• Nie Znaleziono Wyników

Z pod serca : wiersze i śpiewki

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Z pod serca : wiersze i śpiewki"

Copied!
92
0
0

Pełen tekst

(1)

B iblioteka UMK

T o ru ń

366864

(2)
(3)
(4)

S p ó ź n i ł e m śpiew kę, bo szedłem daleko*

Od gw iazd w ieczo rn y ch do zorzy w [szkarłatach, Z a siódm y górą, byłem i za rzeką, I w szystkie w ęgły obiegłem po chatach, I czarnej r o li p y tałem , i słońca O taką, nutę, co dzw oni bez końca.

Spóźniłem śpiew kę, bo m i n ie starczy ło Tego, co w w łasnem m ogłem znaleść

[sercu, Bo m i za m ało dum ać n ad m ogiłą, L ub szukać kw iecia n a łącznym kobiercu;

Z a m ało było, za duszno, za nizko...

C hciałem z tęcz w duszy ro z p a lić ogni- [sko.

(5)

i

Spóźniłem śpiew kę, spóźniłem d a re m n o ! Z a siódmą, rzeką, byw ałem i górą;

Też sam e echa w iążą się n a d e m n ą , Też sam e m y śli n ad p ły w ają chm urą, Też sam e tę tn a po sercu i duszy I łza taż sam a, co p rzed d ro g ą, prószy...

Spóźniłem śpiewkę... Szkoda było d ró g Od gw iazd w ieczornych po zorzę w

[szkarłacie!..

Z tą sam ą n u tą pow róciłem w p ro g i, . Co daw nym gościem b y ła w m ojej chacie;

Z tą sam ą n u tą w róciłem prostaczą...

Spóźniona śpiew ko, graj! niech stru n y płaczą!

z a ra godzina... szary łan...

Św iat cały, ja k tęsknica...

Spogląda ku m n ie z pustych ścian O statni sprzęt szlachcica.

J e s ie n n y w icher polem dm ie, L śn i szronem podorów ka...

S pogląda sm u tn ie w oczy m e P o ojcach „bekerów ka.”

Spogląda k u m n ie poprzez m rok W y lo tem w dół alkow y,

Ja k b y się chciała zerw ać z tro k I ruszyć do dąbrow y.

(6)

fi

Spogląda, sm u tn ie w pustce te j, By ja k a ś m a ra b lad a,

I h isto ry jk ę daw nych k n iej W p am ięci przepow iada.

Żlobionem łożem ru szy ł wiew...

Z w iedziony zam ek dzwoni...

W jesien n ej ciszy słyszę: śpiew, H uk strzałów , tę te n t koni.

W idzę: polanka... strzelców sznur...

Ognisko w kłębach rośnie...

R ozlega echem cały bór, P o w tarza sosna sośnie...

Z a b o rem ro li szary łan I b iały dw ór prześw ieca...

S pogląda k u m n ie z pustych ścian O statni sp rzęt szlachcica.

D z i e w c z y n o p ó j d ź !

" ^ z ie w c z y n o , pójdź. Choć sine m gły, Choć w icher g ra żałośnie,

P ó k i p ie rś z p ie rsią j a i ty , M ożem y śnić o wiośnie!

D ziew czyno, pójdź! Choć z nag ich drzew P ta k drżący n ik n ie w yrajem ,

P óki nam w sercach dzw oni k rew , Św iat cały d la nas majem!

D ziew czyno, pójdź! Choć zw iędły liść Ż ałoby n u tą szum i,

P ó k i p ie rś z p ie rsią m ożem iść, W esela n ic n ie stłum i!

D ziew czyno, pójdź! Choć sin e m gły, Choć w ich er g ra żałosno,

P óki p ie rś z p ie rsią j a i ty , P rz e d n am i kw iaty rosną.

(7)

D ziew czyno, pójdź! Choć z n ag ich drzew O dleciał p tak w yrajem ...

P rz e d nam i pieśń, p rz e d n am i śpiew, P rz e d nam i św iat lś n i majem!

D ziew czyno, pójdź! Choć je s ie ń już P ow iędłym liściem toczy,

P rz e d e m n ą ra j z w iązanką róż, Gdy p atrzę w tw o je oczy!

P rz e d e m n ą m aj, p rz e d e m ną raj, Gdy p ie rś tw a u m ej bije!

D ziew czyno, pójdź, rą c z ę ta daj, Daj objąć się za szyję!

D ziew czyno, pójdź, z tw ych słodkich w arg U czynię m arzeń krosna...

I b ęd ziem śnić bez żalu, skarg, Ze znowu św ieci wiosna!

„ Q r u b a K a ś k a “

pJ ru h ą K aśkę n a Tłóm ackiem

^ O d w ie d z a ją co w ieczora:

Z postępow cem , Szym kiem G ackiem , Zachowaw ca, F ilip Z m ora.

Choć codzienni tu p rzy ch o d n ie, N a rz u t oka różnej nuty:

G acek d łu g ie nosi spodnie, Z m ora zasię d łu g ie b u ty . U F ilip a w dół bekiesza, N a S zym onie k u r ta kusa;

Zm ora fajką się pociesza, G acek k u rz y „ p ap ie ru sa.“

J a k ro k Boży, słota, susza, M aciejów ka n a F ilip ie , Szym ek ro n d e m kapelusza K ryje ucho, choć m róz szczypie.

F ilip k ręp y , przy sad zisty , Szym ek długi, by rozw ora;

G acek w oli blachę „czy stej,“

K ufel piw a w oli Z m ora.

(8)

10

Szym on piszczy, F ilip buczy, J a k zepsuty w w ozie „n asad ;”

D ostatecznie ju ż w zrok uczy, Ze to lu d zie różnych zasad, A dopieroż, g dy u stu d n i Zaczną z sobą z polityki...

Po T łóm ackiem w okot d u d n i L ecą k lątw y a p rzy ty k i...

T en g ard łu je... te n g a rd łu je , Sypiąc g a rd łe m coraz gęściej...

Czasem Szymon w g arści pluje, F ilip b ierze się do pięści, Lecz, choc skaczą sobie w oczy F ilip Z m ora z Szym kiem Gackiem, Coś ich łączy, coś jed n o cz y U te j „K aśki" na T lóm ackiem , Bo, choć skłócą się od duszy Choć i pięści się n ie zlękną. ’ N iech k to ty lk o stu d n ią ruszy, To im serca ja k wosk m iękną, I p rz e d chw ilą dw a k o guty, ’ R ozm aw iają z sobą zgodnie, Choć u teg o d łu g ie b u ty , A u teg o d łu g ie spodnie.

W zdycha Z m ora, G acek w zdycha M aciejów ka z kapeluszem ; Czasem obaj u tn ą zcicha D aw ną śpiew kę z anim uszem .

11

J e d e n chlipie... d ru g i chlipie, P ow tarzając w zgodnym tonie:

— P a m ię ta c ie , mój F ilip ie ?

— P a m ię ta c ie , mój Szymonie?

N ik t n ie poznałby z o d d ali, Że to Z m o ra gw arzy z Gackiem..

