: nie mam już czasu, jestem ograniczony czaso- wo, czas minął, czas to pie- niądz...
Ten tak niezdefiniowany i nieuchwytny czas moż- na zamknąć w pojemniku dowolnej wielkości w tak zwanej kapsule czasu. Nie wiadomo kiedy dokładnie powstała pierwsza kapsuła.
Wikipedia podaje, że był to najprawdopodobniej rok 1876.
W czasie Wystawy Świa- towej, w Nowym Jorku w 1939 roku jeden z biznes- menów amerykańskich za- prezentował kapsułę czasu własnego projektu. Była to podłużna skrzynia o śred- nicy 16 cm i 2,3 m długo- ści. Ważyła około 360 kg i była zbudowana z miedzi, chromu oraz stopu srebra.
Wewnątrz znajdowały się rzeczy codziennego użytku:
kłębek nici, lalka, księga z opisem kapsuły i jej twór-
ców, flakonik z nasionami zboża, mikroskop i piętna- stominutowa kronika fil- mowa. Kapsułę zakopano w pobliskim parku. Ma zostać otwarta w ...6939 roku.
Od tego momentu, kap- suły czasu archiwizujące naszą teraźniejszość, stały się bardzo popularne na ca- łym świecie, zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych.
Prawdą jest, że większość kapsuł czasu nie dostar- cza naukowcom zbyt wielu przydatnych informacji hi- storycznych, ale też chyba nie o to chodzi. Cała idea kapsuły czasu sprowadza się w gruncie rzeczy do tego, że ludzi ja tworzący chcą za- znaczyć swoją obecność tu i teraz, ale też przekazać coś o sobie przyszłym pokole- niom. Mają niepowtarzalną okazję pochwalić się wła- snymi osiągnięciami. Samo pakowanie i wmurowywa- nie kapsuły czasu wzmacnia więzi społeczne i integruje ludzi ze sobą.
Fundacja 7 dni wraz z Fundacją CEMEX „Budu- jemy Przyszłość”, jest w trakcie realizacji projektu
„Kapsuła Czasu – CEMEX
Polska”. Będzie to komuni- kat dla ludzi z przyszłości, gdyż pojemnik zakopany w 2016 roku można będzie otworzyć dopiero w roku 2046. Kapsuła więc będzie przebywała pod ziemią przez 30 lat. Projekt speł- nia kilka celów. Po pierw- sze, jest archiwizacyjnym zbiorem obecnych czasów w postaci zdjęć, listów, przedmiotów codziennego użytku. Po drugie, projekt aktywizuje i integruje spo- łeczność lokalną, od przed- szkolaka po emeryta. Po trzecie, za 30 lat kapsuła sta- nie się żywym materiałem – wspomnieniem czasów obecnych, spisanym przez konkretne osoby.
Fundacja 7 dni spodzie- wa się, że projekt będzie ciekawym doświadczeniem dla wszystkich jego uczest- ników. Bo dzięki niemu, osoby biorące udział w projekcie zaznaczą swoje miejsce w historii i pozo- stawią ślad dla potomnych.
Liczymy również, że sama realizacja projektu będzie dla wszystkich jego uczest- ników świetną zabawą. red.
86 nr 30-31 (637-638) 15
Kapsuła Czasu
– CEMEX Polska
Lew Tołstoj (rosyjski pisarz) powiedział: „Czas przemija,
wypowiedziane słowo zostaje”. Nie tylko słowo, również
przedmioty zamknięte w kapsule czasu.
Poprawa jakości usług użyteczności publicznej oraz wzmoc- nienie kompetencji społeczno-obywatelskich wśród miesz- kańców i organizacji pozarządowych poprzez utworzenie Centrum Usług Społecznych i poprawę wizerunku prze- strzenno-funkcjonalnego.
KIERUNKI PROCESU REWITALIZACJI:
CEL GŁÓWNY LOKALNEGO PROGRAMU
REWITALIZACJI GMINY BLACHOWNIA
K A M P A N I A I N F O R M A C Y J N A ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
Budynek komunalny, ul. Sienkiewicza 16 w Blachowni. Pawilon usługowo – handlowy „Prażynka”
przy ul. Sienkiewicza 15 w Blachowni.
1) Obszar społeczno- gospodarczy
l zwiększenie jakości i ilości usług użyteczności publicznej,
l wzmocnienie kompeten- cji społeczno-obywatelskich lokalnej społeczności oraz aktywizacja zawodowa, l zapewnienie systemu wsparcia dla organizacji pozarządowych i przedsię- biorców.
2) Obszar przestrzenno- funkcjonalny
l zapewnienie wysokiej ja- kości infrastruktury niezbęd- nej do świadczenia wysokiej jakości usług publicznych, l poprawa stanu i jakości infrastruktury budynków komunalnych,
l poprawa wizerunku przestrzenno-funkcjonalnego poprzez rewitalizację budyn- ków w centrum Blachowni.