W id ać obaj ukochali

„G rubą K aśkę” n a T łóm ackiem , Bo, choć Z m o ra nib y z praw a, G acek z lew a kroczy św iatem , Gdy o „G rubą K aśkę” spraw a, R am ię w ram ię, ja k b r a t z b ra te m

(9)

W ^ A D U S Z K I . I.

|\|o c idzie... Z aduszkow a noc J ’ n a lu d z k ie schodzi cm entarzyska...

W przestw orzu ta je m n ic z a moc rw an e z błękitów gw iazdy ciska, ja k liść w je s ie n n e j zaw ierusze.,’.

I le c ę w lu d z k ie cm entarzyska Stęsknione gw iazdy-dusze!

I lecę w objęcia ziem i, O czyma św iecęc złotem i, ja k liść _w je sie n n e j zaw ierusze,

stęsknione zm arłych dusze. ' S p ad li gw iazdę, ja k g rzeb ien iem sochy R ozorali, co ziem ia skryw ała;

S p ad li gw iazdę i w zięli swe prochy, S p ad li gw iazdę i w zuli swe ciała, Aby znowu, po brzask i rozśw itu, W ładać p raw em doczesnego bytu.

13

I u n ie ś li za bram y c m e n ta rn e To, co grobów przechow ała w ierność, Czoła d um ne i serca o fiarn e,

P ie r ś h a rto w n ę i m y śli pancerność;

D aw ny zachw yt b ra li i c ierp ien ie, I swę w ielkość, zak lę tę w m ilczenie.

I szedł w ciszy tłu m zgasłych pętników Po te j zgonem żegnanej kolebce,

Do św ietlan y ch podobny ogników, Łow iąc echa, co ziem i p ie rś szepce, I n a d k ażd y m w słuchiw ał się progiem , Ż a li szczęście je s t tu , czy przed Bogiem?

I p rzed każdem przystaw ał schronieniem , Co żyjęcym służy za ostoję,

W łasnych losów w itając w spom nieniem , I tę sk n o ty pow iadając swoje,

I łzy licząc, co sp ad ły ju ż płaczem:

Czy je s t tęsk n ić, czy szlochać je s t za czem?

...A noc niosła przez ziem i oblicze W ielk ą spow iedź n a w ichrów pośw iście, I rz u c a ła po d stopy p ątn ic z e

Mgły zawodów i złud zw iędłe liście, I g ęd źb iła po n ag ich drzew lu tn i P ieśń , d rg a ją c ą z k ażd em echem sm utniej.

A ci z w yżyn szli...

I b r a li w siebie To, czem ziem i przem aw iało w nętrze;

W zrok ich coraz częściej b ie g ł po n iebie, K roki coraz staw ały się prędsze,

(10)

Coraz M niejszą tęsk n o ta w zadum ie I żal życia m niejszy w zgasłych tłu m ie.

W ięc zaczęli się m o d lić pątnicy, I kłaść czoła n a krzyż u ciern io n y ...

I głąb P ań sk iej zalegli św iątn icy , I w żałobne u d e rz y li dzwony.

„Requiem* ję li sam i sobie nucić,

I ty c h p łak ać, co im w grób n ie w rócić.

W ięc zaczęli się żalić za żywe, Z a tę dolę doczesnego bytu...

A g dy słońce na złotą cięciw ę P ierw sze strz a ły n aciąg n ęło św itu, O trząsnęli, co zwało się ciałem . I w stąpili w m ogiły... z hejnałem

II.

Św it idzie... zaduszkow y św it na ciche schodzi cm entarzyska...

Z m o gilnych darn i, zim nych p ły t m g ła opalow ą rosą błyska,

ja k łzą, zerw aną n a błękicie...

I kro czy w ciche cm en tarzy sk a zbolała pam ięć-życie.

B ieg n ie za b ra m y cm en tarn e, i o g n ie p a li o fiarn e,

i w zrokiem w odzi po b łękicie zbolała pam ięć-życie.

W eszli sm u tn i w c m e n ta rn e w ierzeje, W eszli sm u tn i n a g ru d k i m ogilne...

I, w spom niaw szy sta rg a n e n ad zie je, S p letli w rozpacz swe d ło n ie bezsilne I k rzy k w ielk i słali w zim ne lochy:

— O ddaj, ziem io, oddaj nam te prochy!

O ddaj, ziem io, coś w gro b y zabrała!

O ddaj, ziem io, coś w zięła w swe gliny!

O ddaj, ziem io, oddaj n am te ciała!

M atki oddaj nam , ojęe i syny!

O ddaj m iłość serc naszych i ducha.

...Ale ziem ia pozostała głucha.

W ięc zaczęli bu d zić zm arłe łzam i, Rwąc n a piersiach żałobnicze szaty, P ło n ącem i ogrzew ać w oskam i, S tro ić w w ieńce, zieloność i kw iaty, I m o d litw ą je w ołać, i skargą, I krzyż d rżącą obejm ow ać w argą...

I szedł głu ch y ło m o t serc w tęsknocie, Szept p a c ie rz y i w estchnień rzężenie P o m ogiłach w św ietlan ej pozłocie, Sarkofagów w y p ełn iał sk lep ien ie I nad kw iecia rzuconego pękiem L eciał, łzam i przep o jb n y , z jękiem .

(11)

16

L ecz choć bolat, choć sięg ał po w nętrze.

Choć w tr u m ie n n e zak o ła tał wieko, Choć zak lęcia w ydzw aniał najśw iętsze, Chociaż św iecił zw ilżoną pow ieką—

Ci, co w ziem i le g li, ci zam arli, Ż ad n em echem ciszy n ie ’ro z d a rli.

L ecz ci, co ta m spoczęli w m artw ocie, Bez słćw b y li d la płaczków i mówców...

T ylko w ich er czasam i w p rzelo cie S zarpał b lach y św ięcone grobowców, Ja k b y stru n ę n acią g ał pękniętą...

S tru n a grała... grób śpiew ał: memenió!

Czasem ty lk o c m e n ta rn i strażnicy, N iem e św iadki, cyp ry sy i brzózki, Ja k b y lu d zk iej w tórując tęsk n icy . L iść w ja rz ą c e p o sy łali woski...

A liść leciał, i m o g ił do ty k ał, I, n a d ym ach kołysany... znikał.

Czasem ty lk o C hrystusa k o ro n a N ad klęczącem b ły sk ała pogłow iem , K rzyż zbroczone otw ierał ram iona, Ja k b y mówił: j a za n ich odpowiem!

Ja k b y w ieścił na tłu m u w ezw anie:

Co o dkupi m iłość — zm artw ychw stanie.

i

W r z o s .

'^7 kielichów lilii Z^Z róż czerw ien i, Z kw iecia, co w iosną

Siał je los, Z ostał m i ty lk o

W m głach je s ie n i W iern y tow arzysz:

L eśny wrzos.

P ow iędły kiście N iezabudek, W ia tr rozw iał

W onne p ła tk i bzów...

W rzos ty lk o

M ai mój ogró d ek , N iby w spom nienie

Z gasłych snów.

U N IW Ł R b Y lE C K A

(12)

18 W rzos ty lk o p a trz y

Do okienka, P odnosząc w rosach

Ź d zieb łk a swe;

On ty lk o w ichrów Się n ie lgka, Do zm arzłej g ru d k i

P ie rs ią lgnie.

Z tęczow ych ro jeń , Co w p rzestrzen i W id ział p rz e d sobą

W iosny dzień, Z ostały ty lk o

Mgły je s ie n i I b lizk ich zm ierzchów

Szary cień.

Z czarow nych m arzeń S zlakiem b y tu Z o stała ty lk o

M artw a chęć, O blane łzam i

S kry zachw ytu, Ż p ro m ien n ej złudy

Z g rzeb n a przędz.

Z ostały ty lk o W śród pochodu Z teg o , co w iosną

D aw ał los:

W zgorzkniałej p ie rsi Ból zaw odu I u o k ien k a

L eśny wrzos.

(13)

S Ą D .

P

okłóciło się jabłuszko Z sąsiadeczką gruszką...

Szło im o to , co je s t lepszC:

G ruszka, czy jabłuszko?

Całe ła to się kłóciły W o g ró d k u n a grzędzie, W reszcie spraw ę w ytoczyły, M nie wezwawszy w sędzię.

Gdy stan ęły obie strony, Ja b łk o p raw i w gniew ie;

„Jam je s t lepsze, bom ju ż w ra ju Sm akow ało Ew ie.

A poza te m przecie P a ry s A w gust jeg o w ierzę, M nie, n ie gruszkę, ofiarow ał N adobnej W e n e rz e .“

Zapisaw szy w prO tokule T ak w ażne zeznanie, Do d rugiego w n et pow oda Zw róciłem p y tan ie.

P y ta m gruszki: „Z kąd u aśćki P y c h a ta k n ag an n a?“

„Jed n o słówko, p a n ie sędzio, N azyw am się... p an n a!“

L edw ie rz e k ła te w yrazy, Ju ż w y ro k n a stole...

„Może P a ry s w olał jabłko, L ecz j a „ p a n n y ” wolę!

P ra w d a , E w a ja b łk a rw ała W figow y fartuszek...

K to w ie je d n a k , czyby bez niej A dam n ie rw ał gruszek?!“

(14)

22

Co w y rzek łszy do zw aśnionych Z pow agą w źren icy ,

G ruszkę w ziąłem do kieszeni, Jab łk o do piw nicy.

T aki w yrok Salom ona Obie zgodził strony...

G ruszka d la m n ie przeznaczona, Jabłuszko d la żony!

^ e jie ń id z ie , dzieuiezyrio!

Jesień id z ie , dziew czyno!

P a trz , ja k m głam i posiew a, J a k w yciąga dłoń siną, J a k o d z ie ra liść z drzew a...

P a trz , ju ż w ich ry ro zp rzęd ła, Ju ż z chm ur k ą d z ie l n ak ład a;

T ak a sm u tn a, zaw iędła, T ak a szara i b lad a...

P a trz , ju ż w ije w rzecionem , Snując sm u tk i i żale,

Ju ż p od słonkiem zam glonem B łyszczą rosy-opale..

P a trz , ja k w szystko zam iera, J a k p tak le c i w yrajem ...

J a k szarzyzną zaciera To, co kw ieciem i m ajem ! P a trz , tu m an em m g ły p łyną, Ju ż się ścielą n a d rżyskiem ...

J e s ie ń id zie, dziew czyno, Ku nam id z ie z uściskiem ! Id z ie w duszę i p rzęd zie N ić zadum y ja k w k r o ś n ie ..

Hej! co będzie, to będzie, Ś nijm y d a le j o wiośnie!

(15)

26 Hej! n a b iałem poln B iały dw ór prześw ieca, W b ia ły m pokoiku B abcia-gołębica...

W b iały m pokoiku N a k o m in k u p łonie, B abcia-gołębica B iałe c h y li sk ro n ie;

B iałe sk ro n ie chyli, D obre oczy m ruży, B iałe woski grzeje, Z b iały ch wosków wróży.

W b iały m pokoiku, Z a dębow ym stołem , O toczyły w nusie Białą, babcię kołem ,

O toczyły w iankiem , By kw iecie n a łanie...

— B abuniu sre b rz y sta Co n am się dostanie?

(16)

— Co n am się dostanie?

— Co spełni nadzieje?..

B abcia-gołębica B iałe woski leje...

W b iały m pokoiku P o śró d białej w ioski N a b ielo n y ch m isach B iałe syczą woski...

B iała*habuleńka, N iby w w ianku róży, Z e b ra n y m w nuczętom D obre w różby wróży...

D obre w różby wróży.

O brączki, kochanie;

T a pójdzie ża Jasia, Tej się Staś dostanie;

T ej się^ u lał chłopiec.

A te j k w iat m irtow y...

P ły n ą dobre- w różby W w ieczór andrzejow y.

27

P ły n ie w b iały m dw orku J a k te n wosk n a wodę, M iłość i n ad zie ja W w nucząt p iersi m łode.

To, co m y śli krzepi, To, co serca struni...

P ły n ie w b iały ch ścianach, Z u st b iałej babuni.

Hej! przez b iałe pola C iem na nocka leci...

W b iały m pokoiku M ała lam p k a św ieci — W b iały m pokoiku Św ieci lam p k a m ała...

P rz e d o b razem św iętym K lęczy b ab cia biała;

P rz e d obrazem świ_itym, P rz e d P a n ią W szechśw iata, K lęczy b a b c ia b iała, D rżące ręce splata...

(17)
(18)

D alej w c ie lił w n a tc h n ie n ie W ieszcza p ełn e kieszenie, J a k p od trzo sem się złota uginał:

I d a ł żyw ot m u słodki P rzez trz y d z ie śc i trz y zw rotki, A w o statn iej — b o gdankę n a „fin ał.“

P a n w ydaw ca n a ślu b ie,

P o „w ęg iersk iem “ m iał w czubie, A że w ted y je s t hu m o r i swada,

W ięc p rz y dźw iękach fan fary , Z drow ie m łodej w zniósł pary...

T ak się p ięk n ie kończyła b allad a.

P o skończonej b a lla d z ie Spać p o e ta się k ład zie,

Sen n ajlep szy m w szak byw a doradcy...

W ięc, g dy ra n e k błysł złoty, P ew ny sieb ie i „ flo ty ”,

P o b ieg ł z w łasnym pom ów ić nakładcą.

P a n w ydaw ca p rzeczy tał I o cenę zapytał;

C hw alił form ę, pom ysłu n ie schłostał, T y lk o zro b ił uw agę,

Ż e tr e ś ć k ro i n a blagę, Gdyż p o e ta zaliczki n ie dostał.

I n g ratiam Imci P ana Michała...

In gratiam Im c i p a n a M ichała K m icicow ie d a li w czoraj f e s t ..

K om pania się daw na zebrała, K tó ra w n ie b ie n a k w aterze jest.

Ju ż o zorzy zeszły białogłow y, By z O leńką czy n ić w kuch n i ład;

R zędzian, ile że d zień b y ł targow y.

Po spraw unki do przekupniów w padł;

S ta ry K iem licz m usiał z synaczkam i Z cnych gąsiorków opustoszyć loch, P a n L o n g in u s zajął się ry b am i, A zw ierzy n ą Im ć K ow alski Roch.

N apędzono pachołków z czelad n iej Do rą b a n ia co sm olniejszych kłód, Drób S oroka skubał n a jp rz y k ła d n ie j, Choć n ie czy n ił te g o n ig d y w przód.

N a odw ieczerz, g d y n a niebios stro p ie Pierw szych g w iazd ek zaw isł złoty sznur.

Z a stołam i zasiadł chłop przy chłopie, Z ab rzm iał głosów białogłow skich chór.

(19)

32 I d ziecięce ozw ały się głosy,

P a n J a n przyw iódł basałyków swych, Słowem, całe zeszły się niebiosy, P rz y b y ł n a w e t, P o w ała i Zych.

J a k stół długi, p rz y b ia ły m obrusie, S iad ła społem różnych epok b ra ć , Z b rak ło ty lk o Z byszka i D anusie, Gdyż m u s ie li „n a te a tru m “ g rać.

P o sy p ały się szczere życzenia P o m y śln o ści i n ieb iesk ich dóbr,

Ze p an M ichał trz ą s ł się z ro zrzew n ien ia, K ręcił wąsa i chlipał, ja k bóbr.

P a n Z ag ło b a m ilczał do te j p o ry ,

S ied ział chm u rn y , ja k b y w ziem ię wrósł, W reszcie, liczn e słysząc rozhow ory, P o w stał z krzesła, k ie lic h w górę wzniósł:

„Mój M ichałku, n ie będę j a p raw ił, Cośmy społem d o k o n ali w raz, Ju ż kto in n y w księgi to zestaw ił, By p o tom ny o nas w ied ział czas.

N ie będę j a głosił w słodkich słowach, Ż o łn ierzy k u , tw ych ry cersk ich cnót, I n ie rz e k n ę n ic p rz y białogłow ach Quo titulo zgasł n a to b ie ród.

To ci je d n a k z żalem pow iem szczerze, Choćbyś n a m n ie instar ry sia w padł, Że Z agłobę się jeszcze w ybierze, Lecz M ichałów n ie m a żyw ych św iat!“

N o c t u r n o .

\ \ ^ i e c z ó r ... W ia tr go n i przez pole, N a dw orze ciem no i chm urno...

W ja d a ln e j salce n a stole Sam ow ar syczy noeturno.

D okoła stad k o p y zate, ć w ie rk a ją dzieci-w róbelki, Ż o n a n a p a rz a herbatę...

Chlebuś... m asełko... s e r d e lk i..

W ieczerza w dom u poety...

S e rd e le k źró d łem n atch n ien ia!

N a rąb k ach b iałej serw ety R y m u ją szkolne w spom nienia.

3

(20)

Schodzę się za stół k o led zy Od „ósm ej“ k lasy do „pierw szej,“

P e łn i zapału i w iedzy, A każdy, m ów i „do w ierszy...*

K ażdy m u zw rotkę przynosi, K ażdy coś rz u c a n a lirę:

J a ś p ięk n y so n et „Do Zosi!“

Józio „Na skąpców" saty rę,

K aro lek odę „Do słońca,“

Staś w ro n d o „W iosnę“ z a p la ta ..

Z a b ia ły m stołem bez końca M łodzieńcze snuję się lata.

M łodzieńcze dzw onię zachw yty, M łodzieńcze credo się kłosi, M łodzieńczy zapał n a szczyty M yśli i serca unosi.

Z a m ia ry , chęci i p lan y W iężę się w ju trz n ie i tęcze, I w ia ry h e jn a ł św ietlan y P ły n ie przez p ie rsi m łodzieńcze.

35 M łodzieńcze dusze w poryw ie Rwę się n a skrzydłach w czyn w ielki!

P o e ta w estchnął tęskliw ie I w zrok zatopił w se rd e lk i...

P o p a trz y ł rzew n ie i długo, W ia tr m u zaw tórzył staccato, P rz e łk n ą ł łzę je d n ą i d rugą, I p o p ił g o rzk ą h e rb a tą .

(21)

W s p o m n i e n i e

£ J e j ! na, daw ną !utnę n u tę D rogiem echem m ło d y ch lat...

C ztery siwe, san ie k u te, S ta ry Ja n e k , słu g a -b ra t.

D la k u rażu k ie lic h starki, N a rozgrzew kę m łoda krew ; Od M ary n k i do B a rb a rk i — Złote, kłosy, cz a rn a brew . C ztery siwe n a w ia tr g rz y Wy j K lan g o r dzwonków, san ie skrzyp, B iałe p o la, b ia łe niw y...

To pow szedni byw ał chleb.

3 7

S tary J a n e k p a lił z bicza, K ręcił sre b rn e m io tły dwie, Gwarząc d ro g ą do panicza:

G dzie m u ra d z i, a gdzie nie.

U p a n ie n k i, u M arynie,

Choć w p ó łn o cn y p rzy jed ź czas, D adźą ja d ła n a słoninie, Szkapom owsa, sian a w pas.

U te j d ru g ie j tak że rad zi, Siwe goły owies żrą, D opytyw ał się czeladzi, P o w iad ali, że nas chcą...

łJ te j trz e c ie j... k w ia t dziew czyna!

Sam p an starszy w ódki dał...

Od k o m in a do ko m in a C ztery siwe lecą w cwał.

Becą siwe, u prząż brzęczy, G w arzy sługa, m a rz y pan...

g w iat im w słońcu, św iat im w tęczy, Ś w iat im w okół id zie w tan!

(22)

38

W szystko dzw oni, w szystko śpiew a, W szystko sercu n iesie wtór!

Z łotow łosa, czarnobrew a!

B iałe pola, b ia ły dwór...

Lecę, siwe, z sta ry m Ja n e m D la p an icza cały świat!

P o tern w szystkiem , po kochanem Dzisiaj je n o w śpiew ce ślad!

V is-a -v is

w a m ieszk an k a vis-à,vis P ierw sza gw iazda przepina...

je d n e m — chłopiec n ad piórem ; d ru g ie m — z ig łę dziew czyna.

Dwa m ieszk an k a vis-à-vis P a trz ę k u się w okienka...

W je d n e m —bły sk a m u n d u re k , W d ru g ie m —ja s n a sukienka.

Dwa m ie sz k a n k a vis-à-vis...

Cichy w ieczór styczniow y...

S tu d e n t m łody... dziew czyna...

I p o e m a t gotow y.

(23)

40 Dwa m ieszk an k a vis-à-vis P ierw sza gw iazda p rzep in a...

W je d n e m —m arzy po eta, W d ru g ie m —w arczy m aszyna.

W je d n e m —dziew czę schylone Szyje modną, sukienkę, W d ru g ie m —student-po eta S kłada rzew n ą piosenkę.

P rz e d oczym a m u stoi.

B lad a postać dziew czyny.

S ta ra m atka... braciszek...

Głuchy tu r k o t m aszyny.

Co p o p a trz y p rzed siebie W m ałe szybki vis-à-vis, To łzą zw rotkę poprószy, M łode serce zakrw aw i.

P rz e k lą ł b ale, k arn aw ał 1 te szaty z atłasu, B ied n ą szw aczkę unosząc N a w y ży n y P a rn a s u .

(24)

)Va r s z a w ia n k a.

f

phoćby n ie w iem w ja k ie m m ieście 'T a k a ju ż „a n a n k e “ —

0 sto kroków , n aw et dw ieście P o zn ać w arszaw iankę!

0 sto kroków , naw et dw ieście P o zn ać w arszaw iankę!

Góry... zd ro je kąpielow e, Czy m o rsk ie ław ice, Czy m o rsk ie ław ice...

Rzucisz okiem ... W zak ład głowę, W p ad n ie ci w źrenicę:

C hoćby b y ły p ary żan k i, Tysiąc h urys, gejsze, T ysiąc h urys, gejsze, . W n e t o d g ad n iesz w arszaw ianki:

To te... najpiękniejsze!

R ączka „cacy,” nóżka „ ty cia,”

C era po atłasie!

N iby pączek do rozw ieia...

A n a jcień sza w pasie!

N iby pączek do rozw ieia...

A n ajcień sza w pasie!

B uzia — m io d y byś wysysał, Mówi: co pokocha,

Mówi: co pokocha:

A co d ru g ie j—ja k zapisał:

M ary n k a la b Zocha.

Z ą b k i—p e rły , b iu s t—śliczności, W ślep k ach gw iazdy płoną, W ślep k ach gw iazdy płoną!

A g d y k tó ra w sam otności, P ra g n ie zostać... żoną!

K to n ie pew ien jeszcze swego, D odam m ałą w zm iankę, Ze od razu od „ je d n e g o ”

P ozna w arszaw iankę!

Że od ra z u „od je d n e g o “ P o zn a w arszaw iankę!

(25)

u

N iechże id z ie , zkąd żal leci, G dzie pom ocy trzeb a, G dzie pom ocy trzeb a...

N iech zobaczy, kto łzą, św ieci, Kto d a skibkę chleba!

N iech, gdzie d o la zlan a potem , N aw iedzi lep ian k ę,

N aw iedzi lepiankę..

P o serduszku szczerozłotem P o zn a w arszaw iankę!

Czy to „w ody” czy to „g<5ry,”

P o zn a i bez w praw y...

Bo g d zie się ta m rów nać k tó rej A niołom z W arszawy!

Bo g d zie się ta m rów nać któ rej A niołom z W arszawy!

N a s k r a j u w i o s K i .

N a w ia ł m i znow u w p ie rsi w ia tr od pola V K ędy zagonem m ło d a ru ń się kłosi, N aw iał m i znowu... T ak a w id ać dola!

I k ażd em echem w głębi duszy głosi!

I szum i sercem , n ib y zboża ścianą, I w m y ślach b ia łą pow iew a sukm aną.

N a sk raju w ioski, za opłotków sznurem , S tajo n ek k m iecy ch śpiew a szachow nica, Skiby, zielo n em p rz y stro jo n e piórem , P o z ło tą sieje słoneczna ź re n ic a I , ja k b y kłosy chciała liczyć z nieba, P a tr z y po niwach: zali starczy chleba?

(26)

46

P rz y chłopskiej p u stce, pod s tru c h la łą [strzechą, N ieobsianego p o letk o ugoru...

Ja k ie ś żałosne dzw oni n a d n im echo, I duszę m o ją przyzyw a do w tóru, I z a d u m a n e j każe iść ku chacie,

I s p y ta ć z proga: czem u ta k je s t, b ra c ie N a „Pochw alony!”—w łaściciel chudoby Od próżnej m isy podniósł sm utne oczy, Ż y la ste ręce złożył w znak żałoby, Z aklęsłą p ie rsią zaśw iecił w p rzezro czy — W idziałem ... b y ła n aw et w słońcu czarn a I, ja k te n ug ó r, odłogiem bez ziarna!

W ięc n ie p y ta łe m o w ięcej... N ie śm iałem K a ja ć 'w y rz u te m rd zew iejącej sochy—

M yśl, u ro d zo n a w c ie le sytem , białem , P o d a rte j w strzęp y zlęk ła się burochy I, osadzona w duszy w b ie rn o ść głuchą N ie d a ła ty lk o w yjść z źre n ic ą suchą.

A w łaśnie górą, n ie b e m b ied n ej chaty G ołąbek b iały p ły n ą ł ja k O patrzność!

I n ad u g o rem zaw isnął skrzydlaty...

W ięc w ytężyłem w szystką oczu baczność

47

I w szystkie z serca w k rzy k w yrw ałem [głosy:

S tój, ptaku!

L eciał m iędzy p ełn e kłosy!

I n ie zawrócił! A szary m odgłosem Jeszcze sm u tn iejsze ro zlało się echo!

I chłopska d o la zatkała za progiem , I w ia tr słom ianą p o trząsł z żalu strzechą, I n ic n a p u stym n ie w zrosło ugorze, Choć w okół falą przepływ ało zboże!

(27)

STRO I-Ł.Y ,MI D U S Z Ę . S t r o i ł y m i duszę

H; B rzózki, p o ln e grusze, G rały n a n iej sm ykiem W ierzb y n a d stru m y k iem , P o w ta rz a ły w tórem S ta re sosny borem ; Cóż j a w inien, że to gram , Co hen! n a d n ie w duszy, mam!

S tro iły m i duszę F u ja r k i pastusze, Z nosiły je j echa B iały dw orek, strzecha.

P a ro b k i i dziew ki W ydzw aniały śpiew ki;

49 Cóż ja w in ien , że to gram , Co hen! n a d n ie w duszy, mam!

S tro iły m i duszę W ich ry w zaw ierusze, B iałe, śnieżne pola, C zarny chleb i dola, Zasuszone k w iatki, S tary ch lu d z i gadki;

Cóż j a w in ien , że to g ram , Co hen! n a d n ie duszy, mam!

Co stroiło duszę To i kochać muszę;

Co spłynęło do n iej, To n a sercu dzw oni, To się w p iersiac h zryw a, To w tęsk n icy śpiewa!

Cóż j a w in ien , że to gram ?..

Co m i dane, to i mam!

Że m am p o ln e grusze, F u ja rk i pastusze, M roźne śniegów p łatk i, S ta ry c h lu d zi g ad k i, Że się wi%ż% w echa B iały dw ór i strzech a — Cóż j a w inien? co j a krzyw ? T ak ie p lo n y , ja k i siew!

__ i

(28)

R a d c a . J a k sym bolizm z nenufarów ,

Tom secesyi po o k ład ce , T ak ze złotych okularów P o zn ać łatw o pana... rad cę.

Drugą, cechą, co dow odnie O god n o ści p rzy p o m in a, Są zielo n ej b arw y spodnie,.

T rzecią — te k a i łysina.

Kto go zro b ił n o m in a ln ie R adcą? g d z ie i z ja k ie j racyi?

N iew iadom o... P rzy p u szczaln ie Służba w k tó rejś re s ta u ra c y i.

Różne o te m w m u rach m iasta K rążą w ieści w szarym tłu m ie...

R a d c a ra d c ą je s t i basta, Ddyź inaczej n ie rozum ie;

51

C hoćbyś spotkał go vis-a-vis, Choćbyś tr ą b ił m u do ucha, R ad ca z niczem cię odpraw i, Bez ty tu łu n ie posłucha.

A le k rzy k n ij choć zdaleka:

„Pet! pstl rad co !“ —trafisz w sedno;

W n et odw róci się, poczeka I załatw i ci n iejed n o ...

O, bo ra d c a , choć lu m in a rz , Służy ch ętn ie swoim w pływ em , T ylko... gd y d łu g przypom inasz, To w ybuchnie czasem gniew em . Lecz o ile ś n ie m iał chęci Ż ądać zw rotu z ra d c y kiesy, R adca w szystko ci pośw ięci, N ajtajn iejsze d a ad resy , W skaże firm ę, n u m er dom u, Czy b y ć zdała, czy te ż „na t y ” I n ie w y d a się nikom u, Zw łaszcza, je ś li człek żonaty.

P o d ty m w zględem pew ność w szelka...

R adca ręczy, m ów ić n ie „ trza;”

A że w eźm ie ta m ru b e lk a , No, bo tr u d n o żyć z pow ietrza.

Ciężkie czasy, kogo spytasz...

P ie n ią d z m ają ty lk o żydki...

I najw iększy dziś d y g n ita rz N ie w yżyje z „ p ira m id k i,“

(29)

R ad ca w p raw dzie m a dochody, L ecz to jeszcze n ie przyczyna...

T ru d n o w szystkie m ieć w ygody Z k a ra m b o la lu b dom ina.

Coraz gorszy te n św iat Boży I na gorsze wciąż sig zm ienia, N aw et firm y coraz gorzej Dają. do pism ogłoszenia.

Czasem chodzisz ty d z ie ń cały I najw yżej je d n a szpalta, A tu b o ćk i o d leciały I n a zim ę trz e b a p a lta . Coraz cięższe są w aru n k i, M niej h arto w n y spadłby nizko, A le ra d c a przez stosunki P o d trz y m u je stanow isko.

P raw d a... czasem żal ru b elk a, Co w k ieszen i ra d c y to n ie , A le w zam ian pew ność w szelka, Ż e się w g o d n e dostał dłonie.

Lie b ęd zie to h is to ry a cała,

>Lecz te j h isto ry i szkic...

O na—zgoła n ic n ie m iała, On—równiftż n ie m ia ł nic.

W ięc, choć św ieciła m iłość słońcem Z obojga m łodych lic,

Choć się kochali... k o n iec końcem N ie było z teg o nic.

On —g dy ju ż dobrze zarw ał „m arca, B ogatą żonę brał,

A ona —w cześniej jeszcze starca...

I m in ął słodki szał.

J a zaś pow iadam , p ięk n e pan ie, Ja k o b ezstro n n y widz:

Że to p ra k ty c z n e rozw iązanie, Skoro n ie m i e l i .. nic.

(30)

W d z i e ń i m i e n i n .

Jadw igi, W an d y , W an d zie, Jadw inie!

Choć w iele z czasem się zm ienia, J a k ta W isełka dalek o p ły n ie, Brzmią, zewsząd d la was życzenia.

J a k ta W isełka z końca do końca P o d te g o n ie b a sk lep ien iem ,

W szystko z p ro m y k iem jasn eg o słońca Z w aszem dziś w stało im ieniem . Z budzona p am ięć zorzą p o ran n ą P o b ie g ła lo tem w -zaświaty

I, w aszych im io n dzw oniąc hosanną, W róciła w serca i chaty.

65

O biegła w szystko, co kochać m oże, W szystko, co św iętość czcić um ie, I to rad o sn e, i to w pokorze, I to p rz e śn io n e w zadum ie.

z*

O biegła lo te m sk rzy d eł sokolich N ajdroższe sk arb y , kochanie,

I z w estchnień starczych, z głosow pac io- [lich U tk ała d la was w iązanie.

U wiła w ian ek uczuć w daninie., D la k tó ry c h serce je s t księgą, I p rzep asała W andy, Ja d w in ie S zarą W isełką ja k wstęgą.

(31)

N ie! D o p r a w d y p r z e c h o d z i p o ję c ie . .

„K rakow skiem ,“ b e rn a rd y n ó w blizko, Co d n ia ra n k ie m b la d e dziewczę staje, W ręk u trz y m a dzbanuszek n iew ielk i I w krążące sp o g ląd a tram w aje...

Czasem stoi g odzinę i dłużej

Z d rżącą p ie rsią pod lek k iem u b ra n ie m ; B lad e dziewczę je s t córką w oźnicy, Z M okotowa przychodzi z śniadaniem , Ł a d n y spacer! czy zim ą, czy latem , Czy to w iosną, czy dżdżystą jesien ią...

Nie! D opraw dy przechodzi pojęcie, J a k ci lu d z ie nic czasu n ie cenią!

T łum aczyłem b lad em u dziew częciu, Że za „dychę" tu kaw y dostanie...

N ie pomogło! U parte stw orzenie P o daw nem u p rzynosi śn iad an ie.

P o daw nem u z dzbanuszkiem w ystaje, W z d a rte j chuście z b aw ełn ia n ej przędzy...

Nie! D opraw dy przechodzi pojęcie, J a k ci lu d zie żałują... p ieniędzy.

S v i ę t o k r z y s k a “.

J e s t u lic a w W arszaw ie,

y W n ie j je s t św iatło w soczewce W je d n y m p u n k cie zeb ran i Sam i kraw cy a szewce.

Oba zg o d n ie rzem iosła Zeszły się t u ja k n a wiec...

K ędem okiem n ie rzucić, J e ś li n ie szewc, to kraw iec.

W praw o, w lew o, w prost, z boku N ierozłączni sąsiedzi:

K raw iec zasiad ł p rz y szewcu, A za kraw cem szewc siedzi.

S iedzą rzęd em po sklepach, P o w platanych w ulicę, Szewcka d ra tw a w kraw ieck ą N aw leczona w iglicę.

(32)

P rzy ia k ie rk a c h g a rn itu r O jed w ab n ej podszew ce,

K raw iec z szewcem, szewc z kraw cem , J a k ry m z ry m em w przyśpiew ce.

J a k G erw azy z P ro tazy m , G dy m ió d p ili n a ław ce, Z a k raw cam i tuż szewcy, Z a szew cam i tuż kraw ce.

T ak od końca do końca Z k ażdej stro n y ch o d n ik a 0 k raw ieck i m agazyn B u t złocony d o tyka.

Oba społem rzem iosła Ż y j w zgodzie i sławie...

L ep szy ch butów , odzieży W całej niem asz W arszaw ie Odzież leży, by u lał,

W b u ta c h - n o c e wywijać!

Kto chce spraw ić, to radzę Ś w iętokrzyskiej n ie m ijać.

(33)

60

W k am ien icy n a podw órze D ziw ne tłoczą się figury...

Słychać: szw argot, rachow anie I han d lo w e k o n ju n k tu ry .

Z a w a lili pół podw órza...

Coraz 8wary brzm ią, gorętsze;

Snąć napew no lic y ta o y a

B ędzie dziś n a pierw szem piętrze.

T ylko p a trz e ć u rzędnika...

Ju ż przyjechał... id zie przodem ...

Z a nim tłu m y licy tan tó w Pośpieszają korow odem .

W k a m ie n ic y n a podw órzu:

M eble, sprzęty, g ra ty , cacka...

T rzy fu rm a n k i zładow ane, K iczem ja k a przeprow adzka.

Są: sto lik i, otom ana, L u stra, k rzesła, um yw alki, Szm at k o b iecy c h całe kosze Od ro tu n d y do w oalki.

Są: lic h ta rz e p o sreb rzan e, M iedź k u ch en n a, p o rcelan a, Stos p u d e łe k i b u te lk i

Z różnych tru n k ó w i szam pana.

T ru d n o zliczyć! L u d zie p atrzą, P o d ziw iając to i owo,

K rążą kołem p rzy fu rm an k ach I k iw ają sm u tn ie głową.

K toby m yślał! „ T ak ie” państwo!

L o k al z fro n tu i dw ie s ł u g i ..

Wino... su k n ie od atłasu!

I... sp rz e d a li ich za długi!

(34)

y f Z A P U S T Y .

w k am ien icy u rzeźn ik a B al „ g a la n te ,“ g rzm i m uzyka, Aż po szybach echo dzwoni, N iczem w ja k ie j F ilh a rm o n ii.

M ajster rz eźn ik d a t m ięsiw a, C zeladnicy beczkę piw a, A m ajstrow a w czoła pocie Spiekła pączków, ja k łby kocie.

Są „sz e rd e lk i,“ „ciaszta,“ „szery ,“

Różnej w ódki flaszek cztery,

„S ło d k iej“ za dw a, „czystej“ za trzy . T ow arzystw o ja k się p atrzy .

J e s t ze sk lep u p a n n a F lo ra , Z „ p ię tra “ „m łodsza“ od d o k to ra,

63

J e s t p an Ja c e k i p a n A dam , Co p rz y n ie śli „ c z u k ry ” d la dam . J e s t i lo k aj od re je n ta ,

I z „ p a rte ru “ je s t „W a le n ta ,“

i z p rzeciw k a p a n A ntoni, Co g ra ślicznie n a h arm o n ii.

P rz e trą c ili... p rzep łu k ali...

H u k n ął m ajster: „Sypać! dalej!

Co k to w oli, k ażdy swoją, Bo m i no g i n ie dostoją!“

Chwyci żonę za postum ent:

„P an ie A ntoś, b ra ć in stru m en t!

K lapnąć n a stół i po krzyku!

T ylko ostro tę... w „szafliku!“

S pełnił g ra je k m a jstra wolę Z a g ią ł obrus, siad ł n a stole, W ziął in s tru m e n t w yżej brzucha I „ tra m b la n k ę " tn ie od ucha Ojra! ojra! Ja c e k , F lo ra , A dam z „m łodszą” od doktora;

P rzodem , rzeźn ik żoną chw ieje.

„Saska k ęp a z ie le n ie je !”

P rz e ta ń c z y li dookoła,

— T eraz d la m n ie!—lokaj w oła—

T ak ą z „ p ię ty ” „sz” figuram i!

P ó jd ziem „szolo,“ n ie param i!

(35)

64

Z rzu cił k aszk iet i „ tu z iu re k ,”

P rz e d W alen ty nogą: szach!

Z ro b ił z garści dw ie pod p ó rek I p rzy tu p n ął: rach ciach ciach!

A W ale n ta, tro ch ę cięta, J e d n ą rę k ą w górę łach, D rugą w bo k i i w podskoki N a „w iżaw i“, ra c h ciach!

— D alej, państwo! proszę z nami!

D rze się lo k aj, że aż strach;

K ażdy sobie! „sz” figuram i!

T y lk o „szolo” rach ciach ciach.

D a le j'„ s z o lo !” Jacek! Adam!

P a n ie p od piec! chłopy w drzw iach!

Skoro „ c zu k ry ” zjadły „m ad a m es,”

D obrze b ęd zie rach! ciach! ciach!

K ie d y m się ro d ził?

N ie pom nę już ..

N azb y t bo daw ne to są d z ie j e ..

Lecz w iem , że bociek, Czy an io ł stróż, W zim ow ą p rzyniósł mię zaw ieję.

W iem że kołyską

B ył sta ry dwór, Sproszona śn ieg iem n izk a-strzech a, Ze m i okiścią

S rebrzony bór, N ajpierw sze w życiu n u c ił echa.

W iem , że n ie kw iecie, N ie róże, bzy, P od drobne m i ścielono stopki,

(36)

Że ból dziecięce

Ju ż płoszył sny, A p ie rsi ssałem p ro stej chłopki.

W iem , że g d y chrzestn y N ad ch o d ził czas, W ichura rów nież polem w yła, Że g d y n a oczach

M atu li gasł,

Dłoń chłopska z w ody mig om yła A potem ... potem ...

Od m ło d y ch la t Zawszem w ieśniaczej ła k n ą ł d rużby, P rz y c h o d z ił Stasiek,

Mój m leczny b ra t, I rów ieśnicy dw orskiej służby.

S trojono m alca

W ko w an y pas.

B iałą sukm ankę, czapkę z paw iem , I b ie g a ł panicz

W szum iący las, I śpiew ki n u cił pod żóraw iem . A potem jeszcze

Z a ro k iem rok, K ied y to do szkół się jeźd ziło . S tary J a n puszczał

Siwe w skok I opow iadał, ja k to było...

06

67 A te ra z dzisiaj...

Choć siw a skroń, Zawsze są przy. m n ie ci najszczersi.

Kzucam pam ięcią,

J a k siecią w toń, I łow ię śpieyrkę z chłopskiej piersi.

(37)

flg ró d ... a lta n k i..." ław ki... stół '“ M .. k ro p ek rz ą d bez końca;

N a i stołem m łodzian, zg ięty w pół, R ym uje hym n: „Do słońca.“

S tro i w w iązanej m owy ścieg Ś w ietlan y ch przejaw zjawisk, Złocąc piaszczysty rzek i brzeg, Ł ąk zieleń, d a rń trzęsaw isk;

D zierzga w p ro m ie n i jasn y c h nić P o b lizk iej w ioski rżyska- Z ło tem u źró d łu każe bić I złotem w okół ciska.

W yzłocił p o la strzechy chat, P a g ó rk i i d o lin y ,

N ie szczędząc naw et złotych szat D la B a rtk a i M aryny.

Sto tęcz ro z n ie c ił m łody wieszcz.

Sto zorzy pozapalał;

W tem n a g le z ce b ra lu n ą ł deszcz I cały utw ór... zalał.

(38)

O W Ł A S N E J S I L E

[ ? rz e m in ę ła daw na era Z łotogłow ia i szkarłatów, K iedy ro lę b o h a te ra G rano kosztem, antenatów , Gdy te n znaczył coś n a św iecie, Co m iał w g ro b ie zacnych przodków , Lub w y ry ty n a sy g n ecie

Z n ak herbow y w k ształcie podków.

W szystko poszło w zapom nienie, P rz e le c ia ło ja k b y z procy;

N owoczesne p o k o len ie W ije la u r z sam opom ocy.

N ik t zasługi n ie o p iera

N a k urhanów zw igdłym ździeble, S iła w oli, p ra c a szczera

N a społeczne w iodą szczeble.

71

Czy płeć b rzy d k a, czy nadobdaj O „self-h elp ie“ ty lk o m arzy , D aw na sława, ta zag ro b n a, Z goła zeszła ju ż z o łtarzy . O dw rócona dziejów k a rta T ak ie ty lk o znaczy czyny, Kto, ja k z T am ki p a n n a M arta, Z n izin w yszedł n a w yżyny.

T aki ty lk o p rz y k ła d pracy Błyszczeć m oże w żyw ej chw ale...

D la p rz y k ła d u więc, ro d acy , P ow iem o ty m id e a le .

P a n n a M arta, ro d em z T am ki, P rzyszła n a św iat z p iętn em bólu, AYłaśnie, g d y mąż prostej cham ki, A je j ojciec, sied ział w „u lu .“

Szła więc m ała ju ż od dziecka, P rzeb y w ając d ro g i różne, W ysługując się po ludziach, Albo prosząc o jałm użnę.

To też zap ał te n do p racy W pływ d o d a tn i w yw arł szparko.

W ósm ym ro k u m a ła M arcia Z n an ą b y ła ju ż k w iacia rk ą.

P o te m z każdym n ie m a l rokiem , R ozw ijając z d o ln ą głów kę, P rz e d z ie rz g n ę ła się stopniow o Z „ fio ra i” w szyk „sodów kę.”

(39)

f ż

T rzy czy c z te ry la ta z rzędu Ż yła w w n ętrzu cichej budki, Aż d o d ały je j rozpędu

Corso, to te k i ogródki.

Po d eb iu tach w ięc koniecznych) N a sceniczne w eszła deski (idzie niebaw em zasłynęła Z p o lk i „ra c h c ia c h ” i „troteski.*

Zawsze ufna w w łasne siły, Sam opom oc p ra g n ą c cenić, D ługo je d n a k nie szła za mąż, Choć te n i ów chciał się żenić, W końcu je d n a k b y łej divie T ra fił w serce b y ły woźny...

I dziś trz y m a m ło d a p a ra K estauracyę na Óboźnej.

Zawsze w cnocie, zawsze w p racy K ażda chw ila im przem ija...

Chociaż m ów ią złe języ k i Że ex—woźny żonę bija...

)yT a r z y c i e I-

Choć się ju ż —głoszą—z a ta rł ślad E p o k i id y liczn ej,

Chociaż podąża cały św iat W tro p p racy o rg an iczn ej, Chociaż re a liz m tęczę złud

P rz y g a s ił u o łtarzy ,

N ie rzu cił p ra g n ie ń żyw ych ród I po daw nem u iparzy.

J a k daw niej, p rzęd zie złotą nić, Ś w ietlan e sny kolebie;

J a k daw niej, każe sercu bić I w m arzeń to n ą ć niebie.

(40)

74

W ieczór... pokoik... lam pka... stół, P ieśń ciszy niep rzerw aln ej...

Z a stołem m łodzian, zgięty w pół, 0 tw arzy id e a ln e j.

Z a to p ił p alce w kru czy włos, W zaśw iaty m yślą b ieg n ie;

To szkła na. o rli k ład zie nos, To b iu st n a d stołem p rz e g n ie To w estchnie zcicha, chm urząc skroń,

To ź re n ic b ia łk ie m błyśnie, To Warszawskiego u jm ie w dłoń,

To pism em o stół ciśnie.

To znów w zg ard zo n y b ierze d ru k I, w sp arty n a czu p ry n ie, Z ap aln em okiem tocząc łuk,

P o szpaltach pism a p ły n ie.

C zyta i czyta z g ó ry w dół.

C zytając, pow zdychuje, Aż się czasam i w strząśnie stół

1 lam p a zafiluje.

I czy to w ręk u n iem a nic, Czy do kieszen i sięga, Z ad u m a m u ow alem lic

W ciąż w ije się ja k w stęga.

W ciąż po m łodzieńczem czole m knie, Zachw ytów przędz rozściela I św iat w św ietlan y m k ład zie śnie

U p iersi m arzy ciela.

(41)

Pytasz mię pani o radę?

. p y t a s z m ię p a n i o radę,

N ie szczędząc pochw ał i zalet, Bym w skazał (dzięki za ufność) N ajb ard ziej w ziętą z tu a le t.

P y tasz o kolor... o fason...

Ach! wiem! to w ybór oręża...

C óruchna p ew nie dorosła, Id z ie o... zięcia... o m ęża.

P am iętam , śliczne dziew czątko..

Mój Boże, ja k to czas leci!

N iedaw no sam a m am usia...

A dziś ju ż tro sk a o dzieci!

77

W iem ... wiem! P a m ię ta też pani T en h a l o sta tn i p rz e d ślubem ? W pow iew nej „ p a y san n e“ „b le u -c ie l“

B yłaś n a poły cherubem ! Różyczkę w pięłaś w usteczka, A n iezab u d k ę w o c z ę ta ..

T ańczyłem w alca... m azura...

Czy też to p an i pam ięta?

A le pow róćm y do rzeczy:

C órunia—z g ad łe m —w św iat wchodzi?

D obrze, w ięc sta ry p rzy jaciel Od serca ra d ą w y g o d z i..

T ylko się proszę n ie gniew ać,

N ie słuchać w słowach m ych zgrzytów ...

M inęły czasy różyczek, P ow iew nych szatek z błękitów!

Dziś m oda, je ś li b y ć szczerym , R zadko o kw iatach już m arzy ..

N aw et pęk b u jn y złocieni N iezaw sze ro b i do tw arzy.

D opraw dy je s te m w kłopocie ..

A list zaczyna się dłużyć, L ecz p an i każe, więc m uszę

Rad n ie r a d zd an ie w ynurzyć.

Z aczn ijm y z dołu... Spódniczka Może b y ć z „listów ” i „bonów ,“

D uża falb an a z „Lilpopów ,“

Pow yżej p lisa z „kuponów ,“

(42)

Staniczek (mało wycięty), Z „p rem io w ek ,” riusze i b e rta Z „czeków ,“ zaś w m iejsce b u k ie tu Z gotów ką duża k o p erta

W łosy „ak cy am i“ u pięte,

Z a w a c h la r z - p o r t- f e u ille lu b teczka...

Ą m ogę ręczy ć ci, p an i, Że się „zabawi có reczka.“

Cytaty

Powiązane dokumenty

Goebel Artur, Warszawa, Goldberg Dr., Warszawa.. Grodzki St.,

Lepiej, śpiewko, zajrzyj Do Grzesia nad stokiem, Co się do Zosieni Zalecał przed rokiem.. Zaglądnij do Grzeli, Wypytaj się z cicha, Czy się już

[r]

• Przewodniczący: dr Zbigniew Wałaszewski • Członek Zarządu: Przemysław Bociąga • Członek Zarządu: Maciej Ryng.

Independently of this we give a solution to the critical case, yielding that a strong version of the Palis conjecture holds for fractal percolation and correlated fractal

Uważam Kościół i księży (niektórych) za jedną wielką przymusową instytucję. Nie chodzę do kościoła, nie chcę, a może nie mogę? Chyba nie mogę... Jest za dużo ludzi,

Wpływ na stymulację zrostu kości piszczelowej ma biomateriał wykorzystany do jego konstrukcji oraz system ryglowania gwoździa śródszpikowego w kanale.. Nie mniej jednak z

Temperament defined in Pavlov’s approach is a predictor o f one o f the dimensions o f coping flexibility, namely adaptive coping, only with regard to the m obility o